Czasy wiktoriańskie – od barbarzyństwa do cywilizacji
„Nowa nauka uświadomiła nas, rzuciła światło na najwcześniejsze dzieje rodzaju ludzkiego. Archeologia prehistoryczna jest ostatnią dziedziną ulegającą nowym prądom, które rozproszą mgłę wieków i zastąpią uświęcone czasem tradycje naukowymi prawdami.” – wstęp do pracy Hoddera Westroppa, Prehistoric Phases z 1872 r.
Podział eksponatów w Narodowym Muzeum Kopenhagi przez C. J. Thomsena na epokę kamienia, brązu i żelaza był uznawany za naukowy aksjomat.
W całej Europie w rzecznych żwirach i jaskiniach odnajdowano paleolityczne artefakty oraz kości wymarłych gatunków zwierząt, co identyfikowano jednoznacznie z myśliwymi epoki lodowej, zaś stanowiska z neolitycznymi toporami i prymitywną ceramiką w towarzystwie kości zwierząt udomowionych jako epokę rolników.
Westropp proponuje również fazę pośrednią czyli Środkową Epokę Kamienia (mezolit), gdyż na stanowiskach nadbrzeżnych odnajdowano śmietniska muszlowe oraz szczątki fauny, która nie wymarła, lecz zaadaptowała się do ówczesnych warunków klimatycznych. Uznał, że muszą być późniejsze niż ostatni glacjał, ale wcześniejsze niż neolit.
Stadia rozwoju człowieka | Etapy udoskonalania narzędzi | Współczesne zwierzęta i rośliny |
---|---|---|
Barbarzyństwo | Paleolit | Nieobrobione krzemienie |
Myślistwo | Mezolit | Odłupki krzemienne |
Krzemienie o nadanym kształcie | ||
Pasterstwo | Neolit | N. kamienne obrabiane przy krawędzi |
N. kamienne obrabiane całościowo i gładzone | ||
Rolnictwo | Epoka brązu | Groty strzał |
Groty włóczni | ||
Miecze | ||
Siekiery brązowe | ||
Cywilizacja | Epoka żelaza | Włócznie |
Miecze | ||
Groty strzał |
Tabela 1.1 Stadia rozwoju człowieka i narzędzi wg Hoddera Westroppa
Westropp postulował uniwersalny dla wszystkich kultur proces rozwoju prowadzący od stadia barbarzyństwa, poprzez różne fazy przejściowe, aż do etapu cywilizacji. Porównywał go do rozwoju biologicznego człowieka i zastosował jako schemat kolektywny dla całych społeczności. Jego sposób myślenia wyznawali także inni prehistorycy doby wiktoriańskiej: Figuier, Morgan czy Nilsson.
„Jakkolwiek taka deprecjacja może być kwestią naszej pychy, musimy uznać, że człowiek w pierwszym okresie swej egzystencji był prawie nieodróżnialny od zwierząt. Pragnienie zaspokajania potrzeb absorbowało całe jego myślenie. Żywił się dzikimi owocami, pożerał surowe ryby lub walczył ze swoimi ziomkami i dzikimi zwierzętami o padlinę. Jego życie był bezustanną walką. Walczył o wszystko, o jedzenie, o kobiety.” (Westropp)
„Barbarzyństwo odbiega nieco od materialnych potrzeb, o które zabiega tylko w danym momencie. By zaspokoić głód na cały dzień; jeśli to jest konieczne by ochronić swój organizm przed upałem lub chłodem; aby przygotować swoje legowisko na noc; by zaspokoić potrzebę prokreacji; instynktownie chronić i dbać o potomstwo – to konstytuuje wszystkie jego działania, całą jego istotę bycia. Myśli i działa wyłącznie w kontekście danej chwili, nie dnia, który dopiero nadejdzie… jest zobligowany do połowu i polowań, albo musi zginąć. (Nilsson)
„Łowca jest prymitywnym człowiekiem, jego pożywienie losowym przypadkiem; żyje jak tygrys, chwytając swą ofiarę przy pomocy przebiegłości, sile i odwadze. Ciało ofiary jest jego pożywieniem, skóra zaś okryciem… Nie może budować domów ani uprawiać ziemi; nie może pozostać w jednym miejscu, zgodnie z zasadami tej dzikiej gry, którą prowadzi, podąża za swą zatrutą strzałą i zagłębionym w ofierze nożem; prawa, jakimi rządzi się jego styl życia, ciągną go po śladach zwierzyny. Jego ręka jest podniesiona na wszystko, co żyje.” (Westropp)
Głównym wyznacznikiem neolitu dla badaczy wiktoriańskich były kości zwierzęce znajdowane na tellach. Wg nich etap inicjalny polegał na wynalezieniu żaren i uprawach na małą skalę, ale przede wszystkim na hodowli zwierząt. Najpierw trzeba było prowadzić mobilny, nomadyczny tryb życia wraz z oswojonymi zwierzętami, aby później osiąść i zacząć uprawiać rośliny. Umiejętności hodowcy przyrównywano do paleolitycznego zmysłu łowieckiego.
„Pasterz jest łagodnym człowiekiem, jego pożywienie to mleko i ser, mięso kóz i cieląt. Zaspokaja swoje potrzeby dzięki wiedzy, trosce i życzliwości. Krowa dostarcza mu mleka, a koza materiału na odzienie; teraz zdobywa on konieczne do życia zasoby od nich; nie poprzez zbrodniczą przebiegłość, lecz delikatne obchodzenie się z nimi… Podczas gdy łowca ostrzy swoją broń, pasterz doskonali swój rozum, jeśli tylko prosperuje w swoich działaniach i powiększa stada.” (Westropp)
Rolnictwo pozwalało nie tylko osiąść w jednym miejscu, ale również posiadać ziemię i stworzyć nadwyżki, co jest uznawane za początki własności i kapitalizmu, a to z kolei za znamiona cywilizacji. Łowcy-zbieracze oraz pasterze znajdują się w „stanie naturalnym”, zaś człowiek rozwijający gospodarkę rolniczą wykorzystuje daną mu przez naturę zdolność organizacji i progresywny intelekt by nad nią zapanować. Zasadnicza różnica polegała na tym, że rolnicy mogli poświęcić więcej czasu na czynności niezwiązane z zaspokojeniem głodu i przeżyciem.
