1003


1. Sen ?

- Kocham Cię...

I nagle pocałował mnie namiętnie w usta. Byłam taka szczęśliwa. Ja i Daniel? Hmm... czyli to jednak możliwe.

Drrrrrrrrr !!!!!!!!!!!!!! Mój budzik bardzo głośno zadzwonił. Czyli to był sen? Ale przecież wszystko tak realnie wyglądało. Przecież Daniel był taki prawdziwy , realistyczny... Przecież to wszystko działo się naprawdę. Tak mi się przynajmniej wydawało.

- A niech to... - Westchnęłam.

Wstałam z łóżka w podłym nastroju. Zeszłam na dół , do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. I tu dopadł mnie dylemat co zjeść. Wsumie nie miałam ochoty w ogóle jeść , ale widziałam , że 7 godzin w szkole nie wytrzymam bez śniadania. Przemyślałam jeszcze opcje kupienia sobie pączka w sklepiku szkolnym , ale stwierdziłam , że tym nie pojem i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po zjedzeniu udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam się sobie przyglądać. Wyglądałam jak upiór. Włosy w `artystycznym` nie ładzie , oczy podkrążone od niewyspania. Po 10 minutach byłam zrobiona na `bóstwo`. Następnie poszłam się ubrać. Rozczarowałam się , ponieważ większość ubrań była brudnych. Po znalezieniu czystej bluzki i spodni poszłam po plecak do szkoły. Wyszłam przed dom. Dzień był piękny. Słońce świeciło a na niebie ani jednej chmurki. Normalnemu człowiekowi od razu wyszedłby uśmiech na buzie. Jednak ja się wkurzyłam , bo miałam dzisiaj wf i w taką pogodę na pewno będziemy na polu.

- Dobra - powiedziałam sama do siebie - koniec marudzenia !

Łatwo powiedzieć , trudniej wykonać ! Ale liczą się chęci. A te miałam duże. Po pierwsze nie chciałam się tłumaczyć przed moją przyjaciółką Nicolą, dlaczego mam taki zły nastrój. A po drugie nie chciałam się załamywać po raz kolejny tym , że Daniel mnie nie kocha. A to , że tak jest nie podlegało żadnej dyskusji. Gdy zamykałam drzwi na klucz pod mój dom przyszła Nicola.

- Boże, Kola jak ty wystrzałowo wyglądasz - powiedziałam jak najbardziej szczerze. Moja przyjaciółka była śliczna. Miała blond włosy i najbardziej niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Ubrana była w rybaczki i obcisła bluzkę, co podkreślało jej urodę.

- Ty Lila nie gorzej ! - Powiedziała Niki z uśmiechem.

- Y, no ja tam bym się kłóciła.

- A daj spokój.

- Nie daj spo... - nie dokończyłam bo zobaczyłam, że twarz Nicoli zmienia się. - Ej Kola, co jest?

- A nie nic. Bo... moi rodzice... się chyba rozwodzą.

- Ale to pewne? Przecież jak byłam u ciebie niedawno to było ok.

- Tak ale wczoraj znowu się pokłócili i mama powiedziała , że „ ma już tego wszystkiego dość” i coś jeszcze ale nie słyszałam bo zadzwonił mi telefon.

- Ale przecież głuptasie to nie znaczy , że się rozwodzą.

I tak cała droga do szkoły minęła nam na rozmowie o rodzicach Nicoli. Po wejściu do szkoły udałyśmy się do szatni przebrać buty i tam czekała na mnie niespodzianka.

- Łał. Lila. Jak pięknie dziś wyglądasz - Powiedziała osoba , której głos przyprawiał mnie o dreszcze. Obróciłam się. Przede mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Daniel.

- E... no dzięki.

Tylko na tyle było mnie stać w obliczu tego przystojniaka. Nicola wydarła się na mnie , żebym się przebierała bo spóźnimy się na biologię. Cała lekcje zastanawiałam się co wywołało uprzejmość Daniela. Nic sensownego nie przychodziło mi na myśl.

- Oliwia więc może ty nam odpowiesz na to pytanie ? - zapytała biologica.

- E proszę pani to nie jest najlepszy pomysł.

- A to dlaczego?

- A to dlatego , że się nie zbyt nauczyłam na dzisiaj.

- Ależ Oliwia wiedziałaś , że dzisiaj jest powtórka więc nie marudź tylko szybciutko odpowiadaj.

Popatrzyłam moimi kocimy oczkami na panią ale ta była nie ugięta.

- Nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami. - podpowiedziała mi Nicola.

Powiedziałam więc regułkę ekologii ale czułam , że na tym się nie skończyło.

- Dobrze a teraz powiedz mi co to jest... - i zaczęła się rzeź.

Wszystkie odpowiedzi podpowiadała mi Nicola albo siedząca za mną Magda.

- No i widzisz Oliwia nie było tak źle. Dobry ci wystarczy?

- Dobry? Co? Tak , tak oczywiście.

Mój podły nastrój z rana prysnął niczym bańka mydlana. Od razu polubiłam panią od biologii. Nie wyglądała już jak stara , gruba krowa tylko jak miła i sympatyczna nauczycielka. Zauważyłam nawet że do twarzy jej z nowym rudym odcieniem włosów i że ma brązowe oczy o czym nie wiedziałam.

