OTO CO UTRACILIŚMY, PO HERETYCKIM SOBORZE WATYKAŃSKIM II http://www.youtube.com/watch?v=HC0E3rgoCVc Producent by „In the Spirit of Chartres” Comittee Inc.
Post production facility: Great Scott Productions Phoenix, Arizona
„Przysięgam nie zmieniać niczego z przekazanej mi tradycji, ani niczego co było przede mną strzeżonych przez mych miłych Bogu poprzedników ani naruszać, ani zmieniać, ani zezwolić na jakiekolwiek zmiany”. – fragment papieskiej przysięgi koronacyjnej. Przez prawie 2000 lat wierni kościoła rzymskokatolickiego uznawali go za Jeden, Święty i Apostolski Kościół Powszechny zjednoczony nie tylko wspólnym rytem Mszy Św., czy wspólnym językiem, ale przez wspólną wiarę, przez tradycję oraz nieomylnie ogłaszane dogmaty. Dzisiaj ten Kościół jest jak rozdarty dom podzielony między tradycyjnych katolików, a modernistów, między starożytną świętość, a nowoczesny liberalizm. Niegdyś wspaniałe wieże katedr na całym świecie były niczym ramiona wyciągnięte by sięgnąć Nieba, dumnie głoszące majestat Chrystusa Króla, a wspaniałe ponad czasowe rzeźby i obrazy w ich wnętrzach głosiły bez słów chwałę Chrystusa i Jego chwalebnej Matki. Uroczyste śpiewy i wzniosłe modlitwy rozbrzmiewały w hołdzie Trójjedynemu Bogu. Ale w XX wieku zwolennicy liberalnych reform stopniowo osiągnęli przewagę. Papież Jan XXIII, znany jako liberał, wyraził życzenie, aby wpuścić do Kościoła trochę „świeżego powietrza”. W 1962 r. symbolicznie „otworzył okna” zwołując II Sobór Watykański. Sobór nazwać można powtórką XVI-wiecznej rebelii protestanckiej. Okazał on wielką sympatię ku błędom głoszonym przez heretyków jak Marcin Luter, Cranmer, Zwingli, Kalwin i inni. Ich herezje niegdyś rozniosły się szeroko po świecie. Soborowi liberałowie zaprosili do współpracy teologów, którzy atakowali podstawowe doktryny Kościoła, którzy kwestionowali boskość Pana Jezusa oraz wieczne dziewictwo Jego Matki, N.M. Panny, którzy podważali naukę o grzechu pierworodnym, piekle, czy Rzeczywistej Obecności. Ich wpływ ujawnił się w dokumentach Soboru Watykańskiego II, które otwarły ostatecznie drogę ku zmianie rytów wszystkich sakramentów. Żądania dokonania reform brzmiały w bazylice św. Piotra, powtarzając niby echo żądania Marcina Lutra sprzed 400 lat. I nawet jeszcze przed końcową sesją Soboru zmiany wkradły się do rytu Mszy Św. Sobór Watykański II zakończył się w grudniu 1965 r. Liberalne siły przed którymi ostrzegali poprzedni papieże, ruszyły wówczas do ataku z szaloną furią. Zły duch modernizmu miał teraz swobodę ruchów. „Każdy jest przewodniczącym Eucharystii…” „Czy wiecie dlaczego to zmieniliśmy ? Dlaczego ja to zmieniłem ?” Duch Soboru doprowadził do narodzin Novus Ordo - nowego rytu Mszy, a w konsekwencji do narodzin nowego Kościoła. Nawet Paweł VI nieugięty zwolennik Soboru, przyznał później, że „chmury, burze i ciemność” nastały po Soborze, a „dym szatana przeniknął do świątyni Boga” 07 grudnia 1968r., ale nawet on nie był w stanie przewidzieć zniszczenia i zbezczeszczenia świątyni Boga, które nadeszło. Jednym z łatwo dostrzegalnych aspektów rewolucji Vaticanum II jest zmiana w architekturze kościelnej. W ciągu ostatnich 40 lat wiele wspaniałych, starych budowli zostało przebudowanych lub zniszczonych, a odwołując się do Soboru hierarchowie uznali, że nie powinno się budować pięknych kościołów, będących także dziełami sztuki, ponieważ obrażają one ubogich. Także poza nielicznymi wyjątkami, nie powstają już nowe majestatyczne budowle, przeznaczone na chwałę Bożą, zaś upomnienie Judasza pod adresem Marii Magdaleny, powtarzane jest w politycznie poprawnej formie, która inspiruje wygląd wielu współczesnych świątyń katolickich. Większość współczesnych kościołów jest nie tylko zwyczajnie brzydka, ale też niektóre z nich przywodzą na myśl pogańskie świątynie, np. STONEHENGE. Innych nie nazywa się już „kościołami”, ale „wspólnotami”. O ile kościoły z zewnątrz stały się podobno mniej obraźliwe dla ubogich, to ich wnętrza przypominają raczej zwykłe sale wykładowe, teatry, czy nawet kaplice New Age, a nie katolickie miejsce kultu. Jednocześnie starsze niegdyś tchnące świętością wnętrza kościołów, stały się zaledwie cieniami ich dawnego piękna i wzniosłości. Tradycyjny wystrój kościołów, który przez całe pokolenia identyfikował je jako świątynie katolickie, został całkowicie zniszczony. Przypominało to nieodparcie rządy terroru „rewolucji francuskiej” . Lata po Soborze Watykańskim II przyniosły niemal całkowite zniszczenie i ograbienie katolickich świątyń na całym świecie. Michał Matt wydawca pisma „The Remnant”, opisuje wstrząsające wspomnienia o podobnych wydarzeniach ze swego dzieciństwa. „To też jest kościół, w którym nastąpiły zmiany. Główny Ołtarz został pocięty piłą łańcuchową lub czymś takim czym można ciąć marmur. I jeśli kiedykolwiek będziecie w okolicy mogę zabrać was na parking przy kościele w którym zostałem ochrzczony i pokazać wam kawałki ołtarza głównego, których użyto jako krawężników na parkingu.” Naśladując heretyckie praktyki z XVI w., marmurowe ołtarze zastąpiono stołami. Nawet w jednym z najbardziej katolickim ze wszystkich katolickich kościołów, teraz sporządza się z różnych materiałów z drewna i plastyku. Brakuje im nie tylko kamienia ołtarzowego, ale nawet tego stopnia świętości, który miały ołtarze polowe podczas II wojny światowej. Ale te ordynarne meble wydają się doskonale pasować do tego, co w nowym kościele stało się raczej wspólnotowym posiłkiem nie zaś bezkrwawą Ofiarą nakazaną przez Chrystusa. Być może Luter w końcu zatryumfował w kościele posoborowym. Tymczasem sam Pan Jezus został usunięty w cień. Nie tylko Jego wizerunek został usunięty z krzyży w wielu kościołach (o ile jeszcze jakieś krzyże