MISJA

 
MISJA
1. Kochać Jezusa za niewdzięczny świat
     Dla Rozalii najpiękniejszym miesiącem w roku był czerwiec, poświęcony Najświętszemu Sercu, symbolizującemu miłość Zbawiciela. Tej miłości oddana, usiłowała uczynić wszystko, co było w jej mocy, by wynagrodzić Odkupicielowi zapomnienie i wzgardę ze strony większości ludzi. Z czwartku na piątek, od godz. 23 do 24, zgodnie z prośbą Jezusa przekazaną św. Małgorzacie M. Alacoque, odprawiała Godzinę świętą. Jej życie przesycone było głębokim pragnieniem wynagradzania Jezusowi za niewdzięczność świata. Prosił ją o to Jezus:
     «Moje dziecko, kochaj Mnie bardzo. Niech twa miłość wynagrodzi Mi brak jej u innych dusz, bo nie jestem kochany przez Moje stworzenia. Miłość zastąpi wszystko!»
     «Patrz! Ile Ja wycierpiałem na krzyżu za grzechy ludzkie, a jaka Mnie spotkała wdzięczność? Ile dusz wzgardziło Mną, nawet przyjaciele! Czyż Moje Serce nie cierpiało wtedy niewymownych katuszy z powodu niewdzięczności doznanej? Więc ty, dziecko, wynagradzaj Mi, zwłaszcza za kapłanów i za wszelką niewdzięczność!»

2. Doprowadzić do intronizacji Najświętszego Serca Jezusowego
     Pragnienie, by Jezus był znany i miłowany, paliło serce Rozalii. Od 1924 r. modliła się co dnia, by Jezus rozszerzył w sercach ludzkich słodkie panowanie Swej miłości. W natchnieniach Bożych usłyszała nakaz, by wraz z kierownikiem duchowym zabiegać o Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego w Polsce i na całym świecie.
     Rozalia podjęła starania za pośrednictwem spowiednika. Aktywnie włączył się w to dzieło Generał OO. Paulinów. Wizje i prośby były naglące. Jezus obiecywał – dzięki Intronizacji – ocalenie Polski od wojny. Nie został wysłuchany. We wrześniu 1939 r. wybuchła wojna.

Czas, który zadecydował o losie Polski:
– wrzesień 1937 r.
     «Widziałam następujące rzeczy. Znalazłam się duchem na Stradomiu w Krakowie, od ul. św. Agnieszki. Zobaczyłam w mieście straszne zamieszanie wśród ludzi, którzy uciekali w panicznym popłochu w nieznanych kierunkach. Byli między nimi ludzie wszystkich klas, którzy szli z walizkami, teczkami i tobołkami, uciekając od swych prac i zajęć. Z ogromnym zdziwieniem, ale i zarazem trwogą patrzyłam na te gromady ludzi uciekających.
     Obok mnie stał poważny pan. Zwrócony był w stronę uciekających ludzi. Twarz jego była smutna, ale pełna najwyższej powagi, mająca w sobie coś nadziemskiego. Po chwili podniósł swoje oczy ku niebu, wtedy wyglądał pełen majestatu, powagi i pokoju. Ale mimo wszystko boleść malowała się na jego obliczu.
     Z wielkim uszanowaniem i czcią patrzyłam na tę dziwną, nieznaną postać, która miała w sobie coś boskiego i pociągającego serce człowieka. Miałam głębokie przekonanie, że to nie człowiek z tej ziemi. Wtedy i ja patrzyłam na niebo, które zaczęły zakrywać straszne, czarne, ciężkie chmury. Od strony zachodniej przeciągały się na całe niebo. Wówczas i mnie zrobiło się straszno; jakaś dziwna trwoga mnie ogarnęła. Ten nieznany człowiek zbliżył się do mnie i mówi:
– Patrz, dziecko, uważnie na to, co się dziać będzie. Co teraz widzisz, stanie się niedługo rzeczywistością. Nastaną straszne czasy dla Polski. Burza z piorunami oznacza karę Bożą, która dotknie Naród polski za to, że ten naród odwrócił się od Pana Boga przez grzeszne życie. Naród polski popełnia straszne grzechy i zbrodnie, a najstraszniejsze z nich są: grzechy nieczyste, morderstwa i wiele innych grzechów.
Ja sądziłam, że to jest św. Józef, więc mówię do niego:
- Święty Józefie, proszę Cię, powiedz mi, co to wszystko oznacza, bo ja sama tych rzeczy nie rozumiem.
     Nieznana osobistość z dobrocią popatrzyła na mnie, lecz to nie był św. Józef. Kto to był, tego nie wiem. Pytam, kiedy to się stanie? On mi mówi, że to niedługo się stanie, lecz nie śmiałam go pytać o rok, miesiąc i dzień tej katastrofy.
     Naraz coś dziwnego się stało: znikły domy od plant Dietla po Rynek. Natomiast zobaczyłam olbrzymi plac, na którym gromadzili się ludzie wszystkich stanów. Najwięcej widziałam ludzi wiejskich z koszykami, inteligencji, robotników, Żydów itp., którzy znosili kamienie na budowę. Więc pytam dalej tego nieznanego człowieka:
– Powiedz mi, św. Józefie, co oni będą budować? Na co te kamienie, cegły, piasek, drzewo i inne przedmioty tak znoszą?
Wtedy oblicze tego nieznajomego nabrało dziwnego blasku i majestatu i mówi mi:
– Patrz, dziecko, a wnet się dowiesz, co tu powstanie. Stąd będzie Chrystus królował.
     Za chwilę zobaczyłam na tym placu pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa tak olbrzymich rozmiarów, że nic, żaden dom nie da się do tego przyrównać ani żaden kościół. Pan Jezus był tak wysoko postawiony na tym pomniku, że nie tylko cała Polska, ale cały świat mógł Go widzieć. Jak ten pomnik wyglądał, jak ludzie wszyscy całego świata widzieli Pana Jezusa, tego ja pojąć ani opisać nie potrafię, bo rzeczy Bożych, rzeczy duchowych nie można wypowiedzieć ludzkim językiem. Oczy wszystkich były zwrócone do Pana Jezusa, który stał w prześlicznej jasności nad całym światem.
     Przy tym pomniku składali ludzie ofiary ze wszystkich stanów, również w postaci ślicznych kwiatów o kolorze białym i czerwonym. Jaka to była dekoracja, to można ją tylko przyrównać do nieba, nie do ziemi. Ten nieznajomy daje mi do zrozumienia, że u stóp Chrystusowych trzeba było złożyć taką ofiarę: modlitwy i różne ofiary z serc czystych płynące i męczeństwa, by zmyć zbrodnie całego świata, nie tylko samej Polski, ale na pierwszym miejscu Polski.
     Naraz niebo prześlicznie wypogodziło się, znikły z jego horyzontów wszystkie czarne chmury. Na niebie ukazało się słońce, księżyc i gwiazdy i to nie była zwyczajna światłość dzienna, lecz taka, której nie potrafię opisać. Ten nieznajomy mówił do mnie:
– Patrz, dziecko! Królestwo Chrystusowe przychodzi do Polski przez Intronizację.
     Po chwili w otoczeniu duchowieństwa i wiernych przyszedł do tego pomnika Jego Eminencja Prymas Polski... Za kilka chwil Jego Eminencja odmawiał uroczyście akt ofiarowania całej Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, zaczynający się od słów: 'O Jezu, Najsłodszy Odkupicielu nasz, Twojemu Boskiemu Sercu polecam Ojczyznę naszą, Polskę', lecz dalej już nie pamiętam. Kończył słowami: 'Chwała bądź Bożemu Sercu' itd. Na koniec zaintonował pieśń: Przez śmierć bolesną, Królu wiecznej chwały. Gdy śpiewano: 'więc Królem królów zowie Cię świat cały, króluj nam, Chryste', wtedy ten olbrzymi tłum ludzi krzyczał z całych sił: 'Króluj nam, Chryste! Króluj nam, Chryste!' I tak bez przerwy krzyczeli, a wtedy Pan Jezus Swym Boskim wzrokiem i rękami jakby objął całą Polskę. Ręce wszystkich ludzi były wzniesione do Pana Jezusa, nawet Żydów i innowierców.
     Jeszcze raz usłyszałam głos: To niedługo się stanie, co teraz oglądasz, ale trzeba dużo wpierw wycierpieć! Tego dziwnego człowieka (potem) już nie widziałam, gdzieś tajemniczo usunął się ode mnie i widzenie znikło, wprowadzając w moją duszę głęboki pokój i pewność, że naprawdę Pan Jezus będzie królował w Polsce przez Intronizację.»

