Niemcy. Miłosierdzie dla wszystkich - ale za pieniądze?
Kard. Reinhard Marx (fot. Wolfgang Roucka, Wikipedia) Niemieccy biskupi chcą dopuścić do sakramentów cudzołożników - to wiedzą już wszyscy. Zarazem kategorycznie zabraniają dostępu do sakramentów tym, którzy... nie płacą kościelnego podatku.
Krytycy wskazują, że niemiecki Kościół proponuje niezgodne z katolicką doktryną i praktyką nie tylko w sprawie rozwodników. „National Catholic Register” pisze, że niemieccy biskupi, którzy chcieliby dopuścić do sakramentów cudzołożników, zarazem… bronią do nich dostępu tym, którzy nie chcą płacić podatku kościelnego!
„Pay to pray system” (ang. system płać żeby się modlić) tak według „NCR” niektórzy określają niemieckie rozwiązania.
Na sprawę zwrócił uwagę między innymi znany watykanista Sandro Magister na łamach bloga pisanego dla gazety „L’Espresso”.
W Niemczech podatek kościelny – Kirchensteuer – jest obowiązkowy. Jeżeli ktoś nie chce go płacić, musi po prostu odejść z Kościoła.
I wiele osób tak robi, właśnie po to, by uniknąć płacenia przymusowego, ściąganego przez państwo podatku.
W sierpniu 2012 roku niemieccy biskupi wydali dekret, w którym uznano, że osoby nie płacące Kirchensteuer nie mogą przystępować do spowiedzi, Komunii i innych sakramentów – chyba, że na wypadek zagrożenia śmiercią. Do tego nie mogą być rodzicami chrzestnymi, nie mogą pełnić w Kościele żadnych funkcji, nie mogą należeć do rad diecezjalnych czy parafialnych – i tak dalej. Jest to więc bliskie faktycznej ekskomunice.
Krytycy mówią, że ten system „sprzedaży sakramentów” jest karygodny – gorszy nawet od tych nadużyć finansowych, które stały się przyczyną wystąpienia Marcina Lutra.
pac/ncr