1058

Nauka przodująca, czyli jak rząd dopłaca do państwa W znanej anegdocie młynarz skarżył się, że jego młyn każdego dnia przynosi mu straty. Słuchający tych skarg zapytali go, z czego w takim razie on żyje, skoro nieustannie musi do swego młyna dokładać - na co młynarz odpowiedział, że żyje z tego, że ten młyn w sobotę i w niedzielę stoi. Nasz nieszczęśliwy kraj bardzo solidaryzuje się z Ukrainą, to znaczy - może nie tyle z Ukrainą, co z władzami w Kijowie. O ile wiarygodność władz w Warszawie bywa podważana, a nawet - otwarcie kwestionowana, o tyle wiarygodność władz w Kijowie wydaje się niepodważalna. Co tylko powiedzą, to na pewno jest prawda, bo wiadomo, że jeśli ktokolwiek kłamie, to zimny ruski czekista Putin, który niedługo otrzyma tytuł „ojca kłamstwa”, podczas gdy z Kijowa chlusta na nas strumień dobra, prawdy i piękna. Najwyraźniej zarówno media niezależne, jak i te niepokorne, musiały otrzymać taki rozkaz i zgodnie z nakazem świadomej dyscypliny, która znowu święci w naszym nieszczęśliwym kraju triumfy, z jednej strony wychwalają, a z drugiej strony - groźnie kiwają palcem w bucie. Ale nie tylko groźnie kiwają, bo w przypływie dobrej woli mimowolnie tworzą też zręby nauki, którą Józef Stalin nazywał „nauka przodującą”. Starsi ludzie pamiętają, że za przedstawiciela „nauki przodującej” Ojciec Narodów uznał Aleksieja Stachanowa, górnika z Zagłębia Donieckiego, który „obalił istniejące dotychczas w nauce normy pracy”. Innym przedstawicielem „nauki przodującej” był Trofim Łysenko, parający się genetyką. Stalinowi szczególnie spodobało się przemienianie perzu w pszenicę, czym Trofim Łysenko bardzo się chlubił, toteż każdy, kto w Łysenkę nie wierzył, narażał się na wielkie ryzyko nie tylko ze strony Chorążego Pokoju, ale również - kolegów naukowców, którzy też chcieli podążać za nieubłaganym postępem. Kult Łysenki przetrwał nawet Stalina i na przykład w naszym nieszczęśliwym kraju profesor Kazimierz Petrusewicz z Polskiej Akademii Nauk wierzył w Łysenkę aż do roku 1964, co pokazuje, że PAN nie tylko teraz, ale również w przeszłości dobrze zasłużyła na opinię parku jurajskiego. „Nauka przodująca” pokazuje, że nie ma takiej rzeczy, jakiej naukowcy, a zwłaszcza funkcjonariusze poprzebierani już to za naukowców, już to za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu nie zrobiliby dla „świętej sprawy”. A ponieważ naszą świętą sprawą jest obecnie Ukraina, a ściślej - władze w Kijowie, toteż w ramach odradzania się w naszym nieszczęśliwym kraju „nauki przodującej”, co i rusz pojawiają się coraz ciekawsze doniesienia. Kiedy okazało się, że władze w Kijowie pogodziły się nie tylko z utratą Krymu, ale również - z utratą zbuntowanych obwodów na wschodzie, okazało się, że utrata tych terytoriów jest dla Ukrainy prawdziwym błogosławieństwem. Do Krymu bowiem, podobno, jak i do Doniecka czy Ługańska, Kijów musiałby dopłacać, ale skoro zarówno Krym, jak i obwody doniecki i Ługański przeszły pod kontrolę rosyjską, to teraz niech do nich dopłaca Rosja. Ciekawe, czy rząd w Kijowie dopłaca również do innych obwodów, na przykład - Dniepropietrowskiego, bo jeśli tak, to po co właściwie trzyma go w obrębie Ukrainy? W ogóle skłania to do postawienia pytania, z czego właściwie żyją państwa - czy z tego, że rząd dopłaca do poszczególnych prowincji, czy też z tego, że pracujący w tych prowincjach ludzie wytwarzają bogactwo, z którego utrzymuje się również rząd. Zdania w tej kwestii muszą być podzielone, bo pamiętamy, jak to przed referendum akcesyjnym byliśmy przekonywani, że kiedy tylko Polska zostanie przyłączona do Unii Europejskiej, to ona sypnie złotem i znowu będzie, jak za Gierka. Ta propaganda ufundowana była na przekonaniu, że bogactwo bierze się z tego, że rząd - wszystko jedno, czy w Warszawie, czy w Brukseli - sypie forsą. Skąd ją bierze - tajemnica to wielka, podobna do tej, o której wspominał młynarz z anegdoty - z tego, że wszystko stoi, podobnie, jak ten młyn, do którego przynajmniej w sobotę i w niedzielę nie trzeba było dopłacać.

Stanisław Michalkiewicz

28/11/2014 Koniec wyborów Kończą się powoli te jaja- jak to w demokracji. Padło wiele obietnic, wiele głupstw. Tysiące kandydatów nagadało się do woli, wiele słów przewaliło się przez telewizję, radio, gazety. Ile tego słownego chłamu zalega w archiwach mediów? Historycy będą mieli w przyszłości wiele zabawy, żeby zajmować się analizą propagandy uprawianej podczas demokratycznych bachanaliów. Że te wszystkie kłamstwa nie są karalne. W demokracji kandydaci mogą kłamać do woli i obiecywać do woli. Co w normalnych relacjach między ludzkich jest- jak na razie- nie do przyjęcia. Kłamstwo między ludźmi jest potępiane- w demokracji podnoszone do rangi cnoty. Można łgać aż do ciszy wyborczej. Demokracja daje przyzwolenie na kłamanie. W Radomiu mieliśmy problem wyborczy polegający na tym, że nasz kandydat na prezydenta Radomia, pan Robert Dębicki w drugiej turze wyborów prezydenckich odciął się od Kongresu Nowej Prawicy. W wydanym oświadczeniu stwierdził, że jest wolnym Radomianinem i ma wolny wybór (???) Oczywiście, że jest Radomianinem, ale jest kandydatem Kongresu Nowej Prawicy zatwierdzonym przez Radę Główna KNP. Człowiek startujący na prezydenta Radomia wydaje się nie rozumieć, co to znaczy być kandydatem partii, nawet jak się jest bezpartyjnym. Startował z partyjnego komitetu, który nazywał się Komitetem Nowej Prawicy Janusza Korwin Mikke. I temu Komitetowi i jego władzom powinien być wierny do końca wyborów. Wtedy dopiero będzie ”wolnym Radomianinem” i będzie mógł sobie - bez zgody partii – popierać kogo chce. Do niedzieli jest niewolnikiem decyzji partii, bo z tej partii startował. Rzecz jest prosta jak budowa cepa. Pracowała cała grupa- łącznie z panem kandydatem na prezydenta. I zarząd partii decyduje kogo popieramy w drugiej turze, a nie kandydat na prezydenta Radomia. On nie ma nic do powiedzenia, bo nie jest członkiem partii. Partia zadecydowała, że w drugiej turze nie popiera nikogo- bo żaden kandydat nie chciał poprzeć żądnego z naszych postulatów. Decyzja więc była jasna: nie popieramy żadnego kandydata- bo niby po co? Żeby poprzeć jedną cholerę przeciwko innej cholerze? Można sobie poczytać kłamstwakopacz.pl. To jest ta strona którą pan Zbigniew Ziobro- były minister sprawiedliwości targa ze sobą do każdego studia ostatnio. Pan Robert Dębicki bez zgody partii, która go popierała do wczoraj w wyborach prezydenckich, samodzielnie podjął decyzję o poparciu kandydata Platformy Obywatelskiej - wbrew stanowisku partii. Sprzeniewierzył się tym samym umowie jaką zawarliśmy jeszcze we wtorek, żeby pan Dębicki w środę zrobił konferencję prasową i poparł kandydata Platformy Obywatelskiej. Ohyda! I Jeszcze twierdzi, że jest wolnym Radomianinem i ma wolny wybór. I wiecie Państwo co jeszcze napisał w swoim oświadczeniu? Że ja jako prezes dostałem 400 głosów, a on jako kandydat na prezydenta dostał ponad 5000 głosów (!!!) To oczywiście prawda jeśli chodzi o liczbę padniętych głosów. Ale w Radomiu było pięć okręgów wyborczych. JA dostałem prawie czterysta głosów, ale w jednym z okręgów, a nie w całym mieście. Pan Robert Dębicki dostał w swoim okręgu- jako kandydat na radnego- niewiele ponad pięćset głosów. I te liczby należy porównywać. On 500- a ja 400. Tylko, że on był kandydatem na prezydenta Radomia, a ja nie. Powinien więc dostać o najmniej dwa razy tyle- czyli chociaż tysiąc. Czyli jako kandydat na radnego poniósł klęskę. KNP osiągnęło wynik w Radomiu 6,2 %- prezydent 7,4. W sumie- na tle kandydatów KNP w Polsce- mamy niezły wynik, nie wiem jeszcze czy nie najlepszy. Pan kandydat na prezydenta Radomia z poparcia KNP nawet nie rozumie podstawowych zasad obowiązujących na ryku samorządowym. Te 5300 otrzymał jako kandydat KNP, a nie jako samodzielny kandydat. Gdyby startował z własnego komitetu mógłby otrzymać może 100, może 200 głosów ma radnego, i z 500 na prezydenta Radomia. A tak otrzymał 5300- dzięki poparciu KNP. Nie rozumiejąc wiele z tych zawiłości chciał zostać prezydentem Radomia. Świat oparty jest o przyczynowość i skutek. Tak postanowił sam Pan Bóg. Skutek już znamy. Pan Robert Dębicki poparł bez zgody partii kandydata Platformy Obywatelskiej, A co z przyczyną? Musiała być jakaś przyczyna, która spowodowała takie poparcie zła. Na ogół tacy kandydaci popierają innych kandydatów za gratyfikacje, które mają otrzymać po zwycięstwie kandydata,. którego popierają. O przyczynie dowiem się gdy kandydat Platformy Obywatelskiej zostanie prezydentem Radomia. Jak nie zostanie- się nie dowiemy… ale łajdactwo pozostanie łajdactwem, nieprawdaż? W oddziale są młodzi ludzie. Nie chciałbym, żeby w przyszłości powielali tego typu wzorce. Precz z oszustem! WJR

Minister skarbu dopiero teraz się obudził w sprawie Grupy Azoty

1. W tym tygodniu na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu wiceminister skarbu państwa Rafał Baniak po raz kolejny zapewniał posłów, że skarb państwa posiadając w Grupie Azoty 33% akcji, ma pełną kontrolę nad spółką. Jednocześnie jednak dodał, że ministerstwo intensywnie pracuje nad projektem ustawy, która chroniłaby strategiczne polskie spółki przed przejmowaniem przez podmioty zagraniczne. Można powiedzieć lepiej późno niż wcale, tylko w takim razie po co rząd Tuska tuż po przejęciu władzy wiosną 2008 roku, zdecydował o wykreśleniu tarnowskich Azotów z listy przedsiębiorstw strategicznych i rozpoczął ich prywatyzację.

2. Przypomnijmy tylko, że cała sprawa z próbą przejęcia Zakładów Azotowych w Tarnowie zaczęła się w lipcu 2012 roku. Premier Tusk i ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski stawali wtedy wręcz „na głowie aby nie dopuścić do tego przejęcia przez rosyjską firmę Acron, pakietu większościowego Azotów w Tarnowie. Jak donosiły wówczas media, determinacja rządu Tuska była wywołana opracowaniami ABW, które czarno na białym dowodziły, że zainteresowanie Rosjan zakładami w Tarnowie, stanowi zagrożenie dla interesów ekonomicznych naszego kraju, głównie z powodu wielkości zapotrzebowania na gaz przez tę firmę, a także jak twierdzi się nieoficjalnie ze względu na posiadanie przez Azoty technologii produkcji grafenu. W sytuacji kiedy Rosjanie ogłosili na giełdzie w Warszawie wezwanie do sprzedaży akcji Azotów i na 3 dni przed jego zakończeniem, podnieśli zaproponowaną przez siebie cenę do 45 zł z akcję (a więc sporo wyżej niż ówczesna wycena tych walorów na giełdzie), do kontrakcji ruszył resort skarbu. Ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski publicznie mówił o próbie wrogiego przejęcia Azotów przez Rosjan, prowadził poufne rozmowy z niektórymi PTE – właścicielami OFE aby nie odpowiadały na to wezwanie, wreszcie ogłosił zamiar połączenia Zakładów Azotowych w Tarnowie z Zakładami Azotowymi w Puławach i tym samym zablokował możliwość zdobycia przez Acron większościowych udziałów w spółce. Ostatecznie za duże pieniądze Rosjanie wykupili wtedy tylko 12% akcji „Tarnowa” i rząd wówczas otrąbił odparcie wrogiego przejęcia. W maju i czerwcu tego roku Rosjanie dokonali kolejnych zakupów akcji i ogłosili, że posiadają już 20% akcji Grupy Azoty i w związku z tym mają prawo do delegowania swego przedstawiciela do rady nadzorczej.

3. Jakiś czas temu Gazeta Polska Codziennie napisała o zaangażowaniu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i szefa doradców premiera Tuska Jana Krzysztofa Bieleckiego w lobbowanie na rzecz rosyjskiej firmy. Ponoć miało być tak, że Rosjanie zaczym przystąpili do skupu akcji wtedy jeszcze tarnowskich Azotów próbowali dotrzeć do ludzi mających dobre kontakty z premierem Tuskiem i zorientować się czy będą mile widzianym inwestorem. A skoro później zaczęli intensywnie skupować akcje Azotów to ten sygnał musiał być pozytywny. Zrobił się jednak skandal i rząd zaczął rozpaczliwie bronić Azotów, najpierw powołał Grupę Azoty (włączając do niej większość zakładów produkujących nawozy), a później zmienił statut spółki, zapisując w nim, że tylko skarb państwa ma może wykonywać prawa z akcji powyżej 20%. Tylko jak się wydaje tego rodzaju zapisy nie są zgodne z prawem europejskim (w tym w szczególności zasadą swobodnego przepływu kapitału) i w związku z tym jak się okazuje trzeba szukać kolejnych tym razem ustawowych zabezpieczeń. Kolejni ministrowie skarbu zapewniali, że projekt ustawy zabezpieczający spółki strategiczne przed przejmowaniem przez podmioty zagraniczne już mają, teraz wiceminister Baniak poinformował posłów, że resort nad nim pracuje więc nie wiadomo czy do końca tej kadencji Sejmu rządząca koalicja zdoła go uchwalić. Kuźmiuk

Afryka dzika, nowo odkryta… Chóralny wrzask, że Kaczyński demoluje państwo, jest zupełnie bez sensu. A co tu niby demolować? Jak można "niszczyć państwo", które istnieje tylko teoretycznie, a i to jedynie jako kamieni kupa? Kompromitacja podczas niedawnych "wyborów" (Państwo wybaczą, ale nazywanie takiego bajzlu wyborami bez wzięcia tego słowa w cudzysłów byłoby pogrążeniem się w "odmętach szaleństwa") naprawdę nie wzięła się znikąd. Pracowano na nią mozolnie latami. Nie dałoby się ukręcać w komisjach po 40 procent głosów nieważnych i tym sposobem w cudowny sposób wybierać do sejmiku liderów miejscowego układu, gdyby w roku 2011 parlament - jednogłośnie, co jest najciekawsze - nie uchwalił kodeksu wyborczego, w którym pojawiły się, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak, zapisy łamiące podstawowe cywilizowane zasady i sprzyjające wyborczej twórczości a la mazowieckie 2010. Po pierwsze - zamiast wspólnego liczenia głosów wprowadzono zasadę, że członkowie komisji dzielą się wysypanymi z urny kartami i każdy zajmuje się, jak uważa za stosowne, swoją kupką na osobności, z dala od wzroku innych członków komisji i ewentualnych mężów zaufania. Po drugie - zdjęto z komisji obowiązek podawania w protokole, z jakiego konkretnie powodu uznała głosy nieważne za nieważne. Z dzisiejszego puntu widzenia te "poprawki" były oczywistym usankcjonowaniem i zinstytucjonalizowaniem "efektu Struzika". A to, że w sejmowych ustawach coś się tajemniczo pojawia, coś znika, poza percepcją posłów głosujących niczym semafory uruchamiane partyjnym guzikiem - to przecież norma. Swego czasu cały kraj śledził perypetie wartej miliony frazy "lub czasopisma", ale nikt nie wyciągnął z tego wniosków, by procedury legislacyjne uczynić na przyszłość sprawniejszymi czy przynajmniej szczelniejszymi. A sprawa znikającej z każdej kolejnej nowelizacji "trzeciej próbki", umożliwiająca od lat miliardowe zarobki alchemikom z mafii paliwowej? (Już nie pamiętam, czy pisałem o tym w "Myślach Nowoczesnego Endeka", czy jeszcze w "Polactwie" - najlepiej, kto jeszcze tego nie zrobił, kupić i przeczytać obie te książki). Przykładów naprawdę znaleźć można w bród. Paweł Kowal, jeden z ostatnich spokojnych i rzeczowych ludzi na polskiej scenie politycznej, wielokrotny obserwator rozmaitych wyborów w różnych krajach z ramienia OBWE, wyliczył 15 bardzo konkretnych punktów, które - gdyby OBWE obserwowała wybory w Polsce, jak się tego gromko domagał w 2007 roku Bronisław Komorowski i wyprowadzane przez PO na ulice "błękitne marsze" - musiałyby zostać uznane za złamanie standardów rzetelności i uczciwości procesu głosowania. Kryteria OBWE są zresztą znane, można przymierzyć do nich polski kodeks wyborczy - jasno z tego wynika, że pod tym względem do Europy nie należymy. Tak jasno, że lizuski z TVN-24 już zaczęły zapewniać, że OBWE w zasadzie się na tym nie zna i nie jest tak do końca wiarygodna. Dobra, zostawmy już ten nieszczęsny wyborczy bardak. Wiadomo, że znowu "państwo zdało egzamin", "Polacy nic się nie stało" i wszystko było tylko urojeniem oszołomów, którzy chcą "podpalić państwo" (na szczęście nie mają szans, bo to państwo jest z takiej substancji, która się nie zajmuje ogniem, co najwyżej bardzo smrodliwie kopci). Po dwóch dniach zamieszania w szeregach, gdy nawet "Wyborcza" ogłaszała "wielki blamaż", a Cezary Grabarczyk "nie wykluczał powtórzenia wyborów", Partia skutecznie kontratakowała i wszyscy święci, na czele z zebranymi u prezydenta prezesami trybunałów i sądów najwyższych, nie czekając na ślimaczące się do dziś wyniki orzekli, że wszystko było okej. A jak tak orzekli z góry prezesi TK, NSA i SN oraz cała egzekutywa, to trudno sobie wyobrazić prowincjonalnego sędziego, który by rozpatrując najlepiej nawet uzasadnione zażalenia ośmielił się wydać wyrok robiący im wbrew. Pozamiatane! - zamotaj mocno węzeł, końce rzuć do wody, jak mówił kapitan Ryków. Ale zerknijmy na inną sprawę, która zupełnie polskim mediom umknęła - pisał o niej bodaj tylko mój redakcyjny kolega w "Do Rzeczy". Jest taki międzynarodowy watch dog Global Financial Integrity, zajmujący się światowymi przepływami kapitału. Właśnie umieścił na swej stronie internetowej kolejny doroczny raport. Wynika z niego, że teoretycznie istniejące państwo polskie należy do światowego TOP 20 krajów, z których nielegalnie transferuje się kasę. Jako jedyne zresztą leżące geograficznie w Europie. W latach 2002 - 2011 wyprowadzono z Polski 150 miliardów zł! Przy czym o ile z charakteryzującej się "duszną atmosferą" IV Rzeczpospolitej dojono rocznie około 6 mld, to z "fajnej Polski" Tuska z roku na rok coraz więcej, aż do 30 miliardów złotych w 2011. Idę o zakład, że gdy GFI podliczy kolejne lata, okaże się, że było to jeszcze więcej. Mowa tylko o kapitale wydojonym z tego nieszczęsnego kondominium nielegalnie, przy kompletnej bezczynności i bezradności "państwa", którego rzekomo bronić trzeba nie przed dymającymi go na każdym kroku korporacjami i koncernami oraz miejscową nomenklaturą, gotową wszystko sprzedać za przysłowiowy zegarek, tylko przed "podpalaczami" domagającymi się przywrócenia jakiegoś porządku. Zupełnie legalnie - tak, jak legalne są przekręty wpisane w tutejszy kodeks wyborczy - wyprowadzono z Polski w roku 2013 całe 82 miliardy złotych, głównie przez służących Europie do takich rzeczy Luksemburg (nieprzypadkiem szefem Komisji Europejskiej, odpowiedzialnej za realizowanie "europejskiej solidarności" z krajami dymanymi, został właśnie były premier Luksemburga, który procedury te nadzorował). Ta wielkość też rośnie z roku na rok. Ale może jest jakąś pociechą fakt, że w ślad za polskimi pieniędzmi wyjeżdżają też sami Polacy, szczególnie ci wykształceni - na liście krajów europejskich, z których wyjechało na stałe najwięcej absolwentów szkół wyższych, mamy mocne pierwsze miejsce. Część z nich ma jeszcze szanse coś tam z wypompowanego z polskiej kolonii majątku dostać, jako wynagrodzenie za swą ciężką prace na rzecz złodziei. O takich sprawach masowe media tubylców nie informują, bo po co. Byłby zgrzyt, jak po dzisiejszym nieopatrznym zaproszeniu do "Dzień Dobry TVN" Andrieja Iłłarionowa (można wyguglać, kto zacz i jakie ma prawo się wypowiadać), który ku przerażeniu prowadzących w prosty, rzeczowy i nieodparty sposób udowodnił krótko, że oficjalne wyjaśnienia tragedii w Smoleńsku nie mogą być prawdą, i że śledztwo trzeba dopiero rozpocząć. Oj, ktoś poleci... Ale to w "wiodących mediach" tylko wpadka. Na co dzień cała agitacyjno-propagandowa maszyneria działa sprawnie i nie informuje tubylców, co tam jakieś Global Financial albo jakieś OBWE.... Tylko przykrywa pół dziennika rechotaniem nad z de wziętym "newsem" o Kubusiu Puchatku bez gaci. Przy bliższym sprawdzeniu - ale komu się chce trzy razy kliknąć, by bliżej sprawdzić? - okazuje się, że jak zwykle wszystko było nie tak i w ogóle cała sprawa została zmyślona, ale czymś przecież trzeba lemingi karmić, żeby nie zaczęły się zastanawiać nad tym, na jakim kontynencie tak naprawdę żyją.

Rafał Ziemkiewicz

Lewacki alfons ujeździł Niesiołowskiego Stefan Niesiołowski „Nie ma żadnej nadziei! Trzeba zlikwidować PiS! Ale trudno to zrobić. (...) PiS jest zarazą, która musi być wymazana z polskiej polityki. Ktoś, kto chce się z nimi dogadywać, zapłaci olbrzymią cenę! „. ...(więcej )
Stefan Niesiołowski „Kaczyński – znany podpalacz Polski – znalazł nowe paliwo: wybory „...”Przypomnę, co jest dla Prawa i Sprawiedliwości niezwykle niewygodne i nie chce o tym mówić. Namawiało, organizowało akcję pilnowania wyborów. Jarosław Kaczyński organizował ruch społeczny wokół wyborów kilka miesięcy temu. Gdzie są ci wszyscy ludzie, obserwatorzy PiS?”...”Gdzie są ci wszyscy ludzie, sprawozdania, informacje? Ci ludzie tam byli, liczyli, więc kto sfałszował? Jak można mówić, że to Platforma sfałszowała wybory? To partia polityczna sfałszowała wybory? „...(źródło )
grudzień 2013 Stefan Niesiołowski „ Dzisiaj to przewodniczący naszej partii, to premier podejmuje odpowiedzialność za Platfiormę, ale także w dużym stopniu odpowiedzialność za Polskę. W stopniu decydującym. I ta lista to jest wyraz tej odpowiedzialności „....”Od dawna z różnych powodów Platforma jest zajadle atakowana. Muszę powiedzieć, że niektóre z tych ataków przynoszą nam tylko zachwyt. Oczywiście to jest spowodowane tym, że bardzo dużo ludzi wie, że nie ma Platformy bez Donalda Tuska, że atakowanie Donalda Tuska, zniszczenie naszego lidera to pierwsza droga do odebrania, do przejęcia władzy nad Polską ludzi, którzy są najwyraźniej Polski niegodni ...”Każde podważanie, osłabianie pozycji naszego lidera, jest osłabianiem w dalszej perspektywie pozycji Platformy i Polski. Budujemy dzisiaj Polskę tak, jak dotąd nie budował nikt „. .(więcej )
Na Czerskiej pełna mobilizacja. Czołowe dziennikarki „Wyborczej” biją na alarm: PiS tworzy fałszywą legendę, Kaczyński obraża ludzi!, Trzeba budować koalicję, która stawi opór temu szaleństwu! Dwa felietony na czwartej stronie gazety to dwa oskarżenia. Pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i PiS oczywiście:Dominika Wielowieyska pisze: Nie można dopuścić do rozplenienia się oszukańczej legendy o wyborach, podobnej do tej, którą PiS rozpowszechniało w sprawie katastrofy smoleńskiej i rzekomego zamachu. I w jednym, i w drugim przypadku ta strategia polegała na tym, że wybierało się różne błędy i wpadki z bardzo różnych szufladek i z nich jak z klocków budowało oderwane od rzeczywistości konstrukcje propagandowe. I dodaje: Ale tym razem nie można popełnić tego błędu, który popełniono w przypadku Smoleńska.Trzeba budować koalicję, która stawi opór temu szaleństwu. Trzeba powtarzać oczywistości. Wybory były uczciwe, jeśli są podejrzenia, że gdzieś ten proces przebiegał nieprawidłowo, sądy mogą zarządzić powtórkę głosowania w konkretnym okręgu. „...(źródło)
Jarosław Kaczyński „ nioski są składane wraz dokumentacją. Proszę o cierpliwość. Mam nadzieję, że będziecie Państwo mogli je ocenić, bo liczę, że będą jawne. Będziemy dalej składać wnioski dowodowe, będziemy wnioskować o ekspertyzy, może sądy zgodzą się na ekspertyzy socjologiczne i inne. Liczę, że sprawa będzie udowodniona. Oczywiście co zrobią sądy, które są pod niezwykłą presją, ze strony Prezydenta, ze strony prezesów sądów, tego nie wiem. To sytuacja niezwykła. My zrobimy wszystko, by to, co powinno być z naszej strony uczynione, zostało uczynione „...”Ja tę rzeczywistość dostrzegam. Gdy spojrzeć na ostatni 25 lat wiele razy mówiono, że nie mam racji, że mówię bzdury, wyśmiewano moje tezy, a potem okazywało się, że ta racja często po latach była przyznawana. Ja się tego nie obawiam. Moim obowiązkiem, jako polityka, Polaka i obywatela jest bronić polskiej demokracji. Sytuacja, gdy wybory są fałszowane, to już nie jest sytuacja państwa demokratycznego. Ja wypełniłem swój obowiązek „...”est szansa, że uczciwość II tury będzie nieporównanie wyższa niż pierwszej. Nie tak dawno, w ostatnich dniach, pewien poseł PO miał pretensje, że mówimy o sfałszowaniu, a gdy mu powiedzieliśmy, że nie mówiliśmy o jego partii, to powiedział: „tak, tak my to wiemy, ale nie jest prawdą, że myśmy się na to zgodzili”. Oczywiście to, co mówię, to jedna z bardzo licznych przesłanek nakazujących mi mówienie tego, co mówię. Będę to mówił póki nie pojawią się jasne dowody, że było inaczej. Ja w to jednak nie wierzę,ponieważ te znamiona są zbyt oczywiste (źródło )
Jarosław Kaczyński „ Mamy cały zespół dowodów związanych z tym zamieszaniem, co mogło prowadzić do wypaczenia wyników wyborów, choć zdaje się, że ta operacja miała inny cel. Przyjdzie też moment, gdy pokażemy całkiem bezpośrednie dowody na fałszerstwa. Są też setki incydentów wskazujących na to, że praktyka zaliczania głosów na PiS jako głosów nieważnych była stosowana – mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla FaktuFAKT: Powiedział pan mocno: wybory zostały sfałszowane. To już nie hipoteza, ale twierdzenie. Jakie macie dowody?Jarosław Kaczyński, prezes PiS: Powiedziałem tak mocno w Sejmie, ponieważ czuję, że mam już nie tylko polityczny, ale moralny obowiązek tak powiedzieć, by nie usłyszeć kiedyś zarzutu, że w Polsce odchodzono od demokracji, a ja nie stawiałem sprawy jasno. Dowodów jest wiele. Są pośrednie, ale bardzo mocne – to porównanie badań socjologicznych, to różnego rodzaju asymetrie, jeśli chodzi o wyniki. Są takie miejsca, gdzie do powiatu mamy 13 tysięcy głosów, do sejmiku 6000, a regułą jest sytuacja odwrotna, bo w powiecie jest większa konkurencja lokalnych komitetów. Mamy cały zespół dowodów związanych z tym zamieszaniem, co mogło prowadzić do wypaczenia wyników wyborów, choć zdaje się, że ta operacja miała inny cel. Przyjdzie też moment, gdy pokażemy całkiem bezpośrednie dowody na fałszerstwa. Są też setki incydentów wskazujących na to, że praktyka zaliczania głosów na PiS jako głosów nieważnych była stosowana. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że exit poll był bardzo celny, jeśli chodzi o wyniki SLD i PO, a całkiem błędny, jeśli chodzi o wyniki PiS i PSL.”...(źródło )
Piotr Górka „ Nienawidził go Kreml i amerykańska lewica, prawica nie mogła nigdy zapomnieć o słowach uznania wobec marksizmu, skłócił się z Vancem, Kissinger nazwał go „zupełną dziwką”, Polakom podpadł arogancką wypowiedzią o Smoleńsku, a na domiar tego jadowitą nienawiścią darzą go Żydzi, dla których jest „przyjacielem Arabów”. W Waszyngtonie Brzezińskiemu już dawno przyklejono etykietkę wroga Izraela, a pozbyć się takiego stygmatu niełatwo. Zasłużył na nią ciągłym wytykaniem państwu żydowskiemu błędnej polityki i nie liczenia się z realiami. Andrzej Lubowski, autor książki Zbig, człowiek, który podminował Kreml, cytuje jedną z jego opinii: Moja wyprawa na Wzgórza Golan i podróże po kraju przekonały mnie o jałowości szukania bezpieczeństwa drogą przejmowania terytorium. Stało się jasne, że Izrael nigdy nie zdobędzie wystarczająco dużo ziemi, aby zrekompensować wrogość Arabów. Może to niewinne zdanie, ale dobrze wyraża ono przekonanie Brzezińskiego, że droga do pokoju na Bliskim Wschodzie prowadzi przez obustronne wyrzeczenia, międzynarodowy arbitraż i nadzór wojsk ONZ. Jeśli do tego dodać otwarte groźby pod adresem Izraela planującego atak wyprzedzający na Iran, w których posunął się nawet do zasugerowania Izraelowi „rewanżu za Liberty”, niechęć lobby żydowskiego staje się bardziej zrozumiała.Budowniczy New World Order Dotychczasowy portret osoby profesora Brzezińskiego można by uznać za w miarę zbilansowany, gdyby nie jeszcze jeden aspekt jego działalności wyraźnie przechylający szalę na korzyść „ciemnej strony”. Pisałem na wstępie o swych skojarzeniach z Retingerem, który po burzliwej i pełnej znaków zapytania karierze wojennej poświęcił się całkowicie idei globalizmu i rządu światowego, będąc jednym z założycieli osławionej grupy Bilderberg. Należy do niej również Zbigniew Brzeziński, który w idee globalnej władzy wniósł własny wkład, stając się mózgiem i rzeczywistym architektem, założonej w 1973 przez Dawida Rockefellera Komisji Trójstronnej. Według amerykańskiego senatora Barry’ego Goldwatera, Trilateral ma za zadanie koordynować wysiłki Europy, Ameryki i Azji na rzecz konsolidacji czterech centrów władzy (finansowej, intelektualnej, religijnej i politycznej) w jednym ręku. Narzędziem temu służącym ma być promowanie „obfitego materializmu”, który pokona istniejące różnice w polityce światowej. Twórcy tego ładu, opartego na powszechnym zadowoleniu i zaspokojeniu potrzeb, będą mogli rządzić przyszłością, jako jednolity światowy rząd. Być może brzmi to fantastycznie, ale wyjaśnieniu prawdziwych celów Komisji na pewno nie służy utajnienie obrad jej członków, skądinąd doskonale znane z corocznych spotkań grupy Bilderberg. Najbardziej wymownym podsumowaniem tego tematu, może być przytoczenie choćby kilku nazwisk aktualnych i byłych członków Trilateral, obywateli naszego kraju: Belka, Olechowski, Rapaczyńska z Agory, Palikot czy też ojciec Maciej Zięba - czy to nie wybitnie jednostronny dobór osób?...(źródło )
„Boeinga 777 strąciło NATO, a Polska i USA przygotowują atak jądrowy na Rosję”..”Taki świat pokazuje Niemcom RT Deutsch – niemieckojęzyczna wersja Russia Today, która ruszyła z propagandową machiną w RFN. „...”Dziennikarze bez Granic uznali niedawno RT Deutsch za „poważne zagrożenie wolności słowa” ze względu na szerzenie propagandy. A będzie jeszcze gorzej, bo Kreml rozbudowuje propagandowy aparat. Za rok Russia Today ma nadawać w 34 krajach i mieć biura w 130 miastach Moskwa  zamierza wydać na to 15,4 mld rubli (263 mln euro).Kiedy „naród niemiecki” stanie po stronie Rosji, zacznie być naprawdę niebezpiecznie Rosyjska propaganda w Niemczech jeszcze sprzed uruchomienia  RT Deutsch okazała się już bardzo skuteczna. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie niemieckiego kanału ARD,  aż 39 proc. Niemców popiera uznanie Krymu za część Federacji Rosyjskiej (przeciwko jest 48 proc.), ponad połowa czuje się zagrożona polityką Putina, a żadnego zagrożenia ze strony Kremla nie widzi 43 proc. Strach pomyśleć, co będzie dalej.”...(źródło )
Stanisław Michalkiewicz „Zdrada Panowie, ale stójcie cicho „....”Tymczasem jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych Umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Pomijam już okoliczność, że władze Izraela najwyraźniej przeszły do porządku nad suwerennością Polski, skoro odbywają sesje parlamentarne na terytorium Rzeczypospolitej, bo istotniejsze jest to, że bezpieczeństwa izraelskich parlamentarzystów na terytorium Rzeczypospolitej będą strzegły izraelskie siły zbrojne, podobnie zresztą, jak uczestników tak zwanego „Marszu Żywych”. Dotychczas obecność uzbrojonych formacji izraelskich w Polsce była zawsze przez naszych Umiłowanych Przywódców, zarówno tych z koalicji rządowej, jak i opozycji parlamentarnej, tchórzliwie przemilczana, co, nawiasem mówiąc, pokazuje, że przy pozorach nieprzejednanej wrogości, w sprawach istotnych dla Izraela potrafią oni w pół słowa porozumieć się ponad podziałami. Widocznie jednak sam Izrael postanowił postawić kropkę nad „i” i żeby uniknąć niejasnej prawnie sytuacji, nakazał naszym okupantom obecność izraelskich formacji zbrojnych na terenie Polski zalegalizować. Toteż MSW skierowało do Sejmu wycofany wcześniej na skutek hałasów w internecie (bo niezależne media głównego nurtu oczywiście nabrały wody w usta) projekt ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział formacji zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu rozruchów na terytorium Rzeczypospolitej, a Umiłowani Przywódcy w Sejmie 10 stycznia tę ustawę uchwalili. Za jej przyjęciem głosowało 198 posłów PO (Stefan Niesiołowski był przeciw), dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota in corpore, to znaczy - wszystkich 30, podobnie jak 29 posłów PSL i 25 posłów SLD. Przeciw było 119 posłów PiS i 15 posłów Solidarnej Polski. Senat z pewnością to przyklepie bo już od czasów rzymskich wiadomo, że senatores boni viri sed Senatus mala bestia, no a chyba nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Komorowski podpisze ją z przyjemnością. Żeby tylko zdążyli z tym wszystkim przed 27 stycznia, bo inaczej bezcenny Izrael przypomni wszystkim, skąd wyrastają im nogi. „. ….(więcej )
Kukiz „Uśmiechnięty Faszyzm – doktryna polityczna powstała w okresie rządów Platformy Obywatelskiej w Polsce, głosząca kult partii (statolatrię, silne przywództwo Wodza, terror medialny i solidaryzm partyjny). Doktryna ta mocno nawiązuje do "propagandy sukcesu" z epoki Edwarda Gierka, jednak dysponując znacznie nowocześniejszymi instrumentami socjotechniki (w szczególności media) odnosi daleko większe sukcesy w zakresie otumanienia Narodu. Przykładem jest tu tzw. "rozdawiennictwo paszportów", które w teorii miało służyć możliwości zapoznania się Obywateli RP z kulturą innych narodów a w praktyce okazało się niezbędnym dokumentem do podjęcia pracy przymusowej (ze wzgledu na jej brak w kraju) np. w Niemczech.W przeciwieństwie do faszyzmu włoskiego"Uśmiechnięty Faszyzm" nie stosuje bezpośrednio, w czystej formie, przemocy fizycznej względem oponentów, a poprzez zastosowanie medialnej propagandy (w tym nagonki) dyskredytuje najbardziej aktywnie występujące przeciw niej jednostki tak, że po jakimś czasie pozbawione środków do życia bądź zniszczone psychicznie wykreowanym im przez "Uśmiechniętych Faszystów" wizerunkiem samodzielnie zaprzestają anty uśmiechnieto-faszystowskiej działalności np. popełniając samobójstwa - pisze Kukiz.”.....( więcej )
2009 „Niesiołowski „  Trzeba oddać Lechowi Kaczyńskiemu, że w trzech obszarach jego polityka zasługuje na szacunek.   Prezydent popiera ukraińską niepodległość, ale też europejski, atlantycki kierunek polityki Kijowa.Odrzuca - ostatnio wobec zbliżających się wyborów mniej wyraźnie - wykorzystywanie dramatycznej przeszłości w naszych stosunkach do bieżącej walki politycznej. I jeśli nawet naczelnym motywem takiej polityki prezydenta jest chęć zaszkodzenia Rosji i próba naśladowania Piłsudskiego, jego politykę ukraińską trzeba zapisać na plus...  ...(więcej )
Stefan Niesiołowski „ Cały plan cichego, a w gruncie rzeczy jawnego, istniejącego od dawna i mającego charakter propisowskiej dywersji planu Gowina, aby wspólnie z Kaczyńskim dorwać się do władzy, a przy okazji maksymalnie zaszkodzić Platformie i osobiście Donaldowi Tuskowi (do którego irracjonalna i trudna do zrozumienia nienawiść Gowina dorównuje zapiekłej i patologicznej nienawiści Kaczyńskiego), zakłada, że partia Gowina wejdzie do parlamentu. „...”Poświęcanie uwagi osobie i polityce Jarosława Gowina wydaje mi się zajęciem o tyle jałowym, że nic nie wskazuje, aby jego ugrupowanie mogło odegrać jakąkolwiek rolę w polityce polskiej. Wygląda raczej na to, że partia ta podzieli los ugrupowań między innymi: Parysa, Słomki, Szeremietiewa, Ikonowicza, Korwin-Mikkego, Jagielińskiego, Ujazdowskiego, Olechowskiego, Wrzodaka, Janowskiego itp., których nazw prawie nikt już nie pamięta. Całego tego dość żałosnego politycznego planktonu, swoistego folkloru zamulającego od lat politykę polską. „....”Jarosław Makowski uznał za stosowne dostrzec w pomysłach Gowina pewien sens, a nawet widzieć w nim przyszłego koalicjanta Kaczyńskiego, mogącego współrządzić Polską jako koalicjant PiS, to chciałbym ten pomysł i ewentualne jego konsekwencje ocenić. „Jasne, że Kaczyński robi obecnie dobrą minę do złej gry. Powtarza więc, iż PiS najpewniej wywalczy w 2015 r. taki wynik, by mógł rządzić samodzielnie. Tyle że to pobożne zaklęcia. I dlatego Kaczyński przygotowuje realistyczny plan polityczny. Na czym on polega? Z jednej strony na osłabieniu Platformy Obywatelskiej. Z drugiej na pokazaniu własnej zdolności koalicyjnej. Zadanie, by grać na osłabienie PO, ma być zrealizowane dla prezesa PiS przez Jarosława Gowina. „....”Uzasadniona awersja i żal do antypatycznego, gruboskórnego Kaczyńskiego (kolejno: Zawiszy, Ujazdowskiego, Dorna, Selina, Kowala, Ziobry, Kurskiego, Wiplera itd.) oraz słuszne zarzucanie mu cynizmu, krętactwa, koniunkturalizmu i przeróżnych podłości mało jednak obchodzą wyborców. I „ ...(więcej )
Niesiołowski „"Targowica" dziś to nie narodowa zdrada, ale obrona zacofanego systemu politycznegosprzeciw wobec reform i modernizacji, to wreszcie wykorzystywanie Kościoła i chrześcijaństwa do walki politycznej w obronie rzekomozagrożonych wolności obywatelskich i praw jednostki. To żądza władzy bez względu na cenę, jaką musi za to zapłacić Polska. Manifesty wydawane przez zwolenników Targowicy pełne były patriotycznych haseł, odwołań do religii, tradycji, moralności i dobra Ojczyzny. „...”Cenę polsko-polskiej wojny rozpętanej i prowadzonej przez PiS, a także w znacznym stopniu osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego płaci Polska”.. ..(więcej )
Dziennik "Sugerowanie w tym raporcie, żePlatforma jestokupantem, okupuje własny naród, to jest język wojny domowej" - grzmiałMarszałek Sejmu. ...”Uważa on, że raport PiS o stanie państwa tomanifest wojny domowejwypowiedziany państwu, "innym rządom,temu rządowi, Donaldowi Tuskowi". Marszałek Sejmu za ten raport odsyłaJarosława Kaczyńskiegodopsychoanalityka. "To, że jest liderem partii nie oznacza, że psychoanalityk nie powinien się nim zająć. Może właśnie tym bardziej powinien" „...(więcej)
Stefan Niesiołowski „ W imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś sanitarnego kordonu wokół PiS „....”Tak jak w latach 50. i 60. partie demokratyczne we Francji i Włoszech odmówiły tworzenia jakichkolwiek koalicji z komunistami traktowanymi jako sowiecka agentura groźna dla demokracji i wolności, tak dziś w Polsce takim zagrożeniem jest PiS. „......” Wokół PiS tak jak wokół komunistów francuskich i włoskich, a przed wojną wokół Związku Sowieckiego, należy utworzyć kordon sanitarny w obronie demokracji, wolności, a w dalszej perspektywie także niepodległościW imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś takiego sanitarnego kordonu. Polska niedemokratyczna, skłócona z sąsiadami, wroga wobec Unii Europejskiej, zbankrutowana ekonomicznie i jałowa kulturalnie, rządzona przez propagandystów w stylu stalinowskim i lizusów Rydzyka będzie Polską, której niepodległość w dłuższej perspektywie może być zagrożona. To, że taka Polska nie przeszkadza Gowinowi, to tym gorzej dla niego, ale uświadomienie wyborcom, co wybierają i na kogo głosują, jest obowiązkiem polityków i mediów. „...”Oczywiście Kaczyński to nie Hitler (nikogo nie zabił, tylko fałszywie oskarża o morderstwo swoich przeciwników), a marsze z pochodniami, używanie swastyki podczas manifestacji, milczenie wobec antysemityzmu i fali przemocy, rozpalanie nienawiści i rzeka kłamstwa, którą pisowska propaganda wraz z katoprawicą zalewa Polskę, to nie NSDAP. „....” Takie same postawy, bezmiar egoizmu i krótkowzroczności kazały kulturalnemu konserwatyście von Papenowi zaprzedać się prostackiemu demagogowi, „czeskiemu kapralowi", o którym prezydent Hindenburg mówił, że „zrobi go ministrem poczty i będzie lizał znaczki z moją podobizną" – a jednak mianował go kanclerzem, a potem było na wszystko za późno. Gowin nie będzie von Papenem, a Polska nie będzie republiką wei-
marską, ale czasami warto poczytać historię. Pewna pociecha, że jak się powtarza, to tylko jako farsa. „....”Mamy w Polsce do czynienia z konfliktem, który przypomina zimną wojnę domową. Dla ludzi twierdzących, że Powstanie Warszawskie nadal trwa, Katyń 1940 i Smoleńsk 2010 to w gruncie rzeczy to samo, nasz kraj jest okupowany, tylko okupacja jest gorsza, bo okupant tym razem mówi po polsku i okupacja jest bardziej perfidna, zamiana tej zimnej wojny w gorącą jest chyba ich marzeniem i metodą dorwania się do władzy. Należy mieć nadzieję, że te ponure plany się nie spełnią, a wybory pozostaną jedyną metodą rozstrzygania politycznych sporów i konfliktów. W każdym razie wybory w 2015 r. będą jednymi z najważniejszych i rozstrzygających o dającej się przewidzieć przyszłości.”.. ...(więcej)
Ważne Piotr Piętak „ W 2006 r. A. Macierewicz odpowiedział mi na moje krytyczne uwagi pod adresem braci Kaczyńskich: „obojętne jacy są, ale w Polsce ostatni raz tyle władzy miał Batory i tego się trzymaj”. Odpowiedziałem, że władzę mają formalną, a nasi królowie z XVI wieku mieli władzę realną, ale fakt pozostaje faktem, że bracia bliźniacy byli jednocześnie prezydentem i premierem III Rzeczpospolitej. Fakt niespotykany w historii. Gdy te same uwagi zaserwowałem L. Dornowi, to ten z kolei zaczął mówić, że Jarek charakteryzuje się nieprawdopodobnie silną wolą polityczną,że umie się skoncentrować  że każde nowe zadanie go mobilizuje do coraz większych wysiłków (więcej )
Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małe dzieci – wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowałoz niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej.„...”edukację należy rozpocząćprzed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych.Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHOmłodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „...(więcej
„Na początku lat 90. Stefan Niesiołowski, jedna z ikon Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, uważany był obok Marka Jurka czy Jana Łopuszańskiego za jednego z najbardziej radykalnych polityków prawicy walczących o powrót Polski do państwa katolickiego, w którym przestrzegane będą zasady Dekalogu. Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia gabinetu przez Sejm. „...”Królikowska, która wówczas była narzeczoną Niesiołowskiego, w 2003 roku uzyskała od Instytutu Pamięci Narodowej status osoby pokrzywdzonej, a w konsekwencji dostęp do materiałów archiwalnych MSW. 
Wynika z nich, że Niesiołowski sypał aresztowanych, ujawniając informacje o organizacji,choć jedynym przyjętym przez opozycjonistów sposobem postępowania po aresztowaniu miała być odmowa składania zeznań i zaprzeczanie działalności w "Ruchu"....”W tym miejscu podejrzanej okazano protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Niesiołowskiego z dnia 29 czerwca 1970 r. i podejrzana oświadczyła, że rozpoznaje charakter pisma swojego narzeczonego oraz jego podpis po czym zapoznała się z treścią protokołu. Narzeczony ją wsypał bez mrugnięcia okiem. Fragment protokołu z przesłuchania Niesiołowskiego z 29 czerwca 1970 r. [przesłuchujący: kpt. mgr Leonard Rybacki]:
"Pragnę jeszcze wyjaśnić, że pozyskałem, wiosną l969 roku jako członka naszej nielegalnej organizacji również Elżbietę Nagrodzką, zam. w Łodzi przy ul. Bydgoskiej 30 m.39. Nagrodzką zorientowałem kto jest członkiem organizacji na terenie Łodzi oraz poznałem z Andrzejem Czumą z Warszawy. Wiadomym mi jest, że Nagrodzka miała wziąć udział w akcji podpalenia muzeum Lenina w Poroninie" [pisownia zgodna z oryginałem].”...”Przecież jeszcze wtedy nie wiedziałam, że miała wtyczki i sporo informacji o grupie. W tym samym czasie otrzymywałam od Stefana listy z propozycją „ślubu w więziennej kaplicy": Co za hipokryzja. W furii napisałam list, w którym nazwalam Niesiołowskiego i tych którzy sypali tchórzami i zdrajcami (.) [pisownia zgodna z oryginałem].”...(źródło )
2011 Mariusz Kamiński „Kamiński „ To będą gorzkie refleksje. Nasze marzenia o wolnej Polsce z lat 80., o niepodległym, silnym i wolnym państwie wciąż się nie ziściły. To, co jest teraz, to niestety jakaś karykatura. Co więcej, zamiast poprawy mamy regres. Państwo polskie słabnie w oczach, zyskuje znaczenie i wpływy całkowicie egoistycznie myślący i działający establishment. On ma w tej chwili praktycznie w ręku całe państwo, spycha na margines niemal wszystko, co nowe i świeże, a już zwłaszcza to, co nawiązuje na poważnie do myśli niepodległościowej. „....”. U nas coraz częściej mamy do czynienia z grą pozorów, z fasadową demokracją. Weźmy choćby podstawową wartość w demokracji, czyli wolność słowa. I co widzimy? Niemal wszystko w tym obszarze to klony  „Gazety Wyborczej”. Większość tytułów trzymają współcześni„inżynierowie dusz” mający ambicje kształtowania na nowo tożsamości Polaków. Podobnie w polityce – rzekomo jest różnorodność, ale tylko PiS jest  jedyną prawdziwą alternatywą dla obecnego układu rządzącego.”....”To od dłuższego czasu dzieje się już  po naszej stronie. Tworzą się wolne media, powstaje wiele stowarzyszeń. To jest autentyczne społeczeństwo obywatelskie. PiS zdaje sobie sprawę, że aby skutecznie realizować cele polityczne, musi być obudowane tkanką społeczną stowarzyszeń, think tanków, organizacji. „....”Na czołowych miejscach znalazło się wielewartościowych postaci ze świata nauki i kultury, niebędących członkami PiS. I warto podkreślić, że stało się tak w wyniku determinacji Jarosława Kaczyńskiego„....”Prędzej czy później ciężka praca pozwoli nam uzyskać wpływ na bieg spraw państwowych. Bo mamy rację, państwo polskie potrzebuje troski i naprawy. W pewnym momencie obywatele podzielą tę diagnozę. Poczucie rozczarowania narasta. Może nie jest jeszcze tak duże, by przełamać monopol PO, ale coraz wyraźniejsze. Ważne, by PiS, a więc alternatywa, przetrwał. .(więcej )
Syndrom sztokholmski – stan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Może osiągnąć taki stopień, że osoby więzione pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów lub w ucieczce przed policją. Wikipedia Syndrom ten jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres oraz rezultatem podejmowanych przez porwanych prób zwrócenia się do prześladowców i wywołania u nich współczucia.”...”Nazwa syndromu wiąże się z napadem na Kreditbanken przy placu Norrmalmstorg w Sztokholmie, podczas którego napastnicy przez kilka dni (między 23 a 28 sierpnia 1973) przetrzymywali zakładników. Po złapaniu napastników i uwolnieniu przetrzymywanych przez nich osób te ostatnie broniły przestępców pomimo sześciodniowego uwięzienia. W czasie przesłuchań odmawiały współpracy z policją. Termin został użyty przez szwedzkiego kryminologa i psychologaNilsa Bejerota, który współpracował z policją podczas tego napadu i który przedstawił swoje obserwacje dziennikarzom. Termin wkrótce przyjął się wśród psychologów na całym świecie. Na podstawie owego wydarzenia w 2003 roku zrealizowana została szwedzko-norweska koprodukcja filmowaNorrmalmstorg. „...”Wśród szczególnych przypadków syndromu sztokholmskiego wielu psychologów wymienia Nataschę Kampusch. Porwana w wieku 10 lat była więziona, bita i poniżana przez kolejne 8 lat. Przyznaje jednak, że dążyła do nawiązania swoistego rodzaju relacji ze swoim oprawcą Wolfgangiem Priklopilem, gdyż była to jedyna osoba, z jaką miała kontakt przez osiem lat niewoli aż do 23 sierpnia 2006 roku, gdy udało się jej uciec. Przypadek Kampusch, według niektórych psychologów, wykracza znacznie poza definicję syndromu sztokholmskiego i doradzają oni używanie terminu: syndrom Nataschy Kampusch. Oba te stany psychiczne cechują się emocjonalnym stosunkiem do oprawcy, co w przypadku Nataschy było jawne..(źródło )
Mój komentarz W slangu sutenerów ujeżdżanie metoda złamania kobiety psychicznie, takiego jej upodlenia , aby była posłuszna i bez sprzeciwu świadczyła usługi seksualne . Około 60 procent prostytutek myśli o popełnieniu samobójstwa ,a ponad 30 procent próbowało to zrobić Co zrobiono Niesiołowskiemu ,jak go złamano że ten człowiek mieniący się katolikiem i Polakiem służy lewakom ,którzy seksualizują polskie dzieci , niszczą polska rodzinę, rozbijają państwo, a pomimo trwa w oparach absurdu że posłużę się klasykiem Komorowskim , broni oprawców polskiej rodziny ,polskich wartości. Wydaje się że Niesiołowski to klasyczny przypadek Syndrom Sztokholmskiego , do którego można również zaliczyć stan psychiczny wielu prostytutek po „ ujeżdżeniu ich przez sutenerów . Paradoksalnie to partia rządząca w najchętniej wysyła właśnie katolika Niesiołowskiego , aby wykonywał pracę dobrze ujeżdżonej przez lewackich ideologicznych sutenerów ladacznicy politycznej w studiach, lunaparach propagandy.
Marek Mojsiewicz

