1070

2 marca 2015 Coraz dziwniejsze zachowania i wypowiedzi prezydenta Komorowskiego

1. Prezydent Komorowski przez blisko 5 lat swojego urzędowania miał tyle gaf i wpadek, że można by nimi obdzielić wręcz kilka kadencji ale w ostatnich tygodniach szczególnie od momentu kiedy rozpoczęła się kampania wyborcza, mają one miejsce w takich sytuacjach, że godzą w powagę urzędu i majestat Rzeczpospolitej. Podczas ostatniej oficjalnej wizyty w Japonii kiedy gospodarze z ogromnym namaszczeniem oprowadzali polską delegację z prezydentem Komorowskim na czele po poszczególnych pomieszczeniach w budynku Parlamentu, głowa naszego państwa ni z tego ni z owego weszła w butach na siedzenie spikera i zażądała zrobienia sobie zdjęcia na tym podwyższeniu. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej nazwany przez Komorowskiego w tych okolicznościach szogunem w podskokach pobiegł na środek sali aby uwiecznić swojego szefa w tej „podniosłej pozie” ku zdumieniu Japończyków towarzyszących polskiej delegacji. Media sprzyjające prezydentowi poinformowały wprawdzie o tym incydencie ale przedstawiały go raczej jako swobodne i żartobliwe zachowanie głowy państwa, a przecież nawet początkujący dyplomata określi je jako skandal, który ośmiesza polskie państwo. Jeszcze dalej poszli niektórzy z polityków Platformy, którzy wczoraj w mediach bronili i usprawiedliwiali zachowanie prezydenta, a jeden z nich uznał nawet, że to Japończycy są wszystkiemu winni, ponieważ źle przygotowali wizytę Komorowskiego.

2. Tuż po powrocie, podczas wizyty w Białymstoku, wykrzyczał do zdumionych otaczających go sympatyków, że w Japonii kampania wyborcza trwa zaledwie 12 dni i dobrze byłoby, żeby podobne rozwiązanie zastosować w Polsce. Z kolei wczoraj podczas obchodów Święta Żołnierzy Wyklętych w Pałacu Prezydenckim, Komorowski wręczał rodzinom pomordowanych ich noty identyfikacyjne (IPN zidentyfikował kolejne pięć ofiar powojennego komunistycznego terroru). Zaraz po tym podszedł do mikrofonu i bez kartki wygłosił następującą myśl „Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych”. Po tej gigantycznej wpadce prezydent Komorowski bez żadnego zażenowania kontynuował swoje wystąpienie tak jakby nic się nie stało, choć wygłoszenie takiej „złotej” myśli w obecności rodzin pomordowanych Żołnierzy Wyklętych, było naprawdę koszmarem.

3. Parę dni wcześniej w Belwederze w rozmowie z zaprzyjaźnionym dziennikarzem radiowej jedynki (z tym który stwierdził na antenie, że dziennikarze publicznego radia popierają urzędującego prezydenta) w sprawie wysłania kontyngentu sił rozjemczych na Ukrainę, stwierdził „to nie jest takie proste, bo siły rozjemcze mają sens gdy jest rozejm. Gdy jest wojna, to trudno jest wysłać żołnierzy”. Do tej pory internet śmieje się z tej „strategicznej” myśli prezydenta Komorowskiego do rozpuku. Ale w tym wywiadzie była jeszcze jedno stwierdzenie, które pokazuje stan umysłu prezydenta Komorowskiego. Dziennikarz zapytał „Na stronie PKW do tej pory nie ma wyników wyborów do sejmików województw” (od tych wyborów minęło już ponad 3 miesiące). O czym to świadczy?” Prezydent Komorowski odpowiedział „to świadczy o tym, że sprawy idą normalnym torem”. Czyżby to miało oznaczać, że skoro wybory do sejmików zostały sfałszowane to trudno domagać się od PKW aby umieściła w internecie wyniki od dużym poziomie szczegółowości (zawsze publikowane były wyniki poszczególnych kandydatów we wszystkich lokalach wyborczych w okręgu), bo dopiero po ich upublicznieniu zaczęłyby się masowe protesty.

4. Te coraz dziwniejsze wypowiedzi i zachowania prezydenta Komorowskiego, naprawdę godzą w powagę jego urzędu i majestat Rzeczpospolitej. A przecież do pierwszej tury wyborów zostało jeszcze ponad 70 dni, im intensywniejsza będzie kampania Komorowskiego, tym więcej będzie jego publicznych wypowiedzi, pewnie bez kartki. Aż strach się bać. Kuźmiuk

Kaczyński kontra Kurski w sprawie Durczoka Jarosław Kaczyński „Chciałbym, by Polacy mogli znać życiorysy najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Polsce - biznesmenów, dziennikarzy, celebrytów. By mogli dowiedzieć się o kulisach afer, o winnych, o tym, jakie wyciągnięto konsekwencje. To kto ma się tym zająć? Chodzi o to, aby nie było strachu sprawiającego, że dziś nie można o tym pisać. Od lat słyszę, że powstanie książka o tym, w jaki sposób jeden z najbogatszych Polaków zgromadził swój majątek - ale ciągle jej nie ma. Chciałbym żyć w państwie, w którym tego typu publikacje mogłyby wreszcie ujrzeć światło dzienne, a ich autorzy nie baliby się publikować swoich ustaleń. „...(źródło )
W najnowszym wydaniu "Wprost" pojawił się artykuł "Ciemna strona Durczoka". Dziennikarze tygodnika piszą o zagadkowym zabarykadowaniu się szefa "Faktów TVN" w jednym z warszawskich apartamentów, tajemniczym białym proszku między dokumentami Durczoka oraz... erotycznych gadżetach i zoofilskim wideo. „..” W kwestii zaglądania osobom publicznym w pielesze wypowiedział się Jacek Kurski: "Dopuszczalne jest tylko to, co łamie prawo. O tym można napisać, o życiu prywatnym z czystej ciekawości absolutnie nie." Polityk przyznał, że osoby występujące publicznie, powinny być gotowe na medialne zainteresowanie ich życiem. Jednak dziennikarska ciekawość musi mieć swoje granice. - Osoby publiczne są na świeczniku z własnego wyboru. Natomiast sprawy prywatne, które nie łamią prawa, powinny być objęte ochroną - dodał Kurski. „...(źródło )
Tomasz Rakowski „ Bóg, Honor, Ojczyzna! Wymagające zobowiązanie i wymagający model życia
„...” przykład pułkownika Łukasza Cieplińskiego, zgładzonego i pochowanego w nieznanym miejscu przez katów z UB 1 marca 1951 roku. W celi śmierci Ciepliński pisząc do malutkiego synka zostawił testament nie tylko jemu, ale tym wszystkim, którzy świadomie stają pod słowami „Bóg Honor Ojczyzna”: „[…] ażebyś był mężnym i słowo dane wobec Boga, Ojczyzny i własnego ducha przedkładał nad życie. Abyś był szlachetny i miał zawsze czyste serce. […] Bądź katolikiem, to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. […] Bądź Polakiem, to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków.” Te słowa są aktualne także dziś.
Dajemy sobie wmówić, że sfera duchowa, sfera wiary jest sprawą prywatną, którą trzeba zamknąć w kościelnej kruchcie, w czterech ścianach. Uginamy się pod przymusem politycznej poprawności, która wyklucza Boga i odniesienia do Niego ze służby publicznej. Zapomnieliśmy o pielgrzymkach i przywracających nam poczucie godności słowach Jana Pawła II, o Mszach za Ojczyznę bł. ks. Popiełuszki i o roli Kościoła w czasach komunizmu”...”Zauważył to również Jarosław Kaczyński, który 10 kwietnia 2013 roku mówił na Krakowskim Przedmieściu: „[…] bo korzeniem Rzeczypospolitej jest Chrystus. To mówił Piotr Skarga i to pozostaje aktualne po dziś dzień. I zawsze będzie aktualne. Póty będziemy silni, póty będziemy gotowi, póty będziemy w stanie się obronić, póki korzeniem będzie Chrystus, bo o tym trzeba pamiętać, w tych trudnych dniach dla naszej ojczyzny. „...”Być może zrozumiemy, że świadomość stanu rzeczywistości wymaga od nas podjęcia zdecydowanego działania w pełnej symbiozie z Bogiem w myśl zasady św. Ignacego: „Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”. Być może odkryjemy, że nasze najgłębsze motywacje wynikają z niskich pobudek, chęci osiągania własnych, wymiernych korzyści, szukania zaszczytów i poklasku, a nie z czystości intencji, którą „[…] będziesz zawsze miał, jeżeli zawsze i we wszystkim będziesz starał się podobać tylko Bogu”, jak zauważył św. Josemaria Escriva. Być może dzięki temu uwolnimy się od pokładania nadziei tylko w ludziach i tak jak pani Niemen będziemy mogli powiedzieć: „Czy ufam Andrzejowi Dudzie? Ja ufam jedynie Bogu”. I może w końcu zrozumiemy, co te trzy, nierozerwalnie złączone ze sobą słowa naprawdę znaczą i jak dalece mogą zreformować i odpowiedzialnie ukształtować nasze życie. Życie Polaka. „...(źródło )
Jarosław Kaczyński „Najważniejsza jest miłość do Ojczyzny. A miłość tej Ojczyzny, Polski, oznacza także miłość Prawdy. Bo korzeniem Rzeczpospolitej jest Chrystus. To mówił ks. Piotr Skarga i to jest aktualne po dziś dzień '….(więcej)
„Andrzej Duda „Ktoś może specjalnie wpychać do naszego kraju lewackie ideologie, żeby nas osłabić”.. .”Rodzice mają prawo wypowiedzieć się w kwestii programu. Rodzice mają prawo, żeby się wypowiedzieć, aby nie wychowywano dzieci w duchu obcych wzorców kulturowych. (…) Takiej polityki prowadzić nie można, bo prowadzi do wykorzenia, do tego, że zanikną postawy patriotyczne, a Polacy przestaną odczuwać więź ze swoim państwem. Myślę sobie, że ktoś może chcieć specjalnie wpychać do naszego kraju te lewackie ideologie, żeby nas osłabić, żeby Polacy nie stanowili konkurencji dla innych narodów. Przed tymi wpływami musimy się bronic i to także zadanie dla prezydenta Rzeczpospolitej. ...(więcej )
Żona Kurskiego napisze książkę o nim ! Pogrąży męża „ ...” Rozwód Jacka Kurskiego jest w toku, a pierwsza sprawa rozwodowa już się odbyła. Jednak para z kilkunastoletni stażem raczej nie rozwiedzie się w spokoju. Jak donosi „Fakt” Monika Kurska, czyli niemal była już zona polityka prawicy ma zamiar wydać o nim książkę! Czy będzie to książka odsłaniająca tajemnice życie Kurskich? Na razie nie wiadomo. Wiadomo zaś dlaczego żona Kurskiego postanowiła sięgnąć po pióro i przelać na papier swoje myśli i spostrzeżenia: „Byłam przecież świadkiem wielu politycznych wydarzeń i sytuacji” powiedziała ponoć, a pomysłem na książkę dzieli się z przyjaciółmi,.. ...(więcej )
Ważne Jarosław Kaczyński „Chciałbym, by Polacy mogli znać życiorysy najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Polsce - biznesmenów, dziennikarzy, celebrytów. By mogli dowiedzieć się o kulisach afer, o winnych, o tym, jakie wyciągnięto konsekwencje. To kto ma się tym zająć? Chodzi o to, aby nie było strachu sprawiającego, że dziś nie można o tym pisać. Od lat słyszę, że powstanie książka o tym, w jaki sposób jeden z najbogatszych Polaków zgromadził swój majątek - ale ciągle jej nie ma. Chciałbym żyć w państwie, w którym tego typu publikacje mogłyby wreszcie ujrzeć światło dzienne, a ich autorzy nie baliby się publikować swoich ustaleń. „...(źródło )
Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „ ….(więcej)
Motto „Andrzej Duda „Ktoś może specjalnie wpychać do naszego kraju lewackie ideologie, żeby nas osłabić”...” Rodzice mają prawo, żeby się wypowiedzieć, aby nie wychowywano dzieci w duchu obcych wzorców kulturowych
Mój komentarz Jak to jest że Kaczyński domaga się rzeczy słusznych i w pewnym sensie fundamentalnych . Takich jak wyjęcie spod ochrony życia prywatnego oligarchów , czyli również właścicieli mediów oraz ich popychadeł czyli dziennikarzy i celebrytów . A jednocześnie Kurski twierdzi ,że jest na dobrej drodze do powrotu do PiS i przy tym nawołuje do czegoś zupełnie przeciwnego. Oligarchowie poprzez swój majątek , czy kontrolę nad mediami maja również ogromne wpływy polityczne , są istotnym i realnym zagrożeniem dla państwa i społeczeństwa, dlatego powinni zostać poddani specjalnemu nadzorowi , nie tylko w wymiarze medialnym ale również na przykład kontrwywiadowczym , bo współpraca właściciela na przykład koncernu medialnego ,czy telekomunikacyjnego z obcym państwem , czy wywiadem stanowi stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo. W wypadku właścicieli mediów może dojść przy ich współpracy z obcymi państwami do przewrotu ideologicznego To samo dotyczy tak zwanych liderów opinii, czyli ludzi takich jak Durczok, którzy wpływają na opinie , poglądy i decyzje wyborcze , polityczne setek tysięcy ludzi. Drugą ważna rzeczą która podniósł Kaczyński ,a co został praktycznie całkowicie przemilczane nie tylko przez działaczy PIS ,ale również przez media prawicowe to kwestia dążenia Kaczyńskiego do oparcia prawa Rzeczypospolitej na chrześcijaństwie. Należy jasno powiedzieć ,że kolonialną ideologię politycznej poprawności , tą religię niewolników należy wykorzenić z Polski . I tutaj warto pochylić się nad deklaracją Andrzeja Dudy, który chce zacząć od odebrania lewactwu polskich szkół i polskich dzieci Marek Mojsiewicz
3 marca 2015 NIK nie zostawia suchej nitki na budowie Gazoportu

1. Wreszcie ukazał się długo oczekiwany raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK) dotyczący realizacji jednej z najważniejszych strategicznych inwestycji w Polsce tzn. budowy Gazoportu w Świnoujściu.Raport nie zostawia przysłowiowej suchej nitki na rządowych instytucjach realizujących tę inwestycję zarówno poszczególnych resortach (skarbu, infrastruktury, gospodarki), podmiotach im podległych (np. na Transportowym Dozorze Technicznym), spółkach będących inwestorami (GAZ-SYSTEM, Polskie LNG), wreszcie wykonawcach w tym włoskiej spółce Saipem.

Z raportu wyłania się wręcz niesłychany chaos organizacyjny i kompetencyjny związany z realizacją tej inwestycji (w tym także niezwykła przychylność rządzących dla generalnego wykonawcy czyli włoskiej Saipem), co świadczy o kompletnym braku nadzoru nad państwowymi instytucjami ze strony poszczególnych ministrów.NIK zwraca uwagę, że jeżeli do końca tego roku inwestycja nie zostanie oddana do użytku i rozliczona, to Polska będzie musiała zwrócić środki z budżetu UE, które były przeznaczone na realizację tego projektu (około 450 mln zł).

2. Przypomnijmy tylko, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rządTuska niestety przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować.Sama budowa Gazoportu w Świnoujściu, została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011 (a więc z ponad 3 letnim opóźnieniem), a kamień węgielny wmurował sam premier Donald Tusk.Jak to ma w zwyczaju na zwołanej wtedy na placu budowy konferencji prasowej podkreślał, że harmonogram realizacji inwestycji został tak przygotowany aby zdążyć pod już zamówione dostawy gazu z Kataru.

