stowarzyszenie umarłych poetów

1Występują: Neil Perry, Knox Overstreet, Todd Anderson, Charlie Dalton, Steven Meeks, Pitts, Richard Cameron, John Keating, Gale Nolan, Hager, McAlister, Chris Noel, Virginia Danburry, Chet Danburry, pan i pani Noel, państwo Danburry, Gloria, Tina.
        Akcja powieści dzieje się w Vermont (USA), W Akademii Weltona (zwanej przez uczniów Akademią Helltona). Jest rok 1959, więc Akademia obchodzi setną rocznicę swego istnienia. 

       W prestiżowej Akademii Weltona dla chłopców, młodzież kształci się na przyszłych inżynierów, lekarzy, prawników, nauczycieli...w każdym razie nie na artystów. Prawie każdy chłopiec z tej szkoły ma idealnie zaplanowaną przyszłośc conajmniej na 10lat w przód, przez swoich rodziców. Po zakończeniu Akademii ma dostac się na któryś z uniwersytetów z Ivy League (najlepiej na Yale lub Harvard). W szkole panuje absolutna dyscyplina, nie wolno wychodzic poza teren szkoły, nie ma wielu rozrywek i czasu wolnego, za to jest masa nauki i przygotowywan do uniwersytu, jest SYSTEMATYCZNOŚC. Ponieważ chłopcy także w domu są wychowywani na snobów bez własnego zdania, większości to nie przeszkadza. Do czasu. Otóż w tym roku - roku 1959, do szkoły średniej Weltona, przychodzi John Keating, jako nauczyciel języka angielskiego - jest absolwentem tej szkoły, wcześniej uczył w londyńskim gimnazjum Chestera. Jego lekcje stają się niezwykłe. Takie...lekkie. Profesor właściwie nie zadaje prac domowych, uczy chłopców czegoś, na co żaden nauczyciel nie zwraca uwagi - uczy życia. Śmiałości, carpe diem, zachowania własnych poglądów, asertywności, zamiłowania do prawdziwej poezji, a nawet....oszukiwania na egzaminach. Uczniowie nie są jeszcze do niego przekonani, ale to się zmienia już po kilku lekcjach. John Keating odbudował w Andersonie poczucie wartości, każąc mu ułożyc wiersz "na żywo". Był po stronie Perry''ego gdy ojciec nie pozwolił mu zagrac Puka w sztuce teatralnej " Sen nocy letniej ".
                   Neil, Knox, Todd, Charlie (zwany pózniej Nuwandą ), Steven, Pitts i Richard, dowiadują się z Księgi Pamięci o " Stowarzyszeniu umarłych poetów ", ta nazwa widniała pod nazwiskiem Keatinga. Chłopcy pytają o nią, i dowiadują się, że to było stowarzyszenie kilku chłopców, którzy spotykali się w grocie, w lesie, za szkołą, o póznej porze, aby czytac wiersze swoje i słynnych poetów. Aby byc prawdziwym jej członkiem trzeba było umrzec, więc nawet Keating był kandydatem. Chłopcy są zafascynowani, W nocy spotykają się w grocie i czytają wiersze. Dochodzą do wniosku, że rzeczywiście chcą życ chwilą, nie tak jak teraz. Chcą coś zmienic. Knox Overstreet, zaproszony na obiad do przyjaciół ojca, poznaje dziewczynę ich syna - Chris Noel. Jest piękna, zgrabna, ma "piękną duszę" jak wyraził się o niej Knox. Postanawia ją zdobyc, pisze dla niej wiersz-arcydzieło, i czyta go przy całej klasie Chris z wielkim uczuciem. Chris podświadomie go kocha, ale o tym dowiaduje się dopiero przy premierze "Snu nocy letniej". Zrywa ze swoim chłopakiem Chetem, na rzecz Knoxa. Charlie, najbardziej postrzelony z nich wszystkich, podaje do gazetki szkolnej artykuł, w którym domaga się, aby do Weltona mogły chodzic dziewczęta.  