Okupanci testują Czegóż chcieć więcej? Wybory samorządowe pokazały, że przekształcanie przez okupujące Polskę bezpieczniackie watahy III Rzeczypospolitej w organizację przestępczą o charakterze zbrojnym weszło w nowy etap, w którym nasi okupanci porzucili już wszelkie pozory przyzwoitości i testują opinię publiczną, w jaki sposób można by jeszcze z niej zakpić i ją ostentacyjnie przecwelować. Nie wystarczy im, że bezpośrednio, jak i za pośrednictwem agentury kontrolują kluczowe segmenty gospodarki, rabując zasoby kraju i obywateli, nie wystarczy im, że za pośrednictwem agentury kontrolują kluczowe segmenty państwa, wszystkie jego konstytucyjne organy i zasiadających tam figurantów w charakterze Umiłowanych Przywódców, nie wystarczy im nawet, że za pośrednictwem agentury kontrolują wszystkie segmenty życia publicznego, w postaci mediów i środowisk opiniotwórczych - ale postanowiły się zdekonspirować i pokazać, kto tu rządzi. Bo zamieszanie z liczeniem głosów nie jest wcale rezultatem niesprawności systemu informatycznego, tylko działaniem celowym, wynikającym z niedostatku koordynacji. Za komuny mieliśmy w Polsce razwiedkę wojskową i SB, więc koordynacja nie nastręczała trudności, zwłaszcza, że i jedni i drudzy służyli Związkowi Radzieckiemu, więc gdyby nawet z jakichś powodów powstał bałagan, to KGB zaraz by wszystkich naprostowało. Kiedy jednak w następstwie ustaleń między Michałem Gorbaczowem a prezydentem Ronaldem Reaganem sowieckie imperium zaczęło przygotowywać się do ewakuacji z Europy Środkowej, tubylczy bezpieczniacy zawczasu przewerbowali się do naszych przyszłych sojuszników - bo jużci, wiadomo było, że po ewakuacji Sowieciarzy nastąpi odwrócenie sojuszy. Jedni tedy do CIA i FBI, inni do niemieckiej BND, inni do izraelskiego Mosadu, a jeszcze inni zostali przy GRU, bo nie zmienia się koni podczas przeprawy. Już choćby z tego powodu koordynacja poczynań bezpieczniackich watah musiała szalenie się skomplikować, zwłaszcza w sytuacjach konfliktu interesów między centralami - a do tego doszły jeszcze interesy samych watah w naszym nieszczęśliwym kraju. Wypracowanie w tych warunkach „kolejności dziobania” będącej wszak warunkiem sine qua non pokoju społecznego i politycznego staje się coraz trudniejsze. Toteż nic dziwnego, że Państwowa Komisja Wyborcza, na którą w ramach podziału ról spada stalinowski obowiązek prawidłowego policzenia głosów, napotyka coraz większe problemy - nie z systemami informatycznymi, tylko z uzyskaniem informacji, jak ma te cholerne głosy policzyć, żeby było dobrze. Najwyraźniej tak było i teraz, bo przecież wiadomo, że w samorządach też kręci się potężne lody, a to z obwodnicami, a to z „orlikami”, a to z brukowaniem ulic i placów - bo wedle stawu grobla; primadonna opery żąda brylantów, podczas gdy prostej kobiecinie wystarczy obietnica, że dostanie na chusteczkę. No i bezpieczniackie watahy nie zdążyły na czas z ustaleniem kompromisu: kto ma wygrać, kto ma przegrać, a w tej sytuacji Państwowej Komisji Wyborczej nie pozostało nic innego, jak schronić się za zasłoną awarii systemu informatycznego i w ten sposób jakoś przeczekać do momentu, gdy z bezpieczniackiego sanhedrynu spłynie wreszcie informacja, jak ma być. Po chwilowej konsternacji, Umiłowani Przywódcy też dostali cynk, jak mają nawijać i okazało się, że nic się nie stało, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a jeśli nawet nie - to nie ma żadnego powodu, by wyniki wyborów, które przecież i tak były jeszcze nieznane, kwestionować. Zresztą nie ma takiej możliwości konstytucyjnej - o co nasi okupanci przezornie zadbali, układając konstytucję. W tej sytuacji nawoływania PiS i SLD do powtórzenia wyborów są całkowicie nieszkodliwe i właśnie dlatego się pojawiły. Teoretycznie istnieje możliwość zakwestionowania rezultatów wyborów w konkretnych przypadkach przez sądy okręgowe, ale liczenie, że niezawisły sąd odważy się podważyć ustalenia bezpieki, których nie śmią tknąć Umiłowani Przywódcy, graniczy z szaleństwem. Już tam takiemu niezawisłemu sądowi natychmiast przypomniano by, skąd wyrastają mu nogi - a skoro my o tym wiemy, to cóż dopiero - niezawisłe sądy? Przecież taki jeden z drugim wie, kto dał mu władzę („w Urzędzie dają broń i władzę, a wkoło kraj, jak zachód dziki!”), więc nie będzie tej szczodrej ręki kąsał. Wyglądało zatem na to, że nawet takie ordynarne cwelowanie obywateli nie spotka się z żadną reakcją, ale Kongres Nowej Prawicy i Ruch Narodowy skrzyknęły się na manifestację przed PKW, która zakończyła się wtargnięciem do budynku i próbą okupacji. PKW skwapliwie uchwyciła się tego pretekstu, by „przerwać prace” czyli dodatkowo zyskać na czasie i odwlec moment ogłoszenia oficjalnych rezultatów wyborów, policja pod osłoną nocy wszystkich wygoniła, no a teraz niezawisłe sądy dostały rozkaz, by przysolić wszystkim piękne wyroki. I tak na pewno będzie tym bardziej, że okupację PKW natychmiast wszyscy „potępili” - i autorytety moralne i funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów i Umiłowani Przywódcy - również Prawo i Sprawiedliwość, które w ten sposób po raz kolejny dowiodło, że jak przychodzi co do czego, to bezwzględnie respektuje ustalenia z Magdalenki. Wreszcie zagadka sukcesu PSL i epidemii „nieważnych głosów”. Nie jest żadną tajemnicą, że wybory samorządowe to jest walka o podział łupów - zwłaszcza w gminach wiejskich i małych miasteczkach, gdzie PSL , jeszcze jako ZSL za komuny, poobsadzał ludźmi należącymi do jego politycznego zaplecza wszystkie możliwe posady w sektorze publicznym. Ludzie piastujący te posady, albo członkowie ich rodzin, jako osoby publicznego zaufania, przy każdych wyborach zasiadają w komisjach, pamiętając o spiżowych słowach Józefa Stalina, że w demokracji ważniejsze od tego, kto glosuje, jest to, kto liczy głosy. Toteż tak je liczą, żeby było dobrze, to znaczy - żeby łupy przypadły Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. To nie są jakieś preferencje ideowe; o tym nie ma mowy. Tu idzie o życie - bo gdyby PSL wypadł z podziału łupów, to wszystkie posady - od dyrektora do sprzątaczki, przypadłyby komu innemu. No a gdzie się podziać w wiejskiej gminie, czy małym miasteczku, gdzie innych posad nie ma, za to jest dom i kawałek pola? Gdzie będzie pracować Marysia, Józio, Zosia i Franek, jak już skończą Wyższą Szkołę Gotowania Na Gazie? W obliczu tak poważnego zagrożenia dopisanie krzyżyka sprawiającego, iż głos oddany na konkurencję staje się „nieważny”, jest po prostu działaniem w stanie wyższej konieczności i jestem pewien, że nawet duszpasterze nie uważają tego za grzech, z którego trzeba by się spowiadać, by ponownie znaleźć się w stanie łaski. A niezależnie od tego zagranica dostaje sygnał, że z tą całą Polską trzeba coś zrobić, bo trudno tolerować taki burdel w środku Europy. Być może to jest dla tubylczej bezpieki zadanie jeszcze ważniejsze, niż wszystkie lody w samorządach i państwie. Stanisław Michalkiewicz

Czy PiS jeszcze istnieje? Subotnik Ziemkiewicza Odłożę na chwilą na bok oczywiste winy rządzącej Polską od ośmiu lat mafii – zresztą pisałem o nich i piszę gdzie indziej – bo trzeba sobie zadać kilka pytań, nurtujących dziś każdego, kto próbuje się tej mafii przeciwstawiać, albo bodaj tylko patrzy na nią z niechęcią. Masowe „skręcanie” wyników wyborczych według wzorca, który zrealizowano, miało przecież miejsce już w roku 2010 na Mazowszu. Prezes PiS mówił o tym od razu, wywołując furię oskarżeń prorządowych mediów. Potem jakoś sprawa się rozmyła. Opozycja nie próbowała nadać jej biegu sądowego – Korwin próbował i niewiele z tego wynikło, więc może prawnie wszystko rzeczywiście zostało zatachlowane wzorowo, ale może należało sporządzić i nagłośnić jakąś „listę hańby”, imiennie napiętnować te komisje wyborcze w których głosów nieważnych było nagle dziesięć razy więcej niż za miedzą? Nikt o tym nie pomyślał? Czy ktoś pomyślał, ale nie było kim tego zrobić? Czy podjęto „decyzję polityczną”, że z PSL opozycja nie walczy, bo liczy na przeciągnięcie go w przyszłości do antyplatformerskiej koalicji? Zamiast tego PiS zagłosował w 2011 za nowym kodeksem wyborczym, w którym znalazły się zapisy czyniące „podkręcanie” wyników metodą „a la Struzik” dużo łatwiejszymi i praktycznie bezkarnymi. To właśnie to głosowanie przyniosło dziś „peezelowi” i jego koalicjantowi władzę nad kasą polskiej prowincji. Nikt nie przeczytał, za czym PiS głosuje? Czy ktoś przeczytał, ale nie miał na tyle wyobraźni, żeby zajarzyć? Mimo wszystko, po Mazowszu 2010 PiS wielokrotnie mówił o potrzebie dopilnowania wyborów. Mówił. Na mówieniu się skończyło. Nie dostrzegł uchwały PKW z października, które praktycznie uniemożliwiła jakąkolwiek kontrolę nad pracą komisji mężom zaufania. A przecież należało alarmować. Może zaskarżyć uchwałę PKW, przynajmniej narobić wokół niej hałasu. Skąd mógł wiedzieć o tym prosty człowiek, nawet prosty dziennikarz? Czy PiS nie wydelegował nikogo do monitorowania działań i zarządzeń PKW, które przecież tajne nie były? Skoro istniało podejrzenie, że „efekt Struzika” rozleje się z Mazowsza na cały kraj, to należało z odpowiednim wyprzedzeniem wykorzystać rosnące poparcie dla opozycji i gotowość „zrobienia czegoś dla Polski”, by stworzyć jakiś system niezależnego monitorowania wyborów. Skompletować niezbędną do tego kadrę, przeprowadzić szkolenia, jak, czego należy pilnować, na co zwracać uwagę – bo to wcale nie jest takie proste, zwykły człowiek z ulicy jak tak sobie po prostu usiądzie w komisji między starymi wyjadaczami, z których niektórzy liczyli głosy jeszcze za czasów PRON, to nawet nie zauważy, kiedy i jak go wyrolują. Próbowano taki system szkoleń zorganizować niezależnie, siłami społecznymi – brali w tym udział między innymi aktywiści Klubu Ronina. Ale okazało się to wysiłkiem organizacyjnym i finansowym nie do udźwignięcia dla skrzykujących się ad hoc wolontariuszy. PiS zaś, dysponujący, przynajmniej teoretycznie, znacznie większymi środkami i możliwościami organizacyjnymi, wesprzeć żadnej tego rodzaju inicjatywy nie chciał. Czy przyczyną była małostkowa obawa, że Klub Ronina, Solidarni 2010, Ruch im Lecha Kaczyńskiego (czy ta jego część, która nie jest po prostu lokalnymi ogniwami partii), Kluby Gazety Polskiej, Rodziny Radia Maryja, lokalne stowarzyszenia czy kluby patriotyczne i inny taki podejrzany element próbują się przekształcić w partię i zasiedziałym wiecznym opozycjonistom z PiS zrobić konkurencję? Wielokrotnie pisałem (groch o ścianę!) o tym paranoicznie niechętnym stosunku PiS do wszelkich życzliwych mu inicjatyw, o odepchnięciu, zmarnowaniu wybuchu społecznej aktywności po tragedii w Smoleńsku, o obowiązującej w praktyce zasadzie, że największym wrogiem miejscowego PiS jest miejscowy klub Gazety Polskiej i wszelka inna lokalna prawica, o niepisanej dyrektywie, że tam, gdzie „żelazny elektorat” daje PiS-owi trzy miejsca w radzie gminy i jedno w powiecie, tam piąty człowiek w PiS jest dla czterech dotychczasowych zagrożeniem, największym wrogiem, i trzeba zrobić wszystko, by go nie wpuścić. Co nie jest trudne, biorąc pod uwagę powszechnie znaną jeszcze od czasów PC podejrzliwość prezesa i obawę, żeby mu się nie nalazło do partii jakiegoś tałatajstwa, nad którym nie będzie miał kontroli i które by go jeszcze mogło kiedyś przegłosować. Teraz właśnie ta wewnętrzna polityka przyniosła owoce. W skali kraju komisji wyborczych było ponoć około 27 tysięcy. To niewiele mniej, niż liczy sobie członków największa partia opozycyjna. Ale żeby obsadzić wszystkie listy kandydatów do wszystkich szczebli samorządu (bo ordynacja wyklucza ograniczenie się do miejsc „biorących”, musi być pełna lista) potrzeba 40 tysięcy osób. Osoba, która jest na liście kandydatów, nie może być oczywiście członkiem komisji wyborczej ani mężem zaufania. Jestem polonistą, nie matematykiem, ale nawet dla mnie ten rachunek jest prosty. Z czym tu startować do „peezelu”? Ostatnie pytanie – to co PiS zamierza z tym zrobić. Pytam, bo ja się zgubiłem. Pierwsze dni wskazywały na wariant „siła spokoju”, co wydawało mi się, po wszystkich wcześniejszych zaniechaniach, jedynym rozsądnym wyjściem. Jarosław Kaczyński powinien z sejmowej mównicy, ze wszystkich możliwych miejsc, wraz ze swymi pracownikami, mówić jasno: państwo jest na krawędzi utraty zaufania obywateli, musi się znaleźć większość w Sejmie i Senacie, która szybko przegłosuje niezbędne zmiany kodeksu wyborczego. A tym „wyborom”, które się w takim bałaganie i zamęcie odbyły, będziemy się przyglądać w miarę ujawniania wyników i ich kolejnego poprawiania i ponownego przeliczania przez PKW – co dałoby początek długiego i miażdżącego dla władzy serialu kolejnych codziennie wychodzących na jaw przewałów i „nieprawidłowości” w kolejnych miejscach gdzie „wygrała” koalicja PO-PSL. Nie mówić, że „wybory sfałszowano”, bo dla przeciętnego Polaka oznacza to fałszerstwo centralne, w stylu „3 razy tak” – ale że doszło do licznych nadużyć i przekrętów, którym nie odpuścimy, ale się zajmiemy nimi po kolei, zgodnie z prawem, w sądach, na razie natomiast nie ma pilniejszej sprawy niż naprawa chorego systemu wyborczego, póki jest na to czas (bo jest – wbrew kłamstwom PO i „autorytetów”, do wyborów parlamentarnych pozostało nie poniżej sześciu, ale jeszcze ponad dziesięć miesięcy). Ale prezes jak wyszedł na mównicę, to znowu, po swojemu, nie wytrzymał i pojechał po bandzie. Jarosław Kaczyński może i jest wielkim politycznym strategiem, ale w komunikacji społecznej to jest po prostu noga i z wiekiem coraz większa – po raz kolejny idealnie wpisał się w napisany przez pijarowców Platformy scenariusz straszenia nieobliczalnym PiSem i przekonywania, że może i rządzący są skorumpowane świnie i nieudacznicy, ale alternatywą dla nich jest tylko całkowita zagłada. A jak już prezes pojechał, to ogłosił, że wobec takiej grandy trzeba wyjść na ulice i protestować – ale dopiero 13 grudnia. Dlaczego 13 grudnia, a nie 3 maja? Albo 10 kwietnia? Albo na Matki Boskiej Kwietnej? Skoro opozycja zakłada, że wkurzony naród spokojnie wytrzyma pod parą miesiąc, to wytrzyma i pół roku. A na razie – prezes apeluje o jak najliczniejszy udział w II turze sfałszowanych wyborów. Żeby fałszerstwo tym bardziej uwiarygodnić? „Takowej nauki, jakom żyw, nie słyszałem” – jak to ujął poeta. Zdrada, panowie, ale zachowujmy się jak gdyby nigdy nic. Zamiast być powściągliwym w słowach a zdecydowanym w działaniu, PiS – dokładnie odwrotnie! To może od razu zamiast partii politycznej założyć chór? I ćwiczyć mozolnie, na moment właściwy, jak najpiękniejsze i najbardziej wzruszające śpiewanie „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”? No bo jak Pan się naszym śpiewem nie wzruszy i nam Ojczyzny nie wróci, to trup, baronowo, grób, baronowo, my sami przecież, z taką opozycją, o jej odzyskaniu myśleć nie mamy co.

Rafał A. Ziemkiewicz

Leninowskie wskazówki Nie wszystko, co mówił, a zwłaszcza - co pisał Lenin - było głupie. To znaczy oczywiście było, jakże by inaczej - ale oprócz głupstw znajdowały się tam również ciekawe spostrzeżenia i inspirujące wnioski. Nie mówię o takich wnioskach, jak np. „grab nagrabliennoje”, czyli rabuj zagrabione, bo to była typowa, koniunkturalna mądrość etapu. Jak wiadomo, chodziło o to, by podpuszczony przez bolszewików lud obrabował ziemian i kupców, niszcząc ich tym samym jako klasę społeczną - ale kiedy bolszewicka nomenklatura już zawładnęła bezpańskim majątkiem, surowo karała 10 latami łagru nawet zabór z pola kłosów pozostawionych przez żniwiarzy. Etapowy charakter tej mądrości znakomicie przedstawił Janusz Szpotański w „Towarzyszu Szmaciaku”: „Fanatyzm lśniący w wodza oku straszliwy wzbudza w nim niepokój, asceza zaś napawa trwogą, że mu zdobycze zabrać mogą”. Ale w innych spostrzeżeniach Lenina tkwiło ziarenko prawdy, na przykład - kiedy mówił o sytuacji rewolucyjnej. Potrzebne są do niej trzy elementy: po pierwsze - obiektywne powody do masowego niezadowolenia, które - po drugie - zaczyna się manifestować w skali masowej. Zgodnie jednak z zasadą omne trinum perfectum, co się wykłada, że doskonałe jest wszystko co potrójne - do powstania sytuacji rewolucyjnej potrzebne jest koniecznie wpływowe państwo, zainteresowane w tym kraju politycznym przewrotem. To wyjaśnia, dlaczego na Ukrainie pojawił się Majdan, a w Warszawie pojawić się nie chce. Wprawdzie Rosja mogłaby być zainteresowana przewrotem politycznym w naszym nieszczęśliwym kraju, ale najwyraźniej nie jest, bo woli utrzeć z Naszą Złotą Panią polityczny kompromis - żeby rządziło tu Stronnictwo Pruskie do spółki ze Stronnictwem Ruskim. I rezultaty wyborów do samorządu terytorialnego pokazują, że na to właśnie się zanosi. Żadne „majdany” nie są do tego potrzebne, bo wystarczy prawidłowe policzenie głosów, toteż wtargnięcie demonstrantów do siedziby PKW zostało zgodnie potępione przez wszystkie ugrupowania parlamentarne, które jak jeden mąż stanęły na nieubłaganym gruncie demokracji. A gdzie jak gdzie - ale w demokracji wszystko odbywa się - bo inaczej niepodobna - zgodnie z mądrością etapu. Na jednym etapie, za pośrednictwem Patriarchy Cyryla, „jednamy się” z narodem rosyjskim, a kiedy prezydent Obama wysadził w powietrze ustanowione na szczycie NATO w Lizbonie strategiczne partnerstwo NATO - Rosja - skwapliwie o tym zapominamy. Ponieważ jednak etapy zmieniają się jak w kalejdoskopie, a zwłaszcza - ponieważ na Bliskim i Środkowym Wschodzie pojawiło się niebezpieczeństwo w postaci „państwa islamskiego”, które sroży się i grozi wojną - również Rosji na Kaukazie - toteż nie jest wykluczone, że i zimny ruski czekista Putin stanie się „sojusznikiem naszych sojuszników”, którzy - podobnie jak podczas II wojny światowej - będą nami z nim handlować. Ale to jeszcze nic w porównaniu z ryzykiem wtargnięcia państwa islamskiego do Europy. Nie ulega wątpliwości, że tej „starej bezpłodnej babci” nie obronią przed nim rozwydrzone dziewuchy z „Femenu”, czy grajkowie w rodzaju „Nergala”, uchodzącego za delegata Belzebuba na Polskę, a w każdym razie - na województwo pomorskie - a w tej sytuacji trzeba było trochę przyhamować natarcie komunistycznej rewolucji, realizowanej według strategii Gramsciego, bo wiadomo, że „kalifat” komunistów, nawet, a może zwłaszcza czystych rasowo, będzie tak samo rzezał, jak i chrześcijan. Zatem nie jest chyba przypadkiem, że tego samego dnia, kiedy do Strasburga przybył Papież Franciszek, niezależna prokuratura w naszym nieszczęśliwym kraju wszczęła śledztwo w sprawie „nepotyzmu” panującego w dziwnie osobliwej trzódce biłgorajskiego filozofa Janusza Palikota. „Póki gonił zające, póki kaczki znosił”, to niezależna prokuratura śledztwa mu umarzała, ale kiedy zmienił się etap, okazało się, że biłgorajski filozof, z tym całym swoim antyklerykalizmem, jest potrzebny jak psu piąta noga. Dobrze, jak po tej swojej apostazji nie powędruje za kratki - bo wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku nie będzie już mógł się schronić za murami immunitetu. Tak czy owak, po nierozważnym kroku naprzód przyjdzie wykonać dwa kroki wstecz - o czym zresztą Lenin też wspominał. Stanisław Michalkiewicz

Legutko. Kaczyński stanie na czele nowego Sierpnia Marzena Nykiel „.”W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej— pisał Marshall Kirk w 1987 r. na łamach gejowskiego pisma „Guide Magazine”. Swoje abecadło homopropagandy rozwinął w wydanej dwa lata później książce „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. ...”Aby skutecznie przebić się z przekazem, trzeba dotrzeć do najbardziej konserwatywnych struktur za pomocą mediów i „pożytecznych idiotów”. Jak to zrobić? Bardzo prosto:„wykorzystać film i telewizję, atakować Kościoły”.Przepisy szczegółowe mówią o tym, by wplatać wszędzie wątki homoseksualne, zwłaszcza w filmach, reklamach, literaturze, programach telewizyjnych, pismach kolorowych. Przy rozmiękczaniu przekazu medialnego, należy budować front walki z Kościołem – ośmieszać, pomawiać, kompromitować, lekceważyć, mówić o zacofaniu i zaściankowości. Gdy już uda się osłabić jego autorytet, oddawać głos pseudo-katolikom, którzy będą mówić o tolerancji, zgodności też tu nieustanną walkę z Kościołem katolickim. Lobby homoseksualne podkopuje jego autorytet, wyciąga na wierzch bolesne, ale jednostkowe skandale i rozdmuchuje je do monstrualnych rozmiarów, przedstawia Kościół jako średniowieczny zaścianek, który nie nadąża za nowoczesną psychologią. „...(więcej )
Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny.  „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „..(więcej)
Profesor Legutko „ Nie możemy liczyć na sędziów, trybunały, ogromną część mediów, prawników i środowiska uniwersyteckie. Wobec tego musimy sami jakoś się organizować. A nowy Sierpień może pomóc „...”Problem jest taki, że te wybory nie są jedyną rzeczą, która prowokuje protesty obywatelskie. To się dzieje już od paru dobrych lat. Mamy liczne przykłady ataków na media, na Kościół. Proszę zwrócić uwagę, że rząd PO odrzuca praktycznie każdą inicjatywę obywatelską, choćby referendum o sześciolatkach. Mnóstwo było takich inicjatyw, które miały za sobą setki tysięcy podpisów, a zostały wrzucone do kosza. Ten gniew narasta. Jarosław Kaczyński wyszedł z założenia, że ta fala wzmaga się i nie można uważać, iż nic się nie dzieje i mamy do czynienia jedynie z wyizolowanymi faktami. Trzeba liczyć się z dalszym ciągiem obecnej sytuacji. Platforma znowu zrobi coś takiego, co wywoła następne protesty i kolejną falę gniewu.Marek Migalski twierdzi, że Jarosław Kaczyński dąży do „polskiego Majdanu”, bo tylko gniew, jakaś forma masowych protestów, przesilenie społeczne, mogą doprowadzić do zmiany rządów w Polsce. Czy zgada się pan z taką teorią? Wiele osób tak mówi i wspomina o tym „Majdanie”. Nie za bardzo lubię to określenie, bo majdan kojarzy mi się raczej z tym, co czytałem w „Ogniem i mieczem”. Raczej można by to kojarzyć z naszą „Solidarnością”, z Sierpniem’80. Tu mamy nasze wzorce. Czy do tego dojdzie? Nie wiem. Takiego nowego Sierpnia nie da się wyreżyserować, poprzez jakąś stymulację doprowadzić do wybuchu. To wymaga pewnego „...”Czy nasze społeczeństwo jest do takiego przesilenia gotowe? Tego też nie wiem. Ale wiem, że Platforma robi wiele, żeby coś takiego nastąpiło. Proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo polskie za sprawą PO, a Donalda Tuska w szczególności, bo on był głównym architektem tej strategii, jest tak podzielone, jak nie było może właśnie od sierpnia 1980 r., albo trzeba szukać jeszcze wcześniejszych analogii. Jest mnóstwo gniewu, goryczy, rozżalenia, frustracji i poczucia sponiewierania, będącego efektem polityki rządu PO-PSL. To rząd, który w ogóle nie reaguje na jakiekolwiek bodźce drugiej strony. Rząd, który podzielił Polskę na dwie części. Ta druga część to nie są tylko politycy. To są te „mohery”, „pseudoprofesorowie”, „dziennikarskie szczujnie”, „frustraci”, „populiści”, „nacjonaliści” itd., itd. To wielka część Polski, nie wiem czy połowa, wszystkie warstwy społeczne, które zostały opatrzone odpowiednią inwektywą, czy zestawem inwektyw. Od babć  na  emeryturze,  po  profesorów. ”...”Czy bez wybuchy gniewu, bez tego umownego nowego Sierpnia, może dojść do zmiany układu władzy w Polsce? Jeśli sprawa wyborów zostanie przyklepana, wtedy rzeczywiście ów nowy Sierpień będzie wydawał się najbardziej realistyczną drogą”...” Nie możemy liczyć na sędziów, trybunały, ogromną część mediów, prawników i środowiska uniwersyteckie. Wobec tego musimy sami jakoś się organizować. A nowy Sierpień może pomóc. To nie jest „albo, albo”. ...(źródło )
Profesor Legutko „ Majdan byłby odpowiednią reakcja na obecną sytuację „...” Już podczas ostatnich wyborów parlamentarnych pojawiały się sygnały, że doszło do nieprawidłowości. Ci, którzy te wątpliwości podnosili, byli systematycznie zakrzykiwani. Sądy to ignorowały, prokuratury także. I po jakimś czasie wszystko ucichło. Dlatego nie spodziewam się, by tym razem nastąpiło jakieś znaczące otrzeźwienie. Obawy odnośnie przyszłych wyborów są więc całkowicie uzasadnione „....”Uważam, że Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy. Co najwyżej dalszego psucia. Majdan byłby więc reakcja adekwatną. Tyle, że po pierwsze nie wiem czy jest to możliwe. A po drugie nie wiem do czego mogłoby to doprowadzić. Bo skutków takich Majdanów nie da się w żaden sposób przewidzieć. Jeśli Majdan miałby więc w Polsce nastąpić to nie z powodu tych wyborów, ale z powodu ogólnego gnicia państwa. To państwo było od początku III RP zarażone tymi bakteriami gnicia. Obawiam się tylko, że w przeciwieństwie do Ukrainy, nie uda się w Polsce zmobilizować tak dużej części społeczeństwa. „... (więcej )
Przemysław Wipler, poseł KNP i kandydat tej partii w wyborach na prezydenta Warszawy, poparł przed II turą wyborów Jacka Sasina, posła i kandydata PiS – informuje TV Republika. „....(źródło)  
Robert Maurer, były kandydat KNP na prezydenta Wrocławia, w oficjalnym oświadczeniu poparł w II turze wyborów kandydaturę Mirosławy Stachowiak-Różeckiej z PiS. „...(źródło )
Przemysław Wipler „ Polityczna mafia sfałszowała wybory „ ...(więcej )

