Jak zostać miliarderem
O tym jak się rządzi światem dzieląc go.
The Billionaire
http://www.newdemocracyworld.org/revolution/billionaire.html
Opublikowany przez Johna Spritzlera 21.02.2013
Tłumaczenie Ola Gordon
Jesteś miliarderem. Bogatszym, niż zwykli ludzie mogą sobie wyobrazić. Żyjesz w luksusie i masz przywileje, w odróżnieniu od wszystkich innych. Co najważniejsze, masz ogromną władzę – władzę wydawania poleceń innym, kształtowania świata według swojej fantazji, mówienia “ludziom”, tym małym, jak to będzie, czy im się to podoba, czy nie.
To wszystko teraz masz. Ale czy zdołasz to zachować? To jest najważniejsze pytanie! Do ciebie należy dzisiejszy świat, ale co powinieneś zrobić, aby upewnić się, że będziesz miał go jutro? Potrzebujesz “Podręcznika mistrza”. Na szczęście już teraz masz go w rękach.
Ten “Podręcznik” podsumowuje lekcje zdobyte doświadczeniami twoich przodków, ludzi takich jak ty, na przestrzeni przeszłych tysiącleci: cesarzy, królów, arcykapłanów, magnatów, komunistów i każdego rodzaju elit rządzących. Niektóre z tych lekcji pochodzą z odkrytych przez nich sposobów zachowywania władzy. Inne, zdobyte trudnym sposobem, z istotnych błędów tych, którzy kiedyś byli potężni, ale ich obalono, bo nie wiedzieli tego czego ty się dowiesz z “Podręcznika”. Strzeż zawartej w nim mądrości, bo w przeciwnym wypadku cierpienia twoich obalonych przodków pójdą na marne, a ty, tak jak oni, na pewno spadniesz z wysokiego szczebla władzy.
Rozdział 1: Musisz wiedzieć, że powinieneś panować nad ludźmi
Jeśli ktoś głęboko w swoim sercu nie wierzy, że powinien rządzić ludźmi, to jest najczęstszą przyczyną utraty władzy. To powoduje, że brakuje mu męstwa i przekonania do tego, co się wie, co trzeba zrobić by utrzymać się przy władzy. Dlatego musisz to wiedzieć. Jesteś miliarderem, bo jesteś lepszy od tłumu. Jesteś mądrzejszy. Pracujesz ciężej i mądrzej. Dbasz o dobro ludzkości, w przeciwieństwie do chciwego egoistycznego tłumu. Rozumiesz, że jeśli nie zmusisz ludzi do pracy, to nie będą pracować, bo w przeciwieństwie do ciebie są leniwi.
Twoje umiejętności zmuszania ich do pracy, przez wywoływanie w nich strachu przed bezrobociem i nędzą jeśli nie będą pracować, a dawanie im nadziei na wyniesienie się nieco wyżej niż inni, jeśli będą pracować ciężej, jest tym, co bogaci społeczeństwo. Gdybyś nie kierował tym ty, nie byłoby bogactwa gospodarczego, nie byłoby miejsc pracy, nie byłoby nauki, nie byłoby sztuki ani wysokiej kultury, żadnych nowych metod leczenia chorób, żadnych misji kosmicznych, żadnych symfonii czy oper, żadnej dobrej poezji czy prozy. Gdyby ciebie obalono, to społeczeństwo poszło by na rzeź jak barany.
Masz obowiązek moralny wobec ludzkości by pozostać przy władzy. Powinieneś odczuwać tylko wielki wstyd, jeśli pozwolisz by obaliła cię hołota i motłoch. Zawsze kiedy się zawahasz przed zrobieniem tego co konieczne by zostać u władzy, pamiętaj: TO TY POWINIENEŚ RZĄDZIĆ NARODAMI!
Rozdział 2: Ludzie są twoim wrogiem
Ludzie – ci “mali”, którzy nie są miliarderami jak ty – są twoim wrogiem. Jeśli o tym zapomnisz - to przegrasz. Pozostawieni sobie, pozbawią świat miliarderów, stanie się on dużo równiejszy i bardziej demokratyczny, niż wymaga tego twoje istnienie jako miliardera; świat w którym będziesz musiał pracować i żyć jak równy ze wszystkimi innymi, świat rządzony przez ludzi którzy są, jak wiesz, leniwym, bezużytecznym, niekulturalnym motłochem, niebezpieczną hołotą, której nigdy nie wolno przejąć władzy. Ale ta katastrofa jest dokładnie tym, czego ludzie chcą, i dlatego są twoim wrogiem.
Nie odważysz się zniszczyć ludzi, ponieważ są ci potrzebni; tworzą twoje bogactwo, a bez ludzi i posłuszeństwa wobec ciebie tobie twoja władza jest niczym. Ponieważ nie możesz zniszczyć ludzi, musisz ich kontrolować. Musisz zapobiec utworzeniu tego rodzaju świata równego i demokratycznego, jakiego chcą. Nigdy nie wolno ci zapomnieć, że ich cele w życiu są przeciwieństwem twoich celów.
