Wikingowie wilkołaki i halucynogeny

WIKINGOWIE, WILKOŁAKI IHALUCYNOGENY

(Obszerne fragmenty).

cz. I

"W roku [793 n.e.] ukazały się

przeraŜające znaki nad Northumbrią, ktore

mocno przestraszyły mieszkańcow. Były to

wielkie wiry powietrzne i pioruny, a w powietrzu

widziano plwające ogniem smoki. Wkrotce po

tych znakach nastąpił wielki głod, a nieco

poźniej, w tym samym roku, napady pogan

zniszczyły w straszliwy sposob Bogu

poświęcony kościoł na Lindisfarne, siejąc mord

i rabunek."

(Kronika anglosaska)

Rok 793 tradycyjnie przez historykow

określany bywa jako początek "epoki

Wikingow", ktorych rozbojnicze najazdy przez

kilkaset następnych lat nękały ludy

europejskie. Obecnie, w dobie jednoczącej się

Europy wspołcześni historycy wspomagani

przez archeologow, starają się wskazywać na

te elementy z przeszłości naszego kontynentu,

ktore jednoczyły roŜne społeczności, na

wymianę handlową, okresy pokojowego

wspołŜycia i kolonizacji, wzajemnego

przenikania się kultur itd. JednakŜe mimo

upływu wiekow, dociekliwych badań

naukowych oraz licznych i znaczących odkryć

wykopaliskowych, ktore ukazują świat

wczesnośredniowiecznej Skandynawii w

obiektywnym świetle, wciąŜ w zbiorowej

pamięci Europejczykow dominuje postać

krwawego, okrutnego wojownika - Wikinga i

jego długa "smocza łodź" - drakkar. Właśnie

tej postaci poświęcimy niniejsze rozwaŜania.

Jak się sądzi, przyczyny wielkiej

ekspansji Skandynawow miały charakter

wewnętrzny i zewnętrzny, leŜały bowiem

zarowno w przeludnieniu skalistej krainy

połnocy i w stosunkach politycznych tam

panujących jak i w słabości militarnopolitycznej

wielu państw owczesnego świata.

Stosunkowa łatwość szybkiego wzbogacenia

się, tworzyła zachęcający klimat do

organizowania licznych wypraw oraz

opiewany przez rodzimych skaldow i

sagamandrow etos wojownika - łupieŜcy.

Organizatorami grabieŜczych rajdow

byli słynący z wojennego szczęścia wodzowie i

krolowie, ktorzy zazwyczaj uwaŜani byli za

potomkow najwyŜszego germańskiego boga.

To on miał być np. przodkiem poźniejszych

władcow angielskich i saksońskich. Jak

rozumiano ow związek świadczy zwrotka 12

wiersza "Pieśń o Haraldzie Grafell", ułoŜonego

przez skalda Glumra Geirasona, ktora mowi, Ŝe

"w krolu był sam Sig - Tyr " (t.j. Odin). Pierwszy

człon określenia tego boga łączy się z

pojęciem walki, przewagi i zwycięstwa.

Oznacza to takŜe, iŜ w krolu w czasie bitwy

objawiał się ten bog i skutecznie kierował jego

słowami i czynami.

Przypomnijmy, Ŝe naczelnym bostwem

Germanow był Wodan (st.nord. Oninn, anglosax.

W_den, st. sax. Woden, st. frank. Wodan,

st.gorn.niem. Wutan, Wuotan). Był on ojcem

bogow, bogiem poezji, śmierci, wojny, magii,

run i ekstazy. Był takŜe bogiem poległych w

walce i reprezentujących ich wojennych

związkow męŜczyzn - "w_d" ("* W_danaz" -

pan "w_d"), a więc bogiem wtajemniczenia

wojownikow. JuŜ Tacyt (Publius Cornelius

Tacitus), historyk rzymski Ŝyjący w latach 55/56

- 120 n.e. wśrod naczelnych bostw Germanow

wymienił m.in. Merkurego (tj. Wodana),

najbardziej czczonego, ktoremu w

oznaczonych dniach mieli oni składać ofiary

ludzkie (Germania, 9).

(...)

Zmiany jakie zaszły w społecznościach

germańskich w epoce brązu i początkach

epoki Ŝelaza, w dobie demokracji wojennej,

wędrowki plemion oraz niekończące się wojny

jakie prowadziły te ludy, doprowadziły do

wysunięcia na pierwsze miejsce klasy

wojownikow. To oni mieli decydujące

znaczenie w owczesnych populacjach i

decydowali o ich Ŝyciu i śmierci.

Pierwszoplanową rolę odgrywali

oczywiście mistrzowie walk oraz inicjacji

wojownikow, nauczyciele zabijania, wielcy

manipulatorzy i deformatorzy psychiki, ktorzy z

młodych chłopcow potrafili uczynić sprawne,

niesłychanie skuteczne w boju maszyny i

krwioŜercze, bezlitosne bestie. Albowiem

wojna zawsze była sytuacją niezwykłą dla

Ŝycia społeczności, stanem permanentnego

śmiertelnego zagroŜenia, w ktorym objawiają

się skrajne uczucia ludzi - od wielkiego

poświęcenia począwszy, aŜ po sadystyczną

Ŝądzę zemsty i niepohamowanego mordu.

Skala jest wielka, lecz bezwzględnie dominują

w niej uczucia negatywne.

Warstwa wojownikow nie była jednolita.

W trakcie licznych walk wyłonili się z niej ci

najlepsi, najsprawniejsi a zarazem

najokrutniejsi - "arystokracja miecza i krwi", ci,

co bronili swe plemię przed wrogami i

dostarczali mu obfitych łupow i niewolnikow.

Zasługi ich znajdowały sowitą zapłatę nie tylko

na tym, lecz rownieŜ na "drugim świecie". Elita

posiadała własny elitarny zaświat, własną

bliską bogom krainę zmarłych. Odin ich bog i

zarazem wzorcowy mistrz inicjacji prowadził

ich do Walhalli, swojej krainy szczęśliwości i

wyznaczał im zaszczytną misję kosmiczną.

Czynił ich wręcz wspołodpowiedzialnymi za

losy tego świata i całego Kosmosu.

Członkow elity wojennych społeczeństw

germańskich aŜ do schyłku ery wikingow w

Skandynawii nazywano berserkami, męŜami w

niedźwiedzich koszulach, magicznie

przekształconymi w bestie, wojami walczącymi

w amoku, siejącymi strach i śmierć. "

Wodan, czyli gwałtowność, prowadzi

wojownikow i daje ludziom siłę przeciw

wrogom" - zanotował w XI w. kronikarz Adam z

Bremy w "Gesta Haburgensis ecclesiae

pontificum".

(...)

Z postacią berserka łączą

się liczne nowoŜytne

opowieści, legendy i

wierzenia o wilkołakach.

Podobne zjawiska notuje

się nie tylko u ludow

indoeuropejskich lecz

takŜe wśrod narodow

afrykańskich, u Indian

amerykańskich i na Dekanie. Wiele nazw grup

etnicznych bierze się od słowa "wilk" (np.

Luwijczycy, Lukanowie, Luceres, Hirpini, Dacy,

Likaonowie, Hyrkanowie, Lykokranci,

zachodniosłowiańscy Lucice itd.), co dowodzi

staroŜytności inicjacji wilkołackich.

Zainteresowanych tym tematem odsyłam do

ksiąŜek L.P.Słupeckiego "Wilkołactwo" i

"Wojownicy i wilkołaki".

Transformacja duchowa w drapieŜnika

(wilk, niedźwiedź, lew), byka, psa bojowego

lub zwierzę antastyczne np. smoka, była

typowa dla obszaru Europy.