– marzec 1938 r.
     Rozalia usłyszała głos wewnętrzny: «Trzeba ofiary za Polskę, za grzeszny świat... Straszne są grzechy Narodu polskiego. Bóg chce go ukarać. Ratunek dla Polski jest tylko w Moim Boskim Sercu.»

– kwiecień 1938 r.
     Najświętsza Maryja Panna powiedziała jej: «Ratunek dla Polski jest tylko w Sercu Jezusa, Mojego Syna». Jezus dodał: «Strasznie ranią Moje Najświętsze Serce grzechy nieczyste. Żądam ekspiacji.»

– 4 lipca 1938 r.
     Przebywając w Jachówce miała widzenie, które zapisała następująco: «Znalazłam się na wysokiej górze, na której zobaczyłam kulę zupełnie podobną do globu, lecz bardzo dużą. Z wielkim zainteresowaniem oglądałam ją. Pod względem geograficznym był to glob. Rozpoznałam części świata i poszczególne państwa. Wtem staje przede mną postać męża, pełna powagi i majestatu. Kto to był, nie wiem. Owa postać zbliżyła się do mnie, nawiązując rozmowę. Mówi do mnie: To jest kula ziemska, polecając mi wymienić i określić granice części świata, a w nich – poszczególne państwa. Gdy odpowiedziałam na pytania, wówczas ta osoba mówi do mnie głosem pełnym powagi i namaszczenia:
– Moje dziecko! Za grzechy i zbrodnie (wymieniając zabójstwa i rozpustę), popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Pan Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeżeli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusa we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek... Pamiętaj, dziecko, by sprawa tak bardzo ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie... Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona.
     Rozalia przypomniała sobie, że ofiarowała się Panu Jezusowi z miłości ku Niemu na całkowite wyniszczenie za Polskę na pierwszym miejscu, a potem za Niemcy, Rosję, Hiszpanię i za cały świat. W tej chwili postać wzięła ją za rękę i zaprowadziła na drugą stronę globu, wskazała na Amerykę i Australię i rzekła z bólem:
– Czyż za te dusze Chrystus nie cierpiał? Czyż one nie są odkupione Jego Najświętszą Krwią? Trzeba je, dziecko, włączyć, szczególnie Amerykę... Trzeba wszystko uczynić, by Intronizacja była przeprowadzona. Jest to ostatni wysiłek Miłości Jezusowej na te ostatnie czasy!
Pytam z bojaźnią tę osobę:
– Czy Polska się ostoi?
     Odpowiada mi: Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu: jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego Miłości. Inaczej, Moje dziecko, nie ostoi się. I jeszcze na ostatek mówi do mnie przekonywająco: Oświadczam ci to, Moje dziecko, jeszcze raz, że tylko te państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i Panem. Przyjdzie straszna katastrofa na świat – mówił – jak zaraz zobaczysz.
     W tej chwili powstał straszliwy huk. Owa kula pękła. Z jej wnętrza wybuchnął ogromny ogień; za nim polała się obrzydliwa lawa jak z wulkanu, niszcząc doszczętnie wszystkie państwa, które nie uznały Chrystusa. Widziałam zniszczone Niemcy i inne zachodnie państwa Europy. Z przerażeniem uciekłam wprost do tej osoby. Pytam:
– Czy to koniec świata? A ten ogień i lawa, czy to jest piekło? Otrzymuję odpowiedź:
– To nie jest koniec świata ani piekło, tylko straszna wojna, która ma dopełnić dzieła zniszczenia.
     Granice Polski byty nie naruszone: Polska ocalała. Ta osoba nieznana mówi jeszcze do mnie:
– Państwa oddane pod panowanie Chrystusa i Jego Boskiemu Sercu dojdą do szczytu potęgi i będzie już 'jedna owczarnia i jeden pasterz'.
     Po tych słowach wszystko znikło. Po Komunii św. (na następny dzień) pytałam Pana Jezusa, co to ma znaczyć. Otrzymałam pouczenie:
– Tak się, dziecko, stanie, jeżeli ludzkość nie zwróci się do Boga. Nie trzeba zaniedbywać sprawy przyspieszenia chwili Intronizacji w Polsce.

