59. S. Żeromski, Uroda życia.
Część I CIEŃ
R.I
Sala egzaminacyjna - rosyjska szkoła wojskowa, artyleryjska( prawdopodobnie Akademia Michajłowska), w której uczą się młodzi mężczyźni. Dziś ma być przeprowadzony egzamin ustny z historii ojczystej. Inne egzaminy już się odbyły.
Na ten egzamin przybył 'wielki książę', 'cesarska mość'. Dlatego wszyscy są zestresowani. Nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele. Książę ma oceniać i wysłuchiwać wypowiedzi młodzieży.
Pierwszy do odpowiedzi poszedł Von Dahl. Odpowiedź nie poszła mu zbyt dobrze. Kolejną osobą był Piotr Rozłucki- który idąc już do odpowiedzi miał na celu zainteresować, zaintrygować, wzbudzić podziw lub kontrowersje. Piotr wylosował pytanie odnoszące się do czasów panowania cesarzowej Katarzyny Drugiej.
Rozłucki drobiazgowo opowiadał o osobowościach, o postaciach, o charakterach osób związanych z Katarzyną II. Jego sposób wypowiedzi zamurował egzaminatorów- generałów. Z jednej strony nauczycieli cieszyli się, z drugiej obawiali o odpowiedź Rozłuckiego.
Rozłucki mówił o SAP i jego stosunkach z Katarzyną II. Mówił z pasją i namiętnością, swobodą i pozorną naiwnością. Mówił tak długo i tak szczegółowo, że aż poproszono go o "streszczenie się". Rozłucki uważał cesarza za guru i bóstwo. Dlatego tak zależało mu, na pozytywnym zdaniu cesarza na temat jego odpowiedzi.
Uczeń opowiadał o czynach wodza Rosji na Krymie, w Turcji. Opowiadał również o połączeniu się wojsk rosyjskich w Stanisławowie i okrutnej polskiej porażce pod Kobyłką - oblężenie Pragi.
Opowiada o tym, jak ludzie uciekali z Pragi ku Wiśle, o tym, jak most się 'ugiął i dwa tys. osób utonęło, a 8 tys. poszło w niewolę. Opowiada to głosem tryumfu. Wódz rosyjski następnego dnia nad Wisłą został przywitany chlebem i solą, dostał klucze do miasta. Rozłucki się rozpłakał.
Wielki książę jest zdziwiony i zaszokowany opowiadaniem Piotra.
R.II
Zupełna zmiana miejsca akcji - młody obudził się w pociągu. Przygląda się on mijanym krajobrazom - zupełnie inne chaty, przyroda, wieś, budynki. Rozłucki myślał "Jaki inny naród, jakiś szary.. golone twarze mężczyzn, szczupli ludzie..." Tu Rozłucki jest już prawdopodobnie oficerem. Są to lata, kiedy ukończył z najwyższym wyróżnieniem Akademię Michajłowską i jedzie do pierwszego wyznaczonego mu miejsca, gdzie będzie pilnował baterii konstytucyjnej.
W pobliżu Rozłuckiego siedziała młoda kobieta, która spodobała się Rozłuckiemu. Była ona zaczytana w książce, nie oderwała nawet od niej oczu, by spojrzeń na mężczyznę. Ktoś wszedł do przedziału i powiedział coś po polsku o wagonie restauracyjnym. Kobieta na te słowa wyszła. Dzięki temu R. domyślił się, że to Polka. W myślach Rozłucki powtarzał sobie, że Polacy są zimni i obojętni, że nienawidzą Rosjan. Tak jak ta Polka. Zepsuła mu ona humor. Czytała ona jakąś bardzo dobrą książkę w języku angielskim. Chłopak w głowie układał sobie jak mógłby z nią dyskutować o literaturze.
Kiedy Polka wróciła do przedziału "Moskal" dalej się nią zachwycał. Spotkanie kobiety przypomniało Piotrowi o dawno zapomnianych polskich słowach, o tym , że jest niejako Polakiem - matka prawosławna Polka, ojciec nieznany - rozstrzelany za polski bunt.
Pociąg dojechał na miejsce - Warszawska Praga. Wszyscy się rozeszli.
R.III
Piotr nudził się w Wawie, trochę pozwiedzał, kilka dni spędził w hotelu. Obserwował tu Polaków - znał ich tylko z książek, a ich obraz 'na żywo' przedstawiał się w inny sposób. Stanowili oni zwarty żywioł, zamknięty w sobie. Wszędzie widział piękne kobiety, oryginalne przejawy kultury, sztuki i architektury. Ale on tu nie doznał miłego uczucia - był wrogiem. Błąkając się po mieście szukał kobiety z pociągu. Zwiedział galerie, parki, kościoły.
Młody oficer pojechał bryczką do stryjecznego dziada - generała w dymisji, mieszkającego na wsi. Występują tu fajne, bujne i kolorowe opisy przyrody. Oficer trochę podrzemał, próbował zagadać do furmana, ale nie rozumieli się. Jechał do Opłakanego. Na miejsce przybył z rana, ok. 7.
Generał wyszedł po swojego gościa. Stryj - starszy, wymyty+ opis stroju. Coś tam przy kawce sobie pogadali o podróży itp. Dalej stryj zaprowadził młodego do jego pokoju, nawet przygotował mu tam tom nowel Turgieniewa. Piotr poszedł spać. Jak wstał, to zapoznał się z resztą rodziny. Była niedziela, więc wszyscy się zjechali do Opłakanego. Hipolit syn generała był tutaj gospodarzem. Nie był on zbyt miły. Drugi syn - Michał przybył z rodziną. Wszyscy ciekawie przypatrywali się Piotrowi. Tylko stary generał otaczał młodego grzecznością. Opowiadał mu o tym że dostał kilka folwarków za to, że uśmierzył polskie powstanie. Te folwarki - Ciernie i Opłakane - dzierżawią jego synowie. Starzec narzeka jednak, że i tak nie żyje im się zbyt dostatnio. Uważa chyba, że to, że nie żyje im się na wyższym poziomie, to wina polskiego pochodzenia...Jakaś tam dyskusja wnuczków z dziadkiem. Mało ważne, tylko chodzi tu o to, że mimo, że Piotr nie rozumiał tak do końca o czym oni dyskutują, to chciał stanąć po stronie dziada- bo obdarzył go sympatią.
Podjechał powóz, by zawieźć wszystkich do kościoła. Wiktor - student, syn Michała nie pojechał. Opis ludzi idących do Kościoła - gwar, bryczki, powozy. Piotr był prawosławny i nie śmiał wejść do środka. Stał na zewnątrz i podziwiał przyrodę. Później ludzie wyszli z kościoła i poszli na cmentarz( procesja). Piotr miał na sobie mundur i czuł się zle, bo ciągle mu się niemiło przypatrywano. Uświadomiła mu to Kama ( siostra Wiktora). Tu narrator zamiennie używa : Piotr/Pierre.
Po sumie wszyscy wrócili do domu. Wiejski obiad, spacer, gra Kamy na fortepianie, Kama nawet zaśpiewała na prośbę starego generała. Zaśpiewała pieśń młodego muzyka do słów Słowackiego ( Anioły stoją w rodzinnych polach...)Pieśń namawiająca do walki, o niedoli, chwale i wielkości.
