CZĘŚĆ III. A tak naprawdę...
Uczeń 3. Na lekcjach zawsze siedzimy tak cichutko, że bez problemu można usłyszeć, jak w rogu sufitu pająk plecie pajęczynę, i z wielkim zaciekawieniem słuchamy wykładów naszych nauczycieli. Gdy nauczyciel wchodzi do klasy, siedzimy z otwartą książką i z wielką niecierpliwością oczekujemy wywołania do odpowiedzi - każdy w duchu pragnie, aby to on został tym "szczęśliwcem". Uwielbiamy też kartkówki i sprawdziany, które nauczyciele tak rzadko nam robią. Czy nie można młodzieży podarować choć trochę przyjemności?
Uczeń 4. Koszmarem jest dla nas dźwięk dzwonka na przerwę- wprawdzie na korytarzu jest cichutko i spokojnie - można tylko zobaczyć kogoś, kto idzie do toalety, bo na lekcji nikt nie śmie wyjść do łazienki.
Uczeń 5. Wszyscy nauczyciele są dla nas bardzo pobłażliwi - pozwalają zapomnieć zadania domowego i nie wpisują jedynek. My jednak nie korzystamy z tych przywilejów. Natomiast bardzo chętnie bierzemy udział w licznych apelach i konkursach. Systematycznie też korzystamy ze zbiorów biblioteki, która jest bardzo dobrze wyposażona we wszelkiego rodzaju książki, które wprost pochłaniamy. Nauczyciele są z nas po prostu bardzo dumni, wiedzą, że z tych murów wypłynie rwąca rzeka geniuszu.
Uczeń 6. Dlatego, gdy kończy się tydzień i czeka nas aż dwa dni odpoczynku, wszyscy ze smutkiem żegnają szkołę i już nie mogą się doczekać kolejnego poniedziałku. W autobusie jest nam tak przykro, że panuje kompletna cisza - tylko w wyjątkowych chwilach śpiewamy nastrojowe pieśni.
Wersja druga Przygotowana w oparciu o dowcipy zamieszczone w czasopiśmie VICTOR. Scenografia - sala lekcyjna, uczniowie siedzą w ławkach, zmieniają się "nauczyciele".
"Kartki na ławce" ("Zamki na piasku" LADY PANK) Jesteś idolem, Wielbi cię tłum Gdzie się pojawisz, Słychać zdumionych głosów szum Codziennie rano w szkole Radosną minę masz Z uczniami naszej szkoły W niejednej farsie grasz
Ref. Kartki na ławce Gdy sprawdzian jest Radosna żegnaj chwilo To życie twe
Idziesz do klasy Uśmiechasz się Skonstruowałeś teścik Skondensowana śmierć Znasz datę i godzinę Gdy świat się zacznie bać Wyniki wszystkich zadań Ty jeden tylko znasz
PROWADZĄCY: Lekcje, lekcje i jeszcze raz lekcje - biologii, matematyki, polskiego... Ile ciekawych rozmów się na nich przeprowadziło. Posłuchajcie, jak mogłyby przebiegać niektóre z nich.
"LEKCJA" Lekcja - horror się zaczyna. Dla niej - frajda. Dla niej - kpina. Uczeń wchodzi na katedrę. Ona - z wiedzy cię obedrę! Teraz śpiewaj jak słowiczek Albo pała wprost w dzienniczek! Po kolei wywołuję, Już nikomu nie daruję. Pierwsza, druga, trzecia pała... Wreszcie się wyluzowała.
PROWADZĄCY: Lekcja wychowawcza: Wychowawczyni: Jedziesz w końcu na tę wycieczkę? Uczeń: Nie wiem. W: Ale raczej tak, czy raczej nie? U: Raczej nie wiem. W: Romek, przypomnij mi, jak się nazywasz? R: Nowak. W: Dobrze, Romku, ale jakie masz imię? PROWADZĄCY: Język polski: POLONISTKA: Tristan i Izolda wspólnie spędzili noc, a jednak między nimi cos leżało. A co? U: Król Marek.