Po biologii przyszedł czas na polski. To był jeden z moich ulubionych przedmiotów. Może dlatego go tak lubiłam , że siedziałam z Danielem. Nie, on tak nie chciał, ale nauczyciel zauważył, że gadam z Nicolą a Daniel gada z Rafałem. Więc zrobił zamiane. Ja do Daniela , a Kola do Rafała. Chyba obie byłyśmy zadowolone. Chociaż Niki się do tego nie przyznawała widziałam jak patrzy na Rafiego.

Lekcja była ciekawa. Musieliśmy napisać wiersz o nieszczęśliwej miłości. Polonista pozwolił parami, także ja i Daniel pisaliśmy razem. Szło nam kiepsko. I nauczyciel kazał nam to zrobić na zadanie domowe.

- To co Lila pasowało by się spotkać i to napisać nie? - powiedział Daniel z moim ulubionym figlarskim uśmiechem.

Czy on właśnie proponował mi coś w rodzaju randki? Nie, skarciłam się. On umawia się tylko ze mną ze względu na pracę domową.

- No tak. To może przyjdziesz dzisiaj do mnie?

- Super. O której?

- 17? Może być?

- No to jesteśmy umówieni.

- Świetnie. - Ucieszyłam się. Ale zaraz skapowałam , że nie jest to zwykła radość jaką powinnam okazywać z tego , iż będziemy razem odrabiać zadanie.

- Też się cieszę.

- To zapisz sobie adres. Batore..

- Wiem gdzie mieszkasz. - przerwał mi.

Nie było mi tylko dane dowiedzieć się skąd. Bo zaraz po tym odszedł do swojej grupy kolegów.

Uff. Koniec lekcji. Koniec tego koszmarnego wf. Nareszcie. Mażę tylko o zimnym prysznicu. Po przyjściu do domu , jak zwykle nie było , nalałam sobie wody do wanny. Po tym wspaniałym relaxie zeszłam na dół aby odgrzać sobie zupę. Na stole zobaczyłam kartkę.

Kochanie musiałam wyjechać na pare dni. Rozumiesz firma. Tata wraca od babci za 2 dni. Mam nadzieję , że sobie poradzisz. Wierzę w ciebie. Obiady masz w zamrażarce. A jak nie będziesz chciała odgrzewać to na lodówce masz pieniądze zamów sobie pizze. Nie zrób czegoś głupiego. Kocham Cię ! Mama.”

- Jejciu. Przez tą głupią firmę w ogóle nie ma dla mnie czasu. Po co ona ją zakładała?

Postanowiłam zadzwonić do mamy i wszystko wyjaśnić. Odebrała po 4 sygnałach.

- Lilka. Kochanie. Coś się stało?

- W sumie nie. Ale co zaś wymyśliłaś?

- Rozumiesz przecież , że mamy dołek finansowy w firmie. Musiałam wyjechać na spotkanie z kontrahentem , a że jest to daleko postanowiliśmy jechać po pół drogi.

- Co? Jak po pół drogi? To gdzie ty właściwie pojechałaś?

- No po pół czyli on jedzie połowe do miejsca spotkania i ja tak samo. Jestem w Berlinie.

- Aha. No to pięknie...

- Oliwka , dziecko. Madsz już 17 lat. Poradzisz sobie. W końcu tata wraca za 2 dni.

- Nie o tym mówię. Obiecałaś mi wypad na miasto. Mówiłam ci , że muszę kupić parę rzeczy a Niki nie da rady bo jedzie w piątek do babci.

- Ojej zapomniałam. Ale obiecuje jak przyjade to pójdziemy na wielkie zakupy. A teraz musze kończyć bo jeszcze prowadze. Paa. Kocham Cię

- Ja też. Pa.

Jezuu... I znowu zły nastrój. Odruchowo popatrzyłam na komórke. Godzina? 16.43.

Boże jeszcze 17 minut i ma przyjść Daniel. A w domu taki bałagan. I taka głodna jestem. Szybko zabrałam się za sprzątanie. Jest, zdążyłam! Nie zjadłam tylko obiadu. Ale stwierdziłam , że zamówię pizze i razem z Danielem zjemy.

Po paru minutach przyszedł Daniel. Ubrany był w jeansy i niebieską koszulkę. Jedny słowem anioł!

- Cześć.

-Hej. Wchodź. Słuchaj nie jadłam jeszcze obiadu. Pomyślałam , że może zamówimy sobie pizze?

- Ok.

Po zjedzeniu pizzy zabraliśmy się za ten nieszczęsny wiersz. Tym razem szło nam lepiej. Już po 10 minutach mieliśmy wszystko gotowe.

- No, a na lekcji nie zrobiliśmy nic. Gdybyśmy nie leniuchowali to byś tu nie musiał przychodzić. - Specjalnie tak powiedziałam, aby sprawdzić jego reakcje.

- Ja tam niczego nie żałuje.

- Co proszę?

- A nie nic. Słuchaj muszę już iść.

- Zastań jeszcze na chwilę zrobię kawy - Sama nie panowałam nad tym, co mówię.

- Skoro nalegasz.

Oglądnęliśmy jak się dowiedziałam nasz ulubiony serial „Pierwszą miłość”.

