Dzieci, pomóżcie memu Sercu zwyciężyć
Osoby: Maryja, Anioł, Franciszek, Łucja, Hiacynta, policjant, Narrator I, Narrator II
Przygotowanie scenerii - jedna część przybliża miejsce na łące, jedna część salę szpitalną a ostatnia miejsce więzienne
Narrator I - Oto historia trojga małych dzieci, bardzo biednych, z Fatimy z Portugalii.
Narrator II - Ile mieli lat?
Narrator I Mniej więcej tyle co wy: najstarsza, Łucja, miała 10 lat, najmłodsza, Hiacynta - 7 lat a pośrodku był Franciszek - 9 lat.
Narrator II - Co robili?
Narrator I - To, co zwykle robią dzieci na wsi. Byli pastuszkami, paśli barany na zboczach pagórków. W kieszeniach mieli drugie śniadanie. W lecie, w godzinach, kiedy słońce grzało najmocniej, chronili się w cieniu drzew i skał.
Albo bawili się. Hiacynta była bardzo żywa, zawsze chciała wygrywać. Franciszek był dużo grzeczniejszy i spokojniejszy.
Z radością obserwowali i karmili ptaki. Lubili też pomagać innym. Kiedy w dolinie odbywały się tańce i biegi, chowali się, by grać na piszczałkach i śpiewać.
podkład muzyczny najlepiej z śpiewem ptaków, szumem wody itp. - dzieci fatimskie bawią się
Narrator II - A modlitwa?
Narrator I - Nie bardzo się do niej przykładali. Odmawiali po obiedzie różaniec, ale żeby było szybciej, na każdym koraliku mówili tylko pierwsze słowa „Zdrowaś Maryjo" i w trzy minuty było po wszystkim.
dzieci odmawiają jedną dziesiątkę różańca wypowiadając tylko pierwsze słowa Pozdrowienia Anielskiego
Hiacynta przepadała za małymi, białymi owieczkami. Brała je na kolana, całowała, a nawet nosiła na rękach idąc pośrodku stada.
podkład muzyczny - Hiacynta bierze owieczki i z nimi chodzi, przytula je itp.
Kiedy pytano ją, dlaczego to robi, odpowiadała:
Hiacynta - Chcę robić tak jak Jezus na obrazku, który dostałam. On też nosi na rękach baranki.
Narrator I - Hiacynta miała bardzo dobre serce i czasem zdejmowała ze ściany krzyż, żeby złożyć kilka pocałunków na ciele Jezusa.
Około Wielkanocy 1916 roku zdarzyło się coś przedziwnego- objawił im się anioł. Wyglądał jak czternastoletni młodzieniec, bardzo piękny i jaśniejszy niż śnieg.
Anioł - Nie bójcie się jestem Aniołem - Pomodlimy się razem!
Narrator II - Nauczył wtedy trójkę dzieci modlitwy, której nie znały:
Anioł - „Boże mój, wierzę w Ciebie, adoruję Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, przebacz tym, którzy nie wierzą, nie adorują, nie mają nadziei i którzy Cię nie kochają”
Narrator II - Dzieci nie wierzyły własnym oczom i uszom! Zaczęły robić tak, jak anioł im polecił, i ich serca wypełniły się wielką radością. Tym bardziej, że anioł powiedział im
Anioł - Serce Jezusa i Maryi wysłuchają waszych próśb!
Narrator I - Dzieci postanowiły, że nie będą już odmawiać różańca w tak szybkim tempie i bez zastanowienia. (odmawiają jedno całe Pozdrowienie Anielskie)
Nasi mali pastuszkowie zrozumieli, że Jezus i Maryja słuchają każdego słowa ich modlitwy... Dlaczego? Dlatego, że Bóg tak bardzo kocha dzieci! Pan Jezus, kiedy żył na ziemi, przywoływał je do siebie przytulał i całował.
Wiedząc o tym, Hiacynta, Franciszek i Łucja kłaniali się często głową do ziemi i odmawiali modlitwę anioła.
Narrator II - Następnego lata, gdy bawili się koło studni, anioł znów im się ukazał i powiedział:
Anioł - Co robicie? Módlcie się, módlcie się dużo i stale ofiarowujcie coś Bogu.
Łucja - Co to znaczy ofiarowywać coś Panu Bogu?
Narrator I - Anioł wiedział, że dzieci były jeszcze małe, niewiele rozumiały, ale były pełne dobrej woli. Wytłumaczył im, jak ofiarować coś Panu Bogu i dlaczego to jest takie ważne dla Niego. Zwłaszcza, jeśli czyni się t z miłością, z całego serca!