Kiedy ludzie nawiązują między sobą relacje solidarności i decydują pomagać sobie, a nie konkurować ze sobą, to znaczy, że jesteś w tarapatach. Nawet gdy robią to na małą skalę, tylko w swoich zakątkach świata poza zasięgiem wzroku innych, jest to zagrożeniem dla ciebie, którego ignorowanie jest dla ciebie poważnym ryzykiem. To co zaczyna się na małą skalę może wybuchać na dużą, a potem jest już za późno i jesteś skazany na zagładę.
Gdy ludzie stają się pewni siebie i mają na tyle nadziei, by zacząć mówić o rewolucji, to znaczy, że stoisz w obliczu katastrofy. Nigdy nie zapominaj: ludzie są twoim wrogiem i musisz ich kontrolować!
Rozdział 3: Ustawiaj ludzi przeciwko sobie
Ludzie obrócą się albo przeciwko tobie, albo przeciwko sobie. Upewnij się, że obrócą się przeciwko sobie. Jest na to wiele sposobów.
1. Wywołaj wojnę
Wywołaj wojnę by zjednoczyć za sobą ludzi do ataku na ludzi w innym miejscu, dla obopólnych korzyści. Twoi przodkowie w Ameryce, Niemczech i Japonii robili to dość skutecznie w II wojnie światowej (szczegóły w “Ludzie jako wróg: ukryty program liderów w II wojnie światowej” – The People As Enemy: The Leaders’ Hidden Agenda in World War II). Niedawno liderzy Izraela i Palestyńczyków okazali się mistrzami w tej technice (szczegóły w “Izraelscy przywódcy i Hamas są sobie potrzebni” – Israeli Leaders and Hamas Need Each Other).
Żeby odnieść w tym sukces trzeba najpierw mieć wiarygodnego wroga. Jeśli jeszcze się go nie ma, należy go stworzyć. Wymagana jest kreatywność. Adolf Hitler, świeć Panie nad jego duszą, jest mistrzem, od którego należy się uczyć. Jego umiejętne podpalenie budynku Reichstagu i zrzucenie winy na komunistów było prawdziwym mistrzostwem w sterowaniu krajem. Wiążąc komunistów z Żydami i z Brytanią i Francją w jedno, jako źródło wszelkiego zła spadającego na naród niemiecki, Hitler stworzył idealnego uniwersalnego wroga. [A to co, komunizm nie wywodził się z ideologii żydowskiej, a Żydzi nie byli główną siłą partii komunistycznych? - admin]
Amerykanie, którzy zorganizowali atak 11 września wyraźnie przerobili tę lekcję, i cieszą się korzyściami z posiadania znakomitego wroga, którego można “znaleźć” wszędzie, gdzie im to pasuje, od Somali do Nowego Jorku. Jeśli dopisze im szczęście, będą mogli prowadzić wojnę z terrorem przez wiele wspaniałych dziesięcioleci.
Te kreujące wroga podstępy będą ujawniane przez różne ruchy kontestujące, dlatego wykorzystaj wszelkie środki by je zmarginalizować, by nie traktować ich poważnie. Oskarż ich o sprzyjanie “teoriom spiskowym” i szydź z nich. Wykorzystaj swoich pożytecznych idiotów w całym spektrum politycznym od lewej do prawej, by powiedzieć ich zwolennikom dlaczego głupców “spiskowych” nie trzeba traktować serio.
Musisz nauczyć się odpowiednio wykorzystywać okrucieństwo. Twoi japońscy przodkowie są wspaniałymi nauczycielami. Japońscy władcy zrobili z narodu chińskiego “pożytecznego wroga” w II wojnie chińsko-japońskiej, rozpoczętej w 1937 roku. Ale mieli problem: japońscy żołnierze byli wieśniakami i nienawidzili klasy oficerów-samurajów, którzy traktowali ich jak śmieci. Japońscy wieśniacy należeli do tej samej klasy, co chińscy żołnierze walczący przeciwko nim w dowodzonej przez komunistów armii. Komuniści zaapelowali do japońskich żołnierzy-wieśniaków by dołączyli do nich przeciwko wspólnemu wrogowi klasowemu – i znaczna liczba japońskich żołnierzy-wieśniaków zaczęła to robić.
Był tylko jeden sposób zniszczenia tego w zarodku i japońscy generałowie, demonstrując godną podziwu mądrość i rezolutność, zrobili to, co trzeba. Dokonali jednego z największych na świecie okrucieństw, “Gwałtu na Nanking” [Rape of Nanking], gwałcąc i mordując setki tysięcy bezbronnych chińskich cywilów. Nienawiść do Japończyków – całego japońskiego narodu – wzniecona wśród Chińczyków, położyła kres dalszemu brataniu się żołnierzy chińskich z japońskimi.
Twoi przodkowie, którzy rządzili Jugosławią w latach 1990 (komuniści, ale tacy sami jak ty) wspaniale wykorzystali tę lekcję, kiedy rozpoczęli gwałtowny atak na Serbów przez liderów twierdzących, iż są Chorwatami, i na Chorwatów przez liderów twierdzących, że są Serbami.
Tym liderom zagrażała społeczność Serbów i Chorwatów charakteryzująca się pokojowymi relacjami, a nawet wysokim wskaźnikiem mieszanych małżeństw. Demobilizacja tych ludzi i ustawienie ich naprzeciwko siebie wymagały odpowiedniego zastosowania okrucieństwa. Musisz uczyć się od tych mistrzów.