Na jedno ze spotkan "umarłych poetów" przyprowadza dwie 20-letnie dziewczyny, Glorię i Tinę. Zaskakuje kolegów łatwością, z jaką je poderwał czytając wiersze. Zostaje z Glorią sam, chce w końcu spróbowac seksu, niestety nie udaje mu się - Gloria, która po raz pierwszy spotkała chłopaka tak zniewalająco czytającego wiersze, prosi by robił to całą noc. Neil Perry odkrywa, że ma niepospolity talent aktorski. Postanawia nareszcie trochę go rozwinąc, spełnic swe ukryte marzenie - bierze udział w sztuce " Sen nocy letniej ". Gra tam Puka. Zna rolę doskonale, świetnie ją interpretuje. Na próby dojeżdża rowerem. Dzień przed premierą spotyka się z ojcem, który kategorycznie zabrania mu wzięcia udziału  tym przedstawieniu. Neil nie wie jak ma przekonac ojca. Zwraca się o pomoc do Keatinga, ten każe mu jeszcze raz porozmawiac z rodzicem. Neil nie robi tego. Bez wiedzy ojca odgrywa rolę Puka w szkolnym przedstawieniu, zdobywa najwięcej braw, tak jak Ginny Danburry która grała Hermię. Charlie jest nią oczarowany - kocha ją z wzajemnością, od pierwszego wejrzenia. Nagle zjawia się pan Perry, zabiera Neila do domu. Mówi mu, że ma skończyc Akademię bez kolejnych "durnot", z najlepszymi ocenami, potem skończyc Harvard i zostac lekarzem. Neil jest przerażony i wściekły. Gdy rodzice kładą się spac, Neil strzela do siebie z rewolweru ojca. W tym czasie pan Keating, Stowarzyszenie umarłych poetów , Chris i Ginny, idą do groty, recytują wiele wierszy,Todd godzi się na recytowanie swojego własnego. Jest to wiersz szczególny.Opowiada o uczuciach ich - chłopców ze Stowarzyszenia . Wracają do szkoły wciąż recytując wiersze. Następnego dnia nagłośniona jest śmierc Neila Perry''ego. Chłopcy są zrozpaczeni, dyrektor wezwał ich despotycznych rodziców, i przy nich wypytuje o stowarzyszenie, każe podpisac petycję o usunięcie Johna Keatinga ze szkoły. Łamią każdego chłopca, nikt nie zdołał się przeciwstawic. Oprócz...Todda. Todd stał się prawdziwie niezależnym chłopcem, Neil był jego przyjacielem, jego śmierc wstrząsnęła Andersonem do głębi. Niemniej, Keating musi odejśc. Zbiegiem okoliczności - w dniu odejścia Keatinga, gdy profesor wchodzi do sali zabrac swoje rzeczy, Słyszy jak nowy nauczyciel każe czytac im tekst, który uczniowie wyrwali ze swych podręczników, bo pan John uważał go za głupi. Nagle Todd mówi do Keatinga, że przeprasza go, dyrektor zmusił ich do kłamstwa. Wchodzi na swą ławkę i krzyczy " o kapitanie mój, kapitanie !". Po kolei na ławki wchodzą inni chłopcy. Wszyscy stoją nad dyrektorem i krzyczą do Keatinga te słowa w ostatnim chołdzie jaki mogą mu oddac. Profesor odchodzi ze szkoły, jednak odniósł zdecydowany sukces moralny. Nauczył chłopców tłamszonych przez zasady szkoły bycia sobą. 1

2Jest rozpoczęcie roku szkolnego w
murowanej kaplicy Akademii Weltona, gdzie blisko 300 chłopców (jest to

bowiem szkoła męska) wraz z rodzicami czekali w napięciu na dyrektora.
Dyrektor szkoły (Gale Nolan) wygłasza przemówienie, w którym zaznacza,
że tradycja, honor, dyscyplina i doskonałość to rzeczy, do których mają
dążyć wszyscy uczniowie tej elitarnej szkoły. Szkoła akurat w tym roku
obchodzi setną rocznicę swego istnienia. Dyrektor zachwala ją mówiąc,
mówiąc, że jego absolwenci ukończyli najszacowniejsze uniwersytety.
Wspomina również o tym, iż w tym roku do pacy przystąpił nowy anglista,
pan John Keating, który przed laty również ukończył akademię.
