Komiks w Polsce
W latach trzydziestych XX wieku w pismach codziennych narodziły się stałe rubryki, poświęcone dłuższym historyjkom obrazkowym, wzorowanym na wydawnictwach amerykańskich. Komiks zadomowił się w Polsce w latach poprzedzających II wojnę światową. Początkowo zasięg ograniczał się do humorystyki i pisemek dla dzieci, z czasem zdobywał uznanie starszych czytelników. Od 1935 r. ukazywał się m.in. „Świat Przygód, Ilustrowany Tygodnik dla Młodzieży”, „Karuzela”, „Wędrowiec Tygodnik Ilustrowany dla Wszystkich”. W pismach drukujących opowieści obrazkowe pojawiały się historyjki rysowane i pisane przez Polaków. Większość z nich była bliższa tradycji historyjki ilustrowanej, opierała się bowiem na rozdzieleniu obrazu i tekstu. Po wojnie komiks uznany został za wytwór wrogiej ideologii. Ostoją historyjki obrazkowej stały się pisma lokalne. Przyczyną nieznajomości tego gatunku w Polsce, było wykorzystanie komiksu do interesów służby komunistycznej. W 1954 r pisma młodzieżowe publikujące historyjki obrazkowe, poświęcone były przodownikom pracy. Na ogół rysowane marnie, treści przekazywane były odbiorcom w sposób nachalny. Komiksy tego czasu mogły być akceptowane wyłącznie przez ludzi młodych i bezkrytycznych. Rysownikami byli głównie zapaleńcy, pragnący opowiadać obrazkami pomimo krytyki, z jaką spotkało się to ujęcie. Bohdan Burenko rysował komiksy do pism dla dzieci, stworzył popularne postacie (Gucio i Cezar). Henryk Jerzy Hmielewski stworzył dydaktyczny komiks o harcerzach, starających się uczłowieczyć małpę. Janusz Christa tworzył dla gdańskiej popołudniówki „Wieczór Wybrzeża” komiksową opowieść Kajtek i Koko. Zainteresowanie komiksem wyraźnie ożywiło się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, gdy zaczęły ukazywać się broszurowe wydania komiksów opartych na serialach telewizyjnych: Kapitan Kloss, Podziemny front, Czterej pancerni i pies, Kapitan Żbik. Porównanie tych komiksów z pracami zachodnimi, ujawnia ich amatorstwo, nieznajomość reguł opowiadania obrazami i brak zaufania do przekazu wizualnego. Jednak dla polskiego odbiorcy były to komiksy nowoczesne, ponieważ opowiadały przy pomocy dymków oraz zachwycały dynamicznymi rozwiązaniami plastycznymi. Ich atutem był rysunek oraz odporność na zarzuty, iż idą pod prąd i zajmują się sztuką marną.
Większość polskich wydawnictw komiksowych zniknęła z rynku w czasie stanu wojennego. Wydawnictwa drukowały pojedyncze albumy komiksowe, zatrudniały do ich tworzenia głównie uznanych rysowników.
Od 1982 r. na łamach miesięcznika „Fantastyka” ukazywał się w odcinkach komiks Funky Koval – rysowany przez Bogusława Polcha. W tej fantastyczno – naukowej opowieści można było znaleźć wielopoziomową intrygę, podobieństwo zdarzeń w świecie komiksu do tego, co działo się w rzeczywistości, dostrzegalna była ironia, a także satyra. Funky Koval okazał się wielkim przebojem, korzystał bowiem z prawdziwego boomu science fiction.
Niemal identyczną wymowę ma komiks Jana Platy-Przechlewskiego Wapirius Wars. Komiks stanowił komiczną historię grozy. Fundamentem była groteskowa wizja świata zeszmaconego, upodlonego i zdeprawowanego. Komiks szydził z absurdów rzeczywistości, czyniąc z wad bohaterów cnoty.
Funky Koval i Wampirius Wars posługiwały się aktualnymi aluzjami i adresowane były do czytelników, którzy pragnęli czytać między wierszami.
Radykalne przemiany polityczne i gospodarcze w 1989 r. pozornie sprzyjały tym, którzy chcieli wydawać komiksy. Nowo powstałe magazyny komiksowe prezentowały prace, wchodzących dopiero na rynek rysowników. Prace te nie wzbudziły zachwytu odbiorców. Zabrakło reklamy i pieniędzy niezbędnych do utrzymania na rynku tytułów. W wyobraźni Polaka komiks jawił się jako propagandowy gniot lub dydaktyczna opowiastka dla dzieci, podobna do Tytusa, Romka i A ‘Tomka. Krytykowano komiks za to, że nie jest literaturą, czy wzniosłą sztuką plastyczną. Powszechnie uznawany za narzędzie, służące do zagłady rozumu. Przeciwwagą dla tych poglądów były rzeczowe informacje o komiksie. Te jednak trafiały do małego grona odbiorców. Publikowano je w pismach niskonakładowych. Gdy pojawiły się na rynku przedruki zachodnich komiksów np. Asterix, Superman, Batman, Spiderman, Punisher, krytyka powitała je milczeniem. Prasa literacka nie dostrzegała prób przybliżenia Polakom komiksów, uważanych za wybitne osiągnięcie gatunku. Stereotypowe przeciwstawienie „kultury druku” „kulturze obrazka” sprawia, że w Polsce komiks jest wciąż mniej wart niż przeciętne dzieło pisarskie.