„Kiedy człowiek przestaje zadowalać się owocami i roślinami, które mają swoje określoną produktywność, uczy się je gromadzić wokół siebie, siać, sadzić, kontrolować ich reprodukcję dzięki rozwojowi kultury, staje się stateczny i poświęca się rolnictwu… Rolnictwo może być uważane za najważniejszy krok w rozwoju cywilizacji.” (Westropp)
Ruchome obozowisko daje sposobność do permanentnie stałego miejsca zamieszkania; uprawiane pola kukurydzy przynoszą obfitsze plony; lasy wokół dają mu opał i materiały budowlane; pola zaopatrują w słomę i paszę dla bydła na zimę, a nawet wody przynoszą mu zysk. Właściciel uprawia i chroni swoje terytorium, skupia swoją uwagę i pracę właśnie na tym; to jego własność i powinien ją mieć dla siebie i swoich potomków… każdy właściciel ziemi staje się człowiekiem dla siebie. (Nilsson)
Wiktoriańscy badacze tłumaczą przeobrażenia w sferze ludzkiej egzystencji unikatowością naszej duszy i wrodzonym pragnieniem postępu.
Ostatnie dekady XIX stulecia przymnożyły dowodów przeciwko uniwersalnej sekwencji rozwoju (myślistwopasterstworolnictwo).
W Ameryce Północnej nie stwierdzono stadium pasterstwa
W rejonach o znikomej produktywności rolniczej rozwój kończy się na pasterstwie (stepy czarnomorskie)
Odkrycia osad nadjeziornych w Szwajcarii wskazywały na bardzo szybkie przejście z fazy łowiectwa do rolnictwa
Rewolucja neolityczna wg Childe’a i „teoria oaz”
Vere Gordon Childe i jego poglądy dominują w I poł. XX w. Jego najgłośniejsze dzieła to „Man Makes Himself” (1936) oraz „What Happened in History” (1942).
„Powinniśmy zauważyć inne rewolucje we wczesnych wiekach ludzkiej historii. Manifestują się one w taki sam sposób jak Rewolucja Przemysłowa – wzrostem krzywej populacji… Celem autora tej książki jest prześledzenie prehistorii i historii starożytnej z tego punktu widzenia. Jest to do przewidzenia, że rozważanie nad istotą rewolucji, tak dalekie na ile to możliwe by stać się jej oponentem lub zwolennikiem, może pomóc zrewidować ideę postępu forsowaną przez sentymentalistów i mistyków.” (Childe)
Childe wykazuje w swej pracy dwie rewolucje: wynalazek rolnictwa (rewolucja neolityczna) oraz rewolucję urbanistyczną związaną z powstaniem protomiast. Rehabilituje paleolitycznych łowców, o których pisze, że dzięki myślistwu i zbieractwu stworzyli zwartą, wyrafinowaną i dobrze prosperującą społeczność. Potwierdził z kolei pogląd o tym, że podczas okresu postglacjalnego (holocenu) przywiązywali wagę bardziej do tego, by przeżyć w nowym środowisku i przez to zaczęli podupadać kulturowo.
„Wkrótce po ustąpieniu epoki lodowcowej stosunek człowieka (lub raczej tych kilku społeczności) do środowiska uległ diametralnej zmianie brzemiennej w rewolucyjne konsekwencje dla wszystkich gatunków… by kontrolować naturę lub… w końcu z powodzeniem wykorzystywać ją na drodze współpracy… Pierwsza rewolucja, która zmieniła ekonomię człowieka dała mu kontrolę nad zdobywaniem żywności.” (Childe)
Childe zdawał sobie sprawę z tego, że domestykacja dotyczyła wielu gatunków roślin na całym globie, ale ograniczył się do dwóch najważniejszych gatunków dla rejonu śródziemnomorskiego, Bliskiego Wschodu i Indii, czyli pszenicy i jęczmienia, gdyż dotąd najlepiej je rozpoznano. Wg niego początkiem tego procesu było odnalezienie przez człowieka dzikich protoplastów udomowionych zbóż, występujących od wschodniego wybrzeża M. Śródziemnego aż do Wyżyny Irańskiej. Wiedział również, że dystrybucja dzikich zbóż była uwarunkowana zmianami klimatycznymi, ale mimo tego uważał, że współczesne mu występowanie określonych gatunków jest wskaźnikiem dla wytyczenia dawnych dróg rozprzestrzeniania się zbóż. Również w odniesieniu do zwierząt zauważył, że występowanie niektórych gatunków pokrywa się z areałem zbóż pomimo innej pierwotnej niszy ekologicznej.
Kolejny argument dotyczy rewolucji urbanistycznej, która miała miejsce na tym samym terenie. Jako pierwsze cywilizacje wyróżnił Sumerów w dolinie Eufratu i Tygrysu (3500 BC) oraz Egipcjan w dolinie Nilu (3000 BC). Powstały one na terenach, gdzie uprawiano pszenicę i jęczmień oraz hodowano kozy i owce. Uprawy były uzależnione od cyklów wylewowych rzek, których dorzecza nazywamy w literaturze Żyznym Półksiężycem. Przypuszczalnie dlatego początków rolnictwa dopatrywano się na tym terenie.
Trzecim argumentem Childe’a był wpływ zmian klimatycznych po ustąpieniu lodowca. Spowodowało to przesunięcie się frontów deszczowych na północ i pustynnienie Bliskiego Wschodu. Żyzne niziny zaczęły zmieniać się w pustynie, pośród których ostały się oazy zieleni. W tej sytuacji ludzie i zwierzęta mieliby ograniczyć swą egzystencję do obszarów tychże oaz. Człowiek pozwalał zgłodniałym zwierzętom paść się pośród swoich upraw i uczył się ich zwyczajów, jednocześnie zapewniając ochronę przed drapieżnikami. Zwierzęta ze swojej strony przyzwyczajały się do obecności ludzi i powoli się oswajały. Na obrzeżach ludzkiej ekumeny pozostały półdzikie zwierzęta, które stanowiły łatwą do zdobycia rezerwę mięsa. W końcu człowiek nauczył się roztropnie gospodarować dostępnymi zasobami i rozpoczął selektywną hodowlę.
Człowiek nauczył się efektywnie łączyć rolnictwo z hodowlą, co pozwoliło mu na tworzenie miejsc konsolidacji osadnictwa, a to pociągnęło za sobą wynalezienie garncarstwa i tkactwa. Wg Childe’a neolityczni rolnicy byli pół-nomadami i przemieszczali się z Południowo-Zachodniej Azji w kierunku Europy, na południe od Nilu w głąb Afryki oraz ewentualnie na wschód w kierunku subkontynentu indyjskiego. Delikatnie podkreślił, że przejście od łowiectwa i zbieractwa do rolnictwa było prawdopodobnie punktem kulminacyjnym długiego procesu, ale w kwestii ekonomii, społeczeństwa i demografii mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją, pierwszą w historii ludzkości i najbardziej brzemienną w konsekwencje, bazą dla powstania pierwszych miast.
