Dobrzycki W., System międzyamerykański, Warszawa 2002.
Domosławski A., Gorączka latynoamerykańska, Warszawa 2004.
Fiedler R., Wojciechowski S., Totalitaryzm? Przeszłość czy realne zagrożenie? Poznań 2002.
Gedymin O., Strategie gospodarcze i drogi rozwoju: II Rzeczpospolita, powojenne Niemcy, Tajwan, Chile, Białystok 1999.
Jarmużek M., Teoretyczne podstawy konstrukcji programów stabilizacyjnych oraz ich realizacja w Chile w latach 1973 -1982, Warszawa 2001.
Jelonek A. Encyklopedia geograficzna świata. Ameryka Południowa, T. 3, Kraków 1996.
Johnson P., Historia świata od roku 1917 do lat 90 – tych, Londyn 1992.
Klewiec W., Proces pokazowy. Oskarżony Augusto Pinochet, Warszawa 2001.
Komosa M., Sprawa Pinocheta. Odpowiedzialność za naruszenia praw człowieka, Warszawa 2005.
Konik R., Czarna legenda Generała, Krzeszowice 2004.
Łepkowski T., Zamachy stanu, przewroty, rewolucje. Ameryka Łacińska w XX wieku, Warszawa 1983.
Łoś – Nowak T., Organizacje w stosunkach międzynarodowych. Istota-mechanizmy działania-zasięg, Wrocław 1998.
Marquez G.G., Na fałszywych papierach w Chile, Warszawa 2002.
Maryański A., Szot Z., Geografia ekonomiczna Ameryki Łacińskiej, Warszawa 1977.
Marzec Z., W cieniu Andów, Warszawa 1970.
Mroziewicz R., Stemplowski R., Dzieje Ameryki Łacińskiej, T.2, Warszawa 1979.
Passent D., Choroba dyplomatyczna, Warszawa 2003.
Pozuelo de E.M., Hiszpania oskarża Pinocheta, Warszawa 2000.
Prats C., Dziennik chilijskiego żołnierza, Warszawa 1979.
Rudnicki B., Podróże marzeń. Chile, Warszawa 2005
Stemplowski R., Dzieje Ameryki Łacińskiej, T.3, Warszawa 1983.
Szymaniak A., Sprawiedliwość czy zapomnienie? O próbie rozliczenia totalitarnej przeszłości w Chile, [w:] Totalitaryzm – przeszłość czy realne zagrożenie?, pod red. R. Fiedlera i S. Wojciechowskiego, Poznań 2002.
Zalewska A., Republika Chile, Warszawa 1977.
Ząbkowicz A., Instytucje i wzrost gospodarki w Chile: neoliberalizm i sztuka kompromisu, Warszawa 2001.
i jeszcze takie:
Antos Zdzisław, 1000 dni Salvadora Allende, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1976.
Collier Simon, William F. Sater (1996), A History of Chile: 1808-1994. Cambridge: Cambridge University Press.
Czarna Księga: Chile, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976.
Faundez Julio (1988), Marxism and democracy in Chile: From 1932 to the fall of Allende, New Haven: Yale University Press.
Fekecz Kazimiera, Ostatnie dyktatury na kontynencie amerykańskim, PAP, Warszawa 1987.
Gonzalez Camus Ignacio, ed. (1988), El dia en que murio Allende (The day that Allende Died), Chilean Institute of Humanistic Studies (ICHEH) / CESOC.
Hoogvelt Anke (1997), Globalisation and the postcolonial world, London: Macmillan.
Karamessines Thomas (1970), Operating guidance cable on coup plotting in Chile, Washington: National Security Council.
Kirkpatrick Jeane(1979), "Dictatorships and Double Standards", Commentary, November, pp34-45.
Kissinger Henry(1970), National Security Decision 93: Policy Towards Chile, Washington: National Security Council.
Klewiec Wojciech, Proces pokazowy: oskarżony Augusto Pinochet, wyd. El-Ka, Warszawa 2001.
Komosa Marcin, Sprawa Pinocheta : odpowiedzialność za naruszenia praw człowieka, Oficyna Wydawnicza Aspra-Jr : Fundacja Studiów Międzynarodowych, Warszawa 2005.
Konik Roman, Czarna legenda generała, „Ostoja”, Krzeszowice 2004.
Listy z Chile, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1981.
Ławriecki Josif, Salvador Allende, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976.
Marzec Zdzisław, Umierać za Chile, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1980.
Norton-Taylor Richard (1999). "Truth will out: Unearthing the declassified documents in America which give the lie to Lady Thatcher's outburst", The Guardian, 8 July 1999, London: Guardian Newspapers Ltd.
Nove Alec (1986), Socialism, Economics and Development, London: Allen & Unwin.
Noworyta Eugeniusz, Chilijskie doświadczenia, „Książka i Wiedza”, Warszawa 1977.
Ostatnie dyktatury na kontynencie amerykańskim, (red. Fekecz Kazimiera), PAP, Warszawa 1987.
Petras James F. Morley Morris H. (1974), How Allende fell: A study in U.S.–Chilean relations, Nottingham: Spokesman Books.
de Pozuelo Eduardo Martin, Tarin Santiago, Hiszpania oskarża Pinocheta, Da Capo, Warszawa 2000.
Prats Gonzales Carlos, Dziennik chilijskiego żołnierza czyli Prawo ponad życie, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1979.
Sigmund P.E. (1986), "Development Strategies in Chile, 1964-1983: The Lessons of Failure", Chapter 6 in I.J. Kim (Ed.), Development and Cultural Change: Cross-Cultural Perspectives, New York: Paragon House Publishers, pp. 159-178.
Spyra Jarosław, System konstytucyjny Chile, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2005.
Valenzuela J.S., Valenzuela A. (1993), "Modernisation and Dependency: Alternative Perspectives in the Study of Latin-American Underdervelopment", in M.A. Seligson & J.T. Pass-Smith (Eds.), Development and Underdevelopment: The Political Economy of Inequality, Boulder: Lynnes Rienner, pp. 203-216.
Villegras Sergio, Stadion: wypowiedzi naocznych świadków o terrorze junty w Chile, „Iskry”, Warszawa 1975.
Zalewska- Noworyta Alicja, Republika Chile, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1977.
Kryzysy i konflikty w Ameryce Północnej i Południowej po II wojnie światowej
Wojskowy zamach stanu w Argentynie - Jego efektem było obalenie J. Perona, przez argentyńskie środowiska konserwatywno-prawicowe, których przeciwnikiem była lewicowo-populistyczna grupa wojskowych. Do zamachu doszło w 1955 roku, kiedy to władzę obejmują wojskowi. Jednak po latach dyktatury, w 1973 Perona ponownie wybrano na prezydenta Argentyny.
Rewolucja kubańska - Strony w konflikcie to wojska rządowe Batisty, których przeciwnikiem były skrajnie lewicowe kubańskie ugrupowania zbrojne. Powodem był bunt przeciwko dyktaturze Batisty, w konsekwencji doszło do obalenia dyktatury i przejęcia władzy przez Fidela Castro. Rewolucja trwała od 1956 do 1959 roku.
Inwazja w Zatoce Świń – pierwszy kryzys karaibski; strony to antykomunistyczne siły emigrantów kubańskich z USA szkolonych przez CIA, które walczyły z siłami rewolucyjnymi na Kubie. W dniach 17 – 19 kwietnia 1961 roku miała miejsce nieudana próba przejęcia władzy na Kubie. Wojska interwencyjne pomimo początkowych sukcesów ostatecznie zostają pokonane przez wojska wierne Fidelowi Castro.
Kubański kryzys rakietowy (drugi kryzys karaibski, kryzys październikowy). Strony to USA kontra Kuba i ZSRR. W październiku 1962 roku, Amerykańskie samoloty szpiegowskie wykryły na Kubie wyrzutnie rakiet średniego zasięgu. Aby uniemożliwić zamontowanie rakiet na wyrzutniach, Amerykanie wprowadzają blokadę morską Kuby. Żądają również od ZSRR zdemontowania tych wyrzutni. Po długich i nerwowych rozmowach przywódców USA i ZSRR – Rosjanie zgodzili się zdemontować instalacje rakietowe i wycofać swoich „doradców wojskowych” z Kuby, w zamian Amerykanie obiecali nie instalować wyrzutni rakietowych w Turcji.
Interwencja wojsk miedzyamerykańskich na Dominikanie – strony konfliktu to prawica i lewica dominikańska, a także interwencyjne oddziały wojsk krajów Ameryki. Do interwencji doszło w kwietniu 1965 roku. Powodem była sytuacja wewnętrzna na Dominikanie po 1963 roku, kiedy w wyniku zamachu stanu władzę objęła grupa prawicowych wojskowych. Powodowało to opór społeczeństwa Dominikany i doprowadziło do wojny domowej. Kres tej wojnie położyła interwencja wojsk amerykańskich głównie USA. Po interwencji doszło do przeprowadzenia wyborów i uspokojenia sytuacji.
Wojna futbolowa trwała od 13 – 18 lipca 1969 roku między Salwadorem a Hondurasem. Formalnie powodem były rozgrywki w ramach eliminacji do piłkarskich mistrzostwa świata. Jednak faktycznym powodem było masowe osadnictwo salwadorskich chłopów na terenie Hondurasu. Konflikt zakończono po interwencji organizacji międzynarodowych. Jednak liczne incydenty graniczne trwały jeszcze do 1980 roku. Konflikt spowolnił procesy integracyjne w Ameryce Południowej.
Zamach stanu gen. A. Pinocheta Ugarte w 1973 roku, strony to chilijska lewica i chilijska prawica. W 1970 roku w wyborach prezydenckich zwyciężył Salvadore Allende, który rozpoczął reformy wzorowane na państwach socjalistycznych. Była to przede wszystkim nacjonalizacja banków, reforma rolna, co doprowadziło kraj do zapaści ekonomicznej. Efektem był zamach stanu zorganizowany przez gen. Augusto Pinocheta, który przejął władzę i wprowadził w Chile dyktaturę, która trwała do 1989 roku, kiedy to przeprowadzono wolne wybory prezydenckie.
Sandinowski zamach stanu w Nikaragui – strony to nikaraguańscy komuniści - prawicowa wojskowa dyktatura. W 1979 roku doszło do powstania w Nikaragui, czego efektem było obalenie prawicowej dyktatury, utworzenie lewicowego Tymczasowego Rządu Odnowy Narodowej, a także zawarto umowy z Kubą i ZSRR.
Wojna o Falklandy (Malwiny) – stronami konfliktu są Argentyna i Wielka Brytania w 1982 roku. Powodem był spór o wyspy Falklandy/Malwiny. Argentyna postanowiła zbrojnie przyłączyć je do swojego terytorium i wysadziła desant w kwietniu 1982 roku. W odpowiedzi premier Wielkiej Brytanii Margaret Thather, wysłała w rejon wysp brytyjską flotę interwencyjną. Ostatecznie zwyciężyli Anglicy, ale spór o wyspy trwa po dzień dzisiejszy.
Interwencja wojsk USA w Grenadzie – stronami były radykalne oddziały lewicowe i siły zbrojne USA. Interwencja miała miejsce w październiku 1983 roku. Doszło wtedy do krwawego zamachu stanu na Grenadzie zorganizowanego przez lewicowe oddziały zbrojne, które zapowiedziały ścisłą współpracę z krajami socjalistycznymi, głównie z Kubą. Radykalizm działań komunistów był pretekstem do interwencji oddziałów USA. Powołane pod nadzorem Amerykanów nowe władze przywróciły porządek na wyspie.
Obalenie dyktatury Duvalierów na Haiti – strony to siły rządowe i lewicowa opozycja. Powodem było wystąpienie społeczeństwa Haiti przeciwko krwawej dyktaturze Duvaliera. W 1986 roku doszło do rewolucji i obalenia dyktatora.
Interwencja wojsk USA w Panamie. Do interwencji doszło w 1989 roku, powodem był Kanał Panamski, a w zasadzie kontrola nad tym niezwykle ważnym ze względów strategicznych regionem. W 1903 roku wyłączność na kontrolę nad kanałem uzyskały Stany Zjednoczone. W 1977 roku USA przekazały ją Panamie ale nie uspokoiło to sytuacji w tym kraju. W 1983 doszło do zamachu stanu i przejęcia władzy przez gen. Manuela Noriegę. Nieudolne rządy dyktatora, kryzys gospodarczy, napięcia społeczne, a przede wszystkim oskarżenia o handel narkotykami doprowadziły do interwencji zbrojnej USA w Panamie. Interwencja zakończyła się obaleniem dyktatora.
Bunt Chiapas (powstanie zapatystów) – strony to siły rządowe Meksyku, które wystąpiły przeciw bezrolnym rolnikom (Indianie) i ich zwolennikom. Powstanie miało miejsce w latach 1994 – 1995. Powodem był bunt bezrolnych Indian, potomków Majów, zamieszkałych w prowincji Chiapas. Na czele protestu stała Armia Wyzwolenia Narodowego im. Zapaty (bohater narodowy Meksyku). Domagali się oni przestrzegania ich praw, a także zgłaszali postulat demokratyzacji życia politycznego w Meksyku. Pomimo zawarcia porozumienia w 1995 roku stan napięcia w zbuntowanej prowincji utrzymuje się po dzień dzisiejszy.
Roman Przybylski
Kubańskie cygara, rum, meksykańska tortilla, Machu Picchu, Che Guevara, Sepultura, piłka nożna, Samba – Ameryka Łacińska ma wiele skojarzeń. Jest to kontynent niezwykły. Liczy ponad 550 mln mieszkańców i kulturowo jest bardzo bogaty. Składa się z 20 krajów i 9 autonomii Ameryki Południowej i Północnej, w których mówi się w języku hiszpańskim (poza Brazylią, która była kolonią portugalską).
W Polsce nie mówi się wiele o tym kontynencie, a szkoda, bo przez ponad stulecie działy się tam rzeczy niezwykłe. Świat przyglądał się uważnie Ameryce Łacińskiej i wciąż to robi. W końcu nie ma co się dziwić. Kontynent ten był świadkiem wielu rewolucji, przewrotów i zamachów stanu. W latach 1960., 1970. i 1980. do władzy doszli okrutni dyktatorzy, przeważnie popierani przez Wujka Sama.
O Ameryce Łacińskiej jest ciągle głośno, jako przykłady mogą posłużyć: trzęsienie ziemi na Haiti, walki Zapatystów, wzrost gospodarczy Brazylii, Chavez, narkotykowa wojna w Meksyku, czy zamach Stanu w Hondurasie i próba w Ekwadorze (a pomyśleć można było już że Ameryka Łacińska ma zamachy za sobą). Obecnie kontynent zmaga się z globalizacją, zadłużeniem oraz poprawianiem poziomu życia i zmniejszeniem biedy. Uczy się demokracji i niezależności od Waszyngtonu.
Od Ameryki Środkowej, aż po Argentynę, we wszystkich niemal krajach władzę przejmują centrowo-lewicowe rządy. Rdzenne społeczności Ameryki Łacińskiej mają coraz więcej głosu i są coraz bardziej aktywne. Skutki dyktatorskich rządów i ich decyzji ekonomicznych na tym kontynencie odczuwalne są do dziś, dyktatorskie wojskowe reżimy są najciemniejszą stroną tego kontynentu.
NAJCIEMNIEJSZA KARTA W HISTORII AMERYKI ŁACIŃSKIEJ
Rządy „komunistyczne” we wschodniej Europie były okrutne, ale koszmary, jakie miały miejsce w Ameryce Łacińskiej w latach 1960-1980, są nieporównywalne z tym, co działo się w tych latach w Europie Wschodniej.
Stany Zjednoczone już na początku 1823 roku, po ogłoszeniu Doktryny Monroe’a, uznały obie Ameryki za obszar, na którym znajdują się ich prywatne zasoby i robiły wszystko, żeby mieć kontrolę nad tym kontynentem.
Stopień okrucieństwa w Ameryce Łacińskiej był bardzo wysoki. Zdecydowanie największe „horrory” działy się w Argentynie w latach 1976-83, także w Ameryce Środkowej oraz w Chile. Ale tak naprawdę w każdym regionie tego kontynentu były popełniane okropne zbrodnie. W Brazylii np. służby wojskowe ćwiczyły tortury na bezdomnych.
W Argentynie, pod rządami argentyńskiego dyktatora Videli, wojsko otrzymało szerokie uprawnienia i prawo do dokonywania takich zbrodni, jak rzucanie torturowanych z helikopterów do morza (słynne to było również w Chile za rządów Pinocheta), odbieranie rodzicom niemowląt, masowe egzekucje itp. W wyniku tego, naruszanie praw człowieka było w Argentynie na porządku dziennym. Słynna była również „Noc Ołówków”, która polegała na porwaniu 10 uczniów szkół średnich (w większości niepełnoletnich). Ta zbrodnia jest jedną z najbardziej znanych przejawów represji argentyńskich dyktatur. Tylko trzech uczniów przeżyło tortury.
W Chile za rządów Pinocheta działy się bardzo podobne rzeczy. Symbolem zbrodni i tortur w Chile jest Victor Jara zwany „Czerwonym Presleyem”, który śpiewał krytykujące piosenki o rządach Pinocheta. Victor Jara był torturowany, obcięto mu między innymi palce u dłoni, aby nie mógł grać na gitarze. Został zabity na stadionie Estadio Chile i podziurawiony 40 kulami. Następnie wyrzucono go na ulicę. Stadion Estadio Nacional de Chile był wykorzystywany jako obóz koncentracyjny, przetrzymywano w nim 40 tysięcy więźniów, których torturowano, a w koniec zabijano.
Wszystkie te zbrodnie dokonywano z poparciem Waszyngtonu w ramach Operacji Kondor. Była to kampania przeprowadzona w latach 1970. w Ameryce Łacińskiej. Jej celem było gromadzenie informacji dotyczących opozycji politycznej oraz zabijanie ich członków. Obejmowała one takie kraje jak Argentyna, Boliwia, Paragwaj, Brazylia, Chile i Urugwaj. W mniejszym stopniu Wenezuelę, Peru i Kolumbię.
Operacja Kondor spowodowała śmierć ok. 80 tysięcy ludzi. Ponad 400 tysięcy osób było uwięzionych, a ok. 20 tysięcy zostało uznanych za „Desaparecidos”, czyli za zaginionych. Operacja Kondor wykorzystywała także okropne metody tortur, jak np. podtapianie lub puszczanie nagrań torturowanych osób ich rodzinom lub wspominanie wcześniej porywanie dzieci czy „lotów śmierci”. Warto też wspomnieć, że w „Operacji Kondor” współpracowali naziści, m.in. nazistowski zbrodniarz wojenny współpracował z boliwijskim dyktatorem Luis García Meza. Okrucieństw i zbrodni nie uniknęły inne regiony na kontynencie.