Ogólnopolska impreza - Konwent Twórców Komiksu miała na celu promocję najlepszych rysowników i scenarzystów. Wzbudziła nikłe zainteresowanie mediów i wydawców. Prace wyróżnione symbolicznymi nagrodami. Polski rysownik może zaistnieć, gdy sam wydaje swoje komiksy. Krąg odbiorców nie jest szeroki. Historyjka obrazkowa pozwala wyrażać młodych buntowników, można ją spotkać w pismach poświęconych kulturowym alternatywom, a także fanzinach. Ukazujący się od 1993 r. fanzin „ AQQ ” zyskał renomę najlepszego pisma „ branżowego ”. Przedstawia nowe talenty, informacje o komiksach publikowanych w kraju i na świecie, dociera do twórców i krytyków komiksu, drukuje recenzje komiksów. Fanzin „AQQ” posiada konkurencję w postaci łódzkiego pisma „Komiksu Forum” skupionego na prezentacjach twórców młodego pokolenia. Wydawany poza oficjalnym obiegiem. Przedmiotem zainteresowania tego pisma jest całość dorobku polskiego komiksu. Oglądanie prac prezentowanych na łódzkich konwentach może przekonać o tym, że komiks w Polsce istnieje i rozwija się doskonale, bo jest tworzony przez ludzi utalentowanych, posiadających umiejętności warsztatowe. Próby wprowadzania polskiego komiksu na szeroki rynek zawiodły, ze względu na różne, przyczyny kolejnych przedsięwzięć. Najważniejsze przyczyny braku polskich komiksów na polskim rynku to: brak reklamy, brak zainteresowania wydawców oraz brak rynku. Amerykanie, Francuzi, Belgowie czy Włosi promowali komiksy przez ponad 100 lat. Drukowali je w dziennikach, czasopismach, wydawali w osobnych broszurach, albumach, bo przynosiło to dochód.
W Polsce drukowanie komiksów nie podnosi nakładu pism. Pojawia się pytanie: co sprawia, że za granicą wydawanie komiksów jest doskonałym interesem? Polscy wydawcy nie znają odpowiedzi, nie czują się na siłach by zmieniać mentalność ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, że daleko, w świecie powstał nowy gatunek artystyczny.
Uprzedzenie wobec historyjek obrazkowych zniechęca do sięgania po komiksy. Oponentów nie można przekonać nawet przy pomocy arcydzieł gatunku. W twórczości tego typu widzą tylko kicz i chałę. Zrozumienie mowy „ obrazków” wymaga od odbiorców patrzenia na kadry komiksu inaczej niż na ilustracje czy obrazy malarskie. Potocznie traktowany, jako zbyt łatwy, w swych oryginalnym przejawach jest jednak trudny w odbiorze, zbyt niejednoznaczny Komiks objawia się Polakom, jako przykład przerysowanego obrazu świata. Nie sięgają po niego, ponieważ wydaje się być obcy w ich kulturze. Uznaniem darzą Mleczkę, który pokazuje świat skundlony, brudny i brzydki, taki, jaki sami go widzą. Na łamach „ Nagłosu” Wojciech Birek zabrał głos w kwestii kondycji komiksu w Polsce lat dziewięćdziesiątych. Twierdzi, że polski komiks tkwi w kryzysie, ale ma potencjał twórczy, żeby go przetrwać. Wynika to z tego, że twórcy komiksów w Polsce rysują, nie patrząc na to, że wydawcy wolą publikować Supermana, Batmana i Asteriksa. Młodzi rysownicy mają przed sobą dwie drogi: znaleźć inne zajęcie lub wyjechać na Zachód w poszukiwaniu wydawcy. Dostrzegalna jest niesprawiedliwość w przydzielaniu dotacji z Ministerstwa Kultury i Sztuki. Pomoc materialną dostają poeci, wydający tomiki przez nikogo nieczytane, brakuje tego wsparcia dla wybijających się autorów komiksów. AQQ i Komiks Forum zaspokajają apetyty rynku na obcowanie z rodzimym komiksem. Wydawcy chcieliby zwiększyć nakłady i trafić do normalnej dystrybucji, ale nie widzą szans na rynku. Autorzy komiksów traktują obecność na łamach fanzinów jako etap przejściowy na drodze ku czemuś lepszemu.