1003

Amerykanie planowali aneksję KsiężycaAmerykanie ostatnio zmodyfikowali swoje plany. Zamiast wyprawy na Marsa skoncentrowały się na asteroidach , które będą gigantycznym źródłem surowców , pozwalającym faktycznie kontrolować cały ziemski rynek surowców . Dla przykładu asteroida typu M , niklowo żelazowa o nazwie (6178) 1986 DA wielkości o 2.3 kilometra zawiera 10 tysięcy ton złota, 100 tysięcy ton platyny , 10 miliardów ton żelaza i miliard ton niklu .”...(więcej )
Badania kosmosu ciągle kojarzą się nam z nauką, nie z biznesem, ale prędzej czy później to będzie biznes. Istotnym krokiem na drodze w tym kierunku może być misja, którą ogłosiły dwie prywatne firmy - International Lunar Observatory Association (ILOA) oraz Moon Express, Inc.Misja ma być naukowa i komercyjna zarazem. Jej celem jest dostarczenie na południowy biegun Księżyca urządzenia International Lunar Observatory (ILO), które umożliwi ciągłe obserwacje kosmosu z tego dogodnego punktu i będzie podstawą komercyjnych księżycowych systemów komunikacji dla badaczy zawodowych i amatorów. Urządzenie ILO zostanie umieszczone na biegunie przez robotyczny lądownik od Moon Express. „......”Biegun południowy Księżyca jest obszarem niezbadanym. Moon Express ma zamiar wykorzystać misję, aby zbadać ten obszar pod kątem dostępności zasobów mineralnych i wody. „....(źródło )
Piotr Kościelniak „Podczas gdy NASA wciąż tylko planuje załogowe wyprawy, komercyjne firmy przygotowują budowanie stałych baz na Srebrnym Globie. „....”Do największych prywatnych graczy na tym rynku należą firmy SpaceX, Sierra Nevada Corp. i Boeing przygotowujące pojazdy kosmiczne. Shackleton Energy Company i Moon Express zamierza wydobywać surowce na Księżycu. Planetary Resources (inwestorami są tam m.in. Larry Page i Eric Schmidt z Google czy reżyser James Cameron) oraz Deep Space Industries przygotowują urządzenia do pobierania surowców z asteroidów. Plany mówią o testowych lotach już w 2015–2016 roku. Golden Spike w 2020 roku (czyli na długo przed misją NASA na asteroidę) chce wysyłać dwuosobowe wycieczki na Księżyc i z powrotem. Prawie gotowa jest Virgin Galactic – pierwszy lot komercyjny zapowiadany jest już na przyszły rok. Bilet kosztuje 250 tys. dolarów. Zapłaciło już 550 osób. „.....”Jest wreszcie sama firma Bigelow Aerospace, specjalizująca się w elastycznych, rozkładanych modułach, z których można złożyć stację orbitalną. A właściwie orbitalny hotel,”...” Zanim jednak stworzy kosmiczny hotel, technologia rozkładanych modułów zostanie przetestowana na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.A w planach Bigelow ma budowę własnej bazy księżycowej. – Taka stacja byłaby główną nagrodą. Być może zbudujemy ją w porozumieniu z innymi firmami, może nawet zagranicznymi „..( więcej )
Kosmos surowce naturalne „Amerykańska prywatna firma chce wysłać w kosmos plejadę satelitów, które zajmą się poszukiwaniem cennych minerałów. „.....”Przedstawiciele Deep Space Industries twierdzą, że mają patent na trójwymiarowe drukarki, które wykorzystują lasery do nakładania niklu w zerowej grawitacji. „...”Deep Space Industries jest drugą instytucją, która chce poszukiwać minerałów na asteroidach. W zeszłym roku powstała firma Planetary Resources z siedzibą w Bellevue w stanie Waszyngton, powołana przez znanych inwestorów. Są wśród nich członkowie kierownictwa firmy Google: Larry Page i Eric Schmidt, oraz m.in. reżyser i eksplorator James Cameron. Firma chce wysyłać w kosmos małe teleskopy do poszukiwania bogatych w minerały asteroid. „... (więcej )
2009 rok „A w Chinach wzrost nakładów na badania w dziedzinie High Tech skoczył do poziomu Japonii liczony bezwzględne , poziomu Europy / Europa i Chiny przenaczajĄ po 1 procencie PKB. Jak skokowo wzrastają nakłady na tajny Chiński program podboju Księżyca można na sobie tylko wyobrazić. W każdym razie są naukowo i technicznie daleko przed Europą w tej dziedzinie  „...(więcej)
2009 rok „" Kolektywizm nie da takiego impulsu, jak indywidualizm do podboju kosmosu - twierdzi Pop. Według uczonego, indywidualne prawa własności powinny znaleźć zastosowanie także w przestrzeni kosmicznej " "Obecnie na orbicie Księżyca znajdują się chińska, indyjska i japońska sonda. W przyszłym roku swój obiekt umieszczą tam także USA." ...(więcej )
Marek Magierowski „ Chiny na nowo rozbudziły kosmiczną gorączkę. Czy czeka nas militarny wyścig wśród gwiazd? „.....”W czerwcu 1959 r. najwyżsi urzędnicy Pentagonu zapoznali się z raportem na temat „Projektu Horyzont", przygotowanym przez amerykańską Wojskową Agencję Pocisków Balistycznych (ABMA). Zawierał on plany stworzenia stałej bazy militarnej na Księżycu. Miała zostać uruchomiona już w roku 1966 i obsadzona oddziałem 12 żołnierzy. Notabene, dyrektorem technicznym ABMA był wówczas słynny projektant niemieckich rakiet V-2, były sturmbannführer SS Wernher von Braun, a osobą odpowiedzialną za „Projekt Horyzont" jeden z jego podwładnych – ekspilot Luftwaffe Heinz-Hermann Koelle. Baza miała służyć „ochronie interesów Stanów Zjednoczonych" oraz „badaniom powierzchni i zasobów mineralnych Księżyca". Transport materiałów potrzebnych do budowy ośrodka miał się odbywać przy pomocy rakiet Saturn A – w tym celu zaplanowano w sumie 147 lotów. Baza miała być zasilana w energię przez dwa reaktory atomowe. Zakładano również wyposażenie załogi w broń – m.in. mobilne wyrzutnie pocisków jądrowych małej mocy oraz zmodyfikowane miny typu Claymore. Tak, by żołnierze mogli odeprzeć ewentualny atak Sowietów.”.....”Wybrano już nawet trzy konkretne miejsca na konstrukcję, ale projekt nigdy nie wyszedł poza sferę opisów i rysunków. „.....”25 maja 1961 roku prezydent John F. Kennedy wyznaczył nowy cel: załogową podróż na Księżyc. Tak jak generał Medaris, myślał, że „prostaccy" Rosjanie nigdy nie wystrzelą w kosmos satelity, tak Rosjanie nie wierzyli, że amerykański astronauta postawi kiedykolwiek nogę na powierzchni Księżyca. „...”NASA posadziła na Marsie łazik „Curiosity", John Holdren, profesor Massachusetts Institute of Technology i doradca prezydenta Obamy ds. nauki i techniki, stwierdził: „Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości co do amerykańskiej dominacji w kosmosie, proszę spojrzeć na ten owoc amerykańskiego geniuszu, na to jednotonowe cacko wielkości samochodu, które właśnie wylądowało na Marsie". „....”Podbijanie kosmosu przestało podniecać ludzkość. Po co komu księżycowe bazy czy podróże międzyplanetarne, skoro w powszechnym odczuciu jedynymi namacalnymi korzyściani wynikającymi z naszej obecności w przestrzeni kosmicznej jest nawigacja, dokładniejsza prognoza pogody, telewizja satelitarna i Google Earth. Wielkie ambicje zostały sprowadzone do rzeczy trywialnych, choć nader praktycznych.Tak było do niedawna. Dopóki, dopóty na scenę nie wkroczył jeszcze jeden potężny gracz, który na nowo wzbudził kosmiczną gorączkę.”.....”Ta misja była pełna trudnych wyzwań, ale efekt jest wspaniały. Czuję się dumny z mojego kraju" – mówił we wrześniu 2008 roku Zhai Zhigang, pierwszy chiński taikonauta, który odbył kosmiczny spacer „....”Kiedy na początku minionej dekady chiński program kosmiczny nabierał rozpędu, niektórzy amerykańscy politycy i publicyści wpadli w popłoch. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld roztaczał wizję „kosmicznego Pearl Harbor", a Robert Walker, szef Komisji ds. Nauki Izby Reprezentantów, przekonywał, iż najpóźniej w 2010 r. Chińczycy wylądują na Księżycu i zbudują tam stałą bazę. Al Neuharth, założyciel najpoczytniejszej amerykańskiej gazety „USA Today", pisał w jednym z komentarzy: „Jeśli Chiny zrealizują swoje plany, czeka nas szok podobny do tego, jaki przeżyliśmy w 1957 roku". „....”Cztery lata później Amerykanie otrzymali kolejny cios. 11 stycznia 2007 r. Chińczycy zestrzelili specjalnym kinetycznym pociskiem własnego, przestarzałego satelitę meteorologicznego. „.....”W 2008 roku sekretarz stanu Condoleezza Rice ostrzegała Chińczyków: „Każda ingerencja w amerykańską obecność w kosmosie zostanie uznana za naruszenie praw USA i próbę eskalacji konfliktu. Stany Zjednoczone będą się bronić przy pomocy wszelkich środków, dyplomatycznych i wojskowych". …..”Amerykanie utrzymują embargo na eksport do Państwa Środka jakiegokolwiek sprzętu i jakiejkolwiek technologii, która mogłaby pomóc chińskim komunistom w urzeczywistnieniu ich gwiezdnych planów. Podczas czerwcowego szczytu Obama–Xi Jinping w kalifornijskim Sunnylands podpisano kilka dwustronnych umów, ale żadna z nich nie dotyczyła badań kosmicznych. Chiny chcą zbudować własną stację orbitalną, zorganizować wyprawę na Księżyc (obecnie obowiązująca data to 2024–2025 rok) oraz rozciągnąć na cały świat sieć Beidou, odpowiednik amerykańskiego GPS. Mają odpowiednie zaplecze techniczne, dużo czasu i dużo pieniędzy”.....(źródło ).
Pamiętam jak Chińczycy na wiele lat przed wysłaniem pierwszego tajkonauty , bo tak nazywa się w prasie chińskich kosmonautów zadeklarowały ,że przygotowują się do budowy bazy kosmicznej na Księżycu . Ni z gruszki ni z pietruszki . Nie mając nawet teraz a co dopiero wtedy środków technicznych . Faktycznie była to deklaracja chińskich roszczeń do udziału we własności Księżyca . Demonstracja ,że Chiny nie uznają wypowiedzenia Konwencji Kosmicznej z 1967 roku „ Outer Space Treaty „ , która wykluczała aneksję ciał kosmicznych lub ich części przez państwa A podpisanego przez 98 państw w tym przez dwa ówczesne państwa kosmiczne USA i ZSRR . Chiny zabezpieczyły się również przed innym doniosłym faktem związanym z ekspansją kolonialna państw kosmicznych . Mianowicie z porażką zawarcia Paktu Księżycowego w 1997 roku ,Moon Treaty . Żaden z państw kosmicznych , czyli zdolnych wysyłać człowieka w kosmos lub to planujących go nie podpisało . Do państw kosmicznych należały wtedy USA, Rosja, Japonia ,Indie, Chiny , Wielka Brytania oraz …. Unia Europejska. „...(więcej )
Wiktor Ferfeck „ PSL pracuje nad powołaniem agencji koordynującej polskie działania w sektorze kosmicznym. Dzięki temu partia ma nabrać bardziej nowoczesnego charakteru. „......”Polska dużo traci i będzie prawdopodobnie tracić jeszcze więcej, jeśli nie będzie miała koordynatora przestrzeni kosmicznej – mówi Jan Bury, szef Klubu Parlamentarnego PSL, który pracuje nad projektem ustawy powołującej Polską Agencję Kosmonautyki i Aeronautyki.Miałaby ona usprawnić współpracę naukowców i firm działających w sektorze technologii kosmicznych. Taką rolę odgrywa Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jednak jest tylko instytutem badawczym, więc nie może koordynować prac ministerstw zainteresowanych technologiami kosmicznymi, np. gospodarki i obrony.Mamy świetną kadrę naukową i ponad 200 przedsiębiorstw zajmujących się tą tematyką – zachwala Bury i wyjaśnia, że przemysł kosmiczny jest działem gospodarki, który generuje najwięcej innowacji trafiających później do życia codziennego. Przykładem jest GPS.”.....”Politolog dr Wojciech Jabłoński uważa jednak, że to krok w złym kierunku. – PSL próbuje kontynuować kosmiczną drogę wytyczoną przez Pawlaka, jednak obecnie mówi się więcej o przyziemnych sprawach, takich jak kryzys, budżet i OFE. Nawiązywanie do technologii kosmicznych może stać się tematem żartów i być interpretowane jako ucieczka od realnych problemów
– ocenia. „....(źródło )
Film „Kopalnie i wydobycie na Księżycu „...(więcej

II Komuna zrobiła z Polski zadupie technologiczne . A Rostowski , który jest faktycznym premierem i jego klakier Tusk doprowadzili Polaków do takiej nędzy ,że cieszą się jak mają co garnka włożyć . Propaganda niemieckich i reżimowych mediów wpaja Polakom, że sprawy zaawansowanej techniki , czy wyruszenia w kosmos to coś co jest poza ich zasięgiem. Podbój kosmosu i to kto tego dokona będzie faktem geopolitycznym o większym znaczeniu , niż podbój Ameryki przez Europejczyków . Amerykanie mieli taką przewagę technologiczną 40 lat temu ,że mogli bez pośpiechu i powoli dokonać podboju i aneksji Księżyca . Chiny w tym czasie były jednym wielkim rolniczym socjalistycznym kołchozem Przecież już wtedy zdawano sobie sprawę z militarnego i surowcowego znaczenia satelity Ziemi . Dlaczego w takim razie i kto zniszczył program księżycowy USA.

Kennedy , który zainicjował program podboju Księżyca, był również tym , który rzuciła wyzwanie rodom lichwiarskim . Podjął decyzje o likwidacji prywatnego banku , którego potęga jest większa od potęgi rządu USA . Chodzi o FED
Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razu Mayer Anselm Rothschild: „Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r. Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzy potrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek. Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej „.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu. „...(źródło )
Znalezienie powodów dla których zlikwidowano program księżycowy USA i cofnięto je w tym zakresie technologicznie pozwoliłoby zrozumieć lepiej historię i świat obecny .Faktyczną strukturę władzy i ośrodki które tą faktyczną władzę posiadają. Tutaj  polecam blog Coryllusa , który taką próbę wyjaśnienia historii podjął ( blog Coryllusa )  
Polska i Polacy nie mogą pozwolić sobie wmówić ,że Kosmos jest nie dla nich ,że lepiej aby to inne państwa i ich obywatel się tym zajęły. Rostowski celowo niszczy Polskę , w której zresztą cały okres panowania „Establishmentu Okrągłego Stołu „ jak ich nazwała Fedyszak Radziejowska ( więcej

to okres bezprzykładnego postępującego zacofani a technologicznego Polski Krzysztof Rybiński „ Ponieważ jednocześnie innowacyjność w Polsce umiera (na tym blogu od wielu lat dokumentuję to faktami, ostatnio w dziedzinie innowacyjności w rankingu GII wyprzedziła nas Bułgaria i Rumunia), a zatem postęp technologiczny nie będzie mechanizmem napędowym polskiej gospodarki. „....(źródło)
Krzysztof Rybiński „Na podstawie rankingu innowacyjności Światowego Forum Ekonomicznego można pokazać, że w Polsce w latach 2001-2006 w dziedzinie innowacyjności była stabilizacja (w rankingu) lub nawet poprawa (w ocenie bezwzględnej), a spadek (dramatyczny w rankingu) zaczął się po roku 2006, gdy do Polski zaczęły napływać środki unijne. „....(więcej )
Rybiński „W tej ostatniej sprawie przestawił wydatkowanie środków z budżetu UE na innowacje w Polsce Rezultatem wydatkowania 27 mld zł (do tej pory rozliczono ponad 14 mld zł) w ramach programu „Innowacyjna gospodarka” jest zmniejszenie liczby innowacyjnych przedsiębiorstw z 23% w roku 2006 do 17% w roku 2012. Jednocześnie w rankingu innowacyjności Światowego Forum Ekonomicznego, Polska spadła aż o 20 miejsc (z 44  miejsca w 2007 roku na 63 w roku 2012).Taki sposób wydatkowania pieniędzy z budżetu UE nie tylko powoduje gwałtowny przyrost naszego zadłużenia (wkłady własne do tych projektów najczęściej są finansowane z pieniędzy pożyczonych) ale także jak widać pogorszenie sytuacji naszych przedsiębiorstw. więcej
Urbański „USA, Chiny, Rosja i Japonia chcą budować bazy na Srebrnym Globie. A prywatne firmy zamierzają wysyłać tam turystów. „.Sprzęt i technologie to nie wszystko. Trzeba jeszcze dysponować sporymi pieniędzmi, które pozwolą zorganizować wyprawę, nie mówiąc o budowie jakiejś nawet najprostszej bazy. Czy plany np. Chińczyków, którzy po roku 2020 chcą dotrzeć na Księżyc, czy Rosjan współpracujących z Japończykami, są realne? „....”Mimo że dziś astronauci dysponują nieporównywalnie mocniejszymi komputerami, precyzyjne łączenie pojazdów w kosmosie nadal jest wyzwaniem. Chińczycy – ku zdziwieniu specjalistów – pokazali, że dysponują już technologią, która na to pozwala – połączyli bez problemu na orbicie statek kosmiczny ze stacją orbitalną Tiangong. „ ….(więcej )
Kosmiczne plany Berlina. Dotarcie niemieckiej misji na Księżyc w 2015 roku ma podnieść prestiż kraju jako potęgi technologicznej” …..- Sądząc po wyrazie twarzy ministrów po prezentacji mojego projektu, spotkał się on z wielkim zainteresowaniem – mówił wczoraj Peter Hintze. Jego zdaniem, aby z realizować ten projekt,Niemcy nie potrzebują wsparcia Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ani współpracy z innymi krajami. Dlaczego? Dysponujemy odpowiednią technologią, aby zrealizować nasze zamiary samodzielnie. Nie potrzebujemy pomocy innych krajów – tłumaczył Hintze. Dopiero gdyby się okazało, że w budżecie nie znajdzie się 1,5 miliarda na ten projekt,Niemcy byliby gotowi zaoferować współpracę Francji albo Stanom Zjednoczonym. „ ….. Opowiada się za rozwojem badań Księżyca w ramach współpracy międzynarodowej. Niemieckie lobby kosmiczne nie chce jednak o tym słyszeć.Liczy też na przyszłe korzyści w postaci ustalenia miejsc występowania na Księżycu rzadkiego izotopu helu 3. Mógłby być on używany do celów energetycznych, gdyż umożliwia dokonanie tzw. czystej fuzji jądrowej”..(więcej )
W 2010 wycofanie   z użytku wahadłowców. 2012 statek kosmiczny Orion dokonuje bezzałogowych lotów próbnych.2014 Pierwsze załogowe loty Oriona.2018 bezzałogowy Orion na orbicie Księżyca. 2019 Amerykanie lądują na Księżycu .2030 Amerykanie lądują na Asteroidzie .2037 Amerykanie lądują na Marsie. O opóźnieniu Europy niech świadczą plany budowy załogowych pojazdów kosmicznych na rok 2020. Europa zostanie wyprzedzona nawet przez Indie, które planują pierwsze loty załogowe na 2015 rok. O Rosji już nie wspominając .Japończycy chcą wysłać ludzi na Księżyc w 2025 roku a w 2030 roku zbudować stała bazę kosmiczną   „....(więcej ) Mojsiewicz

Nie ma chętnych na schedę po Rostowskim

1. W mediach pojawia się coraz więcej informacji o tym, że premier Tusk poważnie rozważa dymisję ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego w czasie jesiennej rekonstrukcji rządu. Parę dni temu w jednej z komercyjnych stacji radiowych był cytowany, oczywiście anonimowo prominentny polityk Platformy, który stwierdził, „że gdyby Tusk miał dla Rostowskiego dobrego następcę – dymisja byłaby już przesądzona”. Ci, którzy przynajmniej teoretycznie są do tej pory w zasięgu premiera Tuska to szef jego Rady Gospodarczej Jan Krzysztof Bielecki, jej członek Bogusław Grabowski, przewodniczący Komisji Finansów Publicznych Dariusz Rosati, unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski, a nawet obecna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Trzej pierwsi specjalnie nie palą się do schedy po Rostowskim, odejście Lewandowskiego z Komisji Europejskiej wiązało by się zapewne z utratą przez Polskę stanowiska ważnego komisarza, a dla Hanny Gronkiewicz-Waltz byłaby to wprawdzie ucieczka przed przegraniem referendum i przysłowiowy „kop” w górę, ale do tej koncepcji nie jest przekonany sam Donald Tusk.

2.Wydawało się, że do tak prestiżowego stanowiska wicepremiera i ministra finansów w rządzie premiera Tuska w słynącej przecież z „fachowości” Platformie, powinna się ustawić kolejka, a jak widać i słychać, poszukiwania kandydata przypominają raczej łapankę. Trudno się jednak dziwić, że potencjalni następcy Rostowskiego nie walą drzwiami i oknami, przecież na naszych oczach rozsypuje się system podatkowy, a to oznacza corocznie mniejsze wpływy podatkowe niż się wcześniej zaplanowało. Wyraźne załamanie się dochodów podatkowych nastąpiło już w roku 2012. Dość powiedzieć, że były one aż o 16 mld zł niższe od tych planowanych. Szczególnie załamanie widać było we wpływach z podatku VAT. Były one niższe o 12 mld zł od tych planowanych, a byłyby jeszcze niższe o kolejne 2-3 mld zł, gdyby nie rozporządzenie ministra Rostowskiego, w którym zdecydował, że zwroty VAT za grudzień 2012 roku dokonywane w styczniu, zostały zaliczone w ciężar roku 2013. Tak szokujący spadek dochodów z VAT nastąpił mimo wzrostu stawek VAT o 1 pkt procentowy, a także wzrostu gospodarczego wynoszącego 1,9% PKB i średniorocznej inflacji wynoszącej 3,7%. Co więcej wpływy z VAT mimo wzrostu gospodarczego i stosunkowo wysokiej inflacji były w 2012 roku nominalnie o 2,5% niższe niż wpływy z tego podatku w 2011 roku (zdarzyło się to pierwszy raz od momentu wprowadzenia tego podatku w Polsce, czyli od połowy 1993 roku).

3. Panikę wśród co trzeźwiej myślących polityków Platformy, wywołał komunikat Rostowskiego, że w tym roku zabraknie w stosunku do planu aż 30 mld zł wpływów podatkowych (ostatecznie ten niedobór ma być mniejszy i ma wynieść około 24 mld zł, ponieważ w czerwcu nastąpiła nieplanowana wcześniej wpłata z zysku NBP w wysokości 5,3 mld zł). Konsekwencją niedoboru wpływów podatkowych na taką skalę była błyskawiczna nowelizacja ustawy o finansach publicznych, polegająca na zawieszeniu tzw. I progu ostrożnościowego (dług publiczny nie może przekroczyć 50% PKB) i przygotowywana nowelizacja budżetu na 2013 rok, polegająca na podwyższeniu deficytu budżetowego o 16 mld zł (z 35 mld zł do 51 mld zł) i cięciach wydatków budżetowych na kwotę przynajmniej 8,5 mld zł.

4.Tak się jednak złożyło, że w momencie kiedy rząd przesłał do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych zawieszający próg ostrożnościowy, Eurostat ogłosił dane dotyczące kształtowania się deficytu i długu po I kwartale tego roku we wszystkich krajach członkowskich. Okazało się, że w przypadku Polski dług ten (liczony metodą ESA 95), przekroczył i to znacznie nie tylko I ale i II próg ostrożnościowy (wynoszący 55% PKB) i wyniósł aż 57,3% PKB, a w liczbach bezwzględnych osiągnął astronomiczną kwotę 920 mld zł. W porównaniu do IV kwartału 2012 nastąpił jego wzrost aż 1,7% PKB, a w ujęciu rok do roku o 1,2% PKB i nastąpiło to mimo licznych zapewnień ministra Rostowskiego, że przy pomocy tak, a nie inaczej skonstruowanego budżetu na rok 2013, dokonuje ogromnego zacieśnienia fiskalnego.

5.To właśnie z tego powodu minister Rostowski prowadzi podwójną księgowość i na użytek polskiej Konstytucji i ustawy o finansach publicznych i zawartych tam progów liczy dług publiczny według metodologii krajowej, natomiast na potrzeby Eurostatu według metody ESA 95 Według metodologii krajowej dług naszego kraju jest przynajmniej o 3% PKB niższy od tego liczonego metodologią unijną, ale i ta podwójna rachunkowość jak widać nie zapobiegła przekroczeniu I progu ostrożnościowego i wynikających z niego konsekwencji. Doskonale jednak wiemy, że prawdziwa sytuacja finansów publicznych jest jeszcze gorsza i gdyby tak wymieść wszystkie zobowiązania spod dywanu szacowane na przynajmniej 3-4% PKB, to polski dług publiczny liczony metodą unijną, przekroczyłby już zapisany w Konstytucji RP próg 60% PKB. Trudno się więc dziwić, że w sytuacji kiedy nasz dług publiczny pod światłym kierownictwem Rostowskiego zbliża się szybkimi krokami do astronomicznej kwoty 1000 mld zł, nie ma chętnych na schedę po nim. Kuźmiuk

15/08/2013 Czym dla ślimaka jest muszla, tym dla społeczeństwa jest cywilizacja”- twierdził nieżyjący już ksiądz profesor Michał Poradowski. Wybitny człowiek, zamilczany przez media, w tym kościelne- bo był przeciwnikiem rewolucji w Kościele- jaka odbyła się podczas Soboru Watykańskiego II.. Przypominam wszystkim, że Karol Wojtyła podczas Soboru Watykańskiego II , był po stronie rewolucjonistów.. Gwoli prawdy. Piszę to jako członek Kościoła Powszechnego i jako konserwatysta.. Ksiądz profesor Michał Poradowski zamilczany jest jak Józef Mackiewicz- wielki polski pisarz polityczny.. Ludzi wielkich się zamilcza.. Miernoty się promuje! Jak to w demokratycznym państwie prawnym.. Zawsze jest czas na nawrócenie.. I jest wielka radość w Niebie z każdego nawróconego grzesznka- pecadora. Do końca życia na tym ziemskim padole- człowiek ma czas.. Żeby się nawrócić.. Bardzo dobrym przykładem takiego nawrócenia był pan generał Zenon Płatek zmarły 20 czerwca 2009 roku.. Generał brygady Milicji Obywatelskiej, szef IV Departamentu MSW, zajmujący się dezintegracją Kościoła Powszechnego. Ciekawe, czy dzisiaj jest też taki tajny Departament? Bo służby szaleją po całym naszym państwie i nie chce mi się wierzyć, żeby Kościół Powszechny pozostawili w spokoju. Zmienili metody- na bardziej wyrafinowane. I bardzo się rozbudowują.. Co prawda na pielgrzymkach nie są znajdowane prezerwatywy i „ świerszczyki”- na razie.. Tak jak w PRL-u.. Służby podrzucały na Pielgrzymce te dwa atrybuty rozwiązłości.. Żeby zdyskredytować.. Na razie komendant miejski policji w Radomiu, inspektor Karol Szwalbe zajmuje się agitacją polityczną.. Zniechęca policjantów do brania udziału w Pielgrzymce.. Stanowisko objął 28 maja- i już się wziął do roboty… Zaczął od zdejmowania krzyży.. Że te krzyże tak władzy przeszkadzają? Ateiści- bo za takiego deklaruje się inspektor-oddzielają Kościół od Państwa.. Ale jak tu oddzielić Dziesięć Przykazań od życia w demokratycznym państwie prawnym? Trzeba by te wszystkie kościoły gdzieś poprzenosić- najlepiej poza granice naszego kraju.. Ale gdzie? W socjalistycznej Europie panuje straszny zaduch antychrześcijański.. Może do Federacji Rosyjskiej? Bo Dzieci Palikota zostaną w Polsce.. Trzeba by sprawdzić, czy pan inspektor nie należy przypadkiem w sposób tajny do Ruchu Palikota.?. Nie ma innych spraw na głowie- tylko chrześcijaństwo.. Kto go mianował na to stanowisko? W każdym razie musi za tym stać pan Bartłomiej Sienkiewicz.- Szef MSW. Bo on musiał podpisać tę nominację, a jego nominację podpisał pan premier Donald Tusk.. Tylko patrzeć jak będą ścigać policjantów, którzy chcą wziąć ślub kościelny lub chcących ochrzcić swoje dzieci. Tak jak w poprzedniej komunie.Ciekawa sprawa, bo jak się przyjrzeć ludziom ze świecznika, politykom, celebrytom, aktorom, profesorom- którzy kształtują tzw opinię publiczną- to są to albo ludzi niewierzący, ludzie innej wiary niż chrześcijaństwo,, buddyści, wegetarianie, ekolodzy, single, zwolennicy wolnej miłości, homoseksualiści-albo wyśmiewający wiarę chrześcijańską, agnostycy, lub jawni wrogowie chrześcijaństwa- tak jak pan profesor Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a jednocześnie członek Loży Synów Przymierza. Jagiellonowie nie byli nigdy członkami Loży Synów Przymierza- B’nai B’rith. Widocznie tacy też są potrzebni- nikt się nie będzie sprzeczał z Panem Bogiem. Piękno w różnorodności.. Ale jakoś proporcje nie bardzo budzą zaufanie.. W chrześcijańskim kraju , gdzie 90% ludzi zwanych w demokracji” obywatelami” deklaruje swoje przywiązanie do chrześcijaństwa, a rządzą nami różni tacy w różnorodności.. Jest ich bardzo wpływowa garstka. Nigdy w historii tak bardzo wielu, nie zawdzięczało tak wiele złego- tak niewielkiej garstce.. Ale wróćmy do pana generała Zenona Płatka. Pan generał był również szefem Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW zajmującego się Kościołem Katolickim.” Opiekującego „się Kościołem, tak jak dzisiaj Departament Demokratycznego Państwa Prawa III Rzeczpospolitej opiekuje się już prawie w każdej dziedzinie zycia- nami.. W ogóle pan generał był związany z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego od 1 listopada 1953 roku. Nawiązał pełną współpracę, akurat w Święto Wszystkich Świętych- zwanych wcześniej przez propagandę ’” Świętem Zmarłych.”. A nie w Zaduszki.? Niewyjaśniona jest sprawa pana generała, a dotycząca zamachu na papieża Jana Pawła II. W kwietniu 1979 roku pan generał przebywał w Wiedniu, gdy tymczasem w Wiedniu- mieście różnego rodzaju szpiegów, tak jak w Istambule- przebywał też pan Mehamet Ali Aga z Szarych Wilków.(????) Bardzo ciekawa zbieżność wizyt. Do zamachu zostało dwa lata.. I nic więcej nie wiadomo o tej wizycie w Wiedniu. .Miał odbyć tajne spotkanie z tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Tango. W związku z operacją Triangolo. Nie znam szczegółów tej operacji.. 2 listopada 1984 roku został zawieszony w obowiązkach w związku z zamordowaniem księdza Jerzego Popiełuszki.. Wyrywać język i wydłubywać oczy- to jest dopiero postępowanie oficerów Służby Bezpieczeństwa.. Chazarska swołocz… Do pracy przyjął się 1 listopada- zawieszony 2 listopada.. Zdążył jeszcze być rezydentem MSW przy ambasadzie PRL w Pradze.. I nie byłoby w tym nic ciekawego, ale… Przed śmiercią, która nastąpiła 20 czerwca 2009 roku, pan generał Zenon Płatek się wyspowiadał i przyjął Komunię Świętą..(???) Mszę żałobną odprawił…… ksiądz Stanisław Małkowski(???)- przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki- następny na liście do likwidacji(???) Prawdziwy patriota, ale nie z grupy „ księży patriotów’, których trochę było w PRL-u i jest w PRL-u- bis. Liście sporządzonej przez pana generała Zenona Płatka.. Kto mu kazał? Jego szefem był pan generał Czesław Kiszczak? Niczego nic dokładnie nie wiadomo- z tym, że nie na pewno.. Szczególnie na pewno nie wiadomo, jak działają służby… Nastąpiło szczególne pojednanie kata i przyszłej ofiary… Poprzez Pana Boga… Kat się przeprosił z Bogiem- pojednał z przyszłą ofiarą. Przeprosił Pana Boga za grzechy- i odszedł. Chociaż tyle.. Na łożu śmierci- tak jak Napoleon Bonaparte.. Dopiero na łożu śmierci.. Ale całe życie kontynuował zło.. Wielka jest radość chociaż z jednego nawróconego grzesznika.- pecadora.. I to cieszy.. WJR

Hausner Polska wyspecjalizowała się w tworzeniu biedy Jerzy Husner „ Polska wyspecjalizowała się w biedzie Polacy konkurują w kategorii, kto lepiej przykręci śrubkę „....” Jego zdaniem Polska jest krajem o niskim zaawansowaniu technologicznym, a firmy zagraniczne, które odpowiadają za większość eksportu Polski, są zainteresowane tylko akceptującymi niską płacę i nieposiadającymi zbyt wysokich kwalifikacji pracownikami z naszego kraju „ Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej podjął temat Korei Południowej, a konkretnie jej osiągnięć gospodarczych, technicznych i naukowych . Kaczyński podał szokujące dane sytuujące Polskę w grupie biednych krajów afrykańskich. 80 milionowe Niemcy rocznie patentują patentem europejskim ponad 13 tysięcy wynalazków , 46 milionowa Korea Południowa , cywilizacyjnie prześcignęła już Niemcy ,gdyż maja prawie tyle samo patentów . Dla porównania 38 milionowa Polska pod okupacją II Komuny ma tych europejskich patentów ….kilkadziesiąt „...