W pracy „What Happens In Human History” sprecyzował swój punkt widzenia śledząc historię ludzkości od prehistorii do epoki kolonializmu i kapitalizmu. Podkreślał znów wzrost populacji jako wskaźnika rewolucyjnych zmian. Przyczyn upadku kultury górno paleolitycznych łowców reniferów po ustąpieniu lądolodu upatrywał w niezdolności do produkcji nadwyżek żywności, co doprowadziło do zastąpienia dobrze prosperującej społeczności przez ekstremalnie biednych mezolitycznych łowców. Rewolucyjny wynalazek rolnictwa przywrócił człowiekowi pozycję w środowisku i uczynił go równym partnerem dla przyrody.
Wykopaliska w Tell Caramel w 1937 r. przyniosły dowody na to, że bliskowschodni zbieracze-łowcy z kultury natufijskiej byli wyposażeni w krzemienne sierpy osadzane w kościanej lub drewnianej oprawie. Służyły one do ścinania dzikich zbóż. Childe uznał, że Natufianie stali się rolnikami, a dokładniej to kobiety miałyby uprawiać zboże, a mężczyźni hodować zwierzęta. Podał również swoją wersję szacowanego początku rewolucji neolitycznej na 10 000 lat temu (terminus post quem). Koniec zaś (terminus ante quem) identyfikował z najstarszymi warstwami kulturowymi telli na Bliskim Wschodzie (Tepe Sialk, Tepe Gawra etc.). Materiał podepozycyjny składający się głównie z kolejnych warstw zawalonych konstrukcji z cegły mułowej tworzył kolejne warstwy wzgórza stając się osią czasową, gdyż na fundamentach nieużywanych konstrukcji budowano nowe. Warstwy dna telli zawierające precyzyjnie wykonaną ceramikę zostały zidentyfikowane jako materiał odpowiadający zaawansowanemu stadium neolitu. Stąd terminus ante quem ustalił Childe na 4500 BC.
W obu pracach Childe nie podaje jasno jak i dlaczego łowcy-zbieracze stali się rolnikami, a podkreśla tylko przewagę rolnictwa i hodowli, które uchroniły go przed skutkami pustynnienia terenu. Stały się one bazą dla wielu innych opracowań korespondujących z tematem mentalności łowców-zbieraczy oraz społeczeństw rolniczych i nakreśliły bardziej precyzyjny kształt rozwoju ludzkości.
Kultury i struktury kulturowe
Pojęcie prehistorycznej kultury to zasadniczy element przy rekonstruowaniu przeszłości. Powtarzające się typy artefaktów dają asumpt do powiązania ich z jakąś konkretną, spójną społecznością, w kontekście której możemy analizować człowieka jako jednostkę. Childe poświęcił wiele czasu na utworzenie regionalnych sekwencji kulturowych, głównie dla Europy, oraz rozpoznania międzyregionalnych powiązań. Porównywał daty właściwe kulturom prehistorycznym z przekazami historycznymi i utworzył kulturalne sekwencje czasowe dla większości terenów Europy, a wiele z tych założeń legło u podstaw współczesnej nauki.
Mankamenty teorii Childe’a:
Podczas gdy badacze neolitu mają styczność z konkretnymi kulturami, badacze paleolitu i mezolitu mogą wnioskować tylko na podstawie narzędzi kamiennych i kości, co jest znaczącym ograniczeniem w interpretacji.
Zamiast szukać konkretnych dowodów na to, że ludzie na danym terenie parali się rolnictwem i hodowlą, automatycznie identyfikuje się z neolitem jednostki, które posiadają ceramikę i gładzone narzędzia kamienne.
Metody datowania dają relatywne wyniki i nie są pewne. Opierają się m.in. na typologiach ceramiki i przyjmują niepodważalnie, że wszystko zaczęło się na Bliskim Wschodzie i stamtąd rozprzestrzeniało w kierunku Europy i wschodniego wybrzeża M. Śródziemnego (ex oriente lux). Dopuszczalne są również teorie o adaptacji łowców-zbieraczy do nowych trendów ze wschodu.
„Agricultural origins and Dispersals” (1952) – Carl Sauer
Zwraca uwagę na obszar Południowo-Wschodniej Azji i zakłada, że początków rolnictwa możemy szukać wśród społeczeństw, które spełniają określoną liczbę warunków:
Bardziej interesują się zbieractwem niż łowiectwem. Zbieractwo rozumiane jest jako szczegółowa wiedza o roślinach i skłonności do eksperymentów z nimi oraz rybołówstwo pozwalające razem w większym lub mniejszym stopniu prowadzić osiadły tryb życia.
Nie zamieszkują otwartych dolin rzecznych, ale lasy, gdzie nie ma ryzyka powodzi i można uprawiać rolnictwo przy pomocy prostych narzędzi i metod kopieniaczych.
Tereny te obfitowały w różne gatunki roślin i zwierząt, a ludzie stąd jako pierwsi udomowili podstawowe rośliny i zwierzęta (świnia, pies). Stamtąd rozprzestrzeniło się to na zachód w kierunku Bliskiego Wschodu oraz na wschód do Nowego Świata. Niestety kiedyś były to obszary przybrzeżne, które na skutek działalności lodowców i wahnień poziomu morza zostały zalane, dlatego nie możemy znaleźć wystarczających dowodów na poparcie tych tez.
Childe do końca życia nie był przekonany o wiarygodności swej „teorii oaz”. Śledził najnowsze badania, które przymnażały dowodów na istnienie kultur neolitycznych nie tylko w dolinach rzek, ale również na przedgórzach pasm górskich. Brał pod uwagę, że mezolityczni łowcy-zbieracze mogli pozyskiwać materiały neolityczne drogą handlu wymiennego lub działań wojennych. Granica między mezolitem, a neolitem trochę się zacierała. Coraz rzadziej skupiano się na tym, kiedy neolit się zaczął, ale jak i dlaczego. Śmierć Childe’a zbiegła się w czasie z publikacją Libby’ego o nowej metodzie datowania: C14. Pozwoliła ona wydatować niezależnie od siebie wiele kultur, ocenić zakres zmian w danym regionie oraz skontrastować wyniki z sugerowanymi wcześniej modelami kulturowymi.