pozostały), ale i tabernakula oraz wieczne lampki zostały usunięte z centralnego honorowego miejsca na ołtarzu i umieszczone na poślednich, bocznych miejscach lub wręcz przeniesione do osobnych pomieszczeń. Wszystko to dokonało się pomimo dekretu Świętej Kongregacji Rytów z 1957 r. kategorycznie zabraniającego, aby tabernakula były umieszczone poza ołtarzem. W Ewangelii św. Jana (20,2) św. Maria Magdalena rozpaczała: „Zabrali Pana i nie wiemy gdzie Go ukryli”. Niestety, słowa te są znowu aktualne. Co więcej wizerunki N.M. Panny niegdyś tak widoczne w katolickich świątyniach na całym świecie, w wielu przypadkach podzieliły los wizerunków świętych i aniołów, które w rzucający się sposób są teraz nieobecne, są one groteskowe lub wręcz bluźniercze, tak jak feministyczna wersja „Ostatniej wieczerzy”; monstrancja z butelki po winie; albo modernistyczny wizerunek Matki Boskiej, który wzbudza myśli raczej grzeszne, niż pobożne. Krucyfiksy zostały zastąpione abstrakcyjnymi wizerunkami, lub też zastąpiono je postaciami Chrystusa Zmartwychwstałego; Nawet podobne do protestanckich „puste” krzyże, w wielu przypadkach zastąpione znakami plus. Lista tradycyjnych elementów wystrojów, które padły ofiarą modernizmu jest zarówno długa jak i smutna. Klęczników i balasek na próżno dziś szukać w nowo wybudowanych kościołach; został y też usunięte z wielu starych. Boczne ołtarze zniknęły, a witraże, które niegdyś ukazywały historię Kościoła i żywoty Świętych, zostały zastąpione bezużytecznymi, niczego nie wyrażającymi kompozycjami. I to tyle na temat „ducha” Soboru Watykańskiego II. Niegdyś katolickie świątynie były czcigodnymi miejscami kultu, a cisza i dostojeństwo podtrzymywała szacunek dla obecności Chrystusa. Dzisiaj są raczej miejscami spotkań towarzyskich, pełnymi lekceważącego hałasu i zgiełku, właściwego raczej kinom lub stadionom. W wielu przypadkach pełna czci i kontemplacja i modlitwa została zastąpiona pokazami baletu. Skromność w ubiorze padła pod naporem ekscesów lat 60’. Kobiece nakrycia głowy i właściwe stroje mężczyzn zastąpiono ubiorami, które nie pasują nawet do grilla we własnym ogródku. Co gorsza, te krańcowe oznaki braku szacunku, nie ograniczają się do świeckich. W kościele posoborowym księża i biskupi chcą publicznie chodzić ubrani jak świeccy i zachowywać się na Mszy jak artyści estradowi. Niebo, piekło i czyściec zostały poddane pod dyskusję, podobny los spotkał pojęcie otchłani (limbus). W wielu parafiach kapłani nie są już przewodnikami duchowymi, ale raczej pracownikami socjalnymi, a nawet aktywistami zatroskanymi „polityczną poprawnością”, niż prowadzeniem dusz do zbawienia. Siostry zakonne również porzuciły swoje tradycyjne zajęcia. Jan Vennari, wydawca „Catholic Family News”, dostrzegał te zmiany ze swojej ławki w katolickiej szkole. „Kiedy byłem w pierwszej klasie wszystko co widzieliśmy u siostry zakonnej, to była jej twarz i dłonie. Kiedy dotarłem do ósmej klasy przekonałem się, że ma rude włosy i żylaki”. Nawet niektórzy z książąt Kościoła traktują swoje ubiory jako przesłanie społeczne bądź polityczne, a nie jako oznakę ich pozycji w świętej hierarchii. Jeszcze inni noszą pogańskie z ducha kostiumy sportowe w imię „różnorodności” i „inkulturacji”. Papież Paweł VI dał sygnał do zmian, kiedy w 1964 r. przekazał swój pierścień papieski i krucyfiks buddyście U Thantowi, Sekretarzowi Generalnemu ONZ. Przemawiając w ONZ Paweł VI stwierdził, że ludzie wszystkich krajów zwracają się do Narodów Zjednoczonych, jako „ostatniej nadziei na pokój i zgodę”. Zadziwiający pogląd jak na Wikariusza Chrystusa. Nowy papieski krucyfiks używany przez Pawła VI, a potem przez jego następców, składa się ze zniekształconego wygiętego krzyża i z niezgrabnej figury Chrystusa z rozłożonymi nogami. Wizerunku jakiego mieli używać sataniści w V-tym wieku. Tiara papieska z jej trzema koronami symbolizująca Trójcę Przenajświętszą nie jest już używana. Paweł VI nigdy nie włożył jej na głowę po swej koronacji wybierając w zamian biskupią mitrę. W 1975 r. ogłosił, że żaden papież nie będzie musiał używać tiary. Jego następca Jan Paweł I zadecydował, że w ogóle nie będzie koronowany i zabronił tradycyjnej koronacji. W zamian zażyczył sobie ceremonii, którą sam pomagał zaplanować. Był także pierwszym papieżem, który nigdy nie nałożył tiary, która zawsze symbolizowała najwyższą zwierzchność nad Kościołem katolickim. Jan Paweł II poszedł w jego ślady. Jednak strój duchowny lub jego brak w nowym Kościele, nie jest jedyną rzeczą, która szokuje nasze zmysły. Przez stulecia uroczysty przepiękny chorał gregoriański był uważany za oficjalną muzykę Kościoła. W ciągu wieków niektóre z najpiękniejszych utworów autorstwa najznakomitszych kompozytorów zostały napisane dla celów liturgii. Wpływ tej muzyki wykroczył daleko poza mury świątyń. Dr Allen White prof. Literatury angielskie w akademii marynarki Stanów Zjednoczonych i badacz muzyki klasycznej powiedział: „Ta Msza dała nam zachodnio-europejską muzykę. Najstarszym zapisem tej muzyki jest chorał gregoriański, a jeśli ktoś poszedłby na wykłady z historii muzyki, to zaczną się one od chorału. Poprzez muzykę kościelną przez długi czas będzie o niej mowa. Kiedy później muzyka została zsekularyzowana (inaczej zeświecczona) nadal twórcy tacy jak Mozart czy Haydn komponowali Msze, a nawet ktoś tak zrzędliwy i kłótliwy ( a chyba miał dobry powód tj. swoją głuchotę) Beethoven, który mocował się z Bogiem przez całe życie, też napisał wspaniałą Missa solemnis i przyjął księdza na łożu śmierci. Jak mówię to jest tradycyjna muzyka. Klasyczne utwory muzyczne są przykładami najbardziej szlachetnych i wzniosłych arcydzieł. A jakie jest dziedzictwo muzyki posoborowej?”