http://naszeblogi.pl/35977-kaczynski-opowiada-sie-za-azjatyckim-modelem-rozwoju-polski
Jarosław Kaczyński „Zobowiązujemy się objąć ochroną dyplomatyczną i wsparciem finansowym zagraniczne inwestycje polskich firm.Nadszedł już bowiem czas, by nie tylko przyciągać zagraniczne inwestycje do Polski (ich szczyt przypadł na okres naszych rządów), ale takżewspierać ekspansję polskich firm – takich jak Amica, Atlas, Fakro, Groclin, Maspex, Pesa, Rafako czy Solaris - na zagranicznych rynkach. To prowadzi nas do innego ważnego wniosku:Polacy nie zbudują własnego modelu kapitalizmu bez własnego kapitału. Kapitał nie ma bowiem narodowości tylko w teorii ekonomicznej. W praktyce biznesowej i politycznej pochodzenie kapitału zawsze jest istotne, ponieważ obok zysku, jest on ważnym narzędziem wpływu i kontroli. „....(więcej )
Aleksander Piński „Jeśli nałożymy na mapę UE wartość wskaźnika uprzemysłowienia (tzw. manufacturing per capita), wyraźnie zarysowuje się „kolonialny" podział na przemysłowe centrum: Niemcy (8873 USD), Austria (8439 USD) i pozbawione większego przemysłu peryferia: Polska (2063 USD) czy Grecja (3163 USD) „....”Hołdując teoriom ekonomicznym rodem z XIX w., Polska wyspecjalizowała się w biedzie Polacy konkurują w kategorii, kto lepiej przykręci śrubkę – oświadczył ostatnio członek Rady Polityki Pieniężnej i były wicepremier Jerzy Hausner. Jego zdaniem Polska jest krajem o niskim zaawansowaniu technologicznym, a firmy zagraniczne, które odpowiadają za większość eksportu Polski, są zainteresowane tylko akceptującymi niską płacę i nieposiadającymi zbyt wysokich kwalifikacji pracownikami z naszego kraju. Nic w tym dziwnego. Krajowa polityka gospodarcza prowadzona od 1989 r., która doprowadziła do takiej sytuacji, ma swoje źródło w teoriach ekonomicznych używanych w XIX w. do uzasadnienia utrzymywania w biedzie kolonii.”....”Przed teorią Davida Ricardo wolny handel był tym, co mocarstwa kolonialne „robiły" koloniom po to, by uniemożliwić im rozwój własnego przemysłu i zyskać miejsce zbytu dla własnych produktów przemysłowych (na przykład po I wojnie o opium w 1842 r. Wielka Brytania zmusiła Chiny do zrezygnowania z prawa do nakładania własnych ceł wyższych niż 5 proc., podobnie w 1858 r. Amerykanie pod lufami armat „namówili" Japończyków do podpisania podobnego traktatu). Najpopularniejszy w XVIII w. niemiecki ekonomista Johann Heinrich Gottlob von Justi uważał, że kolonie wcześniej czy później się zorientują, że są celowo utrzymywane w biedzie, zbuntują się przeciwko metropolii i zbudują własne przemysły, tak jak zrobiły to USA, które od lat 20. XIX w. do 1930 r. były najbardziej protekcjonistycznym krajem globu i w tych warunkach zbudowały najbogatsze państwo świata. „....”Zanim Ricardo wymyślił swoją teorię, oświeceniowi ekonomiści uważali, że właściwą strategią bogacenia się jest tzw. emulacja, rozumiana jako naśladowanie po to, by dorównać albo prześcignąć. „....”Oparcie rozwoju gospodarczego na inwestycjach zagranicznych ma swoje źródło w klasycznej teorii ekonomii, której integralną częścią jest teoria wolnego handlu Davida Ricardo z 1817 r. „....”W jej myśl każdy kraj powinien specjalizować się w tym, w czym ma tzw. przewagę komparatywną i całkowicie otworzyć się na wolny handel. Problem polega na tym, że teoria Ricardo została wymyślona w 1817 r., gdy kończyła się pierwsza rewolucja przemysłowa (trwała od 1760 r. do lat 1820–1840 „.....”Naukowiec nie przewidział, że różnice między krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się będą tak duże, a technologie umożliwiające wzrost produktywności, a zatem bogacenie się, tak skomplikowane i wymagające tak wielu nakładów inwestycyjnych, że przy otwartych granicach i bez ochrony celnej raczkującego przemysłu kraje biedne nie będą w stanie dogonić bogatych. „.....”Nie rezygnować z ceł „......”Jak pisze prof. Erik Reiner w książce „How Rich Countries Got Rich and Why Poor Stay Poor" (Jak bogate kraje się wzbogaciły i dlaczego biedne pozostają biedne), zgodnie z teorią Ricardo godzina pracy inżyniera z Doliny Krzemowej niczym się nie różni od godziny pracy członka nowo odkrytego w dorzeczu Amazonki plemienia z epoki neolitu. „.....”Gdyby istniały na świecie tylko te dwie grupy zawodowe, to według teorii Ricardo Indianie powinni specjalizować się w swojej dotychczasowej działalności. I właśnie tą logiką kierował się słynny autor „Bogactwa narodów", Adam Smith, kiedy pod koniec XVIII w. przestrzegał Amerykanów, by przypadkiem nie próbowali rozwijać własnego przemysłu, bo tylko mogą na tym stracić. Jego zdaniem powinni wyspecjalizować się w rolnictwie, korzystając z przewagi, jaką jest w USA duża ilość żyznej ziemi, a produkty przemysłowe importować z Wielkiej Brytanii. „.....”Jak twierdzi prof. Reinert, teoria Davida Ricardo uzyskała takie poparcie dlatego, że wreszcie dawała bogatym, rozwiniętym krajom naukowe poparcie dla kolonializmu. „.....”Jakie były skutki dobroczynnej polityki wolnego handlu z koloniami? Od 1870 r. do 1913 r. PKB na mieszkańca w Azji (bez Japonii) rosło w tempie 0,4 proc. rocznie, a w Afryce o 0,6 proc. Dla porównania w nakładającej umiarkowane cła Europie Zachodniej roczny wzrost wynosił 1,3 proc., a w najbardziej protekcjonistycznym wówczas USA 1,8 proc. „......”Dlatego opinie takich ludzi jak Joseph Schumpeter, jednego z najbardziej znanych ekonomistów XX w., który oświadczył, że „teorii Ricardo nie brak niczego z wyjątkiem sensu", były ignorowane. Nikomu nawet się nie śniło, że ta teoria przetrwa tak długo i stanie się podstawą polityki ekonomicznej tylu krajów w XXI w. „.....”To nie przypadek, że państwa, które dogoniły najbogatsze kraje świata, takie jak Japonia, Korea Południowa czy Tajwan, odrzuciły teorię Davida Ricardo, a zamiast niego kierowały się tym, co mówił Friedrich List, najczęściej tłumaczony w XIX w. po Karolu Marksie niemiecki ekonomista. Prof. Robert Wade z London School of Economics, który pod koniec lat 70. wykładał w Korei Południowej (wzrost gospodarczy sięgał tam wtedy 10 proc. rocznie) zauważył, że księgarnie uniwersyteckie były pełne książek Friedricha Lista. „.....”Nic dziwnego. Friedrich List twierdził, że państwa, które chcą dogonić bogate kraje, powinny budować swój przemysł na ich wzór. Aby odnieść sukces, muszą też chronić go cłami, zanim nie stanie się konkurencyjny na rynku światowym, co stoi w sprzeczności z obecną polityką gospodarczą naszego kraju (już w 1998 r. znieśliśmy wszystkie cła na produkty przemysłowe, z wyjątkiem aut, w handlu z krajami UE – cła na samochody zniknęły w 2004 r.). „......”Jerzy Hausner w wywiadzie udzielonym pod koniec lipca „Tygodnikowi Powszechnemu" zwrócił uwagę, że zagraniczne firmy inwestujące w Polsce nie poszukują tu kreatywnych ludzi o wysokich kwalifikacjach, bo centra badań i rozwoju, w których wymyśla się technologie zwiększające produktywność umieszczają w swoich krajach i zatrudniają w nich swoich rodaków, płacąc im wysokie pensje. I w tej informacji leży klucz do zrozumienia, dlaczego w Polsce nie ma dobrze płatnych miejsc pracy dla ludzi o wysokich kwalifikacjach. „....”Otóż kraje z Azji, które dogoniły najbogatsze kraje świata, takie jak Japonia, Korea Południowa czy Tajwan, nie budowały państwowych instytutów naukowych i nie inwestowały głównie w elitarne uniwersytety, tak jak robił to Związek Radziecki i inne państwa socjalistyczne. Tworzyły duże, narodowe, często państwowe albo budowane przy silnym wsparciu państwa, koncerny przemysłowe i tam koncentrowały badania naukowe. Innowacje, o ile mają przynosić efekty w postaci wzrostu produktywności, a zatem i bogactwa, muszą być tworzone w taki sposób, by mogły mieć jak najszersze zastosowanie w praktyce. A nie można być bliżej praktyki gospodarczej, niż pracując np. w firmie produkującej telefony komórkowe czy budującej samochody. Dlatego niemiecki koncern Siemens złożył w 2011 r. sześć razy więcej wniosków o przyznanie patentów do Europejskiego Biura Patentowego niż cała Hiszpania (której przemysł podobnie jak w Polsce w dużej części sprzedano zagranicznym firmom). „....(źródło )
Sebastian Bojemski „Czas na polskie czebole „....”Odpowiedzialność za tworzenie polskich „narodowych czempionów” gospodarczych musi wziąć na siebie państwo „.....”Po dwudziestu kilku latach Polski Niepodległej nie ma już wątpliwości, że siła państwa tkwi również w jego gospodarce, w polskich przedsiębiorstwach. To, co w latach 90. było traktowane jako „endeckie” majaki polityków Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, obecnie stało się doktryną całej klasy politycznej – jakże miło oglądać polityków Platformy Obywatelskiej mówiących językiem ZChN. „...”Jednym z elementów budowy silnej, a co za tym idzie, ekspansywnej gospodarki są „narodowe czempiony” – globalne przedsiębiorstwa pozostające pod bezpośrednią (własnościową) lub pośrednią (poprzez zamówienia) kontrolą państwa, które w zamian za „opiekę” odwzajemniają się wspieraniem zagranicznej i wewnętrznej polityki państwa. „Narodowe czempiony” to firmy mogące działać w przemyśle ciężkim (hutnictwo, stocznie), maszynowym oraz zaawansowanych technologii (telekomunikacja, biotechnologia); dodatkowo są tworzone w obszarach związanych z bezpieczeństwem ekonomicznym państwa (przemysł zbrojeniowy, elektroenergetyczny, paliwowy, bankowy). „.....”„Narodowe czempiony” są typem charakterystycznym dla organizmów państwowych, które mają ambicje wynikające albo z ich obecnej pozycji, np. USA, Francja, UK, Niemcy, „....”ich działania są bezpośrednio związane z realizacją strategicznych interesów państwowych w obszarach, które te państwa uważają za swoje dominia. „.....”Obecny kryzys gospodarczy dobitnie pokazuje, że gospodarka oparta na usługach, kredycie oraz konsumpcji jest skazana na upadek. „.....”Jeśli Polska ma rozwijać się i budować swoją pozycję polityczną i ekonomiczną w Europie, to stoi przed nami wyzwanie reindustrializacji kraju. Zapewne brzmi to dziwnie po latach rabunkowej deindustrializacji i trudno sobie wyobrazić, że mielibyśmy otwierać pozamykane huty, stocznie itp. Tym, na co warto postawić, to nowe technologie, które można pozyskać dzięki zwiększeniu nakładów na badania i rozwój oraz wykorzystaniu naturalnych możliwości biznesowych państwa w postaci np. zakupu systemu obrony antyrakietowej przez Ministerstwo Obrony Narodowej. „.....”Oczywiście organizacja liderów gospodarki jest zależna od lokalnej specyfiki. W Japonii są to keiretsu sieć firm połączonych horyzontalnie. Korea wspierała rozwój czeboli – konglomeratów firm prywatnie zarządzanych z większościowym udziałem prywatnego kapitału „.....”Z historii poszczególnych państw wynika, czy ich gospodarczy liderzy są spółkami kontrolowanymi przez państwo, czy też mogą być zdominowane przez instytucje należące do osób prywatnych lub prawnych, które mają – ze względu na tradycje – zakorzenioną lojalność wobec państwa (np. Santander, Shell, czy Danfoss). W przypadku Polski, po 45 latach socjalizmu i niszczenia indywidualnej własności, państwo musi wziąć na siebie odpowiedzialność za tworzenie „narodowych czempionów” w tych sektorach, które – na arenie międzynarodowej – stanowią o jego potencjale. „....”Z publicznie dostępnych danych wynika, że największe nakłady na badania i rozwój mają miejsce w firmach, które są traktowane przez rządy własnych państw jako „narodowe czempiony”. W 2012 r. najwięcej środków na ten cel przeznaczyła Toyota Motor – 7,7 mld euro, tuż za nią plasuje się Microsoft – 7,5 mld euro, oraz Volkswagen – 7,2 mld euro. „....”Według rankingu „Rzeczpospolitej” w tym samym roku na badania i rozwój najwięcej przeznaczyły Asseco i Comarch, po ok. 100 mln zł, czyli 24 mln euro! Być może – jak na Polskę – jest to znacząca suma. Jednak w zestawieniu ze światową czołówką jest to mniej niż 1 proc.! „....”Po 23 latach bycia przedmiotem przejęć Polska i Polacy muszą zmienić się w konkwistadorów. Jest to trudne ze względów zarówno technicznych, jak i mentalnych. Dobrym przykładem przełamywania własnych słabości w tej dziedzinie jest przejęcie kanadyjskiej spółki wydobywczej Quadra FX przez KGHM (przy tej okazji trzeba przypomnieć ataki ze strony byłego ministra Skarbu Państwa na zarząd KGHM za tę transakcję). Dzięki temu przejęciu polskie przedsiębiorstwo, posiadając kopalnie w Chile, USA i Kanadzie, stało się spółką globalną, wydobywającą nie tylko miedź, ale również metale ziem rzadkich istotne m.in. w przemyśle zbrojeniowym. Co więcej, kopalnie to możliwość wpływania na amerykańskich i kanadyjskich polityków.”.....”Nie może być tak, że Zbigniew Jagiełło, prezes największego polskiego – kontrolowanego przez państwo – banku PKO BP SA ma problemy z przejęciem Banku Pocztowego, ponieważ państwowa Poczta Polska nie wyraża na to zgody. Tego typu klincze paraliżują potencjał budowy europejskiej grupy finansowej, której centrum decyzyjne jest w Warszawie. Powtórzę jeszcze raz: przy dzisiejszym zamieszaniu w Unii Europejskiej mamy szansę na zmianę naszego miejsca w unijnym szeregu. Jeśli nie wykorzystamy tej szansy na budowanie własnego potencjału przemysłowo-finansowego, okrętów flagowych polskiej gospodarki, to zamiast partnerem dla państw zachodnich, będziemy jedynie – jak w dużej mierze jest obecnie – rynkiem taniej siły roboczej i zbytu, czym się skażemy, jako naród, na wegetację. „....(więcej )
Ludzie zwalczają standard złota, ponieważ wolny handel chcą zastąpić narodową autarkią, pokój wojną, swobody polityczne totalitarną wszechwładzą rządu. Ludwig von Mises „...(źródło)
Państwo powinno jak najdalej trzymać się od gospodarki , a najlepszym przykładem do czego prowadzi ingerencja państwa w gospodarkę są trzy socjalistyczne twory .Socjalistyczne Niemcy Hitlera zwane III Rzeszą , socjalistyczna Rosja zwana Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i socjalistyczna Unia Europejska zwana IV Rzeszą . Upadek ZSRR i upadająca w zastraszającym tempie Europa pokazuje do czego prowadzi pozbawienie obywateli wolności gospodarczej Kaczyński ,podobnie zresztą jak i Orban , aby wzmocnić gospodarkę i przyspieszyć rozwój cywilizacyjny patrzą na Wschód i chcą budować międzynarodowe koncerny. Założenie sensowne, z punktu widzenia interesów państwa, ponieważ , chociażby aby produkować uzbrojenie kraj musi mięć przemysły , które to umożliwiają . Państwo musi zabezpieczyć się energetycznie, i zapewnić sobie dostęp do surowców . Przykładem jest załamanie się planów Niemiec w których ich przemysł związany z energią odnawialną , czyli panele słoneczne i turbiny miał być wiodącym na świecie. Reglamentacja i kontrola cen przez Chiny pierwiastków ziem rzadkich załamały te plany Istnieje jednak ryzyko ,że koncerny staną się potężne ,że to on będą kontrolować kraj . Przykładem koncerny bankowe kontrolujące USA, zaibatsu kontrolujące Japonię , czy koncerny niemieckie kontrolujące Europę. Wtedy takie potężne byty wręcz hamują rozwój gospodarczy , a do tego technikę i rozwój naukowy, który może zagrozić ich potędze. Przykładem blokowanie przez koncerny naftowe i motoryzacyjne hamujące na Zachodzie rozwój energetyki jądrowej i w konsekwencji przemysłu samochodów elektrycznych Kierownictwo Chiny zdaje sobie sprawę z tego zagrożenia i rozważają wprowadzenie prawa , które zmusza je do ograniczenia je zmuszając do przymusowej dywidendy. Warunkiem sine qua non konkurencyjności gospodarki jest wolność gospodarcza, czyli niskie podatki , komfort i wysoki standard życia, czyli likwidacja przymusowych ubezpieczeń społecznych . Ważna jest też nowoczesność systemu podatkowego . Trudno żeby kraj w XXI wieku był konkurencyjny i bogaty jeśli podstawą dochodów państwa będą podatek dochodowy , czy VAT , nie mówiąc już o wyjątkowo prymitywnym podatku doprowadzającym kraj i ludzi do nędzy jakim śa przymusowe ubezpieczenia społeczne. Orban eksperymentuje skutecznie z nowoczesnym podatkiem transakcyjnym w którym płatnikiem będą wielkie firmy . Zwykli ludzie i małe firmy i nie powinny podatków z wyjątkiem ryczałtu, czy jakiejś formy podatku pogłownego Państwo powinno zaś inwestować w czystą naukę naukę , badania i rozwój oraz w rozwój technologii przyszłości takich jak robotyka , nanotechnologia, energetyka jądrowa , czy przemysł kosmiczny ,że tylko kilka wymienię. Nędza i bieda Polaków to wynik kolonialnego statusu naszego państwa i narzuconego mu tak zwanego socjalizmu niemieckiego jako ustroju gospodarczego i społecznego .
Zebe „ W maju tego roku trzema sztokholmskimi dzielnicami – Rinkeby, Husby i Tensa - wstrząsnęły zamieszki o niespotykanej dotychczas skali. Przez tydzień palono samochody, wybijano witryny sklepowe. Doszło finalnie do starć z policją. Mogło by się wydawać, że w kraju w którym rząd dba o obywatela już od kołyski, nic takiego nie może się wydarzyć „.....”Szwecja jest obecnie  krajem najszybciej narastających nierówności w Europie. „.....”Obecnie najwięcej uchodźców przybywa z Syrii, Somalii, Iraku, niemało jest wśród nich także Romów. Gospodarka szwedzka nie jest w stanie wchłonąć takich ilości rąk do pracy. Okazuje się, że bezrobocie wśród imigrantów sięga aż 50 %, co przy ośmioprocentowym , ogólnym bezrobociu jest czymś co obciąża państwo w sposób drastyczny. Przy okazji ujawniono, że tylko 3 % dzieci żyje w biedzie, ale już wśród imigrantów ten odsetek wynosi aż 40 %. Z kolei  25 % imigrantów nie kończy w tym kraju żadnej szkoły, a 15 % nigdy nie nauczy się języka szwedzkiego. „....(źródło )

Mojsiewicz

Ponoć mamy już koniec kryzysu

1. Blisko 2 tygodnie temu koniec kryzysu w Polsce ogłosił sam premier Tusk na spotkaniu z szefami wszystkich stref ekonomicznych w Łowiczu, stwierdzając stanowczo na konferencji prasowej „ewidentnie wszyscy czujemy, że kryzys się kończy”. Wspomniał także, „że wprawdzie w tym roku mamy poważne problemy z dopięciem budżetu, ale jednocześnie na nowo chcemy rozpędzić gospodarkę”. Wczoraj z kolei GUS przedstawił wstępne dane dotyczące wzrostu gospodarczego w II kwartale 2013 i według Urzędu wzrost PKB wyniósł 0,8 % w porównaniu do II kwartału 2012 roku. Jednocześnie podano dane dotyczące wzrostu PKB w ujęciu kwartał do kwartału poprzedniego i w 2013 roku w I kwartale wzrósł on zaledwie o 0,2%, a w II kwartale 0,4%, a więc ma on charakter raczej symboliczny.

2. Ostateczne dane dotyczące wzrostu PKB za II kwartał 2013 roku, a w szczególności rozkład czynników, które na ten wzrost wpłynęły, zostaną podane przez GUS dopiero 30 sierpnia, ale już wczoraj w mediach eksperci sprzyjający rządowi twierdzili, że mamy koniec kryzysu. Oczywiście z zahamowania trendu spadkowego w gospodarce należy się cieszyć. II kwartał tego roku jest bowiem tym pierwszym od blisko półtora roku, w którym wzrost PKB jest wyższy niż w kwartale poprzednim. Przypomnijmy tylko, że wzrosty PKB w poszczególnych kwartałach 2012 roku (w porównaniu do analogicznych kwartałów roku poprzedniego), wynosiły odpowiednio: 3,5%; 2,3%; 1,3; 0,7% ,a w I kwartale 2013 roku tylko 0,5%. Jednak przy tak ciągle rachitycznym poziomie wzrostu PKB trudno jest mówić o zakończeniu kryzysu, zwłaszcza że nawet na horyzoncie nie widać jakiś silniejszych bodźców prowzrostowych.

3. Głębsza analiza tendencji w polskiej gospodarce pokazuje, że nieodpowiedzialna polityka rządu Tuska w ciągu ostatnich kilku kwartałów, wytłumiła najważniejsze krajowe czynniki wzrostu, takie jak konsumpcja i inwestycje, od których zależy blisko 2/3 wzrostu naszego PKB. Przypomnijmy więc, że w III kwartale 2012 roku wzrost PKB wyniósł tylko 1,3%, ale dodatnio na ten wzrost wpływała jeszcze konsumpcja, ale tylko w wymiarze 0,1 pkt procentowego, ujemnie akumulacja w tym inwestycje, która odnotowała spadek aż o 0,9 pkt procentowego i wreszcie dodatnio wskaźnik eksportu o 2,1 pkt procentowego. Z kolei w IV kwartale 2012 kiedy wzrost wyniósł tylko 0,7%, konsumpcja wpływała już ujemnie na wzrost w wysokości 0,5 pkt procentowego, akumulacja (inwestycje i zapasy) także ujemnie w wysokości 1,2 pkt procentowego, a wzrost uratował już tylko dodatni wpływ eksportu netto w wysokości 2,4 pkt procentowego co wynikało z wolnego wzrostu eksportu przy znacznie szybszym spadku importu W I kwartale tego roku konsumpcja znowu wpływała ujemnie na wzrost w wysokości 0,1%, ujemnie wpływała również akumulacja (inwestycje i zapasy) w wysokości 0,8%, a wzrost ratował dodatni wpływ eksportu netto tym razem jednak już w niższej wysokości 1,4%. Dodatni wpływ na wzrost PKB eksportu netto wynika jednak głównie z tego, że wprawdzie rośnie eksport ale bardzo powoli, za to bardzo szybko spada import i to właśnie daje duże wartości wpływu eksportu netto na wzrost.

4. Jak już wspomniałem o tych czynnikach wpływających na wzrost PKB w II kwartale tego roku, GUS wypowie się 30 sierpnia ale już dzisiaj wiadomo, że nie ma niestety przełomu ani w zakresie wzrostu konsumpcji ani tym bardziej inwestycji. Ciągnie nasz wzrost tzw. eksport netto ale głównie dlatego, że zdecydowanie szybciej maleje import do naszego kraju (w I półroczu tego roku import zmniejszył się o 5,3%) co przy minimalnym wzroście eksportu (w I półroczu tego roku eksport wzrósł o 2,5%), daje bardzo korzystne kształtowanie się wspomnianego wskaźnika eksportu netto. W tej sytuacji koniec kryzysu w Polsce jest niestety raczej medialną hucpą niż realnym zjawiskiem. Kuźmiuk

16/08/2013 „Wolność gospodarowania” jest najpotężniejszym czynnikiem sprzyjającym obfitości i sprawiedliwości na świecie”- twierdził prezydent Ronald Reagan. Na pewno jest, ale dlaczego na pewno jest jej coraz mniej? Bo wolność gospodarowania kłóci się z modelem gospodarowania kształtowanym przez biurokrację.. Gdyby nagle zapanowała wolność gospodarcza- biurokracja straciłaby możliwości istnienia. Musiałaby poszukać sobie pożytecznej pracy- na wolnym rynku. Ale – pracować? Biurokracja ma to do siebie, że żeby mogła funkcjonować- na nią trzeba pracować Obłożyć podatkami pracujących pożytecznie i oddać w ręce biurokracji owoce pracy pracujących pożytecznie.. Z tymi owocami cudzej pracy biurokracja robi co uważa.. Głównie marnuje.. Na przykład pani minister od sportu- Joanna Mucha z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych- dała pani : Luisie Veronice Ciccone, zwanej bluźnierczo Madonną- 5 czy 6 milionów złotych, podczas jej koncertu na stadionie Narodowym. Raz propaganda mówi, że pięć- a raz, że 6- w końcu nie wiadomo naprawdę ile pani Joana Mucha dała nie swoich pieniędzy pani Ciccione.. Całość spraw finansowych miała się zamknąć wpływami z biletów, ale się nie zamknęła.. Nie czekając na skandal z niezapłaceniem za koncert , pani” ministra „Mucha wypłaciła te 5 czy 6 milionów z budżetu Ministerstwa Sportu i ….Dziedzictwa Narodowego.. Czyli z naszych pieniędzy odebranych nam pod ustawowym przymusem.. Czy to przypadek czy zamiar, że pani Ciccone otrzymała kilka miesięcy temu prezent urodzinowy w postaci 5 czy 6 milionów naszych złotych, bo urodziny pani Ciccone obchodzi właśnie dzisiaj, to jest 16 sierpnia – pięćdziesiąte piąte. Popatrzcie Państwo jak ten czas leci.. Już 55 lat, z tego wiele na scenie, a jeszcze niedawno mała Ciccone chodziła do katolickiej szkoły w USA, i nawet ma drugie imię z bierzmowania- Veronica. Ale to było dawno- teraz bluźnierczo wisi na krzyżu podczas koncertów, nakłada sobie koronę cierniową dla zbytków i wyśmiewa się z chrześcijańskiej wiary.. Przeszła na judaizm, oczywiście każdemu wolno, ale dlaczego się wyśmiewać? Jej majątek to już prawie miliard dolarów amerykańskich.. Ile to srebrników można w tym czasie nagromadzić? Ile nowych rodzin ideologicznych założyć? Gdy chodziła do katolickiej szkoły- już wtedy miała ciągoty do pokazywania chłopcom swojej bielizny. A dopiero potem była ciągana towarzysko po gejowskich klubach w Detroit przez pana Christophera Flynna- homoseksualistę, a jednocześnie nauczyciela baletu.. Dzisiaj miasto Detroit zbankrutowało pod ciężarem socjalizmu, i ma ponad 28 miliardów dolarów amerykańskich -długu(???) To straszny dług i nawet gdyby Veronica oddała swój majątek w całości- niewiele by to pomogło. Ale pan prezydent Obahma zapowiedział pomoc dla Detroit- miasta obecnie 700 000 mieszkańców- kiedyś ponad 1,5 milionowego- z czego połowa to emeryci żyjący z emerytury, tysiące urzędników i 82 % Murzynów, przebywających głównie na zasiłkach.. I jak takie miasto może funkcjonować? Może jeszcze funkcjonują kluby gejowskie.. Zawsze jak piszę nazwisko ”Obama” – zastanawiam się czy pisze się przez” h”.. Jednak nie.. To prawo Ohma – pisze się przez „h”.. To znaczy prawo pisze się normalnie- tylko” Ohma” z tym” h”.. Pan prezydent USA, mieszkający w białym Domu, czyli obecnie Barku Obamy zamierza wziąć pieniądze podatników amerykańskich i dofinansować nimi życie pasożytnicze w Detroit.. Firmy samochodowe się powynosiły do Chin, rząd amerykański sprzedał w tym czasie obligacje Chińczykom- i życie na kredyt w USA toczy się normalnie.. Jak rząd amerykański bankrutując przestanie spłacać obligacje sprzedane Chińczykom- dojdzie do wojny światowej.. Chińczycy już są do niej przygotowani.. Mają lotniskowce , samoloty, okręty i wielką armię. A Amerykanie kupę długów dochodzącą do 20 bilionów dolarów amerykańskich.(???) Ot- paradoks historii… Amerykanie budują socjalizm zasiłkowy i urzędniczy, Chińczycy prowadzą liczne wojny w imię demokracji , socjalizmu i praw człowieka wprowadzając wszędzie gdzie się pojawią- chaos demokratyczny i sterty trupów- a Chińczycy preferują kapitalizm, przynajmniej w zakresie drobnych firm i handlu. Może to tymczasem, taki NEP- ale na razie Chińczycy się bogacą.. Najlepiej- jak twierdziła ’ Ayn Rand- socjalizm buduje się na stertach z ludzkich ciał. Pewnie, że najlepiej- już przećwiczono to realnie to w ZSRR, Kambodży, Korei Północnej i innych bratnich krajach socjalistycznych.. Pan prezydent Barak Obama mógłby przestać finansować huntę wojskową w Egipcie sumą 1,5 miliarda dolarów amerykańskich rocznie i wycofać wojska izraelskie z Egiptu w liczbie 4000 wojska – i już mogłyby być jakieś oszczędności.. Ale jak tu zrezygnować z budowy socjalizmu i demokracji na całym świecie? Przecież to są najlepsze ustroje, których mogą nam pozazdrościć mieszkańcy innych galaktyk.. Demokracja plus socjalizm- równa się elektryfikacja.. No i masy, które decydują o wszystkim..(???) Naprawdę? Koń by się uśmiał? W demokracji decydują kartki wyborcze.(????). Nie służby specjalne. Demokratycznie Adolf Hitler wygrał wybory, ale demokrację zlikwidował, bo po co mu ten chaos.. Nawet dla celów politycznych i militarnych Japończyków okrzyknął ” honorowymi aryjczykami”(????) Prawda, że piękne? Czego się nie robi propagandowo , żeby zdobyć sojusznika..? Ale demokracji w Japonii nie wprowadzał.. Dopiero Amerykanie po II Wojnie światowej pogonili cesarza.. Japończycy mają demokrację i socjalizm- tak jak Amerykanie- toną w długach. Tam, gdzie jest demokracja- muszą być długi i biurokracja.. A u nas małe sprawy terytorialne.. Już trzeci raz odwiedził Warmię i Mazury Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego- Urlich Von Jungingen- czy jak on się obecnie nazywa.. Przyjeżdża już trzeci raz w gości pokojowo. Odwiedza stare miejsca, które kiedyś był pod panowaniem Krzyżaków… No pewnie- tym bardziej, że czas leci.. a Warmia i Mazury czekają.. Królewca na razie nie da się odzyskać- trzeba by wzniecić wielką wojnę krzyżacką z rycerzem Putinem z KGB.. W końcu kiedyś Wielki Mistrz był Komturem Królewca.. To były czasy.. Czasy wielkich wojen na topory i miecze.. Zamki, rycerze, turnieje, bitwy.. Tylko spiskowanie pozostało to samo.. Kto nie spiskuje- ten nie zwycięża.. Wielki Mistrz Urlich von Jungingen pochowany został w Malborku , w kaplicy Św,. Anny na zamku w Malborku , zabity podczas zwycięskiej Bitwy pod Grunwaldem.. Zwycięskiej przez Polaków i Litwinów. Co prawda- historycy litewscy ustalili, że bitwę wygrali Litwini- ale niech im będzie- pokonaliśmy Krzyżaków i tymczasem oddaliliśmy niebezpieczeństwo ze strony ekspansywnych Niemców.. Tymczasem… Nie wiadomo co będzie w przyszłości. Bo Niemieccy krzyżaccy mają swoją politykę niezmienną od setek ;lat.. Ekspansja na Wschód. A gdzie jest pochowany rycerz Mszczuj ze Skrzynna, który ukatrupił Wielkiego Mistrza pod Grunwaldem?. Przejeżdżam przez Skrzynno, niedaleko Przysuchy, ale chyba nawet tablicy pamiątkowej tam nie ma.. Muszę kiedyś stanąć i poszukać.. Może wójt by pomyślał, żeby upamiętnić.. To jest tylko dwadzieścia kilka kilometrów od Radomia.. Ale męczy mnie ta sprawa? Czy Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Warmii i Mazur jest wysłannikiem pani kanclerz Merkel, która obecnie zajęta jest wyborami demokratycznymi u siebie w Reichu? Poprzednikiem Von Jungingena był jego brat- Konrad.. Przestrzegał przed swoim bratem.. Ale demokracji i socjalizmu się nie domagał.. I pomyśleć… Gdzie te czasy, gdy nie było socjalizmu i demokracji i rycerza nie wybierało się w demokratycznych wyborach? Nie mówiąc o królu, ani Mistrzu.. A jak walczyli pod Grunwaldem..(????)

RAZ

Jak prezydent Komorowski armię przed cięciami bronił?

1. W związku z wczorajszym świętem Wojska Polskiego, prezydent Komorowski udzielił kilku wywiadów prasowych radiowych i telewizyjnych, a także wygłosił parę przemówień, w tym podczas wręczania nominacji generalskich, a także to główne przed defiladą wojskową, która tym razem odbyła się w Alejach Ujazdowskich. Prezydent zgodnie z Konstytucją RP jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych więc akurat w tym obszarze ma mocną pozycję przy jakichkolwiek propozycjach rządu, które mają na celu poważne ograniczenia wydatków na armię. Zgodnie z ustawą o finansowaniu armii przyjętą jeszcze w 2001 roku, wydatki na wojsko zostały określone w wysokości 1,95% PKB z roku poprzedniego (a więc rosną, ponieważ PKB z roku na rok także rośnie) i tak są corocznie planowane w budżecie, ale od paru lat rzadko się zdarza aby w takiej wysokości były realizowane.

2. Prezydent Komorowski podczas wczorajszego przemówienia wprawdzie stwierdził, że ubolewa iż cięcia w wydatkach na armię mają sięgnąć w nowelizacji budżetu na 2013 rok aż 3,5 mld zł, „ale jeżeli będą one jednorazowe to nie ma katastrofy” Wprawdzie wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad 31 mld zł, ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 10 mld zł i wspomniane cięcia w zasadzie w całości będą dotyczyły tych właśnie wydatków. Co więcej mówiąc najoględniej prezydent mimo, że powinien się kwestią finansowania Sił Zbrojnych wyjątkowo interesować, nie ma pojęcia co się z tym finansowaniem w ostatnich paru latach dzieje, albo też świadomie wprowadza w błąd opinię publiczną.

3.Pierwsza poważna redukcja wydatków na wojsko została dokonana w 2008 roku i wyniosła aż 5 mld zł. Protestował wtedy bardzo mocno śp. prezydent Lech Kaczyński, ale rząd Tuska nigdy protestami poprzedniego prezydenta się niestety nie przejmował. W następnych latach było trochę lepiej, ale w żadnym roku zaplanowane wydatki w ustawowej wysokości nie były niestety realizowane. Na przykład w 2012 roku, który przecież gospodarczo nie był taki zły, nie wydano na wojsko kwoty blisko 1,5 mld zł. Pytany przeze mnie na komisji finansów publicznych wiceminister z MON o przyczyny tego stanu rzeczy, mówił o nierozstrzygniętych przetargach, ale skądinąd wiadomo, że redukcji dokonał minister Rostowski, chcąc pochwalić się przed rynkami finansowymi niższym deficytem budżetowym niż ten zaplanowany. W czasie więc blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska na finansowanie armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii. Sumarycznie wynoszące ponad 10 mld zł cięcia wydatków oznaczają taką sytuację, jakby w ciągu 6 ostatnich lat w jednym roku na modernizację armii nie wydano ani złotówki i szkoda, że prezydent Komorowski o tym nie wie albo tylko udaje, że nie wie.

4.Prezydent Komorowski podczas wczorajszego przemówienia miał jeszcze jedną poważną wpadkę. Otóż bardzo zdecydowanie poinformował „o końcu ogłoszonej w 2007 roku polityki ekspedycyjnej” naszej armii. Tyle tylko, że jeżeli uznać udział naszych żołnierzy w NATO-wskich operacjach pokojowych poza granicami naszego kraju za taką politykę ekspedycyjną (tak naprawdę ich udział w wojnie w Iraku i Afganistanie) to decyzja co do udziału naszego kontyngentu żołnierzy w wojnie w Iraku zapadła w 2003 roku i podjął ją rząd Leszka Miller, a poszerzonego kontyngentu w Afganistanie od 2004 roku, rząd Marka Belki. Dodatkowo sugestia Komorowskiego, że wycofanie naszych wojsk z Afganistanu pozwoli na tak duże oszczędności, które znacząco zwiększą możliwości modernizacyjne naszej armii wydaje się co najmniej zastanawiająca, bo przecież to dla polskich żołnierzy w Afganistanie jest kupowany nowoczesny sprzęt bojowy, który jak najbardziej modernizuje polskie wojsko. Jeżeli więc prezydent Komorowski będzie tak bronił armii przed cięciami jej budżetu przez rząd Tuska jak do tej pory, to pod koniec jego kadencji może się okazać, że jest ona naprawdę w opłakanym stanie. Kuźmiuk

Kaczyński za komisją śledczą przeciwko Rostowskiemu

„Najnowszy sondaż przeprowadzony przez TNS Polska dla "Wiadomości TVP" pokazuje, że partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć na głosy 43 procent Polaków. To najwyższy wynik PiS w ostatnich tygodniach. Gdyby wybory odbyły się 13 sierpnia, Platforma Obywatelska otrzymałaby 32 procent głosów. Oznacza to gigantyczną - bo aż jedenastopunktową - stratę partii kierowanej przez Donalda Tuska.”...(źródło )
Piotr Gabryel „.....”Dlaczego Jacek Rostowski nie dba o finanse Rzeczypospolitej Polskiej tak jak o własne? Dlaczego człowiek, który umiał pokierować swoimi sprawami w taki sposób, aby dorobić się (i chwała mu za to) pięciu mieszkań i dwóch domów w Wielkiej Brytanii oraz jednego domu we Francji, nie umie zadbać o właściwy stan kasy RP? Jeśli dezynwoltura, z jaką Rostowski obchodzi się z finansami publicznymi Rzeczypospolitej, nie wymaga zbadania przez komisję śledczą polskiego Sejmu, to co w takim razie tego wymaga? „....”Wystarczy świadomość, że zadłużył on już Polskę na 391 mld zł – powiększył dług publiczny z 529 w 2007 r. do 920 mld zł po pierwszym kwartale 2013 r. „.....”zaplanowana przez niego dziura w kasie państwa w wysokości 35,6 mld zł będzie większa aż o 24 mld zł i w związku z tym Polska znów pogorszy stan swoich finansów, a ich deficytu ko- lejny raz nie uda się – wbrew obietnicom – sprowadzić do poziomu poniżej 3 proc. PKB. Zamiast spaść, wzrośnie on z 3,9 proc. do 4,5 proc. „....”Luksemburg obniży deficyt do 0,2 proc. PKB (wobec 0,8 proc. w roku 2012), Dania do 1,7 proc. (z 4 proc. przed rokiem), Finlandia – do 1,8 proc. (wobec 1,9 proc.), Austria do 2, 2 proc. (2,5 proc. w ubiegłym roku) Rumunia do 2,6 proc. (z 2,9 proc.), do 2,9 proc. PKB obniżą deficyt finansów publicznych Litwa (z 3,2 proc. przed rokiem), Belgia (z 3,9 proc.), Czechy (z 4,4 proc.) i Włochy (z 3 proc.).Z kolei Słowacja sprowadzi swój deficyt do poziomu 3 proc. (4,3 proc. rok temu), Ho- landia do 3,6 proc. (4,1 proc. w 2012 r.), Grecja do 3,8 proc. (z 10 proc.), zaś Francja do 3,9 proc. (4,8 proc. w 2012 r.). „....(źródło )
Janusz Szewczak „ idea powołania komisji śledczej, która miała by zbadać stan finansów publicznych, jest jak najbardziej uzasadniona.PiS zgłosił pomysł skontrolowania kreatywnej księgowości naszego "sztukmistrza z Londynu", czyli ministra finansów, i jest to pomysł trafny. Przypomnijmy, ze te cuda wokół finansów publicznych dzieją się właściwie od sześciu lat, od momentu, kiedy ster w ministerstwie na Świętokrzyskiej przejął Jan Vincent Rostowski. Bo co najmniej kuriozalnym wydawało się powołanie na ministra finansów Polski, obywatela brytyjskiego, który nie ma ani polskiego NIP-u, ani PESEL-u i jest dodatkowo zadłużony w brytyjskich bankach. Tę kwestię, kto był promotorem powołania takiej osoby, należałoby wyjaśnić”....(więcej )
2011 rok . Ziemkiewicz „Ale też sukces, jakim jest zachowywanie popularności przez trzy lata kosztem wielkiego picu, mnożenia długów i odkładania na wieczne nigdy problemów, które już dawno powinny być załatwione, ma swoją cenę. Tą ceną będzie, tak jak było w przypadku Gierka, nagła katastrofa. Myślę zresztą, że Donald Tusk już jest na to przygotowany i jego plan polega na tym, żeby pociągnąć jeszcze rok–dwa w tym picu, a potem przeskoczyć na jakieś unijne synekury i zostawić za sobą walący się gmach. Myślę, że mu się to nie uda i jestem głęboko przekonany, że Tusk będzie pierwszym premierem w historii Polski, który po zakończeniu kadencji znajdzie się w więzieniu.
– Naprawdę Pan tak myśli?

Będzie co najmniej postawiony przed Trybunałem Stanu, bo jest za co. Jego następca, nawet jeśli to nie będzie Jarosław Kaczyński, po prostu będzie musiał to zrobić, żeby uspokoić ludzi, którzy nagle stracą totalnie poczucie bezpieczeństwa, stracą oszczędności, pracę i nagle się znajdą w sytuacji, o której kiedy dziś słyszą, to zatykają uszy”....(więcej )

Tomasz Sakiewicz o Rostowskim „ Minister napisał w swoim oświadczeniu, że jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie, „założonym i obdarzonym dotacją założycielską przez George’a Sorosa”. W Europie i na świecie toczą się od dłuższego czasu makroekonomiczne gry spekulacyjne na walutach obcych państw. Jak podała AFP, Węgierski Nadzór Finansowy ustalił, że fundusz Sorosa 9 października ub. roku „usiłował wygenerować fałszywe lub mylne sygnały w odniesieniu do rozmiarów podaży, popytu oraz ceny akcji banku, dokonując ich krótkiej sprzedaży. Transakcja spowodowała spadek kursu OTP o 14 procent w ostatnich 30 minutach sesji”. Następnego dnia premier Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczył, że załamanie notowań największego krajowego banku było częścią szerszego ataku na węgierski rynek pieniężny i kapitałowy. Jeszcze w październiku bank centralny Węgier podwyższył główną stopę procentową do najwyższego poziomu w całej Unii Europejskiej, aby bronić forinta przed dalszym spadkiem. Jednocześnie Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił pożyczki Budapesztowi w celu ochrony finansów krajowych przed krachem spowodowanym masową wyprzedażą aktywów przez inwestorów. Soros, założyciel i prezes Soros Fund Management, w wydanym komunikacie wyraził „głęboki żal z powodu operacji przeprowadzonej przez jego fundusz”. Zapewnił także o gotowości do współpracy z węgierskim nadzorem. „...(więcej )
Komisja śledcza „afery Rostowskiego „ byłaby przełomem dla Polaków w zrozumieniu mechanizmów realnej władzy. Bo Tusk nie rządzi . Jest jedynie figurantem i klakierem Rostowskiego. Role Tuska najlepiej widać jeśli przyjrzymy się drugiej osobie w rządzie Tuska , która znalazła się tam nie wiadomo dlaczego i z czyjego namaszczenia . Chodzi o Sikorskiego . Sikorskie jednego dnia jest ministrem o jawnie antyrosyjskim , antyniemieckim i anty lewicowym nastawieniu ( słynne porównanie gazociągu morskiego do paktu Ribbentrop Mołotow ) , aby drugiego dnia zostać kluczowym ministrem spraw zagranicznych w rządzie Tuska o wyjątkowym serwilizmie w stosunku do Niemiec i Rosji. O co tu chodzi. ?Tusk nie miał nikogo innego na to miejsce . Ci którzy stoją za Sikorskim raczej marionetce mieniącej się szefem rządu nie zostawili wyboru. O mało co Sikorski nie został prezydentem Polski . Rostowski to człowiek lichwiarstwa i utrzymanek na garnuszku Sorosa , dlatego nie powinno dziwić że przekształca Polskę „długiem Tuska „ w ich podatkową kolonię ,że 40 milionów Polaków przekształca w nowożytne chłopstwo pańszczyźniane rodów lichwiarskich Komisja śledcza jest potrzebna, , bo wszystko wskazuje na to ,że Rostowski działa w przestępczym spisku . W wypadku Rostowskiego , gdyby okazało się ,że rzeczywiście zadłużanie Polski i Polaków miało charakter spisku , a polecania były wydawana z zagranicy to kwalifikowałoby się to jako zdrada stanu i szpiegostwo , a wtedy kto wie co czeka Rostowskiego ….., czy nie skończy się na żądaniu ekstradycji i więzieniu W każdym razie świadomość konieczności powołania komisje śledczej do sprawy afery z powołaniem go na stanowisko ministra i jego działalności jest coraz powszechniejsza . Marek Mojsiewicz