2. Dziel-i-rządź ludźmi wzdłuż linii rasowej
Jeśli masz tyle szczęścia, że widzisz różnice rasowe między twoimi ludźmi, to ustaw ich naprzeciwko siebie wzdłuż tych linii rasowych.
Setki lat temu twoi przodkowie odkryli, że kluczem do sukcesu w tym przypadku jest uczynienie z jednej rasy niewolników – i żeby druga rasa aby uważała, że korzysta z “przywileju” bycia nisko opłacanymi pracownikami zatrudnianymi przez pracodawców za niewolniczą płacę, zamiast niewolnikami należącymi do panów.
Twoi przodkowie zniewolili czarnych i powiedzieli białym, że czarne zniewolenie było nie tylko właściwe (“czarni muszą być gorsi, bo w takim razie dlaczego są niewolnikami?”). Ale był to również “biały przywilej”, innymi słowy, było to coś co dawało korzyści białym. To działało przez chwilę. Ale potem zaczęło tracić swoją skuteczność. Niektórzy biali przejrzeli kłamstwo o “białym przywileju” i zrozumieli, że to nie było w ogóle przywilejem, a raczej atakiem na nich, by dać się zdominować i eksploatować przez wyższą klasę z wykorzystaniem zasady “dziel i rządź”. Ci biali wezwali do zniesienia niewolnictwa. Niemoralność niewolnictwa stawała się coraz bardziej oczywista dla coraz większej liczby białych, aż wreszcie ta swoista instytucja straciła legalność, której potrzebowała, by się utrwalić.
I tu jest ważna lekcja do przerobienia. To co działało w przeszłości, może nie zadziałać w przyszłości. Dobrym tego przykładem jest apartheid w Afryce Południowej. Innym przykładem może być syjonizm (idea, że 78% Palestyny powinno być państwem żydowskim, państwem tylko “dla Żydów”, którzy muszą zagwarantować, przy pomocy czystek etnicznych, że zawsze będą mieli co najmniej 80% większość). Musisz być kreatywny i kiedy to konieczne, stosować nowe metody dziel-i-rządź.
Na przykład kiedy nie mogło funkcjonować ‘wieczne’ niewolnictwo [ang. chattel slavery = niewolnictwo z pokolenia na pokolenie], można było stosować prawa Jima Crow’a (“czarni muszą być gorsi, inaczej pozwalano by im wchodzić tam, gdzie biali”), żeby osiągnąć to samo. Kiedy Jim Crow oburzył ludzi w takim samym stopniu, jak niewolnictwo, możliwe było więzić czarnych na słabszych podstawach, niż białych (“czarni muszą być gorsi, inaczej dlaczego tak wielu z nich jest przestępcami?”). Dzięki umiejętnemu wykorzystaniu praw narkotykowych ponownie osiągano te same cele, jak wcześniejszymi metodami. Te nowe metody są precyzyjne i dobre, ale bledną w porównaniu z jeszcze innym pomysłem wymyślonym przez wielkiego sługę naszej klasy, Richarda M Nixona w “1969: Pozytywne działania” [1969: Affirmative Action].
“Pozytywne działania” niemal bez żadnej pomocy zlikwidowały zbliżające się zagrożenie dla władzy miliardera w czasie ogromnego Ruchu Praw Obywatelskich [CRM] przeciwko Jimowi Crow. Problemem z tym ruchem było to, że zjednoczył miliony białych i czarnych wokół zniesienia dyskryminacji rasowej. Mało kto mógł publicznie nie zgadzać się z tym celem. Solidarność między białymi i czarnymi sprawia to, że ludzie zaczynają czuć się pewnie, że mogą zrobić świat bardziej równym i demokratycznym, a to powoduje powstanie siły, która jest naprawdę przerażająca. To należało zniszczyć. Ale w jaki sposób? To był problem, z jakim miał się zmierzyć p. Nixon. Gdyby zauważono, że rząd atakuje CRM, ludzie mogli by jeszcze bardziej zbuntować się przeciwko naszej klasie.
P. Nixon, uważali niektórzy, miał boską inspirację. Udał się do liderów CRM i powiedział im, że celem o który powinni walczyć było ‘pozytywne działanie’, inaczej mówiąc, usankcjonowana przez rząd dyskryminacja rasowa sprzyjająca czarnym przeciwko białym, żeby odwrócić wcześniejszą dyskryminację. Liderzy CRM dali się na to złapać. W następnych kilku dziesięcioleciach nasi szefowie w fabrykach, biura relacji międzyludzkich, biura rekrutacji w szkołach i uniwersytetach, mówiły milionom białych z klasy pracującej: “Przepraszamy, nie mogliśmy zatrudnić ciebie (przyjąć cię do szkoły), bo musieliśmy zatrudnić (lub przyjąć) mniej wykwalifikowanego czarnego”.
