Niebezpieczny metakrylan metylu
czwartek 19 luty 2015
Metakrylan metylu, czyli MMA, to nadal popularny składnik profesjonalnych produktów do stylizacji paznokci. Bardzo szybko upowszechnił się w branży beauty, jednak już pod koniec lat 70. do amerykańskiej agencji FDA zaczęły napływać komunikaty o niebezpieczeństwach związanych z jego stosowaniem. Ich rezultatem było nawet kilka pozwów sądowych, skierowanych przeciw producentom. Co zatem powinniśmy o MMA wiedzieć?
Problem z MMA nie jest jednoznaczny. Używa się go w końcu powszechnie do produkcji żywic, plastiku, a nawet protez stomatologicznych. Protezy jednak mają styczność z tkankami dopiero jako produkt wykończony. Inaczej jest z produktami kosmetycznymi. FDA, mimo początkowego zainteresowania tematyką, nie zrobiła w ciągu 24 lat wiele, by ograniczyć zastosowanie w nich niebezpiecznego związku. Dopiero pięcioletnie naciski ze strony The Nail Manufacturers Council sprawiły, że uznała ona w 2001 roku MMA za związek trujący, niepożądany w formułach preparatów do paznokci.
Cząsteczki matakrylanu metylu są tak drobne, że bez przeszkód wnikają one przez płytkę paznokcia i skórę. Pierwszym działaniem niepożądanym może być lokalne podrażnienie i reakcje alergiczne. Dużo bardziej niebezpieczne są jednak możliwe objawy ogólnoustrojowe. Poza drażniącym efektem, jaki wywołuje na skórę, jego opary podrażniają również oczy i śluzówkę. Bezwzględnie należy unikać ich wdychania, gdyż MMA wpływa na działanie układu nerwowego, w ekstremalnych przypadkach prowadząc nawet do zaburzeń pracy nerek i wątroby oraz uszkodzeń płodu w łonie matki. Pierwsze objawy zatrucia to rozkojarzenie, "mrówki" w ciele, brak czucia i osłabienie. Związek ma jednak na tyle mocny zapach, że przypadkowa ekspozycja jest stosunkowo łatwa do uniknięcia.
Dlaczego jest MMA nadal w użyciu?
Głownie ze względu na niższy koszt, w porównaniu z bezpieczniejszym metakrylanem etylu (EMA), również wykorzystywanym w podobnych formułach. Ponadto, schnie on szybko, jest bardzo twardy i doskonale przywiera do powierzchni. Niestety, zdarzało się, że ostatnie dwie z tych zalet prowadziły nie tylko do odpadania kompletnych płytek nałożonego produktu przy mocniejszym uderzeniu w paznokieć, ale również do jego całkowitego oderwania od łożyska. Notowane były również przypadki bólu lub utraty czucia i czernienia paznokcia.
W jaki sposób poznać, że mamy do czynienia z MMA?
Jako klientki salonów manicure rzadko mamy wgląd w listę składników nakładanych nam produktów. Pytajmy, oczywiście. Jeśli jednak nie jesteśmy pewne, unikajmy bardzo tanich akryli, nie będących w ofercie specjalnej. Pewne ostrzeżenie stanowić może również mocny zapach produktów. Ponadto, te zawierające MMA schodzą bardzo opornie (lub nawet wcale) przy użyciu zmywaczy z acetonem.
Co jest alternatywą dla MMA?
Większość producentów już dawno przerzuciła się na bezpieczny, wspomniany już matakrylan etylu (EMA). Jego cząsteczki są dużo większe i nie przenikają przez płytkę paznokcia. Rzadziej również powoduje reakcje alergiczne. Kompozycja chemiczna i struktura EMA jest podobna do powierzchni zdrowego paznokcia. Akryl może i powinien być bezpieczny, unikajmy więc MMA, gdy tylko mamy taką możliwość.
Na podst. BeautyMagOnline, oprac. M.D.