– październik 1938 r.
     «Cierpienie miłośnie przyjęte dla Mnie ma wartość nieocenioną. Ty, dziecko, wybieraj zawsze dla siebie upokorzenia, wzgardę, miejsce ostatnie, aby być coraz więcej do Mnie podobną... Cokolwiek cię spotka, ofiaruj to, dziecko, dla wielkiego dzieła Intronizacji w Polsce.»

– 4 na 5 grudnia 1938 r.
     Rozalia zapisała: «Zdawało mi się, że jestem w domu rodzinnym. Wyszłam w pole, lecz, o zgrozo, zobaczyłam piekło otwarte, którego grozy nie potrafię opisać. Olbrzymia ilość szatanów wtrącała dusze do tej otchłani z iście szatańską radością. Jeden drugiemu robił jakby konkurencję, wprowadzając coraz więcej dusz. Męczarnie zadawali im podług grzechów. Najwięcej było potępionych za grzechy przeciw szóstemu i dziewiątemu przykazaniu, następnie za zbrodnie i nienawiść. Te trzy rodzaje grzechów w szczególny sposób były widoczne. Mąk tej kaźni nikt nie potrafi opisać. Sam widok może człowieka o śmierć przyprawić, gdyby nie był wspomagany łaską Bożą. Przeraźliwy krzyk potępieńców i szatanów nie przestanie brzmieć w moich uszach do końca życia. Tego nigdy nie zapomnę.»

– koniec lutego 1939 r.
     Rozalia pisze: «Pan Jezus przedstawił mej duszy następujący obraz, w czasie gdy Mu gorąco polecałam naszą Ojczyznę i wszystkie narody świata. Zobaczyłam w sposób duchowy granicę polsko-niemiecką, począwszy od Śląska, aż do Pomorza, całą w ogniu. Widok to był naprawdę przerażający. Zdawało mi się, że ten ogień zniszczy całkowicie cały świat. Po pewnym czasie ten ogień ogarnął całe Niemcy, niszcząc je... Wtem usłyszałam w głębi duszy glos i równocześnie odczułam pewność niezwykłą, że tak się stanie, czego nie potrafię opisać:
– Moje dziecko! Będzie straszna wojna, która spowoduje takie zniszczenie. Niemcy upadną... Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, a zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację... To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga.

– 1 kwietnia 1939 r.
     «Gorąco polecałam, jak tylko umiałam, te sprawy Panu Jezusowi za przyczyną Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa, prosząc o światło, co należy czynić, by ta sprawa Jezusowa była jak najlepiej i jak najprędzej przeprowadzona. I znowu głos mówił w mej duszy:
– Powiedz, dziecko, ojcu, by napisał do Prymasa Polski przez O. Generała, by wszystko uczynił dla przyspieszenia Intronizacji. Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat, i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez Intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa: silna i potężna, o którą się rozbiją wszelkie ataki nieprzyjacielskie.»

– rok 1938/39: nieskuteczne zabiegi
     Od r. 1938 spowiednik Rozalii informował o niej swego kierownika sumienia, O. Generała Piusa Przeździeckiego. Pod wpływem tych relacji O. Generał rozmawiał o Intronizacji z Prymasem Hlondem i dwa razy do niego pisał. W 1938 osobiście doręczył mu obszerny memoriał. W odpowiedzi Prymas polecił, by Rozalię zbadał neurolog. Świadectwo lekarskie (nie stwierdzające choroby), po ogromnie upokarzającym dla Rozalii badaniu, zostało mu doręczone. O. Generał wysłał też alarmujące pismo 20 kwietnia 1939 r.
     Rozalia czuła się pobudzona do modlitw, składania ofiar i znoszenia cierpień w intencji Intronizacji, bo – jak napisała – «to jest ogromnie ważny moment w dziejach świata... Podczas modlitwy czy też pracy Jezus poucza moją duszę najnędzniejszą; żeby Dzieło Intronizacji było rychło przeprowadzone, potrzeba ofiary. Chwalebne Zmartwychwstanie Jezusa nastąpiło po strasznych cierpieniach; tak też i przyjście Królestwa Chrystusowego do Polski w pierwszym rzędzie, a potem do innych narodów, musi być odkupione wyjątkowymi cierpieniami... ze strony tych dusz, którym sprawa Jezusowa jest bardzo droga...»