Ameryka Środkowa, gdzie szalały Szwadrony Śmierci i gdzie USA (zwłaszcza za rządów Reagana) popierały prawicowe dyktatury w celu zwalczania opozycji. W Salwadorze Szwadrony Śmierci szkolone przez CIA zabijały wielu księży (słynne było zastrzelenie arcybiskupa Oscara Romero). Głośno było również o czterech obywatelkach Stanów Zjednoczonych. O trzech siostrach zakonnych, które zostały porwane i brutalnie zgwałcone przez Szwadrony Śmierci. W sumie przez skrajnie prawicowy terror i wojny domowe pomiędzy FMLN a reżimem prawicowym zginęło w Salwadorze 80 tysięcy ludzi.
W Gwatemali w latach 80. XX wieku rządził José Ríos Montt (bardzo popierany przez R. Reagana), który był odpowiedzialny za największe ludobójstwo w swoim narodzie (ok. 200 tysięcy ofiar, głównie potomków Majów). Wprowadził karę śmierci za najmniejsze wykroczenia, a w walce z lewicową partyzantką stosował taktykę spalonej ziemi, która polegała na niszczeniu ziem Indian i wymordowaniu ich.
Mimo, że większość państw w Ameryce Łacińskiej dyktatury ma już za sobą i zapanowała demokracja, to wciąż występują przypadki łamania praw człowieka. Na przykład w Kolumbii, główna kolumbijska organizacja praw człowieka donosi, że siłą wysiedlono ok. 3 milionów ludzi i liczba ta zwiększa się codziennie o 1000 osób, a liczba zabójstw na tle politycznym wynosi codziennie 20 osób. Meksyk ma wielki problem z mafią narkotykową, z która państwo w ogóle sobie nie radzi, na Haiti panuje anarchia a Jamajka, Honduras czy np. miasta Caracas i Sau Paulo zmagają się z wielką przestępczością.
AMERYKA ŁACIŃSKA OGŁASZA NIEPODLEGŁOŚĆ
Od uzyskania wolności i wyrwania się od obcej dominacji, w większości krajów Ameryki Łacińskiej władze w demokratyczny sposób przejęli lewicowi prezydenci. Żaden kontynent nie jest aż tak bardzo „skręcony” na lewo jak właśnie Ameryka Łacińska (ma to związek przede wszystkim ze złymi doświadczeniami z prawicowymi tyranami i dominacją Stanów Zjednoczonych na tym kontynencie). Miejscowa ludność jest zakochana w Che Guevarze (w Ameryce Łacińskiej jest uważany za bohatera). Lewicowi prezydenci rządzą już m.in. w Argentynie (C. Kirchner), Urugwaju (J. Mujica), Ekwadorze (R. Correa), Wenezueli (H. Chavez), Boliwii (E. Morales), Paragwaju (F. Lugo), Peru (A.G. Perez), Nikaragui (D. Ortega), a od niedawna także w Chile (Michelle Bachelet rządziła 2 kadencje, gdy odchodziła z urzędu miała 80% poparcia społeczeństwa) oraz w Brazylii (od 1 stycznia 2011 roku rządzi tam lewicowa pani prezydent Dilma Rosusseff, która była popierana przez wcześniejszego prezydenta Luiza Lule Da Silvę).
To właśnie lewicowy prezydent Lula Da Silva znacznie ograniczył biedę w Brazylii. Dużo środków pieniężnych idzie na szkół, świetlic, na tereny rekreacyjne, bezpośrednią pomoc dla najbiedniejszych mieszkańców Brazylii. Za kadencji Luli Da Silvy znacząco podniesiono płacę minimalną. Ogłosił on program „zero głodu”. W ciągu dziesięciu lat strefa nędzy w Brazylii zmniejszyła się o 50%. Na początku rządów Luli strefa nędzy obejmowała 44 mln ludzi, czyli 30% całej ludności Brazylii, po 9 latach z tej nędzy wydostało się ok. 20 mln ludzi. Brazylia również stała się bardzo ważnym graczem na arenie międzynarodowej. W roku 2010 wzrost gospodarczy wzrósł o 7%. Brazylia jest dziś przez wielu ekonomistów i ekspertów uważana za piątą potęgę gospodarczą świata. Ponadto Brazylia stworzyła z Chinami, Indiami i z Rosją organizację BRIC, która może w przyszłości nieźle namieszać. Dla Brazylii ważna jest też trzcina cukrowa. W transporcie światowym udział biopaliw stanowi ok. 1,5-2%, a w Brazylii aż 26%. Kraj ten będzie też organizatorem dwóch największych imprez sportowych w 2014 roku – Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, a 2016 – letnich Igrzysk Olimpijskich.
Nierówności społeczne w Ameryce Łacińskiej są jednymi z największych na świecie, jednak dzięki lewicowym przywódcom bieda ta się ogranicza. Programy socjalne i gospodarcze w Ameryce Łacińskiej zmieniają rzeczywistość. Ameryka Łacińska zwiększa swoje obroty handlowe z Unią Europejską, Chinami, Indiami oraz z Iranem. Region ten jako całość rozwija się coraz lepiej, ale problemy, z którymi musi się zmierzyć, wciąż są alarmujące. Najważniejsze jest jednak to, że kontynent zaczyna dążyć do niezależności, a mechanizmy imperialistycznej kontroli, czyli przemoc i wojna gospodarcza, przestają być skuteczne.
Autor: Tomasz Skowronek
Ameryka Łacińska, jak długa i szeroka, przez wiele lat była świadkiem zmieniających się, nierzadko niczym w kalejdoskopie systemów dyktatorskich. Ich obfitość oraz często nieprzeciętna brutalność musiała mieć i rzeczywiście ma ogromny wpływ na pisarzy latynoamerykańskich. Proza zaangażowana politycznie nie jest zjawiskiem rzadkim w tymże regionie. Wielu pisarzy nie tylko wnikliwie obserwuje zachodzące tam procesy polityczne, ale i czynnie się w nie angażuje.
Kontrowersyjna w tej kwestii jest niewątpliwie postać znanego w Polsce głównie ze swojej znakomitej powieści Sto lat samotności – Gabriela García Márqueza, który to niezmiennie od lat popiera reżim Fidela Castro. Inny znany w Polsce pisarz peruwiański – Mario Vargas Llosa, brał czynny udział w wyborach prezydenckich w 1990, przechodząc nawet do drugiej tury wyborów. Mimo już podeszłego wieku, wciąż angażuje się politycznie (ostatnio wspierał kampanię prezydencką Sebastiana Piñery, który to w marcu tego roku wybrany został na jednego z nielicznych obecnie w Ameryce Łacińskiej prezydenta wywodzącego się z politycznej prawicy). O kwestii „socjalizacji” w regionie pisaliśmy już m.in. w artykule:
Problem dyktatury w Ameryce Łacińskiej jest bardzo złożony oraz wielowątkowy (aczkolwiek - szalenie interesujący). Nie sposób jednak w krótkim artykule zawrzeć wszystkich kwestii z tymże związanych. Mam nadzieję jednak, iż uda mi się zachęcić do przeczytania pozycji, które uważam za ważne oraz interesujące. Nie jest to literatura naukowa lecz fikcja literacka, nie możemy więc traktować wszystkich treści jako prawdy historycznej, choć nierzadko to co historyczne miesza się tam z tym, co fikcyjne. Autorzy poruszyli kwestie tak ważne, które możemy złożyć na całość obrazu jakiejkolwiek dyktatury. Są to: nepotyzm, korupcja, oszustwa wyborcze, eliminacja opozycji, władza absolutna, militaryzm czy kwestia relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Ta ostatnia szczególnie jest dość mocno akcentowana i właściwie wydaje się, iż autorzy mówią jednym głosem poruszając ten problem.
Północnoamerykański spekulant?
Choć dzisiaj Stany Zjednoczone postrzegane są w Ameryce Łacińskiej raczej jago wróg niż przyjaciel, to nie zawsze w historii tak właśnie było. To ogłoszenie niepodległości Stanów Zjednoczonych w końcu XVIII wieku było jednym z bodźców, które poprowadziły do powstania ruchów niepodległościowych w krajach podległych Koronie Hiszpańskiej. USA stawiane były niejednokrotnie jako wzór rozwojowy dla raczkujących społeczności latynoamerykańskich. W swojej książce zatytułowanej Facundo, argentyński pisarz, ale i późniejszy prezydent Republiki Argentyny – Domingo Faustino Sarmiento, uważał Stany Zjednoczone za twór idealny, na którym powinny się wzorować władze argentyńskie. Pochodząca przecież z 1823 roku doktryna Monroe’a miała wszak na celu ochronę nowopowstałych państw na kontynencie amerykańskim przed ekspansją i kolonializmem europejskim. To dopiero dużo później Stany Zjednoczone przypominają sobie o niej, a pod koniec XIX wieku to postrzeganie północnoamerykańskiego sąsiada zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Gabriel Márquez w swojej powieści Jesień patriarchy, stanowiącej genialną hiperbolę fikcyjnej latynoamerykańskiej dyktatury mówi ustami Patricio Aragonesa, sobowtóra naszego bohatera tak:
… i siedzi pan na tronie nie dzięki swoim armatom, ale dlatego, że posadzili tam pana Anglicy, a utrzymali jankesi tym swoim zasranym pancernikiem, i że widziałem, jak pałętał się pan tam i z powrotem, w tę i we wtę, chory ze strachu, nie wiedząc, od czego zacząć rządy, kiedy jankesi krzyknęli panu, zostawimy cię tu samego z twoim burdelem czarnuchów, zobaczymy, jak sobie bez nas poradzisz, i jeśli wówczas nie wyleciał pan z siodła, i nie wyleciał pan nigdy, to nie dlatego, że pan nie chce, ale dlatego, że pan nie może.
Antyamerykański w swoim dyskursie Marquez nie stroni więc od negatywnych opinii na temat gringos, jak zwykli nazywać pogardliwie Amerykanów Latynosi. Inny pisarz, tym razem kubański – Alejo Carpentier w swojej książce Szaleństwo i metoda, która podobnie jak wyżej wspomniana książka Márqueza nie nawiązuje do żadnej konkretnej postaci, poświęca wiele uwagi relacjom ze Stanami Zjednoczonymi. Jedną z kontrowersyjnych kwestii we wzajemnych stosunkach jest szkolenie latynoamerykańskich wojskowych w USA, gdzie mieli oni uczyć się jak torturować ludzi, brutalnie, nie doprowadzając do ich szybkiej śmierci (o problemie napisał m.in. Artur Domosławski, znany ostatnio w Polsce za sprawą pozycji Kapuściński, non fiction, w swojej książce Gorączka latynoamerykańska).
Carpentier pisze tak: nasza policja wyszkolona w USA, która do niczego się nie nadaje, oprócz bicia związanych, torturowania i topienia ludzi w wannie. Wielokrotnie w powieści jest również mowa o United Fruit Company, amerykańskiej korporacji, która to przez prawie cały XX wiek posiadała monopol na handel bananami i ananasami pochodzącymi głównie z Ameryki Środkowej. Poruszony zostaje więc tutaj problem ogromnej ekspansji ekonomicznej Stanów Zjednoczonych oraz interwencji nie tylko ekonomicznej, ale co za tym nierzadko idzie w parze – politycznej. Sam bohater powieści, typ „uczonego satrapy” (w przeciwieństwie do nie umiejącego nawet czytać i pisać dyktatora zaprezentowanego w Jesieni patriarchy) mówi, iż nie rozumie dlaczego intelektualiści w jego kraju poddają surowej krytyce imperializm USA, kiedy przez względy geograficzne jest to nieuniknione. O Stanach Zjednoczonych pisze też jako o przeciwnych w tymże momencie jakimkolwiek ruchom anarchistycznym i socjalizującym w Ameryce Łacińskiej (książka zostałam wydana w 1974, czyli jeszcze w okresie zimnej wojny, na piętnaście lat po rewolucji kubańskiej). Niejednokrotne wspieranie systemów dyktatorskich przez Biały Dom jest także niejednokrotnie wspomniane w trzech ważnych powieściach Llosy: Miasto i psy (powieści będącej jedną wielką krytyką militaryzmu), Święto Kozła, która podejmuje temat prawie dwudziestoletniej dyktatury Rafaela Leonidasa Trujillo w Republice Dominikany oraz w Rozmowie w „Katedrze” nawiązującej do peruwiańskiego reżimu Manuela Odrii.
W tej ostatniej ustami swoich bohaterów mówi tak: Najważniejsza jest sprawa pożyczek i kredytów [...] Stany Zjednoczone są skłonne pomóc rządowi o tej samej orientacji, dlatego poparły rewolucję. [...] Gringowie to formaliści, trzeba ich zrozumieć [...] Jest im dobrze z generałem i żądają tylko zachowania demokratycznych form. Odría przejdzie w wyborach, a wtedy oni nam otworzą ramiona i dadzą kredyty.
Popularny i wspierany z kolei na początku swojej prezydencji przez USA Trujillo, za sprawą coraz agresywniejszej polityki wobec innych krajów basenu Morza Karaibskiego doprowadził do zastosowania wobec Dominikany sankcji gospodarczych przez Stany Zjednoczone. Podejrzewa się również, że udany zamach na prezydenta Dominikany w 1961 był niejako wspierany przez CIA. Podobną tezę stawia Llosa w swojej powieści, a słowa powieściowego Trujillo wydają się jakby żywcem wyrwane z ust tego prawdziwego:
Czy przez ostatnie trzydzieści jeden lat USA miały wierniejszego przyjaciela niż Trujillo? Czyj rząd udzielał im poparcia w ONZ? Kto pierwszy wypowiedział wojnę Niemcom i Japończykom? Kto dawał najwięcej w łapę ich posłom, senatorom, burmistrzom. Adwokatom, dziennikarzom? Zapłatą były sankcje ekonomiczne OPA, by przypodobać się temu czarnuchowi Romulowi Betancourtowi i nieustannie ssać wenezuelską ropę (Trujillo podejrzewany jest o udział w zamachu na prezydenta Wenezueli).
Przemoc jako nieodłączny elementem reżimu dyktatorskiego
Kolejna kwestia podejmowana w każdym z cytowanych przeze mnie dzieł to wszechobecna przemoc. Wiadomym jest, iż bez zasiania strachu wśród ludności, a co za tym idzie bez szerokiego systemu represji - dyktatura rzadko może przetrwać. Władza w takowym systemie nie tylko nie przestrzega praw, ale ustanawia własne, usprawiedliwiające i legitymizujące tortury i przemoc wobec ludności. Temat rzeka, który znajduje swoje odbicie w nierzadko karykaturalnych wręcz scenach w literaturze. Rzucani na pożarcie krokodylom czy podawani jako główne dania przeciwnicy systemu, to tylko jeden w niewielu przykładów pokazania tego problemu przez wspomnianych pisarzy. U Márqueza postać dyktatora narysowana jest niemal jak postać Boga, a skoro władca jest wszechwiedzącym Stwórcą (tutaj aluzja do szeroko rozumianego systemu inwigilowania mieszkańców), należy zwracać uwagę na to co się mówi oraz robi, gdyż “Pan i władca” przecież nigdy nie śpi.
To nie wasz kraj, ale mój!
Ciekawym motywem jest sprawa stosunku dyktatora do kraju, nad którym sprawuje on władzę. Tak postać z Jesieni patriarchy jak i postać Pierwszego Funkcjonariusza z Szaleństwa i metody traktują państwo nie jak dobro wspólne narodu, ale jak swoją własność. Czują się panami wszystkiego (niczym pan w systemie feudalnym). Bez skrupułów okradają budżet, są właścicielami większości ważnych firm w kraju, finansują z budżetu zachcianki swoich rodzin czy kochanek. Kiedy na wskroś karykaturalny prezydent u Márqueza wybiera się na zakupy, oczywiste jest że za nie płaci (bo co znajduje się na terytorium jego kraju, to przecież należy do niego). Jego kraj – jego dusze.
Bibliografia:
1. D. F. Sarmiento, Facundo, Madryt 2008.
2. G.G. Márquez, Jesień patriarchy, Warszawa 2009.
3. A. Carpentier, Szaleństwo i metoda, Warszawa 1992.
4. M. V. Llosa Miasto i psy, Kraków 2009.
5. M.V. Llosa, Rozmowa w „katedrze”, Kraków 2008.
6. M. V. Llosa, Święto Kozła, Kraków 2008.
Chile – nadchodzą zmiany
Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Chile nie przyniosła rozstrzygnięć. Najwięcej głosów zdobył kandydat prawicowej opozycji, Sebastian Pinera. Po raz pierwszy od dwóch dekad centrolewicowa Concertación może stracić fotel prezydenta. Nawet jeśli w decydującej rozgrywce ponownie wygra przedstawiciel rządzącej koalicji, wszystko wskazuje na to, że po 20 latach rządów Concertación traci poparcie społeczeństwa – zwłaszcza jego młodszej części.
Pierwsza tura
Od końca rządów Augusto Pinocheta pod koniec lat 80. władzę w Chile sprawowała centrolewicowa koalicja „Concertación”. Przez dwie dekady bez problemu wygrywała rywalizację z drugim tradycyjnym elementem chilijskiego krajobrazu politycznego, koalicją prawicową – „Alianza por Chile”. Tymczasem, zgodnie z przewidywaniami, w pierwszej turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 13 grudnia, najwięcej głosów uzyskał przedstawiciel prawicy - Sebastián Piñera. Zdobyte 44% nie pozwoliło mu jednak na zwycięstwo już w pierwszej turze i konieczna stała się druga, zaplanowana na 17 stycznia przyszłego roku. Piñera zmierzy się w niej z reprezentantem rządzącej Concertación, Eduardo Freiem.
W pierwszej turze Frei uzyskał znacznie mniej od Piñery - 29,6%, lecz wcale nie oznacza to, że jest na przegranej pozycji. Po pierwsze, Frei jest wspierany przez obecną, bardzo popularną prezydent Bachelet. Po drugie zwolennicy Marco Enriqueza-Ominami, który w pierwszej turze z 20% poparciem uplasował się na trzecim miejscu, mają zdecydowanie bliżej do Frei’a niż Piñery.
Decydujący głos
Marco Enriqueza-Ominami jest w najnowszej historii Chile pierwszym kandydatem, który nie jest reprezentantem jednego z dwóch tradycyjnych obozów. Jeszcze do niedawna był członkiem Concertación, lecz w czerwcu tego roku opuścił szeregi rządzącej partii, gdyż jej władze nie pozwoliły mu rywalizować z Freiem o nominację na kandydata na prezydenta z ramienia centrolewicy. Wówczas Enriquez-Ominami zdecydował się wziąć udział w wyborach jako kandydat niezależny. Ten zaledwie 36-letni były filmowiec uzyskał zaskakująco duże poparcie. To do tych 20% wyborców, którzy na niego głosowali będzie należał decydujący głos w ostatecznej rozgrywce. Enriquez-Ominami w swych wypowiedziach mówił, że zwycięstwo Piñery byłoby gorszym rozwiązaniem dla Chile, póki co jednak nie określił się jednoznacznie i nie apelował do swoich wyborców o poparcie żadnego z pozostałych na placu boju kandydatów. Wydaje się, iż naturalną decyzją jego zwolenników będzie poparcie Frei’a – mimo ostrej kampanii, w której wszyscy kandydaci nie szczędzili sobie nawzajem krytyki. Wszystko wskazuje na to, że druga tura będzie bardzo wyrównana. Rozgrywana będzie w oczekiwaniu na odpowiedź: czy Sebastianowi Piñerze uda się przekonać brakujące kilka procent społeczeństwa i czy złamany zostanie monopol lewicy na władzę?