Tak jak zamierzano, solidarność i dobra wola między białymi i czarnymi zaczęły ulegać erozji, gdy rosło oburzenie białych na uprzywilejowane traktowanie czarnych. Plan zadziałał jak amulet. Oczywiście, skoro “biały przywilej” był faktycznie sposobem kontrolowania i wykorzystywania przez naszą klasę białych jak i czarnych, tak nowy “czarny przywilej” był rzeczywiście sposobem kontrolowania i wykorzystywania czarnych i białych. Zniszczenie solidarności pozwoliło naszej klasie znieść większość przepisów o zabezpieczeniu socjalnym (dzięki uprzejmości tego wspaniałego człowieka, “pierwszego czarnego prezydenta”, jak nazwał go Bill Clinton) i wyeksportować większość lepiej płatnych prac do krajów o taniej sile roboczej.
Dzięki w dużej mierze “działaniom pozytywnym” (“czarny przywilej”, ha-ha-ha), miliarderzy mogli również zwiększyć poziom bezrobocia wśród czarnych i białych, czyniąc ich dużo bardziej zdesperowanymi i łatwiejszymi do kontrolowania. Uwagę wszystkich od tego podstępu odwrócono pojawieniem się bardzo widocznej, małej, ale rosnącej czarnej klasy średniej. Ta czarna klasa średnia przyniosła jeszcze inną korzyść: pozwoliła naszej klasie powiedzieć, że Ameryka z władcami- miliarderami była jeszcze bardziej równa, niż wcześniej, ponieważ na wysokich stanowiskach znaleźli się teraz tacy czarni jak Barack Obama i Condoleezza Rice i Colin Powel i Eric Holder. Richard Nixon był geniuszem.
3. Dziel-i-rządź ludźmi wzdłuż linii kulturowych
Amerykańscy miliarderzy, trzeba im to przyznać, piszą podręcznik na temat nowych metod kontroli społecznej w oparciu o dziel-i-rządź wzdłuż linii kulturowych. Strategia jest prosta: jedna grupa demograficzna (nazwijmy ją “liberalną”, którą w Ameryce tworzą słuchacze NPR [Krajowe Radio Publiczne]) ma postrzegać drugą (nazwijmy ją “konserwatywną”, nie słuchającą NPR) jako niebezpieczną, a na pewno nie zasługującą na to by miała prawdziwy głos w społeczeństwie; z kolei konserwatywna ma grupę liberalną postrzegać jako aroganckich, elitarnych manipulantów, speców od inżynierii społecznej, społeczeństwo oszołomów.
Kiedy to już się powiedzie, grupa liberalna (typowo mniejsza od pierwszej) będzie wolała twoje rządy, a nie grupy konserwatywnej. Będą obawiać się prawdziwej demokracji, gdyż oznacza ona pozwolenie na to, by realny głos w społeczeństwie miała grupa konserwatywna, wobec której istnieją tak duże obawy. Będą cię popierać i chwalić za trzymanie konserwatywnej grupy poza władzą i nawet jeśli będą sprzeciwiać się wobec niektórych jej aspektów, możesz postarać się o to by nigdy nie zagrażali twojej władzy. Żeby kontrolować ludzi w grupie liberalnej i uniemożliwić im wyrażanie sprzeciwu w kwestiach, w których z tobą się nie zgadzają, ważne jest byś dał im jakieś niby-przywództwo, żeby ich zmylić i uczynić tak nieskutecznymi, jak to możliwe. Znakomitym przykładem jak to zrobić, jest przyjrzenie się działaniom Partii Demokratycznaej w Ameryce, albo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii.
Równocześnie nie możesz pozwolić, aby druga grupa, konserwatywna (typowo większa od liberalnej, w naszym przykładzie nie słuchająca NPR) wymknęła się jej spod twojej kontroli. Potrzebujesz lojalnych wobec ciebie jednostek i organizacji, wyspecjalizowanych właśnie w tym celu. Takie jednostki i organizacje będą wyrażać gniew grupy konserwatywnej na elitaryzm, arogancję i protekcjonizm grupy liberalnej – i sprytnie kierować ten gniew na wsparcie władzy miliarderów.
Ważne jest by zauważyć, że te jednostki i organizacje mogą odnieść sukces jedynie do tego stopnia, żeby grupa liberalna (słuchacze NPR) wyrażała opinie o elitarności i protekcjonizmie wobec grupy konserwatywnej (nie słuchającej NPR).
Znakomitym przykładem kierowania grupą konserwatywną (słuchaczami NPR) jest Rush Limbaugh (prawdziwy mistrz tej sztuki, na wagę złota!) oraz przemówienia i działania Partii Republikańskiej.
Należy jak najmocniej podkreślić, że sukces strategii dziel-i-rządź wymaga jednocześnie zapewnienia aktywnego przywództwa zarówno liberałom (dopilnować żeby zmobilizowali się wokół elitarnego, aroganckiego, protekcjonalnego strachu przed konserwatystami) jak i konserwatystom (dopilnować żeby ich gniew na liberałów skierować na wspieranie rządów miliarderów). Przywódcy liberałów i przywódcy konserwatystów mają do odegrania różne role, ale podobnie jak rozgrywający i przechwytujący grają w tej samej drużynie – w twojej drużynie. Wykorzystaj ich umiejętnie.