Archeologia, a centra domestykacji
W latach 50 i 60 XX wieku nastąpił zwrot ku nowym technikom badań opartych głównie na metodach fizycznych i chemicznych, analizie poszczególnych artefaktów, dokładnych studiach nad szczątkami ludzi, zwierząt i roślin zawartych w serii esejów publikowanych przez Dona Brothwella i Erica Higgsa. Rozpoczęła się moda na przeprowadzanie badań interdyscyplinarnych z udziałem m.in. archeozoologów i archeobotaników, którzy porównywali wyniki badań wykopaliskowych z analizami pyłków znalezionych w osadach jeziornych. Rosyjski botanik N.I. Vavilov w swej pracy „Studies on the Origin of Cultivated Plants” (1926) pisał o tym, że zboża udomowiono w tych miejscach, gdzie odnajdujemy dziś największą różnorodność genetyczną. Jako najbardziej pierwotne centra wskazał Południowo-Zachodnią Azję (pszenica i jęczmień) oraz Mezoamerykę (kukurydza).
Górzyste Granice Żyznego Półksiężyca – ustalono, że domestykacja nastąpiła w regionach pierwotnego występowania dzikich zbóż i zwierząt takich jak koza czy owca, czyli w górach, nie jak sądzono wcześniej w dolinach. Analizy pyłkowe wykazały, że we wczesnym holocenie po ustąpieniu lodowca nie miało miejsce pustynnienie, lecz był to okres ciepłego i wilgotnego klimatu.
Robert Braidwood poprowadził ekspedycję w irackim Kurdystanie oraz na stanowisku Jarmo. W Jarmo odkopał skupisko domów z cegły mułowej oraz szczątki udomowionych zbóż (tak zwanych prymitywnych gatunków pszenicy, czyli płaskurki i samopszy oraz jęczmienia) i zwierząt (bydła, świń, owiec, kóz i psów). Datowanie C14 umiejscowiło stanowisko w okresie 7 tys. BC. Co ciekawe społeczność z Jarmo wyrabiała figurki z gliny, a nie wypalała ceramiki, dlatego została sklasyfikowana jako preceramiczna. Jednocześnie prowadzono inne badania na Bliskim Wschodzie, w Jerycho (Izrael), Beidha (Jordania), Cyaönü Tepesi i Hacilar (Turcja), Tepe Guran (Iran). W Ali Kosh zebrano dowody na to, że procesy domestykacji następowało jeszcze podczas prowadzenia gospodarki łowieco-zbierackiej, paralelnie w Izraelu, gdzie wyodrębniono kulturę natufijską. Dało to dowody na płynne przejście z myślistwa i zbieractwa do rolnictwa.
Ekwiwalentem Jarmo w Nowym Świecie było stanowisko w dolinie Tehuacan w południowo-centralnym Meksyku badane przez ekspedycję botaniczną z Richardem McNeishem na czele. Pierwsze udomowione rośliny pochodzą sprzed 7000-5000 lat BC. Szczątki kukurydzy, fasoli, dyni i chili, dobrze zasuszone materiale kopalnym, datowane są na fazę Coxcotlan czyli 5000-3400 BC. Właśnie w tym okresie ludzie zaczęli przywiązywać większą wagę do rolnictwa niż polowań i zbieractwa. Komparatywne dowody znaleziono Północno-Wschodnim Meksyku w dolinie Tamaulipas i w peruwiańskich Andach w dorzeczu Ayachuco. Najpierw występowało tam rolnictwo ogrodowe (6500-5500 BC) przeżywające rozkwit w okresie 5500-4300, po czym nastąpiła faza uprawy kukurydzy, którą datuje się na ok. 2000 BC.
3 proponowane przez McNeisha wnioski to:
Domestykacja różnych gatunków mogła nastąpić konwergentnie w różnych rejonach.
Rozwój rolnictwa zaczyna się fazą eksperymentów zanim nastąpi punkt kulminacyjny.
Nie było czegoś takiego jak Rewolucja Neolityczna, a zmiany zachodziły na przestrzeni tysięcy lat i na różnych terenach (nie było jednego centrum neolityzacji).
Grahame Clark był swego czasu jedynym antagonistą Gordona Childe’a. Pierwsze wyniki radiowęglowe dla Europy zanegowały datowanie Gordona Childe’a, gdyż były 2 razy starsze niż proponowane przez niego. Zgadzał się tylko kierunek, w jakim poruszała się ludność neolityczna, zasiedlając obszar starego kontynentu. Pierwsze daty C14 dla Afryki potwierdziły dystrybucję elementów neolitycznych także przez dolinę Nilu na zachód w kierunku Sahary (3500 BC) i południe przez Sahel. Neolit w Centralnej Azji datowano się na 3500 BC, a we Wschodniej na 3000 BC. Natomiast słabo zbadana była Azja południowo-Wschodnia. Dla Ameryki ustalono, że głównym centrum neolityzacji była Mezoameryka, skąd drogą dyfuzji bądź migracji opanowano Amerykański Południowy-Zachód. Jednak najdokładniejsze daty uzyskano dla Europy, podczas gdy były problemy z datami dla Nowego Świata, prowadzeniem wykopalisk w Chinach i Południowej Azji oraz zbadaniem przypadku dzikich przodków zbóż w Afryce. Osiągnięto konsensus wyznaczając kilka niezależnych centrów neolityzacji, z których idee neolityczne rozprzestrzeniały się w szybkim tempie na pozostałe obszary. Braidwood dopatrywał się początków rolnictwa w kontekście zmianach klimatycznych zachodzących na przełomie Plejstocenu i Holocenu, jednak okazało się, że nastąpiło to dużo wcześniej niż powstanie pierwszych neolitycznych osiedli. Bardziej prawdopodobnym wydawało się stwierdzenie, iż na przełomie Plejstocenu i Holocenu populacje schyłkowopaleolityczne zaadaptowały się do nowych warunków środowiska, rozszerzając obszar działalności zbieracko-łowieckiej. Bardziej zaawansowana technologia pozwoliła na zdobywać pożywienie innymi metodami, eksperymentując z roślinami i zwierzętami. Stąd pozostawał tylko krok do gospodarki rolniczo-hodowlanej.
