Atak na pociąg urlopowy pod Gołębiem - akcja żołnierzy Batalionów Chłopskich, którzy w nocy z 12 na 13 maja 1943 r. zatrzymali i zaatakowali niemiecki pociąg pasażerski na obecnej linii kolejowej nr 7 pomiędzy Puławami a Gołębiem w pobliżu przystanku kolejowego Gołąb.
Ponadlokalne znaczenie linii kolejowej wiodącej z Warszawy do Lublina i dalej na Ukrainę skłoniło wczesną wiosną 1943 r. władze obwodu puławskiego Okręgu Lublin BCh do podjęcia działań, mających na celu rozpoznanie ruchu niemieckich transportów wojskowych na tej linii[1]. Po zdobyciu niezbędnych informacji rozpoczęto działania wymierzone przeciwko tym transportom. Pierwszą akcją podjętą przez Bataliony Chłopskie był atak na pociąg urlopowy w maju 1943 r. Sukcesem zakończyła się też przeprowadzona w nocy z 12 na 13 września 1943 r. akcja wysadzenia pociągu amunicyjnego pod Gołębiem.
12 maja po całodziennych przygotowaniach żołnierze rejonów I (komendant Jan Kęsik ps. Maczuga) oraz II (komendant Józef Mazur ps. Słyk)[2] skoncentrowali się w lasach w okolicy Gołębia. Około 50 żołnierzy Batalionów Chłopskich[3], dowodzonych przez Zygmunta Kozaka, dysponowało jednym ręcznym karabinem maszynowym, kilkoma pistoletami maszynowymi sten, kilkoma karabinami i bronią krótką. Ich celem było przede wszystkim zdobycie broni na żołnierzach i oficerach jadących pociągiem od strony Dęblina.
Żołnierze Batalionów Chłopskich zostali podzieleni na drużyny, z których każda miała atakować osobny wagon i to tylko z jednej strony torów. Po ich drugiej stronie znajdowała się jedna drużyna z erkaemem, która miała uniemożliwić Niemcom ucieczkę[4].
Przebieg akcji[edytuj]
Nadjeżdżający w nocy od strony Dęblina pociąg został zatrzymany przez partyzantów w zamierzonym miejscu w lesie[5]. Z hamującego składu Niemcy otworzyli na oślep ogień z karabinu maszynowego. Polacy oddali strzały ponad pociągiem, co spowodowało wstrzymanie ognia po stronie niemieckiej. Niemcy zostali wezwani do opuszczenia pociągu i zostawienia w nim broni. Widząc, że Polacy znajdują się tylko po jednej stronie składu, żołnierze niemieccy zaczęli wysiadać na drugą stronę. Tam otworzyła do nich z karabinu maszynowego ogień pozostawiona w tym celu drużyna. Niemcy w panice cofnęli się do wagonów i zaczęli bezładnie strzelać i obrzucać Polaków granatami. Żołnierze Batalionów Chłopskich odpowiedzieli ogniem, co było o tyle ułatwione, że wagony były cały czas oświetlone. Wobec takiego obrotu sprawy maszynista ruszył i zaczął uciekać, ciągle ostrzeliwanym pociągiem, w kierunku Puław[6].
Skutki akcji[edytuj]
W wyniku akcji zginęło lub zostało rannych kilkudziesięciu Niemców, którzy zostali przetransportowani do szpitali w Puławach i Lublinie. Pociąg nadawał się do kapitalnego remontu. Jeden z Polaków został lekko ranny odłamkami granatu. Żołnierze Batalionów Chłopskich nie zrealizowali zakładanego celu, to jest zdobycia broni[7].