Śluby panieńskie
Geneza
Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca, Fredro zaczął pisać w 1827 roku. Pierwotna wersja komedii – która nigdy nie została ukończona – zatytułowana została Nienawiść mężczyzn.
Ostateczna wersja utworu powstała w 1832 roku.
Wiadomości wstępne
Śluby panieńskie przedstawiają czytelnikowi obraz typowego, szlacheckiego polskiego dworku z XIX wieku. W tej banalnej konwencji Fredro zawarł rozważania nad koncepcją miłości oraz polemikę z romantycznymi ideałami. Rama komedii jest bardzo prosta – starsi państwo – Radost i pani Dobrójska, wpadli na doskonały pomysł – postanowili doprowadzić do małżeństwa bratanka Rodosta - Gucia, z Anielą – córką Dobrójskiej. Jak się okazało, Gucio bardzo się na wsi nudził, był paniczem z miasta, nie mającym najmniejszego zamiaru na poważny związek z kobietą, a tym bardziej na ożenek. Nie miał jednak nic przeciw nic nie znaczącym flirtom.
Aniela zaś była kobietą doskonałą, ucieleśnieniem tych cnót, które każda kobieta winna posiadać. Była poważna, miała czyste serce, stąd też Guciowi wydała się wyjątkowo nudną.
Obok tej niezwykłej pary we fredrowskim salonie znajdowali się także inni młodzi ludzie – Klara i Albin. Klara była osóbką bardzo sprytną, inteligentną, ale kokietką. Albin zaś był w niej bez pamięci zakochany, całe dnie snuł się smutny po salonie, stając się uosobieniem romantycznego, odepchniętego kochanka.
Jak się okazało, Gucio nie chciał się żenić, co zdawało się niweczyć małżeńskie plany starszej pary. Ale nie było to jedyną przeszkodą. Panny bowiem obiecały sobie, iż nigdy za mąż nie wyjdą, bowiem cały męski ród nie jest nic warty. Nigdy także nie chciały zostać niewolnicami swych mężów.
Intryga nie rozwijała się pomyślnie – Gustaw nie chciał Anieli za żonę, Klara nie chciała Albina, Albin bardzo chciał poślubić Klarę, Aniela zaś nie chciała się przyznać do miłości do Gucia. Radost jednak mimo to nie dawał za wygraną. Przeprowadził sprytną intrygę, co zmusiło niejako Gucia do kolejnego miłosnego podboju. W efekcie zaś pary połączyły się tak, jak życzył sobie tego Radost.
Tadeusz Boy-Żeleński o komedii Fredry napisał kiedyś, iż jest to utwór pełen humoru, dowcipu i werwy, który każdemu dodaje skrzydeł. Dialogi są „uskrzydlone wierszem”, a intryga jest misterna i lekka.
STRESZCZENIE :
Akt 1
Scena 1-
Jan oczekiwał rano pod drzwiami swego pana, Gustawa, na jego powrót do domu z nocnych hulanek.
Scena 2 –
Radost chciał wejść do pokoju Gustawa. Nie chciał go jednak wpuścić Jan, który twierdził, iż panicz jeszcze śpi. Gdy Radost nalegał, Jan tłumaczył, iż Gucio zasłabł w nocy i wcale nie spał. Radost nawet mimo tego chciał się zobaczyć z krewniakiem. Wtedy Jan przyznał, że czeka na Gucia, by go wpuścić przez okno, gdy ten będzie wracał z nocnej wyprawy.
Scena 3 –
Gucio, ubrany w strój do konnej jazdy, wszedł do pokoju przez okno. Narzekał przy tym na fatalną pogodę.
Scena 4 –
Radost z płaczem wyznał, iż nie jest zadowolony z wielce niestosownego zachowania Gustawa. Ten natomiast przyjął rady stryja z przepraszającym uśmiechem, czym go całkowicie rozczulił. Gucio powiedział, że jego nocne wyprawy motywowane są potrzebą rozrywki i zabawy, których w tym wiejskim dworku wcale nie ma. Radost stwierdził, iż taka postawa może sprawić, że nie uda mu się poślubić Anieli. Gustaw stwierdził jednak, iż z pewnością małżeństwo dojdzie do skutku, bowiem obie rodziny o tym marzą.
Gucio pochwalił się stryjowi, iż noc spędził na balu przebierańców w karczmie Pod Złotą Papugą. To również wzbudziło niezadowolenie u Radosta. Gustaw, nie biorąc do siebie narzekań stryja wyznał, iż dla niego najlepszą szkołą życia jest zabawa w towarzystwie innych ludzi, o bardzo różnych temperamentach i charakterach, bo w ten sposób można nabrać potrzebnego w życiu doświadczenia. Gustaw zaproponował ponadto stryjowi, by tej nocy wybrali się na zabawę razem.
Radost nie był jednak zbyt tą propozycją zachwycony. Przypomniał ponadto Guciowi, że obiecał przecież się poprawić. Gustaw mimo to prosił o pozwolenie, bo to miał być już ostatni raz. Zagroził jednocześnie, iż jeśli nie otrzyma pozwolenia, to i tak pojedzie konno. Słysząc to Radost pozwoli na wyprawę, a ponadto – zatroskany jego stanem zdrowia – dał mu swój powozik i ciepły płaszcz. Poradził mu też, żeby się trochę przespał, bo jest bardzo blady. Gucio odparł na to, iż bladość mówi kobiecie o wielkim uczuciu ze strony mężczyzny. Gustaw w końcu obiecał się poprawić i poszedł się położyć.
Scena 5 –
Albin, z chustką w ręku, bardzo przeżywał swą miłość do Klary. Widzący to Radost poradził mu, by odrzucił smutek i sentymentalne żale i był bardziej radosny, bo inaczej z pewnością zniechęci do siebie ukochaną. Albin stwierdził jednak, iż rada ta jest nietrafiona. Uznał też, że Radost tylko się z niego śmieje.
Radost spieszył się, chciał bowiem pojechać do swojego domu. Albin powstrzymał go jednak, gdyż opowiedział mu o sekretnych ślubach panien - Klary i Anieli. Postanowiły one, że nigdy nie wyjdą za mąż. Radost chciał pocieszyć młodego człowieka. Uznał też, iż takie śluby mogą tylko zmobilizować Gucia do zdobycia Anieli.
Albin pozostał sam i nie rozumiał, czemu Radost się cieszył.
Scena 6 –
Nadeszły Klara i Aniela. Albin na widok Klary tylko westchnął, ta jednak uznała, iż nie jest to powitanie wystarczające. Albin zarzucił, iż Klara nie ma dla niego żadnych pozytywnych uczuć. Klara zaczęła się przekomarzać z Albinem, czyniła to żartobliwie, on jednak cały czas rozmawiał z nią poważnie. Jego słowa wyrażały ból cierpiętnika z miłości. Po chwili, użalając się nad swym losem, odszedł od panny.
Scena 7 –
Aniela powiedziała Klarze, że nie powinna tak dręczyć biednego Albina, którzy rzeczywiście bardzo cierpiał. Klara uznała jednak, że próbuje tylko zrealizować śluby. Przypomniała też przyjaciółce, jak niestali w uczuciach mogą być mężczyźni, jak często nadużywają kobiecej dobroci. Namówiła też przyjaciółkę, by powtórzyły swe śluby – do śmierci będą nienawidzić mężczyzn. Potem zaczęły rozmawiać o Gustawie, który postanowił się ożenić – bo mu się nudzi.
Scena 8 –
Albin z ukrycia przyglądał się Klarze, ciężko przy tym wzdychając. Pani Dobrójska udzielała tymczasem pannom rad dotyczących postępowania i zachowania. Zwracała im uwagę, by zachowały zawsze należną gościom grzeczność.
Klara i Aniela zaczęły potem rozmawiać o Gustawie. Okazywał on nieustannie swe znudzenie wiejskim, spokojnym życiem i sielską atmosferą. Nagle Klara zaczęła rozbić piruety, Albin zaś szybko podbiegł ku niej, by ją ratować przed zderzeniem z krzesłem. Klara nie była tym zachwycona, bowiem jego ciągła adoracja zaczęła ją już nudzić. Stwierdziła też z pewną dawką ironii, iż mężczyźni stale dominują nad kobietami. Dobrójska zaś uznała, iż obie płcie mają swoje wady i zalety.
Scena 9 –
Gustaw przyszedł do pań i od niechcenia zaczął z nimi rozmawiać. Klara z ironią wypowiedziała się o tych mężczyznach, którzy nudzą się pobytem na wsi. Dobrójska i Aniela starały się ją nieco strofować, ale bez efektu. Klara nadal ostro dyskutowała z Guciem, świadomie dążąc do zaostrzenia konfliktu. Gustaw jednak udawał całkowicie obojętnego. W pewnej chwili nawet zasnął na swoim krześle. Klara bardzo się z tego powodu oburzyła, uznała to za lekceważenie swej osoby i razem z innymi opuściła salon.
Scena 10 –
Radost był zrozpaczony postawą Gucia. Słysząc to, młodzieniec obudził się. Prosił go, by starał się być rozsądnym choć przez kilka dni. Gustaw obiecał się poprawić, podziękował za wszystkie dobre rady. Po chwili też – już całkiem wybudzony ze snu – z werwą opuścił pokój, by zacząć starania o rękę Anieli.
Akt 2
Scena 1 –
Trwała rozmowa o ostatnim zachowaniu Gucia, który zaczął być bardzo radosny, co bardziej przypomniało głupkowate pajacowanie. Radost chciał go jakoś usprawiedliwić, nie chciał dopuścić, by Dobrójska oskarżała bratanka o egoizm. Radost przyznał też, że bardzo tego młodego człowieka kocha. Powiedział, iż jego głupoty wynikają raczej z nieśmiałości. Nie był zadowolony, że Gucio nadużywał jego dobroci.
Dobrójska uznała, iż jest to psucie młodego Gustawa i panien, które – sprzecznie z wolą opiekunów – ślubowały wieczne staropanieństwo. Stwierdziła, że jest to typowa dziecinada, wynikająca ze złej lektury, a panienki z czasem same zrozumieją, iż była to wielka głupota.