Nowa Archeologia i przejście do rolnictwa
Nowa Archeologia (a. procesualna) powstała w latach 60. XX stulecia, a za główny cel postawiła sobie ujęcie tej dyscypliny w ramy ściśle naukowe, abstrahując od dotychczasowego stricte humanistycznego podejścia. Przy użyciu metod naukowych miała za zadanie rekonstrukcję systemów społecznych i gospodarczych zachowań oraz uwzględnienie procesu zmian. W przeciwieństwie do szkoły historyczno-kulturowej, która dopatrywała się przemian w migracjach i dyfuzji, archeologia procesualna postrzegała kultury jako systemy adaptacyjne i szukała wyjaśnienia dla zmian kulturowych albo w czynnikach zewnętrznych takich jak zmiany środowiskowe czy wpływ nowych technologii, albo wewnętrznych, z których można wymienić wzrost populacji, dezintegrację społeczną czy współzawodnictwo elit. Ważnym elementem procesualizmu jest pojęcie zmian diachronicznych przy badaniu historii osadnictwa w dłuższym okresie czasu, także dla konkretnych regionów, w celu odtworzenia systemów osadniczych i czynników stymulujących ich rozwój. Jednym z teatrów działań procesualistów były początki rolnictwa. Duże zainteresowanie przypadło stanowiskom w Tehuacan, Jarmo i Deh Luran, które badano pod kątem długoterminowego osadnictwa i zmian demograficznych.
Najbardziej wpływowymi archeologami procesualnymi byli Lewis Binford oraz Kent Flannery. Binford w swej pracy z 1968 roku argumentował, że wzrost populacji i zasobów żywnościowych były zrównoważone w okresie Plejstocenu. W końcówce ostatniego zlodowacenia poziom wód morskich podniósł się i pobudził łowców-zbieraczy z terenów przybrzeżnych do nastawienia się na gospodarkę morską (ryby, małże, migrujące ptaki). Dzięki temu prowadzili bardziej osiadły tryb życia, a liczba populacji wzrastała. Aby dopasować dostępne zasoby pożywienia do liczby ludności, niektóre grupy odłączały się migrując na sąsiednie terytoria. Migracje pozwoliły na wzrost liczby ludności ponad poziom wystarczalności zasobów, zmuszając do pomnażania żywności. Egzystencja w wyżej położonych rejonach objęła nowe formy gospodarki: zbieractwo dzikich zbóż i polowanie na owce i kozy. Nie zdobyto jednak wystarczającej ilości archeologicznych dowodów na poparcie tej teorii. Jedynym wiarygodnym argumentem pozostało stwierdzenie, że rolnictwo było rezultatem skomplikowanych oddziaływań pomiędzy zmianami środowiskowymi, modyfikacjami strategii pozyskiwania żywności, przemianami w modelach osadniczych (wzrastająca osiadłość), a wzrastającą liczbą ludności na przełomie Plejstocenu i Holocenu. Kennt Flannery podkreślał to, że kompleksowe interakcje były motorem zmian, a nie linearne sekwencje oparte na pojedynczych przypadkach. Spektrum strategii pozyskiwania pożywienia uzależnione było od zróżnicowania lokalnego środowiska. Z początkiem Holocenu wzrost temperatur pozwolił na rozprzestrzenianie się zbiorowisk leśnych i dzikich zbóż. Żniwa wymagały ścisłego planowania, właściwej technologii (sierpy), metod przetwarzania (żarna) i składowania (spichlerze), zatem ludzie nie przykładali do tego wagi z wyboru, lecz z konieczności. Flannery zaakceptował generalne postulaty Binforda, że późnoglacjalne zmiany środowiska znacznie wpływały na systemy o szerokich spektrach, ale sugerował, że mogło to nastąpić w strefach marginalnych, gdzie ludzie byliby zmuszeni do intensyfikacji, podczas gdy w regionach o optymalnej liczbie zasobów potrafiliby się do nich dostosować. Ta intensyfikacja w zdobywaniu żywności miałaby mieć miejsce w okresie dość nagłego pojawienia się narzędzi do żęcia i przetwarzania ziarna (10 000 BC). Najbardziej znacząca zmiana nastąpiła wówczas, gdy ludzie rozpoczęli przemieszczać rośliny i zwierzęta z ich naturalnych nisz ekologicznych w inne rejony. Flannery rozwinął też model reakcji na tych samych zasadach, chcąc ocenić przejście do rolnictwa i rozwój społecznych zawiłości w Mezoameryce. Zarówno dla Flannery’ego jak i Binforda punktem wyjścia stało się poszukiwanie mocnego powodu, dla którego ludzie zrezygnowali gospodarki łowiecko-zbierackiej na rzecz zaangażowania się w rolnictwo. Ta perspektywa stała w zdecydowanej opozycji do wcześniejszych wyobrażeń początków rolnictwa, które upatrywały przyczyn w dostrzeganiu przez pierwszych rolników oczywistych korzyści z tego typu działalności w zakresie zapewnienia zasobów żywności etc. Seminarium zatytułowane „Człowiek łowca” obaliło powszechne przekonanie o desperackim, niepewnym i nieustannym pędzie człowieka paleolitu ku zdobywaniu żywności skontrastowanym z przedsiębiorczym, komfortowym i spokojnym życiem neolitycznych rolników. Jedną z bardziej wpływowych prac napisał Richard Lee, o życiu Buszmenów z pustyni Kalahari zatytułowaną „Co robią łowcy aby przeżyć lub jak radzić sobie ze skąpymi zasobami żywności”. Podkreślał, że chociaż Buszmeni są społecznościami nomadycznymi, mają dobrze zorganizowany rozkład sezonowych wędrówek w celu eksploatacji poszczególnych źródeł pożywienia. Nie mają większych problemów ze zdobywaniem wystarczającej ilości jedzenia – preferują zarówno pokarm właściwy ich diecie, jak i mniej atrakcyjny, kiedy tego pierwszego zabraknie. Uderzające jest to, że w miejscu najbardziej nieprzyjaznym dla osadnictwa ludzie zdobywają żywność w przeciągu kilku godzin, a resztę czasu poświęcają na plotkowanie, hazard i odwiedzanie krewnych. Są też i złe strony: w związku z tym, że muszą pozostać mobilni, mogą okupować niewielką liczbę terytoriów i muszą utrzymać zrównoważoną liczbę populacji, dzieciobójstwo jest powszechną praktyką. Praca Lee upomniała badaczy prehistorii, że przewaga nie zawsze była całkowicie po stronie rolników: uproszczone wytłumaczenia początków rolnictwa na zasadzie przewagi zostały uznane za niewłaściwe w stosunku do łowców-zbieraczy.