- Nie wiedziałam , że chłopaki też oglądają seriale.

- No to widzisz. Miłe zaskoczenie, co?

- Nie przeczę.

Jednym słowem popołudnie miałam bardzo udane. Daniel poszedł koło 20.30 . Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Co było dla mnie szokiem, a Daniel wytłumaczył mi że to w podzięce ze dzisiejszy dzień.

Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi od razu chwyciłam za telefon.

- Kola przychodź do mnie na noc. Jestem sama, bo mama wyjechała w delegacje. Mam dla ciebie rewelacje.

- Ok. Zaraz będę.

Już po 5 minutach Niki stała w moich drzwiach. Tak szybko, ponieważ mieszka naprzeciwko. Opowiedziałam jej wszystko, co zaszło dziś wieczór.

- On na ciebie leci dziewczyno. Pamiętasz dzisiejszy ranek w szatni? I te jego „Łał. Lila. Jak ładnie dziś wyglądasz”?

- Jasne , że pamiętam.

I właśnie teraz opowiedziałam jej mój sen. Niki powiedziała, że muszę z nim jutro pogadać. Ale ja nie byłam z tego zadowolona , ponieważ chciałam aby to on wykonał pierwszy krok.

Około 23 poszłyśmy się myć i spać , ponieważ rano miałyśmy na 8.20 do szkoły więc musiałyśmy wstać przynajmniej o 7.30.

Na polskim okazało się , że nas wiersz okazał się najlepszy, mimo tego iż robiliśmy go w domu, i dostaliśmy po 5. Oboje postanowiliśmy to uczcić i zostałam zaproszona na lody.

- A więc następny dzień z moim Aniołem. Boże może faktycznie mnie kochasz trochę? I okazujesz się teraz taki dobry?

- Nie tylko Bóg cię kocha Lila.

Pozostawiłam to bez komentarza.

O 16 ktoś zapukał do moich drzwi. Oczywiście wiedziałam, kto to, więc serce zaczęło mi szybciej bić.

- Cze... - Nagle przerwał.

- Hej ej, co jest? Jestem gdzieś brudna? Sukienka ci się nie podoba? Daniel no powiedz coś i zamknij tą buzię.

- Nie Lila. Jesteś czysta. Sukienka śliczna, bardzo śliczna. A na tobie wygląda bosko.

- Daniel? Co ci się dzieje?

-?

- No taki miły się stałeś! Wczoraj mnie komplementowałeś, pocałowałeś w policzek nigdy się tak nie zachowywałeś.

- Może, dlatego, że... A zresztą nie ważne. Jak ci to przeszkadza to już tak się nie będę zachowywał.

- Nie, nie przeszkadza mi to. To jest miłe. To, co idziemy?

- Tak.

I poszliśmy. W drodze na lody było dość nudno. Chyba oboje myśleliśmy nad niedokończoną częścią zdania przed Daniela. Mi jak zwykle nic sensownego nie przychodziło na myśl. Odganiałam wszystkie teorie związane z tym, że Daniel mnie kocha. Wolałam sobie nie robić nadziei. Wreszcie doszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy dwa pucharki lodów z bitą śmietaną i owocami. Mmm... Pychota!

- Oj Lila, Lila - westchnął Daniel.

- Hmm? Co?

- Gdybyś mogła czytać w moich myślach.

2. Czytanie w myślach.

- Oj Lila, Lila - westchnął Daniel.

- Hmm? Co?

- Gdybyś mogła czytać w moich myślach.

Byłam zaskoczona.

- To co by było wtedy? - zapytałam.

- Byłoby łatwiej.

- Łatwiej przed czym?

- Przed wyznaniem ci prawdy.

- Y... Prawdy o czym? - Przeczuwałam odpowiedź. Znaczy miałam nadzieję, że tak ona zabrzmi.

- Hmm... Domyśl się?

- A jeżeli ja nie chcę się domyślać? Jeżeli ja chcę to usłyszeć z twoich ust? - Dodałam kokieternie.

- Nie Lilka. Nie teraz.

- Ale Daniel , dlaczego?

- Oliwia ja chyba muszę już iść.

- Nie Daniel. Nie musisz. Nie możesz. Zawsze jak zaczynamy gadać na ten temat uciekasz. A ja mam przeczucie, że masz ochotę mi coś powiedzieć, ale boisz się tego. - Boże, co ja wygadywałam? Ale na odwrót było już za późno.

- Tak masz racje. Ale może najpierw lepiej się poznamy?

- Czemu nie? Co chciałbyś widzieć? - Odpowiedziałam z uśmiechem.

- Może na początek powiedz mi o swojej rodzinie?

- No to tak. Mam mame Olgę i tatę Irka. Starszego brata Damiana i młodszego Kubę. I w sumie tyle z mojej najbliższej rodziny. A ty?

- Mama Marta, tata Dawid. Starsza siostra Magda , starszy brat Tomek i młode bliźniaki Filip i Emilka.

- O. A ile mają lat?

- Magda 20. Tomek 23. A bliźniaki po 7. A twoi po ile?

- Damian 22. A Kuba 10.

- A Damian ma dzieci czy coś?

- Ma. Córeczkę 2-miesięczną Julkę. A Magda albo Tomek?

