3645


DR MACIEJ BOMBICKI Poznań. 3 maja 2010

60-195 Poznań Ul. Szeherezady 59 mail: mrb8@go2.pl

W. P.

Po 70 latach, o wiarygodności dzisiejszych elit odbudowanych po niemiecko - rosyjskiej bandyckiej czystce etnicznej i kulturowej w latach II wojny światowej i okresie PRL myślimy z głęboka refleksją. Po trudnych doświadczeń wojny, okupacji i sowieckiego zwasalizowania próbujemy jako naród wyjście z mroku kłamstw i obłudy do jasności własnych prawd. W bieżącej polityce trudno nam się znaleźć gdy poddawani zostajemy praniu mózgów, mass medialnej psychopresji, permanentnej ogłupiającej socjotechnice będącej na usługach egalitarnej wizji świata bezmyślnych uległych cyborgów. Najlepszą ilustracją i uzasadnieniem zamarkowanej tezy o nieuprawnionym zawłaszczaniu naszych umysłów i naszych osobowości jest propagandowe kształtowanie narzuconych zasad moralno obyczajowych i samodzielnych zdolności wartościowania zdarzeń. Przykładem rodzących się politycznych patologii jest prezydentury dr-a Lecha Kaczyńskiego i upowszechniana, często satyryczna ocena bądź co bądź najwyższego urzędu w państwie:

.."Mały i kłótliwy, przeciętny prezydent; Narcyzowaty, zaściankowy i ksenofobiczny mierny polityk; Autor słów: "spieprzaj dziadu", "ta małpa w czerwonym", "ja panią załatwię"; Nieznający za to słów refrenu hymnu narodowego, języków obcych i używający bezprawnie tytułu profesora uczelnianego, czym dawał przyzwolenie do powszechnego łamiącego prawo i dobre obyczaje nagannego naśladownictwa. Pośmiewisko nie tylko satyryków, ale całej Europy. Prezydent jednej partii z rekordowo niskim poparciem społecznym.

W trumnie ze Smoleńska, przywieziono: "wybitnego męża stanu", "patriotę", "bohatera narodowego", "Ojca Narodu", "największego polaka", "równego królom".

Na usta ciśnie się samo pytanie, które trzeba by, a nawet powinno się zadać: kto podmienił zwłoki?! Gdzie jest ciało Kaczyńskiego? czy osoba o której mówimy to ta sama, którą witano w Warszawie po tragedii w Smoleńsku?”….

Czy zatem etyka i polityka wzajemnie się wykluczają? Po doświadczeniach ostatniej dekady, mam coraz więcej wątpliwości. Etyka i polityka rządzą się innymi prawami, ale nie można ich rozdzielić do końca. U schyłku XX w. w naszej wspólnej starej Europie, aspiracjom do uczestnictwa w życiu publicznym nie odpowiadało przekonanie, że polityka jest także domeną moralną, domeną wartości. Przeciwnie następowało coraz większe przyzwyczajenie do tego, że polityka jest tylko grą, że stanowi ona zdolność przede wszystkim socjotechniczną. Polityka przyjmowała coraz bardziej medialny charakter. Etyka i polityka spotykają się coraz częściej w nowym dla każdej ze stron obszarze problemów, z jakimi boryka się współczesność (pokój, wolność, autonomia moralna człowieka jako jednostki, prawa człowieka itp.), ale splatając się ze sobą i zmieniając po trosze zakres swoich zadań, pozostają względnie niezależne w motywacji i ocenie swoich działań. W publicystyce politologicznej postulat i kwestia podporządkowania polityki etyce uchodzi za wyraz skrajnego idealizmu i wymogów prawie niemożliwych do spełnienia. Przecież języki polityki i etyki wzajemnie się dopełniają choć tworzą własne pola semantyczne i aksjologiczne. Wolność, odpowiedzialność, solidarność to przykłady niektórych z nich. Odrzucając etykę traci się pewność i zasadniczą orientację w rozpoznawaniu dobra i zła. Związki etyki i polityki są to związki innego rodzaju niż np., związki etyki i medycyny, bo polityka nie odnosi się do jakiejś wyodrębnionej sfery aktywności ludzkiej, ale odwołuje się do fundamentalnego faktu osadzenie życia ludzkiego we wspólnocie.

Czy zatem, mimo smutnych okoliczności, które dostarczyła nam Smoleńska tragedia można kłamać w imię politycznej, a nawet zwyczajowej poprawności?