Jarosław Kaczyński „ Mamy cały zespół dowodów związanych z tym zamieszaniem, co mogło prowadzić do wypaczenia wyników wyborów, choć zdaje się, że ta operacja miała inny cel. Przyjdzie też moment, gdy pokażemy całkiem bezpośrednie dowody na fałszerstwa. Są też setki incydentów wskazujących na to, że praktyka zaliczania głosów na PiS jako głosów nieważnych była stosowana – mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla FaktuFAKT: Powiedział pan mocno: wybory zostały sfałszowane. To już nie hipoteza, ale twierdzenie. Jakie macie dowody?Jarosław Kaczyński, prezes PiS: Powiedziałem tak mocno w Sejmie, ponieważ czuję, że mam już nie tylko polityczny, ale moralny obowiązek tak powiedzieć, by nie usłyszeć kiedyś zarzutu, że w Polsce odchodzono od demokracji, a ja nie stawiałem sprawy jasno. Dowodów jest wiele. Są pośrednie, ale bardzo mocne – to porównanie badań socjologicznych, to różnego rodzaju asymetrie, jeśli chodzi o wyniki. Są takie miejsca, gdzie do powiatu mamy 13 tysięcy głosów, do sejmiku 6000, a regułą jest sytuacja odwrotna, bo w powiecie jest większa konkurencja lokalnych komitetów. Mamy cały zespół dowodów związanych z tym zamieszaniem, co mogło prowadzić do wypaczenia wyników wyborów, choć zdaje się, że ta operacja miała inny cel. Przyjdzie też moment, gdy pokażemy całkiem bezpośrednie dowody na fałszerstwa. Są też setki incydentów wskazujących na to, że praktyka zaliczania głosów na PiS jako głosów nieważnych była stosowana. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że exit poll był bardzo celny, jeśli chodzi o wyniki SLD i PO, a całkiem błędny, jeśli chodzi o wyniki PiS i PSL.”.. . ..(więcej )
Lukasz Żygadło w rozmowie z Joachimem Brudzińskim „ Stefczyk.info: Tradycyjnie 13 grudnia ulicami Warszawy przejdzie marsz organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość, podczas którego zamierzacie głośno wykrzyczeć sprzeciw wobec fałszerstwom wyborczym w Polsce. Czy takie organizacje jak „Solidarność” przyłączą się do protestu? Joachim Brudziński: Jestem po rozmowie w tej sprawie z przewodniczącym Piotrem Dudą, który zadeklarował gotowość przystąpienia do komitetu honorowego tego marszu. Podobnie było w roku ubiegłym. Rozmawiamy również z mniejszymi organizacjami społecznymi odnośnie jego formuły. PiS od czterech lat organizuje swój marsz w rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego, natomiast nigdy nie było takiego społecznego oburzenia, jak teraz, gdy wyraźnie widać, że mamy do czynienia ze sfałszowanym wynikiem wyborów samorządowych.”...”Naturalnie liczymy, że więcej ludzi przyjdzie pokazać swój sprzeciw. Ja tylko przypomnę, że pierwszy marsz zgromadził blisko 30 tys. uczestników, potem ich liczba stale rosła. Formuła tegorocznego marszu będzie stricte obywatelska, i chcielibyśmy, żeby uczestnicy wyszli na ulice Warszawy z biało – czerwonymi flagami, oraz różami w barwach narodowych. Posłowie PiS z całej Polski proszą o kontakt osoby chętne do wzięcia udziału w manifestacji, i deklarują pomoc w organizowaniu wyjazdów do Warszawy. Chcemy dać znać rządzącym, że społeczeństwo nie wyraża zgody na fałszerstwa wyborcze, oraz ograniczenie wolności mediów. Przecież żyjący jeszcze komunistyczni kacykowie, jak np. Kiszczak – mogą mieć satysfakcję z tego co dzieje się w naszym kraju. „...”PiS na początku mówiło o „zafałszowanych wyborach”. Teraz prezes Jarosław Kaczyński z mównicy sejmowej mówi dosłownie o „sfałszowanych wyborach”. Co się zmieniło?Nie mamy innego wyjścia ponieważ skala głosów nieważych jest najlepszym dowodem, na fakt dokonywania fałszerstw. Nikt przy zdrowych zmysłach nie da wiary, że kandydaci PiS w jakimś powiecie uzyskują 15 tys. głosów, a kandydaci do Sejmiku – w tym samym miejscu – 6 tys. głosów, przy równoczesnym wzroście o kilkanaście procent, ilości głosów nieważnych. Takich cudów nie ma na świcie.” ….(więcej )
„Marek Migalski „ Kaczynski do władzy tylko przez majdan „...' Jarosław Kaczyński jest mądrzejszy, niż wszyscy jego partyjni towarzysze i  medialni zwolennicy. I świetnie rozumie, że jego strategia po wyborach samorządowych jest jedynie słuszna. Ja to strategia? Nazwałbym ją „na wywrotkę systemu”. „...”Dlatego poszedł na całość – gra na delegitymizowanie całego systemu, bowiem dociera do niego, że jeśli nie wywróci całego układu, to w 2015 przegra (zwłaszcza, że po drodze czeka jego partię klęska w elekcji prezydenckiej). „...”Chce zbudować napięcie między „społeczeństwem obywatelskim a opresyjnym państwem”.  „...”Po drugie – wciąż gra na wywrotkę systemu, bo rozumie, ze tylko ona może zapewnić mu dojście do władzy. „...”Musi więc wyprowadzać ludzi na ulicę, delegitymizować system, „...”Rozumieją to także co rozsądniejsze głowy sprzyjające Kaczyńskiemu. Piotr Zaremba, trochę chyba niechcący, pisze w ostatnim „wSieci”: „Najwyraźniej dla Kaczyńskiego okazja, by delegitymizować mechanizmy rządzące III RP, jest ważniejsza, niż taki czy inny wynik w wyborach, taka czy inna liczba radnych w tym czy innym sejmiku”. Delegitymizacja na każdym poziomie i w każdym momencie – oto, o co gra lider PiS na ostatniej prostej.  „...”Nie czeka zatem i nie modli się do Boga o to, by sprokurował on wiktorię PiS. Sam zaczął stwarzać sprzyjające ku temu okoliczności. Coraz ostrzejsze słowa o politycznej konkurencji i o fałszowaniu wyborów, przeniesienie sporu do Strasburga, wyprowadzanie ludzi na ulicę 13 grudnia – wszystko to pokazuje, że Kaczyński gra o całą stawkę, o wywrócenie systemu, o zwycięstwo w „czasach majdanowskich”. Mówiąc bowiem bardzo obrazowo – po 16 listopada pojął on, że może wziąć władzę tylko przez polski Majdan. Dlatego przystąpił do jego budowy. Z jego punktu widzenia to strategia absolutnie racjonalna. Bo jedyna.I tak należy rozumieć jego zachowanie w ostatnich dniach. I tego właśnie należy się spodziewać w najbliższym roku.”.. ..(więcej )
INPENDENT TRADER” Docelowo wiele wskazuje na to, że zmierzamy w kierunku multipolarnego świata z wieloma walutami regionalnymi. USA traci sojuszników na całym świecie. Wielka Brytania przestała popierać dawnego partnera od czasu Syrii. Niemcy, mimo oporu politycznego, coraz bardziej integrują się z Rosją oraz Chinami. We Frankfurcie otwarto właśnie centrum wymiany juanów, o co zabiegano od ponad 2 lat. W Azji sytuacja USA także nie jest dobra. Umowy o wolnym handlu promowane przez Chiny skutecznie neutralizują dawne wpływy Stanów Zjednoczonych w terytoriach zależnych. Nie udała się także próba wpędzenia Europy w wojnę z Rosją, pomimo wielu desperackich działań, choćby jak incydent z malezyjskim boeingiem. Jestem prawie pewien, że w ciągu kolejnych 2 lat zarówno Niemcy jak i Japonia wyrwą się spod panowania kartelu, a to będzie oznaczać jedno koniec kartelu. Pytanie tylko, czy przejdziemy przez transformację łagodnie, czy czekają nas większe wstrząsy na rynkach? „...”Otóż w imię ochrony głównych zachodnich walut, tzw. zachodni establishment może próbować ataków spekulacyjnych na giełdy oraz waluty krajów, do których kapitał płynął w ostatnich latach. Jeżeli taki atak okazałby się skuteczny (jak np. na Ukrainie czy Rosji), to międzynarodowy kapitał zacznie uciekać z krajów ryzykownych, do tzw. „bezpiecznych oaz”. „...”TPP (Trans Pacific Partnership) oraz inne traktaty. USA nieudolnie próbuje podpisać z azjatyckimi krajami umowę „wspierającą” wolny handel. W praktyce umowa przyznaje ogromne uprawnienia międzynarodowym korporacjom. Głównym haczykiem jest jednak konieczność prowadzenia rozliczeń wyłącznie z wykorzystaniem amerykańskiego dolara. Gdyby traktat został podpisany, zapewnił by dolarowi trochę czasu. Ekstremalnym przykładem głupoty administracji USA jest pominięcie w traktacie Chin oraz Rosji. USA próbowało zakulisowo porozumieć się z krajami azjatyckimi, zapominając o dwóch największych graczach w Azji. Mimo iż traktat moim zdaniem nie wejdzie w życie, to jednak pokazuje on kolejne możliwości do przedłużenia hegemonii zachodu, szczególnie w Azji i Ameryce Pd.Rola ChinW całej serii rozgrywek między wschodem a zachodem wielką niewiadomą jest rola Chin. Posiadają one pewną szczególną rolę w globalnej rozgrywce. Chiny mając ogromną przewagę w handlu z USA przez lata zakumulowały 1,3 bln USD w obligacjach amerykańskich. W większości były to obligacje długoterminowe, skazane na dewaluację w efekcie ogromnego dodruku. Tymczasem dwa lata temu poprzez Operation Twist umożliwiono Chińczykom zamianę obligacji długoterminowych na krótkoterminowe.W przypadku obawy o przyszłość dolara Chińczycy nie muszą już czekać 20 czy 30 lat na odzyskanie kapitału. „...”.Kolejnym czynnikiem wskazującym na uprzywilejowaną pozycję Chin w relacjach z USA jest umożliwienie im importu ogromnych rezerw złota. Obecnie oficjalnymi kanałami do państwa środka płynie 50 ton złota tygodniowo. Ile złota skupują Chińczycy nieoficjalnie, wykorzystując do tego wojsko czy fundusze inwestycyjne działające pod przykrywką, tego nie wiadomo.”...”Przez lata Chińczycy po prostu robili swoje, nie wychylając się za bardzo. Polityka Chin pod kierownictwem prezydenta Xi bardzo się zmieniła. W ciągu ostatniego roku Chiny podpisały wiele umów dotyczących wolnego handlu, sabotując tym samym amerykański TPP (Trans Pacific Partnership). W większości przypadków handel będzie odbywał się z wykorzystaniem walut regionalnych. Jednocześnie, stworzono fundusz będący odpowiednikiem MFW czy banku światowego o kapitale 100 mld USD. Wprawdzie w skład funduszu wchodzą także pozostałe kraje BRICS, to jednak Chiny są głównym dostarczycielem kapitału.BRICS przeciwko USACoraz więcej krajów otwarcie buntuje się przeciwko dyktatowi USA oraz pasożytniczemu systemowi petrodolara. Rosja skupuje masowo złoto oraz buduje system transferowy niezależny od Swift. Brazylia buduje sieć teleinformacyjną, aby zapobiec inwigilacji. Chiny, o czym wspomniałem wcześniej, rozbudowują strefy wolnego handlu, czym neutralizują amerykański TPP (mający ratować dolara).Chociaż oficjalne media obwieszczały marginalizację Putnia na szczycie G20 to prawda jest taka, że po raz kolejny najwięcej na znaczeniu traci USA. Z każdym rokiem rośnie grupa krajów otwarcie popierających politykę współpracy promowaną przez BRICS, odchodząc od pasożytniczej polityki przez lata zdominowanej przez USA, MFW, czy Bank Światowy.”..(źródło )
Stanisław Janecki „ Rządzący przedstawiają legalne manifestacje uliczne jak akty terrorystyczne, które trzeba zwalczać przy pomocy nowego ZOMO. Bo argument ulicy może ich pozbawić władzy. „....”Opozycja może i powinna korzystać z argumentu ulicy, bo jest on klasycznym w demokracji środkiem nacisku i formą mobilizowania ludzi do politycznej aktywności. Argument ulicy przeraża i paraliżuje obecną władzę do tego stopnia, że wbrew zdrowemu rozsądkowi i prawnym regulacjom przedstawia się uliczne demonstracje jak zamach terrorystyczny.  „....”Wniosek z wyborów samorządowych płynie prosty: wieloma sposobami obecnie rządzący dają do zrozumienia, że poprzez kartkę wyborczą władzy nie oddadzą nigdy. Nie dlatego, że zawsze będą mieli wystarczające poparcie, ale że zawsze znajdzie się sposób, by wynik wyborów był dla nich korzystny. Niezależnie od tego, jakimi metodami zostanie to osiągnięte „...”Wyprowadzanie ludzi na ulicę jest w pełni legalne, demokratyczne i politycznie doniosłe. A często jest wręcz jedyną formą przebicia się przez mur miękkiego totalitaryzmu, jaki ustanawia władza rządząca dostatecznie długo. I ten miękki totalitaryzm zaczyna żyć własnym życiem, i kierować się własną logiką, co sprawia, że utrzymuje się quasi-demokratyczne status quo „...”I ten miękki totalitaryzm odpowiada m.in. za różne cuda nad urną, w których wyniku zmiana władzy jest praktycznie niemożliwa. „. ...(więcej )
Jarosław Kaczyński „Chcemy, by 13 grudnia był dniem protestu wobec tego, co się stało. Przeciwko temu wielkiemu nadużyciu! „...”Wyniki ogłoszone przez PKW uważamy za nieprawdziwe, nierzetelne, by nie użyć słowa sfałszowane. To wielkie zagadnienie dla demokracji. Zgoda na taką sytuację oznacza pchnięcie Polski na wschód, oznacza zmianę ustroju, a procedury wyborcze nie będą miały znaczenia „....”Nie zgodzimy się na to. Będziemy odwoływać się do sądów okręgowych, będziemy prowadzili akcję na forum międzynarodowym, a 13 grudnia odbędzie się instytucja, którą przygotowujemy co rok, ale tym razem odniesie się do tej sprawy. Domagamy się też zmiany ordynacji wyborczej „....”Prezes PiS zwrócił też uwagę na zatrzymanie dziennikarzy Telewizji Republika iPAP w siedzibie PKW.Wyroku nie ma, ale wyprowadzono ich w kajdankach - taka sytuacja może zapowiadać, że pewnego dnia panowie z kajdankami przyjdą na konferencję partii opozycyjnej i będą wyprowadzać dziennikarzy. To może pokazywać, że droga w stronę Białorusi postępuje szybkimi krokami. Stąd prośba o solidarność środowiska dziennikarskiego, to może wiele zdziałać. I to nie jest incydentalne wydarzenie, gdzieś na szczeblu lokalnym, bo takie rzeczy się zdarzały - to jest decyzja, która zapadła na szczeblu centralnym”...”Mnie najbardziej interesuje mnie pewna korelacja - tam gdzie jest dużo głosów nieważnych, tam jest duży wynik PSL. Obserwowaliśmy to w wyborach poprzednich, są badania socjologiczne które wykazują ewidentne odchylenie.(…) Metod manipulowania wynikami wyborów było dużo więcej - jeśli chodzi o główną część, to odbywała się ona na najniższym poziomie, ale i system elektroniczny musiał temu służyć „....(więcej )
Paweł Kukiz „Nie wolno bezczynnie przyglądać się farsie pod nazwą „system polityczny IIIRP”. To co sie dzieje przy okazji „wyborów” to kpina. I rzecz przerażająca. Państwo NIE FUNKCJONUJE „..”Nie mam pojęcia jaki wynik osiągnąłem w tych wyborach samorządowych! Ale bezwzględnie czy bym wszedł do Sejmiku Wojewódzkiego czy też nie, to napisałem na swoim Facebooku apel o powtórzenie tych wyborów „...”Trzeba będzie zażądać unieważnienia wyborow do sejmików. To, co wyczyniłPSL (że o PKW nie wspomnę) to skandal. Na książeczce z Komitetami Wyborczymi nie było okładki. Od razu wyborca widział nazwiska. Z listy PSL (bo ona była „na okładce”). Wiele osób twierdzi, że były przekonane iż to są wszystkie nazwiska kandydatów! Normalnie- w NORMALNYCH państwach- robi sie albo jedną wielką płachtę, ze wszystkimi komitetami albo książeczkę z OKŁADKĄ na której jest napisane „Listy kandydatów do Sejmiku” „...”Te mundrale z Platformy wymysliły sobie pewnie, że skoro PO ma znacznie mniejsze szanse niż przy poprzednich wyborach to postawią na swego jumako-koalicjanta czyli PSL. I wymyśliły cwaniaki to co wymyśliły. Rezultat jest taki, ze chłopki-roztropki POTROIŁY wynik sondażowy!!! Precz z komuną! „...”Pytacie „a co to da?”. Odpowiadam - nie wiem. Ale z pewnością podpisując będziecie mieć czyste sumienie. Że nie byliście obojętni. Jeśli tych podpisów uda się zebrać w krótkim czasie z kilkanaście tysięcy to będzie to podstawą do podjęcia kolejnych działań. Z pikietami w Warszawie włącznie. Proszę- podpisujcie iUDOSTĘPNIAJCIE ten Apel!!! „. …...(więcej ) 
Eliza Olczyk rozmawia z Jadwigą Staniszkis „ W Polsce rozpoczęto proces demontażu społecznego. Rozciąga się definicję rodziny, podważa zasadę, że godność ludzka jest niezbywalna. A to może doprowadzić do zniszczenia społeczeństwa „...”W debacie publicznej pojawiła się kwestia związków kazirodczych – jednego z najgłębiej zakorzenionych społecznych tabu. Jak pani sądzi, komu potrzebna jest dyskusja na ten temat? Nikomu. To jest testowanie społeczeństwa, ile zmian jest w stanie zaakceptować. Ludzie obojętnie przechodzą obok takich delikatnych kwestii jak rozciąganie definicji rodziny, ze wszystkimi konsekwencjami tego procesu, czy podważanie zasady, że godność ludzka jest niezbywalna, choć w dzisiejszym świecie jest to jedyne zabezpieczenie ładu społecznego.”...”Ludzie jednak tego nie rozumieją. Reagują na kłótnie polityków, ale na zamach na najważniejsze instytucje już nie. Poważnym zagrożeniem dla tych wartości jest Ewa Kopacz, która – być może nieświadomie – jest gotowa naruszać najgłębszą warstwę społeczną „...”Gdzie pani widzi tę gotowość? Chociażby w forsowaniu konwencji o zwalczaniu przemocy. Ten dokument ma kluczowe znaczenie, bo jest wehikułem demontażu rodziny. Skoro konwencja dotyczy przemocy wobec kobiet i w rodzinie, a wprowadza się do niej definicję płci jako kategorii społecznej i kulturowej, to w ten sposób zmienia się charakter rodziny.Nie trzeba już być w rodzinie kobietą i mężczyzną, a przypomnę, że taka definicja jest w naszej konstytucji. Wystarczy czuć się kobietą lub mężczyzną albo odgrywać takie role społeczne i już możemy mówić o rodzinie. Taka sama sytuacja dotyczy związków partnerskich. Gdyby zostało dokładnie sprecyzowane, że w takich związkach chodzi o prawo do dziedziczenia czy podejmowania decyzji dotyczących zdrowia, to taka ustawa mogłaby być przyjęta. Ale środowiska homoseksualne nie chcą na tym poprzestać. Wolą krzyczeć, że są dyskryminowane, żeby uzyskać więcej. To jest strategia demontażu, w którą pani premier Kopacz się wpisuje.”....”Być może akceptuje aborcję eugeniczną, bo głosowała przeciwko zakazowi przerywania ciąży ze względu na występowanie wad u dziecka. A nie ma w ustawie wyznaczonych granic niepełnosprawności.Na dodatek ma wokół siebie takie osoby jak Małgorzata Fuszara, które pod pozorem niewinnej walki z przemocą w rzeczywistości przemycają coś, co ma poważne konsekwencje społeczne. To są sprawy fundamentalne. Dramat polega na tym, że takie manipulacje są możliwe, bo społeczeństwo reaguje na symbole, a nie na niuanse prawne. To pokazuje, jak łatwo można dokonać faktycznej rewolucji, jeżeli umie się operować terminami. A społeczeństwo zajęte przetrwaniem jest nieuważne.”...”Znaleźliśmy się w ogromnie niebezpiecznym momencie. Mamy do czynienia z cichą rewolucją na wielu poziomach, która jest możliwa do przeprowadzenia przy obojętności społeczeństwa. „...”Rozumiem, że jeden z tych poziomów to rewolucja społeczna? Tak. To jest rozluźnienie standardów i stworzenie pola do różnych interpretacji. Na razie wszystko jest możliwe. Możemy pójść albo w jedną, albo w drugą stronę. Ale gdy kierunek zostanie wytyczony, to nie będzie już odwrotu.”...”Ten proces demontażu społecznego rozpoczął jeszcze Donald Tusk. Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, to wejdziemy na ruchome piaski, i to w sytuacji, gdy tożsamość narodowa stała się decydującym czynnikiem geopolitycznym. Podważenie fundamentu może doprowadzić do zniszczenia polskiego społeczeństwa. „...”Swobodny przepływ handlu usług i technologii, ale przy okazji przywileje dla wielkiego kapitału. Zawsze to jest sprzedaż wiązana. „...”Nawet wojna jest płynna, bo mówi się o wojnie hybrydowej. A więc teoretycznie jest to inna wojna niż ta, której okrutny obraz mamy głęboko zakodowany w głowie. „...”Tak samo jest z podziałem na klasy społeczne. W niektórych krajach rozpoczął się proces degradacji klasy średniej, bo po pierwsze, ten typ mieszczańskości, który ona reprezentuje, nie jest już potrzebny, a po drugie, w sytuacji, gdy rewolucja technologiczna poszła bardzo daleko, nie ma zapotrzebowania na tak wiele rąk do pracy. Dokonuje się więc przegrupowanie, za które zapłacą takie kraje jak Włochy, Grecja czy Polska. Im pokaże się miejsce w szeregu, przekonując, że nie są zdolne do uczestniczenia w rewolucji technologicznej, a więc mogą być wyłącznie rezerwuarem taniej siły roboczej. „...”Ale Polska, jeżeli chce przetrwać w tych zmieniających się warunkach, musi zachować podstawowe instytucje – rodzinę, godność osoby ludzkiej. Za 15 lat możemy się obudzić w świecie, w którym jednych ludzi trzeba klonować, bo mamy kryzys demograficzny i potrzeba rąk do najprostszych prac fizycznych, a do naturalnych relacji będą wybierani ludzie z elit. Geny będzie się brało od pięknych, zdolnych, przebojowych, energicznych. „..”Jedyną obroną przed takim rozwojem sytuacji jest Kościół katolicki, który broni niezbywalnej godności jednostki ludzkiej. Niestety, poziom Kościoła też nie jest za wysoki. Kościół stał się znużonym bastionem. Jego hierarchowie nie potrafią ludziom wytłumaczyć, co jest sprawą fundamentalną. Ograniczają się do postawy „nie, bo nie". To jest poniżej wyzwań i procesów, w których uczestniczymy. „..”Dlatego powtarzam, że Polska, która nie ma szans na bycie w awangardzie, musi zachować fundament społeczny. Tymczasem jego destrukcja odbywa się od niechcenia, przez nieuwagę, jako uboczny produkt bezmyślnego oportunizmu. I to jest moment zwrotny w naszej historii. „...”Bo to my w dużym stopniu wepchnęliśmy Ukrainę w konfrontację z Rosją. Momentem, w którym to się stało, była wizyta trzech szefów MSZ na Majdanie.Radosław Sikorski wepchnął Ukrainę na ścieżkę konfrontacji, a Zachód mu na to pozwolił, sądząc, że wie on lepiej, jak wyglądają relacje na Wschodzie. Niestety, to była czysta improwizacja, za którą Ukraina zapłaci wysoką cenę utraty części terytorium. Bo jedyną szansą dla tego kraju była depolityzacja procesu przesuwania się na Zachód. Tworzenie strefy wolnego handlu z UE, a równocześnie uczestniczenie w unii celnej z Rosją. Polska bardzo wiele zrobiła, żeby nie dać czasu Ukrainie na ewolucję. I gdy teraz mówimy, że najważniejsze jest nasze własne bezpieczeństwo, że nie będziemy wychodzić przed szereg, to jest to po prostu nieprzyzwoite. Ukraina nam tego nie zapomni. Tak jak nie zapomniała, że Józef Piłsudski zdecydował się na obronę kraju przed Rosją bolszewicką dopiero na linii Wisły. I tak jak z kolei Gruzja pamięta Lechowi Kaczyńskiemu pozytywne zaangażowanie w jej sprawy” ….(więcej ) 
Profesor Andrzej Zoll „ Konwencja ds. przemocy to zamach na naszą cywilizację.”....”Istnieje podejrzenie, że Konwencja przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest w istocie zamachem na naszą cywilizację „..”Na przykład: stwierdza się, że płeć społeczno-kulturowa oznacza „społecznie skonstruowane role zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”. Nie bardzo rozumiem po co w ogóle ta definicja została umieszczona i co ona ma oznaczać i to budzi wątpliwości. W innym artykule wymienia się płeć biologiczną obok płci społeczno-kulturowej, co sugeruje, że są to pojęcia rozłączne. Zaczyna mnie to niepokoić, więc pytam, co ma być treścią definicji płci społeczno-kulturowej? Moje poważne wątpliwości budzi też przepis z art. 12, który stwierdza, że „strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian, wzorców społecznych i kulturowych, dotyczących zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet, na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”. Uważam, że to jest przepis najbardziej kontrowersyjny, bo wprowadza on zobowiązanie stron do wykorzenienia tradycji. Rozumiem, że może chodzić tu o tradycję, w oparciu o którą występuje idea niższości kobiet albo stereotypowy model roli kobiet i mężczyzn. Ale jeśli zestawi się to z definicją płci społeczno-kulturowej, to zauważymy, że mówi ona o tym, że chodzi tu o role, które społeczeństwo przypisuje kobietom i mężczyznom, a więc i tradycję tego społeczeństwa, które buduje pewne stereotypy ról kobiety o mężczyzny. Osobiście nie nazywałbym tego stereotypami, bo chodzi o pewne funkcje. Równouprawnienie kobiet i mężczyzn to kanon dzisiejszego porządku prawnego, ale nie oznacza to tożsamości funkcji społecznych, bo już tak jesteśmy skonstruowani, że pełnimy różne funkcje społeczne. Boję się, że pójdziemy w tym kierunku interpretacji, iż należy wyplenić to wszystko, co wiąże się ze wszystkimi funkcjami społecznymi, spełnianymi przez kobietę i mężczyznę. Konwencja jest więc projektem bardzo gruntownej przebudowy naszego społeczeństwa…Całej naszej cywilizacji. Rodzi się podejrzenie, że jest to zamach na naszą cywilizację. Widzę to niebezpieczeństwo.”....”A tu strony przyjmują na siebie obowiązek, sformułowany w punkcie 5 art. 12: „Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja, tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy, objętych zakresem niniejszej Konwencji”. Trzeba mocno podkreślić, że w naszej kulturze ustawianie religii chrześcijańskiej na równi z innymi czynnikami, np. tzw. „honorem” jako wspomagające przemoc, jest nadużyciem. „....”W efekcie będzie zakwestionowane chrześcijaństwo…I o to chodzi. Dorobek chrześcijański nie wiąże się z przemocą, Kościół prowadzi najwięcej placówek, pomagających ofiarom przemocy i kobietom w trudnej sytuacji życiowej. Zaś jednym z najcenniejszych owoców chrześcijaństwa jest uznanie niezbywalnej godności człowieka jako istoty, którą stworzył i odkupił Bóg.”. ...(więcej ) 
Krzysztof Rybiński „ Gnicie kulturowe Zachodu”....”Byłem niedawno w Azji i obserwowałem tradycyjne społeczeństwo, oparte na wartościach duchowych, religijnych, w którym funkcjonuje tradycyjny model rodziny, w którym kobieta wychowuje dzieci, a czasami robi karierę zawodową, awansując do szczebla dyrektora. Zaś wszystkie kluczowe funkcje pełnią mężczyźni „...”edia w Europie realizują sześciopunktowy plan ekspansji kulturowej miłośników wielofunkcyjnego odbytu, opisany w kultowej dla tychże miłośników książce z lat 1980-tych.„...”Jeden z wielkich inwestorów zwykła mawiać, XIX wiek należał do Europy, XX doUSA, a XXI będzie należał do Azji. Dlatego wzorce kulturowe które są siłą mediów krzewione w Europie czy w USA należą do przeszłości. Przyszłość to wzorce kulturowe, które dotrą do nas z Azji. Teraz tego jeszcze nie widać, ale za 10-20 lat takie stwierdzenie będzie dla wszystkich oczywiste. „...”Mój 17-letni pierworodny właśnie wrócił z dwutygodniowego pobytu w Indiach w ramach wymiany szkolnej, gdzie mieszkał u tamtejszej rodziny. Wywarło to na nim olbrzymie wrażenie, zobaczył że modlą się codziennie, że mają tradycyjny model rodziny, że są bardzo uduchowieni. Że lokalna społeczność jest bardzo ważna.”...(więcej )
Profesor Michał Wojciechowskiego „Daleko do demokracji i kapitalizmu „ z podtytułem „Pełzający Totalitaryzm „ „Albo pójdziemy ku państwu nadzoru biurokratycznego, politycznego i propagandowego, albo ku wolnościowemu. „...”Na pewno jednak państwo nie służy większości – przeciwnie, zabiera obywatelom coraz więcej wolności i pieniędzy, krok po kroku idąc ku kontroli typu totalnego „...”Resztką rzeczywistej demokracji są wybory prezydentów miast i wójtów, „...”Partie polityczne wpisały do konstytucji zasadę proporcjonalności wyborów, która ten stan utrwala, wykluczając wybieranie posłów na zasadzie większościowej, w jednomandatowych okręgach „W tej chwili zmierzamy do tego, że konstytucyjnie niezależne organy państwa staną się przedłużeniem jednej partii, która jak dotąd sukcesami w reformowaniu kraju się nie popisała „....”słaba armia, obce wpływy, przegrywający patrioci, suwerenność w obcych rękach. „...”Co do własności prywatnej, to w Polsce nie nastąpiła reprywatyzacja, duży majątek zrabowany po wojnie przez komunistów pozostaje w rękach urzędników albo został podejrzanie sprywatyzowany. W niezależnym rankingu pod względem ochrony materialnej własnościobywateli Polskę sklasyfikowano na 98. miejscu w świecieWysokie podatki utrudniają naturalne narastanie własności prywatnej, skazując większość obywateli na czekanie do pierwszego. Jest jednak grupa ludzi, która robiła i robi dobre interesy na kontaktach ze sferą budżetową, która tym samym służy do przelewania pieniędzy szaraków do kieszeni funkcjonariuszy i wybranych biznesmenów. Jest to zamaskowana kradzież, a nie kapitalizm.„...”Otwarcie firmy wymaga serii uciążliwych procedur, a na przedsiębiorcę czyha 40 instytucji kontrolnych. Ich połączenia pod zarządem wojewódzkim da lokalnym sitwom nową broń. „.......”Nie należy też wykluczać wpływu obcych agentów, bo jakoś nie słychać, żeby nasze tajne służby takich chwytały. Czym się te służby zajmują? Wykrycie krajowej korupcji politycznej może prowadzić, jak wiadomo z przykładu szefa CBA, do utraty stanowiska. „.....”Dziennik Ustaw liczy kilkanaście tysięcy stron rocznie. Oznacza to tysiące ograniczeń i komplikacji w życiu codziennym. I to, że każdy w jakimś momencie narusza prawo. „.....”W odróżnieniu od wyroków na kryminalistów rosną grzywny i mandaty nakładane przez urzędników na obywateli. „.....”Biurokratyczne i ideologiczne państwochciałoby podporządkować sobie rodzinę. „....”Niezależność IPN osłabła na rzecz podporządkowania partii rządzącej. Media z publicznych stają się już nawet nie państwowe, lecz partyjne. Nowa ustawa ogranicza autonomię uczelni wyższych i osłabia ich trzon, profesurę. „...”Póki rządzący są uczciwi, albo chociażby słabi, problemu nie widać. Takie państwo może jednak wpaść w ręce zbrodniarzy, którzy się nim posłużą – jak to było w przypadku Niemiec hitlerowskich i Rosji sowieckiej. …..(więcej ) 
Statolatria (od łac. stato – państwo) – kult państwa jako instytucji; przenośnie, kult administracji państwowej jako siły zarządzaj państwem i społeczeństwem.„...”Benito Mussoliniego, wygłoszoną w 1925 roku w trakcie przemówienia w mediolańskiej La Scala: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”.Obecnie termin „statolatria” używany jest praktycznie jako epitet w środowiskach liberalnych, nastawionych krytycznie do koncepcjisocjaldemokratycznego „państwa dobrobytu” (ŕ socjalizmu krytyka).” ….( więcej ) 
Wikipedia „Delegitymizacja władzy - utrata aprobaty społecznej (legitymizacji) przez władzę. Polega na różnie motywowanym, fragmentarycznym lub całkowitym, krótkookresowym lub trwałym wycofaniu akceptacji różnych kręgów społeczeństwa dla systemu politycznego i podmiotów władzy; jest to spadek zdolności systemu do zaspokajania potrzeb społecznych; źródłem delegitymizacji jest niezadowolenie wynikające z tego, że system polityczny traci swoją sprawność zaspokajania żądań kierowanych pod jego adresem. Odwrotną do delegitymizacji jest legitymizacja systemu politycznego. „...”delegitymizacja całościowa - taka, która prowadzi do pełnej zmiany systemu społecznego w wymiarze politycznym i gospodarczym, strukturalnym i proceduralnym, najczęściej ma przebieg rewolucyjny; „ ...(więcej )   
prof. Andrzej Nowak „Zgoda na ten wynik wyborczy jest zgodą na dalsze fałszerstwa „...”Miałem wrażenie, że dzieją się rzeczy bardzo nie w porządku już cztery lata temu. Wtedy na północnym Mazowszu doszło do tego, do czego dziś doszło w całym kraju. Mamy obecnie takie standardy głosowania, jakie zaakceptowaliśmy dla północnego Mazowsza w 2010 roku. Na razie mamy niepełne wyniki głosowania, ale widać już dużą liczbę głosów nieważnych. Dotychczasowe wyniki mówią o około 20 proc. głosów nieważnych. To jest rzecz potworna, rzecz, którą można zrozumieć i zaakceptować tylko, jeśli uznajemy, iż jesteśmy narodem kretynów, którymi mają prawo rządzić łajdacy.„....”Straszną lekcją, jaką obecnie odbieram, jest zlekceważenie przez PiS tego zagrożenia. Jestem głęboko rozczarowany postawą głównej partii opozycyjnej. Faktem, że zlekceważyła tylekroć zgłaszane pod jej adresem prośby, sugestie, by dopilnować prawdziwości tych wyborów i ustalonych wyników. Widać było brak aktywności.  ...(więcej )

Jan Hartman, kiedyś profesor, dziś polityk i jeden z liderów "Twojego Ruchu" Janusza Palikota na blogu portalu tygodnika "Polityka" wieszczy upadek "kazirodczego tabu".....”"legalizacja takich stosunków mogłaby doprowadzić do zwiększenia liczby par kazirodczych", ale "trudno zakładać, aby miało to jakiś dewastujący wpływ na życie ludzi, którzy na takie związki by się skusili, jakkolwiek dla innych członków rodziny świadomość o istnieniu takiej relacji w rodzinie może być trudna". Polityk Palikota przekonuje też, że "jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku". „....”Ostatnio poważne państwa zaczynają przyglądać się swojemu surowemu prawu i zastanawiać się nad jego liberalizacją. Ostatnio Rada Etyki, organ doradczy rządu Niemiec, zaapelowała o zmianę prawa i dopuszczenie stosunków pomiędzy przyrodnim rodzeństwem, które nie wychowywało się razem. Nie jest więc tak, że nikt o tym dotychczas nie mówił publicznie. Jak dotąd drażliwa sprawa spoczywa jednak prawie wyłącznie na barkach artystów. Pomijając greckie i nie tylko greckie mity, mamy więc odważne interwencje artystyczne, otwierające nas na tę tematykę i dodające odwagi debacie publicznej, której bodajże jednak nigdy, aż do dziś, na serio nie podjęto. „....”W wolnym społeczeństwie nie wymagamy już od nikogo, aby w życiu prywatnym praktykował takie czy inne obyczaje, a od tego czy owego się powstrzymywał. Zgorszenie możliwe jest tylko co najwyżej publicznie. Argumenty obyczajowe mogą mieć siłę perswazyjną, lecz nie nadają się na uzasadnienie zakazów. „....”Czy powinniśmy zamykać drogę do takiego szczęsnego fenomenu, nawet jeśli statystycznie (w co wierzę!) związki kazirodcze są bardziej psychicznie obciążające, a nawet złe i toksyczne niż związki normalne? Swoją drogą, jeśli najczęściej są toksyczne, to raczej dlatego, że są zakazane, a nie odwrotnie. Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat.” ….( więcej )
Ważne Tomasz Cukiernik „ KNP brata się z Ruchem Narodowym „....”Podczas 3-tysięcznej demonstracji przed Państwową Komisją Wyborczą w Warszawie przeciwko fałszerstwom wyborczym doszło do pojednania Kongresu Nowej Prawicy i Ruchu Narodowego.Obie formacje były współorganizatorami demonstracji antyestablishmentowej. – Wszyscy dokładnie wiedzą, co się dzieje, mamy bandę oszustów i złodziei – mówił europoseł Janusz Korwin-Mikke, lider KNP. – Na szczęście narasta nowa siła ludzi, którzy mają wiedzę z Internetu, a nie z reżimowej telewizji czy licencjonowanych gazet. Zobaczcie, co się stało w Londynie – ponad połowa ludzi zagłosowała na Nową Prawicę. Wyjechali z Polski, bo tu nie mogli żyć. Mamy ogromne możliwości, nową technikę, możemy się rozwijać, gdyby nie rząd, który nam przeszkadza! I musimy zmienić państwo! Panie Robercie, zmieniamy to państwo, tak? Razem! – Korwin-Mikke zwrócił się do stojącego obok Roberta Winnickiego, członka Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego, podając mu rękę. Winnicki uśmiechnął się i uścisnął dłoń Korwin-Mikkego. – Zmienimy to państwo na państwo normalne! – dodał Korwin-Mikke.. ...(więcej )
http://naszeblogi.pl/50830-wipler-z-bosakiem-szykuja-koalicje-knp-i-narodowcow
Przemysław Wipler, poseł KNP i kandydat tej partii w wyborach na prezydenta Warszawy, poparł przed II turą wyborów Jacka Sasina, posła i kandydata PiS – informuje TV Republika. „....(źródło)
Lukasz Żygadło w rozmowie z Joachimem Brudzińskim „ Stefczyk.info: Tradycyjnie 13 grudnia ulicami Warszawy przejdzie marsz organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość, podczas którego zamierzacie głośno wykrzyczeć sprzeciw wobec fałszerstwom wyborczym w Polsce. Czy takie organizacje jak „Solidarność” przyłączą się do protestu? Joachim Brudziński: Jestem po rozmowie w tej sprawie z przewodniczącym Piotrem Dudą, który zadeklarował gotowość przystąpienia do komitetu honorowego tego marszu. Podobnie było w roku ubiegłym. Rozmawiamy również z mniejszymi organizacjami społecznymi odnośnie jego formuły. PiS od czterech lat organizuje swój marsz w rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego, natomiast nigdy nie było takiego społecznego oburzenia, jak teraz, gdy wyraźnie widać, że mamy do czynienia ze sfałszowanym wynikiem wyborów samorządowych.”. Minister Fuszara popiera kazirodztwo „Jan Hartman wezwał do dyskusji o „tabu kazirodztwa”. Wszyscy pytani o to politycy potępili wypowiedź Hartmana. Jednak minister polskiego rządu M. Fuszara taką dyskusję o kazirodztwie już podjęła J. Hartman tylko wzywał do podjęcia dyskusji na temat kazirodztwa. Minister Fuszara taką dyskusję już podjęła. Było to na konferencji naukowej "Nienormatywne praktyki rodzinne" na Uniwersytecie Warszawskim w maju 2012 roku. Konferencję zorganizowało Koło studentów gender / queer.  Minister Fuszara powiedziała tamm.inn.:"Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. ... Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem. Z jednej strony mówi się, że ten podstawowy powód , dla którego takie zakazy zwykle obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji (tu na twarzy prelegentki pojawił się szeroki uśmiech) po pierwsze, daje się wyeliminować. Po drugie jest problemem nie tylko takich związków, a po trzecie w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z gówy jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia".... ( więcej )