Nieobecna młodzież
W 1988 r., kiedy w referendum decydowały się losy rządu Pinocheta to młodzież przesądziła o wygranej opozycji. Obecnie młodzi Chilijczycy uważają system polityczny w swoim kraju za skostniały i zupełnie ich niereprezentujący. W efekcie nie angażują się w życie polityczne i nie uczestniczą w wyborach. Mniej niż 10% obywateli w wieku 18-29 lat zarejestrowało się do głosowania. Jedną z najbardziej krytykowanych kwestii jest właśnie kwestia rejestracji. Chilijczycy, jeśli chcą głosować, muszą się w tym celu zarejestrować. Zarejestrowani zaś muszą brać udział w wyborach – pod groźbą grzywny. Młodzi – skądinąd słusznie – wskazują na to, iż jest to ograniczenie ich wolności.
Nadchodzą zmiany Oprócz wyborów prezydenckich miały miejsce jednocześnie wybory parlamentarne. Tradycyjnie wygrała w nich Concertación, lecz mniejszym niż dotąd stosunkiem głosów. Zarówno to, jak i wysokie poparcie dla niezależnego kandydata, Marco Enriqueza-Ominami oraz kontestacja wyborów przez młodą część społeczeństwa świadczą o potrzebie zmian w chilijskim krajobrazie politycznym. Nawet jeśli okaże się, że w drugiej turze wyborów prezydenckich wygra Eduardo Frei, aby utrzymać wysokie poparcie centrolewica będzie musiała dokonać zmiany swojego wizerunku. Zarówno Concertación, jak i prawicowa opozycja są postrzegane jako skostniałe. Obecna młodzież w Chile nie pamięta już czasów dyktatury Pinocheta i podział na prawicę vs lewicę dla niej jest już nieczytelny. Młodzi Chilijczycy oczekują zupełnie nowego podejścia, wyrwania się z błędnego kręgu wzajemnej rywalizacji, spojrzenia ku przyszłości, a nie przeszłości i odpowiedzi na ich potrzeby. Jeśli dwa tradycyjne obozy polityczne w kraju tego nie zrozumieją i się nie zmienią, prędzej czy później pojawi się trzecia siła, która wykorzysta tą szansę. Przypadek Marco Enriqueza-Ominami jest tego najlepszym dowodem. Teraz po części było jeszcze za wcześnie, a po części sam Enriquez-Ominami nie potrafił zmobilizować i przyciągnąć młodego elektoratu. Za pięć lat może już być inaczej.
Prognozy dla Ameryki Łacińskiej
Przewidywanie przyszłości przestało być domeną jasnowidzów. Swoich sił w tej dziedzinie postanowili spróbować eksperci z Narodowej Rady Wywiadu (National Intelligence Council- NIC). W 1997 roku zebrali się, by zastanowić się jak będzie wyglądał świat w 2010 roku. W niniejszym artykule przybliżę czytelnikowi założenia opracowanego raportu dotyczące Ameryki Łacińskiej.
Fachowcy z NIC zapowiedzieli, że najbliższe lata będą dla kontynentu czasem wzrostu ekonomicznego, zacieśnienia regionalnej współpracy oraz wzmocnienia demokracji. Trafne okazały się zwłaszcza dwie pierwsze zapowiedzi. W ciągu ostatnich lat większość państw regionu odnotowała znaczny wzrost gospodarczy. Wzrosły obroty handlowe oraz inwestycje zagraniczne, zwiększała się również rola organizacji regionalnych ( UNASUR, MERCOSUR, Grupa z Rio).
Autorzy raportu uznali, że spośród latynoamerykańskich państw nadawanie tonu procesom regionalnej integracji na płaszczyźnie politycznej i ekonomicznej będzie należało do Brazylii i Meksyku. Po latach można stwierdzić, że w przypadku pierwszego z wymienionych państw teza ta była zdecydowanie bardziej trafiona niż w przypadku drugiego. Specjaliści uważają, że już wkrótce Brazylia dołączy do grona największych światowych mocarstw. W ciągu ostatnich lat zanotowała ogromny wzrost gospodarczy i zwiększenie obrotów handlowych. PKB tego państwa w ciągu ośmiu lat wzrosło z 1 mld dolarów w 2000 r. do ok. 1,8 biliona w 2008. Kraj ten aktywnie uczestniczy w działalności organizacji regionalnych a większość państw latynoamerykańskich bez większego sprzeciwu akceptuje jego dominującą rolę.
A Meksyk? Z pewnością pozostaje jednym z najsilniejszych państw regionu, jednak jego rola nie jest kluczowa dla procesów integracyjnych w regionie. Warto podkreślić, że nie jest on nawet członkiem UNASUR. Sąsiadując ze Stanami Zjednoczonymi pozostaje pod znacznie większym wpływem tego supermocarstwa niż inne kraje Ameryki Łacińskiej.
Amerykańscy eksperci tworząc raport nie zawahali się podkreślić roli swego państwa w regionie. Zresztą było to jak najbardziej uzasadnione. Również dziś Stany Zjednoczone nadal są najważniejszym partnerem dla regionu, jednak od kilku lat ich wpływy bardzo słabną. Winą za taki stan rzeczy w dużej mierze należy obarczać odchodzącego w przyszłym miesiącu prezydenta Busha. W czasie, gdy skupiając się na wojnie w Iraku i Afganistanie zdawał się zapominać o południowych sąsiadach, regionem zainteresowały się Chiny i Rosja. W ciągu kilku lat państwa te dokonały ogromnych inwestycji a ich zaangażowanie ciągle rośnie. Takiego stanu rzeczy nie przewidzieli fachowcy z NIC.
Trafione okazały się prognozy dotyczące dalszej walki władz państw latynoamerykańskich ze zorganizowaną przestępczością i handlem narkotykami. Niestety problemy te pozostają wciąż aktualne i nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości sytuacja miała się znacznie polepszyć.
Eksperci wypowiadali się raczej o regionie jako o pewnej całości, więcej uwagi poświęcając jedynie kilku państwom. Zdecydowanie najbardziej szczegółowo została przedstawiona sytuacja w Meksyku. Trafnie przewidziano utratę dominującej pozycji przez Partię Instytucjonalno-Rewolucyjną (PRI), której członkowie rządzili państwem przez przeszło 70 lat. Należy jednak nadmienić, że w chwili tworzenia raportu wiele wskazywało na osłabienie pozycji wspomnianej partii. W latach 90. nastąpiło pogorszenie sytuacji gospodarczej w Meksyku, ujawniono również wiele afer w które zamieszani byli członkowie PRI. W 2000 roku wybory prezydenckie wygrał kandydat konserwatywno-chrześcijańskiej Partii Akcji Narodowej- Vicente Fox Quesada. Obecny prezydent Felipe Calderón również należy do tego ugrupowania. Eksperci przewidzieli również, iż kraj nadal będzie podzielony, na bogatą, najbardziej zintegrowaną gospodarczo ze Stanami Zjednoczonymi północ i dużo biedniejsze południe. Być może powodem poświęcenia tak wiele uwagi właśnie Meksykowi wynika z jego bliskiego sąsiedztwa ze Stanami Zjednoczonymi. Kraj ten niewątpliwie jest jednym z najlepiej rozwiniętych państw regionu, jednak pod względem wpływów na pewno nie może równać się z Brazylią, która nie tylko wyprzedza go gospodarczo, ale cieszy się również większym poparciem państw regionu. Dlatego nie bardzo rozumiem, dlaczego temu państwu poświecono tak mało uwagi.
W kwestii Kuby eksperci wykazali się dużą ostrożnością zapowiadając, że tak długo jak żyje Fidel Castro nie należy spodziewać się większych reform politycznych czy gospodarczych. Pod rządami jego brata Raula może dojść do przyspieszenia reform gospodarczych, ale nie należy spodziewać się liberalizacji życia politycznego. Inny scenariusz byłby możliwy w przypadku odsunięcia Raula od urzędu. Zmiany mogłyby wtedy nastąpić całkiem szybko, a Kuba zwróciłaby się o pomoc do takich państw jak Stany Zjednoczone czy Kanada. No cóż, myślę że reformy na Kubie wymagają nieco większej ilości czasu, jednak nie przesądzajmy. Prognozy ekspertów z NIC dotyczyły przecież sytuacji w 2010roku,niewykluczone, że w przyszłym roku sytuacja na wyspie nieco się zmieni.
Eksperci nie przewidzieli powstania silnie antyamerykańskiego sojuszu, którego inicjatorem jest prezydent Wenezueli-Hugo Chavez. Wokół niego skupili się przywódcy Boliwii (Evo Morales), Nikaragui ( Daniel Ortega) i Ekwadoru (Rafel Correa). Ogromnej sympatii dla Chaveza nie kryją również bracia Castro. Na nasilenie antyamerykańskich nastrojów na kontynencie duży wpływ miała silna niechęć wspomnianych polityków do administracji Busha dlatego uzasadnione są przypuszczenia, że osłabnie ona po objęciu urzędu przez Baracka Obamę.
Reasumując, raport, jest bardzo ogólnikowy, jego twórcy zdecydowanie woleli czegoś nie przewidzieć niż się pomylić. Prognozy dotyczące wielu dominujących trendów okazały się trafne i to chyba jest najważniejsze. Oczywiście ekspertom nie udało się przewidzieć wielu pomniejszych zjawisk, jednak w przypadku tak niespokojnego kontynentu jakim jest Ameryka Łacińska przewidzenie ogólnych tendencji z kilkunastoletnim wyprzedzeniem jest wielkim sukcesem.
Tekst raportu dostępny jest na stronie: http://www.dni.gov/nic/special_globaltrends2010.html#latinamerica
Chile - najbogatszy kraj Ameryki Poludniowej (rozmowa z Wojciechem Klewcem) |
---|
Wywiad z Wojciechem Klewcem, autorem ksiazki Proces pokazowy. Oskarzony Augusto Pinochet, na temat podejscia chilijskich wojskowych do gospodarki oraz obecnej sytuacji w tym kraju.
- Ostatnio jeszcze raz zrobilo sie glosno o generale Augusto Pinochecie. Czy general Pinochet zazna kiedys spokoju?
Wojciech Klewiec: Slusznie zauwazyl pan, ze Augusto Pinochet postacia glosna stal sie ponownie. Po raz pierwszy swiat poznal jego nazwisko w 1973 roku, gdy general dokonal zbrojnego zamachu stanu w Chile. Obalil socjalistycznego prezydenta Salvadora Allende, ktorego rzady pograzyly kraj w chaosie. General Pinochet oddal wladze w 1990 roku, a jeszcze przez kilka lat byl naczelnym dowodca sil ladowych. Kiedy przeszedl na emeryture, stal sie bezbronnym celem dla tak zwanych obroncow praw czlowieka i w ogole lewicy, ktora widzi w nim smiertelnego wroga. Teraz rozmaici idealisci staraja sie rozliczyc generalem. Najpierw, choc byl dozywotnim senatorem, Augusto Pinochet zostal wiec aresztowany w rzadzonej przez socjalistow Wielkiej Brytanii, na wniosek hiszpanskiego sedziego, nawiasem mowiac takze socjalisty. Pozniej, od czasu szczesliwego powrocie do kraju w 2000 roku, do generala zaczeli dobierac sie rodzimi socjalisci oraz komunisci. Twierdza, ze chca wymierzyc sprawiedliwosc za lamanie praw czlowieka w czasach rzadow wojskowych. To mowia ludzie, ktorzy sami - badz ich towarzysze - maja na sumieniu krwawe zamachy terrorystyczne, ktorzy bez zenady korzystali z pomocy takich obroncow praw czlowieka, jak Fidel Castro czy Erich Honecker. Przypomnijmy, ze na Kubie rewolucja komunistyczna pochlonela tysiace ofiar i do dzis mozna tam trafic do wiezienia za przekonania polityczne. Honecker natomiast kazal strzelac do ludzi, ktorzy chcieli uciec z NRD. Jego rozkaz byl gorliwie wykonywany, wskutek czego zginelo wiele osob. Jak zapewne pan pamieta, Honecker znalazl schronienie po ucieczce z Niemiec w Chile, gdy nie rzadzili juz wojskowi. Tam tez zmarl. I wlasnie ludzie, ktorzy okazali tyle serca i wyrozumialosci budowniczemu NRD, odgrodzonej od swiata zasiekami i murem, bez zenady pragna wymierzyc sprawiedliwosc generalowi Pinochetowi. Obecnie oskarza sie go o odpowiedzialnosc za kilka zabojstw i posiadanie tajnego konta za granica.
- Skoro wiemy juz jak wyglada sytuacja obecna, zajmijmy sie przyczyna dla ktorej gen. Pinochet przejal wladze. Jak wygladalo Chile w 1970 roku, gdy prezydentem zostawal Allende?
- Jak zwykle w Trzecim Swiecie. Przemysl wlasciwie nie istnial, kraj zyl z eksportu na dobra sprawe jednego surowca - miedzi. Wlascicielami kopaln byly koncerny amerykanskie. Na wsi jedni mieli mnostwo ziemi, inni wcale. Wielu ludzi zylo w nedzy. Mimo to rewolucjonista Allende wcale nie byl oczekiwany jak zbawca, choc Salvador znaczy wlasnie zbawca. W wyborach w 1970 roku otrzymal wprawdzie najwiecej glosow, ale niewiele wiecej niz pozostali dwaj kandydaci. Allende zostal prezydentem, pierwszym w dziejach marksista, ktory siegnal po wladze w sposob demokratyczny, poniewaz tak postanowil Kongres. Za swe zwyciestwo Allende powinien byc wdzieczny chadekom. Zaraz po wyborach, nie baczac na to, ze wybrala raptem jedna trzecia glosujacych, socjalistyczny prezydent zaczal uszczesliwiac wszystkich. Nacjonalizacja, reforma rolna i inne rewolucyjne porzadki sprawily jednak, ze po trzech latach rzadow lewicy w kraju brakowalo zywnosci, inflacja siegala 500 procent, bardzo czesto dochodzilo do krwawych zamachow i napadow. W sierpniu 1973 roku parlament oskarzyl Allende o dazenie do przejecia wladzy totalnej oraz o torturowanie dzialaczy opozycji i zwrocil sie do wojskowych, aby przywrocili porzadek.
- General przejal wiec rzady. Jaka prowadzil polityke, glownie gospodarcza, aby wydobyc kraj z ogromnej inflacji, bezrobocia i biedy?
- Przede wszystkim nie prowadzil polityki sam, lecz pozwolil ja prowadzic ludziom, ktorzy na gospodarce znali sie lepiej. Byli to wychowankowie wydzialu ekonomii uniwersytetu z Chicago znani jako Chicago Boys, "chlopcy z Chicago". Wprowadzili liberalne reformy, przede wszystkim prywatyzacje upanstwowionych przez Allende przedsiebiorstw. Dzieki tym zmianom gospodarka ozdrowiala. Sa tacy, ktorzy mowia, ze w Chile zdarzyl sie cud gospodarczy.
- Podobno doradca Pinocheta w sprawach ekonomicznych byl laureat Nagrody Nobla z ekonomii, prof. Milton Friedman?
- Profesor Friedman rzeczywiscie odwiedzil Chile, bodaj w 1975 roku, spotkal sie z generalem Pinochetem, ale - jak twierdzi - nie doradzal ani Pinochetowi, ani rzadowi wojskowych. Robili to jego uczniowie. To wlasnie Milton Friedman ukul powiedzenie "chilijski cud gospodarczy". Przeczytalem gdzies, ze profesor uwazal, ze cudem nie bylo wyprowadzenie Chile z zapasci, lecz to, ze wojskowi pozwolili dzialac "chlopcom z Chicago".
- Polacy niewiele znaja chilijskich nazwisk, ale jednym z nich jest José Pinera, ktorego nasi liberalowie wynosza na piedestal za reforme ubezpieczen emerytalnych. Co zrobil Pinera i jakie sa tego skutki do dzis?
- Tak, to prawda, José Pinera to jeden z bardziej znanych u nas Chilijczykow. Szkoda, ze nie tak znany, jak Pablo Neruda, ale to sie musi zmienic. Pinera byl jednym z "chlopcow z Chicago". Przeprowadzil reforme ustroju emerytalnego. Polegala ona na tym, ze cwierc wieku temu system, ktory opieral sie na dzieleniu pieniedzy dla emerytow przez panstwo, zastapiono systemem opartym na indywidualnym gromadzeniu kapitalu, zarzadzanego przez firmy prywatne. Pinera twierdzi dzis, ze emerytury w nowym ustroju sa od 50 do 100 proc. wyzsze niz w dawnym ustroju panstwowym. Na chilijskiej reformie ubezpieczen spolecznych miala byc na wzorowana takze reforma polska. Ostatecznie niewiele jednak z tego wyszlo. Slyszalem, ze gdy Pinera uslyszal, ze Zaklad Ubezpieczen Spolecznych nadal bedzie dzielil pieniadze, zniechecony tylko machnal reka. Ale pora przyznac juz, ze zagadnienia dotyczace emerytur i skladek nie sa mi zbyt bliskie, dlatego wszystkich zaciekawionych osiagnieciami Pinery zachecam do odwiedzenia strony www.josepinera.com
- General Pinochet rzadzil 17 lat. Czy w tym czasie Chile caly czas przezywalo boom gospodarczy, czy tez byly tez okresy zalamania?
- Byly. Najtrudniejsze chwile przyszly w polowie lat 80. Kraj, oprocz klopotow odziedziczonych po Allende, zmagal sie tez z recesja. Niezadowolenie siegalo zenitu. Doszlo do wielu manifestacji i strajkow. Ale udalo sie wyjsc na prosta.
- Jak gospodarka Chile prezentowala sie na tle innych krajow Ameryki Poludniowej, rzadzonych w wiekszosci przez marksistow?
- Uscislijmy, ze w czasach, gdy u wladzy byl general Pinochet, w Ameryce Lacinskiej nie bylo wielu rzadow marksistowskich. Socjalisci w wiekszosci latynoskich krajow doszli do wladzy dopiero niedawno. W kazdym razie i wowczas, i teraz Chile wyroznia sie na korzysc.
- Rok 1990 to oddanie wladzy przez wojskowych. W jakich okolicznosciach to sie stalo i jakie byly tego przyczyny?
- W 1988 wojskowi urzadzili plebiscyt, ktory mial rozstrzygnac, czy ludzie nadal chca rzadow prezydenta Pinocheta. 43 proc. glosujacych powiedzialo "tak", ale 54 proc. bylo przeciw. General uszanowal glos wyborcow, czego pewnie dzis zaluje. Przed odejsciem postawil bowiem warunek, ze jego nastepcy musza wyrzec sie zemsty i ze musza przestrzegac amnestii z 1978 roku. Na jej mocy darowano winy miedzy innymi tym, ktorzy popelnili przestepstwa ze wzgledu na bezpieczenstwo panstwa. Dzis amnestionowani, jeden za drugim, trafiaja do wiezienia. Niektorzy uwazaja sie juz za wiezniow politycznych. Coz, general Pinochet przekazal wladze niewlasciwym ludziom i za ten blad wlasnie placi. Gdyby jego nastepca na urzedzie szefa panstwa zostal Tadeusz Mazowiecki, wszystkie umowy z tzw. opozycja demokratyczna zostalaby na pewno dotrzymane.