17/08/2013 „Niemal wszystkie media w Polsce nie są polskie, nie tylko pod względem struktury własności, ale struktury wartości” - powiedział w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”- ojciec Tadeusz Ryzyk, szef” Imperium Medialnego ”- jak mówią o nim -TVN czy Gazeta Wyborcza. I słuszna jego racja. A dlaczego obcy mentalnościowo i cywilizacyjnie właściciel stacji lub gazety- miałby promować tradycyjne wartości polskie? Szerzej cywilizacyjne.. Uczciwość, wierność, zasadność, honor.. W „ładzie” zaprojektowanym przy Okrągłym Stole tak właśnie miało być.. Po to powołano Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, żeby „ ład” był zachowany.. Jest to rodzaj cenzury, która ma stać na straży zaprojektowanego „ ładu”. Bo dlaczego nie ma wolnego rynku mediów, tylko urzędnicy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wyznaczają kto może nadawać, a kto nie? Nie ma jeszcze Krajowej Rady Internetu- i można co nieco w nim znaleźć . KRRiTV została nawet wpisana do Konstytucji III Rzeczpospolitej- jako dobo narodowe. Cenzura- w postaci KRRiTV- została wpisana do Konstytucji, przez „ bandę czworga” w roku 1997.. Czyli Unię Pracy, Unię Wolności, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Bo na Mysiej cenzurę zlikwidowano- tam pan prezydent Bronisław Maria Komorowski otworzył Skwer Wolnego Słowa.. Tam na tym skwerze można- jak w Parku w Londynie- powiedzieć co się myśli.. Ale przecież nie w koncesjonowanych przez państwo mediach? Tam jest pełno kłamstwa, dezinformacji, narzucania jedynie słusznej linii myślenia, szkalowania, odwracania uwagi od spraw ważnych, tłumaczenia spraw oczywistych jako zawiłych, ustawiania zła jako dobra, relatywizowania , permisywizmu, lansowania swoich lewicowych na gwiazdy, kreowanie fałszywych autorytetów.. W ciemno można powiedzieć, że normalnie rozgarnięty człowiek nie ma czego szukać w koncesjonowanych mediach. Bo może zwariować i może poprzestawiać mu się w głowie. I właśnie o to chodzi.!. Żeby po grób nie wiedział co jest dobre- a co jest złe.. Żeby nie mógł się w tym wszystkim połapać.. I miliony skołowanych ludzi błąka się umysłowo po śliskiej tafli propagandy. I podlega cesarskim cięciom propagandowego skalpela.. Moim zdaniem dewastowanie naszego życia zostało zaprojektowane już u progu” przemian”.. W końcu następowała zamiana sojuszy.. Przechodziliśmy z socjalizmu moskiewskiego- do europejskiego. Tylko, że Europa już dawno odeszła od europejskich wartości. Przypominam, że masoneria- wroga cywilizacji łacińskiej- powstała w 1717 roku. I do takiej spustoszonej duchowo Europy- weszliśmy.. Jeszcze jako ludzie o łacińskim systemie wartości… Propaganda twierdziła, że będziemy chrześcijanizować Europę(????).. Chrześcijanizować masońską Europę opartą – od czasów Rewolucji Francuskiej- na demokracji, prawach człowieka, prawach mniejszości, prawach dla zwierząt, niepełnosprawnych, na rozbitych rodzinach opartych o państwo, na singlach, homoseksualistach, samotnych matkach, oparta na skrajnym bezpieczeństwie- lansowanym przeciw ryzyku , dzięki któremu kiedyś Europa była najważniejszym zakątkiem świata.. Opartą o propagandę wstydliwości jeśli chodzi o posiadanie dzieci.. Im więcej dzieci ktoś ma- tym jest bardziej zawstydzany.. Taka Europa nie może mieć przyszłości, nie wspominając już o gospodarce, która jest planowa, wysokopodatkowa i przeregulowana.. Taki model nie może się ostać na świecie, wobec wschodzących potęg : chińskiej, indyjskiej, brazylijskiej, rosyjskiej.. Centrum świata przesuwa się w inne miejsce.. W Europie pozostają jedynie wspaniałe pomniki przeszłości, przeszłości chwały, zwycięstwa, pomyślności.. To wszystko już za nami.. Socjalizm biurokratyczny triumfuje! Europa zasiłkowa to koniec cywilizacji białego człowieka.. Bezpieczeństwo i socjalizm- co może z tego być? Oprócz gruzowiska cywilizacji? Będziemy wracać do jaskiń- tam było bezpiecznie.. i do wspólnoty komunistycznej.. We współczesnej komunie lansuje się kolektywizm nad indywidualizmem.. I to nie jest przypadek! Ojciec Tadeusz robi co może- i chwała mu za to. Chce jeszcze otworzyć kanał dla młodzieży.. Ale mu utrudniają. Ma jeszcze czekać siedem miesięcy, aż TVP zwolni mu miejsce na MUX-1, a on jest już gotowy do nadawania. Będą przeciągać, może skądś przyjdzie jakiś ratunek. Może z Unii Europejskiej. Dla realizacji swoich celów związał się z Prawem i Sprawiedliwością- częścią Okrągłego Stołu.. Widocznie nie wie.. Moim zdaniem pan Jarosław Kaczyński traktuje Radio Maryja i Telewizję Trwam- instrumentalnie i politycznie. W końcu jest jakiś elektorat do wzięcia.- jak to w demokracji- potrzebne są głosy wyborców. Żeby udawać, że chce coś w kraju zmienić.. Zresztą Prawo i Sprawiedliwość to partia socjaldemokratyczna, wroga wolnemu rynkowi, stawiająca na socjalizm pobożny, biurokrację rządzącą zamiast wolnego rynku i państwową własność w gospodarce. A czym się różni socjalista pobożny od bezbożnego? –zdaniem pana Janusza Korwin- Mikke.. No bo „pobożny ” zanim ukradnie- to się przeżegna.. I słuszna jego racja.. Bo jak istnieje rozległa własność państwowa, zarządy spółek państwowych i cała ta infrastruktura złodziejska na bazie której można budować swoją nadbudowę własnościową na przyszłość- to tylko kraść. Oczywiście uchwalić demokratyczne prawo, żeby można było kraść.. No i wszystko jest zgodne z prawem demokratycznym, ale nie z siódmym przykazaniem. A kogo obchodzi w demokratycznym państwie prawnym siódme przykazanie, tak jak pozostałe, będą ce przeżytkiem Bożym? Przyszłość stanowi nie Prawo Boże, a Prawa Człowieka, które można zmieniać do woli, i tak, żeby pasowały do całości złodziejstwa.. Człowiek wie lepiej od Boga co jest dla niego dobre.. I co trzeba zmienić, żeby było sprawiedliwie.. Nawet pan Borys Szyc, lewicowy człowiek establishmentu, śpiewa w swojej najnowszej” piosence”, że nie ma swojej żony, ale są cudze i dlatego nie ma powodu, żeby się żenić.. Prawda, że niezły tekst? Pani Kukulska też śpiewa, że „ wierność jest nudna”(???) Może i nudna, ale uczciwa.. W końcu nikt nikomu nie narzucał przysięgania wierności.. Ciekawe, jak nie nudzi się pani Kukulska i z kim? I co na to mąż? Miłość wiąże się na ogół z zazdrością.. Miłość jest pewnego rodzaju egoizmem- a egoizm to cnota- jak twierdziła Ayn Rand.. Bo pozwala człowiekowi realizować egoistyczne marzenia, z których to marzeń korzysta niekiedy cała ludzkość.. Na przykład egoistyczne wynalezienie żarówki.. Albo egoistyczne pokonanie wszystkich zawodników w sporcie , żeby być najlepszym.. I zgarnąć kasę, a widzom sprawić przyjemność.. Wszędzie egoizm, z którego wynika w ostateczności dobro.. Na Chwałę Bożą.. Dlatego po likwidacji Krajowej Rady i Telewizji powinny powstać setki egoistycznych stacji radiowych i telewizyjnych które egoistycznie będą chciały zarobić, a jednocześnie zaoferować swój egoizm- innym. W gąszczu egoizmów będzie można sobie wybrać ten egoizm właścicieli, który będzie pasował odbiorcy.. Jak nie będzie pasował- to odbiorca wybierze sobie inny egoizm, aż obydwa egoizmy się dopasują.. Na razie mamy – przy pomocy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji- jeden egoizm. Egoizm Okrągłostołowy, który już Polakom wychodzi bokiem.. Bo ile można dąć w jedną propagandową tubę..(????) Udając pluralizm.…. no i tych propagandowych pisków słuchać.. WJR

Dramatyczna sytuacja budżetu państwa po 7 miesiącach

1. Ministerstwo finansów opublikowało szacunkowe dane o wykonaniu budżetu państwa w okresie styczeń-lipiec 2013 roku i pokazują one, że sytuacja w finansach publicznych jest dosłownie dramatyczna. Właśnie te dane pokazują dlaczego rząd Tuska z taką determinacją dążył do zmiany ustawy o finansach publicznych, polegającej na zawieszeniu tzw. I progu ostrożnościowego, żeby po natychmiastowym wejściu tej ustawy w życie (już jest opublikowana w Dzienniku Ustaw i w związku z tym, że nie miała vacatio legis weszła już w życie), równie pośpiesznie przygotować nowelizację budżetu na 2013 rok, polegającą na zwiększeniu deficytu budżetowego o 16 mld zł i cięciach wydatków na kwotę 8,5 mld zł. Komunikat o wykonaniu budżetu po 7 miesiącach 2013 roku potwierdza, że na naszych oczach rozpada się system podatkowy, ponieważ wpływy z podatków są wyraźnie mniej zaawansowane niż upływ czasu, a ponadto są zdecydowanie niższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Ponieważ wydatki budżetowe w dużej mierze to wydatki sztywne i muszą być realizowane zgodnie z upływem czasu, to przy słabych dochodach budżetowych, gwałtownie wykorzystywany jest deficyt budżetowy, który po 7 miesiącach jest już zaawansowany w 72,9% i wynosi 25,9 mld zł na planowane 35,6 mld zł.

2. Po 7 miesiącach upływ czasu to ponad 58%, a według komunikatu resortu finansów dochody podatkowe to tylko 136, 5 mld zł (całoroczne wpływy podatkowe to 266,9 mld zł), czyli zaledwie 51,1%. I tak wpływy z podatków pośrednich (VAT i akcyza) to tylko 99,9 mld zł (całoroczne planowane wpływy z VAT i akcyzy to 192,2 mld zł ) czyli zaledwie 52%,w tym z samej akcyzy 33,6 mld zł (na planowane całoroczne wpływy 68,5 mld zł) czyli także około 52%. Zupełny dramat mamy z wpływami z CIT (podatek dochodowy od osób prawnych). Wpływy z tego podatku to tylko 13,1 mld zł (na planowane całoroczne 29,6 mld zł) czyli zaledwie 44,3%. Trochę lepiej „idą” wpływy z PIT (podatek dochodowy od osób fizycznych) ale i one wyraźnie odbiegają od upływu czasu. Wpływy za 7 miesięcy wyniosły 22,2 mld zł (na planowane całoroczne 42,9 mld zł) czyli 51,6%. Następuje więc wyraźny rozjazd pomiędzy upływem czasu, a wielkością wpływów podatkowych i nic nie wskazuje na to, że w ostatnich miesiącach roku uda się tą przepaść zasypać, stąd próba zwiększenia deficytu w nowelizacji budżetu do kwoty 51 mld zł.

3.Jeżeli chodzi o wydatki budżetowe to niektóre z nich są wyraźnie bardziej zaawansowane niż upływ czasu, co więcej wyraźnie widać, że minister finansów na coraz większą skalę stosuje kreatywną księgowość. I tak jeżeli chodzi o obsługę części zagranicznej naszego długu to wykorzystano po 7 miesiącach tego roku już blisko 75% całorocznych planowanych wydatków na ten cel (8,5 mld zł na planowane 11,4 mld zł), a subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego wykorzystano już w 66,4% (ponad 34 mld zł na planowane całoroczne wydatki 51,2 mld zł). Z kolei dotacje budżetowe do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynoszą po 7 miesiącach tylko 44% (16,3 mld zł na planowane całoroczne dotacje 37,1 mld zł) ale tylko dlatego, że minister finansów znacząco zwiększył wielkość kredytu budżetowego dla FUS, a ten jak wiadomo nie jest wydatkiem budżetowym, choć zapewne FUS do końca roku go nie spłaci, podobnie zresztą jak w latach poprzednich. Gdyby minister Rostowski nie manipulował właśnie tymi dotacjami i przekazywał je zgodnie z upływem czasu, musiałyby być one być przynajmniej o 6 mld zł wyższe od tych przekazanych do tej pory do FUS, to już w lipcu deficyt budżetowy zostałby wykonany w ponad 90%. Jeżeli dochody podatkowe będą spływały w takim tempie jak do tej pory, to może się okazać, że zabraknie do wykonania planu dochodów znacznie więcej niż 24 mld zł, których brak minister Rostowski chce sfinansować dodatkowym deficytem na 16 mld zł i cięciami wydatków na kwotę ponad 8 mld zł. Kuźmiuk

Wielka Obłuda Świętoszkowatego Propagandysty Nikt uczciwy nie może zaprzeczyć, że w sposobie, w jaki funkcjonuje w polskim dyskursie publicznym Jerzy Owsiak, jest coś oślizgłego. Z jednej strony, Owsiak to oczywiście przede wszystkim organizator wielkiej akcji charytatywnej. Można się niektórymi aspektami tej akcji irytować - jej medialnym nadęciem, godnym peerelowskich "Turniejów Miast", nieracjonalnym angażowaniem ogromnych środków publicznych, masową lanserką i politycznym wykorzystywaniem całej sprawy − ale sama idea budzi oczywistą i powszechną życzliwość. Kulejąca polska służba zdrowia regularnie zasilana jest sprzętem medycznym zakupionym z organizowanych przez Owsiaka zbiórek i sprzęt ten ratuje życie pacjentom, głównie najmłodszym. Oślizgłość bierze się stąd, że uzyskaną w ten sposób popularność i zaufanie młodych ludzi, którzy dostrzegają w nim człowieka apolitycznego, zajętego pomocą bliźnim, sprzedaje Owsiak rządzącym politykom, służąc władzy III RP do tego, do czego władza PRL miała ZSMP i ZMW. Co roku urządza wielki festiwal rockowy, na który młodzi ludzie jadą z całej Polski w naiwnym przekonaniu, że chodzi o muzykę i zabawę, a tam ich idol urządza im wielodniowy seans indoktrynacji. Jeśli kogoś moje słowa oburzają, to niech sobie znajdzie w sieci listę "autorytetów", które apolityczny, charytatywny Owsiak zaprasza, by w rytmie rocka i w przerwach między błotnymi kąpielami kształtowały umysły festiwalowej młodzieży. Proszę spróbować tam znaleźć jednego człowieka, który by nie był z rządzącej paczki lub wspierającego ją establishmentu. Próżny trud. Pewnie, "Przystanek Woodstock" jest prywatną imprezą Owsiaka i jego fundacji, wolno mu zapraszać tam, kogo chce, choćby i szympansa z pobliskiego zoo. Ale niech sobie w takim razie daruje tę obłudę, jakoby chciał uczyć młodych "dyskutowania o Polsce". Też mi dyskusje! Ostry ideowy spór Wałęsy z Buzkiem, Komorowskiego z Komorowską albo Lisa z Wojewódzkim. Z nierozgarniętym starowinką księdzem Bonieckim w figowej roli pozorującego pluralizm katolickiego fundamentalisty. Co szczególnie żenujące, swym pełnomocnikiem do organizowania tej brygady praczy umysłów uczynił Owsiak byłego muzyka, obecnie coraz gorzej znoszącego męskie klimakterium nieudanego biznesmena branży muzycznej, Hołdysa. Faceta, którego intelektualny wkład w III RP polega na regularnym publicznym znieważaniu ludzi niemiłych władzy słowem na "ch" i pokrewnymi. Dosłownie na dniach rzeczony Hołdys raczył na przykład zwrócić na siebie uwagę tabloidów, nazywając mnie "pier... harcerzykiem". Podziwiam oczywiście ten wytrysk rockowego intelektu i doceniam ciężką pracę umysłową, którą przy swych umysłowych możliwościach musiał Hołdys wykonać, żeby tak ciętą, inteligentną i błyskotliwą frazę sformułować. Ale śmieszy mnie do łez w tym kontekście Owsiakowe oburzenie na poziom debaty publicznej, zaprezentowany przez Oskara W. Mam je za warte tyle samo, co rozdzierające wyznania tegoż Owsiaka, że boi się radykałów wznoszących patriotyczne hasła i owijających się w biało-czerwone flagi. Radykałów wznoszących pięści w imię globalistycznej czerwonej rewolucji i owijających się we flagi z sowieckimi narzędziami, bandziorów atakujących Marsz Niepodległości czy uczestników obchodów dnia Żołnierzy Wyklętych, Owsiak oczywiście się nie boi. Czemu miałby się ich bać? Swojemu przecież krzywdy nie zrobią. Oskar W. popełnił oczywiście rzecz niewybaczalną, nie potrafiąc utrzymać rąk przy tyłku. Gdyby poprzestał na wdarciu się na scenę i wykrzyczeniu tego, co miał do wykrzyczenia, wszystko mieściłoby się w zadanej przez Owsiaka konwencji. Konwencji, w której głos na scenie mają wyłącznie przedstawiciele jedynie słusznej władzy i establishmentu, a ci, którzy są przez te władzę i ten establishment − że tak to ujmę wytwornym Hołdysem − dymani, głosu nie mają i mieć nie będą, więc mogą swój protest przeciwko kłamstwu i obłudzie tylko wykrzyczeć. Grzegorz Miecugow − człowiek, który, jak wyznał Lisowi, nigdy się nie bije, tylko gdy mu ktoś się narazi kradnie mu ubranie i dzwoni z donosem na policję − jest twarzą programu "Szkło kontaktowe", takich "rozmów niedokończonych" dla lemingów, gdzie dzień w dzień rozmaici frustraci wylewają swą nienawiść i pogardę dla opozycji, katolików, wdów smoleńskich i tych, którzy czczą ofiary tej tragedii. Żyje z budzenia i sprzedawania negatywnych emocji, i jego zdumienie, że sam może budzić negatywne emocje, jest równie groteskowe jak sławne "nas, bohaterów, prądem!?" protagonistów "Seksmisji". Jest też Miecugow twarzą telewizji, która codziennie wbija swym widzom w łeb dwa newsy. News pierwszy: "kolejny wspaniały sukces władzy, wszyscy podziwiają!" News drugi: "kolejny odrażający eksces opozycji, wszyscy oburzeni!". Czy TVN kłamie? Ach, skądże, TVN tylko wybiera to, co ważne, a nieważne pomija. Na przykład w dniu, w którym wróciłem z urlopu, wszystkie inne stacje odnotowywały kompromitującą premiera Tuska taśmę, a TVN w swych programach informacyjnych ani się o niej zająknął. Za to długo i hucznie świętował prezentację pierwszego pendolino, nie informując oczywiście, że ten szalenie kosztowny gadżet (zresztą pozbawiony tytułowego "pendolino", czyli mechanizmu umożliwiającego branie z dużą prędkością zakrętów) i tak długo jeszcze nigdzie nie pojedzie, bo nie ma dlań torów, a na prezentację musiała przyciągnąć go zwykła, stara lokomotywa. Dużą część "Faktów" zajął też apolityczny reportaż o skromności pani Komorowskiej, która nie dość że taka wspaniała i tyle robi dobrego, to jeszcze taka skromna, że unika telewizyjnych kamer (na dowód czego udzieliła TVN-owi obszernej wypowiedzi). A czy Jerzy Owsiak kłamie? Ach, skądże. Owsiak nie jest od tego, nie wypowiada się o bieżącej polityce (no, chyba że trzeba potępić "prawicową nienawiść"). Ot, tak jak w burzliwych latach osiemdziesiątych, kiedy to zajmował się był w oficjalnych mediach "uwalnianiem słonia" i innym srutututu, tak dziś po prostu promuje wśród młodych optymizm. Przekonuje ich z pozycji apolitycznego autorytetu, że żyją w sprawiedliwie rządzonym, uczciwym państwie, w którym ich sukces zależy tylko od nich samych, i w którym nie ma żadnych powodów do niezadowolenia, poza tym, że wciąż jeszcze istnieją tu tacy, którym się nie podoba. Wciska Owsiak tę ciemnotę pokoleniu, które przez patronującą mu nomenklaturową władzę zostało załatwione jak mało które. Socjalne bezpieczeństwo dla milionów biurew i innych kolesiów władzy, pousadzanych w sferze publicznej, dla establishmentów zawodowych blokujących konkurencję w najlepszych profesjach oraz dla biznesu żyjącego z dojenia środków publicznych musi być przecież czyimś kosztem. I jest na koszt właśnie tej tumanionej na Woodstocku młodzieży, której perspektywą jest szklany sufit, której dyplomy okazują się bezwartościowymi świstkami, a karierą robota na śmieciówce, na czarno albo londyńskim zmywaku, z mieszkaniem w najtańszej, terroryzowanej przez Pakistańczyków dzielnicy. Oczywiście, kiedy młodzi ludzie zdadzą sobie z tego sprawę, będą źli. Więc póki można, dobrze robić wszystko, żeby sobie nie zdawali. I w tej kwestii "Jurek", ze swą legendą świeckiego świętego od Świątecznej Pomocy, bardzo się władzy przydaje. I siema. RAZ

Interwencja chirurgiczna Zastój w sprawie przewielebnego księdza Wojciecha Lemańskiego został przerwany w następstwie decyzji JE abpa Henryka Hosera, podtrzymującej odwołanie ks. Lemańskiego z funkcji proboszcza. Od razu zawrzało w Internecie, gdzie funkcjonariusze zadaniowani - kto wie, czy nie przez SKW, która na podstawie rozporządzenia prezydenta Putina od 20 maja współpracuje z FSB - zresztą inni szatani też mogą być tu czynni - na przykład funkcjonariusz ukrywający się pod adresem „scooby@quicklick.net” rozsyłający po sieci petycje a to do nuncjusza, a to bezpośrednio do Watykanu; przewielebny ks. Lemański pewnie nie ma pojęcia ilu i jakich ma partyzantów i obrońców! - więc funkcjonariusze rzuceni na odcinek frontu obrony polskiego Kościoła przed jego biskupami uwijają się jak w ukropie. W tej sytuacji byłoby dziwne, gdyby nie odezwała się „Gazeta Wyborcza”, realizująca, jak wiadomo, leninowskie przykazania o organizatorskiej funkcji prasy. Toteż się odezwała, piórem Głównego Teologa Rzesz... to znaczy pardon - żadnej tam „Rzeszy”, tylko oczywiście Głównego Teologa Rzeczypospolitej, czyli pana redaktora Jana Turnau. Nie szczędzi on gorzkich słów JE Henrykowi Hoserowi, zwracając jego uwagę na okoliczność, iż przewielebny Wojciech Lemański powinien być traktowany jako kapłan specjalnej troski, z powodu jego „troski o dialog ze starszymi braćmi w wierze”. Jak powiadają Rosjanie, „łarczik prosto atkrywajetsia” i dzięki szczerości pana red. Turnaua wiemy wreszcie o co w tej sprawie chodzi naprawdę. I można by na tym zakończyć, gdyby nie użyte przez pana red. Turnaua sformułowanie „starsi bracia w wierze”. Chodzi oczywiście o Żydów, a właściwie - o żydów, którzy mają być „starszymi braćmi” chrześcijan i to w dodatku - „w wierze”. Jak głosi „Oda do radości” - „wszyscy ludzie będą braćmi” - co jest niepokojące o tyle, że jak „wszyscy” to wszyscy - a więc na przykład łajdacy też. Perspektywa, a nawet konieczność amikoszonerii, nie mówiąc już o „braterstwie” z łajdakami nie musi wcale nikogo nastrajać entuzjastycznie zwłaszcza w sytuacji, gdy potencjalni kandydaci do braterstwa stręczą się z nim dosyć natrętnie, żeby nie powiedzieć - nachalnie. Wymowni Francuzi mają na taką sytuację trafne porzekadło, że „lepiej tęsknić, niż nie tęsknić wcale” - co oznacza, że czasami lepiej kochać się z daleka, niż w nadmiernej bliskości, spotykanej np. w kołchozie lub kibucu. Ale mniejsza już o to braterstwo, przed którym przestrzega również Janusz Szpotański wskazując, że „by człowiek był człowieka bratem, trzeba go wpierw przećwiczyć batem” - bo znacznie ciekawszy jest dodatek: „w wierze”. Żaden ze mnie teolog, ale skoro Ewangelia odnotowuje, że pewne sprawy sam Pan Bóg zakrył „przed mądrymi i roztropnymi”, a objawił je „maluczkim”, to i ja ośmielę się zauważyć, że chrześcijanie (christianos) to inaczej mówiąc - chrystusowcy - podobnie jak np. hitlerowcy, czy stalinowcy. Zatem nie do pomyślenia jest, by chrystusowcy mogli w ramach „dialogu” pić sobie nawzajem z dzióbków z reprezentantami religii, która do Jezusa Chrystusa ma stosunek, delikatnie mówiąc, niechętny. I dopóki tak jest, o żadnym „braterstwie w wierze” nie może być mowy - chyba, że chodzi o tak zwane „judeochrześcijaństwo”, w ramach którego najweselszy w „GW” dział religijny stręczy chrześcijanom teorie, jakoby Zmartwychwstanie Chrystusa nie było „faktem historycznym”, tylko rodzajem halucynacji, jakiej ulegli apostołowie. Bardzo możliwe, że JE abp Henryk Hoser bystrym wzrokiem naturalisty dostrzegł niebezpieczeństwo i interweniował chirurgicznie. SM

18/08/2013 Świat nie powinien nam wadzić A jednak. Odnosi się wrażenie, że żyjemy w świecie, który na każdym kroku nam przeszkadza, utrudnia nam życie. Ciągle nowe przeszkody nieznane w innych ustrojach- niż socjalizm biurokratyczny. Nowe kłody pod nogi, nowe pomysły antyrozsądkowe, nowe sposoby tworzenia chaosu, nowe, nowe i jeszcze raz nowe…. A nie może coś pozostać po staremu? I odnosi się wrażenie jakby świat budowany był wyłącznie przez” pożytecznych idiotów” o których towarzysz Feliks Edmuntowicz Dzierżyński pisał:” Jeden pożyteczny idiota warty jest czasem więcej niż tysiąc szabel i tysiąc czołgów”(???)Światowej sławy „pożyteczni idioci” to: G.Bermard Show, Bertrand Russell, Luis Aragon, czy Romand Rolland. Zajmowali się chwaleniem bolszewizmu., najbardziej nieludzkiego ustroju organizacji w życie człowieka.. No to muszą być” pożytecznymi idiotami”. No nie?. A taki Karol Capek o” pożytecznych idiotach” pisał, że to” uczeni głupcy”. Ilu ich wszędzie jest? Pokończyli uniwersytety, mają doktoraty i są profesorami- a jak mówią odnosi się wrażenie, że myślenia ani w ząb.. Ja przynajmniej nie mogę już słuchać tego bajdurzenia bez żadnej logiki.. Bo chodzi o propagandę , która ma przykryć zdrowy rozsądek.. Propaganda nie kieruje się logiką- tylko oddziaływuje na emocje.. Jest to świadome i celowe działanie mające na celu osiągniecie określonego skutku- chodzi zmianę świadomości człowieka normalnego- na świadomość nienormalną.. Żeby wszyscy pogłupieli do reszty.. I do tego służą środki propagandowe- masowego rażenia.. Pan Jerzy Bogdan Iwaszkiewicz- gwiazda salonowa od motoryzacji, zaczynający pracę jeszcze w roku 1952, w czasach gdy „towarzysz Stalin miał usta słodsze od malin”- w „ Głosie Pracy”, znający się motoryzacji, narciarstwie, żeglarstwie – i na Bóg jeszcze wie czym- nie może zrozumieć prostej rzeczy: pasy w samochodach powinny być zapinane nie ustawowo- przymusowo- ale dobrowolnie.. Czy to jest trudne do zrozumienia dla normalnego człowieka? A jednak- we wczorajszym programie propagandowym „ Szkło kontaktowe” w TVN24 mało się nie zapluł na śmierć, jak prowadzący ten propagandowy program puścił mu wypowiedź europosła Marka Migalskiego z Polski Która Jest Najważniejsza, w której to wypowiedzi pan poseł postulował, żeby zapinanie pasów w samochodach było dobrowolne.. Wydawałoby się, że jest to oczywista oczywistość- ale jednak nie. Nie dla gwiazdy motoryzacji, narciarstwa, żeglarstwa i czego tam jeszcze. I autora opowiadania” Dlaczego pan zabił moją mamę”?- na podstawie którego zrobiono w PRL_u jeden z odcinków „O7 zgłoś się!” Nazwał nawet pana posła Migalskiego „Imbecylem”- no nie wprost, ale, że to niby inne słowo, ale pan wie, o co panie chodzi, a chodzi o to, żeby zatrwożyć posła Migalskiego, że takie głupstwa wygaduje, że co to by było gdyby znieść przymus zapinania pasów bezpieczeństwa, w których prawie wszyscy giną w czasie zderzenia.. Pan Jerzy Bogdan Iwaszkiewicz musi mieć jakieś udziały w produkcji pasów niebezpieczeństwa, bo tak zawzięcie bronił tej błędnej idei zapinania wszystkich w pasy. Ten komunista całe swoje komunistyczne życie służył po różnych komunistycznych mediach komunistycznej władzy a teraz służy- z wielkim oddaniem- neokomunizmowi w nowej wersji- jako człowiek salonu…”Warszawski bywalec salonu”.. Jak służy salonowi, to przecież salonu nie będzie krytykował- to chyba jasne.. No i nich mu służy- będzie miał pomnik motoryzacji! Straszny dziadunio, który opowiada różne głodne kawałki propagandowe.. A jak się unosi emocjonalnie? A chodzi tylko o pasy – o przymus ich zapinania.. Dałby się pokroić za to, że najlepszym sposobem śmierci dla kierowcy – jest zapięcie się w pasy bezpieczeństwa.. Musi mieć jakieś udziały w produkcji pasów śmieci.. Bo nie może być tak, że jeden kierowca się nie zapina- na przykład ja i poseł Migalski, pan Korwin- Mikke i pan Stanisław Michalkiewicz- nawet jak jedziemy jednym samochodem., a inni kierowcy się zapinają w ile pasów chcą . Nawet w dziesięć, do tego naramienniki, kask, coś ochronnego na łokcie i kolana. Żeby rycerz jazdy samochodem był zabezpieczony na wszystkie możliwości.. Pan europoseł Marek Migalski , w innym swoim wystąpieniu na ten temat, zastrzegał się bardzo, że on w pasach jeździ- jak najbardziej bo takie są przepisy- ale chciałby, żeby inni mogli sobie pojeździć bez pasów(???). I słuszna jego racja. No, nie może powiedzieć, że jeździ bez pasów, bo zaraz pan Jerzy Bogdan Iwaszkiewicz doniesie na niego do najbliżej prokuratury, obok której będzie aktualnie przejeżdżał pan europoesł Marek Migalski. Z szybkością 140 km/h- a chciałby więcej, ale przepisy nie pozwalają. Więc jeździ w pasach- choć zgrzyta zębami.. Ale wściekły był wczoraj” warszawski bywalec salonów,” który swoje bzdety wypisuje w” dwutygodniku „:Viva_”- taki kolorowy szmatławiec.. Im więcej kolorów- tym bardziej szmatławy.. Ja lubię czytać gazety czarno- białe- z jak najmniejszą ilością kolorów, ale z jak największą ilością prawdy. Bo jedynie prawda jest ciekawa.. Propaganda – nie! Pan Jerzy Bogdan Iwaszkiewicz jest częścią systemu budowanego w Polsce po roku 1989, i był częścią budowanego przed rokiem 1989.. Niezależnie od tego kto rządzi , buduje ustrój zniewolenia człowieka- pan Jerzy jest na górze i jest bardzo wpływowy medialnie.. Czy to nie ciekawe? Ustrój się zmienił- a on zachował wpływy medialne.. Taki wielki znawca motoryzacji, a nie potrafi się zgodzić na odrobinę wolności człowieka.. Żeby wolny człowiek mógł pasy zapiąć lub nie i żeby Policja Obywatelska nie mogła mu wlepić mandatu i dwóch punktów karnych- może już czterech. W końcu nie wiadomo co stanie się z życiem człowieka podczas zderzania, jak ułoży się ciało, czy pas się przyda- bo może się też przydać- czy też nie.. I nie można człowiekowi pozostawić decyzji w sprawie swojego własnego życia?.. Bolszewicy ludzi zabijali- a socjaliści zanim zabiją – zamęczą niewolą na śmierć.. A nie możemy – w przypadku pana Jerzego Bogdana Iwaszkiewicza, znawcę motoryzacji, a nie rozumiejącego podstawowego argumentu wolnościowego przy zapinaniu pasów- wprowadzić przymus małżeński.? Bo pan Jerzy dwukrotnie się żenił i dwukrotnie- rozwodził. Co by powiedział na takie dictum? Co prawda ilość startów zgadza się z ilością lądowań- ale gdyby był przymus małżeństwa – chociaż dzieci by nie ucierpiały.. I pan Jerzy musiałaby trwać przy pierwszej żonie.. Być może nie byłoby gwiazdą medialną propagującą przymus zapinania pasów niebezpieczeństwa.. Przymus małżeństwa wyszedłby mu na dobre.. Mógłby się przy tym zapiąć w pasy małżeńskiego bezpieczeństwa. Bo pasy cnoty już są niemodne.. A nie drze pasy z europosła Migalskiego, który tylko domaga się uwolnienia człowieka z pasów niebezpieczeństwa.. Czy można jeszcze domagać się wolności, żeby móc wyzwolić się z niewoli? I jeszcze ten drugi w okularach prowadzący propagandowy program’ Szkło Propagandowe”, powiedział, że no właśnie, ale niedawno autobus gdzieś uległ zderzeniu i wszyscy powylatywali z niego.. A gdyby mieli pasy to by nie powylatywali..(???).. Może by nie powylatywali- ale może dlatego się uratowali, że powylatywali.. A tak – w pasach- by zginęli.. I wtedy w „Szkle Propagandowym” by o tym nie mówili.. No bo po co mówić o tych co zginęli dlatego, że są zapięci w pasach?? Świat nie powinien nam wadzić- tak jak wadzą nam różni „ pożyteczni idioci”, z których jeden sugeruje, że normalny człowiek jest imbecylem.. WJR

Polacy płacą za leki najwięcej w Europie

1. Minęło półtora roku od wejścia w życie tzw. nowej ustawy refundacyjnej i okazuje się, że jej skutki są dla chorych w Polsce dosłownie opłakane. Polacy płacą za leki najwięcej w Europie, taka jest konkluzja raportu firmy IMS Health, monitorującej rynek farmaceutyczny w naszym kraju. Przypomnijmy tylko, że nowa ustawa refundacyjna uchwalona w maju 2011 roku, miała skrzętnie ukryty cel przed opinią publiczną, a w szczególności przed ludźmi chorymi, mianowicie znaczące zmniejszenie środków finansowych przeznaczanych corocznie przez NFZ na refundację leków. Głównym instrumentem, który miał ograniczać wydatki na leki refundowane, był swoisty bat finansowy na lekarzy w postaci zwrotu kwot nienależnej refundacji razem z odsetkami ustalonej przez kontrolerów NFZ. Kontrole te mogłyby być przeprowadzane w ciągu 5 lat od daty wystawienia recepty, a kontrolowane miało być nie tylko uprawnienie pacjenta do leków refundowanych (a więc czy w momencie wizyty u lekarza był on ubezpieczony, a dokładnie czy miał opłaconą składkę zdrowotną), ale przede wszystkim czy przepisany pacjentowi lek podlega refundacji w danej jednostce chorobowej. Na skutek nacisku środowiska lekarskiego już na początku 2012 roku nowelizacją ustawy, kontrole lekarzy pod tym względem przez NFZ zostały wprawdzie zniesione, ale ciągle w ustawie znajdują się zapisy nakazujące lekarzowi przepisywanie z refundacją leku tylko w zastosowaniu w stosunku do jednostki chorobowej, na którą lek został w Polsce zarejestrowany.

2. Już wiosną 2013 roku, kiedy IMS Health przedstawiła raport dotyczący skutków nowej ustawy refundacyjnej za 2012 rok, można się było przerazić. Mianowicie za leki nierefundowane oraz refundowane wykupione za 100% ceny pacjenci w roku 2012 zapłacili gigantyczną sumę 5,4 mld zł czyli o 0,4 mld zł więcej niż w roku 2011 (w 2011 wydatki pacjentów na te leki wyniosły 5 mld zł IMS Health precyzyjnie wyszczególniła również, że w tej grupie znajdują się także wydatki na leki refundowane kupowane przez pacjentów na recepty ze 100% odpłatnością (konsekwencja zapisów nowej ustawy refundacyjnej) i wyniosły one 0,7 mld zł, a więc wzrosły w porównaniu do roku poprzedniego o 0,2 mld zł (w 2011 roku pacjenci zapłacili za te leki 0,5 mld zł). Konsekwencją nowej ustawy refundacyjnej był więc w 2012 roku wzrost współpłacenia pacjentów za leki na receptę (refundowane i nierefundowane) aż o 5,2 punktu procentowego (z 52,5% do 57,7% ), a w przypadku tylko leków refundowanych o 2 punkty procentowe (z 36,7% w roku 2011 do 38,7% w roku 2012). Korzystanie więc z „dobrodziejstw” ustawy spowodowało konieczność dodatkowego wydatkowania przez pacjentów w roku 2012 około 0,4 mld zł, podczas gdy jak donosiły media, NFZ zaoszczędził na refundacji leków blisko 2 mld zł.

3. W roku 2013 sytuacja pacjentów wykupujących leki uległa dalszemu pogorszeniu. Według raportu IMS Health po pierwszym kwartale tego roku, współpłacenie pacjentów za leki refundowane wyniosło już 40,3% i jest to najwyższy poziom współpłacenia pacjentów w Europie. Przekroczenie współpłacenia pacjentów za leki poziomu 40% zgodnie ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), oznacza poważne ograniczenia dla chorych w dostępie do leków.