- Magda nie. Za rok dopiero będzie miała ślub. A Tomek ma 5-miesięcznego Wojtka.

- Czyli też jesteś wujkiem. - Zaśmiałam się.

- No tak. I na dodatek chrzestnym. - Dodał.

- O ja też jestem chrzestną. Dobra rodziny już swoje znamy. Teraz następne pytanie.

- No to np. jakiej muzyki słuchasz?

- No to głównie radia. Ale jak już coś to hip hop. Ale taki spokojny! A ty?

- Ja hip hop. I czasami jak są jakieś nowości takie radiowe.

- A zespół albo wykonawca ulubiony?

- No lubię PIH , Lukasyno , Pezeta , Peję i ostatnio słucham Chada.

- Osz szlag. Ja akurat tych samych. Chociaż najbardziej Lukasyno i Chada. Potem Pezet i reszta.

- Dziwnie jak dziewczyna słucha hip hopu.

- Dlaczego?

- No, bo moim zdaniem to nie jest muzyka dla grzecznych dziewczynek. - Zaśmiał się.

- A kto powiedział, że ja jestem grzeczna dziewczynka? - Puściłam do niego oczko.

- A no to całkiem zmienia kolej rzeczy. Ulubiony film?

I tak zleciało nam popołudnie. Dowiedziałam się jeszcze, że lubimy ten sam kolor - zielony, i że oboje lubimy komedie. Różnią nas 3 rzeczy. On lubi grać na kompie w CS, mówił że nie gra często ale czasami gra, a ja lubię poplotkować. Drugą rzeczą jest sport. On uwielbia piłkę nożną a ja lubię siatkę. Ostatnią rzeczą są horrory. On uwielbia. Ja nie koniecznie.

Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła 21.

- Patrz jak to popołudnie szybko zleciało. Już 21.

- Już tak późno? W ogóle straciłem poczucie czasu.

- Dzięki za wszystko. Za miłe spotkanie i w ogóle.

- Ale to jeszcze nie koniec. Odprowadzę cię do domu. Nie możesz chodzić sama po ciemku, bo jeszcze cię ktoś porwie.

Zaczęłam się śmiać. Kocham go. Kocham go. Kocham go. Krzyczało we mnie! Ale ja sama byłam bez radna. Wmawiałam sobie, że on nic do mnie nie czuje.

Stanęliśmy pod moim domem.

- Wejdziesz? Jestem sama.

- Wiesz, co nie wiem czy to jest najlepszy pomysł. Obiecałem rodzicom, że wrócę, przed 22 bo miałem zostać z bliźniakami. Może wpadnę jutro? Jest sobota, więc prawie.

- Ok. No to czekam. O 16 tak? A tak pozatym to... Albo nie ważne.

Cmokłam go w policzek i poszłam do domu. Po chwili dostałam sms-a.

„Dzięki. Było naprawdę super. Musimy to kiedyś powtórzyć. Nie mogę doczekać się jutra. To do 16. Śpi słodko maleńka. Pa. ;*”

3. Dwa słowa dla życia.

Od razu zadzwoniłam do Koli. Przybiegła po minucie. Nalałyśmy sobie po lampce wina i gadałyśmy do rana. Obudził nas telefon.

- Halo?

- Córciu co ty śpisz jeszcze? Już 12.

- Tak mamo śpie. Jest u mnie Kola i gadałyśmy do 6 rano. Mamo zadzwoń później pa. Kocham cię.

Rzuciłam komórkę na stół i poszłam dalej spać. Obudziłam się o 15. Gdy tylko spojrzałam na zegarek zerwałam się z miejsca jak opętana.

- Kola ! Niki. - Nie reagowała. - Nicola!!! Pobudka! - Wrzasnęłam jej do ucha.

- Boże Lila pali się czy co?

- Pali , pali. Jest 15 a o 16 ma przyjść Daniel.

- O szlag. A salon wygląda jak po wojnie.

I wzięłyśmy się za sprzątanie. Niki kazała mi się szykować a sama miała zamiar sprzątać. Problem polegał na tym, że ja kompletnie nie widziałam co mam na siebie włożyć.

- Kolaa ! Alarm. Szybko na góre. Nie mam w co się ubrać. - Moja szafa świeciła pustkami. Wszystko w praniu.

- Oliwia ja zaraz wracam.

- Ale Kola... - Ale już jej nie było.

Wróciła po 10 minutach a torbą ubrań.

- Jesteś kochana. Tylko mi teraz wybierz coś sensownego. Ja się idę umyć ok.? No dzięki.

Wzięłam szybko prysznic. Stanęłam przed lustrem i zastanawiałam się jak się pomalować. W rezultacie postawiłam na naturalność. Pociągnęłam oczy tuczem do rzęs i kredką, a usta pomalowałam błyszczykiem.

Miałam jeszcze 15 minut. Uff... Wyrobiłam się.

- Dzięki kochanie za wszystko. Bez ciebie byłby tu jeszcze bajzel. - Powiedziałam do Koli.

- Nie ma sprawy. Kocham cię pamiętaj. Powodzenia. - Pocałowała mnie w policzek i już jej nie było.

Kochana Niki. Pomyślałam. Bez niej bym sobie nie poradziła.

Minęło 10 minut i Daniel już był.

- Ślicznie ci w tej spódniczce.