Generalnie rzecz biorąc, u

Indoeuropejczykow miejsca inicjacji

wilkołackich znajdowały się na krańcach

świata ludzkiego, w puszczy, nad wodą, na

szczycie dzikiej gory, w zamkniętym kręgu

kultowym lub w kultowej chacie. Zaopatrzone

były one w symbole Centrum (axis mundi),

"bramę" do świata podziemnego. Inicjacje

wilkołackie odbywały się w zimie, w czasie

pełni księŜyca około dnia przesilenia

słonecznego. Adeptow rozbierano do naga (=

ostateczne zerwanie ze światem ludzi).

Transowa muzyka towarzyszyła ekstatycznym

tańcom. Serwowano im napoje

halucynnogenne i zadawano ciałom

cierpienia. Kandydaci poddawani byli

rytualnej śmierci, zakopywano ich w ziemi,

pogrąŜano w wodzie lub dotykano

skrwawionym mieczem. Potem powstawali do

nowego Ŝycia jako wilczy bracia. Wdziewali na

siebie wilczury i uczestniczyli w uczcie

kanibalskiej. OdraŜający zwyczaj picia krwi

wroga i kanibalizm były pogwałceniem

szczegolnie silnego tabu, wstrząsem

psychicznym wyzwalającym tłumione instynkty

i wprowadzającym w amok.

Germańscy "nadludzie" inicjowani byli w

tajnych stowarzyszeniach wojownikow

("Mannerbunde"). Ich inicjacje miały mroczny,

demoniczny charakter typowy dla gnozy

"lewej ręki". Odbywały się one w "domu

męŜczyzn", w chacie w lesie. W wielu sagach

skandynawskich, szczegolnie w "Sadze o

Volsungach", zachowały się informacje o

przebiegu takich inicjacji. Proby zaczynały się

juŜ pod opieką matki. Był to okres

prześladowania przez wrogow a zarazem

szczegolnej opieki Odina, izolacja i

odosobnienie. Sama inicjacja obejmowała

typowe militarne proby odwagi i wytrzymałości

fizycznej a takŜe wprawienie się w

kontroklowaną ekstazę, potęgujacą agresję,

siłę fizyczną, wytrzymałość na zmiany

temperatury, okrucieństwo, stłumienie bolu i

lęku przed wrogiem. Praktykowano rownieŜ

rytualny kanibalizm. Zdaniem Jeana

Przyluskiego, badacza wilkołactwa,

początkowo berserkerzy zabijali i spoŜywali

starych konfratrow, potem dopiero zaczęli

zastępczo stosować napoje oszałamiające.

Wierzono, Ŝe spoŜycie ciała człowieka - wilka,

pozwala samemu stać się wilkołakiem. W

magiczny sposob przejmowało się moc i

wszelkie właściwości spoŜywanego.

(...)

Ludy Skandynawii juŜ co najmniej

w epoce brązu znały skutecznie działające

substancje psychoaktywne, ktore były

znakomitymi środkami zagrzewającymi do

cięŜkiej pracy lub walki. Wojownicy po ich

zaŜyciu w stanie całkowitego obłąkania

dokonywali czynow wręcz niemoŜliwych.

(...)

"Berserkerzy Odina nie tylko

przypominali wilki i niedźwiedzie (...) swoją siłą

i krwioŜerczością, ale do pewnego stopnia

sami byli tymi zwierzętami " - twierdzi

G.Dumezil, wybitny znawca mitologii

indoeuropejskich. MoŜna ich było wręcz

określić jako zwierzęta drapieŜne pochodzenia

ludzkiego. Kontrolowany amok wojenny czynił

z nich bezlitosne, okrutne bestie. To oni i ich

przodkowie, wojownicy indoeuropejscy

potrafili podczas walki psychicznie utoŜsamiać

się z najgroźniejszymi zwierzętami, dając tym

samym początek niezliczonym podaniom,

legendom i baśniom o wilkołakach.

(...)

Cechy bereserkerskie były

dziedziczone, czego najlepszym przykładem

moŜe być Ulf zwawny Kweldulfem ("Nocnym

Wilkiem"), jego wnuk Egil oraz syn Skalla -

Grim, o ktorym krol Harald powiedział :

"Kiedym miał przed sobą ten wielki, łysy łeb,

zobaczyłem, Ŝe mu wilkiem z oczu patrzy.

Skoro się tylko dorwie, pozabija mi moich

najlepszych ludzi" (Saga o Egilu, 25).

Wytrzymałość tych wojownikow była

zdumiewająca. Islandzki berserk Otrygg znany

z "Sagi o Njalu" (103), potrafił przejść przez dwa

płonące ogniska (= odporność na wysokie

temperatury) i tylko lek przed czarami

chrześcijan nie pozwolił mu przekroczyć

płomieni roznieconych przez wyznawcow

Chrystusa.

Istotą berserka, jak to mowiliśmy, był

szał. Kiedy Ljot Blady przybył na holmgang

(pojedynek), by zabić Fritgeira, wtedy - jak

powiada "Saga o Egilu" (64) - "Zaczął

nakładać odzieŜ

odpowiednią do boju i zbroję; na końcu wziął

do ręki miecz i tarczę. Był to olbrzym o

nadludzkiej sile. Gdy szedł łąką ku

holmowemu boisku, ogarnął go szał berserka,

ryczał jak zwierz i gryzł własną tarczę". Ta

sama saga mowi (27), Ŝe " z tymi, ktorzy się

przemieniają w wilki albo dostają

berserkerowego szału, sprawa się tak ma, Ŝe

poki owa przemiana trwa, są tak mocni, Ŝe nikt

i nic nie jest w stanie im się przeciwstawić, lecz

skoro minie, wowczas są zupełnie wyczerpani z

sił."

(...)

Umiejętność wprowadzania się w szał

bojowy znana była rownieŜ ludom celtyckim, z

ktorymi przez wiele wiekow wojowali

Germanowie. Znakomity opis furii wojennej

deformującej ciało (ang. warp-spasm) w jaką

wpadł heros irlandzki Cuchulainn ("Pies

Culanna"; syn lub wcielenie boga Luga)

pochodzi ze średniowiecznego utworu "Tain Bo

Cuailnge" :

"I ogarnął Cuchulainna pierwszy szał, i

przekształcił go w potwora Szkaradnego,

Bezkształtnego i Niesłychanego. Golenie jego,

kości jego, kosteczki jego od czubka głowy aŜ

po palce stop zatrzęsły się niby drzewo w czas

powodzi albo teŜ trzcina miotająca się pod

naporem nurtu. Ciało skręciło się wewnątrz

skory, stopy i kolana odwinęły się w tył, a pięty

ruszyły do przodu. Ścięgna pięt przekręciły się

ku goleniom, a kaŜde zawiązało węzeł wielki

niby pięść wojownika. Ścięgna głowy napięły

się od skroni aŜ po kark w kłęby większe niźli

głowa miesięcznego dziecka. Twarz zmieniła w

purpurową kulę. Oko zassało w oczodole tak

głęboko, aŜ nawet dziki Ŝuraw nie

wyciągnąłby go z czeluści. Drugie oko

spływało wzdłuŜ policzka. Usta rozwarły się,

wargi rozłupały przez szerokość szczęk, aŜ

gardło pokazało wnętrzności. Płuca i wątroba

zatrzepotały u podniebienia. Warga dolna

waliła o gorną z hukiem godnym sapnięcia

lwa. Flaki, skręcone wściekle niby runo

gorskiego tryka, wywalały się poprzez przełyk.