3. Przypomnijmy także, że nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński w połowie 2013 roku po opracowaniu przez firmę Ernst&Young audytu dotyczącego stanu prac na budowie terminalu, przedłużył realizację tej inwestycji do początku 2015 roku.Zgodnie z podpisaną umową w II połowie tego roku do Polski powinny już płynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a nie mając terminalu, nie jesteśmy w stanie tego gazu w Polsce odebrać.Co więcej za dostawy trzeba płacić, a ponieważ roczna wartość kontraktu to około 550 mln USD, to koszty zakupu poniesie PGNiG i w oczywisty sposób rozliczy to na każde przedsiębiorstwo i każde gospodarstwo domowe w Polsce korzystające z dostaw gazu.PGNiG wynegocjował wprawdzie przesunięcie realizacji tego kontraktu na 2015 rok tyle tylko, że będzie musiał dopłacić Katarczykom różnicę pomiędzy ceną wynikającą z kontraktu, a ceną po jakiej sprzedadzą na wolnym rynku przeznaczony dla Polski gaz.

4. Wszystko wskazuje na to, że realizacja Gazoportu w Świnoujściu będzie dalej przebiegała tak jak zostało to przedstawione w słynnej podsłuchanej rozmowie byłych ministrów Sławomira Nowaka i Andrzeja Parafianowicza (opublikowanej w tygodniku Wprost).Wiceminister Parafianowicz od początku 2013 roku znalazł się w zarządzie spółki PGNiG w randze wiceprezesa (jakiś czas temu rada nadzorcza spółki w obliczu skandalu jaki wybuchł po opublikowaniu fragmentów tej rozmowy, odwołała go z tej funkcji) i jak się okazuje, bardzo się „martwił” brakiem postępów w jej realizacji.Wprawdzie publicznie ministrowie rządu Tuska ogłosili, że inwestycję zakończą w II połowie 2015 ale Parafianowicz żartował, że „na mieście” mówi się iż równie dobrze może się ona zakończyć w 2017 roku.Także żartem mówił do ministra Nowaka, że pierwszy statek z gazem LNG dla Polski już jest tankowany w Katarze i niedługo może się pojawić na Morzu Bałtyckim.Określił to tak „będzie sobie pływał po Bałtyku. To duży tankowiec, nie wiem czy da radę zawrócić. Zanim się złamie to tak od Szwecji do…”.

5. NIK także poinformował, że od września współpracuje z Prokuraturą Okręgową w Warszawie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych odpowiedzialnych za realizację Gazoportu w Świnoujściu.Widać w tym wszystkim pewne zdecydowanie prezesa NIK (choć wywodzi się z Platformy), który jak się okazuje musiał się także sprzeciwić żądaniu przez ministra skarbu utajnienia raportu pokontrolnego.Specjalnie nie wierzę, żeby prokuratura w tej sprawie wyegzekwowała jakąkolwiek odpowiedzialność rządzącej ekipy Platformy i PSL-u za ten inwestycyjny skandal ale po zmianie rządu w październiku, sprawa ta na pewno znajdzie szybko swój finał w sądach. Kuźmiuk

Podwójne męczeństwo Ach, biorąc zwłaszcza pod uwagę okoliczność, że mamy akurat Wielki Post, cóż lepiej wyrazi nasze uczucia, niż pierwszy wers jednego z hymnów „Gorzkich żali”: „Żal duszę ściska, serce boleść czuje”, na wieść o męczeństwach, które zatrzęsły opinią publiczną w dwóch krajach: w jęczącej w jarzmie zimnego ruskiego czekisty Putina Rosji i w naszym nieszczęś... to znaczy pardon – jakim tam „nieszczęśliwym”, kiedy przecież bardzo szczęśliwym, pod rządami prezydenta Komorowskiego i premierzycy Ewy Kopacz, kraju. W Rosji od nieznanych sprawców zginął tamtejszy działacz polityczny Borys Niemcow, a w naszym szczęśliwym, to znaczy teraz już chyba niezupełnie szczęśliwym, a być może nawet również nieszczęśliwym kraju, od nieznanych sprawców zginął pies pana profesora Jana Hartmana, biegającego za filozofa. Borys Niemcow był żywą ilustracją trafności perskiego przysłowia, że „dobry kogut w jajku pieje”. Może nie tak dobrą, jak małżonek pani Magdaleny Ogórek, pan Piotr Mochnaczewski, który w 1991 roku został posłem SLD mając zaledwie 21 lat – a już zdążył trafić na „listę Macierewicza” jako zarejestrowany – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, jak zresztą wszyscy inni – przez SB w charakterze tajnego współpracownika.

Rosja jednak jest krajem znacznie większym od naszego, obecnie znowu nieszczęśliwego kraju, toteż i Borys Niemcow zaczął robić karierę nieco później. Ale i on już w wieku 32 lat został gubernatorem obwodu niżnonowogrodzkiego i piastował to stanowisko aż do roku 1997, kiedy to został wicepremierem rządu w Moskwie. Warto zwrócić uwagę, że ten pierwszy okres, to prezydentura Borysa Jelcyna, który został prezydentem Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej i w tym charakterze wydał dekret o przejęciu na własność tej republiki wszystkich zasobów materialnych, co dosłownie usuwało ziemie spod nóg Michałowi Gorbaczowowi, jako prezydentowi Związku Sowieckiego, który w następstwie tego dekretu został kimś w rodzaju „Jana Bez Ziemi”. W tej sytuacji likwidacja Związku Sowieckiego i objęcie przez Borysa Jelcyna urzędu prezydenta Rosji była logiczną konsekwencją tamtego dekretu.Poprzedzone zostało to „puczem Janajewa” który tyle strachu napędził prezydentowi Wałęsie, a który z perspektywy czasu coraz bardziej nabiera znamion ustawki. Wskazuje na to również okoliczność, że sławne dywizje: tamańska i kantemirowska ruszyły na Moskwę gwoli stłumienia puczu i utorowania Borysowi Jelcynowi drogi do prezydentury Rosji dopiero po skierowanym do nich liście „intelektualistów i biznesmenów”. Ci „intelektualiści i biznesmeni” musieli mieć olbrzymi ciężar gatunkowy, skoro ich słowa potrafiły uruchomić silniki czołgów obydwu tych dywizji. I rzeczywiście – jednym z tych „biznesmenów” był Borys Abramowicz Bieriezowski, innym – Władimir Gusiński, a kolejnym – Michaił Chdorkowski, którzy mieli jeszcze i dodatkową zaletę w postaci pochodzenia żydowskiego. Warto dodać, że Borys Abramowicz był w poprzednim wcieleniu nauczycielem akademickim z dochodem najwyżej 30 dolarów miesięcznie – ale po objęciu przez Borysa Jelcyna prezydentury Rosji, wszedł w posiadanie pól naftowych i innych kosztownych składników majątku.Za jakie pieniądze? Aaaa, to tajemnica, na którą pewne światło rzuca okoliczność, że jeszcze w roku 1987 słynny finansowy grandziarz Jerzy Soros założył w Moskwie fundację swego imienia, która z jednej strony pełniła funkcję wywiadowni gospodarczej i agentury wpływu, podobnie jak u nas finansowana przez Jerzego Sorosa Fundacja Batorego, a z drugiej – narzędzia do przejmowania rosyjskich bogactw przez zaufanych ludzi Sorosa, to znaczy – rosyjskich Żydów w rodzaju Borysa Abramowicza. Pełnili oni rolę „słupów”, przy pomocą których Soros zaczął kontrolować rosyjską gospodarkę. Z czasem mogli się na boku dorobić i własnych pieniędzy, ale początkowo obracali majątkiem powierzonym, podobnie jak i u nas biznesmeni obracali pieniędzmi, jaka wojskowa razwiedka ukradła, m.in. w ramach afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Borys Jelcyn, który – podobnie jak Jacek Kuroń - miał do wódki już nie to, że skłonność, ale prawdziwą zapamiętałość, nadawał się na partnera grandziarza Sorosa jak mało kto, toteż żydowscy oligarchowie w Rosji bardzo go wspierali, obstawiając przy okazji własnymi kreaturami.

Czy takie właśnie były przyczyny sprawcze kariery Borysa Niemcowa? Nie da się tego wykluczyć tym bardziej, że pod koniec 1997 roku został wicepremierem rządu przy premierze Czernomyrdinie, zwanym również „Czarnomordinem”, którego prezydent Jelcyn zrobił nawet wiceprezydentem. „Czarnomordin” przyklepywał wszystkie geszefty żydowskich oligarchów, a Borys Niemcow, jako wicepremier, musiał przy tym co najmniej asystować. Na stanowisku wicepremiera dotrwał do roku 1998, a w rok później „w odstawkę” poszedł również sam Borys Jelcyn, po którym obowiązki wezyra objął zimny ruski czekista Władimir Putin, będący również kreaturą żydowskich oligarchów. On jednak ich przechytrzył, wprowadzając do fundacji Sorosa jednego agenta po drugim, a kiedy już nie było tam żadnego normalnego człowieka, nieznani sprawcy skradli całą dokumentację i twarde dyski komputerów i z rezultacie następnego ranka całe „społeczeństwo otwarte” z rozłożonymi nogami leżało przed Putinem na jego biurku. Borys Abramowicz i Włodzimierz Gusiński zrozumieli, że to nie żarty, że dobry fart przy Jelcynie skończył się bezpowrotnie i czmychnęli za granicę, skąd ujadali na złego Putina, a czasami tylko groźnie kiwali na niego palcem w bucie. W tym okresie największym inwestorem zagranicznym w Rosji stał się Cypr, gdzie zasłużonego odpoczynku zażywali „intelektualiści i biznesmeni”. Najwyraźniej ktoś musiał złożyć im propozycje nie do odrzucenia, bo ukradzione w Rosji bogactwa zainwestowali w tym kraju, dzięki czemu zimy ruski czekista zaczął wypłacać pensje i emerytury, na które wcześniej nie było pieniędzy.No a teraz „nieznani sprawcy” zastrzelili Borysa Niemcowa. Ciekawe, kto im to zlecił: czy słynny finansowy grandziarz Soros - żeby Niemcow nie wypaplał złemu Putinowi wszystkiego, co wiedział o rozkradaniu Rosji, czy też zły czekista Putin, z obawy przed zagrożeniem ze strony Niemcowa, który zarzucał mu, że teraz to on rozkrada Rosję. Tak czy owak, Borys Niemcom stał się – być może nawet „bez swojej wiedzy i zgody” - męczennikiem rosyjskiej demokracji, podobnie jak męczennikiem demokracji polskiej stał się pies biegającego za filozofa prof. Jana Hartmana, który za to męczeństwo obwinia „polskich chamów” i grozi im straszliwą zemstą. Ja bym tych pogróżek nie lekceważył bo pan prof. Hartman, chociaż biega również za ateistę, należy do żydowskiego Zakonu Synów Przymierza, który – przynajmniej według najbardziej filosemicko nastawionych komentatorów – dysponuje gorącą linią bezpośredniej łączności z Niebem, dzięki czemu może tam obstalować liczne plagi. Tedy na wszelki wypadek, podtrzymując przy okazji tradycje wielkopostne, niech nam „żal dusze ściska, serce boleść czuje”.Stanisław Michalkiewicz

Asesorowie prowadzą naród „Asesor, ongiś cara, dziś Napoleona wierny sługa” – wspomina Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, będącym naszą epopeją narodową. I słusznie, bo przecież sytuacje i postawy przedstawione w tej epopei reprodukują się w kolejnych pokoleniach – nie tyle może polskiego narodu tubylczego, który ma kręgosłup raczej mało elastyczny, w odróżnieniu od polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej, z którą tradycyjny, tysiącletni naród polski, od 1944 roku z obrzydzeniem musi dzielić terytorium państwowe.Polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza do niedawna wysługiwała się Sowietom i w 1981 roku nawet zbrojnie wystąpiła przeciwko niepodległościowym aspiracjom polskim, ale kiedy w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, po spotkaniu prezydenta Reagana z sowieckim gensekiem Gorbaczowem w Rejkiawiku na Islandii okazało się, że istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej, czołowi przedstawiciele polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej przewerbowali się do przyszłych sojuszników, to znaczy do USA, Niemiec, Izraela i Bóg wie kogo jeszcze. Najwyraźniej razwiedki tych państw uznały słuszność rozumowania króla pruskiego Fryderyka II, że można posługiwać się kanaliami, ale nie można się z nimi spoufalać. Ciekawe tedy, czy się z nimi spoufalają; jak dotąd o niczym takim nie słyszeliśmy nawet od naszych tajnych współpracowników. Wiadomo tylko, że gdy coś się dzieje albo w Polsce, albo wokół naszego nieszczęśliwego kraju, to zaraz albo resortowa „Stokrotka”, albo pani red. Justyna Pochanke, najwyraźniej wyrastająca na następczynię resortowej „Stokrotki”, która – chociaż hormony i humory jeszcze dopisują – powoli już musi szykować się na bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Trójcą Świętą, zaraz woła pana generała Marka Dukaczewskiego, który mówi nie tylko jak jest, ale i jak będzie. Od razu widać, że oficjalna nieobecność Wojskowych Służb Informacyjnych – tego raka, który toczy i w końcu stoczy organizm Rzeczypospolitej – jest tylko wyższą formą obecności. No i 26 lutego pani Justyna wezwała na przesłuchanie generała Dukaczewskiego, który swoim zwyczajem powiedział, jak jest i jak będzie – ale obok niego wezwała również generała Waldemara Skrzypczaka. Generał Waldemar Skrzypczak po katastrofie smoleńskiej wdał się – podobnie jak generał Petelicki, co to wstąpił do SB, żeby „spełniać dobre uczynki” – w surową krytykę stosunków w naszej niezwyciężonej armii. Jednak w odróżnieniu od generała Petelickiego, w porę się opamiętał – w związku z tym został wiceministrem obrony narodowej, podczas gdy generała Petelickiego odwiedził seryjny samobójca. Ale ta chwila słabości najwyraźniej nie została generału Skrzypczaku zapomniana, bo chociaż był wiceministrem, to jednak wypączkowana z Wojskowych Służb Informacyjnych Służba Kontrwywiadu Wojskowego, na czele której stał generał Nosek, nie udzieliła mu certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Warto w związku z tym przypomnieć, że generał Nosek zaraz po katastrofie smoleńskiej, kiedy wydawało się – i słusznie – że próżnię polityczną, jaka wytworzyła się w Europie Środkowej po deklaracji prezydenta Obamy z 17 września 2009 roku wypełniają strategiczni partnerzy, tzn. Rosja i Niemcy – podpisał porozumienie o współpracy z ruską FSB, zatwierdzone dwa lata później przez prezydenta Putina. „Lecz tymczasem na mieście inne były już treście” i szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego został wyprowadzony z wojska „chwytem za Nosek”, podczas gdy generał Skrzypczak jest przywoływany przez resortowe celebrytki z TVN – co prawda na razie pod nadzorem generała Dukaczewskiego, niemniej jednak. Więc podczas tego przesłuchania generałowie zeznali, że podłączają się do spółdzielni, która ma na Ukrainie szkolić korpus podoficerski. Nietrudno się domyślić, w czym będą ten korpus szkolić. Oczywiście w tym, co sami najlepiej umieją – a sami najlepiej umieją pasożytować na mniej wartościowym narodzie tubylczym, to znaczy kręcić rozmaite lody, zakładać nomenklaturowe spółki, uprawiać zubatowszczynę, czyli powoływać infiltrowane przez razwiedkę związki zawodowe, rozkradać finanse państwowe, jak to miało miejsce przy aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, na który państwo wyłożyło 1,7 miliarda dolarów, długi wykupiono za 60 milionów, zaś reszta rozpłynęła się bez śladu – to znaczy niezupełnie bez śladu, bo śladem są zarówno stare rodziny z rozkapryszonymi żonami i córkami-celebrytkami, jak i spółki, które obecnie bankrutują, bo generalicja do biznesu nadaje się jak kwiatek do kożucha. Zorganizować, urwać, ukręcić – aaa, to co innego, to potrafią, zwłaszcza pod osłoną surowych praw stanu wojennego, ale żeby tak naprawdę pracować i zarabiać – to już gorzej. Domyślam się zatem, że w tym całym programie szkoleniowym „korpusu podoficerskiego” na Ukrainie chodzi Amerykanom o to, by w oparciu o banderowców z ochotniczych batalionów stworzyć nową szlachtę, która zapanuje nad tamtejszą „czernią” zamiast tamtejszych oligarchów. Ciekawe, czy prezydent Poroszenko, który przecież sam jest oligarchą mającym fabryki w Rosji, Kazachstanie, Chinach i na Węgrzech, zapowiada wprowadzenie stanu wojennego, by w ten sposób stworzyć osłonę prawną dla przeprowadzenia tych „reform”, czy też ten manewr będzie formowany przez Arszenika Jaceniuka przeciw i wbrew niemu. Tak czy owak – „w Urzędzie dają broń i władzę – a wkoło kraj jak Zachód Dziki”. Trudno sobie wyobrazić skalę możliwości rabunku zasobów Ukrainy, jakie otworzą się przed przyjaciółmi tego kraju w razie dobrego fartu. To im się przyda, bo jeśli chodzi o nasz nieszczęśliwy kraj, to wyżarli już jego zasoby nieomal do gołej ziemi. Dlatego gwoli lepszej orientacji w kierunkach i tendencjach polityki wewnętrznej i zagranicznej naszego nieszczęśliwego kraju, warto postawić pytanie, kto z czego żyje. Weźmy na początek prawdziwe nieszczęście Polski, to znaczy Aleksandra Kwaśniewskiego, który na dobry porządek za Interstery i inne przewały powinien do dziś razem z czcigodną małżonką jęczeć i szlochać de profundis w jakimś lochu – ale przecież nie u nas, bo na skutek safandulstwa naszego lekkomyślnego narodu, który pobłaża zdradzie, aż przez dwie kadencje był tu prezydentem. Nawiasem mówiąc – i na tym stanowisku dopuścił się zdrady, przepraszając 10 lipca 2001 roku „za Jedwabne”, przez co autorytetem najwyższego konstytucyjnego przedstawiciela III RP potwierdził eskalację oskarżenia przeciwko narodowi polskiemu, że jest winien „współudziału” w zbrodniach II wojny światowej. Otóż po utracie alimentów związanych z prezydenturą naszego nieszczęśliwego kraju Aleksander Kwaśniewski wynajął się u nababa Mykoły Złoczewskiego w charakterze dyrektora w cypryjskiej spółce Burisma Holdings. Tymczasem zarówno obydwie „stokrotki”, jak i inni funkcjonariusze niezależnych mediów głównego nurtu z otwartymi paszczami chłoną jego zbawienne pouczenia, co nasz nieszczęśliwy kraj powinien zrobić w kwestii ukraińskiej. To są właśnie trwałe konsekwencje grzechu pierworodnego, polegającego na pobłażliwości dla zdrady stanu. Na skutek zagwarantowania bezkarności dla sługusów Moskwy w dogoworze między Michałem Gorbaczowem a prezydentem Reaganem utrwaliła się w naszym nieszczęśliwym kraju bezkarność zdrady stanu. I skutki tej bezkarności obserwujemy codziennie nie tylko w telewizji, ale i w życiu. Obawiam się, że gorzko będziemy tego żałować, ale na poprawę chyba już jest za późno.

