Malwina Reszkowska
ANALOGIA SYTUACJI NAUCZYCIEL- WYCHOWAWCA
O dzielnym Lwie
Idąc za Wincentym Okoniem analogię określamy jako „występowanie podobieństwa pewnych cech i stosunków, zachodzącego między nietożsamymi rzeczami i zdarzeniami”1. Analogię sytuacji nauczyciela – wychowawcy odnalazłam w bardzo popularnej bajce Walta Disney’a Król Lew.
Opowieść zaczyna się od narodzin syna Króla Lwa Mufasy i jego żony Skale, który w przyszłości ma zastać królem Lwiej Ziemi. Ojciec zgodnie z tradycją prezentuje potomka swoim poddanym po ówczesnym „błogosławieństwie” od tamtejszego mędrca – pawiana Rafiki. Mufasa dbając o szacunek dla jego rodziny udaje się do swojego brata Skazy, którego zabrakło na uroczystości, ponieważ nie akceptował bratanka i sam ma ambicje ażeby zostać królem.
Pierwsze dni ojciec spędzał na przyglądaniu się rosnącemu synowi. Kiedy Simba troche podrósł Król Lew mógł go zabrać na Lwią Skałę, z której pokazał mu ich królestwo oraz miejsca do których nie może się udawać, ponieważ leżą poza jego granicami. Uświadomił mu również, że kiedy „zajdzie słońce jego panowania”, wtedy to Simba zasiądzie na tronie. Chciał w ten sposób powiedzieć synowi, że jest on bardzo ważny nie tylko dla rodziców, ale również dla wszystkich mieszkańców Lwiej Ziemi. Mufasa od najwcześniejszych chwil zaczął przygotowywać swoje dziecko do ważnej roli, która czekała na nie w przyszłości. Zaznajamiał go z przyrodą oraz prawami rządzącymi światem zwierząt, mówił: „Wszystko, co widzisz , Simbo, trwa w subtelnej równowadze. Jako król, powinieneś to rozumieć i szanować każdą żywą istotę: tworzymy wspólnie wielki łańcuch życia.” Ojciec miał nadzieję, że choć jego mały synek chwilowo uważa za najważniejsze dobrze się bawić, to jednak zostaną mu w głowie słowa najważniejszego wychowawcy. Lwiątko nieświadome zagrożenia, a pełne dziecięcej ciekawości udawało się w rejony zakazane przez tatę, przez co wpadało w kłopoty. Dzielny Mufasa nie bacząc na swoje bezpieczeństwo zawsze ratował synka. I tak pewnego dnia Simba wraz ze swoją przyjaciółką Nalą wybrał się na Cmentarzysko Słoni, gdzie trzy hieny chciały ich zabić i zjeść. Na szczęście w czas przybył król, który ocalił maleństwa. Jednak ta wyprawa nie skończyła się tylko na ratunku, była to poważna lekcja zarówno syna jak i ojca, który nie wyjaśnił wcześniej dziecku jakie niebezpieczeństwo mu grozi poza granicami ich ziemi. Przestraszony maluch prosił tatę aby ten już zawsze przy nim był, wtedy Mufasa wskazał na niebo i powiedział: „Widzisz te gwizdy? Patrzą z nich na nas wielcy królowie z dawnych lat. Zawsze będą stamtąd nad tobą czuwać – a ja razem z nimi.” Te słowa dały poczucie bezpieczeństwa Simbie. Na szczęście zostały wypowiedziane w porę, ponieważ Mufasa niedługo zginie w wąwozie zadeptany przez stado antylop. A stało się tak przez Skazę, który posłał bratanka do wąwozu mówiąc mu, że ojciec przygotował dla niego niespodziankę. Oczywiście kłamał. Od początku chciał żeby to antylopy zabiły lwiątko. Król zawiadomiony przez swojego majordomusa pobiegł na ratunek dziecku, które zdołał ponowie ocalić, niestety sam tracąc życie.
Czas na wychowanie Simby był bardzo ograniczony dla Mufasy. Nikt nie był świadomy tego co się wydarzy. Ojciec jednak mimo swojej niewiedzy nie tracił ani chwili i każdego dnia wskazywał właściwa drogę swojemu synowi. Nie ograniczał go, ale nigdy nie tracił go z oczu. Był dobrym ojcem, wspaniałym i mądrym wychowawcą. Wszystkie te nauki utkwiły głęboko w Simbie, dzięki czemu już jako dorosły lew potrafił odnaleźć w sobie siłę do walki o Lwią Ziemię ze Skazą.
Mufasa – ojciec – pierwszy nauczyciel – wychowawca. Nawet po śmierci, po wielu latach wciąż był ze swoim synem – istniał w jego sercu i rozumie. Zostały jego słowa. miłość i poczucie bezpieczeństwa jakimi obradarowywał swojego potomka. Jego wpływ był tak ogromny i intensywny, że ukształtował Simbę na mężnego, dzielnego, uczuciowego i mądrego króla.
Wincenty Okoń, Nowy słownik pedagogiczny. Warszawa 1998↩