Są jednak zmiany w nowym kościele, które nie dotyczą tylko wyglądu czy muzyki. Zmiany mniej rzucające się w oczy ale daleko bardziej istotne. Niewątpliwie pod wpływem dużej grupy obserwatorów akatolickich na Soborze, zmiany wprowadzone przez soborową „Konstytucję o Liturgii” doprowadziły do daleko idącej modyfikacji rytów Siedmiu Sakramentów Św. Jeszcze podczas pontyfikatu Pawła VI wszystkie zostały w istotny sposób zmienione:
CHRZEST. Sakramentem o pierwszorzędnym znaczeniu jest Chrzest. Nowy ryt pokazywany tu podczas nowej Mszy i dokonywany przez diakona, podczas gdy kapłan tylko się przygląda, wykazuje uderzające podobieństwo do chrztu zmienionego przez Lutra w 1526r. Tradycyjny ryt katolicki obejmuje takie elementy jak: nałożenie soli na język i namaszczenie olejem przed i po chrzcie. Wszystko to zostało usunięte przez Lutra, zostało także usunięte przez nowy Kościół. Wygląda na to, że obecnie chrzest jest czymś w rodzaju ceremonii i inicjacji do wspólnoty chrześcijańskiej, niż zmazaniem grzechu pierworodnego.
SPOWIEDŹ. Również ryt sakramentu spowiedzi został poddany daleko idącym zmianom. W 1977r. w Kościele Katolickim ogłoszono nowy „ryt pojednania”, a termin „spowiedź” odłożono do lamusa historycznych osobliwości. Spowiedź jest jednak jednym z elementów, które odróżniają katolików od protestantów, a także innych wyznań i sekt. Jest to uroczysty obowiązek, w którym penitenci wyznają swoje grzechy i wyrażają prawdziwą skruchę, zobowiązują się do zmiany życia, proszą o przebaczenie i otrzymują od kapłana rozgrzeszenie. W wielu kościołach konfesjonały zostały usunięte, albo zmieniono je na „pokoje pojednania”, w których kapłan i penitent rozmawiają ze sobą. Również to jest echem poglądów Lutra, że spowiedź jest tylko rozpoznaniem przeszłych błędów i powrotem do spokoju umysłu bez szczerej skruchy za obrazę Pana Boga, zaś tradycyjna spowiedź indywidualna została w wielu przypadkach zastąpiona ceremonią zbiorowego rozgrzeszenia, która często sprawowana jest nielegalnie z pogwałceniem prawa kanonicznego i wbrew życzeniom Ojca Świętego. W tych nielicznych przypadkach, w których tradycyjne konfesjonały przetrwały, świecą pustkami.
BIERZMOWANIE. W tym co dotyczy rytu sakramentu bierzmowania, jeden cytat z Pawła VI streszcza istotę zmian posoborowych nad wszystkimi dostępującymi bierzmowania. Stało się tak pomimo faktu, iż większość teologów utrzymuje, że materia (tj. wymagana akcja) wymaga nałożenia rąk oraz naznaczenia święconym olejem. Ponadto forma tzn. słowa bierzmowania, określone przez dogmatyczny Sobór Trydencki, stwierdzają, że biskup udziela sakramentu: „Znaczę cię znakiem Krzyża i bierzmuję olejem Zbawienia”. Tymczasem nowe słowa: „Bądź naznaczony darem Ducha Świętego” przypominają zwykłe błogosławieństwo. Sakrament ten bywał udzielany nawet na dużych stadionach baseballowych, podczas zgromadzenia kibiców zajadających hod-dogi i śpiewających religijne pieśni na melodię : „Take Me Out For The Ball Game.” Parodia sakramentu, który zobowiązuje bierzmowanego do zostania bojownikiem Chrystusa (tzn. Jezusa Króla), tak jak ucieleśniała go pełna chwały Joanna d’Arc.
