Zadałem sobie tedy jedno za to mocno propagandowe pytanie: Na kogo będę głosował?
opublikowano: 5 Sierpnia 2011 21:46:40
Letnia pora nastraja ku bardziej syntetycznym, tym samym oderwanym od mało ciekawego kontekstu aktualiów (tu dominują mizdrzenia czynowników, które dalibóg mieszają mi się ze scenami z brazylijsko - kolumbijskich soapdrama z wyraźnym wskazaniem na te ostatnie, bowiem kobiety w nich jakby bardziej apetyczne) przemyśleniom.
Zadałem sobie tedy jedno za to mocno propagandowe pytanie:
Na kogo będę głosował?
Dlaczego propagandowe? - zapytacie
Ano dlatego, że już sama wątpliwość, samo obrazoburcze zastanowienie, jest jak wiadomo wodą na młyn odwetowców z PiS. Brak jednoznacznej deklaracji, że sytuuje swoje sympatie po stronie brazylijsko - kolumbijskich estetów, już jest deklaracją...nienawistną, płaską, propagandową deklaracją.
Raz kozie jednak śmierć, a co mi tam, pomyślę, choć wiem jak głęboko taka czynność jest nieodpowiedzialna.
Czego oczekuje od nowego rządu:
Redukcjonistycznie tylko zapewnienia:
A/ Quantum osobistej wolności - głoszenia i wysłuchiwania, na równych prawach, poglądów na jakie mam żywnie ochotę.
B/ Wzmocnienia, nawet w obecnym kształcie personalnym i politycznym, finansowej pozycji i roli mediów publicznych, w tym odbudowy mediów regionalnych.
C/ Zaprzestania forsowania i sakralizowania dewastujacej dyskurs publiczny roli tzw „salonu” będącego w rzeczywistości przedłużeniem trwania peerelowskich idei i propagandowych trucizn. Niech zapanuje równowaga pomiędzy głosem „salonu” a poglądami elit prezentujących zdania odmienne. Mam tu na myśli zarówno niepodległościowo usposobione elity lewicowe jak i tradycyjnie konserwatywne środowiska.
D/ Wzmocnienia konstrukcji ideowej (nie istnieje), prawnej i organizacyjnej państwa, tak aby mocniej odzyskało swą podmiotowość w negocjacjach z Unią Europejską, USA i szczególnie z Rosją.
E/ Ograniczenia korupcji do rozmiarów funkcjonalnie nie zagrażających państwu i rozwojowi jego stosunków gospodarczych ze światem.
F/ Odbudowy polskiego systemu bankowego, a co za tym idzie uruchomienia mechanizmów łagodzenia skutków kryzysu i wspierania polskiej przedsiębiorczości.
G/ Zahamowania deficytu finansów publicznych przy jednoczesnym urealnieniu zatrudnienia w klientelistycznie rozbudowanej administracji.
H/ Przeforsowanie zabezpieczenia poszukiwań i eksploatacji gazu łupkowego.
I/ Wzmocnienia roli senatu
J/ Wzmocnienia armii i policji przy jednoczesnym wycofaniu polskich oddziałów z Afganistanu.
Tak więc od początku:
Gdybym miał głosować na PiS, intuicyjnie czując, że nawet kiedy rzucą przed siebie grom i kiedy runą żelaznym wojskiem, to generalnie nie bardzo im to wyjdzie, a ja mimo wszystko poczuję się bardziej swobodny niż obecnie.
Więc gdybym miał głosować na PiS, to kto mi zagwarantuje, że już nigdy nie powtórzy się koalicja z hołotą Leppera i poputczykami Jaruzelskiego i Wileckiego z LPR?
Kto mi zagwarantuje, że już nigdy nie będzie mizdrzenia się do sowieckiego (sui generis) genseka - Edwarda Gierka?