Pierre nie rozumiał słów, ale uznał melodię za górnolotną. Polubił język polski. Kama chce wytłumaczyć P. sens słów, Wiktor uważa, że on i tak nie rozumie. Kama proponuje przejażdżkę konną do Cierniów, Piotrowi . Ten się zgadza, chce dołączyć do nich Wiktor. Wiktor jest niemiły i zgryźliwy. Wszyscy dosiedli konie. Michał (ojciec) wsiadł do bryczki - pojechali. Znów opis terenu i krajobrazu, wsi. Opis dworku- kwiatów, krzewów, kolorów. Piotr jest zachwycony. Kama z Wiktorem chcą załatwić lekcję dla Piotra, o której nie będzie mógł nikomu powiedzieć. Michał prowadzi Piotra do miejsca jego noclegu. Rozmawiają łamanym rosyjskim o krewnych, o swojej historii- o ciotce Natalii, która go wychowywała w rosyjskim majątku. Michał podkreśla, ze on i ciotka Natalia się nie znają, bo należą do innych narodów.
Piotr dostrzega daleko grupę młodzieży, Michał tłumaczy mu, ze uczą się oni "rzeczy pożytecznych", bo tu nie ma szkół.
Do Piotra przyszli Wiktor i Kama: Kama mówi, że nie wytłumaczy mu piosenki, Wiktor każe samemu mu tłumaczyć. Piotra zachwyca ich spokój i opanowanie. Piotr wraca do stryja do Opłakanego.
Stryj na ganku zagaduje młodego o ojca. Ten go nie pamięta. Stryj podkreśla, ze miał on niebieskie oczy. Zaczyna on opowiadać historię rozstrzelania Jana Rozłuckiego.
R.IV
Kilka dni później. Piotr wyrusza do miasta, by dowiedzieć się o baterie artyleryjską, w której miał służyć. Dziadek generał jedzie z nim. Stryj każe zatrzymać się furmanowi. Wysiada z Piotrem. Idą w jakieś pola. Przyszli w miejsce starej karczmy. Była tu też brzoza, na której wisiał krzyż. Krzyż wrósł się w drzewo. Obydwaj zdjęli czapki i w ciszy obserwowali mogiłę.
R. V
Szefem pułku piechoty i baterii w mieście był gen. Polenow- Czernowratski. Życzliwie przywitał on Rozłuckich - zaprosił ich na obiad. Opis jego ogrodu i statusu - wdowiec z córką Tatianą Iwanowną.
Młody Rozłucki się nią zachwycił. Opis jej urody + strój. Podkreślenie, że nie było w niej nic ze snobizmu i przybranego sentymentu. Czuł różnicę między spotkaniem z nią, a spotkaniem z Polkami. Z nią mógł rozmawiać, porozumiewać się. Ale rozmawiali o mieście, zabawach, przykrościach życia w tym miejscu - takie pitu pitu, które skrycie ją nudziło.
Ojciec poprosił kobietę, żeby pokazała Piotrowi ogród. Poszli i ona zapytała go, czy jest on Polakiem, a on, że pochodzi z Polaków, lecz jest 'ruski i prawosławny'. Tatiana stwierdziła, że dlatego Piotr będzie miał tu nieprzyjemne życie. Ona nie lubi Polaków, bo dokuczają oni Rosjanom. Młody pyta jej się, czy ona kochała się nieszczęśliwie w jakimś Polaku. On mówi o tym, że Polacy są piękni i, że ich język jest ciężki, jednak słyszał piękną poezję. Niestety jej nie zrozumiał. Tatiana mówi o tutejszym balu, gdzie widziała piękną Polkę - opowiada o tym, jak ta Polka wrogo na nią spojrzała, mimo, ze sie nie znały. Tatiana również nienawidzi Polaków. Tatiana mówi też o wrogich stosunkach Polaków wobec niej. Tatiana określa siebie jako niesprawiedliwą, która żyje po swojemu. Obydwoje idą na obiad.
R. VI
Piotr "za kwaterę" otrzymał mieszkanko w domku na przedmieściu (obok baterii artyleryjskiej). Bohater był zadowolony z lokalu, podobało mu się tu. Dół kamienicy zajmował pan Kozdrój - utrzymujący stancję uczniowską. Jego pupile byli wszędzie - ciekawscy i żywi. Piotr zauważył, że starsi wychowankowie p. Kozdroja mieli "interesy" z artylerzystami. Kupowali od nich żołnierski chleb, tytoń czy wódkę.
Teren wojskowy był oddzielony starym parkanem od miasta. W oknie p.Kozdroja wisiała czerwona, ożywiająca całą szarość -firanka.
Rozłuckiego bawiła ta cała sytuacja związana z młodzieżą gimnazjalną. Byli oni młodymi awanturnikami, buntownikami itp. Młodzi mścili się i kłócili między sobą.
Życie Piotra opierało się na obserwacji młodzieży i sprawach związanych z artylerią. Rano chodził on na musztrę, później obiad, drzemka, spacer. Grywał z kolegami w popojkę ( wielkie picie wódki + śpiewy i zabawy + kobiety). Czasem wypadały wizyty generałów, urzędników itp.
Oficerowie kochali się potajemnie w Tatianie, ale nie lubili o niej rozmawiać. Uważali ją za dziwną osobę - patrzyła zadumana w okno, uważano, ze tęskni ona za dziwactwami, że tu się nudzi.
Piotr szybko przyswajał język polski, choć się go wgl nie uczył. Naukę języka polskiego uważał za banał i rzecz niepotrzebną. Jednak polskość, życie polskie i język polski- chcąc czy nie chcąc- go wchłaniały. Szczególnie denerwowały Rozłuckiego metafory, półsłówka, krótkie frazy - w Polsce każda przenośnia miała naoczny znak, przykład z życia. Dla rozrywki Piotr podglądał młodych uczniów Kozdroja - by móc zrozumieć sens ich mowy, języka.
R. VII
Pod koniec listopada Rozłucki wyruszył konno w odwiedziny do dziadka. Był tam jeden dzień- później pojechał do Cierniów ( do stryja Michała). Stryj był sam, bo dzieci wyjechały - miały swoją pracę, obowiązki. Piotr zjadł ze stryjem obiad, poszli na spacer - polowanie. Chodzili po jakichś polach chcąc coś upolować. Piotr w dowód swojej sympatii spróbował do stryja po raz pierwszy odezwać się po polsku. Stryj się bardzo ucieszył, chociaż młody kaleczył język. Piotr zapytał się stryja czemu on tak upiera się, że jest Polakiem, skoro dziad był 'ruski'? Czy to jakieś zatargi rodzinne czy co?
Stryj upiera się, że mimo że, Polski nie ma na mapie to ona istnieje w tym miejscu. Na mapie i w urzędach ten teren to Rosja, ale nie dla ludu. Ludzie uważają się za Polaków. Stryj uważa, że Rosja zniszczyła wszystko to, co naród polski mógł zbudować. Kulturę, sztukę, oświatę.
Piotr pyta się dlaczego z tym się nie da nic zrobić. Stryj mówi, ze jego dzieci po trosze uczą małe dzieci, rzeczy najpotrzebniejszych, ( pamiętamy, ze tutaj nie ma szkoły). Zszokowało to Piotra, zamilkł. Stryj wspomina Konstytucję Trzeciego Maja. Stryj proponuje zakończyć rozmowę o tematach politycznych - nie chce się kłócić. Powoli ciemniało - wrócili do chaty, Piotr z żołnierzem na koniach pojechali do domu.