Scena 2 –
W monologu Radost przyznał, iż jest całkowicie bezradny wobec wybryków Gustawa.
Scena 3 –
Gustaw doszedł do wniosku, iż jego zachowanie jest bardzo dobre i był z siebie zadowolony. Niepokoiła go tylko niechęć, jaką okazywała mu Aniela. Ta pewność siebie nie wpływała kojąco na jego stryja, który ostro go skrytykował za ostatnie zachowanie wobec pań. Gucio – jak zazwyczaj – bardzo podziękował stryjowi za napomnienie, a ten szybko mu wybaczył. Młodzieniec poskarżył się też, iż wiejskie rozmowy bardzo go nudzą. Stwierdził ponadto, iż mam bardzo mało tematów do rozmów z Anielą. Wywody młodzieńca przerwał Radost, który powiedział mu o ślubach, jakie złożyły panny. Po odejściu stryja Gucio przyznał przed samym sobą, iż kocha Anielę.
Scena 4 –
Gucio zaczął teraz bardzo się starać, by przypodobać się Anieli. W rozmowie z ukochaną przeszkadzała mu jednak Klara, która ciągle się wtrącała. Próbował więc ignorować jej obecność. Mimo to doszło między nimi do sprzeczki, a Klara przyznała, że mężczyźni są wiarołomni. Jej zdaniem dążą do uzyskania ręki kobiety dopóty, dopóki ulega ona ich namowom, darzy uczuciem, a gdy to się zmieni, szukają od razu nowego obiektu do miłosnego podboju.
Gustaw próbował się dowiedzieć, czy Klara wie o tym z własnego doświadczenia i skąd jej pewność w tej kwestii. Panny odpowiedziały zgodnie, iż wiedzę o tym czerpały z książek. Gucia zaś powiedział, iż twierdzenia takie mają sens tylko wtedy, gdy oparte są na własnym doświadczeniu. Klara broniła jednak swego zdania. Gdy zaś dowiedziała się o tym, że Albin wyjawił Guciowi treść jej ślubowania, powtórzyła swe słowa i szybko odeszła.
Scena 5 –
Gucio starał się dyskretnie zbadać, czy postawa Anieli wobec niego wypływa z owego ślubu. Ta uznała, iż nie wierzy w szczerość mężczyzn i ich prawdziwe uczucia. Gucio starał się przekonać ukochaną, iż w jego przypadku jest odwrotnie. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego efektu, zaś Aniela jeszcze raz przyznała, że jest stała w poglądach.
Zdesperowany Gucio ukląkł przez Anielą błagając ją, by zmieniła zdanie, ta jednak nie zwróciła nawet na to uwagi i odeszła.
Scena 6 –
Gucio znajdował się jeszcze w pozycji klęczącej, gdy nadeszła Klara. Wyśmiała go, on jednak udał, że nie słyszy i nie odpowiedział. Wyznał jednakże przed Klarą, że kocha Anielę, porosił ją też o pomoc. Chciał, by ta nakłoniła przyjaciółkę do zmiany zdania oraz opowiedziała jej o tym, jak bardzo Gucio się zmienił i jak ja kocha.
Klara pozornie była temu życzliwa i pozytywnie wobec tych próśb nastawiona, po chwili jednak nie mogła zapanować nad wybuchem śmiechu. Zaczęła szydzić z przebiegłości mężczyzn orz z tego, iż chcą panować nad kobiecymi uczuciami, by je zniewolić.
Scena 7 –
Gustaw szybko zrozumiał, iż Klara zastawiła na niego pułapkę. Doszedł do wniosku, iż by osiągnąć życzliwość Anieli musi wcielić w życie jakąś intrygę.
Scena 8 –
Gdy Gucio zobaczył Albina, który ciągle płakał nad swym tragicznym losem odrzuconego kochanka, doszedł do przekonania, iż to on jest źródłem błędnych wyobrażeń panien co do miłości, istoty uczucia i mężczyzn. Poradził więc Albinowi, by się zmienił i przestał być tak uległy wobec Klary.
Scena 9 –
Albin błagał Klarę, by obdarzyła go choć odrobiną uczucia. Ta natomiast zarzuciła mu nadopiekuńczość, co było dla niej nieznośne. Zaczęła się śmiać z jego wyznań, stwierdziła też, iż nie zmieni swego postępowania.
Albin zaś szybko przyznał, iż rada Gucia była słuszna i nie powinien pokazywać ukochanej swej uległości. Słyszała to Klara i bardzo się oburzyła. A gdy Albin zapytał ją, jakie ma życzenia, nakazała mu odejść.
Gdy została już sama, przyznała, że jest wewnętrznie rozbita i nie wie, czy ma go kochać, czy nienawidzić.
Akt 3 –
Scena 1 –
Gustaw wyznał Anieli, iż kocha inna kobietę, choć o takim samym jak ona imieniu. Aniela, choć z początku zaskoczona, szybko zaoferowała Guciowi rolę przyjaciółki i powiernicy. Gucio wyznał, iż Radost nie zgadzał się na ten związek, gdyż kiedyś pojedynkował się z ojcem jego wybranki. Pomoc Anieli miałaby polegać na tym, iż kiedyś jawnie odmówi mu swej ręki. To miałoby natomiast pomóc w tym, że stryj nie nalegałby już na ten związek. Gustaw wyznał dalej, iż sytuacja ta jest dla niego tak bardzo męcząca, iż pragnie popełnić samobójstwo.
Aniela była tak przerażona tym wyznaniem, iż zgodziła się na wszystko, byleby tylko odstąpił od planów zabicia się. Gucio poinstruował więc ją, by grali swe role – on będzie zakochany w niej, a ona wobec tych starań obojętna. Gucio bardzo jej za pomoc podziękował.
Scena 2 –
Radost usłyszał ostatnie słowa tej rozmowy i bardzo się na nie ucieszył. Gucio zaczął grać rolę przyłapanego na gorącym uczynku winowajcy i wmawiał Anieli, iż stryj słyszał całą rozmowę i był na niego wściekły.
Gucio próbował nakłonić stryja, by ten grał rolę rozgniewanego opiekuna, ten zaś myśląc, iż jest to kolejny figiel młodzika, zagniewany opuścił pokój.
Scena 3 –
Aniela była zdziwiona i przerażona tym, jak gwałtowanie zareagował Radost. Nie była pewna, czy stryj słyszał całą rozmowę. Gucio stwierdził, iż nawet gdy nie słyszał całej rozmowy, to i tak się domyśli, o co chodzi i udaremni całą intrygę. Chcąc wszystko naprawić postanowił porozmawiać z Radostem, Anieli zaś nakazał go unikać.
Scena 4 –
Aniela myślała o wyznaniu Gucia, iż kocha inną kobietę. Stwierdziła, iż tak gorące uczucie nie może być mistyfikacją.
Scena 5 –
Aniela wyjawiła Klarze powierzony jej przez Gucia sekret. Ta uznała, iż Gucio wzbudził w przyjaciółce pozytywne uczucia. Aniela stwierdziła jednak, iż nienawidzi mężczyzn serdecznie, nie może jednak zawieść pokładanych w niej nadziei, bo Gustaw jest w naprawdę trudnej sytuacji.
Aniela postanowiła sekret wyjawić jeszcze tylko swej matce. Rozmowę przerwało wejście Radosta. Na jego widok Aniela szybko wybiegła z pokoju. Gustaw, który się wkrótce pojawił, też szybko wyszedł. Radost zaczął go jednak gonić.
Scena 6 –
Radost prosił Gucia o wyjaśnienia. Ten wykręcał się, uznał bowiem, iż nie miało to żadnego znaczenia. Gdy stryj zaczął mimo to naciskać na odpowiedź, Gucio zagroził, że wyjedzie. Gdy Radost to usłyszał, szybko ustąpił.
Gustaw wyznał stryjowi, że Albin kocha Anielę, a tylko pozornie udaje, iż pragnie Klary. Gdy stryj pytał o to, jak idą starania o rękę Anieli, Gucio mówił o magnetyzmie serc i prosił o cierpliwość, bo z pewnością uda mu się zaprowadzić ukochaną przed ołtarz. Stryj na to przystał.
Akt 4 –
Scena 1 –
Gustaw zaczynał rozmawiać sam ze sobą. Jan zaś w tym czasie – na jego polecenie - owijał mu rękę chustką. Miało to wyglądać jak opatrunek, a było potrzebne Guciowi do dalszej intrygi.
Scena 2 –
Widząc, iż nadchodzi Albin, Gucio odesłał Jana.
Jak się okazało, Albin przyszedł, by prosić Gucia o radę – jak ma postępować wobec swej wybranki. Gucio wyznał, iż słyszał, jak Klara mówiła, iż kocha Albina. Obiecał mu, iż doprowadzi do ich ślubu, ale pod warunkiem, że przyjaciel będzie spełniał jego prośby i polecenia. Albin zgodził się bez namysłu. Zaczął się jednak wahać, gdy pierwsze polecenie od Gucia nakazało mu, by udawał miłość do kogoś innego. Albin stwierdził, iż miłości nie potrafi nikt udawać i nie jest to możliwe. W końcu zgodził się, by przez jeden dzień udawać obojętnego i nie wzdychać do ukochanej.
Gdy Albin odszedł, Gucio był bardzo z siebie zadowolony. Uznał, iż nawet jeśli Klara nie pokocha Albina, to i tak się nim zaciekawi (stanie się bowiem całkiem inny niż każdego dnia), co pozwoli Guciowi powoli podbijać Anielę.
Scena 3 –
Gustaw w rozmowie z Anielą wyznał jej, iż udało mu się załagodzić stryja, który niewiele z ich rozmowy słyszał. Następnie poprosił ją, by pomogła mu napisać list do ukochanej, ponieważ sam ma skaleczoną rękę i nie może tego zrobić bez jej pomocy.
Aniela z początku czuła się skrępowana, gdyż miała pisać miłosne wyznanie Gucia. Wyznała też mu, iż nie wierzy w szczere i wieczne uczucie. Gustaw oponował, według niego istniały bowiem dusze dla siebie stworzone, które się zawsze połączą, bez względu na przeszkody.