Spośród licznych spraw wykorzystywanych przez amerykańskich miliarderów do wprowadzenia tej strategii, dwie zasługują na szczególną uwagę ze względu na użyte przez nich niezwykłe umiejętności manipulacji: chodzi małżeństwa tej samej płci i kontrolę posiadania broni. Twoi amerykańscy koledzy wykorzystali massmedia do uczynienia z praktycznie nieistniejącej kwestii małżeństw tej samej płci (kto w ogóle w latach 1960-tych mógł pomyśleć o mężczyznach żeniących się z mężczyznami, czy kobietach żeniących się z kobietami?) – problemu, który walczy o pierwsze miejsce w publicznej dyskusji i już wymusił uchwalenie odpowiednich praw w kilku stanach, a w ponad 30 poddano je pod referenda.
Twoi koledzy nie tylko wykreowali problem z małżeństwami tej samej płci, lecz zrobili to tak sprytnie, że zadziałała strategia dziel-i-rządź. Nie zrobili tego w kategoriach, w jakie ujęli wszystkie wcześniejsze debaty na temat ustawodawstwa małżeńskiego, tj. w kategoriach skutków dla dzieci, które mogą pojawić się w takim czy innym rodzaju małżeństwa – tak jak małżeństwa między rodzeństwem, albo, w przeszłości, zanim znaleziono lekarstwo, małżeństwo z partnerem chorującym na syfilis.
Nie, to było bardzo mądrze opracowane w kategoriach, które nie miały nic wspólnego z dobrem dzieci. Są opracowane jako kwestia praw: czy geje powinni być pozbawieni prawa do małżeństwa – tak czy nie?
Wspaniale! Konserwatyści którzy uważali, że dzieci powinny mieć prawo znać biologiczną matkę lub ojca i sami być przez nich znanymi; że polityka społeczna powinna chronić to prawo – jak i ci którzy sprzeciwiali się małżeństwu tej samej płci, bo będzie promowało wykorzystanie w poczęciu dawców nasienia i jajeczek (jedyny sposób w jaki pary tej samej płci mogą mieć dziecko), kreując w ten sposób dzieci, które według tego planu nie będą znały ani będą znane jednemu z biologicznych rodziców – ci konserwatywni słuchacze NPR itd. pokazywani jako ludzie, którzy nie chcieli by geje mieli “prawo do małżeństwa”, jako nieracjonalni, homofobiczni fundamentaliści biblijni, bigoci.
NPR starannie cenzurowało każdy wyraz troski o prawa dzieci ze strony przeciwników małżeństwa tej samej płci. Wykazując się wspaniałą pracą zespołową, konserwatywne massmedia również cenzurowały wyrazy troski o prawa dzieci ze strony przeciwników małżeństw tej samej płci. Wszystkie massmedia zrobiły to tak skutecznie, że liberałowie są zupełnie nieświadomi tego, że troska o dzieci ma w ogóle coś wspólnego z tym dlaczego ludzie sprzeciwiają się małżeństwu tej samej płci. Liberałowie uważają, iż jedynym możliwym wyjaśnieniem tego jest głupia, tępa, nienawistna “homofobia”.
Konserwatyści z kolei słyszą, że ich troskę o dzieci odrzucają liberałowie jako bigoterię i reagują właśnie tak jak wymaga strategia dziel-i-rządź: ze złością na elitarną, arogancką protekcjonalność liberałów. Można tylko podziwiać tych agentów miliarderów, którzy wymyślili plan dziel-i-rządź przy pomocy małżeństw tej samej płci.
Innym przykładem skutecznej zasady dziel-i-rządź zasługującym na twoją uwagę jest sposób, w jaki twoi koledzy zorganizowali kwestię kontroli broni. Konserwatyści posiadają broń, a liberalni nie. Jest to taka okazja, której nie może zmarnować mądry miliarder. Twoi koledzy, trzeba im to przyznać, bardzo dobrze to wykorzystali. Konserwatyści bardziej sprzeciwiają się restrykcyjnym przepisom dotyczącym kontroli broni, ponieważ nie chcą by odebrano im ich prawo do jej posiadania. Popierają prawo noszenia broni nie tylko dlatego, że chcą polować czy wykorzystywać ją dla sportu, czy nawet we własnej obronie, ale dlatego, że zgadzają się z ojcami założycielami, że prawo posiadania broni jest ważne jako kontrola obywateli przeciwko tyranii rządu.
I uważają, że kontrola broni nie uczyni nic, by uniemożliwić posiadanie broni przez złych ludzi i zapobiec wykorzystaniu jej przeciwko dobrym. Ale NPR przedstawia konserwatystów jako szaleńców i śmiertelnie niebezpiecznych, gdyż nie obchodzi ich to, czy źli będą strzelać do dobrych. NPR wyśmiewa pomysł, że obecnie broń umożliwia obywatelom przeciwstawić się wszelkiej (rzekomej) tyranii wprowadzonej przez amerykański rząd. Argument NPR nie jest wiarygodny z przyczyn omówionych przez jednego z twoich wrogów (powinieneś uczyć się od swoich wrogów), ale przekonuje liberałów, ponieważ oni po prostu nie lubią broni i przyjmą każdy argument, nieważne jak słaby, który stygmatyzuje właścicieli jako strasznych ludzi, którzy nie powinni mieć prawa wypowiadania się w społeczeństwie.