Następnego dnia Perry, Dalton, Anderson i Cameron zostali wezwani
do dyrektora. Todda Andersona chciał zapytać, jakie zajęcia
pozalekcyjne wybira dla siebie, przy czym zaznacza, że są one
traktowane na równi z lekcjami, a więc nieobecność karana jest naganą.
Dowiadujemy się, że Todd przeniósł się z Balincrest do Akademii
Weltona, ponieważ akademię ukończył jego starszy brat, Jeffrey, bardzo
dobry uczeń. Todd miał wcześniej problemy z nauką.
Po południu Neila odwiedza jego ojciec, pan Perry, który mówi mu,
że wziął on na siebie zbyt wiele zajęć pozalekcyjnych i musi
zrezygnować z Księgi Pamiątkowej Akademii. Przypomina mu również, iż
dopiero gdy ukończy Szkołę Meedyczną będzie mógł robić, to co chce.
Pierwszego dnia zajęć Knox, Charlie, Cameron, Meeks i inni
uczniowie na pierwszej lekcji chemii są starannie odpytywani ze swojej
wiedzy przez nauczyciela. Następna godzina odbyła się u pana
McAllistera, nauczyciela łaciny ze szkockim akcentem. Doktor Hager, u
którego odbył się kolejny wykład, rozpoczął geometrię. Następna lekcja,
język angielski z Keatingiem była luźniejsza. Keating powiedział, iż
należy zwracać się do niego ,,O kapitanie mój, kapitanie!,, , poczym
poszli do Sali Reprezentacyjnej, gdzie dokończył lekcje. W czasie
wykłądu mówił, o Carpie diem (z łaciny: Chwytaj dzień). Uczniowie mieli nieco mieszane uczucia po lekcji.
Po obiedzie odbyła się kolejna lekcja, tym razem - wychowanie
fizyczne, gdzie przez długi czas biegali wokół sali. Później uczniowie
mieli wolny czas. Knox poszedł na obiad do Danburrych, gdzie poznał
Christ. Następnego dnia, na pierwszej lekcji z Keatingiem zaczęli
czytać rozprawkę ,,Zrozumieć poezję,, .Anglista uznał ją za niedorzeczną
i kazał wyrwać z podręcznika.
Neil Perry natknął się w bibliotece na Księgę Pamiątkową Akademii,
rocznika Keatinga. W księdze jest wzmianka o Stowarzyszeniu Umarłych
Poetów. Uczniowie zaczynają zastanawiać się nad tą organizacją i
dowiadują się od anglisty, iż była to tajna organizacja, któa zbierała
się wokół wodospadu i zajmowała się literarurą. Chłopcy mają zamiar
zorganizować w nocy spotkanie owego stowarzyszenia. Nie wszyscy są
jednak zdecydowani na nocne eskapady. Todd zostaje przekonany, ale
zaznacza, że nie będzie czytał żadnych wierszy.
Na kolejnej lekcji angielskiego nauczyciel zadaję napisanie
wiersza. Po lekcji Knox pojechał do miasteczka Welton, by ujrzeć
Chris Noel, w której jest zakochany. Ta jednak nie odwzajemnia jego
uczuć i jest już zaręczona. Neil Perry stwierdził, że weźmie udział w
inscenizacji sztuki Szekspira ,,Sen nocy letniej,,. Nie przejmuję się
ojcem choć wie, że on katerogycznie odmawiałby jakimkolwiek spotkaniom
aktorskim. Następnego dnia podczas kolejnego spotkania stowarzyszenia
Neil idzie na przesłuchanie i dostaję rolę Puka. W tym samym czasie
Knox wpadł na pomysł zatelefonowania do Chris. Knox jest zaskoczony,
ponieważ Chris stwierdza, że miała do niego dzwonić i zaprasza go do
siebie.
Następnego dnia Neil po powrocie z próby zastaję rostrzęsionego
Todda, który rozpacza z powodu tego, że rodzice nie zwrócili specjalnej
uwagi na jego urodziny, kupując mu zestaw przyborów na biurko. Neil
póbuje pocieszać Todda, który uważa, że jest w cieniu swego starszego
brata Jeffreya. Todd opowiada o bezduszności rodziców i tym, że miłość
zna tylko z kart książek. Na kolejnym spotkaniu Stwarzyszenia Umarłych
Poetów zawitały dwie kandydatki, przeprowadzone, przez Charliego.