Narrator II - Życie dzieci od tej pory bardzo się zmieniło. Wykorzystywały każdą okazję, by zrezygnować z czegoś, zrobić dobry uczynek i ofiarować to Jezusowi i Maryi.
podkład muzyczny - dzieci pomagają sobie; np. Franciszek się przewraca a Hiacynta podbiega i pomaga mu się podnieść, dzielą się kanapką
Narrator I - Nie skarżyły się, kiedy coś je bolało, kiedy było im za gorąco. Z uśmiechem dzieliły się podwieczorkiem. To wszystko miało przygotować ich serca do wydarzenia jeszcze większego niż wizyta anioła.
Narrator II - Oto pewnego dnia, było to 13 maja 1917 roku, gdy pastuszkowie bawili się i pilnowali stada, nad małym drzewkiem, był to zielony dąb, ukazała się Pani ubrana na biało. Pani była tak piękna, tak jasna, że wyglądała na jaśniejszą niż słońce. Uśmiechała się czarująco. Możecie sobie wyobrazić, jak dzieci były zdziwione i zachwycone.
Łucja - Czego Pani chce ode mnie?
Maryja - Przybywam prosić was, żebyście przychodziły tutaj przez sześć kolejnych miesięcy, trzynastego, o tej samej porze. Powiem wam wtedy, kim jestem i o co proszę.
Łucja - Czy ja pójdę do nieba?
Maryja - Tak, pójdziesz.
Łucja - A Hiacynta?
Maryja -Też.
Łucja - A Franciszek?
Maryja - Też. Ale musi najpierw odmówić wiele różańców...
Narrator I - Pani poprosiła ich:
Maryja - Czy chcecie ofiarować się Bogu i znosić wszelkie cierpienia, jakie wam ześle, w akcie wynagrodzenia za grzeszników, którzy Go obrażają, i żeby ubłagać nawrócenie grzeszników?
Łucja, Hiacynta, Franciszek - Tak, chcemy.
Narrator II - W tamtych latach ludzie byli przerażeni i niespokojni, gdyż wszędzie była wojna, pierwsza wojna światowa. Ale oto w czasie objawienia Matka Boska pokazała im sposób wyjścia z tej sytuacji:
Maryja - Odmawiajcie codziennie różaniec, żeby wojna się skończyła i żeby nastał pokój.
Narrator I - Potem odeszła wznosząc się powoli ku niebu. Po objawieniu Franciszek i Hiacynta przysunęli się do Łucji, która powtórzyła im każde słowo Matki Najświętszej.
Narrator II - Mała Hiacynta powtarzała tylko bez przerwy.
Hiacynta - „Jaka ta Pani piękna, jaka piękna!"
Narrator II - Pani przyszła miesiąc później, trzynastego czerwca, tak jak obiecała. Możecie sobie wyobrazić, z jaką niecierpliwością dzieci na Nią czekały. Łucja miała świetny pomysł: poprosiła Maryję, żeby je zabrała do nieba. Maryja wytłumaczyła jej, że weźmie wkrótce z sobą Franciszka i Hiacyntę, a Łucja jeszcze zostanie, gdyż ma do spełnienia ważne zadanie:
Maryja - Jezus chce się tobą posłużyć, żeby ludzie Mnie lepiej poznali i pokochali. Chce zaprowadzić w świecie kult mego Niepokalanego Serca.
Narrator I - Łucja zapytała wtedy zmartwiona:
Łucja - Zostanę całkiem sama?
Maryja - Nie, córeczko. Ja ciebie nigdy nie opuszczę! Moje Niepokalane Serce będzie twoim schronieniem i drogą, która zaprowadzi cię do Boga.
Narrator I - Po tych słowach Matka Boska otoczyła całą ich trójkę wspaniałym światłem... Byli bardzo szczęśliwi, odczuwali taką radość, jakby już byli w niebie! Potem zobaczyli na prawej ręce Maryi serce, a serce to otaczały ciernie, okrutne ciernie, które je raniły.
Maryja pokazuje na dłoni serce otoczone cierniami
Narrator II - Dzieci zrozumiały wówczas, że to było Serce Maryi, Jej Serce całe Niepokalane, które tak bardzo kocha ludzi będących na ziemi, ale straszliwie cierpi z powodu ich grzechów. Dzieci zachowały to wszystko w swych sercach i każdego dnia wypełniały dokładnie to, o co Matka Najświętsza je poprosiła. Ich życie zupełnie się zmieniło, gdyż od tego czasu ukrywały w swoich sercach wielki sekret, wielki skarb...