MAŁŻEŃSTWO. Ryt sakramentu małżeństwa niewiele się zmienił po soborze, przynajmniej co do samej ceremonii. Wzrosła natomiast liczba zawieranych małżeństw mieszanych, podczas których ksiądz w towarzystwie (lub bez) ministranta niekatolickiego, błogosławił obie strony i katolika i heretyka. Chrystus podniósł małżeństwo z poziomu zwykłej umowy do godności sakramentu, tym samym uchylając prawo starotestamentowe i czyniąc ważne małżeństwo nierozerwalnym, bez wyjątku dla króla Henryka VIII i jego sześciu „żon”. W dzisiejszych czasach problemy katolików z małżeństwem są bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę łatwość z jaką z przyzwoleniem Kościoła łamie się święte przyrzeczenia. W Ewangelii św. Łukasza (16,18), Chrystus mówi, że każdy kto oddala swoją żonę i poślubia inną kobietę, dopuszcza się cudzołóstwa. W czasach przed Soborem Watykańskim II Kościół uważał ponowne małżeństwo po rozwodzie za grzech śmiertelny, obkładając go karą ekskomuniki. W 1997 r. amerykańscy biskupi uchylili to rozporządzenie. Obecnie przepraszają rozwodników i tych, którzy ponownie wstąpili w związki małżeńskie. „Tych, którym zabraniano przyjmowania sakramentów Kościoła, włączając w to rozwodników i osoby powtórnie zaślubione, oraz tych, którym nie okazaliśmy należytej serdeczności – prosimy o przebaczenie.” Unieważnienia małżeństwa stało się nowym sposobem obejścia zakazu rozwodów. W latach 1952-1956 Kościół na całym świecie uznał tylko nieważność 392 małżeństw. W 1968 r. tylko w USA został uznanych za nieważne 450 małżeństw. Do roku 1997 r. liczba takich decyzji na całym świecie podskoczyła do 73 tysięcy rocznie. Co najdziwniejsze Kościół posoborowy nalega na uzyskanie rozwodu przed wydaniem decyzji o unieważnieniu małżeństwa. Jeden dziwny nawet jak na standardy modernistyczne, do tyczył ojca trojga dzieci, który rozwiódł się po 24 latach małżeństwa, uzyskał status unieważnienia, a później został księdzem.
KAPŁAŃSTWO. Ale nawet tak drastyczny przypadek znika na tle zmian, które nastąpiły w rycie sakramentu małżeństwa. Sobór Watykański II wyraźnie zadekretował, że zarówno ceremonia jak i teksty rytu święceń powinny zostać poprawione i istotnie zostały zmienione, pomimo deklaracji papieża Piusa XII w „Sacramentum ordinis”, że nikomu nie wolno jest zmieniać tego rytu ! Niegdyś istniało 8 stopni na drodze do święceń kapłańskich. Wytyczne zatwierdzone przez Pawła VI w 1968r. zredukowały tę liczbę do zaledwie dwóch, pomimo, iż takie zmiany zostały zakazane przez Sobór Trydencki ! W tradycyjnym rycie święceń kapłańskich biskup poucza kandydata, że zadaniem kapłana jest: „sprawować Najświętszą Ofiarę, błogosławić, nauczać, pouczać i chrzcić”. W dzisiejszych czasach kandydat jest zaledwie wyświęcany „w celu sprawowania liturgii”. Daleko ważniejsze jest jednak usunięcie pewnych istotnych modlitw. Kapłani nie otrzymują już określonej wyraźnie mocy zamieniania chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa. Ryt nie zwiera już wyraźnej wzmianki o władzy odpuszczania grzechów. Pominięcia te ściśle odpowiadają temu, co z rytów święceń usunęli XVI wieczni „reformatorzy”, którzy tak jak w Novus Ordo zredukowali funkcję kapłana do przewodniczącego (prezbitera). „Ja jestem przewodniczącym, a wy jesteście zgromadzeniem”. Jeszcze raz więc duch reform Lutra i Cranmera wpływa na zamieszanie spowodowane przez sobór. Wszystkie te zmiany o wątpliwej prawomocności, wywołały niepokój teologów i prawników; wyrażają oni wątpliwości co do ważności nowego rytu święceń i kapłanów w nim święconych.
OSTATNIE NAMASZCZENIE. Kolejna ubolewania zmiana w rycie sakramentów dotyczy ostatniego namaszczenia, nazwanego tak, ponieważ jest to najczęściej ostatni sakrament w życiu wiernego. To naprawdę ostatnia szansa na otrzymanie specjalnych łask przed stanięciem przed Bożym trybunałem. Jest on udzielany przez kapłana, którego zadaniem jest troska o zbawienie dusz. Ryt, który go zastąpi zaczął obowiązywać w 1972 r. i został nazwany „sakramentem chorych”. W przeciwieństwie do ostatniego namaszczenia, nowy ryt koncentruje się na uzdrawianiu ciała, zamiast na zbawieniu duszy. Słowa: „Niech Pan przebaczy ci wszystkie grzechy jakie popełniłeś” zostały zamienione na „niech Pan w swoim miłosierdziu obdarzy cię łaską Ducha Świętego”. Usunięto niezwykle ważne błaganie o Boże przebaczenie. Ponadto nowy ryt zachęca raczej do celebracji we wspólnocie, niż jako akt indywidualny dziejący się pomiędzy kapłanem, a tym który przystępuje do sakramentu. W ten sposób często sakrament zostaje przekształcony w zbiorowe błogosławieństwo dla osób starszych lub chorych, a dodatkowo „lekcje umierania” wyjaśniają jak łatwo dostać się do nieba.
NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT. Istnieje jednak ważniejszy, tragiczniejszy i boleśniejszy przykład tego, co utraciliśmy w rozłamie między tradycyjnymi katolikami, a modernistami, a co dotyka samej istoty naszej wiary. To Sakrament Eucharystii, sakrament Najświętszej Ofiary podczas Mszy Św. Tradycyjna łacińska Msza Św., była troskliwie przekazywana poprzez stulecia jako prawda o naszym Panu – tak jak otrzymali ją Apostołowie. Dla stwierdzenia tej prawdy papież św. Pius V skodyfikował i nieomylnie ustanowił ryt Mszy św. po wszystkie czasy i na całą wieczność w bulli „Quo Primum”. To autorytatywne stwierdzenie zawarte w bulli papieskiej z 1570 r. kończy się ostrzeżeniem: „Gdyby ktokolwiek ośmielił się to zmienić, niech wie, że ściąga na siebie gniew Boga Wszechmogącego i Jego świętych Apostołów Piotra i Pawła”. Pełny tekst tej proklamacji był ogłaszany we wstępie wszystkich mszałów używanych od tamtych czasów i został ratyfikowany przez następnych 35 papieży, z Janem XXIII włącznie (zwołujący sobór Vaticanum II). Ale papież Paweł VI, ignorując ostrzeżenie papieża Piusa V, ustanowił komisję dla wprowadzenia reform zaleconych przez Sobór Watykański II. Wielu z nich świadczyło o potężnym wpływie niekatolickich obserwatorów obecnych na Soborze. Następnie w 1969r. Paweł VI narzucił katolickiemu światu nowy ryt Mszy. „(…) zwłaszcza przez Jana Guittona, który był bliskim i zaufanym przyjacielem Pawła VI. Powiedział on w wywiadzie radiowym – myślę, że było to w 1995 r. Powiedział. „intencją Pawła VI (to słowa osobistego przyjaciela Pawła VI), było zreformowanie liturgii katolickiej w taki sposób, aby była jak najbardziej podobna do liturgii protestanckiej. Co ciekawe Paweł VI zrobił to, aby Msza była jak najbardziej podobna do protestanckiej „Wieczerzy Pańskiej”. Paweł VI miał ekumeniczną intencję, aby usunąć, aby zmienić, aby przynajmniej rozmyć to, co we Mszy było zbyt katolickie w tradycyjnym sensie. Powtarzam, aby upodobnić katolicką Mszę do mszy kalwińskiej. Nowy ryt Mszy, czyli Novus Ordo, zawierał oczywiste koncesje na rzecz ekumenizmu. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro został napisany głównie przez abpa Hannibala Bugniniego, znanego masona, z pomocą sześciu protestanckich pastorów. Początkowo nowy ryt Mszy nie wydawał się czymś nowym, a tylko stopniowym odchodzeniem od łaciny. Później przyszły Msze po angielsku, (masoński) uścisk dłoni jako znak pokoju, protestanckie modlitwy dodane do Modlitwy Pańskiej, zmiany jednak były ciągłe i podstępne i kiedy ocknęliśmy się stwierdziliśmy, że straciliśmy wiele istotnych elementów doktryny katolickiej, takich jak wiara w Rzeczywistą Obecność naszego Pana na ołtarzu. Dochodzi do tego kwestia właściwej materii sakramentu Eucharystii, innymi słowy właściwego chleba i wina. Kościół zawsze nauczał, że chleb powinien być niekwaszony sporządzony z mąki pszennej i naturalnej wody. Wino musi być zrobione z soku winogron. Kiedy te elementy zostają konsekrowane, stają się Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem Jezusa Chrystusa. Doskonałą Ofiarą składaną Bogu na nasze Zbawienie. Zasadnicze składniki tej ofiary zostały ustalone już w czasach Starego Testamentu. Gery Metatics, jeden z czołowych katolickich apologetów, przewodniczący Fundacji Biblijnej wyjaśnia: „W Piśmie Świętym Bóg zawsze życzył sobie otrzymywać od ludzi to co najlepsze. W Starym Testamencie oznaczało to ofiarowywanie Bogu „Jagnięcia bez skazy. Nie można było ofiarowywać Mu jagnięcia ślepego, kulawego, czy chorego lub zbyt małego (jak ja) – Bogu trzeba było oddać najzdrowsze, najlepsze jagnię. Jak zapisano w Księdze Rodzaju, ludzie oddawali Bogu pierwsze jagnię ze swej trzody, innymi słowy najlepsze, aby było tak dalece jak to możliwe, ofiarą doskonałą. I to podobało się Bogu i było przez Niego przyjmowane. Kain jednakże ofiarował Bogu owoce ziemi, a Bogu nie spodobały się – te gorsze – dary. Dary, które w nowym Kościele są nazywane owocami winnego krzewu i pracy rąk ludzkich, to doprawdy ofiara gorszej jakości, tak jak i Kaina była gorsza. W rezultacie, jeśli ofiarowujemy Bogu Nową Mszę, Zdrowy rozsądek podpowiada, że ofiarowujemy Mu coś mniej szlachetnego, mniej dojrzałego, mniej subtelnego, mniej wzniosłego, mniej dostojnego, mniej chwalebnego, mniej majestatycznego, mniej transcendentnego, niż kiedy ofiarowujemy Mu starą Mszę. O ileż pośledniejsze, gorsze są te tzw. Ofiary w kościołach Novus Ordo, w których ciasteczka, albo inne domowe wypieki zastępują właściwy chleb, w których pije się soki owocowe albo soft-drinki zamiast wina gronowego i w których konsekrowana Krew naszego Pana jest odstawiana jak brudne szklanki, po skończonym przyjęciu. Jeszcze poważniejsze są zmiany w formie Świętej Eucharystii – tzn. w słowach – słowach, których Pan Jezus Użył w trakcie Ostatniej Wieczerzy. Zmieniono je tak drastycznie w nowych modlitwach eucharystycznych, że transsubstancja – zmiana chleba i wina – w Ciało i Krew Chrystusa staje się wątpliwa. Stwierdzenie Pana Jezusa, że Jego Krew ma być wylana za was i za „wielu ” – zmieniono na „za was i za „wszystkich”. Różnica pomiędzy słowami „wielu” i „wszystkich” jest oczywista, zaś ta zmiana otworzyła drzwi idei powszechnego zbawienia, której nasz Pan oczywiście nigdy nie wyraził. Inne starożytne ryty katolickie, a nawet „Kościół Episkopalny”, zachowały słowa „za wielu” w swych kanonach ! Tylko Marcin Luter i Kościół posoborowy zmienił słowa „wielu” na „wszystkich”. Ponadto słowa „tajemnica Wiary”, które dotyczą tajemnicy transsubstancji (tajemnicy przeistoczenia), zostały usunięte z formuły konsekracji wina. Zgodnie ze świętą Tradycją – były to słowa Chrystusa, co potwierdzali przez wieki kolejni papieże i co zgodnie z „Quo Primum” miało być zachowane na wieki. Jednak w nowej Mszy słowa te odnoszą się do akceptowalnej przez protestantów deklaracji, że „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci”. Jest to raczej stwierdzenie oczywistego faktu, niż artykuł wiary i z pewnością nie ma tu żadnej tajemnicy. Usunięto modlitwy u stopni ołtarza, większą część Offertorium, modlitwy nakazane przez papieża Leona XIII, łącznie ok. 35 modlitw wraz z licznymi cytatami biblijnymi, symbolami i gestami, które im towarzyszyły. Usunięto również ostatnią Ewangelię. W zamian można usłyszeć dzisiaj ogłoszenia, że „ksiądz właśnie opuścił świątynię”. W nowym Kościele nikt już nie twierdzi, że tylko poświęcone palce kapłana mogą dotykać świętego Ciała naszego Pana. Sam św. Tomasz z Akwinu, Anielski Doktor Kościoła, stwierdził, że ze względu na szacunek dla tego Sakramentu (Eucharystii), tylko poświęcone dłonie mogą Go dotykać. Sobór Trydencki podkreślił, że nawet poświęcone palce księdza, dotykające konsekrowanego Ciała Chrystusa, nie mogą dotykać niczego innego nawet kielicha mszalnego, aż nie zostaną opłukane w wodzie i w winie. Jest więc jasne, że fundamentalne elementy doktryny dotyczącej Mszy, takie jak Rzeczywista Obecność oraz prawdziwość Ofiary, a także władza kapłańska, zostały zakwestionowane, Elementy, które w starej Liturgii wyraźnie są, bez najmniejszej wątpliwości.