Wracając przez las trafili przypadkowo na tą mogiłę, którą pokazał mu wcześniej stryj. Piotr chyba próbował zerwać krzyż, ale się opamiętał.
R.VIII
Zima. Do miasta przybył teatr wędrowny. Odbywały się bale, na których Piotr mógł tańczyć z Tatianą.
W między czasie Piotr zauważył nowe pomysły u wychowanków p. Kozdroja. Zauważył, że na strychu odbywają się 'schadzki' młodych. Piotr chował się w spiżarni- obserwując i podsłuchując ich. Uczniowie czytali tam książki, wygłaszali przemówienia a'la historyczne o upadku Polski. Rozmawiali o historii i hasłach przeciw "Moskalom". Czytali poezję. Ktoś z pamięci nawet wyrecytował Grób Agamemnona" Słowackiego.
Piotr był zadowolony, że młodzi tworzą spiskowe lekcje na jefo strychu. Piotr zauważył też, że nie utrzymują już oni kontaktu z żołnierzami artylerii.
Pewnego dnia Piotr nie mógł być w spiżarni i podsłuchiwać młodych, bo musiał pilnować spraw urzędowych w koszarach. Wracając, na schodach, minął się z nieznanym mężczyzną. Zapytał go nawet po rosyjsku czy on przyszedł do niego. Koleś ściemnił, ze jest nauczycielem i szuka p. Kozdroja. Piotr zorientował się, że to szpieg i, że tropi spiskowców. Piotr śledził po wyjściu mężczyznę, żeby ten szybko oddalił się od kamienicy.
Kilka dni po tym zdarzeniu, gdy Piotr siedział w spiżarni zauważył znów tego mężczyznę, który kierował się po cichu ku drzwiom strychu. Piotr wyskoczył ze spiżarni i nazwał go złodziejem. Spłoszeni krzykiem uczniowie wyjrzeli na schody, ale zauważyli juz tylko Piotra wracającego na górę, który po złości im krzyknął, że mają się tu więcej nie pokazywać.
R.IX
Styczeń. Rozłucki dostał anonimowy list, pisany jakby urzędowo. W liście, adresat prosił o spotkanie w parku następnego dnia. Okazało się, że to Tatiana. Kobieta zaczęła obiecywać, że będzie tylko jego, zaprosiła go do siebie. Kobieta nazwała go Piotrem Iwanyczem. Umówili się u niej.
R.X
Rozłucki częściej zaczął bywać w domu generała-komendanta(mieli wspólne prace). Po pracy Piotr zostawał na obiad, gdzie widywał się z Tatianą. Pewnego dnia postanowił się do niej wybrać. Drzwi od pokoju otworzyła mu Francuzeczka mademoiselle Mathilde ( opiekunka Tatiany). Piotr wszedł do pokoju, zaczął całować się z Tatianą. Nikt wcześniej jej nie całował. Matylda siedziała w pokoju obok. Młodzi zaczęli rozmawiać o tym, że kanapa jest dość niewygodna ...]:>
R.XI
Opis Tatiany - lubiiła zbytek, piękne stroje, perfumy. Tęskniła ona za Piotrem. Gdy on ją odwiedził, to ta od razu zakomunikowała mu, że nie ma Matyldy, i że chce mieć małą córeczkę.
R.XII
Kwiecień. Piotr stał się bożyszczem uczniów, po zrzuceniu ze schodów tamtego faceta.
Pewnego dnia przyszli oni do Piotra z prośbą o przechowanie, schowanie ich biblioteczki. Chłopcy bali się, ze jeśli znajdzie ją ktoś niepowołany, to ją zniszczy. Piotr początkowo chciał odmówić, ale ostatecznie uległ prośbom.
Biblioteczka ( walizka) była w spiżarni. Piotr zajrzał do niej - były tam różne druki, studia filozoficzne, prace historyczne, poezje Mickiewicza, Słowackiego, gazety, broszury polityczne. Były też książki o nieznanych tytułach ( np. powieść angielska bezimiennej autorki, a wewnątrz dzieje powstania listopadowego spisane przez Mochnackiego, albo z wierzchu niby jakieś niepłodne "Ziarnka", a w środku gorzkie poezje drukowane w Lipsku).
Piotr począł czytać te tomy i świstki. Wzbudziło to w nim ogromne emocje. Nie wszystko rozumiał, dlatego chciał czyta więcej i więcej. Tworzyło to w nim mnóstwo pytań. Rozłucki najbardziej polubił wieść o nieistniejącym, zapomnianym wojsku polskim - legendę o wodzach, co odeszli w wieczność z rozpaczą, przegrawszy swój zamysł wojenny. Czuł szacunek dla tych, którzy ponieśli klęskę.
R. XIII
Generał Polenow po powrocie z Warszawy przywiózł wieść o wyjeździe na kilkumiesięczny urlop zagraniczny. Jedzie on, Matylda i Tatiana. Wyjazd zaproponował też Piotrowi, ten się bardzo ucieszył. Pojechali przez Berlin do Paryża. Berlin na Piotrze zrobił wielkie wrażenie - wielkomiejskość i industrializm. Jednak krótko byli w Berlinie. Przewodniczkami po Paryżu były Tatiana i Matylda. Paryż dla Piotra to miasto krzyku i ciągłej pracy. Spotykając się z Tatianą opowiadali sobie swoje wrażenia z Paryża. Ona zachwycała się kapeluszami, kreacjami, perfumami itp.
Młodzi widywali się codziennie. Błąkali się po mieście podziwiając ulice, place, dzielnice, posągi Voltire'a czy Dantona. Raz natrafili nad grobowczyk Chopina, Rozłucki zaczął mówić o Polsce, ale Tatiana niechętnie słuchała. Raz też poszli za daleko i trafili do 'nieciekawej dzielnicy' - przerażające widoki, smród, cienie, nędza i brud.
Dalej opis ich miłości, przytulania, ich spacerów i przechadzek. Ich wymykania się za miasto, późnych spotkań cieni, wypadów do kawiarni.
Razem z generałem raz wybrali się na koncert Colonne'a - grano "Heroiczną symfonię" Beethovena. Podczas muzyki Tatiana chwyciła Piotra za rękę. Zaczęli rozmawiać o muzyce. Piotr interpretował dźwięki jakby wojska na ziemni nosły zwłoki bohaterów. Tania: muzyka jak ohydny kat. Tania mówi też o Iwanie Groźnym i o strachu związanym z tą sylwetką. Przerwali rozmowę.
Tania była bardzo zazdrosna, wypytywała Piotra o przeszłość. Ale on również wiedział co to zazdrość.
Młodzi byli w Luwrze. Ale Tatiana inaczej interpretowała wszystkie dzieła - odbierała dzięki nim własne wrażenie - nie była dla nich, lecz one były dla niej. Nie zachwycała sie dlatego zbytnio sztuką, wolała modę.
Pewnego dnia Tani nie było kilka godzin. Kiedy wróciła oznajmiła Piotrowi, że była się pomodlić, aby zelżała w nim polska ponurość i twardość.