- Jak dzis, po 15 latach od demokratyzacji Chile, wyglada ten kraj...
- Bardzo przyjemnie. Rzadzi nowoczesna lewica, a politycy uznawani za prawicowych szybko sie unowoczesniaja. Jeden z nich, nota bene przeciwnik kandydata, a raczej kandydatki lewicy w grudniowych wyborach prezydenckich, wlasnie powolal na stanowisko szefa swej kampanii kobiete. Specjaliste od marketingu, nawiasem mowiac. Bo w Chile, prosze pana, najwyzsza wartoscia sa dzis prawa czlowieka i kobiet. Niedawno bawil w Santiago premier Hiszpanii José Rodríguez Zapatero, a malo kto wie lepiej od pana, jak szczerze ow maz stanu oddany jest idei postepu. Jego wizyta niebawem wyda zapewne owoce. W Chile nie wolno jeszcze dokonywac aborcji i eutanazji, ale obawiam sie, ze ich wprowadzenie jest kwestia czasu. Niemniej gospodarka jeszcze sie trzyma, a nawet rozwija prawie tak, jak - wedlug gazet - rozwija sie polska.
W 2001 roku ukazala sie panska ksiazka na temat oskarzenia gen. Pinocheta przez swiat lewicy. Postawil pan teze, ze jesli ktos powinien stanac przed sadem w pierwszej kolejnosci, to ci, ktorzy doprowadzili do totalnego rozkladu Chile. Jaki byl odzew na te publikacje? W pierwszej edycji literackiej nagrody im. Jozefa Mackiewicza zdobyl pan nawet wyroznienie...
- Jestem jurorom za nie wdzieczny przede wszystkim dlatego, ze moge dzieki nim powiedziec, iz znam kilka osob, ktore moja ksiazke przeczytaly. Ale zarty na bok. Zwazywszy temat i czas, w jakim "Proces pokazowy" sie ukazal, z odzewu moge byc bardzo zadowolony.
- Czy dzis nie mysli pan nad tym, aby uzupelnic ksiazke o opis ostatnich wydarzen?
- Nie, to raczej zadanie dla autora scenariusza telenoweli. Ale pewien pomysl ksiazkowy zwiazany z tematem chodzi mi po glowie.
- Przez wiele lat pracowal pan w dzienniku "Rzeczpospolita", byl wyslannikiem m.in. do Chile. Mam wiec powody sadzic, ze jest pan ekspertem od Chile. Czy to kraj godny polecenie na przyklad na wakacje?
- Polecam Chile z calego serca. Wprawdzie pewni moi przyjaciele, zarazeni przeze mnie entuzjazmem, pojechali tam kiedys na poczatku roku, styczen i luty to pelnia chilijskiego lata i na drugim koncu swiata trafili na warunki panujace w czasie deszczowego lata w Mszanie Dolnej. Musialem sie pozniej gesto tlumaczyc, ze mieli pecha, taka pogoda zdarzyla sie w Chile po raz pierwszy od stu ilus lat. Chyba mi uwierzyli, poniewaz nie zerwali ze mna. A moze nie bylo im az tak zle. W kazdym razie w Chile jest bajeczne slonce, sa gory i lodowce, plaze, pustynia, owoce i wino. Czego chciec wiecej?
- A jacy sa Chilijczycy? W wiekszosci sa katolikami...
- To prawda, choc z tymi katolikami roznie bywa. Tygodnik "Niedziela" podal wlasnie, ze obecnosc na Mszach swietych w niedziele jest w Ameryce Lacinskiej, wiec takze i w Chile, mniejsza niz w Europie. Ale trudno sie temu dziwic, skoro wsrod chilijskiego duchowienstwa i wiernych zbieraja zniwo postep i nowoczesnosc. A takze sekty protestanckie. Mimo to ja w Chile, i wsrod katolikow, i wsrod protestantow, czulem sie bardzo dobrze.
Rozmawial: Pawel Tobola-Pertkiewicz
(7 listopada 2005)
Augusto Pinochet (1915-2006)
Gracias Generale
W niedzielę, 10 grudnia 2006 roku w szpitalu w stolicy Chile, Santiago zmarł generał Augusto José Ramón Pinochet Ugarte - jeden z niewielu ludzi w XX wieku, który zwycięsko stawił czoła komunizmowi.
Tydzień wcześniej, cały świat obiegła informacja o liście, który Generał napisał z okazji swoich 91. urodzin. Gazety pełne były informacji o tym, że Pinochet bierze na siebie pełną odpowiedzialność za cały okres swoich 17-letnich rządów, pomijając jednak najważniejsze fragmenty. Zupełnie bez echa przeszły zatem słowa, w których Generał pisze o tym w jaki sposób traktowany jest przez przeciwników politycznych:
"U kresu mego życia, mimo zmęczenia, niezrozumienia i niesprawiedliwości, których doświadczyłem, chcę powiedzieć, że nawet w obliczu coraz większych przeciwności, w duchu nigdy nie będę czuł się pokonany.
Stałem się podmiotem okropnych i tchórzliwych polityczno-prawnych manipulacji, które w sensie moralnym nic nie znaczą. (...) Jestem całkowicie niewinny wszystkich przestępstw i działań, które mi przypisywano. Obawiam się jednakowoż, że ci, którzy mi to czynią nigdy nie będą w stanie pogodzić się z prawdą. Nigdy nie pragnąłem niczyjej śmierci i odczuwam serdeczny ból na myśl o wszystkich Chilijczykach, którzy stracili na przestrzeni tych lat swoje życie.
Nad wszystkie inne rzeczy kocham Chile i nawet najbardziej bolesne okoliczności nie powstrzymają mnie przed powtarzaniem z oddali, choćby i tysiące razy, z całą siłą mojej duszy: Viva Chile! Niech żyje Chile".
Tymi słowami żegnał się ze światem człowiek, który powstrzymał komunizm w czasie, gdy wydawało się, że nic już go w stanie nie jest zatrzymać. Co więcej, Pinochet powstrzymał komunistów w kraju, w którym doszli oni do władzy w demokratyczny sposób, i dopiero po objęciu władzy zaczęli łamać konstytucję i prawa człowieka.
Właśnie prawa człowieka, rzekomo łamane podczas 17-letnich rządów wojskowych stały się powodem dla których parlament Chile wezwał wojsko do ochrony konstytucji przed socjalistami z prezydentem Salvadorem Allende na czele. Dokonany przez wojskowych przewrót uchronił Chile przed łamaniem tychże praw człowieka, które nie schodzą z ust marksistów. Za udaremnienie próby zbudowania socjalistycznego porządku Generał stał się najbardziej znienawidzonym człowiekiem Prawicy na świecie.
- Dlaczego właśnie chilijski Generał stał się ucieleśnieniem wszelkiego zła? Ponieważ mu się udało. Udaremnił rewolucję i postawił kraj na nogi. W latach 70. ub. wieku zanosiło się, że Chile będzie pierwszym krajem, w którym marksiści zdobyli władzę dzięki wyborom, a nie przemocy i w którym dokonają zmiany ustroju. Generał Pinochet te nadzieje udaremnił. Wbrew lewicowej propagandzie nie zniszczył demokracji, lecz ją uratował, na prośbę parlamentu zresztą. Trzy tygodnie przed zamachem stanu parlament oskarżył bowiem Allende o łamanie konstytucji i poprosił wojsko, aby stanęło na straży porządku. Generał posłuchał, a następnie wyprowadził Chile z biedy i zacofania gospodarczego. Wielu innych wojskowych i - krwawych - dyktatorów w Ameryce Łacińskiej nie może się poszczycić takimi osiągnięciami. Czy ktoś zna nazwiska generałów, którzy rządzili w Brazylii, Argentynie, czy Peru? No właśnie. A tam też były ofiary, może nawet większe niż w Chile. Ale generałom w Argentynie się nie udało, niewiele osiągnęli, podobnie jak dowódcy tylu innych wojskowych rad ocalenia narodowego. Lewica pragnęła odwetu nie tylko za rok 1973, ale i za jego sukces. Dlatego właśnie cała światowa lewica postawiła sobie za cel go "osądzić" - mówi NCz! Wojciech Klewiec, iberysta, autor książki pt. "Proces pokazowy. Oskarżony Augusto Pinochet".
Lewica nie zdążyła osądzić Generała, mimo że chwytała się wszelkich prób. Jak nie udało się Go postawić przed sądem za operacje wojskowe, to znowuż okazywało się, że nie płacił podatków i rzekomo ma na prywatnych kontach niebotyczne kwoty pieniędzy. Generał do końca swoich dni powtarzał, że wszystkie zarzuty wobec niego są czynione z nienawiści przez ludzi, którzy nie mogą przeżyć, że powstrzymał on w Chile budowę komunizmu.
Dość napisać, że zaraz po przejęciu władzy we wrześniu 1973 roku, Pinochet dokonał nie tylko reprywatyzacji mienia znacjonalizowanego przez Allende, ale zaprosił też do Chile prof. Miltona Friedmana, aby razem ze swoimi "Chicago Boys" pomógł stanąć gospodarce na nogi, co ten uczynił. Dzięki przeprowadzonym wówczas reformom wolnorynkowym, gospodarka chilijska do dziś jest jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek kontynentu. Za czasów Pinocheta, prof. Jose Pinera przeprowadził również reformę emerytalną, całkowicie prywatyzując system ubezpieczeń. Efekt tego jest taki, że dziś przeciętny emeryt chilijski ma się znacznie lepiej niż emeryt w Argentynie, Brazylii, czy Polsce, gdzie składki emerytalne są zwyczajnie rozkradane. Warto w tym miejscu podkreślić, że na ten krok nie zdecydowali się nawet Margaret Thatcher, ani Ronald Reagan.
Fakt, że za czasów rządów Generała Pinocheta Chilijczycy nie uciekali na tratwach choćby do sąsiednich krajów, jak to miało i ma do dziś miejsce np. na Kubie, lewicy oczywiście nie przekonuje, bo nawet jeśli muszą uznać sukces gospodarczy tego kraju, to zaraz wyciągają sprawę rzekomych tortur, łamania praw człowieka, morderstw.
Prawda o rządach junty jest też taka, że w czasie 17 lat rządów wojskowych zginęło ok. 3300 ludzi, z czego niemal połowa z rąk lewackich bojówek, które mordowały niewinnych cywili. Jak miała postępować władza wojskowa z ludźmi, którzy mordowali bezbronnych Chilijczyków? O tym się nie mówi wspominając o rządach junty.
Los jaki spotkał Augusto Pinocheta był i jest haniebny. Stawiano i stawia się go w jednym szeregu obok Hitlera, Stalina, Mao; dla ludzi, którzy polityką się nie interesują nazwisko Pinochet, jeśli już z czymś się kojarzy, to co najwyżej z okrucieństwem, tyranią, masowymi mordami, zdradą. Taki wizerunek z pełną premedytacją budowany przez światową lewicę kreował z Pinocheta kogoś, o kim mówi się z odrazą, pogardą i nienawiścią. A cóż takiego Pinochet miał wspólnego z Hitlerem lub Stalinem? To już Salvadorowi Allende bliżej do tych wybitnych socjalistycznych przywódców. Jeśli już chcemy Generała z kimś porównywać, to raczej z gen. Franco, na którego pogrzeb Pinochet udał się z jedyną podróżą do Europy w ciągu całego okresu swoich rządów.
Zresztą zarzut lewicy stawiający Pinocheta w gronie dyktatorów jest nietrafiony. Cóż to bowiem za dyktator, który oddaje się pod osąd społeczeństwa i przegrywając plebiscyt o przedłużeniu na kolejne 8 lat mandatu prezydenckiego oddaje dobrowolnie, bez wystrzału, władzę. Zresztą forma plebiscytu była w Chile rządzonym przez Pinocheta popularna. Pierwszy plebiscyt odbył się w 1978 roku, gdzie 78 proc. Chilijczyków poparło rządy Generała. W 1980 roku w demokratycznym głosowaniu głosami 67 proc. obywateli przyjęto konstytucję zaproponowaną przez Pinocheta.
Władimir Bukowski powiedział kiedyś o Pinochecie, że ta postać budzi w nim mieszane uczucia. "Nie można jednak sądzić Generała za pewne czyny, gdy przywódcy lewicy, odpowiedzialni za czyny podobne lub gorsze, nie tylko nie ponoszą kary, ale przyjmowani w świecie niczym bohaterowie". Z kolei Margaret Thatcher w swojej ostatniej książce pt. "Statecraft" poświęciła Generałowi cały rozdział pisząc m.in. o zasługach jakie Wielka Brytania powinna żywić za pomoc jaką niosło wojsko chilijskie podczas wojny o Falklandy. "Czułam i czuję ogromną wdzięczność wobec Pinocheta i Chilijczyków za pomoc jakiej nam wtedy udzielili i dlatego, gdy Generał znalazł się w kłopotach, czułam, że muszę mu pomóc. Nie tylko z sentymentu, ale także ze względu na rację stanu i reputację Wielkiej Brytanii, która temu człowiekowi tyle zawdzięcza. Podobnie jak sami Chilijczycy".
Generał Pinochet całe swoje życie poświęcił dla Chile i dla Kościoła. W dniu, gdy ukończył Akademię Wojskową, poszedł do Kościoła, aby prosić o łaskę Matkę Bożą. Dokładnie 50 lat po tym wydarzeniu, 7 września 1986 roku komuniści przeprowadzili nieudany zamach na Jego życie. Pociski zamiast w serce Generała trafiły w szybę jego samochodu. Rysy na szkle ułożyły się w wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pinochet wspominając to wydarzenie mówił, że to właśnie Matka Boża uratowała jego życie. Teraz, po śmierci będzie Go prowadzić do życia wiecznego.
Dla nas, Prawicy, Pinochet powinien zostać w pamięci jako człowiek-symbol zwycięstwa nad komunizmem. Viva Chile, viva Pinochet!
Paweł Toboła-Pertkiewicz
(11 grudnia 2006)
(Artykuł pochodzi z tygodnika "Najwyższy Czas!" nr 50 z 16 grudnia 20
(Augusto Pinochet 1915-2006)
A widmo wciąż krąży...
(Artykuł opublikowany został pierwotnie w tarnowskim tygodniku TEMI w lutym 1999 roku)
Wyobraźmy sobie taką sytuację: żyjemy w kraju demokratycznym, jednak pogrążającym się w chaosie. Na czele państwa stoi człowiek, który swoim działaniem tylko ten chaos wzmaga. Gospodarka znajduje się na skraju wytrzymałości. Inflacja zżera owoce ludzkiej pracy, ceny idą w górę, półki sklepowe zaczynają świecić pustkami, dochodzi do masowych konfiskat prywatnej własności, a na dodatek zewsząd dobiegają słuchy, że do kraju z różnych stron świata zjeżdżają się, bynajmniej nie w celach pokojowych, różni dziwni ludzie. Posiadają broń i zaczynają obracać się w otoczeniu prezydenta, doradzając mu to i owo.
Prezydent reprezentujący określony światopogląd, wspierany przez różne, znajdujące się na zewnątrz państwa ośrodki decyzyjne, hołubiąc zagranicznych "gości" blisko związanych z tymi ośrodkami i przekonany o tym, że dzięki ich "wsparciu" może zbudować raj na ziemi, postanawia przejąć władzę totalną. Przeszkadza mu w tym jednak konstytucja i parlament, który widząc, co się święci oraz dostrzegając zagrożenie porządku publicznego i bytu państwowego, widząc, że za czynami prezydenta stoją emisariusze obcych państw, postanawia ratować kraj przed totalną katastrofą. W pewnym momencie Zgromadzenie Narodowe uchwala deklarację, w której stwierdza m.in.:
"(...) Jest faktem, iż obecny Rząd Republiki od samego początku swego istnienia starał się usilnie przejąć całkowitą władzę, wyraźnie zamierzając poddać wszystkich obywateli najściślejszej kontroli gospodarczej i politycznej ze strony Państwa i tym samym ustanowić system totalitarny, całkowicie sprzeczny z reprezentacyjnym systemem demokratycznym ustanowionym w Konstytucji;
(...) Aby osiągnąć ten cel Rząd nie poprzestał na przypadkowym łamaniu Konstytucji i innych praw, ale uczynił z tego trwały system podobnych zachowań, dochodząc do skrajności w postaci nie uznawania uprawnień pozostałych Organów Państwa, notorycznie łamiąc gwarancje jakie Konstytucja zapewnia wszystkim mieszkańcom Republiki i pozwalając oraz popierając tworzenie się równoległych i bezprawnych władz, które stanowią bardzo poważne niebezpieczeństwo dla Narodu.
(...) Ugodził poważnie w wolność słowa, dokonując wszelkiego rodzaju presji ekonomicznych wobec mediów nie będących bezwzględnymi zwolennikami Rządu; zamykając tak gazety codzienne jak i rozgłośnie radiowe, zarzucając tym ostatnim, że nadają "nielegalnie"; z pogwałceniem prawa wtrącając do więzienia dziennikarzy opozycji; uciekając się do podstępnych procederów by ustanowić monopol informacyjny;
Dopuścił się wielu bezprawnych aresztowań z powodów politycznych, poza już wspomnianymi dotyczącymi dziennikarzy, i tolerował fakt, iż ofiary w wielu przypadkach poddawane były torturom i biczowaniu;
W upadłości państwa prawa szczególne znaczenie ma tworzenie i rozwój, przy poparciu Rządu, uzbrojonych grup które, poza godzeniem w bezpieczeństwo osób i ich praw oraz w wewnętrzny pokój narodowy, są również skierowane do stawiania oporu Siłom Zbrojnym".
W kilkanaście dni po tej deklaracji, by ratować państwo, do akcji wkracza armia. I okazuje się, że napotyka na zbrojny opór ludzi prezydenta, wspieranych przez zagranicznych emisariuszy, którzy w tej sytuacji okazują się po prostu zewnętrznymi agresorami. Ofiary są po obu stronach. Wojsku udaje się wreszcie zaprowadzić porządek. Kilkanaście lat rządów wojskowych, na czele których stoi szef armii, to kilkanaście lat trudnych, ale potrzebnych reform ekonomicznych, niezbędnych do tego, by odbudować gospodarkę kraju. To wreszcie stopniowy powrót do demokracji i wycofanie się armii z rządzenia państwem.
* * *
Można sobie oczywiście taki scenariusz wyobrazić, ale niekoniecznie. Bo tak już kiedyś było, w Chile. Łamiący konstytucję i dążący do wojny domowej to marksista, prezydent Salvadore Allende, natomiast broniący porządku i ratujący kraj przed katastrofą komunizmu to dowódca sił zbrojnych, Augusto Pinochet. Fragment deklaracji to autentyczny dokument uchwalony przez ówczesne, legalne chilijskie Zgromadzenie Narodowe.