Gloria i Tina, bo tak się nazywały, miały powyżej 20 lat. Charli kazał
mówić na siebie NUWANDA.
W czasie trwającego przyjęcia, na który został zaproszony Knox
chcąc odpocząć w jednym z nieoświetlonych pokoi niezauważony
przypatruję się Chetowi i Chris, którzy namiętnie się całowali. Knox
mimo wszystko został nakryty na podglądaniu pary, za co Chet dotkliwie
go pobił. Na lekcji angielskiego Keating uczył uczniów analizować
nieprzecztane lektury.
Neil zastaję w pokoju swego ojca, który jest wściekły, że został
oszukany. Każe mu skończyć próbami mimo jutrzejszej premiery. Knox
pod namową kolegów jedzie do Chris i oświadcza jej, że ją kocha,
wręczając bukiet róż. Przy całej klasie recytuję specjalnie napisany
dla niej wiersz.
Neil kłamie, mówiąc Keatingowi, że ojciec zgodził się na
wystąpienei w przedstawieniu. Wieczorem tego samego dnia uczniowie
Akademii Weltona wraz z Keatingiem pojechali na premierowe
przedstawienie ,,Snu nocy letnie,, w szkole Henley Hall. W czasie
przedstawienei Neil dostrzegł swego ojca, lecz nie zląkł się i dobrze
odegrał swe kwestie. Przedstawienie zostało bardzo dobrze przyjęte.
Ojcie Neila oświadcza synowi, że jutro wypiszę go z Akademii
Weltona i przenisie do Akademii Wojskowej Bradena, pójdzie do Harvardu
i zostanie lekarzem.
Nocą w domu państwa Perrych, Neil skaradał się do pokoju, skąd
wyjął otwierawszy kluczykiem górną szufladę jakiś przedmiot. Nagle
cisze zakłócił nagle jakiś trzask. Pan Perry wyszedł na korytarz,
następnie do piwnicy i zapalił światło. Zauważył, że za biurkiem w
kałuży krwi leżał Neil. Wiadomość o śmierci Neila dotarła do akademii
już nad ranem. Neila pochowano na cmentarzu w Welton. Cameron jako
pierwszy zacząl zeznawać przeciwko Keatingowi. Gdy Todd Anderson został
wezwany do dyrektora na przesłuchanie miał się podpisać pod wspólną
deklaracją wszystkich człownkó stowarzyszenia, które mówiło, o tym, iż
to Keating nakłaniał Neila do wystąpień w ,,Śnie nocy letniej,, , mimo, że
wiedział, iż ojciec mu tego zakazał. Todd jako jedyny mimo licznych
gróźb dyrektora, któy bał się zamknięcia szkoły - nie podpisał się pod
deklaracją. W czasie lekcji angielskiego, która jednak została
prowadzona nie przez Keatinga, lecz Nolana były nauczyciel wszedł do
klasy po swoje rzeczy. Gdy pakował je do szkoły zdesperowany Todd
wszedł na ławkę z dumą oznajmił mu, że nie podpisał się pod
deklarację. Keating był blady ze wzruszenia.2

3Jest rok 1959. W szkole elitarnej Akademii Weltona rozpoczyna się nowy rok szkolny pełny dyscypliny i doskonałości. Do szkoły znów przybywają nowi uczniowie żądni doskonalenia się i poszerzenia swojej wiedzy. Na miejsce odchodzącego na emeryturę nauczyciela języka angielskiego, przychodzi inny, nietypowy nauczyciel Keating. Porywa swoich uczniów niezwykłym sposobem bycia i niekonwencjonalnymi metodami nauki. Pod wpływem nowego nauczyciela języka angielskiego, chłopcy zmieniają swoje postawy, tworząc „grupę naukową”. Dzięki „Stowarzyszeniu umarłych poetów”, młodzi ludzie próbują radzić sobie wzajemnie. Lekcje literatury stają się przyjemnością, poznają wartość przyjaźni i dojrzewają w prawdziwej miłości, a „Stowarzyszenie umarłych poetów” jest dla nich oderwaniem od szkolnej rzeczywistości. Wrażliwi chłopcy szybko obdarzają swojego nauczyciela przyjaźnią i traktują jak najwyższy autorytet. Sprawia, że inaczej niż dotychczas postrzegają otaczający ich świat. Jeden z jego uczniów- Neil Perry- nie mogąc znieść podejmowania decyzji przez swojego ojca za niego, popełnia samobójstwo...