- Dziękuję. Ty też wyglądasz uroczo. No to, co robimy? Wchodzisz? Czy idziemy na miasto?

- Możemy się przejść. Taka ładna pogoda.

Romantyk. Pomyślałam.

- Cały wieczór o tobie myślałem.

- Taaa? A o czym dokładnie?

- Ogólnie. Że jesteś ładna, mądra i takie tam.

- Aha. Ja też dużo myślałam.

- O?

- Zgadnij.

- No może o mnie?

- Brawo.

I tak mniej więcej wyglądał nasz spacer.

- Zimno ci? - Przerwał ciszę Daniel.

- No tak trochę. Wracajmy już dobrze?

Gdy doszliśmy do domy zastanawiałam się co będziemy robić. Daniel rzucił pomysł oglądnięcia jakiegoś filmu. Tylko, jakiego? Komedie romantyczne? Chyba nie mam żadnej. Ale przypomniałam sobie, że Damian ma dużo filmów. Zadzwoniłam, więc do brata.

- Hej Damian. Słuchaj nie masz czasem jakiegoś dobrego filmu?

- Horror? - Zaczął się śmiać.

- Nie, nie koniecznie horror wiesz, że ja to nie ty albo Kuba. - Nagle zobaczyłam błagające oczy Daniela. - Ej albo wiesz. Może być horror...

- Jaki?

-Jak jaki? Wiesz, co Damian. Dam ci kolegę do telefonu dogadajcie się. Tylko błagam nic drastycznego.

Damian i Daniel obmawiali jaki film może być dobry na pierwszy raz oglądania horrorów. Zdecydowali się na `Egzorcyzmy Emily Rose`. Słyszałam o tym filmie dużo dobrych opinii. Więc myślałam, że będzie ok.

Damian przyjechał po 10 minutach. Oprócz filmu przywiózł jeszcze chipsy, popcorn, pepsi i coś jeszcze do jedzenia.

- Boże kocham cię brat.- Przytuliłam się do niego.

- Ja też cię kocham mała. - Pocałował mnie w czoło. - A teraz jadę. Nie przeszkadzam wam. - Puścił do mnie oko.

- Spadaj. - Uśmiechnęłam się.

Zaczęliśmy oglądać film. Nie powiem. Bardzo fajny. Chociaż były momenty, w których musiałam chwycić rękę Daniela. Obydwojgu nam to pasowało. Więc w pewnym momencie chwyciłam go i już do końca filmu nie puszczałam. Nie, nie bałam się. Po prostu było miło, gdy tak się trzymaliśmy za ręce.

- Zrobię nam kanapki. Pewnie jesteś głodny.

- Pomogę ci.

- No to ok. Możesz pokroić pomidora?

- Pewnie.

Zrobiliśmy kanapki i herbatę. Wróciliśmy do salonu. Gdy zjedliśmy Daniel stwierdził, że najwyższy czas na poważną rozmowę.

- Lilka zauważyłaś, że od pewnego czasu bardzo się do siebie zbliżyliśmy? I bardzo mi się to podoba. Dlatego chciałem się zapytać... Czy... Czy zostaniesz moją dziewczyną?

- Daniel ja... Ja... Naprawdę ja...

- Dobra Lilka nie musisz nic mówić. Zostańmy, chociaż przyjaciółmi, co?

- Głuptasie dasz mi dokończyć? Ja nie wiem, co powiedzieć, bo ja jestem taka szczęśliwa. Bóg mnie jednak kocha.

- Czyli? Zostaniesz moją dziewczyną?

- Tak! Oczywiście.

I tak jak w moim śnie powiedział:

- Kocham cię.

I mnie pocałował. Był to jeden z najsłodszych buziaków, jakie kiedykolwiek w życiu dostałam. Jego wargi były takie słodkie, takie miękkie. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.

Jednak koło 23 Daniel zaczął zbierać się do domu.

- Przyjdę jutro. Obiecuję. Kocham cię. Pa.

I znowu mnie pocałował. Teraz krótko, bo ktoś podjechał pod dom.

Rodzinka.

- Tato?

- Oliwia, kochanie, co to wszystko ma znaczyć? Co ten młodzieniec robił u nas pod domem? - Pytał mnie, gdy tylko wszedł do domu.

- Tato to Daniel. Mój chłopak. Właśnie od nas wychodził.

- Dobrze kochanie. Tylko następnym razem zadzwoń do mnie albo do mamy, że ktoś u ciebie jest.

- Tato ja mam już 17 lat chyba nie muszę spowiadać się z każdej osoby, która przychodzi do mnie. Zresztą nie zrobiliśmy nic głupiego.

- Oliwia chcesz mieć szlaban?

- Szlaban? Tato nie bądź śmieszny. Nigdy w życiu nie dostałam szlabanu a teraz niby mam mieć? Hahaha!

- Dobrze skarbie nie kłóćmy się. Po prostu nie mogę się pogodzić, że ktoś zabiera mi moją dziewczynkę.

- Ależ tato ja zawsze będę twoja tylko twoja. Daniel to mój chłopak, ale to ciebie z mężczyzn kocham najbardziej na świecie.

Tata pocałował mnie troskliwie w nos.

- Oliwia szkoda, że nie pojechałaś z nami do babci. Wiesz jak było super. Jeździłem na koniach.