Nawiązując do polemiki pana Adama Bartosza (TEMI, nr 3/99) z moim tekstem "Widmo krąży po Europie" można zastanowić się, co sugeruje autor, czy Hiszpania ma, czy też nie ma prawa upomnieć się o swoich obywateli, po których ślad w Chile zaginął. Oczywiście, Hiszpania ma prawo upomnieć się o wszystko, o co tylko zechce. Również o tych swoich obywateli, którzy na początku lat 70-tych zdecydowali się organizować, sabotującą chilijski porządek konstytucyjny, komunistyczną partyzantkę, a jeśli uzna za stosowne i poniesie ją fantazja może nawet wywołać III wojnę światową.
Jednak dlaczego hiszpański sędzia, bo to on konkretnie domaga się wydania przez Londyn generała Pinocheta, czyni to dopiero teraz? Były chilijski przywódca, obecnie senator tego kraju posługujący się immunitetem dyplomatycznym, przebywał w Londynie wielokrotnie. Trudno uwierzyć, że sędzia Garzon wcześniej nie posiadał żadnych dowodów przeciwko Pinochetowi. A jednak do tego momentu nie domagał się jego aresztowania i ekstradycji do Hiszpanii. Dlaczego? Ano pewnie dlatego, że czekał, aż w Anglii dojdą do władzy ideowi pobratymcy Salvadora Allende i Fidela Castro, czyli socjaliści, dla których Pinochet na pewno nie jest idolem. Tak też się stało.
Dlatego też, biorąc pod uwagę historyczne fakty o wydarzeniach w Chile oraz prosocjalistyczny klimat panujący w dzisiejszej Europie Zachodniej, naprawdę trudno uwierzyć, że nagonka na generała Augusto Pinocheta ma na celu rzeczywiście dążenie do wyjaśnienia prawdy i sprawiedliwości, nie jest zaś zemstą polityczną, szykowaną od lat przez jego lewicowych przeciwników.
Paweł Sztąberek
(Publikacja na SP - 11 grudnia 2006)
Widmo krąży po Europie
(Artykuł opublikowany został pierwotnie w tarnowskim tygodniku TEMI w styczniu 1999 roku)
"Widmo krąży po Europie, widmo komunizmu. Wszystkie potęgi starej Europy połączyły się w świętej nagonce przeciw temu widmu: papież i Car, Metternich i Guizot, francuscy radykałowie i niemieccy policjanci" - tak Karol Marks i Fryderyk Engels, przed ponad stu pięćdziesięciu laty rozpoczynali swój "Manifest komunistyczny", "dzieło" zapoczątkowujące procesy społeczno-polityczne, w wyniku których miliony istnień ludzkich straciło życie. Gdyby w tamtym okresie żył generał Augusto Pinochet, też zapewne znalazłby się na tej liście. Dziś patrząc na to, co dzieje się z generałem, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że - niestety - ale widmo to nie dość, że znów z podniesioną głową zaczyna krążyć po Europie, to - co gorsza - przybiera coraz bardziej realne kształty.
Legendarny chilijski przywódca, który broniąc własny naród przed plagą komunizmu i w trosce o uratowanie suwerenności swojego państwa, nie wahał się użyć wojska, staje się dzisiaj rzekomo modelowym przykładem sprawcy ludobójstwa. Tego typu zarzut w sytuacji, gdy na świecie wciąż żyją komunistyczni zbrodniarze, mający na swoich rękach krew o wiele większej liczby ludzi, dla kogoś, kto np. przeszedł przez ubeckie kazamaty, czy sowieckie łagry lub choć trochę zna historię komunizmu jest po prostu śmieszny i trudno się z nim pogodzić.
Aresztowanie generała Pinocheta paradoksalnie zbiegło się z wizytą kubańskiego tyrana, Fidela Castro, w Hiszpanii. Ta sama Hiszpania, której przywódcy jeszcze kilka tygodni temu ściskali bez żadnych zahamowań i moralnych rozterek dłoń kubańskiego zbrodniarza, domaga się wydania w ręce ich wymiaru sprawiedliwości człowieka, który dla wielu Chilijczyków i dla wielu ludzi na całym świecie, jest przykładem odwagi, męstwa, patriotyzmu i konsekwencji działania. Augusto Pinochet oskarżany jest o to, że stojąc ponad 20 lat temu na czele dyktatury wojskowej w Chile, dopuścił się zbrodni ludobójstwa.
Można się tu zastanowić, czy istnieją takie sytuacje, w których użycie wojska dla stłumienia rebelii jest zasadne. Otóż moim zdaniem istnieją. Taka sytuacja niewątpliwie wystąpiła w Chile na początku lat 70-tych. Państwo to stało wówczas na krawędzi strasznej zapaści gospodarczej spowodowanej rządami socjalisty Salvadora Allende. Chile groziło widmo komunizmu, do kraju zjeżdżały się tysiące agentów komunistycznych bojówek z całego świata, między innymi z Hiszpanii, po to, by w tym malowniczym kraju zaprowadzić "najwspanialszy z ustrojów". Tylko dzielna postawa generała Pinocheta zapobiegła temu. Polała się krew, ale trzeba pamiętać, że wojska dyktatora, po przeciwnej stronie barykady, nie miały chłopców z procami, tylko uzbrojone w sowieckie kałasznikowy, rewolucyjne bojówki.
Sława i popularność Pinocheta, nie tylko we własnym kraju, nie byłyby jednak takie, gdyby poprzestał on na powstrzymaniu plagi komunizmu we własnym kraju i następnie spoczął na laurach. Generał okazał się tymczasem dyktatorem oświeconym. Przejęcie władzy w państwie posłużyło mu m.in. do wprowadzenia radykalnych reform wolnorynkowych. Po kilkunastu latach uczyniły one z Chile kraj przodujący ekonomicznie nie tylko na kontynencie południowo-amerykańskim, ale także jedno z najszybciej rozwijających się państw świata.
Niedoścignionym dla wielu państw wzorem stał się wdrożony za rządów Augusto Pinocheta, system emerytalny. Generał dając carte blanche grupie amerykańskich ekonomistów związanych z noblistą Miltonem Friedmanem, którzy podjęli się naprawiania zniszczonej rządami Allende chilijskiej gospodarki, doprowadził kraj do prosperity. Gdy nowy system emerytalny był wprowadzany w życie, Chile, dzięki roztropnej polityce, miało nadwyżkę budżetową. Wprowadzono ubezpieczenia kapitałowe, a zarządzanie nimi powierzono prywatnym firmom. Te zaś musiały ze sobą konkurować i zabiegać o klientów.
Każdy uczestnik programu ubezpieczeń kapitałowych ma obecnie własne konto, na którym gromadzone są jego składki. Fundusz konta podlega kapitalizacji, a wysokość świadczenia uzależniona jest od wysokości zgromadzonych na nim środków. Każdy z ubezpieczonych może, przynajmniej kilka razy w roku, sprawdzić jego stan. Obecnie, po kilkunastu latach funkcjonowania tego systemu wypłacane są już nowe renty i emerytury. Są one dwukrotnie wyższe od świadczeń nabytych w starym systemie.
My możemy na razie tylko o tym pomarzyć, choć i u nas przez kilkadziesiąt lat panowała dyktatura. Jej istotę najtrafniej chyba określił śp. Stefan Kisielewski, nazywając ją "dyktaturą ciemniaków". Gdy zaś przed 17 laty generał Wojciech Jaruzelski, odtwórca głównej roli w ostatnim epizodzie istnienia PRL-u wydał rozkaz o wprowadzeniu stanu wojennego, nie miał przeciwko sobie - tak jak Pinochet w Chile - uzbrojonych po zęby partyzanckich bojówek. Mimo to krew również się polała, krew do dnia dzisiejszego nie rozliczona. Szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego nie miał innego celu, jak tylko utrwalać socjalizm. W ciasnym umyśle komunisty nie mogła zrodzić się myśl, by, tak jak Pinochet, pójść dalej i w oparciu o wojsko odbudować zniszczony komunizmem kraj. Stan wojenny to zmarnowanie kolejnych lat i dalsza degradacja polskiej gospodarki. Już za samo to Jaruzelski powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
Aresztowanie generała Augusto Pinocheta i całe zamieszanie związane z jego ekstradycją akurat teraz, trudno nazwać przypadkiem. Niemal cała dzisiejsza Europa Zachodnia rządzona jest przez socjaldemokratów. Prokomunistyczne resentymenty bardzo wyraźnie dają znać o sobie. Dlatego do komunistycznych zbrodni podchodzi się z pobłażaniem, a ich rozmiar usiłuje się bagatelizować lub, tak jak obecnie, zagłuszyć chociażby Pinochetem. Dla dzisiejszych europejskich socjaldemokratów komunizm to wciąż szlachetna idea tylko na przestrzeni lat nieco wypaczona. Dzisiejsi przywódcy państw Europy to dawni "buntownicy" z 1968 roku, dzieci-kwiaty, to pokolenie ludzi wychowanych na skrajnie lewicowych ideologiach, negujących podstawowe normy społeczne, tradycję, własność i sprawiedliwość. Dla nich Pinochet to po prostu "reakcjonista", "tradycjonalista" i "skrajny prawicowiec". I właśnie teraz nadarzyła się okazja, by zemścić się na nim za to, że kiedyś uniemożliwił wprowadzenie w Chile komunizmu. Może tatuś któregoś z tych dzisiejszych zachodnioeuropejskich lewaków, wymachując czerwoną flagą, już - przed ponad 20-stu laty szykował się na wyprawę za Ocean, by trochę poeksperymentować na chilijskim narodzie? Generał Augusto Pinochet skutecznie mu to uniemożliwił.
Paweł Sztąberek
(Publikacja na SP - 11 grudnia 2006)
"Jeden strzał" zakończył życie prezydenta Chile
20 lip 11, 00:01 RZ / PAP
W 1973 roku ówczesny prezydent Chile Salvador Allende popełnił samobójstwo - poinformowała jego rodzina i eksperci medycyny sądowej. Szczątki byłego prezydenta Chile zostały pod koniec maja ekshumowane w ramach śledztwa sądowego, którego celem jest ustalenie, czy w dniu zamachu stanu 11 września 1973 roku Allende popełnił samobójstwo, czy też został zamordowany.
Allende, prezydent Chile w latach 1970-1973, realizował program radykalnych przeobrażeń gospodarczo-społecznych, zwanych chilijską drogą do socjalizmu, obejmujących reformę rolną i nacjonalizację. Poniósł śmierć podczas wojskowego zamachu stanu, dokonanego przez generała Augusto Pinocheta, w bombardowanym pałacu prezydenckim La Moneda w Santiago.
Socjalistyczna senator Isabel Allende, córka byłego prezydenta, powiedziała dziennikarzom, że eksperci medycyny sądowej z Santiago ustalili, iż jej ojciec popełnił samobójstwo. - Wniosek jest taki sam, jaki wyciągnęła rodzina: prezydent Allende 11 września 1973 roku, znajdując się w ekstremalnych warunkach, postanowił popełnić samobójstwo, niż dać się upokorzyć lub cierpieć w inny sposób - oświadczyła.
Badania międzynarodowych ekspertów potwierdziły, że życie prezydenta zakończył "jeden strzał" - powiedział dyrektor zakładu medycyny sądowej SML w Santiago Patricio Bustos. Wskazał, że bezpośrednią przyczyną zgonu była "rana od pocisku" i że "odpowiada to samobójstwu".
Isabel Allende dziękując ekspertom za przeprowadzenie badań, powiedziała, że ich wyniki zapewnią teraz spokój rodzinie - że Salavador Allende zakończył życie sam z własnej woli, bez udziału osób trzecich.
W skład zespołu, który przeprowadził ekspertyzę, wchodzili tanatolog, lekarze, ekspert ds. balistyki i antropolog medycyny sądowej.
Jak ustalili, Allende usiadł na krześle w swoim gabinecie z karabinem AK-47 między kolanami, z lufą pod brodą i pociągnął za spust, wystrzeliwując dwie kule: jedna z nich przeszła przez podbródek i tylną część czaszki, powodując śmierć; drugą, wbitą w ścianę pomieszczenia, znaleziono później.
Dochodzenie w sprawie śmierci Allendego, prowadzone przez sędziego Mario Carroza z Sądu Apelacyjnego w Santiago otwarto 27 stycznia b.r. Stanowiło ono część szerszego przeglądu 726 spraw domniemanego pogwałcenia praw człowieka przez wojskową juntę rządzącą Chile do 1990 roku. Po zamachu stanu pojawiły się sugestie, że Allende został zamordowany przez żołnierzy, którzy wdarli się do pałacu.
Po śmierci ciało prezydenta poddano autopsji, po czym jego szczątki przewieziono do nadmorskiego miasta Vina del Mar, ale w 1990 roku, po przywróceniu demokracji, ekshumowano je i z powrotem przewieziono do stolicy.
Dyktatura Augusto Pinocheta
Uwaga! Tekst, który przeczytacie poniżej będzie tylko i wyłącznie subiektywną opinią autora (czyli mojej skromnej osoby ;) na temat dyktatury Augusto Pinocheta po przejęciu władzy 11 IX 1973 roku w wyniku zamachu stanu. Nie liczcie na to, że przepiszę z jakiejś biednej stronki kilka faktów o generale, posklejam je do (hm..) kupy i zadowolony z siebie wyślę całość na Julka. Nie ma tak łatwo panowie (i panie, mam nadzieję :D). Z tego miejsca, korzystając z okazji proszę wszystkich red_aktorów o większą inwencję twórczą podczas pisania tekstów, które często ograniczają się tylko do suchego "wyrzucenia" faktów.
Dobra, to tyle wstępu. Dzisiaj kolejny odcinek z serii "mieńczasty znalazł temat", który opowie nam i osądzi historię wojskowego puczu w Chile. Och, ach, co za wyszukany temat do rozważań. ;pp
Temat jest bardzo rozległy i szczerze mówiąc nie wiem zbytnio od czego zacząć, więc zacznę od początku.;) W roku 1970 odbyły się w Chile wybory demokratyczne, które miały dość niecodzienny przebieg. Otóż, zwycieżył Salwador Allende - polityk o przekonaniach lewicowych. Oto jak sam Augusto Pinochet opisuje prezydenta: "Allende w czasie kampanii wyborczej nie ujawniał wcale swoich prokomunistycznych sympatii. Prezentował się raczej jako polityk umiarkowany, dopiero później, pod wpływem doradców sowieckich i kubańskich odkrył swoje prawdziwe oblicze, doprowadzając kraj do kompletnego rozkładu." Allende zwyciężył w wyborach otrzymawszy 36,1%. Mandat prezydenta dał mu parlament, który uwierzył w zapewnienia rządu Jedności Ludowej, że ten nie będzie w żaden sposób ograniczał wolności obywateli, zachowa wolność słowa oraz wolność wyznania.
Jak wiadomo, kraje na całym świacie podzieliły się na dwie grupy: prokapitalistyczne i prosocjalistyczne. Pod naporem mocnej grupy komunistów południowoamerykańskich oraz radzieckich Allende, który bądź co bądź pochodził z rodziny o bogatych lewicowych poglądach, odnalazł w sobie powołanie niesienia pomocy ubogim poprzez daleko idące reformy kraju. Do najważniejeszych celów należała oczywiście nacjonalizacja przemysłu oraz różnego typu wywłaszczenia. Przyspieszono reformę rolną Eduardo Freia, w myśli której w ciągu trzech lat wywłaszczono 3600 włości o łącznej powierzchni prawie 6 milionów hektarów. Allende za wszelką cenę dążył do poprawienia bytu najbiedniejszym warstwom społeczeństwa, lecz odbywało się to w formie terapi wstrząsowej. Przemysł przekazany został pod władzę robotników, zaczęło się wielkie sterowanie cenami i ograniczeniem wolnego rynku, nagminnie zaczęto dodrukowywanie pieniędzy, co zaowocowało hulającą inflacją, która w roku 1973 osiągnęła zawrotny poziom 190%, co było rekordem światowym. Gwałtownie spadała produkcja rolna i przemysłowa. Na efekty reform Allendego nie trzeba było długo czekać. Już w 1971 roku Chile ogłosiło moratorium na zadłużenie zagraniczne, czyli po prostu zbankrutowało. Spowodowało to gwałtowne wycofanie kapitału z kraju oraz spadek eksportu. Ogólnie rzecz biorąc sytuacja w kraju była bardzo delikatnie mówiąc nieciekawa. Zaczęły się strajki spowodowane brakiem podstawowych artykułów niezbędnych do życia. Wyczuwając zbliżające się niebezpieczeństwo całkowitego załamania morale społeczeństwa, ekipa Allendego rozpoczęła zbrojenia bojówek, które następnie wysyłane były do tłumienia niezadowolenia wśród ludu. Jak mówi gen. Pinochet: "Rozentuzjazmowane grupy związkowców i innych politycznych sojuszników Unidad Popular i Allende, napadały, grabiły, buntowały chłopów i robotników, nakłaniając ich - rzekomo w imię "lepszego jutra" i "nowego ładu" - do strajku powszechnego. Dalsze życie było w takich warunkach niemożliwe. Tym bardziej, że ogarnięty szaleństwem rewolucji Allende nie liczył się z niczym i nikim. Ostatnie dwa lata jego prezydentury, to właściwie rządy dyktatorskie. A tak, ignorował Kongres, podporządkowując go sobie z drastycznym pogwałceniem Konstytucji."
Gdy sytuacja z dnia na dzień stawała się coraz bardziej dramatyczna izba niższa chilijskiego parlamentu - Kongres Narodowy Chile 23 sierpnia 1973 podjął uchwałę jasno nawołującą do puczu w imię konstytucji i obrony demokracji. Gdy wszystkie pokojowe metody zostały wykorzystane, obejmujący wówczas funkcję dowodzącego Sił Zbrojnych Chile generał Augusto Pinochet, dnia 11 września 1973 rozpoczął przewrót. Pucz pochłonął według różnych źródeł od 2-3 tysięcy ofiar.
Jan M. Fijor: Ile osób zginęło w czasie przewrotu wojskowego?
Augusto Pinochet: Różne komisje podają różne liczby. Moim zdaniem najbliższe prawdy są szacunki, mówiące, że w wyniku zamachu stanu w Chile śmierć poniosło ok. 2000 ofiar. Chodzi o wszystkie ofiary - zarówno po stronie terrorystów, lewicy, jak i po stronie sił porządku.
Jan M. Fijor: Czy ci ludzie musieli zginąć?