Narrator I - Niestety, rodzina Łucji nie uwierzyła w objawienia i traktowała ją jak kłamczuchę. Biedna Łucja obrywała czasem od mamy kijem od szczotki! -
Czy zniechęcały się? Wcale nie! Wprost przeciwnie!
Przypominały sobie „Panią" i w ich sercach gościła radość.
Narrator II - Miesiąc później, 13 lipca, Matka Najświętsza znów się ukazała, ale tym razem wokół dzieci zebrały się tysiące ludzi. Pani poprosiła, by się ofiarowywać za grzeszników i czynić ofiary, żeby mogli się nawrócić.
Narrator I - Później zdarzyło się coś zupełnie niespodziewanego: pokazała im piekło, straszne miejsce, gdzie idą dusze tych, którzy nie chcą iść z Bogiem do nieba, ponieważ nie chcą przyjąć Jego miłości. To było straszne! Nigdy dzieci nie przypuszczały, że może istnieć coś takiego.
Na szczęście Matka Boża od razu im wyjaśniła, że jest wyjście z tej sytuacji: kult Jej Niepokalanego Serca oraz to, by papież zawierzył cały świat Jej Niepokalanemu Sercu.
Narrator II - 13 sierpnia, gdy Matka Boska znowu miała się ukazać dzieciom, przyszedł po całą trójkę mężczyzna, który wyglądał bardzo miło. Dzieci jednak szybko zrozumiały, że był zły - zamknął je na trzy dni w więzieniu. ( podkład muzyczny - zamknięcie za kratami )
Hiacynta cały czas płakała, martwiła się, że nie może zobaczyć rodziców. Natomiast Franciszek był smutny najbardziej z tego powodu, że ominęło ich spotkanie z Matką Boską.
Franciszek - Matka Boża była pewnie smutna, że nie przyszliśmy do Cova da Ira i możejuż więcej nie przyjdzie. A ja tak lubiłem na Nią patrzeć!
Narrator I - I pierwszy pocieszał Hiacyntę. Poradził jej, żeby swoje zmartwienie ofiarowała za nawrócenie grzeszników.
Narrator II - Najgorsze dopiero miało się stać. Policjant zagotował na piecu wrzący olej i chciał wydusić z dzieci sekret, jaki powierzyła im Matka Najświętsza.
Policjant - Jeśli nie będziecie mówić wrzucę was do oleju!
Narrator I - Ale dzieci były mocniejsze niż policjant, ponieważ bardzo kochały Jezusa i Maryję. Nawet się nie bały!
Hiacynta - Jeśli nas zabijesz będziemy szybciej w niebie. Będziemy szczęśliwi! Reszta mnie nie obchodzi.
Narrator I - Po trzech dniach przesłuchań, gdy policjant zobaczył, że mali więźniowie wolą umrzeć niż wyjawić sekret, odwiózł dzieci do Fatimy. ( podkład muzyczny - policjant wyprowadza dzieci zza krat )
Dlatego też Matka Boska znowu im się ukazała 19 sierpnia.
Maryja - Chcę, żebyście nadał przychodzili trzynastego do Cova da Iria żebyście nadal każdego dnia odmawiali różaniec. Ostatniego dnia objawień uczynię cud, tak by wszyscy uwierzyli.
Narrator II - Dodała trochę smutnym głosem.
Maryja - Módlcie się, módlcie się dużo, czyńcie dobre uczynki i ofiarujcie je za grzeszników, gdyż wiele dusz idzie do piekła, dlatego, że nikt się za nie nie modli
Narrator I - Na dzieciach te słowa zrobiły głębokie wrażenie i stale wyszukiwały ofiary, by podarować je za zbawienie wielu dusz. Maryja, tak jak obiecała, przyszła 13 września, a potem 13 października. Niebywały tłum przybył tego dnia, pomimo ulewnego deszczu. Około 70 000 osób! Oczywiście wszyscy oczekiwali obiecanego cudu. Matka Boża się ukazała i powiedziała Łucji, że jest „Matką Bożą Różańcową". Poprosiła, żeby zbudowano na Jej cześć kaplicę oraz by codziennie modlono się na różańcu. Powiedziała też, że wojna wkrótce się skończy. Jakaż dobra nowina!