– 6 maja 1939 r.
     Usłyszała słowa: «Każde dzieło Boże i każda sprawa muszą być okupione cierpieniem, a im więcej ma ona przysporzyć chwały Panu Bogu, na tym większe będzie napotykać trudności... Dziecko, trzeba żyć wiarą i trzeba ufać! Ufać, że mimo największych trudności to dzieło będzie przeprowadzone, a to dlatego, byście wiedzieli, że Ja Sam działam; wy jesteście tylko narzędziem w Mych rękach. Im więcej będziecie wyzuci ze siebie, im głębiej wejdziecie w przepaść unicestwienia się, tym swobodniej będę mógł działać w waszych duszach.»

– 28 maja 1939: Uroczystość Zesłania Ducha Św.
     «Polecałam gorąco Panu Jezusowi – napisała Rozalia – sprawę Intronizacji. Następujący obraz przedstawił się mej duszy: Widziałam Pana Jezusa w postaci 'Ecce Homo', poranionego bardzo; na Jego głowie korona cierniowa głęboko wbijająca kolce w skroń; ubrany był w płaszcz szkarłatny; rana Jego Serca Boskiego głęboko otwarta.
– Popatrz, jaki ból zadają Mi grzechy; te rany są zadane przez grzechy zmysłowe; korona cierniowa za pychę, zarozumiałość, bunt przeciw Bogu, dalej wzgarda i inne grzechy. Nie ma dusz, które by Mnie kochały i pocieszały. Na obliczu Pana Jezusa malował się głęboki smutek.
     Pan Jezus dał odczuć mej duszy, jak bardzo boli Go obojętność dusz szczególnie Jemu poświęconych, tj. kapłanów i dusz zakonnych.
– Dziecko, Maria Małgorzata dała poznać światu Moje Serce, wy zaś kształtujcie dusze na modłę Mojego Serca. Intronizacja to nie jest tylko formułka zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w każdej duszy. W tej sprawie trzeba dużo cierpieć, trzeba całkowicie być ofiarą.»

– czerwiec 1939 r.
     Wewnętrzna siła przynaglała Rozalię do nakłonienia spowiednika, by ponownie prosił Prymasa o przyspieszenie Intronizacji w Polsce. Rozalia opierała się temu głosowi, nie chcąc mówić spowiednikowi wciąż o tym samym...

– 29 sierpnia 1939 r.
     Usłyszała w duszy słowa: «Sam akt ofiarowania Polski przez Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga, poddając się Jego prawu. Powiedz, Moje dziecko, ojcu, by napisał w tej sprawie do Prymasa Polski. Teraz jest najodpowiedniejsza chwila. Trzeba korzystać z czasu i łaski.»

Wybuch wojny
     W Polsce wybuchła więc wojna, przed którą Bóg pragnął nas ocalić przez Intronizację Jego Serca, a co za tym idzie nakłonić nasz naród do głębokiej przemiany życia.
     1 września Rozalia zanotowała: «Dziś pierwszy piątek miesiąca. Dzień ten będzie ważny w dziejach naszego Narodu. O Jezu, przyspiesz dzień Intronizacji Twego Najświętszego Serca. Jezus będzie królował w Polsce przez Intronizację.» Usłyszała: «Ludzie Mnie nie zrozumieli, przeto przemawiam do ich twardych serc kulami i bombami, a to dlatego, że ich miłuję.» Rozalia powiedziała Jezusowi o duszach, które z powodu wojny znalazły się w niebezpieczeństwie wiecznego potępienia. Otrzymała odpowiedź: «I to wszystko jest z miłości, bo jest wiele dusz takich, które przez akt doskonały żalu znajdą przebaczenie...»
     W drugiej połowie września zastanawiała się, dlaczego wojna dokonuje tak straszliwego zniszczenia. Otrzymała odpowiedź: «To jeszcze za mało. Czy nie wiesz, jakie były i jeszcze są grzechy? Zło musi być doszczętnie zniszczone. Na takim podłożu nic dobrego nie może wyróść. Wszystkie grzechy i zbrodnie muszą być zmyte krwią.»
     Po miesiącu ponownie zanotowała bolesny wyrzut Jezusa: «Popatrz, dziecko, jaką straszną zniewagę i ból zadają Mi grzechy nieczyste, morderstwa (dzieci) i straszna nienawiść, która nie wie, co to jest miłość bliźniego. (...) Już dłużej nie mogę tego znieść, muszę ukarać niewdzięczny naród, który się nie chce nawrócić.»
     W listopadzie 1940 roku Rozalia gorąco prosiła o przyjście Królestwa Chrystusa. Usłyszała: «Ja chcę niepodzielnie panować w sercach ludzkich. Proś o przyspieszenie Mego panowania w duszach przez Intronizację.» Podczas adoracji w nocy z czwartku na pierwszy piątek grudnia 1940, stanęły jej przed oczyma zbrodnie ludzi. Zapytała Jezusa:
– Najsłodszy mój Mistrzu i Panie! Powiedz mi, co Cię najwięcej boli, kto Ci zadał cios najokropniejszy?
– Moje dziecko! Najbardziej boli Mnie obojętność, wzgarda i zdrada kapłanów. Módl się gorąco za nich.
     W tej chwili Pan Jezus pokazał mi ogólny stan kapłanów: ich obojętność, oziębłość, brak zainteresowania i miłości, którą było przepełnione Najświętsze Serce Jego w stosunku do Ojca Niebieskiego i dusz ludzkich.
– Módl się, dziecko, i składaj ofiary z siebie, by kapłani byli świętymi, a których jest brak. Dlatego tyle jest zła, bo nie ma świętych kapłanów.»
     Choć prośby Jezusa nie zostały wypełnione zgodnie z Jego wolą, to jednak nie zostały też całkowicie zaprzepaszczone. Po śmierci Rozalii, pod wpływem objawień, jakich za życia doświadczyła powstało w Polsce 'Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu'. Praktyka ta szerzy się od 1945. Obecnie, w obliczu ogromnych zagrożeń, jakie nękają nasz naród we wszystkich dziedzinach życia, w sposób szczególny odpowiedziała na apel Jezusa młodzież zgromadzona, podczas pobytu Ojca Świętego w Polsce, na Lednickich Polach oraz Rodzina Radia „Maryja".