Serce biło w piersi na podobieństwo psiego

ujadania albo niby ryk lwa walczącego z

niedźwiedziami. Mgła i ogień buchały w

krwawych chmurach gotujących się nad

ogarniętym szaleństwem ciałem. Włosy głowy

Cuchulainnowej splątały się niby krzew

cierniowy tak gęsty, Ŝe gdyby krolewska

jabłoń zatrzęsła nad nim owocem, nie

wiadomo, czy jakie jabłko przebiłoby się przez

ostrze jego włosow. NajeŜyła je bowiem

wściekłość. Brwi bohatera uniosły się niby

aureola. Okrągła jak ryj, twarda niby brus, na

ktorym ostrzy się miecze... I ruszył waląc w

tarczę, krzycząc na woźnicę rydwanu. A ze

środka jego czaszki strzeliły magiczne mgły

podobne do masztu ogromnego okrętu,

podobne do ciemnego bluzgnięcia krwi,

podobne do dymow krolewskiego domu w tę

godzinę, gdy słuŜba czeka na wracającego u

schyłku zimowego dnia władcę."

(przekł. E.Bryll i M.Goraj)

PowyŜszy tekst, w sposob poetycki

opisuje zmiany psychofizyczne zachodzące w

ciele wojownika (częściowo obserwowane

przez innych i zarazem osobiście odczuwane

przez samego bohatera), po zaŜyciu silnych

środkow psychoaktywnych. Twarz celtyckiego

herosa przypomina wyrzeźbione w XIII -

wiecznym drewnianym kościołku (stavkyrkor)

w Hegge (Norwegia) oblicze ...Odina

wykrzywione berserkerskim szałem.

*******

"Magiczna " transformacja człowieka

w zwierzę, nie jest wyłącznym "wynalazkiem"

wojowniczych przodkow dzisiejszych

Europejczykow i umiejętność ta bynajmniej

nie naleŜy do zamierzchłej przeszłości.

Przemianę człowieka w drapieŜnika

praktykowało wiele ludow Afryki, Azji i

Ameryki. UtoŜsamiano się z wilkiem i szakalem

saharyjskim, kojotem połnocnoamerykańskim,

tygrysem indyjsko - indonezyjskim, lampartem

zachodnioafrykańskim, hieną abisyńską,

jaguarem południowoamerykańskim, lwem,

niedźwiedziem syberyjskim itd.

Zdaniem badacza tej problematyki R.P.

Eckelsa, wiara w wilkołactwo oraz informacje o

roŜnego typu transformacjach ludzi w bestie,

mają swe przyczyny w obserwacjach takich

faktow jak: choroby (psychozy, epilepsja,

paranoja, szał wścieklizny), zjawiska społeczne

(tajne bractwa, banici, Ŝołnierze - szaleńcy)

oraz rzadkie stany psychiczne z zakresu

psychotroniki. Do tych ostatnich naleŜą

sugestie czarownikow - szamanow,

autosugestie, zauroczenia, stany połsnu -

połjawy, telepatia i sympatia na odległość.

Psychiczna transformacja w bestię

mogła nastąpić za przyzwoleniem i chęcią

kandydata na wilkołaka (szczegolnie dotyczy

to członkow tajnych związkow), a takŜe wbrew

woli człowieka, na skutek choroby psychicznej

(likantropia) lub celowego działania

czarownikow.

Pewne światło na problem celowej

deformacji psychicznej rzucają wspołczesne

badania etnologiczne prowadzone we

wschodniej Afryce. Mowią one o zabiegach

magicznych stosowanych przez szamanow

skupionych w tajnych związkach na terenie

Tanzanii. Ludzie ci posiadają m.in. umiejętność

stosowania roŜnorakich środkow

powodujących śmiertelne zagroŜenie Ŝycia

oraz przemianę młodzieńcow w tzw. ludzi - lwy

(mbojo). Człowiek - lew był m.in. karmiony

przez szamankę jadłem składającym się z

surowego małpiego lub psiego mięsa

zmieszanym z silnym środkiem

obezwładniającym umysł. W końcowym

etapie obrobki psychicznej młodzieniec

przechodził całkowitą i bezpowrotną zmianę

osobowości - psychiczną transformację w lwa.

Poruszał się jak to zwierzę. Nosił na sobie

rownieŜ szczelnie przylegającą do ciała skorę

lwa i nasadzony na głowę lwi pysk. W podobny

sposob preparowani są wschodnioafrykańscy

niewolnicy zwani vizuu oraz karaibscy zombi -

"Ŝywe trupy".

(...)

Inicjacje wilkołackie będące gnozą

"lewej ręki", odwołują się do najmroczniejszych

sił tkwiących w ludzkiej psychice.

Psychoanalitycy nazywają je archetypem

Antypersony, chrześcijanie mowią wprost o

Szatanie. Zjawisko psychicznej transformacji

człowieka w zwierzę na skutek celowych

działań lub teŜ straszliwej choroby mają

wspolną przyczynę. Amerykański naukowiec

czeskiego pochodzenia, Stanisław Grof od

dziesięcioleci badający strukturę

podświadomości człowieka, stwierdził

istnienie tzw. doznań transpersonalnych, w

trakcie ktorych moŜna doświadczyć

"świadomości" zwierzęcia (np. głodnego węŜa,

Ŝołwia itd) a nawet rośliny. Tą iście szamańską

umiejętność czasowego wykorzystania doznań

transpersonalnych posiadali m.in.

skandynawscy berserkerzy.

Cz. II

"Są oni opętani

przez roŜne wizje,

przeraŜające lub przyjemne

[...] z powodu ktorych

niektorzy skakali, tańczyli,

inni płakali i byli przeraŜeni,

jeszcze innym wydawało

się, Ŝe niewielka szpara jest

tak szeroka jak drzwi, a beczułka wody

głęboka jak morze".

Stefan Kreszennikow (1755)

" ZaŜyty wewnątrz, wzbudza w ciele

ludzkim nader niebezpieczne, lubo nie zawsze

śmiertelne zjawiska. Upojenie, pomieszanie

zmysłow, zapamiętała śmiałość, wściekły

gniew, drŜenie członkow [...]. Niekiedy zda się

im, Ŝe się przemienili w olbrzymow; tu

następuje zapamiętała wściekłość; hałasują i

szaleją, aŜ burzliwą tę scenę, po gwałtownym

natęŜeniu nerwow, głęboki sen zakończy."

Jozef Gerard-WyŜycki (1845).

Zarowno w trakcie inicjacji

berserkerskich jak i przed rozpoczęciem walki

Wikingowie zaŜywali bardzo silne środki

psychoaktywne. Jakie? Od kiedy właściwie

ludzie narkotyzowali się i po co to robili?

Historia narkotykow jest tak stara jak

dzieje ludzkości.

W czasach, gdy nie znano jeszcze rolnictwa i

hodowli, ludzie przez dziesiątki tysięcy lat Ŝywili

się tym, co upolowali, złowili lub zebrali w lesie.

Wtedy właśnie w paleolicie i mezolicie

"przetestowano" wiele roślin pod względem ich

właściwości jadalnych. A przy okazji ujawniło

się działanie halucynogenne wielu z nich.

Najwcześniejsze dane pochodzą juŜ ze starszej

epoki kamienia.

Ostatnie badania nad techniką

malarską wspaniałych paleolitycznych

malowideł jaskiniowych we Francji wykazały,

ze farby uŜyte do ich wykonania zawierały

substancje halucynogenne. Dzieła te tworzono,

biorąc farbę do ust, mieszając ją ze śliną i

wydmuchując na ścianę groty. Efektem tej

techniki były wizje narkotyczne, uwidocznione

potem na ścianach jaskiń.