Jeden z botaników - Jack Harlan przeprowadził eksperyment w Turcji. Przy użyciu prehistorycznego sierpa zebrał kilogram czystego ziarna dzikiej odmiany pszenicy na godzinę. Na tej podstawie wyliczył, że w przeciągu 3 tygodni ziarno będzie dojrzałe, a rodzina zbieraczy może zebrać wystarczająco dużo plonów by zaspokoić swe potrzeby na rok. Implikacje były oczywiste: skoro dzikie zboża dawały tak obfity plon i były tak łatwe do zbioru, a oparta na tym systemie gospodarka tak przewidywalna i bezstresowa, nie mogliby zbieracze pozostać zbieraczami? Chyba, że mieli naprawdę dobry powód by zaangażować się w rolnictwo… Kent Flannery tak konkluduje: „Skoro wczesne rolnictwo odzwierciedla decyzję o tym, by pracować ciężej i jeść więcej żywności pozyskiwanej tym sposobem, podejrzewam, że ludzie zrobili to, gdyż czuli, że muszą to zrobić, a nie, że chcieli.”
SCHEMAT 1: przedstawia hipotezę „stref marginalnych” Binforda i Flannery’ego dla początków rolnictwa
Paleoekonomia i presja populacyjna
Eric Higgs i Mike Jarman reprezentują dość ortodoksyjne poglądy, które zamieścili w pracy „Początki rolnictwa – rewizja”. Higgs był początkowo hodowcą owiec w jednym z hrabstw na granicy Anglii i Walii. Wniósł zatem do archeologii dość świeże spojrzenie na prehistoryczną gospodarkę rolniczo-hodowlaną, gdyż miał pojęcie o tym jak ciężka to praca. W latach 60. Wziął udział w projekcie Uniwersytetu w Cambridge sponsorowanym przez Brytyjską Akademię, który wskazał nieprawidłowe toki myślowe wcześniejszych badaczy.
Nie powinno się automatycznie wiązać współczesnych dzikich gatunków roślin i zwierząt z przodkami udomowionych z przeszłości. Dla przykładu niektóre współczesne populacje dzikich owiec i kóz były udomowione w przeszłości, a potem znów powróciły do stanu dzikiego. Dzisiejsza dystrybucja dziko występujących gatunków nie musi być korelowana z kierunkami rozprzestrzeniania się ich w przeszłości. Mogą to być tylko relikty populacji, które z niewiadomych przyczyn przetrwały do naszych czasów. Nie są one reprezentatywne w kontekście tych badań.
Drugi kontrargument dotyczy botanicznych i zoologicznych kryteriów jako naukowych dowodów domestykacji. Za wskaźniki tego procesu uznawano np. uszczuplenie gabarytów zwierząt (uważano, że zwierzęta były mniejsze, ponieważ ludzie wybierali niezbyt duże okazy stosunkowo łatwe do hodowania i/lub nie byli wystarczająco doświadczeni w kwestii karmienia zwierząt). Jakkolwiek prawdą jest, że neolityczne zwierzęta były rzeczywiście mniejsze niż ich odpowiedniki w regionach mezolitycznych, taka sama zależność zachodzi między tymi ostatnimi, a ich ekwiwalentami w faunie plejstoceńskiej. Także różne gatunki drapieżników były większe w Plejstocenie, aniżeli w Holocenie. Higgs i Jarman konkludują: chociaż zmniejszenie rozmiarów jest dla niektórych gatunków dowodem domestykacji, w większości przypadków jest to związane z postglacjalnymi adaptacjami do holoceńskiego środowiska. Innym jeszcze kryterium poddanym polemice była duża frekwencja młodych osobników w próbkach fauny (uważana za oznakę przejścia z łowiectwa do hodowli) identyfikowana z danymi ze źródeł etnograficznych o redukcji nadwyżki młodych samców w celu utrzymania bezpiecznej ilości rodnych samic. Pytanie brzmiało jak archeozoolodzy odróżniają selektywne łowiectwo owiec i kóz od hodowli tych zwierząt?
Eksperyment Harlana udowodnił potencjał zbioru dzikich zbóż. Przybywa ponadto dowodów na to, że na stanowiskach natufijskich mamy do czynienia z intensywną eksploatacją flory przed jakimikolwiek morfologicznymi zmianami postulowanymi przez archeozoologów. Powszechnie akceptowane daty dla domestykacji sugerują, że proces ten przebiegał co najmniej przez ostatnie 10 000 lat. Stąd Higgs i Jarman argumentują, że nasze podejście do transformacji gospodarki człowieka powinno brać pod uwagę, iż nie był to jednorazowy incydent. Jeśli natomiast zmiany morfologiczne istotnie wskazują na domestykację, reprezentują one ostatnie stadium tego procesu. Przejście z myślistwa do rolnictwa musi być rozumiane w kontekście stopniowo rozwijających się stosunków pomiędzy człowiekiem, roślinami i zwierzętami. Poszukiwanie pierwszej udomowionej kolby kukurydzy lub kości owcy nie ma racji bytu.
Projekt Uniwersytetu w Cambridge postulował modyfikację metodologii badań nad szczątkami roślinnymi i zwierzęcymi oraz interpretacji pozyskanych danych w kontekście lokalnego ekosystemu (miejsca ich znalezienia). Duży nacisk położono na intensywną eksploatację przedstawicieli fauny późnego Plejstocenu dziś uważanych za dzikie: gazeli w Południowo-Zachodniej Azji, jelenia w Europie Południowej i renifera w Północnej Europie. Proponowane teorie mówiły z jednej strony o selektywnym łowiectwie, z drugiej zaś o hodowli jako końcowym etapie relacji człowiek-zwierzyna łowna. Szukano również bardziej oscylujących wokół głównych założeń wyjaśnień np. zaganianie (podążanie za zwierzętami z małą ingerencją w kierunek ich wędrówek), luźna hodowla (pozwalanie zwierzętom żyć zgodnie z zegarem biologicznym przez rok, później manipulacja kierunku poruszania się i zachowań); implikacja była jednak jedna: domestykacja w Holocenie była punktem kulminacyjnym procesu, który zapoczątkowany został dużo wcześniej.
