Murray Rohtbard – etyka wolności
Autor rozważa najpierw jaka jest natura państwa – jaka jest rola rządu? Państwa? Większość specjalistów w tym politologów – uważa że wystarczy uznać konieczność zapewnienia kodeksu prawnego – by uznać tym samym konieczność istnienia państwa. Państwo buduje infrastrukturę, zapewnia policję, straż pożarną itd. ale nie dowodzi to w żaden sposób, że tylko państwo może wykonywać te czynności lub że wykonuje je ono rzeczywiście najlepiej. Rothbard podaje przykład monopolisty który siłą znosi konkurencję – i przez to zapewnia gorszy rodzaj świadczeń. Zdaniem autora – państwo też jest takim monopolistą. Państwo (grupy, które rządzą) zdobywa monopol w celu kontrolowania gospodarki i społeczeństwa – w szczególności na policję i wojsko, bicie monety, posiadanie nieużywanych gruntów, ulice i autostrady, rzeki i wody przybrzeżne itd. w dawnych czasach państwo przyznając duchownym władzę i bogactwo – trzymało też pod kontrolą religię. Kościół nauczał podległą ludność o jej pochodzącym z objawienia obowiązku posłuszeństwa wobec cesarza.
W państwie wszyscy obywatele (oprócz bandytów i złodziei) uzyskuje swój dochód w sposób dobrowolny – albo sprzedając dobra lub usługi, albo przez dobrowolne dary – np. członkostwo w jakimś klubie lub spadek. Jedynie państwo uzyskuje swój dochód stosując przymus i grożąc karami za niedostarczenie sobie należności. Nazywa się to podatkiem. Podatek jest kradzieżą na kolosalną skalę , na którą nie może sobie pozwolić żaden przestępca.
Gdyby zrezygnowano z przymusowości na rzecz dobrowolności datków – z perspektywy państwa - utraciłoby się ogrom dochodów. Płacąc podatki np. na budowę tamy – ktoś chciałby dać 500 dolarów a państwo żąda od niego 1000 dolarów więc nie jest to sytuacja jak – np. gdy kupując TV w sklepie jestem gotów wydać na niego 200 dolarów bo korzyści z tego płynące wydają mi się właśnie tyle warte. W przypadku opodatkowania, człowiek jest poddany groźbie użycia wobec niego przemocy.
Nie ma czegoś takiego jak dobrowolne podatki np. na zaporę (zawsze znajdzie się ktoś np. kto ze względów ekologicznych jest temu przeciwny a i tak musi płacić) tyrania większości wcale nie usprawiedliwia samego czynu tj. kradzieży jaką jest podatek. Demokracja nie jest zatem dobrowolna.
Wybrani urzędnicy państwowi nie są naszymi sługami, pośrednikami ani pełnomocnikami – bo nie czynimy się odpowiedzialnymi za ich działania. Jeśli ktoś jest moim sługą to czynię siebie sam odpowiedzialnym za to co mu powierzam. Ci tak zwani przedstawiciele ludu i każdego z nas – nie są tak naprawdę niczyimi przedstawicielami.
Jeśli w wyborach jest 2 kandydatów – głosuje 40 proc ludzi – wybywa jeden – co dostał 21 proc to taki kandydat nie jest w stanie zaprowadzić rządów większości nie mówiąc już o aprobacie wszystkich.
Zatem to co nie jest dobrowolne (podatki) jest kradzieżą. Państwo jest natomiast największą „organizacją przestępczą”.
Autor krytykuje ideologów państwa – tj. argumentujących za koniecznością płacenia podatków itd. – za hipokryzję – jeśli złodziej kradnie – to jest to„kradziej”, jeśli robi to państwo to nazywa się to „podatek” (podobnie z morderstwem – jak zabija państwo to „wojna” albo „tłumienie dywersji”). Porywanie i niewolnictwo są złe – i tak ideologowie państwa tłumaczą to ludziom, ale pobór do wojska jest dobrym, to coś innego – to akt konieczny dla dobra publicznego a nawet wymagany przez moralność. Ideolodzy państwa próbują przekonać ludność do kłamstwa na ogromną skalę.