Rozdział 4: Upewnij się by ludzie realizowali twoje cele, nie swoje
W czasie rewolucji francuskiej twoi francuscy przodkowie dokonali absolutnie bezcennego odkrycia. Odkryli, że ludzi można skłonić by realizowali cele kogoś innego myśląc, że realizują własne.
W czasie rewolucji francuskiej ludzie chcieli równości. Chcieli położyć kres nierówności w społeczeństwie, które jednych czyniło bogatymi a innych biednymi. Chcieli by ludzie byli równi, bez bogatych i biednych. Ich mottem było: “Liberté, Egalité, Fraternité”; Egalité miało oznaczać, że nie będzie tak, iż niektórzy są bogaci, a inni biedni.
I to było problemem twoich przodków, przejęcie władzy od króla. Aby nie było biednych i bogatych było dokładnie tym, czego chcieli. Ale potrzebowali poparcia ludzi, by pokonać starego króla i arystokrację, których chcieli zastąpić.
Co mieli zrobić? Jeden z nich miał genialny pomysł: ogłosić, iż celem rewolucji były “równe szanse”. To hasło tak eksponowało wyraz “równe”, że zadziałało. Twoi przodkowie zdobyli poparcie narodu sprzeciwiając się tylko jednemu, szczególnemu rodzajowi nierówności – nierówności opartej na dziedziczeniu. Ludzie nie zdali sobie sprawy z tego, że “równe szanse” oznaczały wyrównanie szans na to, by stać się bogatym w społeczeństwie, w którym tak jak wcześniej, będą bogaci i biedni. Nie rozumieli tego, że “równe szanse” to tworzenie nierówności bardziej “idealnej” w tym sensie, że teraz miała ona rzekomo opierać się na zasługach jednostki, a nie jak wcześniej, dziedzictwie.
Do dnia dzisiejszego ty i twoi koledzy w ogromnym stopniu korzystają z rozpowszechnionego zrozumienia “równości” jako “równej szansy”. Strzeżcie się każdego kto mówi, że chce na świecie “równości”, jeśli natychmiast nie doda wyrazu “szans”!
Opracowano nowsze odmiany “równych szans”. Jedną z najlepszych jest twierdzenie, że celem jest stworzenie [jednakowego] “poziomu boiska”. Takie stwierdzenie skłnia ludzi do odruchowego przytaknięcia – koniec końców gra na pochyłym boisku byłaby niesprawiedliwa, prawda?
Pięknem tego zwrotu jest to, że w kontekście społecznym i gospodarczym to wyrażenie popiera konkurencję, w wyniku której pojawiają się zwycięzcy i przegrani, bogaci i biedni. Gdy ludzie zgadzają się w dążeniu do [jednakowego] “poziomu boiska”, nieświadomie zgadzają się, by dążyć do społeczeństwa z bogatymi i biednymi, nie opartego na równości. Upewnij się, żeby przy każdej możliwej okazji politycy używali wyrażeń [jednakowy] “poziom boiska” i “równa szansa”.
Rozdział 5: Obniż oczekiwania ludzi
Nie będziesz długo u władzy jeśli ludzie nabiorą przesadnych oczekiwań w kwestii stworzenia równiejszego i bardziej demokratycznego społeczeństwa. Przesadne oczekiwania co do zmiany świata na lepsze mają miejsce, gdy ludzie mają tyle poczucia osobistego bezpieczeństwa, że poświęcają czas tej sprawie i kiedy czują swoją zbiorową siłę w liczbie, w solidarności społecznej. Radykalny nagły wzrost niechęci wobec wszelkich form ustanowionej władzy, który miał miejsce w latach 1960 i który niemal wywołał obalenie licznych reżimów elitarnych klas rządzących na świecie, stanowi straszne ostrzeżenie przed tym, co może się wydarzyć, kiedy pozwoli się na przerost ludzkich oczekiwań.
Żeby obniżyć te oczekiwania, musisz:
a) pozbawić ludzi bezpieczeństwa osobistego i
b) zniszczyć wszelką solidarność społeczną.
Żeby odczuwać bezpieczeństwo osobiste, ludzie muszą wiedzieć, iż mogą liczyć na to, że zawsze ich podstawowe potrzeby będą zaspokojone: dobrze płatną i stałą pracą, dobrą opieką zdrowotną kiedy jej potrzebują i dobrą edukacją dla dzieci, która zapewni im dobrą przyszłość. Twoja strategia jest prosta: upewnij się, by ludzie tego nie mieli i obawiali się, że ich dzieciom będzie jeszcze gorzej.
Zastąp lepiej płatne stanowiska przez automaty lub wyeksportowanie ich do krajów o taniej sile roboczej. Z opieki zdrowotnej zrób towar, na który niewielu będzie mogło sobie pozwolić – i niech rządzą nim firmy ubezpieczeniowe, motywowane wymyślaniem pretekstów, by nie zaspokajać najpoważniejszych potrzeb zdrowotnych.
Uczniów poddaj standaryzowanym testom, które są określone normami w taki sposób, by produkowały taką samą wysoką liczbę niepowodzeń, niezależnie od tego, jak dobrze dzieci się uczą – i mów im, że jeśli nie zaliczą testu, będzie to oznaczać, iż nie są wystarczająco mądre, względnie że nie uczą się wystarczająco, by zasłużyć na przyzwoicie płatną pracę, czy nawet w ogóle na jakąkolwiek pracę.