PROWADZĄCY: Religia: U: Słyszał ksiądz o pierwszej żonie Adama, Lilit? K: Nie ma żadnej Lilit? U: Jak to? Nawet w Piśmie świętym o niej jest. K: Nigdy o niej nie słyszałem. U: Bo ksiądz chyba tylko streszczenie czytał.
PROWADZĄCY: Język niemiecki: UCZEŃ: Mogę o coś spytać? GERMANISTA: Ja! U: Kto powiedział, że mamy oddać zeszyty do sprawdzenia? G: Ja!
PROWADZĄCY: Język angielski: ANGIELKA: Przestańcie, bo wyjdę z siebie i stanę obok. UCZEŃ O nie! Tylko nie to! Z dwiema to już na pewno nie damy rady!
PROWADZĄCY: Lekcja wos-u: N: Kiedy pieniądze wpływają na konto, są to? U: Dochody! N: Świetnie, a kiedy wypływają? U: Odchody!
PROWADZĄCY: Matematyka: N: Końcowe ramię trójkąta nie leży na żadnej z osi... U: Jakiej Zosi?!
PROWADZĄCY: Chemia: CHEMICZKA: Nie chlapnęłam cię tym kwasem? U: Nie. CH: A szkoda.
PROWADZĄCY: Biologia: N: Jakie znasz rodzaje komórek? U: Nokia, Motorola, Simens... BIOLOGICZKA: A więc żyły... a więc żyły... UCZEŃ: Żyły, żyły i umarły.
PROWADZĄCY: Geografia: U: Ziemia to jedyna planeta zamieszkana przez inteligentne istoty. GEOGRAFICZKA: Tylko Ziemianom tak się wydaje.
PROWADZĄCY: Historia: N: Nie urywają się wam w tym tygodniu żadne lekcje? U: Nie, ale może pani mogłaby nam coś urwać? N: Ja bym ci urwała, ale miałabym konsekwencje w dalszym życiu.
PROWADZĄCY: W-F N: Kiedyś zastrzelę tego bociana, co cię przyniósł. U: Jak on zobaczył, co przyniósł, to sam popełnił samobójstwo.
PROWADZĄCY: Plastyka: PLASTYK: Musicie narysować coś strasznego. UCZEŃ: To może zrobimy portret rady pedagogicznej?
PROWADZĄCY: DWIE NAUCZYCIELKI: - My, nauczycielki, jesteśmy jak siłaczki! - Tak, jesteśmy miłosierne, a miłosierdzie jest niewymierne, jak pierwiastek z dwóch.
"Nie jestem wzorem" ("Wciąż bardziej obcy" LADY PANK) Są dni, kiedy mówię dość Chodzę tutaj chyba sobie sam na złość Wciąż gram, ściągam, jem i śpię Tak naprawdę ciągle nie ma mnie
Ref. Nie jestem wzorem, zupełnie zwykły ktoś Niby nikt Nie jestem wzorem, na lekcjach daję w kość Innym na złość
Ktoś znów wczoraj mówił mi Trzeba przecież uczyć się, by być Mieć gdzieś, jakiś przyszły ląd Choćby nieopodal stąd
PROWADZĄCY: W bibliotece... Skecz pochodzi z programu Kabaretu Moralnego Niepokoju. Wprowadzone zmiany dotyczą tytułów niektórych utworów.
- Chciałem oddać.
- Proszę, Nad Niemnem, Promethidion, Z legend dawnego Rzymu...? Egiptu! Jak tam się podobało Nad Niemnem?
- Gdzie?
- Nad Niemnem. Oddałeś książkę, to znaczy czytałeś.
- A to! Tak. Normalnie mi się podobało. Orzeszkowa, tak. Gruba, ale mi się podobała. Powinna więcej pisać. Więcej i grubiej.
- I tak żadnych krytycznych uwag nie posiadasz?
- Nie no, czytałem, ale mi się podobało, tak gruba, ale mi się podobała. Uwagi mam, no tak
- Jakie?