Stanisław Michalkiewicz

Borys Niemcow to był taki lewacki kawiorowy opozycjonista Małgorzata Gołota „Niemcow uchodził za jedną z najbardziej wyrazistych postaci na rosyjskiej scenie politycznej. Urodził się w 1959 r. w Soczi. Jego ojciec był Rosjaninem, matka Żydówką. Popularność zdobył wraz z początkiem lat '90 - gdy objął funkcję gubernatora niżnonowogrodzkiego. Pełnił ją aż do 1997 roku, by następnie stanąć na czele resortu paliw i energetyki. W latach 1997-1998 pełnił funkcję wicepremiera zastępując na stanowisku Władimira Potanina. Swego czasu wymieniano go jako jednego z najpoważniejszych kandydatów na następcę Borysa Jelcyna.”...”Niemcow słynął z organizacji antyputinowskich protestów w Moskwie w latach 2011-2012 i częstej krytyki tak samego Władimira Putina, jak i panującego w Rosji ustroju. W swoich wypowiedziach często popierał przeprowadzenie w swojej ojczyźnie liberalnych reform gospodarczych. .(źródło )
„Niemcow zginął od czterech kul w plecy na Dużym Moście Moskworeckim, nieopodal Kremla. Jedynym świadkiem zbrodni jest jego partnerka, ukraińska modelka Anna Duricka (23 l.). „....”Niemcow zginął od czterech kul w plecy na Dużym Moście Moskworeckim, nieopodal Kremla. Jedynym świadkiem zbrodni jest jego partnerka, ukraińska modelka Anna Duricka (23 l.). „...(źródło )
Michał Kacewicz „No bo co Borys Niemcow robił w środku nocy na moskiewskiej ulicy z młodą, piękną, ukraińską modelką, podczas gdy jego żona i dzieci siedziały w domu?  Hipoteza druga: wątki biznesowe i prywatne Niemcowa. Borys Niemcow lubił życie przez duże „Ż”. Wraz z całym środowiskiem „klubowej” opozycji, Ksenią Sobczak, Ilją Jaszynem i innymi lubił się bawić, czasem ostro imprezować. To fakt dość powszechnie znany w Moskwie. Podobnie jak to, że był zamożnym człowiekiem, miał udziały w wielu firmach. W Rosji biznes nie jest bezpiecznym zajęciem. Nawet jeśli Niemcow miał długi, jakieś konflikty biznesowe, trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek mafia mogła się zdobyć na bezczelne zabójstwo tak znanego polityka. Przestępcy wiedzą, że mogliby wejść na tor kolizyjny z siłą potężniejszą od nich, z władzą i jej służbami. Weszliby nie w swoją bajkę. „...(źródło )
Anna Duricka „Kim jest piękna modelka?Anna Duricka była partnerką żonatego polityka i ojca czworga dzieci już od czterech lat.”....
(źródło )  

„Zanim doszło do morderstwa, Borys Niemcow zdążył udzielić wywiadu w radiu Echo Moskwy. - Wśród naszych politycznych żądań jest między innymi natychmiastowe zakończenie wojny na Ukrainie. Przypomnę, że dokładnie rok temu Putin rozpoczął agresję na Ukrainę. 27 lutego uzbrojeni ludzie zajęli parlament Republiki Autonomicznej Krymu - grzmiał rosyjski opozycjonista. - Nasze polityczne postulaty to: niezwłoczne przeprowadzenie uczciwych wyborów, z udziałem opozycji, zniesienie cenzury i ukrócenie propagandy, która Rosjanom po prostu wyprała mózgi - mówił słuchaczom moskiewskiego radia. „....”Jeszcze trzy godziny przed swoją śmiercią Borys Niemcow namawiał do wzięcia udziału w proteście: "Antykryzysowy Marsz Wiosna." Demonstracja miała się odbyć w niedzielę o godz. 12.30 czasu polskiego. Opozycjonista - tuż obok m.in. blogera Aleksieja Nawalnego i byłego premiera Michaiła Kasjanowa - był organizatorem marszu. „...(źródło )
„Borys Niemcow jest uważany za wielkiego adoratora kobiet. Ma czworo dzieci z różnych małżeństw. Starsza córka żanna studiowała w Nowym Jorku, a pewien czas temu uczestniczyła aktywnie w młodzieżowym ruchu liberalnym w Moskwie. Jak sugerują dziennikarze, podczas 50-lecia Niemcowa obecne były wszystkie jego byłe żony i wszystkie jego dzieci.Formułę szczęścia przedstawia w sposób następujący: wolność, zdrowie i pomyślność materialna(źródło )  
Mój komentarz Skąd my znamy ta lewacka kawiorowa opozycje. Whisky ,imprezy, kobiety , pieniądze z zagranicy. Jednym słowem klawe życie . Kuroń, Michnik , Geremek. Wałęsa . A co się działo z ta prawdziwa niekawiorową opozycją z podziemia. Z Walentynowicz Gwiazdą , Macierewiczem , Kaczyńskim , Olszewskim. Ich życie raczej do klawych nie należało. Putin być może oszalał ,że się go pozbył, lub też nie , być może po prostu stawia na terror w stosunku do wszystkich , którzy mu się sprzeciwiają .Chciałem zwrócić uwagę na coś innego. I pal sześć Rosję, która z polskiego punktu widzenia dobrze że ma lewackich , zdemoralizowanych opozycjonistów. Taki , to nawet jak dojdzie do władzy i usunie stojącego na czele szajki złodziei Putina to będzie tak rujnował Rosję ekonomicznie tak jak Geremek, Kuroń z Balcerowiczem i Sachsem do spółki i tak ogłupiał i demoralizował Rosjan jak Michnik z Wyborcza , Kluzik Rostkowska, Harmanem i Palikotem do kupy razem .O wyludnieniu kraju z Rosjan nie muszę chyba wspominać.Problemem jest to że lewactwo jest w stanie z ludzi całkowicie zdemoralizowanych zrobić autorytety moralne i robić z nich przywódców opozycji . Należy potępić potencjalne polityczne morderstwo , ale czynienie z kawiorowego opozycjonisty i lewaka męczennika i jakiegoś świętego jest bezsensowne z punktu widzenia ideologicznych , aksjologicznych interesów Polski .Z drugiej strony taka refleksja ,że powinniśmy się cieszyć ,że Rosja nie ma takich ludzi jak Kaczyński, czy Macierewicz, bo bylibyśmy w ciągłym strachu że dojdą do władzy i postawia Rosję z powrotem na nogi.Warto tutaj dodać ze Andrzej Duda się zdystansował się od Niemcowa . Konferencja prasowa pod spodem.O ile Rosji możemy życzyć takiej władzy jaką byłby Niemcom i jego kumple o tyle w Polsce nie powinniśmy w przyszłości nigdy ludzi podobnych do Niemcowa dopuścić do władzy. I tutaj do moje opinii najlepszą ilustracja jest wykład profesora Nowaka, który wszystkim polecam. Marek Mojsiewicz

4 marca 2015 Mimo unijnych sankcji Niemcy ubijają z Rosją kolejne interesy

1. W ostatni poniedziałek niemiecki koncern energetyczny RWE poinformował, że sfinalizował transakcję sprzedaży swojej spółki Dea zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem gazu i ropy. Prezes RWE Peter Tertium jest transakcją zachwycony, co sformułował następująco: „sprzedaż spółki Dea świadczy o tym, że nawet w trudnych warunkach jesteśmy w stanie zrealizować to, co sobie założyliśmy”. O transakcji było już głośno w marcu 2014 bowiem już wtedy media w Niemczech poinformowały, że niemiecki koncern energetyczny RWE sprzedaje za ponad 5 mld euro swoją spółkę córkę RWE Dea funduszowi inwestycyjnemu LetterOne z siedzibą w Luksemburgu, którego właścicielem jest rosyjska grupa inwestycyjna Alpha, a z kolei jej głównym udziałowcem jest rosyjski oligarcha Michaił Fridman. Okazuje się, że RWE Dea posiada aż 190 koncesji na poszukiwania ropy i gazu na świecie w tym 2 koncesje na poszukiwanie ropy i gazu łupkowego w Polsce na terenie województw podkarpackiego i małopolskiego (między innymi złoża położone około 100 km na południe od Krakowa na obszarze 3300 km2), a także jest operatorem niemieckich podziemnych zbiorników gazu. Wtedy niemiecki eurodeputowany i szef komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim Elmar Brok, nazwał tę sprzedaż „nieodpowiedzialną” ale jak się okazuje rządzący w Niemczech mają na ten temat inne zdanie.

2. Pod koniec sierpnia 2014 roku agencja DPA poinformowała, że niemiecki rząd zgodził się na transakcję polegającą na zakupie spółki RWE Dea funduszowi LetterOne (przypomnijmy, że w lipcu tego roku Rosjanie zestrzelili malezyjski samolot pasażerski, zginęło blisko 300 osób w tym 4 obywateli Niemiec). Transakcja ta była badana od czerwca do sierpnia przez niemieckie ministerstwo gospodarki i mimo tego, że Unia Europejska nałożyła na Rosję sankcje dotyczące sektora energetycznego, niemiecki rząd na tę transakcję się niestety zgodził. Ponoć koronnym argumentem za tą zgodą, był fakt, że wspomniany fundusz LetterOne ma siedzibę na terenie UE, a nie w Rosji, Niemcom nie przeszkadzało jednak, że pieniądze w tym funduszu pochodzą z Rosji, a niemiecka spółka jak najbardziej działa w sektorze energetycznym.

3. Oczywiście polski rząd nie ma wpływu na to co robią niemieckie koncerny energetyczne i niemiecki rząd ale europejska wspólna polityka energetyczna powinna także Niemcy do czegoś zobowiązywać.Ba nakładane na rosyjskie firmy (przede wszystkim z sektora energetycznego i zbrojeniowego) kolejne sankcje mają im utrudnić nie tylko dostęp do pozyskiwania finansowania w europejskim rynku ale także do nowoczesnych technologii wydobywania ropy i gazu w tym „technologii łupkowej”.Niemcy jak widać nie przejmują się ani jednymi ani drugimi ograniczeniami, rosyjskie ponad 5 mld euro spółka RWE chętnie przyjmie, bo sama ma poważne kłopoty finansowe, po tym jak niemiecki rząd nakazał wygaszanie elektrowni atomowych.

4. Polski rząd po sfinalizowaniu tej transakcji ma się czym martwić, wspomniane koncesje na wydobycie ropy i gazu w województwie podkarpackim i małopolskim są już oficjalnie w rosyjskich rękach.Ale koncern RWE ma w naszym kraju także inne ważne aktywa, jest bowiem właścicielem warszawskiej energetyki (po zakupie w 2001 roku spółki STOEN), większościowym współwłaścicielem Elektrociepłowni Będzin, a także udziałowcem wodociągów i kanalizacji na Śląsku.Jeżeli RWE dalej będzie brakowało środków to być może „pod młotek” pójdą jego aktywa w Polsce, a przecież rosyjscy oligarchowie współpracujący z Putinem, mają na świecie dziesiątki miliardów USD.Po tej transakcji przeprowadzonej przez RWE wyraźnie widać, że strategiczna współpraca pomiędzy Rosją i Niemcami trwa w najlepsze.