Kolejnym dowodem są znaleziska

pyłkow roślin halucynogennych odkrytych na

licznych stanowiskach prahistorycznych,

zwłaszcza w grobach. Najstarsze pochodzą z

Szanidar (Irak) a związane są juŜ z człowiekiem

neandertalskim. Podobne pyłki znajdowały się

w grobie kapłanki z wczesnego neolitu w Catal

Huyuk (Turcja) oraz na megalitycznym

stanowisku na wyspie Jersey koło Wielkiej

Brytanii.

W neolicie Europy Środkowej, mamy

przede wszystkim do czynienia z opium

uzyskanym z maku. JuŜ w XIX w. odkryto

ziarenka tej rośliny wśrod

wczesnoneolitycznych budowli palowych w

Robenhausen w Szwajcarii. Na ślady związane

z uŜytkowaniem opium natrafiono takŜe na

stanowiskach neolitycznych w połnocnej Italii i

w Niemczech. Ziarenka maku lekarskiego

(Papaver somniferum L.) odkopano takŜe w

Polsce, we wsi Zasławice (woj. małopolskie) na

stanowisku kultury ceramiki promienistej oraz w

osadzie kultury łuŜyckiej w Biskupinie.

Na czasy neolitycznej protocywilizacji

megalitycznej , do ktorej zaliczana bywa

rownieŜ kultura pucharow lejkowatych, datują

się znaleziska małych glinianych naczynek,

tzw. flasz z kryzą. Występują one na obszarze

od Bretanii na zachodzie po Wołyń na

wschodzie i od południowej Skandynawii po

Morawy. Są to wyobraŜenia makowek i

wyglądają niemal identycznie jak egipskie

flakony na opium pochodzące z poźnej epoki

brązu. Bez wątpienia były to pojemniki na ten

narkotyk. W czasach przedchrześcijańskich,

mak i opium poświęcone było greckim

bostwom m.in. Demeter, Afrodycie,

Morfeuszowi, Hypnosowi a takŜe Tanathosowi.

Neolityczne "flasze z kryzą" znajdowane

są na terenie osad, gdzie stanowiły znikomy

procent wszystkich materiałow ceramicznych.

Przede wszystkim zaś wchodziły one w skład

wyposaŜenia grobowego. W mogiłach

ludności kultury pucharow lejkowatych

lokowano je zazwyczaj tuŜ przy głowie

zmarłego. Generalnie rzecz biorąc, obyczaj

wkładania środkow halucynogennych do

grobow kontynuowany od paleolitu do

naszych czasow, wynikał z troski o losy

pośmiertne duszy zmarłego, (szybka jej

transportacja w zaświaty) i zapewnienia

bezpieczeństwa Ŝywym. Jeszcze w XIX w. w

rejonie Gor Świętokrzyskich, na zachodniej

Ukrainie i w Prusach, istniał zwyczaj sypania

maku do trumny lub do grobu. Zabieg ow

tłumaczono tym, Ŝe zmarły zajmie się

liczeniem ziarenek maku i nie będzie szkodził

Ŝywym. Jak widać, funkcja apotropeiczna

skutecznie wyparła wcześniejszą motywację.

Z czasow kultury pucharow lejkowatych

z miejscowości Ćmielow i Złota, woj.

Świętokrzyskie pochodzą fajki gliniane. SłuŜyły

one do palenia środkow odurzających,

prawdopodobnie konopi (Cannabis sativa L.),

ktorych ślady znajdowane są na licznych

stanowiskach archeologicznych w Europie Śr.

juŜ od wczesnego neolitu. Konopie znane są

m.in. z osady kultury ceramiki wstęgowej (ok.

4500 l.p.n.e.) w Eisenberg w Turyngii, z kultury

Narwa oraz z grobow germańsko-celtyckich

sprzed 2500 lat itd. Te halucynogenne rośliny

palili znani Herodotowi Scytowie. Przekazy

staroŜytnego historyka greckiego potwierdzają

wspołczesne badania wykopaliskowe grobow

arystokracji scytyjskiej, w ktorych znajdowano

nasiona konopi w specjalnie do tego celu

wykonanych woreczkach.

Psychoaktywny lulek czarny

(Hyoscyamus niger L.) znany był juŜ w epoce

brązu z rejonu Alp. Pyłki tej rośliny odkryto

takŜe w Biskupinie, najsłynniejszym polskim

stanowisku archeologicznym. Roślina ta

wchodziła w skład znanych w Średniowieczu i

renesansie Europy "maści czarownic", dającej

wraŜenie lotu. Lulka czarnego przypuszczalnie

uŜywali wczesnośredniowieczni Rusowie w

obrzędach pogrzebowych opisanych przez

arabskiego kupca i podroŜnika Ibn Fadlana.

Napoj uwarzony z tej rośliny serwowano

niewolnicom zabijanym w ofierze dla zmarłego

wielmoŜy. Z kolei Galowie właśnie lulkiem mieli

zatruwać ostrza oszczepow. Nawiasem

dodajmy, Ŝe inne trująca ziele, cykuta (szalej,

Conium maculatum), ktorą uśmiercono

Sokratesa, poświęcona była w Skandynawii i

Anglii Wodanowi/Odinowi.

RoŜnego typu narkotyki stosowane

były przez ludy staroŜytne w obrzędach

religijnych. Znali je Indianie obu Ameryk,

Grecy (Pytia, misteria eleuzyjskie), Asyryjczycy,

Chińczycy, Persowie i Hindusi. U tych ostatnich

bogowie Haoma i Soma byli uświęconymi

roślinami halucynogennymi stosowanymi od

kilku tysiącleci w kulcie.

Wśrod rysunkow naskalnych z Tassili z

terenow Sahary datowanych na poźny neolit

znajdują się przedstawienia tańczących w

ekstazie postaci antropomorficznych z

halucynogennymi grzybami oraz postać

szamana z głową w formie łba pszczoły. Z jego

ciała wyrastają grzyby. Trzyma je rownieŜ w

swoich dłoniach. Z Bałkanow z kręgu

neolitycznej kultury Vin_a, pochodzą natomiast

kamienne rzeźby grzybow. Z kolei na epokę

brązu datuje się ciekawy posąŜek będący

obecnie w posiadaniu Muzeum

Archeologicznego w Atenach. Przedstawia on

kobietę z dzieckiem w ręku. Głowa dziecka

przyozdobiona jest kapeluszem grzyba.

Wiele wizerunkow grzybow

halucynogennych, zapewne muchomorow

(Amanita muscaria), odkryto w Skandynawii.

WyobraŜano je m.in. na brzytwach z okresu

brązu słuŜących, jak się sądzi, do celow

kultowych (inicjacje, ofiary, obrzędowe

ścinanie włosow ludzi i zwierząt). Ten gatunek

grzybow zasługuje na naszą szczegolną

uwagę.

JuŜ w roku 1784 Smamuel Odman jako

pierwszy postawił hipotezę o stosowaniu przez

Wikingow muchomorow dodawanych do

alkoholowego napoju podnoszącego ich

męstwo do rozmiarow szaleńczej odwagi, a

rozpijanych przed kaŜdą bitwą.

" W czasach dawnych uŜywali go [tj.

muchomora - przyp. JTB ] szermierze połnocni,

kiedy mieli iść w zapasy, dla wzbudzenia w

sobie wściekłości", pisał w 1845 r. J. Gerard-

WyŜycki.

Analogicznie wnioski wysunął F.Ch. Schubler

(1886), R.Nordhagen (1930) i wielu innych

badaczy. Szał bojowy berserkow lub ulfhednar

("ludzi w skorze wilka") zwany berserka-gĺng

(lub berserksgang) wzmagały środki

halucynogenne, grzyby berserkjasveppur

(Amanita muscaria) - dowodził w 1929 r. F.

Grřn, zał. w 1953 r. Ramsbottom opisał skutki

zaŜywania tych grzybow przez berserkow.