Mój komentarz Delegitymizacja systemu, której podjął się Kaczyński będzie miała dalekosiężne konsekwencje. Mało kto zdaje sobie sprawę z wagi tej delegitymizacji. Panika jaka wybuchła w kręgach lewackiej gebbelsowkiej propagandy i równie lewackich rządowych kręgach w związku ze stwierdzeniem ,że wybory są sfałszowane i że 13 grudnia będzie marszem protestu jest najlepszym dowodem na to, że w tej chwili Kaczyński wykonał uderzenie w serce socjalistycznego reżimu Platformy . Miejmy nadzieje że cios będzie to śmiertelny. A na początku wydawał się że jest źle .bo PiSowskie „ leśne dziadki „ze swoimi głupawymi gadkami nie wiedziały jak nazwać ewidentne, świadomie ,celowo przygotowywane fałszerstwo wyborcze . A to używali platformerskiej, rodem z głębokiego PRL nowomowy, o zaniedbaniach, o zafałszowaniu , o nieprawidłowościach itd. , itp. Na szczęście Kaczyński przemówił i nazwał rzecz po imieniu . Wybory zostały sfałszowane. Delegitymizacja rząd i Platformy będzie oznaczała podobnie jak za czasów reżimu rosyjskiego socjalizmu PRL u ,że żaden uczciwy Polak nie będzie mógł z okupantami współpracować. Rodzi to takie konsekwencje ,że powstanie szeroki obóz opozycji względem reżimu , którego celem będzie odebranie władzy tym, którzy ja bezprawnie, bez legitymacji posiadają. Marsz 13 Grudnia pozwoli opozycji policzyć głosy, a PiS owi wyłonić efektywych liderów i odbudować silne centrum kierownicze . Sprawa Hofmana pokazała ,że panowało tam zwykłe bezhołowie. Z tego co mówi Brudziński o jego rozmowach z Dudą z Solidarności i innymi ośrodkami wynika ,że to on będzie odpowiadał za budowę szerokiego społecznego obozu oporu, nowego Sierpnia , czy w końcowym etapie , gdyby Platforma i stojąc za nią murem klasa urzędnicza nie chciała dobrowolnie oddać władzy W Obozie antyreżimowym , Obozie Nowego Sierpnia na czele którego stanie Kaczyński znajdą się obok Obozu Patriotycznego , Solidarności, Gowina,Ziobry również KNP Wiplera i Ruch Narodowy. Wipler przy pomocy Korwina Mike wyciął antypisowska i de facto popierająca reżim Platformy klikę Żółtka , który jest w tej chwili marginalizowany w KNP . Wipler i Bosak konstruują sojusz Narodowców i KNP . Wipler popiera PiS , tak więc oba te środowiska raczej poprą marsz 13 grudnia
SLD znalazło się w kącie. Miler jest zbyt stary, aby móc strategicznie myśleć . Nie ma=innego wyjścia teraz jak delegitymizować Platformę i SLD powoli przekształci się przystawkę Kaczyńskiego A stawka jest wysoka , bo lewactwo brutalnie , bezwzględnie skurwia Polaków i napastuje seksualnie polskie dzieci w szkołach przy użyciu gender .O niszczeniu gospodarki, depopulacji lewackim bandytyźmie podatkowym , niszczeniu edukacji , rodziny , kultury , zadłużeniu kraju przez będących na żołdzie niemieckim socjalistów nie wspomnę Bardzo ważną podporą nowego Sierpnia będą intelektualiści, którzy coraz śmielej  i ostrzej atakują lewactwo , gender, homolobby i kulturę ' Oparów Absurdu " politycznej poprawności , a zaczynają bronic ładu chrześcijańskiego , jako tego , który zapewnia Polakom wolność  , a Polsce suwerenność Marek Mojsiewicz

30/11/2014 W Bochni zmarł 83 latek. Był niepełnosprawny, a córka wyjechała do Sopotu na 16 dni urlopu. Zmarł kilka dni przed powrotem córki. Córka podobno zostawiła ojca z za małą ilością jedzenia. Tak twierdzi propaganda, kto chce niech wierzy, a chce- nie. Różne rzeczy się zdarzają na tym świecie pełnym złości. Może mu nic nie zostawiła, a może mu zostawiła- a on nie chciał jeść? Mnie osobiście nie chce się wierzyć, że zostawiła ojca bez jedzenia, żeby umarł z głodu. Ale zastanowiło mnie co innego. Owa pani trafiła do aresztu i usłyszała zarzut zabójstwa(???). Ciężkie oskarżenie. Również może okazać się, że zrobiła to z premedytacją. Trzeba sprawę zbadać. Znając życie w III Rzeczpospolitej opartej o kłamstwo, propagandę, dezinformację- mam wątpliwości. Propagandzie chodzi o to, że w sprawie jest niepełnosprawny. Oczywiście każdy z nas jest niepełnosprawny- jak najbardziej. Ja na przykład nie potrafię skakać wzwyż, śpiewać, gotować. Inny nie potrafi pisać, mówić czy przemawiać. Jeszcze inny nie potrafi przebiec w 10 sekund stu metrów, prowadzić samochodu, jechać rowerem, bo się boi. A jeszcze inny nie wejdzie do windy, nie spojrzy w dół z wysokości, nie znajdzie się w pomieszczeniu zamkniętym. Wielu nie potrafi kojarzyć faktów, nie ma pamięci, w życiu kieruje się emocjami a nie rozumem. Nie dość, że nie ma rozumu, to chodzi głosować na wybory i wybiera tych, którzy go na co dzień gnębią ustawami. Bo niepełnosprawność, czyli dawniej kalectwo- to nie tylko brak dłoni, ale setki innych dolegliwości, których człowiek nie potrafi robić. Zresztą nie mając jednej ręki też można wiele robić- to tylko kwestia wprawy. Wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi. Jeden jest taki- inny jest inny. Każdy jest inny. I to jest piękne na tym Bożym świecie. Kobietę wsadzono do aresztu i oskarżono o zabójstwo. To tak jak ja, jadąc samochodem potrąciłbym niepełnoprawnego idącego drogą i był oskarżony o zabójstwo. Podejrzewam, że właśnie chodzi o ideologię. Skoro w sprawie był niepełnosprawny, to wygląda mi na to, że rzecz traktowana jest inaczej gdyby w sprawie niepełnosprawnego nie było. Ideologią współczesnej socjalnej Europy, jest traktowanie niepełnosprawnych jakoś wyjątkowo- tak jak pieszych na pasach, na których mają pierwszeństwo. Co jest kompletnym idiotyzmem. Człowiek jest bezsilny wobec zderzenia z rowerem, a co dopiero z samochodem. I ta przysłowiowa trzydziesto -tonowa ciężarówka, która musi się zatrzymać, żeby pieszy sobie mógł przejść. Pieszy nie powinien być uprzywilejowany ustawowo na pasach. Powinien poczekać jak samochody przejadą i dopiero wtedy przechodzić. Jak nie ma świateł- rzecz jasna. A tak ciągle narażony jest na niebezpieczeństwo. Obecnie wchodzi na pasy nawet nie patrząc czy jedzie jakiś samochód- czy też nie. Ma pierwszeństwo.. Podobnie z niepełnosprawnymi. Nie powinno być ustawowych przywilejów, bo to tylko pogarsza sprawę. Niepełnosprawny zaczyna być traktowany jako ktoś wyjątkowy ustawowo, to znaczy, że jak ktoś wdałby się w bójkę z niepełnosprawnym, bo ten zaczął i pełnosprawny się bronił, to z pewnością oskarżonym byłby pełnosprawny, bo jak to? Wdać się w bójkę z niepełnosprawnym? Nawet gdy ten chciał go zabić? Bo są różni niepełnosprawni- tak jak pełnosprawni. Ludzie po prostu są różni i różnie się zachowują. Niezależnie od niepełnosprawności, koloru skóry, wychowania, emocjonalności, rozumu. Nie wszyscy są mądrzy- wielu jest głupich. Ostatnie wydarzenia z USA potwierdzają moje spostrzeżenia. Nie ma dyskusji czy policjant zastrzelił chuligana i złodzieja, który okradł sklep, i groził policjantowi tylko jest dyskusja, że bandyta był Murzynem, a policjant białym(???). Ponieważ ludziom narzuca się nową świadomość, że Murzyni przez lata byli prześladowani, i teraz też są. Ustawia się ludzi w sytuacji emocjonalnej, w czym celuje propaganda. I trwają manifestacje, że biały policjant na pewno zastrzelił Murzyna, dlatego, że ten był Murzynem. O tempora, o mores. A córce swojego ojca od razu postawiono zarzut zabójstwa niepełnosprawnego ojca. Tak! Na pewno córka chciała zabić swojego ojca. Nie podano żadnych szczegółów, tylko, że był niepełnosprawny. I to budzi moje podejrzenia. A gdyby niepełnosprawny napadł na sklep, to byłby winien sklepikarz. A sprawę niepełnosprawności niepełnosprawnego bandyty propaganda by przemilczała. Jestem pewien, bo to kłóciłoby się z ideologią lansowanej niepełnosprawności, jako wyjątkowości. W takich obłudnych czasach żyjemy…Ale wszyscy! Zarówno niepełnosprawni, pełnosprawni, ci co uprawiają propagandę niepełnosprawności podnosząc niepełnosprawność do rangi cnoty, i ci, którzy to robią- wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi., I to jest prawda. Ludzie nie są równi- ludzie są różni. Jedni sprawują władzę- inni władzy podlegają. I to na przykład ich różni. Jedni mają immunitet- a inni- nie. Jedni mają niebywałe talenty- a inni – nie. I Tak już ten świat wygląda. I nie należy go komplikować. I tak pozostaje zbudowany na zasadzie przyczynowo – skutkowej. I to jest właśnie piękne! WJR

Ponad podziałami Ajajajajajajaj! I znowu Polacy się podzielili! Podziały były nawet za komuny i to nawet na etapie, kiedy obowiązywała jedność moralno-polityczna narodu. Wtedy też Polacy dzielili się na partyjnych i bezpartyjnych, wierzących i niewierzących, żywych i uma... - no mniejsza z tym. Skoro nawet wtedy się dzielili, chociaż partia nakazała moralno-polityczną jedność narodu, to co dopiero dzisiaj? Dzisiaj tych podziałów narobiło się tyle, że można się w nich pogubić, niby w jakiejś dżungli i dlatego warto je przypomnieć jako swego rodzaju vademecum. Pierwszy podział, jaki może jeszcze nie daje o sobie znać w sposób dotkliwy, to podział na Polaków pochodzenia żydowskiego i pochodzących z mniej wartościowego narodu tubylczego. Ten podział wprawdzie nie jest specjalnie eksponowany, bo na tym etapie obowiązuje teza, że Żydów „nie ma”, podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej, ale możemy przecież sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby „byli”, no a przede wszystkim - co będzie, kiedy już „będą” - bo że „będą”, to rzecz raczej pewna, zważywszy choćby na deklaracje izraelskiego prezydenta podczas jego wizyty w Warszawie z okazji otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich. Drugi - to podział na członków tradycyjnego, tysiącletniego narodu polskiego i polskojęzyczną wspólnotę rozbójniczą, z którą naród Polski od 1944 roku musi dzielić terytorium państwowe. Ta wspólnota rozbójnicza na tradycyjnym narodzie polskim pasożytuje i gotowa jest wysługiwać się każdemu, kto jej tę możliwość zagwarantuje, albo przynajmniej obieca. Zachowuje się ona jak typowy pasożyt, który nie zdaje sobie sprawy, że doprowadzając swego żywiciela do wycieńczenia i śmierci, wydaje wyrok również na siebie, więc dzielenie terytorium państwowego z takim pasożytem nie stwarza narodowi polskiemu radosnej perspektywy. Nawiasem mówiąc, ostatnio w niektórych środowiskach wspomnianej rozbójniczej wspólnoty zapanowała moda na demonstrowanie pogardy wobec tradycyjnego narodu polskiego. Przodują w tym zwłaszcza tak zwani „celebryci”, to znaczy - chałturnicy, którzy tajemniczymi sposobami przeborowali sobie dostęp do łatwych pieniędzy i zalewają przestrzeń publiczną swoimi wydzielinami, jako produktami „wysokiej kultury”. W tym tygodniu do rodziny Szczurów - ojca i syna - dołączył pan Bogusław Linda, grający w mniej lub bardziej udanych podróbkach amerykańskich filmów role twardzieli. Ale to też tylko mizerna podróbka. Bogusław Linda - niby twardziel - ale kwili, że nie czuje się tu bezpiecznie. Co innego we Francji, gdzie „kultura jest dotowana”. Czemu zatem nie schroni się we Francji? Czyżby nie umiał „po francusku”? W ten sposób dochodzimy do kolejnego podziału, na zadowolonych z siebie zjadaczy pieniędzy podatkowych i płatników podatków. Ten podział zaznacza się coraz bardziej za sprawą pana prezydenta Komorowskiego, z którego inicjatywy 11 listopada już po raz drugi ulicami Warszawy maszeruje pochód zadowolonych z siebie zjadaczy pieniędzy podatkowych, który na polecenie oficerów prowadzących funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu przeciwstawiają marszowi płatników podatków. Bo o ile pochód konsumentów podatków przebiega „godnie”, chroniony szpalerami golędziniaków i tajniaków po cywilnemu, o tyle tamten drugi wystawiony jest na rozmaite policyjne prowokacje i szykany, na czoło których wybija się gazowanie. Ciekawe, czy ta nowa świecka tradycja gazowania utrzyma się u nas, kiedy pojawią się tutaj Żydzi, mający do gazu rodzaj organicznego wstrętu - ale może się utrzymać, bo przecież Żydzi nie zechcą tubylczego proletariatu dotykać nawet przez papierek, zajmując miejsce opróżnione przez szlachtę, wytrzebioną zawczasu przez przewidującego Jakuba Bermana. Któż by przedstawicieli Herrenvolku odważył się potraktować gazem? Już tam każdy policmajster powinność swojej służby będzie rozumiał i gazowanie zarezerwuje wyłącznie wobec płatników podatków - za co zostanie wynagrodzony okruszkami ze stołu pańskiego. Obok tego podziału, który coraz bardziej nabiera klasowego i - jak powiedzieliby marksiści-leniniści - „antagonistycznego” charakteru, Polacy dzielą się też politycznie na trzy stronnictwa. Mamy tedy Stronnictwo Ruskie, Stronnictwo Pruskie i reaktywowane właśnie Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. W następstwie emocjonalnego wzburzenia po ostatnich wyborach, wyszły na jaw zamysły serc wielu, między innymi rąbka tajemnicy uchylił pan prezes Jarosław Kaczyński oznajmiając, że „najbardziej i konsekwentnie prorosyjską” partią i to „od lat” jest w naszym nieszczęśliwym kraju Polskie Stronnictwo Ludowe. Okazuje się, że Dawid Wildstein, wysługujący się za pieniądze pana Tadeusza Grzesika dla „portalu poświęconego” Fronda, jak zwykle się myli, przypisując przynależność do Stronnictwa Ruskiego Ruchowi Narodowemu i Kongresowi Nowej Prawicy. Skoro sam pan prezes Kaczyński wskazuje na PSL jako Stronnictwo Ruskie, to „Frondzie” nie wypada zaprzeczać. Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie - głosi popularne porzekadło. Winą Ruchu Narodowego i KNP jest to, że podjęły działalność polityczną nie tylko bez pozwolenia pana prezesa Kaczyńskiego, ale w dodatku działalność tę traktuje on jako zagrożenie dla monopolu na patriotyzm, który pan prezes Kaczyński dzierżawi być może już od porozumienia w Magdalence w roku 1989. O ile bowiem taki KL-D od razu poszedł na kolaborację z Niemcami - co niedawno ujawnił pan Paweł Piskorski, ze znajomością rzeczy opowiadając, jak to niemiecka CDU futrowała gotówką naszych „liberalnych demokratów” - i nawet kiedy zmienia sztandary, to zawsze odczuwa pociąg do zdrady i zaprzaństwa, o tyle pan prezes Kaczyński, nawet jeśli zmienia sztandary, to dzierżawy monopolu na patriotyzm strzeże jak źrenicy oka. W tej sytuacji nie mamy trudności ze wskazaniem Stronnictwa Pruskiego. To oczywiście Platforma Obywatelska, powstała również przy udziale generała Gromosława Czempińskiego, który w tym celu musiał odbyć wiele rozmów i bliskich spotkań III stopnia. Wreszcie Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. Na trop naprowadza nas tutaj bezwarunkowe zaangażowanie na rzecz Izraela, demonstrowane nie tylko przez Frondę, jak i „Gazetę Polską”, stanowiące zaplecze medialne Prawa i Sprawiedliwości, ale również ostatni foedus, jaki PiS zawarł z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Na pozór SLD pozostaje w stosunku do PiS na antypodach - ale nie zapominajmy, że przewodniczący SLD Leszek Miller jest również starym kiejkutem - i to jest owo iunctim, które nie tylko pozwala zrozumieć ów zaskakujący foedus, ale również - przynależność SLD wraz z PiS-em do Stronnictwa Amerykańsko -Żydowskiego. Kiedyś Leszek Miller służył Moskwie, ale gdy sojusze się odwróciły, również i on przeszedł na jasną stronę Mocy. Czyż nie ze względu na zaostrzanie się tego politycznego podziału podczas ostatnich wyborów samorządowych wystąpił tak daleko idący brak koordynacji, że Państwowa Komisja Wyborcza przez cały tydzień nie wiedziała, co właściwie ma ogłosić, żeby było dobrze i gdyby szczęśliwie nie zdarzyła się awaria systemu informatycznego, to musiałaby ją chyba wymyślić? I na tle tego właśnie emocjonalnego wzburzenia spowodowanego niedostatkiem koordynacji wystąpił kolejny podział między Polakami - na tych, którzy nie wierzą w żadne fałszerstwa wyborcze i na tych, którzy w nie wierzą. Do tych pierwszych należy np. pan prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego, który po audiencji u pana prezydenta Komorowskiego nabrał niezłomnego przekonania, że żadnych fałszerstw wyborczych być nie mogło - chociaż niezawisłe sądy nie zdążyły jeszcze rozpatrzyć ani jednego protestu wyborczego. Mamy w związku z tym dwie możliwości: albo pana prof. Rzeplińskiego wspierają proroctwa lub jakiś inny rodzaj wiedzy apriorycznej, albo że podczas audiencji u pana prezydenta, za jego pośrednictwem otrzymał jakieś kategoryczne rozkazy. Rzecznikiem tych drugich jest oczywiście pan prezes Jarosław Kaczyński, który nawet zapowiedział na 13 grudnia potężny marsz protestu „przeciwko temu, co się stało”. Wprawdzie Platforma Obywatelska bije na alarm, że może to doprowadzić do „niszczenia mienia” i nawet jeszcze gorszych następstw, ale to chyba takie strachy na Lachy, bo wcześniej, karcąc samowolnych demonstrantów w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, pan prezes Kaczyński oświadczył, że „nie możemy się zgodzić na zmianę ustroju”. Jak wiadomo, ustrój ten został ustanowiony przez generała Kiszczaka wraz z gronem osób zaufanych w Magdalence, więc okazuje się, że mimo tylu podziałów, zawsze jest jakiś punkt, w którym Polacy potrafią się porozumieć. Stanisław Michalkiewicz

Szykują się nowe „Możejki” Na stronie:

http://forum.wnp.pl/topic/172043-minister-karpinski-o-inwestycjach-w-grupie-azoty/

JE Włodzimierz Karpiński chwali „Grupę AZOTY”: Planowane przez Grupę Azoty inwestycje to dowód na to, że konsolidacja polskiej chemii przynosi wymierne efekty – powiedział Włodzimierz Karpiński, minister skarbu państwa podczas poniedziałkowej wizyty w siedzibie Grupy Azoty w Tarnowie. Na spotkaniu przedstawiciele zarządu spółki przedstawili szefowi resortu strategię rozwoju oraz plany inwestycyjne do roku 2020. Przypomnijmy: zakłady „AZOTY” w Tarnowie to aferalna budowa postanowiona przez sanacyjny reżym po to, by sprawić przyjemność śp.Ignacemu Mościckiemu. Mościcki jako chemik konstruował dla Frakcji Rewolucyjnej tow.”Ziuka” bomby, więc w nagrodę został prezydentem II RP (to ten pajac, który uciekł do Rumunii, abdykował, mianował swoim następcą śp.Wieniawę-Długoszowskiego, a potem zgodził się pod naciskiem mianować kogoś innego!!!) – no, i wybudowano Mu te „AZOTY”. Miała je kupić rosyjska firma „AKRON” – nawet pisałem o tym. Rząd się temu sprzeciwił (ma 33% akcyj – co jest warte jakieś 1,4 mld zł.) i „skonsolidował” przemysł nawozów azotowych łącząc „Mościce” z „Puławami”.. „AKRON” chyba sprzedał posiadane przez siebie 15% akcyj. Efekt: w tym roku „Rząd” otrzyma tytułem dywidendy 20 gr za akcję – czyli jakieś 6 mln zł. Myślę, że nie pokryje to kosztów pensyj i delegacyj urzędników pracowicie zatrudnionych przy zarządzaniu „AZOTAMI”, ekspertyz na ten temat – no, i czasu, jaki urzędnicy zabrali dyrekcji „AZOTÓW”. Gdyby „Rząd” te „AZOTY” sprzedał i te 1,4 mld wsadził do jakiegoś banku na 5% - to by z tego uzyskał 70 mln…. (UWAGA: tyczy to również Funduszu Emerytalnego ING…) „Rząd” się będzie tłumaczył – i słusznie – że dywidenda taka niska, bo akcjonariusze przyklepali wydanie sporej ilości pieniędzy na inwestycje. Między innymi „AZOTY” chciał „korzystnie” zakupić chorwackie zakłady „Petrochemija”. Na szczęście dali chyba za małe łapówki, więc tej „Petrochemii” nie kupili. Bo gdyby kupili – to stałoby się najprawdopodobniej to samo, co z „Możejkami”, słynnymi zakupami KGHM w Kongo i w Kanadzie, i innymi. Nie – nie dlatego, że polscy managerzy są gorsi. Nie – to jest normalka. Gdy coś kupuje „obcy” miejscowi wciskają mu towar po dwa razy wyższej cenie – a potem rzucają kłody pod nogi. Ten „obcy” musi zatrudniać tłumaczy, miejscowych ekspertów – i wszyscy ciągną z tego frajera. Przypomnijmy sobie japońskie inwestycje w USA 30 lat temu – w 90% nietrafione. Albo nieszczęsną chińską (reżymową!!!) firmę, która chciała nam budować autostrady… Tylko „nasz Rząd” nie chce nikomu nic wcisnąć dwa razy drożej. Chce mieć sam. Za nasze, niestety, pieniądze. Powiecie Państwo, że to idioci? Mylicie się! Gdyby JE Włodzimierz Karpiński i tych siedmiu urzędników zajmujących się „AZOTAMI” miało je na własność – to by je szybciutko sprzedali (zanim Chińczycy czy Brazylijczycy – a może Mauretania - tak rozwiną produkcję nawozów, że nie da się z nimi konkurować). Bo to są ludzie rozsądni. A jeśli sprzedadzą to na nasz rachunek – to pieniądze dostanie Skarb Państwa, a oni dostaną jakąś symboliczną premię (50.000 zł, powiedzmy)… i wymówienie z pracy. Bo już nie mają się kim „opiekować”. Więc nie sprzedając „AZOTÓW” postąpili b. racjonalnie. I jeśli nie rozwalimy tego „państwa”, to jeszcze ich wnuki będą na tym żerowały, biorąc całkiem spore pensje!! JKM

01/12/2014 Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej uznał Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe, Ukraińską Samoobronę Narodową, Ukraińską Armię Powstańczą, Tryzub im. Stefana Bandery oraz Prawy Sektor za organizacje ekstremistyczne. Sąd Najwyższy zakazał ich działalności na terytorium Rosji. Przy okazji są to organizacje antypolskie. Władze polskie jakimś dziwnym trafem popierają właśnie te organizacje. Popierają wszystkie, które pchają Ukrainę do Unii Europejskiej jako projektu niemieckiego. Federacja Rosyjska tymczasem żąda 100 procentowej gwarancji, że nikt nawet nie pomyśli iż Ukraina wejdzie do NATO, gdyż stopniowe zbliżanie się Sojuszu do rosyjskich granic”denerwuje Moskwę”. Według rzecznika Kremla, NATO próbuje rozbić równowagę sił, gdyż nie dotrzymuje historycznej obietnicy poprzez stopniowe zbliżanie się do granic Rosji. NATO to głównie Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych, która staje się coraz bardziej agresywna. Nie tylko w pobliżu rosyjskich granic, ale także na całym świecie. W końcu nie na darmo utrzymuje 600 baz, penetrując ważne zakątki świata. Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych gwarantuje sobie samej prawo do obrony swoich interesów na całym świecie(???) Wszystko co się na świecie dzieje może zagrażać bezpieczeństwu Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych i wszystko może być kontrowane przez USA. Taka filozofia polityczna. Nawet to , co się dzieje daleko na Antypodach. Daleko od granic Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych. Wszystko może zagrażać bezpieczeństwu żandarma świata. A Federacja Rosyjska otaczana zewsząd, nawet u swoich granic przez NATO , nie może być zaniepokojona. Nawet w bezpośrednim sąsiedztwie swoich granic. I prawdziwa wojna może nie zacząć się o Ukrainę. Prawdziwa wojna może zacząć się od…..Arktyki(!!!). Kreml zamierza utworzyć specjalne ministerstwo ds Dalekiej Północy i zażądać 1,2 mln km2 terenu w pobliżu bieguna północnego, gdyż jest to region strategiczny ważny dla kraju i bogaty w surowce energetyczne. Wiosną przyszłego roku ministerstwo zasobów naturalnych zamierza złożyć w oenzetowskiej komisji ds szelfu kontynentalnego wniosek o uznanie władzy Rosji nad tym obszarem Arktyki. Do części żądanego terytorium zgłasza pretensje Kanada. Prezydent Włodzimierz Putin zapowiedział już zbudowanie bazy wojskowej na Wyspach Nowosyberyjskich, a minister obrony zapowiedział- utworzenie specjalnych „ brygad arktycznych” i łańcucha baz od Murmańska do Czukotki. Wygląda naprawdę na to, że wojna nie zacznie się od Ukrainy- ale od Arktyki. Wszystko zależy od determinacji Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych. Na ile Ludowa Republika jest gotowa do wojny o Arktykę z Federacją Rosyjską, bo przecież Departament Stanu nie pozostanie bierny na posunięcia Federacji Rosyjskiej. Ten żandarm świata jest nienasycony. Będzie chciał na Arktyce wprowadzić demokrację i prawa człowieka- to co zwykle robi w różnych zakątkach świata. Eskimosi, Lapończycy, Czukcze i Nieńcy- będą głosować. Pod bagnetami amerykańskimi. No i będą mieli prawa człowieka. Prawa do wszystkiego, oprócz prawa do polowania na foki , lemingi, niedźwiedzie, pieśce, zające bielaki,, rybitwy, puchacze śnieżne, nurzyki. No cóż…Prawa zwierząt! Ale zanim do tego dojdzie, bo Arktyka należy częściowo do Rosji, Kanady, Finlandii, Grenlandii( Dania), Islandii- trwają spory do których wtrąca się Unia Europejska. Wielkie złoża gazu i ropy przyciągają wszystkich. Każdy chce coś tam ugryźć. I oczywiście może dojść do konfliktu. To tylko kwestia czasu i możliwości państw, które ten konflikt mogłyby spowodować. Trudno, żeby konflikt miała wywołać Finlandia, czy Islandia. Konflikt wywołają Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych i Federacja Rosyjska. Pierwszy raz w historii wojna będzie toczyła się pośród reniferów, lemingów,, nurzyków. A Eskimosi, Lapończycy, Czukcze i Nieńcy będą się przyglądać. Chyba, że nowi okupanci wciągną ich do konfliktu po swoich stronach. Jedno jest pewne!Żadna ze stron nie ustąpi! Tak jak to było na MAD MAX-ie. Walka o paliwo. Jak to historia lubi się powtarzać? Chociaż tamto to science fiction, a jednak się sprawdzi… a świat nadal będzie się toczył w swojej historii. WJR

Nad pakietem onkologicznym zbierają się ciemne chmury

1. W ostatnią sobotę w radiu RMF FM miała miejsce ciekawa rozmowa redaktora Krzysztofa Ziemca z prezesem Polskiej Unii Onkologii doktorem Januszem Mederem, dotycząca przygotowywania przez ministra Arłukowicza tzw. pakietu onkologicznego, a szczególnie próbom wprowadzenia go w życie od 1 stycznia 2015 roku. Mimo tego, że do wejścia nowych rozwiązań w życie zostało tylko 30 dni negocjacje zarówno ze szpitalami specjalistycznymi, a przede wszystkim lekarzami rodzinnymi, którzy mają być podstawą sprawnego jego funkcjonowania są w powijakach. Podstawowym problemem jest brak dodatkowej puli środków finansowych (przynajmniej kilku miliardów złotych) przede wszystkim na badania i procedury wysokospecjalistyczne w zakresie chorób nowotworowych, a także dodatkowych pieniędzy dla lekarzy rodzinnych.

2. Przypomnijmy tylko, że minister Arłukowicz został zobowiązany jeszcze przez premiera Donalda Tuska na początku 2014 roku do przygotowania rozwiązań, które skrócą kolejki do lekarzy onkologów i dadzą chorym szanse na przeżycie. Stosowny projekt ustawy został z mozołem przepchnięty przez Parlament latem tego roku, mimo poważnych zastrzeżeń nie tylko opozycji ale przede wszystkim lekarzy onkologów i lekarzy rodzinnych. Wszyscy oni wskazywali, że głównym problemem po jego wprowadzeniu będą poważne kłopoty z jego finansowaniem, ponieważ minister nie wskazuje dodatkowych źródeł, z których te wydatki mogłyby być finansowane.

3. Niestety te obawy się potwierdzają po upublicznieniu przez NFZ projektu planu finansowego na 2015 rok, który wprawdzie będzie trochę bardziej zasobny niż w roku 2014 ale nie na tyle aby sfinansować tak wielkie dodatkowe wydatki. NFZ przewiduje, że dochody ze składek w 2015 roku będą wyższe o 1 mld zł niż te w 2014 i wyniosą około 68 mld zł ale potrzeby związane z finansowaniem pakietu onkologicznego szacowane są przez lekarzy specjalistów z tej dziedziny i ekspertów ochrony zdrowia na około 5 mld zł więcej niż dotychczas wydawano na ten cel. Na dodatkowe środki liczą także lekarze rodzinni, którzy teraz maja być podstawą systemu wyłapującego chorych onkologicznie i kierujących ich na specjalistyczne badania, których koszt będą musiały być pokryte z ich budżetów.

4. Niestety propozycje wydatków na 2015 rok zaprezentowane przez NFZ są w tej sytuacji zatrważające. Na leczenie szpitalne NFZ proponuje kwotę około 28 mld zł, a z planu na 2014 rok po zmianach w październiku wynika, że w tym roku przeznaczono na ten cel blisko 31 mld zł co oznacza, że środki te są aż o 3 mld zł mniejsze. Z kolei dla lekarzy rodzinnych w 2015 roku przeznaczono kwotę 7,8 mld zł, podczas gdy we wspomnianym planie finansowym na 2014 roku po zmianach w październiku była to kwota 7,72 mld zł, co oznacza że środki na następny rok będą zaledwie o 80 mln zł wyższe. W tej sytuacji wszystko wskazuje na to, że od początku wprowadzania w życie pakietu onkologicznego podstawowym problemem będzie brak pieniędzy. Procedury przewidziane w ramach pakietu onkologicznego będą preferować pacjentów chorych na nowotwory tyle tylko, że za wykonane procedury przez lekarzy rodzinnych jak i lekarzy specjalistów, nie będzie komu zapłacić. Skrócenie kolejek do lekarzy onkologów okaże się kolejnym hasłem bez pokrycia rządu koalicji Platformy i PSL-u, tyle tylko, że nowa premier Ewa Kopacz ma już chyba kozła ofiarnego, którego który zapłaci stanowiskiem za tę kompromitację. Będzie to obecny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który został w rządzie Kopacz tylko właśnie w tym celu. Poszkodowanymi niestety jak zwykle podczas rządów Platformy i PSL-u będą pacjenci w tym przypadku ciężko chorzy. Kuźmiuk

Spanikowana Kopacz. Kaczyński będzie rządził samodzielnie Witold Gadowski „ Zanim nastąpi najazd na Warszawę”...”Wierzcie mi – nadeszła pora aby wstać z foteli i ruszyć na spotkania z innymi Polakami. Polska jest w opresji, ale my żyjemy! „...” Naturalnie rozsądek wraca jednak, gdy oskrobiemy się ze stereotypów, celowo rozpowszechnianych przez polskojęzyczne środki masowego przekazu. Polskojęzyczne, lecz nie polskie. A więc posłuchajcie o wojnie z obcymi i potrzebie Konfederacji. „...”Po pierwsze zatem nie toczy się – i nigdy nie toczyła -  żadna „wojna polsko – polska”. To wygodny wymysł propagandy spod znaku Michnika i tvn. Chcą, w ten sposób ukryć się, zasłonić się jakąś tam, wydumaną przez siebie „polskością”. „Wojna polsko – polska” brzmi tak samo wiarygodnie jak inny – zapomniany już nieco – bon mot Michnika: „polowanie na czarownice”....”W naszym kraju, od czasu zamiany PRL na państwo bezpieki zwane Trzecią RP, toczy się fundamentalny spór Polaków z obcymi. Nie „wojna polsko – polska” jak chcieliby Urban do spółki z Walterem i Michnikiem (desperackie szukanie alibi dla własnego pochodzenia i przeszłości), a spór z obcymi. Oczywiście do obcych dołączają masowo kolaboranci, ale Polacy kolaborujący z obcymi sami wyłączają się poza obręb tego, co nazywamy Polską Wspólnotą. Konflikt zainicjowali potomkowie nawiezionych tu po 1945 roku sowietów, którzy wraz z sowieckimi oficerami – mordercami usiłowali całkowicie skolonizować polski żywioł. Dziś dzieci i wnuki sowietów i prosowieckich kolaborantów usiłują zakrzyczeć Polaków. Jak kukułcze potomstwo usiłują nas wypchać z naszego gniazda. „...”W 1944 roku rozpoczęła się wojna Polaków z sowietami o wolność. Trwała aż do śmierci „Lalka”. To nie była żadna „wojna domowa”, jak chciałby to Michnik z majorem Baumanem i towarzyszem Walterem. To była wojna o zachowanie niepodległości, wolności i godności. Tą wojnę nasi przodkowie przegrali i nastąpił okres jawnej okupacji Polski przez sowietów i sowieckich kolaborantów. Zdrajcy, którzy należeli do PZPR, okupowali Polskę, niszczyli jej elity. To nie byli Polacy – to byli sowieci mniejszej wartości (tak spoglądano na nich z Kremla). Trzecia RP, stała się sprytną mutacją PRL – u, stworzono system, dzięki któremu umożliwiono czerwonym zdrajcom doszczętne okradzenie rdzennych Polaków. Dziś „polski kapitał” znów ma sowiecki pysk. Do tego dołączyli zdrajcy wysługujący się dziś każdemu, kto więcej zapłaci i oto mamy pełny obraz „polskich elit”. Największej w naszych dziejach operacji socjotechnicznej, w której prawdziwe pojęcia oderwano od ich znaczeń i zaprzęgnięto je w służbę manipulacji towarzyszyła kradzież stulecia. „...”Polacy zmuszani są znów do emigracji, tak aby pozostawione przez nich miejsca do reszty „zagospodarowało” plemię które wylęgło się z jaj zdrajców i Rosjan. Polakom odbiera się dziś ich kulturę, na jej miejsce promując żałosne rozważania byłych zdrajców i ich środowisk. W sytuacji trudnej już do zniesienia opresji okradziono Polaków także z namiastek demokracji. Tu mają (pewnie niedługo pod konstytucyjnym znów przymusem)  rządzić ci, którzy zawłaszczyli nasze pieniądze.Teraz na powrót obowiązują swoiste „punkty za pochodzenie”. Jeśli pochodzisz z sowieckiej rodziny, lub rodziny kolaborantów, to jakoś znajdziesz (dzięki znajomościom) pracę, jeśli jesteś młodym Polakiem, to czeka cię jedynie emigracja. Tu kukułcze plemię (w wypadku PSL, nawet nie dbające o pozory) nie da ci najmniejszej szansy. Dlaczego? Bo nawet nieświadomie jesteś dla nich wyrzutem sumienia. Jesteś żywym świadectwem na to, że Polskość jednak przetrwała, że się broni.”...”My, świadomi Polacy, wierzymy w coś zupełnie innego – w siłę skonfederowanych stanów! Nam dziś potrzeba Konfederacji Narodu, działania będącego odruchem samoobrony naszej wspólnoty, wobec potęgującego się zagrożenia ze strony zdrajców, kolaborantów i obcych. „...(źródło )
Ważne Ziemkiewicz „Tusk będzie pierwszym premierem w historii Polski, który po zakończeniu kadencji znajdzie się w więzieniu. – Naprawdę Pan tak myśli? – Będzie co najmniej postawiony przed Trybunałem Stanu, bo jest za co. Jego następca, nawet jeśli to nie będzie Jarosław Kaczyński, po prostu będzie musiał to zrobić, żeby uspokoić ludzi, którzy nagle stracą totalnie poczucie bezpieczeństwa, stracą oszczędności, pracę i nagle się znajdą w sytuacji, o której kiedy dziś słyszą, to zatykają uszy”....(więcej)
Wprost tak pisze panice , a raczej paranoi w jaką wpadł Tusk . „ Lider Platformy boi się porażki w nadchodzących wyborach nie tylko dlatego, że może w ich wyniku stracić władzę. – To także strach fizyczny. Premier boi się, że, jeśli PiS wygra, to ludzie prezesa po niego przyjdą i zakują go w kajdanki – mówi „Wprost” jeden z polityków PO „..”....po Smoleńsku Donald zaczął odczuwać fizyczny strach przed Kaczyńskim.”....”A co Kaczyński myśli o Tusku? „...”Jarosław przez lata nim gardził,mówił, że to chłoptaś, nie polityk. Powtarzał, że w latach 80., gdy jego żona z synkiem gnieździła się w akademiku, on przepuszczał pieniądze z kolegami na imprezach. Po upadku komuny to samo: balangi, alkohol, piłeczka. „...(więcej
Mój komentarz Na złodzieju czapka gore jak mówi przysłowie . Zwycięstwo wszystkiej skonsolidowanej politycznej hołoty jest zwycięstwem pyrrusowym. Co najlepiej pokazują nietęgie miny platformianych prezydentów , taki jakby świętowali nie swoje zwycięstwo ,ale raczej rozpoczęcie drogi na szafot i jąkanie się premier pegeeru Kopacz . Jakby ktoś nie wiedział PGR to było socjalistyczne gospodarstwo rolne, synonim złodziejstwa i złego zarządzania Po pierwsze wyniki bliskie 45 procent dla PiS oznacza że Kaczyński obejmie władzę samodzielnie bez potrzeby zawiązywania żadnej koalicji Po drugie oznacza to wejście nowej podległych już ludziom Kaczyńskiego CBA , prokuratury, służb ,do skrajnie skorumpowanych magistratów , i powsadzaniu ich włodarzy do więzień ,a w ich miejsce wprowadzenia zarządów komisarycznych Marek Mojsiewicz

„Pojęcie »suwerenności«- a terroryzm” Nie wiem, co tam z tego, co na ten temat powiedziałem, pokażą w Syrii – ale ja powiedziałem mniej-więcej coś takiego (podaje wersję bogato ozdobioną, dla czytelnika polskiego): Pojęcie suwerenności kiedyś było jasne i oczywiste: „Suweren” – to ten kto samoistnie włada danym terytorium w danym czasie. Jest to pojęcie prawne, nie ma nic wspólnego z możliwościami. Np. Kalifornia to potęga, nawet nazywa się „państwo Kalifornia” i jest siódmym państwem świata pod względem terytorium, ludności, potęgi gospodarczej itd. – ale nie jest suwerenna. Ani Kalifornia ani województwo mazowieckie nie mogą nikomu wypowiedzieć wojny. Natomiast księstwo Liechtenstein jest suwerenne – i może wypowiedzieć wojnę np. Chinom. Trzeba jednak zauważyć, że jest to tak, jak z liczbami: kiedyś wiadomo było, co to są liczby: 1, 7 czy 1765. Potem to pojęcie rozszerzono na 0, „liczby ujemne”, ułamki, „liczby niewymierne” – wreszcie na „liczby urojone” typu "pierwiastek z minus 1". To samo z „suwerennością”: kiedyś odnosiła się do konkretnego suwerena, człowieka. Dziś rozszerzono to pojęcie - i mówi się o „suwerenności państwa”. Czyli: suwerenności KOGO? Czy jeśli np. prezydent, premier i 51% członków Senatu i Sejmu to agenci niemieccy (rosyjscy, amerykańscy, izraelscy?) – czy Polska jest „suwerenna”? Formalnie, oczywiście, tak – ale, powtarzam: KTO wtedy jest „suwerenny”? „Naród”? „Naród” sam z siebie nie potrafi podjąć żadnej decyzji! Dawniej, gdy państwami rządzili suwerenni władcy, szanowali się wzajemnie. Nie tylko dlatego, że się siebie wzajemnie bali – ale i dlatego, że jeśli jeden monarcha pozwoli na nie poszanowanie innego monarchy – to daje sygnał, że i jego można by (nie daj Boże!) nie szanować. W czasach, gdy państwami rządzą „narody” o żadnym wzajemnym poszanowaniu nawet mowy nie ma. Bo niby KOGO mam szanować np. na Ukrainie? Kazano nam po kolei szanować pp.Kuczmę, Juszczenkę, Janukowycza – za parę lat okaże się, że ci, co wybrali JE Piotra Poroszenkę, to też zgraja idiomów, którzy dali się nabrać jakiejś mafii albo agenturze… Ci co wybrali JE Bronisława Komorowskiego uważają (z wzajemnością) za idiotów tych, co wybrali śp.Lecha Kaczyńskiego… O jakim poszanowaniu można tu mówić – i w ogóle: poszanowaniu kogo przez kogo? Co więcej jedna grupa rządzą np. Polską wcale nie chce, by grupa rządząca obecnie Francją szanowała inną grupę, która jutro obejmie władzę w Polsce!!! Dawniej władcy się oficjalnie szanowali – a jeśli z jakichś bardzo ważnych powodów chcieli usunąć innego władcę, to nasyłali nań skrytobójcę. Dziś jednak państwem rządzi „naród” – więc usunąć trzeba te rządzące 51%. Do tego właśnie służą terroryści. Terroryści w d***kracji to prosty odpowiednik assassinów w normalnych krajach. Terroryści wspierani są niemal otwarcie przez inne grupy rządzące innymi krajami – bo przecież nie szanują one grupy rządzącej krajem, na który nasłali terrorystów. Kiedyś też zdarzało się, że król Anglii nie uznawał kogoś za króla Francji – ale z tego powodu nie niszczył Francji; co najwyżej żołnierzy „uzurpatora”. Syria ma to szczęście, że jest w niej mało d***kracji – więc jest szansa, że JE Baszszar al-Assad przetrwa terrorystyczne ataki wspierane przez np. Stany Zjednoczone. Jednak np. śp.Muammar Kadafi takiego ataku nie przeżył. Ja w każdym razie życzę Syrii, by przetrwała w obecnej formie – bo jest to kraj pluralizmu i wolności. Wprowadzenie d***kracji zlikwidowałoby pluralizm – dlatego jestem przeciw. Nie dodałem, że p.Bashshar al-Assad sam sobie jest winien, bo wprowadził faszystowskie prawo zakazujące studentkom noszenia „burek”. Co oburzyło nie tylko 50% sunnitów, ale i część szyitów. Liczą, że „Armia Wolnej Syrii”, z pomocą USA i UE, zwycięży, i zakaz zostanie d***kratycznie zdjęty. A jak nie to zrobi to JE Abu Bakr al-Baghdadi, „kalif” ISILu. Już nied***kratycznie. Przypominam, że faszysta Kadafi zakazał w Libii poligamii. Z pomocą amerykańską udało się ten okrutny zakaz znieść. To główna zmiana, jaka zaszła w Libii – a kosztowało to parę miliardów dolarów i paręset tysięcy trupów. Nie jestem pewien, czy suweren, czyli „naród amerykański”, zdaje sobie sprawę, na co właściwie poszły jego pieniądze…

JKM

2 grudnia 2014 Czeka nas kolejna fala emigracji

1. Według ostatnio opublikowanego raportu Work Service opracowanego na podstawie badań Millward Brown aż 2,8 mln dorosłych Polaków deklaruje wyjazd z kraju w przyszłym roku, a aż 0,7 mln jest przekonanych, że na pewno to zrobi. Te przerażające dane nie robią żadnego wrażenia na rządzącej koalicji Platformy i PSL-u, która jest przekonana, że doskonale rządzi, a wyniki ostatnich wyborów samorządowych ponoć to potwierdzają. Głównymi przyczynami tego stanu rzeczy według respondentów jest brak pracy (albo jeżeli już udaje się ją zdobyć to poziom wynagrodzenia nie przekraczający najniższej płacy brutto czyli kwoty 1680 zł) i brak jakiejkolwiek perspektywy na mieszkanie.