Podczas gdy paleoekonomiści podkreślają wyrafinowane taktyki zdobywania pożywienia u schyłku Plejstocenu, jak i złożoność przejścia z łowiectwa do rolnictwa, pozostaje prawdą, że tworzenie mieszanego typu gospodarki rolniczej w Holocenie reprezentuje ogromną intensyfikację w systemach pozyskiwania pokarmu. Generalnie wyjaśnienie tego stanu rzeczy opiera się na modelach Binforda i Flannery’ego: ludzie odpowiadali na zmianę warunków środowiska na granicy Plejstocenu i Holocenu poprzez rozszerzanie swej działalności na nowe terytoria; szersze spektrum strategii zdobywania żywności stymulowało osiadły tryb życia; osiadłość pozwalała na wzrost populacji; wzrost populacji zmusił ludzi do intensyfikacji sposobów jej wyżywienia. Najpełniejsze rozwinięcie tej teorii odnajdujemy w pracy Marka Cohena „Kryzys żywnościowy w prehistorii: przeludnienie i początki rolnictwa”. Dlaczego tak wiele społeczności postawiło na gospodarkę rolniczą w pierwszym tysiącleciu Holocenu? Być może pomimo cięższej pracy i stosunkowo ubogiej diety, ekonomiczną przewaga rolnictwa był większy przydział kalorii na osobę, niż ten uzyskiwany poprzez łowiectwo. Wg Cohena rolnictwa zaistniało dzięki wzrastającemu zapotrzebowaniu na kalorie lub uwarunkowanemu przez niewystarczającą ilość zasobów żywności dla coraz większej populacji. Kiedy populacja u schyłku Plejstocenu zaczęła wzrastać, nacisk na gromadzenie większej liczby pokarmu spotkał się z poszerzeniem stref występowania różnych gatunków, ale późniejsza intensyfikacja w każdym aspekcie wymagała zwiększonych nakładów pracy oraz była związana z ciężko przyswajalną dla organizmu dietą. Pod koniec Plejstocenu różne społeczeństwa z całego globu przerzuciły się z polowań na duże ssaki na zakrojone na dużą szerszą skalę łowiectwo i zbieractwo bardziej wydajnych, lecz gorzej przyswajalnych zasobów. Polepszenie się warunków klimatycznych w Holocenie pozwoliło na wzrost populacji, którego tempo doprowadziło do ogólnoświatowego kryzysu, który to zmusił ludzi do wyselekcjonowania niektórych upraw nie dlatego, że były szczególnie smaczne, ale bardziej produktywne i łatwiejsze do magazynowania. Chociaż tezy Cohena nie są tak oczywiste, modele presji populacyjnej w stosunku do środowiska stały się dość popularne w literaturze fachowej np. uważano, że hodowla zwierząt w Azji Południowo-Zachodniej została zainicjowana by zwiększyć dostępność białka zwierzęcego w diecie.
SCHEMAT 2: Hipoteza presji populacyjnej dla początków rolnictwa
Uspołecznieni łowcy-zbieracze: występowanie, dobór, odporność
W późnych latach 70 pojawiły się zdecydowane głosy polemiczne względem modelu presji populacyjnej, które stały się częścią nowego nurtu teoretycznego – Archeologii Postprocesualnej, reprezentowanego przede wszystkim przez Iana Hoddera. Wg niego prehistoryczne społeczności nie działały wyłącznie w celu osiągnięcia optymalnej sytuacji ekonomicznej, by zbalansować wkłady z wydatkami w najbardziej korzystny sposób. Zachowania dzisiejszych myśliwych i rolników nie są po prostu przejawami adaptacji do środowiska i liczby ludności: ich działania ekonomiczne są dyktowane aspiracjami i potrzebami kulturowymi. Jako przykład podaje dwa sudańskie plemiona, które prowadzą różne typy działalności w obrębie swych siedzib i poza nimi, co związane jest z regułami społecznymi, podziałami płciowymi oraz ideologią. Paleozoolodzy ze szkoły procesualnej czy paleoekonomicznej wnioskowaliby na podstawie kości zwierzęcych, nie zwracając uwagi na pobudki ideologiczne.
Kontekst społeczny przejścia z łowiectwa-zbieractwa do rolnictwa został opracowany przez Barbarę Bender w pracy „Od zbieracza-łowcy do rolnika: perspektywa społeczna”. Ostatni osiadli łowcy-zbieracze na Amerykańskim Północnym Zachodzie reprezentują klasyczną definicję tego typu społeczności – duże grupy, ściśle określone terytoria, magazynowanie żywności, skomplikowane ceremoniały, warstwa rządząca. Poczyniła analogie do mniej lub bardziej osiadłych grup z okresu holocenu, które zdobywały pożywienie polując, łowiąc, zbierając owoce, a których pochówki wskazują na taki sam rodzaj społecznej złożoności jak u plemion z Północnego-Zachodu. Na tej podstawie wysnuła wniosek, że nie może nas dziwić, iż łowcy-zbieracze zaadaptowali gospodarkę rolniczą. Wskazuje przed wszystkim na to, że aby zrozumieć te zachowania, musimy brać również pod uwagę czynniki społeczne. W świecie naukowym rozgorzała dyskusja na temat charakteru ostatnich społeczności łowiecko-zbierackich, powstania rolnictwa oraz form pośrednich, które rozwinęły się i zaadaptowały niektóre cechy gospodarki osiadłej. Wzrosła potrzeba redefinicji kwestii domestykacji i rolnictwa i dokładnego określenia czy zajmujemy się pojedynczym przypadkiem czy też procesami w większej skali. David Rindos zaproponował ewolucjonistyczną trójstopniową sekwencję domestykacji roślin:
Domestykacja incydentalna: występowała tam, gdzie ludzie zabrali rośliny z ich rodzimego środowiska i stworzyli dla nich warunki do ich efektywniejszego rozwoju, bardziej na zasadzie pośrednika w ich rozprzestrzenianiu
Wyspecjalizowana domestykacja: gdy ludzie zaczęli być zależni od dzikich gatunków i świadomie je rozmnażali; w tym stadium możemy się doszukiwać zmian morfologicznych
Domestykacja rolnicza: człowiek panuje nad całym cyklem wegetacyjnym, modyfikacja strategii rolniczych, czyli ograniczanie konkurencji ze strony chwastów, selekcja ziaren w celu magazynowania jako pokarm i do ponownego zasiewu
Dla Nowego Świata podobny aktywistyczny model zaproponował Ford.
Przypadkowa uprawa: intensywne zbieractwo użytecznych roślin, kiedy ziemia jest podeptana i ziarna łatwiej się rozprzestrzeniają; wybór najbardziej użytecznych i pomijanie tych mniej wydajnych mogło mieć konsekwencje genetyczne np. zbieranie teosinte (przodka kukurydzy?) mogło jej pomóc wykształcić duże większe kolby w porównaniu do wielu małych kłosów w stanie naturalnym.