W sytuacji kiedy w takich krajach jak Holandia, chorzy mający recepty w ogóle nie płacą za leki, w Niemczech pacjenci dopłacają do leków zaledwie 10%, a w dotkniętej głębokim kryzysem Hiszpanii, chorzy emeryci i renciści mają prawo do bezpłatnych leków, wprowadzenie nowej ustawy refundacyjnej w Polsce przez rząd Donalda Tuska z takimi negatywnymi skutkami dla kieszeni pacjentów, należy uznać za skrajną nieodpowiedzialność. Niestety minister zdrowia mimo licznych alarmów poselskich na wiosnę tego roku (po roku funkcjonowania ustawy), nie był skłonny do żadnej merytorycznej dyskusji na temat skutków dla pacjentów nowej ustawy refundacyjnej. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwrócą się z żądaniem tej debaty już we wrześniu tego roku, ciekawe czy informacje o tym, że polscy pacjenci współpłacą za leki najwięcej w Europie, poruszyło już jego sumienie? Kuźmiuk

Niemcy dały ostrzeżenie klice Tuska „Frankfurter Allgemeine Zeitung pisząc o perspektywie referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz podkreśla, że "Donald Tusk wyjątkowo apatycznie podchodzi do obrony prezydent stolicy", a ewentualna porażka Gronkiewicz-Waltz może być "drogowskazem dla PO" „....”Tusk reaguje zaskakująco apatycznie. Premier, który w polityce wewnętrznej sprawia ostatnio wrażenie defensywnego i pozbawionego pomysłów, także w Warszawie, sercu swojej partii, najwyraźniej nie może zdecydować się na podjęcie walki” - pisze frankfurcki dziennik – „Zamiast otwarcie stanąć po stronie HGW (jakby nie było swojej zastępczyni w PO), publicznie radzi, by po prostu nie brać udziału w referendum – w nadziei, że jego inicjatorzy nie osiągną w ten sposób koniecznego kworum”. ... „Nie róbmy polityki. Budujmy mosty”, przypomina „Frankfurter Allgemeine Zeitung” slogan PO w wyborach samorządowych 2010. Platforma Obywatelska trafiła wówczas w ducha czasu, stwierdza dziennik, bo „dla wyborców zmęczonych wojną między obozami narodowym i postkomunistycznym, apolityczna rzeczowość PO była jak świeży powiew w sierpniowe, upalne dni. PO Tuska brawurowo wygrała wybory”. …..”„Dzisiaj Warszawa znowu może być drogowskazem dla partii Tuska – ale tym razem w przeciwnym kierunku”, konstatuje dziennik. Tusk od miesięcy okazuje słabość, nawet w gospodarce, która wprawdzie rozwija się, ale „zbyt powoli, by mogła nadążyć z zaspokojeniem głodu rozkwitu gospodarczego tego ciągle jeszcze stosunkowo biednego kraju”. „....”Tłumaczy, że antyideologiczne hasło Tuska „Nie róbmy polityki, budujmy mosty” w żadnym innym miejscu nie zostało tak dosłownie wcielone w życie, jak w Warszawie. Hanna Gronkiewicz-Waltz, „popleczniczka Tuska na stanowisku prezydent Warszawy, nie postawiła na mity i pomniki, tylko na metra, stadiony i oczywiście na mosty przez Wisłę”. HGW zamieniła Warszawę w wielki plac budowy i mimo to musi dzisiaj patrzeć, jak poparcie dla niej spada z 68 procent w 2010 roku do dzisiejszych 38 procent. Winne nie są żadne afery, zaznacza dziennik, ale sumują się mniejsze i większe wpadki – niedokończona linia metra, problemy z wywozem śmieci. „...(źródło)
Poseł Terlecki „ Nie dopuścić do monopolu w prasie „ Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwleka z odpowiedzią, czy zgodzi się na monopol niemieckiego koncernu medialnego w prasie lokalnej. Od marca leży wniosek w tej sprawie złożony przez Polskapresse, który chce przejąć prasę lokalną od koncernu Media Regionalne należącego do brytyjskiej grupy Mecom. Jeśli UOKiK zgodzi się i pójdzie niemieckiej firmie na rękę, to skupi ona prawie 90 procent prasy lokalnej. Taki monopol nie byłby możliwy w żadnym europejskim kraju. O braku - wydawałoby się jedynej racjonalnej decyzji urzędu zwalczającego monopol - rozmawiamy z posłem PiS prof. Ryszardem Terlecki „.....” Po drugie, choć w dokumentach zapewnia się, że chodzi wyłącznie o projekt biznesowy, to w razie potrzeby taka kumulacja na rynku medialnym może stać się narzędziem politycznym. Tym bardziej, że te media kumuluje w swoich rękach sąsiedni kraj, który ma znaczący interes w tym, aby nas sobie podporządkować politycznie i od wielu lat, co prawda w białych rękawiczkach, ale jednak wtrąca się niekiedy w polskie sprawy. W każdym razie lokuje ten sąsiad w naszym kraju swoje polityczne cele.”....(źródło
„Wystąpienie w Sejmie Ryszarda Terleckiego o kontroli przez Niemcy rynku prasowego w Polsce : W najbliższym czasie zapowiadane jest przejęcie przez niemiecki koncern „...(więcej
Anna Zechenter „....”„Funkcjonariusze państwowej ideologii gender w Niemczech sięgają – jak w swoim czasie komuniści i naziści – po policyjną oraz psychiatryczną przemoc wobec dzieci i rodziców broniących praw rodziny. „....”Na piedestale ustawiono agitatorkę pedofilii Simone de Beauvoir, autorkę sztandarowej pozycji feminizmu „Druga płeć” (1949). „Partnerka” Sartre’a, która wraz z nim i własną uczennicą utworzyła trójkąt kochanków, wysłała w 1977 r. z Foucaultem, Derridą i Sartre’em petycję do francuskiego parlamentu z żądaniem zaprzestania „dyskryminacji stosunków między dorosłymi a dziećmi poniżej 15. roku życia”, zaś dwa lata później podpisała list 63 „intelektualistów” w obronie pedofila, oskarżanego o współżycie z wieloma dziewczynkami w wieku 6-12 lat. Człowiek ten utrzymywał przed sądem, że uczynił je szczęśliwymi. „....”Jednym z guru kształtujących światopogląd buntowników szóstej dekady XX wieku był Herbert Marcuse – zmarły w 1979 r. przedstawiciel tzw. szkoły frankfurckiej, rzecznik politycznej poprawności, zapowiadający: „Dorwiemy was przez wasze dzieci!”. Genderowcy odwołują się dzisiaj do autorytetów pokroju homoseksualnego Michela Foucaulta, który starej formule, że „ciało stanowi więzienie duszy”, przeciwstawił obliczoną na zbulwersowanie „mieszczucha” tezę, że to „dusza stanowi więzienie ciała”, bełkocząc o trwającej od wieków „represji” naturalnego popędu seksualnego oraz seksualności jako zasadniczej cesze ludzkiej tożsamości. „....”W 2003 r. niemieckie ministerstwo rodziny wydało broszury, w których wychowawców przedszkolnych zachęcano do „stymulowania seksualnego dzieci przez dotyk”; ten sam pomysł sugerowano rodzicom i dziadkom. „....”W broszurze „Lieben, kuscheln, schmusen” („Kochać, tulić, pieścić”) rozprowadzanej w Nadrenii Północnej-Westfalii żąda się od przedszkolanek wprowadzania „edukacyjnych” zabaw. Oto jeden z przykładów: dzieci rozbierają się do naga i ustawiają w szeregu do fotografii. „...”W 2006 r. do domu państwa Plettów w Paderborn wtargnęła policja, ponieważ rodzice nie życzyli sobie edukacji seksualnej w szkole i zdecydowali się na tzw. homeschooling, czyli naukę w domu. Matkę aresztowano, ojcu udało się uciec z dziećmi do Austrii.Jürgen i Rosemarie Dudek, chrześcijańskie małżeństwo z Kassel, zostało w 2008 r. skazane na karę więzienia za „unikanie obowiązku szkolnego”.Z tego samego powodu co Plettowie trzy miesiące odsiedziały za kratkami osoby, które uczyły dzieci w domu. Podczas rozprawy kategorycznie twierdzili, że wychowanie powinno opierać się na wartościach chrześcijańskich, a tego szkoła publiczna nie gwarantuje. W tym samym roku sąd we Frankfurcie nad Menem skazał matkę „notorycznego wagarowicza” na sześć miesięcy.”.....”Na naszych oczach dokonuje się powoli – i często niedostrzegalnie – cicha antropologiczna rewolucja uderzająca w samo sedno człowieczeństwa i sięgająca głębiej niż znane brutalne systemy totalitarne, które pochłonęły życie setek milionów ludzi. Tę najnowszą rewolucję przeprowadzają „obrońcy praw dzieci” spod tęczowych sztandarów. „......”Psychuszka za „lojalność wobec rodziny”Gazety szeroko informowały w 2010 r. o gehennie rodziny Busenkros z Erlangen. 15-letnia Melissa, jedno z sześciorga dzieci, została w 2007 r. zabrana z domu przez policję i doprowadzona do Jugendamtu, ponieważ „nie dopełniła obowiązku szkolnego”.Za wiedzą i zgodą rodziców dziewczynka uczyła się w domu. Jugendamt uznał jej „lojalność wobec ojca i bezwarunkową solidarność z rodziną” (cytat za orzeczeniem) za przejaw patologicznego uzależnienia – bo zgodnie z poglądami urzędników, „normalne” nastolatki powinny negować autorytet rodziców.”......”Melissę czekała trzymiesięczna droga wiodąca przez szpital psychiatryczny w Norymberdze i zakład wychowawczy w Schweinfurcie, gdzie nie chciano jej zatrzymać – jako oficjalną przyczynę podawano medialne zamieszanie wokół sprawy, nieoficjalnie zaś wiadomo, że Melissa odstawała poziomem od pozostałych wychowanków, np. czytała francuskie książki. Potem był zakład w Würzburgu dla ciężko zaburzonej psychicznie młodzieży i wreszcie rodzina zastępcza na wsi. Stamtąd dziewczyna uciekła nocą do domu. „....”Busenkrosowie bali się zostać dłużej w Niem- czech i wyemigrowali do USA. „....”traktat amsterdamski z 1997 roku, przygotowany w związku z planowanym rozszerzeniem Unii Europejskiej, wprowadził w art. 2 gender jako strategię polityczną obowiązującą państwa członkowskie? Czy przeciętny obywatel wie, że w marcu 2012 r. Parlament Europejski zdefiniował rodzinę od nowa, wyliczając jej równorzędne rodzaje, m.in. „rodziców poślubionych, partnerów życiowych, rodziców wychowujących dzieci w pojedynkę, rodziców różnej płci i tej samej płci”? „.....”Parlament Europejski, stawiając osamotnioną jednostkę w obliczu machiny państwowej, spełnił sny totalistów obawiających się międzyludzkich związków jako potencjalnych źródeł oporu przeciwko władzy. Nie przypadkiem reżimy totalitarne przejmowały kontrolę nad dziećmi od najmłodszych lat – dość wspomnieć całotygodniowe przedszkola, sowieckich pionierów czy niemieckie Hitlerjugend. „....”W 2009 r. w kilku berlińskich przedszkolach zaczęto wprowadzać dzieci w tajniki wiedzy o homoseksualizmie, żeby „zapobiegać homofobii”. „.....”Popularne opracowania zmarłego w 2008 r. psychologa Helmuta Kentlera, wielokrotnie sądzonego bezskutecznie za pedofilię, propagują tezę, że seks z dziećmi nie jest nadużyciem, lecz prawem dziecka do samorealizacji, i przekonują rodziców, że czynią z własnych dzieci „seksualne kaleki” …...”W Szwajcarii państwo też sięga po dzieci pod niewinnie brzmiącym hasłem „harmonizacji szkolnictwa”, za którym kryje się wprowadzenie zakazu domowego nauczania. A szwajcarscy rodzice mają powody, by nie oddawać dzieci na pożarcie systemowi edukacji. Obowiązkowe „uświadamianie seksualne” wprowadzono na razie wprawdzie tylko w kantonie Bazylea, lecz od 2014 r. objąć ma ono cały kraj. „....”Słynne stały się „seksboksy” w bazylejskich szkołach i przedszkolach zawierające „pomoce naukowe”: męskie i żeńskie organy płciowe z drewna i gąbki oraz „uświadamiające” filmy. Wychowawcom narzucono temat zajęć: „Sfery erotyczne małego dziecka i możliwości ich stymulacji”. – Najważniejsze słowo, jakie dzieci mają poznać, to przyjemność – mówi Daniel Schneider, szef ekipy opracowującej projekt. – Małe dzieci muszą się dowiedzieć, że dotykanie części ciała może sprawiać przyjemność. „......”W przedszkolu „Egalia” w Sztokholmie słów „dziewczynka” i „chłopiec” nikt nie używa – wszyscy są „kolegami”. By nie stosować zaimków osobowych „ona” (hon) i „on” (han), wprowadzono nieistniejące w szwedzkim „ono” (hen). „....(źródło Aby zrozumieć Tuska jego skrajny serwilizm w stosunku do Niemiec i Rosji wystarczy zobaczy jak pokornie znosi połajanki niemieckich gazet . Niemcy s atak bezczelne że wręcz go instruują co ma robić . Czy można wyselekcjonować a następnie wykorzystać osobę z poważnymi zburzeniami psychicznymi czy uzależnione na przykład do wydawania pieniędzy, czyli zakupocholików Jacek Sędkiewicz, Psycholog, specjalista terapii uzależnień Zakupoholizm to chęć i potrzeba dokonywania zakupów, podczas której dochodzi do realizowania niezaplanowanych i w rezultacie niepotrzebnych zakupów produktów, dóbr czy usług. Najczęściej zakupom towarzyszą stany zadowolenia, euforii, poczucia spełnienia. Po pewnym czasie kupujący odczuwa jednak smutek, wyrzuty sumienia, złość, rozczarowanie i rozgoryczenie. Jest to uzależnienie podobne do innych zachowań kompulsywnych (np. hazard, seks, Internet, itd.). „....(źródło)
Jeśli podporządkowanie się robieniu zakupów jest chorobą to czy nie jest chorobą chorobliwa żądza władzy. Tusk jest gotów oddać wszystko , całe media Niemcom, ba oddać w ręce pedofilów spod znaku europejskiego , kontrolowanemu przez Niemcy lewactwa lewactwa , byle tylko dostać kolejną działkę , kolejną chwile władzy. Ten narkoman władzy, który oddał polską gospodarkę i co za tym idzie los polskiej rodziny w ręce ekonomicznego utrzymanka Sorosa i lichwiarstwa jakim jest Rostowski ,a sprawy zagraniczne Sikorskiemu nie nadaje się do rządzenia , a raczej do leczenia. Ktoś wyselekcjonował chorego i średni rozgarniętego Tuska i postawił go na czele Platformy Karnowski w Rzeczpospolitej „Igor Ostachowicz „…” Czym się zajmuje? Ani słowa. Ot, jeszcze jeden urzędnik Kancelarii Premiera. Ale to pozór. W rzeczywistości w obecnym układzie władzy, w tym, co ludzie PO nazywają między sobą, a czasem i publicznie, projektem, jest jedną z kluczowych postaci. Kiedy lewicowy tygodnik „Przegląd” w maju sporządził swój ranking 100 najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, Ostachowicza umieścił nad Jackiem Rostowskim i Janem Kulczykiem. Uzasadnienie? Bo kreuje politykę Tuska. Bo dawno wyszedł poza rolę sztabowca.”…’ Od 2007 roku nie odstępuje Donalda Tuska ani na krok. Oficjalnie doradza w sprawach medialnych – ale czy tylko? Powszechna w Sejmie opinia przypisuje mu niemal wszechwładzę. To on miał zdecydować o używaniu Janusza Palikota przeciw śp. Lechowi Kaczyńskiemu, tak by – jak mówił sam poseł z Lublina – „zniszczyć fundamenty godnościowe tej prezydentury”. To on miał wymyślić słynne „majówkowe” orędzie Donalda Tuska, w ogrodzie, na luzie, gdzie padła (niezrealizowana) obietnica uruchomienia programu, który dostarczy każdemu polskiemu dziecku darmowego laptopa.”….” Bez niego Tusk nie zrobi kroku – mówi jeden z naszych informatorów.”…” W kuluarach Platformy krążyły dość wiarygodne opowieści o użyciu tak zwanego coacha, trenera psychologicznego, który pomógł Tuskowi poradzić sobie z klęską, praktycznie zbudował jego osobowość na nowo. Wtedy narodził się dzisiejszy premier – twardy, zewnętrznie odporny na krytykę, zazwyczaj rozluźniony, a kiedy trzeba – brutalny. A przede wszystkim, potrafiący te emocje w sobie wywoływać zależnie od potrzeb. Tego trenera miał przyprowadzić Tuskowi właśnie Ostachowicz. Więcej – kiedy trzeba, ma go przyprowadzać i dzisiaj.” „...(więcej )
Wywiad Gargas Z Paliwodą „„Tusk obecny pozostaje tym samym prostym, niedojrzałym emocjonalnie, społecznie i politycznie dziewczynkowatym chłopaczkiem, jakim był w roku 1989. To nastroje elektoratu zindoktrynowanego medialnie na akceptację politycznej tandety, łatwizny i podróbki wyniosły go na polityczne wyżyny. „....”W głośnym wywiadzie dla „Gazety Gdańskiej” z 1991 r. Tusk mówił o sobie, że woli być „macherem z zaplecza” niż pełnić rolę publiczną. Kiedy byłem doradcą Jana Krzysztofa Bieleckiego, Tusk często pojawiał się w Kancelarii Premiera właśnie jako cichy pośrednik. Kiedy Bielecki, nieco zirytowany tymi zabiegami, zaproponował mu przyjęcie jakiejś funkcji państwowej, która umożliwi mu jawne działanie we własnym imieniu – Tusk stanowczo odmówił. W tym czasie Bielecki nawet mnie ostrzegał przed Tuskiem i jego grupą – „Uważaj na nich”, co było dla mnie zdumiewające, bo byłem przekonany, że sam jest jednym z nich i dopiero wówczas dowiedziałem się, że nie jest członkiem KLD. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że Tusk do eksponowanych funkcji politycznych się nie nadaje, wie o tym i na roli machera poprzestanie „...(więcej )
„Czempiński potwierdził w rozmowie z Niezależną.pl, że był osobą, która dała początek partii. Jak stwierdził, PO powstała dzięki jego rozmowom z politykami i długim przekonywaniu ich, że teraz jest czas i miejsce na powstanie partii. Rozmawiał z wieloma z nich, również z trójką tych, których później nazwano ojcami założycielami - Olechowskim, Płażyńskim, Tuskiem. „ ….(więcej )
Michalkiewicza „Po drugie - generał Czempiński został zatrzymany pod zarzutem „malwersacji finansowych”. O co konkretnie chodzi - na razie nie wiadomo - ale warto przypomnieć, że aresztowany na wiosnę 2008 roku Peter Vogel miał zeznać w prokuraturze, iż generałowi Czempińskiemu z jego konta w szwajcarskim banku ktoś ukradł jakieś bajońskie sumy. Skąd generał Czempiński miał bajońskie sumy i dlaczego trzymał je w szwajcarskim, a nie polskim banku, skoro w swoim czasie był szefem Urzędu Ochrony Państwa w Polsce, a nie w Szwajcarii? Tego oczywiście nie wiemy, natomiast pamiętamy, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przez co najmniej 18 lat transferowała właśnie do szwajcarskich banków ogromne sumy w walutach obcych, kradzione z przedsiębiorstwa eksportu wewnętrznego PEWEX. Kto tymi pieniędzmi zawiaduje i jaki robi z tego użytek - nie wiadomo, bo prezydent Aleksander Kwaśniewski w roku 1996 zagroził, że jeśli media będą na ten temat rozprawiały, to on zarządzi „lustrację totalną”. Po tej groźbie Jacek Kuroń i Karol Modzelewski napisali do prezydenta Kwaśniewskiego pojednawczy list i sprawa ucichła - aż do dnia dzisiejszego. W tej sytuacji zatrzymanie generała Czempińskiego pod zarzutem malwersacji finansowych może oznaczać, że walka buldogów pod dywanem wchodzi w decydującą fazę. „...(więcej )
video „Ballada o prawdziwym kłamstwie „„....” liczne paradoksy PRL-u oraz wielką rolę ówczesnej propagandy. To właśnie ona stanowiła główne narzędzie, za pomocą którego próbowano ukształtować społeczeństwo i skłonić je, w imię budowy socjalizmu, do bezwarunkowego posłuszeństwa rządzącym. Propaganda była też groźną bronią, za pomocą której władze zwalczały warstwy społeczne nie pasujące do wizji państwa proponowanej przez polski reżim oraz potężnego Wielkiego Brata - Związek Sowiecki Coryllus „ Ponieważ tak się składa, że obecność polityki angielskiej w Europie wschodniej uważam za temat najważniejszy i topowy, chciałbym tutaj, bardzo skrótowo, wspomnieć o kilku momentach, w których polityka ta wpływała na nasze losy. Chciałbym także rozwiać kilka poważnych złudzeń dotyczących działań Londynu. Wielu osobom wydaje się, że kiedy w Anglii dzieje się coś złego, na przykład wybucha tam rewolucja, to wpływ Londynu na protektoraty słabnie. Otóż nie, wcale nie słabnie, bo politykę tę prowadzą kompanie handlowe, a nie ministrowie czy przedstawiciele króla. Skoro zaś kompanie, to ma ona przede wszystkim wymiar ekonomiczny, a wszystko inne jest tego funkcją. Wymiar ekonomiczny może być dwojakiego rodzaju, albo chodzi o narzucenie monopolu na handel z jakąś prowincją, albo chodzi o obłożenie tej prowincji podatkami lub parapodatkami. My dzisiaj znajdujemy się w tej drugiej sytuacji, a stało się tak, ponieważ jako państwo zdegradowaliśmy się do roli mniej więcej takiej jaką pełniła Wirginia na początku XVII wieku. Narzucanie monopolu w takim miejscu jak Polska zawsze polega na tym samym, czyli na przejęciu kontroli nad produkcją i handlem żywnością. Pośrednik dąży do wyeliminowania innych pośredników i ograbienia dostawcy, a w konsekwencji uzależnienia go od siebie, poprzez kredyt na przykład, za który kupuje się u pośrednika maszyny rolnicze, których jest on producentem. Pośrednik może założyć nieskończoną ilość kompanii handlowych, które mogą próbować nałożyć na różne prowincje nieskończoną ilość monopoli. Na przykład na handel tytoniem, albo kawą, albo herbatą..”...”Zyski z monopoli są gigantyczne i mają działanie uzależniające. Kiedy ktoś próbuje pozbawić pośrednika choćby tylko ich części natychmiast dostaje w ryj, ale to tak, żeby się już nie podniósł. Dlatego właśnie trzeba być bardzo ostrożnym w polityce. Oczywiście pośrednik uzależniający od siebie producentów ma swoje słabe strony i słabsze momenty, nie jest Panem Bogiem, ani nawet kosmitą. Tyle, że producent, który nie prowadzi polityki ani handlu w takich wymiarach i na takich obszarach jak pośrednik nie ma o tych słabościach pojęcia. Od ich rozpoznania zaś zależy sukces w negocjacjach z pośrednikiem. „....”A teraz o Kompanii Moskiewskiej. Była to spółka, z kapitałem 6000 tysięcy funtów, w chwili kiedy pensja roczna admirała wynosiła funtów 20. Tyle brał od króla Sebastian Cabot. Do spółki należeli, prócz Korony także lordowie admiralicji i rady prywatnej. Do tego rycerze, 144 kupców z Londynu i troszkę pomniejszego płazu. Karta kompanii nie zakładała wycofania kapitałów po zrealizowaniu przedsięwzięcia, czyli po ograbieniu Moskwy ze wszystkiego co się tam znajdowało. Było to przedsięwzięcie zaplanowane na lata. I teraz pomyślcie: 6000 funtów, czcigodni lordowie, panie i panowie, kupcy i rycerze, a wszystko po to, by handlować łojem, woskiem i konopiami z carem Iwanem. ….(źródło )
Zwierciadło Upadku socjalistycznej Europy Chińskie Haute Couture „ Pierwsza damna Chin Peng Liyuan błyszczy w swoich wspaniałych kreacjach . Jej stroju projektowane przez chińskich projektantów zdobyły uznanie w kraju i za granicą . Chińskie haute couture zaczyna znajdować się w centrum zainteresowania „ ….” katalog zdjęć z chińskimi kreacjami „....(źródło)
Przypominało mi się stwierdzenie szefa kreatywnego Zary , producenta odzieży ,że Europa nie posiada już kreatywności że za kilka lat to Chiny będą dyktować modę i będą jej centrum Mojsiewicz

19/08/2013 „Po co rząd wydaje pieniądze na wojsko”? - zastanawia się pan redaktor Wiesław Dębski, przed upadkiem poprzedniej komuny- pracownik Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, korespondent Trybuny Ludu w Moskwie, członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w latach 1976- 1990. Obecnie bezpartyjny.. Można byłoby rzec: „ bezpartyjny fachowiec”.. Całe lata w aparacie ‘ „ dziennikarskim” jako” bezpartyjny fachowiec”. I zapraszany do mediów na różnego rodzaju dyskusje- kształtuje tzw. opinię publiczną.. Tak się zastanawiam: lata w Moskwie, lata w Trybunie Ludu, lata w PZPR..(????) Kim jest pan Wiesław Dębiski, twierdząc, że „ po co rząd wydaje pieniądze na wojsko”?? Widuję go jak się wymądrza w „ Loży prasowej” TVN.. Czy nie ma bardziej rozgarniętych dziennikarzy? Tylko musi być pan redaktor Wiesław Dębski?. I to jest od lat.. Jakiś czas temu, pan minister Jacek Vincent Rostowski- na jednej z licznych konferencji prasowych stwierdził, że:” Marynarka Wojenna jest Polsce niepotrzebna”(???) Wypowiadał te słowa sam będąc w marynarce.. Dlaczego Marynarka Wojenna jest Polsce niepotrzebna? Skoro wszystkie poważne państwa mają armie i ciągle ją unowocześniają, a Polska ma nie mieć ani Marynarki, ani nie dawać pieniędzy na wojsko? Pan minister Jacek Vincent Rostowski – jeszcze niedawno nie miał żadnych atrybutów biurokratycznych polskości.. Nie miał obywatelstwa , PESELU, NIP–u.. Ale został ministrem finansów, przyjeżdżając do nas gościnnie z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego z Budapesztu, który to Uniwersytet finansuje wielki dobrodziej Polski, Europy i całej ludzkości- pan Jerzy Soros- wielki bogacz ponadnarodowy, o wielkim majątku- jedni mówią, że 20 miliardów dolarów, inni, że 50 miliardów dolarów który- tego nie ukrywa- buduje w poszczególnych krajach socjalistycznych tzw. społeczeństwa otwarte.. Miliard w tę – miliard w tamtę.. Co za różnica? Który normalny rząd pozwoliłby sobie, żeby przy kasie państwa zajął miejsce jakiś obcy człowiek, który zadłużył nas na sumę 341 miliardów euro, czy dolarów – w ciągu ostatnich sześciu lat? Bywa na międzynarodowych posiedzeniach Bilderberg Grup.. Grupie wrogiej polsce i założonej jeszcze przez Józefa Retingera w roku 1954. I premier się temu przygląda rżnąc głupa? Tolerując tego – wrogiego Polsce i Polakom- człowieka.. Wygląda na to, że jego głównym zadaniem jest zadłużać.. Orban by go już dawno pogonił z węgierskiego rządu. Tak jak pogonił Międzynarodowy Fundusz Walutowy- od stycznia nie będzie siedziby MFW w Budapeszcie.. Jeszcze jedna rata do spłacenia i- won! I to jest mąż stanu., a nie mężyk stanu.. Ale Węgry zapłacą swoją cenę.. Już Komisja Europejska wstrzymała wpłaty pieniędzy z „Funduszu Spójności” dla Węgier.. Z powodu „uchybień”.. Dowodów oszustw – brak. Na miejscu Orbana przestałbym płacić składkę. Na marnotrawstwo europejskie i przystąpił do procedury występowania z socjalistycznego kołchozu biurokratycznego- jakim jest Unia Europejska.. I nich Węgry idą swoją własną drogą… Wystarczy im Traktat z Schengen.. Chyba, że zostaną wyrzuceni ze strefy Schengen, która umożliwia przemieszczanie się kapitałów, ludzi, pieniędzy po Europejskim Obszarze Gospodarczym– bo wszystko jest możliwe, łącznie z bombardowaniem Budapesztu przez wojska NATO… I pan Janusz – Korwin- Mikke ma słuszne podejrzenia,. które zresztą podzielam. Chodzi o Wiktora Suworowa, który wydał wiele książek o Armii Radzieckiej( kilkanaście mam u siebie w domu!) swobodnie podróżuje po całym świecie, bywa w Polsce i prowadzi wykłady, opowiada różne ciekawe rzeczy o Armii Czerwonej z przeszłości, ale co jakiś czas zapewnia, że armia rosyjska nie istnieje..(???) To bardzo ciekawe, bo gdyby KGB chciało się z nim rozprawić to już dawano by to zrobiło. Tak jak zrobiło rtęcią w Londynie.. Uśmierciło zdrajcę.. A Wiktor Suworow odbywa podróże i robi wykłady- na przykład w ubiegłym roku widziałem w Lublinie plakat informujący o spotkaniu z nim,. Wygląda na to, że jego zadaniem,- pracując dalej dla KGB-. jest dezinformacja.. Że armia rosyjska nie istnieje..(???) Wszyscy myślą, że nie istnieje, a tymczasem szykuje się jatka w Syrii.. Kogo wita ołtarz? Ołtarz Wita Stwosza… „Szkatułka po prostu się otwiera” zapewnia rosyjskie przysłowie. I ciekawostek ciąg dalszy.. 20 maja 2013 roku pan Władymir Putin polecił nawiązać współpracę Federalnej Służby Bezpieczeństwa z polską Służbą Kontrwywiadu.. I nagle ””Po co rząd wydaje pieniądze na wojsko”(???). Dawny korespondent Trybuny- za przeproszeniem- Ludu tak się wypowiada.??? Może jemu – wojsko nie jest potrzebne- ale Polsce- jak najbardziej.. Państwo bez armii to jak człowiek bez rąk.. Albo człowiek z zajęczą wargą… Tan co ma zajęczą wargę- to musi być z in vitro- twierdzi jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości w dzisiejszym wywiadzie dla” Rzeczpospolitej”- ale wywiadzie internetowym. W jakim celu FSB nawiązuje współpracę ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego? Kiedyś nasz wywiad i kontrwywiad– były związane ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich.. Dzisiaj związani jesteśmy ze Stanami Zjednoczonymi- naszym nowym sojusznikiem.. Żandarmem świata w sprawie demokracji, praw człowieka- a co za tym idzie- socjalizmu. Skoro pan prezydent Putin wystąpił z takim pomysłem, to chyba nasi sojusznicy muszą o tym wiedzieć? To co jest grane? Będziemy się naprawdę wycofywać z Afganistanu, o czym mówił pan prezydent Bronisław Maria Komorowski podczas święta 15 sierpnia? -Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.. Ale gdzieś wyczytałem, że podpisał przedłużenie pobytu naszych wojsk w Afganistanie.. Co tu będzie kombinowane? Sprawa Syrii wisi na włosku.. Rosjanie – kontra Amerykanie.. Może być wojna, tak jak w wielu regionach świata.. Wszędzie długi, bankructwa, rabunek. .Świat wywrócony do góry nogami.. W Egipcie demokracja nie taka.. Bractwo Muzułmańskie zdobyło władzę demokratycznie, ale to nie o taką demokrację Amerykanom i Izraelowi chodziło.. Dają 1,5 miliarda dolarów tamtejszej huncie wojskowej – i niech trzymają demokrację w wersji amerykańsko- izraelskiej.. Bo jak rządzą obcy- to demokracji oczywiście- nie ma.. Bo co to za demokracja jak rządzą nie nasi, a na przykład Orban? I wystarczy iskra- jak twierdził towarzysz Lenin.. I wszystko zapłonie. Wystarczy iskra.. Obie strony mają broń atomową- mogą użyć, a mogą nie używać.. Jak użyją- zniszczą połowę świata… No cóż… Następna wojna będzie na kije bejsbolowe..- jak się zachowają. Albo będzie to wojna sztachetowa- też jak się zachowają.. W każdym razie nic dobrego, póki Izrael będzie taki wojowniczy i będzie budował Wielki Izrael od Nilu po Eufrat.. Przy pomocy Stanów Zjednoczonych. Dlaczego pan redaktor Wiesław Dębiski nie zapyta rządów Federacji Rosyjskiej i rządu Stanów Zjednoczonych dlaczego wydają olbrzymie miliardy dolarów na wojsko?. Tylko pyta” nasz „ rząd.?. Przecież Polska systematycznie jest rozbrajana i jej zdolność bojowa jest niewielka.. Cała armia praktycznie znajduje się na” misjach” i w Afganistanie.. A on jeszcze chce rozbrajać? Zasiewa spokój pozorowany.. Idą trudne czasy, nie tylko w finansach- ale w stosunkach międzynarodowych.. Będzie wojna? Chcesz pokoju- musisz szykować się do wojny.. WJR

Putin nigdy nie odpuści „bliskiej zagranicy”

1. Od kliku dni Rosja blokuje wwóz towarów z Ukrainy na swój obszar celny. To kolejna odsłona wojny ekonomicznej jaką Kreml prowadzi ze swoim sąsiadem, aby zniechęcić Ukrainę do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Wprawdzie ciągle nie jest pewne czy UE uzna, że Ukraina wypełniła już wszystkie warunki, aby taka umowa została podpisana, ale działania zmierzające do jej zawarcia bardzo intensywnie prowadzi Litwa, obecnie kierująca pracami Rady UE. Miałoby się to stać podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego, który ma się obyć w listopadzie tego roku w Wilnie.

2. Dla Ukrainy Rosja jest ważnym partnerem handlowym, eksport towarów do tego kraju w 2012 roku wyniósł 27,4 mld USD, w tym roku jest on mniejszy – w I półroczu wyniósł blisko 8 mld USD, w II półroczu ma być niewiele wyższy. A więc eksport ten ma być i tak o ponad 10 mld USD niższy, przy czym prognozy dotyczące II półrocza pochodzą sprzed decyzji Federacji Rosyjskiej dotyczącej dokładnego sprawdzania wwożonych towarów z Ukrainy. Rosjanie od 14 sierpnia kwestionują bowiem prawdziwość tzw. świadectw pochodzenia towarów przedstawianych przez Ukraińców i w związku z tym towary te muszą być wyładowywane z przewożących je ciężarówek i po dokładnym sprawdzeniu przez służby celne jeżeli spełniają warunek „ukraińskości”, powtórnie załadowywane na nie i dopiero wwożone na obszar celny Federacji Rosyjskiej. Ten sposób sprawdzania na granicy doprowadził w ciągu 4 dni do jej kompletnego zablokowania, a stojący w wielokilometrowych kolejkach kierowcy ciężarówek, zwłaszcza z żywnością doskonale wiedzą, że tych towarów do Rosji już nie wwiozą. Jeżeli ten sposób sprawdzania na granicy będzie dalej stosowany to do końca tego roku straty ukraińskich przedsiębiorców mogą sięgnąć kwoty 2-2,5 mld USD i dotknie to głównie wielkich ukraińskich oligarchów popierających unijną orientację Ukrainy.

3. Rosja próbuje wpłynąć na decyzję Ukrainy w sprawie umowy stowarzyszeniowej z UE na wszelkie możliwe sposoby.

Od kilku lat wywiera naciski ekonomiczne głównie poprzez odpowiednie kształtowanie cen ropy i gazu sprzedawanych Ukrainie (Ukraina bardziej spolegliwa ceny niższe, stawia się ceny wyższe) ale także przejmowanie ukraińskich strategicznych przedsiębiorstw (np. przejęcie przez Gazprom ukraińskiego Naftohazu, który jest właścicielem wszystkich sieci przesyłowych ropy i gazu na terenie całego kraju). Przeciętny obserwator pewnie powie, co w tym dziwnego. Dwa państwa chcą ze sobą bliżej współpracować trudno mieć o to do nich pretensje. Tyle tylko, że Rosja ewidentnie wykorzystuje gigantyczne kłopoty gospodarcze Ukrainy i pod pozorem współpracy przejmuje strategiczne gałęzie ukraińskiej gospodarki ze szczególnym uwzględnieniem infrastruktury przesyłowej. Aktywność Rosjan w odniesieniu do Ukrainy znacząco wzrosła po wyborach prezydenckich na Ukrainie i zwycięstwie Janukowycza, a w konsekwencji i zmianie rządu, ale skuteczność propozycji rosyjskich w tym kraju w ostatnich latach mimo wszystko jest zastanawiająca.

4. Dlaczego zwracam na to uwagę, bo Polska jako jeden ze współtwórców tzw. Partnerstwa Wschodniego (obok Szwecji) jest ciągle zwolennikiem przybliżania Ukrainy do UE i realizacja tego programu miała być jednym z głównych zamierzeń rządu Tuska w polityce wschodniej. Niestety wszystko wskazuje na to, że Rosja zrobi wszystko, aby osłabić albo wręcz uniemożliwić podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE i jest gotowa wykorzystać w tym celu wszelkie dostępne jej środki polityczne i ekonomiczne. Co więcej, tak ostentacyjne umacnianie wpływów rosyjskich w krajach „bliskiej zagranicy” powinno być kolejnym mocnym ostrzeżeniem dla rządzących naszym krajem, że nasz sąsiad w takich sprawach nie cofa się przed niczym. W świetle tych faktów nasza polityka wobec Rosji, a także nasze sugestie do polityki unijnej wobec tego kraju, grzeszą co najmniej naiwnością, żeby nie napisać zdecydowanie mocniej. Rząd Tuska zachowuje się tak, jakby tego wszystkiego nie dostrzegał, a jeżeli już dostrzega, to jakby tego nie rozumiał. Rosja odzyskała wigor, w tym także ten ekonomiczny w związku z ciągle korzystnymi cenami na nośniki energetyczne, które są podstawą jej oferty eksportowej, a jej prezydent Putin nie odda bez walki żadnego kraju uważanego za „bliską zagranicę”. Nieśmiało tylko przypomnę, że Polska jako były członek RWPG, przez pokolenie Putina jest ciągle do tej strefy zaliczana. Kuźmiuk

„Pod­czas kry­zy­sów strzeż­cie się agen­tur” Co ro­ku w mar­cu Sa­lon III RP roz­pa­cza nad 15 ty­sią­ca­mi Po­la­ków ży­dow­skie­go po­cho­dze­nia, któ­rzy wy­emi­gro­wa­li w la­tach 1968-72 po an­ty­se­mic­kiej na­gon­ce, a nikt nie mó­wi o tym mi­lio­nie pa­trio­tów o so­li­dar­no­ścio­wym ro­do­wo­dzie zmu­szo­nych do wy­jaz­du z Pol­ski po sta­nie wo­jen­nym. Cich­nie zgiełk i opa­da kurz po te­go­rocz­nych ob­cho­dach 31 już rocz­ni­cy wpro­wa­dze­nia sta­nu wo­jen­ne­go w Pol­sce. Tym ra­zem Sa­lon po­sta­no­wił ja­ko ha­sło prze­wod­nie rocz­ni­cy za­pro­po­no­wać Po­la­kom prze­kaz za­ty­tu­ło­wa­ny „nie­in­ter­no­wa­ny Ja­rek u ma­mu­si po koł­der­ką”. Kie­dy żył jesz­cze Lech Ka­czyń­ski, Ja­ro­sła­wo­wi by­ło nie­co lżej, gdyż ata­ki roz­kła­da­ły się na dwóch bra­ci. Dzi­siaj Ja­ro­sław Ka­czyń­ski jest już sam i nie­ste­ty wi­dać wy­raź­nie, że es­ta­bli­sh­ment III RP oraz słu­żą­ce mu me­dia roz­po­czę­ły jaz­dę na czo­ło­we z nim zde­rze­nie. To bar­dzo nie­kon­se­kwent­ne ze stro­ny wło­da­rzy PRL-bis, że od prze­szło dwu­dzie­stu już lat mar­nu­ją cen­ną ener­gię i zwal­cza­ją za­cie­kle, kom­plet­nie, jak sa­mi twier­dzą, nie­groź­ne­go nie­udacz­ni­ka i tchó­rza, któ­ry jak za ko­mu­ny tak i te­raz jest tyl­ko ża­ło­sną ka­ry­ka­tu­rą opo­zy­cjo­ni­sty ucie­ka­ją­cym w chwi­lach trud­nych pod koł­der­kę do ma­mu­si. Po­za tym jest wro­giem de­mo­kra­cji, no bo kto to sły­szał, że­by w de­mo­kra­tycz­nym pań­stwie naj­więk­sza opo­zy­cyj­na par­tia dą­ży­ła do prze­ję­cia wła­dzy i jesz­cze na do­da­tek gło­śno o tym mó­wi­ła. Dla­te­go wszy­scy ci sa­lo­now­cy, wier­ni de­mo­kra­tycz­nym war­to­ściom, krzy­czą zgod­nym chó­rem, że w obro­nie de­mo­kra­cji trze­ba zro­bić wszyst­ko, aby opo­zy­cja ni­g­dy tej wła­dzy nie zdo­by­ła. Nie wiem, czy zda­je so­bie ta – tym ra­zem nie­umun­du­ro­wa­na – zgra­ja róż­nych Kuź­nia­rów, Li­sów, Woł­ków, Dur­czo­ków, Czuch­now­skich, Olej­ni­ko­wych, Ko­lend-Za­le­skich i Pa­ra­dow­skich spra­wę, że w rze­czy­wi­sto­ści men­tal­nie nie róż­nią się od zdraj­cy Ja­ru­zel­skie­go, któ­ry w po­dob­ny spo­sób po­sta­no­wił kie­dyś bro­nić de­mo­kra­cji lu­do­wej w myśl ha­sła mó­wią­ce­go, że „wła­dzy raz zdo­by­tej ni­g­dy nie od­da­my”. Ca­ły ten ge­szeft z pol­ską trans­for­ma­cją ustro­jo­wą roz­po­czę­ty wła­śnie w no­cy z 12 na 13 grud­nia po­le­gał na sztucz­ce zna­nej i sto­so­wa­nej tak przez car­ską ochra­nę, Ge­sta­po, NKWD, jak i UB oraz SB. Je­że­li ma już ist­nieć ja­kaś opo­zy­cja czy kon­spi­ra­cja, to niech ona so­bie i bę­dzie, ale ob­sa­dzo­na na­szy­mi ludź­mi, któ­rych tak uwia­ry­god­ni­my, że nie za­brak­nie wśród nich ani wiel­kich stra­te­gicz­nych „opo­zy­cyj­nych” mó­zgów, ani „bo­ha­ter­skich pa­trio­tów”, co to nie­strasz­ne im wię­zien­ne kra­ty czy bra­wu­ro­we uciecz­ki i ukry­wa­nie się przed es­be­ka­mi na­gła­śnia­ne oraz trans­mi­to­wa­ne przez me­dia i two­rzą­ce pięk­ne opo­zy­cyj­ne le­gen­dy. Bu­ja(k)ć to oni po­tra­fią Ale wra­caj­my do 13 grud­nia 1981 ro­ku. Po to, aby mo­gła po­wstać III RP, czy­li PRL-bis, na­le­ża­ło zli­kwi­do­wać „So­li­dar­ność”, któ­ra co praw­da zin­fil­tro­wa­na by­ła moc­no przez agen­tu­rę, ale nie na ty­le, by kon­tro­lo­wać mo­gła ona cał­ko­wi­cie ten 10-mi­lio­no­wy ruch, w któ­rym tak zwa­ne do­ły mo­gły oka­zać się nie­obli­czal­ne i wy­bie­rać so­bie na przy­wód­ców, ko­go im się ze­chce. Jed­nym sło­wem dro­ga do PRL-bis mo­gła pro­wa­dzić tyl­ko przez no­wą, agen­tu­ral­ną „So­li­dar­ność -bis”. A naj­le­piej ten plan una­ocz­nia nam taj­na de­pe­sza am­ba­sa­do­ra ko­mu­ni­stycz­nej NRD, któ­ry in­for­mu­je swo­ich pryn­cy­pa­łów:

SZY­FRO­GRAM AM­BA­SA­DO­RA NRD W WAR­SZA­WIE DO KIE­ROW­NIC­TWA NRD Z 2 GRUD­NIA 1981 RO­KU

Tow. Cio­sek, mi­ni­ster ds. współ­pra­cy ze związ­ka­mi za­wo­do­wy­mi, oświad­czył w roz­mo­wie z 1 grud­nia [1981 ro­ku]:

