Smoki i rycerze
Śnieg padał i padał. Pies Pypeć przyglądał mu się przez okno i dziwił się, skąd śnieg wie, że ma padać właśnie zimą. Bo gdyby spadł na przykład latem, kiedy wygrzewali się na kocu nad jeziorem, nie byłoby przyjemnie.
Jeden z płatków przykleił się do szyby tuż przed nosem Pypcia. Wyglądał jak mnóstwo poprzytulanych do siebie nocy świecić, jak tyle gwiazdek spadło na I pobiegł zapytać Pana Kuleczki. Ale zaraz o wszystkim zapomniał, bo po drodze zderzył się z kaczką Katastrofą która goniła muchę Bzyk-Bzyk. Katastrofa przeraźliwie kłapała dziobem, a Bzyk-Bzyk uciekała, pobzykując radośnie.
Jestem smokiem - wyjaśniła w biegu zdyszana Katastrofa - a to rajski ptak, który porwał mi skarb.
Więc Pypeć zmienił się od razu w dzielnego rycerza i w te pędy pognał za nimi. Miał kłopot. Nie wiedział, co właściwie rycerz powinien robić: walczyć ze smokiem, czy chwytać rajskiego ptaka. Rajski ptak uleciał w górę, więc rycerz zaatakował smoka. Główna bitwa rozegrała się w przedpokoju. Smok bronił się ze wszystkich sił. Rajski ptak latał nad nimi, bzycząc jak mikser przy przecieraniu zupki. W końcu najskuteczniejszą bronią okazały się łaskotki i smok musiał się poddać.
Przez chwilę siedzieli na podłodze i nic nie robili, tylko dyszeli. Nawet Bzyk-Bzyk nie bzyczała. Aż Pan Kuleczka przyszedł sprawdzić, czemu jest tak cicho. No, wiecie, co! - powiedział. - A ja myślałem, że oglądacie sobie tę książkę z bajkami o smokach i rycerzach.
Już obejrzeliśmy - odpowiedziała Katastrofa.
Ja nic nie wiem! - zawołał równocześnie Pypeć. - Dlaczego wy mi nigdy nic nie mówicie? Mówiliśmy, ale wyglądałeś przez okno i nic nie słyszałeś - wytłumaczyła Katastrofa. -Chodź, wszystko ci pokażę.
I poszli razem do pokoju, oglądać wielką książkę pełną kolorowych obrazków, a Pan Kuleczka szykował tymczasem obiad.
Po obiedzie, kiedy się już ściemniło, zrobili z Panem Kuleczką teatrzyk cieni na ścianie. Bzyk-Bzyk trochę przeszkadzała, bo ciągle wlatywała przed lampę, żeby oglądać swój latający cień, ale i tak wszystkim się bardzo podobało. Zwłaszcza, że było o smokach i rycerzach.
A kiedy Pypeć przypadkiem zerknął za okno, zobaczył, że zupełnie niepotrzebnie się martwił. Na niebie zostało jeszcze całe mnóstwo gwiazd!