Streszczenie książki pt."Stary Człowiek i morze"
Książka Ernesta Hemingwaya pt. "Stary człowiek i morze" opowiada o losach starego rybaka. Santiago, bo tak nazywa się główny bohater opowiadania, był samotnym człowiekiem, którego jedyne zajęcie stanowiło łowienie ryb. Kiedyś miał pomocnika, ale po czterdziestu jałowych dniach rodzice zabronili chłopcu pływać ze starcem; kazali mu przenieść się na lepszą łódź. Mimo to chłopiec często odwiedzał swojego przyjaciela i długo rozmawiał z nim o baseballu.
Pewnego dnia Santiago wstał bardzo wcześnie i odpłynął daleko od brzegu. Chciał złapać wielką rybę. Udało mu się to. Olbrzymi marlin połknął przynętę. Przez kilka godzin ryba holowała łódź rybaka z niesłabnącą siłą. Santiago przez cały ten czas musiał trzymać linkę, która wpijała mu się w ręce. Musiał siedzieć w niewygodnej pozycji. Ktoś mniej niż on wytrwały i wytrzymały dawno by się poddał. Podczas walki z ogromną rybą zdarzyło się wiele sytuacji krytycznych, np. gdy skurcz chwycił Santiago w rękę, gdy lina przecięła mu skórę bądź gdy uderzył głową o burtę. Mimo to staruszek nie zrezygnował z walki i nie tracił nadziei, że uda mu się wyciągnąć rybę z wody.
Stary rybak, podczas walki, widział rybę tylko kilka razy, ale zauważył, że była ona ogromna. Aby nie myśleć o swoim położeniu Santiago rozmawiał sam ze sobą, z ptakami przelatującymi obok, a nawet ze złowionym marlinem, rybą którą miał zamiar zabić.
Po kilku godzinach ryba zaczęła krążyć. Oznaczało to, że traci siły i niedługo rozegra się decydująca walka. Wygrał ją rybak. Udało mu się to, pomimo ogromnego zmęczenia. Przywiązał rybę do łodzi i zawrócił do domu. Wreszcie mógł odpocząć po wszelkich trudach. Niestety nie trwało to długo. Wkrótce pojawiły się rekiny i zaczęły pożerać złowionego marlina. Mimo wielkiej waleczności Santiaga, który próbował zapobiec stracie zdobyczy złowiona ryba została zjedzona przez drapieżniki. Stary rybak dopłynął do brzegu tylko ze szkieletem. Zmęczony padł na łóżko i obudził się dopiero następnego dnia, gdy zaprzyjaźniony chłopiec przyniósł mu kawę. Na brzegu, przy łodzi Santiago, zebrał się tłum ludzi podziwiający szkielet gigantycznego marlina.