„Nie wie­rzy­łem wła­snym uszom. Ge­re­mek oświad­czył, że dal­sza po­ko­jo­wa ko­eg­zy­sten­cja po­mię­dzy „So­li­dar­no­ścią” w obec­nej for­mie a so­cja­li­zmem re­al­nym już nie­moż­li­wa. Kon­fron­ta­cja si­ło­wa nie­uchron­na. Wy­bo­ry do rad na­ro­do­wych mu­szą zo­stać prze­su­nię­te. Apa­rat „So­li­dar­no­ści” mu­si zo­stać zli­kwi­do­wa­ny przez pań­stwo­we or­ga­ny wła­dzy. Po si­ło­wej kon­fron­ta­cji „So­li­dar­ność” mo­gła­by na no­wo po­wstać, ale ja­ko rze­czy­wi­sty zwią­zek za­wo­do­wy bez Mat­ki Bo­skiej w kla­pie, bez pro­gra­mu gdań­skie­go, bez po­li­tycz­ne­go ob­li­cza i bez am­bi­cji się­gnię­cia po wła­dzę. Być mo­że – kon­ty­nu­ował Ge­re­mek – tak umiar­ko­wa­ne si­ły jak Wa­łę­sa mo­gły­by zo­stać za­cho­wa­ne. Po kon­fron­ta­cji no­wa wła­dza pań­stwo­wa mo­gła­by w in­nej sy­tu­acji po­li­tycz­nej kon­ty­nu­ować pew­ne pro­ce­sy de­mo­kra­ty­za­cyj­ne”. Oto „au­to­ry­tet”, „gu­ru”, „do­rad­ca” So­li­dar­no­ści Ge­re­mek, przed­sta­wia­ny do dziś ja­ko nie­złom­ny bo­jow­nik o nie­pod­le­głość, oso­bi­ście pod­po­wia­da ko­mu­ni­stom roz­wią­za­nie si­ło­we i zli­kwi­do­wa­nie nie­pod­le­gło­ścio­we­go zry­wu Po­la­ków, w któ­rym po­dob­no sam uczest­ni­czy. To tak, jak­by Ko­ściusz­ko przed bi­twą pod Ra­cła­wi­ca­mi po­szedł po­ta­jem­nie do ge­ne­ra­ła ma­jo­ra Tor­ma­so­wa i pod­po­wie­dział mu z któ­rej flan­ki po­wi­nien za­ata­ko­wać po­wstań­ców, by wy­bić ich w pień. No i jak już wie­my, zgod­nie z su­ge­stia­mi Ge­rem­ka, umiar­ko­wa­ne si­ły zo­sta­ły za­cho­wa­ne, a na­wet prze­cho­wa­ne w Ar­ła­mo­wie, Ja­wo­rzu czy Dar­łów­ku zaś nie­po­kor­ni gi­nę­li z rąk nie­zna­nych spraw­ców, zo­sta­li w licz­bie mi­lio­na pa­trio­tów zmu­sze­ni do emi­gra­cji bądź dzi­siaj grze­bią po śmiet­ni­kach. Co ro­ku w mar­cu Sa­lon III RP roz­pa­cza nad 15 ty­sią­ca­mi Po­la­ków ży­dow­skie­go po­cho­dze­nia, któ­rzy wy­emi­gro­wa­li w la­tach 1968-72 po an­ty­se­mic­kiej na­gon­ce, a nikt nie mó­wi o tym mi­lio­nie pa­trio­tów o so­li­dar­no­ścio­wym ro­do­wo­dzie zmu­szo­nych do wy­jaz­du z Pol­ski po sta­nie wo­jen­nym. Za­dzi­wia­ją­ce, że czyn­nie za­an­ga­żo­wa­ny w obie ha­nieb­nie wy­mu­szo­ne fa­le emi­gra­cji ban­dy­ta Ja­ru­zel­ski ni­g­dy nie zo­stał oskar­żo­ny czy po­są­dzo­ny przez „mich­ni­ko­wy sa­lon” o an­ty­se­mi­tyzm. Czyż­by dla­te­go, że zre­ha­bi­li­to­wał się, prze­ka­zu­jąc po 1989 ro­ku w du­żej mie­rze tym śro­do­wi­skom Pol­skę w pacht? A mo­że o mi­ło­ści „elit” do dyk­ta­to­ra za­de­cy­do­wa­ły wy­po­wie­dzia­ne przez nie­go sło­wa: „Niech uwa­ża­ją, bo po­spa­da­ją au­re­ole”, bę­dą­ce re­ak­cją na wy­to­czo­ny je­mu i Kisz­cza­ko­wi pro­ces? Coś w tym mu­si być sko­ro „au­re­ole”, nie­co przy­bla­dłe, po­zo­sta­ły na swo­ich miej­scach, a zdraj­cy do dziś nie po­nie­śli ka­ry. Za­uważ­my pew­ną cha­rak­te­ry­stycz­ną pra­wi­dło­wość. Me­dia głów­ne­go nur­tu jak zwy­kle naj­mniej cza­su po­świę­ci­ły z oka­zji rocz­ni­cy wpro­wa­dze­nia sta­nu wo­jen­ne­go śmier­tel­nym ofia­rom jun­ty Ja­ru­zel­skie­go i tym 10 mi­lio­nom Po­la­ków, któ­rzy two­rzy­li ruch pierw­szej „So­li­dar­no­ści”. Prze­kaz był ja­sny – chwa­ła in­ter­no­wa­nym „bo­ha­te­rom” i to ści­śle wy­se­lek­cjo­no­wa­nym oraz wstyd i hań­ba nie­in­ter­no­wa­ne­mu Ja­ro­sła­wo­wi Ka­czyń­skie­mu. Ma­ło Po­la­ków ma wie­dzę o tym, że z ja­kichś po­wo­dów część in­ter­no­wa­nych tra­fia­ła do zwy­kłych za­kła­dów kar­nych, aresz­tów śled­czych i miejsc, gdzie cza­sa­mi przy­ma­rza­li do prycz pod­czas sro­giej zi­my, pod­czas gdy ci naj­bar­dziej dzi­siaj zna­ni i epa­tu­ją­cy naj­gło­śniej swo­ją mar­ty­ro­lo­gią tra­fi­li do ośrod­ków sa­na­to­ryj­no-wy­po­czyn­ko­wych ta­kich, jak ten w Ja­wo­rzu na Po­je­zie­rzu Draw­skim czy Dar­łów­ku. Ilu ro­da­ków wie dzi­siaj, że w tych kom­for­to­wych „in­ter­na­tach” nie tyl­ko nie by­ło krat, ale i nikt nie za­my­kał po­miesz­czeń, w któ­rych prze­by­wa­li dzi­siej­si naj­bar­dziej zna­ni kom­ba­tan­ci, zaś po­sił­ki ser­wo­wa­no tam w ja­dal­ni do sto­li­ków? Czy rze­czy­wi­ście już sam fakt in­ter­no­wa­nia jest do­wo­dem bo­ha­ter­stwa, nie­złom­no­ści i bez­dy­sku­syj­nej opo­zy­cyj­no­ści? Przyj­rzyj­my się nie­któ­rym na­szym „bo­ha­te­rom”, któ­rych Kisz­czak „za­pusz­ko­wał” w woj­sko­wym do­mu wcza­so­wym w Ja­wo­rzu, a póź­niej w ośrod­ku sa­na­to­ryj­nym „Gniew­ko” w Dar­łów­ku. By­li to mię­dzy in­ny­mi: Wła­dy­sław Bar­to­szew­ski, An­drzej Ce­liń­ski, An­drzej Dra­wicz, Bro­ni­sław Ge­re­mek, Je­rzy Hol­zer, Je­rzy Je­dlic­ki, Hen­ryk Kar­ko­sza, Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski, Wal­de­mar Ku­czyń­ski, Le­sław Ma­lesz­ka, Alek­san­der Ma­ła­chow­ski, Ta­de­usz Ma­zo­wiec­ki, Ste­fan Nie­sio­łow­ski, Ma­ciej Ray­za­cher, An­drzej Szczy­pior­ski, Piotr Wierz­bic­ki, Wik­tor Wo­ro­szyl­ski. Dzi­siaj wie­my już dzię­ki In­sty­tu­to­wi Pa­mię­ci Na­ro­do­wej, że wśród tych pa­nów znaj­do­wa­li się wy­jąt­ko­wo nie­bez­piecz­ni i od­da­ni ko­mu­ni­stom płat­ni ka­pu­sie o pseu­do­ni­mach „Ket­man”, „Mo­ni­ka”, „Mi­rek”, „Jam”, „Ko­wal­ski”, „Zbi­gniew”, a oso­bi­sty nad­zór nad ośrod­kiem spra­wo­wał puł­kow­nik Ro­ma­now­ski, ad­iu­tant ge­ne­ra­ła Kisz­cza­ka. Kie­dy wieść o wa­run­kach in­ter­no­wa­nia tych przy­szłych „elit” PRL-bis wy­do­sta­ła się na ze­wnątrz i za­czę­ła krą­żyć po Pol­sce, ci dziw­ni „osa­dze­ni”, aby się ja­koś uwia­ry­god­nić, na­pi­sa­li do Kisz­cza­ka list, któ­ry oczy­wi­ście pod­pi­sa­li rów­nież in­ter­no­wa­ni taj­ni współ­pra­cow­ni­cy SB. Oto frag­ment:

,,Wi­dzi­my w tym pró­bę świa­do­me­go dzie­le­nia nas na lep­szych i gor­szych. Pro­te­stu­je­my prze­ciw­ko te­mu po­dzia­ło­wi. Je­śli stwo­rze­nie ta­kich sa­mych wa­run­ków wszyst­kim nie jest moż­li­we, go­to­wi je­ste­śmy dzie­lić los po­zo­sta­łych na­szych ko­le­gów”. Oczy­wi­ście swo­je za­strze­że­nie mo­gli na­tych­miast zgło­sić ad­iu­tan­to­wi Kisz­cza­ka, ale list-pro­test „wy­cie­ka­ją­cy” do spo­łe­czeń­stwa miał uwia­ry­god­nić to „obu­rze­nie” „in­ter­no­wa­nych ina­czej”. Jak to się sta­ło, że Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski, w za­sa­dzie tyl­ko pod­wład­ny An­to­nie­go Ma­cie­re­wi­cza w re­dak­cji kon­spi­ra­cyj­ne­go mie­sięcz­ni­ka „Głos”, tra­fił do tej „Eli­ty” w Ja­wo­rzu, zaś je­go zwierzch­nik umiesz­czo­ny zo­stał w wię­zie­niu, z któ­re­go zresz­tą bra­wu­ro­wo zbiegł? Prze­cież w po­rów­na­niu z Ma­cie­re­wi­czem Ko­mo­row­ski to tyl­ko opo­zy­cyj­ny pio­nek. Czy ja­kiś udział w „awan­sie” Ko­mo­row­skie­go mie­li je­go te­ścio­wie o bez­piecz­niac­kim ro­do­wo­dzie? Fakt fak­tem, ktoś usil­nie i sta­ran­nie in­sta­lo­wał nad je­go gło­wą „au­re­olę”. Co za in­tu­icja kie­ro­wa­ła Kisz­cza­kiem, że wie­dzio­ny ja­kimś do­dat­ko­wym zmy­słem w jed­nym miej­scu ja­kimś cu­dem umie­ścił przy­szłe­go pre­mie­ra, pre­zy­den­ta, dwóch mi­ni­strów spraw za­gra­nicz­nych, pre­ze­sa te­le­wi­zji pu­blicz­nej, sze­fa do­rad­ców pre­mie­ra i mi­ni­stra prze­kształ­ceń wła­sno­ścio­wych III RP? Kisz­czak ni­czym nad­wi­ślań­ska Py­tia prze­wi­dział, w czy­im rzą­dzie sam bę­dzie mi­ni­strem i to do­pie­ro za 9 lat? Czy in­ter­no­wa­nie Le­cha Ka­czyń­skie­go i po­zo­sta­wie­nie na wol­no­ści bar­dziej nie­prze­jed­na­ne­go Ja­ro­sła­wa by­ło już wte­dy za­bie­giem do­ko­na­nym z pre­me­dy­ta­cją by ten fakt stał się jed­nym z wie­lu pre­tek­stów w tej już dwie de­ka­dy trwa­ją­cej na nie­go na­gon­ce? Wie­my o gru­pie ce­lo­wo„in­ter­no­wa­nych” agen­tów SB, a co z ty­mi zwer­bo­wa­ny­mi bez­po­śred­nio przez KGB i Sta­si? Gdzie oni te­raz są i ja­kie funk­cje peł­nią? Gdzie dzi­siaj po­dzie­wa­ją się „Olin”, „Mi­nim” i „Kat”, ro­syj­scy szpie­dzy usa­do­wie­ni na po­li­tycz­nych pol­skich szczy­tach, o któ­rych z sej­mo­wej mów­ni­cy in­for­mo­wał w 1995 ro­ku Mi­ni­ster Spraw We­wnętrz­nych, An­drzej Mil­cza­now­ski? Jed­nym z tych szpie­gów we­dług nie­go miał być by­ły pre­mier Jó­zef Olek­sy. W każ­dym po­waż­nym pań­stwie dzi­siaj za krat­ka­mi prze­by­wał­by al­bo Olek­sy, je­że­li dzia­łał na rzecz ob­ce­go wy­wia­du, al­bo An­drzej Mil­cza­now­ski, je­że­li ja­ko mi­ni­ster kon­sty­tu­cyj­ny skła­mał. Jak to się dzie­je, że obaj pa­no­wie ma­ją się do­brze i cie­szą się wol­no­ścią, a o „Oli­nie”, „Mi­ni­mie” i „Ka­cie” słuch oraz ślad za­gi­nął? Trzech ro­syj­skich szpie­gów wśród wpły­wo­wych pol­skich po­li­ty­ków prze­sta­ło już być za­gro­że­niem dla bez­pie­czeń­stwa pań­stwa? Pod­wa­li­ny pod „Smo­leńsk” zo­sta­ły po­ło­żo­ne już prze­szło trzy de­ka­dy te­mu, a Po­la­cy do dziś nie są w sta­nie po­jąć, że III RP to cho­ry twór gdzie kar­ty roz­da­je ob­ca agen­tu­ra oraz więk­sze­go lub mniej­sze­go ka­li­bru miej­sco­wi zdraj­cy, za­przań­cy i ka­rie­ro­wi­cze. „Ni­g­dy nie za­po­mnę wra­żeń mo­ich ja­ko Na­czel­ni­ka Pań­stwa, gdy nasz hymn na­ro­do­wy, nasz sztan­dar na­ro­do­wy był nie­co śmie­ciu­chem, rzu­co­nym w kąt dla sztan­da­rów ob­cych i dla hym­nów ob­cych, tak jak­by Po­la­cy po­ka­zać chcie­li, że to są mniej­sze war­to­ści, ani­że­li wszyst­ko, co nie jest pol­skie. Wi­dzia­łem sta­ra­nia usta­wicz­ne i sta­le idą­ce bez ustan­ku w jed­nym i tym sa­mym kie­run­ku, aby agen­tu­ry ob­ce, płat­ne, by­ły moż­li­wie na gó­rze pań­stwa. Lecz zwy­cię­stwa nad agen­tu­ra­mi nie od­nie­śli­śmy wca­le. Agen­tu­ry, jak ja­kieś prze­kleń­stwo, idą da­lej bok w bok i krok w krok. Moi pa­no­wie, gdym wziął za te­mat tę praw­dę, wy­bra­łem ją roz­myśl­nie i nie dla cze­go in­ne­go, jak dla­te­go, aby krop­kę nad <i> po­sta­wić, aby nie by­ło po­wie­dzia­ne, że my mu­si­my me­na­żo­wać praw­dy agen­tu­ry (…) Pol­skę, być mo­że, cze­ka­ją i cięż­kie prze­ży­cia. Pod­czas kry­zy­sów – po­wta­rzam – strzeż­cie się agen­tur. Idź­cie swo­ją dro­gą, słu­żąc je­dy­nie Pol­sce, mi­łu­jąc tyl­ko Pol­skę i nie­na­wi­dząc tych, co słu­żą ob­cym”. Mirosław Kokoszkiewicz

Zapowiadana dymisja MF J.V.Rostowskiego to wymiana zderzaków czy tzw. "pic na wodę"? Sensowną rekonstrukcję rządu należałoby zacząć od premiera D.Tuska Po pierwsze nasz "Sztukmistrz z Londynu" czyli facet bez Peselu i NIP-u oraz polskiego obywatelstwa o mizernych kompetencjach nigdy nie powinien zostać polskim Ministrem Finansów. Po drugie odesłanie MF J.V. Rostowskiego w ramach rekonstrukcji rządu do krainy deszczowców, bez zgody londyńskiego lobby bankowego i lichwiarskiego oraz grupy Bilderberg wydaje się mało realne. Od sześciu lat twierdzę, że tajfun "Vincent" wcześniej czy później zatopi rząd D.Tuska. Wydaje się, że ten moment nieubłaganie nadchodzi. Po tak złym aroganckim i niekompetentnym MF, specjaliście od zaklinania rzeczywistości, zaciągania gigantycznych długów, mega-pomyłek budżetowych na dziesiątki miliardów złotych oraz coraz bardziej represyjnej polityki fiskalnej płakać będzie jedynie prof.J.Staniszkis. Efekt ewentualnej i mocno wątpliwej na razie dymisji MF J.V.Rostowskiego byłby i tak zabiegiem czysto propagandowym i PR-rowskim. Oby nie okazało się, że to MF J.V.Rostowski wraz z Londyńskim City i naszymi wierzycielami zdymisjonują premiera D.Tuska. Na placu boju pozostają przecież wszyscy główni autorzy totalnego wręcz uzależnienia Polski od zagranicznego lobby bankowego i lichwiarskiego, twórcy wielkiej dziury budżetowej i wyprzedaży resztek majątku narodowego, a także rolowania polskich długów i własnego narodu. Główni stratedzy i mózgi tej 6-cio letniej już zabójczej operacji na żywym polskim organizmie - premier D.Tusk i super-premier J.K.Bielecki są nadal promotorami MF J.V.Rostowskiego. Dziś już nie wystarczy dymisja "super - magika" od finansów i nowa nieco mniej arogancka twarz na ul. Świętokrzyskiej. Takich fachowców można mieć z ulicznej łapanki, wbrew temu co w publicznych zachwytach nad MF J.V.Rostowskim wyraża prof. J.Staniszkis. Żeby coś realnie zmienić, ratując nas przed katastrofą i bankructwem trzeba by się po pierwsze, przyznać do ewidentnych niestety już popełnionych poważnych błędów. Po drugie, należałoby całkiem serio traktować krytyczne często uwagi i propozycje zarówno opozycji jak i nierządowych ekspertów, związków zawodowych i przedsiębiorców, a przede wszystkim liczyć się z opinią polskiego społeczeństwa. Zrekonstruowany nowy rząd musiałby się na początek mocno uderzyć we własne rządowo-koalicyjne piersi i przyznać się, że "kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy cały czas, gdy idzie o stan polskich finansów publicznych". Żaden nowy cudotwórca z neoliberalnej stajni nic nie zwojuje na stołku MF jeśli natychmiast nie odejdzie od dotychczasowych metod zarządzania polskimi finansami publicznymi i tzw. kreatywnej księgowości. Dobre samopoczucie, gwałtownie rosnący fiskalizm, zaciąganie ciągle nowych długów, by spłacać stare i ukrywanie przed opinią publiczną skali gigantycznych zobowiązań niewiele poprawi bez względu na to, czy MF będzie J.V.Rostowski czy J.K. Bielecki. Bez przyjęcia całkiem nowego, propolskiego kursu w polityce gospodarczej, finansowej i pieniężnej, bez unarodowienia długów, repolonizacji banków i reindustrializacji kraju, a przede wszystkim godziwych wynagrodzeń, cała ta propagandowa zagrywka z ewentualną dymisją MF J.V.Rostowskiego jest funta kłaków nie warta. Nowe podobno, programowe otwarcie, o którym tak śni koalicyjny Dyzio-Marzyciel czyli v-ce premier J.Piechociński okaże się kolejną farsą i teatrem absurdu. Z pewnością nie będzie też wielu chętnych na nowego kozła ofiarnego w MF, który zastąpiłby ten totalnie już zdezelowany rządowy zderzak. Prawdziwą Stajnię Augiasza, liczne finansowe miny z opóźnionym zapłonem, pozamiatane pod dywan finansów publicznych przykre niespodzianki jakie pozostawi po sobie "Sztukmistrz z Londynu" czyli MF J.V.Rostowski trzeba będzie jeszcze sprzątać latami, o ile ktoś tę robotę weźmie na poważnie. Tym bardziej więc absurdalne i niedopuszczalne wydaje się być, by to właśnie MF J.V.Rostowski reperował jeszcze w ramach nowelizacji, budżet państwa na 2013 r. i przygotowywał kolejny już wirtualno-humorystyczny budżet na 2014 r. Skoro MF J.V.Rostowski jest tak słaby, że trzeba go będzie wymienić jesienią, to aktem skrajnej odpowiedzialności ze strony premiera D.Tuska i J.K. Bieleckiego jest przyzwolenie, by jeszcze trochę mógł się on pobawić zapałkami w składzie finansowej i budżetowej benzyny. Niewątpliwie do czasu swej dość wątpliwej dymisji MF J.V.Rostowski "nawywija nam" jeszcze niezłe cuda wianki wpędzi nas w kolejne nieliche tarapaty. Za obecną polityką gospodarczą i finansową odpowiada przecież cały rządowy "Gang Olsena". Prawdziwa rekonstrukcja rządu miałaby sens tylko wówczas gdyby wymieniony został główny zderzak czyli premier D.Tusk. Kolejne więc propagandowe i PR-rowskie sztuczki w stylu zamienił stryjek siekierkę na kijek z tą tzw. rekonstrukcją rządu, to najzwyklejsze wciskanie kitu, coraz bardziej zaniepokojonemu polskiemu społeczeństwu. MF J.V.Rostowski już dawno powinien był otrzymać honorowy tytuł zasłużonego satyryka świata finansów i nie tyle zostać odesłany na zasłużoną brytyjską emeryturę, co stanąć przed polskim Trybunałem Stanu.W innym bowiem wypadku będziemy mieli do czynienia z kontynuowaniem polityki PO- nas choćby Potop czyli nowe będzie szło, a stare jechało. Z wielkiej chmury rekonstrukcji rządu będziemy mieli mały deszczyk i wieloletnią posuchę w portfelach. Janusz Szewczak

Rostowski z lichwiarstwem może zdymisjonować Tuska Janusz Szewczak „Prawdziwa rekonstrukcja rządu miałaby sens tylko wówczas gdyby wymieniony został główny zderzak czyli premier D.Tusk. „...”odesłanie MF J.V. Rostowskiego w ramach rekonstrukcji rządu do krainy deszczowców, bez zgody londyńskiego lobby bankowego i lichwiarskiego oraz grupy Bilderberg wydaje się mało realne „.....” Oby nie okazało się, że to MF J.V.Rostowski wraz z Londyńskim City i naszymi wierzycielami zdymisjonują premiera D.Tuska. „.....”Na placu boju pozostają przecież wszyscy główni autorzy totalnego wręcz uzależnienia Polski od zagranicznego lobby bankowego i lichwiarskiego, twórcy wielkiej dziury budżetowej i wyprzedaży resztek majątku narodowego, a także rolowania polskich długów i własnego narodu. Główni stratedzy i mózgi tej 6-cio letniej już zabójczej operacji na żywym polskim organizmie - premier D.Tusk i super-premier J.K.Bielecki są nadal promotorami MF J.V.Rostowskiego. „......”Dziś już nie wystarczy dymisja "super - magika" od finansów i nowa nieco mniej arogancka twarz na ul. Świętokrzyskiej. Takich fachowców można mieć z ulicznej łapanki, wbrew temu co w publicznych zachwytach nad MF J.V.Rostowskim wyraża prof. J.Staniszkis. „....”gwałtownie rosnący fiskalizm, zaciąganie ciągle nowych długów, by spłacać stare i ukrywanie przed opinią publiczną skali gigantycznych zobowiązań niewiele poprawi bez względu na to, czy MF będzie J.V.Rostowski czy J.K. Bielecki. Bez przyjęcia całkiem nowego, propolskiego kursu w polityce gospodarczej, finansowej i pieniężnej, bez unarodowienia długów, repolonizacji banków i reindustrializacji kraju, a przede wszystkim godziwych wynagrodzeń, cała ta propagandowa zagrywka z ewentualną dymisją MF J.V.Rostowskiego jest funta kłaków nie warta „.....( źródło )
Jan Piński podziela  zdanie Haylan o „ umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów” i podaje fakty „Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs stał się głównym graczem w Europie.Pracowali dla niego obecny szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, nowy premier Włoch Mario Monti, a współpracował nowy premier Grecji Lucas Papademos. „....”Po zakończeniu kariery politycznej dla Goldman Sachs rozpoczął pracę były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na przełomie 2008 i 2009 okazało się, że Goldman Sachs uczestniczył w ataku spekulacyjnym na złotówkę (Marcinkiewicz zaprzeczał, aby jego praca była związana z tym działaniami banku) „...(więcej )
Kaczyński „polskie państwo to najważniejsza wartość dla mojego pokolenia, ale w czasach kryzysu to jedyny czynnik zapobiegania fatalnym jego skutkom; jedyna tarcza przeciwko wszystkim tym, którzy kryzysem się żywią, korzystają z niego, pomnażając swoje i tak niewyobrażalne bogactwa. Rynki finansowe i spekulanci boją się tylko siły, którą dysponuje demokratyczna władza i państwo mogące używać wszystkich swoich instrumentów, aby zapobiegać biedzie i chaosowi. Dzisiaj w Europie jesteśmy świadkami jak jedne państwa ulegają woli innych oraz jak inne potrafią bronić swoich interesów narzucając swoją wolę słabszym.To najlepszy dowód, że ci którzy proponują nam rezygnację z suwerenności kłamią i mataczą. Oni nie potrafią wytłumaczyć dlaczego Niemcy mają prawo do suwerenności a Polacy mają sami się takiego prawa pozbawić. Nie do takiej Unii Europejskiej wstępowaliśmy i nie o taką walczył w Brukseli prezydent Lech Kaczyński. „....”Złudne jest bowiem mniemanie, że z rządem, dla którego ważniejszym partnerem są tzw. rynki finansowe i spekulanci niż właśni obywatele, możemy przełamać kryzys. „....”Pracownicy, którzy mają, niezależnie od płci, pracować przymusowo do ukończenia 67 lat. Jest to rozwiązanie horrendalne, wobec kobiet wręcz okrutne, szczególnie jeśli chodzi o pracownice fizyczne. Nigdy nie zgodzimy się na to.W ten sposób koszty obsługi gigantycznego długu stworzonego przez rząd Tuska zostają przerzucone także na ludzi, którzy sami nie mogą się bronić”....”Fakty są jednoznaczne – tylko w latach 2008 – 2010 deficyt sektora finansów publicznych wzrósł o 6 punktów procentowych w relacji do PKB. Dług publiczny rósł w tempie przekraczającym 100 miliardów rocznie. Za te szaleństwa władzy zapłacić mają pracownicy, przedsiębiorcy, emeryci i młodzież„ „...(więcej
Song Hongbing w swoje książce Wojna o pieniądz przytacza analizę  historyk Carroll Quigley  z 1966 roku  „ Elity kapitału  finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu , którym jest kontrola nad światem ustanowienie jednego systemu finansowego .Ta machana ma być nadzorowana przez mała grupkę , która będzie w stanie rządzić strukturami politycznymi  i gospodarką światową . System kontroli dział na wzór feudalnego autokratyzmu kontrolowanego przez bankierów z prywatnego banku centralnego , a sterowany jest za pomocą częstych uzgodnień osiąganych w trakcie tajnych konferencji.  Jego rdzeniem jest szwajcarski Bank for International Settlements  w Bazylei  .Znajduje się on w rękach prywatnych  , a kontrolujące go centralne banki również są  własnością prywatną. Każdy bank centralny poprzez pełną kontrolę nad pożyczkami dal skarbu państwa sterowanie kursami walut w wymianie międzynarodowej , wpływ na poziom i aktywność gospodarczą kraju , gwarantowanie nagród dal współpracujących polityków w sferze handlowej itd. egzekwuje pełną kontrolę na rządami  państw „...(więcej )
John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi . Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków ( wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )
Tygodnik Forum „STASI w PRL. Według Urzędu  ds. Akt STASI w Polsce w czasach PRL działało przynajmniej 500 agentów STASI. Szpiclowaniem sąsiedniego kraju przez NRD rozpoczęło sie wraz z wyborem w roku 1978 kardynała Wojtyły na papieża. S TASI infiltrowało przede wszystkim Solidarność. W czasie stanu wojennego pośród kurierów Solidarności , którzy przesyłali wiadomości z Polski na Zachód byli też agenci STASI. STASI działało w Polsce niezależnie od polskiej bezpieki. Większość zgromadzonych wówczas materiałów podobno zniszczono. Jednak badaczom z dawnego Urzędu Gaucka i obecnego pod rządami Birthler udało się ustalić tożsamość części ówczesnych agentów” „.....”Agent STASI Detlef Ruser / Henryk/ , który mieszkał w Polsce  zbliżył sie do środowiska , które wydawało solidarnościowe pismo „Samorządność „ między innymi do Donalda Tuska .Spotykał sie z redaktorami pisma , przychodził na spotkania Klubu Myśli Politycznej im Konstytucji 3 Maja „....(więcej )
Szewczak nabija się z Tuska ,że prędzej Rostowski i stojące za nim lichwiarstwo jego zdymisjonuj jego niż on bez zgody lichwiarstwa zdymisjonuje Rostowskiego . W zasadzie to Rostowski w imieniu lichwiarstwa rządzi Polską , Tusk występuje w roli klakiera . Rostowski domaga się podniesienia wieku emerytalnego, aby polskich starców zagnać do pracy pod pretekstem kłopotów finansowych ZUS , a Tusk już leci i chwali to jako swój pomysł .Rostowski przedstawia oszukańczy jak sam zresztą przyznał budżet, a już klakier Tusk leci i chwali go jako świetny Być może lichwiarstwo podjęło decyzję , aby ochronić Rostowskiego i w porę go wycofać, co mogłoby przyjąć formę dymisji . Skąd wiemy o planowanej przez Tuska dymisji Rostowskiego ? „Premier Donald Tusk planuje za kilka miesięcy w ramach dużych zmian w rządzie zdymisjonować ministra finansów Jacka Rostowskiego, informuje Reuters powołując się na trzy źródła. „....”o prawdopodobnie wydarzy się w ciągu kilku miesięcy, więc w międzyczasie (Rostowski) może zakończyć trwającą rewizję budżetu na 2013 r. i ustawą budżetową na przyszły rok – powiedziało źródło rządowe. „...”Rostowski jest ministrem finansów od sześciu lat, co czyni z niego najdłużej piastującego ten urząd polityka od czasu upadku komunizmu. „....(źródło )

Reuters powołał się na trzy źródło . Równie wiarygodnie by to zabrzmiało , gdyby jak źródło podali krasnoludki, ufoludki , czy kosmitów. Sam Tusk pewnie był zaskoczony tym ,że ma zamiar zdymisjonować Rostowskiego .Po prostu za pośrednictwem Reutersa zakomunikowano Tuskowi , że Rostowskiego wycofują Tusk musiałby być ostatnim kretynem aby się na to zgodzić . Dopóki nie tylko Tuska , ale również Rostowskiego czekają komisje śledcze , Trybunał Stanu i być może wiezienie dopóki Tusk może się liczyć że nie będzie kozłem ofiarnym złożonym w ofierze . Szewczak nazywa Tuska głównym zderzakiem Rostowski ma tak niebezpieczną widzę ,że radziłbym Rostowskiemu zastanowić się czy nie bezpieczniej dla niego będzie w polskim więzieniu pod opieką Kaczyńskiego niż gwarancje i listy żelazne Sorosa i ludzi za nim stojących Na szczęście plan podmiany Tuska raczej się nie powiedzie , chociaż warto zwrócić uwagę że główny kandydat na następcę Tuska, czyli Gowin nic nie mówi o dymisji czy rozliczeniu Rostowskiego koncentrując się na pustych demagogicznych hasełkach. Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej „.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej ) Mojsiewicz

Trębacze w trąby dmą „Na Placu Piłsudskiego trębacze w trąby dmą. Tam wódz państwa polskiego przegląda armię swą” - śpiewało się w koszmarnych czasach sanacji, kiedy nie było wątpliwości, kto jest „wodzem państwa polskiego”. Żeby nikt nie miał wątpliwości, nawet zadekretowano, że marszałek Edward Rydz-Śmigły jest „drugą osobą w państwie”, zaraz po prezydencie Ignacym Mościckim. Dzisiaj jest inaczej; konstytucja sobie, a życie sobie. Zresztą nawet i na gruncie konstytucji trudno odpowiedzieć na proste pytanie, kto mianowicie dowodzi wojskiem. Swego czasu próbowałem to sobie rozebrać z uwagą, ale im bardziej zagłębiałem się w konstytucyjne rozwiązania, tym bardziej oddalałem się od odpowiedzi na to, zdawałoby się, proste pytanie. Podobnie zresztą było i na początku transformacji ustrojowej, kiedy to poseł Janusz Korwin-Mikke, będąc członkiem sejmowej komisji obrony narodowej i z tego względu uczestnicząc w posiedzeniach Komitetu Obrony Kraju, zadał pytanie, kto dowodziłby wojskiem, gdyby Polskę, dajmy na to, napadła mafia czeczeńska. W tym profesjonalnym gronie otrzymał cztery różne odpowiedzi - a od tamtej pory sytuacja musiała się jeszcze pogorszyć. Nie mówię już nawet o rozporządzeniu prezydenta Putina z 20 maja br., nakazującym rosyjskiej FSB nawiązanie współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego w Polsce. W jaki sposób ta współpraca przełoży się na dowodzenie wojskiem - tego oczywiście jeszcze nie wiemy, chociaż jest rzeczą absolutnie pewną, że jakoś przełożyć się musi. A jeśli się jakoś przełoży, to kto właściwie będzie „wodzem państwa polskiego”? Przypominam, że formalnie za takiego może być uważany pan prezydent Komorowski, ale czy aby na pewno? Pamiętamy przecież, jak to pan generał Marek Dukaczewski przechwalał się, iż w przypadku wygranej pana marszałka Komorowskiego w wyborach prezydenckich otworzy sobie szampana. Trudno o bardziej wyrazisty sygnał dla wszystkich tajniaków i konfidentów, na kogo powinni głosować. Skoro jednak tak, to znaczy, że i pan marszałek Komorowski był pomazańcem razwiedki, która obecnie „współpracuje” z FSB w następstwie rozporządzenia prezydenta Putina. W tej sytuacji nie jest wykluczone, że pan prezydent Komorowski tylko markuje wodzostwo państwa polskiego, podczas gdy prawdziwym wodzem naszego nieszczęśliwego kraju może być zupełnie kto inny. Żeby nie być gołosłownym przypomnę, że zaledwie przed kilkoma dniami jakiś izraelski grandziarz, co to „sze kręczy” przy handlu bronią, publicznie groził wiceministrowi obrony narodowej w rządzie premiera Tuska, panu generałowi Skrzypczakowi, że jeśli nie kupi w bezcennym Izraelu wież do „Rosomaków”, to on go „zniszczy”. Ciekawe, czy pan minister Sikorski odważył się wezwać izraelskiego ambasadora w celu wyjaśnienia, co to ma znaczyć, ciekawe, czy ów grandziarz został uznany w Polsce za osobę niepożądaną, która pod żadnym pozorem nie może przekroczyć granicy, a gdyby jakimści sposobem udało się jej to zrobić, to natychmiast zostałaby pod konwojem odstawiona do najbliższego przejścia granicznego, czy wreszcie pan generał Skrzypczak wyjaśnił „wodzowi państwa polskiego”, ktokolwiek by nim nie był, czy rzeczywiście może on być „zniszczony” przez izraelskiego grandziarza i w jaki ewentualnie sposób można by takiemu zniszczeniu przeciwdziałać - i tak dalej. Ja oczywiście nie mam możliwości drobiazgowego śledzenia krajowych wydarzeń, ponieważ na plebanii w miejscowości Montagnana w Toskanii, gdzie przebywam dzięki łaskawej uprzejmości tamtejszego proboszcza, przewielebnego księdza Krzysztofa (nawiasem mówiąc, na Mszę św. w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny przyszedłem z bukietem ziół uzbieranych wczesnym rankiem po miedzach, co wywołało zainteresowanie miejscowych, a gdy ks. Krzysztof dodatkowo objaśnił znaczenie tego polskiego obyczaju, włoscy parafianie byli zachwyceni i kto wie, czy w następnych latach ten zwyczaj nie zadomowi się również w tej części Toskanii) - więc w Montagnanie nawet Internet odbywa długie sjesty - ale w rzadkich chwilach łączności z krajem widzę, że niezależne media głównego nurtu po staremu pracują w służbie ciszy i sprawy szantażu wiceministra obrony narodowej przez izraelskiego grandziarza w ogóle nie ośmielają się dotknąć. A przecież w sezonie kanikularnym taka sprawa to dla mediów prawdziwy dar Niebios, więc skoro mimo to na ten temat ani słowa, to znaczy, że ktoś nałożył na to surdynę. Kto? Czy przypadkiem nie anonimowy, ale za to prawdziwy „wódz państwa polskiego”, który kręci lody na interesach z izraelskimi grandziarzami? Warto przypomnieć, że na tych interesach nasza niezwyciężona armia już wcześniej wychodziła, niczym Zabłocki na mydle, chociaż ministra Janusza Zemke, o ile mi wiadomo, nikt specjalnie nie szantażował. Ale wróćmy na Plac Piłsudskiego, gdzie trębacze w trąby dmą, żeby utrwalić w publiczności wrażenie posiadania niepodległego państwa polskiego, co to nawet ma swojego „wodza”. Co prawda nie tyle na samym Placu, ale na pobojowisku Bitwy Warszawskiej odbyła się uroczystość upamiętniająca pomoc narodu i państwa węgierskiego dla Polski w roku 1920. Węgierski rząd oddał do dyspozycji Polski fabrykę amunicji na wyspie Csepel w Budapeszcie, skąd okrężną drogą eszelony z amunicją karabinową i artyleryjską dotarły niemal w ostatniej chwili na stację kolejową w Skierniewicach, skąd bezpośrednio z wagonów dostarczane były na pole bitwy. Bez tego żadnego „cudu nad Wisłą” mogłoby nie być, a gdyby mimo wszystko był, to byłby to cud podwójny w postaci zwycięstwa militarnego bez amunicji. To dobrze, że ktoś w Polsce o tym pamięta zwłaszcza dzisiaj, gdy na Węgry ujadają wszystkie kundle; zarówno finansowi grandziarze, brukselska faszystowska biurokracja, no i oczywiście - „Gazeta Wyborcza”. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - a nie jest żadną tajemnicą, że podczas wojny bolszewickiej w 1920 roku znaczna część ludności żydowskiej przeszła na stronę wroga. Gdyby Polska miała „wodza państwa polskiego”, to może by jakoś wytłumaczył, kto jest przyjacielem naszego kraju, a kto tylko przyjaźń markuje, żeby nasz nieszczęśliwy kraj tym łatwiej wydymać - ale nie wymagajmy zbyt wiele. W dobie wszechstronnego kryzysu, obejmującego również kwestie przywództwa, nie ma co grymasić, więc musi nam wystarczyć, że w ramach historycznych rekonstrukcji nasza niezwyciężona armia znowu pokona bolszewików. 15 sierpnia jest bowiem też dobrą okazją do przyjrzenia się naszej niezwyciężonej armii. Jeśli dobrze sobie przypominam, liczy ona około 100 tys. żołnierzy, z czego 22 tysiące, to oficerowie, 45 tys. to podoficerowie, 12 tys. to żołnierze zawodowi i 10 tys. - nadterminowi. Taką mniej więcej strukturę miała nasza niezwyciężona armia w czasach saskich, w okresie największego upadku państwa - nawiasem mówiąc wspomaganego również z zewnątrz - bo jak wiadomo w 1720 roku w Poczdamie stanął traktat prusko-rosyjski, żeby w żadnym wypadku nie dopuścić do powiększenia wojska w Polsce. Ciekawe, czy i dzisiaj Stronnictwo Pruskie w tubylczej bezpiece dogaduje się w tej sprawie ze Stronnictwem Ruskim? Pewnie tak, bo czyż w przeciwnym razie nasza niezwyciężona armia wyglądałaby tak, jak wygląda? A tu jeszcze rząd premiera Tuska w ramach akcji „szukamy 20 miliardów”, od której - jak pamiętają ludzie starzy - zaczął się powolny upadek Edwarda Gierka, przykazał surowie, by wszystkie resorty włączyły się do poszukiwań. Największe nadzieje rząd pokłada podobno w resorcie obrony i pewnie dlatego pełniący obowiązki „wodza państwa polskiego” pan prezydent Komorowski oświeca i uspokaja, że oszczędności naszej niezwyciężonej armii nie zaszkodzą. I pewnie słuszna jego racja, bo skoro naszej niezwyciężonej armii nic już zaszkodzić nie może, to niby dlaczego miałyby jej zaszkodzić oszczędności? Ach, aż się prosi, by zacytować pana marszałka Komorowskiego, że jaki wódz, taka i armia, a nawet całe państwo, to znaczy - III Rzeczpospolita, która z łaski generała Czesława Kiszczaka i jego konfidentów, co to przy okrągłym stole dogadali się w sprawie podziału władzy nad mniej wartościowym narodem tubylczym, jest kolejną, okupacyjną formą państwowości polskiej. SM

20/08/2013 „Król Midas miał ośle uszy”

- Poproszę znaczek za osiemdziesiąt groszy..

- Proszę bardzo- mówi pani w okienku.

- Ile płacę?