 
PISMA ROZALII CELAKÓWNY
     Ocalałe od zniszczenia pisma Rozalii, pisane na wyraźne żądanie kolejnych spowiedników, obejmują 1122 strony. Ona sama tak bardzo lękała się, by ich ktoś przypadkiem nie przeczytał, że korzystając czasem z braku wyraźnego zakazu paliła je natychmiast po ich przeczytaniu przez spowiednika. Czytał je także w części o. Pius Przeździecki, generał Zakonu Paulinów. Nabrał tak wielkiego przekonania o świętości i misji Rozalii, że bez wahania jeszcze za jej życia pisał w sprawie Intronizacji do Kardynała Hlonda.
     Także Książę Kard. Sapieha przeczytał część pism, mówiącą o osobistym i narodowym poświęceniu się Najśw. Sercu Jezusa. Z żalem powiedział do jej spowiednika: «Skoro tak się rzecz ma, czemuż Kardynał Prymas nie przeprowadził tej Intronizacji jeszcze w r. 1939? Jaka szkoda..!»
     Do śmierci bardzo był przychylny idei osobistego poświęcenia się oraz Intronizacji Najświętszego Serca.
     Niestety do dzisiejszego dnia nawet pisma Rozalii Celakówny, z wyjątkiem cytowanych oraz kilku innych fragmentów, nie ujrzały światła dziennego...

Osobiste poświęcenie
     Uprzedzając nas o karze za grzechy, która miała spaść i faktycznie spadła na nas oraz na inne narody m. in. w czasie II wojny światowej, pełne miłosierdzia Serce Jezusa nie pozbawiło nas pouczeń, co robić dla uniknięcia dalszych nieszczęść. Pierwszym – było porzucenie grzechów. Drugim – wskazanym jako jedyny ratunek dla świata: przeprowadzenie Intronizacji we wszystkich państwach i narodach.
     Aby każdy naród mógł przygotować się odpowiednio do tak wielkiego aktu, trzeba rozszerzyć najpierw osobiste poświęcenie się Najświętszemu Sercu Jezusa. Rozalia głęboko wierzyła, że jedno i drugie kiedyś w Polsce nastąpi, zgodnie z zaleceniami i obietnicami Jezusa.
     Jak dotąd Biskupi polscy listem pasterskim z 1 stycznia 1948 pobłogosławili i zalecili praktykę osobistego poświęcenia się Sercu Jezusa. 22 października 1948 Stolica Święta pobłogosławiła tę inicjatywę. Wierni podjęli apel z zapałem. W uroczystość Chrystusa Króla w 1951 r. naród polski z Prymasem Wyszyńskim na czele, poświęcił się Najświętszemu Sercu Jezusa we wszystkich świątyniach kraju.
     Mimo że Biskupi polscy znali wizje Rozalii, nie opierali się na nich w zarządzeniu i przeprowadzeniu tego Aktu, lecz na Encyklikach papieskich i objawieniach udzielonych św. Małgorzacie Marii. Poświęcenie narodu nie odpowiedziało jednak w pełni nie tylko na wskazania i prośby dane Służebnicy Bożej Rozalii, lecz także na wymogi Encykliki 'Quas primas' Piusa XI i żądania Chrystusa wobec św. Małgorzaty.
     Akt uznania Chrystusa Królem we wszystkich dziedzinach naszego życia narodowego, społecznego, rodzinnego i osobistego stoi wciąż jeszcze przed nami jako zadanie powierzone nam do wykonania za pośrednictwem Sł. B. Rozalii Celakówny. Nieustannie powinny nam brzmieć w uszach słowa Chrystusa przez nią przekazane:
     «Oświadczam ci to, Moje dziecko, jeszcze raz, że tylko te państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i Panem.»