Augusto Pinochet: Proszę pana, to była normalna, otwarta wojna z elementami "guerilli". Odbywały się regularne potyczki zbrojne pomiędzy zwolennikami lewicy a wojskiem chilijskim. Poza tym porywano ludzi, dokonywano zamachów bombowych, napadów. To nie jest szukanie usprawiedliwienia, to są fakty. Czy pan wie, że kucharz w domu mojej córki, po powrocie z pracy do domu został w bestialski sposób przez "partyzantów" zamordowany. Ja nie twierdzę, że tylko tamta strona była brutalna, bo i siły porządku popełniały okrucieństwa. To było w tamtych okolicznościach nieuniknione. Człowiek jest tylko człowiekiem i w obronie życia może popełnić czyn nieprzyzwoity. Czasem - "przy okazji" - dochodziło do zwykłej zemsty, samosądów, innym razem ludzi zawodziły nerwy, stąd zdarzały się rzeczy odrażające. Przyjmuję na siebie całe odium tej sytuacji, chcę jednak zauważyć, że robiliśmy wszystko, aby do takich zdarzeń nie dochodziło.Gdybyśmy nie dążyli do utrzymania praworządności - proszę mi wierzyć - Chile zmieniłoby się w morze krwi...
System wyciągnięcia Chile z ogromnego kryzysu był wbrew pozorom bardzo prosty. U podstaw reform gospodarczych stały koncepcje Miltona Friedmana i innych amerykańskich ekonomistów, którzy postawili sprawę jasno. By poprawić sytuację narodu potrzebne są głębokie reformy całego systemu.
Jan M. Fijor: W którym momencie zdecydował się pan na drastyczne reformy systemowe?
Augusto Pinochet: Niedługo po zamachu stanu. Wiedziałem, że przyczyną całego zła była przestarzała, zacofana struktura społeczna; zbyt duże państwo, koncentracja władzy w rękach praktycznie tylko jednej grupy społecznej, nędza będąca tego konsekwencją, niskie tempo wrostu gospodarczego, analfabetyzm i wiele innych bolączek, które przeniesiono jeszcze z ubiegłego stulecia. Od lat próbowano system zreformować, jednakże bez większych sukcesów. Jedna grupa uprzywilejowana zastępowała drugą. Czułem, że oto nadarzyła się okazja do zmian, ale - przyznaję - nie wiedziałem jak do nich doprowadzić. Całe życie byłem tylko żołnierzem. Politykiem stałem się niemal w przeddzień przewrotu. I nagle olśnienie; wiedziałem, że od wielu lat na Universidad Catolica de Chile działa silna grupa wykształconych w USA ekonomistów, mądrych, światłych ludzi, którzy nie mieli dotychczas okazji wykazania się. Zwróciłem się do nich. Powstała grupa konsultacyjna, do której zaprosiłem przedstawicieli wszelkich ugrupowań społecznych i politycznych. Komunistów, którzy byli zdelegalizowani, wprawdzie nie, ale przedstawicieli lewicy także.
Koniecznością zdecydowanego działania, było zapewne przyczyną zdelegalizowanie przez Pinocheta wszelkich partii opozycyjnych. Było to zrozumiałe posunięcie mające na celu zachowanie stabilności na arenie politycznej i społecznej, tak bardzo potrzebnej przy wdrażaniu drastycznych zmian. Pinochet w ciągu kilku lat zdołał wyciągnąć z dna chilijską gospodarkę. Przede wszystkim wprowadził reprywatyzację majątku znacjonalizowanego przez Allende. Obniżył też podatki i otworzył rynek na inwestycję z zewnątrz co spowodowało napływ kapitału zagranicznego, co w konsekwencji zwiększyło wpływy do budżetu. Niewątpliwym sukcesem Pinocheta była także doskonała reforma systemu ubezpieczeń społecznych (zniesiono przymus obowiązkowego ubezpieczenia!), co także stało u podstaw ogromnego wzrostu wzrostu gospodarczego ukształtowanego na stałym poziomie między 8 a 14%. Należy przypomnieć, że reforma ubezpieczeń do dnia dzisiejszego uznawana jest przez specjalistów za wzorcową. Bank Światowy mógł poinformować, że "działające w nadzwyczaj niekorzystnych okolicznościach władze chilijskie przeprowadził udany manewr ekonomiczny, nie mający precedensu w historii kraju".
Podczas kadencji Augusto Pinocheta odbyły się 3 referenda. W pierwszym (1978 r) naród wyraził swoje poparcie dla reform generała wynikiem 74%. W drugim w 1980 roku przyjęto nowy projekt konstytucji, a w 1988 roku decyzją 58 % głosów Pinochet musiał oddać władzę ludowi po upływie swojej kadencji w 1990 roku, zachowując jednak tytuł dożywotniego senatora. Referenda potwierdzają, że społeczeństwo było zadowolone z reform dyktatora, a i podejrzenia o fałszerstwa są całkowicie bezpodstawne, biorąc pod uwagę jego porażkę w 1988 roku i dobrowolne odddanie władzy. Czy Allende, gdyby utrzymał władzę zaakceptowałby wyniki referendum?
Jednak to nie koniec historii Pinocheta. W roku 1998, gdy przebywał w Londynie na leczeniu kręgosłupa, brytyjskie odziały ścigania nałożyły na niego areszt domowy. Było to efektem przedstawienia tym władzom nakazu aresztowania, wydanego przez hiszpańskiego sędziego Baltazara Garzona w związku z zarzutem stosowania tortur wobec 94 obywateli hiszpańskich. Oczywiście całe zatrzymanie generała to jedna wielka kompromitacja brytyjskich oddziałów ścigania oraz Garzona. Pinochet oczywiście nie mógł być zatrzymany, ponieważ korzystał z immunitetu dyplomatycznego przysługującego mu z tytułu sprawowania funkcji senatora. Po drugie przebywał on w Londynie na leczeniu. Ostatecznie jednak Augusto Pinochet powrócił do Chile 3 marca 2000 roku.
Koniec!
Trochę się rozpisałem... ;) Miało być więcej ocen z mojego punktu widzenia, ale naprawdę nie chce mi się już pisać. Mam nadzieję, że każdy z Was wyciągnął jednak wnioski z mojego tekstu. Bo niektóre media (Wybiórcza suxx) są w tej sprawie wyjątkowo stronnicze i wyraźnie chcą, by polskie społeczeństwo stawiało Pinocheta na równi z Fidelem Castro czy Pol Potem. Bo chociaż Pinochet popełnił kilka błędów, do czego sam się przyznaje, swoim jakże mądrym i patriotycznym działaniem, złożył swojemu krajowi najwyższą ofiarę. Poprowadził go do rozkwitu, a także uratował tysiące istnień ludzkich, które były w tragicznej sytuacji podczas rządów Salvadora Allende. Chilijczycy powinni być mu wcięczni, że wybrał drogę kapitalizmu i wprowadził kraj do czołówki państw Ameryki Południowej, a nie upodobił go do Kuby czy Korei Północnej i odgradzał się murem od reszty cywilizowanego świata.
Pucz w Chile , do którego doszło 11 września 1973 r., był jednym z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii tego kraju. Jego skutki mają do dziś silny wpływ na politykę chilijską i obecny stan tego państwa.
W wyniku wyborów prezydenckich z 1970 r. do władzy doszedł kandydat koalicji lewicowej Jedność Ludowa (Unidad Popular) socjalista Salvador Allende , który nieznacznie (36,6% głosów) wygrał z dwoma innymi kandydatami – konserwatystą Jorge Alessandrim Rodríguezem (35,8% głosów) i reprezentującym chrześcijańską demokrację Radomiro Tomicem (27,9% głosów). Trzyletnie rządy Allende, na skutek serii nieprzemyślanych reform socjalnych i gospodarczych doprowadziły kraj do stanu wrzenia społecznego i rozkładu gospodarki. 11 września 1973 r. chilijskie siły zbrojne dokonały zamachu stanu , w trakcie którego zginął Allende, a władzę po nim przejęła wojskowa junta z Augusto Pinochetem na czele. Sprawował on rządy przez kolejne 17 lat.
Generał Augusto Pinochet
Z punktu widzenia zwolenników puczu był on próbą uratowania chilijskiej demokracji i wolnorynkowej gospodarki przed zapaścią ekonomiczną, nędzą i masowym naruszaniem praw człowieka . Przeciwnicy puczu wskazują na to, że liczba przypadków łamania praw człowieka za rządów Pinocheta była nieporównywalnie wyższa niż przed zamachem, zaś w walce ze swoimi przeciwnikami organizatorzy puczu m.in. masowo stosowali tortury.
Zwolennicy puczu twierdzą, że umożliwił on szybkie wprowadzenie reform gospodarczych, których skutkiem był wzrost gospodarczy w latach 70., zwany przez niektórych "chilijskim cudem gospodarczym". Krytycy puczu twierdzą, że ustanowiona przez juntę dyktatura wojskowa zapewniła wzrost zamożności tylko niewielkiej elicie, podczas gdy większość obywateli w latach jej rządów tak naprawdę zbiedniała, na co wskazuje chociażby spadek realnej mocy nabywczej statystycznej chilijskiej rodziny w latach 1970-1990 (aż o 28% wg badań opublikowanych w: Petras, J., & Vieux, S. (1990). "The Chilean 'Economic Miracle"': An Empirical Critique", Critical Sociology, 17, pp. 57-72.) Dodać jednak należy, iz autor tego opracowania - James Petras - znany jest ze swoich prac antyamerykańskich oraz anty-izraelskich.
Przeciwnicy puczu twierdzą, że określanie zamachu, którego bezpośrednim skutkiem było ustanowienie brutalnej dyktatury, jako próby ratowania demokracji i formy walki o prawa człowieka, jest niepoważne i pełne hipokryzji. Argumentują oni, że Allende był wybrany w uczciwych, demokratycznych wyborach i usiłował realizować swój program wyborczy. Ich zdaniem Chile od 1932 r. było dość stabilnym państwem demokratycznym, w którym trwanie demokracji zostało zakłócone przez niepotrzebny zamach stanu, w momencie gdy Allende chciał przeprowadzić plebiscyt mający zdecydować o kontynuacji trwania jego rządów i zrzec się urzędu w przypadku gdy tak zdecyduje ogół wyborców. Podkreślają również udział CIA w destabilizowaniu kraju, aby wykazać, że kłopoty gospodarcze Chile nie były rezultatem tylko i wyłącznie błędów prezydenta[].
W momencie dojścia Allende do władzy w 1970 r., chilijska gospodarka już znajdowała się w poważnych opałach. Problemami była stagnacja, wysoka inflacja oraz archaiczna struktura podziału dochodu narodowego, która dzieliła społeczeństwo na nieliczną elitę finansową i masy biedoty, z bardzo wąską warstwą klasy średniej.
Inne ujęcie tego tematu: Wybory z roku 1970
Podobnie jak w wielu innych sprawach istnieją dwie opinie na temat wyborów prezydenckich z 1970 r. Przeciwnicy Salvadora Allende zwracają uwagę na fakt, że głosowało na niego raptem 36,3% wyborców, a więc został wybrany przez mniejszość i został prezydentem tylko z powodu podzielenia się głosów jego oponentów na dwóch innych kandydatów. Zwolennicy Allende twierdzą jednak, że program trzeciego w kolejności kandydata – Radomiro Tomica – był również lewicowy i bardzo podobny do programu Allende. W sumie więc, opcja lewicowa uzyskała w wyborach 36,3+27,9=64,2% głosów, podczas gdy reprezentujący konserwatywną prawicę Jorge Alessandri tylko 35,8%.
Kandydat | Głosy | % |
---|---|---|
Allende | 1.066.372 | 36,29% |
Alessandri | 1.050.863 | 35,76% |
Tomic | 821.350 | 27,95% |
Razem | 2.943.561 | Źródło PDBA |
Zgodnie z obowiązującą w tym czasie konstytucją parlament Chile musiał wybrać prezydenta z dwóch kandydatów, którzy otrzymali najwięcej głosów. Wcześniejsze precedensy, które miały miejsce w 1932 i 1958 (kiedy to prezydentem został Alessandri otrzymując 31,6% głosów), wskazywały, że parlament powinien po prostu wybrać kandydata, który zdobył najwięcej głosów, niezależnie od tego jak duża była różnica głosów do następnego kandydata.
W działania dezinformacyjno-propagandowe przed i w trakcie trwania wyborów zaangażowane były służby wywiadowcze konkurujących ze sobą mocarstw – USA (CIA) i ZSRR.
Wiec polityczny socjalistów
Zaraz po wyborach powszechnych, CIA zaangażowała się w tajną operację dyplomatyczno-wywiadowczą, która miała na celu przekonanie odchodzącego prezydenta Eduardo Freia i jego partię chrześcijańskich demokratów, aby ta zagłosowała w parlamencie, wbrew tradycji, na drugiego w kolejności kandydata Jorge Alessandri, który przyrzekł podanie się do dymisji zaraz po nominacji i rozpisanie nowych wyborów prezydenckich. Dzięki temu, Eduardo Frei mógłby ponownie startować w wyborach i prawdopodobnie pokonać Allende. Konstytucja zabraniała bowiem urzędującemu prezydentowi startowania w wyborach.
Ostatecznie jednak plan ten się nie powiódł, głównie ze względu na sprzeciw Freia, choć przed zaprzysiężeniem Allende wymuszono na nim podpisanie "Aktu Gwarancji Konstytucyjnych", w którym zobowiązywał się on, że wprowadzane przez niego reformy socjalistyczne nie naruszą żadnego z punktów aktualnie obowiązującej Konstytucji Chile.
Konieczność podpisania tego rodzaju dokumentu została po pierwsze uzasadniona tym, że Allende nie uzyskał pełnego poparcia wyborców i jako kandydat mniejszości społeczeństwa nie ma mandatu na wprowadzanie reform, które mogłyby naruszyć dotychczas obowiązujący porządek konstytucyjny. Po drugie, niepokój o porządek konstytucyjny budziły liczne hasła marksistowskie w programie partii Allende Unidad Popular. Równocześnie jednak w wywiadzie udzielonym jednej z lewicowych gazet Allende tłumaczył się z zarzutów o brak sprzyjania rewolucji, że podpisanie Aktu było tylko "taktycznym zabiegiem, który był motywowany koniecznością przejęcia władzy za wszelką cenę" (Punto Final, 16 marca 1971).
Po wyborach Allende rozpoczął realizowanie swojego programu wyborczego, który on sam nazywał "La vía chilena al socialismo" ("chilijska droga do socjalizmu"). Program ten obejmował nacjonalizację wielkiego przemysłu (zwłaszcza kopalni miedzi ), reformę systemu opieki zdrowotnej, stworzenie systemu bezpłatnego rozdawnictwa mleka w szkołach, oraz kontynuację reform zapoczątkowanych przez jego poprzednika Eduardo Freia : reformę agrarną i reformę systemu edukacji. Poprzedni rząd Freia rozpoczął już wcześniej nacjonalizację przemysłu miedziowego, wykupując 51% udziału w spółkach, których reszta należała do kilku koncernów z siedzibą w USA . Allende zdecydował się jednak przejąć te spółki w całości bez żadnego zadośćuczynienia dla koncernów.
Zgodnie z konstytucją kadencja prezydencka trwała w Chile 6 lat, przy czym urzędujący prezydent nie miał prawa kandydować powtórnie. Była to przyczyna ostrego tempa reform, które narzucił rząd Allende. Chodziło o tak szybkie ich wprowadzenie, aby ich pozytywne skutki były odczuwalne pod koniec kadencji, co dawało szansę wyboru następnego prezydenta z tego samego ugrupowania. Tempo to wywołało jednak ostry opór właścicieli ziemskich, drobnych przedsiębiorców, Kościoła katolickiego oraz opozycji w parlamencie, w postaci początkowo prawicowej Partii Narodowej, a następnie także centrowej Demokracji Chrześcijańskiej.
Reforma agrarna była jedną z kluczowych spraw w polityce Allende. Reforma ta została rozpoczęta już przez rząd Freia, który rozparcelował około 1/5-1/4 latyfundiów , które zgodnie z przyjętą przez parlament ustawą podlegały reformie [Collier & Sater, 1996]. Zgodnie z tą ustawą rozparcelowaniu na niewielkie działki i rozdaniu bezrobotnym chłopom podlegały majątki o powierzchni powyżej 800 hektarów. Allende gwałtownie przyspieszył reformę poprzez rozparcelowanie wszystkich tego rodzaju majątków, mimo że liczba chłopów zdolnych do ich przejęcia i rzeczywistego uprawiania była mniejsza od liczby uzyskanych w ten sposób działek ziemi. Sądził, że w ten sposób zdoła rozwiązać problem bezrobocia na wsi, wśród najbiedniejszej części ludności, która rzucona na głęboką wodę jakoś sobie poradzi. Dodatkowo zaczął tworzyć miejsca pracy przez szeroko zakrojone projekty prac publicznych i poprzez zwiększanie zatrudnienia w świeżo znacjonalizowanych przedsiębiorstwach.
Tego rodzaju program wymagał ostrożnego rozluźnienia polityki monetarnej prowadzonej przez bank centralny, którym zarządzał Pedro Vuskovic. Statystyki ekonomiczne pierwszego roku rządów Allende wydawały się wskazywać, że obrany kierunek zmian może istotnie prowadzić do wysokiego wzrostu gospodarczego. Rok ten został zamknięty wzrostem produkcji przemysłowej o 12% i 8,6% ogólnym wzrostem produktu narodowego brutto, przy jednoczesnym spadku inflacji z 34,9% do 22,1%, a także spadkiem bezrobocia do 3,8%. W następnym, 1972 roku, gospodarka uległa już jednak totalnemu załamaniu. Inflacja w 1972 r. wyniosła 140%. Kombinacja hiperinflacji i prób urzędowej kontroli cen doprowadziły do pierwszych niedoborów na rynku wewnętrznym i powstania czarnego rynku ryżu, cukru, mąki i innych podstawowych produktów spożywczych, które zniknęły z półek sklepowych.
Pod koniec 1971 r. do Chile przybył Fidel Castro , którego wizyta wydłużyła się nieoczekiwanie do trzech tygodni. W tym czasie kubański przywódca jeździł po całym kraju entuzjastycznie witany, maszerował wśród tłumu i wygłaszał na wiecach deklaracje popierające rząd Jedności Ludowej oraz "chilijską drogę do socjalizmu". Równocześnie do Chile na zaproszenie Allende przyjechało około 400 doradców z Kuby. Wojskowi doradcy szkolili ochronę osobistą prezydenta zwaną Grupo de Amigos del Presidente, która składała się m.in. z byłych bojowników organizacji MIR. Działania te wywołały w kręgach chadeckich i konserwatywnych niezadowolenie i podejrzenia, że wbrew temu co głosi, Allende stara się przekształcić Chile w drugą Kubę.
W październiku 1972 r. wybuchła pierwsza fala strajków konfrontacyjnych, która zaczęła się od branż, które przed reformami sprawnie funkcjonowały i bardzo na nich ucierpiały. Fala protestów zaczęła się od strajku właścicieli ciężarówek, których przekupiła CIA. Następnie pod wpływem działań konserwatystów z Partii Narodowej i chadecji dołączyli do nich niektórzy właściciele małych, rodzinnych firm, część górników jednej z kopalni miedzi oraz grupy studentów z Uniwersytetu Katolickiego. Strajki trwały 24 dni i oprócz wywołania kolejnego pogorszenia stanu gospodarki, spowodowały zmiany na stanowiskach ministerialnych, m.in. powołanie głównodowodzącego armii – Carlosa Pratsa na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. W tym czasie uaktywniła się skrajnie prawicowa organizacja terrorystyczna Patria y Libertad będąca paramilitarną przybudówką Partii Narodowej. Jej członkowie rekrutujący się z kręgów wojskowych zamordowali w 1970 roku głównodowodzącego armii generała Rene Schneidera sprzeciwiającego się zamachowi stanu na wypadek zwycięstwa wyborczego Allende. Organizacja dokonywała zamachów bombowych, podpaleń, sabotażu i zabójstw zwolenników rządu Unidad Popular i partii lewicowych. W lipcu 1973 zabity został przez nich adiutant prezydenta Allende major Arturo Araya Peters. Łącznie w okresie 1970-1973 Patria y Libertad dokonała kilkuset ataków terrorystycznych. Organizacja otrzymywała pomoc od CIA.