Kuźmiuk

Lachociągi Podczas gdy bezpieczniackie watahy w służbie państw poważnych wysysają z naszego nieszczęśliwego kraju wszystkie żywotne soki na podobieństwo tasiemca uzbrojonego, Umiłowani Przywódcy, naukowcy i celebryci dyskutują, jaką to nasz mniej wartościowy naród tubylczy powinien wybrać sobie specjalizację w międzynarodowym podziale pracy. Wbrew pozorom, świadczącym o nieograniczonych możliwościach wyboru, sprawa wcale nie jest prosta, a to za przyczyną projektu „Mitteleuropa” z roku 1915, który jest w naszym nieszczęśliwym kraju realizowany pod nadzorem bezpieczniackich watah. Za te właśnie burgrabiowskie usługi Nasza Złota Pani, podobnie jak wcześniej Pan Nasz Złoty w osobie kanclerza Helmuta Kohla, pozwala im pasożytować sobie na naszym mniej wartościowym narodzie tubylczym tak samo, jak wcześniej za te same usługi pozwalała im pasożytować na naszym mniej wartościowym narodzie tubylczym Caryca Leonida, kontynuując w ten sposób jedynie słuszna linię Ojca Narodów Józefa Stalina. Projekt „Mitteleuropa” dotyczył politycznej organizacji Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i zakładał zainstalowanie na tym obszarze niemieckich protektoratów o gospodarkach nie konkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Polityczne warunki realizacji projektu „Mitteleuropa” zostały stworzone 1 maja 2004 roku, kiedy to 9 państw środkowo-europejskich zostało przyłączonych do Unii Europejskiej, a więc przedsięwzięcia, którego Niemcy pozostają politycznym kierownikiem, żeby nie powiedzieć – hegemonem. W rezultacie nasze terytorium państwowe zostaje przekształcane zgodnie z tym projektem, co oczywiście ogranicza możliwości wyboru specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy. 3 miliony co bardziej kumatych Polaków wyciągnęło z tego wnioski, strząsnęło pył z sandałów i wyemigrowało, podczas gdy Umiłowani Przywódcy, naukowcy i celebryci nadal dyskutują i dyskutują. Wydaje się jednak, że pora zakończyć te dyskusje, bo rozwiązania jak zwykle dostarczyło samo życie. Właściwie mogliśmy zorientować się w tym już dawno, ale jak wiadomo, nadzieja umiera ostatnia, więc nawet tonący chwyta się brzytwy. Tymczasem wiadomo, że lizboński porządek polityczny, ustanowiony na dwudniowym szczycie NATO w Lizbonie, gdzie proklamowano strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, zatwierdzał podział Europy na strefę wpływów rosyjskich i strefę wpływów niemieckich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow. Polska, z uwagi na przesunięcie jej na zachód od Linii Curzona, znalazła się po zachodniej stronie kordonu, a więc w strefie oddziaływania projektu „Mitteleuropa”. Wprawdzie teraz lizboński porządek polityczny został wysadzony w powietrze przez dotkniętego do żywego porażką w Syrii prezydenta Obamę, ale w naszym położeniu niczego to nie zmienia, ponieważ Stany Zjednoczone też politykują w Polsce za pośrednictwem swojej agentury i traktują nasz nieszczęśliwy kraj wyłącznie jako skarbonkę, z której zaspokajane będą roszczenia Żydów, którzy skapowali, że na holokauście można zrobić najlepszy interes w dziejach świata. W tej sytuacji drogę do specjalizacji pokazał w roku 2001 prezydent naszego nieszczęśliwego kraju i będący dla niego prawdziwym nieszczęściem, czyli Aleksander Kwaśniewski. Jak pamiętamy, podczas uroczystości w Jedwabnem 10 lipca 2001 roku „przeprosił” on zgromadzonych tak uczestników „w imieniu narodu polskiego”, tym samym przyłączając się do eskalacji oskarżeń Polaków o „współudział” w holokauście – co jeszcze w roku 1996 zapowiadał grandziarz Izrael Singer, podówczas jeszcze nie zdemaskowany sekretarz Światowego Kongresu Żydów. W ten oto sposób Aleksander Kwaśniewski pokazał wszystkim kierunek specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy, czyli obciąganie laski za darmo. Czyż może być przypadkiem, że w jego ślady podążył również pan prezydent Bronisław Komorowski? W roku 2011 wystosował on do uczestników uroczystości w Jedwabnem list odczytany tam przez słynnego z „postawy służebnej” Tadeusza Mazowieckiego – że mianowicie naród polski powinien przyzwyczaić się do myśli, ze był również „sprawcą”. Już nawet nie „współsprawcą”, tylko samodzielnym „sprawcą” holokaustu. Skoro taki kierunek specjalizacji pokazali prezydenci, to cóż mogło powstrzymać przed wkroczeniem na tę drogę ambicjonerów drobniejszego płazu? Toteż każdy z nich, jeden przez drugiego, próbuje pokazać, jaki to z niego tęgi lachociąg, licząc jeśli nie na obstalunki, to przynajmniej na prestiżowe nagrody, dzięki którym można wytarzać się w złocie.Coraz więcej Umiłowanych Przywódców, naukowców i celebrytów zaczyna już kapować w czym rzecz, na co wskazuje choćby fala zachwytów, jaka przetoczyła się przez niezależne media głównego nurtu w związku ze spodziewanym przecież wynagrodzeniem „Oskarem” filmu (GN)Ida. Jestem pewien, że to wydarzenie może okazać się przełomowe i już nie pojedynczy ambicjonerzy, tylko całe tabuny „ludzi chałtury” będą przepychać się do lasek gwoli ich obciągnięcia. Zaowocuje to z pewnością nie tyle może obniżeniem poziomu twórczości, bo to może być trudne, co ubogacaniem fabuły w tak zwane „momenty”. Na przykład w postaci sekwencji lesbijskiej orgii w klasztorze, jako formie inicjacji nowicjuszek, czy odtwarzaniem wspomnieniowych scen molestowania w młodości oraz pokazaniem, jak tamte traumatyczne przeżycia wpływają na pomysłowość bohaterki w stosowaniu torturek – i tak dalej. Polak potrafi – zwłaszcza kiedy „zadzwonić mu kieską pomału” - co w poemacie „Pani Twardowska” przewidział Adam Mickiewicz. Wprawdzie chodziło mu o to, jak „z patrona robi się kondel”, ale to my już wiemy i bez niego, a przecież „kondlenie” nie zostało zarezerwowane dla zawodów prawniczych.Stanisław Michalkiewicz

Sienkiewicz podejrzewał że służby szykują zamach stanu ? „Sienkiewicz podsłuchiwał szefówCBA, ABW, SKW i BOR? Minister podejrzewał spisek służb ws. afery taśmowej”...”tajna grupa utworzona w MSW badała, czy za aferą podsłuchową stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek „...”policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji oraz oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego została wydzielona latem 2014 r. z oficjalnie funkcjonującego pod kierunkiem ABW zespołu badającego tzw. aferę podsłuchową. „...”Gdy „Wprost” opublikowało nagrania, Sienkiewicz miał zacząć podejrzewać Wojtunika o podwójną grę. Do grona podejrzewanych dołączył też generałów: Krzysztofa Bondaryka (szefa ABW w latach 2007-13), Mariana Janickiego (kierującego Biurem Ochrony Rządu od 2007 do 2013 r.) oraz Janusza Noska (od 2008 do 2013 r. kierującego Służbą Kontrwywiadu Wojskowego). Każdy z nich odszedł skłócony z Sienkiewiczem, który kreował się na mocnego człowieka w rządzie, obsadzał służby swoimi  ludźmiczytamy  w  dzienniku z  Czerskiej.”....(źródło )

czerwiec 2014 „Czyje knajpiane rozmowy wypłyną jeszcze w aferze taśmowej? Podobno można spodziewać się podsłuchanych wynurzeń kolejnych rządowych prominentów. W grę  ma nie wchodzić jedynie premier. A to dlatego, że w porę został ostrzeżony przez ABW… ..”Według ustaleń gazety, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegła szefa rządu, że w jego ulubionej knajpie Lemongrass może dochodzić do podsłuchiwania. „...”Nasz informator z kręgu służb twierdzi, że istniało podejrzenie, że rozmowy w lokalu mogły być nagrywane! Inny, że to nie było aż tak konkretne ostrzeżenie. Ale potwierdza, że po sugestii ABW Tusk zmienił przyzwyczajenia. – Od tej pory do knajp w ogóle przestał chodzić – twierdzi. – Tak, woli zaprosić do siebie i to nawet do KPRM, rzadziej na Parkową – przyznaje nam ważny polityk Platformy  Obywatelskiej „.. (więcej )
„Telewizja Republika: CBA znało wcześniej treści rozmów zarejestrowanych w warszawskich restauracjach w tzw. „aferze taśmowej”....”Stacja dotarła do informacji zawartych w wewnętrznej bazie CBA, która gromadzi meldunki z całego kraju. Telewizja ujawnia także korespondencję, którą Marek Falenta prowadził z funkcjonariuszami CBA. Z Agencją współpracował nie tylko biznesmen, ale także pracujący dla niego były funkcjonariusz ABW.Obaj zostali zarejestrowani w kartotece ABW jako Osobowe Żródła Informacji, czyli ich spotkania z funkcjonariuszami CBA nie były tajne. Z funkcjonariuszami CBA spotykałem się w miejscach publicznych, m.in. w restauracji Pierogarnia na Placu Konstytucji oraz w Studio Buffo przy Konopnickiej nieopodal Hotelu Sheraton”...”CBA do tej pory twierdziło, że Falenta nie przekazywał żadnych informacji w tej sprawie. Zarówno z meldunków, korespondencji jak i opowiadań biznesmena wynika coś innego. Pierwszy meldunek pojawił się w bazie w maju 2014 r. i dotyczył rozmowy Nowak-Parafianowicz.  ...(więcej )
„Sugestie, że za moją zgodą lub współudziałem były podejmowane nielegalne działania wobec innych osób, mijają się z prawdą - oświadczył były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Minister został oskarżony w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" o prowadzenie akcji podsłuchowej wobec szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka, szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Janusza Noska i szefa Biura Ochrony Rządu Mariana Janickiego. „...”Gazeta Wyborcza podaje, że w skład powstałej latem 2014 roku grupy kontrolnej wchodzili policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji i oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W ramach kontroli, przy okazji której łamane miało być prawo, podsłuchiwano nie tylko szefów służ specjalnych ale także ich zastępców „...”Złożenie wniosku o powołanie komisji śledczej ws. wyjaśniania udziału w zakładaniu podsłuchów ministra Bartłomieja Sienkiewicza i opisanej tajnej grupy zapowiedział Dariusza Jońskiego z SLD. Odpowiadając na pytania dziennikarzy polityk stwierdził, że można też rozszerzyć zakres działania komisji śledczej, o powołanie której wnioskowało Prawo i Sprawiedliwość. - Ta afera nie została wyjaśniona - dodał Joński. „...(źródło )
Czy Polską rządzą służby specjalne? Publicysta Stanisław Michalkiewicz twierdzi, że Polska jest obszarem, na którym ścierają się „bezpieczniackie watahy”. Cezary Gmyz Tak, jest to sytuacja trwająca od wielu lat. Polska jest rozległą równiną, która nadal pełni rolę strefy buforowej. Mimo, że od Rosji oddziela nas Ukraina, Białoruś i Litwa, to graniczymy z obwodem kaliningradzkim. Polska jest więc obszarem głębokiej penetracji służb specjalnych bardzo wielu krajów, również tych, które są nam przychylne. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby Niemcy czy Amerykanie nie posiadali swoich szpiegów w Polsce. „....”A co z polskimi służbami specjalnymi?Mają one nieproporcjonalnie dużo do powiedzenia w państwie. Wpływ służb specjalnych na rządy istnieje od zawsze - często jest to wpływ „soft-power”, czasami „hard-power”. Aktywność agentury w Polsce jest nieproporcjonalnie duża. To władza powinna kontrolować służby specjalne, a nie na odwrót. Niestety odnoszę wrażenie, że w Polsce to władza jest kontrolowana.”....”Nie posunąłbym się do zarzutu zdrady. Jednakże służby, które powinny umacniać nasz kraj, robią coś zupełnie odwrotnego. Zastanawiam się, czy działania polskich służb specjalnych nie doprowadziły do sytuacji, w której byt naszego państwa jest zagrożony. „...”Teorie spiskowe stają się coraz popularniejsze w Polsce. Wiele osób porusza kwestie związane z tajnymi stowarzyszeniami i planami globalistów. Co sądzi Pan o teoriach takich jak 9.11 (atak na nowojorskie wieże Word Trade Center – przyp. red.), albo o kwestiach związanych z Iluminatami i masonerią?Jestem fanatycznym wyznawcą teorii spiskowych. Nie jest natomiast tak, że spiskami daje się wyjaśnić wszystko. Część teorii, które traktujemy z ogromną powagą, na tą powagę zwyczajnie nie zasługuje. Grupa znanych, wpływowych ludzi faktycznie bawi się w masonerię. Uważam jednak, że są to zwykłe przebieranki. Jeżeli istnieją ukryte mechanizmy władzy, to są one tworzone nie przez organizacje pokroju iluminatów, a przez międzynarodówkę oficerów służb specjalnych.”...”Prawdziwe mechanizmy władzy nie mają więc związku z  ukrytą symboliką, lożami masońskimi, itp.?Nie przywiązywałbym zbyt dużej roli tego typu kwestii. Oczywiście, nie należy lekceważyć loży masońskich, w których zasiadają oficerowie służb specjalnych. Jednak prawdziwe, ukryte mechanizmy władzy są mało widowiskowe i o wiele mniej „przebierankowe”.Czy zatem wiara w teorie spiskowe ma jakiś sens?”...(źródło )
Duńskie władze odebrały muzułmańskiemu mężczyźnie jego 15-letniego syna, bo obawiały się, że może się on „zradykalizować” i wstąpić w szeregi terrorystów. Rząd Danii przyglądał się chłopcu już od 2 lat, a od kiedy zaczął on uczęszczać do meczetu Grimhoej obawy władz się pogłębiły. Meczet ten bowiem nie potępia działań Państwa Islamskiego. Obawy wobec „radykalizacji” syna wyrażała też jego matka, która od 2012 r. jest rozwiedziona z ojcem chłopca. Sam chłopak miał natomiast mówić kolegom w szkole, że „zabijanie Żydów jest w porządku” i że „nie ma nic złego w samobójczych atakach bombowych, jeśli celami są niewierni”.W związku z tym, duńskie władze zaczęły niepokoić się, że mężczyzna może zgłosić syna do Państwa Islamskiego. Dlatego we wrześniu 2014 r. został on odebrany siłą ojcu, który od tego czasu nie ma prawa się z nim kontaktować i walczy z urzędnikami o przywrócenie opieki.”...(źródło )
Rosyjscy producenci wykorzystują redukcję kosztów wynikającą ze słabego rubla. Dzięki temu poprawiają rentowność, bo znaczna część ich wyrobów trafia na eksport, a niemal wszystkie koszty rozliczają w rublach. Europejscy producenci obawiają się, że rosyjski eksport stali na nasz rynek w tym roku może się jeszcze zwiększyć. „...”Rosyjskie hutnictwo w ostatnich latach zainwestowało miliardy w modernizację poradzieckich hut, co poprawiło ich rentowność i zwiększyło moce produkcyjne. W roku 2014 produkcja sięgnęła najwyższego poziomu od początku kryzysu finansowego na świecie. Początkowo wspierał ten proces wysoki poziom popytu na rynku wewnętrznym i odradzanie się rynku w Europie, która jest głównym adresatem rosyjskiego eksportu stali. Obecnie popyt w Rosji jest mniejszy, ale rubel, który w ciągu roku stracił na wartości 47 proc. zwiększa szanse eksportowe. Według Bloomberga tona stali gorącowalcowanej w kręgach, która w Brazylii kosztuje 434 dolary, ma w Chinach 405 dolarów, w Rosji jest dostępna za 244 - 250 dolarów. Metal Bullettin podaje, że ceny tej stali w eksporcie spadły do 382,5 dolara za tonę, ale obniżenie wszystkich liczonych w rublach kosztów przez dewaluację tej waluty powoduje, że rosyjskie huty są bardzo rentowne.”...(źródło )  
„Singapurski koncern Baoli Bitumina Singapur chce przeznaczyć 750 mln dolarów na inwestycje w okolicach rosyjskiego Chabarowska. Za pieniądze te ma powstać kilka zakładów, unowocześniony będzie także port rzeczny „...(źródło )
Mój komentarz Szef MSW podkłada podsłuchy byłym i aktualnym szefom służb specjalnych. A chyba wie co robi i dlaczego , bo ma ilość informacji niedostępną dla zwykłego zjadacza chleba .Po pierwsze Sienkiewicz zakłada , że istnieje możliwość związania przez szefów służb liczące kilkadziesiąt osób grupy przestępczej , bo przecież on sami nie nie zakładali podsłuchów , ani ich nie organizowali .Grupy przestępczej lub spisku . Bo jeśli chodziłoby tylko o nielegalne zbieranie haków na biznesmenów i polityków celem wykorzystania ich w działalności biznesowej , to mielibyśmy do czynienia z grupa o czysto przestępczym charakterze . Jednak gdyby chodziło o zbieranie haków, aby obalić premiera, przejąć kontrole nad partia rządząca , rządem i krajem to mamy do czynienia ze spiskiem . Jest też trzecia możliwość. Gdyby całą grup pracował dla obcych wywiadów i państw to mamy do czynienia ze zdradą. Oczywiście możliwa jest też kombinacja powodów tych działań. Innym problemem , który przy tej okazji warto rozważyć , to czy służby i ich szefowie są w stanie zawiązać spisek i przejąć kontrolę nad Polską na wzór grupy Putina, czy Sisiegoz Egiptu . Polska jest zbyt słabym krajem i poddanym zbyt silnej kontroli ze strony obcych służb , aby bez zgody i wsparcia któregoś z obcych państw było to możliwe. W zasadzie już wiemy że szef MSW , Sienkiewicz uważał ,że kierownictwa służb zdolne są do samozorganizowania się w grupę spiskowców lub przestępców . Warto byłoby dowiedzieć się od Sienkiewicza , czy według niego tak zorganizowana grupa byłaby w stanie przeprowadzić hybrydowy zamach stanu an wzór Putina przejąć całkowita kontrole nad krajem i jego zasobami. Drugie pytanie. Czy zakładając ze Sienkiewicz i Tusk działali w jednej grupie Sienkiewicz uważał że szefowie służb byli członkami jakiejś szerszej nieformalnej grupy, organizacji , czy spisku , którego celem było podporządkowanie sobie rządu, premiera urzędu prezydenta, czy partii rządzącej poprzez umieszczenie na tych stanowiskach albo swoich figurantów , albo członków takiej nielegalnej struktury Pytanie o to do czego są zdolne polskie służby ,czy są zdolne na przykład do dokonania zamachu stanu otwartego lub hybrydowego oraz czy istnieje taka możliwość ,że mogą pracować dla kogoś z obcych krajów i ich służb jest pytaniem poważnym. I warto powołać specjalna komisję śledcza w celu odpowiedzenia na takie i inne tego typu pytania. Tym bardziej że USA i Europ robi się obszarem coraz bardziej policyjnym. A to dopiero początek. System gospodarczy , społeczny i ustrojowy Europy się wali na naszych oczach . Przyjdzie więc wcześniej , czy później w Europie czas służb, armii i zamachów stanów. Marek Mojsiewicz