Inny badacz historii środkow

psychoaktywnych, John Mann (1994)

stwierdził natomiast, Ŝe grzyby Amanita

muscaria (muchomor czerwony) wcześniej

mogły być źrodłem halucynacji dla

wojownikow skandynawskich, jednak w

przypadku furii wojennej bardziej

odpowiednim wydaje mu się był gatunek

Amanita pantherina (muchomor plamisty)

wywołujący obłęd.

Jak wynika z powyŜszych danych,

najbardziej rozpowszechnioną i zarazem

najbardziej prawdopodobną jest hipoteza

związana z grzybami Amanita muscaria.

Niezwykła wytrzymałość, niewraŜliwość na bol

uczestniczących w wyprawach wojennych

Wikingow była efektem rytualnego wypijania

przed bitwą wzmacniającego napoju, ktorego

głownym składnikiem był muchomor

czerwony.

Istnieje ponad 50 roŜnych gatunkow

halucynogennych Amanita muscaria

występujących na terenie Europy, Azji, Afryki i

Ameryki Połn. Mają one związek symbiotyczny

z brzozami, sosnami i dębami.

W czasach przedchrześcijańskich

muchomor czerwony powszechnie stosowano

w trakcie obrzędow religijnych (głownie typu

szamańskiego) na prawie całym obszarze

Euroazji - od Skandynawii po Kamczatkę oraz

w Ameryce połn. Na Syberii muchomor

czerwony był przez wieki najbardziej

rozpowszechnionym środkiem

halucynogennym. Znali go Czukcze, Itelmeni

(Kamczadale), Koriacy, Jukagirzy, Tunguzi,

Jakuci, Chantowie (Ostiacy) oraz ludy

samojedzkie. Źrodła historyczne mowią o

uŜywaniu ich przez plemiona syberyjskie juŜ w

XVI w. Zostały one poźniej wyparte przez

alkohol, głownie wodkę. Grzyby te

konsumowane były rownieŜ przez pierwotnych

Słowian i inne ludy indoeuropejskie a takŜe

przez szamanow lapońskich (Sami) i połnocnoamerykańskich

Indian. U ludow zachodniej

Syberii i wschodniej Europy (np. Wogulow,

Mordwinow, Czeremisow) grzyb ten nosi nazwę

"pankh", "bang" itp. (z irańskiego słowa

"bangha", ktora oznacza konopie - haszysz). Te

ostatnie nagminnie stosowały ludy

irańskojęzyczne - Scytowie, Sakowie, Partowie

i Massageci (intoksykacja poprzez inhalacje).

Niektorzy badacze, uwaŜają, Ŝe jeszcze

w początkach XIX w., w czasach wojny

szwedzko-norweskiej, Ŝołnierze z

varmlandzkiego regimentu zagrzewali się do

boju spoŜywając muchomory czerwone.

Jeden z oficerow tego regimentu wspominał,

Ŝe w 1814 r. po zjedzeniu grzybow Ŝołnierze

walczyli z furią i pianą na ustach. Analogicznie

zachowywali się w Fehervar (Węgry) w 1945

r.Ŝołnierze radzieccy, ktorzy - jak wspomina

S.Kuylenstierna-Andrassy (1948) - po

skonsumowaniu "trujących grzybow" zamienili

się w bestie i walczyli "jak wściekłe psy" a

potem osłabieni wysiłkiem, gwałtownie

zapadali w cięŜki sen. Najprawdopodobniej w

oddziałach tych słuŜyli Sybiracy dobrze

znający właściwości omawianych grzybow.

Interesujące są rownieŜ opisy sporządzone

przez R.Nordhagena dotyczące

intoksykowanych muchomorami czerwonymi

pacjentow . Chorzy śpiewali, śmiali się, skakali,

bili rękami, potem wyczerpani spali i

obudziwszy się byli zupełnie normalni.

(...)

Grzyby uŜywane przez ludy syberyjskie

były myte i suszone na słońcu. Zasadniczo

zjadano od 1-3 szt. Niekiedy szamani

syberyjscy spoŜywali do 12 grzybow

jednorazowo. Według innych danych z Syberii,

zjadano 1/3 kapelusza duŜego grzyba lub 2

małe suszone na słońcu muchomory razem z

mlekiem renifera, sokiem Ŝurawiny (Vaccinium

oxycoccus) lub brusznicy (Vaccinium vitis

idaea), rzadziej z sokiem z czarnych jagod

(borowek). Na Litwie natomiast grzyby te

mieszano z wodką.

"Kamczadale robią z muchomora z

dodatkiem wierzbowki wąskolistnej (Epilobium

angustifolium) napoj mocny, ktorego uŜycie

sprawia im przyjemne fantazje i marzenie. W

zachwyceniu tem, miewają widzenia duchow,

śpiewają i przepowiadają w sposob uroczysty

duchem prorockim " (J.Gerard-WyŜycki, 1845).

Zdaniem Jocelsona (1905) i Bogoraza

(1909), ktorzy byli członkami wyprawy

naukowej Jessupa, na Syberii grzyby zbierano

w sierpniu, kiedy charakterystyczne

karmazynowo-czerwone kapelusze były

rozwinięte. Tylko młode dziewczyny mogły

zbierać grzyby i suszyć je. Korjacy nie jedli

muchomorow świeŜych, gdyŜ obawiali się ich

toksycznych efektow. Dlatego teŜ suszyli je na

słońcu. Kobietom, jakkolwiek nie dopuszczane

były do jedzenia grzybow, pozwalano na Ŝucie

i trzymanie kawałkow grzybow w swoich

ustach przez dłuŜszy czas bez połykania.

W Skandynawii natomiast muchomory

czerwone suszono jesienią i spoŜywano w

okresie przesilenia dnia z nocą, dokładniej - w

środku zimowej nocy w czasie inicjacji

wilkołackich (berserkerskich).

Z kolei u Chantow, po całodziennym

poście szaman zjadał 3 lub 7 grzybow. Były to

liczby kosmologiczne. Wyjątkowo zdarzało się

konsumowanie większych ilości, np. ponad 20

szt. Potem szaman kładł się na kilka godzin

spać. Budził się raptownie, wstrzasany

drŜeniem i ogłaszał, co mu przekazały duchy.

Potem szaman znow zasypiał, aby dopiero

nazajutrz przystąpić do odbywania seansu.

(...)

Działanie halucynogenne po zaŜyciu

połowy wysuszonego grzyba pierwszy opisał

generał Jozef Kopeć w 1837 r., zesłaniec

syberyjski, ktory poznał go na Kamczatce pod

koniec XVIII w. Jego wizja krainy szczęśliwości,

pełnej pięknych ogrodow, kwiatow, owocow i

kobiet, była analogiczna do tej jaką np.

przekazywały opowieści celtyckie o

Zaświatach. O podobnych swoich wizjach

mowił 200 lat po Kopciu Christopher Mayhew.

Stąd m.in. E.Rowan i T. White (1997) piszą o

znajomości tych halucynogenow u Celtow.

Natomiast inni badacze twierdzą, iŜ ten typ

halucynogenow dawał w efekcie wizje Innych

Światow i Krain Zmarłych oraz bogow (Ogrod

Hesperyd, Pola Elizejskie, wyspa Leuke, Wyspy

Blestu, Avalon, Horaisan, Uttarakuru, Ogrod

Edenu, Ynisvitrin - Wyspa Szkła, Glasberg -

Szklana Gora itd, itp.). Zdaniem wybitnego

mykologa, R.G.Wassona, to właśnie z

muchomora czerwonego wykonywano

najświętszy napoj Ariow - halucynogenną

somę.

Badania etnofarmakologiczne, dane

etnologiczne, obserwacje kliniczne oraz

relacje roŜnych testerow pozwalają dość

dokładnie określić działanie spoŜytych

muchomorow czerwonych na ciało i psychikę

człowieka.

(....)

.......wroćmy do Germanow, Wikingow i

berserkow, u ktorych te środki halucynogenne

w magiczny sposob związane były z

najwyŜszym bogiem.

Cytowany juŜ wcześniej Ch.Ratsch

(1994) probował powiązać poszczegolne

rośliny i grzyby z określonymi postaciami

mitologii germańskiej. Według jego hipotezy,

lulek czarny przypisać naleŜy

Donarowi/Thorowi i Bil [?], konopie - Freji i

Frejowi, mak (opium) - Lollowi (Lollusowi) [??],

mandragorę - Idunn oraz Albrunie zaś

beladonnę (Atropa belladonna) walkiriom.

Muchomory czerwone (tzw."grzybki latające")

poświęcone były natomiast, nie bez racji,

Wodanowi/Odinowi.

Odin nosił przydomek "Hrafnass" ("bog

kruka"), gdyŜ towarzyszyły mu dwa kruki

Muninn i Huginn. Literatura skaldyczna uŜywa

takŜe określenia "Munins tugga", tj. jadło kruka

Muninna. MoŜe ono odnosił się rownieŜ do

"chleba kruka", dawnej szeroko

rozpowszechnionej w świecie germańskim

nazwy muchomorow czerwonych. Grzyby te

zapewne związane były z krukami Odina, ktore

symbolizowały siły intelektualne tego boga,

myśl i pamięć. Były zatem niejako

"pokarmem" dla nich. Dodajmy, Ŝe np. w

antycznej Grecji grzyby halucynogenne

zwane były "poŜywieniem bogow" (broma

theon) i "bo__ trawą". Inne ludy nazywały je

takŜe "chlebem diabła" i "strawą martwych".

Bezpośredni związek Wodana (Odina) z

muchomorami poświadcza folklor z południa

Niemiec. W jednej z legend bog ten odjechał

na swym koniu w wieczor wigilijny ścigany

przez diabły. Koń zaczął tak galopować, aŜ

czerwonoplamista piana kapała z mu z pyska.

Tam gdzie upadła na ziemię w następnym roku

pojawiły się biało cętkowane czerwone

kapelusze muchomorow.

Przypomnijmy, Ŝe etymologię imienia

Odin wywodzi się od onr - st. nord. furia, niem.

Wut - wściekły gniew, złość, goc. wots -

opętanie. Odin będący natchnieniem i furią

jest zarazem patronem poetow jak i

wojownikow. Dlaczego? To dość dziwne

zestawienie moŜna wytłumaczyć jedynie

efektem zaŜycia jednego (wizje zaświatow,

etc) lub wielu (szał wojenny berserka)

muchomorow czerwonych.

Grzyby te wyobraŜone na brzytwach z

epoki brązu z terenu Skandynawii, jak

wykazała to szczegołowa analiza, wiąŜe się

bardzo ściśle z owczesnym szamańskim

modelem świata i z wędrowką duszy do krainy

zmarłych.

Nie wykluczone zatem, Ŝe wizje Walhalli

i Ragnarok - zmierzchu bogow, były rownieŜ

wynikiem zaŜywania muchomorow

czerwonych. Efekt tzw. "good trip" dawał wizję

szczęśliwej, boskiej krainy wojownikow

zabawiających się w towarzystwie walkirii

ucztami i pojedynkami. Z kolei efekt "bad trip"

był przyczyną pojawienia się wizji totalnej

wojny ludzi, demonow i bostw, kosmicznego

poŜaru (Muspell) i całkowitego zniszczenie

dotychczasowego świata bogow oraz gatunku

ludzkiego. Ucztujący berserkerzy radują się w

niebiańskich pałacach Odina i Freji a

jednocześnie mają pełną świadomość

nieuchronnej własnej zagłady (efekty

psychiczne: stany od euforii po głęboką

depresję, stany radości "podszytej" grozą i

panicznym strachem).

Wedle mitycznych wyobraŜeń, bogowi

berserkow - wilkołakow, Odinowi (Wodanowi)

towarzyszyły dwa wilki (Freki i Geri), lecz na

końcu świata on sam, najwyŜszy bog zostanie

poŜarty właśnie przez kosmicznego wilka

Fenrira. Szał zostanie pochłonięty przez jeszcze

większą furię bojową (= efekt indukcji).

Przy okazji warto tu zwrocić uwagę na

jeszcze jedną postać z mitologii

skandynawskiej, na Gullweig, zaliczaną do

grupy bogow Wanow. Wedle podań

eddaicznych bogowie ci odznaczali się

wybujałą erotyką, wiedzą magiczną,

mądrością, jasnowidztwem oraz

metaforycznym tajemnym językiem. Ich nazwa

Vanir (st.isl.) pochodzi z indoeuropejskiego

*wen- "kochać, poŜądać". Z Wanami walczyli

Asowie, ktorymi przewodził Odin. Wspomnienie

owej wojny zawiera "Przepowiednia Wieszczki"

(21). Czytamy w niej:

"Pamięta ona wojnę, tą pierwszą na

świecie,

Gullweig w niej Ŝycie od włoczni straciła

I gdy na Odinowym stosie ciało jej

spalano,

trzykrotnie spalona, po trzykroć oŜyła.

I jeszcze dotychczas Ŝywa w dalszym

ciągu."

Gullweig była piękną i lśniącą jak złoto

wieszczką z rodu Wanow. Jej imię pochodzi od

st.isl. gull ="złoto" i veig = "napoj" a więc "Złoty

Napoj". Niektorzy badacze wywodzą drugi

człon jej imienia od st.isl. vig = "boj" albo

gockiego weibs ="wieś"(?). Jeszcze inni

tłumaczą to imię jako "śądza Złota" i uwaŜają

ją za kobiecą postać uosabiającą poŜądanie

bogactwa. Niekiedy określa się ją jako

hipostazę bogini Freji. Gullweig miała zostać

wysłana przez Wanow do Asow, by wzbudzić

ich poŜądanie. Zamach na jej Ŝycie stał się

przyczyną wojny. Mimo oporu Asowie ulegli

"Ŝądzy złota". Wersy o potrojnym

zmartwychwstaniu Gullweig łączy się

zazwyczaj z metalurgią złota, kolejnym

oczyszczeniem w ogniu.

Sądzę, Ŝe moŜna popatrzyć na ow

problem nieco inaczej. Gullweig jest

wieszczką, ktorą nie moŜna zabić gdyŜ odŜywa

po śmierci. Nie moŜe jej pokonać nawet

najwyŜszy bog Odin swą magiczną włocznią.

Jakie czary zna ta kobieta? Złoto z racji swej

rzadkości w przyrodzie oraz innych właściwości

jest jednym z najcenniejszych metali. W wielu

religiach symbolizuje nieśmiertelność. Złote

ciała mają bogowie, złote są nieba, złota jest

broń i narzędzia bogow. Gullweig posiada

tajemnicę nieśmiertelności. Kim lub czym jest

zatem Złoty Napoj? W następnej zwrotce

"Przepowiedni Wieszczki" nazywa się ją Heidi

(st.isl. Heidhr = "wiedźma"):

"Heidi ją zwano, gdy w domy wchodziła:

Wieszczyć dobrze umiała o_ogiem,

Czary rzucać umiała, umysły omamiać,

Złym kobietom radość to sprawiało."