Ile tych jaj będę jeszcze opisywał? Wczoraj pan Sławomir Nowak- szef ministerstwa transportu, działacz Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych, na jakimiś spotkaniu z ludem przebranym na ludowo-powiedział, że będzie budował tunele przez góry z Rabki do Lublina(???) Popatrzcie Państwo.. Ile pieniędzy zginęło przy budowie autostrad nizinnych- a ile teraz zginie przy drążeniu tuneli.- ciemnych. Ma nas za idiotów kompletnych.. Nie chodzi o ten tunele- chodzi i kolejne miliardy , które się rozpłyną w określonych kieszeniach.. Tym bardziej, że żeby dojechać do Zakopanego, kierowcy górscy muszą przedzierać się do Zakopanego …wahadłowo.. Niechby się zajął udrożnieniem Zakopianki, ale na drążeniu tuneli- to dopiero będzie kasa.. Komisarz Janusz Lewandowski, kiedyś” liberał”, dzisiaj socjalista- załatwi kasę z Unii Europejskiej, a tu na miejscu się ją sprawiedliwie rozdzieli przy drążeniu tuneli.. Ma się rozumieć na przetargach. Można jeszcze przy okazji poprzestawiać góry.. Według planu zagospodarowania.. Sławomir Ryszard Nowak przynależał w swoim życiu do” Młodych demokratów”, do Kongresu Liberalnych – Demokratów, do Unii Demokratycznej , do Unii Wolności, no i teraz do Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej.. W wyborach demokratycznych i prawnych w roku 2011 uzyskał 65 629 głosów demokratycznych i prawnych.(???) Boże miłosierny! Ilu oszukanych ludzi oddało na niego głos? To idzie w tysiące! A w wyborach w roku 2001 dostał tylko 2130 głosów.. A posłem został w roku 2004.. A wiecie Państwo jak? W 2004 roku odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których to wyborach mandat zdobył przyszły „liberalny” komisarz- pan Janusz Lewandowski- socjalista. Pozostało wolne miejsce mandatowe do demokratycznego Sejmu.. I to nie tak, że pan Sławomir od razu został posłem? Z mandatu na rzecz pana Nowaka zrezygnował pan Aleksander Hall, mąż pani minister edukacji, której celem było zapędzenie małych dzieci do państwowych szkół w celach indoktrynacyjnych wcześniej, potem zrezygnował z mandatu pan Czarnobaj- starosta kwidzyński, a jakby tego było mało- to jeszcze z mandatu zrezygnował pan Zenon Odya- prezydent Tczewa.. Prawie cała lista zrezygnowała , żeby pan Sławomir Ryszard Nowak mógł zostać posłem.. Chyba, że wszystko było ukartowane.. A pan Sławomir Ryszard Nowak musiał za wszelką cenę zostać posłem, żeby w przyszłości móc nadzorować budowę dróg, przy których to budowach najwięcej można zarobić. W grę wchodzą miliardy zlotych.. Pan Sławomir Ryszard Nowak, zamieszany w sprawę zegarka, który nosi na ręku, a który jest wart – bagatela- 35 000tysięcy złotych(???) Mniej niż zegarek pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który jest wart- jeśli oczywiście pamiętam- około 55 000 dolarów(??? ) Ot czerwona burżuazja.. Niczego pożytecznego tak naprawdę nie robią, a pieniędzy mają, że daj Boże każdemu- ciężko pracującemu.. Nawet łąski spływaja na córki, bo taka dajmy na to pani Aleksandra Kwaśniewska, wystarczy , że pójdzie na zaproszone przyjęcie i inkasuje- 8000 złotych , więcej niż pan poseł Stefan Niesiołowski- najemnik sejmowy, którzy- jak dziennikarze wyliczyli- zarabia około 1000 złotych dziennie.. No i co? Opłacało się panu posłowi wysadzanie pomnika Lenina w Poroninie? Gdyby to była oczywiście prawda, bo podnosiły się glosy, że to nieprawda.. Jak tam było , tak tam było, i nie ma tak, żeby jakoś nie było.. Wysadzał w powietrze pomnik twórcy „ nowoczesnego państwa „ laickiego, z wyrwanymi korzeniami wiary, ale jakoś synagog bolszewicy- nie niszczyli.. Dlaczego akurat synagog nie niszczyli tylko kościoły chrześcijańskie? I pan Stefan bierze udział w budowie państwa socjalistyczno- biurokratycznego opartego o korupcję i marnotrawstwo.. No i o kradzież „publicznych” pieniędzy, jak je nazywa propaganda, a chodzi o pieniądze znacjonalizowane „obywatelom” przy pomocy demokratycznego Sejmu i Senatu.. No i przy pomocy największego szkodnika III Rzeczpospolitej, pana Jacka Vincenta Rostowskiego., pośród innych szkodników, w demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym- i tak dalej,,, Król Midas- jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli pan obywatel Midas, albo Jurek Midas, władca Frygii z VIII wieku przed narodzeniem Chrystusa, wszystko czego się tknął zamieniał w złoto.. Tak jak Jurek Owsiak, jeden z najzacniejszych obywateli III Rzeczpospolitej.,. Wszystko zamienia w złoto, szczególnie państwową służbę zdrowia i Przystanek Woodstock, na którym szef ”publicystyki” w TVN, pan Grzegorz Miecugow- otrzymał w cios w twarz- chyba w nagrodę za rzetelność przekazywanych informacji w „ Szkle Propagandowym”, a może za co innego. Prokuratura wyjaśnia sprawę, tak jak w przypadku zajścia w Gdyni. Wygląda na to, że propaganda się pospieszyła z narzucaniem nam wersji, że „ kibole” napadli na marynarzy z Meksyku. Może było odwrotnie? Prokuratura co innego, a minister Sienkiewicz- co innego.. Prokuratura już się powoli wycofuje, w końcu minister Sienkiewicz, jest ważniejszy niż cała ta prokuratura..Pasowałoby to, że to „ kibole”.. Pasowałoby do całości ideologicznej.. Najgorsi są” kibole” w demokratycznym państwie prawnym.. Nie ci rządzą i rozkradają zadłużając ten kraj.. Tylko właśnie” kibole” Obywatel Midas miał kłopot, bo czego się nie tknął zamieniał w złoto, nawet chleb i wino, wtedy jeszcze nie było ustawy o wychowaniu w trzeźwości, i wino było ogólnie dostępne. Nie było szczególnie wydzielonych sklepów sprzedających wino bez koncesji.. Po prostu je produkowano i pito, nie wiem czy było akcyzowane.. Na pewno nie było ministra Rostowskiego poszukującego pieniędzy. W każdym razie obywatelowi Midasowi groził głód, bo złota nie da się jeść.. Poprosił więc boga Dionizosa, o utratę daru , który powodował zamianę wszystkiego w złoto, musiał tylko zanurzyć głowę i dłonie w wodach rzeki Paktol, która od tej pory była zlotem płynąca.. Tak to ludzie kiedyś wierzyli.. Dzisiaj nie wystarczy wiara- wystarczy dopuścić do rządów te wszystkie partie demokratyczne, i to one wszystko zamienią w złoto.. Nie licząc ciągnących się za nimi długów.. Obywatel Midas był sędzią muzycznym w zawodach pomiędzy Apollinem a Mersjaszem. Ponieważ opowiedział się po stronie Mersjasza został skazany na posiadanie oślich uszu.. Musiał więc nosić turban, żeby nikt nie widział, że ma ośle uszy.. Wiedział o tym, tylko jego fryzjer, który pod groźba kary śmierci miał obowiązek milczeć.. Ale pojechał na w ustronne miejsce i wykopał dół, do którego wykrzyczał, że” Król Midas ma ośle uszy”. Na dole z czasem wyrosła kępa trzcin, które- gdy wiał wiatr szumiały, że” Król Midas ma ośle uszy”.. I wszyscy wiedzieli, że „ Król Midas ma ośle uszy”. A jak jest dzisiaj? Ci z oślimi uszami chodzą bez turbanów, choć mają ośle uszy.. Obywatele Midasowie chodzą z oślimi uszami i wszystko o tym szumi, wystarczy zajrzeć do dołu z prasy, która o tym szumi, ale nikt nie widzi.. Nawet gdy wieje wiatr.. Obywatele Midasowie nawet o tym mówią, ale trzeba dokładnie słuchać.. Wsłuchać się jak szumi.. Ciekawe ile ukradną przy budowie tuneli w górach? WJR

Minister Sienkiewicz będzie siłą socjalizował kibiców

1. Powołanie w lutym tego roku nowego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza (w miejsce dotychczasowego Jacka Cichockiego, który został szefem Kancelarii Premiera), było przedstawiane przez premiera Tuska jako niezwykle fachowej osoby w odniesieniu do służb specjalnych ale przede wszystkim państwowca i jak to ujął szef rządu „staromodnego” patrioty. Im więcej jednak działań nowego ministra, a w szczególności jego publicznych wypowiedzi, tym wyraźniej widoczny jest plan strategiczny przyjęty najprawdopodobniej na najwyższym szczeblu, żeby doprowadzić do poważnej konfrontacji pomiędzy pozaparlamentarnymi środowiskami, które od dawna kontestują rząd Donalda Tuska, a szeroko rozumianą władzą, co z kolei może pozwolić z jednej strony na ograniczenie w Polsce swobód demokratycznych z drugiej na obarczenie odpowiedzialnością za to co się stało największej partii opozycyjnej czyli Prawa i Sprawiedliwości. Ta strategia jest realizowana konsekwentnie od kilku miesięcy przy silnym wsparciu głównych prorządowych mediów, które wszystkie różnego rodzaju wydarzenia związane z protestami przeciw rządzącym, skwapliwie łączą z chuligańskimi wybrykami i te ostatnie rozdmuchują do niebotycznych rozmiarów.

2. Realizacja tej strategii zaczęła się od walki z rozlewającym się ponoć w Polsce faszyzmem. Sygnał do tej walki dała jakiś czas temu „nieoceniona” w takich sytuacjach Gazeta Wyborcza, uznając ponoć odradzający się w Polsce faszyzm za największy problem społeczny. Każde wydarzenie, które tylko można było pod to hasło podciągnąć natychmiast trafiało na czołówki tej gazety i innych prorządowych mediów i nazbierało się tego tyle, że na początku maja odbyło się spotkanie ministra Sienkiewicza z ponoć niezależnym od rządu Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem. Ten ostatni tak się przejął rozmiarami tego zjawiska, że zapowiedział wyznaczenie w każdym okręgu prokuratorskim jednego, a czasami nawet dwóch prokuratorów, którzy w takich sprawach przez całą dobę będą dostępni dla policji.

3. Przypomnijmy tylko, że pierwsze ostrzeżenie w sprawie odradzania się faszyzmu w Polsce sformułowała Gazeta Wyborcza po Marszu Niepodległości w listopadzie poprzedniego roku. Wywołane między innymi przez „zamaskowanych policjantów” zamieszki podczas tego marszu, były pretekstem do opublikowania w tej gazecie kilkudziesięciu tekstów o odradzającym się w Polsce faszyzmie. Później od tematu odstąpiono ale wiosną znowu powrócił on ze zdwojoną siłą, po protestach grup młodzieży na wykładach Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim czy Adama Michnika w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu. Media próbowały nadać takie podteksty również godnemu pożałowania incydentowi jaki miał miejsce w maju tego roku w Białymstoku, gdzie doszło do podpalenia drzwi mieszkania, w którym przebywało małżeństwo polsko-hinduskie. Wtedy do Białegostoku udał się nawet szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, który na zwołanej na miejscu konferencji prasowej wołał groźnie „idziemy po was”. Do tej pory niestety jednak nie doszedł.

4. Działania rządu uległy nasileniu po zakłóceniu w czerwcu tego roku przez kilkudziesięciu narodowców mającego się rozpocząć wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim hasłami „precz z komuną”, „Norymberga dla komuny” i „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Wtedy również premier Tusk rozmawiał na ten temat z ministrem Sienkiewiczem, a na konferencji prasowej o głównych ustaleniach tej rozmowy mówił tak: „będziemy się starali razem z MSW, a także innymi instytucjami państwa, twardo egzekwować prawo szczególnie wobec tak zorganizowanych grup, bo dzisiaj one mogą się wydawać jeszcze mało groźne, choć ja uważam, że jest to wstęp do poważnego nieszczęścia”.

5. W ostatnią niedzielę doszło do bójek na plaży w Gdyni pomiędzy kibicami Ruchu Chorzów, a marynarzami meksykańskiego żaglowca, który na kilka dni przypłynął do tego portu. Kibice Ruchu przyjechali rano pociągiem na pucharowy mecz z Arką Gdynia, a ponieważ mecz odbywał się dopiero o 18, udali się na miejscową plażę. Według zapisów z miejskiego monitoringu (a także komunikatu rzecznika policji),kibice stanęli w obronie wczasowiczek ordynarnie zaczepianych przez pijanych meksykańskich marynarzy, wywiązały się bójki, okazało się, że goście z zagranicy byli wyposażeni ostre narzędzia, interweniowały zwarte oddziały policji. Wczoraj minister Sienkiewicz zwołał konferencję prasową i zapowiedział, zaostrzanie walki z kibicami. Mówił między innymi tak „Tu nie chodzi o politykę. Tu chodzi o pewien rodzaj zdziczenia części obywateli polskich. Musimy ich zsocjalizować. Jeśli się nie da, zsocjalizować siłą, być może sięgając po nowe narzędzia prawne”. Niestety Panie ministrze, wszystko wskazuje na to, że tu jak najbardziej chodzi o politykę i ratowanie upadającego Tuska za wszelką cenę. Kuźmiuk

Gowin Przy Platformie zostali tylko kryminaliści Jarosław Gowin „odwraca się od nas dotychczasowy żelazny elektorat: przedsiębiorcy (pod koniec 2011 roku popierała nas połowa spośród nich, dziś – 15 proc”.....(źródło )
„Wybory 2007 rok „76,2 proc. osadzonych w aresztach i zakładach karnych w całym kraju zagłosowało na PO, a 7,6 proc. na LiD; PiS z wynikiem 2,8 proc. znalazło się pod progiem wyborczym - podała rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa. „...(więcej)
Wybory prezydenckie „W aresztach i zakładach karnych Bronisław Komorowski zdobył 91,9 proc. poparcia. Jego rywal z drugiej tury wyborów prezydenckich, Jarosław Kaczyński, uzyskał 8,1 proc. głosów - podał w poniedziałek Centralny Zarząd Służby Więziennej. „...(więcej )
Wybory 2011 „Wybory w więzieniach wygrała PO z wynikiem 35,6 proc. Drugi rezultat osiągnął Ruch Palikota - 32,2 proc. głosujących. Trzeci wynik miał PiS - 7,5 proc. - to zbiorcze wyniki niedzielnego głosowania w zakładach karnych i aresztach śledczych „....(więcej )
Jarosław Gowin „ O potrzebie partii republikańskiej”......” Wysłuchałem setek rozgoryczonych głosów ludzi, którzy mają nam za złe odejście od odwagi reformowania państwa, poparcia dla wolnego rynku i wspierania przedsiębiorczości. Wielu naszych partyjnych kolegów wspominało, że przystępowali do partii umiarkowania i zdrowego rozsądku, a nie socjaldemokratycznej formacji, która próbuje stać się awangardą obyczajowej rewolucji „.....”„Platforma Obywatelska chce przywrócić blask tradycyjnym ideałom republikańskim. Ideałowi państwa jako dobra wspólnego i skutecznego strażnika sprawiedliwości oraz bezpieczeństwa. Ideałowi obywatela – jako osoby wolnej i odpowiedzialnej za los swój i swojej rodziny” – stanowi deklaracja ideowa Platformy Obywatelskiej uchwalona przez jej Klub Poselski 21 grudnia 2001 roku. Czy Platforma Obywatelska AD 2013 jest partią republikańską? „.....”Kontynuacja kursu antyobywatelskiego jest najprostszą drogą do wyborczej katastrofy w 2015 roku. Polityk zapominający o obywatelach jest skazany na porażkę, jakkolwiek nie byłby potężny. Duch pyszny poprzedza wszak upadek. „...”Z powyższym wiąże się też kwestia ordynacji wyborczej. „Chciałbym, abyście państwo raz na zawsze przyjęli do wiadomości, że okręgi jednomandatowe staną się faktem” – deklarował w 2005 roku z mównicy sejmowej Donald Tusk. Niestety, wprowadzenie wyborów większościowych w 460 okręgach wymaga zmiany konstytucji. Niemniej już dziś Platforma Obywatelska mogłaby zbudować większość, która wprowadzi – wzorem Niemiec, Szkocji czy Nowej Zelandii – tak zwaną ordynację mieszaną. Zwiększa ona wpływ obywateli, a zmniejsza rolę aparatu partyjnego. „.....”Podczas kampanii spotkałem wielu rozczarowanych wyborców Platformy. Szczególnie bolesne jest to, że odwraca się od nas dotychczasowy żelazny elektorat: przedsiębiorcy (pod koniec 2011 roku popierała nas połowa spośród nich, dziś – 15 proc „....”Wśród Polaków powszechne staje się oczekiwanie na zmiany. Kontynuacja polityki ciepłej wody w kranie, narastającego fiskalizmu i etatyzmu nieuchronnie doprowadzą w 2015 roku do zwycięstwa PiS. źródło
Zyta Gilowska „Dla części ludzi, szczególnie tych, którzy właśnie kończą studia, praca w administracji rządowej, czy samorządowej to jest bardzo dobre miejsce. Tyle, że to jest armia ludzi –z członkami rodzin ponad 3 mln osób– w zasadzie na cudzym utrzymaniu. „....(więcej )
Przedsiębiorcy w końcu wyznali się na Tusku , co poświadcza sam Gowin . Ale wyniki Tuska I Platformy pomimo zrujnowania Polski nadal są bardzo wysokie. Ogromne w tym zasługi żelaznego elektoratu Komorowskiego i Tuska . Dlaczego zwykli uczciwi ludzie , oszukani przedsiębiorcy w swej większości chcą głosować na Kaczyńskiego i PiS , a kryminaliści na ….Tuska to chyba oczywiste Próbę wyjaśnienia tego podjął się profesor Krasnodębski Krasnodębski „ Prawdziwą zagadką, do której rozwiązania przydałyby się kompetencje z psychopatologii społecznej, jest fakt utrzymywania się ciągle dużego poparcia dla PO, mimo ewidentnych faktów wskazujących, że mamy do czynienia z rządem, który nie jest po prostu nieudolny na zwykłą polską miarę, ale doprowadza Rzeczpospolitą do stanu zapaści.” …..(więcej )
Gowinowi ciągle się marzy że po klęsce z Tuskiem w końcu założy nowa partię „ Zbieraninę Gowina”. Nie widzi że to co musie wydaje że jest jego niezależnym działaniem jest tylko podrygiwaniem w zależności jakie sznureczki wokół niego zostaną pociągnięte .Ale może się doczeka , że zrobią z niego następce zrobionego w koła ofiarnego Tuska Pod spodem film o reprezentantach żelaznego elektoratu Tuska, Sikorskiego . Rostowskiego i...Gowina

Marek Mojsiewicz
Rozpada się rząd Donalda Tuska

1. Wczorajsza konferencja prasowa premiera Tuska i dwóch wicepremierów Piechocińskiego i Rostowskiego, dotycząca przyjętej przez Radę Ministrów nowelizacji budżetu państwa na 2013 rok, wyglądała bardzo dziwnie i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze premier Tusk zdecydowanie nie zaprzeczył możliwości dymisji ministra Rostowskiego tylko stwierdził, że nie będzie komentował informacji podawanych nawet przez renomowane agencje opartych na plotkach (chodziło o informację agencji Reuters o dymisji Rostowskiego w ramach jesiennej rekonstrukcji rządu).

Po drugie na konferencji prasowej widać było wyraźnie, że gdzieś zniknęła życzliwość szefa rządu dla swojego ministra, która wcześniej była bardzo widoczna gdy obydwaj panowie zasiadali przy jednym stole. W tej sytuacji wieczorne doniesienia medialne, że minister Rostowski zdecydował się sam złożyć dymisję na ręce premiera Tuska są wielce prawdopodobne, a dementowanie tych pogłosek przez samego premiera na Twitterze, wydaje się tylko odwlekaniem za wszelką cenę decyzji uderzających bardzo mocno w jego rząd, a być może nawet będącą początkiem jego rozpadu.

2. Niezależnie od tego jak sprawa dymisji Rostowskiego się ostatecznie rozstrzygnie, to jego wczorajsze wypowiedzi na wspomnianej konferencji prasowej były co najmniej kuriozalne. Szef resortu finansów rozpoczął swoją wypowiedź od stwierdzenia, „że nowelizacja tegorocznego budżetu zapewni bezpieczeństwo finansów publicznych w 2013 roku.”.

Przypomnijmy tylko, że na skutek załamania wpływów podatkowych w 2013 roku w wyniku czego w budżecie zabraknie około 30 mld zł ,konieczna stała się nowelizacja budżetu poprzedzona wcześniejszą nowelizacją ustawy o finansach publicznych, polegającą na zawieszeniu tzw. I progu ostrożnościowego. Na szczęście dla ministra Rostowskiego, NBP dokonał nieplanowanej wcześniej wpłaty z zysku za rok 2012 w kwocie 5,3 mld zł co zmniejszyło dziurę budżetową do kwoty ponad 24 mld zł ale tak ogromny niedobór wpływów podatkowych, poważnie zagroził realizacji wydatków budżetowych w ostatnim kwartale tego roku. Stąd w nowelizacji propozycja zwiększenia deficytu budżetowego o 16 mld zł i cięć wydatków na kwotę około 8,5 mld zł ale jak się okazało tak dużych oszczędności znaleźć się nie udało i ostatecznie cięcia wyniosą 7,6 mld zł. Nazwanie jednak przez ministra Rostowskiego desperackiej wręcz próby podniesienia tegorocznego deficytu budżetowego do astronomicznej kwoty 51 mld zł (dotychczasowy deficyt wynoszący 35 mld zł powiększony o wspomniane 16 mld zł), zapewnieniem bezpieczeństwa finansów publicznych w 2013 roku, zasługuje na I nagrodę w kategorii „kuriozalne wypowiedzi polityków”.

3. Drugie stwierdzenie Rostowskiego, że powiększenie o 16 mld zł deficytu budżetowego to „impuls stymulacyjny dla gospodarki” jest kolejnym grubym nadużyciem szefa resortu finansów. Przecież owe 16 mld zł pozwoli tylko na realizację zaplanowanych na jesieni 2012 roku wydatków budżetowych i to nie wszystkich, bo przecież powiększeniu deficytu z jednej strony towarzyszą cięcia wydatków na ponad 7,6 mld zł. A te jak wynika z wczorajszego komunikatu Kancelarii Premiera, dotkną w dużej części polskich przedsiębiorstw, do których nie trafią zamówienia na różne nowe rodzaje uzbrojenia (cięcia wydatków MON na kwotę ponad 3 mld zł), do przedsiębiorstw zajmujących się modernizacją linii kolejowych (ograniczenie wydatków resortu transportu na kwotę ponad 1 mld zł), czy podmiotów realizujących projekty unijne (redukcja rezerw celowych na kwotę 1 mld zł zawierających środki na refundację wydatków na projekty realizowane z udziałem środków z budżetu UE). Nie ma więc mowy o żadnej stymulacji ale wręcz przeciwnie cięcia wydatków budżetowych na tak ogromne kwoty i to w zasadzie w ostatnim kwartale tego roku oznaczają poważny cios w krajową konsumpcję i krajowe inwestycje odpowiedzialne w Polsce za 2/3 wzrostu PKB.

4.Z tych dwóch wypowiedzi ministra Rostowskiego wyraźnie wynika, że stracił on jakikolwiek koncept na prowadzenie polskich finansów publicznych więc jego podanie się do dymisji należałoby przyjąć z ulgą. Tyle tylko, że to posunięcie Rostowskiego, spowodowało jak się wydaje totalną panikę u samego premiera Tuska, stąd jego nocne zaprzeczenia na Twitterze, że taki wniosek o dymisję jednak nie został złożony. Jest jednak takie przysłowie ludowe „że z niewolnika nie ma pracownika” więc jeżeli Rostowski urażony „gierkami” premiera Tuska, taką dymisję jednak złożył, to rozpad rządu rozpoczął się w najbardziej niekorzystnym dla Platformy momencie. Kuźmiuk

Czym zagroził Tusk Rostowskiemu ? Donald Tusk na Twitterze „ "Minister Rostowski nie złożył żadnej dymisji! Plotki czy nagonka?”„Minister finansów Jacek Rostowski podał się do dymisji - informował tygodnik Newsweek, powołując się na dwa niezależne źródła. Premier zaprzecza Premier Donald Tusk zaprzeczył, jakoby Rostowski złożył rezygnację. Szef rządu napisał na Twitterze: "Minister Rostowski nie złożył żadnej dymisji! Plotki czy nagonka?" - Nie mamy takiej informacji - oświadczyło też "Rzeczpospolitej" Ministerstwo Finansów.”....(źródło )
Ewentualna dymisja Jacka Rostowskiego oznaczać będzie klęskę jedynego i ostatniego filaru rządu Donalda Tuska. Premier zostanie sam ze wszystkimi problemami budżetowymi i politycznymi - mówi Wirtualnej Polsce politolog dr Ryszard Kessler. Przyznaje, że jeśli informacje dymisji potwierdzą się, będzie to niezwykle ważny przełom polityczny. „....”Zdaniem politologa jeżeli doniesienia o dymisji ministra Rostowskiego potwierdzą się, będzie to oznaczało m.in. że Rostowski utracił wiarę w zdolność przywództwa Donalda Tuska jako szefa rządu i partii. Już teraz mocno nadszarpnięte jest zaufanie do lidera PO. "Grzegorz Schetyna tylko czeka na osłabienie pozycji Tuska w strukturach PO, by uderzyć źródło
Janusz Szewczak „Prawdziwa rekonstrukcja rządu miałaby sens tylko wówczas gdyby wymieniony został główny zderzak czyli premier D.Tusk. „...”odesłanie MF J.V. Rostowskiego w ramach rekonstrukcji rządu do krainy deszczowców, bez zgody londyńskiego lobby bankowego i lichwiarskiego oraz grupy Bilderberg wydaje się mało realne „....(więcej )
Jacek Karnowski „ Jeśli informacje o dymisji wicepremiera i ministra finansów potwierdzą się (te wtorkowe i te wcześniejsze), będziemy świadkami niezwykle ważnego przełomu politycznego. To może być wydarzenie, po którym rząd Tuska już się nie podniesie. Bo nawet jeżeli teraz premier wniosek o dymisję odrzuci, to tego dzbanka już nie uda się skleić. To już nie będzie działało, i "prawdziwa" dymisja pozostanie kwestią czasu.”...”Dziś Tusk nie ma wyjścia. Musi starać się utrzymać Rostowskiego możliwie długo przy sobie. Dymisja wicepremiera będzie bankructwem całej polityki gospodarczej. Ta dymisja może Tuska politycznie wykończyć. Dlatego sądzę, że ją odrzuci. Gdyby wymienił ministra finansów, nic by nie zyskał, a stracił by resztki wiarygodności. Oprocentowanie polskich obligacji poleciałoby z dnia na dzień. „...(źródło )
Wycofanie przez Sorosa i lichwiarstwo z anim stojące swojego pracownika , czyli Rostowskiego w tak gwałtownej formie jaka jest złożenie dymisji oznacza koniec Tuska . Niemcom w współpracującym z nimi lichwiarstwu sytuacja w Polsce wymyka się spod kontroli .Pomimo przejęcia przez Niemcy większości mediów w Polsce i użycia ich do propagandowego ogłupiania Polaków przy silnym wsparciu mediów lichwiarskich Kaczyński i PiS rosną w siłę. Siły zewnętrzne musiały stabilizować rząd Tuska, który winnym wypadku już dawno zostałby usunięty Tak długotrwałe wpieranie Tuska stabilizowało w sposób nienaturalny jego pozycje . Teraz Tusk zaczyna wierzgać swoim panom . Reuters dał jasno do zrozumienia Tuskowi ,że lichwiarstwo wycofuje Rostowskiego , na co się chyba Tusk nie zgodził. Kaczyński jeśli nic się nie stanie i Tusk dalej będzie rządził zdobędzie większość w Sejmie i będzie samodzielnie rządził .Jedynie natychmiastowa wymiana Tuska na kogoś innego jest jakąś szansą. Złożenie dymisji przez Rostowskiego oznacza ,że następną dymisje złoży ...Tusk .A jego następcą zostanie Schetyna . „Zbieranina Gowina” z Wiplerem i zapewne Giertychem dołączy do Platformy Schetyny i wystąpi jako główni aktorzy nowego aktu pornografii politycznej Platformy w której Schetyna , Gowin, Wipler będą głośno „robić dobrze „ Polakom. Być może Tusk w akcie rozpaczy zagroził że pójdzie jak to robią agenci” na współpracę” z Kaczyńskim i powie co wie… Mojsiewicz

Stanisław Michalkiewicz: Aaronek za Aaronka? Jak wspomina Antoni Słonimski, kiedy umarł francuski polityk Arystydes Briand, pewien warszawski fryzjer – w tamtych czasach warszawscy fryzjerzy interesowali się polityką bardziej, niż obecnie – więc pewien warszawski fryzjer skomentował to wydarzenie w następujących słowach: „nakradł się, nakradł i umarł”. Okazuje się, że w naszym nieszczęśliwym kraju historia powtarza się aż do znudzenia, zwłaszcza gdy chodzi o doświadczenia z tak zwanymi „starszymi braćmi”. Warto przypomnieć porzekadło traktujące o braterstwie, że „brat brata w d... harata” - bo właśnie ono dobrze ilustruje stosunek tak zwanych „starszych braci” do naszego mniej wartościowego narodu tubylczego, podobnie, jak datująca się na rok 1968 anegdotka o Aaronku: dyrektor szkoły w czasie lekcji spotyka na boisku Aaronka i pyta, dlaczego on nie na lekcji. Na to Aaronek: panie dyrektorze, bo logiki nie ma. - Jak to: logiki nie ma – pyta dyrektor. - Ano tak, że ja się zesmrodziłem i pan nauczyciel wyrzucił mnie za drzwi i teraz oni siedzą w tym smrodzie, a ja – na powietrzu. Właśnie dotarła do mnie skrzydlata wieść, że pan minister Rostowski – czy on „Jacek”, czy „Vincent”- a może i jedno i drugie – poda się do dymisji. Tak w każdym razie donosi z naszego nieszczęśliwego kraju tygodnik „Newsweek”, powołując się aż na dwa anonimowe źródła. Ponieważ tygodnik „Newsweek” kierowany jest przez samego pana red. Tomasza Lisa, który jak nie z tego, to z innego tytułu coś tam musi wiedzieć. Nieomylny to znak, że Aaronek już wie, nie tylko, że się zesmrodził, ale nawet – jak długo ten zesmród będzie zatruwał atmosferę naszego nieszczęśliwego kraju. On tymczasem wróci do Wielkiej Brytanii i będzie śmiał się w kułak z głupich gojów. „Stąd nauka jest dla żuka”, by Aaronków nie angażować w charakterze ministrów finansów, bo z tego zawsze muszą wyniknąć same zgryzoty. No, ale skoro premieru Tusku „Jacka”, albo Vincenta” - bo imię tego mężyka stanu nie jest ostatecznie sprecyzowane - nastręczono na ministra finansów, to wiadomo, że premier Tusk nie miał w tej sprawie nic do gadania. Teraz ta sama ręka, która premieru Tusku nastręczyła „Jacka” vel „Vincenta” Rostowskiego na ministra, to warto się zastanowić, co ta bezpieczniacka wataha, która to zrobiła, będzie z tego miała. Pewne światło rzucają na tę sprawę koszta obsługi długu publicznego, które w bieżącym roku sięgną 50 mld złotych. Z samego kurzu, jaki powstaje przy przeliczaniu takich pieniędzy, można wykroić fortuny wystarczające do założenia co najmniej kilku starych rodzin. Po drugie – najwyraźniej rozpoczyna się wyrzucanie murzyńskich chłopców z rządowej pirogi na pożarcie krokodylom. Pan „Vincent” - czy jak tam się wabi – oczywiście żadnym krokodylom nie zostanie ofiarowany, przeciwnie – będzie śmiał się z głupich gojów w kułak – ale następni ministrowie – już tak. Trzeba bowiem wiele zmienić, by wszystko pozostało po staremu. Po trzecie – wśród potencjalnych zastępców pana „Jacka” „Vincenta” Rostowskiego wymieniany jest pan Dariusz Rosati. To prawdziwy człowiek renesansu, zdolny do wszystkiego, również do zajęcia się finansami naszego nieszczęśliwego. Dlaczego nowy Aaronek ma być lepszy od starego – tajemnica to wielka, ale nie jest wykluczone, że będzie smrodził trochę inaczej, co stworzy wrażenie pewnej odmiany – a z punktu widzenia socjotechniki, to już jest coś. SM

22/08/2013 Turystyczny Fundusz Gwarancyjny - powstanie już wkrótce- posłowie Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Biurokracji Krajowej- już pracują nad odpowiednią demokratyczną ustawą.. Niech żyje biurokracja-! rak zżerający ludzką pracę i pochłaniający jej energię.. Będzie jeszcze więcej państwa w gospodarce socjalistycznej, jakby tej co do tej pory było mało.. Te masy biurokratyczne i budżetowe zalegające segmenty naszego życia trzeba wyżywić na wysokim poziomie materialnym.. Biurokracja się wyżywi, ale nie sama- tak jak rząd pana Jerzego Urbana- w poprzedniej komunie.. Na kolejną biurokrację będziemy musieli się zrzucić.. To znaczy na razie każdy turysta będzie musiał zapłacić dodatkowo 30 złotych, żeby doprowadzić do utworzenia kolejnej biurokratycznej struktury- oczywiście dla naszego dobra i bezpieczeństwa.. Chodzi o to, żeby zagwarantować zupełne i ostateczne bezpieczeństwo turystom, którzy” nie ze swojej winy” zostali uwięzieni na przykład w Egipcie, bo zbankrutowało biuro, które ich tam wysłało.. Teraz gdy biuro bankrutuje, turyści wracają na rachunek urzędów marszałkowskich, czyli podatników zamieszkujących na terenie okupowanym przez urzędników urzędów marszałkowskich.. Ludzie, których na co dzień nie stać na podróże do Egiptu, płacą za fanaberie bogaczy, których na podróże stać, a którym nie wyszło.. Bo biuro zbankrutowało i nie ma pieniędzy dla turystów, żeby mogli powrócić do Polski, żeby znowu móc pojechać na wycieczkę, a w razie kolejnego bankructwa- znowu wrócić sobie na rachunek podatników zamieszkujących tereny okupowane przez urzędników marszałkowskich.. Nie wiem co będzie, jak wejdzie w życie ustawa o powołaniu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, czy będzie turystom bezpieczniej w dwójnasób- to znaczy ze strony urzędu marszałkowskiego i nowej biurokracji zatrudnionej w Turystycznym Biurze Gwarancyjnym, czy też będzie bezpieczniej tylko w ramionach finansowych Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Znając jednak życie w socjalistycznym państwie demokratycznym i prawnym, turystami będą się „opiekować”- i urzędy marszałkowskie i Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.. A jak i ta „opieka” nie pomoże- powoła się jeszcze jeden urząd- Państwowy Fundusz Gwarantujący Pracę Opiekunom Turystycznym.. Obok Polskiej Izby Turystycznej i Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.. Zobaczcie Państwo jak ta biurokratyczna ośmiornica opętała turystów.? Nie wiem ile jeszcze jest tych organizacji , ale nie ma już chyba w przestrzeni turystycznej wolnego miejsca dla wolności turystycznej… Precz z wolnością turystyczną.. Nie wiem też ile pieniędzy zbierze pod przymusem Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.. Bo nie wiem ilu jest w Polsce turystów, których obłoży się 30 złotową opłatą.. Czy tylko tych co jadą turystycznie do Egiptu- w liczbie tysięcy rocznie, czy może szerzej- wszystkich którzy wyjeżdżają za granicę do pracy, a uzna się ich, że będą zwiedzać turystycznie różne ciekawe miejsca historyczne.., no i tych wszystkich, którzy z biurem turystycznym pojadą sobie w Bieszczady.. Ale przyjmując tylko milion w rozliczeniach biurokratycznych i prawnych, oczywiście również demokratycznych- mamy okrągłą sumkę 30 milionów złotych(???) Ale będzie tego znacznie więcej! Widać wyraźnie o jakie pieniądze toczy się gra.. Może o 100, może o 200 milionów złotych do podziału pomiędzy wszystkich okupujących działalność turystyczną. Ile znajomych królika będzie można zatrudnić? Ile sekretarek przerzucić? Ile wyjazdów turystycznych poorganizować do ciepłych krajów? Ile samochodów służbowych sobie zafundować? Ilu na początek” zatrudnić”? 50, 100.. I tak całość struktury turystycznej będzie się rozrastać, zgodnie z którymś Prawem Parkinsona.. Każdy urzędnik w głębi duszy marzy o tym, żeby mieć pod sobą przynajmniej czterech, którymi może sobie porządzić.. Tak już jest w strukturach biurokratycznych, które nie rządzą się prawami rynkowymi, ale prawami biurokratycznym. Im więcej nas- braci urzędników- tym jesteśmy silniejsi. Dopóki nie skończą się pieniądze podatników pracujących w pocie czoła na to wszystko.. Na te wszystkie watahy okupujące nasz kraj.. Zresztą jak się skończą- to watahy pożyczą.. Znowu na nasz rachunek.. Podobno zbierane są podpisy pod pomysłem odwołania burmistrza Piotra Guziała z Ursynowa, tak jak on zbierał pod odwołaniem pani Hanny Gronkiewciz- Waltz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych.. Za to, że istnieje niebezpieczeństwo, że jak zostanie prezydentem Warszawy będzie kleił plakaty zapraszające na różne Parady Miłości i inne tęczowe wydarzenia seksualne.. Tak jak to robił przed urzędm na Ursynowie. Bo jako socjaldemokrata., coś pomiędzy panem Markiem Borowskim. Ryszardem Kaliszem, zwanym” Tęczowym Ryśkiem” czy Władkiem Frasyniukiem- pl- będzie się angażował w walkę o prawa mniejszości.. Dlaczego nikt się nie angażuje w walkę o prawa większości? Bo o prawo normalne i sprawiedliwe walczymy my- prawica konserwatywna.. Na razie z marnym skutkiem.. Demokracja przegłosowuje resztkę zdrowego rozsądku i się temu przyglądamy- jedynie z trwogą.. Czas pomyśleć o utworzeniu Urzędniczego Funduszu Gwarancyjnego, żeby na wypadek, gdy jakiś urzędnik wypadnie z karuzeli stanowisk posad samorządowych i państwowych- nie stała mu się krzywda.. Można mu wypłacać jakieś dobre pieniądze, dopóki nie znajdzie sobie nowej przystani w karuzeli stanowisk demokratycznych i prawnych. Bo przecież nie może pójść do normalnej pracy, która przyniosłaby mu satysfakcję i pieniądze. Taka sytuacja miałaby jeden walor: uświadomiłaby urzędnikom ucisk jaki organizują podatnikom, żeby wydusić z nich ile się da.. No bo, żeby żyć- muszą okupować kieszenie tych, którymi zarządzają.. I na rzecz tego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Urzędniczych opodatkować każdego” obywatela” sumą- powiedzmy 20 złotych na początek- w końcu nie jest to duża suma, a ile bezpieczeństwa można byłoby zapewnić naszym okupantom..? W końcu eksploatują a nas bez żadnych zachowań.. Mają nas w przysłowiowej d……e, ale bez naszych pieniędzy nie dadzą rady- nawet w państwie demokratycznych rad- żyć chociaż – dzień. Muszą nas rabować, bo taka ich istota- co mają zrobić? Umrzeć z głodu?. A gdzie prawa urzędniczego człowieka , który chce sobie pożyć na cudzy rachunek..? Bardzo wygodnie i przyjemnie.,. Od 8 do 16- i do domu.. Trzeba tytko być w odpowiedniej sitwie, żeby nie wyrzucili z karuzeli.. Ale sitwy się rozrastają- dla każdego swojego się miejsce znajdzie.. Na razie- dopóki państwo zupełnie nie zbankrutuje pod ciężarem tych urwisów, którzy rozmnażają się jak australijskie króliki- trzeba rozpychać się łokciami. A może kiedyś wybiorę się na Tęczową Paradę razem panem Piotrem Guzem, pardon- Guziałem, jak zostanie prezydentem Warszawy? Z paradą ruszymy z Placu Dzierżyńskiego, „ wybitnego Polaka”, którego pomnik na Placu Bankowym najwyższy czas przywrócić.- na jego właściwym miejscu i pójdziemy pod Urząd Rady Ministrów.. Niech tęczowa flaga załopoce w Alejach Ujazdowskich.. Niech się święci jednocześnie 1 Maja i Tęczowa Alternatywa.. Może znajdzie jakąś posadę dla starego konserwatysty.. Będzie efekt propagandowy: konserwatyści też z socjaldemokratami.. bo socjaldemokraci - to socjalizm plus demokracja.. I jeszcze większy bałagan.. WJR

Za niefrasobliwość rządzących podatnicy będą słono płacić

1. Wczoraj Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził na rzecz byłego prezesa Narodowego Centrum Sportu (NCS) Rafała Kaplera kwotę podstawową 571 tys. zł, a także ustawowe odsetki za blisko 1,5 roku, wynikającej z kontraktu, a niewypłaconej mu premii przez minister Joannę Muchę. To finał głośnej sprawy odwołania prezesa NCS przez minister sportu ( a w rzeczywistości złożenia przez niego rezygnacji) w lutym 2012 roku w związku z licznymi problemami związanymi z budową Stadionu Narodowego. Poprzednicy minister Muchy i jej koledzy partyjni (Mirosław Drzewiecki i Adam Giersz), byli na tyle hojni dla kierownictwa NCS, że kilkakrotnie zmieniali ich kontrakty i to zawsze zdecydowanie w górę. W październiku 2008 roku Rafał Kapler miał w kontrakcie wynagrodzenie miesięczne w wysokości 10 tys. zł i tzw. premię za sukces (czyli oddanie do użytku Stadionu Narodowego w przewidzianym terminie) w wysokości 12-krotnego wynagrodzenia miesięcznego, a więc premia miała wynieść 120 tys. zł. Ale w kolejnych aneksach do kontraktu podpisywanych ochoczo przez ministrów wynagrodzenie rosło, a w związku z tym rosła także premia za sukces. W tym ostatnim podpisanym w czerwcu 2010 roku wynagrodzenie miesięczne wyniosło już 39 tys. zł, a wspominana premia została ustalona w wysokości 19-krotności miesięcznego wynagrodzenia. Gdyby Kapler wytrwał do końca kontraktu premia za sukces wyniosłaby 700 tys. zł ponieważ odszedł przed oddaniem stadionu do użytku, jej wysokość okazała się trochę mniejsza i wyniosła 570 tys. Zł.