Pewnego dnia też Tania mówi Piotrowi, e ktoś się do niej w nocy dobijał. Tania powiedziała, że jeśli Piotr da jej dziecko, to nie będzie się juz tak bała. Kobieta nie chce powiedzieć kogo konkretnie się boi. Tania jest świadoma chaosu duszy Piotra oraz jego ulubowania polskości.
R. XIV
W salonie ojca Tatiany zaczęli przewijać się malarze, artyści, ludzie interesu. Jeden z artystów zaczął malować portret Tatiany - ona sama chodziła do jego pracowni Piotr zaczął być zazdrosny - uważał nawet, ze w oczach Tatiany jest pewien błysk, gdy patrzy na malarza. Miał nawet smutne sny na temat Tatiany.
Razu jednego za oknem stary trubadur zaczął śpiewać tułaczą pieśń o miłości. Obudziło to w Piotrze najskrytsze uczucia - zaczął mówić o straconym ojcu powstańcu, o spróchniałym krzyżu na mogile, o chaosie wewnętrznym. Tatiana szybko kazała mu skończyć te gadki. Piotr przyznał się ze w duszy jest Polakiem, tak samo jak ojciec. Tatiana zaczęła płakać.
R.XV
Generał wezwał Piotra Rozłuckiego (Iwanowicza) do siebie i zaczęli rozmawiać o Francji, o jej wymierającym ludzie, o tym ,że jest tu dużo Murzynów, o ich bogactwie. Generał mówi, że Piotr może daleko zajść, tylko musi sobie wszystko uporządkować. Rozłucki mówi o słowach Dostojewskiego "z nami jest Bóg" - o Rosjanach, ale generał szybko urywa - władza to nie pisarz. Piotr mówi o żądzy krzywdy Rosjan- to bardzo wzburza generała. Jednak też mówi o swojej osobistej sympatii do Polaków. Generał daje do zrozumienia, że ta rozmowa odbyła się ze względu na Tanię.
R. XVI
Urlop Piotra skończył sie wcześniej. Tania dlatego nawiązywała bliższe znajomości np. z redaktorem i z malarzem, który kończył jej portret. Piotr przypadkowo przeczytał dwa listy Tani do malarza - niby przyzwoite, ale jakieś pojedyncze słówka sprawiły kłótnie między parą. W ich ulubionej kawiarni nawet pojawił się redaktor de Eagle, ale tania stwierdziła, że w tej chwili ( kiedy jest z Piotrem) nie zna tamtego pana.
Piotr wyjeżdżał z Paryża do Warszawy z duszą zbłąkaną i zazdrosną.
R. XVII
Tydzień po przyjeździe Piotr wybrał się do Cierniów. Poszedł w pole szukać wuja Michała -opis zachwytu nad przyrodą.
Michał mówi o tym, że trawy mu schną, ale nie ma pieniędzy na kosiarzy - jest zadłużony. Piotr dał mu pieniądze, które miał przy sobie.(Stryj uważa to za pożyczkę).
Piotr zaczął wypytywać się Michała o swoje podobieństwo do ojca, o jego przeszłość i o powstanie. Wuj nazywa Piotra romantykiem. Poszli na obiad
R.XVIII
Piotr pewnego dnia pojechał do mogiły i zaczął kopać. Wykopał trupa - ciało ojca -oglądał dokładnie dziury od ku, poczuł ból ojca. Z grobu zabrał podkówki od butów i sprzączkę pasa. Dojrzał do myśli, że jego ojciec Jan Rozłucki to rycerz narodu. Kiedy już miał odjeżdżać ( W MUNDURZE) znad grobu - ujrzał go stary parobek - Piotr ze śmiechem krzyczał do niego, żeby ten uciekał. Piotr odjeżdżał pod osłoną nocy.
R. XIX
Po przyjeździe z Paryża i od wuja, Piotr począł unikać powoli towarzystwa kolegów z artylerii. Tłumaczono to pychą i zażyłością stosunków z Polenowem.
Pewnego dnia w restauracji, w której zazwyczaj gromadzili się oficerowie, Piotr ujrzał szatynkę z pociągu ( tę zaczytaną Polkę). Była ona w towarzystwie kilku pań i panów. Piotr przyglądał się jej i myślał, że mogłaby być ona jego siostrą. Poczuł on do niej wdzięczność.
W restauracji słychać było pełno rosyjskich anegdot. Piotr podsłuchał, że jakiś Iwanienko miał młodej szatynce rzucić czerwoną różę - wgl chyba na nią napastliwie napadł. Piotr odezwał się głośno , że wstydzi się takich znajomości, że wojskowi zachowują się haniebnie. Wszyscy rzucili się na Piotra - polała się krew. Piotr oberwał szablą i zalał się krwią.
R.XX
Piotr leczył się w szpitalu wojskowym- tu podlegał nadzorowi - czekała go sprawa o wywołanie walki na szable w miejscu publicznym. Koledzy poczytywali go za wroga. Ale artylerzyści - ludzie o wyższej kulturze nadali mu charakter przedstawiciela. W szpitalu odwiedził go stary Rozłucki (stryj).
Dopiero po kilku tygodniach Piotr odebrał listy od Tatiany. Oni dalej podróżowali - za oceanem. W listach czuć było lęk, rozpacz i boleść. Piotr nie mógł jej odpisać, bo ona ciągle podróżowała.
Gdy Piotr lepiej się już poczuł, odwiedził go Andrzej - syn Eugeniusza Roszow - kandydat do urzędów sądowych, zakochany w Tatianie. Andrzej by wyrozumiały i pełen współczucia - dał do zrozumienia Piotrowi, ze towarzystwo rosyjskie docenia heroiczne zachowanie Piotra, jego obronę kobiety. Andrzej wypytywał się o Tatianę. Andrzej mówi, że pomaga mu, dlatego , ze jest przyjacielem rodziny Tatiany. Andrzej ma jechać do Wawy na spotkanie z ojcem Tatiany i Tatianą, aby opowiedzieć o wszystkim, co dzieje się z Piotrem.
R.XXI
Ok. 2 tyg po wizycie Roszowa, w szpitalu pojawiła się Tatiana z Matyldą i Andrzejem. Tatiana zaczęła się śmiać ze stanu Piotra. Piotr "był prawie porąbany z niepewnym jednym okiem". Tatiana wypytuje się o pannę, za którą Piotr się tak poświęcił. Roszow ją zna. Tania nazwała Piotra cieniem. Zaczęli robić sobie sceny zazdrości (o Roszowa i szatynkę). Tatiana kojarzy z jakiegoś balu tamtą dziewczynę. Tania stwierdziła, że ojciec nie chce widzieć Rozłuckiego. Wyszła z płaczem.
R. XXII
Tydzień później odbywała się lustracja w szpitalu. Odwiedził go sam gen.-komendant Polenow. Zaczął on rozmawiać z Rozłuckim - miał do niego pretensje, mówił o degradacji ze stanowiska. Generał straszył Piotra sądem. Piotr mówi o tym, że nie pozwolił tylko, by grubiańskie towarzystwo zaczepiało spokojne panie. Generał z krzykiem podkreśla, że to były Polki. Gen. chce jakoś uspokoić Piotra, zatuszować sprawę. Gen. wyzywa Piotra od bohaterów. Gen. jednak proponuje Rozłuckiemu odpoczynek w swoim domu. Ten jednak woli szpital- to przykrość dla Tatiany. Gen. zmiękł mówi o smutku Tatiany, o plotkach na temat Rozłuckiego - że zakochał sie w Polsce.