- Łał. Młody. Ty na koniach? Zrobiliście zdjęcia?

-Mhm.

- No to pokazuj... E no pięknie. A teraz zmykaj do mycia a ja sobie porozmawiam z tatą. Już sio.

I zaczęłam Kubę gonić po domu. Gdy wreszcie posłusznie zamknął się w łazience zeszłam na dół.

- Głodny? Zostało nam jeszcze trochę kanapek. Chcesz?

- Z chęcią.

I tak kanapki z zawrotną szybkością znikały w żołądku taty.

- Dajesz mi takie dobre kanapki a potem mama mówi, że jestem gruby.

- To na pewno nie od kanapek - zaczęłam się śmiać.

- To, od czego?

- Picia piwa z Mareckim.

- Kurna muszę właśnie do niego dzwonić.

- Ha i widzisz. A potem się dziwisz, że masz nadwagę.

- Wypraszam sobie młoda damo. Mam 1 kg nadwagi. Ale przecież wiesz, że od tego tygodnia znowu chodzę na basen i siłownię, więc szybko zrzucę.

- Właśnie tato. Chciałyśmy z Kolą iść na siłkę. Ale ten twój nowy pracownik powiedział, że nas nie wpuści, bo nie nigdy nie widział i nie wie czy ja to faktycznie twoja córka.

- No to pojedziesz kiedyś ze mną i niech cię drań zobaczy. - Śmiał się tata.

- I za to cię kocham. Dobra tato, młody wyszedł z łazienki. Idź się myć. Ja to posprzątam.

Poszłam spać w świetnym humorze. Po pierwsze Daniel mnie kocha. A po drugie tata wrócił, więc nie jestem sama, czego naprawdę na dłuższą metę nie cierpię. Rano obudziło mnie słonce. 11? Rano? Prawie południe. A co tam. Dzisiaj niedziela, więc mogę spać do późna.

Zeszłam na dół. Tata już gotował obiad.

Po obiedzie napisałam do Daniela, o której się widzimy. Odpisał, że tak jak wczoraj. Czyli o 16. Teraz była 14. Nie miałam, co robić. Kola pojechała do babci i była mała lipa. Postanowiłam pójść do brata i podziękować mu za wczoraj.

- Boże jak ja Julci dawno nie widziałam. Jaka ona duża już. - Mówiłam do mojej szwagierki - Ani.

- Nie dobra ciocia z ciebie. Żeby chrześnicy nie odwiedzać to jest już skandal. - Śmiała się Ania.

Udała mi się ta szwagierka. Na początku jej nie lubiłam. Plastikowa Barbie. Tak o niej mówiłam. Miała lekko pofalowane blond włosy i brązowe oczy. Gdy przychodziła do nas do domu zawsze miała na sobie coś różowego. Jak mnie to wkurzało. Dopiero Damian przemówił mi do rozsądku. Twierdził, że Ania przeze mnie płacze. Gdy następnym razem do nas przyszła zaprosiłam ją do siebie do pokoju. Przegadałyśmy dwie godziny. I od tego czasu bardzo się lubimy. Aż strach pomyśleć, jakie by były nasze relacje gdyby nie mój brat.

- Teraz będę częściej wpadać. Za miesiąc wakacje więc będę ją rozpieszczać.

- I tak ma być. - I tak minęła mi godzina.

O 15.30 poprosiłam Damiana, żeby odwiózł mnie do domu. Po drodze rozmawialiśmy o Danielu. Brat pytał ja odpowiadałam. Damian stwierdził, że fajny z niego gość i że muszę ich poznać.

4. Rozkwitam.

Daniel przyszedł punktualnie. Wręczył mi bukiecik kwiatów i twierdził, że ma dla mnie niespodziankę i mnie porywa. Powiedziałam tacie, że wychodzę i już mnie nie było.

Szliśmy prawie godzinę.

- Cholera. Daniel, gdzie ty mnie zabierasz?

- Niespodzianka.

I tym stwierdzeniem uciął rozmowę. Po 10 minutach doszliśmy. Tam było pięknie. Warto było tyle iść. Niespodzianką była łąka cała w kolorowych kwiatach. Piękny widok.

- Dziękuję, kochanie! Powiedziałam i go pocałowałam.

Na łące spędziliśmy dużo czasu. Bardzo mi się tu podobało. W sam raz na romantyczne popołudnie. Oczami wyobraźni widziałam siebie, Daniela i nasze dzieci biegające po tej właśnie łące. Te piękne chwile przerwał telefon mojego chłopaka.

- Halo? ... No właściwie nie... Jestem z Oliwią... Gdzie? ... Dobra zapytam... No myślę, że tak... Na 99% będziemy... A do której... O to grubo... Namówię ją... No sejonara.

- O co chodzi? - Spytałam zaciekawiona.

- Mój brat ma wolny wieczór i zaprosił nas na dyskotekę.

- O super. Dawno nie byłam.

- Ale to jest na całą noc. Puści cię tata?

- Pewnie. Luzik. Chodźmy. Muszę się przebrać.

- Ale przecież wyglądasz super.

- Chodź to tylko 10 minut i będę gotowa. Prawie poznasz mojego tatę.

- Ok. Ale my tam mamy być za godzinę więc nie wiem czy się wyrobisz.

