Psalm
Nikt nie ulepi nas ponownie z ziemi i gliny,
nikt nie omówi naszego prochu.
Nikt.
Bądź pochwalony ty, Nikt.
Ku twemu zadowoleniu
chcemy kwitnąć.
Ku
tobie.
Niczym
Byliśmy, jesteśmy, po-
zostaniemy , kwitnąc:
różą nicości – tą
różą niczyją.
Szyjką słupka w jasności duszy,
nitką pręcika w pustce nieba,
koroną czerwoną
od słowa w purpurze, które wyśpiewaliśmy
ponad , o, ponad
cierniem.
tł. Feliks Przybylski
Psalm
Nikt nie ulepi nas raz jeszcze z ziemi i z gliny,
nikt nie zmówi naszych pyłów.
Nikt.
Chwała Tobie, o Nikt.
Z miłości do Ciebie chcemy
kwitnąć.
Na zderzenie z Tobą.
Niczym
byliśmy, jesteśmy,
pozostaniemy, kwitnąc:
róża Niczego, róża Nikogo.
Ze
słupkiem jak dusza jasnym,
z nitką pyłku jałowego jak niebo,
z koroną nabiegłą czerwienią
od słowa-purpury, które śpiewaliśmy
ponad, o ponad
cierniem.
tł. Jan Goślicki
Ingeborg Bachmann
Wyrazić ciemność
Jak Orfeusz gram śmierć
na strunach życia,
w piękno ziemi
i twoich oczu władających niebem
umiem powiedzieć tylko to, co ciemne.
Nie zapominaj, że ty także
tego ranka, gdy twoje posłanie
było jeszcze mokre od rosy a goździk
spał na twoim sercu,
ujrzałeś nagle mroczną rzekę
płynącą obok ciebie.
Nastroiłam strunę milczenia
na falę krwi
i chwyciłam twoje rozbrzmiewające serce.
W widmowe cienie nocy
były zmienione twoje włosy,
ośnieżały ci twarz
czarne płatki ciemności.
A ja nie należę do ciebie.
Uskarżamy się teraz oboje.
Lecz jak Orfeusz poznałam życie
po stronie śmierci,
błękitnieją mi
twoje na zawsze zamknięte oczy.
Przełożyli: Sława Lisiecka i Zdzisław Jaskuła
Paul Celan
Corona
Jesień zbiera z mej dłoni ostatni liść: zostaliśmy przyjaciółmi.
Wspólnie wyłuskujemy czas z orzechów, by uczyć go chodzić:
on powraca do sklepienia skorupy.
W zwierciadle niedziela,
zasypiamy w letargu.
Wargi głoszą prawdę.
Wzrok mój pada na łono ukochanej:
spoglądamy ku sobie,
wyrażamy się niejasno,
kocham wzajemnie jak mak i wspomnienia,
zasypiamy jak wino w muszlach,
jak morze w krwawej smudze księżyca.
Objęci stoimy w oknie, podglądają nas z ulicy:
nadszedł czas uświadomienia!
Nadeszła pora, gdy kamień do rozkwitu się chyli,
gdy niepokój rytmem serca bije.
Nadeszła pora, by spełnił się czas.
Nadszedł czas.
Przełożył Stefan H. Kaszyński