R.XXIII
Ostatecznie jednak Piotr postanowił przenieść się do domu Polenowa.
R. XXIV
W domu Polenowa , Tatiana niby nie rozmawiała z Piotrem, ale było widać jak jest w niego wpatrzona. Zostawiła mu jednak obok jego łóżka paczkę listów od wielbicieli. Odwiedzał ją też Andrzejek. W domu generała bywało ostatnio dużo osób. Piotr cierpi z zazdrości. Tatiana powiedziała Piotrowi, ze jeśli dalej będzie tak jak jest, to jej dusza zginie. On na to, że ona nie ma duszy, ze nie wie co to sztuka, lecz wie co to moda. Ta do niego tylko ciągle" Piotruś, Piotruś, co się z Tobą stało?" On do niej, że jeśli ją będzie całował, to podepcze proch swego ojca , że nie może oddać jej swojej duszy, bo ona urodzona u rosyjskiego generała, a on między polskimi grobami. Tatiana usiadła zrozpaczona obok łóżka i przypadkiem trafiła na książki Piotra- tam trafiła na przyklejony do kartki innej książki wiersz Mickiewicza.(wiersz o burzliwej duszy). Rzuciła książką i zaczęła wyzywać Piotra. Tania zaczęła krzyczeć, że jeszcze dziś pójdzie do Roszowa. Kobieta postanowiła jeszcze opowiedzieć Piotrowi historię ( tę którą zaczęła na koncercie we Francji).
Historia: Był tu pewien Polak, który urządzał często pikniki, wycieczki, teatry amatorskie, koncerty i odczyty polskich wieszczy. Interesował się wielce kulturą polską. Uważany był przez Polaków za męża opatrznościowego ( z jednej strony polskie serce, z drugiej serce rządzącego). Jeszcze przed przyjazdem Piotra, w domu generała, dużo się koncertowało i bywał tu ten ów tajemniczy Polak. Tania słyszała co mówił tamten Pan, jak był przebiegły, jaki był romantyczny. Ona była pełna podziwu dla tej sylwetki. Przychodził on jednak do domu gubernatora i opowiadał: co, gdzie, jak, po co, kto, za co... itp.. ( CHYBA TO BYŁ ZDRAJCA)
Podkochiwał się on w Tani. Więc ta go rozkochała i umówiła się z nim na szczycie góry. Tylko miało być to potajemne spotkanie, kazała mu skłamać gdzie on się wybiera. Tania na spotkaniu na górze - zastrzeliła go. Uważała go za płaza. Tania z ironią stwierdziła, ze tą opowieścią zraniła duszę Piotra.
Nikomu o tym nie powiedziała, tylko Piotrowi. Ten jednak przyjął to oschle i kazał jej z tym iść do Andrzejka.
R. XXV
Piotr niedługo przebywał w domu generała - źle się tu czuł. Wrócił do swojego mieszkania, zaczął czytać książki o lotnictwie. Bohater postanowił, że nie będzie się widywał z Tatianą. Po miesiącu przypadkowo ujrzał Tanię. Ta podeszła do niego i chciała, żeby z nią wsiadł do automobilu :D ten jednak milcząco odmówił.
Piotr ciągle myślał o Tani. Śniła mu się ona po nocach. Przez to nie mógł spać i łaził po mieście i łąkach.
Piotr zakumplował się z oficerem Jeżkowem. Ten doniósł mu wieści o ślubie Tani z Roszowem. Matylda napisała do Piotra, żeby przyszedł na wyznaczone miejsce. List przynosi lokaj generała, mówi on też o cierpieniu Tatiany. Piotr jednak boi sie spotkania z Tanią. Piotr decyduje się na spotkanie. Nawet lokaj prosi Piotra, żeby przebaczył Tani.
Na spotkaniu jednak nie było Tatiany. Była tylko Matylda, która powiedziała Piotrowi, ze Tania jest z nim w ciąży. Tania nie wie co ma robić, prosi przez pośrednika Matyldę, o radę. Piotr mówi, ze Tania zdradziła ich świętość. P. jest pewien, że to dziecko to dziecko Andrzejka. Piotr odszedł.
Jest grudzień.
R. XXVI
Służący generała przyszedł do Piotra z karteczką od Tatiany. Ta pisala, że będzie z nią w porządku i, że za wszystko dziękuje. Piotr wystraszył się tych słów i szybko poleciał do domu generała. Tatiany nie było w mieszkaniu. Piotr pobiegł do ogrodu. Okazało się, że kobieta popełniła samobójstwo. Strzeliła sobie w brzuch - zabijając siebie i dziecko Andrzeja. Tak chciała odkupić winy. Jej krew rozbłysnęła się na bieli śniegu.
R. XXVII
Pogrzeb Tatiany. Opis wyglądu trumny, orszaku, ciała Tatiany. Opis wszystkich oczu skierowanych na Piotra. Odbyło się śledztwo, które wykazało, że to było samobójstwo. Śledczy odkryli też list, który otrzymał Piotr. Plotki szybko się rozeszły - Piotr czuł się osaczony na pogrzebie - każdy go obserwował i zastanawiał się czemu chwilę przed ślubem, Tatiana pisała do niego takie listy. Na pogrzebie Piotr wspomina ojca.
Część II
ALIENATUS A SE
R. I
Piotr poszedł do adwokata - Stanisława Darzewskiego. Tam prosi kobietę – Karolową ( tak jakby sekretarkę) o spotkanie z Wiktorem Rozłuckim( synem stryja). Dochodzi do spotkania- rozmawiają o bliźnie na policzku Piotra - ma ją juz dwa lata. Z rozmowy dowiadujemy się, że Piotr był skazany wraz z awanturnikami na 6tyfodni srogiego odwachu i pominięcie w awansie na dwa lata. Po odsiedzeniu kary, Piotr przeniesiony został do baterii fortniczej w twierdzy Zasiek , w forcie "Czornyj Orioł". Tam spędził ostatnie dwa lata.
Teraz Piotr dostał miesięczny urlop i przyjechał tutaj. Piotr pyta się o stryja Michała. Rozmówca Piotra zauważa, że świetnie on już mówi po polsku. Rozmówcy wspominają też kobietę, przez którą Piotr ma na twarzy znak. Piotr nie wie kim ona jest. Stanisław Darzewski jest w spółce z Rozłuckim Wiktorem - razem prowadzą kancelarię. Wiktor twierdzi, że tam skąd pochodzi Stasiu ( Podlasie) tam jest panna, za którą bił sie Piotr. Takie tam ploty chodzą. Darzewski jest narzeczonym Kamy. Okazuje się, że kobieta o którą się rozchodzi to Małgorzata Ościeniówna z nad Buga. Kancelaria w której jest Piotr specjalizuje się w sprawach politycznych.