- To zadzwonię po Damiana On też chciał cię poznać.

Już po 15 minutach byliśmy u mnie w domu. Daniel z Damianem i tatą gawędzili w salonie a ja poszłam wziąć szybko prysznic. Po wyjściu z wanny zrobiłam sobie makijaż. Tym razem ostry. Niebieskie oczy podkreśliłam fioletowym cieniem do powiek. Rzęsy pomalowałam mascarą usta błyszczykiem i chyba było ok. Następnie ubranie. Żałowałam, że nie ma przy mnie Koli albo Ani. One zawsze mi umią pomóc z ciuchami. Po 10 minutach zdecydowałam się na leginsy i do tego krótką, obcisłą sukienką na ramiączkach. Popatrzyłam w lustro. Wyglądałam fajnie. Popsikałam się jeszcze perfumami i zeszłam na dół. Gdy chłopaki mnie zobaczyli zaczęli gwizdać.

- Dobra dość. Wystarczy. Bo spalę raka. - I wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - Damian zawieziesz nas?

- Pewnie. To na razie tato. Przyjdziemy z Anią jak młodych zawiozę.

- To czekam na was. Bawcie się dzieci dobrze. Lilka nic głupiego pamiętaj. I w domu, żebyś

na obiad przyszła bo jutro mama już będzie.

- Ok. Pa. Kocham cię.

Na dyskotekę dojechaliśmy w 10 minut. Przed klubem czekał na nas brat Daniela, Tomek, od razu go polubiłam.

Weszliśmy do dyskoteki. Tłum ludzi. Super muzyka. Nogi same rwały się do tańca.

- To jest to co lubię. - Powiedziałam.

Zaczęliśmy tańczyć. Po 2 godzinach poszliśmy do baru napić się czegoś. Tomek zamówił po piwie dla siebie i Daniela, ja chciałam malibu. Zatopiłam się w kokosowym płynie. Po wypiciu drinka ostro zaszumiało mi w głowie. Było to skutkiem tego, że od obiadu nic nie jadłam i na pusty żołądek wypiłam mocnego drinka. Powiedziałam Danielowi, że muszę coś zjeść, bo zaraz będzie ze mną nie dobrze. Zamówił mi zapiekankę. Po godzinie byłam gotowa stanąć znów na nogi. Zaczęłam tańczyć z ludźmi poznanymi w klubie. Nie zauważyłam nawet kiedy zrobiła się 2 w nocy. Powiedziałam Danielowi, że muszę na chwilę odpocząć. Poszedł ze mną na ławkę. Zaczęłam go całować. Tak bardzo go kochałam.

- Kocham cię skarbie. Dzięki za wszystko. Ten wieczór jest super.

- Będzie jeszcze lepszy gdy dojdziesz do siebie. Coś za bardzo zabalowałaś na tym parkiecie. Prawie 4 godziny bez przerwy tańczyłaś.

- Tak długo? Straciłam poczucie czasu. A ten Bartek tak świetne tańczył, że nie umiałam mu odmówić.

- To teraz tańczysz już tylko ze mną. A nie z kimś innym. - Szepnął mi do ucha.

Pocałowałam go raz jeszcze.

Po kilkunastu minutach weszliśmy na parkiet. Daniel świetnie tańczył.

- Nigdy nie chwaliłeś się, że tak świetnie tańczysz.

- Nie ma czym. Tomek tańczy o wiele lepiej. Patrz tylko jak wywiją tą dziewczyną. Bosko.

- No faktycznie super. - Byłam pełna podziwu dla Tomka.

Około godziny 4 stwierdziłam, że jestem zmęczona. Daniel wziął od Tomka kluczyki od pokoju i poszliśmy się położyć.

Pokój był super. Wielkie sypialniane łóżko. Wanna z bąbelkami. Jak w 5-cio gwiazdkowym hotelu.

Przytuliłam się do Daniela i zaczęłam go całować. Było coraz goręcej. Nasze pocałunki były coraz bardziej namiętne. Na coraz więcej sobie pozwalaliśmy. Nagle zaczęłam rozpinać koszulę Daniela. Rozpięłam już cały gdy ten mnie energicznie odsunął? Nie wiedziałam o co chodzi.

- Lilka też bardzo cię pragnę, ale chciałbym, aby to nie było pod wpływem alkoholu. Dla mnie jest to rzecz najwspanialsza i chciałbym, abyśmy byli tego pewni, a nie robili tego pod wpływem impulsu.

- Nie to nie.

Obraziłam się. Bo co on sobie myśli? Że jak się upiję to chcę się z nim kochać? Nie byłam pijana. Wypiłam może z 3 drinki. Ale przecież cały czas tańczyłam, więc alkohol ze mnie `uciekał`. Poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Zastanawiałam się, co zrobiłam nie tak. Dlaczego Daniel nie chce się ze mną kochać? Jak dla mnie to jest marne wytłumaczenie, że jest niby pijana. Niech się wypcha. Ja mu jeszcze pokażę. Wyszłam z łazienki w samej bieliźnie, mając nadzieję, że to rozpali mojego chłopaka, jednak ten patrzył się na mnie nijakim wzrokiem.