Ludzkość od zawsze karmiona była ideologią państwa – kiedyś cesarz był z „bożego nadania” – dziś zmieniła się ideologia i mówi się o dobrze publicznym/powszechnym. Cel jest ten sam przekonać ludność, że to co robi państwo jest niezbędne konieczne i ważne, należy to wspierać i być wobec tego posłusznym – choć tak naprawdę jest to przestępstwo na wielką skalę.
Aby państwo istniało poparcie ludności nie musi być wcale entuzjastyczne. Może być jedynie bierną rezygnacją. Lecz bez niego państwo istnieć nie może, gdyby masy były naprawdę przekonane o bezprawności państwa, gdyby uznały że państwo jest tylko gangiem bandytów działających na wielką skalę, szybko by ono upadło, przybierając status mafijnego gangu. Stąd konieczność istnienia ideologów państwa.
Wszystkie państwa polegają na opinii większości. Autor zarzuca intelektualistom wspierającym postawę propaństwową – że robią to interesownie, znajdując tam swoją niszę – w innym wypadku nikt by nie „konsumował ich usług”. Zdobywają władzę bogactwo itd. której nie uzyskaliby w ramach dobrowolnej wymiany.
Zdaniem Rothbarda nawet jeśli zdecydowana większość czegoś chce to nie usprawiedliwia to dyktatu wobec mniejszości np. libertarian
Państwo jest zatem przymusową organizacją przestępczą, która żyje z ustanowionego przez siebie systemu podatkowo-rabunkowego na wielką skalę i której udaje się uniknąć odpowiedzialności dzięki odpowiednej inżynierii poparcia większości (nie wszystkich) poprzez zabezpieczający wszystko sojusz z grupą urabiających społeczeństwo intelektualistów, których wynagradza ono udziałem w swojej władzy i pieniądzach.
Autor tekstu rozprawia się z argumentem swoich przeciwników, że państwo posiada obszar terytorialny, co do którego rości sobie prawo monopolu na użycie siły i władzę podejmowania decyzji (obszarze terytorialnym – większym lub mniejszym w zależności od uwarunkowań historycznych oraz od tego, ile udało mu się odebrać innym państwom.) Skoro więc można powiedzieć o państwie, że posiada swoje terytorium – to tym samym może ono sprawować legalne rządy nad każdą żyjącą na nim osobą. Dopóki państwo pozwala swoim poddanym opuścić swe terytorium, można mówić, że działa ono jak właściciel określający zasady przebywania na terenie swojej własności.
pojawia się jednak pytanie – wedle jakiego kryterium, na jakiej podstawie prawnej, państwowi przestępcy roszczą sobie prawo do własności swego obszaru terytorialnego?
Libertarianie postulują – że usługi które dziś nieskutecznie świadczy państwo, stałby się przedmiotem wolnej konkurencji i dobrowolnych opłat ze strony zainteresowanych nim konsumentów indywidualnych.
Autor swoje rozważania o konieczności istnienia państwa zaczyna od opisu stanu natury. Jedni argumentować będą, że gdy wszystkim ludziom damy wolność i prawo do broni i samoobrony – to nastąpi wówczas wojna wszystkich ze wszystkimi – dlatego potrzeba monopolisty na przemoc np. rodzina Jonesów. Niemniej tutaj pojawia się prawdziwy problem absurdalności twierdzenia powyżej – kto ochroni nas przez rodziną Jonesów, szczególnie gdy jesteśmy pozbawieni broni? Ale biorąc pod uwagę fakt trwającą już legitymizację trwałych rządów „rodziny Jonesów” jest to dokładnie ten typ argumentacji na który i dziś ślepo przystajemy. Na szczęście przyglądając się logicznemu modelowi – możemy zrzucić kajdany i popatrzeć na tą sprawę normalnie.
Rządy nie lubią się ograniczać – wręcz odwrotnie w ich interesie zawsze leży ekspansja. Dlatego nieprawdziwe są rozważania o „ograniczonym rządzie”
Społeczeństwa dzielą się na 2 wielkie klasy – tych co płacą podatki i unoszą ciężar utrzymywania rządu, oraz drugą, składającą się z odbiorców ich dochodów przez rządowe nakłady, utrzymywanych przez rząd (a tak naprawdę przez płatników podatków).