- Liczne. Jeśli chodzi o uwagi, to mam takie uwagi, że na przykład jeśli chodzi o tytuł... jeśli chodzi o tytułowe Niemno... - Niemen - Niemen - Niemen - Niemen
- Chodzi ci pewnie o to, że Orzeszkowa tak bardzo dużo miejsca w swoim dziele poświęca opisom przyrody. No tytułowy Niemen o tym świadczy. Jak myślisz, dlaczego tyle świata przyrody u Orzeszkowej?
- Bo dziwny jest ten świat!
- Właśnie dziwny, bardzo dziwny, doskonale to zauważyłeś. Tak, tak można wysnuć bezpośrednią paralelę do Promethidiona, tak, tak, którego również czytałeś. Można wysnuć pa-ra-le... -... le -... le. Jakżesz tę paralelę konstatuujesz?
- (łapie się za głowę) Czego pan ode mnie chce? Oddaję te książki, to proszę brać! O co się pani pyta? Jakie paralele? No co to w ogóle jest?! Słowniki pan zjadła? Tak, w porządku, tak naprawdę to czytałem tylko Z legend dawnego Rzymu...Egiptu. Tamte dwie wziąłem, bo się skleiły okładkami!
- A co dzisiaj chciałbyś wypożyczyć?
- No właśnie. Bo dzisiaj mam napisane na kartce - od całej rodziny.
- Bardzo pomysłowo.
- Więc mam tak: Bolesław Prus...
-... czyli inaczej Aleksander Głowacki...
- (zdziwiony ogląda karteczkę) Lalka, czyli inaczej taki szmaciany ludzik. Bo to jest dla siostry - niech się przyzwyczaja do szmat. Teraz tak: Balladyna, ale tu nie ma nazwiska autora, ale to jest dla brata na polski.
- Słowacki.
- (oburzony)...polski! Coś w twardej okładce...
- A co w twardej okładce chciałbyś?
- A wszystko jedno, to jest dla psa, zęby mu się wyrzynają. (piskliwym głosem) Ale teraz mam najgorzej, najgorzej mam, tu jest jakiś pan..., jakiś pan...
- Pan Tadeusz (z dumą). Doskonałe dzieło. Epopeja.
- Może i Tadeusz, bo tu jest tylko nazwisko - Wołodyjowski. (z ulgą) Pan Tadeusz Wołodyjowski. Dla mamy jest ten pan...
- A co dla Ciebie?
- (uśmiech) Z legend dawnego Rzymu...Egiptu 2 - Nie ma, autor nie pomyślał o napisaniu drugiej takiej obszernej książki!
- Nie ma?! (płacze) Dlaczego? Ratunku! A nie wie pan kiedy napisze?
- Nie napisze!...
-Nigdy? Ale on jest!...
"Zawsze tam, gdzie my" ("Zawsze tam, gdzie ty" LADY PANK) Zamienię każdą lekcję W niespokojny szum By zabrał mnie z powrotem Tam, gdzie mam swój świat Poskładam wszystkie szepty W jeden głośny wrzask Żeby znaleźć się aż tam, Gdzie swoich kumpli mam
Ref. Już teraz wiem, że lekcje te są po to By do szkoły wracać znów z ochotą Nie znam słów, co maja jakiś większy sens Jeśli tylko jedno, jedno tylko wiem Być tam, zawsze tam, gdzie my Budzić się i chodzić znów do naszej budy Być tam, zawsze tam, gdzie my Żegnać się co dzień i wracać znów do siebie Być tam, zawsze tam, gdzie my
PROWADZĄCY: A oto najciekawsze powiedzonka nauczycieli:
PROWADZĄCY: WYCHOWAWCA: Wszyscy kłamią, tylko ja czasem powiem prawdę, jak się zapomnę. Na temat mojej choroby krążyło wiele plotek. Jedna jest prawdziwa: wycięto mi serce, więc nie mam uczuć. Potrafię być bardzo wredna, a moja ciemna strona jest bardzo ciemna. Jesteście typowa klasą wyzyskiwaczy - wyzyskujecie moja cierpliwość.