Nie podobam mu się, przyszło mi na myśl. On mnie nie pożąda. Jestem tylko dla niego zabawką. On mnie nawet nie kocha...

- Lilka, kochanie...

- Zamkni się. Nie to nie. Nie potrzebuję twojej łaski.

Rano obudził mnie pocałunek w usta.

- Kochanie wstawaj.

- O hej!

- Widzę, że dzisiaj masz humorek.

- A kiedy nie miałam?

- Ty w ogóle nie pamiętasz nic z wczoraj?

- Tylko tyle, że pojechaliśmy na dyskotekę i, że świetnie mi się tańczyło.

- A później gdy przyszliśmy do pokoju rzuciłaś się na mnie i chciałaś się ze mną kochać.

- A pamiętam. Jak przez mgłę. Ty nie chciałeś, bo uważałeś, że jestem pijana. I ja się na ciebie śmiertelnie obraziłam.

- Ale przeszło ci już, prawda?

- Hmm, no nie wiem. Musisz mi dać buziaka na przeprosiny.

Jego usta dotknęły moich. Boże jak on całował. Delikatnie, a zarazem mocno.

- Może być?

- Mhm.

Ubraliśmy się i poszliśmy na miasto coś zjeść. Około południa Daniel odprowadził mnie do domu.

Tata jeszcze spał? Co jest? Mi się kazał szybko zjawiać w domu a tym czasem on śpi?

- Hej młody. Czemu tata jeszcze śpi?

- Wczoraj był Marecki. Domyśl się

- A niech to. - Zaczęliśmy się śmiać.

Ugotowałam obiad i zadzwoniłam do mamy, o której będzie. Mama powiedziała, że do 30 minut.

- Kuba na górę. Budź tatę. Ja tu szybko sprzątam. Jaki bałagan. Maskara. Kuba słyszysz mnie? Na górę już?

- Ale co? Po co? Co ja zrobiłem?

- Nic głuptasie nie zrobiłeś. Tatę budź. Mama za chwilę będzie, a dom wygląda jak stajnia.

Mama przyjechała wcześniej niż mówiła, bo już 15 minut po telefonie. Jednak wszystko wyglądało w miarę ok. Tata ubrany i ogolony. Łóżka pościelone. Największe okruszki z salonu pozbierane.

- Wróciłam!

Mama jak zwykle musiała narobić hałasu.

- Cześć mamusiu. Tak za tobą tęskniłem. - Powiedział Kuba.

Tata pocałował mamę, a ja jak na grzeczną córeczkę przystało przytuliłam się do mojej rodzicielki.

- Ja też za wami tęskniłam. A najbardziej za domowym obiadem. Ugotował ktoś?

- Tak, obiad gotowy. Idź się umyć, a ja nastroje. - Powiedziałam.

Gdy mama się myła odkurzyłam szybko salon i starłam największe kurze.

- O widzę, że sprzątaliście pod moją nie obecność. - Stwierdziła mama.

A my wszyscy posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenie.

- Mamo, a kupiłaś nam coś? - Kuba jak zawsze przechodził do najlepsze części.

- Tak, oczywiście. Ale Kubusiu zjedź najpierw obiad.

Po zjedzeniu obiadu i otwarciu prezentów poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i położyłam się z nim na łóżku. Weszłam na gg. Pisał Daniel.

Kochanie ;*

Napisz skarbie jak będziesz

Ja

No więc jestem

Co tam?

Wyspany? ;*

Kochanie ;*

Nie wyspany ;P

Ale czego się nie robi dla ciebie ;D

Kiedy idziemy znowu? ;*

Ja

Hah ;P zaszczyt ;]

No kiedyś pójdziemy tylko zabiorę jeszcze Kole ok.? ;D

Kochanie ;*

Spoko spoko ;)

A widzimy się dzisiaj?

Ja

Jak tylko chcesz

Ale szczerze chciałabym się wyspać ;P

Kochanie ;*

Ok

Rozumiem sam jestem śpiący

Ja

I za to cię kocham ;*;*

Kochanie ;*

Cieszę się ! ;*

Ja też cię kocham ;*

Ja

Skarbie ja idę

Oczy mi się same zamykają ;P

Paa ;*

Kocham cię bardzo ;*;*

Kochanie ;*

Wyśpi się słoneczko

Paa ;* ja ciebie też ! ;*

Wyłączyłam komputer i poszłam spać. Śnił mi się oczywiście Daniel. Znowu byliśmy na naszej łące. Było tak romantycznie. Daniel mi się oświadczył...



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1003
1003'nzw kom
1003 scenariusze wielkanocne 1i Nieznany
1003'nzw piesni
1003'nzw ogl
1003'nzw dzieci
1003
Część 3. Postępowanie egzekucyjne, ART 1003 KPC, IV CSK 567/08 - postanowienie z dnia 7 maja 2009 r
1003 scenariusze wielkanocne 2i Nieznany
(3)Zarzadzanie instytucjami kredytowymi 3id 1003 ppt
70 1003 1019 Influence of Surface Engineering on the Performance of Tool Steels for Die Casting
1003
1003
bach johann sebastian sonata bwv 1003
Loan Ap 1003
DzU 04 99 1003 dopuszczenie wyrobow do stosowania w zakladach gorniczych
BWV 1003 Sonate No 2

więcej podobnych podstron