Do kancelarii przyszła Kama. Również pochwaliła Piotra za znajomość j. polskiego. Kama wspomina narzeczoną Piotra ( Tatianę). Kama podziwia Piotra, że teraz jest z nimi, a kiedyś był przeciw. On jednak twierdzi, że jest sam. Kama zarzuca my bycie nadczłowiekiem. Ten zaprzecza. Piotr mówi, ze przez ten cały czas czytał i milczał, uczył się polskiego i zastanawiał nad wartościami polskimi i rosyjskimi. Rozmowę przerwała wizyta kobiety ( klientki, która miała syna w więzieniu).
R.II
Piotr pojechał do Siedlec. Kierował się ku poszukiwaniu Małgorzaty -postaci z krwawej tragedii. Piotr znalazł dom Małgorzaty. Począł rozmowę z ojcem Małgorzaty. Rozmawiają o tamtej sytuacji - Małgorzata była wtedy w odwiedzinach u rodziny, wróciła bardzo niespokojna. Piotr mówi, że jest Polakiem, że honor jest dla niego ważniejszy niż życie.
W między czasie przyszedł Wolski.( Na razie nie wiemy kim on jest.) Później dowiadujemy sie, że to ksiądz.
Przychodzi Małgorzata. Rozmawiają o tamtej sytuacji. Piotr zostaje na obiad. Piotr cały czas chodzi w mundurze - to też zwraca nieprzechylne spojrzenia niektórych w domu.
Później, gdy Piotr został zaprowadzony do pokoiku, w którym może odpocząć - Piotr poczuł potrzebę wygadania się. Jego słuchaczem został wolski. Piotr tłumaczy się czemu tu przyjechał. Uważa on, że awantura wywarła na niego duży wpływ. Począł po niej szukać samego siebie, zainteresowała go też postać panny Małgorzaty. Rozmawiają o cnotach, honorze, losie i okrucieństwie. Mężczyźni wybierają się na spacer. Ksiądz chce wyjść na spacer z Piotrem, bo ten jest w mundurze i to zobaczą ludzie. A ludzie w tej miejscowości są bardzo podejrzliwi, ciągle nasyłają kogoś na księdza. Poszła z nimi Małgorzata i jej przyzwoitka. Przy zsiadaniu z konia, Piotr pomógł Małgorzacie. Dotknął jej dłoni i mocno ścisnął - przypomniała mu się Tatiana.
Piotr znów rozmyśla o Tatianie, o swojej duszy itp. Chyba mówił o tym, aż wzruszyło to Małgorzatę.
Później Piotr znów sam rozmawia z ks. Wolskim. Rozmawiają o duszy Piotra, uważa on, że ona sama się sobą rządzi, że jest ona sama dla siebie Bogiem. Ks. Wolski wspomina słowa po włosku słowa poezji Michała Anioła( na temat duszy człowieka ). Piotr uważa, że Bóg się na nim pomścił. Rozmawiają też o szczycie Mont - Blanc, z którego nasze niebieskie niebo wygląda jak czarna przestrzeń. Ksiądz wspomina o tym, że był kiedyś proboszczem na prowincji, wśród najuboższych wieśniaków i słuchał ich spowiedzi. Grzechy tych ludzi budziły w księdzu wielkie cierpienie. Dlatego Wolski postanowił też zajrzeć w sumienie innych księży. Dlatego został uznany za "czarną owcę". Księdza przenoszono od parafii do parafii. Był nawet za granicą dzięki pomocy p. Ościenia. Teraz został wygoniony zewsząd i p. Ościenia mu pomaga. Ksiądz i Piotr doskonale się rozumieją - wiedzą co to znaczy być prześladowanym. Poszli na kolację.
Po kolacji znów poszli na spacer do ogrodu. Poszli w stronę lasu. W lesie spotkali się z - "Ostrą Bramą". Z tłumem bosych ludzi- było ciemno dlatego nie wiemy dokładnie kto tam był. Tłum z Wolskim zaczęli się modlić "Ojcze nasz.." Wolski dawał jakąś naukę, odbyła się pewnego rodzaju narada. Spotkanie przerwały świsty kul. Ktoś krzyknął, że nadciąga wojsko, -"Kozaki od Radkowa Lackiego". Tłum uciekł na łąki. Wolski tłumaczy Piotrowi, ze ktoś ich zdradził, że muszą uciekać, póki nie są otoczeni. Piotr nie chciał uciekać, buntował się, ale Wolski go przekonał. (PRAWDOPODBNIE W TŁUMIE BYLI SAMI MĘŻCZYŹNI _ Wolski nazywa ich braciszkami).
Tłum bardzo sprawnie uciekał, byli oni zorganizowani. Po całym zajściu Wolski wytłumaczył Piotrowi, że to była scena z polskiego życia, że ludzie kryjący się w lesie to unici- ludzie, którzy pragną wyznawać swoją wiarę, a nie chcą przymusowo przechodzić do prawosławnej cerkwi. Unici to zazwyczaj Rusini - tutaj to potomkowie Polaków, którzy przyjęli polską mowę. Rusini tacy wolą krwawą Polskę, niż bogatą Ruś. Podczas ich rozmowy w lesie padły strzały...
R.III
Piotr został jeszcze na obiedzie, mimo ze rano chciał wyjechać. Podczas obiadu Rozłucki zachwyca się Małgorzatą. Jest pięknie ubrana. Wtedy w restauracji miała na sobie jakieś normalne ubranie. Teraz ma piękną suknię najmodniejszego kroju.
Po obiedzie wszyscy poszli w dobrych humorach do ogrodu. Kiedy wszyscy byli na dworze, to karetą przyjechał hrabia Nastawa. Hrabia był bardzo wesoły i swobodny. Znów rozmawiano o sytuacji z restauracji, później zahaczono o Paryż. Tam na stałe mieszczka hrabia. Tutaj przyjeżdża tylko latem. Pan Oścień chciał chyba wydać Małgorzatę za hrabiego ( ze wzgl na majątek). Małgorzata chętnie rozmawiała z hrabią. Tylko momentami Małgorzata gubiła się w rozmowie z hrabią.
Hrabia pyta Rozłuckiego o jego baterię artyleryjską. Hrabia liczy się z siłą baterii Rozłuckiego, chwali ją. H. pyta nawet czy bateria nie zostanie przeniesiona w te strony?
Ks. Wolski mówi do hrabiego, że ten miał mu coś powiedzieć. Rozłucki chce wyjść, bo myśli, że to jakieś prywatne sprawy. Ale hr. go zatrzymuje mówiąc, że to sprawy publiczne. Hr. Nastawa mówi o wczorajszych strzałach - wojsko postrzeliło dwu ludzi, wielu pobito i aresztowano. Hr. mówi, że spotkał się już z naczelnikami powiatu i ci powiedzieli, ze może da sie cos zrobić. Cała opowieść hrabiego jest oschła i obojętna.
Hrabia twierdzi, że mówi o tym wszystkim, bo dba o bezpieczeństwo rodziny p. Ościenia. Pamiętajmy, że jest u nich Piotr,. Hr., aby opuścił on dom i Podlasie. Dalej mówią o mądrości i wierze.
Małgorzata srogo się wtrąciła ,żeby Hrabia już przestał drążyć temat.
