Wiersze dr Haliny Porębskiej o aniołach
Z cyklu "Anioły"
Zima Aniołów
W załomie muru z żebraczą miską w dłoni przysiadł w słońcu Anioł Pierzasty. Bose stopy pod suknią skulił, bezdomny. Wyśmiewały go inne anioły puszyste, dostatnie zapracowane i leniwe, bardzo męskie i te z rozwianymi lokami, przefruwające wyniośle w ogromnie ważnych sprawach Wstyd! Żebrzący anioł! Anioł Pierzasty przymknął oczy, A dziecinne aniołki pulchnymi raczkami skubały mu pierzaste skrzydła. Biały puch sypał się na chodniki, wieże i balkony... A ludzie mówili - patrzcie, śnieg pada.
Anioł Wędrowny
Nocą białą, styczniową Anioł szedł puszystopióry Skrzydłami owinięty, niebieskie oczy otwierał szeroko Na świat, białosrebrzyście rzeźbiony Wielki był i pleczysty, a ponad głową sterczały mu końce pierzastych skrzydeł. Duże stopy w śniegu zanurzał bezgłośnie Bo pod anielskimi skrzydłami śnieg nie skrzypi. Długo tak szedł, drogą między opustoszałymi domami, słuchając sztormowego morza. Chętnie by przysiadł, w gwiaździste niebo popatrzał, nadziwował się cudom białych drzew. Domy spały, na zimę porzucone, rozłożyste, zamknięte. Jeden tylko, drewniany, otwarty stał, a w jego niziutkich drzwiach dojrzał Anioł sylwetkę Rzeźbiarza w czarnym kapeluszu, z wygasłą fajką w dłoni. Przystanął zdziwiony. Spotkały się spojrzenia oczu niebieskich i brunatnych. Rzeźbiarz zdjął czarny, wielki kapelusz i szerokim gestem zaprosił Anioła. Czy nie masz ognia do fajki - zapytał? Siedli obaj na wysokim progu, biały Anioł i ciemny Rzeźbiarz. Anioł skinął ręką i z nieba spłynęło światełko prosto do fajki Rzeźbiarza, a potem przysiadło u jego stóp w małej lampce. Długo siedzieli obaj w milczeniu. Bezgłośnie snuły się opowieści, na przemian anielskie i malarskie. Od tej pory, co noc z nieba spływa Anioł Pierzasty i siada na progu chatki obok Rzeźbiarza. Nigdy nie czują się samotni. Marzą o wiośnie, kiedy to Rzeźbiarz pomaluje liście wszystkim drzewom, a skrzydła Anioła przemieni w tęczę, aby mógł go widzieć z daleka. Kiedy znów nastaną zimowe noce, będą siadywać na progu, przy migającym światełku. Może Anioł też zacznie palić fajkę. Jeśli będziesz w Karwieńskich Błotach zimą, patrz uważnie, zobaczysz migoczące przy ziemi światełko i cień Rzeźbiarza w czarnym kapeluszu.
Anioł gotycki
W ołtarzu ciemnej katedry stanął Anioł gotycki wyniosły i ascetyczny, rzeźbione w drewnie smukłe palce złożył w modlitewnym geście opuszczonymi powiekami zakrył oczy, uduchowiony. Szata w nieskazitelnych fałdach do samej spływa ziemi, a wąskie stopy unoszą w powietrzu niematerialne ciało. Spokojnie przesuwa się słoneczne światło poprzez płaszczyzny witraża, wydobywa z mroku wypukłości drewnianych rzeźb, połysk polichromii, postacie świętych i twarz anioła... Nagle, niczym słoneczny promień spod powiek błysnęło spojrzenie zielonych oczu, a skrzydła uniosły się i zaszumiały jak kiedyś szumiała gałęziami wierzba nad strumieniem, gdy jeszcze była drzewem a w jej cieniu pasły się owce i odpoczywali strudzeni wędrowcy. Zaśmiał się gotycki anioł na wspomnienie dni, pełnych słonecznego blasku I nocy księżycowych przepływających ponad drzewem, które było nim. Poznało go słonce i przez chwilę pieściło, jak dawniej, kiedy jeszcze ukryty w wierzbowym pniu podglądał zakochanych.
|