Narrator II - Potem zdarzył się cud: Deszcz nagle ustał i słońce zaczęło się kręcić wokół swej osi rzucając na wszystkie strony wiązki światła w wielu kolorach. W tłumie odezwały się krzyki: ludzie przestraszyli się, że tańczące słońce spadnie im na głowę! Ale nie, słońce się zatrzymało i wróciło na swoje miejsce. W tym czasie pastuszkowie widzieli obok słońca świętego Józefa. Trzymał w ramionach Dzieciątko Jezus, Matka Boska była tuż obok, ubrana w piękną błękitną suknię. Święty Józef i Jezus błogosławili świat kreśląc znaki krzyża. To było ostatnie objawienie fatimskie, ale historia na tym się nie kończy, wręcz przeciwnie!
Narrator I - Trójka dzieci pamiętała każde stówo Matki Najświętszej. Z miłości do Niej starały się modlić codziennie z całego serca, wiedząc, że słucha każdego ich najmniejszego słowa wypowiedzianego w modlitwie. Często mówiły:
Łucja - „Wiesz co, nie zjem tej pysznej figi, albo tych cudnych winogron - to będzie mała ofiara za grzeszników".
Narrator I - Wykonywały swoje obowiązki grzecznie, nigdy się nie skarżąc.
Narrator II - Często ludzie się z nich naśmiewali, pogardzali nimi. Kilka razy jakieś dzieciaki rzucały za nimi kamieniami... Czy pastuszkowie odpowiadali ze złością? Nie, wszystko to znosili cierpliwie, a nawet modlili się za tych, którzy ich krzywdzili. Maryja powiedziała, że przyjdzie wkrótce zabrać z sobą Hiacyntę oraz Franciszka, i dotrzymała obietnicy. Franciszek zachorował dokładnie rok po cudzie ze słońcem. ( Franciszek kładzie się na łóżku) Kiedy leżał bardzo chory w łóżku, często wołał do siebie Łucję i Hiacyntę i mówił im cichutko:
Franciszek - Czy Jezus jest jeszcze smutny? Tak się tym martwię! To z powodu tylu grzechów... My nie powinniśmy nigdy żadnego popełnić. Och, gdybym mógł Go pocieszyć! Ofiarowuję Mu wszystko, co mogę. Niedługo będę w niebie. Tam będę mógł pocieszać Jezusa i Maryję! Chciałbym się wyspowiadać, dlatego powiedz mi o wszystkich razach, kiedy widziałaś, że grzeszyłem.
Łucja - Nie słuchałeś mamy, kiedy kazała ci żeby przyjść do mnie i się ukryć.
Franciszek - To prawda...
Narrator I - Hiacynta zaś przypomniała, jak ukradł ojcu pieniądze, żeby kupić swojemu koledze Józkowi harmonijkę...
Franciszek - Może to z powodu tych grzechów Jezus jest taki smutny? Jeśli nie umrę,
nigdy już ich więcej nie popełnię. A te raz żałuję...
Narrator II - Odmówił modlitwę anioła, wyspowiadał się i pozwolono mu przyjąć Pierwszą Komunię. Jego radość była szalona!
Franciszek - Dzisiaj jestem szczęśliwszy od ciebie, bo w moim sercu jest ukryty Jezus!
Narrator II - Prosił, żeby za niego odmawiała różaniec, bo już prawie nie miał siły mówić. Gdy nadeszła noc, Łucja żegnała go ze łzami:
Łucja - Żegnaj, Franciszku! Jeśli tej nocy pójdziesz do nieba, nie zapominaj tam o mnie, słyszysz mnie?
Franciszek - Nie zapomnę, nie bój się.
Narrator II - Rano przyszła po niego Matka Boska. Zawołał:
Franciszek - Mamo! Jakie piękne światło, tam, koło drzwi!
podkład muzyczny - Maryja zabiera Franciszka za rękę i wyprowadza z sali
Narrator I - Miał tylko 11 lat. Możesz sobie wyobrazić, z jaką radością Jezus przyjmował w niebie swego małego Franciszka, który tak umiał go pocieszać, gdy żył na ziemi.
(Hiacynta kładzie się na łóżku) Teraz z kolei zachorowała Hiacynta i przez półtora roku chorowała na płuca, zanim Pani wzięła ją do obiecanego nieba. Wielu ludzi prosiło, by mogli ją odwiedzić i pobyć koło jej łóżka - tak bardzo twarz Hiacynty promieniała pokojem.