Efektem tego jest pozostawanie obu klas w relacjach antagonistycznych.
Kolejnym zarzutem pod adresem „rządu ograniczonego” (liberałów) jest to, że tkwią oni w błędzie sądząc, że państwo jest konieczne do tworzenia i rozwoju prawa. Z historycznego punktu widzenia jest to twierdzenie błędne. Większość praw, a szczególnie te najbardziej libertariańskie, wyłoniły się z nie z państw, lecz z tych niepaństwowych instytucji jak obyczaj plemienny, sędziowie i sądy prawa zwyczajowego, prawo kupieckie w sądach kupieckich i prawo morskie oraz trybunały założone przez samych spedytorów ładunku.
W przypadku konkurujących ze sobą sędziów prawa zwyczajowego, a także starszyzny plemiennej, sędziowie nie brali udziału w tworzeniu prawa, lecz jedynie znajdowaniu prawa wśród istniejących i powszechnie akceptowanych zasad, dostosowując je do konkretnych okoliczności bądź nowych warunków technologicznych lub instytucjonalnych. To samo miało miejsce w cywilnym prawie rzymskim. W dawnej Irlandii nie było wymiaru sprawiedliwości zarządzanego przez państwo. Konkurujące ze sobą szkoły profesjonalnych prawników interpretowały i stosowały kodeks powszechnego prawa zwyczajowego , którego egzekwowaniem zajmowały się konkurujące ze sobą, utrzymywane z dobrowolnych składek agencje ubezpieczeniowe. Zasady te nie były ani czymś chaotycznym ani arbitralnym.
Prawo musi mieć charakter poziomy (wyrastać z pośród ludzi i być przez nich przestrzegane) a nie pionowy. Tak się kształtowało prawo międzynarodowe, plemienne itd.
Państwo samo nie przestrzega prawa jakie stanowi (np. nie kradnij – a państwo „legalnie” opodatkowuje, nie stosuj przemocy a państwo stosuje itd. )
Status moralny relacji z państwem.
Państwo nie posiada jakiejkolwiek sprawiedliwej własności.
Z punktu widzenia etyki okradanie państwa (przestępcy) nie jest naganne – ale jest tożsame z „zagospodarowaniem mienia”. Jeśli państwo konfiskuje biżuterię Browna, a Green kradnie ją państwu, z libertaiańskiego punktu widzenia nie dokonuje przestępstwa, niemniej biżuteria nadal nie będzie jego – i Brown będzie usprawiedliwiony, gdy zechce ją odzyskać od Greena. Niemniej w praktyce trudno to ustalić, bo kto powie kto jest prawowitym właścicielem np. tamy czy budynku poczty?
Jak ten kto jest obrabowywany we własnym domu nie musi odpowiadać szczerze na pytania rozbójnika – tak samo może być z np. wypełnianiem deklaracji podatkowej. Nie znaczy to że libertarianie do tego namawiają, twierdzą jednak że z moralnego punktu widzenia jest to usprawiedliwione.
Zakup obligacji państwa jest więc współudziałem w przestępstwie (w zaciąganiu długu państwa które będzie spłacać je z naszych pieniędzy) zakup obligacji jest inwestycją w przyszłą grabież.
Czy jest to racjonalnie uzasadnione czy nie –jednostki mógłby wg libertarian opuszczać armię bo należałoby zrewidować kwestię łamania kontraktów z państwem.
Łapówkarstwo jest kwestią dyskusyjną „defensywne” nie jest godne potępienia „agresywne” tak.
Zdaniem autora tekstu państwo nie jest „prawnie usankcjonowaną instytucją, lecz nieefektywnym gniotem”. Jest to instytucja nielegalna, stosująca zorganizowaną agresję oraz dokonująca regularnych i zorganizowanych przestępstw na osobach i mieniu swoich obywateli, a tym samym głęboko antyspołeczna i żyjąca pasożytniczo z działalności produkcyjnej osób prywatnych.