Kto zapewni odcięcie od konfitur postaci takich jak Jaromir Netzel, kto wytłumaczy mi powody decyzji zrobienia premierem nauczyciela fizyki z Gorzowa, który w rzeczywistości okazał się playboyem z Londynu?
Kto ustrzeże mnie przed postaciami takimi jak panowie Kaczmarek, Kornatowski, Marzec, Krauze?
Kto wytłumaczy mi powody przeniesienia budowy gazoportu z Portu Północnego w Gdańsku do nieszczęsnego Świnoujścia, które nawet, ze względu na rzekę i problemy z promem, bardziej leży po stronie Niemiec niż Polski.
Gdybym miał głosować na PO (do czego kiedyś pchała mnie deklarowana ideologia gospodarcza tej partii) to ze smutkiem muszę stwierdzić, że praktyka polityczna tej partii stoi w jaskrawej sprzeczności nie tylko z konserwatywnym, ale nawet z liberalnym pojmowaniem istoty funkcjonowania państwa. Jak bowiem pogodzić liberalizm gospodarczy z klientelistyczną (etatystyczną) praktyką, której nie powstydziłby się Zapatero?
Jak poważnie traktować liberalne oblicze PO, gdy w praktyce monopolizuje ona władzę i totalitarnie wpływa na media?
Jak myśleć o premierze i jego akolitach jako o politykach liberalno - konserwatywnych, gdy bezwstydnie korzystają oni z pana artysty Fedorowicza (kiedyś gościa Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Krakowie, w czasach gdy inny komediant Jasiński był tegoż ciała członkiem), pani Huebner, pana Arłukowicza, panów Rossatiego, Borowskiego i de facto Kalisza. Może sięgną nawet po tak przystojnego jak i wysokiego mężczyznę Leszka Millera?
Nie mam ochoty wspierać ludzi kierujących się jedynie doraźnym „realizmem politycznym”, bowiem tenże realizm dyktuje sprzeczne działania i to na przestrzeni niewielkich nawet okresów czasu.
Nie mam ochoty wybierać polityków mizdrzących się jedynie do obiektywów i mówiących tylko to co dyktują badania.
Wybór SLD i PSL nie wchodzi w rachubę w ogóle z uwagi na obrotowość obu tych formacji i ich przyczynkarską rolę na obecnej scenie polskiej polityki.
Na wybory chodzę od 1989 roku nieprzerwanie, więc bojkot październikowego głosowania nie wchodzi w rachubę.
Cóż ma począć człowiek z przeszłością i poglądami statystycznego Gadowskiego?:
Wybierać na zasadzie mniejszego zła?
Liczyć na korzystną ewolucję obu postsolidarnościowych ugrupowań?
Oddać głos na inną formację czując, że w istocie jest to głos stracony (przepraszam idealistów wszelakiego autoramentu i pochodzenia)?
Machnąć ręką i zgodzić się z uproszczeniem, że tak naprawdę chodzi jedynie o niepodległość i wspierać tylko tych, którzy ową niepodległość mają na sztandarach, bez roztrząsania ich pomysłu na Polskie Państwo?
Oddać się ulubionej przez Gadowskiego fobii antyputinowskiej i wesprzeć głosem tym, którzy najdobitniej punktują totalitarny charakter specwładzy na Kremlu?
Przestać być statystycznie niepodległym Gadowskim i pokornie ustawić się w kolejce po konfiturki, wymachując przy tym politgramotnie kartką do głosowania, jako towarem którego politycy co cztery lata łakną jak kania dżdżu, a niektórzy luminarze „salonu” kokainy?
A może po prostu - jak zwykle - zagłosować duszą, intuicyjnie, po husarsku z mesjanistycznie nastrojonym oczekiwaniem wobec przyszłości?
Brniecie przez lekturę tego tekstu w oczekiwaniu na jego ukryty sens, być może na radę, rozwiązanie, albo chociaż puentę...a ja naprawdę nie mam gotowej odpowiedzi i rad bym się właśnie was poradzić.
Słonecznie pozdrawiam