Rozpoczyna się rok szkolny w Akademii Weltona, elitarnej szkole średniej o wielkich osiągnięciach i nader surowej dyscyplinie. Chłopcy mają nowego nauczyciela języka angielskiego - Johna Keatinga. Keating już od pierwszej lekcji szokuje niekonwencjonalnymi metodami nauczania. Na ręce patrzy mu dyrektor szkoły - pan Gale Nolan. Kilku uczniów pod wpływem lekcji z Keatingiem zawiązuje Stowarzyszenie Umarłych Poetów i spotyka się w grocie nieopodal Akademii, gdzie czytają poezję, wymieniaja się poglądami i spotykają z dziewczynami. Wszystko udaje się utrzymać w tajemnicy do czasu, gdy jeden z uczniów - Neil Perry - bierze udział w sztuce teatralnej, nie mając zgody ojca. Ojciec po tym incydencie chce przenieść Neila do innej szkoły. Chłopak popełnia samobójstwo. Dyrektor wszczyna dochodzenie i odkrywa Stowarzyszenie. Ktoś musi zostać ukarany. Wybór pada na Johna Keatinga. Zostaje zwolniony z pracy. Chłopcy są po kolei przesłuchiwani. Jedynie Charlie i Todd stają w obronie nauczyciela, wiedząc że poniosą karę. Jednak na ostatnim spotkaniu z Keatingiem również inni uczniowie składają hołd nauczycielowi, stając na ławkach i krzycząc: "O kapitanie mój, kapitanie!"

4

ROZDZIAŁ I

W murowanej kaplicy Akademii Weltona — prywatnej szkoły położonej wśród dalekich wzgórz Vermontu — po obu stronach szerokiej nawy siedziało ponad trzystu chłopców ubranych w odświętne szkolne bluzy. Między nimi zasiedli ich pełni dumy rodzice. Wszyscy czekali w napięciu. Kiedy rozbrzmiały pierwsze takty płynącej z dudów muzyki, przygotowujący się w przedsionku do ceremonii stary, siwy mężczyzna wziął do ręki świecę i podpalił ostrożnie jej knot. Sinoniebieskie wnętrze rozjaśniło się bladym światłem. Zagubiony w fałdach obszernej togi staruszek ruszył wolnym krokiem ku głównej nawie, osłaniając drżącą dłonią przygasający w podmuchach przeciągu płomień. Za nim podążył czteroosobowy orszak chłopców, którzy na wysoko uniesionych drzewcach dźwigali szkolne sztandary. Na końcu, w czarnych togach kroczyli pedagodzy Akademii oraz nielicznie przybyli jej dawni absolwenci.
Dyrektor szkoły, Gale Nolan, krzepki mężczyzna nieco po sześćdziesiątce, stał przy mównicy, gdzie zwykle kapłan czyta swoje niedzielne kazania, i spokojnym wzrokiem śledził idących. Czekał cierpliwie, aż procesja dobiegnie końca.
Staruszek zatrzymał się przed prezbiterium i odwrócił ku zgromadzonym. Czterej chłopcy ze sztandarami minęli go, uroczyście wkroczyli na podium i stanęli sztywno przed przygotowanymi dla nich krzesłami. Po nich swoje miejsca w prezbiterium zajęli nauczyciele i absolwenci.
Staruszek, unosząc świecę, postąpił krok naprzód.
— Panie i panowie... chłopcy... — donośnym głosem odezwał się dyrektor, wskazując palcem płomień. — Oto światło wiedzy!
Kiedy obecni w kaplicy zaczęli bić brawo, dmący w dudy uczeń skończył grać i złożył swój instrument w bocznej niszy.
Czterej chłopcy opuścili drzewca na posadzkę i z ulgą usiedli na krzesłach. Na proporcach widniały wyszyte złotą nicią słowa: „TRADYCJA”, „HONOR”, „DYSCYPLINA”, „DOSKONAŁOŚĆ”.