5 marca 2015 To mogą być procesy kosztowne dla Skarbu Państwa

1. W tym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie uznał za dopuszczalny prawnie pozew zbiorowy przeciw Skarbowi Państwa, ZUS-owi i towarzystwom emerytalnym w związku z tzw. reformą emerytalną OFE, przeprowadzoną przez rząd Donalda Tuska w grudniu 2013 roku. Zdaniem 52 osób wnoszących pozew, OFE dysponowały ich składkami na zasadzie powiernictwa i skoro doszło do umorzenia jednostek i przeniesienia środków do ZUS, to doszło do naruszenia prawa własności chronionego przez Konstytucję RP.Ponieważ do umorzenia jednostek i przeniesienia środków konieczny był udział zarówno towarzystw emerytalnych jak i ZUS-u, konieczne było zdaniem skarżących pozwanie oprócz Skarbu Państwa także tych instytucji.W pozwie żądają oni także ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa w związku z przeprowadzeniem umorzenia jednostek i przeniesienia środków do ZUS-u.Pozwani (Skarb Państwa, ZUS, towarzystwa emerytalne), wnosili o oddalenie pozwu ale tylko z tego powodu, że pozywający byli ubezpieczeni w różnych towarzystwach emerytalnych (różnych OFE) ale Sąd Okręgowy tej wątpliwości nie podzielił.

2. Przypomnijmy tylko, że nowelizacja ustawy o funduszach emerytalnych przegłosowana przez koalicję Platformy i PSL-u w grudniu poprzedniego roku i błyskawicznie podpisana przez prezydenta Komorowskiego, spowodowała przede wszystkim przeniesienie ponad 153 mld zł środków z OFE do ZUS. Ponadto wprowadziła możliwość wyboru przez ubezpieczonych w OFE, czy chcą w tych Funduszach pozostać czy też przenieść 2,92% od swojego wynagrodzenia brutto do ZUS. W rzeczywistości tylko ci, którzy chcieli tę część swojej składki pozostawić w OFE, musieli wypełnić stosowne oświadczenie w okresie 4 miesięcy (od 1 kwietnia do 31 lipca), ci którzy tego nie zrobili zostali automatycznie przeniesieni do ZUS. Decyzję tę, będzie można zmieniać pierwszy raz w tym samym okresie 4 miesięcy w 2016 roku, a później już regularnie co 4 lata. Tak naprawdę chodziło wprawdzie „tylko” o około niewiele ponad 1/6 składki emerytalnej (cała składka emerytalna stanowi 19,52% wynagrodzenia brutto) i na takie pozostanie w OFE zdecydowało się ponad 2,5 miliona ubezpieczonych (z blisko 16,5 mln wszystkich).

3. Mimo tak drastycznych zmian nie protestowały i nie protestują tylko OFE i ich właściciele czyli Powszechne Towarzystwa Emerytalne, bo rządzący umieścili w nich trzy istotne „bonusy”, bardzo dla nich korzystne. Pierwszy to rezygnacja z tzw. minimalnej wymaganej rocznej stopy zwrotu, która do tej pory była ważnym instrumentem ochrony interesów ubezpieczonych w OFE. Jeżeli jakiś Fundusz w danym roku takiej stopy nie osiągnął, dopłacić musiał jego właściciel czyli PTE. Teraz takiego bezpiecznika już nie będzie więc skutki ewentualnych strat obciążą samych ubezpieczonych, nie ulega więc wątpliwości, że to jeden z największych prezentów rządu (kosztem ubezpieczonych na rzecz Funduszy). Drugi bonus na rzecz Funduszy, to rezygnacja z obniżenia tzw. opłaty za zarządzanie, pobieranej co miesiąc przez Fundusze od całości zgromadzonych aktywów. Wprawdzie w rządowym projekcie znajduje się zapis o obniżeniu o połowę prowizji od wpłacanej składki przez ubezpieczonych (z dotychczasowych 3,5% do 1,75%) ale to nie tutaj, są główne „frukta” OFE. Otóż to właśnie opłata za zarządzanie była głównym źródłem dochodów OFE i ich właścicieli, przy dotychczasowych aktywach Funduszy w wysokości około 300 mld zł wynosiła około 2 mld zł rocznie więc nawet po umorzeniu ponad 150 mld zł aktywów obligacyjnych, będzie ona sięgała około 1 mld zł rocznie. Wreszcie trzeci bonus, to możliwość inwestowania przez Fundusze za granicą (do tej pory ograniczona do 5% aktywów). Wprawdzie powiększenie możliwości inwestowania następuje na skutek rozstrzygnięcia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu ale rządowa propozycja aby tą możliwość powiększyć aż do 30% aktywów, jest niewątpliwie kolejnym prezentem dla OFE i ich właścicieli w szczególności tych zagranicznych (a takich jest przecież w Polsce większość).

4. Jedynymi niezadowolonymi okazują się tylko ubezpieczeni w OFE, którzy wykorzystując instytucję pozwu zbiorowego, zaczynają(jak widać z tego pierwszego przyjętego przez sąd pozwu), dochodzić swoich praw. Jeżeli za jakiś czas, okaże się że sądy zaczną przyznawać im rację, to tzw. reforma OFE ogłoszona ponad rok temu sukcesem rządzącej koalicji Platformy i PSL-u, może się stać niestety niezwykle kosztowna dla Skarbu Państwa, a więc pośrednio dla nas wszystkich podatników. Kuźmiuk

Dla Polek praca w burdelu, dla polskich frajerów eutanazjaZe względu na wysokie bezrobocie, rządowa agencja pośrednictwa pracy z Francji zamieściła ogłoszenie, w którym poszukiwane są osoby zainteresowane pracą w charakterze aktora lub aktorki w filmach pornograficznych. Ogłoszenie na stronie Pôle Emploi wywołało niemałe poruszenie w Internecie. Co ciekawe urzędnicy zamieścili ogłoszenie w dziale "Sztuka", jednak brakuje w nim szczegółów dotyczących wynagrodzenia, ale wiadomo, że niepotrzebne jest wcześniejsze doświadczenie w branży."Jesteśmy dużym producentem filmów dla dorosłych i szukamy bardzo poważnych oraz niezależnych osób pragnących zostać gwiazdami porno" - napisano w ogłoszeniu "Academy Sex & Productions". ...(źródło )
„Szokujące! Producent pigułki „dzień po” powiązany z koncernem, który przed laty produkował cyklon B”...”brońcy życia nie kapitulują, tylko apelują do rządu i władz Unii Europejskiej o niedopuszczenie do sprzedaży bez recepty tego szkodliwego środka. List w tej sprawie został podpisany w piwnicach bloku śmierci na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau - informuje „Gazeta Polska Codziennie”. Dlaczego list został podpisany na terenie obozu koncentracyjnego, tuż obok celi św. Maksymiliana Kolbego? Gazeta informuje, że to właśnie w tym miejscu niemieccy zbrodniarze po raz pierwszy użyli gazu – cyklonu B produkcji IG Farbenindustrie. Dr inż Antoni Zięba - prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia i Człowieka podkreśla, że HRA Pharma produkująca tabletkę elleOne jest powiązana z koncernem Hoechst AG produkującą pigułkę wczesnoporonną RU - 486. A firma ta powstała w wyniku przekształceń IG Farbenindustrie - która w czasie wojny produkowała cyklon B.”...”Z tego miejsca szczególnego ludobójstwa wołamy: każdy człowiek ma prawo do życia, każde poczęte dziecko także, nigdy więcej w Polsce, ani w jakimkolwiek innym kraju, ludobójczych produktów firmy IG Farbenindustrie i jej zbrodniczych kontynuatorów „...(źródło )
Daniel Maikowski „Tylenol to jeden z najpopularniejszych środków przeciwbólowych w Stanach Zjednoczonych „...”Zamawiając ten lek w serwisie internetowym, zapłacimy 23 dolary (ok. 85 zł) za opakowanie, w którym znajduje się 325 tabletek. „...”Jest jednak miejsce, w którym za jedną (sic!) tabletkę Tylenolu zapłacimy nawet od kilkudziesięciu, do nawet 500 dolarów . Tym miejscem jest amerykański szpital. Wszystko za sprawą ekstremalnie wysokich marż nakładanych na produkty i usługi medyczne które sięgają nawet 10 000 procent”...”To rynek wart 2,8 biliona dolarów, ale z pewnością nie jest on wolny. Szpitale i inne placówki służby zdrowia oferują usługi po cenach, które bardzo często nie mają żadnego związku z kosztami. Wyceniają je tak, jak im się tylko podoba, a my – ponieważ jest to sprawa życia i śmierci –musimy za nie płacić – pisał dziennikarz tygodnika Time Richard Stengel „..”O tym, jak wysokim rachunkiem może się zakończyć wizyta w amerykańskim szpitalu, może przekonać się choćby osoba, która skaleczyła sobie palec „...”oszt pobytu w szpitalu pacjenta ze skaleczeniem wynosi średnio od 790 dol. do nawet 1 377 dol.Równie kosztowne może okazać się nałożenie szwów. Jeden z pacjentów szpitala California Pacific Medical Center zapłacił za tę usługę 2 229 dol. Inny – za zasklepienie rany przy pomocy kleju chirurgicznego – otrzymał rachunek opiewający na kwotę 1 696 dolarów.”...”Z raportu International Federation of Health Plans wynika, że dzienny koszt pobytu pacjenta w amerykańskim szpitalu wynosi średnio 4 293 dol. To czterokrotnie więcej niż w Australii i dziesięciokrotnie więcej niż w Hiszpanii. „...(źródło )
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życie zasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszyi z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wiekuzapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej)
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech . Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck....”Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy „....”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego „..(więcej ) 
Prof. Paul Kengor„Komuniści tak naprawdę już od dawna są bardzo popularni wśród chrześcijan kierujących się „sprawiedliwością społeczną”, „.....”Poza tym Obama buduje nową klasę rządzącą, taką, dla której budżet jest źródłem środków do życia„.....”Obecnie klasa ta – której Obama zawdzięcza reelekcję – składa się z pracowników administracji na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym, pracowników związków zawodowych sektora publicznego; obywateli korzystających z bonów żywnościowych, opieki społecznej i zasiłków dla bezrobotnych, obywateli oczekujących od rządu zapewnienia opieki zdrowotnej i wielu innych. „....”nowa klasa stanowi znaczący i stale powiększający się odsetek ludności – i odsetek wyborców – którzy są zależni już nie tylko od rządu, ale wprost od Demokratów. Im bardziej ta grupa uzależnia się i rozrasta, tym bardziej przyczynia się do politycznego umocnienia liberalno-demokratycznych polityków w rodzaju Baracka Obamy. „.....”73 proc. nowych miejsc pracyutworzonych w USA w ciągu ostatnich pięciu lat powstało w sferze budżetowej. „....”Czy to jest komunizm?„.....”tendencję Ameryki do osuwania się w tamtą stronę lub przynajmniej w stronę socjalizmu „.....”Obamę wspierają komuniści”.....” amerykańska Partia Komunistyczna istnieje i jest zachwycona poczynaniami Obamy. Tuż po reelekcji prezydenta w listopadzie 2012 roku przewodniczący CPUSA Sam Webbwygłosił płomienne przemówienie do komitetu krajowego partii, w którym oznajmił, że zwycięstwo Obamy jest „wielkim zwycięstwem ludu”.......”Prof. Paul Kengor Tłumaczenie Piotr Braniecki „...(więcej )
„Przedstawiony w środę w Parlamencie Europejskim raport OECD, zatytułowany "Going for Growth" (Ku wzrostowi), zawiera rekomendacje zmian w polityce gospodarczej i społecznej dla 34 państw członkowskich tej organizacji, które mają pomóc w przyspieszeniu wzrostu gospodarczego i tworzeniu nowych miejsc pracy. „...”Jako jedną z większych barier strukturalnych w Polsce Rosati wymienił rolnictwo, generujące 3 proc. PKB, a zatrudniające 15 proc. populacji „...”Report wskazał też na brak reform systemu ubezpieczeń społecznych  „...”Cały system zasiłków i wsparcia powinien być tak skonstruowany,  ….a wsparcie dochodowe powinno być połączone z silnymi bodźcami do poszukiwania pracy” - powiedział Rosati. „...”Raport zaleca przyspieszenie wprowadzenia wyższego wieku emerytalnego dla kobiet i wycofywanie się ze specjalnych systemów emerytalnych dla niektórych grup zawodowych. Renty inwalidzkie nie powinny być w Polsce bardziej atrakcyjne od emerytur - zaznacza OECD. „...”Można by natomiast zwiększyć obciążenie podatkowe dla trucicieli środowiska i dla właścicieli nieruchomości „...”OECD postuluje też, aby otwierać więcej żłobków i przedszkoli, polepszać szkolnictwo zawodowe,”...”„Raport chwali nas za reformę emerytalną, za wydłużenie wieku i ograniczenie przywilejów, ale zwraca uwagę również na niedociągnięcia, takie jak nie dość szybkie wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet czy inne sprawy, jak działania na rzecz łączenia macierzyństwa z życiem zawodowym” - powiedział Rosati. „...”„W Polsce odsetek dzieci w żłobkach to zaledwie 3 proc., podczas gdy niewysoka średnia unijna to 29 proc. W Polsce do przedszkola uczęszcza mniej niż połowa dzieci (42 proc.), podczas gdy w Unii 86 proc.”  ….(źródło )