2. Przypomnijmy tylko, że jest to niestety kontynuacja procesów emigracyjnych z lat ubiegłych. Według danych GUS, na koniec 2013 roku poza Polską było 2 miliony 300 tysięcy naszych obywateli, którzy wyemigrowali od momentu otwarcia granic w maju 2004 roku, po wejściu naszego kraju do UE. Wyjeżdżają głównie ludzie młodzi. Na ponad 2 mln Polaków, którzy opuścili nasz kraj w ostatnich latach, około 1,4 mln to ludzie do 39 roku życia w tym blisko 230 tysięcy to dzieci do 15 roku życia (a więc wyjeżdżają całe rodziny). Jak wyliczył GUS najliczniejszą grupą pośród ponad 2 mln emigrantów z Polski to ludzie w wieku 25-34 lata, których jest blisko 730 tysięcy, a więc ponad 1/3 wszystkich tych korzy wyjechali z naszego kraju. Jest to grupa, która rekrutuje się z roczników, w ramach których łącznie w Polsce przyszło na świat 6 milionów 850 tysięcy dzieci, co oznacza, że wyemigrowało z Polski 10,6% wszystkich urodzonych wtedy osób.

3. Ale to niestety nie koniec, niepomyślnych danych związanych z emigracją Polaków. Według badań prowadzonych z kolei przez prof. Krystynę Iglicką, eksperta polskiego rządu ds. polityki migracyjnej, wyjazdy z Polski, trwają i będą trwały nadal. Według tych badań w kolejnych 5 latach jeżeli nie zmieni się w sposób zasadniczy polityka rządu wobec młodego pokolenia, wyjedzie z Polski na stałe jeszcze przynajmniej od 500 do 800 tysięcy młodych ludzi. Z przeprowadzonych ankiet wśród ludzi młodych wynika bowiem, że aż 64% z nich uważa, że tylko praca i życie za granicą, stwarza dla nich jakąkolwiek szansę na przyszłość, możliwość założenia rodziny i zdobycia mieszkania. Pozostanie w Polsce nie daje nawet nadziei na osiągnięcie tego wszystkiego w dającej się przewidzieć przyszłości.

4. Na te nasilające się tendencje emigracyjne nakłada coraz bardziej dramatyczna sytuacja demograficzna. Bowiem ostatecznie w całym roku 2013, urodziło się zaledwie 370 tysięcy dzieci, a więc o ponad 15 tysięcy mniej niż w roku biegłym. Taka liczba urodzeń jest o ponad połowę niższa niż w okresie powojennego wyżu demograficznego kiedy rodziło się ponad 700 tysięcy dzieci rocznie (w roku 1951 było to aż 784 tysięcy). Z drugiej strony w całym roku 2013, zmarło w naszym kraju około 390 tysięcy osób. A więc w całym roku 2013 ujemny przyrost naturalny (czyli przewaga zgonów nad liczbą urodzonych dzieci) wyniósł około 20 tysięcy i był najwyższy od 1945 roku. Wprawdzie ujemny przyrost naturalny wystąpił również w latach 2002-2005 i wahał się od – 3,9 tysiąca do – 14,1 tysiąca ale ponad 20 tysięczna ujemna różnica pomiędzy urodzinami i zgonami w roku 2013- trzecim już roku polityki prorodzinnej Platformy i PSL-u to wręcz katastrofa. Utrwalanie się ujemnego przyrostu naturalnego i nasilające się procesy emigracyjne to swoiste podsumowanie ponad 7-letnich rządów Platformy i PSL-u. Kuźmiuk

3 grudnia 2014 Prezes NBP utracił kontrolę nad RPP

1. W poprzednim tygodniu niestety tylko w niektórych mediach, pojawiły się informacje cytowane za agencją Bloomberg o tym, że prezes NBP i jednocześnie przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Marek Belka bezpowrotnie utracił nad nią kontrolę. Strateg w londyńskim Nomura International Peter Attard Montalto, którego cytuje agencja Bloomberg ujmuje to tak „biorąc pod uwagę poziom wrogiego nastawienia do Marka Belki przez niektórych członków RPP, doszło całkowitego załamania jego roli jako przewodniczącego”. Z kolei ekonomista PNB Paribas w Polsce Michał Dybuła powiedział Bloombergowi „to niebezpieczna sytuacja kiedy prezes Belka nie wywiera poważnego wpływu na RPP. W tej sytuacji decyzje Rady mogą być wynikiem kapryśnych reakcji poszczególnych jej członków niż reakcją na stan gospodarki”. 2. Wszystko te negatywne procesy które mają miejsce w RPP, są pokłosiem upublicznienia w czerwcu tego roku tzw. taśm prawdy, a w tym przypadku fragmentów rozmowy pomiędzy prezesem Belką, a ówczesnym ministrem Spraw Wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem. Przypomnijmy tylko, że z rozmów upublicznionych przez tygodnik „Wprost” wynika wyraźnie, że rządząca Platforma posunęła się bardzo daleko w traktowaniu niezależnego NBP, jako instytucji dysponującej zasobami finansowymi, po które można sięgnąć w trudnych momentach rządzenia. Pozwolił na to prezes NBP Marek Belka, który mimo swojego PZPR-owskiego rodowodu, uchodził w momencie jego nominacji na to stanowisko (po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem), za apolitycznego fachowca. Wypowiedzi Belki publikowane przez tygodnik „Wprost”, absolutnie dyskwalifikują go nie tylko jako prezesa banku centralnego ale także jako człowieka, który o konstytucyjnym organie jakim jest RPP i zasiadających w niej ludziach, mówiąc najoględniej, wyraża się bardzo niepochlebnie (pieprzona Rada, możemy z nią zagrać, dygotalny członek RPP – to o profesorze Jerzym Hausnerze). Ba domaga się dymisji ówczesnego konstytucyjnego ministra finansów i wicepremiera Jana Vincenta Rostowskiego i zmian w ustawach regulujących działalność NBP, a w zamian deklaruje finansowanie deficytu budżetowego zyskiem NBP w zależności od zapotrzebowania rządzących, a nawet długu publicznego poprzez skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym.

3. Teraz już wiemy, że oczekiwania prezesa Belki zostały przez ówczesnego premiera Tuska w dużej mierze spełnione.

W II połowie 2013 roku wicepremier Rostowski popadł w jakąś dziwną niełaskę u premiera, był coraz częściej krytykowany (choć dotychczas przedstawiano go jako najlepszego ministra finansów w UE) i w czasie listopadowej rekonstrukcji rządu został odwołany. Na jego miejsce został powołany minister Szczurek (dokładnie taki jakiego życzył sobie prezes Belka- techniczny i niepolityczny) i ten jak można się było zorientować, miał pełne wsparcie u prezesa NBP. Prawie spełniony jest i trzeci postulat prezesa Belki. Jakiś czas temu Rada Ministrów przyjęła takie zmiany w projekcie ustawy o instrumentach finansowych, które pozwalają na skup obligacji Skarbu Państwa przez NBP na rynku wtórnym (skupu takich papierów na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne i tylko dlatego takie rozwiązanie nie znalazło się w propozycjach rządowych i zapewne niedługo takie zmiany w tej ustawie uchwali także większość koalicyjna w Sejmie).

4. Deal zawarty pomiędzy Belką i Sienkiewiczem jak widać został zrealizowany, natomiast w konsekwencji afery taśmowej szef NBP utracił kontrolę nad Radą, organem którego jest przewodniczącym. Ekonomiści cytowani przez agencję Bloomberg i ci z zagranicy i z Polski jak jeden mąż twierdzą, że prezes Belka tuż po ujawnieniu tej afery powinien sam zrezygnować ze stanowiska albo też powinni mu to skutecznie zasugerować ci, którzy na jego powołanie się zgodzili (większość sejmowa Platformy i PSL-u i wnioskujący do Sejmu o jego powołanie prezydent Komorowski). I jednym i drugiemu jak jednak widać jest z prezesem Belką dobrze, a to, że nie jest on w stanie skutecznie kierować RPP, nie ma dla obecnie rządzących w Polsce żadnego znaczenia. Kuźmiuk

Korwin Mikke o seksedukatorach "Zabić kurwa tych ludzi " „Polskie niewolnice w Wielkiej Brytanii pozostawione bez pomocy”....”Polki są jednymi z najliczniej wykorzystywanych w Wielkiej Brytanii w charakterze współczesnych niewolnic - wynika z opublikowanych oficjalnych danych zgromadzonych przez resort spraw wewnętrznych tego kraju.”...(źródło )
Co najmniej 20 byłych i czynnych polityków, posłów, ministrów, sędziów i Lordów, jest na liście osób podejrzanych o molestowanie seksualne chłopców w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku. Trójka z nich prawdopodobnie została zamordowana. Zgłosiło się już ponad 140 ofiar- twierdzi brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”. „...”Homoseksualni politycy podejrzani o udział w sieci pedofili, która miała być aktywnie chroniona przez brytyjski wywiad MI5, należą do trzech głównych partii w kraju – Partii Konserwatywnej, Laburzystów oraz Demokratycznych Liberałów (Lib Dem).  „...”Media usiłowały wówczas dociec tego, co dzieje się w „Elm Guest House”, ale służby specjalne wywarły na nie presję, by „nie zajmowały się tym tematem”. Dokumenty zaś, które zdołał na ten temat zebrać poseł Torysów Geoffrey Dickens i które złożył w 1983 r. w MSW, zniknęły. Teraz, gdy śledczy chcieli po nie sięgnąć, okazało się, że nikt nie wie gdzie są. Ponad 114 dokumentów uznano za „zaginione”. Albo zostały spalone, albo ktoś je przywłaszczył, prawdopodobnie w celu szantażu. „....”ewnętrzny audyt, przeprowadzony w resorcie zamiast zaginionych dokumentów ujawnił „szereg nowych informacji dotyczących aktów pedofilii, których mieli się dopuścić pracownicy MSW”. Dickens przekazał akta, które zawierały zeznania świadków, także ówczesnemu prokuratorowi generalnemu Sir Thomasowi Hetheringtonowi. Prokuratura także nie może ich dziś odnaleźć. „....”Sprawa jest poważna. Chodzi bowiem nie tylko o pedofilię, a także morderstwo. Co najmniej trzech chłopców, molestowanych seksualnie w „Elm Guest House” miało zostać zamordowanych. „...”Czterdziestokilkuletni mężczyzna o imieniu Nick, który był gwałcony przez posła Torysów w pensjonacie, twierdzi, że był świadkiem zabójstwa trzech chłopców. Jednym z nich miał być Martin. Jednego przejechali samochodem. Drugi został uduszony. Trzeci zmarł na oczach ministra. Mieli tak na oko między 10 a 14 lat”...(źródło )
„Pedofilia oficjalnie uznana „...”Stało się to, przed czym ostrzegały środowiska prawicowe i katolickie, a co lewica wyśmiewała. Pedofilia została oficjalnie uznana za orientację seksualną przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. Zdziwienie? Nie do końca... „...”W American Psychiatric Association można aktualnie zauważyć silny trend do normalizacji pedofilii. Naukowcy zastrzegają, że wykluczenie pedofilii z listy chorób nie oznacza jej akceptacji, lecz unikanie stygmatyzacji pedofili (identyczny argument używany był podczas głosowania nad usunięciem homoseksualizmu ze spisu chorób w roku 1973).“ „ ...(więcej )
Strona o charakterze pedofilskim nie narusza „standardów Facebooka „....”"Najseksowniejsze 4 5 i 6 latki" - tak nazywa się strona Facebooku, na której regularnie wrzucane są zdjęcia małych dziewczynek, a użytkownicy oceniają ich urodę. Bardzo często w bardzo niewybrednej formie. Mimo licznych zgłoszeń, administracja Facebooka. Ten sam profil wielokrotnie blokował użytkowników i treści krytyczne wobec homolobby. „...” Zapoznaliśmy się ze stroną zgłoszoną przez Ciebie, ale nie stwierdziliśmy, by naruszała ona Standardy Społeczności - taki komunikat od szefostwa amerykańskiego serwisu otrzymuje wielu użytkowników, którzy postanowili zgłosić stronę na Facebooku, publikującą zdjęcia kilkuletnich dziewczynek. Mimo ewidentnego jej charakteru (jeden z podpisów zdjęcia z oblaną mlekiem dziewczynką brzmi "wiek nie ma znaczenia"), strona nadal funkcjonuje.  ….(więcej
Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małe dzieci – wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowałoz niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej.„...”edukację należy rozpocząćprzed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych.Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHOmłodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „...(więcej )
Grzegorz Górny „ Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych „.....”Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżonogranicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12.”...”W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. „...(więcej ) 
„Czy za dwadzieścia lat pedofilia nie stanie się norma jak homo małżeństwa„....” Oburzenie homolobby wywołał amerykański, konserwatywny showman radiowy Rush Limbaugh, który porównał ruch na rzecz uznania społecznego dla pedofilii do ruchu na rzecz poparcia małżeństw homoseksualnych. A do tego stwierdził, żelewica może – krok po kroku – taki projekt przepchnąć „...(więcej ) 
Grzegorz Górny „Jednocześnie w świecie akademickim i kulturze masowej rozpowszechnia się klimat przyzwolenia na traktowanie dziecka jako obiektu seksualnego. „....”holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas" …..(więcej
Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej
Marzena Nykiel „.”W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej— pisał Marshall Kirk w 1987 r. na łamach gejowskiego pisma „Guide Magazine”. Swoje abecadło homopropagandy rozwinął w wydanej dwa lata później książce „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. ...”Aby skutecznie przebić się z przekazem, trzeba dotrzeć do najbardziej konserwatywnych struktur za pomocą mediów i „pożytecznych idiotów”. Jak to zrobić? Bardzo prosto:„wykorzystać film i telewizję, atakować Kościoły”.Przepisy szczegółowe mówią o tym, by wplatać wszędzie wątki homoseksualne, zwłaszcza w filmach, reklamach, literaturze, programach telewizyjnych, pismach kolorowych. Przy rozmiękczaniu przekazu medialnego, należy budować front walki z Kościołem – ośmieszać, pomawiać, kompromitować, lekceważyć, mówić o zacofaniu i zaściankowości. Gdy już uda się osłabić jego autorytet, oddawać głos pseudo-katolikom, którzy będą mówić o tolerancji, zgodności też tu nieustanną walkę z Kościołem katolickim. Lobby homoseksualne podkopuje jego autorytet, wyciąga na wierzch bolesne, ale jednostkowe skandale i rozdmuchuje je do monstrualnych rozmiarów, przedstawia Kościół jako średniowieczny zaścianek, który nie nadąża za nowoczesną psychologią. „...(więcej )
Minister Fuszara popiera kazirodztwo „Jan Hartman wezwał do dyskusji o „tabu kazirodztwa”. Wszyscy pytani o to politycy potępili wypowiedź Hartmana. Jednak minister polskiego rządu M. Fuszara taką dyskusję o kazirodztwie już podjęła J. Hartman tylko wzywał do podjęcia dyskusji na temat kazirodztwa. Minister Fuszara taką dyskusję już podjęła. Było to na konferencji naukowej "Nienormatywne praktyki rodzinne" na Uniwersytecie Warszawskim w maju 2012 roku. Konferencję zorganizowało Koło studentów gender / queer.  Minister Fuszara powiedziała tamm.inn.:"Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. ... Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem. Z jednej strony mówi się, że ten podstawowy powód , dla którego takie zakazy zwykle obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji (tu na twarzy prelegentki pojawił się szeroki uśmiech) po pierwsze, daje się wyeliminować. Po drugie jest problemem nie tylko takich związków, a po trzecie w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z gówy jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia"... ..(wiecej )
Jan Hartman, kiedyś profesor, dziś polityk i jeden z liderów "Twojego Ruchu" Janusza Palikota na blogu portalu tygodnika "Polityka" wieszczy upadek "kazirodczego tabu".....”"legalizacja takich stosunków mogłaby doprowadzić do zwiększenia liczby par kazirodczych", ale "trudno zakładać, aby miało to jakiś dewastujący wpływ na życie ludzi, którzy na takie związki by się skusili, jakkolwiek dla innych członków rodziny świadomość o istnieniu takiej relacji w rodzinie może być trudna". Polityk Palikota przekonuje też, że "jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku".  „....”Ostatnio poważne państwa zaczynają przyglądać się swojemu surowemu prawu i zastanawiać się nad jego liberalizacją. Ostatnio Rada Etyki, organ doradczy rządu Niemiec, zaapelowała o zmianę prawa i dopuszczenie stosunków pomiędzy przyrodnim rodzeństwem, które nie wychowywało się razem. Nie jest więc tak, że nikt o tym dotychczas nie mówił publicznie. Jak dotąd drażliwa sprawa spoczywa jednak prawie wyłącznie na barkach artystów. Pomijając greckie i nie tylko greckie mity, mamy więc odważne interwencje artystyczne, otwierające nas na tę tematykę i dodające odwagi debacie publicznej, której bodajże jednak nigdy, aż do dziś, na serio nie podjęto. „....”W wolnym społeczeństwie nie wymagamy już od nikogo, aby w życiu prywatnym praktykował takie czy inne obyczaje, a od tego czy owego się powstrzymywał. Zgorszenie możliwe jest tylko co najwyżej publicznie. Argumenty obyczajowe mogą mieć siłę perswazyjną, lecz nie nadają się na uzasadnienie zakazów. „....”Czy powinniśmy zamykać drogę do takiego szczęsnego fenomenu, nawet jeśli statystycznie (w co wierzę!) związki kazirodcze są bardziej psychicznie obciążające, a nawet złe i toksyczne niż związki normalne? Swoją drogą, jeśli najczęściej są toksyczne, to raczej dlatego, że są zakazane, a nie odwrotnie. Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat.”. ...(więcej )
Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „ ...(więcej ) 
Palikot „Jeśli już mówimy o legalizacji, to czy nie za bardzo Ruch Palikota odleciał chcąc zalegalizować sutenerstwo? O legalizacji sutenerstwa mówił rzecznik Ruchu Palikota Andrzej RozenekAle ja się z nim zgadzam (więcej ) 
Żadne z imion należących do członków rodziny królewskiej, gwiazd sportu, kina czy muzyki nie cieszy się taką popularnością jak godność islamskiego proroka.Jak wynika z badań przeprowadzonych na Wyspach przez serwis internetowy BabyCenter, Mohammed zanotował skok w rankingu aż o 27 miejsc w stosunku do danych z 2013 roku.
To już kolejne badanie, które potwierdza znaczący wzrost liczby muzułmanów żyjących w Wielkiej Brytanii....(źródło )
Jarosław Kaczyński „Nie możemy się poddać, jesteśmy silnym Narodem, jesteśmy dumnymi Obywatelami, jesteśmy wolnymi Polakami. Już nie raz udowodniliśmy, że potrafimy się jednoczyć w tych przełomowych momentach. Dlatego 13 grudnia, gdy przez ulice Warszawy przejdzie pochód obywatelski, wtedy nie może zabraknąć żadnego z Was „....(źródło )
Zanussi „ Chrześcijaństwo odpowiedzią na dzisiejsze czasy „.....”Reżyser Krzysztof Zanussi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” opowiadał o swoim nowym filmie „Ciało obce”, w którym ukazuje życie kobiet w nowoczesnych korporacjach. Film ten, jak twierdzi reżyser, nie spodobał się polskiemu światkowi filmowemu. „...”Film „Ciało obce” nie jest poprawny politycznie, bo opowiada o katoliku niszczonym w korporacji. Przedstawia też negatywnie wizerunek współczesnej, polskiej kobiety biznesu. – Fala cywilizacyjna, która przyszła z Zachodu, przyniosła emancypację. Ale kobiety ucierpiały wtedy najbardziej, bo wiele z nich bezkrytycznie uwierzyło w te nowe reguły – powiedział Zanussi. Jak, zdaniem reżysera, wygląda ów model kobiety w biznesie? – To model kobiety (…), która ma być jak mężczyzna, tylko bardziej bezwzględna. Tego chce radykalny odłam feminizmu, który żąda zacierania różnic między płciami we wszystkich kwestiach. A jestem przekonany, że to napięcie między płciami jest czymś bardzo konstruktywnym dla świata – stwierdził. Zdaniem reżysera, dzisiejszym czasom najlepiej odpowiada „chrześcijańska doktryna społeczna, która ma wielką siłę”. Twierdzi jednak, że obecnie w polskich elitach dominują przekonania antychrześcijańskie. – Taka fala się podnosi (…), ale początkowo było to niezauważalne prawie. Do wartości chrześcijańskich odwoływali się też niekatolicy, np. Bronisław Geremek czy Adam Michnik. Ale teraz fala idzie w przeciwną stronę i jest bardzo mocna. Dlatego żartuję w filmie z zakazu noszenia oznak przynależności wyznaniowej. Bo to jest jedno ze sztandarowych haseł tego nurtu, o którym mowa: nie można dopuścić, żeby gdzieś wisiały krzyże.”....(źródło )
  Gabriele Kuby” Globalna rewolucja seksualna”...”Likwidacja wolności w imię wolności”...”Przedmowa

Fragmnety”...”(...) Jeśli popatrzymy trzeźwo na stan naszego społeczeństwa, na rozbite rodziny, na matki i ojców samotnie wychowujących dzieci, na młodych z głębokimi zranieniami duchowymi, na miliony uzależnionych od pornografii, na miliony wykorzystywanych seksualnie dzieci, na miliony dzieci zabitych w wyniku aborcji i na nasze własne życie, jeśli popytamy nauczycieli, lekarzy, psychiatrów, terapeutów, pracowników socjalnych i pracowników urzędów do spraw młodzieży, to „szczęście” tego rodzaju wydaje się przerażająco dalekie od wolności. Traktujemy młodość jako gwarancję szczęścia, ale tworzymy społeczeństwo, w którym jest coraz mniej śmiejących się dzieci i coraz więcej smutnych starszych. To wszystko widać jak na dłoni. Szuka się więc przyczyn tego i dyskutuje na ich temat, ale bodaj najważniejsza przyczyna pozostaje tematem tabu: jest nią rozregulowanie norm seksualnych, prowadzące do erotyzacji społeczeństwa. Ponieważ te normy należą do jego „systemu operacyjnego”, są one w każdym społeczeństwie chronione przez sankcje społeczne i prawne. O ile dotychczas głównym miernikiem normalności była monogamia, o tyle teraz jej miejsce zajmują permisywne normy hedonizmu i promiskuityzmu seksualnego, których panowanie narzuca się społecznie i prawnie pod hasłami równości i tzw. antydyskryminacji. Bajka Andersena Nowe szaty cesarza to genialne ujęcie zakazu przyjmowania rzeczywistości takiej, jaka jest, jej tabuizacji. Tabu pojawia się wtedy, gdy mówienie prawdy zagraża strukturom władzy, która jednak właśnie wskutek tego odcięcia się od prawdy i tak musi wcześniej czy później upaść. W bajce oszuści wmawiają cesarzowi, że potrafi ą uszyć najpiękniejsze w świecie odzienie, obdarzone tą cudowną właściwością, że będzie ono niewidzialne dla każdego ewidentnego głupca oraz dla wszystkich, którzy nie nadają się na swój urząd. Zatem stwierdzenie, że to, co rzeczywiście nie istnieje, nie istnieje, będzie miało dotkliwe konsekwencje. Dlatego też sam cesarz, który nie chciałby stracić tronu i okazać się głupcem, łapie się na lep oszustów. Wszyscy dają się wplątać w sieć kłamstwa i wzajemnie się upewniają, że widzą to, czego nie ma. Cesarz popada w sytuację przymusu, w której każdy wie, że kłamie. I tylko dziecko odważa się zawołać: „Patrzcie, cesarz jest całkiem nagi!”. Nie ma ono żadnego urzędu do stracenia i żadnej opinii do nadszarpnięcia…
W tej książce przyjmuję właśnie postawę dziecka, opisując demoralizację przez władzę polityczną – demoralizację w podwójnym tego słowa znaczeniu: dobro zostaje nazwane złem, a zło dobrem (demoralizacja poprzez kłamstwo), tak że odbiera się ludziom punkt orientacyjny i odwagę do realizacji powołania do miłości (demoralizacja poprzez zniechęcenie). Opisuję globalną rewolucję seksualną, która postawiła sobie za cel zniszczenie przekazanych przez tradycję systemów wartości wszystkich kultur i religii; ukazuję jej ideowych pionierów, począwszy od rewolucji francuskiej aż do postmodernistycznej ideologii genderowej Judith Butler; wsparcie udzielane agendom tej rewolucji przez międzynarodowe elity polityczne; jej totalitarne oblicze, widoczne na przykład w dokumencie programowym Zasady z Yogyakarty; konkretne formy forsowania ideologii genderowej w społeczeństwie aż po, motywowane politycznie, zmiany języka; zarazę pornografii, przed którą nie chroni się już dzieci i młodzieży; ruch homoseksualny jako aktywny motor napędowy tej rewolucji. Choć zdaję sobie sprawę, że dyskusja o istotnych aspektach tego ruchu nie jest już dziś możliwa bez narażania się na osobiste przykre konsekwencje, w tym obszernym rozdziale przedstawiam fakty, wyniki badań naukowych i moje własne zastrzeżenia. Osobno omawiam chrześcijański stosunek do homoseksualizmu i postawę Kościołów wobec roszczeń ruchu homoseksualnego. Rozdział pod tytułem Edukacja seksualna w szkole i przedszkolu dowodzi szczegółowo, że obligatoryjna szkolna pedagogika seksualna dzieci i młodzieży to aktywna inicjacja do seksualności hedonistycznej, wskutek czego w młodych nie rozwijają się hierarchie wartości i postawy umożliwiające małżeństwo i rodzicielstwo. W przedostatnim rozdziale pokazuję na konkretnych przykładach, że rewolucja seksualna oznacza w sferze politycznej atak na podstawowe wolności demokratyczne, atak skierowany zwłaszcza przeciw chrześcijanom. Wszystko to prowadzi w ostatnim rozdziale do właściwej intencji książki: ostrzeżenia przed nowym totalitaryzmem, który w imię wolności niszczy wolność. Czytelnik ma prawo wiedzieć, z jakiego punktu widzenia autorka wychodzi. Otóż jako socjolog obserwuję tendencje rozwojowe w społeczeństwie; jako matka trojga dzieci angażuję się w walkę o przyszłość następnych pokoleń; jako katoliczka (od 1997 roku) staram się żyć tak, jak wierzę. Do tego dochodzi życzliwość wobec każdego człowieka, nawet gdy nie podzielam jego poglądów, a on moich. (...)

3. Nowy, „miękki” totalitaryzm? Wydaje się, że nasze dzisiejsze stosunki są odległe o lata świetlne od nazistowskiego i komunistycznego systemu terroru. Niemniej należy stwierdzić, że pole wolności staje się coraz węższe. Zauważają to najpierw ci, których wartości stają na drodze „możnych tego świata” – dziś są to przede wszystkim chrześcijanie. Włoski pisarz Ignazio Silone, były komunista, wypowiedział myśl: „Nowy faszyzm nie powie: »Jestem faszyzmem«; on powie, że jest antyfaszyzmem” [cyt. w: F. Bondy, Pfade der Neugier, Zürich 1988]. Nie ma dziś żadnego dającego się pokazać palcem państwowego reżimu, który dążyłby wyraźnie do panowania nad światem, ale istnieją „globalne sieci” reprezentowane przez agendy o jednolitym, wszędzie tym samym obliczu. Wydaje się, że nie ma takiej państwowej ideologii, której uznawanie wymuszano by siłą, ale to złudzenie: nowa genderowa ideologia ugruntowała się mocno w polityce i na uniwersytetach, jakkolwiek de facto najskuteczniej działa w ukryciu. Choć społeczeństwo prawie nie zna tego pojęcia, jest – i to jako całość – po cichu „genderyzowane”. Jak każda ideologiczna utopia, gender chce stworzyć „nowego człowieka”: takiego, który sam siebie kształtuje według własnego upodobania.
Obecnie nie tępi się w Europie jawnie żadnych grup ludności, ale jest ukryty wyjątek: co roku na całym świecie ponad 40 milionów dzieci zostaje przed urodzeniem zabitych w łonach swych matek. Istnieje zasadniczy porządek demokratyczny, ale istnieją też niekontrolowane przez społeczeństwo siły, które sprawują władzę nad wyborcami i nad wybranymi przez nich politykami: mass media i oligarchia finansowa. Nie ma dziś żadnej „jedynie słusznej” partii, ale coraz więcej ludzi czuje, że rządzące partie ich nie reprezentują, co wyraża się w rozczarowaniu polityką i w malejącej frekwencji wyborczej. Nie istnieje żadne ministerstwo propagandy takie jak w III Rzeszy, ale ma miejsce coraz większe ujednolicenie mass mediów, które jednomyślnie propagują rozregulowanie norm seksualnych. Nie ma urzędu cenzury państwowej, ale jest państwowa i uniwersytecka polityka językowa, która forsuje zasady „nowego języka” w celu stworzenia nowego, „genderowego” człowieka. Nie ma systemu tajnych służb i jawnej policji stosujących terror, ale wskutek cyfrowego gromadzenia danych stajemy się ludźmi „przezroczystymi”, którym nie pozostawia się już żadnej niszy prywatności – to wstęp do zupełnie nowych form totalitarnej obserwacji i kontroli.Nie ma sfanatyzowanych mas ludzkich manipulowanych przez przywódcę, ale są zatomizowani, wykorzenieni ludzie, których na razie jeszcze manewry finansowe państwa pozwalają utrzymać w ryzach, ale ich potencjał radykalizacji w przypadku krachu gospodarczego jest nieobliczalny. Nie ma zakazu wyznawania religii, ale wolność religijna jest chyłkiem redukowana w imię „antydyskryminacji” i podważa się warunki społeczne przekazywania wiary następnym pokoleniom.
Tendencje totalitarne zmieniły kostium i ukazują się dziś w przebraniu wolności, tolerancji, sprawiedliwości, równości, antydyskryminacji i wielości – ideologiczne ruchome dekoracje, które przy dokładniejszym spojrzeniu okazują się pojęciami okaleczonymi i wypaczonymi. Te procesy są globalne i przeprowadzane w międzynarodowych instytucjach przez wpływowe lobbies. Jądrem tej globalnej rewolucji kulturowej jest rozkład norm seksualnych. Tak jak deregulacja rynków fi nansowych wywołuje nienasyconą pogoń bogatych za coraz większymi pieniędzmi i coraz większą władzą, tak też deregulacja norm seksualnych wywołuje nienasyconą żądzę zaspokojenia seksualnego. Zniesienie ograniczeń moralnych seksualności wydaje się przyrostem wolności, ale prowadzi ostatecznie do niezdolności wiązania się z innymi ludźmi i nawiązywania z nimi twórczych relacji, a tym samym do ruiny struktur podstawowych dla egzystencji społeczeństwa. Ten, kto dziś na gruncie politycznym, akademickim, medialnym, a nawet kościelnym przedstawia racje za tym, że akt seksualny należy wyłącznie do małżeńskiej relacji mężczyzny i kobiety i że powinien być otwarty na przyjęcie dzieci; kto naukowo rozważa kwestię źródeł, ryzyka i skutków stosunków nieheteroseksualnych albo nawet wręcz przeciwstawia się strategiom rozregulowania seksualnego, naraża się na niebezpieczeństwo wykluczenia z publicznej debaty, napiętnowania obelżywymi słowami, utraty pozycji zawodowej, mobbingu i dyskryminacji, w wieloraki sposób, przez określone grupy interesów. Penalizacja pod zarzutem takich karalnych czynów, jak „homofobia”, „mowa nienawiści” czy naruszanie praw antydyskryminacyjnych, to już w niektórych krajach rzeczywistość – a ich liczba będzie z pewnością rosnąć. Czy ci, którzy zapewne uważają się za stojących po stronie dobra, gdy dziś tak mężnie potępiają państwowy terror minionego stulecia, są tak samo gotowi przeciwstawić się rosnącemu ograniczaniu wolności w naszych czasach? Granica między opowiadaniem się za wolnością a rezygnacją z niej wyraża się w gotowości zapłacenia za nią dziś ceny, której ona wymaga, a nie w przyłączaniu się do śpiewającego unisono chóru. (…)....(źródło )  
Ważne Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej
Minister Fuszara popiera kazirodztwo „Jan Hartman wezwał do dyskusji o „tabu kazirodztwa”. Wszyscy pytani o to politycy potępili wypowiedź Hartmana. Jednak minister polskiego rządu M. Fuszara taką dyskusję o kazirodztwie już podjęła J. Hartman tylko wzywał do podjęcia dyskusji na temat kazirodztwa. Minister Fuszara taką dyskusję już podjęła. Było to na konferencji naukowej "Nienormatywne praktyki rodzinne" na Uniwersytecie Warszawskim w maju 2012 roku. Konferencję zorganizowało Koło studentów gender / queer.  Minister Fuszara powiedziała tamm.inn.:"Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. ... Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem. Z jednej strony mówi się, że ten podstawowy powód , dla którego takie zakazy zwykle obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji (tu na twarzy prelegentki pojawił się szeroki uśmiech) po pierwsze, daje się wyeliminować. Po drugie jest problemem nie tylko takich związków, a po trzecie w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z gówy jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia"... ..(wiecej )
Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małe dzieci – wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowałoz niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej.„...”edukację należy rozpocząćprzed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych.Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHOmłodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „...(więcej )
Mój komentarz Jaki są granice przemocy seksualnej wobec dzieci socjalistycznego reżimu III RP obecnie identyfikowanego z Tuskiem i Kopacz. W tej chwili mamy do czynienia z seksualnymi gwałtami psychicznymi i emocjonalnymi jakich dokonują w polskich szkołach lewaccy seksedukatorzy gender .Ale jeśli ktoś myśli ze na tym koniec to się grubo myli .Bo pedofile planują dokonywania fizycznych gwałtów seksualnych na na polskich i nie tylko polskich dzieciach , siłą odbieranych rodzicom, którzy by chcieli swoje dzieci przed gwałceniem przez pedofilów gender uchronić „W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej
Jak widzimy lewacy , pedofile roszczą sobie większe prawo do dzieci niż rodzice . Proszę zwrócić uwagę na pedofilski charakter rządu Kopacz ,a wcześniej Tuska. Wypowiedź Korwian Mike oczywiście najlepiej wysłuchać w kontekście i na filmie video, który pod spodem umieściłem Rodzi się pytanie , jakie są granice gwałtu seksualnego emocjonalnego, intelektualnego a w końcu fizycznego, których przekroczenie uzasadniałoby przemoc fizyczna rodziców w stosunku do gwałcicieli w ramach obrony koniecznej. Czy już w momencie , kiedy pedofil , przestępca seksualny zwany często dla niepoznaki seksedukatorem w szkole molestuje seksualnie polskie dziecko, małą polską dziewczynkę każąc jej dotykać i bawić się sztucznym fallsusem , czy dopiero wtedy , kiedy jak postulują to pedofile za kilka lat pedofile , seksedukatorzy będą fizycznie gwałcić dzieci w szkołach w ramach jakiś obłąkanych orgii edukacyjnych Lewactwo to żyjący w „oparach obłędu „ fanatycy oddani bez reszty , bez rozumnie wyznawanej przez siebie religii politycznej , jak jest polityczna poprawność i gender. I musimy wiedzieć ,że ci chorzy , obłąkani ludzie gotowi są do popełnienia każdej niegodziwości, każdej zbrodni w imię swoje lewackiej religii . Czego najlepszym przykładem, jest ogrom krzywd jakie już w tej chwili wyrządzają polskim dzieciom Marek Mojsiewicz

W obronie ustroju „Gdy nie trza, to się wszędzie szwenda, a tera znikła po komendach” - z goryczą komentował zachowanie Milicji Obywatelskiej towarzysz Szmaciak, kiedy w czerwcu 1976 roku „warchoły” podpaliły mu komitet, z którego uciekł w jednych kalesonach. Ale - jak powiada Eklezjasta - wszystko we właściwym czasie, więc kiedy sytuacja została już opanowana, to pojawiła się nie tylko Milicja Obywatelska w osobie komendanta Maczugi, ale i inni pretorianie władzy: „Komitet przeniesiono blisko. Prowizoryczne ma siedlisko w gmachu Komendy Powiatowej MO. W swym nowym gabinecie Szmaciak posępny i surowy protokół z zajść w paluchach gniecie. (...) Na korytarzu zaś już stoi podwładnych tłum, aby bez zwłoki stosowne zaraz podjąć kroki, gdy tylko wódz rozkazy wyda. Są to: milicji szef - Maczuga, pan prokurator Jan Szaruga i bardzo tłusta, biała gnida, prezes powiatowego sądu.” Więc chociaż od sławnej transformacji ustrojowej, co to została zaprojektowana w przez generała Kiszczaka wraz z gronem osób zaufanych w Magdalence, minęło już 25 lat, podobieństw jest znacznie więcej, niż by się komuś wydawało. Oto gdy do Państwowej Komisji Wyborczej dotarły wreszcie skrzydlate wieści z okupacyjnego sanhedrynu o kompromisie - kto, gdzie, pod jakim pretekstem i ile się nakradnie - zaraz podała ona oficjalne wyniki wyborów i rozpoczęła dawanie energicznego odporu „insynuacjom” i „oszczerstwom”. Tym razem koordynacja była już znacznie lepsza, niż podczas wieczoru wyborczej i pierwszych dni, kiedy nawet przewodniczący SLD Leszek Miller wydawał się zdezorientowany - co niezwłocznie wytknęła mu nie tylko pani red. Janina Paradowska, ale również - resortowa „Stokrotka”, odprawująca swoje przesłuchania w TVN. Na nieubłaganym gruncie obrony „państwa” i „demokracji” przed destrukcją i „podpalaniem” stanęli nie tylko funkcjonariusze i konfidenci poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu, ale również funkcjonariusze tak zwanych „mediów niepokornych”, demaskując uczestników samowolnych demonstracji jako ruskich agentów. Nawiasem mówiąc, jeszcze raz sprawdziła się trafność pełnego goryczy spostrzeżenia, że „kto panu służy wiernie, ten mu za to pierdnie” - czego na własnej skórze doświadczyła pani Ewa Stankiewicz, przewodnicząca stowarzyszenia „Solidarni 2010”, od początku uczestniczącego w odprawowaniu smoleńskich liturgii. Nic jej to nie pomogło i kiedy tylko znalazła się w siedzibie PKW obok Grzegorza Brauna, zaraz okazało się, że jest ruskim agentem, wespół z innymi tworzącym w naszym nieszczęśliwym kraju putinowską piątą kolumnę.

