Wikingowie są wśród nas
Byli znakomitymi wojownikami.- Prawdopodobnie z ich usług korzystał Mieszko I, podbijając sąsiednie plemiona, gdy budował państwo polskie- twierdzi archeolog Mirosław Andrałojć. Dziś po wikingach pozostały w Polsce już tylko skarby ukryte w ziemi.
Łopata trafiła na coś twardego. Archeolodzy ostrożnie odgarniają ziemię i znajdują srebrną biżuterię i monety. Wszystko wskazuje na to, że tysiąc lat temu zakopali je w wielkopolskiej ziemi wikingowie.
Fot. Srebrne ozdoby znalezione w Dębiczu
Posiekane monety
Skarb odkryty 13 maja w Dębiczu koło Środy Wielkopolskiej to około 200 srebrnych przedmiotów pociętych na drobne kawałki i powyginanych. – Takie skarb z nazywamy siekańcowymi. Znamy je z sąsiednich krajów, gdzie są wiązane w wikingami – tłumaczy Mirosław Andrałojć.
Wikingowie wierzyli, że po śmierci trafią do mitycznej Valhalli: krainy boga Odyna. Uważali, że będą im tam potrzebne pieniądze. Dlatego każdy z nich zakopywał w ziemi skarb, który miał odkopać po śmierci. Czemu jednak zadawali sobie trud niszczenia wszystkich zakopywanych przedmiotów? – Prawdopodobnie nie chcieli dopuścić, by ktoś z rodziny lub znajomych pokusił się o wykopanie skarbu, starali się by był on jak najmniej atrakcyjny dla żyjących. Wiking przekazywał synowi tylko miecz. Pieniądze miał on sobie wywalczyć sam- wyjaśnia Andrałojć.
Archeolog – detektyw
Skarb w Dębiczu został odkryty już... po raz drugi. Jego część znaleziono przypadkowo w 1936 roku. Wiadomo, że jeśli nie zostały zastosowane nowoczesne metody poszukiwań, to część skarbu mogła pozostać w ziemi. Wtedy, przed wojną, miejsce odkrycia zostało jednak oznaczone. Dziś w Dębiczu nie żyje już nikt, kto potrafiłby je wskazać. – Wiedzieliśmy tylko, jak nazywali się odkrywcy. Było ich sześciu. Zaczęliśmy szukać jak detektywi i znaleźliśmy jedynego, który jeszcze żyje. Józef Wojtczak ma dziś 85 lat i mieszka w Słupsku. Opisał nam miejsce odkrycia i dzięki temu dotarliśmy do skarbu- opowiada Andrałojć.
Przy Poznańskim Muzeum Archeologicznym realizowany jest grant Ministerstwa Nauki i Informacji na badanie miejsc starych odkryć archeologicznych. Idąc tropem tych odkryć, Małgorzata i Mirosław Andrałojciowie znaleźli już wcześniej skarby wikingów w Grzybowie koło Wrześni i w Kąpieli koło Czerniejewa. Skarb w Dębiczu jest trzeci, ale zapewne nie ostatni. – W Wielkopolsce jest około 140 takich miejsc. Spodziewamy się przynajmniej w stu z nich coś znaleźć- zapowiada archeolog.
Ludzie Mieszka
Ostatnie odkrycie w Wielkopolsce tylko pozornie są zaskakujące. Wiadomo bowiem, że w X wieku wikingowie nie tylko napadali miasta w całej Europie, ale także wynajmowali się na służbę lokalnym książętom. W Rosji nawet obalili miejscowych władców i założyli dynastię Rurykowiczów. Dawno już pojawiła się teoria utrzymująca, że Mieszko I był wikingiem. – Ta teoria upadła, ale ponieważ była popierana przez uczonych niemieckich, w naszej nauce długo niechętnie traktowano hipotezy o obecności przybyszów ze Skandynawii w państwie pierwszych Piastów. – opowiada Mirosław Andrałojć.
Jego zdaniem, bitni wikingowie doskonali nadawali się na gwardię przyboczną Mieszka I i Bolesława Chrobrego.- Państwo polskie powstawało przez podbój sąsiednich ziem. Najpewniej było się więc oprzeć na wojownikach najemnych, z nikim nie powiązanych. Fakt, że nie znajdujemy wyrobów skandynawskiego rzemiosła, a jedynie groby i skarby siekańcowe, świadczy o tym że „polscy” wikingowie byli tylko najemnymi żołnierzami- przekonuje archeolog.
W Polsce w X i XI wieku mieszkali więc wikingowie. Prawdopodobnie wielu z nich pozostało na zawsze. – Niewykluczone, że książę nadawał im ziemię za wierną służbę. Być może niektóre wielkopolskie rody magnackie mają więc skandynawskie korzenie. Na przykład członkowie potężnego w średniowieczu rodu Awdańców długo nadawali swym synom imiona pochodzenia wikińskiego... – opowiada archeolog. "
Tekst: artykuł: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny, Nauka Archeologia, 5 czerwca 2005 r.
Źródło: http://www.kasztelania.pl