 
OPINIA KIEROWNIKA SUMIENIA

     Kolejni spowiednicy Rozalii zdając sobie sprawę z niezwykłości jej doznań i wyraźnego Bożego działania w jej duszy nakazali jej spisywanie tych doświadczeń. Sami pozostawili świadectwa dotyczące jej osoby, które stanowią obecnie ogromnie cenne źródło wiedzy o Rozalii.
     Jej ostatni kierownik duchowy napisał: «Uświadamiając sobie, że orzeczenie o świętości wiernych należy wyłącznie do Stolicy Apostolskiej i całkowicie poddając się pod Jej nieomylny w tym względzie sąd, niech mi jednak będzie wolno wyrazić moje zdanie kapłańskie o świątobliwej Rozalii: bez najmniejszego wahania, zgodnie z sumieniem i przed trzykroć Świętym Majestatem Bożym uważam, że Rozalia Celakówna była już od lat dziecięcych upatrzoną przez Boga na to, by przez nią rzucić wiele światła na szereg aktualnych zagadnień i potrzeb duchowych ludzkości. M. in. Serce Jezusa zapragnęło, po pierwsze, ukształtować z niej wzór doskonałego dziecięctwa Bożego, które przez charakterystyczną i osobliwszą jej ideę 'maleńkości' doszło u Rozalii do tak subtelnego wyrazu, że stała się godną naśladowczynią św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Po wtóre, przez proste, ukryte i wzgardzone – na wzór nazaretańskiego – życie Rozalii, chciał Zbawiciel nasz ukazać ludziom konieczne i skuteczne lekarstwo na straszną pychę dzisiejszego świata. Po trzecie, obierając Rozalię na całopalną ofiarę Swego Najświętszego Serca dla wynagradzania Mu za wołające do dziś o pomstę do nieba grzechy nieczyste, zabijanie nienarodzonych i nienawiść – Chrystus jednocześnie powołał Rozalię na ukrytą apostołkę osobistego poświęcenia się Jego Najświętszemu Sercu oraz uroczystej Intronizacji, podobnie jak św. Małgorzatę Marię. Wybrał ją za narzędzie, za pośrednictwem którego nie tylko Polska, lecz cały Kościół na kuli ziemskiej ma się dowiedzieć zarówno o tymże osobistym poświęceniu się, jak i o konieczności przeprowadzenia Intronizacji we wszystkich narodach – do czego tak mocno i gorąco zachęcało kilku spośród ostatnich papieży, a zwłaszcza Leon XIII i Pius IX.
     Swe przekonanie o wybraństwie i posłannictwie Bożym Rozalii opieram nie tyle na wizjach, światłach, słowach zasłyszanych z wysoka lub innych jej przeżyciach mistycznych, o których wcale nie wątpię, ile raczej i głównie na niewinnym życiu tej 'duszy anielskiej', na jej cnotach heroicznych i wreszcie na zbawiennych owocach jej ofiarnego życia. Heroizm jej cnót, których objawy miałem szczęście tyle razy w różny sposób i na różnych odcinkach stwierdzić, wprost jakby się unaoczniał i da się udowodnić choćby na podstawie jej pełnych prostoty i namaszczenia pism. A przecież heroizm ten stwierdzają również inni świadkowie życia Rozalii.
     Mistycznie oczyszczona przez 6-letnią 'noc ciemności' oraz prowadzona przez całe życie 'królewską drogą krzyża' – Rozalia we wszystkim szukała spełnienia jedynie Woli Bożej. Ta Najświętsza Wola Boża jest tak mocno i tak szczerze zaakcentowana w jej życiu, jakby była najgłówniejszą jej cnotą i stanowi szczególną cechę jej postawy duchowej. Większego w tym względzie akcentu nie spotkałem w hagiografii. Wola Boża była dla niej prawdziwym kompasem życiowym na co dzień.
     Jeszcze bardziej odznaczała się miłością dla Boga i bliźnich. Miłość dla Boga żywiła w stopniu tak niezwykłym, że podobną można konstatować w życiu tylko wielkich świętych. Do Najświętszego Serca Jezusowego, które i Rozalii – podobnie jak św. Janowi w Wieczerniku i św. Małgorzacie Marii – pozwoliło spocząć przy sobie, miała osobliwe, pokorne, głębokie i pełne dziecięcej miłości nabożeństwo. Co dzień i najchętniej składała temuż Sercu Zbawiciela coraz to nowe i naprawdę poważne ofiary, zwłaszcza w zakresie swego powołania pielęgniarskiego, które nastręczało jej do tego mnóstwo okazji. Najzupełniej i w wielkich intencjach ofiarowała Mu całe swe życie i śmierć. (...) można mniemać, że w przyszłości Rozalia Celakówna w Kościele Bożym znajdzie się w rzędzie takich świętych postaci, jak św. Jan Eudes, św. Małgorzata Maria i im podobni.
