DIETA DIAMONDÓW

Twórcami tej diety są amerykańscy specjaliści z zakresu medycyny naturalnej - Marylin i Harvey Diamond z Instytutu Zdrowia w Santa Monica w Stanach Zjednoczonych. Dowiedli oni, że istnieje taki sposób odżywania, który nie tylko pozwala ludziom schudnąć, ale również wpływa pozytywnie na urodę i kondycję, przez co można długie lata przeżyć przy dużym udziale sił witalnych oraz energii. Podstawą takiego systemu żywienia są oczywiście owoce i warzywa, które, jak wiadomo - zawierają ogrom witaminek i soli mineralnych i swoim zbawiennym działaniem zastępują kosztowne operacje plastyczne, których podejmują się ludzie, gdy pragną nieco odmłodnieć. Szkoda tylko, że nie wiedzą nawet, że pod ich ręką dosłownie znajdują się inne, prawdziwe eliksiry młodości - właśnie owoce i warzywa, które nie dość, że są smaczne, to również jakże zdrowe. I z reguły nawet nie za drogie (w zależności od tego, czy krajowe czy importowane). W pierwszym tygodniu stosowania tej diety można schudnąć nawet pół kilograma dziennie! Niewiarygodne, prawda? Żeby nie było zupełnie tak pięknie i kolorowo, bo byłoby to wręcz podejrzane, powiem, że w następnych tygodniach chudnie się maksymalnie do dwóch tygodniowo. Ale i tak wynik może być bardzo zadowalający. A efekt? Jeszcze bardziej zachwycający. Warto o tym pomyśleć.

Uwaga - nie musisz tutaj nawet liczyć kalorii! Myślisz sobie: "Nie, to niemożliwe!". Ale poczekaj - czytaj dalej. Podstawowa zasada brzmi, że 60% energii pochodzącej z pokarmów ma płynąć do nas z węglowodanów, 30% z białka, a tylko (albo aż) 10% z tłuszczów. Oprócz tego dieta Diamondów przypomina nieco założenia diety Haya, gdyż i tu i tu nie powinno się łączyć w jednym posiłku produktów wysokobiałkowych z węglowodanowymi, a także trzeba przestrzegać wyznaczonych i stałych pór przyjmowania pokarmów. Dania węglowodanowe spożywamy więc na śniadanko i obiad, zaś w na kolację serwujemy sobie te wyłącznie białkowe. I nie jest to takie sobie "widzi mi się", gdyż takie rozwiązanie autentycznie poprawia trawienie i przyspiesza metabolizm - nie powoduje mieszanie się różnych odczynów: alkaicznego i kwasowego, które pojawiają się przy procesie trawienia produktów z obu tych grup. Rano wypijamy jedynie szklankę świeżo wyciśniętego soku lub zjadany jakiś owoc, a w ciągu całego dnia serwujemy sobie łącznie dwie solidne porcje świeżych owoców. Serdecznie dziękujemy i żegnamy się na jakiś czas z cukrami prostymi oraz… alkoholem. Powracając do owoców, to tutaj taka mała "dygresja" - melony i arbuzy powinno się jeść przed innymi owocami, a banany raczej omijać. Jako przegryzkę między posiłkami można użyć na przykład orzechy, marchewkę albo jabłko. A pić należy tylko między posiłkami, których łączna ilość powinna wynosić trzy w ciągu dnia, przy czym główne przypadają w godzinach pomiędzy 12 a 20. Czyli pierwszy w południe. Skutkuje to często uczuciem głodu do tego czasu, może powodować bóle głowy i uczucie ogólnego osłabienia, problemy z koncentracją oraz zawroty głowy. W związku z tym rodzi się pytanie, dlaczego rano należy zachować post i się głodzić, a potem, w południe rzucać na obiad złożony z samych węglowodanów? Wszystko to w efekcie wywołuje wilczy apetyt. Natomiast białka, które spożywamy na kolację, tę upragnioooną kolację, trawione są do późna w nocy, gdyż te, wiadomo, zalegają w żołądku najdłużej. Myślę, że nie ma tego naukowego uzasadnienia, jednak trzeba uwierzyć na słowo, skoro wielu osobom udało się przez to naprawdę schudnąć.