Wysokościowiec historycznym śródmieściu Gdańska?
W historii architektury każdej z kultur można zauważyć pewną zależność. Budynek wyższy jest ważniejszy. Jest to duże uogólnienie i występują wyjątki ale często taki zabieg stosowano. W sylwecie średniowiecznych miast europejskich łatwo było zauważyć przynajmniej dwie dominanty wysokościowe – kościół i ratusz. Te dwie władze zawsze ze sobą konkurowały, również jeśli chodzi o architekturę i wysokość budynków będących ich siedzibami. Ewolucja tej zasady bardzo dobrze jest widoczna na przykładzie nowojorskiego Manhattanu. Tam nie ma już władzy kościelnej i świeckiej, wyżej buduje ten, kto ma więcej pieniędzy i chce być ważniejszy. Ta mania wielkości jest widoczna we wszystkich miastach świata, które chcą dziś coś znaczyć. Wyścig o najwyższy budynek trwa.
Ale zostańmy w Polsce, tutaj nikt rekordu świata bić nie chce. W Trójmieście już istnieje parę wysokościowców, są plany na budowę następnych. Problem zaczyna się wtedy gdy ktoś wpadnie na pomysł budowania w historycznej tkance miasta. Konserwator zabytków odpowiada za ten teren i jak na razie nie pozwala na takie inwestycje. Ale pamiętajmy, że teren historycznego miasta to nie tylko obszar zaznaczony na mapie. To również jego sylweta i widoki na jego panoramę z różnych miejsc. W Gdańsku istnieje taka historyczna sylweta (co prawda miasto odbudowane po II Wojnie Światowej ale na wzór oryginału), z widocznymi bardzo dobrze, charakterystycznymi dominantami wysokościowymi władzy kościelnej i świeckiej, a w szczególności Bazylika Mariacka (82m) i Ratusz Głównego Miasta (83m). Powinniśmy dbać o zachowanie jej dla potomnych, a nie zaśmiecać nowymi budynkami, które mogłyby powstać nieco dalej od historycznego centrum i nie burzyć sylwety miasta. W latach 70-tych niestety już trochę ją zniszczono: Zieleniak (72m), Hotel Mercure-Hevelius (70m), Organika Trade (80m).
Działka na rogu ulic Rajskiej i Jana Heweliusza w Gdańsku to bardzo interesująca lokalizacja dla inwestorów. Wykupiła ją w 1998r. firma Portico Development. Przeprowadzono tam wtedy prace archeologiczne pod budowę kompleksu kinowego. Następnie był pomysł wzniesienia biurowca w tym miejscu, ale obie inwestycje nie zostały zrealizowane i do dnia dzisiejszego działka stoi pusta.
W 2007r. narodziła się idea wybudowania wysokiego apartamentowca, którego część miałaby osiągać 60m wysokości. Aby można było to zrealizować, potrzebna byłaby zmiana w planie zagospodarowania przestrzennego, który nie pozwalał na tak wysoką zabudowę. Zmiana planu w obrębie historycznego centrum miasta wymaga zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków. Marian Kwapiński, który pełnił wtedy tą funkcję na obszarze województwa pomorskiego, sprzeciwił się zmianą w planie argumentując to słusznie zepsuciem sylwetki Starego Miasta. Złożono zażalenie do Ministra Kultury, który podtrzymał decyzję konserwatora.
Rok później zlecono polskiej pracowni architektonicznej z Wiednia koncepcje budynków usługowo - biurowych na omawianej działce oraz przebudowę Organika Trade. Projekt przewidywał obiekt na tej działce o wysokości 70m i nadbudowę Organiki aż do 200m.
W sierpniu 2012, konserwator zabytków uzgodnił nowy projekt planu miejscowego. Zakładała on, że dominanta nie może być wyższa od gzymsów wież kościelnych św. Katarzyny i św. Bartłomieja czyli 37m. Z kolei budynek Organiki po zburzeniu może mieć wysokość nie przekraczającą 19m. Obecny pomorski konserwator zabytków w czerwcu 2013 przygotował analizę dotychczasowych uzgodnień konserwatorskich dla tego rejonu, a w lipcu zastępca Prezydenta Miasta uchylił uzgodniony w 2012 projekt miejscowego planu zagospodarowania, o którym wspominałem wyżej. Analiza opisuje potrzebę „(…) zniwelowania drastycznego zróżnicowania wysokości zabudowy współczesnej poprzez stopniowe zwiększanie parametrów wysokościowych zabudowy na północ od kanału Raduni, tak, by osiągnąć wrażenie płynnego przechodzenia od zabudowy niskiej w części południowo-zachodniej obszaru aż po zespół wysokościowców w części północnej". Otwiera to furtkę deweloperom na budowę kolejnych wysokich budynków w tym obszarze. Ale jest zapewnienie ze strony konserwatora, że nie pojawią się 200m wysokościowce. Sprawą zaczęło interesować się CBA, ponieważ działka miała zostać w przeszłości sprzedana spółce Amber Gold, a poza tym możliwe były wpływy w Urzędzie Miasta w zakresie zmiany planu miejscowego. Działka ostatecznie została uporządkowana i wystawiona na sprzedaż.