     Szczególny kult Rozalii dla Ducha Świętego i Trójcy Przenajśw. to osobny dowód jej mistycznego zjednoczenia z Bogiem. Podobnie jak W. O. Wł. Całka i śp. O. Prowincjał H. Jakubiec, i ja nie znajdywałem w duszy Rozalii materii do rozgrzeszenia w okresie kierownictwa jej duszą. I mam to przekonanie, że w całym jej życiu nie było żadnego grzechu, przynajmniej ciężkiego. Każda spowiedź Rozalii była raczej przepiękną 'konferencją o życiu Bożym' w duszy, choć wcale nie zamierzoną przez pełną pokory penitentkę.
     Stosunek takiego 'dziecka Maryi' do Niepokalanej i Wniebowziętej Bogarodzicy był jeszcze bardziej dziecięcy, choć zawsze pełen czci i pokory wobec Najświętszej Matki, z którą łączyła ją 'szczególna przyjaźń' i 'zażyłość', jak o tym pisze w dziecięcej prostocie. Życie Rozalii dostarcza bardzo wiele dowodów, z jaką wielką wiarą, ufnością i miłością odnosiła się ona do Niepokalanej Matki Jezusowej. Toteż doznawała od Niej różnych i nadzwyczajnych pomocy w swym życiu, zwłaszcza wewnętrznym.
     W osobliwszym, gorącym i również dziecięcym nabożeństwie do św. Józefa Rozalia jest pięknym, miłym, pociągającym i rodzimym naszym polskim wzorem do naśladowania. W tym względzie, jak i z racji jej ducha karmelitańskiego, Chrystus bardzo zbliżył i upodobnił Rozalię do św. Teresy z Avili.
     W szczególny sposób wyróżnia się Rozalia miłością dla bliźnich. Już w wieku szkolnym cechowała ją ta cnota, zaś w latach pracy szpitalnej zajaśniała całym blaskiem. I nadal przetrwa w stanie nie więdnącym i zawsze wydającym świeży zapach w niezliczonych aktach miłości bliźniego. Wreszcie w związku z prześladowaniem Rozalii ze strony pewnych osób ta cnota doszła u niej do najwyższych granic heroizmu. Bezinteresowna i idealna miłość dla bliźnich stała się też bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Mimo poważnego osłabienia w pierwszych dniach września 1944 r. nie odmówiła postawienia baniek swej znajomej; po tej posłudze samarytańskiej przeziębiła się, od razu położyła do łóżka i po pięciu dniach przeniosła się do wieczności. Ofiarność i poświęcanie się Rozalii dla bliźnich nie znało granic.
     Pokora, 'maleńkość', zaparcie się siebie, wyrzeczenie się miłości własnej, 'unicestwienie się' były u Rozalii zdumiewające. W umiłowaniu krzyża, wzgardy; poniżenia i zapomnienia w życiu ukrytym Rozalia stanęła na osobnej i wyjątkowej wyżynie. W tym względzie przypomina św. Jana od Krzyża. Prócz heroizmu cnót za Bożym wybraństwem Rozalii przemawiają jej pełne namaszczenia i zbudowania pisma. Dobrze odzwierciedlając zewnętrzne oblicze Rozalii, zawierają one głęboką treść mistyczną i dlatego stanowią cenną pozycję w zakresie naszej literatury ascetyczno-mistycznej. Lektura tych pełnych prostoty i szczerości wynurzeń 'dziecka Bożego' jest bardzo pouczająca. Wśród pism Rozalii odnajdujemy różne jej przepowiednie, z których część już się sprawdziła.
     Głośno wreszcie mówią za siebie niezwykłe uzdrowienia i łaski, uzyskiwane od Najświętszego Serca Jezusowego za przyczyną Rozalii. Osobne opracowanie pt. „Podziękowania za wstawiennictwo przed Bogiem świątobliwej Rozalii Celakówny wyszczególnia nadzwyczajne fakty. Wśród nich niektóre wydają się być zupełnie godne, by je przedłożyć Stolicy Apostolskiej dla wyniesienia Rozalii na ołtarze.
     Uwzględniając całe, jakby nazaretańskie i kalwaryjskie życie Rozalii Celakówny, tak zwykłe, proste i wzgardzone na zewnątrz, a tak bogate w jej ukrytym i doskonałym 'dziecięctwie Bożym' szczerze się przyznam, że nie byłem, nie jestem i nie wiem, czy kiedy stanę się godny tej niezwykłej łaski Bożej, iż byłem jej spowiednikiem. I mniemam, że będzie ona uznana za wielką świętą nie tylko w naszym kraju, lecz w całym Kościele Chrystusowym, że stanie się tak popularną, jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus i że kiedyś będzie ogłoszona patronką wszystkich pielęgniarek na świecie oraz chorych, którym tak bardzo była oddana.
     Oby Serce Boże ku swej większej chwale i pożytkowi dusz naszych raczyło sprawić, by proces informacyjny celem wyniesienia Rozalii na ołtarze rozpoczął się możliwie szybko i uwieńczył się pożądanym skutkiem.