Z moralnego punktu widzenia (libertarian) państwo należy uznawać za bezprawne.
Zdaniem Rothbarda powszechna obrona państwa głosi, że – człowiek jest istotą społeczną, że musi żyć w społeczeństwie i że indywidualiści i libertarianie wierzą w istnienie „atomistycznych jednostek” niepoddanych wpływowi innych ludzi ani niebędących z nikim w żadnych relacjach.
Zdaniem autora libertarianie wierzą że jednostki odnoszą korzyści z życia w społeczeństwie oraz uczestniczenia w społecznym podziale pracy. Niemniej zdaniem libertarian istnienie społeczeństwa nie wymaga istnienia państwa. Państwo bowiem jest antyspołeczne. Ludzka natura nie domaga się państwa.
O relacjach między państwami
Wg libertarian w idealnym świecie nie istniałoby żadne państwo więc niepotrzebna byłaby polityka zagraniczna.
Autor rozważa problem agresji. W obronie własnej można użyć siły, agresja wobec drugiej osoby (nawet np. z powodu głodu) jest zła choć możemy się litować nad taką osobą, agresja wobec osób trzecich jest absolutnie zła.
Jeśli Jones dowiaduje się że Smith kradnie mu mienie, to Jones ma prawo odeprzeć agresją i starać się schwycić Smitha, jednak Jones nie ma żadnego prawa odbierania ataku ze strony Smitha przez podłożenie bomby pod budynek w którym znajdują się również niewinni ludzie itd. jeśli tak uczyni – będzie takim samym lub większym zbrodniarzem jak Smith.
Dlatego użycie broni nuklearnej jest niemal z definicji niemożliwe do jakiegokolwiek usprawiedliwienia (bo ta zabija i dobrych i złych, a nie ma raczej miejsca gdzie są tylko źli). Inaczej w przypadku łuku czy np. karabinu. Tu odpowiedzialność jest łatwiejsza do wychwycenia.
Należy więc dążyć do rozbrojenia nuklearnego na świecie.
Wojny domowe (rewolucje) są mniej krwawe niż wojny międzynarodowe – bo w tych drugich może dojść do chęci totalnego wyniszczenia przeciwnika. W wojnie domowej nikt nie użyje broni atomowej.
W wojnach międzynarodowych państwa starają się mobilizować wszystkich swoich obywateli, rozciągając wojnę także na nich.
Niemniej obywatele libertarianie powinni wspierać państwo w sprawiedliwych wojnach obronnych. Państwo dopóki istnieje (to przykry fakt) to trzeba robić wszystko, by przynajmniej ograniczyć jego działanie do obszaru który monopolizuje.
Celem libertarian jest ograniczenie wszystkich istniejących państw, tak by zakres naruszania własności osoby i mienia był najmniejszy,.
W razie wojny celem libertarian jest maksymalna ochrona niewinnych cywilów i jak najszybsze zakończenie wojny. Libertarianie potępiając wszystkie bez wyjątku wojny, rozumieją że w konkretnym konflikcie zbrojnym stopień winy poszczególnych uczestników może być różny.
Państwa powinny wstrzymać się od pomocy zagranicznej bowiem wszelka pomoc udzielona państwu B przez państw A – zwiększa agresję podatkową na mieszkańców kraju A oraz potęguje dławienie przez państwo B swoich obywateli.
Libertarianie krytykują także imperializm. Routhbard krytykuje pogląd że imperializm w krajach rozwijających się jest godny wsparcia, gdyż i tak rządy imperialne bardziej przestrzegają praw własności, niż uczyniłby to jakikolwiek rząd miejscowy. Wydawanie sądu o tym co mogłoby nastąpić po zmianie istniejącego status quo, jest czystą spekulacją, podczas gdy ucisk rządów imperialnych nad biednym krajem jest realny i karygodny. Poza tym imperializm wyrządza krzywdy podatnikom państwa imperialnego którzy są karani grzywną i obciążeniami haraczem, płacąc za wojny służące podbojowi.
Jeśli jedno państwo podbije część drugiego to libertarianie w obu powinni nakłaniać do wyzwolenia go spod okupacji bo najwyżej cenią sobie wolność.