Sprawa się wyjaśniła i nie musimy się już obawiać wysokościowców na tym terenie. Ale samo powstanie takiej koncepcji budzi pewne zastrzeżenia. Zaprojektowanie wieżowca o wysokości 200m w tym miejscu to ewidentne pogwałcenie historycznej tkanki miasta oraz zniszczenie jej sylwety. Zrozumiałe jest, że inwestor chce jak najwięcej zyskać z budowy obiektu na działce w tak atrakcyjnej lokalizacji. Wysokościowiec to nie tylko prestiż ale również duże powierzchnie przestrzeni użytkowej na wynajem lub sprzedaż - czysty zysk. Niestety za tym wszystkim stoi architekt, który wykonał projekt koncepcyjny, a w zamyśle miałby zostać on w przyszłości zrealizowany.
Kodeks Etyki Zawodowej Architektów wskazuje architektom, jak powinni postępować. Reguła 2.1 jednoznacznie mówi, że architekci „(...) szanują wartości zastane, dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe(…)”, a w regule 3.1 „(…) respektują uzasadnione potrzeby i wymagania klientów, o ile nie są one sprzeczne z zasadami i regułami zawartymi w niniejszym Kodeksie”. Co za tym idzie, nie powinno się ślepo realizować pomysłów inwestora. Jeśli zlecenie przewiduje budowę tak wysokiego obiektu w tej lokalizacji, to naszym obowiązkiem jest uświadomienie zleceniodawcy o konsekwencjach takiej realizacji i będąc specjalistą w dziedzinie architektury i urbanistyki postawić się w obronie sylwety Starego Miasta. Nic w świecie nie jest białe i czarne, wszystko to odcienie szarości. Co za tym idzie, nie można jednoznacznie powiedzieć, że architekt źle postąpił. To jedynie niegroźna koncepcja architektoniczna, a dzięki niej większe grono odbiorców mogło zobaczyć na wizualizacjach efekt takiego przedsięwzięcia i osądzić czy budowa wysokościowca w tej lokalizacji to dobra decyzja.
Reguła 4.3 Kodeksu mówi o tym, aby poprzez odpowiednie zachowanie architekci dbali o godność i uczciwość zawodu, aby był on rzeczywiście zawodem zaufania publicznego. Gdy ponownie słychać w mediach, jak architekt jako projektant, konserwator zabytków lub zastępca prezydenta miasta, jest stawiany w tym samym zdaniu co słowo korupcja lub skrót CBA, to źle wpływa na nasz zawód. Niestety w takich inwestycjach gdzie chodzi o bardzo duże pieniądze i urząd zmienia swoje zdanie odnośnie wcześniejszych decyzji lub idzie na rękę inwestorowi, to od razu większości ludzi podejrzewa czyn korupcyjny. Są to zawsze niewygodne sytuacje dla urzędników, a gdy dzieje się to w wydziale architektury lub planowania przestrzennego, gdzie za biurkiem siedzi architekt, to ponownie nasz zawód staje się coraz mniej godny zaufania. Architekci muszą zacząć dbać o wizerunek swojego zawodu.
Myślę, że zadaniem każdego architekta powinno być stanie na straży ochrony naszego dziedzictwa architektonicznego, jeśli ma ono znaczenie kulturowe i historyczne. Nie krytykuje idei budowania wysokich budynków w Trójmieście, nawet w Gdańsku. Rozumiem, że jest to symbol nowoczesności i rozwijającego się miasta. Ale jeśli już mają powstawać, to w miejscach gdzie nie będą niszczyły historycznej sylwety historycznego, aby została ona zachowana dla potomnych.
Źródła:
Tromiasto…
Mojemiasto….
Analiza konserwatora…
Kodeks etyki….