A zatem wiedźma - szamanka, ktora działa na

korzyść "złych kobiet". O nich to właśnie mowi

zwrotka "Pieśni NajwyŜszego" (155). Odin

chwali się:

"Pieśń dziesiątą znam: gdy czarownicę

ujrzę

Lecące w powietrzu,

Wtedy tak uczynię, Ŝe się zabłąkają,

Postaci swej nie odnajdą,

I nie odnajdą swej duszy".

Mowi się tu o czarownicach, ktore zostawiwszy

ciała w domach (= typowy szamański stan

transowy), fruwały nad ludzkimi zagrodami.

Wierzono, Ŝe zaklęciem moŜna było

spowodować, by nigdy nie odnalazły swoich

domow oraz swych ciał. Znane z poźniejszych

wiekow, głownie z czasow renesansu,

bezlitośnie tępione przez Kościoł i palone na

stosach czarownice europejskie, uŜywały w

tym celu specjalnych "maści do latania"

zawierających silnie środki halucynogenne.

Na Syberii

juŜ dość

dawno

spostrzeŜon

o, iŜ mocz

wydalany

po spoŜyciu

grzybow

zawiera znaczące ilości aktywnych substancji

halucynogennych. Dlatego teŜ stosując

pierwotny recykling utylizowano go, pijąc

mocz i znow wpadając w trans, aŜ do

zupełnego wyjałowienia uryny. Pito mocz

własny, lub rozdzielano go wśrod pomniejszych

(uczniowie pili mocz swego mistrza - szamana,

biedota mocz bogaczy). Jedne z pierwszych

relacji o tych zwyczajach przekazali m.in.

Oliver Goldsmith (1762) i Filip von Strahlenberg

oraz Jozef Gerard-WyŜycki (1845). Georg

Steller (1774) tak relacjonuje o Korjakach,

wśrod ktorych spędził kilka lat:

"Po upływie około poł godziny osoba

taka była kompletnie odurzona,

doświadczając niezwykłych wizji. Ci, ktorzy nie

mogli sobie pozwolić na ten stosunkowo drogi

specyfik, pili mocz tych, ktorzy go jedli, po

czym zachowywali się tak samo jak odurzeni

grzybem, o ile nie byli bardziej odurzeni. Mocz

wydaje się mieć większą moc od samych

grzybow i działa nawet na czwartą lub piątą w

kolejności osobę."

*****

W tym miejscu powroćmy do mitow

skandynawskich. Gullweig ("Złoty Napoj"),

powod pierwszej wojny między Asami i

Wanami, była nieśmiertelna tak jak indyjski

Soma i irański Haoma oraz tak jak oni była

jasnowidząca. Kolor złoty to przede wszystkim

kolor moczu, w ktorym znajdują się

nierozkładalne przez ludzki organizm

substancje dające efekt halucynacji. "Złoty

napoj" moŜe być więc trzykrotnie

przepuszczany przez ciało człowieka,

wydalany z moczem i znow pity. To samo jest

dowodem na jego nieśmiertelność.

Jasnowidzenie Gullweig rownieŜ ma związek z

intoksykacją muchomorami czerwonymi.

Została ona przebita magiczną włocznią

Odina, co rownieŜ nie jest przypadkowe.

Bog ten zwany był takŜe "Panem

Włoczni" (geirs drotinn). Posiadał magiczną

dzidę Gungnir ("chwiejąca się", "kołysząca

się") zrobioną z gałęzi Drzewa Kosmicznego -

Yggdrasill. Jej grot hartowany w mleku, krwi,

smole i miodzie pokrywały tajemne runy mocy.

Włocznią tą Odin zabijał wybranych

wojownikow w bitwie, aby potem przyjąć ich u

siebie w Walhalli. Broń ta symbolizowała

skondensowane Światło kosmiczne, przede

wszystkim - Światło pioruna - błyskawicę.

Analogiczną symbolikę posiadały rownieŜ

włocznie bogow celtyckich, np. boga Światła i

wojny, Luga.

Odin uderza włocznią - piorunem w

Gulweig, lecz - co jest znamienne - nie moŜe

jej uczynić Ŝadnej krzywdy. Wręcz przeciwnie,

wzmacnia ją. W Europie, Azji i Ameryce wiele

mitow, przysłow, przedmiotow, określeń

językowych wiąŜe grzyby z burzą, gromem i

błyskawicą. Często mowi się o ich boskim

pochodzeniem. Dość powszechnie wierzono,

Ŝe grzyb rośnie nie na skutek opadow deszczu

lecz od uderzeń pioruna. Przekonanie to

istniało w Grecji, Rzymie, Indiach, Kaszmirze,

Iranie, u arabskich Beduinow, na Dalekim

Wschodzie, w Oceanii, oraz u meksykańskich

Indian. W Ameryce Płn. na zachod od Gor

Skalistych twierdzono, Ŝe grzyb bezpośrednio

rodzi się z pioruna. Istnieje ścisły związek

grzybow z błyskawicą i bogiem

GromodzierŜcą. W wielu baśniach i mitach

euroazjatyckich opowiada się, Ŝe tam gdzie

uderzy piorun wyrośnie muchomor czerwony

(Amanita muscaria). Dodajmy, Ŝe indyjska

Soma jest właśnie dzieckiem boga burzy i

matki Ziemi. Grzyby są potomstwem

Gromowładcy zrzuconymi z nieba i

przemienionymi m.in. w chtoniczne zwierzęta.

Starogrecka nazwa jednego z rodzajow

grzybow znaczy dokładnie "uderzenie

błyskawicy" i ma związek z Zeusem

Kerauniosem ("GromodzierŜcą"). U wielu

ludow grzyby zwane są takŜe "diabelskimi,

czarcimi palcmi". "Czarcie strzały" to z kolei z

ludowa nazwa belemnitow, ktorymi

GromodzierŜca poraŜał swoich przeciwnikow.

Tam gdzie istnieje związek grzybow z gromem

odbija się to juŜ w samej nazwie grzyba (st.rus.

"gromowik", słow. "molnjena goba" = "grzyb

błyskawicowy", maoryski Whatitiri =

"grzyb","piorun", chińsk. lejczincju_ "grzyb

przestraszony piorunem", lejszenczju_ - "grzyb

grzmotu", mong. tienriin ku pri tiengri = "niebo"

itd). Wierzono, Ŝe grzyby pochodziły z

boskiego nasienia i miały teŜ związek z

niebiańskim moczem. Zostały włączone siłą w

triadę idei "Ŝycie - śmierć - płodność". Istniały

w niebie jako boŜe dzieci. Rosły na ziemi jako

przeobraŜone dzieci Gromowładcy. Łączyły

wszystkie sfery Kosmosu, niebo z ziemią.

Halucynogenny napitek

nieśmiertelności w części przygotowany z

muchomorow czerwonych słuŜył do

szamańskich podroŜy do nieba i piekła.

Właśnie te grzyby spełniały niekiedy funkcję

bibilijnego Drzewa Poznania Dobra i Zła jak to

widać np. na fresku w kaplicy w Plaincourault

[XIII w..].

Na koniec dodajmy, Ŝe muchomory

wspołwystępują w lesie z dębami, a te w wielu

mitach roŜnych ludow są właśnie drzewami

boga burzy i piorunow.

Znamienny jest rownieŜ związek

Gullweig z ogniem, tak charakterystyczny np.

dla aryjskiej Somy. Ogień Odina to Ŝar

magiczny wypełniający ciało wojownika

podczas walki, ktorą toczy w stanie transu

wojennego, po spoŜyciu "złotego napoju".

Gullweig jest zatem, moim zdaniem,

germańską wersją *saumy (somy, haomy),

świętego indoirańskiego halucynogennego

napoju.