Do wcześniej wspomnianych, kosztownych dla budżetu państwa wysiłków, mających na celu zwiększenie zatrudnienia, Allende, kilkakrotnie, w latach 1970-1972 podnosił administracyjnymi zarządzeniami zarobki, podwyżki te były jednak natychmiast niwelowane wzrostem cen podstawowych dóbr konsumpcyjnych. Inflacja była wysoka już w czasach Freia (27% w latach 1967-1970), lecz po reformach Allende nastąpiło zupełne rozregulowanie pieniądza, które było szczególnie bolesne ze względu na to, że podstawowym źródłem inflacji był wzrost cen żywności. W samym sierpniu 1972 r. cena tzw. podstawowego koszyka dóbr konsumpcyjnych wzrosła o 120%. W sumie w latach 1970-1972 eksport zmalał o 24%, import wzrósł o 26%, przy czym głównym elementem wzrostu importu były zagraniczne zakupy żywności, które w tym przedziale lat wzrosły o 149% [dane pochodzą z Nove, 1986, str. 4-12, table 1.1 i 1.7]. Mimo szybkiego wzrostu płac, rzeczywista moc nabywcza ludności dramatycznie spadała.
Spadek wysokości eksportu był związany głównie ze spadkiem cen miedzi na rynkach światowych, surowiec ten bowiem stanowił w tym okresie ponad 50% wartości całego eksportu Chile. W roku 1970 cena za tonę miedzi wynosiła 66 USD, zaś w latach 1971-1972 utrzymywała się na poziomie 48-49 USD za tonę. Dodatkowo USA , które we wcześniejszych latach wspomagały Chile znacznymi pożyczkami, po ogłoszeniu przez Allende moratorium na spłatę długów zagranicznych, niemal całkowicie odcięły Chile od zewnętrznych źródeł finansowania.
Paradoksalnie, mimo załamania się gospodarki, popularność partii Allende w sondażach nieco wzrosła. W wyborach do parlamentu w 1973 r. partia ta uzyskała 43 % miejsc. Mimo to pozycja Allende w nowym parlamencie uległa w rzeczywistości pogorszeniu, gdyż dawny koalicjant – Chrześcijańska Demokracja – przeszła do opozycji i utworzyła razem z prawicową Partią Narodową większościowy blok o nazwie Confederación Democrática. Koalicja ta zaczęła praktycznie torpedować wszelkie próby legalnego wprowadzania przez Allende kolejnych jego reform. Tarcia między parlamentem oraz rządem dodatkowo pogłębiały chaos w kraju.
29 czerwca 1973 r. pułk pancerny, pod dowództwem pułkownika Roberto Soupera, otoczył pałac prezydencki i usiłował nieskutecznie przeprowadzić zamach stanu. Po nieudanym zamachu, pod koniec lipca doszło do kolejnej fali strajków, do której oprócz kierowców ciężarówek przyłączyli się górnicy z największej kopalni miedzi El Teniente. 9 sierpnia wierny Allende generał Prats został mianowany ministrem obrony, co wywołało silne wzburzenie w kręgach wojskowych, które wymusiły na Allende nie tylko cofnięcie tej nominacji, ale również zwolnienie Pratsa ze stanowiska głównodowodzącego Armią Lądową i wprowadzenie na to miejsce cieszącego się dużą popularnością wśród wojskowych Augusto Pinocheta .
Od momentu utraty wpływów przez Pratsa, rząd utracił praktycznie kontrolę nad wszystkimi siłami zbrojnymi w kraju, łącznie z policją carabineros. Policja praktycznie przestała wypełniać polecenia rządu i w kraju zapanowało bezprawie. Allende zastąpił policję słabo uzbrojonymi i źle wyszkolonymi amatorskimi oddziałami działaczy partyjnych, które nie posiadały prawa do pełnienia obowiązków policyjnych. W sierpniu 1973 r. na tym tle nastąpił kryzys konstytucyjny. Sąd Najwyższy wysłał do parlamentu oficjalną skargę na Allende, stwierdzając, że rząd nie posiada sprawnego aparatu egzekwowania legalnych wyroków sądowych. 22 sierpnia niższa izba parlamentu, głosami prawicy, oficjalnie oskarżyła Allende o liczne naruszenia konstytucji i zażądała zrzeczenia się przez niego mandatu prezydenta. [1]
Na początku września 1973 Allende przygotował projekt rozwiązania kryzysu poprzez ogłoszenie plebiscytu , w którym wyborcy mieli odpowiedzieć na pytanie, czy chcą kontynuacji jego rządów. W przypadku odpowiedzi negatywnej projekt przewidywał zrzeczenie się przez Allende fotela prezydenckiego.
22 sierpnia 1973 koalicja Chrześcijańskich Demokratów i Partii Narodowej w parlamencie wydała "Deklaracje upadku demokracji w Chile" skierowaną do sił zbrojnych, prosząc o interwencję mającą na celu "jak najszybsze zakończenie licznych naruszeń konstytucji" i zmuszenie rządu do przestrzegania prawa.
Mimo że później deklaracja ta była wielokrotnie przytaczana jako dowód na legalność puczu z 11 września, w gruncie rzeczy nie miała ona wielkiego wpływu na przebieg wydarzeń. W momencie jej ogłoszenia przygotowania do puczu szły już pełną parą. Krytycy puczu wskazują też, że na jego skutek wcale nie nastąpiło odtworzenie dawnego porządku konstytucyjnego, lecz wręcz przeciwnie, dawna konstytucja już nigdy nie została przywrócona w oryginalnej formie.
Deklaracja ta oskarżała rząd Allende o próbę "zdobycia władzy absolutnej, w celu poddania obywateli i ekonomiki państwa restrykcyjnej kontroli, równoznacznej z zaprowadzeniem systemu totalitarnego" oraz uznała, że rząd "zamienił naruszenia porządku konstytucyjnego w stałą formę utrzymywania swojej władzy".
Deklaracja dokładnie wypunktowała listę naruszeń konstytucji przez Allende:
rządzenie za pomocą nielegalnych dekretów z całkowitym pominięciem normalnej drogi parlamentarnej ustanawiania ustaw
odmowa egzekucji legalnych procesów sądowych – zwłaszcza w sprawie pacyfikacji i rozbrojenia oddziałów paramilitarnych partii Allende
ignorowanie dekretów i decyzji Trybunału Stanu
łamanie prawa do wolności słowa poprzez pełne przejęcie kontroli nad państwową telewizją i ekonomiczno-prawne naciski na prywatne media, które nie zgadzają się z linią polityczną rządu
zezwalania na zbieranie się własnych, uzbrojonych zwolenników, przy jednoczesnym zabranianiu organizowania zebrań opozycji
wsparcie ponad 1500 nielegalnych przejęć farm
nielegalne represje wobec uczestników strajku w kopalni El Teniente
nielegalne limitowanie prawa do przekraczania granicy
Jednym z najpoważniejszych zarzutów było też "łamanie prawa poprzez tworzenie własnych grup paramilitarnych, które są przygotowywane do konfrontacji z legalnie działającymi siłami zbrojnymi". Próby reorganizacji Armii i policji został przez tę odezwę ocenione jako "notoryczne próby przekształcania sił zbrojnych w rodzaj partyjnych jednostek partyzanckich poprzez niszczenie ich systemu hierarchicznego i upolitycznianie procedury przyznawania stopni wojskowych".
Dwa dni później, 24 sierpnia 1973 r., Allende odpowiedział publicznie na zarzuty parlamentu [2] , określając deklarację parlamentu jako "przeznaczoną do tego, aby zniszczyć prestiż kraju za granicą i spowodować zamieszanie wewnątrz Chile" oraz twierdząc, że "jest to wyraz złych intencji, których źródłem są koła militarystów". Zauważył też, że deklaracja jest prawnie niewiążąca, gdyż nie została przegłosowana przez 2/3 składu parlamentu, co było zgodnie z konstytucją wymagane do wszczęcia procedury usunięcia prezydenta z urzędu. Uznał on, że deklaracja jest niezgodna z prawem, gdyż wzywa siły zbrojne do wystąpienia przeciw legalnie wybranemu prezydentowi i jego rządowi, co samo w sobie narusza kilkanaście punktów konstytucji.
Napisał on: "Chilijska demokracja należy do wszystkich jej obywateli. Nie jest to dzieło klasy posiadaczy i ci, którzy byli ciemiężeni przez tę klasę, nie oddadzą łatwo dotychczasowych zdobyczy, niezależnie od tego jakie to spowoduje ofiary. Rząd, któremu miałem zaszczyt przewodniczyć, był najbardziej demokratyczny z tych, które do tej pory miało Chile. Będę bronił do końca moich decyzji, dalszego kierunku przemian demokratycznych, aż do ostatecznych konsekwencji. Parlament stał się bastionem przeciwników zmian i robił co tylko w jego mocy, aby utrudniać finansowanie i funkcjonowanie instytucji wprowadzających reformy".
Argumentował też, że parlamentarzyści używali słów "państwo prawa i sprawiedliwości" dla stanu państwa, w którym panowała ekonomiczna niesprawiedliwość, którą ludzie ostatecznie odrzucili głosując na Allende. "Aktualnie kraj potrzebuje dużego wysiłku ekonomicznego i politycznego, aby pokonać narosłe trudności, jednak parlament niszczy ten wysiłek, najpierw paraliżując całe państwo, a teraz szuka sposobów, aby je zniszczyć".
Na koniec wezwał "wszystkich robotników, demokratów i patriotów" aby przyłączyli się do niego w obronie konstytucji i "postępu rewolucji".
W rezultacie ostrej krytyki ze strony związków zawodowych i parlamentu, niezmiennie negatywnych wyników sondaży opinii publicznej (57% ocen negatywnych i 42% pozytywnych w ostatnim przeprowadzonym sondażu) oraz narastającego chaosu gospodarczego i groźby wybuchu wojny domowej, Allende zdecydował się przeprowadzić plebiscyt , w którym obywatele mieli się opowiedzieć za kontynuacją jego rządów albo przeciw. Ogłoszenie terminu plebiscytu miało nastąpić 11 września 1973 r.
Pucz rozpoczął się w nocy z 10 na 11 września 1973 r. od zbombardowania pałacu prezydenckiego przez eskadrę myśliwców Hawker Hunter , należącą do Sił Powietrznych Chile. Następnie, nad samym ranem 11 września, do zniszczonego pałacu wkroczyły oddziały Armii Lądowej, nie natrafiając na żaden silniejszy opór. W trakcie zajmowania pałacu zginął Salvador Allende. Oficjalna wersja sposobu jego śmierci głosi, że popełnił on samobójstwo strzelając do siebie z karabinu automatycznego AK 47 , podarowanego mu przez Fidela Castro . Wersję tę potwierdziła autopsja zwłok Allende przez lekarza Patricio Guijóna oraz wiele lat później niezależnie przez innego lekarza José Quiroga. Mimo to, wciąż wiele osób sądzi, że Allende został zastrzelony przez oddziały Armii Lądowej, lub że zginął w czasie bombardowania. [3] , [4] , [5] , [6] , [7] . Co jest spowodowane wieloletnią propagandą głoszoną przez chilijską lewice, która przyznała się do celowego wprowadzania w błąd w 1990 r.
Puczyści po zajęciu pałacu i śmierci Allende nie natrafili na żaden poważniejszy opór wojskowy w kraju ze strony jego zwolenników, co może wskazywać, że rzekomo uzbrojone po zęby oddziały partyzantów Allende nie stanowiły żadnej realnej siły militarnej, albo też ich dowódcy zostali zaskoczeni puczem. Prawdopodobnie uzbrojone siły zwolenników Allende liczyły nie więcej niż 1000 osób i były bardzo słabo uzbrojone i wyszkolone. Inne wyjaśnienie wiąże się z tym, że mianem zwolenników Allende określano różne zgrupowania, które pozostawały ze sobą w konflikcie (aż do starć zbrojnych) — kiedy armia chilijska rozpoczęła akcję przeciwko nim, ich przywódcy nie potrafili się zdobyć na współdziałanie z powodu tych konfliktów.
Początkowo puczyści mieli zamiar rządzić krajem kolegialnie, na zasadzie rotacji. Dowódcami całej operacji byli – poza Pinochetem , który kontrolował Armię Lądową: Gustavo Leigh Guzmán – dowódca Sił Powietrznych, José Toribio Merino Castro – głównodowodzący Marynarki Wojennej oraz César Mendoza Durán z Narodowej Policji (Carabineros de Chile). Wszyscy oni zdecydowali jednak po kilku miesiącach, w trakcie których na czele stał Pinochet, że idea rządów rotacyjnych nie jest praktyczna i ostatecznie oddali Pinochetowi całą władzę.
Najważniejszym zadaniem Pinocheta na początku rządów była pacyfikacja opozycji. 13 września 1973 r. junta rozwiązała jednym dekretem cały parlament. Stadion Narodowy w Santiago został przerobiony na tymczasowy obóz internowania pod gołym niebem, do którego zostało skierowanych łącznie ponad 130 000 osób, w czasie trzech lat jego istnienia, z czego ponad 2 000 zostało zamordowanych, zaś ponad 1 000 osób zniknęło bez wieści. Liczbę torturowanych i więzionych bez sądu, w czasie istnienia obozu i już po jego likwidacji szacuje się współcześnie na nie mniej niż 27 000. Dekret z 13 września zdelegalizował też wszystkie partie, które tworzyły Unitado Popular – koalicję sił popierających Allende. Skala prześladowań została zbadana i opisana przez komisje, po przywróceniu demokracji w Chile, których efektem były raporty Valecha oraz Rettiga .
W swojej książce autobiograficznej (El Dia Decisivo) Pinochet twierdzi, że od samego początku był twórcą planu wykonania zamachu i jego liderem, oraz wykorzystał stanowisko głównodowodzącego największą częścią sił zbrojnych – Armią Lądową do koordynowania pozostałych rodzajów sił zbrojnych zaangażowanych w puczu. W ostatnich latach ukazały się jednak wspomnienia oficerów Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych, wg których Pinochet dołączył do puczu bardzo niechętnie na kilka dni przed jego rozpoczęciem, i że przygotowania do puczu i jego przebieg były koordynowane w sztabie Marynarki, a nie Armii Lądowej.
27 lipca 1974 Pinochet, przy aprobacie pozostałych członków junty, obwołał się bez żadnych wyborów prezydentem Chile . Przyjął też wtedy stopień wojskowy Capitán General (generał kapitan), który w czasach gdy Chile było kolonią, był oficjalnym tytułem gubernatora, a następnie posługiwał się nim Bernardo O'Higgins , bohater wojny o niepodległość Chile i pierwszy prezydent tego kraju.
Niechęć USA do rządu Allende jest sprawą niekwestionowaną przez nikogo, natomiast stopień i rodzaj zaangażowania Stanów Zjednoczonych w jego obaleniu jest sprawą kontrowersyjną. Dokumenty rządowe odtajnione w czasie kadencji Clintona dowodzą, że CIA starała się na różne sposoby wpłynąć na obalenie Allende od momentu objęcia przez niego urzędu w 1970 r.[] Co więcej, istnieją dowody, że próbowała również zapobiec nominowaniu go na prezydenta Chile i wspomagała jego oponentów w czasie samych wyborów[]. Twierdzenie, wysuwane przez niektórych, że agencje rządowe USA bezpośrednio uczestniczyły w przygotowywaniu i przebiegu puczu, nie ma jednak potwierdzenia w znanych obecnie faktach i dokumentach. Wiele dokumentów w tej sprawie jest jednak nadal objęte klauzulą ścisłej tajemnicy. W kwestii dojścia do władzy Pinocheta CIA przeprowadziła w 2000 r. bardzo dokładne śledztwo, z którego wynikło, że agencja ta "nie wspomagała w żaden bezpośredni sposób dojścia Pinocheta do prezydentury Chile" [8] .
Wiadomo z całą pewnością, że CIA znała dokładny terminarz i plan działań puczu na dwa dni przed jego terminem, ale agencja ta twierdzi, że "nie uczestniczyła bezpośrednio" w tym zamachu stanu[]. Wg słów Henry'ego Kissingera wypowiedzianych do prezydenta Nixona , USA "tego nie zrobiły", ale "stworzyły warunki, aby pucz się odbył i zakończył sukcesem" [9] .
W momencie nominacji Allende, Stany Zjednoczone uruchomiły plan presji ekonomicznej na Chile. Dokumenty, ujawnione przez administrację Clintona [10] , zawierają m.in. memorandum nr 93, z 9 listopada 1970, autorstwa Kissingera i adresowane do szefów resortów dyplomacji, obrony i wywiadu. Dokument ten nakazuje uruchomienie wszelkich instrumentów nacisku, które powinny spowodować niemożność konsolidacji rządu Allende i uniemożliwić wprowadzenie planowanych przez ten rząd reform, w szczególności planów nacjonalizacji przemysłu, a zwłaszcza sektora wydobycia i przerobu miedzi . Oprócz tego istnieją też dyrektywy podpisane przez Nixona, w których zabrania on udzielania jakiejkolwiek pomocy ekonomicznej rządowi Chile i wstrzymanie wszelkiej dotychczasowej pomocy.
W latach 1964-1970, gdy prezydentem Chile był Frei, USA udzieliło kredytów Chile w wysokości ponad 1 miliarda USD. W czasie rządów Allende pomoc ta została całkowicie wstrzymana. Splotło się to ze spadkiem cen miedzi z 66 USD za tonę w 1970 do 48 USD w 1971, co razem spowodowało poważne zachwianie bilansu płatniczego Chile[]. Kwestia wpływu działań rządu USA na stan ekonomii Chile w czasach rządów Allende jest jednak kontrowersyjna i pozostawia wiele możliwości interpretacji.
Istnieje wiele dowodów na to, że dyrektywy Kissingera i Nixona były skrupulatnie wykonywane przez urzędników rządu USA[]. Co najmniej kilka agencji rządowych podjęło rozmaite działania, mające w rezultacie doprowadzić do upadku Allende, aczkolwiek istnieją teorie, że w końcowym okresie rządów Allende USA zaczęły się stopniowo wycofywać z bezpośredniego angażowania się w politykę wewnętrzną Chile[]. Tego, że przynajmniej początkowo rząd USA planował potencjalny pucz w Chile, dowodzi np. ujawniony szyfrowany przekaz telegraficzny od Thomasa Karamessinesa, dyrektora działu planowania CIA do rezydentury CIA w Santiago, z 16 października 1970 r. "Celem naszej polityki jest obecnie dążenie do obalenia Allende przez zamach stanu [...], musi to jednak być dokonane tak, aby rządu USA nie można było o to oskarżyć i aby udział USA w puczu był dobrze zakonspirowany"[].