Hrabia proponuje Piotrowi, że podwiezie go do miasta. Jadą razem jego karocą. Hrabia w rozmowie zaznacza, że wie, że Rozłucki brał udział w nocnej wyprawie ks. Wolskiego, nawiązuje też do obrony p. Małgorzaty w restauracji. Hrabia jest bardzo zainteresowany tamtą sytuacją - dopytuje się o każdy szczegół. Rozłucki wspomina nawet, że widział kiedyś wcześniej Małgorzatę - w pociągu. Hrabia podpytuje o uczucia Rozłuckiego do Małgorzaty. Piotr jednak mówi, że p. Małgorzata nie zrobiła na nim wrażenia. Rozłucki też pyta o uczucia hrabi wobec M. Ten wymija się od odpowiedzi.
Hrabia pewien, że Rozłucki nie jest zakochany w Małgorzacie, proponuje mu układ: załatwi mu posadę w Petersburgu, jeśli ten pokaże p. Małgorzacie, że nie jest romantykiem, Mickiewiczowskim Wallenrodem itp, lecz jest oficerem, który chce zrobić karierę wojskową. W odpowiedzi na tę propozycję, Rozłucki potrząsnął kilka razy ramieniem hrabiego. Kłócą się, bo Rozłucki chce wysiąść, a hrabia nie chce zatrzymać wozu. Nastawa straszy Rozłuckiego. Piotr wyzwał hrabiego do pojedynku. W między czasie hrabia mówi o ogromnej miłości do Małgorzaty. Nastawa mówi coś o duszy Małgorzaty, o pragnieniu jej posiadania. Rozłucki spokojnie wysiadł w mieście, uchylając kapelusza - poszedł w kierunku dworca.
R.IV
Rozłucki pojechał do stryja Michała. Dojechał tam wieczorem. Rozmawiał ze stryjem o serwetkach, które przywiozła mu Kama i o przyszłym mężu Kamy(Darzewskim). Stryj Michał smuci się, że nie stać go nawet na "wyprawę" czy posag dla Kamy. Piotra to rozbawia, mówi o emancypacji. Stryj mówi o tym, że posag potrzebny, bo często kobiety w przyszłości zostają same z dzieckiem na wychowaniu.
Dzień był jesienny. Na polach odbywała się orka. Piotr obserwował trzech pracujących parobków.
Kolejno następuje opis jak Piotr spędzał tu czas - dużo spacerów i obserwacji, rozmowy ze stryjem i jego gośćmi (rolnikami i chłopami). Stryj Michała w jednej z rozmów z gośćmi wspomniał, że ojciec Piotra zginął w powstaniu, wspomniał też o jego mogile. Jednak ci ludzie byli obojętni w stosunku do powstania. Jednak opowiadają sobie jakieś anegdoty na ten temat.
Takie wizyty odbywały się codziennie - mimo, że stryj nie zapraszał gości. W pewien sposób nawet nimi pogardzał.
W niedziel na takich spotkaniach - podczytywano listy podatkowe, śpiewano pieśń kościelną ("Święty Boże, Święty Mocny..").
R.V
Koniec urlopu Piotra- powrót do swojego fortu - Zasiek-Orzeł Czarny. Po powrocie do fortu, Piotr dowiedział się, że są tu przetrzymywani więźniowie cywilni. Piotr począł ich obserwować.
Pewnego dnia do Rozłuckiego przychodzi podoficer Bierieżkow z paczuszką pieniędzy. Opowiada o tym, że żył hulaszczo dzięki Murłykowi - on wszystko sponsorował - alkohol, papierosy, kobitki. Murłyk dał te pieniądze B. za zdradę przysięgi. Więźniami są Żydzi - za ich pieniądze szaleje Murłyk. Wydało się to, dzięki pannie, która spędzała wieczór z Bierieżkowem. M. wziął kasę za to, że obiecał tej kobiecie, ze pomoże więźniom wyjść na drugą stronę fortu. B. przyniósł te inf Piotrowi, bo nie chce zdradzać, a Piotr jest jego przełożonym. Cała ta akcja ma wydarzyć się dziś o 23.
O 23 ludzie rzeczywiście zaczęli wychodzić, ale Rozłucki gdy to zobaczy, bez słów zamknął za nimi bramę na kłódkę. Po czym powiedział krótko "Za mną!". Piotr dał im narzędzia i dalej poprowadził w głąb jakby piwnicy. Piotr prowadził ich podziemnymi korytarzami. Później kazał trzem więźniom kopać. Piotr rozpoczął rozmowę z jednym z Żydów. Żyd został uwięziony za walkę z przemocą - walczył o zniesienie ucisku nad Żydami. Ten Żyd zemdlał - Piotr kazał mu przemywać twarz octem. Miejsce kopiącego Żyda zajął inny młody chłopak- Piotr również z nim zaczął rozmawiać. Rozmawiali o kopaniu tunelu i o wolności. Młody się pyta Rozłuckiego- kim on jest. Piotr na to :" jestem wasz rozkazodawca, wasz oficer, żołnierz, którzy walczycie za pomocą ucieczki."
Piotr będąc pod ziemią, w tych tunelach, przypomniał sobie o Tani. Piotr sam począł kopać. Udało im się przekopać na powietrze. Piotr rozkazał, aby wrócić po resztę do tunelu - nieważne czy ktoś żywy, czy nie. Wszyscy wyszli, Piotr dał im pieniądze od Murłyka. Uciekinierzy podziękowali Piotrowi i poszli dalej. Piotr zasalutował ku ziemi ojca i poszedł w kierunku dworca kolejowego.
R.VI
Piotr obudził się w pokoju hotelowym. Jest w Krakowie. Piotr w zadumie i z refleksją słuchał hejnału z wieży Mariackiej.
R.VII
Piotr spotkał się z Wolskim. Okazało się, że ten siedzi od jakiegoś czasu w Krakowie. Z pism publicznych, ks. Wolski dowiedział się o ucieczce Piotra. Ks. Wolski w Krakowie ma proces o roztrwonienie pieniędzy publicznych( chodzi o składki unitów). Ksiądz prawi, że wydał wszystko uczciwie, tylko nie brał kwitów i rachunków. Ks. Wolski został oskarżony przez kler. ( oni go prześladowali). Na rozprawie ma być hrabia Nastawa. Piotr chce być świadkiem w sprawie.
Wolski zabiera Piotra do klasztoru, gdzie odbywa się proces. Piotr chce zeznawać anonimowo. Podczas rozprawy pada zarzut, że ksiądz Wolski był zakochany w jakiejś pannie i dlatego, udzielił pożyczki jej rodzinie. Rozłucki począł zeznawać - mówił o biednym wyglądzie ks. Wolskiego jako głównym dowodzie w tej sprawie, mówi też o nocnej sytuacji - nocnych modlitwach, mówi o misji na Podlasiu.
Piotr po zeznaniach rozmawiał chwilę z Nastawą. Rozłucki twierdzi, ze to Nastawa ściga Wolskiego. Mężczyźni rozmawiają o wcześniejszych propozycjach Nastawy. Piotr chce zawrzeć "pakt"- jest gotów przyjąć warunki propozycji hrabiego. Piotr usunie się z drogi hrabiemu, jeśli ten uniewinni księdza. Hrabia jednak śmieje się z tej propozycji - nie może on wpłynąć na sędziów, którzy i tak wydadzą wyrok nieprzychylny dla księdza. Hrabia mówi też o tym ,że teraz Piotr nie jest dla niego postacią intrygującą. Dopóki nosił on mundur i był w duszy Polakiem, dopóty budził on zainteresowanie. Teraz, kiedy otwarcie zdradził Rosjan, jest on nic nieznaczącym rewolucjonistą.