Ładny interes! I komu w tej sytuacji wierzyć, kiedy dookoła fałsz i zdrada, a zaraza - jak się okazuje - jest nawet w Grenadzie? Na szczęście jest taki stały punkt we Wszechświecie w niezawodnej osobie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, od lat niechybnie prowadzącego nasz nieszczęśliwy kraj ku świetlanej przyszłości. Ubi Petrus, ibi Ecclesia - co się wykłada, że gdzie Piotr, tam Kościół, a przez analogię - że gdzie pan prezes Kaczyński, tam prawda, słuszność, prawo i sprawiedliwość. Poza nim nie ma zbawienia, dlatego każdy, kto cokolwiek przedsiębierze na własną rękę, dopuszcza się nikczemnego aktu zdrady przede wszystkim wobec pana prezesa, a tym samym - również wobec Polski. Bo tu jest Polska! Tu - to znaczy w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej 84/86 w Warszawie. Tam bije serce Polski, podczas gdy w innych miejscach mamy do czynienia z kołataniem putinowskich podróbek, które prędzej czy później zostaną zdemaskowane, przede wszystkim przez judeochrześcijański portal poświęcony „Fronda” we współpracy z „Gazetą Wyborczą”. Wprawdzie „Gazeta Wyborcza” skłania się ku obozowi zdrady i zaprzaństwa, ale kiedy trzeba, to znaczy - kiedy mamy do czynienia z powszechną mobilizacją w obronie zagrożonego ustroju, to - rozumiejąc powinność swej służby - również i ona potrafi wznieść się ponad podziały i bronić ustroju ustanowionego w Magdalence przez generała Kiszczaka w gronie osób zaufanych. Niestety, chociaż prezes Kaczyński wzywał, by ustroju nie zmieniać, został on właśnie zmieniony. Bo co to za ustrój w którym opozycja nie może zdobyć władzy? To nie żaden „ustrój” tyko jakich Scheiss. W demokracji bowiem jest, w właściwie powinno być tak, że raz rządzi rząd, a raz - opozycja, to znaczy - raz władzę sprawuje obóz zdrady i zaprzaństwa, a potem - obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm. Wtedy i demokracji staje się zadość i opinia publiczna myśli, że to wszystko naprawdę, więc nie ma żadnych powodów do niezadowolenia. Tymczasem gdy ktoś próbuje ten ustrój demontować, zwłaszcza na własną rękę, to przykłada rękę do złej sprawy. A kto może przykładać rękę do złej sprawy? Tylko ruscy agenci, putinowska piata kolumna, to chyba jasne? Dlatego jeśli nawet trzeba będzie wyjść na ulice, to nie wcześniej, aż pan prezes Kaczyński pozwoli. Kto wychodzi bez pozwolenia, ten zdrajca i szubrawiec. Ot co! Straszna jest ta walka na dwa fronty - bo skoro już Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała oficjalne wyniki, zaraz okazało się, że aż 59 procent Polaków „wierzy”, że wybory nie zostały sfałszowane. Tak w każdym razie wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych Homo Homini. Ciekawe, skąd Instytut wziął aż tylu wierzących Polaków - ale widać, jak trzeba, to i Polacy się znajdą. Najwyraźniej więcej Polaków wierzy w uczciwość wyborów, niż wzięło w nich udział, bo frekwencja - jak wiadomo - wyniosła ledwie ponad 39 procent. Takie rzeczy zdarzały się i w przeszłości, a nawet jeszcze bardziej budujące. Na przykład w I Stalinowskim Okręgu Wyborczym miasta Moskwy na Józefa Stalina oddanych zostało ponad 100 procent głosów. Czyż trzeba lepszego przykładu na ilustrację poglądu, że wiara porusza góry? Jasne, że nie trzeba - ale też dopiero na tym tle widzimy, jak długą drogę muszą Polacy jeszcze przebyć, by podciągnąć się do tego poziomu. Stanisław Michalkiewicz

04/12/2014 Sondaż w Rosji Według niezależnego ośrodka Centrum Lewady, 86% Rosjan jest dumnych z tego, że mieszka w Rosji., a 69% Rosjan czuje się wolnymi ludźmi w społeczeństwie. Z badania wynika, że Rosjanie są dumni jak nigdy przedtem ze swojego kraju. 86% to wynik taki sam jak w roku 2007, kiedy Rosja odnotowała dobre wyniki gospodarcze. Takie widać są nastroje w Federacji Rosyjskiej. Rosja otaczana zewsząd przez Unię Europejską i Ludową Republikę Stanów Zjednoczonych czuje się osaczona. Jak Federacja czuje się osaczona-” obywatele” też czują się osaczeni. Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych nie ustaje w otaczaniu. A my razem z nimi. Otaczamy od strony Afganistanu. Odwaliliśmy tam mnóstwo roboty w sprawie wprowadzania demokracji i praw człowieka. A Afgańczycy są jacyś niewdzięczni- mordują policjantów wyszkolonych przez Polaków, wysadzają szkoły budowane w Afganistanie- nie chcą tej antycywilizacji europejskiej. Dlaczego na siłę wprowadza się w obcym mentalnościowo kraju rozwiązania, które się tam nie przyjmą? I to wszystko na przysłowiowego Chama, wpędzając w miliardowe koszty Polaków, którzy uczestniczą w tej politycznej głupocie- z polskiego punktu widzenia. No bo co tam mamy do szukania? I dlaczego chcemy meblować komuś kraj? To jest ich kraj, a nie nasz. Polityka Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych nie jest w tym przypadku zbieżna z Polską. Co innego gdyby była… W każdych warunkach należy realizować polską rację stanu. Ale polska racja stanu w Afganistanie? Na jakiejś farmie w Teksasie było napisane:” Okna w domu są dla twojego bezpieczeństwa, nie dla mojego”. Chodzi o potencjalnych złodziei. Czy w ogóle są w Afganistanie okna? Prezydent Putin może spokojnie podziękować za olbrzymie poparcie, które ma- Ludowej Republice Ukraina, Związkowi Socjalistycznych Republik Europejskich i Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych. To te kraje głównie zaangażowane są w proces atakowania Federacji Rosyjskiej. A nic tak nie scala narodu, jak atak z zewnątrz. Organizm na ogół się zamyka- chcąc się bronić. Tak jak w Syrii. Prezydent al Asad robi porządek z bandytami, którzy go atakują i ratuje swój kraj. Ale Związek Socjalistycznych republik Europejskich wraz z Ludową Republiką Stanów Zjednoczonych popierają bandytów, którzy chcą zaprowadzić tam szariat. Jak będzie szariat będą morderstwa – w tym mordowanie chrześcijan. Dlaczego ZSRE i LRST zwalczają wszystkich, którzy chcą rządzić samodzielnie bez udziału LRST i ZSRE? Co im przeszkadza, że suwerenny kraj chce iść swoją drogą? Czy jeszcze obowiązuje zasada terytorialna, czy o wszystkim chce decydować Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych i Związek Socjalistycznych Republik Europejskich? Suwerenne kraje muszą się bronić, sprzymierzając się z innymi krajami. Bo co mają robić wobec potęgi ZSRE i LRST? Wtedy propaganda oskarża ich o współpracę z Federacją Rosyjską. Och- skomplikowany jest ten świat… Właśnie dowiedziałem się ile nas kosztowała cudza wojna w Afganistanie- 6 miliardów złotych(!!!) 6 miliardów złotych wydanych kompletnie bez sensu w interesie obcych. Czy nie mamy potrzeb innych, niż prowadzenie dalekich wojen w obcym interesie? A nie lepiej przygotowywać się do obrony własnego kraju przed – zawsze możliwym- atakiem z zewnątrz? Rozbudowywać i wyposażać armię, przygotowywać młodzież. A nie wprowadzać obłędny ustrój- jakim jest demokracja- w Afganistanie? I dlatego sondaże szybują do góry na korzyść Putina… WJR

Czyżby „zapłata” za sprzeciw dotyczący powtórzenia wyborów?

1. Wczoraj na portalu „wpolityce.pl” pojawiło się omówienie wywiadu posła na Sejm obecnej kadencji z PSL-u Eugeniusza Kłopotka udzielonego stacji TVN24, w którym dosyć niespodziewanie stwierdza on, że będzie sugerował władzom tej partii, żeby nie wystawiała kandydata na prezydenta RP w przyszłorocznych wyborach, tylko od razu w I turze poparła Bronisława Komorowskiego. Poseł Kłopotek często publicznie z wyprzedzeniem mówi o tym, o czym prominentni działacze jego partii rozmawiają w kuluarach więc wszystko wskazuje na to, że na przełomie stycznia i lutego kiedy władze PSL-u będą podejmowały decyzję o wystawieniu własnego kandydata, może zapaść decyzja o poparciu już w I turze obecnego prezydenta.

2. Ta wypowiedź jest zadziwiająco zbieżna z coraz mocniej wyrażanym sprzeciwem prezydenta Komorowskiego wobec tezy postawionej w Sejmie przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o sfałszowaniu wyników wyborów do sejmików województw i w związku z tym konieczności skrócenia kadencji tak wybranych radnych i przeprowadzenia nowych wyborów do tego poziomu samorządu. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli już w Sejmie stosowny projekt ustawy ale marszałek Radosław Sikorski już wybrał dla niego taką ścieżkę legislacyjną, że prędko nie zostanie on skierowany do I czytania. Marszałek Sikorski chce zlecić opiniowanie go kilku zaprzyjaźnionym konstytucjonalistom, którzy zapewne po miesiącu lub dwóch napiszą, że nie jest on zgodny z Konstytucją RP choć jako żywo w tym akcie prawnym nie ma nic o 4 – letniej kadencji samorządów, ponieważ ta sprawa jest regulowana zwykłą ustawą.

3. Zapisy w takiej ustawie można przecież zmienić w Sejmie szczególnie w sytuacji, kiedy do sądów okręgowych wpłynęło ponad 1600 protestów wyborczych (3- krotnie więcej niż po wyborach samorządowych w 2010 roku) i duża część z nich dotyczy skarg na zatrważającą ilość nieważnych głosów do sejmików województw. Co więcej da się zauważyć zadziwiającą zbieżność pomiędzy wzrastającą ilością głosów nieważnych w poszczególnych obwodach wyborczych i bardzo dobrymi wynikami kandydatów PSL-u na listach sejmikowych. Analizy poczynione w tej sprawie przez wielu autorów blogów na konkretnych wynikach pochodzących z obwodowych komisji wyborczych, opublikowane na portalach internetowych, wyraźnie dowodzą, że albo PSL ma najbardziej wyrobiony politycznie i najbardziej inteligentny elektorat, albo też w tych obwodach masowo unieważniano głosy oddane na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do sejmików. Autorzy tych analiz sugerują także na podstawie publicznych wypowiedzi członków obwodowych komisji wyborczych, że często komisje zaliczały jako ważne głosy oddane na kandydatów do sejmików, po stwierdzeniu postawienia krzyżyka na pierwszej stronie książeczki wyborczej (na której była lista PSL) bez sprawdzania kolejnych kilkunastu jej stron.

4. Prezydent Komorowski mimo tego, że zna te wszystkie „nieprawidłowości”, których głównym beneficjentem jest PSL, mówi o konieczności ich zbadania przez sądy okręgowe choć jednocześnie jak się wydaje to pod jego wpływem prezesi Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego Naczelnego Sądu Administracyjnego już 2 dni po I turze wyborów samorządowych wydali oświadczenie, że o sfałszowaniu wyników tych wyborów nie może być mowy i jak należy przypuszczać wywrze ono określony wpływ na rozstrzygnięcia tych sądów. PSL więc bardzo zyskał w tych wyborach (wynik o 7 punktów procentowych lepszy niż w badaniach exit polls), dzięki czemu może rządzić razem z Platformą aż w 15 sejmikach (poza województwem podkarpackim, gdzie większość bezwzględną ma Prawo i Sprawiedliwość) i decydować między innymi o rozdziale ogromnych środków europejskich pochodzących z obecnej perspektyw finansowej na lata 2014-2020. Za taką wyrozumiałość, PSL może poprzeć prezydenta Komorowskiego już w I turze wyborów prezydenckich. Kuźmiuk

Z dalekich krajów Niepodobna chyba przesadzić w krytyce Polonii zagranicznej. Przeważnie zarzuca się jej brak zmysłu organizacyjnego, co sprawia, że mimo swojej liczebności i zamożności, nie jest w stanie odgrywać politycznej roli w krajach swego osiedlenia, jak na przykład Żydzi. Inna rzecz, że Żydzi, gdziekolwiek mieszkają, wspierani są przez Izrael, podczas gdy stosunek władz w Warszawie do Polonii jest najdelikatniej mówiąc - dziwaczny. Za komuny było to zrozumiałe; Polonia ze względu na swą antykomunistyczną postawę, traktowana była przez władze w Warszawie jako wróg, w związku z czym zarówno placówki dyplomatyczne, jak i agentura, blokowały każdą próbę jej politycznej integracji. Teraz, po transformacji ustrojowej, już takie zrozumiałe to nie jest - a stosunek placówek dyplomatycznych III RP i agentury do Polonii się nie zmienił. Ilustracją tej stałości jest przypadek nieżyjącego już prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala. Kiedy pod petycją do Kongresu USA w sprawie przyjęcia Polski do NATO zebrał 9 milionów polonijnych podpisów, natychmiast rozpoczęto sterowaną z Warszawy kampanię przeciwko niemu, której skutkiem było to, że prezes KPA - największej organizacji polonijnej w Ameryce, przestał być przyjmowany w Białym Domu. Ale i to można zrozumieć; po co polskie lobby w Ameryce, skoro jest tam żydowskie, zwłaszcza w sytuacji konfliktu interesów? Te przykłady można by zresztą mnożyć, bo obserwowanie poczynań naszej - pożal się Boże - dyplomacji, przypomina mi anegdotę z epoki rządu Arystydesa Brianda we Francji. Premierowi Briandowi doniesiono, że jakiś młody dyplomata podczas wręczania listów uwierzytelniających, z wrażenia narobił w spodnie. - „Nie wymagam wiele - powiedział z goryczą Briand. - żeby chociaż nie załatwiali się podczas audiencji - a i tego nie mogę się doprosić!” Jakże inaczej ocenić postępowanie Jego Ekscelencji Ryszarda Schnepfa, ambasadora Rzeczypospolitej w Waszyngtonie, który w ramach Festiwalu Filmów Żydowskich przemawiał na pokazie dla publiczności amerykańskiej filmu „Pokłosie”, będącego jednym wielkim oskarżeniem Polaków o „antysemityzm”? W dodatku - oskarżeniem fałszywym, wychodzącym naprzeciw skoordynowanym politykom historycznym: niemieckiej i żydowskiej, której celem jest przerzucenie odpowiedzialności za II wojnę na winowajcę zastępczego, w miarę zdejmowania jej z Niemiec. Na tego winowajcę zastępczego została wyznaczona Polska, więc fakt, że zarówno Niemcy, jak i środowiska żydowskie cierpliwie i metodycznie te skoordynowane polityki historyczne realizują, nie budzie zdziwienia. Zaskakiwać może udział w tych przedsięwzięciach polskich dyplomatów, to znaczy - mógłby, gdyby to byli dyplomaci polscy, służący polskim interesom państwowym. Tymczasem są to tylko reprezentanci władz w Warszawie, które wysługują się każdemu, kto im da, a nawet - kto im obieca jakiś napiwek. Dlatego podczas swego ostatniego pobytu w Anglii wróciłem do swego pomysłu, by obywatele polscy mieszkający stale za granicą sprzeciwili się ograniczaniu pod tym pretekstem ich praw politycznych. Dlaczego mianowicie muszą głosować na kandydatów wystawionych przez kogo innego w okręgu wyborczym Warszawa-Śródmieście, a nie wolno im wystawiać kandydatów własnych? Konstytucja nie ogranicza obywatelom praw politycznych ze względu na miejsce zamieszkania, wobec czego ograniczenie to jest bezprawne. Dlatego obywatelom polskim mieszkającym za granicą powinna zostać udostępniona możliwość wystawiania kandydatów własnych, kandydatów polonijnych. W takim jednak przypadku od razu powstaje pytanie, co miałby być dla tych kandydatów okręgiem wyborczym? Otóż okręgiem wyborczym mógłby być kontynent: Ameryka Północna - jeden okręg wyborczy, Ameryka Południowa i Środkowa - drugi okręg wyborczy, Europa z Afryką - trzeci okręg wyborczy i Australia z Azją - okręg czwarty. W każdym z tych okręgów obywatele polscy mieszkający za granicą wybieraliby jednego posła. Czterech posłów, to niewielu, ale to właśnie dobrze - bo nie byłoby właściwie, gdyby tacy posłowie mogli forsować rozwiązania ustawowe, obciążające finansowo Polaków mieszkających w Polsce. Zatem o ile czterech posłów żadnej rewolucji by nie zrobiło, to z pewnością dopilnowałoby, by Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a zwłaszcza - bezpieczniackie watahy nie traktowały Polonii instrumentalnie, jako swego żerowiska. Takie rozwiązanie poza tym sprzyjałoby politycznej integracji Polonii. Posła bowiem trzeba by wybrać, a to wymusza współdziałanie, wymusza współpracę, której tak brakuje. Wreszcie poseł, który zostałby wybrany, chciałby być wybrany jeszcze raz, więc zabiegałby o powstrzymanie przed rozpadem środowisk, które go wybrały. A czyż nie o to właśnie chodzi? Stanisław Michalkiewicz

5 grudnia 2014 W wynikach wyborów z samorządowych widać ciąg na zmiany władzy

1. Mimo tego, że II tura wyborów samorządowych miała miejsce tylko w 890 gminach z tego 44 na prawach powiatu czyli tzw. miastach prezydenckich (a więc trochę ponad 1/3 wszystkich gmin), to ich wyniki, dobitnie świadczą o tym, że wyborcze hasło Prawa i Sprawiedliwości „Czas na zmiany” wyborcy wzięli sobie jednak do serca.Podziękowali wielu dotychczasowym wielokadencyjnym wójtom, burmistrzom, prezydentom (niestety ten wiatr zmian objął także prezydenta Radomia, z Prawa i Sprawiedliwości, który kierował tym miastem przez ostatnie 2 kadencje ale w tym przypadku do zmiany przyczyniło się ogromne osobiste zaangażowanie premier Kopacz, która złożyła jego mieszkańcom wręcz „Himalaje” obietnic). Niesprzyjające okoliczności (w tym w szczególności konieczność jasnego postawienia tezy o sfałszowaniu wyborów do sejmików województw), bezprzykładne ataki medialne na Prawo i Sprawiedliwość i jego kandydatów startujących w II turze wyborów, a jednak wielu z nich udało się wygrać z dotychczasowymi włodarzami, kierującymi „swoimi” gminami wręcz przez kilka kadencji.

2. Mimo tego, że kandydatom Prawa i Sprawiedliwości nie udało się wygrać w większości z wielkich miast (poza Szczecinem i Kielcami gdzie wygrali prezydenci popierani przez Prawo i Sprawiedliwość), to jednak ponad 40% ich wyniki w takich miastach jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Gdańsk, gdzie do tej pory prezydenci z Platformy albo popierani przez tę partię wygrywali w I turach i to 60-70% poparciem, zasługują na uwagę i są dobrym prognostykiem na przyszłość w szczególności przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości wygrali jednak w co najmniej kilkunastu miastach tzw. prezydenckich, a więc byłych miastach wojewódzkich, bądź też miastach w których liczba mieszkańców przekracza 50 tysięcy (Zamość, Biała Podlaska, Ostrołęka Siedlce, Tomaszów Mazowiecki, czy Bełchatów to tylko niektóre z tych miast w których wygrali kandydaci Prawa i Sprawiedliwości) Wreszcie zdecydowanie poszerzyliśmy swoją obecność w mniejszych gminach miejskich (dziesiątki nowych burmistrzów), a szczególnie wiejskich, gdzie nasi kandydaci startujący z komitetów Prawa i Sprawiedliwości (kandydaci Platformy, PSL-u, SLD czy innych partii najczęściej startowali z komitetów sugerujących bezpartyjność). Na przykład w regionie radomskim, z którego się wywodzę, Prawo i Sprawiedliwość na 62 gminy będzie miało aż kilkunastu wójtów, podczas gdy w poprzedniej kadencji, było ich zaledwie trzech.

3. Na szczególne podkreślenie zasługuje wynikające z sondażu exit polls przeprowadzonego po II turze wyborów wyraźne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w dużych miastach w grupie ludzi młodych (18-29 lat), co oznacza, że do tej grupy wyborców dotarł przekaz dotyczący naszego programu, który przyjęliśmy na ostatnim Kongresie i który chcemy realizować po wygranych wyborach parlamentarnych na jesieni 2015 roku. Chodzi o wyraźne wsparcie dla rodziny (500 zł miesięcznie na każde dziecko w rodzinie, przyjazna dla rodzin z dziećmi polityka podatkowa), inwestycje rzędu 1 biliona złotych w latach 2015-2020 dające przynajmniej 1 milion nowych miejsc pracy, wreszcie polityka budowy mieszkań na wynajem (z wchodzeniem we własność w okresie 20-25 lat) skierowana do niezamożnych młodych rodzin. Ważnym elementami tego programu jest także postawienie na edukację z mocnym wyeksponowaniem historii i kształtowaniem postaw obywatelskich i patriotycznych czego jak się wydaje oczekuje młode pokolenie Polaków. Wyraźne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości wśród ludzi młodych i to pomimo kreowania w mediach negatywnego wizerunku Prawa i Sprawiedliwości, kształtowania nieprawdziwych stereotypów związanych z naszym ugrupowaniem, wręcz nagonki medialnej szczególnie po jasnym postawieniu tezy o sfałszowaniu wyborów do sejmików województw, jest osiągnięciem nie do przecenienia. Łamie to bowiem często powtarzaną w mediach tezę o głosowaniu na Prawo i Sprawiedliwość przede wszystkim przez ludzi starszych, a więc o nieuchronnym zmniejszaniu się liczny zwolenników naszej partii. Kuźmiuk

„Dużym zagrożeniem dla całej branży jest zniesienie kwot mlecznych”- twierdzi pan Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Bo nie wiem czy Państwo wiecie, że pierwszego kwietnia akurat w Prima Aprilis- zostaną zniesione w Polsce kwoty mleczne I to nie jest Prima Aprilis. Hurrra! Nareszcie jakiś pozytyw w całości budowy socjalizmu reglamentacyjnego. A pan Broś się martwi i sądzi , że to będzie zagrożenie dla branży…(???) Najlepiej oczywiście dla” branży’, jak produkuje się jak najmniejszą ilość litrów mleka, bo wtedy cena mleka będzie wysoka i będzie można sobie w różnych zarządach pożyć lepiej, niż gdyby mleka było więcej. Polska powinna być mlekiem płynąca, a nie zarządami spółdzielni, czy prezesami Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Czy w ogóle potrzebny jest Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich? Polakom potrzebne jest tanie mleko, żeby biedni ludzie mogli się go napić do woli. Ale znowu inni „ naukowcy” twierdzą, że mleko szkodzi. Szkodzi oczywiście wszystko, ale dla każdego w określonych ilościach. Reformę rynku mleka ja bym oczywiście zaczął od likwidacji tych wszystkich zarządów biurokratycznych, które działają przeciwko wolnemu rynkowi i które podnoszą cenę mleka- tak jak reglamentacja. Niepotrzebne są zarządy- potrzebne jest mleko. I pousuwał te wszystkie wymogi, które powodują, że podaż mleka jest mała. Zniesienie kwot mlecznych to oczywiście krok we właściwym kierunku- jak najbardziej. Ale jak wymogi pozostaną, to nadal cena mleka będzie wysoka. Proszę sobie wyobrazić te tysiące rolników, którzy mogliby mieć krowy i doić je tak jak doi nas rząd. To znaczy wtedy kiedy ma na to ochotę. Rolnik oczywiście wydoi tyle ile krowa może dać mu mleka. Rząd nas doi bez względu na to, ile mu możemy dać- na marnotrawstwo. Jesteśmy dojeni bezceremonialnie. Jakoś reglamentacji chleba- dzięki Bogu- nie ma i jakoś branża piekarska z tego powodu nie cierpi- wprost przeciwnie. Chociaż piekarnie upadają pod ciężarem podatków, kontroli, kosztów. Z powodu rozrastającej się biurokracji. I jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, żeby reglamentować chleb. I na razie socjaliści nie tworzą agencji restrukturyzacji i modernizacji piekarń i chleba. Na razie! Nie wiadomo co będzie potem, jak sprawa chleba nie stanie się problemem narodowym i zostanie utworzona Agencja Rynku Chleba. A potem już górki: Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Piekarń, Agencja Reglamentacji Chleba. Agencja Segregacji Chleba wraz z Krajowym Zarządem Spółdzielni Chlebowych. Centralna biurokracja musi mieć swoje oddziały terenowe- to jasne jak przysłowiowe Słońce. Na razie producenci mleka zorganizowali przed Ministerstwem Mleka, pardon- Rolnictwa i do tego Rozwoju Wsi, bo bez Ministerstwa wieś na pewno się nie będzie rozwijała- pikietę, żeby zwrócić uwagę pani premier Ewy Kopacz z zawodu lekarki, że spadają w skupie ceny mleka(???) W zasadzie przydałoby się Ministerstwo Mleka, żeby sprawy mleka w socjalizmie załatwiane były sprawniej i szybciej. Żeby Ministerstwo Mleka czuwało nad cenami- zamiast rynku i żeby rolnicy mlecznie nie musieli przyjeżdżać do Warszawy w sprawie spadających cen. Jak również gdy ceny będą rosły! Bo jak na razie nie widziałem, żeby rolnicy przyjeżdżali pod Ministerstwo Mleka, pardon- Rolnictwa i Rozwoju Wsi, żeby protestować przeciwko rosnącym cenom mleka czy udźców baranich, tylko wtedy gdy ceny im spadają, a przecież mają wszelkiego rodzaju dopłaty- jak to w socjalizmie biurokratycznym. Dopłaty mają im coś tam spowodować, bo na przykład producenci butów dopłat nie mają i nie mają nawet Ministerstwa Butów. I jakoś butów nie brakuje i nie ma protestów pod Ministerstwem Butów w sprawie spadających cen butów. Robią przeceny, robią lepsze buty- i walczą na rynku butów o klienta. I nie ma u nich żadnej buty, w związku ze spadającymi cenami butów. Szczególnie gdy pojawiają się nowe wzory i trzeba dostosować się do rynku, bo w innym przypadku plajta. Dobrze, że nie mają nad sobą Ministra od butów, bo na pewno na rynku byłby niedobór butów. I dobrze, że nie ma reglamentacji butów. I żadnych dopłat z budżetu państwa do mokasynów, ciapów, czy butów na koturnie. Dużym zagrożeniem więc dla całej branży mlecznej jest oczywiście istnienie Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, który swoje interesy przedkłada nad interesy konsumentów, bo interes konsumentów ma w głębokim poważaniu. Biurokracja ma swój interes- a konsument swój! Są to sprzeczne interesy, których nie da się pogodzić. Zniesieni kwot mlecznych jest oczywiście dobre, a nie złe. Zła jest biurokracja, która chce sobie porządzić tymi kwotami mlecznymi na własny użytek i we własnym interesie. Precz z komuną! WJR

W wynikach wyborów z samorządowych widać ciąg na zmiany władzy

1. Mimo tego, że II tura wyborów samorządowych miała miejsce tylko w 890 gminach z tego 44 na prawach powiatu czyli tzw. miastach prezydenckich (a więc trochę ponad 1/3 wszystkich gmin), to ich wyniki, dobitnie świadczą o tym, że wyborcze hasło Prawa i Sprawiedliwości „Czas na zmiany” wyborcy wzięli sobie jednak do serca. Podziękowali wielu dotychczasowym wielokadencyjnym wójtom, burmistrzom, prezydentom (niestety ten wiatr zmian objął także prezydenta Radomia, z Prawa i Sprawiedliwości, który kierował tym miastem przez ostatnie 2 kadencje ale w tym przypadku do zmiany przyczyniło się ogromne osobiste zaangażowanie premier Kopacz, która złożyła jego mieszkańcom wręcz „Himalaje” obietnic). Niesprzyjające okoliczności (w tym w szczególności konieczność jasnego postawienia tezy o sfałszowaniu wyborów do sejmików województw), bezprzykładne ataki medialne na Prawo i Sprawiedliwość i jego kandydatów startujących w II turze wyborów, a jednak wielu z nich udało się wygrać z dotychczasowymi włodarzami, kierującymi „swoimi” gminami wręcz przez kilka kadencji.

2. Mimo tego, że kandydatom Prawa i Sprawiedliwości nie udało się wygrać w większości z wielkich miast (poza Szczecinem i Kielcami gdzie wygrali prezydenci popierani przez Prawo i Sprawiedliwość), to jednak ponad 40% ich wyniki w takich miastach jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Gdańsk, gdzie do tej pory prezydenci z Platformy albo popierani przez tę partię wygrywali w I turach i to 60-70% poparciem, zasługują na uwagę i są dobrym prognostykiem na przyszłość w szczególności przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości wygrali jednak w co najmniej kilkunastu miastach tzw. prezydenckich, a więc byłych miastach wojewódzkich, bądź też miastach w których liczba mieszkańców przekracza 50 tysięcy (Zamość, Biała Podlaska, Ostrołęka Siedlce, Tomaszów Mazowiecki, czy Bełchatów to tylko niektóre z tych miast w których wygrali kandydaci Prawa i Sprawiedliwości) Wreszcie zdecydowanie poszerzyliśmy swoją obecność w mniejszych gminach miejskich (dziesiątki nowych burmistrzów), a szczególnie wiejskich, gdzie nasi kandydaci startujący z komitetów Prawa i Sprawiedliwości (kandydaci Platformy, PSL-u, SLD czy innych partii najczęściej startowali z komitetów sugerujących bezpartyjność). Na przykład w regionie radomskim, z którego się wywodzę, Prawo i Sprawiedliwość na 62 gminy będzie miało aż kilkunastu wójtów, podczas gdy w poprzedniej kadencji, było ich zaledwie trzech.

3. Na szczególne podkreślenie zasługuje wynikające z sondażu exit polls przeprowadzonego po II turze wyborów wyraźne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w dużych miastach w grupie ludzi młodych (18-29 lat), co oznacza, że do tej grupy wyborców dotarł przekaz dotyczący naszego programu, który przyjęliśmy na ostatnim Kongresie i który chcemy realizować po wygranych wyborach parlamentarnych na jesieni 2015 roku. Chodzi o wyraźne wsparcie dla rodziny (500 zł miesięcznie na każde dziecko w rodzinie, przyjazna dla rodzin z dziećmi polityka podatkowa), inwestycje rzędu 1 biliona złotych w latach 2015-2020 dające przynajmniej 1 milion nowych miejsc pracy, wreszcie polityka budowy mieszkań na wynajem (z wchodzeniem we własność w okresie 20-25 lat) skierowana do niezamożnych młodych rodzin. Ważnym elementami tego programu jest także postawienie na edukację z mocnym wyeksponowaniem historii i kształtowaniem postaw obywatelskich i patriotycznych czego jak się wydaje oczekuje młode pokolenie Polaków. Wyraźne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości wśród ludzi młodych i to pomimo kreowania w mediach negatywnego wizerunku Prawa i Sprawiedliwości, kształtowania nieprawdziwych stereotypów związanych z naszym ugrupowaniem, wręcz nagonki medialnej szczególnie po jasnym postawieniu tezy o sfałszowaniu wyborów do sejmików województw, jest osiągnięciem nie do przecenienia. Łamie to bowiem często powtarzaną w mediach tezę o głosowaniu na Prawo i Sprawiedliwość przede wszystkim przez ludzi starszych, a więc o nieuchronnym zmniejszaniu się liczny zwolenników naszej partii. Kużmiuk