Pokusił się też o wyznanie, iż Klara w końcu spotka mężczyznę, którego pokocha i zmusi ją to do złamania swych ślubów. Jego zdaniem miał to być Radost. Powiedział też, iż sprawa tego mariażu jest już załatwiona i nie ma od tego odwrotu. Według Gucia małżeństwo to ułożył ojciec dziewczyny, który był chciwy na pieniądze starego Radosta.
Aniela w końcu zgodziła się pisać w imieniu Gucia, ten wiec poszedł po papier i pióro. Aniela została sama i stwierdziła, iż łatwo jest nienawidzić mężczyzny, gdy kobietę zdradzi, gdy zaś jest dla niej miły, to łatwo go kochać.
Scena 4 –
Aniela powiedziała Klarze o rzekomo planowanym małżeństwie jej i Radosta. Z początku Klara nie chciała temu wierzyć, potem jednak doszła do wniosku, iż jej ojciec był do tego zdolny.
Klara postanowiła poradzić się więc pani Dobrójskiej. Postanowiła też, że – by uniknąć tego związku – gotowa będzie pójść do klasztoru lub wyjść za Albina.
Scena 5 –
Gustaw wrócił do Anieli i wręczył jej przybory do piania. Dziewczyna powiedziała mu, iż musiała zdradzić Klarze plany dotyczące jej małżeństwa z Radostem.
Gustaw zaś wyznał Anieli po chwili, iż z pewnością kocha się w niej Albin, który wzdycha do Klary tylko dla pozoru. Prawdopodobnie – zdaniem Gucia – zmienił obiekt swych uczuć, gdyż Klara była dla niego zbyt oschła i niedostępna.
Gucio zaczął dyktować Anieli czułe słowa swego listu. Aniela co chwilę chciała przerwać pisanie, młodzieniec jednak skutecznie zachęcał ją do kontynuowania. Gdy Gucio zaczął dyktować fragment mówiący o jej niechęci wobec niego, postanowiła zamienić słowo nienawidzi na sprzyja. Po chwili, pod wpływem nagłego przypływu uczuć, Gucio wyznał Anieli swą miłość, szybko jednak się otrząsnął i wytłumaczył, że były to uczucia, które chciałby skierować do adresatki listu. Poprosił Anielę o pomoc w doborze odpowiednich słów, które wyraziłyby jego miłość. Aniela usłyszała, iż ktoś się do nich zbliża, postanowili więc dokończyć pisanie później.
Aniela została sama, pogrążona w smutku i melancholii, zauroczona stylem Gucia.
Scena 6 –
Pani Dobrójka dowiedziała się od Klary o zamiarach małżeństwa dziewczyny z Radostem. Zastanawiała się, co o tym myśleć. Zamiar ten potwierdziła Aniela, która widziała sprzeczkę stryja z bratankiem.
Dobrójska postanowiła jednak jeszcze spytać o wszystko ojca Klary.
Scena 7 –
Dobrójska rozmawiała z Klarą o tej sytuacji. Uznała, iż jeśli to ojciec tak postanowił, to małżeństwa nie da się uniknąć. Stwierdziła, iż decyzję tę ojciec mógł podjąć, gdy zobaczył, jak źle traktuje ona Albina. Nagle pojawił się Radost i rozmowa została przerwana.
Scena 8 –
Radost zaczął rozmawiać z Klarą. Ta wyznała mu, iż jeśli zostanie wydana za maż wbrew swej woli, to będzie tak krnąbrna i złośliwa, jak tylko można być, będzie też dręczyć swego męża dopóki jej starczy sił. Radost, nie zdając sobie sprawy z tego, iż padł ofiarą intrygi, zaczął się z panną przekomarzać, ta zaś uważała, iż mówi on o ich sytuacji po ślubie. Radost żartował nawet, iż nadaje się na pana młodego. Gdy odchodził, obiecał jej, iż sprowadzi do niej Albina.
Klara zaś pozostała w przekonaniu, iż Radost rzeczywiście stara się o jej rękę.
Scena 9 –
Aniela zwierzyła się Klarze, iż wzbierały w niej gorące uczucia do Gustawa, gdy ten dyktował jej miłosny list do swej ukochanej.
Klara natomiast nie słuchała uważnie, miała bowiem swój wielki problem. Pocieszało ją tylko to, że był jeszcze Albin. Gdy powiedziała o tym przyjaciółce, dowiedziała się, iż Albin rzeczywiście kocha Anielę, a nie ją. Utwierdziło to Klarę w przekonaniu o niestałości mężczyzn. Chciała usłyszeć od Anieli, iż potwierdza złożone ślubowanie, ta jednak nie dała jej odpowiedzi. Po rozmowie obie panny poszły na obiad.
Akt 5 –
Scena 1 –
Radost był bardzo zdziwiony, iż przy obiedzie każdy był obrażony na kogoś i siedział smutny. Dziwiło go też, iż Dobrójska zdawała się być na niego obrażona. Nawet Albin siedział spokojny i nie wzdychał do Klary.
Radost uznał, iż musiała to byś sprawka Gucia, ten jednak do niczego się nie przyznał.
Scena 2 –
Albin uznał, iż efekty jego odmienionego zachowania są zadziwiająco pozytywne. On nawet nie zerkał na Klarę, zauważył jednak, iż ona zaczyna ku niemu spoglądać.
Gucio pochwalił wytrwałość Albina, zalecił mu też, by w dalszym ciągu postępował w ten sposób. Jego zdaniem zmiękczy to Klarę tak bardzo, że wkrótce staną przed ołtarzem.
Scena 3 –
Do salonu wbiegła Klara, widząc jednak, iż przebywa w nim – obok Albina - też Gucio, udała, iż szuka Anieli. Gucio zauważył jej zmieszanie, powiedział o tym, Albinowi i polecił mu, by ten usiadł z boku i spokojnie czekał. Gustaw natomiast obiecał mu, iż z nią porozmawia.
Podszedł do Klary i zaczął z niej kpić, nazywając ją swą stryjenką. Widząc, iż zaczęła płakać wyznał jej swą miłość do Anieli. Powiedział też, iż nie jest pewniej jej uczuć. Klara zaś wyznała mu, iż Aniela też coś do niego czuje.
Klara również poprosiła go o radę i pomoc. Gucio spytał ją, co czuje do Albina. Ta wyznała, iż jest mu przychylna, mimo że do niedawna nim gardziła. Gucio powiedział jej, iż jest bardzo niekonsekwentna w swych uczuciach, co zawsze zarzucała mężczyznom.
Po chwili Gustaw wyszedł, zostawiając Klarę i Albina samych.
Scena 4 –
Klara zrozumiała szyderstwo, jakie w swych ostatnich słowach zawarł Gucio i zaczęła się żalić Albinowi. Ten z początku nic nie odpowiadał. Po chwili Klara poprosiła go o pomoc i opowiedziała mu o planowanym małżeństwie jej i Radosta. Albin nie mógł tego znieść, wybiegł zagniewany i zaczął grozić Radostowi. Klara bezskutecznie chciała go zatrzymać przekonana, iż ten go zabije.
Scena 5 –
Radost dowiedział się od panien o całej intrydze i bardzo się rozgniewał na Gucia. Zaczął go szukać, chcąc wszystko wyjaśnić. Jeszcze większy gniew wzbudził w nim Albin, który chciał się z nim pojedynkować. Dobrójska i Aniela chciały powstrzymać Radosta, by w przypływie gniewu nie skrzywdził bratanka.
Scena 6 –
Aniela, myśląc że jest sama – mówiła do siebie, iż jest jej przykro, że Gucio odejdzie i o niej zapomni, a ona zostanie całkiem sama i smutna. Wtem pokazał się Gucio i spytał Anielę, czy go kocha. Gdy ona to potwierdziła, on też wyznał jej miłość i wyjaśnił, iż to on był autorem intrygi. Stwierdził jednak, iż się opłaciła, gdyż połączyła obie pary.
Scena 7 –
Radost znalazł w końcu Gucia i wyraził, jak bardzo był niezadowolony z jego zachowania. Zażądał wyjaśnień. Gustaw powiedział mu więc, iż ten kocha z wzajemnością Anielę. Radost pytał dalej, m.in. o pojedynek. Gucio jednak wspomniał o balu maskowym i stryj szybko zamilkł. Scena 8 –
Albin powiedział Radostowi o jego rzekomych planach małżeńskich wobec Klary, po chwili jednak na jaw wyszło, iż była to tylko rozpoczęta przez Gucia intryga.
Dobrójksa zrozumiała cel intrygi młodzieńca i zgodziła się na jego małżeństwo z jej córką. Radost ponownie poprosił Gucia o wyjaśnienia, ten jednak tylko grzecznie podziękował stryjowi za pomoc i przestrogi.
Oś wydarzeń utworu nawiązuje do wydarzeń z życia autora. Aleksander Fredro przez długie lata kochał się z wzajemnością w Zofii Skarbkowej. Kobieta jednak pozostawała w związku małżeńskim z innym mężczyzną, a unieważnienie ich ślubu trwało latami. Sytuacja ta doprowadziła Fredrę na skraj wyczerpania nerwowego. Odbiło się to na pracy nad komedią, którą na wiele miesięcy po prostu odłożył.
W 1828 roku udało mu się wreszcie poślubić Zofię. Szybko odzyskał dawny zapał do pracy i powrócił pisania. Jednakże ponownie został zmuszony do odłożenia pióra, kiedy w 1831 roku zmarł jego ojciec, a kilka miesięcy później wybuchło powstanie listopadowe.
Wreszcie udało się Fredrze ukończyć prace nad „Ślubami panieńskimi” w 1832 roku. Dzieło wyraźnie ewoluowało przez lata. Na początku utwór opowiadał o nieszczęśliwej i niespełnionej miłości, jednak w ostatecznej wersji ma już zupełnie inną wymowę. Poeta za pomocą swojego dzieła złożył wielki hołd miłości, ukazując jej potęgę oraz przeróżne oblicza.
„Magnetyzmu serca” Fredry pojawił się po raz pierwszy na deskach teatru we Lwowie w 15 lutego 1833 roku. 16 listopada 1834 roku odbyła się wielka premiera w Krakowie, wówczas już utwór nosił tytuł „Śluby panieńskie”. Ostatecznie przyjął się tytuł podwójny: „Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca”.