Zniszcz związki zawodowe poprzez odmowę negocjacji z nimi, a jeśli zastrajkują, nie wpuść ich do zakładu, a jeszcze lepiej wyrzuć ich i zastąp innymi (ucz się z mistrzowskiego wykorzystania tej taktyki przez Ronalda Reagana podczas strajków kontrolerów lotów).
Upewnij się, że twoi agenci kontrolują wszystkimi pozostałymi związkami zawodowymi, aby można było sabotować wysiłki szeregowych członków w spełnianiu ważnych żądań (Dobry przykład: zbadaj jak United Paperworkers International Union i United Auto Workers udało się pokonać strajki w Staley i Caterpillar w Decatur, Illinois, w latach 1990, pomimo pewnej, przerażającej solidarności nawiązującej się między pracownikami Staley i Caterpillar).
Rozdział 6: Posłuż się fałszywą demokracją
Zachęcaj do głosowania.
Daj im głosować na kandydatów “mniejszego zła”.
Daj im kandydatów konserwatywnych, liberalnych i z trzeciej partii.
Wypełnij fale radiowe jak tylko możesz wiadomościami o wyborach i debatach. Wybory to twój przyjaciel. Po pierwsze, jest bardzo mała różnica kto zostanie wybrany, gdyż to nie politycy decydują o polityce rządu, decydujesz ty. Inaczej, dlaczego miałbyś mieć swoje zamknięte, dostępne tylko na osobiste zaproszenie organizacje tworzące politykę, takie jak Rada Stosunków Międzynarodowych, Komitet Rozwoju Ekonomicznego, Okrągły Stół Biznesu i Komisję Trójstronną?
Po drugie, daj ludziom nadzieję, że wszystko czego potrzebują, by dokonać wymaganych przez nich zmian, to pociągnięcie dźwigni co jakiś czas.
I to jest dokładnie to, co mają myśleć.
Po trzecie, politycy chcą by massmedia pokazywały ich jako poważnych, nie kogoś na marginesie – i chcą twoich pieniędzy na prowadzenie kampanii. To ty jesteś tutaj kierowcą. Najlepszą kampanię medialną i najwięcej pieniędzy daj tym politykom, którzy wydają się najzdolniejsi w pozyskiwaniu zwolenników dla twojej polityki.
Po czwarte, jeśli jakimś przypadkiem zostanie wybrany polityk, który sprawia ci problemy, oszkaluj go. Jeśli to nie pomoże, wezwij CIA, a oni zrobią to, co robią najlepiej (Zob. Rozdział 8).
Rozdział 7: Ucz ludzi niestosowania przemocy
Daj ludziom przywódców, którzy przyjmują filozofię niestosowania przemocy. Sam dowiedz się więcej o tej filozofii, byś mógł ocenić, których z pojawiających się przywódców ludzi wspierać, a których marginalizować, jeśli nie eliminować.
Filozofia niestosowania przemocy jest twoim przyjacielem.
Mówi ona, że ludzie nigdy nie powinni stosować siły, by cię obalić. Mówi, że ludzie powinni starać się przekonać cię, byś był “miły” i że powinni być wobec ciebie szczerzy, co mogą okazać np. przez bezwolne poddawanie się przemocy policyjnej i chętne pójście do więzienia, gdy zostaną aresztowani.
Tak długo jak tłumy są posłuszne liderom, którzy rygorystycznie unikają przemocy, to jedyne o co możesz się martwić, to kłopoty stworzone przez dużą liczbę ludzi osadzonych w więzieniach oraz takie rzeczy, jak strajki i odmowa pracy – co można załatwić zwykłymi środkami karnymi. Tak długo jak siły militarne są ci posłuszne, nie masz żadnych powodów do zmartwień. Ale powinieneś bardzo się martwić, jeśli pojawi się jakiś znaczący ruch oporu wśród twojego personelu wojskowego; to może być fatalne. W końcu cały ten “Podręcznik” jest poświęcony temu, jak zapobiec takiemu wydarzeniu.
Rozdział 8: Niebezpiecznych liderów zabij
Spośród ludu niekiedy wyłaniają się niebezpieczni liderzy pomimo wszelkich wysiłków podejmowanych, by temu zapobiec.
Nawet lider który głosi niestosowanie przemocy może stać się niebezpieczny, jeśli jemu czy jej uda się zbudować ruch masowy, w którym jest tak dużo solidarności i jasności w kwestii celów stawianych przez jego członków, że pomimo sprzeciwów ze strony ich pokojowego lidera, postanawiają użyć siły by ciebie obalić.
Co czyni lidera bardzo niebezpiecznym? Znaki ostrzegawcze są następujące:
1) Ciebie i twoje wartości uznają za wroga.
2) Jednoczą przeciwko tobie wszystkich, którzy sprzeciwiają się twoim wartościom.
3) Mówią rzeczy takie jak: “rewolucja oznacza kształtowanie społeczeństwa pozytywnymi wartościami równości i wzajemnej pomocy wspólnej dla większości zwykłych ludzi, wartościami atakowanymi przez klasę miliarderów”
4) Nigdy nie używają terminu “my” w odniesieniu do ludzi, którzy stanowią problem.