Hiacynta - Ach, gdybym się mogła wymknąć na wzgórza i tam sama odmawiać różaniec
Narrator II - Ale oto pewnego dnia sama Pani przychodzi ją odwiedzić! Mówi jej wiele ważnych rzeczy o przyszłości Portugalii i świata. Pomimo choroby Hiacynta wstała w nocy się modlić
Hiacynta wstaje z łóżka, klęka i odmawia Ojcze nasz
A kiedy Łucja przyszła ją zobaczyć, zawołała:
Hiacynta - Myślę o Panu Jezusie i Jego Matce, o grzesznikach i o zbliżającej się wojnie! Takie mnóstwo ludzi zginie! Tyle zniszczonych domów! Zabitych księży! Coś strasznego! Gdyby przestano obrażać Pana Jezusa, nie byłoby wojny...
Narrator I - Łucja bardzo uważnie słuchała swej małej kuzynki, gdyż kilkakrotnie Matka Boska przekazywała jej przesłanie, skierowane do niej. Któregoś dnia Hiacynta wyraźnie wytłumaczyła Łucji, o co Matka Boska prosi:
Hiacynta - Ja już niedługo pójdę do nieba. A ty zostaniesz tutaj. Pan Bóg chce, żebyś przyczyniła się do powstania w świecie kultu Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment, nie uchylaj się, by powiedzieć całemu światu:
-że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi;
-że trzeba Ją o nie prosić;
-że Serce Jezusa pragnie, by wraz z Nim czczono Niepokalane Serce Maryi;
-niech ludzie modlą się o pokój do Niepokalanego Serca Maryi, gdyż Bóg Jej go powierzył.
Gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, jaki płonie w moim sercu! Jest on tak silny i sprawia, że tak bardzo kocham Serca Jezusa i Maryi!
Narrator I - Łucja nigdy nie zapomniała tych słów.
Narrator II - Podczas jednych odwiedzin Matka Boża powiedziała Hiacyncie, którego dnia umrze. Było to w szpitalu w Lizbonie. Kiedy ten dzień nadszedł, Hiacynta poprosiła pielęgniarkę, by sprowadziła księdza. Chciała się wyspowiadać i przyjąć Pierwszą Komunię. Tak bardzo pragnęła przyjąć do serca Ukrytego Pana Jezusa i razem z Nim opuścić ziemię.
Narrator I - Ksiądz zgodził się przyjść, wyspowiadał ją i udzielił jej sakramentu chorych. Ale nie chciał udzielić jej Komunii, powiedział, że przyniesie Pana Jezusa jutro (tak naprawdę nie wierzył, że umrze tego dnia). Ale kiedy przyszedł następnego dnia rano, było za późno... Matka Boska dotrzymała obietnicy i przyszła już zabrać swoją córeczkę, pozostawioną samą w wielkiej szpitalnej sali...
podkład muzyczny - Maryja zabiera Hiacyntę za rękę i wyprowadza powoli z sali
Franciszek i Hiacynta, najmłodsi z trójki pastuszków z Fatimy, byli już w niebie. Na ziemi pozostała tylko ich kuzynka Łucja. Jak smutno było Łucji bez dwójki przyjaciół! Na szczęście obiecali, że będą jej pomagać z nieba, i tak też się działo. Co się z nią potem stało? Była bardzo odważna i wykonała zadanie, jakie Maryja jej powierzyła. Postanowiła nie wychodzić za mąż i żyć w ukryciu w klasztorze w Portugalii, żeby móc się dużo modlić i ofiarowywać za grzeszników. Matka Najświętsza wybrała Jana Pawła II, by w naszych czasach spełnił Jej wielkie pragnienie.
Narrator II - W 1984 roku uroczyście zawierzył Rosję i cały świat Niepokalanemu Sercu Maryi i wszyscy biskupi uczynili to tego samego dnia razem z nim. Łucja była bardzo szczęśliwa. Kościół wreszcie spełnił prośbę, z jaką Matka Boska zwróciła się do Franciszka, Hiacynty i do niej w dniach objawień! l z pełną prostotą Łucja mówiła: -
Łucja - Teraz moja misja jest skończona, mogę już umrzeć.
Narrator - Umarła 2 miesiące przed Ojcem św. Janem Pawłem II.
podkład muzyczny - Maryja zabiera Łucję za rękę i wyprowadza powoli z sali
Przedstawienie opracowałam na podstawie książki pt. „Dzieci, pomóżcie memu Sercu zwyciężyć!” Siostry Emmanueli.
8