Jasna Góra dn.11 I 1962 r.

OPINIA GENERAŁA OO. PAULINÓW

     20 kwietnia 1939 r. jeszcze przed wybuchem wojny, kiedy wszystko było możliwe, Generał OO. Paulinów wystosował pismo do Kardynała Prymasa Hlonda, w którym dał wyraz swego ogromnego przekonania o wielkiej wadze przeprowadzenia Intronizacji w Polsce. Stanął również w obronie źródeł tej idei, jakimi były 'objawienia prywatne' Rozalii Celakówny. Napisał:
     «Wiadomo, że już w Starym Testamencie takich prywatnych objawień, które dotyczyły całego narodu izraelskiego, było wiele. Nie brak ich i w Nowym Testamencie, (...) w dziejach Kościoła św. Wiemy, że Pan Jezus, objawiając Swoje Serce m.in. św. Małgorzacie Marii Alacoque, zwrócił się pod adresem wszystkich ludzi, by wszystkich pobudzić do czci i miłości Jego Boskiego Serca! I gdyby nie uwierzono w jej widzenia i słowa Jezusowe, jakie nam przekazała na piśmie przez tych, którzy kierowali jej duszą, nie mielibyśmy ani uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego wraz z oficjum brewiarzowym, ani cudownej w skutki Intronizacji w rodzinach, ani też wszystkich zbawiennych owoców takiego nabożeństwa w Kościele. Podobnie zeznania św. Bernadety (...) jeśliby nie znalazły wiary u tych, których Opatrzność wyznaczyła do zbadania ich i którym dała łaskę do uznania w nich prawdy, nie mielibyśmy dzisiejszego Lourdes z jego tylu słynnymi na cały świat cudownymi uzdrowieniami. To samo trzeba powiedzieć o skutkach objawień w La Salette. (...) Jakże wiele straciłby Kościół, jeśliby nie dawał wiary tylu duszom wybranym, przez które Chrystus Pan w Swej nieskończonej dobroci zsyłał i niezawodnie jeszcze będzie zsyłał obfite światła, by pomóc Swej Oblubienicy – całemu Kościołowi! (...)
     Otóż mam przekonanie że i w danym wypadku (...) Najświętsze Serce Jezusa przychodzi nam z wyjątkową pomocą i wyświadcza nam łaskę wcale niezwykłą, wskazując nam miłościwie na Intronizację jako pewny środek i rękojmię do uratowania naszej Ojczyzny oraz do pomnożenia triumfu Kościoła i do wzrostu Królestwa Bożego na ziemi. Za tę łaskę będziemy kiedyś gorąco dziękować Panu Jezusowi i Matce Najświętszej.
     Ala jakaż szkoda mogłaby się stać obecnie dla Polski jak i dla Kościoła w ogóle, gdybyśmy nie chcieli dać wiary tym znakom i słowom albo gdybyśmy nie chcieli nawet zbadać należycie ich źródła wobec narzucającego się prostego pytania: 'A może istotnie głosy te pochodzą od Boga? A może istotnie Pan Jezus i Matka Najświętsza przemawiają do tych dusz? Czyż dlatego, że prawdziwe widzenia i głosy są bardzo rzadkie, a objawy histerii i złudzeń są zbyt częste, mamy obok pierwszych przejść mimo, nie poddając ich sumiennemu zbadaniu ani nie dając im wiary, choćby nawet wszystkie znane nam znaki, po których je można rozpoznać, w pełni stwierdzały ich wiarygodność? Albo czy dlatego a priori mamy nie przypisywać im wagi, że w nich chodzi o sprawy ogromnej doniosłości dla całego świata? Przeciwnie!
     (...) Przedkładając niniejszy jakby testament mój i prośbę przedśmiertną do Waszej Eminencji jako do Najdostojniejszego Protektora naszego Zakonu, oświadczam, że resztę życia mojego poświęcam i ofiaruję za Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego w Polsce, nie wyłączając również wszystkich innych narodów na świecie. Jestem starym, nad grobem stojącym i świadomie oraz dobrowolnie i bez najmniejszego wahania, owszem, z radością biorę całą odpowiedzialność nie tylko przed Waszą Eminencją, lecz przed Bogiem naszym i Sędzią, przed którego Najświętszym Obliczem mogę stanąć lada dzień, że Boskie Serce Jezusa i Najświętsza Maryja Panna istotnie w sposób nadprzyrodzony łaskawie nam wskazują na Intronizację, jako na niezawodny ratunek dla Polski i świata.»
     Dwa lata później, 20 czerwca 1941 r., nie doczekawszy się Intronizacji w Polsce, o. Pius Przeździecki wydał 'List okólny do Ojców i Braci Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika o Intronizacji Serca Jezusowego'. Z całym przekonaniem zachęcił ich do najżarliwszej czci i miłości Najświętszego Serca. O Rozalii napisał:
     «Jest jeszcze jeden szczegół, którego – jako bezpośrednio naszego kraju dotyczącego – w tym liście okólnym pominąć nie wolno: Chrystus Pan, nie poprzestając na objawieniach – dotyczących czci Jego Najświętszego Serca – św. Małgorzacie Marii w Paray podanych, raczył jeszcze w różnych narodach duszom przez Siebie wybranym cześć Swego Boskiego Serca zalecać. Najłaskawszy Zbawiciel i naszego narodu nie pominął. Upatrzył Sobie mianowicie pewną ofiarną duszę, światu nie znaną i pragnącą pozostać w ukryciu. Oddana dobrowolnie bardzo ciężkiej i wyczerpującej pracy, całe swe życie wypełniała heroicznymi cnotami, mającymi za cel przede wszystkim miłość Boga i bliźniego. Tej to duszy Pan Jezus dał poznać na modlitwie, żeby w całym naszym narodzie – od najwyższych urzędem i stanowiskiem aż do najmniejszych – wszyscy przez Intronizację oddawali cześć Jego Boskiemu Sercu, a wtedy Pan Jezus nasz kraj i naród otoczy opieką Swą i błogosławieństwem.
     Życzenie to zgadza się całkowicie z wolą Chrystusa Pana, objawioną wszystkim narodom przez św. Małgorzatę Marię i tylekroć zalecaną całemu światu przez kilku ostatnich Papieży; dla nas wola ta Boskiego Zbawcy ma szczególne znaczenie, jako bezpośrednio w naszej Ojczyźnie całemu narodowi przez pokorną i ofiarną duszę podana.
     Wobec tak łaskawej i miłosiernej dobroci Chrystusa Pana od nas zależy albo z obietnicy korzystać i błogosławieństwo Boże na cały naród sprowadzić, albo – co nie daj Boże – wolę Jego świętą lekceważąc, ciężką odpowiedzialność na siebie ściągnąć...»

O. Pius Przeździecki, Generał Zakonu OO. Paulinów

w: „Vox Domini" nr 6/97, str. 2-9


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Modul 1 Misja, strategia, planowanie
Misja Żywego Różańca, Wokół Teologii
PROJEKT CHEOPS MISJA SOBÓTKA I INNE
2 misja publiczna tv
Sesja publiczna metodą channelingu telepatycznego na Sympozjum w Chicago 30.07.2006, ! MISJA FARAON
Misja niemożliwa, zagatki
misja i wizja szkoły 2
Zielono mi wegańska misja w kosmetykach
Misja=
RZ z misją ratowania życia
coaching misja zycia
misja i stategia firmy przykłady
Misja Wszystkich Misji
misja wizja
MISJA ?RAON
misja firmy praca licencjacka aktualna, biznes plan - jak pisać i gotowe przykłady, biznes plan
MISJA Desmarquet
Misja i?le strategiczne
Praca lic, misja i strategia banku

więcej podobnych podstron