JeŜeli prawdziwa jest hipoteza łącząca

tworcow protocywilizacji megalitycznej z

Wanami znanymi z mitow

połnocnogermańskich, to staje się jasne, Ŝe

wzorcowymi mistrzyniami wtajemniczeń były

boginie Wanow oraz ich ziemskie

naśladowczynie - czarownice. W neolicie

musiało więc dojść do spotkania dwoch typow

inicjacji wojennych, gnozy "męskiej", z ktorej w

poźniejszych czasach rozwinęły się

wtajemniczenia Odina, wielkiego szamana

wojennego i psychopomposa oraz starej

gnozy "Ŝeńskiej" opartej na rytach

płodnościowych. Najistotniejszym celem

owych obrzędow była zmiana świadomości a

zarazem osobowości adepta poprzez

ujawnienie mu ukrytej "prawdziwej

rzeczywistości", jego misji kosmicznej,

powołania oraz przyszłego losu pośmiertnego.

Hipostazami halucynogennej

somy/haomy stali się bogowie - indyjski Soma i

perski Haoma. W przypadku "złotego napoju"

powstał obraz boginki - czarownicy. Jako

szamanka, Gullweig reprezentuje prastarą

gnozę Wielkiej Matki i z tej racji wchodzi w

nieuchronny konflikt z patriarchalną gnozą

inicjacji Odina. Po mitycznej wojnie bogow

między Wanami a Asami oraz zawarciu

pokoju, nastał czas wspołdziałania, czas

wzajemnego przenikania się ludzkich kultur i

obyczajow. Po zaakceptowaniu

konkurencyjnych technik transowych,

muchomory czerwone włączono do kultu

Odina a "złoty napoj" zaczęto stosować w

mrocznych inicjacjach berserkerskich

(wilkołackich). Wywar z muchomorow pity

przez berserkow przed walką dawał bowiem

efekty dokładnie opisane w "Rigwedzie" i

"Aweście" (np. makropsja i mikropsja).

Społeczności pradziejowe i tzw.

prymitywne spoŜywały narkotyki podczas

najwaŜniejszych uroczystości religijnych oraz w

obrzędach przejścia (narodziny, inicjacje,

pogrzeb). Z czasem narkotyki zastąpiono

napojami alkoholowymi (miod, wino i piwo). Te

ostatnie produkowane np. z jęczmienia

skaŜonego halucynogennym sporyszem.

Badaczka E. Bourguignon stwierdziła wręcz, Ŝe

90% spośrod rozpatrywanych przez nią 488

społeczności pierwotnych znało

zinstytucjonalizowane formy i metody

zmieniania stanow świadomości. środki te były

niejako wmontowane w owe kultury i miały

sankcje religijne.

Halucynogeny zawsze odgrywały

szczegolną i ogromną rolę w obrzędowości i

sztuce religijnej. Początkowo uŜytkowano je nie

dla własnej, czczej przyjemności oraz

doznawania "odjazdowych wizji", lecz

wyłącznie w celu kontaktu z niewidzialnym

światem bogow, duchow i zmarłych przodkow.

O tych wewnętrznych przeŜyciach ludzi

pierwotnych mowi nam ich sztuka: malowidła,

rzeźby, ornamentyka naczyń i narzędzi. Sztuka

zamierzchłych epok zrodziła się z głębokich,

wstrząsających doświadczeń psychicznych,

ktore wymagały uzewnętrznienia,

zadokumentowania ich religijnej doniosłości.

Nikt bezkarnie nie odwaŜył się wkraczać do

krainy duchow, w mroczne głębiny własnej

podświadomości.

W poźniejszych wiekach środki

psychotropowe miały rownieŜ niemały wpływ

na wielkie procesy społeczne - rewolty i

polowania na czarownice. Od niepamiętnych

czasow są one źrodłem wielu baśniowych

motywow. Mało kto wie, ze elfy, gnomy a

przede wszystkim krasnoludki, ukochane

postacie naszego dzieciństwa, to efekt

zjedzenia muchomorow. Zjawisko mikropsji i

makropsji wykorzystał Daniel Defoe w swoich

opowieściach o przygodach Guliwera. Efekty

te zostały doskonale opisane przez Lewisa

Carrolla (tj. Ch.L.Dodgsona) w "Alice's

Adventures in Wonderland" oraz "Though the

Looking Glass" (tłum. polskie "Alicja w Krainie

Czarow" i "Co Alicja widziała po drugiej stronie

lustra" ). Zacytujmy fragment dla przykładu:

"Po minucie lub dwoch Gąsienica wyjął z ust

cybuch nargili, ziewnął raz czy dwa razy i

otrzasnął się. Poźniej zszedł z grzyba i

odpełznął pośrod trawy, rzucając tylko w

przejściu: - Jedna strona uczyni cię wyŜszą,

druga strona uczyni cię niŜszą.

-"Jedna strona czego? Druga strona

czego?" - pomyślała Alicja.

- Grzyba - powiedział Gąsienica,

zupełnie jak gdyby usłyszał to wypowiedziane

na głos; jeszcze chwilka i zniknął jej z oczu. [...]

oderwała ząbkami odrobinkę z kawałka

trzymanego w prawej ręce, Ŝeby sprobować,

jaki to da wynik. W następnej chwili poczuła

gwałtowne uderzenie w podbrodek: uderzyła

nim we własną stopę!" [...] Brodę miała tak

mocno przyciśniętą do stopy, Ŝe nie było juŜ

niemal miejsca do otwarcia ust, ale dokonała

tego wreszcie i zdołała połknąć część

kawałka trzymanego w lewej ręce.

- No, w końcu uwolniłam głowę -

powiedziała Alicja uradowanym głosem, w

ktorym pojawiła się jednak po chwili nutka

trwogi, gdy odkryła, Ŝe nigdzie nie moŜe

dostrzec własnych ramion: spoglądając w doł

widziała tylko niezwykłej długości szyję, ktora

jak łodyga wznosiła się z leŜącego daleko w

dole morza zielonych liści".

(tłum. M.Słomczyński).

***************************************************

********

Demitologizacja przyrody i

desakralizacja świata nie uwolniły

wspołczesnego człowieka od stresow. To co

przez tysiąclecia słuŜyło religii dziś wymknęło

się niestety spod kontroli w naszej

racjonalistycznej cywilizacji. Narkomania stała

się cięŜką chorobą i śmiertelnym zagroŜeniem

dla milionow mieszkańcow planety Ziemia.

Znakomite rozwiniecie tematu znajdziesz

Czytelniku w następujących tekstach:

W. Joźwiak Muchomowem karmione

Wilkołaki Odyna

Wojtek Joźwiak: Halucynacyjne Kościoły

Henryk Kliszko: GRAAL

J.T.Bąbel- Pieśń Ludowa


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wojownicy, Wilkołaki i Halucynogeny
leki psychostymulujące i halucynogenne
Bogowie Wikingów, MITOLOGIE ŚWIATA
Grzyby Halucynogenne
Ostra babka z łodzi1, Wczesne, Wikingowie, PDF, Wikingowie
Mitologia wikingów(1)
Narkotyki halucynogenne, część I Klasyczne halucynogeny (indoloalkiloaminy i fenyloalkiloaminy)
Normandia na szlaku Wikingów
UKĄSZENIE WILKOŁAKA
EPOKA WIKINGÓW
Kobieta w świecie Wikingów
Wikingowie są wśród nas
Rośliny halucynogenne jako magiczne lekarstwa, Dokumenty(1)
dłogie łodzie wikingów
Runy - Wyrocznia Wikingów, MITOLOGIE ŚWIATA
Śmierć i życie po śmierci wg. wierzeń Wikingów, Inna strona życia (pliki tekstowe)
wikingowie, DOKUMENT HISTORYCZNY, Wikingowie

więcej podobnych podstron