Zapadła cisza.
Staruszek podszedł do pierwszego rzędu, w którym siedzieli najmłodsi uczniowie Akademii, trzymający w dłoniach nie zapalone świeczki. Nachylając się nad pierwszym z nich ostrożnie przysunął swój płomyk do knota świecy chłopca.
— Światło wiedzy — zaintonował ceremonialnie dyrektor Nolan — zostało przekazane młodym przez starszeństwo!
Następnie chłopiec zapalił świecę swojemu sąsiadowi, ten przekazał płomień kolejnemu, i w ten sposób symboliczne światło trafiło do wszystkich uczniów rozpoczynających edukację w Akademii Weltona.
— Panie i panowie, czcigodni absolwenci, uczniowie... — mówił dalej Nolan. — W tym roku, tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym dziewiątym, przypada setna rocznica powołania do życia naszej Akademii. Sto lat temu, w roku tysiąc osiemset pięćdziesiątym dziewiątym, czterdziestu jeden chłopców usiadło na tych samych krzesłach, na których teraz siedzicie wy, i postawiono im to samo pytanie, które zawsze pada tutaj wobec uczniów na początku każdego semestru.
Nolan zamilkł na moment. Ogarnął wzrokiem wnętrze kaplicy.
— Proszę panów! — wykrzyknął. — Jak brzmią nasze Cztery Zasady?
Podniosły nastrój zakłóciło gwałtowne szuranie nóg. Szesnastoletni Todd Anderson, jeden z nielicznych, którzy zamiast odświętnej bluzy mieli na sobie zwykłe wełniane swetry, ociągał się długo, gdy jego koledzy stawali w równym rzędzie. Matka niecierpliwie szturchnęła go łokciem w ramię. Zrobił nieszczęśliwą minę, podniósł się bez słowa i wodząc dookoła zagniewanym wzrokiem, słuchał, jak inni skandują głośno: „Tradycja! Honor! Dyscyplina! Doskonałość!”
Nolan skinął przyzwalająco głową i chłopcy usiedli. Kiedy umilkł hałas dosuwanych krzeseł, w kaplicy zapanowała niczym nie zmącona, uroczysta cisza.
— W pierwszym roku istnienia Akademii Weltona — dyrektor nachylił się do mikrofonu — ukończyło ją pięciu uczniów. — Zrobił krótką pauzę. — W roku minionym absolutorium otrzymało pięćdziesięciu jeden i aż siedemdziesiąt pięć procent z nich zdobyło indeksy najszacowniejszych uniwersytetów, należących do honorowej Ligi Ivy!*
Rodzice siedzący z dumą przy swoich pociechach burzą oklasków wyrazili Nolanowi uznanie dla tak wyśmienitych wyników edukacji. Dwóch z czterech chorążych, szesnastoletni Knox Overstreet i jego przyjaciel Charlie Dalton, przyłączyło się do powszechnego aplauzu. Ubrani w odświętne szkolne bluzy, wyprostowani jak struny, uosabiali ideę uniwersyteckiej Ligi Ivy. Knox był dobrze zbudowanym młodzieńcem o kręconych, krótko przyciętych włosach i szczerym, szerokim uśmiechu. Wysoki i przystojny Charlie miał klasyczną, elegancką powierzchowność gimnazjalisty z elitarnej szkoły średniej.
— Te osiągnięcia — mówił dalej Nolan, a Knox i Charlie spoglądali z góry na swoich kolegów — są rezultatem pełnej poświęcenia pracy w imię pryncypiów, jakie wpaja Akademia. Dlatego właśnie tutaj rodzice chcą posyłać swoich synów, i dlatego właśnie nasza szkoła jest najlepszą szkołą średnią w Stanach Zjednoczonych, — Nolan zamilkł, czekając, aż ucichną kolejne brawa.
— Wy, nowi uczniowie — kontynuował, zwracając się do tych, którzy rozpoczynali edukację w Akademii — musicie wiedzieć, że klucz do wiedzy i waszego sukcesu leży w Czterech Zasadach Akademii. Mówię to zarówno do najmłodszych, siódmoklasistów, jak i do tych, którzy przenieśli się do nas z innych szkół.