KN „ Prekariat urósł już na tyle, by mógł stać się siłą polityczną. Są to w większości ludzie młodzi, dobrze wykształceni – uważa Guy Standing, ekonomista, twórca pojęcia „prekariatu” ….”Prekariat, czyli dobrze wykształceni, ale słabo opłacani i zatrudniani w ramach elastycznych form zatrudnienia pracownicy, rośnie bardzo szybko i staje się zjawiskiem globalnym „...”prekariat to pierwsza klasa ludzi pracujących, która zamiast z czasem zyskiwać prawa – traci je. Traci prawa obywatelskie, kulturowe, społeczne i gospodarcze, które inne klasy przed nim wywalczyły. Kulturowe, bo prekariusze nie przynależą do dominującej społeczności. Polityczne, bo nie czują się reprezentowani przez partie. Socjalne, bo nie mają dostępu do gwarantowanych przez państwo przywilejów. I gospodarcze, bo nie mogą wykonywać wyuczonego zawodu” – mówi Standing.  „...”Pod wieloma względami sytuacja prekariuszy z epoki poprzemysłowej jest gorsza niż sytuacja robotników z epoki przemysłowej. Można tu mówić o kilku różnicach. Robotnicy, choć pracowali ciężko, mieli stabilną pracę. Ponadto mogli liczyć na cały system zabezpieczeń, takich jak zasiłki, emerytury czy inna pomoc państwa. Na to wszystko prekariusze liczyć nie mogą, a dodatkowo są zmuszeni zmagać się z chronicznym brakiem stabilności. „...”w kilku krajach stają się już oni siłą polityczną - grecka Syriza czy hiszpański Podemos –„...(źródło )
Jerzy Cieślik w rozmowie z Rafałem Wosiem „....”Bo przecież mały biznes to nie tylko sympatyczne firmy rodzinne, kierujące się nadrzędnymi wartościami. To też ciemniejsza strona biznesu: szara strefa albo wręcz przedsiębiorczość kryminalna „...”Moim zdaniem Polska osiągnęła poziom nasycenia przedsiębiorcami, który jest adekwatny do etapu rozwoju gospodarczego, na którym się znajduje. Problem w tym, że opinia publiczna za tym nie nadąża. Wciąż panuje przekonanie, że im więcej osób para się przedsiębiorczością, tym lepiej dla gospodarki  „...”Ekonomiści badali i liczyli to na różne sposoby. I nic. Nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, że wyższa stopa przedsiębiorczości przekłada się na wyższy poziom rozwoju gospodarczego. Bo nie jest tak, że w krajach bogatych 90 proc. ludzi to biznesmeni. Jest inaczej. Na przykład wśród krajów OECD najwyższy poziom całkowitej aktywności przedsiębiorczej mają kraje śródziemnomorskie i kraje anglosaskie. A w Skandynawii czy starej Europie Zachodniej przedsiębiorców jest tylu, ilu u nas. Ze wszystkich tych badań płynie wniosek, że dla każdego kraju istnieje pewne optimum nasycenia przedsiębiorczością. I jak jest poniżej, to źle. Ale i powyżej tego poziomu też niedobrze. „...”Tymczasem opinia publiczna lubi ten podział. Przypisując sektorowi MSP wiele cech pozytywnych. Często niezasłużenie. „....”Bo przecież mały biznes to nie tylko sympatyczne firmy rodzinne, kierujące się nadrzędnymi wartościami. To też ciemniejsza strona biznesu: szara strefa albo wręcz przedsiębiorczość kryminalna „...”Utarło się przekonanie, że eksport się krajowi opłaca. Wszyscy to powtarzają i nikt się nie zastanawia nad sensownością takiego stanowiska. Konsekwencja jest taka, że minister gospodarki obiecał niedawno w Sejmie, że za trzy lata będzie w Polsce trzy razy więcej eksporterów. Tylko czy naprawdę chodzi o ilość? Przypomnę, że 82 proc. eksporterów daje 2 proc. całych obrotów towarowych Polski. Czyli ich znaczenie jest marginalne. Czy naprawdę jest sens, żeby angażować w ten cel publiczne pieniądze? „...”Bezpiecznie jest powtarzać, że przedsiębiorcy to sól tej ziemi, że oni najlepiej wiedzą, co dla nich dobre, że oni tworzą miejsca pracy. Głosiciele tych prawd są uważani za rozsądnych oraz odpowiedzialnych. Nawet gdy te obiegowe prawdy to bzdury. „...”Na przykład przekonanie, że największą barierą w rozwoju przedsiębiorczości jest administracja państwowa. „...”„Czarna lista barier”. Na czołowym miejscu są zwykle obciążenia podatkowe i socjalne. Główny argument Lewiatana jest taki, że powinny być one niższe, bo Polska znajduje się na niskim etapie rozwoju. A ja nie znam żadnej teorii ekonomicznej, która mówi, że jak jest niski poziom rozwoju, to obciążenia podatkowe powinny być niskie. Znam za to odwrotne. Dowodzące, że gdy gospodarka jest zacofana i musi dokonać wielkiego wysiłku restrukturyzacji albo modernizacji, to potrzebuje środków. Więc i wyższych obciążeń. „...”jeśli zwiększymy płynność jednemu uczestnikowi ekonomicznej relacji, to drugiemu się ta płynność zmniejszy. A w tym akurat wypadku tą drugą stroną jest państwo. Tego lobby przedsiębiorców woli jednak nie dostrzegać. Jak więc nazwać to, co ono uprawia. Przecież to nic innego, jak skok na kasę państwa. Brutalne, ale prawdziwe.  ….(więcej )
Tłum. Marcin M. Sołtysik Timothy P. Carney  „Wielki Biznes i Wielki Rząd”....”Według ankiety przeprowadzonej w grudniu 2005 r., 90% Amerykanów uważa, że wielki biznes ma zbyt duży wpływ na decyzje Waszyngtonu. Każdego tygodnia nagłówki gazet ujawniają jakąś aferą wiążącą polityków, lobbystów, pieniądze korporacyjne i zarzuty łapówkarskie. Dyrektorzy firm bez przerwy spotykają się z senatorami, sekretarzami gabinetów czy prezydentami. Ustawodawcy i biurokraci płynnie i z niezwykłą szybkością zmieniają swe funkcje, to występując w roli urzędników państwowych, to znów w roli lobbystów korporacyjnych. Cokolwiek dzieje się podczas spotkań między szefami koncernów a senatorami nie może być niczym dobrym, w przeciwnym bowiem razie spotkania nie odbywałyby się za zamkniętymi drzwiami. „...”W 2003 r. ktoś stwierdził na przykład, że „gdy korporacje lobbują w rządzie, ich celem jest uniknięcie regulacji i obostrzeń prawnych”. „...”pogląd wygłosił historyk Artur Schlesinger: „Liberalizm w Ameryce (tj. rozwój państwa opiekuńczego i coraz większa rola rządowej ingerencji w gospodarkę) zwykle był ruchem zawiązywanym przez część społeczeństwa pragnącą utrzymać ryzach wielki biznes”. [1] Fakty wskazują jednak na coś zupełnie innego:– Enron niezmordowanie orędował na rzecz wprowadzenia surowych regulacji w dziedzinie energii, popieranych przez działaczy ochrony środowiska. Enron korzystał z posiadanego wpływu i działał tak, by trzymać urzędników, będących zwolennikami braku interwencji z dala od federalnych komisji regulujących funkcjonowanie przemysłu energetycznego.”...”Philip Morris gorąco wspierał rozszerzenie regulacji federalnych dotyczących sprzedaży oraz reklamy tytoniu. W międzyczasie rząd federalny, który pozywał niegdyś „Big Tobacco”, dokłada obecnie wszelkich starań, by zapewnić ochronę wielkim kompaniom tytoniowym przed konkurencją lub przed pozwami sądowymi. „...”Ostatnia podwyżka podatków w stanie Wirginia przeszła dzięki niestrudzonym staraniom liderów stanowego biznesu; warto również zaznaczyć, że wielki biznes ma za sobą długą historię popierania podwyżek podatków. „...”General Motors zapewnił kluczowe poparcie nowym, surowszym regulacjom dotyczących czystości powietrza, których wprowadzenie w życie przyniosło koncernowi olbrzymie zyski. „...”Wielki mit Mit, jakoby wielki biznes i wielki rząd rywalizowały ze sobą, tzn. że celem wielkiego biznesu jest ograniczony rząd, jest szeroko rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony w społecznej świadomości. Artykuł zamieszczony w 1935 r. w „Chicago Daily Tribune” sugerował, że oddanie głosu przeciw Franklinowi D. Rooseveltowi oznacza w istocie oddanie głosu na wielki biznes. „Zwolennicy Nowego Ładu pod wodzą prezydenta postanowili”- jak przekonywał dziennikarz – „podjąć się stojącego przed nimi zadania przekonani, że ludzie nie poprą zorganizowanego biznesu i zechcą dać drugą szansę programowi Roosevelta”. Jednakże trzy dni wcześniej przewodniczący amerykańskiej Izby Gospodarczej wraz i grupą przedstawicieli środowiska biznesu spotkali się z Rooseveltem, by wyrazić swoje poparcie dla rozszerzenia programu Nowego Ładu. Niemalże 70 lat później komentator „New York Times” Paul Krugman atakował rząd George`a W. Busha tymi słowami: „Nowi chłopcy w mieście to twardogłowi konserwatyści – dla nich rząd posiadający zbyt dużo władzy to źródło wszelkiego zła; oni wierzą, że to, co dobre dla biznesu, jest zawsze dobre dla Ameryki, a każdy problem można rozwiązać, zmniejszając podatki i zezwalając na jeszcze większe zanieczyszczenie środowiska”....”W tym samym czasie w Wirginii środowisko wielkiego biznesu rozpoczynało kampanię na rzecz podwyższenia podatków, a Enron przekonywał najbliższych doradców Busha, by poparli Protokół z Kioto, dotyczący zmian klimatycznych. Miesiąc później, gdy Enron upadł, dziennikarze przypisali korupcję związaną z działalnością firmy i jej nieprzyzwoite wręcz zyski „anarchicznemu kapitalizmowi”, i utrzymywali, że „skandal wokół Enronu w oczywisty sposób dowodzi, że niczym nieograniczony wolny rynek nie działa”. W rzeczywistości Enron czuł się jak ryba w wodzie w świecie niezliczonych regulacji i błagał o rządową subwencję, ilekroć pojawiła się na nią szansa. „...”Historia wielkiego biznesu to historia wielkiego rządu „...”Wraz ze stopniowo rozrastającym się przez lata rządem, każda znacząca regulacja rządowa, nowy podatek czy dodatkowy wydatek z budżetu oznaczały korzyści dla wielkiego biznesu. Taki proceder ma miejscu już od czasów tzw. Ery Postępowej (lata między schyłkiem XIX w., a I wojną światową),  „...”Roosevelt skutecznie rozszerzył władzę Waszyngtonu, często z zamiarem pomocy najgrubszym z grubych ryb wielkiego biznesu. „...” „Federalna inspekcja mięsa została, historycznie rzecz biorąc, utworzona na żądanie przetwórców” – pisał w artykule z 1906 r. – „Jest ona utrzymywana i opłacana przez naród Stanów Zjednoczonych, który tym samym składa się na korzyści dla przetwórców”. „...”„Stoimy i zawsze staliśmy na stanowisku, że należy rozszerzać inspekcje oraz kontrole sanitarne, których zadaniem jest zapewnienie możliwie jak najlepszych warunków”. Jak się okazało, mali przedsiębiorcy odczuli brzemię regulacji dużo bardziej niż wielkie firmy. „...”Przyjrzyjmy się teraz bliżej historii jednego z najsławniejszych amerykańskich trustów w Ameryce: US Steel. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX w., szybko łączące się przedsiębiorstwa przemysłu stalowego utworzyły gigantyczny US Steel, w którego skład weszło ostatecznie 138 firm stalowych. Jednakże w pierwszych latach nowego stulecia dochody koncernu zaczęły spadać. Troska o przyszły los firmy doprowadziła do spotkania o nader doniosłym znaczeniu. 21 listopada 1907 r. w eleganckim nowojorskim hotelu Waldorf-Astoria spotkało się na obiedzie 49 szefów czołowych przedsiębiorstw branży stalowej. Gospodarzem był przewodniczący US Steel sędzia Elbert Gary. Zebranie, pierwsze z serii „obiadów u Gary`ego”, miało doprowadzić do zawarcia dżentelmeńskiej umowy mającej zapobiec obniżce cen stali. Jak relacjonuje sam Gary, na drugim spotkaniu w kilka tygodni później, „wszyscy obecni tam producenci stwierdzili, że nie ma ani potrzeby, ani racjonalnego powodu, by w obecnej sytuacji dalej obniżać ceny”. ….”Rekiny wielkiego biznesu odbywały jawne spotkania – w obecności przedstawicieli Departamentu Sprawiedliwości z administracji Teddy`ego Roosevelta – aby ustalać ceny. Jednak nie przyniosło to spodziewanych rezultatów. Jak pisze Kolko, „w maju 1908 r. jednolity front przemysłu stalowego zaczął się powoli rozsypywać”. Niektórzy przedsiębiorcy zaczęli podważać uzgodnioną wcześniej umowę sprzedając stal po niższej cenie. „Z końcem czerwca 1908r. postanowienia umowy Gary`ego były martwe i nie miały żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mniejsze firmy zaczęły obniżać ceny”. US Steel utracił udział w rynku, a za powstałą sytuację Kolko obwinia „jego technologiczny konserwatyzm i brak elastycznego przywództwa”. Tak naprawdę, zgodnie z tym co pisze Kolko, „US Steel nigdy nie posiadało szczególnej przewagi technologicznej nad konkurencją, co dotyczyło też dużych firm w innych branżach przemysłu”. ….”potężny rozmiar firm zwykle powoduje bezwładność i sztywność w podejmowaniu działań. US Steel traktował siebie jako bezbronnego giganta, któremu zagraża nieprzewidywalny wolny rynek, a nieudane starania Gary`ego mające na celu „racjonalizację” przemysłu stalowego skończyły się tym, że koncernowi pozostała tylko jedna, ostatnia linia obrony. „Po porażce na płaszczyźnie gospodarczej”, pisze Kolko, „wysiłki US Steel zwróciły się ku polityce”. I rzeczywiście, 15 lutego 1909 r. magnat stalowy Andrew Carnegie napisał list do „New York Timesa”, w którym przychylnie wypowiedział się o „rządowej kontroli” przemysłu stalowego. Dwa lata później, Gary odwołał się do tego listu przed obliczem komisji kongresu: „Wierzę, że nadszedł czas, kiedy musimy nagłośnić, a następnie wprowadzić kontrolę rządową(…) nawet w dziedzinie cen”. ….”Za wprowadzonymi przez Komisję Handlu Międzystanowego regulacjami dotyczącymi przemysłu kolejowego optowały głównie same firmy kolejowe. Redaktor „Wall Street Journal” zdumiony takim niespodziewanym obrotem spraw napisał w wydaniu z 28 grudnia 1904r.: „Nie ma nic bardziej godnego uwagi niż fakt, że poparcie udzielone przez prezydenta Roosevelta rządowym regulacjom opłat pobieranych przez kompanie kolejowe oraz rekomendacja pełnomocnika rządu ds. korporacji [Jamesa R.] Garfielda na rzecz federalnej kontroli firm międzystanowych spotkały się z tak pozytywnym odzewem wśród dyrektorów przedsiębiorstw przemysłowych”. „....”„Amerykańskie życie polityczne na początku [dwudziestego] stulecia w decydującym stopniu ukształtowała walka prowadzona przez wielki biznes o wprowadzenie federalnych regulacji w gospodarce”. ….”U progu I wojny światowej nic nie wskazywało na to, że starania te chociaż trochę osłabną. Oto na przykład wszystkim, którzy zebrali się w Departamencie Wojny 6 grudnia 1916 r. ukazał się niezwykle zaskakujący zestaw gości. Przywódca związkowy Samuel Gompers zasiadł przy stole wraz z prezydentem Wilsonem oraz pięcioma członkami jego gabinetu. Oprócz polityków partii demokratycznej z Gompersem do stołu zasiedli również prezes Baltimore and Ohio Railroad Daniel Willard, prezes Hudson Motor Corporation Howard Coffin, finansista z Wall Street Bernard Baruch, prezes Sears, Roebuck & Company Julius Rosenwald oraz kilku innych biznesmenów. To niezwykłe spotkanie było pierwszym zebraniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN), utworzonej przez Kongres i Prezydenta Wilsona w celu zorganizowania „całego mechanizmu przemysłowego (…) w najbardziej efektywny sposób”. ….”Biznesmeni, którzy uczestniczyli w spotkaniu z 1916 r., przewidywali dla RBN zadania, które zarówno pod względem zakresu, jak i czasu trwania, wykraczały daleko poza, zbliżające się wielkimi krokami, zaangażowanie w I wojnę światową. „Mamy nadzieję” – napisał Coffin w liście wysłanym do DuPonta kilka dni przed spotkaniem – „że możemy już przygotowywać grunt pod zwartą strukturę przemysłową, cywilną i wojskową, która każdemu myślącemu Amerykaninowi zda się niezbędną dla przyszłego życia tego kraju w okresie pokoju i swobodnego handlu nie mniej niż w czasie potencjalnej wojny”. ….”RBN, dając początek projektowi rządowej kontroli nad przemysłem, przekazała wiele ze swoich uprawnień nowo powstałej w lipcu 1917r. Komisji Przemysłu Wojennego (KPW, ang. War Industries Board). Ta koalicja kapitanów przemysłu i przywódców politycznych coraz śmielej ingerowała we wszystkie aspekty gospodarki. Członek KPW i historyk Grosvenor Clarkson stwierdził, że KPW usiłowała „skupić w jedno handel, przemysł i całość władz państwowych”. Clarkson nie ukrywał swojej radości z faktu, że „czułki KPW sięgały do najskrytszych zakamarków przemysłu. (…) Nigdy jeszcze na kontynencie nie podjęto takiej próby, aby wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w sprawach gospodarczych”. ….”W dziesięć lat później podobnie postąpił prezydent Herbert Hoover „....”Jako sekretarz handlu w latach dwudziestych ubiegłego stulecia, późniejszy prezydent pomógł utworzyć kartele w wielu gałęziach przemysłu amerykańskiego, nawet w tych, które zajmowały się sprzedażą kawy czy kauczuku. Jak napisał historyk gospodarczy Murray Rothbard, w imię utrzymania status quo Hoover „współpracował z większością firm przemysłu naftowego na rzecz ograniczeń w produkcji ropy naftowej”. ….”Jeszcze przed objęciem prezydentury przez Franklina D. Roosevelta, Hoover stworzył podwaliny pod Nowy Ład tworząc Amerykańską Korporację Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation), która zwiększyła kredyty udzielane bankom i przemysłowi kolejowemu. Co ciekawe, przewodniczący AKRF Eugene Meyer, był również prezesem Rezerwy Federalnej, zaś jego szwagier George Blumenthal, wysokim urzędnikiem koncernu J.P. Morgan & Co., posiadającego duży pakiet akcji firm kolejowych. „....”Franklin D. Roosevelt wdrożył podczas drugiej wojny światowej ten sam rodzaj rządowej kontroli gospodarki, łącznie z racjonowaniem i kontrolą cen, który Wilson zaprowadził podczas pierwszej. Wielki biznes czerpał dochody z regulowanej gospodarki w ten sam sposób tak, jak miało to miejsce za czasów administracji Wilsona. „...”Prezydent Harry Truman chciał, aby w przemówieniu jego sekretarza stanu z 5 czerwca 1947 r., które zostało wygłoszone podczas uroczystości rozdania dyplomów na Harvardzie, nie padło ani jedno słowo o planach odbudowy Europy. Nie udało się. Zarówno „New York Times”, jak i „Washington Post” zamieściły relację na pierwszych stronach. W przeciągu kilku dni, cały świat dowiedział się o planie Marshalla. Jednak niewielu wiedziało, że całym pomysłem stała koteria złożona w większości z biznesowej elity, zwana „prezydencką komisją ds. pomocy zagranicznej”. Obradom komisji przewodniczył sekretarz ds. handlu W. Averell Harriman – syn magnata kolejowego E. H. Harrimana, jednocześnie były prezes Union Pacific Railroad i Illinois Central Railroad. Oprócz niego w jej składzie zasiadało 9 biznesmenów. „Przez cały ten czas, przedstawiciele biznesu – szczególnie Harriman – ustalali program i nadawali ton pracy całej grupy” – pisze historyk Kim McQuaid – „Bez polityków powiązanych z korporacjami, wysiłki Trumana spełzłyby na niczym. Ludzie pokroju [barona bawełny Willa] Claytona i Harrimana ubrali ideę pomocy zagranicznej w kostium prokapitalizmu i antykomunizmu”. ….”Pewnego niedzielnego wieczora, 15 sierpnia 1971 r. miliony Amerykanów obejrzały Richarda Nixona przedstawiającego wytyczne Nowej Polityki Gospodarczej. Choć Nixon cieszył się reputacją zagorzałego konserwatysty, to jego Nowa Polityka Gospodarcza (co ciekawe, termin zapożyczony od Włodzimierza Lenina) dowiodła, że w istocie był on całkowicie innym człowiekiem. Otóż według założeń NPG, rząd federalny miał zakazać jakiejkolwiek podwyżki płac, cen czy czynszów przez następne 90 dni. Po tym okresie, rada ds. płac i cen miała przekazać środowiskom biznesowym instrukcje, kiedy i o ile mogą podnieść płace, pensje i ceny. Nazajutrz po wystąpieniu Nixona prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów W. P. Gullander oświadczył, że „odważny ruch, jakim chce wzmocnić amerykańską gospodarkę prezydent, zasługuje na poparcie i współpracę ze strony wszystkich grup”. Ta reakcja była typowa wśród ludzi biznesu. Jak donosił „New York Times” w wydaniu z 17 sierpnia 1971 r.: „Liderzy biznesu zaakceptowali, choć z różnym stopniem entuzjazmu, daleko idące propozycje, które obwieścił wczoraj wieczorem prezydent Nixon”. „...”Działając w imię „współczującego konserwatyzmu”, George W. Bush wyświadczył wielkiemu biznesowi liczne przysługi. Na przykład za pośrednictwem rządowego programu opieki medycznej zapewnił mu zyski ze sprzedaży leków na receptę. Przeforsował także ustawę o polityce energetycznej, gwarantującej liczne uznaniowe zwolnienia podatkowe oraz subsydia dla firm energetycznych, a także obietnicę pożyczki mającą ułatwić prowadzenie interesów z firmami zajmującymi się energią atomową w Chinach. Według raportu dyrektorów Programu Reformy Służby Zdrowia przy University’s School of Public Health w Bostonie „około 61,1% dolarów pochodzących z rządowego programu opieki zdrowotnej, które zostaną wydane na zakup większej niż wcześniej zakładano ilości leków na receptę, pozostanie w kieszeniach przemysłu farmaceutycznego w formie dodatkowego zysku. Ten nieoczekiwany przypływ gotówki, rozciągnięty na osiem kolejnych lat, przekłada się na dodatkowe 139 miliardów dolarów w kieszeniach firm związanych z tą najrentowniejszą gałęzią przemysłu”. …..”Keyser Söze, bohater filmu Podejrzani, stwierdza w jednej ze scen: „Najlepsza sztuczka diabła polegała na przekonaniu całego świata, że diabeł nie istnieje” ….(więcej )
Przeł. Juliusz Jabłecki  Murray N. Rothbard „ W Obronie spiskowej teorii dziejów”....”Do refleksji na temat teorii spiskowych skłania w istocie trudny do przeoczenia fakt – z powodu swej wyjątkowej jaskrawości trafiający niekiedy nawet do tygodników politycznych – że niemal wszyscy członkowie nowej administracji Cartera, od samej góry, czyli od Cartera i Mondale`a [Walter Mondale – wiceprezydent w czasie prezydentury Jimmy ego Cartera (1977-1981) –przyp. tłum.], aż do samego dołu, albo należą do małej, na wpół tajnej, Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission) założonej w 1973 r. przez Davida Rockefellera w celu kształtowania polityki USA, Europy Zachodniej i Japonii, albo zasiadają w radzie Fundacji Rockefellera. Reszta jest związana z interesami wpływowej grupy z Atlanty, szczególnie zaś z firmą Coca-Cola, czyli jedną z największych korporacji w Georgii. „....”Jak należy się na to wszystko zapatrywać ? Czy należy przypuszczać, że szeroko zakrojona działalność Davida Rockefellera na rzecz wdrożenia pewnych etatystycznych rozwiązań politycznych jest jedynie wyrazem czystego altruizmu? A może wiąże się raczej z próbą zrealizowania jakichś interesów finansowych? Czy Jimmy Carter został członkiem Komisji Trójstronnej zaraz po jej powstaniu dlatego, że Rockefeller i inni chcieli wysłuchiwać rad mało znanego gubernatora z Georgii? A może przestał on być skromnym gubernatorem i został prezydentem właśnie dzięki ich poparciu? Czy J. Paul Austin, prezes Coca-Coli, wspierał Jimmy`ego Cartera jedynie ze względu na troskę o dobro społeczne? Czy wszyscy ludzie z Komisji Trójstronnej, Fundacji Rockefellera i Coca-Coli zostali wybrani przez Cartera po prostu dlatego, że uważał ich za najlepszych kandydatów do objęcia posad w swojej administracji? Jeśli tak, to mielibyśmy do czynienia z zupełnie niebywałym zbiegiem okoliczności. Czyżby więc chodziło tu raczej o jakieś niezbyt czyste interesy polityczno-ekonomiczne? W każdym razie jestem zdania, że wszyscy, którzy odrzucają analizę polityki rządu pod kątem wzajemnych związków pomiędzy interesami politycznymi a ekonomicznymi, pozbawiają się tym samym ważnego narzędzia do opisu świata, w którym żyją. „..(więcej )
Profesor Michał Wojciechowski „ .”Co się zmieniło? Ustrój polityczny i gospodarczy. Wtedy w krajach Europy dominowały rozwiązania konserwatywne i wolnorynkowe; także w carskiej Rosji. Przez budżety przepływało kilkanaście procent dochodu narodowego, a nie ponad pięćdziesiąt, jak dziś.Niskie podatki i stabilna waluta oparta na złocie sprawiały, że ludzie mieli wybór: czy oszczędzać na starość bądź inwestować, czy wydawać na więcej dzieci. „.....”Kilkakrotne zwiększenie łącznego opodatkowania przez nieodpowiedzialne i krótkowzroczne rządydemokratyczne sprawiło jednak, że tego wyboru – dzieci czy oszczędzanie – dziś nie ma. Bez znacznego pogorszenia standardu życia przeciętnych polskich rodziców nie stać na więcej niż jedno – dwoje dzieci, choć 80 proc. chciałoby mieć co najmniej dwójkę. Płacimy bowiem dwa razy: na rozrośnięte państwo i na dzieci. „......”Wśród nowych obciążeń podatkowych szczególna rola przypada podatkowi od pracy zwanemu dla niepoznaki składką emerytalną (ZUS) oraz udziałowi budżetu w wypłatach emerytur.Pierwszy skutek: zostaje mniej na dzieci. Drugi: rządy obiecują za te „składki" przyzwoite utrzymanie w późniejszym wieku – w ten sposób powstaje drugi bodziec do zmniejszenia liczby dzieci uważanych dawniej za podporę w starości.W rezultacie zmierzamy do wyludnienia i bankructwa rządowych systemów emerytalnych. Mają one bowiem strukturę piramidy finansowej. Składki zebrane dziś idą na wypłatę dzisiejszych emerytur.W zamian za to rządy obiecują pracującym, że za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat ktoś im coś zapłaci.”...Wynika stąd, żenasz system emerytalny opiera się ostatecznie na wyzyskiwaniu rodzin liczniejszych przez mniej liczne. ”......(więcej ) 
Natomiast wiek emerytalny, wynoszący w Szwecji 67 lat, miałby zostać przesunięty na 69 lat. Według tamtejszych władz, idealna dla finansów państwa granica wieku emerytalnego wynosi aż 75 lat.  „....”Australijczycy planują przesunięcie wieku emerytalnego na granicę 70 lat.Europa broni się przed tą tendencją, ale przyznaje: innego wyjścia nie widać. „...”Eksperci zwracają uwagę, że granica wieku, po osiągnięciu której Australijczykom należy się emerytura, została ustanowiona ponad sto lat temu. Wynosi ona obecnie 65 lat. Rząd australijski przeznacza na emerytury blisko 40 mld dol. austr. rocznie. Ekonomiści uważają, że tego stanu nie da się utrzymać i popierają podwyższenie wieku emerytalnego do 70. roku życia. Już teraz co piąty Australijczyk otrzymuje z budżetu emeryturę, a australijskie społeczeństwo, podobnie jak to jest w innych wysoko rozwiniętych krajach, szybko się starzeje. Wydatki na emerytury to najwyższa pozycja w tamtejszym budżecie. Co ciekawe, rząd włoski również zastanawia się nad podwyższeniem wieku emerytalnego do 70. roku życia. „...”Średni wiek emerytalny sięgający 70 lat, według prognoz, nie będzie w przyszłości niczym nadzwyczajnym. Będziemy pracować dłużej, lecz póki co Europa nie ma ustawionej najwyżej poprzeczki w tym względzie. Tu prymat dzierży Japonia (70 lat). W USA pracownicy przechodzą „w stan spoczynku” po osiągnięciu 65. roku życia „...”Na rozciągnięte w czasie podnoszenie granicy do poziomu 67 lat zdecydowały się m.in. Dania, Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Holandia, również i Polska. Dotąd w większości krajów Europy wynosiła ona 65 lat. Na 68 lat zdecydowała się Finlandia. Rząd brytyjski w końcu ubiegłego roku zadeklarował, że docelowo obywatele Wielkiej Brytanii powinni przechodzić na emeryturę po 70. roku życia.  „.....(źródło ) 
2013 rok „ Holendrzy projektują eutanazję 70 latków „ ..”Członkowie grupy Z Własnej Woli (Uit Vrije Wil) zbierają podpisy pod projektem ustawy, która legalizuje pomoc w samobójstwie dla wszystkich, którzy mają więcej niż 70 lat. Poparcie dla inicjatywy jest olbrzymie. Profesor Dick Swaab z Holenderskiego Instytutu Neurologii (NIN), który jest członkiem Uit Vrije Wil, nie kryje zadowolenia. - Nie mamy żadnych problemów ze znalezieniem zwolenników - mówi. - Potrzebowaliśmy 40 tys. podpisów, żeby nasza ustawa została poddana pod głosowanie w parlamencie. Tę ilość podpisów zebraliśmy w cztery dni”...Z tego samego artykułu o mordowaniu 12 letnich dzieci „Po drugie, pacjent musi mieć więcej niż 12 lat, a jego stan zdrowia nie może dawać nadziei na poprawę. '...(więcej)
Ważne Niemiecki i urząd pracy zaproponował dziewiętnastolatce pracę w domu publicznym”....” Do zdumiewającego działaniaurzędników państwowychdoszło w niemieckim Augsburgu. Dziewiętnastoletnia dziewczyna otrzymała list z państwowego urzędu pracy,w którym zaproponowano jej prace w domu publicznym„.....”Domy publicznesą legalne w Niemczech od 2002 roku, dlatego urzędów pracy mogą oferować posadyw tak zwanych dzielnicach czerwonych latarni. Oferuje się zresztą nie tylko oferty pracy kelnerek czy barmanek. Bild przypomina, że w 2005 roku doszło do podobnego skandalu, gdybezrobotnej programistce z Berlina zaproponowano jej prace ko prostytutka.Gdy dziewczyna kategorycznie odmówiła zmniejszono jej wysokość zasiłku motywując to odmową podjęcia zatrudnienia.„....(więcej )
Mój komentarz Czym skończy się dla polskich frajerów wiara w ZUS, w społeczną gospodarkę rynkową , w państwo dobrobytu, w płacenie składki ubezpieczeniowej od bezrobocia , a płaceniu składki an emeryturę , wiara w płacenie ZUS na „bezpłatną służbę zdrowia. Skończy się przymusową pracą w burdelu , zamiast emerytury eutanazja , a zamiast „ bezpłatnej służby zdrowia „ jedną wielką rampa oświęcimska na której poważnie chorych , słabych, starych , bezbronnych , będzie się wysyłać do gazu eutanazyjnego , a zdrowych zagna się do roboty dla koncernów. Przymus ubezpieczeń społecznych należy zlikwidować , bo jest on nie tylko przeżytkiem zbrodniczych socjalizmów hitlerowskiego i stalinowskiego , ale stanowi on niewidoczne dla frajerów śmiertelne zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli.
Biorąc pod uwagę fakt że rodziny oligarchów , które kontrolują i posiadają koncerny farmaceutyczne jednocześnie posiadają koncerny medialne i kontrolują rządy ZUS służy nie leczeniu ludzi , ale w niedługiej już perspektywie zabijaniu eutanazja i przekształcaniu reszty w bydło robocze , którym właściciel się opiekuje Prawidłowe i nowoczesne leczenie staje się nieosiągalne dal większości Polaków właśnie względu na ZUS , który niczemu innemu tak na prawdę jak tylko upodleniu i zniewoleniu Polaków , rabowaniu Polaków z ciężko zarobionych pieniędzy a potem transferowaniu ich do kieszeni koncernów farmaceutycznych . Mamy XXI wiek Jak to się stało że Polacy bez buntu pozwolili doprowadzić się do takiej sytuacje, do takiego stanu niewolniczego ,że nie są w stanie sami zapłacić za opatrzenie skaleczenia, przepisania antybiotyku, czy kupno leków . Totalitarne państwo zarządza Polakami tak jak się obchodzi z bydłem roboczym Marek Mojsiewicz