Putin wkrótce zrobi z Polaków rosyjskich parobków ? 2012 rok Komorowski „Jeśli zależy nam na (…) zapobieżeniu sytuacji, w której Rosja pójdzie drogą autorytarnego kapitalizmu (jaki realizowany jest w Chinach),to należy ją przyciągać, a w tym procesiesami Rosjanie dokonają wyboru europejskiej drogi do dobrobytu i bezpieczeństwa. „...(więcej ) 
The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,że ekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności politycznej ..(więcej) 
Putin „ "Rosja w tym roku stanęła w obliczu trudności". ….”Rosyjski przywódca potępił "czysty cynizm" Zachodu i wyraził przekonanie, że "jeśli Krym nie zostałby zaanektowany przez Rosję, Zachód wymyśliłby inny pretekst, by wprowadzić sankcje, mające na celu ukrócić odrodzenie Rosji". ...”Zdaniem prezydenta Rosji, departament obrony powinien stworzyć nowy system kontroli wydatków budżetowych. - Budżety wszystkich korporacji powinny znajdować się w ramach skarbu państwa, a wszystkie wielkie przedsiębiorstwa powinny zredukować swoje koszty roczne - powiedział Putin. „...(źródło )
„Władimir Putin przypomniał, że właśnie na Krymie, w starożytnym Chersonesie, który miał wówczas nazwę Korsuń, przyjął chrzest książę Włodzimierz, który następnie zainicjował i przeprowadził chrzest całej Rusi. Według prezydenta, chrześcijaństwo stało się potężną siłą jednoczącą, pozwalającą na scalenie ze sobą plemion różniących się od siebie pod względem pochodzenia. Wobec tego dla Rosji Krym ma olbrzymie znaczenie sakralne. „Właśnie tak będziemy traktować będziemy to od teraz i na zawsze”, - oświadczył Władimir Putin.”.....”Przestawiając się od polityki na tematy gospodarcze, prezydent uznał ten fakt, że sytuacja w kraju jest złożona i wymaga zastosowania specjalnych posunięć. Między innymi, Władimir Putin zaproponował utrwalenie w aktualnej wielkości na następne cztery lata podatków oraz zrealizowanie w krótkim odstępie czasu już podjętych decyzji w sprawie zmniejszenia ciężaru podatkowego. Prezydent zażądał także rezygnacji z totalnej i natrętnej kontroli biznesu, a także nadania każdej kontroli charakteru publicznego. Władimir Putin poinformował zgromadzonych o uruchomieniu specjalnego rejestru informacji zawierającego dane o tym, jaki organ i w jakim celu inicjuje kontrolę. Pozwoli to na udaremnienie nie uzasadnionych i zamawianych „wizyt kontrolerów”.....(źródło )
Prezydent Rosji Władimir Putin zwolnił ze stanowisk wysokich oficerów struktur siłowych oraz członków Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. „..”Jak donosi Euromaidanpress, stanowiska straciło łącznie 18 oficerów w randze generałów i pułkowników. „...(więcej )
Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawęzakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich. Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tym nawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz"równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako"szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. „....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat „..(więcej )
Rosja czyści media z inwestorów zagranicznych „....” Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, w piątek uchwaliła ustawę ograniczającą udziały inwestorów zagranicznych w kapitale zakładowym spółek medialnych w Rosji do 20 proc.”...”Ustawa przewiduje, że założycielem środka masowego przekazu (prasa, radio, telewizja i internet) w Federacji Rosyjskiej nie może być obce państwo, organizacja międzynarodowa i obywatel Rosji mający również obywatelstwo innego państwa.”...”Przewiduje ponadto, że kapitał zagraniczny może być obecny w mediach w Rosji, jednak jego udziały w kapitale zakładowym spółek medialnych nie mogą przekraczać 20 proc.”...”Obecnie inwestorzy zagraniczni nie mogą posiadać więcej niż 50 proc. akcji rosyjskich spółek medialnych. Przy czym ograniczenie to dotyczy tylko stacji telewizyjnych i radiowych nadających na terytorium zamieszkanym przez ponad połowę ludności Rosji, a także gazet i czasopism o nakładzie powyżej miliona egzemplarzy.”....”Zmiany dotkną ponad połowę mediów w FR, gdyż wielu rosyjskich właścicieli spółek medialnych rejestruje je w zagranicznych rajach podatkowych (więcej )
W końcu 1913r.   redaktor „Economist Europeen” Edmon Teri, działając z polecenia 2 francuskich ministrów, dokonał oceny gospodarki Rosji. Odnotował on porażające sukcesy we wszystkich dziedzinach. Pisał on: Jeżeli sprawy narodów Europy począwszy od 1912 do 1950 r. będą rozwijały się tak jak to miało miejsce w latach 1900 do 1912r. – Rosja w połowie bieżącego wieku będzie triumfować nad Europą  tak w politycznym, jak i gospodarczym i finansowym zakresie.  „...”W ciągu 20 lat panowania Mikołaja II liczba ludności imperium wzrosła o 50 mln tj. o 40 %. Naturalny przyrost stanowił  około 3 mln ludności w ciągu roku. Równocześnie z przyrostem naturalnym  - wyraźnie wzrósł ogólny poziom dobrobytu ludności.  Nastąpił wydatny rozwój rolnictwa. Podwoiły zbiory żyta, pszenicy i jęczmienia. Plony zbóż sięgały w przeliczeniu miliardów rubli. Ogromną ilość zbóż eksportowano. Miliony świń, owiec i setki tysięcy krów i koni. Niezliczona ilość drobiu. Rosja karmiła pół świata. Owca kosztowała dwa ruble, krowa dziesięć, a dobry robotnik zarabiał miesięcznie w fabryce do stu rubli!  Oszczędności w kasach państwowych wzrosły z 300 mln w 1894 r. do 2 mld rubli „.....”W Rosji nastąpił szybki rozwój przemysłu metalurgicznego. Prawie czterokrotnie wzrósł wytop żelaza, wytop miedzi – pięciokrotnie, wydobycie rudy żelaza – również  wzrosło pięciokrotnie. Szczególnie w ostatnich latach panowania znacząco rozwijał się przemysł maszynowy. Podstawowy kapitał głównych rosyjskich zakładów przemysłu maszynowego tylko w ciągu 3 lat (1911 – 1913) wzrósł ze 120 do 220 mln rubli. Produkcja wyrobów bawełnianych również podwoiła się. Ogólna ilość zatrudnionych w przemyśle w ciągu 20 lat z 2 mln wzrosła do 5 mln robotników.   „.....”. Rezerwy złota banku centralnego  z 648 mln w 1894r. wzrosły do 1.604 mln w 1914r. Budżet wzrastał bez wprowadzania nowych i podnoszenia dotychczasowych  podatków. Wzrost wpływów budżetowych był wyłącznie efektem wzrostu gospodarczego państwa. Jeszcze na początku XX w. rząd Rosji mógł wyasygnować na różne potrzeby państwa sumę rzędu dwóch miliardów rubli w złocie. Jest to suma kolosalna i wątpliwe czy jakiegokolwiek ówczesne państwo posiadało budżet tej wielkości. „.....”O rozwoju  oświaty świadczą następujące dane: w 1914r. nakłady na szkolnictwo  wyniosły 300 mln rubli. Na początku panowania cara nakłady te wynosiły zaledwie 40 mln. Bardzo znacząco wzrosło wydawnictwo książek. „...(więcej )
„Victor Orban podczas przemówienia w Siedmiogrodzie ogłosił, że jego rząd "robi sobie przerwę od liberalnej demokracji". Słowa węgierskiego premiera wywołały falę krytyki na Zachodzie. Jego obrońcy tłumaczą, że to jedynie odwołanie tego, co nazywano "liberalnym rozumieniem społeczeństwa", a co w istocie doprowadziło do "bezwzględnego kapitalizmu" i "egoistycznego indywidualizmu".....” W napiętej sytuacji geopolitycznej - konfliktu Rosji z Zachodem - Victor Orban popiera putinowski model populistycznego lidera i przekonuje do "asertywnego nacjonalizmu nieograniczonej władzy"...”Od 2010 roku, gdy jego partia "Fidesz" zwyciężyła w wyborach, skutecznie ogranicza wolność mediów, systematycznie pozbawiając je kontroli nad sytuacją w państwie.Orban, pełniąc funkcję premiera Węgier, większość węgierskiej gospodarki podporządkował zaprzyjaźnionym oligarchom ze swojej partii "Fidesz".Według portalu foregainaffairs.com węgierski rząd planuje teraz realizować politykę "nieliberalnej demokracji". Określenie to, wprowadzone przez dziennikarza Fareeda Zakariego w słynnym eseju z 1997 roku, sugeruje, że choć wybieranie władz będzie się odbywało zgodnie z zasadami demokracji, to jednak swobody obywatelskie i polityczne mogą być ograniczane.”. ….(więcej )
Prof. Andriej Zubow „ Raczej więc elita wykończy Putina. Nie wiem, kiedy to się stanie, ale chyba dość szybko. „...”Dzisiejsza Rosja swym nacjonalizmem i strukturą społeczną najbardziej przypomina faszystowskie Włochy. „....”. Nacjonalizm staje się ideologią i dominuje: jednoczenie ziem, narodu. Widać tendencję do budowy totalitarnego państwa, ale niekomunistycznego. Nie można tego porównać do hitlerowskich Niemiec, dzięki Bogu brakuje elementu rasowego w ideologii. To po prostu faszystowskie Włochy. Nacjonalistyczne i korporacyjne państwo. „...”W nim – według władz uczelni – pozwoliłem sobie na „bezpodstawną, ogólną krytykę rosyjskiego rządu i rosyjskiej polityki zagranicznej" w stosunku do Ukrainy. Porównałem w nim dzisiejszą sytuację Rosji z polityką Hitlera w 1938 r. „....”No tak, w dodatku moja rodzina należała do sowieckiej nomenklatury. Ojciec był kontradmirałem, członkiem kolegium Ministerstwa Budownictwa Okrętowego. Ale jeszcze na studiach doszedłem do wniosku, że komunizm to przestępczy reżim i niszczy przede wszystkim samą Rosję. Na studiach nie ukrywałem poglądów. Chroniło mnie to, że w ZSRR było prawo zakazujące KGB prześladowania dzieci nomenklatury bez wiedzy i zgody rodziców (z wyjątkiem ciężkich przestępstw). Tylko dlatego zostałem w MGIMO i w ogóle na wolności. Śledczy KGB wielokrotnie przychodzili do ojca i prosili o zgodę na przesłuchanie mnie. Ojciec nigdy się nie zgodził. Odpowiadał: „Sam z nim porozmawiam" i nigdy tego nie robił. Za to powtarzał mi: „Andriej, ze wszystkiego na świecie najbardziej unikaj KGB. Nigdy nie nawiązuj z nimi żadnych kontaktów!". Chociaż był wojskowym. Tak zostałem wychowany: komunizm to straszliwe nieszczęście Rosji. „....”Przeczuwałem, chciałem wierzyć, że przyszłością Rosji jest demokracja, i dlatego należy popatrzeć, jak adaptowany jest taki system w krajach niedemokratycznych. Badałem Japonię, Tajlandię, Tajwan, Indie, Turcję, Filipiny. W jaki sposób ludzie innych, nieeuropejskich tradycji (buddyjskiej, konfucjańskiej, islamskiej) przyjmują zasady demokracji parlamentarnej. „.....”Różne cywilizacje, kultury mogą przyjmować i wykorzystywać z pożytkiem dla siebie zasady demokracji. Nie niszczą one oryginalnych kultur, wręcz przeciwnie – modernizują je. Japonia nie przestała być Japonią czy Indie – Indiami. Każdy kraj adaptuje te zasady na swój sposób, ale w każdym odgrywają pozytywną rolę. Trochę jestem dumny, udowodniłem to bowiem naukowo. Ale książkę mogłem wydać dopiero gdy upadł ZSRR. „...”Obecny reżim składa się z generałów i oficerów KGB. Ich sposób pojmowania świata polega na tym, że szukają w nim wrogów – „...”Antyamerykanizm to zwyczajowa sowiecka forma postrzegania świata. Kreml rewitalizuje tę starą formę. „...”Wiele osób mówi, że idziemy z powrotem do ZSRR. To nieprawda! Cechami charakterystycznymi Związku było uspołecznienie własności (brak prywatnej), walka z religią (czyli z każdym niekomunistycznym światopoglądem), idea wyrażająca się hasłem „Proletariusze wszystkich krajów– łączcie się" i oficjalna nauka o „stopniowym obumieraniu państwa". Nic z tego nie zostało w ideologii współczesnej Rosji. Nie ma monopolu własności państwowej. Nikt nie walczy z religią, wręcz przeciwnie – cały czas próbuje się uczynić ją jedną z podpór systemu władzy. Przy czym nie tylko prawosławie, ale i islam czy buddyzm. Katolicyzm nie zalicza się do „tradycyjnie rosyjskich" religii. Ale gdyby – nie daj Boże – powiedzmy Litwa była w granicach obecnej Rosji, to bez wątpienia i on zostałby wprzęgnięty do służby. Chodzi po prostu o uczynienie religii częścią ideologii państwowej. Dlatego zawarto ścisły sojusz z Cerkwią. Państwo też nie obumiera, a wręcz przeciwnie, obowiązkiem stało się jego wzmacnianie. Państwo jest teraz ważniejsze od człowieka. To są właśnie różnice. „....”W drugiej połowie lat 70. najbardziej przewidujący politycy sowieckiego reżimu stwierdzili, że ideologia sowiecka jest już martwa, a ludzie w nią nie wierzą. Wtedy właśnie, w głębi KGB zaczęto opracowywać pewien zbiór idei dotyczących przekształcenia państwa 
z komunistycznego w nacjonalistyczne. „...”Jeśli jednak jest taki projekt i jeśli realizuje go Putin, to nie może się wycofać z Ukrainy. Jeśli to zrobi, to straci samego siebie – w każdym sensie tego wyrażenia. Rosja to nie tylko Putin. Myślę, że wielu ludziom w rządzącej elicie ten odgrzewany projekt nacjonalistyczny nie jest do niczego potrzebny. W ciągu ostatniego ćwierć wieku ci ludzie nic innego nie robili, tylko tworzyli sobie warunki wygodnego życia na Zachodzie. Zupełnie nie są zainteresowani porzuceniem go i ograniczeniem się Rosją, może jeszcze Chinami i Koreą Północną. Mieliby pogrzebać 30 lat swego życia i znów jeździć na wakacje na Krym? By uczynić ten projekt popularnym, Putin musiałby wprowadzić represje przeciw rządzącej elicie, porównywalne z tymi, jakie stosował Stalin od czasu procesu „ośrodka trockistowskiego" po wielki terror. Na to nie pójdzie, ale nie ma też odpowiednich instytucji. Raczej więc elita wykończy Putina. Nie wiem, kiedy to się stanie, ale chyba dość szybko.”...rozmawiał Andrzej Łomanowski '...”Prof. Andriej Zubow, rosyjski historyk i religioznawca. Zasłynął ostatnio krytyką polityki Kremla wobec Krymu. Porównał politykę rosyjską do niemieckiej prowadzonej przez Hitlera w 1938 r. Z tego powodu zakazano mu wykładania w prestiżowej uczelni dyplomatycznej MGIMO. „...(źródło )
Rafał Tomański „ Pociągiem z Chin do USA”....”Pomysł wydaje się szalony, ale Chińczycy mówią o nim bez odcienia żartu. Kraj obecnie dysponuje już największą na świecie siatką połączeń szybkiej kolei – 10 tys. kilometrów. Trwają intensywne prace, by w 2015 roku ta sieć została podwojona do 19 tys km, a w 2020 rozbudowana nawet do 25 tys. km. „...”W grę wchodzi także budowa podwodnego tunelu kolejowego na Tajwan. Byłby dwa razy dłuższy od połączenia Francji i Wielkiej Brytanii kanałem pod cieśniną La Manche. „...”Trasa miałaby biec od Chin przez Rosję, Kanadę i docierać do Stanów Zjednoczonych. To prawie 13 tys. kilometrów długości, o prawie 3 tys. więcej niż ma obecnie najdłuższa kolej transsyberyjska. „...”Dodatkowym impulsem do działania na polu kolejowym między Chinami a USA jest plan Japonii sprzedania administracji Waszyngtonu własnej technologii super pociągów. Premier Shinzo Abe obiecał prezydentowi Obamie takie składy  ….(więcej )
„Wielkie porozumienie Rosji i Chin. Oba kraje stworzą wspólną agencję ratingową. Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow chce by ratingi agencji były apolityczne. To już kolejny element wzmacniania współpracy między tymi krajami. Wystarczy przypomnieć, że w połowie maja Moskwa i Pekin podpisały kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu do Chin. Umowa obejmuje okres 30 lat.Jak podaje Polska Agencja Prasowa, pod koniec kwietnia agencja ratingowa Standard and Poor's obniżyła, po raz pierwszy od ponad pięciu lat, rating Rosji z poziomu BBB do BBB minus, tłumacząc swą decyzję rosnącym napięciem w stosunkach rosyjsko-ukraińskich.”. ….(więcej )
wybitny chiński politolog, wiceprezes Towarzystwa Międzynarodowych Badań Strategicznych w Szanghaju profesor Feng Shaolei:Wydaje się, że BRICS to nie tylko nowy format dla reformy międzynarodowego systemu finansowego, ale także w szerszym znaczeniu - platforma do omówienia możliwych obszarów współpracy w nowej sytuacji gospodarczej. Jest to również baza polityczna dla budowy nowego ładu międzynarodowego.”...”Niektóre kraje BRICS, jak na przykład Rosja i Chiny, mają dobre stosunki dwustronne. Jednak, nie są one jednym organizmem gospodarczym. Dana umowa umożliwia jego powstanie.Ściśle mówiąc, decyzja o utworzeniu Banku Rozwoju BRICS posiada wymiar nie tylko ekonomiczny, ale także polityczny. Po upadku koncepcji tak zwanego „konsensusu waszyngtońskiego” na bazie wspólnych wartości (idea, której celem było zbudowanie jednobiegunowego świata z centrum w Stanach Zjednoczonych), świat potrzebuje nowych rozwiązań. BRICS proponuje własną wersję „połączenia różnic” - koncepcję policentrycznego i multicywilizacyjnego systemu międzynarodowego. '.....(więcej
OPINIA: P. Ryszard Gudaj, nasz czytelnik, który mieszka z rodziną w Chinach, o obejrzeniu programu TAK czy NIE - Janusz Korwin-Mikke vs Marcin Kierwiński z 4 lipca 2014 r. stwierdził, że poseł PO nie ma pojęcia o dzisiejszych Chinach. „...” Wspomniał Pan w programie o kwestionowanej wolności gospodarczej w Chinach. W Chinach jest 10% podatek dochodowy i firmy nieprzekraczające obrotu RMB 20 000 (PLN 10 000) są zwolnione z podatku. „....”Chiny są na szczycie najbardziej atrakcyjnych krajów do zamieszkania i rozpoczęcia pracy przez obcokrajowców przed Niemcami i Singapurem (blogs.wsj.com). Sam mieszkam z żoną w Chinach i to tutaj urodzi się nasze dziecko. Rynek pracy jest dostępny dla obcokrajowców i Chińczyków bez problemów. Jest rynek pracownika. Na ulicy można sprzedawać wszystko oprócz broni i pornografii. Wszystko co nie zabronione jest dozwolone. „...”nformuje Pan, że Pan i znakomita większość widzów rozróżnia cywilizację zachodnią od tego co się dzieje w Chinach. To rozróżnienie ogranicza się do przekonania, że Chińczycy są szykanowani i pracują za miskę ryżu i jest ono oczywiście błędne. Zdziwię Pana. Obecny wzrost PKB był na poziomie 7,5%. Wynagrodzenia w mieście, gdzie mieszkam (a jest to 11. co do wielkości miasto w Chinach) są podobne do tych w Warszawie, a koszty życia o wiele tańsze. Europa i USA kupują coraz mniej od Chińczyków, bo ich nie stać. Rząd chiński pobudził konsumpcję wewnętrzną. „...”Pyta i odpowiada Pan retorycznie, co mogą robić innego. Mogą się tylko cieszyć. Jest wzrost gospodarczy, ludzie coraz więcej zarabiają, koszty życia są tanie, można oszczędzać, kupować domy, samochody, produkty zagraniczne są dostępne, wylatywać na wakacje za granicę, inwestować za granicą. Mnie to wystarcza. Nikt tu nie ma w głowie demonstracji, bo w jakim celu demonstrować? Wiedział Pan, że tutaj wszystkie samochody osobowe są młodsze niż 5-6 lat? „...”Chiny nie są już najtańsze na świecie, na przykład jeśli chodzi o szycie odzieży. Tańszy jest Bangladesz i Indie. Chiny się bogacą w takim tempie, jak Stany podczas gorączki złota. Społeczność emigrująca ze wsi nie pracuje za miskę ryżu, bo jest więcej fabryk, usługi są bardzo rozwinięte i jest więcej miejsc pracy. Jest konkurencja i miejsca pracy można wybierać. Nie śpią w zatłoczonych hotelach robotniczych i nie pracują za miskę ryżu, ale śpią w nowych blokach obok mnie i pracują w biurach, centrach handlowych lub innowacyjnych. To nie są wyjątki. „ ...(więcej )
„Czerwony Kanał „...”Atlantyk i Pacyfik połączyć ma niebawem droga wodna od Rio Brito do ujścia rzeki Punta Gorda na wybrzeżu karaibskim. Choć jej budowa ma rozpocząć się już w przyszłym miesiącu i kosztować 50 miliardów dolarów, dziwnie niewiele wiadomo wciąż na temat szczegółów tego chińskiego megaprojektu. „...”Za pięć lat przez Rio Brito ma popłynąć pierwszy statek, rzeka stanie się częścią nowego wodnego szlaku. Kanał Nikaraguański ma liczyć 278 kilometrów długości, 230 metrów szerokości i do 30 metrów głębokości. Tym samym będzie znacznie większy niż Kanał Panamski. Po obu jego stronach planowane są 500-metrowe strefy bezpieczeństwa. Potężne statki tak zwanej klasy Post-Panamax, które mogą przetransportować ponad 18 tysięcy kontenerów, mają tędy przecinać kontynent. „....(źródło )
„Dramatycznie przybywa desperatów próbujących rozstać się z życiem. W tym roku już 7734 osoby usiłowały się zabić, czyli o 1,4 tys. więcej niż w tym samym czasie ub.r. - pisze "Rzeczpospolita".”...”W komentarzu dla gazety kryminolog Brunon Hołyst wskazuje, że za samobójstwa część winy ponosi państwo poprzez prowadzenie złej polityki socjalnej. Dlatego, jego zdaniem, jest to temat niewygodny dla władzy, bo ktoś musiałby się przyznać do błędu. „...
Jak wynika z raportu PwC "Global Economic Survey 2014" co piąty polski przedsiębiorca (21 proc.) doświadczył w ciągu ostatnich 24 miesięcy korupcji, a blisko drugie tyle firm (43 proc.) spodziewa się takich przypadków w najbliższych dwóch latach - pisze "Puls Biznesu" ….(źródło )
Eksperyment jak z taniego horroru. Gryzoniom wszczepiono ludzkie komórki pobrane z mózgu. Stały się inteligentniejsze. „....”Pobrane z ludzkich zarodków komórki gleju błyskawicznie przejęły rolę „oryginalnych" komórek zwierząt. 
Z 300 tys. wszczepionych komórek zrobiło się 12 mln. Powstałe z nich tzw. astrocyty były do 20 razy większe niż mysie i miały 100 razy więcej wypustek. „...”zmodyfikowane myszy okazały się inteligentniejsze niż ich pobratymcy. Goldman ocenia, że mają cztery razy lepszą pamięć. „...”jego zespół nie przeprowadzi podobnego eksperymentu z mózgiem małpy. – Zastanawialiśmy się nad tym krótko i uznaliśmy, że nie zrobimy tego z przyczyn etycznych. „...(źródło )

Marek Migalski „ Kaczyński. Pan życia i śmierci „....”Gowin i Ziobro mogą się okazać generałami bez armii. „...”Nie ma więc znaczenia, czy PiS wygrywa wybory, ale czy wygrywa je tak znacząco, by zepchnąć do opozycji rodzącą się na naszych oczach koalicję ugrupowań Ewy Kopacz, Leszka Millera i Janusza Piechocińskiego. To zaś może być rozstrzygające w procesie podejmowania decyzji przez Kaczyńskiego, czy przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi weźmie na swój pokład rozbitków od Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry „...”Ale jeśli Kaczyński dojdzie do wniosku, że jednak taka poskładana z pisowców, ziobrystów, gowinistów i jurkowców formacja nie ma szans na samodzielne rządy, i pozostanie po wyborach w ławach opozycji, to złamie wszelkie dotychczasowe ustalenia i postawi tylko i wyłącznie na najbardziej zaufanych. Będzie wolał w takim przypadku mieć klub mniejszy, ale całkowicie wobec siebie lojalny. Nie będzie bowiem wówczas miało znaczenia, czy taki klub będzie liczył 150 czy 170 posłów – ważniejsze będzie, czy wszyscy jego członkowie zachowają lojalność wobec Kaczyńskiego. Osoby pokroju Marka Suskiego czy Marka Kuchcińskiego będą dawać prezesowi PiS większą gwarancję pozostania przy nim niż ludzie Ziobry, Gowina czy Marka Jurka. To oczywiste. Także dla samego Kaczyńskiego – dlatego nie zawaha się odstąpić od wszelkich dotychczasowych ustaleń z tymi politykami „...”Zwłaszcza że ich alternatywa dla sojuszu z PiS wygląda nader skromnie – ziobrzyści czy jurkowcy mogą spróbować stowarzyszać się z narodowcami (tylko czy ci ostatni będą tego chcieli?), a gowinowcy mogą szukać sojuszu z Januszem Korwin-Mikkem (ale czy to nie byłby już ostateczny koniec niedoszłego szefa PO?). Dodatkowym osłabieniem Gowina, Ziobry i Jurka jest to, że w obecnej sytuacji faktycznego wejścia do PiS zdecydowana większość działaczy ich partii już zaczęła samodzielne odnajdywanie się w partii Kaczyńskiego. Większość ich podwładnych już teraz zmieniła swoje lojalności i zamiast wciąż czuć się częścią PRJG, SPZZ czy Prawicy Rzeczypospolitej, wybrała indywidualne strategie przetrwania w obozie PiS. Wiedzą bowiem, że lojalność wobec swych dotychczasowych szefów nic im nie daje na poziomie swojej gminy czy powiatu i że muszą dogadywać się z lokalnymi strukturami PiS. Dlatego w przypadku złamania umowy przez Kaczyńskiego duża część z nich i tak przy nim zostanie i nie odejdzie ze swymi dotychczasowymi liderami. „...(źródło )
Mariusz Agnosiewicz „ Autarkia jako koło zamachowe III Rzeszy [1] „....”Po I wojnie światowej Niemcy zostały ukarane w przeciwskuteczny sposób: przez poniżenie i postawienie do kąta. Postawienie do kąta okazało się nieopatrzną nagroda, odpowiedzią była autarkia, która zrodziła potęgę. Sądzę zresztą, że to polski przykład niezwykłej samoorganizacji i mobilizacji w trudnej sytuacji (zabory) mógł wpłynąć na wykrystalizowanie się tej koncepcji w III Rzeszy. „...”Czym jest autarkia? To samowystarczalność gospodarcza. Jej głównym warunkiem, jej osią centralną, jest polityka surowcowa: nie ma bowiem prawdziwej autarkii, jeśli zależy się od jakiegokolwiek surowca zewnętrznego. Dlatego kluczowe jest maksymalne skupienie się na badaniu rodzimych zasobów, wychodząc ze słusznego założenia, niebazowania na danych geologicznych pochodzących z gospodarek nieautarkicznych (dezinformacja jest jednym z tradycyjnych sposobów ochrony zasobów). Dzięki temu w III Rzeszy od pierwszych już lat ruszają różne nowe kopalnie i takie, które pozamykano jako rzekomo wyeksploatowane. Zakładając jednak, że nie wszystkie potrzebne zasoby będą zawierać rodzime tereny — ewentualne braki rekompensować ma chemia — umiejętność przemiany jednych substancji i materiałów w inne. Efektem ubocznym autarkii jest duża innowacyjność. „...”W efekcie autarkia dała dodatkowy potencjał „skazanym" na nią. Naziści w 1933 gniewnie bądź lekceważąco wypowiadali się o teorii względności Einsteina. Niemcy stały się ojczyzną mechaniki kwantowej. Boom zaczął się już w Republice Weimarskiej. Stali się wówczas największym na świecie producentem potasu (Deutsches Kalisyndikat), co pozwoliło na uzyskanie większej wydajności z rolnictwa. Niemcy objęte były wówczas międzynarodowym bojkotem, któremu ton nadawała Francja, dotyczyło to także współpracy naukowej. Pierwsza fabryka syntetycznej benzyny powstała już w 1927, lecz dopiero naziści wdrożyli projekt uniezależnienia się od importowanych paliw. Utworzono wówczas Stowarzyszenie na rzecz wydobycia ropy naftowej i gazu (REV), Stowarzyszenie hydrogenizacji, syntezy i niskotemperaturowego odgazowywania (ARSYN), Stowarzyszenie niemieckich producentów benzolu (ARBO), Stowarzyszenie ds. alokacji produktów niemieckiego węgla kamiennego i smoły (AVS). W 1939 funkcjonowało 7 fabryk opartych na hydrogenizacji węgla i 7 opartych na syntezie F-T, produkujące łącznie 1,28 mln ton paliwa. Paliwa z ropy wydobywanej przez Niemców sięgały wówczas 1,25 mln ton, zaś importowane (głównie z Rumunii: rafinerie wokół Ploeszti) — 1,08 mln ton.Jednym z projektów była Operacja Pustynia, mająca na celu wydobycie ropy z łupków liasowych (wczesna jura) znajdujących się na płaskowyżu w Badenii-Wirtembergii (ok. 150 km tzw. Jury Szwabskiej, Łupkowa Posidonia). Badania rozpoczęły się wiosną 1943 i zajmowały się tym: Niemieckie Towarzystwo Badawcze Ropy Łupkowej (Deutsche Ölschieferforschungs-Gesellschaft, DÖLF) oraz Niemiecka Ropa Łupkowa (Deutsche Schieferölgesellschaft mbH). Technologię pozyskania ropy z łupków opracowano na Uniwersytecie w Stuttgarcie (tzw. piec szwajcarski,Schweizer-Ofen). Budową zakładów zajmowała sie Organizacja Todt. „....”Ciekawe wyniki dało zablokowanie rozwoju lotnictwa wojskowego. Piloci Luftwaffe zrzeszali się wówczas w klubach szybowcowych i startowali w zawodach szybowniczych. Korzystając z tych doświadczeń bracia Horten zbudowali pierwszy samolot o konstrukcji „latające skrzydło" o napędzie odrzutowym: Horten Ho 229, który pozwalał rozwijać prędkość 977 km/h — poza zasięgiem jakiejkolwiek maszyny alianckiej. Produkcja rozpoczęła się jednak dopiero w 1945, więc nie wpłynęła na wynik wojny. W marcu 1945 zakończono próby samolotu Heinkel Lerche — turbośmigłowy myśliwiec pionowego startu.III Rzesza jako pierwsza wyprodukowała samolot myśliwski o napędzie odrzutowym: Messerschmidt Me 262 (a później Heinkel He 162). Prace nad nim rozpoczęły się w 1938 i zostały ukończone w lipcu 1942. Ze względu na braki wolframu i chromu weszły do seryjnej produkcji dopiero w 1944 i nie odegrały istotnej roli w wojnie, choć nawet te kilkaset sztuk pokazało, że są o wiele skuteczniejsze niż to, czym dysponowali alianci (których maszyny były niemal dwukrotnie wolniejsze). Jako pierwsi wyprodukowali także samolot z napędem rakietowym na paliwo ciekłe: Heinkel He 176.”...”Wszak to w Berlinie w grudniu 1938 dokonano pierwszego rozszczepienia jądra atomowego. Na czele niemieckiego programu atomowego stanął sam twórca mechaniki kwantowej, Heisenberg. W 1941 niemieccy fizycy składają wniosek o patent na opracowaną bombę plutonową. Pracowano nad energią atomową opartą nie tylko o uran i pluton, ale i tor (Projekt Thor). Ten ostatni uważany dziś jest za paliwo atomowe przyszłości. „ ….(więcej )
Bank Rosji i Ludowy Bank ChRL przyjęły projekt umowy o rezygnacji we wzajemnych rozliczeniach z amerykańskiego dolara. Zastąpią go juan i rubel. „...”Bank Rosji i Ludowy Bank ChRL przyjęły projekt umowy o zastąpieniu we wzajemnych rozliczeniach amerykańskiego dolara (USD) własnymi walutami. Umowa da nieograniczony dostęp do chińskiej waluty rosyjskim przedsiębiorstwom. Rozliczenia będą też mogły być dokonywane w rublach (RUB). Umowa ma ustabilizować i wzmocnić obie waluty „...”Obecnie w strukturze wzajemnych rozliczeń ChRL i FR ponad 75% należy do dolarów USA. Takie operacje przechodzą przez amerykańskie banki, co daje znaczne korzyści gospodarce USA. Proces wypierania dolara przez juana (RMB) nabiera jednak przyspieszenia. Amerykańska waluta od lat traci pozycję jako waluta rozliczeniowa i rezerwowa świata. W latach 2000-2013 całkowity udział dolara w rezerwach światowych spadł z 70 do 60%. „...”Coraz więcej banków centralnych decyduje się na juana, jako walutę rezerwową. Dotyczy to już ponad 40 państw. Kolejnych kilkanaście zainwestuje w juana w najbliższej przyszłości. Pekin, by zwiększyć atrakcyjność swej waluty, od lat podnosi rezerwy złota (podobnie czyni Moskwa), zapowiadając nawet nieoficjalnie wprowadzenie wymienialności juana na ten kruszec (USD rozstał się ostatecznie z parytetem złota w 1971). „...”Podobne, jak ChRL i FR, kroki podejmuje wiele państw Azji, Afryki, Ameryki Południowej, a nawet Europa. We własnych walutach i juanach rozliczają się z Chińczykami m.in. Indie, Wielka Brytania, Singapur i Brazylia. W lokalnych walutach będzie też rozliczana umowa pomiędzy Gazpromem a China National Petroleum Corporation o dostawach gazu ziemnego na kolejne 30 lat, podpisana podczas majowej wizyty prezydenta Władimira Putina w Szanghaju. „...”W 2010 tylko 3% transakcji w chińskim handlu zagranicznym było realizowanych za pośrednictwem juana. W 2013 było to już 13%. Według analityków HSBC, w 2015 udział ten sięgnie 30%. Gdy RMB stanie się walutą międzynarodową, będzie wykorzystywany także w transakcjach, w których ChRL nie jest stroną,  ….(więcej )
Walter Laqueu „W przyszłym miesiącu w całej Europie odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego: czy to możliwe, że sukces FN powtórzą podobne mu ugrupowania w innych krajach i w miejsce dotychczasowej 10-procentowej reprezentacji przeciwników UE w nowym parlamencie znajdzie ich się 20 procent, a może nawet jedna czwarta? „....”Owszem, całkiem możliwe, że w wyborach do PE najsilniejszą partią w Holandii okaże się PVV. Na sukcesy mogą też liczyć skrajna prawica brytyjska i węgierska, być może również grecki Złoty Świt „....”Prawicowe ugrupowania w Szwecji i Norwegii, które rosną ostatnio w siłę, są przeciwne imigracji, ale nie mechanizmom demokracji. „....”Nie wszystkie ugrupowania faszystowskie lat 30. były tak radykalne i skłonne do posługiwania się terroryzmem jak partia Hitlera. „...”istnienie „figury wodza", istnienie partii ściśle zrośniętej z aparatem państwowym (i zakaz działania pozostałych), swoista, faszystowska ideologia, monopol partii na posługiwanie się narzędziami propagandy i terroru. W dzisiejszej Europie nie ma takich partii „....”Czy oznacza to, że Front i podobne mu partie maszerować będą teraz od sukcesu do sukcesu? „....”Jaką alternatywę może jednak zaproponować? Nie chce przecież proamerykańskiej (atlantyckiej) Europy, lecz kontynentu w pełni suwerennego, z własną armią, której trzon stanowić mają siły Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji – i zorientowanego na Rosję. „....”W sporze między Kijowem a Moskwą większość ugrupowań tego typu stanęła bowiem po stronie tej ostatniej, co wyjaśnia zdumiewającą wielu Europejczyków ewolucję postaw: oto rodzi się nowe przymierze między Rosją a europejską skrajną prawicą.Wielu obserwatorów nie kryło zdziwienia, że Władimir Putin, tak szczerze przejęty rozkwitem faszyzmu w Kijowie, nie waha się zacieśniać związków z partiami skrajnej prawicy z południa i zachodu Europy. „...”Co więcej, rosyjscy entuzjaści prezydenta z dnia na dzień przesuwają się ideologicznie coraz bardziej na prawo. To już nie kwestia konserwatyzmu obyczajowego: pod wieloma względami sytuują się dziś na prawo od francuskiego Frontu Narodowego. „....”Możemy się teraz spodziewać strumienia polityków skrajnej prawicy europejskiej spieszących do Moskwy: nie można wykluczyć nawet jej wsparcia finansowego dla części (zapewne nie wszystkich) tych partii.Zwykło się mawiać, że w polityce zdarzają się najbardziej nawet egzotyczne sojusze – ten jednak nie jest zbyt egzotyczny. Rosja ma za złe Europie wystarczająco dużo, by cieszyć się ze wzrostu ugrupowań, które podobnie jak ona nie lubią Brukseli, nie znoszą Stanów Zjednoczonych – i w dodatku są przychylne Moskwie.„....”Czy ta strategia ma szanse powodzenia? Miejmy nadzieję, że nie. Ani w Wielkiej Brytanii, ani we Francji czy w Niemczech nie sposób doszukać się entuzjazmu dla koncepcji niezawisłej armii europejskiej, którą te trzy potęgi miałyby utrzymywać i ponosić za nią odpowiedzialność (także finansową). Paryż i Berlin mogą nie lubić NATO, nie widzą dlań jednak alternatywy. Koncepty skrajnej prawicy są tam postrzegane jako fantazjowanie – i to chyba dobry punkt widzenia. „...”tłum. A. Konik Urodzony w 1921 roku autor jest legendą amerykańskiej publicystyki. W Polsce ukazały się m.in. jego „Ostatnie dni Europy. Epitafium dla Starego Kontynentu" (2008)  ...(więcej )

Aleksander Dugin „Jestem przekonany, że Rosja nie odda Południowego Wschodu. Jest ku temu wiele powodów. Głównym jest ten, że odżegnując się Południowego Wschodu, Rosja utraci Krym. Zaś procesy rozpadu w samej Rosji rozpoczną się nawet wcześniej. W dzisiejszych okolicznościach, potrzebne jest nam pełne zwycięstwo i usunięcie junty, po prostu żeby zachować status samodzielnego suwerennego państwa.”..."W Rosji toczy się zacięta wewnętrzna walka. Putin otoczony jest przez tych, których my nazywamy „szóstą kolumną”. Nie są to jego przeciwnicy, tylko jego zwolennicy, są jednak włączeni w zachodnie sieci wpływu. Są to liberałowie, starający się zachować związki z USA. Jest to także skorumpowana elita, posiadająca konta bankowe na Zachodzie. Dokonują oni systematycznego sabotażu. Stanęli po stronie Putina przeciw jego otwartym wrogom, przeciwko piątej kolumnie. To właśnie oni nadzorowali stosunki z Ukrainą”...”To jedna sieć tego samego proamerykańskiego, atlantyckiego towarzystwa. Ręce i nogi Putina są związane przez szóstą kolumnę. Może on działać jedynie w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. W pozostałych okolicznościach jest blokowany. W ostatnim jednak momencie się budzi. Mam nadzieję, że obudzi się i teraz. Dlatego, że spać dalej byłoby zbrodnią... Wszystko wówczas jednocześnie się zawali. Jego osiągnięcia są dość kruche. Szósta kolumna do dziś przenika wokół niego wszystko. „....”Różnica między Rosją a Zachodem (w tym także Polską) jest następująca: w Europie elita jest atlantycka i na jej czele stoją również atlantyccy przywódcy. W Rosji elita także jest atlantycka, tylko Putin jest inny. To prawdziwy Rosjanin. To szansa. To jednak tylko, niestety, szansa, nic ponadto „....”Zgadzam się, że pojawiają się nowi aktorzy. I to nie tylko pośród Ruskich na Południowym Wschodzie, ale także na Zakarpaciu i nawet na Ukrainie Zachodniej. Żyją tam przecież wspaniali ludzie, Ukraińcy, nie zaś jedynie proamerykańska neonazistowska hołota, jak ta z „Prawego Sektora”. „....”Na razie jednak mamy czas wojny. Praktycznie takiej, jak Wielka Ojczyźniana. Przecież junta nie zrobiła tego samodzielnie, są za nią Waszyngton, Bruksela. To bitwa egzystencjalna, Endkampf. „....”W ukraińskim dramacie, z teoretycznego punktu widzenia, dla wszystkich konserwatywnych sił Europy i USA stały się doskonale widoczne dwa czynniki: fundamentalne przeciwieństwo między Trzecią Drogą i Czwartą Drogą; przeważająca rola geopolityki nad klasycznymi ideologiami nowoczesności. Po stronie Rosji, Putina i Eurazji stoją zwolennicy Czwartej Drogi. Po stronie „Prawego Sektora” - zwolennicy Trzeciej Drogi. Czwarta Droga to podsumowanie analizy ideologicznej historii XX wieku z perspektywy narodowego bolszewizmu, Nowej Prawicy (A. de Benoist), syntezy prawicy z lewicą. To pełne zerwanie z faszyzmem i radykalny antyliberalizm. Przy tym zerwanie z faszyzmem następuje w najważniejszym punkcie: odrzucenia wszelkich form rasizmu, szowinizmu, eurocentryzmu. Tymczasem „Prawy Sektor” to ohydna karykatura historycznego faszyzmu, wyjaskrawiająca najbardziej odpychające jego strony. Ci, którzy w Europie popierali „Prawy Sektor”, przestali istnieć jako siła rewolucyjna. To pożyteczni idioci i będą oni również w Europie grać tą samą prowokacyjną antyeuropejską i proamerykańską rolę, jak na Ukrainie. Rzecz nie w tym, czy jest się po stronie Kijowa czy Moskwy. Teoretycznie ukraińscy nacjonaliści mogliby okazać się innymi. I wówczas tego argumentu by nie było. Ze swojej strony zupełnie nie odczuwam żadnej nienawiści do Ukraińców. Wielu z nich było wcześniej zwolennikami Czwartej Teorii Politycznej, Rewolucji Konserwatywnej i tradycjonalizmu. Początkowo myślałem, że możliwy jest ideologiczny sojusz także w bitwie, jak w przypadku templariuszy i islamistów „....”Ścisły sojusz syjonistycznego bankiera Kołomojskiego z przywódcą ukraińskich neonazistów Jaroszem jest symbolem końca Trzeciej Drogi. Odtąd wszyscy, którzy popierają Trzecią Drogę, podczas gdy jest Czwarta, są po prostu marionetkami tych wszystkich kołomojskich bankierów i ich amerykańskich patronów. „....”Po drugie i nie mniej ważne: w pełni rację mieli Thiriart i wspomniany de Benoist co do wyższości geopolityki nad wszystkim pozostałym. Istnieją tylko dwie partie – atlantyści (USA, świat jednobiegunowy, światowa oligarchia) i eurazjaci (kontynentaliści, świat wielobiegunowy, różne modele ekonomiczne). „...”Dlatego dziś nadszedł koniec Rimlandu, podwójnej tożsamości Europy, jako strefy brzegowej. Jeśli Europa chce być biegunem, chce być europejską Europą, musi być z Rosją. Żeby stać się wolną. Jeśli nie wybierze ona Rosji, będzie nią manipulowała cywilizacja Morza, i stanie się ona przedmiotem polityki amerykańskiej. „...”est to także prawdą w odniesieniu do Polski; jeśli nie z Rosją, to z Waszyngtonem. Ale jak tu mówić wtedy o jakimkolwiek Chrystusie Europy? Naprawdę nie widzicie, że Zachód to czysta cywilizacja antychrysta? Geniusze polskiej tożsamości, w szczególności Hoene-Wroński i inni polscy mesjaniści, świetnie to rozumieli. Tak, Polacy są inni, niż Rosjanie. I między nami było wiele nieporozumień. Często my, Rosjanie, byliśmy nie tylko nietaktowni czy też niesprawiedliwi wobec Polaków, ale też zbrodniczy. To smutne, ale tak właśnie jest. Rywalizowaliśmy jednak ze sobą niemal jak równi, i były momenty, kiedy to Polska brała nad nami górę. Polacy byli na Kremlu. Czuli się na Rusi, jak w domu. Mimo wszystko, trzeba znaleźć siły by to przezwyciężyć. Z nacjonalistami ukraińskimi się to nie udało. Niestety. To po prostu degeneraci. Jestem przekonany, że w przypadku polskich patriotów wszystko będzie inaczej. Choć na pewno degeneratów i w Polsce nie brakuje, tak jak i w samej Rosji pełno jest nacjonalistów-degeneratów. Również bowiem w Rosji są pokraki popierające „Prawy Sektor”, jakkolwiek dziwacznie by to nie zabrzmiało. To właśnie koniec Trzeciej Drogi. Nie tylko dla Europy, ale również dla Polski i dla Rosji. „.....”Jestem przekonany, że Rosja nie odda Południowego Wschodu. Jest ku temu wiele powodów. Głównym jest ten, że odżegnując się od Południowego Wschodu, Rosja utraci Krym. Zaś procesy rozpadu w samej Rosji rozpoczną się nawet wcześniej. W dzisiejszych okolicznościach, potrzebne jest nam pełne zwycięstwo i usunięcie junty, po prostu żeby zachować status samodzielnego suwerennego państwa. Putin kategorycznie tego nie chciał. Koszty będą kolosalne, jednak Waszyngton postawił nas wobec takich radykalnych okoliczności. Narzucił nam tę wojnę, i nie mamy innego wyjścia, jak ją wygrać. Zatrzymać Rosję na Południowym Wschodzie może tylko przewrót państwowy. Putin jest realistą i nie może nie rozumieć, że pozostawienie wszystkiego takim jakie jest na Południowym Wschodzie, oznacza podpisanie na samego siebie i na swoją politykę wyroku śmierci. I ma pan rację: jeśli nie usuniemy junty i nie wygramy wojny, w kolejnym etapie szósta i piąta kolumna w samej Rosji, jednocząc się, rozpocznie realizację ukraińskiego scenariusza w Moskwie ….(więcej )
W ubiegłym roku Moskwa wydała na zbrojenia 88 miliardów USD „...”Pekin w ubiegłym roku zanotował przyrost środków o 7,4 proc. - do 188 miliardów USD. „....”Rosja wciąż nominalnie przeznacza na siły zbrojnie siedmiokrotnie mniej niż USA„....”W samej Arabii Saudyjskiej wydano na ten cel o 14 proc. więcej, czyli 67 miliardów USD. „....”po raz pierwszy od 10 lat Moskwa przeznaczała na siły zbrojne większą część swojego PKB (4,1 proc.) niż Stany Zjednoczone (3,7 proc.). „...”Ogłoszony przez Kreml w 2011 roku wielki program zbrojeniowy ma do 2020 roku pochłonąć przeszło 650 miliardów USD. Dzięki niemu rosyjska armia ma wymienić na nowe ponad dwie trzecie uzbrojenia.„...”Z kolei Afryce przyrost nakładów na obronność wyniósł 8 proc, najwięcej ze wszystkich regionów. Angola zwiększyła wydatki na armię aż o 36 proc.,przeganiając pod tym względem dotychczasowego lidera w Afryce subsaharyjskiej - Republikę Południowej Afryki. W tym samym czasie Algieria w 2013 roku stała się pierwszym afrykańskim krajem, którego budżet obronny przekroczył sumę 10 miliardów dolarów.„...”Pentagon to nadal niekwestionowany hegemon, który na armię wydaje mniej więcej tyle, co kolejne dziesięć państw z największymi budżetami wojskowymi na świecie. 