Co do zewnętrznych atrybutów Mszy, niektóre z mniej ważnych zmian, obejmują:
- wprowadzenie ministrantek (protestantyzm), chociaż początkowo było to zakazane przez Ojca Świętego „Jak we wszystkich zborach świętych niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi. A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić. Czy Słowo Boże od was wyszło albo czy tylko do was samych dotarło? Jeśli ktoś uważa, że jest prorokiem albo że ma dary Ducha, niech uzna, że to, co wam piszę, jest przykazaniem Pańskim; a jeśli ktoś tego nie uzna, sam nie jest uznany [1Ko 14,33–38].
- zastąpienie Ołtarza – stołem, u masonów nazywa się to mensa, także protestantyzm
- usunięcie krucyfiksu z centrum Ołtarza lub nawet całkiem,
- odwrócenie kapłana twarzą do ludu, (protestantyzm i u masonów) 2Mo 38:21; 4Mo 1:50, itd. ... Bóg nie jest Bogiem nieporządku (1Ko 14:33), dlatego odwrócenie się od niego oznacza wybranie dla siebie bólu i niepowodzenia.
- Komunia rozdawana pod dwiema postaciami (tak jak w protestantyzmie, jak i w prawosławiu),
- Komunia do ręki (protestantyzm i prawosławie – na stojąco i do ręki – nigdy na klęcząco)
- Jej (Komunii św.) świeccy szafarze. Na tę ostatnią potworność zezwala się pomimo jasno sformułowanego zakazu.
Ponownie słowa św. Tomasza: „tak jak konsekrowanie Ciała Chrystusa należy do kapłana, tak też i rozdawanie Go jest zadaniem kapłana” (zeświecczenie - protestantyzm). Te świętokradztwa są kolejnymi objawami braku szacunku nowego Kościoła dla Rzeczywistej Obecności naszego Pana w św. Eucharystii. W wielu przypadkach Hostie traktowane są jak przekąski, które można przerzucać garściami bez należytego szacunku. Być może jest to po prostu ilustracja danych ankietowych, wskazujących, że blisko 70% kapłanów nie wierzy już w transsubstancjację. Czy można się więc dziwić, że większość współczesnych świątyń Novus Ordo niewiele różni się , jeśli w ogóle od swych protestanckich odpowiedników ? Czy ten Kościół Katolicki wygląda inaczej niż ten protestancki zbór ? Posłuchajcie państwo tej wersji „Ojcze nasz”: Czy istnieje jakaś istotna różnica między tą wersją, a protestancką ? (Wszyscy z rękami uniesionymi do góry – tak kapłani, jak i wierni oraz te same słowa). Czy są jeszcze jakieś wątpliwości, że:
współczesny Kościół katolicki został skutecznie SPROTESTANTYZOWANY ? Zatruty przez protestanckie i modernistyczne błędy, które atakują go od wewnątrz ?
To jeszcze nie koniec : Błogosławieństwa, różaniec, nowenny i inne nabożeństwa – ZNIKNĘŁY! Trzymając się ekumenizmu zapoczątkowanego przez Sobór Watykański II, nawet wspólne nabożeństwa z niekatolikami stały się powszechne.
NIE PO TO, ABY NAWRACAĆ ICH NA KATOLICYZM, ALE PO TO, ABY WSZYSTKIE RELIGIE ZRÓWNAĆ ZE SOBĄ! Taki synkretyzm (połączenie różnych, często rozbieżnych i sprzecznych poglądów; wyznawanie zasad lub wierzeń obejmujących odległe od siebie elementy pozornie lub rzeczywiście wzajemnie sprzecznych) – tradycyjnie potępiany przez Kościół, jest obecnie popierany, do tego stopnia, że nawet religie pogańskie są honorowane i wspierane.
Nie istnieją jednakże POZIOMY PRAWDY i tylko JEDEN KOŚCIÓŁ może być prawdziwy: TEN ZAŁOŻONY PRZEZ JEZUSA CHRYSTUSA. Zaprzeczanie temu i zrównywanie wszystkich religii, OZNACZA ODRZUCENIE SAMEJ ISTOTY WIARY KATOLICKIEJ. Nie chodzi tu o poniżanie tych, którzy wierzą w wymyślone przez ludzi religie Lutra, Kalwina, Wesleya, Henryka VIII i innych, ale o pokazanie im DROGI i PRAWDY, o zaproszenie ich i radosne przyjęcie. Właśnie dlatego w czasach Soboru Watykańskiego I, papież Pius IX wysłał list do prawosławnych i protestantów zachęcając ich do powrotu do KOŚCIOŁA. Dlaczego ? Ponieważ naprawdę ich kochał i chciał ustrzec ich dusze przed piekłem. Chrystus powiedział: „Mam i inne owce, nie należące do tego stada, je również muszę zgromadzić, aby usłyszały Mój głos i aby stało się jedno stado i jeden pasterz”. Są nadal katolicy, którzy mówią, „Czemu mamy się martwić tymi paroma zmianami ? Czyż Sobór Watykański II nie wpłynął pozytywnie na rozwój Kościoła ? ” Weźcie pod uwagę te szokujące statystyki. Od 1965 do 1998 roku wliczając w to imigrantów, liczba amerykańskich katolików wzrosła z 45mln do 60 mln. W ciągu tego samego okresu liczba seminarzystów spadła z ok. 45 tysięcy do 4,5 tysiąca. Liczba samych seminariów zmniejszyła się z 600 do mniej niż 200, a liczba święceń kapłańskich spadła o połowę. Chociaż liczba parafii wzrosła o 2000 tzn. że o 400% zwiększyła się liczba parafii bez proboszcza. Niektóre diecezje używały nawet reklam na billboardach, aby w ten sposób zachęcać do wstępowania do seminariów. Również szeregi sióstr zakonnych przerzedziły się: z prawie 180 tysięcy pozostało dzisiaj około połowy. Co smutniejsze raport z 1995 r. podaje, iż tylko 25% katolików uczęszcza regularnie na Msze. To tyle na temat „wzrostu” po Soborze Watykańskim II.