PROWADZĄCY: NAUCZ. J. POLSKIEGO: Nie wydawaj dźwięków niezwiązanych z językiem polskim. W waszym przypadku to nie ogary poszły w las, ale nauka! Twoje lenistwo jest niesamowite, nawet nie stawiasz kropki nad "i". Któż dzisiaj umawiał się ze mną na dzisiaj, odpowiadać dzisiaj? Będę po materiale latać! Moje pytanie uderza, a nawet morduje! Humanizm to jest umysłowy i bardzo kulturalny okres. Ej, ty, nie pamiętam, jak się nazywasz, ale jak cię wyrzucę za drzwi, to mi się utrwali. Co lekcja, to wy są głupsi!
PROWADZĄCY: NAUCZ. GERMANISTA: - Doszlifować, doszlifować... - Do roboty, do roboty... - To jeszcze raz przeorać... - I o to chodzi, i o to chodzi... - Do pracy, bo jutro zaatakuję - Oj, fatalna sprawa, fatalna
|
PROWADZĄCY: NAUCZYCIEL MUZYKI: Ja nie wiem, czy ja wiem? Zaraz wam wszystko powiem, ale przecież nie mogę powiedzieć wam wszystkiego. Widzicie ten kaloryfer? To harmonia!
PROWADZĄCY: NAUCZYCIEL BIOLOGII: Bądź łaskaw zmoczyć sobie ścierkę i rekultywować tablicę. Jakbyś nie wiedział, rekultywacja to odzyskiwanie powierzchni utraconej. Na jutro nie zapowiadam kartkówki, ale lepiej powtórzcie, bo nie wiadomo, co mi jeszcze do głowy strzeli.
PROWADZĄCY: NAUCZYCIEL GEOGRAFII: Cofnijcie te ławki do przodu. Fatalna ta mapa i uparta na dodatek. Mapa to nie zdrajca, a wskaźnik to nie pistolet. Ochotniczki pytam kiedy ja chcę. Naturalnym satelitą danej planety jest księżyc. Ziemia ma jeden księżyc. Księżyc Ziemi nazywa się Księżyc.
PROWADZĄCY: NAUCZYCIEL HISTORII: Nie moja wina, że historię macie z roku na rok dłuższą. Nie zaczynaj odpowiedzi od "Ja myślę", bo kłamstwa są zabronione. To nie jest teleturniej, tu się staje i mówi. Monarchia despotyczna - państwo, w którym daje się "oko za oko, ząb za ząb". Trzeba napisać do prezydenta, aby przyjechał i ławki pomył?! Nie denerwujcie mnie, bo sobie pójdę.
PROWADZĄCY: NAUCZYCIEL WOS-u: Słuchajcie małpoludy! To, że nosze okulary, nie znaczy, że jestem głuchy. Nie rozśmieszaj mi skarpetek! Wyskoczyłeś jak gumka ze spodni. To jest proste jak świński ogon, a wy nie rozumiecie.
PROWADZĄCY: NAUCZ. MATEMATYKI: Który tam tak gada i wchodzi na te fale, na których ja nadaję? O jedno cię tylko proszę, przywołaj swoje uszy, przyjdź z nimi na lekcję! Nie pozwól im spacerować. Zmaż to wszystko, bo zaraz tablica spadnie z wrażenia - pewnie coś źle poknociłeś. Marcinie, nie masz żadnej ściągi? Coś się ostatnio leniwy zrobiłeś.
PROWADZĄCY: NAUCZ WUEFISTA: Ale teraz pojeżdżę na was... Na początek zegnijcie stopy w kolanie. Potem klęknijcie na stopach.
PROWADZĄCY: KATECHETA: Zajęcia z wami to Kalwaria i Golgota do kupy. Jak się jeszcze raz obejrzysz, to będzie to twoje ostatnie spojrzenie.
Opracowanie: Agata Moździerz
|