Kraj, jak zachód dziki! Nie ma dnia, a w każdym razie nie ma miesiąca, żebyśmy nie dowiedzieli się czegoś nowego o naszej młodej demokracji. Na przykład u progu transformacji ustrojowej, kiedy nasza młoda demokracja się rodziła, stare kiejkuty zmontowały aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Państwo przeznaczyło miliard siedemset milionów dolarów na nielegalny wykup polskich długów. Stare kiejkuty do spółki z finansowymi grandziarzami wykupiły długi, a jakże - ale tylko za 60 milionów dolarów, a miliard sześćset czterdzieści milionów dolarów zostało rozkradzionych. Ileż ubeckich dynastii się dzięki temu uwłaszczyło – tylko jeden Pan Bóg wie – no i oczywiście stare kiejkuty – ale stare kiejkuty przecież nic nie powiedzą. Przecież nie chcą nawet powiedzieć, kto konkretnie wziął 15 milionów dolarów za stanie na świecy i usługi kuplerskie przy tajnych więzieniach CIA w Polsce. Nawet pan minister Szczurek, który sprawia wrażenie, jakby chciał wszystkich obywateli obedrzeć ze skóry, nie ośmielił się zapytać, czy stare kiejkuty zapłaciły od tego napiwku podatek. Niechby tylko spróbował, to zaraz by mu przypomniano, skąd wyrastają mu nogi. Najwyraźniej pamięta, jak to 4 czerwca 1992 roku dowiedzieliśmy się nie tylko tego, że nasza młoda demokracja jest naszpikowana agentami tajnych służb, niczym wielkanocna baba rodzynkami, ale przede wszystkim tego, że ci agenci, ze starymi kiejkutami na czele, stanowią sól ziemi czarnej i każde podniesienie na nich świętokradczej ręki sprawia, że władza ludowa tę rękę bez ceregieli odrąbuje. Potem mieliśmy aferę hazardową, której, jak wiadomo, „nie było”, podobnie jak „nie ma” Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej, niedawno – aferę podsłuchową, dzięki której dowiedzieliśmy się od pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza, że nasze państwo istnieje „tylko formalnie”, bo tak naprawdę, to tylko „kamieni kupa” i tak dalej, słowem – sensacja goni sensację. Tym bardziej na uwagę zasługuje okoliczność, że literatura wyprzedza wydarzenia i to znacznie. Oto jeszcze za głębokiej komuny, bo w roku 1958 Sławomir Mrożek napisał sztukę pod tytułem „Policja: dramat ze sfer żandarmeryjnych”. Sztuka opowiada, jak to policjanci wyaresztowują się wzajemnie. Toteż bez specjalnego zaskoczenia dowiedzieliśmy się, że za czasów, gdy ministrem spraw wewnętrznych był pan Bartłomiej Sienkiewicz, tajniacy zaczęli śledzić się nawzajem, podsłuchiwać i podglądać. Nieomylny to znak, że pasożytujące na naszym nieszczęśliwym kraju bezpieczniackie watahy wyżarły jego zasoby już do gołej ziemi, no i w zaostrzającej się walce o dostęp do żłobu zaczynają zagryzać się już między sobą. To byłaby nawet dobra wiadomość, bo skoro gryzą się między sobą, to jest nadzieja, że wreszcie się zagryzą, uwalniając w ten sposób nasz nieszczęśliwy kraj od swojej obecności, a zarazem – od okupacji. Obawiam się jednak, że to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe tym bardziej, że pan Bartłomiej Sienkiewicz, w międzyczasie przeniesiony z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na stanowisko dyrektora Instytutu Obywatelskiego, stanowczo wszystkiemu zaprzecza, a specjalnie zaprzecza, jakoby chciał sprawdzić, czy słynnej afery podsłuchowej nie zmontowali aby szefowie którejś z siedmiu bezpieczniackich watah, jakie oficjalnie hulają po naszym nieszczęśliwym kraju na podobieństwo tornada: „w Urzędzie dają broń i władzę, a wkoło kraj, jak zachód dziki!” - powiada poeta. Skoro pan Sienkiewicz dementuje te pogłoski, to czyż wypada zaprzeczać? Nie wypadałoby, ale warto wspomnieć o zasadzie, jaką kierował się rosyjski minister spraw zagranicznych za panowania cesarza Aleksandra II, książę Aleksander Gorczakow. Mianowicie nie wierzył on nie zdementowanym informacjom. Dopiero gdy jakaś informacja została stanowczo zdementowana, to minister Gorczakow uznawał ją za wiarygodną. Według tej teorii, skoro pan Sienkiewicz zaprzecza, jakoby kazał podsłuchiwać i podglądać hersztów konkurencyjnych bezpieczniackich watah, którzy wcześniej podsłuchiwali jego i innych Umiłowanych Przywódców z rządu premiera Tuska, to na pewno tak właśnie musiało być. To zaś stanowi kolejna poszlakę potwierdzającą moja ulubiona teorię spiskową, według której rzeczywistą władzę w Polsce sprawują bezpieczniackie watahy – oczywiście wykonując zadania wyznaczone przez centrale w państwach poważnych. Jeśli te państwa ze sobą współdziałają, to mamy Rok Spokojnego Słońca. Jeśli jednak pojawia się między nimi konflikt interesów, to natychmiast wybucha u nas wojna na górze między Stronnictwem Ruskim, Stronnictwem Pruskim i gwałtownie reaktywowanym Stronnictwem Amerykańsko-Żydowskim, które próbuje odzyskać przejściowo utracone wpływy. Stanisław Michalkiewicz