Na dźwięk słów o uczniach, którzy przenieśli się z innych szkół, Todd Anderson drgnął i poczuł się nieswojo. Słowa te były skierowane do niego.
— Cztery Zasady to filary tej szkoły. To także kamienie węgielne położone pod wasze życie. — Nastąpiła krótka pauza. — Kandydat Akademii Weltona! — wezwał Nolan — Richard Cameron!
Jeden z chłopców trzymających sztandary zerwał się na równe nogi.
— Tak, proszę pana! — krzyknął.
Siedzący za nim ojciec promieniał dumą.
— Cameron, czym jest tradycja?
— Tradycja, panie Nolan, to umiłowanie szkoły, ojczyzny i rodziny. Tradycją w Akademii Weltona jest być najlepszym.
— Bardzo dobrze, Cameron — pochwalił dyrektor. — Kandydat Akademii Weltona, George Hopkins, czym jest honor?
Cameron usiadł sztywno przy uśmiechającym się z zadowoleniem ojcu.
— Honor to godność i wypełnianie powinności — padła odpowiedź George’a Hopkinsa.
— Bardzo dobrze, Hopkins. Kandydat Akademii Weltona, Knox Overstreet!
— Tak, proszę pana — Knox wstał.
— Czym jest dyscyplina? — zapytał Nolan.
— Dyscyplina to szacunek dla rodziców, nauczycieli i dyrektora szkoły. Dyscyplina to nasz obowiązek.
— Dziękuję, panie Overstreet. Kandydat Akademii Weltona, Neil Perry!
Knox usiadł, a siedząca za nim matka poklepała go wzruszona po ramieniu.
Teraz wstał Neil Perry. Kieszeń na piersi jego szkolnej bluzy zdobiły kolorowe odznaki za osiągnięcia w nauce. Stał wyprostowany, wpatrując się obojętnym wzrokiem w dyrektora.
— Doskonałość, panie Perry?
— Doskonałość to rezultat ciężkiej pracy — wyrecytował monotonnym głosem. — Doskonałość to klucz do sukcesu, w szkole i wszędzie poza szkołą. — Kiedy skończył, usiadł i wpatrzył się beznamiętnie w przestrzeń.
— Szanowni panowie — zaczął znowu Nolan — w Akademii Weltona pracować będziecie dużo ciężej, aniżeli gdziekolwiek wcześniej pracowaliście w swoim życiu. Nagrodą za ten wysiłek będzie życiowy sukces, którego wszyscy bardzo od was oczekujemy.
W związku z przejściem na emeryturę naszego ukochanego profesora języka angielskiego, pana Portiusa, pozwolą państwo, że przedstawię jego następcę, pana Johna Keatinga, który sam jest absolwentem naszej szkoły, a który przez ostatnich kilka lat uczył w zacnych murach londyńskiego gimnazjum Chestera.
Pan Keating, który siedział w grupie pedagogów, uniósł się lekko i skinął głową. Średniego wzrostu i niewielkiej postury, Keating był przeciętnie wyglądającym mężczyzną po trzydziestce. Miał inteligentne, brązowe oczy, średniej długości ciemne włosy i nie schodzący z twarzy ciepły uśmiech. Robił wrażenie osoby godnej szacunku i znakomicie wykształconej, jednak ojciec Neila Perry’ego zmierzył go wzrokiem pełnym nieufności.
— Na zakończenie naszej inauguracyjnej ceremonii — powiedział Nolan — chciałbym poprosić o kilka słów najstarszego z żyjących absolwentów naszej Akademii, pana Aleksandra Carmichela Juniora, z rocznika szkolnego tysiąc osiemset osiemdziesiąt sześć.
Zgromadzeni w kaplicy głośną owacją i powstaniem z miejsc powitali osiemdziesięcioletniego człowieka, który wyniośle odtrącając wyciągnięte ku niemu pomocne dłonie, podreptał wolno w kierunku mównicy. Staruszek wymamrotał do mikrofonu kilka niezrozumiałych dla nikogo słów, uśmiechnął się serdecznie, pomachał ręką, i uroczystość dobiegła wreszcie końca. Uczniowie i rodzice zaczęli wychodzić z kaplicy na przejmujący chłodem dziedziniec szkolnego campusu.