http://naszeblogi.pl/45862-obama-grozi-rosji-wojna-i-starciem-militarnym-z-usa 
Wiktor Suworow „ Rosja to kolos na glinianych nogach. Wkrótce się rozpadnie „....”. Rosja, taka, jaką widzimy dzisiaj, upadnie bardzo szybko. Każdego roku ludność coraz bardziej się kurczy, tak, Rosja jest umierającym państwem.„...”Coraz wyraźniejsze stają się podziały w Rosji, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do jej rozpadu na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską „...”W mojej opinii ekonomiczna i polityczna sytuacja w Rosji jest beznadziejna. Zamiast inwestować w infrastrukturę, pompuje się fundusze w zimową olimpiadę w Soczi i ukrywa pieniądze w rajach podatkowychDzisiejszy rząd Rosji jest rządem kryminalistów. Wszyscy są skorumpowani. Coraz wyraźniejsze stają się także podziały, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do rozpadu Rosji. Na obszarze Syberii, gdzie wydobywa się gaz i ropę, ludzie coraz głośniej pytają, dlaczego nasze pieniądze idą do Moskwy? Mówią, że nie potrzebują Moskwy, że chcą się oddzielić.Coraz bardziej niezadowolone są także mniejszości etniczne, np. żyjący nad Wołgą Tatarzy, którzy są muzułmanami. Na razie są lojalni w stosunku do Moskwy, ale z powodu rosnących problemów ekonomicznych budzą się u nich nastroje separatystyczne. Ci ludzie widzą, że pieniądze z wydobycia ropy nie trafiają w ich ręce, ale są wysyłane do Moskwy.Przez ten nierówny podział środków Rosja może się rozpaść na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską.Tatarstan leży w Rosji centralnej. Jeżeli więc się odłączy razem z innymi niezadowolonymi republikami, toRosja zostanie podzielona na pół.”....”Gdy Rosja upadnie, do gry wkroczą ekstremiści islamscy oraz Chiny, które będą chciały zagarnąć część Syberii.Zresztą już powoli przejmują kontrolę nad wschodnią częścią Rosji. Może dojść do wojny domowej, która może zdestabilizować cały region. W niepowołane ręce może się wówczas dostać także arsenał jądrowy. Nie muszę chyba tłumaczyć potencjalnych konsekwencji takiego przebiegu zdarzeń. „...(więcej )
Taras Suchorebryk „ Za mocarstwową retoryką Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa kryje się smutna prawda: Rosja pogrąża się w czarnej dziurze. „...”Pierwszym z tych czynników jest kryzys demograficzny. Każdego roku ubywa 900.000 Rosjan. Na skutek wyludniania z powierzchni kraju w ciągu ostatnich 20 lat zniknęło 23.000 miejscowości. Przeciętna Rosjanka posiada 1,17 dziecka, podczas gdy wskaźnik dzietności umożliwiający zastępowalność pokoleń wynosi 2,1. Każdego dnia dokonuje się tam 10.000 aborcji, choć 7.000.000 par nie posiada dzieci. Średnia długość wieku mężczyzn wynosi zaledwie 58 lat, co sprawia, że statystyczny Rosjanin płci męskiej nie dożywa emerytury. Rocznie umiera z powodu przedawkowania narkotyków 100.000 osób, zamordowanych zostaje 80.000, a w wypadkach samochodowych ginie 30.000. „...”Społeczeństwo rosyjskie gnębione jest przez różne patologie, np. 6.000.000 ludzi cierpi na choroby psychiczne, tyle samo jest nosicielami wirusa HIV, a 5.000.000 pozostaje uzależnionych od narkotyków. Rosyjski genotyp niszczony jest też systematycznie przez alkohol – według różnych danych statystyczny mieszkaniec tego kraju spożywa rocznie od 14 do 18 litrów czystego spirytusu. „....”W więzieniach na terenie Federacji Rosyjskiej przebywa obecnie ponad 1.000.000 osób. Liczba sierot wynosi 750.000 i jest większa niż po II wojnie światowej, gdy było ich 687.000. Spośród 31.000.000 dzieci do 18. roku życia, aż 2.000.000 są analfabetami, a 1.000.000 narkomanami. Tylko 30 proc. z nich jest w pełni zdrowych. „....”W Rosji wciąż rośnie za to biurokracja. Administracja państwowa zatrudnia już 1.500.000 urzędników. Według danych międzynarodowych organizacji, suma łapówek wydawanych co roku w tym państwie wynosi 33,5 miliardów dol. W rankingach przejrzystości i  transparentności, ogłaszanych w ostatnich latach, Rosja znajduje się niezmiennie około 100. miejsca spośród 175 krajów świata. W 10-punktowej skali jej efektywność zarządzania oceniona została na 3,8 pkt, natomiast przestrzeganie prawa na 1,9 pkt. „...”Jeśli chodzi o wydobycie węgla, współczesna Rosja osiągnęła ten sam poziom, jaki miała w 1957 roku; w produkcji ciężarówek – poziom z 1937 roku; kombajnów – z 1933 roku; traktorów – z 1931 roku; wagonów i tkanin – z 1910 roku; a butów – z 1900 roku. Nieustannie wzrasta za to eksport ropy i gazu – z 76 mld dol. w 1999 roku do 350 mld dol. w 2008 roku. „....”Zyski ze sprzedaży surowców nie są jednak inwestowane w infrastrukturę. Świadczy o tym chociażby fakt, że w latach 2004-2008 liczba dróg z twardą nawierzchnią zmniejszyła się w Rosji o 7,9 proc. Zarazem buduje się bardzo mało nowych dróg, na co główny wpływ mają ogromne koszta. Wartość budowy 1 km drogi w Rosji wynosi bowiem aż 17.600.000 dol. – czyli 2,6 razy drożej niż w Unii Europejskiej, 3 razy drożej niż w USA i aż 7,3 razy drożej niż w Chinach. „....”I właśnie to Chiny mogą być pierwszym krajem, który skorzysta na rosyjskiej zapaści. W 2008 roku Moskwa podpisała z Pekinem układ, na mocy którego oddała Chińczykom sporne terytoria o powierzchni 337 km kw. (chodzi o połowę Wielkiej Wyspy Ussuryjskiej i wyspę Tarambarow na rzece Ussuri). Apetyty chińskie się jednak na tym nie kończą, gdyż marzą oni o odzyskaniu utraconych niegdyś ziem zwanych Mandżurią Zewnętrzną. Ich planom sprzyja sytuacja demograficzna na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Dziś mieszka tam zaledwie 6.700.000 Rosjan, a więc o 14 proc. mniej niż 20 lat temu. Populacja rosyjska stale się tam kurczy, wzrasta natomiast liczba Chińczyków, którzy przyjeżdżają z położonej po drugiej stronie granicy Mandżurii Wewnętrznej, gdzie mieszka ich ponad 100.000.000 (przy 60-krotnie większej gęstości zaludnienia niż w Mandżurii Zewnętrznej, należącej do Rosji). Nic więc dziwnego, iż rzesze chińskich imigrantów osiadają w Chabarowsku, Usuryjsku czy Władywostoku i zaczynają zdobywać coraz silniejsze pozycje ekonomiczne.Postępuje więc pełzająca kitaizacja Dalekiego Wschodu(więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
Foreign Affairs Rosja za 20 lat może stracić Syberię i Daleki Wschód  W przedostatnim numerze Foreign Affairs Walter Laqueur ,  dyrektor Wiener Library Institute of Contemporary History ,oraz Chair of the international Research Council at the Center  for Strategic and International Studies   opublikował esej pod tytułem „ Moscow’s modernizaton dilemma  „ Modernizacyjny dylemat Moskwy „ Laqueur „  W jakim kierunku zmierza Rosja ? Jaka będzie za 20 lat ? Spekulacje o przyszłości narodów leża zarówno na rzeczach prawie pewnych i na niemierzalnych , których nie można oszacować ani samych przewidzieć .Rosyjska demografia dostarcza  rzeczy prawie  pewne. W ciągu ponad dwóch ostatnich dekad ponad 20 tysięcy wiosek i małych miasteczek zostało wymazanych , imigracja robotników z Azji Centralnej i chińskich handlarzy trwa , a rosyjska stopa urodzin  na poziomie 1.5 dziecka na kobietę daleka jest od stopy zastąpienia na poziomie 2.1 dziecka na kobietę . Radykalne odwrócenie tej demograficznej tendencji wydaje się praktycznie niemożliwe . Będzie tam na pewno mniej etnicznych Rosjan w Rosji w przyszłości .Wcale nie jest pewne  , czy w ogóle Moskwa będzie w stanie utrzymać Rosyjski Daleki Wschód , i wszystkie rosyjskie terytoria za Uralem „...(więcej 
Camille Grand: Putin musi przegrać „..„Zachód nie był świadomy, 
że Polska wciąga go w wielką rozgrywkę z Rosją „...”Te sankcje to coś więcej niż symbol. Uderzą mocno w gospodarkę Rosji, bo zachodni inwestorzy, zachodnie banki w obawie przed dalszym zaostrzeniem stosunków z Moskwą nie będą chcieli się tam angażować. „...”aby nałożyć sankcje, potrzebna jest jednomyślność. I tu zderzamy się z sumą bardzo potężnych interesów poszczególnych krajów Wspólnoty: Francuzi nie chcą rezygnować z wielkich kontraktów strategicznych, np. dostawa okrętów desantowych Mistral, Cameron w roku wyborczym obawia się ucieczki rosyjskich oligarchów z londyńskiej City, Niemcy nie chcą stracić ogromnych inwestycji w Rosji. „....”Europejczycy nie doceniają możliwości, jakimi dysponują, aby uderzyć w rosyjską gospodarkę. Rosja jest jedynie regionalną potęgą, ma dochód narodowy wielkości Holandii. Jest niezwykle zależna od eksportu ropy, gazu i innych surowców. Zachód ma więc o wiele większe możliwości nacisku na Rosję, niż kiedyś miał na Związek Radziecki. To już teraz widać po tym, w jaki sposób załamała się moskiewska giełda, rubel „....”Wojna handlowa z Rosją byłaby o wiele mniej kosztowna niż operacja ratowania Grecji. Ta ostatnia postawiła przed Unią problem wręcz egzystencjalnego przetrwania Wspólnoty. W przypadku Rosji mamy do czynienia z istotnymi, ale jednak tylko punktowymi kosztami dla krajów zachodnich, takimi jak: mniejsze inwestycje dla londyńskiej City, mniejszy eksport dla polskich producentów żywności czy zerwane kontrakty dla francuskich stoczni w Saint-Nazaire. „...”Arsenij Jaceniuk ogłosił w piątek w Brukseli, że celem Ukrainy jest uzyskanie pełnego członkostwa w Unii Europejskiej. To realne? „..”Jednak podpisując układ stowarzyszeniowy, Ukraina znalazła się w sytuacji Polski z 1990 r., dla której integracja z Unią też była jasnym, choć zdawałoby się nierealnym celem. A jednak 15 lat później uzyskaliście członkostwo we Wspólnocie. Tak samo może być z Ukrainą, jeśli wykorzysta stowarzyszenie do zasadniczej okcydentalizacji kraju.”...”Do grudnia zeszłego roku tak nie było. W większości państw Unii panowało przeświadczenie, że porozumienie z Kijowem ma drugorzędne znaczenie, że to taka techniczna umowa. Tylko Rosjanie i Ukraińcy od razu zrozumieli, że tu chodzi o wielką rozgrywkę geopolityczną, o określenie dokąd sięgają wpływy Zachodu. „....”Putin myśli w kategoriach zero-jedynkowych „...”latego od razu uznał, że z Unią toczy się wielka rozgrywka geopolityczna i temu podporządkował swoją strategię na Ukrainie. „....”Albo będzie w dalszym ciągu działał radykalnie, co doprowadzi Rosję do coraz większej izolacji od reszty świata. Albo wstrzyma naciski na Ukrainę, Mołdawię i Gruzję, co będzie oznaczało upadek jego wielkiego projektu odbudowy rosyjskiego imperium, bo po tym, co się stało, kraje te stały się bardzo antyrosyjskie. Co prawda Putin gra znacznie lepiej od Zachodu, ale ma zdecydowanie gorsze karty. Jeśli Unia nie popełni kardynalnych błędów, musi wygrać. „...”Mówi pan, że do grudnia większość krajów zachodnich nie zdawała sobie sprawy ze znaczenia umowy stowarzyszeniowej. Polska, która, wraz ze Szwecją lansując program Partnerstwa Wschodniego, już w 2009 r. wiedziała, jak ważny to projekt. Czy Unia nieświadomie dała się wciągnąć przez polskie władze w wielką rozgrywkę z Rosją? „...”W Unii rzeczywiście nigdy nie doszło do poważnej dyskusji, jaka ma być nasza polityka wobec Ukrainy. Przed szczytem w Wilnie (listopad 2013 r. – red.) takie kraje, jak Francja czy Włochy uważały, że polski pomysł Partnerstwa Wschodniego ma sens, ale nie przywiązywały do niego zbytniej wagi. Polska dyplomacja natomiast od razu miała jasny, precyzyjny plan, który konsekwentnie wdrażała. Dlatego przy pewnym poparciu Niemiec i Szwecji to Polska rzeczywiście miała największy wpływ na politykę wschodnią całej Unii. „...”Zbigniew Brzeziński: albo Rosja będzie przyjacielem Zachodu, albo stanie się satelitą Chin.”.. „rozmawiał Jędrzej Bielecki...(więcej )
„Organizatorzy protestów w Kraju Nadmorskim domagają oddzielenia Dalekiego Wschodu od Rosji - wynika z sensacyjnego raportu przygotowanego przez specjalistów dla Dumy Państwowej, do którego dotarła Niezawissimaja Gazieta. „.....”Autorzy raportu nie ukrywają przed lamentarzystami, że "masowe protesty przeciwko podwyższeniu podatku na importowane samochody można rozpatrywać jako celowe działanie skierowane na destabilizację sytuacji w wielu rejonach rosyjskich" - czytamy w dokumencie. Dalej w raporcie autorzy referują szczegółowo o szeregu protestów na Dalekim Wschodzie, sugerując na przykład związek oświadczenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych Japonii o nielegalności  podwyższenia podatku z flagami japońskimi powiewającymi w rękach manifestantów i antyrządowych plakatów grożących oddzieleniem Kraju Nadmorskiego - przytacza Niezawissimaja Gazieta.Specjaliści, którzy przygotowali raport uważają, że wszystkie protesty, organizowane są według scenariusza przypominającego wydarzenia "kolorowych rewolucji ". Dumscy eksperci oskarżyli siły międzynarodowe o  wykorzystywania kryzysu finansowego dla próby polityczno -społecznej destabilizacji Dalekiego Wschodu i pokazując w charakterze wroga ich własne państwo.W podsumowującej części raportu analitycy Dumy oskarżają ukrytych wrogów Rosji, którzy realizują własne zadania.  Najważniejszym z nich jest: "oderwanie od Rosji Dalekiego Wschodu". Autorzy raportu uważają, że "większość protestujących nie rozumie, że stali się ofiarami manipulacji, która był już wykorzystywana w wielu krajach Europy Wschodniej" ….(więcej )
Maria Przełomiec „„Jeśli musimy się zgadzać na takie parady, aby zostać członkiem Unii Europejskiej i innych zachodnich organizacji, jestem przeciwny wstąpieniu do nich” – tę wypowiedź 21-letniego gruzińskiego studenta cytowały światowe agencje. 17 maja Gruzini zablokowali marsz homoseksualistów, który miał przejść przez centrum Tbilisi z okazji Międzynarodowego Dnia przeciw Homofobii. Lansowaną przez Unię Europejska imprezę poparł nowy premier Bidzina Iwaniszwili. Zrobił to mimo apelu cieszącego się powszechnym szacunkiem patriarchy gruzińskiej Cerkwi Il , który prosił władze, by nie godziły się na imprezę dzielącą społeczeństwo i będącą „pogwałceniem praw większości”. …..”Gorzej poszło w Mołdawii, gdzie festiwal „Tęcza nad Dnieprem” był głównym punktem tegorocznych obchodów Dni Europy. Marsz mniejszości seksualnych stał się zwieńczeniem imprezy. Doszło do niego, mimo że jak wykazują badania socjologiczne 85 proc. Mołdawian nie chce, by homoseksualiści mieszkali w ich kraju, zaś 96 proc. nie wyobraża sobie posiadania homoseksualnego przyjaciela. Kiszyniowski marsz liczył co prawda tylko kilkadziesiąt osób, za to miał silne wsparcie Zachodu. „.....”Amerykański ambasador nawoływał Mołdawian, by w chronieniu praw mniejszości seksualnych brali przykład z USA, a unijny komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fule pouczał, że „…tolerancja jest jedną z największych wartości spajających społeczeństwo, zwłaszcza w obecnym ciężkim okresie dla Mołdawii” ….”W propagowaniu homoseksualizmu widzą lansowanie nienormalności oraz zagrożenie dla przyszłości ich dzieci, a nie dowód na przestrzeganie demokratycznych standardów „.....”w oczach współobywateli natychmiast zapunktował prorosyjski lider mołdawskich komunistów Vladimir Voronin, który odmówił spotkania z komisarzem Fule. Mołdawia przyjęła ustawę antydyskryminacyjną, o jakichś prześladowaniach nad Dniestrem gejów czy lesbijek nie słychać. Po co w tej sytuacji fundować w Kiszyniowie parady równości? Chyba że chodzi o coś zupełnie innego, czyli zniechęcenie wschodnioeuropejskich sojuszników Brukseli do Unii Europejskiej. (więcej )
Aleksander Dugin „ Władza w Noworosji ( nowe prorosyjskie państwo , które jest w trakcie powstawania w południowo wschodniej ex-Ukrainie nazywanej lewobrzeżną Ukrainą ) musi być czysta . Całkowicie wolna od oligarchów , włączając rosyjskich i prorosyjskich „....(więcej )
Alexander Dugin „ Musimy więc tworzyć sojusze strategiczne by obalić obecny porządek rzeczy którego rdzeń tworzą prawa człowieka, bunt przeciw hierarchii i poprawność polityczna – wszystko to jest obliczem Bestii, Antychrysta lub innymi słowy Kali-jugi. „...”Tworzenie antyglobalistycznych czy raczej antyzachodnich ruchów i prądów na świecie odbywa się na różnych poziomach. Podstawową ideą jest zjednoczenie ludzi walczących ze status quo. Czym więc jest status quo? To seria połączonych ze sobą zjawisk prowadzących do przejścia od nowoczesności do ponowoczesności. Kształtuje ją przejście od świata jednobiegunowego reprezentowanego przede wszystkim przez Stany Zjednoczone i Europę Zachodnią, do tak zwanej „bezbiegunowości” której wyrazem jest obecna hegemonia implicite i organizowane przy udziale pośredników :kolorowe rewolucje”. Podstawowym założeniem tej strategii jest umożliwienie Zachodowi kontrolowania sytuacji na planecie nie tylko poprzez interwencje bezpośrednie ale także przez uniwersalizację jego wartości i norm etycznych. Koncepcja narodu jest koncepcją kapitalistyczną, zachodnią. Eurazjatyzm odwołuje się do różnic etnicznych i kulturowych a nie do unifikacji na bazie jednostki proponowanej przez nacjonalizm. Od nacjonalistów różni nas obrona pluralizmu wartości. Bronimy idei, nie wspólnoty, idei – nie naszego społeczeństwa. Rzucamy wyzwanie ponowoczesności ale nie tylko w imię narodu rosyjskiego. Ponowoczesność to ziejąca otchłań. Rosja jest tylko jedną z części globalnej walki. Częścią oczywiście ważną, ale nie będącą ostatecznym celem. Uważamy, że nie można ocalić Rosji bez jednoczesnego ocalenia świata. Podobnie, nie ocalimy świata nie ocalając Rosji. „....”Nie walczymy tylko przeciwko zachodniemu uniwersalizmowi. To walka przeciw wszelkim uniwersalizmom, także islamskim. Nie możemy zaakceptować dążeń do ustanowienia żadnego uniwersalizmu – zachodniego, islamskiego, socjalistycznego, liberalnego czy rosyjskiego „.....”Globalizacja i amerykańska hegemonia prowadzą do krwawych interwencji i erupcji przemocy między cywilizacjami, w miejscu których moglibyśmy mieć do czynienia z pokojem, dialogiem, lub konfliktem, w zależności od okoliczności historycznych. Ale narzucanie hegemonii implikuje konflikt i pogarszanie się sytuacji w przyszłości. „....”Status quo globalnej hegemonii Zachodu zyskało charakter globalny. Mamy do czynienia z okcydentalizacją całej ludzkości. Oznacza to, że normy takie jak wolny rynek, wolny handel, liberalizm, demokracja parlamentarna, prawa człowieka i absolutna wolność jednostki stały się powszechne. Ten zestaw norm interpretowany jest inaczej w różnych częściach świata, ale Zachód uznaje swoją interpretację za jedynie słuszną a jej upowszechnienie za nieuniknione. To nic innego jak kolonizacja dusz i umysłów. To nowy rodzaj kolonializmu, nowy rodzaj potęgi i nowy rodzaj kontroli sprawowanej poprzez sieć połączeń. Każdy połączony z globalną siecią zostaje poddany jej kodowi. Jest on częścią ponowoczesnego Zachodu i szybko nabiera charakteru globalnego. Ceną jaką państwa i ludy płacą za podłączenie do globalistycznej sieci Zachodu jest przyjęcie jego norm. To nowa zachodnia hegemonia. Przejście od otwartej hegemonii reprezentowanej w przeszłości przez kolonializm i imperializm do bardziej subtelnej hegemonii implicite.”. ...” Aby walczyć z tym globalnym zagrożeniem dla ludzkości, ważne jest by zjednoczyć wszystkie siły które w minionych czasach określonoby jako antyimperialistyczne. Dziś musimy lepiej rozumieć naszego wroga. Dzisiejszy wróg pozostaje w ukryciu. Działa wykorzystując normy i wartości związane z zachodnią drogą rozwoju i ignorując ich wielość przejawiającą się w innych kulturach i cywilizacjach. Dziś zapraszamy każdego kto uznaje wartość specyficznych wartości cywilizacji innych niż zachodnia i kultur gdzie istnieją inne formy wartości do sprzeciwu przeciwko próbie zaprowadzenia globalnej uniwersalizacji i ukrytej hegemonii. „.....”W czasach carskich Rosja obroniła swoją tożsamość przed katolicyzmem, protestantyzmem i zachodnią nowoczesnością, a potem – w czasach sowieckich – przeciwko liberalnemu kapitalizmowi. Teraz trwa trzecia faza tej walki: przeciwko ponowoczesności, ultraliberalizmowi i globalizacji. „....”Nie może walczyć tylko pod sztandarem prawosławia. Podobnie reintrodukcja ani poleganie na doktrynie marksizmu nie wchodzi w grę, ponieważ marksizm jest jednym z głównych korzeni destruktywnych ideałów epok ponowoczesnej. „....”Musimy zjednoczyć wszystkie siły które sprzeciwiają się normom i systemom gospodarczym Zachodu. Musimy więc podejmować współpracę z lewicowymi ruchami społecznymi i politycznymi które podważają status quo liberalnego kapitalizmu..Podobnie powinniśmy sprzymierzyć się z każdym ruchem tożsamościowym wywodzącym się z dowolnej kultury, który odrzuca globalizację z przyczyn kulturowych. Z tej perspektywy, ruchy islamskie, hinduistyczne czy nacjonaliści z całego świata winni być postrzegani jako sojusznicy. Hinduiści, buddyści, chrześcijanie, poganie i tożsamościowcy z Europy, Ameryki, Ameryki Łacińskiej i wszystkich innych kultur powinni stworzyć wspólny front. Chodzi o to, by zjednoczyć ich wszystkich przeciwko jednemu wrogowi i pojedynczemu złu przeciwstawić wielość koncepcji dobra. „...”Tłumaczenie: Jacek Skup „ ….(więcej )
Wojciech Mazurkiewicz „Przewrót ideologiczny „Niezbędnym elementem każdego działania wojennego jest dywersja. W słownikach pojęcie dywersji jest definiowana jako celowe działanie zmierzające do zniszczenia religii, rządu, ustroju, porządku lub gospodarki danego państwa (społeczeństwa). Były rosyjski dywersant, specjalista od propagandy Jurij Bezmienow, który po nawróceniu i ucieczce do Kanady przyjął nazwisko Tomas David Schuman, opisuje pojęcie dywersji – w sowieckiej terminologii – jako odwrócenie uwagi przeciwnika od wrogiej działalności, w celu zniszczenia (bądź zdobycia) jego gospodarki, ludzi i/lub terenu. „....”Jak podaje Schuman, w czasach Zimnej Wojny zaledwie 15% działań KGB stanowiła działalność szpiegowska. Pozostałe 85% środków, ludzi, zasobów i pieniędzy szło na stworzenie czegoś, co zostało nazwane przewrotem ideologicznym. Taktyka ta, wywodząca się od chińskiego myśliciela Sun-Tzu, polega, zgodnie z nazwą, na usunięciu lub osłabieniu tradycyjnej ideologii, na której opiera się dane społeczeństwo, i zastąpieniu jej nową, szkodliwą i niszczycielską, ale korzystną dla podmiotu atakującego. Najprościej mówiąc, jest to stworzenie społeczeństwa słabego, chwiejnego, chaotycznego, niezdolnego do samoobrony i co najważniejsze – szukającego silnego przywódcy. „....”Demoralizacja„Nie będziemy musieli uczestniczyć już w farsie jaką są wybory i głosowania, ponieważ w drugiej połowie XX wieku oraz w XXI wieku będziemy już ukształtowani tak, by akceptować rządy ekspertów, rządy naukowców, rządy profesjonalistów”. (Alan Watt)Edukacja jednego człowieka, zanim nabierze on własnego spojrzenia na świat, trwa jak wspomniałem ok. 20 lat. Każde społeczeństwo rozwija się, a więc po tym okresie zawsze następuje zmiana – każde pokolenia obiera inny kierunek, robi krok do przodu lub do tyłu, odkrywa nowe trendy, poglądy, idee i technologie, które wpływają na życie całej społeczności. Co 20 lat mamy więc nową wizję świata. Zadaniem dywersanta jest pokierowanie rozwojem zdarzeń tak, aby kierunek zmian podążał do wyznaczonego przez niego celu. „....”W przypadku religii, za cel obrana jest religia dominująca, stanowiąca fundament społeczeństwa. Należy ją zniszczyć, ośmieszyć, rozbić, zastąpić cała masą fałszywych sekt i kultów. Należy podważyć autorytet tradycyjnych i szanowanych instytucji religijnych (opanować je, zmarginalizować i/lub oczerniać). Wszystko po to, aby ludzie odrzucili wiarę w jedynego, prawdziwego Boga, a byli skłonni uwierzyć w cokolwiek. Jest to tyle o istotne, że to religia jest czynnikiem spajającym społeczeństwo, umacniającym rodzinę i lokalne społeczności, wzmacniającym wiarę w podstawowe zasady moralne, stawiającym prawo naturalne nad prawem stanowionym i dającym ludziom oparcie w każdej sytuacji życiowej. Dzięki wierze ludzie byli gotowi oddawać życie za swoje idee, bronić ich, dokonywać wielkich czynów – wiara daje ludziom siłę do walki. To religia nadaje życiu sens, głębszą wartość, stanowi alternatywę dla konsumpcjonizmu, wypełnia duchową pustkę, daje poczucie wspólnoty. Inżynier społeczny, które zniszczy religię, w jej miejsce może wprowadzić cokolwiek. Sowiecki naukowiec Szafarewicz wykazał, że każda wielka cywilizacja starożytna, jak Indie, Egipt, Majowie, Inkowie, Babilonia, upadała wraz z utratą swojej religii – nowa religia (lub dogmat) oznaczały nowe społeczeństwo. Nie bez powodu niemal wszystkie kraje komunistyczne u swych podstaw mają ateizm i zaciekle zwalczają wszelkie przejawy religijności, a zwłaszcza chrześcijaństwo.(więcej )
Ważne 2012 rok Komorowski „Jeśli zależy nam na (…) zapobieżeniu sytuacji, w której Rosja pójdzie drogą autorytarnego kapitalizmu (jaki realizowany jest w Chinach),to należy ją przyciągać, a w tym procesiesami Rosjanie dokonają wyboru europejskiej drogi do dobrobytu i bezpieczeństwa. „...(więcej ) 
The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,że ekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności politycznej ..(więcej) 
Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawęzakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich. Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tym nawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz"równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako"szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. „....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat „..(więcej )
Putin „”Przestawiając się od polityki na tematy gospodarcze, prezydent uznał ten fakt, że sytuacja w kraju jest złożona i wymaga zastosowania specjalnych posunięć. Między innymi, Władimir Putin zaproponował utrwalenie w aktualnej wielkości na następne cztery lata podatków oraz zrealizowanie w krótkim odstępie czasu już podjętych decyzji w sprawie zmniejszenia ciężaru podatkowego. Prezydent zażądał także rezygnacji z totalnej i natrętnej kontroli biznesu, a także nadania każdej kontroli charakteru publicznego. Władimir Putin poinformował zgromadzonych o uruchomieniu specjalnego rejestru informacji zawierającego dane o tym, jaki organ i w jakim celu inicjuje kontrolę. Pozwoli to na udaremnienie nie uzasadnionych i zamawianych „wizyt kontrolerów”.....(źródło )
„Od 1 października bieżącego roku do końca 2015 w Chinach, każda firma z przychodem do 30 tys. juanów (około 15 tys. zł) ( miesięcznie ) zostanie zwolniona z podatku CIT oraz od wartości dodanej. Obecnie wynosi ona 20 tys. juanów.Chiński rząd swoją decyzję tłumaczy faktem, iż chcą zwiększyć konkurencyjność na rynku a także wspierać małe lokalne firmy. Mikro i małe przedsiębiorstwa w Chinach są motorem napędowym w rozwoju gospodarczym kraju „...(więcej )
Rosja czyści media z inwestorów zagranicznych „....” Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, w piątek uchwaliła ustawę ograniczającą udziały inwestorów zagranicznych w kapitale zakładowym spółek medialnych w Rosji do 20 proc.”...”Ustawa przewiduje, że założycielem środka masowego przekazu (prasa, radio, telewizja i internet) w Federacji Rosyjskiej nie może być obce państwo, organizacja międzynarodowa i obywatel Rosji mający również obywatelstwo innego państwa.”...”Przewiduje ponadto, że kapitał zagraniczny może być obecny w mediach w Rosji, jednak jego udziały w kapitale zakładowym spółek medialnych nie mogą przekraczać 20 proc.”...”Obecnie inwestorzy zagraniczni nie mogą posiadać więcej niż 50 proc. akcji rosyjskich spółek medialnych. Przy czym ograniczenie to dotyczy tylko stacji telewizyjnych i radiowych nadających na terytorium zamieszkanym przez ponad połowę ludności Rosji, a także gazet i czasopism o nakładzie powyżej miliona egzemplarzy.”....”Zmiany dotkną ponad połowę mediów w FR, gdyż wielu rosyjskich właścicieli spółek medialnych rejestruje je w zagranicznych rajach podatkowych..(więcej )
Mój komentarz
Do tego że słowo Polak w całej Europie Zachodniej jest synonim parobka, taniego robola, tanich robotnic w które socjalistyczni kolaboranci rządzący Polska przekształcili polskie dziewczyny już przywykliśmy . Teraz być może za parę lat słowa Polak również w Rosji będzie synonimem imigranta robola pracującego dla Rosjan, rosyjskich rolników , wypruwającego sobie żyły w należących do Rosjan fabryk .Czy i jak to możliwe ? Dobrze że osobiście słuchałem przemówienia Putina, bo gdy czytałem później komentarze lewaków z gazety skrajnych socjalistów jaką jest Wyborcza a a także z mediów prawicowych to zdawało mi się ,że ja słuchałem kogoś innego , a oni kogoś innego . Ale jest na to wytłumaczenie. Reżim socjalistycznym dba o to ,aby „zażarta „ dyskusja pomiędzy przeciwnikami nie dotykała istoty systemu socjalistycznego , który jest ustrojem służącym zarządzaniu ludzkim bydłem roboczym pracującym dla banków, korporacji i koncernów należących do elity panującej. Plutokratów lichwiarzy ,oligarchów . Wróćmy do Putina , który być może, bo tego jeszcze nie wiemy, wykorzysta wojnę do wzmocnienia swoje władzy i przeprowadzenia antysocjalistycznych , antyplutokratycznych reform Jest to dla niego i dla Rosji być , albo nie być . Albo je przeprowadzi , albo Rosję , jej koncerny, system bankowy i finansowy oraz zasoby naturalne przejmie na własność lichwiarstwo anglosaskie , a Rosjanie , tak jak Polacy staną się bydłem roboczym dostępnym dla fabryk za tanie pieniądze w całej Europie. Bo o to chodzi głównie Amerykanom , którzy stoją za niszczeniem ekonomicznym Rosji . Plutokracja i lichwiarstwo anglosaskie wymyśliło nawet oprogramowanie dla swojego ludzkiego bydła roboczego, aby się nie buntowało . Tym oprogramowaniem jest religia polityczna , czyli polityczna poprawność i gender. Bo o to chodzi głównie Amerykanom , którzy stoją za niszczeniem ekonomicznym Rosji Putin podjął już szereg działań, aby nie dopuścić do podporządkowania Rosji elitom anglosaskim. Pierwszym było zabezpieczenie się przed dywersją ideologiczną i przewrotem ideologicznym . Uderzył w homolobby , które jest piąta kolumną lichwiarstwa w dywersji ideologicznej i niszczeniu społeczeństw od wewnątrz. Nie przez przypadek Nigeria, Chiny, Indie , państwa muzułmańskie , afrykańskie państwa chrześcijańskie coraz bardziej zaostrzają swoje ustawodawstwo , aby nie opuścić do mającego charakter spisku antypaństwowego „marszu przez instytucje „ lobby homoseksualnego . Putin zrobił dokładnie to samo i nic więcej. Każde suwerenne państwo posiadające silny ośrodek władzy nie może dopuścić do tego, aby mniejszości seksualne, religijne, czy narodowe w ramach spisku opartego na wzajemnej solidarności seksualnej etnicznej , czy religijnej mogły opanować państwo , instytucje państwowe czy gospodarkę . Następnym elementem zabezpieczenia się przed dywersją ideologiczną lichwiarstwa anglosaskiego było niedopuszczenie ich do kontroli rynku mediów Rosji .Kontrola nad mediami prze państwo jest kluczowa, gdyż są one głównym narzędziem dokonywania dywersji ideologicznej , a później jaki instrumenty brutalnej propagandy na wpływanie na niekorzystny dla państwa i społeczeństwa kierunek zmian politycznych i społecznych . Dokładnie to samo robią Chiny, Indie, Niemcy,Japonia .Następny krok Putina to wzmocnienie Rosjan poprzez zabezpieczenie fundamentów państwa i społeczeństwa wyrafinowaną aksjologia , zaawansowanym system wartości , a to w Europie może zapewnić tylko chrześcijaństwo. Lichwiarstwo i oligarchowie dlatego tak bardzo zwalczają chrześcijaństwo i katolicyzm , ponieważ jest to religia ludzi wolnych , a polityczna poprawność to religia niewolników. A tylko społeczeństwa ludzi wolnych mogą przetrwać i trwać i się buntować.
Trzecim elementem działań Putina było podporządkowanie sobie , ośrodkowi politycznemu Rosji służb specjalnych i resortów siłowych .I tera możemy wrócić do przemówienia Putina . Powiedział w nim ,że urzędy skarbowe przekształciły się w organizacje przestępcze niszczące na zlecenie lub zapewne celem wymuszenia łapówek Rosjan posiadających firmy . Putin faktycznie zakazał bandytom ze skarbówek robienia kontroli .I ponieważ duża cześć swego orędzia poświęcił kryminalnym , przestępczym działaniom bandytów ze skarbówek dał sygnał że państwo rosyjskie nimi się teraz zajmie. Putin zapowiedział dwuletnie całkowite zwolnienia podatkowe Być może Putin wzorem Kaczyńskiego, czy prezydenta Chin XI stworzy już niedługo nową służbę specjalna , której działania będą wymierzone w zorganizowane grupy przestępcze urzędników w urzędach skarbowych , ministerstwach, przedsiębiorstwach państwowych i innych To są niewyobrażalnie liczebne grupy ludzi , które jak dla przykładu budżetówka w Polsce liczą trzy i pół miliona ludzi . O wielkości Kaczyńskiego i jego dalekowzroczności świadczy fakt że powołał do życia CBA . Dopiero później skopiował ten pomysł prezydent Chin z niesamowitym sukcesem .Żadne nowoczesne suwerenne państwo nie obędzie się w tej chwili , ani nie przetrwa bez służby bezpieczeństwa wymierzonej w urzędnicze grupy przestępcze Rosja przed I Wojna Światową bez podatku dochodowego, vat u i przymusowych ubezpieczeń społecznych rozwijała się błyskawicznie, była coraz silniejszym mocarstwem Jeśli Rosja przyjmie chiński model gospodarczo polityczny , czyli jak to nazwał Komorowski autorytarny kapitalizm to Rosja na powrót stanie się gospodarczym mocarstwem . I tak naprawdę to to , a nie pomachiwanie szabelka przez Putina budzi przerażenie na Zachodzie . W USA, ale również w Niemczech , które po przemówieniu Putina rzuciły się na niego z niespotykana do tej pory agresją .Jeśli w Polsce nie obali się ustroju socjalistycznej politycznej poprawności i gender ,to Polacy nie tylko będą tanim bydłem roboczym dla plutokracji , lichwiarstwa i oligarchów zachodnich, ale również staną się imigrantami parobkami w Rosji Być może złodziej i głupol , jakim wydawał się Putin przeistacza się teraz w męża stanu, a wtedy Rosja naprawdę stanie się śmiertelnym zagrożeniem dla Polski , o czym już tera świadczy jej piąt0 kolumna w Polsce w postaci agentury w Ruchu Narodowym i KNP . A przecież teraz Rosja to jest zwykła kleptokracja i klon ustroju USA czy Niemiec . Co będzie jak Putin zlikwiduje euro socjalizm w Rosji i przywróci Rosjanom wolność gospodarczą i polityczną. Aż strach pomyśleć. Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
C 1058
1058
1058
application assets Notes 1059 1058 ped por
1058
ieee 1058
Bracki ieee 1058
1058
C 1058
1058 Palmer Diana Long Tall Texans 41 Nieujarzmiony
1058
1058 Palmer Diana Long Tall Texans 39 Nieujarzmiony
Kryzys i odbudowa monarchii wczesnopiastowskiej 1025 1058
#1058 Preventing Binge Drinking
1058

więcej podobnych podstron