6 marca 2015 Ta nowelizacja programu MdM niewiele go poprawi

1. W tym tygodniu Rada Ministrów przyjęła nowelizację projektu ustawy „o pomocy państwa o nabyciu pierwszego mieszkania przez ludzi młodych” w oparciu, o którą jest realizowany rządowy program „Mieszkanie dla Młodych” (MdM). Nowelizacja tej ustawy jest spowodowana powszechną krytyką tego programu, a także niską jego skutecznością czego wyrazem jest dofinansowanie niewiele ponad 16 tysięcy kredytów w ciągu blisko 14 miesięcy trwania programu (od 1 stycznia 2014 roku do 20 lutego 2015 roku). Kosztowało to do tej pory budżet państwa ponad 372 mln (z czego wypłacono ponad 250 mln zł) czyli zaledwie połowę kwoty, którą przewidziano na realizację tego programu w budżecie na rok 2014.

2. Najpoważniejsze zastrzeżenia dotyczące MdM, skupiały się na 3 kwestiach. Po pierwsze program nie realizuje celów społecznych przede wszystkim dlatego, że wykluczono możliwość zakupu w jego ramach, mieszkań na rynku wtórnym, co uniemożliwia młodym ludziom zakup tańszych lokali (według wielu ekonomistów MdM to przede wszystkim program wsparcia deweloperów, a nie młodych ludzi chcących nabyć swoje pierwsze mieszkanie). Po drugie zwracano uwagę na brak kryterium dochodowego w programie, co powodowało, że jest on nakierowany na zamożniejszą część społeczeństwa, nie spełnia więc stawianego przed nim celu socjalnego. Wreszcie po trzecie ponieważ deweloperzy nie budują mieszkań w mniejszych miejscowościach, tylko młodzi ludzie w dużych miastach, mają możliwość starania się o wsparcie zakupu mieszkań ze środków publicznych.

3. Proponowana przez rząd nowelizacja ustawy nie odpowiada na te najważniejsze zastrzeżenia i tylko w niewielkim zakresie poprawia dostępność tego programu. W dalszym ciągu nie ma wsparcia do zakupu pierwszego mieszkania przez młodych ludzi na rynku wtórnym, choć nowelizacja wprowadza możliwość dofinansowania budowy mieszkania w ramach spółdzielni mieszkaniowej, a także dofinansowania nabycia lokali powstałych w wyniku przebudowy lub adaptacji budynku. Dalej nie wprowadzono kryterium dochodowego, co będzie kierowało środki publiczne w stronę zamożniejszej części społeczeństwa, choć nowelizacja daje osobom bez zdolności kredytowej możliwość przystąpienia do umowy kredytowej dowolnej osoby, która taką zdolność posiada (do tej pory mogła to być tylko najbliższa rodzina). Nowelizacja przewiduje także zwiększenie dopłaty z budżetu z 15 do 30% wartości odtworzeniowej mieszkania dla rodzin z trójką i większą liczbą dzieci i z 15 do 20% dla rodzin z dwójką dzieci (jednak nie większego niż 65 m2). Wreszcie nowelizacja nie daje możliwości nabycia własnego mieszkania ze wsparciem budżetowym w mniejszych miastach ponieważ tam mieszkań nie budują ani deweloperzy ani podupadające spółdzielnie mieszkaniowe.

4. I tak „pieniądz gorszy wyparł pieniądz lepszy”. Tym pieniądzem lepszym, a przede wszystkim skuteczniejszym był wprowadzony w 2007 roku przez Prawo i Sprawiedliwość i realizowany do roku 2012 program „Rodzina na swoim”.

Najogólniej polegał na dofinansowaniu odsetek od kredytów na cele mieszkaniowe przez pierwsze 8 lat ich spłacania. Dotyczyło to zarówno mieszkań kupowanych na rynku pierwotnym jak i wtórnym jednak przy pewnych ograniczeniach dotyczących metrażu takich mieszkań jak i przeciętnej ceny metra kwadratowego mieszkania. Kredyty w ramach programu „Rodzina na swoim” były do tego stopnia popularne, że w szczytowym roku 2011 udzielono ich około 60 tysięcy, a przez cały okres obowiązywania programu blisko 200 tysięcy. Zestawienie 60 tysięcy kredytów na zakup pierwszego mieszkania udzielonych tylko w jednym roku w ramach programu „Rodzina na swoim” i 16 tysięcy w ciągu 14 miesięcy w ramach MdM pokazuje dobitnie, który z tych programów był skuteczniejszy. Kuźmiuk

Polska warcząca Nie udało mi się zobaczyć-usłyszeć-przeczytać w mediach nikogo, kto nie uważałby za oczywiste, że Borys Niemcow zamordowany został przez Władimira Putina. Przekonanie o sprawczej roli kremlowskiego autokraty w tej zbrodni demonstruje się w tak zwanych elitach opiniotwórczych równie intensywnie, jak pewność, że tenże sam Władimir Putin absolutnie nie mógł mieć nic wspólnego ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy w Smoleńsku, a kto takiego związku nie wyklucza, ten - cytując najdelikatniejsze z niezliczonych stosowanych tu przez "elity" określeń - "żyje w jakimś innym wymiarze". Jest to warte zastanowienia o tyle, że przesłanki przemawiające za winą Putina w obu wypadkach są identyczne i równie dalekie od "twardych" dowodów. Pewność, że to Putin kazał zlikwidować Niemcowa, płynie z przekonania, że, po pierwsze, Putin to gangster zdolny do każdej zbrodni i niejedną już mający na sumieniu, a po drugie, Niemcow miał u niego przechlapane. Dokładnie to samo stało za przekonaniem tych, którzy od razu po katastrofie w Smoleńsku, jeszcze wtedy, gdy prezydent Miedwiediew proponował powierzenie śledztwa międzynarodowej komisji, jeszcze zanim zaczęły się wszystkie kłamstwa o naciskach, pijanym generale w kokpicie czy kłótni na lotnisku, jeszcze zanim zaczęło się niszczenie wraku i zasypywanie śladów - mówili od razu: to oni zrobili, to zemsta Putina za Gruzję, ludzie, jak możecie wątpić, nie znacie Ruskich, nie znacie Putina!? I przypominali Politkowską, Litwinienkę czy wysadzonych w powietrze heksogenem przypadkowych moskwicinów, których trupy dały Putinowi pretekst do pierwszego z jego imperialnych podbojów: spacyfikowania i ponownego przyłączenia Czeczenii. Zarówno po Smoleńsku, jak i teraz Putin okazywał głęboką żałobę i współczucie. Dziś idzie nawet dalej, nazywając zbrodnię na Niemcowie "hańbą dla Rosji". Zarówno wtedy, jak i dziś obiecał rzetelne śledztwo. Zarówno wtedy, jak i dziś natychmiast znikają świadkowe, kamery miejskiego monitoringu okazują się przypadkiem niesprawne jak lotniskowy radar na Sewiernym, i dzieją się wszelkie inne typowo rosyjskie cuda. A jednak w Warszawie odbiór tej żałoby, obietnic i cudów wtedy i teraz jest krańcowo odmienny. Putin nie zmienił się na pewno. Co się zmieniło w Polsce, że ci sami, którzy gorliwie sekundowali kłamstwom o "przekopywaniu ziemi na metr w głąb", zapewniali, że żaden wrak do niczego nam niepotrzebny, co najwyżej jako pamiątka, i w ogóle na wszelkie sposoby starali się Smoleńsk zbagatelizować, przekonać, że od pierwszej chwili wszystko jest "najboleściwiej oczywiste" - teraz z taką dezynwolturą grzmią, że Putin to drugi Hitler, Mińsk to drugie Monachium, śmierć Niemcowa powinna zbadać międzynarodowa komisja, i wreszcie, co najważniejsze, to, że podporządkowanie całej naszej polityki zagranicznej sprzeciwowi przeciwko Rosji i jej powstrzymywaniu musi być przedmiotem "ponadpartyjnej zgody"? