Jak przy(u)gotować pęczak, pszenicę i groch
Wszyscy chyba chociaż raz słyszeli o wyżej wymienionych przynętach (zanętach). Oprócz tego, że są skuteczne (o czym zapewniam), nie wydamy na nie zbyt dużo pieniędzy, co jak wiem dla niektórych jest też bardzo ważne - na jedną wyprawę nie powinniśmy wydać więcej niż 1,5 PLN (słownie: półtorej złotówki). Co można złapać na ziarenka ? Odpowiedź jest prosta: w zasadzie wszystkie ryby spokojnego żeru (jasne jest chyba, że na groch nie złapiemy uklejki). Pęczak i pszenica to fantastyczne przynęty na płocie, ale nie tylko: nie pogardzi nimi leszcz, jaź czy kleń. Groch to większy kaliber, więc rybki, które wezmą na tę przynętę będą zdecydowanie większe, ale czas oczekiwania na branie będzie raczej dłuższy - po prostu drobnica nie jest w stanie ruszyć grochu z haczyka. Następna zaleta to łatwość przygotowania tych przynęt.
Zacznijmy od pęczaku. Pierwsza uwaga dotyczy momentu zakupu: starajmy się aby nasze ziarna były jak najjaśniejsze (polecam się przejść po kilku sklepach, porównać i wybrać najlepsze). Ciemne ziarna mają to do siebie, że nawet dobrze ugotowane mają kawałki twardej skórki, co jak zapewne się domyślacie, nie podoba się zbytnio rybom. Stary przepis mówi, aby wrzucić pęczak do termosu, zalać wrzątkiem w stosunku 1:3 (1 część pęczaku, 3 części wody) i zostawić aż "dojdzie". Można i tak. Nie widzę natomiast różnicy w ugotowaniu naszej przynęty w garnku. Czyli wrzucamy pęczak do garnka, zalewamy wodą i gotujemy. Pytanie ile ? Tyle ile trzeba - Ziarna muszą być miękkie, ale nie za mocno, aby trzymały się haczyka. Jeżeli woda się wygotuje, to należy jej dolać, aby się nic nie przypaliło. Ugotowanie garnka pęczaku trwa niecałą godzinę. Czas ten oczywiście można skrócić mocząc go przed gotowaniem, ale z racji mojego lenistwa nigdy tego nie robię. Mój stryj jest święcie przekonany, że dodanie kawałka masła zwiększa atrakcyjność naszej przynęty. Według mnie nie jest to konieczne, ponieważ pęczak sam w sobie jest tłusty - kto ugotuje i weźmie do ręki, ten będzie wiedział o czym mówię. Oczywiście możemy dodawać różne aromaty - tu pole do popisu pozostawiam otwarte. Ja czasami wrzucam ząbek czosnku.
Co do pszenicy schemat gotowania jest taki sam - gotujemy tak długo, aż ziarna popękają. Tutaj zgadzam się ze stryjem, aby dodać trochę masła - pszenica nie jest tak tłusta jak pęczak. Szczerze przyznaję, że z tą przynęta mam trochę mniejsze doświadczenie, ale polegam na wiedzy stryja i ojca.
Na koniec został groch. Najważniejsza uwaga dla początkujących: kupujemy wyłącznie całe ziarna - w żadnym razie nie kupujemy połówek - są bezużyteczne od strony wędkarskiej. Groch polecam namoczyć przed gotowaniem, bo bez tej operacji będziemy zajmować kuchnię ponad dwie godziny. Tutaj dwa słowa o trochę zapomnianej (nawet przeze mnie) technice przygotowania tego ziarna. Cały kłopot z grochem polega na tym, że trudno go tak ugotować, aby był miękki w środku, a jednocześnie skóra nie pękła nawet przy nabijaniu na haczyk. Potrzebna będzie siateczka z małymi oczkami (ja używałem do tego celu starych rajstop), do której wrzucamy ziarna, zawiązujemy to wszystko zostawiając trochę luzu (pamiętajmy, że groch napęcznieje) i wrzucamy do garnka. Cała trudność polega na tym, aby w odpowiednim momencie zaprzestać gotowania - przez siatkę trudno ocenić, czy groch jest już dobry. Nie ma tego problemu przy gotowaniu w garnku - zawsze możemy sprawdzić. Przewaga gotowania w siatce polega na tym, że ziarna są ściśnięte i nie pękają.
I jeszcze kilka słów o haczykach. Co do mniejszych ziarenek polecam haczyki w rozmiarze zirka about numeru 10. Oczywiście jak ktoś ma ochotę łapać drobnicę, wtedy założy mniejszy. I w drugą stronę - kto zasadza się na np. leszcze, ten zawiąże ósemkę albo nawet szóstkę (co do pszenicy jednak obstawałbym za mniejszym haczykiem - po prostu te ziarenka są bardzo małe). Na groch nie polecam używać haczyków mniejszych od szóstki - po prostu mogą być kłopoty z zacięciem. Kolejna ważna uwaga dla początkujących: ziarna zakładamy w ten sposób, aby grot wystawał na zewnątrz - bez tego możemy kląć na puste zacięcia.