Odkąd stało się jasne, że Allende wygrał wybory powszechne w 1970 r., CIA próbowało realizować równolegle dwa plany. "Track I" miał na celu przekonanie członków parlamentu chilijskiego – zwłaszcza ustępującego prezydenta Eduardo Freia i jego zwolenników z partii Chrześcijańskich Demokratów, aby głosowali na drugiego w kolejności kandydata Jorge Alessandri z Partii Narodowej. Jednocześnie starano się przekonać Alessandriego, aby zobowiązał się do złożenia urzędu zaraz po jego wyborze przez parlament, co umożliwiłoby start Freia w kolejnych wyborach i prawdopodobnie wygraną z Allende. Plan ten jednak upadł, ze względu na to, że Frei, mimo że był przeciwnikiem Allende, nie zgodził się na działania tak jaskrawo niezgodne z tradycją funkcjonowania demokracji w Chile[].
Plan awaryjny ("Track II") zakładał znalezienie grupy generałów, którzy dokonaliby zamachu stanu i rozwiązali parlament, zanim Allende zostałby zaprzysiężony, a następnie rozpisaliby nowe wybory prezydenckie i parlamentarne[]. Agencja skontaktowała się z generałem Roberto Viauxem, o którym wiedziano, że wraz z grupą zaufanych oficerów planował dokonanie tego rodzaju zamachu[]. Kluczowym punktem planu Viauxa było porwanie szefa sztabu Armii Lądowej, generała René Schneidera, który był zdeklarowanym konstytucjonalistą i za wszelką cenę nie chciał dopuścić do użycia Armii w wewnętrznym konflikcie politycznym. Dokładna analiza planów Viauxa dokonana przez specjalistów z CIA zdecydowała jednak, że agencja postanowiła odstąpić od tego planu i ostatecznie udzielić wsparcia Viaxowi. Istnieje zapis na taśmie magnetycznej rozmowy Kissingera z Nixonem, z 15 października 1970 r., w której Kissinger mówi o pomysłach wsparcia generała Viauxa: "To wygląda na beznadziejną sprawę. Odwołałem to. Nie ma niczego dla nas gorszego niż nieudany zamach stanu"[].
Mimo to, 22 października, Viaux zdecydował się rozpocząć realizowanie swojego planu i wysłał grupę zamachowców do domu Schneidera. Wywiązała się tam strzelanina, gdyż Schneider zabarykadował się w sypialni i bronił swoim pistoletem, do momentu kiedy przybyła odsiecz. W trakcie strzelaniny Schneider został jednak ranny i zmarł po paru godzinach w szpitalu. Zamach wywołał skandal polityczny, którego rezultatem był wzrost popularności Allende.
Nie ma dowodów, że rząd USA był bezpośrednio zaangażowany w pucz z 1973 r., choć administracja Nixona była niewątpliwie zadowolona z faktu, że do niego doszło[]. Nixon wielokrotnie mówił swoim doradcom, że był bardzo zawiedziony poprzednimi, nieudanymi próbami zamachu. Prawdopodobnie, gdyby Allende zdołał utrzymać się przy władzy przez całą swoją 6-letnią kadencję, CIA wsparłaby logistycznie i finansowo jego oponentów w następnych wyborach, tak jak to robiła w wyborach z roku 1964 i 1970[].
Są natomiast liczne dowody, że rząd USA wspomagał materialnie rządy junty wojskowej, choć jednocześnie publicznie krytykował jej działania. M.in. dokument ujawniony w 2000 r. przez CIA zatytułowany ""CIA Activities in Chile" ujawnia, że CIA wspierała aktywnie juntę zaraz po jej dojściu do władzy, oraz że istniały liczne kontakty między oficerami z najbliższego otoczenia Pinocheta z oficerami CIA i U.S. Army [11] . CIA oficjalnie zabraniała swoim oficerom płacenia za informacje ludziom bezpośrednio zaangażowanym w przypadki ewidentnych naruszeń praw człowieka (tortury, porwania itp.). Praktyka była jednak taka, że Agencja rozpatrywała każde nawiązanie kontaktu i często przymykała oko na naruszenia praw człowieka, jeśli nawiązany kontakt był uznany za bardzo cenny[].
Blisko 1100 dokumentów, zebranych z różnych agencji rządowych USA i ujawnionych przez Departament Stanu w październiku 1999 r. ukazuje skalę wsparcia finansowego dla Armii Chile, które to wsparcie było w czasach Allende dostarczane bezpośrednio oficerom Armii, bez informowania o tym fakcie rządu chilijskiego. Wsparcie to wzrosło od 800 000 USD w 1970 do 10,9 miliona w 1972 i było kontynuowane w podobnej wysokości jeszcze przez kilka pierwszych lat rządów Pinocheta.
W wywiadzie udzielonym stacji telewizyjnej Black Entertainment Television przez Sekretarza Stanu USA Colina Powella w 2003 r., odpowiedział on na pytanie dlaczego USA uważają się moralnie godne zaatakowania Iraku , mimo że same często stosowały "nieczyste zagrania", tak jak to było w przypadku puczu w Chile:
"Jeśli chodzi o to co się stało w Chile w latach 70. z panem Salvadorem Allende, to zgadzam się, że nie była to ta część historii Stanów Zjednoczonych, z której moglibyśmy być dumni"[].
Chilijskie media, cytowały masowo tę wypowiedź jako pierwszy przypadek, kiedy przedstawiciel rządu USA oficjalnie uznał negatywną rolę Stanów Zjednoczonych w puczu z 1973 r.
Ze względu na jawne głoszenie przez Allende idei marksistowskich, silne wpływy w jego otoczeniu osób powiązanych z Kubą i ZSRR (m.in. przeszkolonych na Uniwersytecie im. Lumumby) był on oskarżany przez swoich przeciwników, w tym USA, jeszcze przed objęciem prezydentury o chęć przekształcenia Chile w państwo komunistyczne i skierowanie tego kraju w orbitę wpływów ZSRR[]. Działalność Allende jako prezydenta tylko zwiększyła ciężar tych zarzutów.
Od momentu klęski umiarkowanej "chilijskiej drogi do socjalizmu" i radykalizacji polityki rządu z wykorzystywaniem działań pozaprawnych, Allende podjął (a według przeciwników ujawnił) szeroką współpracę z Ruchem Państw Niezaangażowanych, Kubą a później z ZSRR[]. M.in. Allende wyraził zgodę na sprowadzenie do kraju kilkunastu tysięcy specjalistów (nauczycieli, trenerów sportowych, inżynierów, lekarzy) z krajów komunistycznych bądź o marksistowskich poglądach (głównie Kubańczyków, ale także Hiszpanów, Francuzów), których oskarżano o prowadzenie agresywnych agenturalnych działań rewolucyjnych sprzecznych z etyką zawodową[]. Ponadto Allende osobiście zgodził się aby kubański wywiad DGI (Direccion General de Inteligencia) wykorzystywał Chile jako bazę przerzutową broni dla ruchów rewolucyjnych w Ameryce Południowej oraz na lokalizację obozów szkoleniowych dla lewicowej partyzantki na terytorium Chile[1]. Niewątpliwie działalność tych obcokrajowców zaogniła sytuację w kraju, m.in. z uwagi na fakt iż przysyłani do Chile przez DGI przywódcy organizacji rewolucyjnych nie dostawali żadnych pieniędzy, gdyż mieli finansować się sami z napadów na banki i okupów[1].
Służby specjalne Kuby, finansowane i w istotnym stopniu kontrolowane przez radzieckie KGB [2], oraz bezpośrednio samego ZSRR dążyły do zradykalizowania rządu Allende i zaprowadzenia w Chile dyktatury proletariatu, klientystycznej wobec siebie, wykorzystując do tych celów świeżo sprowadzonych obcokrajowców ("bolszewików w sile dywizji" jak głosili przeciwnicy Allende)[]. Anarchistyczne i rewolucyjne grupy, organizowane przez tych obcokrajowców, aczkolwiek nie zawsze aprobowane przez rząd, dokonywały akcji rewolucyjnych godzących w porządek publiczny, często o charakterze terrorystycznym, takich jak wymienione w Deklaracji upadku demokracji w Chile 22 sierpnia 1973.[]
Pod koniec swoich rządów Allende całkowicie utracił kontrolę nad sytuacją i to nie tylko w samym kraju, ale też wewnątrz własnej koalicji, gdzie wewnętrzne walki frakcyjne przekształciły się w krwawe porachunki między skrajnymi, prokubańskimi komunistami, dążącymi do szybkiego zaprowadzenia w kraju niesuwerennego reżimu komunistycznego i bardziej umiarkowanymi socjalistami, obawiającymi się utraty niepodległości i wykorzystania przez ZSRR.[]
↑ 1,0 1,1 Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB, tłumaczył Rafał Brzeski, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1997, , str.449
↑ Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB, tłumaczył Rafał Brzeski, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1997, , str.448 i 449
Simon Collier & William F. Sater (1996). A History of Chile: 1808-1994. Cambridge: Cambridge University Press.
Julio Faundez (1988). Marxism and democracy in Chile: From 1932 to the fall of Allende, New Haven: Yale University Press.
Ignacio Gonzalez Camus, ed. (1988). El dia en que murio Allende (The day that Allende Died), Chilean Institute of Humanistic Studies (ICHEH) / CESOC.
Anke Hoogvelt (1997). Globalisation and the postcolonial world, London: Macmillan.
Thomas Karamessines (1970). Operating guidance cable on coup plotting in Chile , Washington: National Security Council.
Jeane Kirkpatrick (1979). "Dictatorships and Double Standards", Commentary, November, pp34-45.
Henry Kissinger (1970). National Security Decision 93: Policy Towards Chile , Washington: National Security Council.
Richard Norton-Taylor (1999). "Truth will out: Unearthing the declassified documents in America which give the lie to Lady Thatcher's outburst", The Guardian , 8 July 1999, London: Guardian Newspapers Ltd.
Alec Nove (1986). Socialism, Economics and Development, London: Allen & Unwin.
James F. Petras & Morris H. Morley (1974). How Allende fell: A study in U.S.–Chilean relations, Nottingham: Spokesman Books.
Sigmund, P.E. (1986). "Development Strategies in Chile, 1964-1983: The Lessons of Failure", Chapter 6 in I.J. Kim (Ed.), Development and Cultural Change: Cross-Cultural Perspectives, New York: Paragon House Publishers, pp. 159-178.
Valenzuela, J.S., & Valenzuela, A. (1993). "Modernisation and Dependency: Alternative Perspectives in the Study of Latin-American Underdervelopment", in M.A. Seligson & J.T. Pass-Smith (Eds.), Development and Underdevelopment: The Political Economy of Inequality, Boulder: Lynnes Rienner, pp. 203-216.
Patriot Enchained, William F. Jasper, New American, 13 września 1999 , artykuł opisujący historię reform Allende i puczu Pinocheta
Ciszewski: Pinochet -morderca na usługach CIA [2003-09-11 11:06:13]
W 1973 roku w Chile, w wyniku wojskowego zamachu stanu został obalony demokratyczny rząd prezydenta Salvadora Allende. Siłami buntowników dowodził generał Augusto Pinochet. W roku 1970 prezydentem Chile został socjalista Salvador Allende. Jego ugrupowanie - Front Jedności Narodowej, skupiajace różne siły lewicy, zarówno radykalnej, jak i socjaldemokratycznej, uzyskało większość w parlamencie. Stało się tak, pomimo starań USA, aby do tego nie dopuścić. Nie pomogły nawet spore sumy wydane przez Stany Zjednoczone na kampanię wyborczą partii chadeckiej, głównych przeciwników socjalistów. Nowy prezydent od razu przystąpił do realizacji reform społecznych. Jego hasło brzmiało "socjalizm i wolność". Chile miało już wtedy ugruntowany system demokratyczny, którego nikt nie chciał radykalnie zmieniać. Działania Allende nie zmierzały do wprowadzeniu w kraju tak zwanego realnego socjalizmu, a do zapewnienia ludności lepszych warunków materialnych. Na drodze do realizacji tego celu stały zagraniczne koncerny posiadające większość przemysłu. Nie były one zainteresowane dobrem robotników, a jedynie zwiększeniem dochodów. Ich zyski nie zasilały chilijskiego skarbu państwa, ale płynęły za granicę. Prezydent zadecydował o nacjonalizacji podstawowych gałęzi przemysłu. Oczywiście nie spodobało się to wielkim posiadaczom. Wywierali oni nacisk na rząd USA, aby usunął niewygodnego polityka ze swojej strefy wpływów. Za zbrojne ramię amerykańskich korporacji służyło CIA, które robiło wszystko aby skomplikować sytuację w Chile. W ten sposób USA samo pchało Chile w objęcia bloku "socjalistycznego". Amerykańska dyplomacja wspierała wszelkie siły walczące z rządem. Przynajmiej część strajków, które wybuchły po roku 1970 była inspirowana z zewnątrz. Było tak na przykład w przypadku protestu kierowców cięzarówek. Kulminacją tych działań było zabicie przez prawicowych terrorystów głównodowodzącego armii chilijskiej. Zamach ten, dokonany przy pomocy broni przesłanej pocztą dyplomatyczną, zwolnił generałowi Augusto Pinochetowi drogę do tego stanowiska. Do wykorzystania poczty dyplomatycznej do wspierania prawicowego terroryzmu przyznał się później nawet ówczesny ambasador USA w Santiago, Edward Kerry. Wszystkie te działania doprowadziły do puczu wojskowego. Nastąpił on pomimo tego, że Allende starał się poszukiwać pokojoweo rozwiązania kryzysu, rozważał nawet ustąpienie ze stanowiska i podzielenie się władzą z opozycją. 11 września 1973 roku wojsko zaatakowało budynki rządowe. Prezydent Allende został otoczony w pałacu de la Moneda. Niestety nie wezwał ludności pod broń, ponieważ zbyt długo wierzył, że Pinochet, jako głównodowodzący armią, pokona buntowników. Wraz z grupą gwardzistów przez prawie osiem godzin odpierał ataki wroga, wspieranego przez czołgi i artylerię. Obrońcy poddali się dopiero po zbombardowaniu budynków przez lotnictwo i gdy żołnierze zagrozili, że jeśli gwardia prezydenta nie złoży broni, rozjadą cołgami jeńców. Allende wolał jednak zginąć niż oddać się w ręce buntowników i dać im możliwość przeprowadzenia pokazowego procesu, którego wynik i tak był z góry znany. Popełnił samobójstwo. Władze Stanów Zjednoczonych mogły się cieszyć, chilijska demokracja została złamana. Junta okazała swoją wdzięczność za pomoc oddając właścicielom przemysł naftowy. Kapitaliści byli zadowoleni. Mogli bez ograniczeń prowadzić swoje interesy. Przywódca Chile, Augusto Pinochet, był marionetką w rękach USA. "Ojczyzna demokracji" nie zwracała uwagi na styl sprawowania przez niego władzy. Dla Chile nastały lata krwawego terroru. Powołana przez juntę policja polityczna porywała przeciwników reżimu. Nie przeprowadzano nawet procesów, ludzie po prostu znikali. Zaginęły tysiące osób. Ich ciał do dziś nie odnaleziono. Prawdopodobnie zaginieni zostali zrzuceni do morza z samolotów. CIA informowała już kilka dni po zamach stanu, że tworzone są obozy dla przeciwników politycznych Pinocheta. Tysiące ludzi zgromadzono na zamienionych w więzienia stadionach. Wielu od razu rozstrzelano. Ofiarą junty mógł stać się każdy, niezależnie od swoich poglądów politycznych. Mordowani byli zarówno zwolennicy lewicy, jak i chadeckiej opozycji. Ofiarą reżimu padło wielu duchownych. Ich winą było to że pomagali najbiedniejszym, przez co "szerzyli wrogą propagandę". Amerykanie szkolili natomiast chilijskich żołnierzy w prowadzeniu przesłuchań i torturowaniu. Wiele zbrodni zostało popełnionych przez absolwentów, znajdującej się w Stanach Zjednoczonych Szkoły Ameryk, która działa do dzisiaj. Pinochet kierował się zasadą że ten kto nie jest z nim, jest wrogiem. Zdradzał objawy paranoi, nie ufał nawet pozostałym przywódcom puczu i starał się zepchnąć ich na margines życia politycznego. Po pewnym czasie likwidowanie opozycji w kraju przestało wystarczać. Doprowadziło to do rozpoczęcia przez chilijskie tajne służby operacji "Kondor". Jej celem było mordowanie przeciwników politycznych ukrywających się za granicą. Pierwszymi celami byli ministrowie rządu Salvadora Allende, którzy w roku 1973 uciekli z kraju. W wyniku zamachów zginęli między innymi byli dowódcy armii. Ofiarami stawali się również obywatele innych krajów działający na rzecz demokracji w Chile. Chilijski wywiad był w tych działaniach wspierany przez służby specjalne innych krajów południowoamerykańskich oraz CIA. Współpraca z CIA została zerwana dopiero, gdy do jednego z zamachów doszło na terenie USA. Niektórzy mówią ze na korzyść dyktatora przemawia fakt wyprowadzenia Chile z kryzysu gospodarczego. Argumentacja taka wydaje się bardzo wątpliwa. Gospodarki nie można odbudowywać kosztem ludzkiego życia. Hitler również poprawił sytuację ekonomiczną międzywojennych Niemiec. Poza tym skutek przemian w Chile odczuła jedynie grupa najbogtszych i pomimo że wskaźniki ekonomiczne rosły, dysproporcje społeczne zwiększały się. Gdyby w Chile społeczeństwo rzeczywiście korzystało z "cudu gospodarczego" nie obaliłoby dyktatury w wolnych wyborach 1990 roku. Pinochet nie utrzymał się u władzy pomimo kampanii oszczerstw, jaką prowadził wobec swoich przeciwników. Właśnie wtedy oficjalna propaganda prowadziła kampanię, mającą przekonać ludzi, że Allende chciał zrobić z Chile drugą Kubę. Gdyby nie społeczność międzynarodowa Pinochet nie ustąpiłby ze swojego urzędu. Musiał jednak odejść. Przedtem zapewnił sobie bezkarność mianując się dożywotnim senatorem. Jest to niemożliwe, aby w demokratycznym kraju ktoś dożywotnio sprawował tak odpowiedzialną funkcję, w dodatku wbrew woli społeczeństwa. Posiadanie przez Pinocheta immunitetu dyplomatycznego, na który ciągle powołują się jego prawnicy, pozostawia więc wiele do życzenia. Czy opinia międzynarodowa może dłużej być obojętna wobec bezkarności zbrodniarzy? Nie, zwłaszcza że postawienie Pinocheta przed sądem mogłoby być ostrzeżeniem dla innych dyktatorów. Dlaczego dzisiaj, gdy USA prowadzą podobno "wojnę z terroryzmem" zapominają ilu terrorystów same stworzyły i wspierały? |
---|