A jednak niektórzy nadal pytają:
„Czyż Msza nie jest nadal Mszą?” „Czyż nie jest to nadal Kościół katolicki?” -
Niestety, odpowiedź brzmi: NIE !
Tylko przez ujrzenie wszystkich tych zmian naraz, rozmiary tego co utraciliśmy, stają się dostrzegalne. To „nowy” Kościół, prawdziwe „nowa” religia. Jak inaczej można wyjaśnić takie zjawiska jak „Msze hula”, tańce w prezbiterium, „Msze clownów”, ci katolicy, którzy utrzymują, że tych nadużyć nie ma w ich parafii, niech rozważą ten fakt, że nawet jeśli zewnętrzne zmiany są nieznaczne, to nie architektura, ani muzyka stanowią sedno problemu. Zasadnicze pytanie musi dotyczyć tego co stało się z sakramentami ? TE ZMIANY SĄ TRUDNIEJ DOSTRZEGALNE, ALE ZNACZNIE BARDZIEJ NIEBEZPIECZNE I WYWOŁUJĄ ZASADNICZE, UZASADNIONE WĄTPLIWOŚCI, CO DO ICH WAŻNOŚCI. Nie jest to więc po prostu „nostalgia za dawnymi czasami”, czy za „Mszą po łacinie”, która żąda tradycji katolickiej.
Jest to UZASADNIONA WĄTPLIWOŚĆ CO DO WAŻNOŚCI SAKRAMENTÓW. Stanowi wystarczający powód, aby go unikać. W istocie prawo kanoniczne zobowiązuje katolików do takiego postępowania. Inne postępowanie stwarza zagrożenie dla Wiary i Zbawienia wiecznego. Dla tych, którzy wahają się, czy powrócić do starej Mszy, ponieważ obawiają się, że byliby przez to nieposłuszni wystarczy jeszcze raz spojrzeć do „Quo Primum”. Święty Pius V rzekł, że Mszał Rzymski, może być używany „SWOBODNIE I LEGALNIE”, „A PRZEZ WŁADZĘ NASZEJ WŁADZY APOSTOLSKIEJ, ZEZWALAMY I POZWALAMY NA TO NA WIEKI”. Co więcej w 1995 roku, kard. Alfons Stickler ogłosił, że NAWET PAPIEŻ NIE MOŻE ZAKAZAĆ TEJ MSZY, która nie tylko była odprawiana od wieków, ale była Mszą tysięcy świętych i milionów wiernych. Kardynał dodał, że komisja 9 kardynałów powołana przez Jana Pawła II, jednogłośnie stwierdziła, że żaden biskup nie może zabronić jakiemukolwiek księdzu katolickiemu, odprawiania Mszy św. Trydenckiej – Mszy Wszechczasów ! Potwierdził również, że 9 kardynałów uznało, iż tradycyjna Msza Łacińska nigdy nie została oficjalnie zakazana.
Trzeba więc koniecznie pamiętać o ostrzeżeniu papieża Feliksa III:
„NIE PRZECIWSTAWIAĆ SIĘ BŁĘDOWI, TO ZNACZY ZGADZAĆ SIĘ NA NIEGO, A NIE BRONIĆ PRAWDY, TO CIEMIĘŻYĆ JĄ, ZAŚ „ODMAWIAĆ PRZECIWSTAWIANIA SIĘ ZŁYM” JEŚLI MOŻEMY TO ZROBIĆ, JEST NIE MNIEJSZYM GRZECHEM, NIŻ ICH ZACHĘCAĆ DO TEGO !”
Nie tylko więc wolno nam powrócić do tradycyjnego Kościoła, ale wręcz jesteśmy do tego zobowiązani. Ponieważ zobaczyliśmy katastrofalne zmiany w „nowym” Kościele, musimy zdać sobie sprawę z katastrofalnych skutków, jakie te zmiany przyniosły wierze katolickiej. Na szczęście istnieje sposób, aby odwrócić zmiany. Pan Jezus obiecał, że Jego Kościół będzie trwał na zawsze. Należy więc żywić nadzieję, biorąc sobie do serca, że istnieje dziś resztka tego prawdziwego Kościoła. Wdać ją wszędzie. Na przykład ukazuje się wiele tradycyjnych czasopism i publikacji katolickich. Stanowią one potężny głos na rzecz przywrócenia i zachowania tradycyjnego katolicyzmu. Coraz więcej świeckich organizacji tradycyjnych katolików powstaje na całym świecie. Każdego roku wzrastająca rzesza tradycyjnych katolików uczestniczy w pielgrzymkach według tradycyjnych zwyczajów , począwszy od Chartres we Francji, po mniejsze, ale nie mniej pobożne pielgrzymki w całych Stanach Zjednoczonych. Punktem kulminacyjnym każdej z nich jest celebracja tradycyjnej Mszy Św. TV Fox News: Kontynuując starą tradycję pielgrzymkową, setki katolików zebrały się w centrum Phoenix w celu odbycia duchowej podróży. Jest to już druga doroczna pielgrzymka w duchu Chartres. Katolicy z całej doliny przybyli, by wziąć w niej udział. Śpiewają pieśni, modlą się niosą religijne transparenty. Niektórzy mówią, że dzisiejsza pielgrzymka daje im łaskę i umacnia wiarę”. Zaangażowanie świeckich jest dostrzegalne w gwałtownym wzroście tradycyjnych, katolickich miejsc kultu. Choć niektóre z nich od zewnątrz mogą wyglądać mało tradycyjnie, Msze św. łacińskie są odprawiane w całym kraju, w tak różnych miejscach jak niezależne kaplice, kościoły Bractwa św. Piusa X, a nawet w prywatnych domach wiernych. Niektóre odprawiane są nawet w wynajętych pokojach hotelowych. „Zebraliśmy się tu w tych, poniekąd katakumbach hotelowych, czy jak to nazwać, tych nowoczesnych katakumbach, próbując znaleźć odpowiedź jak przez to przejść, ponieważ nawet w samym Kościele nie możemy już Czuć się bezpieczni. Tradycyjne Msze bywają także odprawiane w kaplicach cmentarnych, w kaplicach ślubnych, a wyjątkowo w przypadkach wielkiej potrzeby w wypożyczanych zborach protestanckich. Ten szczególny jednak przypadek ekumenizmu, nie jest, o dziwo, aprobowany przez współczesną hierarchię katolicką. Tradycyjne Msze bywają również odprawiane w eleganckich willach, w których przykładowo fortepian, z braku odpowiednich mebli kościelnych musi służyć za ołtarz. Jeszcze inne sprawowane są w nowoczesnych wnętrzach, co czasami oznacza, że trzeba przynieść własny klęcznik. Dzięki zestawieniu wydanemu przez ks. M. E. Morrisona, adresy miejsc gdzie odprawiane są Msze św. są powszechnie dostępne. Podobnie jak w dawnym Kościele katolickim, Msze św. są