RZECZY POSPOLITE Fakty i Mity
W pułapce obłudy
Ani się obejrzeliśmy, a juz mamy 5 wojen, które toczą się jeśli nie w Europie, to na jej
mniej bądź bardziej oddalonych przedpolach. Co się właściwie wokół nas dzieje?
Albo... co się właściwie z nami stało?
Nie mieliśmy takiej sytuacji co najmniej od 15 lat, czyli od momentu zakończenia
strasznych wojen jugosłowiańskich. W okresie, w którym ludziom z zamożnego świata
w głowie raczej wakacje, plaże i urlopy, płoną konflikty, których końca nie widać.
Mamy wojnę ukraińską, trwa inwazja islamistów na Irak, nie widać końca rzezi w Syrii,
toczy się kolejna odsłona konfliktu palestyńsko-izraelskiego, a Libia pogrąża się
w beznadziejnym chaosie. I to wszystko niemal na wyciągnięcie ręki.
Tak się składa, że jako tzw. Zachód, jesteśmy we wszystkich tych konfliktach mniej
lub bardziej „umoczeni". Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy jesteśmy tym mitycznym
Zachodem (na przykład pensje mamy nadal „wschodnie"), to spieszę donieść, że politycznie
już od dawna nim jesteśmy - przez członkostwo w Unii Europejskiej i w NATO. Zatem
ponosimy współodpowiedzialność za to, co Zachód robi. A obawiam się, że robi/robimy
sobie krzywdę.
Polityka Europy i USA od dziesięcioleci polega m.in. na szermowaniu hasłami praw
człowieka, demokracji i wolności. Tyle że są one, niestety, zasłoną dymną skrywającą
politykę ekspansji i przemocy. Większość wymienionych wyżej konfliktów miała w tle chęć
dominacji i poszerzania zachodniej strefy wpływów. Wojny w Jugosławii wybuchły
w atmosferze niechęci wobec tego niezależnego i spokojnego kraju, którego silna armia
i autorytet międzynarodowy irytowały możnych reszty świata. I tego państwa już nie ma,
a winą za cały pozostawiony bałagan przewrotnie obarczono Serbów. Dopiero po latach
dowiadujemy się, że na przykład albański nacjonalista i wieloletni premier Kosowa Hashim
Thaci handlował narkotykami oraz bronią, a wygląda na to, że i ludzkimi organami.
Nasz sojusznik kochany w walce o „wolność i demokrację"!
O tym, jak politycy polscy (i inni zachodni) pchali Ukrainę w przepaść, pozując przy
okazji do fotek na Majdanie, pisaliśmy wielokrotnie. Wiadomo także, że to my - Zachód -
rozwaliliśmy Irak, wsparliśmy powstańców syryjskich (w tym skrajnych islamistów),
bombardowaliśmy Libię. Pomogliśmy obalić tam dyktaturę, która wprawdzie była opresyjna,
ale gwarantowała wszystkim Libijczykom spokój i względny dobrobyt. Teraz mają oni nędzę
oraz wielu mniejszych dyktatorków, którzy mordują i plądrują co popadnie.
Wreszcie tolerowaliśmy i tolerujemy nielegalną izraelską blokadę Strefy Gazy,
a także nie mniej nielegalną okupację oraz kolonizację innych ziem arabskich.
Potem dziwimy się, że Palestyńczycy strzelają na oślep ze Strefy Gazy w kierunku Izraela.
A co w tym właściwie szokującego, że ludzie oblegani strzelają za mury w kierunku
oblegających?
Zachód cierpi na nadmiar siły. Wznieca więc konflikty, których nie potrafi jednak
kontrolować. A robi to pod modnym sztandarem wolności. To wielka szkoda.
I wielki wstyd!
ADAM CIOCH