Elity, warstwę zajmującą najwyższe miejsca w hierarchii społecznej musimy zbudować. W warunkach ewolucyjnego rozwoju kształtuje się ona czasem przez dziesiątki lat, a kolejne pokolenia się do niej stopniowo włączają. Obrastają wiedzą, kulturą, tradycją, obyczajem i poczuciem odpowiedzialności, która nie ogranicza się do własnej rodziny, lecz obejmuje znacznie szersze kręgi społeczne. Elita kształtująca się w taki powolny i gruntowny sposób stwarza warunki i oparcie dla twórczych indywidualności, dla ludzi kompetentnych i zdolnych właściwie pokierować powierzonymi im sprawami. Wówczas wyborcy mogą świadomie promować ludzi skłonnych do podejmowania bezinteresownych działań, służących dobru całej zbiorowości. W prawidłowo działającym społeczeństwie elita nie stanowi skostniałej kasty. Jest grupą otwartą, pozwalającą na indywidualny awans społeczny jednostek najlepszych, aspirujących do warstwy wzorowej, twórczej i uczestniczących w jej obowiązkach. Równocześnie przynależność do elity nie powinna być bezwarunkowa, dożywotnia ani dziedziczna, lecz trwałą w niej obecność musi potwierdzać indywidualna postawa człowieka i jego czyny. Sprzeniewierzenie się ambitnym wzorom moralnym i wzorom akceptowanych społecznie zachowań powinno wyłączać poza grupę wskazana do naśladowania i powodować ostracyzm. Przynależności do warstwy elitarnej powinien towarzyszyć wzajemny szacunek ludzi tworzących to środowisko i chęć przebywania w otoczeniu osób bliskich obyczajowo.

W przypadku ludzi pełniących funkcje ogólnospołeczne ich autorytet powinien być potwierdzany szacunkiem wśród obywateli całego kraju. W prawidłowo funkcjonującym państwie demokratycznym między wydzielającymi się warstwami społecznymi istnieje wzajemne oddziaływanie. Warstwy elitarne (w tym i elity polityczne) wpływają na resztę społeczeństwa. Z kolei opinia publiczna wychowuje polityków. Wywiera na nich systematyczny i stały nacisk oraz wykorzystuje w tym celu wszelkie dostępne i zagwarantowane prawem środki.

Wspomniany wyżej sposób funkcjonowania elit jest ideałem, do którego może się przybliżyć społeczność podlegająca

w sposób ewolucyjny procesowi demokratyzacji. Społeczność tworząca stopniowo i konsekwentnie demokratyczne instytucje. Takie demokratyczne mechanizmy są natomiast niemożliwe do automatycznego wprowadzenia

w społeczności szarpanej kataklizmami historycznymi. Zwłaszcza wówczas, gdy tak jak w powojennej Polsce przynależność

do polskiej elity została zadekretowana przez okupujące nasz kraj mocarstwo. Warto przypomnieć, że stosowana w warunkach PRL-u selekcja negatywna prowadziła drogą na skróty. Skutki takich zdarzeń i zachowań mamy dziś w naszej polityce. Tak ukształtowane były elity, które tworzą t. zw. III lub IV Rzeczypospolitą. Stąd wyżej cytowana ocena prezydentury dr-a Lecha Kaczyńskiego. Prezydenta, który wychował się i wykształcił w Polsce Ludowej. W sytuacji współczesnej Polski, w której funkcję wzorcowo - twórczą uzurpowała sobie lumpen-elita, proces wychowawczy został w sposób zasadniczy okaleczony. Ukształtowana w latach 1945-1989 warstwa kierująca, pełniąca samozwańczo funkcję „siły przewodniej narodu”, utrwaliła swoje miejsce w społeczeństwie również w dalszych latach (1989- 2010). Działa na podobnej zasadzie, jaka w ustrojach monarchicznych utrwala panujące dynastie, a w niektórych krajach arabskich rozrośnięte, wielopokoleniowe klany rodzinne. Czy tak musi być dalej? Czy musimy się na to godzić ? Liczę na zabranie głosu w tej sprawie. A przynajmniej odpowiedź na niniejszy list.

Z wyrazami szacunku i poważania

( - ) M. Bombicki



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
200413 3645
3645
3645
3645
3645
3645
3645
3645
3645
200413 3645
Electrolux ERB 3645 X Instrukcja obsługi
Instrukcja Electrolux ERB 3645
006 BBY 3645 Czerwone żniwa

więcej podobnych podstron