Od rzeczywistości świata zewnętrznego Akademię Weltona odgradzały stare, zmurszałe budynki i pielęgnowana w nich pieczołowicie surowa tradycja. Dyrektor Gale Nolan, niczym proboszcz stojący po niedzielnej mszy na schodach swego kościoła, przyglądał się z wysoka żegnającym się rodzinom.
Matka Charliego Daltona odgarnęła synowi włosy z czoła i tkliwie go pocałowała. Ojciec Knoxa Overstreeta objął syna po męsku, kiedy spacerowali po dziedzińcu, oglądając marmurowe tablice, upamiętniające fundatorów szkoły. Ojciec Neila Perry’ego stał wyprostowany przed synem i poprawiał wpięte w kieszeń jego bluzy odznaki. Trzymający się na uboczu Todd Anderson czubkiem buta wygarniał z ziemi kamyk. Jego rodzice stali kilka metrów dalej i nie zwracając na niego uwagi, rozmawiali z rodzicami jakiegoś innego ucznia. Wpatrującego się ponuro w ziemię Todda zaskoczył nagle Gale Nolan. Podszedł do niego, chcąc odczytać imię i nazwisko na przypiętej do swetra etykietce.
— Aaa, pan Anderson — zaczął. — Czeka cię poważne zadanie. Twój brat był jednym z prymusów naszej Akademii. Z pewnością mu dorównasz.
— Dziękuję, proszę pana — odpowiedział Todd słabym głosem.
Niczym dobry gospodarz, Nolan ruszył dalej, mijając po drodze rodziców, pozdrawiając ich i uśmiechając się nieustannie. Zatrzymał się dopiero przy panu Perrym i jego synu. Położył rękę na ramieniu Neila.
— Wiele sobie po tobie w tym roku obiecujemy, Perry — powiedział poważnie.
— Dziękuję, panie Nolan.
— Na pewno nie zawiedzie — rzucił ojciec Neila. — Prawda, synu?
— Będę się bardzo starał.
Nolan poklepał Neila po ramieniu i ruszył dalej. Zauważył, że wielu najmłodszych uczniów z trudem powstrzymuje łzy, a niektórzy płaczą tuląc się do matek.
— Na pewno ci się spodoba — przekonywał głośno jeden z ojców, machając na pożegnanie ręką i odchodząc spiesznie w kierunku parkingu.
— Nie bądź dzieckiem — łajał inny zapłakanego syna.
Z wolna dziedziniec pustoszał, jeden po drugim samochody opuszczały szkolny parking. Akademia Weltona stała się teraz dla chłopców nowym domem, odizolowanym w pięknych, ale surowych lasach Vermontu.
— Chcę do domu! — krzyknął jeszcze jakiś chłopiec chlipiącym głosem. Ktoś ze starszych klas poklepał go pocieszająco po ramieniu i poprowadził w kierunku bursy.
_________________
Żyj tak, aby Twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz...

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Schulman Tom Stowarzyszenie umarłych poetów
Stowarzyszenie umarłych poetów TEST GR B, Testy z lektur i polskiego
Stowarzyszenie umarłych poetów, Streszczenia
Stowarzyszenie umarłych poetów TEST GR A, Testy z lektur i polskiego
cytaty Stowarzyszenie Umarłych Poetów
N H K leinbaum Stowarzyszenie umarlych poetow
Kleinbaum Nancy Stowarzyszenie umarlych poetow
Kleinbaum Nancy Stowarzyszenie umarlych poetow
STOWRZYSZENIE UMARŁYCH POETÓW PORÓWNANIE AKADEMII WELTONA I WSPÓŁCZESNYCH SZKÓŁ
STPWARZYSZENIE UMARŁYCH POETÓW PORÓWNANIE AKADEMI WELTONA I WSPÓŁCZESNYCH SZKÓŁ
stowarzyszenie umarłych dziewcząt
KARTKA Z PAMIĘTNIKA TODDA ANDERSONA TOWARZYSZENIE UMARŁYCH POETÓW
Funkcje organizacji i stowarzyszeń społecznych w środowisku lokalnym

więcej podobnych podstron