|
|
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie...
- No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki....
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły!
Na to dziecko :
-...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!.
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach.
|
|
|
Dziś wtorek - dzień powszedni
Ale milszy niż niedziela
No bo dzisiaj mamy przecież...
Wszyscy: Dzień nauczyciela
Uczeń I:
Przyśniło mi się wieczorem
(wiecie jak we śnie bywa czasami!)
że byłem... panem profesorem,
i - że uczyłem naszą klasę.
Idę do naszej klasy i marzę.
No, ja dopiero im pokażę!
Takich, jak ja nauczycieli-
To oni wcale nie widzieli!
Bo najważniejsze, proszę wierzyć,
To mieć podejście do młodzieży...
Pędzę do klasy jak na skrzydłach,
A moja klasa jak mnie wita?
Zamiast kredy kawałek mydła!
Gąbka za szafą jest ukryta!
Na krześle rozsypał ktoś pinezki!
Stół atramentem zachlapany
Fruwają papierowe kule,
A wszyscy wyją jak pawiany!
(Pamiętam dobrze, bo przecież sami
Tak witaliśmy naszą panią)
Zadrżałem, jak dam sobie radę
Z tym, z przeproszeniem, wyjącym stadem?
Jakich mam użyć słów i gestów,
Kiedy ja jeden - a ich czterdziestu?...
Krzyknąłem: Spokój!
Krzyknąłem: Cisza!
Ale mnie nawet nikt nie usłyszał...
Stchórzyłem. Co tu gadać wiele?
Nawet schowałem się do szatni
Wołając - Jestem nauczycielem
Pierwszy raz... i ostatni!
Marzyciel
Czy to się zdarzy - czy nie zdarzy,
Lubię czasami sobie pomarzyć.
...Marzę, że jutro zamiast przyrody
pójdziemy całą klasą ...na lody.
Zamiast matmy (chociaż ją cenię)
Będziemy w szkole mieć przedstawienie.
Zamiast klasówki - będzie siatkówka
Albo, na przykład, lekcja pływania,
Że wiersz mi szybko sam wejdzie w głowę,
A... krasnoludki zrobią zadania.
Że zamiast, jak to dotychczas bywa,
Jedynki same obrywać,
Szóstki wyłącznie miałabym w zeszycie...
Lubię czasami sobie pomarzyć,
Bo cóż bez marzeń warte jest życie?
Spóźnialski
Zdążył Kopernik ruszyć Ziemię,
Gagarin zdążył ja okrążyć,
A ja tak rano sobie drzemię,
Że na nic nie mam czasu... zdążyć.
I tym wśród innych się wyróżniam,
Że się zegarem nie przejmuję,
więc często się na lekcje spóźniam -
zdążę natomiast dostać dwóję.
Onzawsze na lekcje ostatni przychodził.
Kiedyśprzyszedł pierwszy z twarzą uśmiechniętą,
Niestetyzapomniał, że to było… święto!
Aleteraz obiecuję i obietnicy tej dotrzymam,
Żedo gimnazjum będę chodził,
Alejak mnie pan… będzie woził
Gapa
Pokazując na spóźnialskiego
To jest ohydne, co on robi!
Opinię klasy psuje nam!
Pokazujac na siebie
Moja postawa klasę zdobi,
Bo ja uważnie się przyglądam...
Jak się na przykład bąki zbija,
Jak mucha chodzi po pułapie,
A lekcja sobie mija, mija...
A ja się gapię, gapię, gapię...
Kłopoty z geografią
Ach, okropne mi zmartwienie spać nie daje.
W jakie tu się strony przenieść, w jakie kraje?
Czy się w puszczę, czy na biegun wyprowadzić?
Czy żyć w skwarze, czy wśród śniegu? Któż poradzi?
Czy Murzyna przybrać postać, chodzić boso?
Czy też może lepiej zostać Eskimosem?
Może gdzieś tam w Ekwadorze lub na Kubie
Żyłoby się nie najgorzej, tak jak lubię?
Może by mi się w Tybecie żyło mile?
Jest wszak taki kraj na świecie. Albo w Chile?
Muszę, muszę zmienić klimat, moi mili.
W Polsce dłużej nie wytrzymam ani chwili.
Nie mam ja tutaj szczęścia ani odrobinki,
Bo z ojczystej geografii wciąż same mam jedynki.
A : A przyroda?
B : Cóż przyroda?
To dopiero jest przygoda!
Jakieś stułbie i ameby,
deszczei lessowe gleby,
mchy,obleńce i porosty,
żeaż wyskakują krosty…( drapie się)
B : O nich można mówić wiele…
Weźmy taki polski język,
ciągle ciągną cię za język:
odmień coś tam przez przypadki,
podaj czas nie robiąc wpadki,
koniugacja, stopniowanie,
przez osoby odmienianie…
I ciągłe wypracowania,
Człek na nogach już się słania.
A tu opis, tu rozprawka…
Męczy mnie od tego czkawka,
ręce bolą od pisania,
oczy kleją się do spania.
A ja piszę, a ja tworzę,
W wyobraźni mknę przestworze…
Piosenka „Nauczycielu” na melodię „Italiano vero”
Nauczycielu, wiem że ciężkie czasy,
ani respektu, ni tym bardziej kasy,
ale nie przejmuj się już więcej
tobie też się los odwdzięczy,
więc uśmiechnij się.
Dlatego nie mów więcej o znużeniu
i nie poddawaj się temu cierpieniu
i uwierz w siebie, w siódmym niebie
będziesz wtedy, kiedy życie
zadrwi sobie twe.
Pokochaj pracę, pokochaj marzenia
i popatrz jak nas upływ czasu zmienia.
Pokochaj pracę,
ona da ci płacę.
Masz oczy podkrążone
i nerwy rozdrażnione
twarz szarą, smutną minę,
czy tu widzisz czyjąś winę?
Ty jesteś naszym wzorem,
obrońcą i mentorem
a jest też naszym celem
byś był przyjacielem.
|