Kronika wrogości
Zaczęło się od przyzwolenia mediów i sporej części opinii publicznej na szaleństwa motłochu, bluźniącego przeciw krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu i obrażającego modlących się tam ludzi. Skończyło się (?) bezprecedensową profanacją Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, do którego Polacy mają nabożeństwo od wieków. Oto zapis dwóch lat walki z Kościołem i katolicyzmem w Polsce.
• 6 sierpnia 2010 – na Krakowskie Przedmieście wylega motłoch szydzący z krzyża i wiary katolickiej
• 8 sierpnia 2010 – profanacja kościoła Podwyższenia Świętego Krzyża w Łodzi
• 13 sierpnia 2010 – „nieznani sprawcy” podpalają krzyż, który stanął w 2000 r. na brzegu Brdy w Bydgoszczy
• 23 sierpnia 2010 – zniszczenie drewnianego krzyża na Wzgórzu Trzech Krzyży w Przemyślu
• 10 września 2010 – dziennikarze stacji radiowej Eska Rock przeprowadzają ośmieszający „wywiad z krzyżem”
• 15 października 2010 – profanacja wizerunku Matki Bożej na okładce tygodnika „Nie”
• 18 stycznia 2011 – „nieznani sprawcy” dewastują Krzyż Milenijny ustawiony przy wjeździe do Jeleniej Góry od strony Wrocławia
• 16 marca 2011 – krzyż okazuje się przeszkodą w wystąpieniu minister edukacji Katarzyny Hall, która odwiedza Zespół Szkół Katolickich im. ks. Jana Długosza we Włocławku. Krzyż zostaje zasłonięty przez pracownika ministerstwa na czas jej przemówienia
• 11 czerwca 2011 – Nasz rząd (…) nie będzie klękał przed księdzem – deklaruje premier Donald Tusk podczas konwencji PO w Gdańsku
• 18 sierpnia 2011 – Sąd Rejonowy w Gdyni stwierdza, iż Adam Darski, ps. Nergal bezczeszcząc Biblię nie znieważył uczuć religijnych. Po procesie Darski z satysfakcją oświadczył, że szatan znowu wygrał
• 15 września 2011 – prokuratura umarza śledztwo w sprawie znieważenia uczuć religijnych przez twórców krzyża z puszek po piwie
• 10 września 2011 – Telewizja Polska decyduje o zatrudnieniu satanisty Adama Darskiego, ps. Nergal
• 16 września 2011 – profanacja figury Chrystusa w Krośnie
• 22 października 2011 – świeżo upieczony szef Klubu Ruchu Palikota zapowiada walkę z krzyżem wiszącym na sejmowej ścianie
• 16 listopada 2011 – działacz Ruchu Palikota kieruje do Trybunału w Strasburgu skargę w sprawie krzyży w świnoujskim magistracie
• grudzień 2012 – wystawa „dzieł” Katarzyny Kozyry w Muzeum Narodowym w Krakowie zawierająca m.in. sprofanowany krzyż
• 5 stycznia 2012 – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji decyduje o nieprzyznaniu koncesji katolickiej TV TRWAM
• 24 stycznia 2012 – Ruch Palikota żąda usunięcia z Kodeksu Karnego art. 196, który mówi o sankcjach karnych za obrazę uczuć religijnych
• 5 lutego 2012 – linie lotnicze LOT przedstawiają projekt nowego regulaminu, zakazującego noszenia przez personel symboli religijnych w widocznym miejscu (przepis ten – po protestach katolików – usunięto)
• 4 kwietnia 2012 – podpalenie krzyża w warszawskiej parafii przy ul. Lindleya
• 26 kwietnia 2012 – profanacja krzyża wieńczącego pomnik harcerzy poległych i pomordowanych podczas II wojny światowej w Pruszkowie
• 9 maja 2012 – świętokradczy atak na Najświętszy Sakrament w kościele pw. Ducha Świętego w Płocku
• 14 maja 2012 – zbezczeszczenie pomnika bł. Jana Pawła II w Żdżarach w diecezji kaliskiej
• sierpień 2012 – bluźnierczy koncert piosenkarki o pseudonimie twórczym Madonna na Stadionie Narodowym
• październik 2012 – minister Boni zapowiada zmiany w funkcjonowaniu Funduszu Kościelnego
• 11 października 2012 – sataniści profanują kościół w Zalesiu Dolnym
• 25 października 2012 – zniszczenie około pięćdziesięciu krzyży na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie
• 16 listopada 2012 – rektor Uniwersytetu w Bydgoszczy nakazuje zdjęcie krzyży ze ścian sali senatu i swojego gabinetu
• 15 listopada 2012 – policja nęka proboszcza parafii Sadowo ks. Tomasza Duszkiewicza za wygłoszenie patriotycznego kazania
• 16 listopada 2012 – bluźniercza wystawa Maurizio Cattelana pt. „Amen” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
• 22 listopada 2012 – minister Michał Boni poucza biskupów, że Kościół powinien zaangażować się w walkę z „mową nienawiści”
• 9 grudnia 2012 – 58-letni mieszkaniec Świdnicy dopuszcza się profanacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w sanktuarium na Jasnej Górze
W imię nienawiści
Od słynnego „upadku” komuny minęły już ponad 23 lata. Oprócz rozwoju gospodarki i reform gospodarczych, które cały czas musimy przeprowadzać, by ludzie mogli zarabiać na godne życie, czyli na rachunki i zaciągnięte kredyty, mamy do czynienia z ogólnym postępem. Zresztą w ogóle – jak zapewnił minister Radosław Sikorski – lepszej Polski niż dzisiejsza nigdy nie mieliśmy. Wydawałoby się więc, że w tych warunkach każdy obywatel III RP powinien spać spokojnie, z zadowoleniem oddawać się życiu rodzinnemu, pracy, hobby… To jednak tylko pozory. Istnieją bowiem w naszym kraju „określone koła”, które chcą zniszczyć społeczny pokój i podpalają kraj…
Mimo wspaniałych warunków do rozwoju, jakie zapewnia nam współczesna Polska – nienawiść, faszyzm, „homofobia”, fanatyzm, nietolerancja i dyskryminacja czają się w niektórych domach – podczas słuchania pewnego radia, na ulicach – w czasie różnych protestów i marszów niepodległości, no i oczywiście niemal zawsze – na większości plebanii. Nie to, co za komuny. Wtedy, jak tylko jakiś owładnięty fanatyzmem ksiądz powiedział coś ostrzej „nie po linii partii”, od razu mógł liczyć na nagłośnienie tej niesubordynacji przez Jana Rema (czyli rzecznika PRL‑owskiego rządu Jerzego Urbana)w gazecie „Tu i teraz” i znaleźć się na partyjno‑esbeckiej liście „do odstrzału”. Tak, kiedyś było inaczej. Dziś w Polsce wytrzymać się nie da. Dzieje się tak przez tych wszystkich prawicowców, nacjonalistów i oszołomów, którzy zamiast z zadowoleniem przyjąć do wiadomości dogmat, że nasz kraj pod rządami obecnej siły przewodniej jest niemal rajem na ziemi, to podpalają Polskę, o czym ciągle donoszą media głównego nurtu.
Zaiste, jest się czego bać, gdy jeden czy drugi redaktor raportuje:
• prawicowy reżyser i publicysta Grzegorz Braun domaga się rozstrzelania tuzina redaktorów „Gazety Wyborczej” i dwóch tuzinów z TVN‑u;
•narodowcy chcą wypędzić z Polski wszystkich Żydów i homoseksualistów;
chory z nienawiści ojciec Rydzyk szykuje krwawą jatkę wszystkim wrogom toruńskiej rozgłośni; •
zacofany Kościół prześladuje kobiety, bo nakazuje im rodzenie dzieci; •
księża nękają prof. Magdalenę Środę, każąc jej – jak sama to ujmuje – • bronić życia zarodków i płodów;
dr • Brunon K., nienawidzący polskiej demokracji pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie z pobudek nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antysemickich planuje wysadzenie w powietrze całego politycznego establishmentu III RP. Na szczęście bohaterscy funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udaremniają planowany zamach (a raczej jego karykaturę, stworzoną w biurach ABW).
• redaktor Cezary Gmyz na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego odkrywa ślady trotylu na i we wraku tupolewa. Na szczęście nieodpowiedzialny dziennikarz zostaje natychmiast pozbawiony pracy w „Rzeczpospolitej” przez odpowiedzialnego właściciela Grzegorza Hajdarowicza, który z obawy przed podpalaniem Polski przez jego własny organ prasowy, sam zaczyna pisać w „Rzepie” wstępniaki i redagować dodatki na temat trotylu.
I tak w kółko: znak równości między polską prawicą i Kościołem a nienawiścią, faszyzmem, ksenofobią, antysemityzmem i zacofaniem. I ten permanentny stan zagrożenia. Orwellowskie seanse nienawiści znalazły w III RP godnych i twórczych naśladowców, tyle… że – wbrew oficjalnej propagandzie – animatorami tychże seansów nie są prawicowi podpalacze Polski, lecz ich antagoniści rodem z salonu.
Nowa „kasta kapłańska”
Ktoś odkurzył starą ideę, że najlepszym zwornikiem jednoczącym społeczeństwo jest strach. Ludzie mają się bać – faszystów, nienawistników, podpalaczy Polski. I strach rzeczywiście się pojawia. Wraz z nim rośnie też nienawiść i agresja o takim natężeniu, jakie dotychczas charakteryzowało tylko zantagonizowane grupy kibiców Cracovii i Wisły… Oficjalnie odbywa się to „w dobrze pojętym interesie Polaków”, tymczasem cała ta sytuacja jest przejawem brutalnej walki o władzę. Nie tylko o władzę polityczną, ale przede wszystkim o totalną władzę nad duszami i umysłami naszych rodaków. Dlatego nowa kasta kapłańska politycznej poprawności złożona z polityków o proweniencji lewicowo‑liberalnej, profesorów socjologii, dziennikarzy i byłych sowieciarzy bez żadnego pardonu wskazuje nowe „dobro” i nowe „zło”.Jako że tutejsze oportunistyczne elity same z siebie nie są w stanie wymyślić niczego oryginalnego, wzorem zachodnich kolegów z kręgów lewackiej kontrkultury dezawuują przeciwnika, przyprawiając mu gębę „faszysty” i wkładając w jego usta „mowę nienawiści”, którą „policja myśli i mowy” ma obowiązek ścigać. Oczywiście o tym, kto jest „faszystą” czy „naziolem” i kto posługuje się „mową nienawiści” decydują „nowi kapłani”, którzy nie spoczną, dopóki nie posiądą monopolu na prawdę. A że ciągle im tego monopolu mało, więc nigdy nie spoczną. Jak to mówił Nicolas Davila: Lewicowiec, jeśli akurat nie prześladuje, czuje się prześladowany. I tak się dzieje – jeśli tylko prawica podnosi głowę – na ulicach czy w sondażach wzmaga się histeryczny wrzask, że oto nadchodzi czas nienawiści, prześladowań i polowania na ludzi lewicy, co skończy się ofiarami. I ofiary rzeczywiście się pojawiają, tyle, że po drugiej stronie politycznej barykady.
Zatrute owoce lewicowej obłudy Dziś lewicowo‑liberalni tupeciarze piętnują „nienawiść” tych wszystkich rozgoryczonych, zubożałych Polaków, którzy nie mogą pogodzić się z wszechobecnym kłamstwem, lżeniem świętości, z powolnym demontażem państwa, z byciem obywatelami drugiej kategorii. Teraz z belferską wyższością i alarmującym tonem wypowiadają się lewaccy i demoliberalni politycy, którzy w niewybredny sposób lżyli byłego prezydenta naszego państwa, kpili z rodzin ofiar smoleńskiej tragedii, nazywali „żołnierzy wyklętych” pomocnikami Hitlera, kazali się wyrzekać polskości, wprowadzili do polskiej debaty publicznej język rynsztoka i takiego natężenia nienawiści, które przyniosło zatruty owoc w postaci zabójstwa Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego. To nienawiść do Krzyża i religii, napędzana publicznie przez takich szermierzy apostazji i laicyzmu, jak posłowie Janusz Palikot, Armand Ryfiński czy Roman Kotliński, skłoniła jakiegoś łotra do próby zbezczeszczenia najświętszego dla Polaków obrazu Czarnej Madonny na Jasnej Górze. To po tym akcie ludzie bez cienia czci, honoru i kindersztuby, pokroju właśnie Ryfińskiego, broniąc bluźniercy, nazwali lekceważąco Ikonę Jasnogórską „bohomazem”. Ci sami obłudnicy pamiętają doskonale wydarzenia sprzed 90 lat – okoliczności, w jakich zginął prezydent Narutowicz, podczas gdy zapadają na nagłą amnezję, jeśli chodzi o własne – całkiem niedawne – zasługi w dziele szczucia i rozpalania demonicznej nienawiści do wszystkiego, co miałoby choćby pozór religii, tradycji, normalności. Czyżby w tym przypadku dawał o sobie znać efekt „dziur w pamięci” znany palaczom marihuany? Bogusław Bajor