Komedia Fredry dość szybko została przetłumaczona na język francuski, po czym trafiła na deski paryskich teatrów. 17 sierpnia 1840 roku w teatrze du Gymnase Dramatique odbyła się premiera sztuki „Bocquet père et fils ou Le Chemin le plus long”. Fredro nie ukrywał swojego niezadowolenia ze sposobu, w jaki Francuzi przetłumaczyli jego dzieło. Jak sam pisał w posłowiu do jednego z późniejszych wydań utworu:
„W tej sztuce główny węzeł i kilka scen ledwie nie co do słowa są wzięte z mojej komedii «Śluby panieńskie»”. Poeta został niejako zmuszony do zabrania głosu w tej sprawie, ponieważ pojawiały się nieuzasadnione plotki, że to on napisał swoją komedię pod wpływem tejże sztuki francuskiej. |
---|
Geneza
Treść Zemsty ma swe źródło w autentycznym konflikcie. Otóż gdy w 1828 roku Fredro ożenił się z Zofią Skarbkową, otrzymał w posagu m.in. połowę starego zamku w Odrzykoniu. Druga należała do innej rodziny. Przeglądając papiery otrzymanego majątku znalazł akta procesowe właścicieli zamku z XVII wieku. Byli nimi Piotr Firlej i Jan Skotnicki. Firlej zajmował zamek dolny, zaś słynny z pieniactwa Skotnicki – górny.
Firlej, jako wojewoda, uważał Skotnickiego za niegodnego siebie sąsiada i dokuczał mu jak mógł. Napastowany rewanżował się, kierując rynny na dolny zamek. Wojewoda napadał z kolei na robotników naprawiających mur i niszczył zalewające go rynny. Skończyło się oczywiście w trybunale. Skotnicki proces wygrał, ale kres zatargowi położył dopiero ślub syna wojewody Piotra Firleja z kasztelanką, Zofią Skotnicką.
Literackie tworzywo Fredro miał zatem pod ręką. Zemstę napisał w roku 1833, jako twórca już czterdziestoletni, mający w dorobku sporo komedii i innych utworów. Prapremiera Zemsty odbyła się w 1834 roku we Lwowie, edycja książkowa miała miejsce dopiero cztery lata później, w 1838.
Słowo “zemsta” było używane za czasów Fredry w kontekście “zemsta na wrogu”, dlatego carska cenzura nakazała po warszawskiej premierze w sierpniu 1845 r. rozszerzyć tytuł na “Zemsta na mur graniczny”.
STRESZCZENIE :
Utwór rozpoczyna się mottem autorstwa Andrzeja Maksymiliana Fredry, pisarza politycznego, pedagoga, historyka i aforysty z XVII w.:
Nie masz nic tak złego, żeby się na dobre nie przydało. Bywa z męża dryjakiew*, złe często dobremu okazyją daje. |
---|
[*dryjakiew (z grec.) – lekarstwo]
Akt I
Scena 1
Poranek, pokój w zamku Cześnika Raptusiewicza. Cześnik jeszcze w szlafmycy siedzi przy stole i przegląda jakieś papiery. Z tyłu, za stołem, stoi Dyndalski, marszałek zarządzający domem i służbą. Cześnik czytając dokumenty, jak się okazuje papiery majątkowe Podstoliny, zastanawia się, czy nie byłaby to dobra kandydatka na żonę.
“Dobrą żoną pewnie będzie – Co za czynsze! – To kobieta!… Trzy folwarki!” |
---|
Dyndalski podaje Cześnikowi śniadanie, Raptusiewicz zaś zaczyna rozmyślać także o Klarze, z którą jako jej opiekun “miałby sukces pewny”. Wedle ówczesnego prawa takie małżeństwo byłoby dopuszczalne. Majętności Podstoliny są jednak bardziej kuszące i mimo sugestii Dyndalskiego, że to i wiek nie ten, i choroba nóg, i kurcze żołądka, i reumatyzm, które trapią Cześnika, ten uznaje, że to nikłe objawy starości i do ożenku jeszcze się nadaje.
Scena 2
Na scenie pojawia się Papkin i kłamie jak z nut, jakich to przeszkód doznał po drodze, jak to się pojedynkował, a naprawdę zgrał się w karty za Cześnikowe pieniądze. Pryncypał oczywiście nie wierzy żadnemu słowu swojego sługi, ale postanawia wykorzystać jego dar wymowy i tupet. Po dłuższym narzekaniu na uciążliwe sąsiedztwo Rejenta oznajmia Papkinowi, że nie ma ochoty rozmawiać z naprzykrzającym się mu sąsiadem i do tych rozmów wyznacza Papkina jako posła w swojej sprawie. Wyłuszcza także sprawę ożenku z Podstoliną, mianując Papkina swym swatem.
Scena 3
Monolog Papkina, któremu otwierają się widoki na Klarę. Chce przy okazji swatania Podstoliny z Cześnikiem wziąć śliczną dziewczynę za żonę. Potem śpiewa przy gitarze.
Scena 4
Papkin doczekał się Podstoliny i oznajmia jej, że wychodzi ona za mąż. Trzykrotna wdówka domyśliła się, że chodzi o Cześnika. Papkin pyta się, jaka byłaby jej odpowiedź, gdyby okazało się, że to właśnie Cześnik stara się o jej rękę. Podstolina udziela dwuznacznej odpowiedzi i wychodzi.
Scena 5
Cześnik wpada do pokoju, bardzo zdenerwowany z powodu widoku mularzy (murarzy) naprawiających mur rozgraniczający oba skrzydła zamku. Wysyła Papkina na czele odsieczy naprawianemu murowi. Papkin wolałby załagodzić awanturę wygłoszeniem pokojowej ody, swego naturalnie autorstwa, ale nie ma wyjścia: musi ruszyć i zgodnie z wolą Cześnika przepędzić mularzy.
Scena 6
Zmienia się sceneria, akcja dramatu przenosi się do ogrodu, gdzie znajduje się fragment nieszczęsnego muru, naprawianego przez mularzy. W głębi znajdują się okna mieszkań Cześnika i Rejenta. Na scenie pojawiają się Klara, potem Wacław, który wyłomem w murze wychodził zawsze na spotkania z ukochaną.
Wacław wyznaje swe uczucia Klarze, aż dziewczyna musi go w tym hamować. Młodzieniec zdaje sobie sprawę, że pozwolenia ani swojego ojca, ani stryja Klary na małżeństwo nie uzyska. Proponuje ucieczkę, na co panna nie wyraża zgody w obawie przed potępieniem i niesławą w oczach ludzi. Dalszą rozmowę kochanków przerywają odgłosy kroków zbliżających się ludzi.
Scena 7
Nadchodzi Papkin z dworzaninem Śmigalskim i służbą uzbrojoną w tęgie kije, scenę obserwują ze swoich okien Cześnik i Rejent. Papkin perswazją próbuje zmusić majstra z mularzami do ustąpienia, a kiedy kwiecista przemowa nie skutkuje, poleca Śmigalskiemu zaatakować robotników, a sam wycofuje się za róg domu. Śmigalski rusza ku mularzom, widząc to Rejent protestuje, Cześnik zachęca sługi do ataku, argumentując, że mur graniczny powinien zostać taki, jaki został kupiony. Murarze wycofują się i bójka toczy się za murem. Rejent zagrzewa majstra do obrony, Cześnik zaś grozi strzeleniem z dubeltówki w okno sąsiada, mówiąc:
“Hej! Gerwazy! Daj gwintówkę, niechaj strzelę w tę makówkę!” |
---|
Rejent widząc, że nie są to czcze pogróżki woli zamknąć okno. Po skończonej awanturze na pusty już plac boju wkracza Papkin odgrażając się nieobecnym wrogom i obiecuje nazajutrz spalić i zburzyć cały zamek.
Scena 8
Groźby Papkina słyszy Wacław i udając przestraszonego prosi, by Papkin wziął go w niewolę, to przynajmniej życie ocali. Wacław przedstawia się jako komisarz, czyli zarządca dóbr Rejenta. Papkin widzi w tym szczęśliwe zrządzenie losu i ma nadzieję, że Cześnik odwdzięczy mu się oddaniem Klary za żonę, skoro tylko przyprowadzi do niego takiego jeńca. Papkin odchodzi z Wacławem.
Akt II
Scena 1
Pokój Cześnika, ten sam, co na początku aktu I. Cześnik przypatruje się spoza stołu wchodzącym – Papkinowi i Wacławowi. Dzielny sługa jak zwykle rozpoczyna chwalić się swym męstwem w boju z mularzami, nie zwracając uwagi na złośliwe docinki chlebodawcy, który widział doskonale, że Papkin całą bitwę stał z tyłu i o bohaterstwie swojego sługi od dawna ma własne zdanie. Ten zaś rzuca na szalę najpoważniejszy atut – uprowadzenie jeńca z pola bitwy. Cześnikowi jednak ani w głowie zatrzymywanie domniemanego komisarza Rejenta. Każe mu wracać i powiadomić swego pana, że w razie jeszcze jednej zaczepki “wytnie kozła pod obłokiem”. Wacław jednak odejść nie chce i nieśmiało namawia Cześnika do zgody, na co słyszy:
“Ja – z nim w zgodzie? Mocium panie, wprzódy słońce w miejscu stanie, wprzódy w morzu wyschnie woda, nim tu u nas będzie zgoda”. |
---|
I rozeźlony wspomnieniem o jakiejkolwiek zgodzie z Rejentem, wychodzi.
Scena 2
Wacław zostaje z Papkinem, tłumacząc mu, że mimo decyzji Cześnika w niewoli i tak zostanie. Papkin przypomina sobie, jak to brał tysiące jeńców i rozlewał rzeki krwi, ale w tym przypadku gotów jest zadowolić się małym okupem. Upór “jeńca” jest jednak stanowczy, więc Papkin bojąc się gniewu Cześnika postanawia wypuścić Wacława za darmo. Wacław jednak upiera się przy zostaniu.
Dopiero brzęk złota w sakiewce Wacława tłumi obawy Papkina. Wacław pokazując sakiewkę mówi “Będzie twoim…” i dopowiada: “ale darmo nikt nie daje” – oczekuje, że w zamian Papkin pozwoli mu zostać u Cześnika. “Komisarz” Rejenta przyznaje się na dodatek do miłości do Klary, co zupełnie wytrąca Papkina z równowagi i niszczy jego dobre samopoczucie, szczególnie, że Wacław zapowiada, że w razie zdrady poczęstuje go kulką z wiatrówki. Wcześniej ujawnia, że naprawdę jest synem Rejenta i żąda, by Papkin sprawił, aby przyjęto go do służby u Cześnika.
Zrezygnowany bohater utarczki z mularzami martwi się ujawnionym przed chwilą rywalem i jego groźbami. Pociesza go tylko dobrze wypchana sakiewka.
Scena 3
Klara, która słyszała całą rozmowę, zgadza się na pozostanie Wacława w zamku Cześnika, uważając nawet, że może da się stryja jakoś obłaskawić, gdyż przed chwilą wraz z Podstoliną oświadczyli sobie miłość. Klara radzi Wacławowi zjednanie sobie Podstoliny czułymi słowy i wychodzi, aby zaprosić wdówkę do kochanka.
Scena 4
Wacław rozmyśla nad charakterem Klary, która raz “mdleje z trwogi”, a potem jest “wzorem męstwa”, skłania go to do ogólniejszych refleksji na temat zmienności kobiet.
Scena 5
Wchodzi Podstolina i poznaje Wacława. Ten zmieszany, nie bardzo wie, jak prowadzić rozmowę. Wacław bowiem studiując w stolicy przybrał sobie tytuł księcia litewskiego, Radosława, aby łatwiej szukać rozrywek w wykwintnym towarzystwie. Tam poznał Podstolinę. Teraz musi przyznać, że był to wygłup, pustota, płochość, ale nie to byłoby najgorsze: między nim a Podstoliną doszło w stolicy do romansu, który rześka wdowa ma w pamięci i chce go odnowić.
Scena 6
Ponownie pojawia się Klara, przekonana, że Podstolina postanowiła pomóc jej i Wacławowi.
Scena 7
Miejsce Podstoliny i Wacława zajmuje Papkin, który nie traci nadziei na pomyślną mimo wszystko odpowiedź Klary na swoje zaloty. Pompatycznym stylem przedstawia uczucia jakimi darzy panienkę, co na niej specjalnego wrażenia nie robi, a nawet skłania do ironizowania z amanta. Klara przypomina, że w dawnych czasach, zanim rycerz oświadczył się damie, dokonywał wielkich czynów na turniejach i w boju. Papkin naturalnie takich czynów we własnym wykonaniu nie może zliczyć. Szkoda, że milczy jego szabla – Artemiza, bo mogłaby o nich zaświadczyć. Papkin oświadcza Klarze, że jest ona celem jego pragnień.
Klara niby zezwala na owe dążenia Papkina, ale żąda próby posłuszeństwa, wytrwałości i śmiałości. Nie są to łatwe – szczególnie dla Papkina – warunki: milczeć przez sześć miesięcy, żyć o chlebie i wodzie rok i sześć dni i na dobitkę schwytać krokodyla.
Scena 8
Scenę tę rozpoczyna rozpaczliwy okrzyk Papkina “Krrrokodyla!” Nie może on pojąć zachcianek panien. Post i milczenie to pół biedy, ale schwytanie potwora jest już ponad jego siły. Te rozważania przerywa wejście Wacława, który rzucając Papkinowi sakiewkę przypomina o milczeniu.
Scena 9
W scenie tej pojawia się Cześnik, obwieszczający Papkinowi, że dziś są zaręczyny, gdyż Podstolina dała słowo. Papkin ów sukces przypisuje sobie. Cześnik strofując swata za samochwalstwo sam się chlubi, jak zgrabnie doszedł do celu. Papkin musi jakoś załatwić przyjęcie Wacława na służbę, lecz Cześnik nie chce o tym słyszeć, chyba żeby go Rejent chciał koniecznie odzyskać, wtedy bowiem zatrzyma go przy sobie z przekory. Poza Raptusiewicz oświadcza, że nie będzie
“z ziemi zbierał, co Milczkowi z nosa spadnie”. |
---|
Cześnik ma zresztą ważniejszą sprawę do załatwienia – wyzwanie Rejenta na szable, u trzech kopców w Czarnym Lesie około czwartej po południu. Papkin czując co się święci namawia Raptusiewicza, by wyzwał Rejenta pisemnie, ale Cześnik woli wysłać posłańca. Schlebia więc Papkinowi chwaląc jego tęgą głowę i wymowę. Papkin obawiając się jakiejś hańby lub nawet otrucia broni się przed przyjęciem poselskiej funkcji, lecz Cześnik go uspokaja, że gdyby coś mu się miało stać, to wychłosta Rejenta. Papkin niezbyt tym zapewnieniem uspokojony, ale za to zachęcony obietnicą, że “w kieszonkę grubo wpadnie”, wyrusza na drugą stronę zamku.
Akt III
Scena 1
Akcja przenosi się do części zamku należącej do Rejenta. Milczek siedzi przy stoliku w swoim pokoju i pisze skargę na sąsiada za pobicie mularzy. Dwóch z nich stoi przy drzwiach; nie są za bardzo przekonani o doznanej krzywdzie. Rejent wręcz wymusza oskarżenie, mówiąc, że mularzy bito i że zostali zranieni. Oni jednak zaprzeczają i twierdzą, że były to jedynie “szturchnięcia” i że zostały po nich tylko małe zadrapania. Nie zrażony tym Rejent pisze, że mularze zostali okaleczeni i przez to pozbawienie chleba z matką, żoną i czworgiem dzieci. Fakt, że jeden mularz nie ma dzieci, a drugi żony, wcale Milczkowi nie przeszkadza. W końcu mogą jeszcze mieć, są młodzi… Domaga się jeszcze poświadczenia, że Cześnik nastawał na jego życie i strzelał, a przynajmniej “wołał strzelby”. Mularz odpowiada, że wołał, ale chciał strzelać do makówki. Potem każe podpisać mało rozgarniętym fachowcom od naprawiania muru krzyżykiem skargę, ale płacić za robotę nie chce, twierdząc, że Cześnik za wszystko zapłaci. Nieśmiałe protesty mularzy zbywa krótko:
“Idźże z Bogiem, bo się poznasz z moim progiem” |
---|
oraz dodaje żartobliwie
“Idź serdeńko, bo cię trzepnę”, |
---|
w końcu siłą wypycha ich z pokoju.. Życzy im na drogę zdrowia i zaczyna realizować plan zemsty na Cześniku.
Scena 5
Cześnik wpada do pokoju, bardzo zdenerwowany z powodu widoku mularzy (murarzy) naprawiających mur rozgraniczający oba skrzydła zamku. Wysyła Papkina na czele odsieczy naprawianemu murowi. Papkin wolałby załagodzić awanturę wygłoszeniem pokojowej ody, swego naturalnie autorstwa, ale nie ma wyjścia: musi ruszyć i zgodnie z wolą Cześnika przepędzić mularzy.
Scena 6
Zmienia się sceneria, akcja dramatu przenosi się do ogrodu, gdzie znajduje się fragment nieszczęsnego muru, naprawianego przez mularzy. W głębi znajdują się okna mieszkań Cześnika i Rejenta. Na scenie pojawiają się Klara, potem Wacław, który wyłomem w murze wychodził zawsze na spotkania z ukochaną.
Wacław wyznaje swe uczucia Klarze, aż dziewczyna musi go w tym hamować. Młodzieniec zdaje sobie sprawę, że pozwolenia ani swojego ojca, ani stryja Klary na małżeństwo nie uzyska. Proponuje ucieczkę, na co panna nie wyraża zgody w obawie przed potępieniem i niesławą w oczach ludzi. Dalszą rozmowę kochanków przerywają odgłosy kroków zbliżających się ludzi.
Scena 7
Nadchodzi Papkin z dworzaninem Śmigalskim i służbą uzbrojoną w tęgie kije, scenę obserwują ze swoich okien Cześnik i Rejent. Papkin perswazją próbuje zmusić majstra z mularzami do ustąpienia, a kiedy kwiecista przemowa nie skutkuje, poleca Śmigalskiemu zaatakować robotników, a sam wycofuje się za róg domu. Śmigalski rusza ku mularzom, widząc to Rejent protestuje, Cześnik zachęca sługi do ataku, argumentując, że mur graniczny powinien zostać taki, jaki został kupiony. Murarze wycofują się i bójka toczy się za murem. Rejent zagrzewa majstra do obrony, Cześnik zaś grozi strzeleniem z dubeltówki w okno sąsiada, mówiąc:
“Hej! Gerwazy! Daj gwintówkę, niechaj strzelę w tę makówkę!” |
---|
Rejent widząc, że nie są to czcze pogróżki woli zamknąć okno. Po skończonej awanturze na pusty już plac boju wkracza Papkin odgrażając się nieobecnym wrogom i obiecuje nazajutrz spalić i zburzyć cały zamek.
Scena 8
Groźby Papkina słyszy Wacław i udając przestraszonego prosi, by Papkin wziął go w niewolę, to przynajmniej życie ocali. Wacław przedstawia się jako komisarz, czyli zarządca dóbr Rejenta. Papkin widzi w tym szczęśliwe zrządzenie losu i ma nadzieję, że Cześnik odwdzięczy mu się oddaniem Klary za żonę, skoro tylko przyprowadzi do niego takiego jeńca. Papkin odchodzi z Wacławem.
Akt II
Scena 1
Pokój Cześnika, ten sam, co na początku aktu I. Cześnik przypatruje się spoza stołu wchodzącym – Papkinowi i Wacławowi. Dzielny sługa jak zwykle rozpoczyna chwalić się swym męstwem w boju z mularzami, nie zwracając uwagi na złośliwe docinki chlebodawcy, który widział doskonale, że Papkin całą bitwę stał z tyłu i o bohaterstwie swojego sługi od dawna ma własne zdanie. Ten zaś rzuca na szalę najpoważniejszy atut – uprowadzenie jeńca z pola bitwy. Cześnikowi jednak ani w głowie zatrzymywanie domniemanego komisarza Rejenta. Każe mu wracać i powiadomić swego pana, że w razie jeszcze jednej zaczepki “wytnie kozła pod obłokiem”. Wacław jednak odejść nie chce i nieśmiało namawia Cześnika do zgody, na co słyszy:
“Ja – z nim w zgodzie? Mocium panie, wprzódy słońce w miejscu stanie, wprzódy w morzu wyschnie woda, nim tu u nas będzie zgoda”. |
---|
I rozeźlony wspomnieniem o jakiejkolwiek zgodzie z Rejentem, wychodzi.
Scena 2
Wacław zostaje z Papkinem, tłumacząc mu, że mimo decyzji Cześnika w niewoli i tak zostanie. Papkin przypomina sobie, jak to brał tysiące jeńców i rozlewał rzeki krwi, ale w tym przypadku gotów jest zadowolić się małym okupem. Upór “jeńca” jest jednak stanowczy, więc Papkin bojąc się gniewu Cześnika postanawia wypuścić Wacława za darmo. Wacław jednak upiera się przy zostaniu.
Dopiero brzęk złota w sakiewce Wacława tłumi obawy Papkina. Wacław pokazując sakiewkę mówi “Będzie twoim…” i dopowiada: “ale darmo nikt nie daje” – oczekuje, że w zamian Papkin pozwoli mu zostać u Cześnika. “Komisarz” Rejenta przyznaje się na dodatek do miłości do Klary, co zupełnie wytrąca Papkina z równowagi i niszczy jego dobre samopoczucie, szczególnie, że Wacław zapowiada, że w razie zdrady poczęstuje go kulką z wiatrówki. Wcześniej ujawnia, że naprawdę jest synem Rejenta i żąda, by Papkin sprawił, aby przyjęto go do służby u Cześnika.
Zrezygnowany bohater utarczki z mularzami martwi się ujawnionym przed chwilą rywalem i jego groźbami. Pociesza go tylko dobrze wypchana sakiewka.
Scena 3
Klara, która słyszała całą rozmowę, zgadza się na pozostanie Wacława w zamku Cześnika, uważając nawet, że może da się stryja jakoś obłaskawić, gdyż przed chwilą wraz z Podstoliną oświadczyli sobie miłość. Klara radzi Wacławowi zjednanie sobie Podstoliny czułymi słowy i wychodzi, aby zaprosić wdówkę do kochanka.
Scena 4
Wacław rozmyśla nad charakterem Klary, która raz “mdleje z trwogi”, a potem jest “wzorem męstwa”, skłania go to do ogólniejszych refleksji na temat zmienności kobiet.
Scena 5
Wchodzi Podstolina i poznaje Wacława. Ten zmieszany, nie bardzo wie, jak prowadzić rozmowę. Wacław bowiem studiując w stolicy przybrał sobie tytuł księcia litewskiego, Radosława, aby łatwiej szukać rozrywek w wykwintnym towarzystwie. Tam poznał Podstolinę. Teraz musi przyznać, że był to wygłup, pustota, płochość, ale nie to byłoby najgorsze: między nim a Podstoliną doszło w stolicy do romansu, który rześka wdowa ma w pamięci i chce go odnowić.
Scena 6
Ponownie pojawia się Klara, przekonana, że Podstolina postanowiła pomóc jej i Wacławowi.
Scena 7
Miejsce Podstoliny i Wacława zajmuje Papkin, który nie traci nadziei na pomyślną mimo wszystko odpowiedź Klary na swoje zaloty. Pompatycznym stylem przedstawia uczucia jakimi darzy panienkę, co na niej specjalnego wrażenia nie robi, a nawet skłania do ironizowania z amanta. Klara przypomina, że w dawnych czasach, zanim rycerz oświadczył się damie, dokonywał wielkich czynów na turniejach i w boju. Papkin naturalnie takich czynów we własnym wykonaniu nie może zliczyć. Szkoda, że milczy jego szabla – Artemiza, bo mogłaby o nich zaświadczyć. Papkin oświadcza Klarze, że jest ona celem jego pragnień.
Klara niby zezwala na owe dążenia Papkina, ale żąda próby posłuszeństwa, wytrwałości i śmiałości. Nie są to łatwe – szczególnie dla Papkina – warunki: milczeć przez sześć miesięcy, żyć o chlebie i wodzie rok i sześć dni i na dobitkę schwytać krokodyla.
Scena 8
Scenę tę rozpoczyna rozpaczliwy okrzyk Papkina “Krrrokodyla!” Nie może on pojąć zachcianek panien. Post i milczenie to pół biedy, ale schwytanie potwora jest już ponad jego siły. Te rozważania przerywa wejście Wacława, który rzucając Papkinowi sakiewkę przypomina o milczeniu.
Scena 9
W scenie tej pojawia się Cześnik, obwieszczający Papkinowi, że dziś są zaręczyny, gdyż Podstolina dała słowo. Papkin ów sukces przypisuje sobie. Cześnik strofując swata za samochwalstwo sam się chlubi, jak zgrabnie doszedł do celu.
Papkin musi jakoś załatwić przyjęcie Wacława na służbę, lecz Cześnik nie chce o tym słyszeć, chyba żeby go Rejent chciał koniecznie odzyskać, wtedy bowiem zatrzyma go przy sobie z przekory. Poza Raptusiewicz oświadcza, że nie będzie
“z ziemi zbierał, co Milczkowi z nosa spadnie”. |
---|
Cześnik ma zresztą ważniejszą sprawę do załatwienia – wyzwanie Rejenta na szable, u trzech kopców w Czarnym Lesie około czwartej po południu. Papkin czując co się święci namawia Raptusiewicza, by wyzwał Rejenta pisemnie, ale Cześnik woli wysłać posłańca. Schlebia więc Papkinowi chwaląc jego tęgą głowę i wymowę. Papkin obawiając się jakiejś hańby lub nawet otrucia broni się przed przyjęciem poselskiej funkcji, lecz Cześnik go uspokaja, że gdyby coś mu się miało stać, to wychłosta Rejenta. Papkin niezbyt tym zapewnieniem uspokojony, ale za to zachęcony obietnicą, że “w kieszonkę grubo wpadnie”, wyrusza na drugą stronę zamku.
Akt III
Scena 1
Akcja przenosi się do części zamku należącej do Rejenta. Milczek siedzi przy stoliku w swoim pokoju i pisze skargę na sąsiada za pobicie mularzy. Dwóch z nich stoi przy drzwiach; nie są za bardzo przekonani o doznanej krzywdzie. Rejent wręcz wymusza oskarżenie, mówiąc, że mularzy bito i że zostali zranieni. Oni jednak zaprzeczają i twierdzą, że były to jedynie “szturchnięcia” i że zostały po nich tylko małe zadrapania. Nie zrażony tym Rejent pisze, że mularze zostali okaleczeni i przez to pozbawienie chleba z matką, żoną i czworgiem dzieci. Fakt, że jeden mularz nie ma dzieci, a drugi żony, wcale Milczkowi nie przeszkadza. W końcu mogą jeszcze mieć, są młodzi… Domaga się jeszcze poświadczenia, że Cześnik nastawał na jego życie i strzelał, a przynajmniej “wołał strzelby”. Mularz odpowiada, że wołał, ale chciał strzelać do makówki. Potem każe podpisać mało rozgarniętym fachowcom od naprawiania muru krzyżykiem skargę, ale płacić za robotę nie chce, twierdząc, że Cześnik za wszystko zapłaci. Nieśmiałe protesty mularzy zbywa krótko:
“Idźże z Bogiem, bo się poznasz z moim progiem” |
---|
oraz dodaje żartobliwie
“Idź serdeńko, bo cię trzepnę”, |
---|
w końcu siłą wypycha ich z pokoju.. Życzy im na drogę zdrowia i zaczyna realizować plan zemsty na Cześniku.
Scena 2
Do domu przychodzi Wacław, którego ojciec niecierpliwie oczekiwał. Zaczyna mu tłumaczyć, że wszystko co robi jest dla jego dobra i jego szczęśliwej doli, że jest on jedyną jego nadzieją, ale wrogowie czuwają i chcą poróżnić ojca z synem. Wie, że serce Wacława skłania się ku Klarze, ale nie jest to po jego myśli. Na wieść, że Wacław próbował namówić Cześnika do zgody obłudnie mówi, że jako człowiek bogobojny o niczym innym nie marzy, ale na małżeństwo się nie zgadza.
“Być nie może żadną miarą; Cześnik burda – ja spokojny” |
---|
– mówi.
Na argument Wacława, że Klara nie jest winna szaleństw stryja, odpowiada:
“Czy tam winna, czy nie winna, innej waści trzeba żony, i serdeńko – będzie inna”. |
---|
Rejent poświęcał więc szczęście syna dla zemsty, a w czasach, gdy władza rodzicielska była ogromna, oznaczało to niemal wyrok. Milczek słyszał widocznie co nieco o amorach Wacława z Podstoliną, więc w odpowiednim momencie mu o nich przypomina. Rejent nie wierzy, że przebywająca u Cześnika Podstolina zaręczyła się z Raptusiewiczem, ale i na taką wiadomość ma odpowiedź:
“Zapytałem ją w tej mierze; a jeżeli Bóg pozwoli, przyjmie rękę mego syna”. |
---|
Wacław nie zgadza się na ślub z Podstoliną, ale ojciec nic sobie z tego nie robi. Zabezpieczył się dodatkowo intercyzą, zakładającą, że strona, która ją zerwie, zapłaci sto tysięcy. Ani Wacław, ani Podstolina taką sumą nie dysponują, rzecz wydaje się więc postanowiona. Wacław straszy, że Cześnik gotów jest spalić ich w złości, ale ojca to nie przeraża:
“Ha! To Cześnik wisieć będzie. Niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. |
---|
Tym ulubionym swoim powiedzeniem zamyka sprwę, nieczuły na rozpacz i prośby syna.
Scena 3
Rejent zostaje sam, zaczyna się zastanawiać, co skłonił Podstolinę do zaręczenia się z Cześnikiem. Postanawia wziąć sprawę w swoje ręce, wydać Wacława za Podstolinę i wystrychnąć przy tym Cześnika na dudka.
Scena 4
Przed obliczem Rejenta stawia się Papkin. Wchodzi ostrożnie, nieśmiało, spodziewając się widocznie jakiejś nieprzyjemności. Wita Rejenta uniżenie, ale kiedy ten równie uniżenie odpowiada, zwąc się przy tym sługą, Papkin zmienia styl i przedstawia się dumnie:
“Jestem Papkin, lew Północy, rotmistrz sławny i kawaler”. |
---|
Zdobył gdzieś wstęgi orderowe, prezentuje je gospodarzowi, chwali się swoimi domniemanymi wyczynami i żąda wina.
Rejent niezadowolony z pyszałka mruczy na stronie, że ten tylko mądry, kto cierpliwy. Podaje więc Papkinowi lampkę wina, które wysłannikowi Cześnika wyraźnie nie smakuje. Cienkusz, napój najpodlejszego gatunku, lura – tak ocenia podany trunek. Ale to tylko pozory, gdyż chętnie nalewa sobie następną lampkę, nie przestając jednak narzekać na wino. Na grzeczne pytanie gospodarza, co go właściwie sprowadza, Papkin odpowiada nie licząc się już zupełnie ze słowami, przekonany, ze olśnił Rejenta swą sławą i dostatkiem:
“Więc staję tu, wiedz, niecnoto, z strony jaśnie wielmożnego Cześnika Raptusiewicza co go ranku dzisiejszego twych sługalców sprośna dzicza, godna jednak pryncypała, w jego zamku napaść miała”. |
---|
Dopiero na słodką uwagę Rejenta, że każe go oknem wyrzucić, Papkin opamiętuje się, a gdy Milczek każe czterem służącym zaczekać za drzwiami, ci zaś spowodują, że natręt “jak piórko stąd wyjedzie” tłumaczy, że jest zanadto żywy i przeprasza za swoje zachowanie.
Jąkając się wyłuszcza cel swojego przybycia, którym jest wyzwanie Rejenta przez Cześnika na szable. Milczek dziwi się temu ze względu na planowane na jutro wesele Cześnika. Papkin wyjaśnia, że jedno drugiemu nie przeszkadza oraz zachwyca się zakochaniem oraz wiernością Podstoliny. Rejent ma wszakże o tej wierności odmienne zdanie i chcąc udowodnić to wysłannikowi Cześnika, wzywa Podstolinę.
Scena 5
Podstolina bez wstępów i ogródek oznajmia, że rezygnuje z małżeństwa z Cześnikiem na korzyść Wacława. Rejenta wprawia to w zachwyt, Papkina przeciwnie. Podstolina czyniąc wyrzuty Papkinowi każe mu iść precz, Rejent jednak wstrzymuje posła, chcąc odpowiedzieć na piśmie na wyzwanie przez Cześnika na pojedynek. Poleca Podstolinie przekazanie Papkinowi ustnej wiadomości dla Raptusiewicza, a sam wychodzi z pokoju, aby napisać do niego list.
Scena 6
Papkin zostaje sam z Podstoliną. Ze strachu przed Cześnikiem próbuje ją namówić do zmiany decyzji, ona jednak jest nieugięta.
Scena 7
Wraca Rejent z gotowym listem dla Cześnika. Papkin pamiętając o czterech pachołkach za drzwiami nie bardzo ma ochotę sam wyjść, ale w końcu to czyni. Miał trochę racji – po jego wyjściu słychać łoskot, jakby ktoś zleciał ze schodów.
Akt IV
Scena 1
Akcja dramatu powraca do Cześnikowej strony zamku. Cześnik ogląda karabelę. Dyndalski trzyma dwie inne, asystuje mu kucharz Perełka. Omawiają przygotowywania do weselnej uczty. Umawiają się, że stół ozdobią litery M. H. – Maciej, Hanna – imiona nowożeńców oraz napis Vivat. Załatwiwszy sprawy stołu Cześnik zastanawia się, czemuż to Papkin tak długo nie wraca i stwierdza, że Rejent “siedzi jak lis w jamie”. Dynalski pragnąc przypodobać się panu tłumaczy, że Rejent się go przestraszył. Cześnik przypomina, jakich przewag jego szabla była świadkiem za czasów konfederacji barskiej – i pod Słonimem, i Podhajcami, i Berdyczowem, i w innych miejscach.
Scena 2
Wraca Papkin, nieco poobijany, ale swym zwyczajem opowiada jak to natarł uszu Rejentowi, a że przeciwnik to podstępny, omal nie był zmuszony wyciągać z pochwy Artemizy. Cześnik gani Papkina za kłamstwa i rad by wiedzieć, z czym naprawdę poseł wraca. Słysząc, że sługa częstowany był winem sugeruje, iż pewnie zatrutym. Wprawia to Papkina w panikę: już go coś pali wewnątrz… Dobywa Rejentowy list, z którego Raptusiewicz dowiaduje się o zdradzie Podstoliny. W ogromnej złości postanawia zemścić się na Rejencie.
Scena 3
Zrozpaczony Papkin maca się po brzuchu w obawie przed zatruciem. Dyndalski pociesza go, ale radzi na wszelki wypadek posłać po księdza.
Scena 4
Papkin rzuca się na krzesło w przeczuciu nadchodzącej śmierci i biadoli nad rychłym końcem swojego życia. Te wszystkie biadolenia i obawy są oczywiście znacznie przesadzone. Papkin płacząc spisuje swój testament.
Scena 5
Cześnik wpada na nowy koncept, ale musi dopaść Wacława. Papkin niczym się już nie interesuje, pisząc testament.
Raptusiewicz postanawia zwabić Wacława do siebie przy pomocy sfingowanego listu od Klary do ukochanego. Pisać pod dyktando ma Dyndalski. Jest to jedna z najzabawniejszych scen komedii. Cześnik używa bez przerwy swojego ulubionego przerywnika “mocium panie”, zaś Dyndalski każde słowo wiernie zapisuje, krasząc przy tym papier kleksami. Mniemany list Klary zaczyna się tak:
“Proszę bardzo, mocium panie, mocium panie na wezwanie mocium panie wziąć w sposobie mocium…” |
---|
Cześnik wyrywa Dyndalskiemu papier, drze go i rozkazuje pisać od nowa. W końcu postanawia wysłać kogoś do Wacława osobiście, ale orientuje się, że nikt go w tej części zamku nie zna. Papkin obojętnym głosem człowieka stojącego już nad grobem wyjaśnia, że owszem był tu przecież rano Wacław i przedstawił się jako komisarz Rejenta. On, Papkin, milczał, bo dostał złoto, ale teraz i tak go to już nie interesuje, bo
“kto już na pół w grobie stoi, twego gniewu się nie boi”. |
---|
Zamiast listu postanawia więc Cześnik wysłać do Wacława służącą Rózię, aby namówiła syna Rejenta do przyjścia niby na wezwanie Klary i zełgała, że pana nie ma w domu. A kiedy rybka haczyk połknie, zaczajeni ludzie mają Wacława porwać i doprowadzić do Cześnika. Papkin prosi, aby Cześnik złożył podpis na jego testamencie jako świadek, ale zdenerwowany Raptusiewicz ani myśli teraz się tym zajmować.
Scena 6
Do pokoju wchodzi Klara. Papkin wyznaje jej, że został otruty i dlatego nie może przynieść jej krokodyla, ale ma za to dla niej sowity zapis w testamencie. Majątkiem nieruchomym nie rozporządził, bo żadnego nie miał, natomiast ruchomy podzielił następująco – Klara miała otrzymać angielską gitarę i rzadką kolekcję motyli, będących w zastawie, zaś szablę Artemizę otrzyma ten z rycerzy, który postawi mu pomnik na grobie. Resztę ruchomości zabiera ze sobą do trumny. Egzekutorów testamentu Papkin prosi, by żadnych jego długów nie płacili, gdyż chce zostawić swoim braciom różnego stanu i wyznania jakąś pamiątkę po sobie.
Scena 7
Przybyły właśnie Wacław jest w rozpaczy: mówi Klarze o planach swego ojca i pobycie Podstoliny w ich domu, ale Cześnika się boi, gdyż ten zna go jako komisarza. Papkin przyznaje się, że powiedział, kim ów komisarz jest naprawdę. Klara ostrzega, że Cześnik rozstawił hajduków z rozkazem schwytania jej narzeczonego. Wacław chce wyjść, ale w drzwiach ukazuje się Cześnik z Dyndalskim i gromadą hajduków.
Scena 8
Cześnik nieoczekiwanie dla Wacława każe mu ożenić się z Klarą. Domaga się, aby stało się to natychmiast. Będzie to dla Cześnika owa tytułowa zemsta. Młodzi oczywiście nie mają nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Usatysfakcjonowany Cześnik przynagla młodych, mówiąc, że pleban czeka już na nich w kaplicy.
Scena 9
Dyndalski wciąż nie rozumie, o co miał pretensje do niego Cześnik podczas pisania listu do Rejenta. Siada i zbiera podarte kawałki papieru.
Scena 10
Do pokoju, w którym przebywa Dyndalski, wchodzi Rejent, zdziwiony, że nikogo nie może w zamku zastać, a zgłasza się na pojedynek. Nadaremnie czekał w lesie na przeciwnika, więc sam przyszedł. Na głos krzyków
“Wiwat! Wiwat państwo młodzi!” |
---|
dochodzących z kaplicy pyta zdziwiony, któż tu wesele obchodzi, bo przecież nie Cześnik z Podstoliną. Dyndalski odpowiada krótko: Rejentowicz.
Scena 11
Na scenę wkracza Cześnik i spostrzega Rejenta, postanawia jednak, że w jego domu włos z głowy sąsiadowi spaść nie może. Cześnik żąda wymiany – Wacław za Podstolinę. Scena 12
Cały tłum dworzan i gości wychodzi z kaplicy z Wacławem i Klarą. Klara prosi stryja o zgodę i zakończenie waśni, Wacław ojca o przebaczenie i błogosławieństwo.
Scena 13
Pojawia się Podstolina, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Tłumaczy, że chciała wyjść za mąż by nie klepać biedy na starość, gdyż majątek jej zapisany był tylko do czasu zamążpójścia Klary i teraz jej przypada. Dobre chociaż i to, że nie musi zapłacić Rejentowi stu tysięcy za zerwanie intercyzy. Klara zobowiązuje się zapłacić tę sumę, a Rejenta prosi o zwalczenie gniewu i błogosławieństwo. Rejent odpowiada: “Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. Papkin z kolei upewniwszy się, że nie dostał otruty z ochotą czeka na ucztę i drze testament. Cześnik podając rękę Rejentowi wygłasza słowa, których wcześniej za żadne skarby by nie powiedział: “Mocium panie, z nami zgoda”. Rejent przyjmuje rękę z ukłonem. Wszyscy krzyczą “zgoda, zgoda”, co Wacław podsumowuje:
“Tak jest – zgoda, a Bóg wtedy rękę poda”. |
---|
CZAS I MIEJSCE AKCJI ZEMSTY
Akcja „Zemsty” Aleksandra Fredry rozgrywa się w czasach współczesnych autorowi – na przełomie XVIII i XIX wieku, u schyłku Rzeczpospolitej Szlacheckiej.
Miejscem akcji jest niewielka wieś, położona na mazowieckiej prowincji, na co wskazuje adnotacja pisarza pod spisem osób, występujących w sztuce – „scena na wsi” oraz pojawiające się w tekście regionalizmy. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w starym zamczysku, którego współwłaścicielami są Rejent Milczek i Cześnik Raptusiewicz.
RODZAJE KOMIZMU :
Największym walorem „Zemsty” jest niewątpliwie komizm. Aleksander Fredro wykorzystał w komedii trzy rodzaje komizmu:
komizm sytuacyjny – związany jest z umieszczeniem akcji dzieła w starym zamczysku i sporem między nienawidzącymi się sąsiadami o niszczejący mur graniczny. Komizm sytuacyjny uwidacznia się również w poszczególnych scenach komedii, takich jak: dyktowanie listu przez Cześnika, scena oświadczyn Papkina czy też spisywania przez niego testamentu.
komizm postaci – wiąże się przede wszystkim z kreacją postaci Cześnika Raptusiewicza, Rejenta Milczka i Papkina. Autor nadał im charakterystyczne nazwiska, uwypuklające cechy ich charakteru. Bohaterowie ci śmieszą odbiorcę swym sposobem bycia, zachowaniem i wyglądem zewnętrznym.
komizm słowny – wyłania się z wypowiedzi bohaterów, którzy mają swoje ulubione powiedzonka i często wplatają je w tok wypowiedzi.
W „Zemście” postacią, która zespala w swej kreacji wszystkie wspomniane rodzaje komizmu, jest Papkin, niewątpliwie jedna z najciekawszych i najbardziej barwnych postaci dzieła.
CHARAKTERYSTYKA SZLACHTY W ZEMŚCIE
Obraz szlachty polskiej w „Zemście” wyłania się przede wszystkim z kreacji postaci głównych bohaterów, którzy są przedstawicielami tej samej klasy społecznej i ukazani zostali w szczególnym okresie dla polskiego społeczeństwa.
Na oczach Aleksandra Fredry kończyła się rzeczpospolita szlachecka, ustępując miejsca młodemu pokoleniu, które wniosło ze sobą nową formację kulturalną. „Zemsta” stała się dzięki temu komedią historyczną, zatrzymując czas i zwracając się ku przeszłości. Cześnik Raptusiewicz i Rejent Milczek przypominają muzealne okazy z epoki saskiej, które, dzięki egzystencji na zapadłej prowincji, mają jeszcze rację bytu i zostały pominięte przez przemiany zachodzące w kraju. Jednak i oni powoli ustępują miejsca młodym preromantycznym kochankom, Klarze i Wacławowi, którzy dziedziczą po nich szlachecką spuściznę, lecz należą już do nowego pokolenia i mają świeże spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość.
Cześnik i Rejent są reprezentantami wieku minionego, lecz żyją w czasach współczesnych autorowi. Fredro ukazał ich z przymrużeniem oka, kreując ich postacie jako typowych przedstawicieli swego stanu ze wszystkimi jego wadami i słabostkami. Raptusiewicz uosabia szlachecką butę, jest porywczy, gwałtowny, działa impulsywnie i pod wpływem emocji. Milczek jest jego przeciwieństwem, a swoim sposobem bycia obrazuje szlacheckie przekładanie interesów własnych nad dobro ogółu. Jest cichy, skryty, obłudnie pokorny, a pod maską powściągliwości ukrywa szlachecką zawziętość i mściwość. Obaj na pierwszym miejscu stawiają swój honor, którego bronią za wszelką cenę i który nie pozwala im pojednać się ze znienawidzonym przeciwnikiem.
Absurdalność konfliktu o mur graniczny odsłania ich nieustępliwość, pieniactwo i awanturnictwo. Pozornie błahy spór przeradza się w wielką awanturę i kończy się wyzwaniem na pojedynek. Zachowanie bohaterów, aczkolwiek komiczne dla odbiorcy dzieła, odsłania ich sarmackie zadufanie, samowolę i dumę ze swego szlacheckiego pochodzenia.
Nieco inny charakter ma kreacja Papkina. Bohater odzwierciedla szlacheckie zamiłowanie do mody, zaczerpniętej z innych krajów, jest pozerem i błaznem, który brak majątku nadrabia erudycją i komicznym zmanieryzowaniem. Cześnik i Raptusiewicz zostali wyposażeni w cechy charakterystyczne dla sarmatyzmu. Są przekonani o wyższości swego stanu, pielęgnują staropolską tradycję, lecz ich kreacja, mająca na celu uwypuklenie wad polskiej szlachty, wskazuje na nieadekwatność ideologii sarmatyzmu w życiu codziennym. Obaj zajmują się błahymi sprawami i żyją w swym własnym świecie, który powoli odchodził w cień, lecz dla nich był nadal aktualnym.
BUDOWA I JĘZYK ZEMSTY
„Zemsta” Aleksandra Fredry składa się z czterech aktów, podzielonych na poszczególne sceny. Akt I stanowi ekspozycję – wprowadza czytelnika/widza w świat przedstawiony, przybliża bohaterów oraz zapoznaje go z głównym wątkiem komedii, jakim jest konflikt o mur graniczny pomiędzy Cześnikiem a Rejentem. W akcie I następuje również zawiązanie akcji, która rozwija się w kolejnych aktach, prowadząc do punktu kulminacyjnego. Punktem kulminacyjnym sztuki jest intryga Raptusiewicza i wymuszenie ślubu Wacława i Klary. Po nim następuje rozwiązanie akcji i pogodzenie zwaśnionych rodów. Ważnym elementem budowy komedii Fredry jest język. Autor nadał mu charakterystyczny koloryt i wzbogacił go regionalizmami, używanymi wyłącznie w Małopolsce. Język „Zemsty” jest ubogi w rozbudowane metafory i porównania, a zabieg ten przybliża go do mowy potocznej.
Fredro nadał mu ponadto charakter mowy codziennej i wykorzystał przysłowia, zwroty przysłowiowe i parafrazy aluzyjne. Pełnią one dodatkowo ważną funkcję dramatyczną i stanowią puentę, zamykającą kolejne sytuacje komediowe. Widoczna jest również indywidualizacja języka postaci – główni bohaterowie sztuki mają swoje powiedzonka, a przedstawiciele różnych pokoleń i zawodów mówią różnym językiem.
Komedia Fredry napisana jest ośmiozgłoskowcem trocheicznym, który nadaje jej ustalony układ rytmiczny – każdy wers składa się z ośmiu sylab, a średniówka występuje po czwartej sylabie.
WĄTEK MIŁOSNY :
Miłość Wacława i Klary jest jednym z wątków „Zemsty” Aleksandra Fredry. Młodzi należą do zwaśnionych rodów. Wacław jest synem Rejenta Milczka, a Klara – bratanicą Cześnika Raptusiewicza, który zaopiekował się dziewczyną po śmierci jej ojca.
Spotkali się po powrocie Wacława z Warszawy, gdzie pobierał nauki i pod fałszywym imieniem księcia Rodosława uwodził Podstolinę. Młodzieniec ujrzał w ogrodzie Klarę, a potem kilka razy spotykali się przy murze granicznym. Dość szybko wyznał dziewczynie swoją miłość i zyskał jej przychylność. Na drodze do ich szczęścia i wspólnej przyszłości stał konflikt między ich rodzinami. Wacław nie chciał dłużej ukrywać swych uczuć do Klary i uznał, że powinni pobrać się potajemnie. Panna nie zamierzała jednak postąpić wbrew woli stryja i odrzuciła propozycję ukochanego. Młodzian wykorzystał zamieszanie, które powstało podczas bójki z murarzami i przedostał się do części zamku, należącej do Cześnika. Tam dobrowolnie oddał się jako jeniec w ręce Papkina i starał się przekonać Raptusiewicza do zgody ze znienawidzonym Rejentem. Klara na widok Wacława była przerażona. Ukochany przekonał ją, aby dążyli do swego szczęścia za wszelką cenę. Dziewczyna postanowiła poprosić o pomoc w złagodzeniu uporu stryja Podstolinę, sądząc, iż Cześnik ulegnie swojej narzeczonej. Wacław rozpoznał w kobiecie swoją dawną kochankę i stanowczo odrzucił jej zaloty. Klara, obserwująca z daleka ich rozmowę, była przekonana, że młodzieniec zyskał przychylność Podstoliny.
Tymczasem Rejent, pragnący za wszelką cenę zrobić na złość Cześnikowi, uznał, że syn powinien poślubić Podstolinę. Wdowa zgodziła się na propozycję małżeństwa z młodym Milczkiem, zrywając tym samym słowo dane Raptusiewiczowi. Cześnik, na wiadomość, że został odrzucony, postanowił zemścić się na swym wrogu. Zwabił Wacława do zamku, pisząc list w imieniu Klary i zmusił go do poślubienia bratanicy, nie wiedząc, że młodzi od dawna darzą się uczuciami.
Miłość Wacława i Klary kończy się szczęśliwie. Młodzi stają na ślubnym kobiercu, a Rejent udziela im błogosławieństwa. Ich małżeństwo prowadzi do pojednania zwaśnionych rodzin.