Piotr wyciągnął z Kościoła ks. Wolskiego - "Chodźmy w świat!"
R. VIII
Hotelik w Paryżu. Zima. Jest tu ks. Wolski i Piotr. Piotr otworzył okno, a do izby wpadła smutna, francuska pieśń starego żebraka. Piotr stwierdza, że jutro wyjeżdża do Ameryki- zaciągnie się na jakiś statek jako majtek. Piotr proponuje też wyjazd księdzu- może on porzucić apostolstwo i stać się normalnym robotnikiem.
Część trzecia
ŁOSKOT ŚMIGŁA
R.I
Statek z Nowego Yorku do Liverpoolu. Opis wielkości morza, ich prac, towarzysza - Amerykanina. Pewnego dnia na statku, pewien mężczyzna usłyszał polską rozmowę eks-księdza Wolskiego z Piotrem. Podszedł do nich i zaczął rozmawiać. Był to Gustaw Bezmian.
Mężczyzna wraca przez Amerykę, z Japonii. Wolski i Rozłucki wracają z Ameryki. Facet wraca po 27 latach do Polski. Rozłucki mówi, ze pochodzi z Rosji, Wolski, że z Królestwa.
Mężczyźni rozmawiają o wolności, języku polskim, o uciśnieniu. Bezmian chyba uczył dzieci angielskie polskiej mowy. Mówi, że założył tam też szkołę niby filozoficzną "Ustaw Bezymianny". Ludzie- Ajnosi poprosili Gustawa, by został ich księciem, ale ten się nie zgodził, przybywa do Polski, do polskiej wsi.
R.II
Zawarta znajomość przerodziła się w przyjaźń. W Londynie zamieszkali w jednym hotelu. Każdy zajął się tu jakąś robotą. Bezmian - w wydawnictwie, pracował przy słowniku języków wschodnich, Wolski - został optykiem, a Rozłucki badał lotnictwo.
Trzej emigranci wspólnie stwierdzili, że koniec z emigracją i podróżami. Stwierdzili, że muszą razem spróbować naprawić Polskę, zrobić z niej drugą Anglię, odbudować jej władzę, dobro, pracę.
R.III
Wracają do Polski przez Paryż. Tutaj szukają pieniędzy, żeby zbudować aeroplan. Wolski udał się tu do hr. Nastawa i jego żony ( Ościeniównej). Trzej Polacy udali się na obiad do hrabiny i jej męża. Widać różnicę w wyglądzie hr. i Małgorzaty.
Hrabia przedstawia Piotrowi swoich dwóch synów. Przedstawiając ich, wspomina znowu, o sytuacji, kiedy to Rozłucki bronił Małgorzaty.
Hrabia gotów jest dać pieniądze na budowę samolotu, uważa to za rzecz dla kraju. Dalej mówią o lotnictwie.
R. IV
Rozłucki znalazł jakiś plac ziemi, żeby mógł ćwiczyć loty. Dzięki kasie z Paryża pokupował części. Rozpoczął budowę. Pracował w opuszczonej szopie. Pracował tu zażarcie, dzień i noc. Rozłucki dla wyluzowania pływał sobie po morzu. Wypływał samotnie łodzią, obserwując młodych ludzi, kąpiących się przy brzegu. Tu też Piotr rozmyślał o Tatianie. Piotr chyba zakończył prace nad aeroplanem.
R.V
Gustaw Bezmian mieszka w Warszawie, Wolski wyjechał do Chełmskiego * miejscowość, gdzie ma być pracownikiem w sklepie rolniczym.
Pewnej nocy do mieszkania Bezmiana weszło pełno policji i oficerów- poprosili oni o nazwisko - przedstawił się jako Wilfryd Spytek- obywatel Stanów Zjednoczonych. Oficerowi wyprowadzili Bezmiana z mieszkania, w celu przesłuchania- do urzędu. Była jesień.
W urzędzie, Bezmian siedział całą noc. Rano poczęły przychodzić tu tłumy, Bezmian zauważył tam Kamę - siostrę ROZŁUCKIEGO. Kama wręczyła po kryjomu Gustawowi kopertę. W kopercie - było kilkadziesiąt rubli i instrukcja co się stało w nocy i jak powinien odpowiadać.
Bezmiana gdzieś wywieziono, do jakiejś izby z młodzieżą żydowską, którą tu przywieziono, zabierając ich z wykładu literatury polskiej ( wspomniane są tu nazwiska : Orzeszkowej, Konopnickiej, Sienkiewicza, Prusa, Przybyszewskiego, Tetmajera i Weysenhoffa).
Bezmiana zaprowadzono do sali "Czternastki". Tam poznał inżyniera Pomróza ( "gospodarza tej nory"). W tej sali "siedział" cały zarząd stowarzyszenia oświatowego "Nauka"- prezes, sekretarz, skarbnik, nawet minister Powierski.
Bezmiana od momentu zatrzymania nazywają "Spytek".
R. VI
Powrót akcji do działań Piotra. Opis jego wylotu - widoków nad Morzem Północnym. Podczas lotu znów wspomnienie ojca i Tatiany. Podczas lotu dochodzi do jakiejś awarii, spowodowanej mocnymi podmuchami wiatru. Śmigło zaczęło wolniej latać, a silnik zaczął pracować ociężale. Piotr usłyszał jakiś huk. Aeroplan zaczął spadać. Maszyna wylądowała w morzu. Przed oczyma Piotra ukazało się całe jego życie. Rozłucki wydostał się z samolotu i zaczął płynąć.
R.VII
Piotr obudził się wśród radosnych dźwięków orkiestry wojskowej. Znalazł się na noszach ruchomych ustawionych na podwyższeniu. Był przykryty białą deką. Wokół niego stał szereg oficerów marynarki niemieckiego pancernika. Zauważyli oni spadający statek i udało im się uratować Piotra.
Rozłucki czuł się zaniepokojony i zagubiony. Po angielsku zapytał się gdzie jest i podziękował za uratowanie.
Do Rozłuckiego podszedł komendant okrętu i powiedział, że jest szczęśliwy, że może udzielić gościnności dzielnemu żeglarzowi powietrznemu. Pytając o imię- uzyskał odpowiedź "Ulisses". Rozłucki przedstawił się swoim imieniem lotniczym -Ulisses.
Komendant mówi o bliźnie na twarzy Rozłuckiego - mówi o podjęciu walki na lądzie przez lotnika. Komendant pyta też o narodowość bohatera - ten mówi, że należy do narodu, który należy do wszystkich - Rozłucki mówi, że jest człowiekiem nagim, że nie stoi za żadnym narodem ani państwem. Że jeśli tego nie akceptują , jako wielki naród niemiecki, to niech wyrzucą go za burtę.
Rozłucki zapytał jeszcze tylko, co to za ląd, który już widać? Okazało się, że to Pomorze. Rozłucki całe życie marzył o Kaszubach i Pomorzu. Wyszeptał on: "Pomorze".
Usłyszawszy to, oficerom złowrogo zaświeciły oczy.
Powieść się kończy - przypiskiem: Paryż, 1912.