Metoda Opcji w leczeniu autyzmu
iedy u 18-miesięcznego Rauna Kaufmana zdiagnozowano autyzm, miał iloraz inteligencji poniżej 30. Obecnie odnosi sukcesy naukowe i inspiruje swoich studentów do pracy z dziećmi z zaburzeniami rozwojowymi. Jego życie jest dowodem na to, że całkowite wyjście z autyzmu jest możliwe.
Metoda Opcji stanowi pewnego rodzaju filozofię w kontakcie zdzieckiem autystycznym. Nie opiera się na konkretnych technikach terapeutycznych, ale na podejściu do dziecka i próbie zrozumienia jego świata. Terapię zaczyna się od pracy z samym rodzicem, który musi zaakceptować swoje dziecko takim, jakie jest. To rodzic próbuje wejść w świat dziecka, naśladując jego zachowania, próbując zrozumieć jego postępowanie i postrzeganie rzeczywistości. Nie stara się na siłę przekonać go do zmiany zachowań. Priorytetem jest więc zmiana postawy opiekuna.
Rodzic gotowy do podjęcia terapii Metodą Opcji rozpoczyna pracę od obserwowania dziecka. Naśladuje jego ruchy, gesty, wydawane dźwięki. Jeśli dziecko kręci czymś uparcie w kółko, rodzic – terapeuta robi to samo. Ustawia za dzieckiem samochody w szeregu, kiwa się, drepcze w kółko. W ten sposób zwraca na siebie jego uwagę, staje się jednym z elementów jego świata. Rodzic powinien wzbudzić zaufanie i motywować dziecko tak, by z czasem zachęcić je do wyjścia z własnej uporządkowanej rzeczywistości. Proces ten wymaga jednak czasu i cierpliwości. Terapia nie trwa kilka godzin dziennie, ale od rana do nocy. Bardzo ważne jest dostosowanie się do możliwości dziecka.
Terapia powinna odbywać się w otoczeniu, w którym dziecko czuje się bezpiecznie. Nic nie powinno zakłócać mu spokoju, okna powinny być zasłonięte, w pokoju nie powinny znajdować się rzeczy rozpraszające uwagę dziecka. Im prostszy będzie dla dziecka ten nowy świat, tym łatwiej będzie mu go poznać, odważyć się do niego wstąpić.
Metoda Opcji nie opiera się na konkretnych technikach, nie ma schematu zajęć, ćwiczeń. Każda sesja jest inna. Rodzic uczy się odbierać i interpretować zachowania dziecka, które naśladuje. Dziecko w ten sposób może zwrócić uwagę na rodzica lub terapeutę. Nabiera zaufania, kiedy eliminujemy bodźce zagrażające, a więc unikamy zachowań, które budzą w nim lęk.
Terapeuta naśladuje dziecko, a następnie pokazuje mu propozycje własnych zachowań. Powinno być to poprzedzone informacją słowną. Z czasem można wprowadzić trudniejsze zadania, zacząć czegoś wymagać, kierować do dziecka konkretne, ale proste polecenia. Dziecko powinno się jednak motywować, nie zmuszać do niczego. Na przykład przesadne naśladowanie „złego” zachowania może pokazać dziecku, że są inne możliwości reagowania na daną sytuację.
Jak każda inna metoda, również ta nie daje gwarancji skuteczności w pracy z każdym dzieckiem autystycznym. Bywa też trudna ze względu na swoją istotę, brak posiadania konkretnego programu oraz technik terapeutycznych. Zamiast myślenia, jak coś zmienić, rodzic koncentruje się na zrozumieniu, dlaczego dziecko się tak zachowuje. A sukcesem jest zrozumienie, że świat dziecka autystycznego nie jest uboższy od tego, do którego chcemy je zachęcić. Jest po prostu inny.