2. Ale to nie koniec wydatków z budżetu na płatności na rzecz kolegów Platformy. W sądzie czekają na rozpatrzenie dwa kolejne wnioski zastępców prezesa Kaplera, którzy odeszli niedługo po nim i ich premie sumarycznie wynoszą 825 tys. zł. Im też pewnie sąd przyzna premie w żądanej wysokości, bo kontrakty zostały tak skonstruowane, że chronią interesy prezesów, a nie spółki Skarbu Państwa, którą reprezentowali kolejni ministrowie z Platformy. Sumarycznie więc razem z odsetkami cała ta operacja z prezesami NCS-u, będzie kosztowała podatników przynajmniej 1,7 mln zł ale kto by się w resorcie sportu tym martwił skoro pieniądze pójdą „do swoich”. Poza tym skoro można było wydać ponad 5,8 mln zł na wsparcie komercyjnego koncertu Madonny czy też nabyć aż 4 tysiące biletów na ten koncert za kwotę 1,5 mld zł z budżetu resortu, to wydatki na premie dla prezesów nie są niczym nadzwyczajnym.

3. Wydatki resortu sportu na koncert i bilety (które zostały rozdysponowane wśród bliskich i znajomych królika) zakwestionowała podczas badania wykonania budżetu za 2012 rok Najwyższa Izba Kontroli ale stanowiskiem NIK-u nikt się w resorcie sportu nie przejął. Dopiero wniosek do prokuratury złożony pod koniec maja tego roku przez posła Prawa i Sprawiedliwości Marcina Mastalerka o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników resortu sportu poprzez dofinansowanie z pieniędzy publicznych komercyjnego przedsięwzięcia, spowodował panikę w resorcie. Zwłaszcza, że po blisko 30 dniowym zastanawianiu się Prokuratura Okręgowa w Warszawie jednak wszczęła śledztwo w sprawie, a miejmy nadzieję, że niedługo będzie to już postępowanie przeciwko konkretnym urzędnikom resortu sportu (byłym i obecnym).

4. Wszystkie te sprawy związane z premiami dla prezesów NCS-u czy też wydatkami na koncert Madonny są tak nieprawdopodobne, że aż trudno uwierzyć, że urzędnicy państwowi (w tym ministrowie) podejmowali takie decyzje. Ta niefrasobliwość, beztroska, a być może i coś więcej, są dosłownie obezwładniające. Jak sądzę wynika to także z tego, że większości tych urzędników wydawało się, że te sprawy nigdy nie wyjdą na jaw, że nikt tego nie będzie sprawdzał, a nawet jak się ktoś dowie to ci wyżej postawieni, nie pozwolą zrobić krzywdy. A ile w poszczególnych resortach jest spraw podobnych, o których nie wiemy, a do niedawna rządzący sądzili, że się nigdy nie dowiemy, bo oni będą rządzić zawsze. Dowiemy się o tym wszystkim na pewno ale niestety za niefrasobliwość i beztroskę ludzi Platformy, przyjdzie nam podatnikom słono zapłacić. Kuźmiuk

Kaczyński zostanie prezydentem a Kamiński premierem Stanisław Pięta , poseł PiS” Uważam Jarosława Kaczyńskiego za najwybitniejszego polskiego polityka od czasów Piłsudskiego i Dmowskiego. To zaszczyt pracować pod jego kierownictwem. „...” Tylko Jarosław Kaczyński powinien być kandydatem PiS, i całej prawicy, w wyborach prezydenckich.”....” Komu Jarosław Kaczyński mógłby oddać partię? ...”Mariuszowi Kamińskiemu” ….'Myślę, że to polityk przyszłości. Jeżeli PiS wygra wybory te i następne, i jeżeli sytuacja rozwinie się tak, że szefem partii byłby Mariusz Kamiński, to w konsekwencji byłby przyszłym premierem.”. „Kolejny sondaż, kolejne kłopoty i złe wieści dla Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez instytut Homo Homini dla Wirtualnej Polski, Prawo i Sprawiedliwość uzyskuje rekordową - bo aż trzynastopunktową - przewagę nad Platformą Obywatelską! „....”Partia kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego może liczyć aż na 35 procent poparcia, przy 22 proc. uzyskanych przez sterowaną przez Donalda Tuska „.....”Jeszcze poważniej wyglądają wyniki sondażu bez wliczania osób niezdecydowanych, czyli w taki sposób, jaki wyniki podałaby Państwowa Komisja Wyborcza. W tak ujętym sondażu PiS wygrywa z Platformą aż 40:25! „.....(źródło)
Stanisław Michalkiewicz „ Jak doniósł mi Tajny Współpracownik, według Globalnego Raportu Konkurencyjności, przygotowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, polskie drogi (ach!) znalazły się na 124 miejscu - za Bangladeszem, Etiopią, Zimbabwe i Wietnamem. Lotniska - na 105 miejscu - za Mali, Kambodżą i Tadżykistanem. Kolej najlepiej - na 77 miejscu - ale tylko pięć miejsc za Bangladeszem. No dobrze - ale dlaczego? DLACZEGO? Wyjaśnia to raport Banku Światowego, według którego Polska jest na 114 miejscu na świecie pod względem „przyjazności” systemu podatkowego dla gospodarki. A dlaczego mamy taki gówniany system podatkowy? „....(źródło)
Stanisław Pięta , Poseł PiS w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem „Uważam Jarosława Kaczyńskiego za najwybitniejszego polskiego polityka od czasów Piłsudskiego i Dmowskiego. To zaszczyt pracować pod jego kierownictwem. „.....” Tylko Jarosław Kaczyński powinien być kandydatem PiS, i całej prawicy, w wyborach prezydenckich. Solidarna Polska również powinna poprzeć Kaczyńskiego, bo tylko prezes PiS może wygrać z Komorowskim. „....”Polaka jest dzisiaj w stanie takiego rozkładu, że patrioci, ludzie myślący i dobrze poinformowani, powinni głosować na PiS. Tylko partia Kaczyńskiego może zahamować degradację gospodarczą i kulturową Polsk „.....”Jarosław Kaczyński powinien wystartować w wyborach na prezydenta Polski. „.....”(JN ) Ale wówczas musiałby oddać legitymację partyjną. Komu Jarosław Kaczyński mógłby oddać partię? ...”(SP) {Mariuszowi Kamińskiemu” …...”( JN ) Były szef CBA mógłby zostać prezesem PiS-u? „...” ( SP ) Myślę, że to polityk przyszłości. Jeżeli PiS wygra wybory te i następne, i jeżeli sytuacja rozwinie się tak, że szefem partii byłby Mariusz Kamiński, to w konsekwencji byłby przyszłym premierem.”......”Pałac Kultury i Nauki jest brzydkim symbolem dominacji ZSRR nad Polską. Po odzyskaniu niepodległości powinien zostać rozebrany, tak jak w latach dwudziestych został zburzony gigantyczny sobór Aleksandra Newskiego na placu Saskim. „.....”W sondażach społecznego poparcia PiS ma coraz większą przewagą nad PO. Na jakie poparcie może liczyć wg. pana PiS? W wyborach parlamentarnych na PiS może zagłosować 55 proc. wyborców.”.....”Jak PiS chce osiągnąć 55 proc. poparcie? „....”Musimy postawić na politykę prorodzinną i przełamać kryzys demograficzny. Musimy uprościć prawo, ograniczyć podatki i wspierać polskich przedsiębiorców. Musimy ostrzec Polaków przed dalszymi lewackimi eksperymentami Tuska. Dzisiaj PO stoi na pozycjach Ruchu Palikota. Środowiska umiarkowano- konserwatywne są marginalizowane w PO. „.....”Wprowadzenie instytucji związków partnerskich jest niezgodne z Konstytucją RP, zmierza do osłabienia rodziny i degradacji narodu. Pseudonauka o orientacjach seksualnych, to wymysł nie mający nic wspólnego z rzetelną medycyną. Zagadnienie orientacji seksualnej, to lewacki bełkot. Homoseksualizm, to wybryk natury, zaburzenie w ukierunkowaniu popędu seksualnego, a nie stan normalny. „.....”Uważam, że odrzucenie chrześcijaństwa, rodziny i odpowiedzialności za wspólnotę to śmierć Europy. „....”Za kilkadziesiąt lat możemy doprowadzić do sytuacji, gdzie grupa starych, bogatych Europejczyków zostanie rozsiekana maczetami przez miliony biednych muzułmanów. „....”Mnie przeszkadza obecność samej formacji Ruchu Palikota, która jest formacją antykatolicką, prorosyjską, promującą dewiacje. Jeżeli członkowie tej partii piszą listy do ambasadora rosyjskiego, pan Rozenek zapraszany jest na daczę do Putina, „....”Moglibyście zawrzeć koalicję z partią Jarosława Gowina, gdyby takowo powstała? Taka partia nie powstanie. Przemysław Wipler został na lodzie.”.....”Obok Marka Jurka, który też jest na lodzie. Nie. Marek Jurek jest sojusznikiem PiS. Jest podpisana umowa o współpracy. Mam nadzieję, że wróci do parlamentu po następnych wyborach.”....”Dla części Polaków o. Rydzyk wyrósł na duchowego przywódcę. O. Rydzyk jest duchowym przywódcą Polski i ja oceniam ten stan, jako bardzo pozytywny.”....(źródło )
Sprawa sukcesji po Kaczyńskim wydaje się przesądzona . Zapewne zostanie nim Mariusz Kamiński . Parte wyczyszczono w dużej mierze z groźnych karierowiczów i oportunistów. Zostali wyeliminowani spin doktorzy , Migalski , Kowal i ludzie PJN, potem Ziobro , Kurski i jego socjaliści . Następnie Wipler . Sukcesja po Kaczyńskim jest sprawą zbyt poważna dla Obozu patriotycznego , aby Kaczyński nie podszedł do tego poważnie, czy odsuwał ją w nieokreśloną przeszłość .Przygotowania do sukcesji w Chinach trwają wiele lat. To samo dotyczy tak poważnej sukcesji jak ta po Kaczyńskim Decyzja o kandydacie n a nowego przywódce musiał zapaść już wiele lat temu i sukcesja jest powoli przeprowadzona . Jeśli nowym przywódcą partii i premierem zostanie Kamiński to stanie się to co przewidywałem od lat . Jest najlepszym kandydatem . Ideowy, charyzmatyczny a do tego świetny organizator . Zbudowanie od podstaw Ligi Republikańskiej i CBA najlepiej o tym świadczy Kaczyński jest patriarchą i patronem ruchu , w tej chwili niekwestionowanym mężem stanu i przywódcą politycznym oraz gwarantem ,że ludzie zarządzający partią i Obozem nie odejdą od ideałów, czy że się po prostu nie skur...wią dla paru stanowisk Kaczyński powinien objąć urząd rezydenta , odbudować tym samym Majestat Rzeczpospolitej w osobie prezydenta po upokarzających Polaków podrygach donosicieli i Wesołego Bronka . Patronowałby budowie IV Rzeczpospolitej oraz zmianie konstytucji Mariusz Kamiński jako premier zajął by się technicznym budowaniem IV RP Warto przypomnieć parę faktów z przeszłości 2009 rok „Artur Górski „W wyborach prezydenckich, samorządowych i parlamentarnych powinien nas poprowadzić Kaczyński – mówi poseł Artur Górski. Ale zaznacza też: – Oczywiście, jeżeli PiS przegra te batalie, to sprawa przywództwa w partii będzie sprawą otwartą.”… „Grupa posłów PiS tworzy wewnątrz PiS frakcję o roboczej nazwie „reformatorzy” – dowiedziała się „Rz””…” Na najbliższym kongresie partii pojawi się wniosek o odwołanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego – ustaliła „Rz””… Okazją do zmian ma być planowany na wiosnę krajowy kongres PiS. – Złożymy na nim wniosek o to, by Jarosław Kaczyński przyjął funkcję honorowego prezesa, politycznego mentora, ale zrezygnował z bezpośredniego kierowania partią – wyjawia inny polityk PiS.”…” Po porażce w partii będą trzy ośrodki władzy: spin doktorzy, zakon PC i ludzie Ziobry, każdy ciągnący w swoją stronę. Wtedy będzie za późno, nic się nie uratuje – mówi jeden z członków nowej frakcji.”....(więcej )
Sukcesja Kaczyńskiego? Kamiński szefem warszawskiej PIS. „Mariusz Kamiński, były szef CBA, jest - zdaniem wiceszefowej Rady Warszawy z PiS Olgi Johann, poważnym kandydatem do stanowiska szefa warszawskiego PiS - informuje "Gazeta Wyborcza". Kamiński zajmował już to stanowisko w latach 2002-200”…” Dziś Kamiński jest szarą eminencją w warszawskich strukturach PiS. Ma decydować m.in. o kształcie list w wyborach samorządowych - na czołowych miejscach znaleźli się zaufani ludzie byłego szefa CBA, którzy mają w przyszłości umożliwić PiS-owi odzyskanie wpływów w stolicy”…(źródło)
2009 rok „Bezideowość, karierowiczostwo , manipulatorstwo to cechy idealne dla potencjalnych rozłamowców. Jeszcze przed ukazaniem się tego artykułu , a na rok przed próba rozbicia PIS przez zdemoralizowanego europosła Michał Kamińskiego i utworzenia PJN pisałem „szkoda że Kaczyński jedynie fragmentarycznie mówi o naszych relacjach z Niemcami. Może jak się pozbędzie swoich aparatczykowskich i bezideowych spin doktorów to będzie miał odwagę powiedzieć coś więcej. / Jeden z jego spin doktorów , eurodeputowany Kamiński zamierza dla swojej kariery chodzić na obsceniczne parady gejowskie. Kto wie na co jeszcze może się zgodzić jeszcze ten karierowicz. Cnotę polityczna już stracił. Zgadza się na homoseksualne związki partnerskie. Pogratulować Kaczyńskiemu „ doradcy” . ..( więcej)
 2010 rok „ Kaczyński w swoim wywiadzie z Janke tuż przed wyborami prezydenckimi zarzekał się ,że po przegranych wyborach w 2012 roku sam zrezygnuje , ale nie będzie wyznaczał następcę . W swoim komentarzu nie dałem temu wiary. Kaczyński jest zbyt inteligentny, aby dzieło swojego życia pozostawić na przysłowiową pastwę losu . Już na długo przed tym wywiadem na sukcesora Kaczyńskiego  typowałem właśnie Mariusz Kamińskiego, który ma wszelkie cechy aby zostać sukcesorem Kaczyńskiego i przejąć przywództwo PIS. Teraz Kaczyński wzorem patriarchów chińskich przeprowadza proces sukcesji .Kamiński  zostaje szefem najważniejszej i najsilniejszej ,kluczowej organizacji partyjnej PiS. Otrzymuje prawo jak nikt inny do zbudowania silnej ekipy wokół siebie , drużyny, która wkrótce po trupach ambitnych baronów Prawa i Sprawiedliwości  przejmie kontrole nad PiS em. W normalnych warunkach żaden przywódca, w tym Kaczyński ni pozwoliłby na zbudowanie tak silnego ośrodka władzy w partii. Mariusz Kamiński dzięki swoim ludziom otrzymuje pozycję  i siłę z którą mógłby rzucić wyzwanie samemu Szefowi . Ale sytuacja nie jest normalna. To sukcesja polityczna, sztafeta, w której Kaczyński już wybrał komu przekazać pałeczkę. Kamiński pod ochronnym parasolem Kaczyńskiego wzrośnie w siłę. Założyłem też że media i Platforma zacznie lansować teraz ambitnego, ale pozbawionego charyzmy   Ziobrę , aby zablokować, czy utrudnić sukcesję Kamińskiego. '...(więcej )
2011 rok „Wczoraj ukazał się prowokacyjny tekst Wybranowskiego „Ziobro wyprowadzi ludzi ? „jak wynika z nieoficjalnych informacji „Rz", Komitet Polityczny PiS ma natomiast zażądać wyjaśnień w sprawie kampanii od europosłów Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego. Część działaczy PiS zarzuca im, że przed wyborami działali nie na rzecz partii, ale we własnym interesie. Objechali niemal wszystkie okręgi, przekonując wyborców, by poparli kandydatów uważanych za „ziobrystów", „...”Według naszych informatorów jeszcze kilka dni przed wyborami grupa działaczy związana z Ziobrą i Kurskim planowała, że porażka PiS w wyborach pozwoli im założyć własne ugrupowanie. Temu też miała – ich zdaniem – służyć akcja obu europosłów w terenie. Jak twierdzi informator „Rz", którego były minister sprawiedliwości przed wyborami wtajemniczył w swoją koncepcję, scenariusz miał wyglądać tak: – Przegrywamy, ludzie są wściekli. Ktoś z grupy Ziobry, może nawet on sam, zażąda zwołania nadzwyczajnego zjazdu partii, na którym ostro skrytykuje Kaczyńskiego i sposób prowadzenia kampanii. Jeśli zjazd go poprze, sięgnie po władzę w partii, jeśli dostanie „bęcki", odejdzie z PiS i wyprowadzi wystarczająco dużo posłów, by mieć spory klub.Inny z działaczy PiS, którego sondowano w tej sprawie, zdradza, że wielkość nowego klubu szacowano na 52 osoby.– Finansowany miał być z pieniędzy eurodeputowanych – twierdzi. Dodaje jednak, że słaby wynik PiS sprawił, iż część polityków typowanych na przyszłych spiskowców nie weszła do Sejmu.– Zbyszek się zastanawia, co zrobić, czeka, co zaproponuje Kurski, a on w niedzielę był mocno zrezygnowany '...(więcej )
Wrzesień 2010 .Marek Mojsiewicz „Kaczyński będzie osobiście  czuwał nad sukcesją. Aby zapewnić następcy skuteczna sukcesje Kaczyński będzie  musiał dokonać zapewnebolesnego dla niego zabiegu usunięcia z partii ,lub całkowitej marginalizacji wszystkich pretendentów do wodzostwa i ich koterii. Niestety zabieg ten będzie musiał dotknąć równieżtych najwierniejszych. Zostanie  kadra , aparat bez ambicji, lojalny wobec Kaczyńskiego i wskazanego prze niego następcy.Kurski, Ziobro, spin doktorzy , ci na pewno (zostaną usunięci).Nowy wódz sam sobie stworzy swój najbliższy dwór , całkowicie mu lojalny, oddany i jemu osobiście zawdzięczający wszystko „...( więcej Marek Mojsiewicz
100 lat za Murzynami
W pierwszych latach transformacji ustrojowej Izabela Sierakowska, zwana przez złośliwców „Czarną Niedzielą”, bezwstydnie powiedziała, że czasy PRL były okresem największego rozwoju w historii Polski. Pani Sierakowska mogła to mówić szczerze, bo zawodowo zajmowała się nauczaniem języka rosyjskiego, co niekoniecznie musiało sprzyjać rozszerzaniu horyzontów, podobnie jak przynależność do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, gdzie wymagano raczej akomodowania się do jedynie słusznej linii, a ta eksponowała wszelkie możliwe uspiechy, przypisując je najlepszemu na świecie ustrojowi. Na ostrzejszych etapach dochodziło do tego, że liczby wynalazł wielki radziecki matematyk Pietia Goras, fundamenty pod filozofię położył Pantarejew odkrywając, że „wsio pławajet”, a już za geniusza wszech czasów uchodził Łomonosow, co to wynalazł „polarną zorzę, by oświetlała carski tron i w której blasku wielki Soso milionom podejrzanych osób zgotował zasłużony zgon”. Nic zatem dziwnego, że wiadomości pani Izabeli o reszcie świata mogły być znacznie skromniejsze, niż wiedza o uspiechach - przynajmniej na tamtym etapie. Później bowiem, zgodnie z zasadą, że ludzie rosną wraz z krajem, pani Izabela Sierakowska oddała się praktykowaniu tak zwanej wrażliwości społecznej, dzięki czemu do demonstracji bezrobotnych przed Sejmem wyszła w futrze do kostek, a w podlubelskim Radawcu postawiła sobie dwór, niczym jakaś krupnaja pamieszczyca lubelskogo ujezda. Co tu dużo gadać; z wrażliwości społecznej można nie tylko żyć aż do śmierci, ale nawet założyć starą rodzinę. Za komuny takiego dworu by nie miała, to rzecz pewna; towarzysz Wiesław zaraz kazałby towarzyszowi Kozdrze przypomnieć pani Izabeli, skąd wyrastają jej nogi - więc już chociażby ta okoliczność skłania do sceptycyzmu wobec entuzjastycznych ocen PRL-u. Oczywiście sam sceptycyzm to za mało, więc wypada przypomnieć bilans zamknięcia PRL, dokonany przez profesora Eugeniusza Rychlewskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Stwierdził on mianowicie, że na koniec roku 1989 wartość majątku trwałego w przemyśle była o pół miliarda dolarów niższa od kwoty zadłużenia zagranicznego państwa. Warto o tym pamiętać zwłaszcza dzisiaj, gdy gołym okiem widać nasilające się próby rehabilitacji komuny i to nie tylko ze strony partyjno-esbeckiej - co byłoby zrozumiałe - ale również ze strony niektórych środowisk podających się za prawicę. Nie mówię o Jarosławie Kaczyńskim i jego ciepłych słowach pod adresem Edwarda Gierka, bo uprzejmie traktuję to nie jako wyraz rzeczywistych przekonań, tylko nieudolną próbę podlizania się komunie - ale o tzw. endokomunie, próbującej epatować publiczność tak zwanymi „chłodnymi analizami”, komu by tu najkorzystniej się nadstawić. Ale prof. Rychlewski na tym nie zakończył, bo dodatkowo porównał PRL do krajów europejskich, które w roku 1939 (lub 1938) były na identycznym, albo zbliżonym poziomie rozwoju, jak Polska. I co się okazało? Że przy zastosowaniu dość skomplikowanych wskaźników okazało się, że kraje będące przed wojną na podobny poziomie rozwoju jak Polska, w 1989 roku wyprzedzają nasz nieszczęśliwy kraj CZTEROKROTNIE! Oto prawda o PRL-u, oto prawda o komunie. Zahamowała ona naturalne procesy rozwojowe, w następstwie czego kraj wprawdzie się rozwijał, bo ludzie pracowali - ale wskutek ustroju jakiego świat nie widział, narodowy potencjał ekonomiczny był wykorzystywany w niewielkim stopniu - ze wszystkimi tego skutkami.

Przypominam to dzisiaj nie tylko dlatego, że gołym okiem widać próby rehabilitacji komuny, która - po pierwsze - liczy na to, że ludzie mają dobrą pamięć, ale krótką, po drugie - że rozkradanie majątku państwowego przez spółki nomenklaturowe, a potem - przez sitwę okrągłego stołu znowu przypisze „onym”, dzięki czemu - po trzecie - po raz kolejny wykorzysta głupie resentymenty do wydymania tak zwanych „szerokich mas” - ale przede wszystkim dlatego, że właśnie trafia się okazja podsumowania dwudziestotrzechletnich rządów bezpieki, osłanianej propagandowo przez michnikowszczynę i jej pożytecznych idiotów w rodzaju pana red. Jacka Żakowskiego, który biega u pana red. Michnika za proroka mniejszego. Jak doniósł mi Tajny Współpracownik, według Globalnego Raportu Konkurencyjności, przygotowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, polskie drogi (ach!) znalazły się na 124 miejscu - za Bangladeszem, Etiopią, Zimbabwe i Wietnamem. Lotniska - na 105 miejscu - za Mali, Kambodżą i Tadżykistanem. Kolej najlepiej - na 77 miejscu - ale tylko pięć miejsc za Bangladeszem. No dobrze - ale dlaczego? DLACZEGO? Wyjaśnia to raport Banku Światowego, według którego Polska jest na 114 miejscu na świecie pod względem „przyjazności” systemu podatkowego dla gospodarki. A dlaczego mamy taki gówniany system podatkowy? A dlatego, że okupująca nasz nieszczęśliwy kraj soldateska tak kazała go ustawić Zasrańcom, których dobiera sobie na demokratyczną dekorację - żeby mimo zmian rządów nic nie zagroziło ustanowionemu w 1989 roku ekonomicznemu modelowi państwa w postaci kapitalizmu kompradorskiego, który - podobnie jak tak zwany „socjalizm realny” w PRL - blokuje narodowy potencjał ekonomiczny - ze wszystkimi tego skutkami. Niestety - kadra oficerska w wojsku i bezpiece, jaką odziedziczyliśmy po PRL, to Scheiss, który może i umie malować trawę na zielono, ale kraj potrafi tylko rabunkowo eksploatować, niczym okupant niepewny trwałości okupacji. I dopóki ta pępowina łącząca nasz nieszczęśliwy kraj z PRL-em nie zostanie chirurgicznie przecięta, będziemy pogrążać się coraz bardziej, aż w końcu naprawdę znajdziemy się 100 lat za Murzynami. SM

23/08/2013 Maciek jest za gruby” - twierdzi pani kurator w miejscowości na Śląsku w sprawie małego chłopca, wychowywanego przez dziadków. Pani kurator skierowała sprawę do sądu, żeby dziecko sąd odebrał…. dziadkom(???). I poszukać innych opiekunów, którzy zajęliby się naprawdę dzieckiem i nie dopuścili do jego grubienia. Jak mówi babcia, dziecka pani kurator powiedziała,. że „ pasą go jak świnię”(???). Szkoda, że demokratyczne państwo prawne nie może samo sobie urodzić dzieci.. Odbiera więc je innym, którzy stają się ofiarami postępowania demokratycznego państwa prawnego.. Proszę zwrócić uwagę, że socjalistyczne państwo demokratyczne i prawne może już odebrać dzieci opiekunom – w tym przypadku dziadkom-pod każdym pretekstem.. Bo za mały metraż, bo chodzi głodne, bo niewłaściwie ubrane. Nie wspomnę już o klapsie.. Za danie klapsa własnemu dziecku państwo może odebrać dziecko rodzicom.(??) W jakim państwie już żyjemy, a w jakim będziemy żyli w przyszłości? Piszę to z całą odpowiedzialnością: już i przed nami orwellowskie demokratyczne państwo totalitarne.. Teraz przed nami ustalenie norm żywienia człowieka, ustawowo- przeciw indywidualnemu kształtowaniu się jego organizmu. Każdy człowiek- w naszym demokratycznym państwie prawnym traktowany jest gorzej jak bezrozumne bydło- to państwo jest decydentem jego losu coraz bardziej i ono narzuca sposób postępowania rodziców czy dziadków – opiekunów wobec własnego dziecka.. To państwo jest ponad rodziną i ono jest ostateczną wyrocznią, to państwo mówi co i jak, już nie po dobroci, ale przy pomocy monopolu przemocy państwowej.. Państwo ponad wszystkim, państwo ponad rodziną, państwo ponad wolnością człowieka. „Maciek jest za gruby”???.. A jak będzie za chudy? Albo złamie sobie nogę? Albo się rozchoruje? Albo nie umyje zębów, tak jak w Szwecji, gdzie jest ustawowy obowiązek mycia zębów.. W naszym demokratycznym państwie prawnym na razie o myciu zębów swojego dziecka decydują rodzice, ale kto wie co będzie w przyszłości.. Tym bardziej, że przykład szwedzki może być zarażający. Tak jak cały ten opiekuńczy socjalizm szwedzki.. Trzeba będzie powoływać komisje, które będą stwierdzały, czy dziecko jest za chude, czy za grube.. Oczywiście demokratycznie -większością komisyjnych głosów.. A co z ludźmi dorosłymi? Centrum Pomocy Rodzinie(????) twierdzi, że pół świata cierpi na nadwagę(???) Popatrzcie Państwo już pół świata? Niemożliwe i trudne do uwierzenia, ale jak Centrum Pomocy Rodzinie tak twierdzi, to trudno zaprzeczać.. W zasadzie chyba cały świat, jak dobrze powyliczać i wymierzyć.. Wszystkich trzeba przebadać, zważyć i ocenić w jakim stanie są.. Potrzebna jest demokratyczna ustawa, która by nareszcie uregulowała te sprawy- niech właściciele niewolników w końcu o swoich niewolnikach wiedzą wszystko.. Przecież właściciel nie może być nieświadomy mankamentów swojej własności.. Musi wiedzieć na czym stoi.. Potrzebna jest natychmiast demokratyczna ustawa.. Pokupować tysiące wag, wzrostometrów, i centymetrów owijających ciało w pasie.. Mierzyć, liczyć, ważyć i oceniać. Sprawy wątpliwe kierować do prokuratury.. I orzekać nie na rzecz oskarżonego wszelkie wątpliwości.. Wobec oskarżonego nie powinno być żadnych wątpliwości. Wątpliwości może mieć jedynie socjalistyczne państwo prawne urzeczywistniające zasady właściwej nadwagi.. I to w zakresie wysokości i nieuchronności kary.. Pan redaktor Grzegorz Miecugow twierdzi, że najważniejsza jest nieuchronność kary..(????) A ja twierdzę, że iloczyn wysokości i nieuchronności kary.. Ale wygląda na to, że ludzkie życie w demokratycznym państwie prawnym będzie mniej zasłodzone.. Bo właśnie nasze nowe państwo, czyli Unii Europejska, której jesteśmy jedynie częścią- zmieniła przepisy w zakresie dżemów(???). Rabarbar , pomidory i ogórki- to już są owoce- będą i u nas.. Już odpowiednie przepisy są.. Znikną dżemy niskosłodzone, a będą dżemy o „ obniżonej zawartości cukru”. Będzie musiało być przynajmniej 30% mniej cukru od produktu standartowego- wtedy produkt będzie można nazwać dżemem… W innych przypadkach zawartości cukru w cukrze- nie.. A ile cukru w cukrze powinno być, żeby cukier nazwać cukrem? A może to też owoc.. Bo sól to biała śmierć. A w ogóle to używanie soli powinno być jak najszybciej zakazane- niezależnie czy będzie owocem czy warzywem.. Bo sól – to śmierć! Tak jak papierosy i wódka.. Ciekawy jestem ile zgonów na zawał serca spowodowała propaganda głupoty w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat demokratycznego państwa prawnego? Trzeba będzie pomyśleć o programie osłonowym dla pracowników kopalni Wieliczka, którą trzeba jak najszybciej zamknąć, a pracowników zwolnić, i można byłoby ich zatrudnić na przykład do budowy parku rezerwatu przyrody na Arktyce(???) – bo takie plany mają lewicowi ekolodzy z międzynarodowej organizacji Greepeace.. Nie ropa, węgiel, surowce i inne potrzebne człowiekowi materiały do budowy cywilizacji, ale rezerwat przyrody.. Wszędzie pobudować rezerwaty przyrody, a ludzi zapędzić na powrót do jaskiń.. Oprócz tych, którzy oddali swoje mieszkania, zamiast wnukom i dzieciom- bankom za „ dożywotnie renty”.(!!!) I zakazać zwiedzania Wieliczki, żeby nie budzić demonów przeszłości.. Najlepiej zasypać cukrem- bo to też biała śmierć- tak jak państwowa służba zdrowia.. Ciekawe co czerwoni komisarze z Unii zrobią z jabłkami, śliwkami czy gruszkami? Najprędzej to będą warzywa w przyszłości.. Albo w zależności od zawartości cukru- warzywa o „obniżonej zawartości cukru”(???) Nasi ‘pożyteczni idioci” wszystko wprowadzą w nasze życie, co głupcy europejscy wymyślą.. A pomysłów mają wiele, i każdy poprzedni jest lepszy od następnego.. W resorcie rolnictwa już pracują nad rozporządzeniem, które ma dostosować nasze prawo do wymagań unijnych.. Za dwa lata nie będzie już dżemów niskosłodzonych- będą produkty o „ obniżonej zawartości cukru”.. Ale nie wiadomo, czy nadal w słoikach czy w torebkach ekologicznych, żeby się rozkładały tylko pięćdziesiąt , a nie tysiąc lat.. Zresztą ze słoikami też trzeba skończyć.. Kto to widział, żeby produkty o obniżonej zawartości cukru wpychać do szklanych słoików.? I jeszcze zakręcać metalowymi nakrętkami?. Wszędzie rdza i smród- w tych słoikach. I niech nikogo nie zwiedzie zapach truskawek, wiśni czy czarnej porzeczki.. To wszystko naumyślnie. W końcu nie wiem, czy to owoce czy to warzywa.?. Niech będą produkty Ziemi- jak będą w przyszłości chcieli lewicowi ekolodzy idiotalni.. Polikwidować słoiki z nakrętkami metalowymi- to problem dżemów sam się rozwiąże, tak jak problem ogórków- owoców, czy rabarbaru- warzywa- pardon- owocu.. . Cholera jasna – w końcu będą musieli mnie wysłać na jakieś wakacje edukacyjne, żebym się tego wszystkiego nauczył… Bo idzie nowe! Stare – precz!

Ja tu gadu, gadu o przyszłości Nowego Wspaniałego Świata, który przed nami, a właśnie uświadomiłem sobie , że ważę powyżej dziewięćdziesięciu kilogramów przy 170 cm wzrostu.. To chyba nadwaga.. Boże! Żeby tylko się nie dopatrzyli, a sąsiad nie doniósł do Policji Otyłości, że „ Waldek jest za gruby”(???). Przyjadą i zabiorą do obozu Edukacji Otyłości..

Co ja będą tam robił? Rozgniatał słoiki z nakrętkami zawierające stary niskosłodzony dżem, który używałem przy jedzeniu naleśników.. No właśnie: a co z naleśnikami? Potworne! Żeby człowiek XXI wieku jadał naleśniki.. I zużywał do tego maki, jajek , cukru, soli i mąki. Naleśniki już dzisiaj powinny się nazywać.” Produkty mączne o niskiej zwartości jajek”- nieprawdaż? I dopiero wtedy będą mogły trafić do sklepów… bo dla celów domowych, można sobie robić dżem jaki sobie człowiek chce.. Na razie! Za jakiś czas się zobaczy.. Bo te sklepowe nie są do celów domowych(???). Rolnicy też jakiś czas mieli czas , że mogli zabić swoją świnię dla własnych celów. Byle nie do celów obcych, chociaż obok mieszka znajomy sąsiad.. A teraz już nie mogą! Żeby ją zabić a potem zjeść muszą zapłacić zawodowemu rzeźnikowi z certyfikatem.. Żeby zabić-,bo, żeby zjeść na razie nie potrzeba ani certyfikatu, ani żadnego zezwolenia. Na razie! To samo będzie z dżemami i innym produktami, które człowiek sobie sam robił.. Wszystko w przyszłości musi być pod kontrolą Unii Europejskiej, do której- jak bydło- zapędziły nas: SLD, PSL, UP, AWS, UW, PO, PiS.. I to są prawdziwi sprawcy naszego nieszczęścia..

WJR

Jak Tusk dostawy gazu dywersyfikował?

1. Nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński, chcąc oszczędzić słabnącego premiera Tuska, próbuje możliwie jak najciszej zdetonować bombę jaką są poważne opóźnienia na budowie terminalu LNG w Świnoujściu. Już na początku swego ministrowania, zamówił audyt w firmie Ernst& Young o stanie prac na budowie terminalu, który właśnie w tych dniach został zakończony, a jego konkluzje są w najwyższym stopniu niepokojące. Wynika z niego, że na pewno nie zostanie dotrzymany termin zakończenia tej inwestycji czyli 30 czerwca następnego roku, a budowa najprawdopodobniej przedłuży się poza rok 2014. A jeszcze w marcu tego roku w czasie specjalnej debaty w Sejmie jego poprzednik Mikołaj Budzanowski zapewniał posłów, że wprawdzie są drobne opóźnienia ale inwestycja zostanie zakończona w terminie i w II połowie 2014 roku terminal przyjmie pierwsze dostawy gazu LNG.

2.Należy przypomnieć, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rząd Tuska przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować. Ba ekipa Tuska po trwających blisko 2 lata negocjacjach, zdecydowała się na podpisanie z Katarem już w połowie 2009 roku, 20-letniej umowy na dostawy do Polski 1,5 mld m3 gazu LNG rocznie. Niestety sama budowa gazoportu w Świnoujściu została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011, a kamień węgielny wmurował sam premier Donald Tusk. Jak to ma w zwyczaju na zwołanej na placu budowy konferencji prasowej podkreślał, że harmonogram realizacji inwestycji został tak przygotowany aby zdążyć pod przecież już zamówione dostawy gazu z Kataru.

3. Ale od początku realizacja gazoportu szła jak „krew z nosa” Okazało się, że lider wyłonionego w przetargu konsorcjum realizacyjnego włoska spółka Saipem ma poważne kłopoty finansowe w swoim kraju, a ponadto członkowie jej zarządu zostali oskarżeni we Włoszech o korupcję. Później w jeszcze większe tarapaty popadł polski uczestnik konsorcjum, giełdowa spółka PBG S.A, która bardzo mocno zaangażowała się w rządowe kontrakty drogowe i w budowę Stadionu Narodowego. Na wszystkich tych przedsięwzięciach poniosła ogromne straty, stąd ogłoszenie upadłości likwidacyjnej i coraz poważniejsze problemy z udziałem w realizacji gazoportu w Świnoujściu. Na nic zdały się kolejne wizyty ministra Budzanowskiego na budowie, mimo zapewnień kolejnych dyrektorów spółki Polskie LNG S.A., będącej inwestorem w imieniu Skarbu Państwa (ostatni z nich to były asystent europosła Sławomira Nitrasa z Platformy), że prace są terminowo realizowane, w rzeczywistości było niestety inaczej.

4. Teraz nowy minister skarbu przy pomocy audytu chce wcześniej ogłosić, że w zasadzie nic się nie stało, a opóźnienie półroczne czy roczne przy tego rodzaju projektach to nic nadzwyczajnego. Tyle tylko, że II połowie 2014 roku do Polski zaczną płynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a nie mając terminalu nie będziemy wstanie tego gazu odebrać.

Co więcej za dostawy trzeba będzie płacić, a ponieważ roczna wartość kontraktu to około 550 mln USD, to koszty zakupu poniesie PGNiG i w oczywisty sposób rozliczy to na każde przedsiębiorstwo i każde gospodarstwo domowe w Polsce korzystające z dostaw gazu. Tak wygląda w rzeczywistości dywersyfikacja dostaw gazu do Polski w wykonaniu rządu Tuska i zatrudnianych przez tę ekipę fachowców z reguły „kolegów Platformy”. Kuźmiuk

ANTYTUSKOWA REFORMA SŁUŻB Gdyby planowaną obecnie reformę służb oceniać na podstawie niektórych komentarzy, mogłoby się okazać, że mamy do czynienia z pierwszym w historii III RP przypadkiem, gdy ośrodek rządowy dobrowolnie ogranicza swoje wpływy na formacje specjalne i pozbawia partię rządzącą jej „zbrojnego ramienia”. Większość obserwatorów jest bowiem zdania, że decydentami reformy są ludzie z ekipy Tuska. Wówczas jednak trzeba zmierzyć się z pytaniami: dlaczego reżim PO-PSL miałby dążyć do ograniczenia uprawnień ABW i wzmacniania kompetencji służb wojskowych? Jaki cel miałaby reforma degradująca służbę podległą premierowi i tworząca nową, potężną formację (z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Wywiadu Wojskowego) podporządkowaną słabemu szefowi MON? Dlaczego Tusk miałby rezygnować z nadzoru nad ABW i powierzyć Agencję ministrowi spraw wewnętrznych? Jaki interes miałaby grupa rządząca oddając swoje uprawnienia na rzecz „niezależnego zespołu” (powoływanego przez Sejm na sześcioletnią kadencję), który kontrolowałby operacje służb specjalnych? Pytania można mnożyć, a jest ich tym więcej, że przez ostatnie pięć lat byliśmy świadkami procesu głębokiej „bondaryzacji” służb i ciągłego poszerzania uprawnienia Agencji. Decyzje legislacyjne podejmowane przez reżim w sprawach bezpieczeństwa zmierzały zawsze do skupienia władzy w rękach Krzysztofa Bondaryka i uczynienia z ABW „zbrojnego ramienia” partii rządzącej. To on i kierowana przezeń formacja mieli być gwarantem trwałości triumwiratu służb, biznesu i polityki i chronić interesy układu rządzącego. Co zatem sprawiło, że Tusk przyjmuje nagłą dymisję Bondaryka, chce zdegradowania największej służby specjalnej i w najtrudniejszym okresie przedwyborczym pozbywa się narzędzi, dzięki którym mógłby odbudować swoją pozycję i kontrolować procesy społeczno-gospodarcze? Szukanie wyjaśnień w sferze emocji lub kojarzenie reformy ze sprawą Amber Gold, jest oczywistym nieporozumieniem. Na długo przed tym, nim afera ujrzała światło dzienne obserwowaliśmy masowe ucieczki funkcjonariuszy ABW (do sierpnia 2012 roku odeszło 345 osób) oraz wymuszone dymisje wszystkich zastępców Bondaryka. Najwyraźniej już wówczas wiedziano o planowanych zmianach i utracie przywilejów. Sama zaś afera, rozgrywana przez ośrodki propagandy i nakręcana kontrolowanymi „wrzutkami”, przypominała raczej kombinację operacyjną w wykonaniu służb konkurencyjnych wobec ABW i wyglądała niczym „propozycja nie do odrzucenia” złożona premierowi. Fakt, że wtedy właśnie rząd pospieszył ze zmianami w służbach i ogłosił założenia reformy pozwala dostrzec, co było przedmiotem owej propozycji.