Co czyni lidera akceptowalnym lub przynajmniej nie za bardzo niebezpiecznym?
Kluczowe czynniki są takie:
1) Identyfikują jako wroga pewną grupę inną niż ta, do której należysz (nie robi wielkiej różnicy jaka to grupa).
2) Mówią że niektórzy miliarderzy są wrogami, a inni nie są (powody mogą być różne: należą do naszej rasy, narodowości lub religii, albo nie są faszystami jak inni) i powinni być sojusznikami, przynajmniej teraz.
3) Mają tyle pogardy dla ludzi, jak ty sam, nazywając ich na przykład, “baranami”, “homofobami”, “rasistami”, “uprzywilejowanymi” lub “współwinnymi”.
4) Oni zawsze używają wyrazu “my” dla określenia ludzi, którzy stanowią problem.
Jeśli jesteś zbyt delikatny, by zabijać bardzo niebezpiecznych liderów, to pewnego dnia zostaniesz obalony przez jednego z nich. Ucz się na przykładzie nieugiętości swoich przodków w Ameryce, którzy zmierzyli się z czterema liderami i których musieli zabić. Nie mieli innego wyboru, jeśli chcieli zachować kontrolę.
Początkowo John Kennedy i jego brat Robert dobrze grali zespołowo i byli całkowicie lojalni wobec naszej klasy. Ale stchórzyli po tym, kiedy kryzys kubański niemal doprowadził do wojny termonuklearnej. Zimna wojna z Sowietami była sposobem rządów naszej klasy. Jeśli wszczęcie jej oznaczało możliwość zabicia 30 milionów Amerykanów, to taka była cena jaką nasza klasa miała zapłacić – i nie była to cena zbyt wysoka, gdyż nadal pozostałoby miliarderom mnóstwo żywych Amerykanów do rządzenia. Ale bracia Kennedy się zmienili. JFK zaczął wycofywać się z zimnej wojny. RFK prawdopodobnie zrobiłby to samo, gdyby był prezydentem. Celem CIA jest zajmowanie się takimi sprawami – i na szczęście to zrobili.
Malcolm X karierę rozpoczął od identyfikowania białych jako wrogów. To żaden problem. Ale wyjechał do Egiptu, przeżył rodzaj epifanii – i po powrocie głosił wykłady dla białych słuchaczy, gdzie nagradzano go oklaskami na stojąco. Tak było, na przykład, w Dartmouth College. Człowiek ten miał charyzmę i wszystkie znaki ostrzegawcze na to, że stwarzał wyjątkowe niebezpieczeństwo. Musiał odejść.
Martin Luther King Jr. rozpoczął karierę od uznania, że to biali stanowili problem. Nie użyłby słowa takiego jak “wróg”, gdyż również był wyznawcą filozofii niestosowania przemocy, przynajmniej w przemówieniach publicznych (chociaż potajemnie wnioskował o pozwolenie na broń i miał uzbrojonych ochroniarzy).
MLK zwykle nie był na tyle niebezpieczny żeby nie pozwolić mu żyć. Ale trzy rzeczy wpłynęły na zmianę tej oceny. Pierwsza – zmienił swoje zrozumienie tego, kto stanowił problem i zaczął mówić w kategoriach klasowych, nie rasowych. Druga – udało mu się zbudować masowy ruch w oparciu o wartość równości. Trzecia – swoją analizę klasową stosował tak konsekwentnie, że zerwał ze wszystkimi innymi liderami działającymi na rzecz Praw Obywatelskich, wypowiadał się przeciwko wojnie w Wietnamie, zachęcał amerykańskich żołnierzy (z których wielu było czarnych) do odmowy walki z Viet Congiem.
Przywództwo Kinga budowało ruch, który był gotowy na odrzucenie jego filozofii niestosowania przemocy (co robili czarni uczestnicy zamieszek nawet gdy King osobiście apelował do nich by jej nie stosowali) i obalenia naszej klasy. Żeby pokonać ten niebezpieczny ruch, jego lider musiał odejść.
Rozdział 9: Problem pozostaje nierozwiązany
Pozostaje problem którego rozwiązania musisz nauczyć się przy pomocy “Podręcznika mistrza”.
Problem jest następujący: Jak miliarderzy mogą pokonać ruch rewolucyjny, w którym wszyscy szeregowi członkowie wykazują znaki ostrzegawcze, jakie uczyniły by z nich bardzo niebezpiecznych liderów?
Zabicie jego liderów niewiele by pomogło. Twoi przodkowie nigdy nie rozwiązali tego problemu. Na szczęście ten problem nigdy jeszcze nie powstał (inaczej prawdopodobnie nie byłbyś teraz miliarderem), ale może powstać. Wszystko w tym “Podręczniku” mówi o tym jak zapobiec temu wydarzeniu, ale im więcej oleju w głowie mają zwykli ludzie, tym mniej skuteczne są wszystkie strategie zawarte w “Podręczniku”. I to jest poważny problem! Masz być samodzielny. Życzę ci powodzenia w rozwiązaniu tego problemu!
http://gazetawarszawska.com/2013/02/28/miliarder-cz-i/
http://gazetawarszawska.com/2013/03/01/miliarder-cz-ii/
Robert Grunholz