Składniki na dużą prostokątną blaszkę:
- 1,8 kg truskawek
- 1 litr śmietany 30% (ja kupuję łowiczankę, ale każda powyżej 30% może być)
- 4 -6 czubatych łyżeczek żelatyny spożywczej (zależy jak dużo soku mają truskawki, im więcej soku tym więcej trzeba żelatyny, aby pianka się ścięła, ja zawsze daję 4 łyżeczki, ale niektórzy mówią, że mało, więc pewnie sok od truskawek ma znaczenie)
- 3 czubate łyżki cukru pudru
- biszkopty do wyłożenia spodu blaszki (kupuję dużą paczkę, a co zostanie można zjeść ;-))
2 galaretki truskawkowe
Żelatynę rozpuszczamy w ¼ szklanki gorącej wody. Umyte i oczyszczone truskawki dzielimy na pół. Jedną część miksujemy, a drugą zostawiamy w całości. Rozpuszczamy dwie galaretki wg przepisu i zostawiamy do ostygnięcia.
W tym czasie śmietanę ubijamy na sztywno dodając pod koniec ubijania cukier puder. Następnie wlewamy rozdrobnione truskawki i rozpuszczoną, ostudzoną żelatynę i jeszcze chwilę ubijamy, aż wszystkie składniki się połączą.
Prostokątną blaszkę (moja 40 x 25 cm) wykładamy biszkoptami.
Masę delikatnie przekładamy na biszkopty (nie wlewać gwałtownie, bo biszkopty podniosą się do góry) i całość wstawiamy do lodówki na ok 20-30 minut.
Wyciągamy blaszkę z masą z lodówki, układamy na niej gęsto pozostawione w całości truskawki (jeśli są duże, można je przepołowić). Całość ostrożnie zalewamy tężejącą galaretką. Jeśli galaretka jeszcze jest ciepła to poczekać a ciasto umieścić w lodówce. Po zalaniu galaretkę wstawiamy do lodówki, aby galaretka stężała. Mnie zawsze zostaje trochę galaretki, więc przelewam ją do dwóch salaterek i dodaję jakieś owoce.