tam odprawiane w tym samym niezmienionym rycie wszechczasów: jako tradycyjne Msze św. trydenckie. Jest więc jasne, że walka toczy się. Każdy z nas jest zobowiązany do łagodzenia cierpień naszego Pana; bowiem jest On na nowo ciemiężony; stać przy Nim, kiedy znów jest skazywany, tym razem przez współczesne nadużycia w Jego własnym Kościele. Musimy pomóc Mu nieść ciężar tego nowego krzyża, który włożono Mu na ramiona – Krzyż pogardy, obojętności i świętokradztwa. Poprzez naszą wiarę i pobożność musimy pomóc Mu powstać, kiedy upada pod ciężarem grzeszników i bluźnierców oraz pomóc złagodzić smutek Jego Świętej Matki, w coraz większym stopniu ignorowanej przez modernistów, gdyż widzi Ona, jak Jej Syn i Jego Kościół przechodzą przez tę nową Mękę. Musimy również pomóc przywrócić należne Jej miejsce u boku Jej Syna. Musimy być nowymi Cyrenejczykami, którzy poprzez swoje ciągłe nabożeństwo, do prawdziwego Kościoła Chrystusowego, pomogą Chrystusowi nieść Jego nowy ciężar. Nowymi świętymi Weronikami, które przez propagowanie tradycyjnej wiary ocierają pot i krew z Jego wspaniałego oblicza. Jak kobiety z Jerozolimy, my również możemy płakać nad swoimi dziećmi, ale musimy je prowadzić, aby na ślepo nie podążały za tłumem. I nieważne jak wiele razy nasz Kościół będzie poddawany niewyobrażalnym cierpieniom. Podobnie jak Pan Jezus upadał pod krzyżem, musimy pomóc mu powstać, podobnie jak pomoglibyśmy Zbawicielowi. Nawet jeśli odarto go z godności, jak i Jego odarto z szat. Musimy toczyć walkę o Prawdę. Z bólem wbijanych gwoździ i agonią na krzyżu, zastąpionych poniżaniem przez tych, którzy nie oddają już czci Jego Imieniu, ani nie mają szacunku dla Jego Ciała i Krwi. Musimy pracować nad przywróceniem Jego chwały, a potem Jego Kościoła.
I choć Chrystus został ponownie zdjęty z krzyża, w katolickich świątyniach na całym świecie, a Jego konsekrowane Ciało ukryte, często, w bocznych kaplicach, On zmartwychwstanie tak jak wtedy. Zmartwychwstanie dzięki miłości i wierze tych, którzy przez przywiązanie do Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Jego Świętej Matki, przywrócą Jego prawdziwy i wieczny Kościół, potwierdzając naszą niewzruszoną wiarę w tę wielką prawdę, że ani ON, ani KOŚCIÓŁ, NIGDY NIE PRZEMINĄ.
napisy http://www.piusx.org.pl.pobieranie
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
============================================================================================
"Wielka tajemnica dokonuje się w czasie Mszy św. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar. Jego Boska miłość, tylko na taki dar zdobyć się mogła." Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 913-914)
Msza św. jest to największy cud, jaki zostawił nam Bóg, jednak moderniści zamienili ją na "ohydę spustoszenia".(Mk 13.14; Mt 24.15)
Uczestniczący w "ohydzie spustoszenia" nie są zapisani w księdze życia. (Ap 17.8).
Wierzę we wszystko, co Bóg objawił i przez Kościół Katolicki (przedsoborowy) podaje do wierzenia.
Kim jest heretyk? Jak mawiał w XVII wieku bp Jakub Bossuet, heretyk to „człowiek mający osobiste opinie” w kwestii wiary. Kościół przez 2000 lat zwalczał „osobiste opinie”, które rodziły się w opozycji do Kościoła (poganie) lub w jego wnętrzu (heretycy). Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych, ostrzegam ludzi przed posoborowym "Kościołem" fałszywych nauczycieli. Kto nie boi się Pana Jezusa, który jest Prawdą Osobową może skorzystać, aby dobrowolnie nie dostać się do piekła.
Lekceważone Słowo Boże
"Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego." Hbr 10: 31
"Ja jestem drogą, prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." J 14: 6
"Kto wierzy w Niego, nie będzie potępiony; a kto nie wierzy, już został potępiony za to, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego." J 3: 18
"Każdy, kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy w Syna, tego czeka nie życie, lecz gniew Boży." J 3:36
"Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." Mt 7:21
„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą”. Mt 7.13
"A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?" 1P 4:18
"Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre." 2Kor 5: 10
"Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy" Mdr 13:1
"A człowiek gdy we czci był, nie rozumiał; porównany jest bydlętom nierozumnym i stał się im podobny" (Ps. 48, 13)
„2 paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem, ale z własnej woli, jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; 3 i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. 4 Kiedy zaś objawi się Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały”. 1P 5:2-4.
„Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje*. 6 Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. 7 Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego*, gdyż Jemu zależy na was. 8 Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. 9 Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. 10 A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. 11 Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen.” 1P 5:5-11