Planowane obecnie zmiany można określić nie tylko mianem „antyrządowych”, ale uznać, że w najmniejszym stopniu nie zabezpieczają interesów Tuska i jego partyjnych kamratów. Jeśli zaś rząd niewiele potrafi powiedzieć o konkretach, to tylko dlatego, że sami ministrowie wydają się nie znać szczegółów swojej „rządowej reformy”. Posądzanie o jej autorstwo ludzi tak niekompetentnych, jak Cichocki, Siemoniak czy Sienkiewicz – zakrawa na ponury żart. Postawienie tych osób na czele kluczowych resortów – wojska i spraw wewnętrznych świadczy raczej, że poszukiwano biernych i lojalnych wykonawców, którzy bez szemrania zrealizują założenia reformy i równie chętnie usuną się w cień. Jej sens staje się zrozumiały dopiero wówczas, gdy skutki zmian ocenimy z perspektywy ośrodka belwederskiego i zamysłu stworzenia reżimu prezydenckiego. To Bronisław Komorowski i skupione wokół niego środowisko „wojskówki” będzie głównym beneficjentem projektu przebudowy służb. Gdy na początku stycznia 2011 roku „Gazeta Polska” twierdziła, iż jedną z pierwszych decyzji Komorowskiego było zlecenie przygotowania zmian systemowych w zakresie kontroli nad służbami – informacja ta spotkała się z dementi rzeczniczki prasowej BBN. Tymczasem treść dokumentów Biura oraz wypowiedzi członków rządu świadczą, że właśnie tam opracowano szczegółową koncepcję, której wykonaniem ma zająć się ekipa Donalda Tuska.

Łatwo się zapomina, że zaledwie kilka dni po zakończeniu prac Komisji Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN), sejmowe Kolegium ds. służb specjalnych zajęło się wytycznymi SPBN dotyczącymi „propozycji zmian organizacyjnych i legislacyjnych w służbach”. 7 września 2012 roku niejawny raport SPNB trafił do Bronisława Komorowskiego, a już 18 września podczas obrad Kolegium Donald Tusk zapowiedział powołanie „zespołu roboczego” i wykorzystanie rezultatów zawartych w pracach ekspertów SPBN. Dwa miesiące później, szefowie MON i MSW przyznali na konferencji prasowej - "Nie jest tajemnicą, że wykorzystywaliśmy dorobek Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego, który BBN prowadził”. Natychmiastowa reakcja na „dorobek” SPBN dowodzi, że Pałac Prezydencki przejął inicjatywę w sprawach bezpieczeństwa i narzucił rządowi dyktat w zakresie reformy służb. Belwederski plan składa się w istocie z dwóch założeń: reformy dowodzenia Siłami Zbrojnymi, mającej na celu wzmocnienie lobby wojskowego i ugruntowanie zwierzchnictwa prezydenta nad armią oraz z dogłębnej przebudowy służb specjalnych, dokonywanej pod hasłem „integracji i koordynacji”, której efektem będzie osłabienie władzy premiera i wyłonienie nowej formacji – jako „zbrojnego ramienia” reżimu prezydenckiego. Model proponowany przez ludzi Komorowskiego zmierza do wyłączenia służb z ich dotychczasowego podporządkowania i przekazania uprawnień poszczególnym ministrom. Postuluje się przy tym włączenie nowej formacji do Sił Zbrojnych, co z kolei sugeruje powrót do rozwiązań sprzed 2006 r., kiedy to Wojskowe Służby Informacyjne znajdowały w MON, a funkcje dowódcze mogli pełnić wyłącznie żołnierze zawodowi. Odtworzenie struktury i układu personalnego służb wojskowych będzie zaś możliwe dzięki planowanej nowelizacji ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu. Projekt noweli z dnia 16 października 2012 roku jest obecnie przedmiotem zaawansowanych konsultacji, do których zaproszono również żołnierzy byłych WSI, zrzeszonych w stowarzyszeniu Sowa. Reaktywacja wpływów wojskówki nie ograniczy się z pewnością do służb specjalnych. Nie można wykluczyć, że w tle proponowanych reform istnieje zamysł powierzenia ludziom byłych WSI nadzoru nad technologiami wojskowymi oraz zaangażowanie ich w procesy związane z modernizacją Sił Zbrojnych. Również prezydencki projekt „polskiej tarczy antyrakietowej”, zakładający „uwzględnienie polskiego przemysłowego potencjału obronnego” wpisuje się w ten scenariusz. Dodatkowym atutem Belwederu będzie tzw. Narodowe Centrum Kryptologii (NCK) –jednostka wojskowa powołana w kwietniu br. zarządzeniem ministra obrony narodowej, o której prawdziwych zadaniach nadal niewiele wiadomo. Oficjalnie NCK ma zajmować się „konsolidacją kompetencji i zasobów resortu obrony narodowej w obszarze kryptologii”, istnieje jednak obawa, że prace Centrum mogą służyć również monitorowaniu internetu i udoskonaleniu kontroli elektronicznej. Dowodzenie NCK powierzono Krzysztofowi Bondarykowi, co w obecnej sytuacji wydaje się decyzją logiczną i dalekowzroczna. Dla Belwederu wiedza byłego szefa ABW stanowi cenny depozyt, z którego nie należy rezygnować. W NCK, pod okiem wojskowych kryptografów, Krzysztof Bondaryk będzie mógł nadal rozwijać swoje pasje inwigilacyjne. Istota „rządowej reformy” sprowadza się zatem do wyłonienia nowego rozdania w służbach i przeniesienia ośrodka decyzyjnego do Belwederu. Po jej przeprowadzeniu, prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi, stanie się - za pośrednictwem ministra obrony narodowej nie tylko faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, ale uzyska realny wpływ na działania służb specjalnych. Aleksander Ścios

Szewczak: Dramatyczna sytuacja finansowa państwa tusk-i-rostu-pap-pietruszka Sytuacja w polskich finansach publicznych jest dziś tak dramatyczna i tak nieprzewidywalna, że trudno cokolwiek precyzyjnie prognozować - pisze główny ekonomista SKOK. W oparciu o przyjęte nie dawno przez rząd Premiera D.Tuska założenia makroekonomiczne do budżetu państwa na rok 2014, jak zwykle dość frywolnie i mało uczciwie policzone przez MF J.V.Rostowskiego, absolutnie nie da się skonstruować realnego, uczciwego i bezpiecznego budżetu na przyszły rok, a tym bardziej sporządzić funkcjonalnego załącznika do tego budżetu, ujętego w formie tabel. Sytuacja w polskich finansach publicznych jest dziś tak dramatyczna i tak nieprzewidywalna, że trudno cokolwiek precyzyjnie prognozować. Zarówno przyjęte założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r: wzrost PKB o 2,5 proc., inflacja na poziomie 2,4 proc., wzrost realnych wynagrodzeń o 1 proc., deficyt budżetowy, nie wyższy niż 55mld zł ( w połowie tego roku już ponad 51mld zł), bezrobocie na poziomie zaledwie 13,8 proc., wzrost inwestycji o 4,4 proc. czy spożycie na poziomie 1,6 proc. są dziś funta kłaków nie warte. Skonstruowany na takich fikcyjnych założeniach, zarówno projekt budżetu na 2014r. jak i sama ustawa budżetowa musi okazać się absolutną fikcją i ordynarnym zaklinaniem rzeczywistości. To będzie czysta budżetowa lotteriada i rządowe koło fortuny, które ma nas omamić po raz kolejny. Zamiast więc budżetu-zombi, tworzonego przez coraz bardziej nieobliczalnego ministerialnego "Frankensteina", rząd Premiera D.Tuska powinien natychmiast zasadniczo zweryfikować i to mocno w dół przyjęte już założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r. albo też przygotować i to w trybie awaryjnym prowizorium budżetowe na przyszły rok. W związku z tym, że MF J.V.Rostowski całkowicie utracił wiarygodność, jako główny projektant budżetowy oraz w znacznym stopniu utracił również kontrolę nad polskimi finansami publicznymi, jak i nad polskim długiem, jak i w związku z rosnącą skalę coraz poważniejszych zagrożeń i niepewnością co do rozwoju sytuacji gospodarczej w kraju, nie da się przygotować w ciągu najbliższych 30 dni, zarówno racjonalnego projektu budżetu na 2014r., jak i samego budżetu państwa. Z godnie z art.218 Konstytucji RP, jak i art.144 ustawy o finansach publicznych, w wyjątkowych wypadkach, dochody i wydatki budżetu państwa w okresie krótszym niż rok, może określać ustawa o prowizorium budżetowym. Nasz "Sztukmistrz z Londynu" twierdzi, że MF może tylko w niewielkim stopniu zmienić przyjęte już założenia makroekonomiczne do budżetu na 2014r., "zastanawiamy się nad założeniami na 2014r., mogą się zmienić, nie będą się jednak zmieniały dramatycznie, to będą lekkie dostosowania". To naprawdę dramatyczna zapowiedź, nieważne są fakty, łgajmy dalej, byleby nie wzbudzić popłochu na tzw. rynkach finansowych. Choć owe rynki już dobrze wiedzą, że MF grunt już pali pod nogami, a Grecja w nowej odsłonie tym razem nad Wisłą staje się coraz bardziej realna. Albo więc MF J.V.Rostowski całkowicie oderwał się od rzeczywistości, albo mniej lub bardziej świadomie wprowadza w błąd Radę Ministrów, Sejm, Prezydenta RP, Komisję Europejską, polskie samorządy, przedsiębiorców i całą opinię publiczną. Niewykluczone, że ma on już pełną świadomość nieuniknionego, nadchodzącego coraz szybszymi krokami widma bankructwa. Przyszły rok, będzie bowiem jeszcze cięższy niż ten obecny. MF J.V.Rostowski wpisują do założeń makroekonomicznych projektu budżetu na 2014r. - 2,5 proc. wzrost PKB, 1 proc. wzrost realnych wynagrodzeń, 2,4 proc. inflację czy deficyt nie wyższy niż 55mld zł przypomina gościa wypełniającego kupon lotto na chybił - trafił. Jednak takie lekkomyślne działanie tworzy jednocześnie gigantyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa ekonomicznego Polski i Polaków, ogromne problemy dla budżetów samorządowych i przedsiębiorców i poważne ryzyko dla planu konwergencji i pozyskania środków pomocowych z budżetu Unii na lata 2014-2020. Zastanawiające jest jak Rada Ministrów mogła zaakceptować owe bujanie w obłokach naszego Dyzio-Marzyciela, czy w Alejach Ujazdowskich rzucano kostką, czy tak pokazały karty, czy znowu ktoś nie dosłyszał, że chodzi nie tyle o 2,5 proc. wzrostu PKB co o 0,5 proc. ale spadku PKB? Według Premiera D.Tuska prognozy rządu dotyczące założeń makroekonomicznych do projektu budżetu państwa na 2014r. - są dość powściągliwe i ostrożne, bo brakuje jednoznacznych danych co do rozwoju sytuacji gospodarczej w 2014r. Co prawda, według MSW rządu Premiera D.Tuska "monopol na przemoc ma państwo", to widać wyraźnie w sferze finansów publicznych i budżetu, to samo państwo, ten sam rząd i ci sami ministrowie nie mają monopolu na rozum, profesjonalizm i przyzwoitość. Skoro MF J.V.Rostowski stwierdził publicznie, że: "choć przewiduję, że przyszły rok 2014 będzie trudny to podatki nie wzrosną", to naprawdę należy się bać, że 24 proc. VAT już wita się z naszymi portfelami. Nawet największy ekonomiczny "klakier" tego rządu R.Petru twierdzi, że "założenia do budżetu na 2014r. są zbyt optymistyczne. Niestety są one dziś nie tyle zbyt optymistyczne, co całkowicie absurdalne, nierealistyczne i bardzo groźne w swych konsekwencjach. MF J.V.Rostowski, nie od dziś narusza zasadę procedury uchwalania budżetu państwa, choćby takie jak zasada realności - czyli postulat maksymalnej precyzji w planach dochodów i wydatków, dość swobodnie traktuje zasadę przejrzystości budżetu, zasadę gospodarności czy funkcję stabilizacji. Czyżby RM przyjmując karciane wróżby co do założeń makroekonomicznych do projektu budżetu państwa na 2014r. nie zadała sobie prostego pytania, jak w przyszłym roku mają rosnąć inwestycje, konsumpcja, płace realne, maleć ma deficyt budżetowy przy rosnącym bezrobociu i spadających dochodach podatkowych. Lepiej już teraz przyznać się do błędów i zamiast budżetu-zombi na 2014r. przygotować protezę w postaci prowizorium budżetowego, bo inaczej będzie płacz i zgrzytanie zębów. Janusz Szewczak

Wywijanie pałą Co za hańba dla policji! - ekscytują się polskie gazety i portale. Ujawniono nagranie, na którym gliniarz zachowuje się brutalnie, bez powodu bije zatrzymanych do kontroli i z bliska psika im w oczy gazem łzawiącym. Na dodatek ofiarami jego brutalności są kobiety. Na dodatek czarnoskóre. O, rzeczywiście, wobec takiego ekscesu polskie media i autorytety nie mogą milczeć, nie mogą być obojętne! Bo chodzi o policję francuską, oczywiście. W sprawach krajowych to co innego. Oburzenie na brutalnego flika zupełnie przypadkiem zbiegło się w czasie z kolejną kampanią buńczucznych zapowiedzi rozprawienia się przez władzę z "falą bandytyzmu", "pseudokibicami" i oczywiście nieśmiertelnym "faszyzmem". W ramach moralnego wzmożenia w walce z przemocą pan minister Sienkiewicz zapowiedział już "monopol na przemoc" i brutalność, pan premier, że będzie zabiegał o społeczną akceptację dla działań policji, gdy będą one "zdecydowane i brutalne", a duchowy patron rządzącej sitwy Wałęsa zagroził, że jeśli Polacy odważą się wspomnianą sitwę odstawić od żłoba (na co coraz wyraźniej wskazują sondaże), to wybuchnie wojna domowa, i wezwał władzę, by już teraz, nie czekając na jej wybuch, zaczęła strzelać do ulicznych manifestacji i do "kiboli". Zbiegło się to w czasie także z dwoma wypadkami śmierci podczas zatrzymania przez policję. W obu wypadkach, według czynników oficjalnych, wskutek "niewydolności krążeniowo-oddechowej". W jednym wypadku, w Tychach, ofiarą wspomnianej niewydolności padł osiemnastolatek, w drugim, w Gdańsku, dwudziestodziewięciolatek. Obaj byli podczas zatrzymania bici i gazowani, obu policja określiła jako "agresywnych". Nie można wykluczyć, że policja ma rację, iż biła zgodnie z przepisami, czyli bezpiecznie, a "niewydolność" u zatrzymanych nie była skutkiem pobicia i zagazowania, tylko wynikła z jakichś innych, zupełnie naturalnych przyczyn. Niemniej dwa takie wypadki w krótkim czasie (nie pierwsze przecież) powinny przyciągnąć uwagę polskich mediów znacznie bardziej niż banalna w gruncie rzeczy plażowa bójka kibiców z marynarzami, nie wspominając już o pobiciu pijanego kierowcy i jego − też podobno agresywnych − pasażerek na imigranckim przedmieściu Paryża. Zachowanie ministra Sienkiewicza i jego szefa, to, jak już bodaj pisałem, typowa dla państw niewydolnej biurokracji "pokazucha". Cały system − nie tylko w tej sferze, tak samo to wygląda wszędzie − jest chory, niesterowny, sparaliżowany przez biurokrację, przez bandy kolesiów, szwagrów i kochanek, których pousadzano na różnych stanowiskach w ramach partyjnych układów i wymiany przysług, a którzy nie mają o swej robocie zielonego pojęcia. Przepisy, narosłe przez dziesięciolecia nomenklaturowego systemu rządzenia, są bzdurne, sprzeczne i generują zachowania skrajnie niewłaściwe. Niedawno "Dziennik Gazeta Prawna" pokazał − polecam tę publikację i przytoczone w niej liczby jako przykład poglądowy − jak obowiązujący sposób rozliczania z "wyników" prokuratur rejonowych sprawia, że dwa razy do roku przechodzi przez nie ogromna fala umorzeń i odmów wszczęcia postępowania, bo system skontruowano tak, że najlepsze wskaźniki (a od tego zależą premie i inne nagrody) osiąga ta prokuratura, która na moment oceny ma najmniej spraw skierowanych do sądu. Jeśli ktoś przyjrzy się systemowi rozliczania z wyników pracy policji ("nie wracać mi, k..., bez co najmniej dwunastu mandatów na łeb!") to zaobserwuje podobne patologie. Tak było w PRL, tak postanowiono w Magdalence zostawić (choć niektórzy może sobie nie zdawali sprawy z istotnego skutku zawartego tam dilu) i tak będzie, dopóki Polacy nie przestaną dać się terroryzować "wojną domową" oraz niezadowoleniem Europy i nie dokonają w swym kraju zmiany poważniejszej niż zastępowanie jednego przedstawiciela tego samego magdalenkowego establishmentu drugim, tyle samo wartym. A dopóki to nie nastąpiło, porzućmy nadzieje. Donald Tusk nic nie jest w stanie naprawić ani zreformować, bo jest żałosnym kurrrkiem na dachu, niemającym pojęcia o niczym poza partyjnymi ruchami frakcyjnymi, zarządzaniem emocjami − najchętniej tymi najniższymi − i trzymaniem się za wszelką cenę stołka. Andrzej Seremet też nic nie zreformuje, bo jest zakładnikiem swego środowiska, któremu z tymi patologiami jest wygodnie, a na dodatek jest kompletnym safandułą. A już Bartłomiej Sienkiewicz nic nie naprawi zwłaszcza, bo jest jakimś wykopanym z papierów błaznem, który może i świetnie analizował na potrzeby wywiadu sytuację międzynarodową, ale nawet nie potrafi ukryć, że kompletnie nie wie, co się w powierzonym mu resorcie dzieje. Minister, który dzień po szeroko nagłośnionym wydarzeniu zwołuje konferencję prasową, by rzucać na niej retoryczne pytania "jak do tego mogło dojść?!" jest po prostu żałosny. Od tego jest, do cholery, ministrem, żeby to wiedział pierwszy i umiał nam wyjaśnić. A skoro wszyscy wspomniani, razem ze swymi zastępcami i totumfackimi, nic nie mogą, to co mogą? Mogą udawać, że coś zrobią. Nadymać się i straszyć, żądać dodatkowych, nadzwyczajnych uprawnień, potrząsać pięściami i nadrabiać marsową miną. Wywijać pałą i starać się tym zaimponować społeczeństwu. A nuż uwierzy ono, że ma w tych odgrażających się krzykaczach obrońców, na których może polegać. I to właśnie robią. Tylko, że to jest nie tylko śmieszne. To jest także groźne. Z wielu przyczyn - między innymi i takiej, że prosty policjant, który i tak jest Polsce niedoszkolony, a więc nieprofesjonalny, źle opłacany, a więc sfrustrowany, źle dowodzony, bezsilny wobec otaczającego go bałaganu, nepotyzmu i jeszcze na dodatek słyszy, że jemu będą "ciąć", kiedy wysokie szefostwo dla wygody swych siedzeń kupuje fotele po dwadzieścia tysi, zostaje zachęcony do tego, by se ulżył i jak złapie kibola albo innego bandytę, spuścił mu solidny wp... . A co się będzie wstrzymywał, sam pan premier powiedzieli, że policja musi brutalnie.

Czas pewien temu mieliśmy taką sytuację, że nowy minister kolei ze swymi doradcami od pijaru umyślił sobie zapunktować punktualnością. I zaczęła się na PKP jazda: wszystko dla punktualności! Koleje PO najpunktualniejsze na świecie! Można sobie wyobrazić, w jakiej formie te wytyczne szły szczebel po szczeblu w dół, by przybrać formę analogiczną do wplecionego wyżej w narrację cytatu z pewnego komendanta o wyrabianiu limitu mandatów na łeb. Aż w pewnym momencie doszło do tragedii, bo maszynista i dróżnicy tak się starali uniknąć spóźnienia, że nie dopatrzyli przepisowej kontroli ustawień... Oczywiście, winien był tylko dróżnik, który nie dopatrzył. O presji i naciskach w tym kontekście żaden funkcjonariusz tuskowego agit-propu nie waży się napomknąć. I kiedy obecna jazda władzy na kiboli skończy się powtórką tragedii w Słupsku (gdzie, przypomnę, policjant zatłukł nastolatka podczas meczu koszykówki) i kiedy nie da się już wyjaśnić dziury w czyjejś głowie "niewydolnością krążeniowo-oddechową", to też winien będzie konkretny, zwyrodniały − jak się wtedy okaże − funkcjonariusz. O roli przełożonych, którzy zamiast zadbać o jego profesjonalizm podjudzali go do wymachiwania pałą nikt się w kontrolowanych przez władzę mediach nie zająknie. Przynajmniej dopóki Polacy nie przestaną dać się terroryzować "wojną domową" i niezadowoleniem Europy... A, o tym już dziś mówiłem.

Rafał Ziemkiewicz

Korwin Mikke chce podnieść VAT do 25 procent Korwin Mikke „Każdy podatek idzie z kieszeni konsumentów”!
Przez „podatek” rozumiem grzywnę zapowiedzianą z góry, opłatę znaną przedsiębiorcy przez rokiem, za który ma ją płacić. Ten podatek jest oczywiście wkalkulowany w cenę produktu. Każdy podatek: od nieruchomości, od dochodu, od obrotu, pogłówny... KAŻDY. Więc niech p.Gruza nie planuje Nowych Bardziej Wydajnych Podatków – bo zapłaci je sam!
(Pozornie inaczej jest w przypadku - stosowanych w PRL - „domiarów”, wymierzanych znienacka wstecz. Jednak i wtedy rzemieślnik, po pierwszym takim bolesnym doświadczeniu, w następnym roku doliczał spodziewany domiar do ceny. Jak tego nie zrobił – a domiar dostał – kwiczał. Jak to zrobił, a domiaru nie dostał – opływał w dostatki. W obu pozostałych przypadkach – żył średnio...). Sprawa druga. Wpływy do budżetu to jakieś 300 miliardów. Skoro sam „LIDL” zapłacił 600 mln, to wszystkie super-markety zapłaciły zapewne łącznie jakieś 6 miliardów! Nie KGHM, nie huty, nie koleje, nie stocznie – tylko handlowcy! To gigantyczna suma. Oczywiście znów: to tylko optyka. W rzeczywistości jest dość wszystko jedno, kto te pieniądze zanosi do kasy: dostawca ziarna - rolnik – młynarz – piekarz – czy sprzedający bułeczkę super-market; i tak wszystko płaci konsument. Tak nawiasem: na tej podstawie fizjokraci domagali się, by podatkami obłożyć wyłącznie ziemię i rolników – a reszty działalności w ogóle nie podatkować. Byłoby to rzeczywiście prostsze, gdyby zrobić to jednocześnie na całej kuli ziemskiej. Podatku tego nie można by uniknąć - bo jeść jednak trzeba.Sprawa trzecia: „W 2011 r. p.Hieronim Martins (właściciel sieci „Biedronka”) oddał fiskusowi niemal 241 mln zł. Kwota ta stanowi niecały 1 proc. przychodów ze sprzedaży.”. Wygląda mizernie – ale to nie od zysku, tylko od przychodu!!! Weźmy przykład skrajny. „WalMart” ma zasadę, że na każdej sztuce towaru zarabia jeden cent (dlatego inne sieci panicznie boją się wejścia tego giganta na rynek polski...). Jeśli sprzeda sto tysięcy bochenków po $2, to ma przychód $200.000 – ale zysku $1000. Zapłaci z tego 20% czyli $200 – i będzie to nie 1%, a 1‰ od przychodu... (W rzeczywistości trochę więcej, bo „WalMart” ten 1¢ ma z zysku – czyli już po opłaceniu podatku – ale nie chciałem komplikować rachunków) Sprawa czwarta: skoro wielkie firmy, zwłaszcza zagraniczne, praktycznie nie płacą podatków dochodowych, to dla wyrównania szans zlikwidujmy PIT, CIT i podatek od kupna-sprzedaży-darowizny. Od razu działalność gospodarcza ruszy z kopyta i wzrost wpływów z VAT wyrówna tę stratę. Gdyby trzeba było – warto podnieść, jak p.Wiktor Orbán na Węgrzech, VAT o 1% czy 2%; byle się pozbyć tego koszmaru! I to właśnie jest w programie Kongresu Nowej Prawicy „.........(źródło )
Kongres Nowej Prawicy jej zasłużonym propagatorem małej biurokracji i wolności gospodarczej staje się w swoich koncepcjach podatkowych coraz bardziej anachroniczny i w swej istocie wysługującej się lichwiarstwu Podatki i ich struktura to nie tylko ekonomiczne narzędzia do zapewnienia dochodów budżetowych . To również potężny instrument polityczny oraz narzędzie inżynierii społecznej w rękach nie tylko państwa i grup go kontrolujących . Tutaj polecam rozważania i koncepcje Coryllusa ( blog Coryllusa ) dotyczące realnych struktur i ośrodków władzy oraz ich wpływu wydarzenia i procesy polityczne . Wyobraźmy sobie ,że istniej państwo w którym podatek dochodowy wynosi 1 procent . Słownie jeden procent . Kraj w którym w takim razie istnieje wolność gospodarcza i ludzie są prawdziwie wolni , bo cóż to jest jeden procent podatku od dochodu . Zapłacić to jak splunąć. Zraz państwu udowodnię ,że to nie skala podatku , ale jego struktura pozbawia ludzi wolności .Wyobraźmy teraz sobie Rostowskiego i Tuska , siedzących w kieszeni lichwiarstwa i Niemiec ,że rządzą takim państwem .Aby sprawdzić , czy podatnik płaci ten jeden procent podatku rząd zmusza wszystkich do prowadzenia szczegółowej księgowości w której odnotowuje każde wydarzenie ze swojego życia , następnie wprowadza prawo państwa i jego urzędników do kontroli kont bankowych , zakładania podsłuchów, werbowania donosicieli , używania prowokacji . I co najważniejsze w wypadku błędów , lub podejrzeń o zatajeniu dochodów prawo do arbitralnej konfiskaty mienia . Można oczywiście później się sądzić z takim państwem ….przez lata . Ilu ludzi zaryzykowałoby ,że w każdej chwili pod byle pretekstem państwo zagarnie ich dobytek . To jest państwo totalitarne . Bo podatek dochodowy i VAT są podatkami strachu A tak właśnie , tylko z różnicą w wysokości haraczu wygląda państwo Rostowskiego i Tuska , siedzących w kieszeni lichwiarstwa i Niemiec Podatek VAT wymyślił członek oligarchii niemieckiej Siemens . Nawet jeden procentowy vat jest podatkiem strachu ,pozwala zmienić przedsiębiorców w zwierzęta kulące się ze strachu przed byle urzędnikiem . Jeśli chodzi o aspekt inżynierii społecznej vat to służy on wielkiej oligarchii , lichwiarstwu i posiadanym prze nich koncernom . Warto pamiętać ,że lichwiarstwo zwolnione jest z jego płacenia. Banki vatu nie płacą i dostają jedynie jego zwrot . Ale przedsiębiorcy muszą już zapłacić vat od i tak już złodziejskich odsetek jako od „ wartości dodanej „Vat i podatek dochodowy ze swej natury są immanentną częścią struktury państwa totalitarnego .państwa , które po zastraszeniu ludzi używa tych podatków do wywłaszczenia na rzecz oligarchii całych społeczeństw. Korwin Mikke pisząc o posunięciach podatkowych Orbana nie rozumie ich istoty .Polecam tutaj wykład profesora Nowaka ( video „Wspaniałe zmiany na Węgrzech - prof.J.R.Nowak „ bardzo dobry , przemilczany wykład . )
Orban zlikwidował praktycznie podatek dochodowy dla węgierskich rodzin , bo podniósł kwotę zwolnienia podatkowego do w przeliczeniu 100 tys złotych . Jeśli jeszcze podniósł znacząco próg od którego płaci się vat , przy 10 procentowym podatku liniowym to tylnym drzwiami faktycznie zniósł ucisk podatkowy w stosunku do Węgrów. Korwin Mikke nie rozumnie ,ż Orban zastosował trik aby zniszczyć obce koncerny. Podatek VAT nie jest podatkiem powszechnym , gdyż istniej zwolnieni do określonej wysokości , więc jeśli Węgier kupi obcy produkt w niemieckim hipermarkecie to zapłaci 27 procent vat , ale jeśli kupi produkt węgierski w małym sklepie prowadzonym prze Węgra to zapłaci podatek VAT w wysokości ….O procent . Orban eksperymentuje z podatkiem obrotowym i od transakcji ., co w przyszłości pozwoli mu wprowadzić XXI wieczny system podatkowy Co ciekawe Korwin Mikke nie zdaje sobie sprawę ,że likwidując vat i podatek dochodowy i wprowadzając w ich miejsce podatek powszechny transakcyjny możemy zrezygnować z następnego totalitarnego wymysłu jakim jest rejestracja firmy przez osoby prywatne . To czy ktoś wyprodukuje jedno krzesło dla siebie i na nim będzie siedział czy tysiąc i je sprzeda nie ma znaczenia . Podatek i tak jest płacony przez wszystkich tylko i to tylko przy ruchach gotówkowych . I co więcej należałoby go ograniczyć jednie do operacji w bankach , płacenie kartą kredytową i transakcji przeprowadzanych z dużymi firmami . Zwykły obywatel nie powinien za to odpowiadać .
Paweł Łepkowski „Rok 2013 zostanie zapamiętany przez Amerykanów jako czas rosnących podatków. Rząd Baracka Obamy zobowiązał się spłacić część długu publicznego, który obecnie wynosi 13,6 biliona dolarów. „.....Prawdziwym arcydziełem socjalistycznego rozumowania jest zgłoszony niedawno projekt ustawy federalnej HR 4646 „The Debt Free America Act” („Ameryka wolna od długu”). Jej autorem i propagatorem jest kongresman Chaka Fattah, „...”Przede wszystkim na obłożeniu wszystkich istniejących transakcji gotówkowych czy bezgotówkowych 1-procentowym podatkiem. „....”Ale pomysł kongresmana Chaka Fattaha to nie tylko kij, ale też i marchewka. Projekt przewiduje, że po siedmiu latach nowy system mógłby całkowicie zastąpić dotychczasowy system podatkowy. Amerykanie zostaliby zwolnieni z płacenia podatku dochodowego i całej listy innych obciążeń fiskalnych. „......”W opozycji do tej koncepcji zgłoszony został pomysł autorstwa demokratycznego kongresmana Petera DeFazio z Oregonu i demokratycznego senatora Toma Harkina z Iowy. Uważają oni, że proponowane przepisy ustawy HR 4646 obciążają jedynie zwykłych ludzi, nie ponoszących żadnej winy za sytuację gospodarczą kraju „.....”W tym roku mija sto lat, odkąd rząd federalny po raz pierwszy wprowadził niekonstytucyjny podatek dochodowy. W 1913 roku obowiązywało siedem progów podatkowych – od 1 do 7%. Znamienne, że najwyższą stawkę 7% płacili jedynie obywatele mający roczny dochód w wysokości ponad pół miliona dolarów, co odpowiada sile nabywczej 12 milionów dolarów z 2013 roku „.....”Prawdziwą katorgę przeżyli amerykańscy przedsiębiorcy pod rządami Franklina D. Roosevelta. Od 1932 do 1944 roku najwyższa stawka podatku dochodowego urosła z 63% do 91%. W 1944 i 1946 roku przedsiębiorcy, który uzyskał dochód w wysokości 200 tys. dolarów, po zapłaceniu podatku dochodowego pozostawało w kieszeni zaledwie 18 tysięcy. Czy w takich warunkach opłacało się w ogóle prowadzić działalność gospodarczą? „...(więcej )
Zagraniczne sieci handlowe w większości nie płacą w Polsce podatku dochodowego. Wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Może trzeba więc zmienić system? „....”Fundacja Republikańska na podstawie danych ze sprawozdań finansowych porównała obroty sieci handlowych do odprowadzanej kwoty CIT. Okazuje się, że nie bardzo jest co porównywać, bo tego podatku większość analizowanych firm zwyczajnie nie płaci. „...”W 2011 r. Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronka) oddała fiskusowi niemal 241 mln zł. Kwota ta stanowi niecały 1 proc. przychodów ze sprzedaży. Lidl twierdzi, że suma wszystkich podatków zapłaconych (w tym CIT, VAT, PIT i inne podatki) w Polsce wynosi ponad 600 mln zł. Z danych Fundacji Republikańskiej wynika, że Kaufland zapłacił podatek CIT w zerowej wysokości, a Carrefour nawet otrzymał 14 mln zł zwrotu. Fundacja Republikańska nie dotarła do danych o kwocie podatku CIT odprowadzonego przez Tesco „....(źródło )
„Lucyna Łacina z Kokorzyc na Dolnym Śląsku, wychowująca Maćka, odpiera zarzuty o złą opiekę nad wnukiem. Dziadkowie zapewniają, że Maćkowi niczego nie brakuje. Chłopiec chodzi do przedszkola i jak zapewnia babcia jest przez wszystkich kochany.Kuratorzy sądowi stwierdzili, że dziadkowie źle opiekują się wnukiem. Dowodem na to ma być fakt, ze dziecko jest za grube. Przy wzroście 109 cm waży 31 kg. W piśmie, które dostali dziadkowie, kuratorzy napisali, że „babcia wykazuje wobec dziecka skłonności nadopiekuńcze, które czasami przybierają niewłaściwe formy tzn. utrudniają mu naukę i samodzielność”. Sąd rejonowy w Środzie Śląskiej już wszczął postępowanie o zmianę rodziny zastępczej. – Kurator sygnalizuje, że rodzina niewłaściwie wykonuje swoje obowiązki – komentuje Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.”...(źródło )
Prof. dr hab. Feliks Grądalski „ Viktor Orban wyprzedza Brukselę „.....” W kwietniu 2010 roku partia Fidesz (Węgierska Unia Obywatelska) zdobyła w wyborach 61 proc. głosów i wraz z KDNP (Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa) utworzyła rząd z konstytucyjną większością 2/3 głosów w parlamencie. Premierem został Viktor Orbán. Do tego czasu przez pełne dwie kadencje, począwszy od 2002 roku, władzę sprawowała postkomunistyczna koalicja MSZP –SZDSZ, przez większą część tego okresu pod wodzą Ferenca Gyurcsányego.Polityka rządu Gyurcsányego doprowadziła na początku roku 2010 gospodarkę Węgier do głębokiego kryzysu. Przejawił się on spadkiem PKB aż o 7 proc., nieujawnioną w wyniku nieuczciwych manipulacji dziurą budżetową w wysokości 8,4 mld zł i poważnym zadłużeniem gospodarki. Wzrosło ono z 55 proc. PKB w 2002 roku do przeszło 80 proc. PKB na początku roku 2010. Taką oto sytuację „odziedziczył” po postkomunistach Viktor Orbán. To zaś w sposób oczywisty musiało ograniczać i warunkować program reform.”...”Viktor Orbán zaczął od uchwalenia nowej konstytucji, w której został zagwarantowany interes narodu węgierskiego wywiedziony z tradycji chrześcijańskiej. W ten sposób konstytucja nadaje priorytet prawu krajowemu nad regulacjami Unii Europejskiej. „.....”Oprócz bezpośredniego odwołania się do Boga jako źródła prawa naturalnego i wolności człowieka w konstytucji znalazł się zapis, że walutą narodową Węgier jest forint. „.....”Fakt ten ma ważne, ekonomiczne konsekwencje, ponieważ konstytucyjnie zamyka ścieżkę do przyjęcia euro i „....”Rząd właśnie spłacił ostatnią ratę pożyczki i zapowiedział zamknięcie biura MFW w Budapeszcie. W ten sposób Viktor Orbán chce uniezależnić gospodarkę od lobby międzynarodowej finansjery, kontestującej niektóre decyzje fiskalne, szczególnie te, które dotykają kapitał zagraniczny. „.....”Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunkówdo wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. „....”Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. „.....”Podatek od dochodów z pracy – PIT. Od stycznia 2011 roku obowiązuje podatek liniowy ze stałą krańcową stawką opodatkowania w wysokości 16 proc. i kwotą wolną od podatku w wysokości podwójnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Jeśli rodzina posiada jedno lub dwoje dzieci, kwota wolna od podatku w przeliczeniu na złotówki wzrasta o 900 zł miesięcznie za każde dziecko, co daje w skali roku np. przy dwojgu dzieci kwotę wolną w wysokości 21 tys. 600 złotych. W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku. „......”2. Podatek dochodowy od osób prawnych – CIT. Od lipca 2010 roku obowiązuje obniżona do 10 proc. stawka CIT. Jest to obecnie najniższa stawka w Unii. Dotychczas najniższą stawkę miała Irlandia – 12,5 procent. Równocześnie dla małych firm wprowadzono możliwość płacenia podatku ryczałtowego, czyli kwotowego, zamiast standardowej stawki CIT. „......”3. Stały kurs walutowy dla kredytów hipotecznych zaciągniętych w obcych walutach. Deprecjacja forinta w czasie kryzysu finansowego dramatycznie pogorszyła sytuację młodych rodzin, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w obcych walutach. W celu ustabilizowania ich sytuacji dochodowej zarówno skutki deprecjacji forinta, jak i bieżące ryzyko kursowe przejął na siebie Bank Centralny Węgier. Został ustalony stały – korzystny dla kredytobiorców – kurs dla walut, w których spłacane są kredyty hipoteczne. „.....”4. Podatki: kryzysowy, sektorowy i bankowy. Zgodnie z zasadą solidarnego ponoszenia kosztów kryzysu rząd wprowadził jednorazową daninę publiczną obejmującą prominentne sektory z dominującym udziałem kapitału zagranicznego takie jak: energetyka, telekomunikacja, sektor finansowy i wielkopowierzchniowe sieci handlowe. Jednorazowy podatek kryzysowy został następnie przekształcony w podatek sektorowy, liczony nie od zysku (zysku można przecież nie wykazać), lecz od przychodu, czyli obrotu, bądź od sumy bilansowej, jak to jest w przypadku banków. Równocześnie wprowadzono bankowy podatek transakcyjny od każdej operacji przy okienku bankowym. Niestety, jest on często skutecznie przerzucany na klientów. „.....”można wyraźnie odczytać intencję i logikę działania rządu Viktora Orbána. Jest nią znaczne zmniejszenie obciążeń podatkowych węgierskich rodzin i węgierskich przedsiębiorców oraz przeniesienie zobowiązań fiskalnych na duże koncerny o charakterze oligopolistycznym z dominującym udziałem kapitału zagranicznego.Równocześnie, zmniejszając opodatkowanie pracy, zarówno po stronie pracodawców, jak i pracobiorców, rząd przeniósł ciężar opodatkowania na stronę bieżącej konsumpcji, podnosząc podatek VAT do poziomu 27 procent. Zmniejszenie kosztów pracy ma na celu zwiększenie konkurencyjności węgierskiej gospodarki, a w szczególności jej eksportu.”......”Najbardziej spektakularnym efektem jest systematyczny wzrost liczby urodzeń, począwszy od 2011 roku do dzisiaj. Jak pokazują dane statystyczne, tylko w pierwszej połowie 2012 roku urodziło się blisko 6 proc. więcej dzieci niż w takim samym okresie roku poprzedniego, a realny dochód rodzin posiadających troje dzieci wzrósł o blisko 20 procent. „.....”Drugim, równie spektakularnym efektem jest stały wzrost stopy zatrudnienia z 59 proc. w roku 2010 do 63 proc. na koniec 2012 roku. Oznacza to, że od chwili przejęcia rządów przez Viktora Orbána liczba miejsc pracy zwiększyła się na Węgrzech o 120 tysięcy „.....”yraźnie jednak widać symptomy stabilizacji makroekonomicznej. Zahamowany został spadek PKB i proces dalszego zadłużania gospodarki. Deficyt budżetowy po raz pierwszy od czasu wejścia Węgier do Unii znalazł się poniżej 3 proc., zaś bilans handlu zagranicznego dzięki ożywionemu eksportowi jest dodatni. Warto pojechać na Węgry i przyjrzeć się Viktorowi Orbánowi z bliska. „.....”Autor jest pracownikiem Katedry Teorii Systemu Rynkowego Kolegium Zarządzania i Finansów w Szkole Głównej Handlowe”...(więcej ) Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1003'nzw kom
1003 scenariusze wielkanocne 1i Nieznany
1003'nzw piesni
1003'nzw ogl
1003'nzw dzieci
1003
Część 3. Postępowanie egzekucyjne, ART 1003 KPC, IV CSK 567/08 - postanowienie z dnia 7 maja 2009 r
1003 scenariusze wielkanocne 2i Nieznany
(3)Zarzadzanie instytucjami kredytowymi 3id 1003 ppt
70 1003 1019 Influence of Surface Engineering on the Performance of Tool Steels for Die Casting
1003
1003
1003
bach johann sebastian sonata bwv 1003
Loan Ap 1003
DzU 04 99 1003 dopuszczenie wyrobow do stosowania w zakladach gorniczych
BWV 1003 Sonate No 2

więcej podobnych podstron