Początki rolnictwa: rozmyślne działania mające na celu rozwój wybranych gatunków (wybieranie chwastów, przycinanie, wzruszanie ziemi kijem lub motyką, przenoszenie roślin z jednego miejsca na drugie dla wygody lub by zapewnić jej dostępność, siew, selekcja mająca wpływ na skład genetyczny
Domestykacja to znaczna modyfikacja roślin (zauważalne u nich genetyczne zmiany związane z wpływem człowieka) zdolnych do wegetacji na wielu terenach o różnych warunkach ekologicznych; przekształcenie udomowionych roślin w odmiany adaptujące się do środowiska
Steve Harris w podobnym duchu rewiduje poglądy na domestykację, proponując serię progów:
Zbieractwo dzikich roślin: obejmuje także gospodarkę wypaleniskową lasach, która wpływała na wegetację i działania ochronne (dowody w badaniach palinologicznych nad wczesnym holocenem)
Produkcja żywności z dzikich roślin: siew, pielenie, żęcie, magazynowanie i osuszanie, ale w minimalnym stopniu orka; od strony filogenetycznej rośliny są cały czas w nienaruszonym stanie (dowody w kulturze natufijskiej (Abu Hureyra – Syria), gdzie wykorzystywano strategie stricte rolnicze w pozyskiwaniu dziko rosnących użytecznych roślin)
Rolnictwo: przygotowanie terenu do orki, genetyczne zmiany w składzie roślin użytkowych
W 1986 r. Barbara Stark stworzyła 3 główne modele dla początków rolnictwa w Nowym Świecie: model nacisku (bodźca), wysiłku (rozwoju) oraz model społeczny. Znalazły one również zastosowanie w badaniach tego problemu w innych częściach świata. Model nacisku wiąże się z teoriami Binforda, Flannery’ego i Cohena, którzy uważali, że ludzie zostali przymuszeni do inicjacji gospodarki rolniczej poprzez czynniki środowiskowe lub presję populacyjną, później częściej interpretowanymi jako nieuchronne skutki osiadłości. Model wysiłku dotyczy tego, że łowcy-zbieracze zaczęli przywiązywać wagę do konkretnych gatunków roślin i zwierząt, a ich eksploatacja w niektórych warunkach doprowadziła do zmiany sposobów ich egzystencji i sposobów funkcjonowania, co z kolei wpłynęło na ich zależność od człowieka. Ten model jest skorelowany z początkami rolnictwa w Mezoameryce wg Flannery’ego: nieznaczne zmiany genetyczne roślin takich jak fasola i kukurydza uczyniły je bardziej atrakcyjnymi dla łowców-zbieraczy, którzy zaczęli spędzać więcej czasu na ich pozyskiwaniu. To przyniosło ze sobą konsekwencje w postaci zmiany sezonowych strategii polowań i zbieractwa, zachęcając do intensyfikacji zdobywania pożywienia z roślin jako substytut wcześniejszych metod. Model socjalny wyobraża sobie łowców-zbieraczy decydujących się na rolnictwo nie w kontekście zmiany struktur społecznych, lecz raczej wzrostu społecznego przymusu (obligacji). Jest to pewne rozwinięcie idei Barbary Bender o złożoności kultur łowieckich wczesnego holocenu.
Hayden proponuje teorię opierającą się na tym, że jakieś ambitne jednostki w społecznościach łowiecko-zbierackich pod presją utrzymania swego statusu pośród zwolenników zainaugurowali gospodarkę rolniczą albo drogą ochrony egzotycznych i wysoko cenionych zasobów żywności (nawet, jeśli stały się one bazą) albo to pozwalało im tworzyć nadwyżki żywności, które utrzymywały ich przy władzy.
Udomowienie umysłu?
Ostatnio coraz większą wagę przywiązuje się do modelu kognitywnego. Wg tej idei człowiek prehistoryczny żyjąc pośród zwierząt i roślin postrzegał siebie jako cząstkę otaczającego go kosmosu. W pewnym momencie uświadomił sobie, że nie chce już być elementem zależnym, ale twórczym. Stąd rozpoczął działania mające na celu kontrolę tegoż świata.
„Sposób życia ludzi neolitycznych opierał się przede wszystkim na wierzeniach, wartościach i ideałach, o miejscu człowieka pośród wielu spraw, o przemijaniu, początkach i czasie, o relacjach pomiędzy ludźmi. Obejmowało to konceptualizację (tworzenie pojęć w oparciu o ogólną wiedze) wszechświata zamieszkałego przez duchy i przodków, jak również samego istnienia. Od duchów, przodków i innych bytów pochodziło poczucie świętości i prędzej to, aniżeli cokolwiek ziemskiego, konstytuowało wartości i przekonania, jakimi kierował się człowiek.” (Whittle)
W najnowszej literaturze pojawiło się wiele nowych opracowań na temat mentalnych przemian neolitycznych ludzi. Główną kwestią sporną stało się pytanie czy to ideologia doprowadziła do powstania rolnictwa, czy też była nieuchronnym skutkiem głębokich przemian ekonomicznych? Dość kontrowersyjną pracą poruszającą ten temat napisał Ian Hodder „The Domestication of Europe”. Wg niego rolnictwo należy postrzegać jako kulminację procesów społecznych i symbolicznych, które zostały zapoczątkowane już w paleolicie. Już łowcy-zbieracze z późnego Plejstocenu osiągnęli społeczny i kulturowy prestiż poprzez kontrolowanie natury (akulturacja natury). Adaptacje społeczności mezolitycznych w Holocenie również możemy rozumieć jako wachlarz strategii społecznych bazujących na tym modelu. W Azji Południowo-Zachodniej idea kontroli nad naturą znalazła odzwierciedlenie w zwróceniu uwagi człowieka na konkretne gatunki roślin i zwierząt, związanych później ściśle z rolnictwem. Odseparowanie tych gatunków od ich pierwotnych nisz ekologicznych doprowadziło do powstania współzależności między człowiekiem, a udomowionymi elementami środowiska oraz zmiany postrzegania relacji człowieka z naturą. To, co dzikie (agrios) zostało przeciwstawione temu, co udomowione (domus). Na Jego poglądy miały również wpływ prace Whittle’a, gdzie uwidacznia się pogląd o tym, że gospodarkę rolniczą stymulowały głębokie zmiany w myśleniu człowieka.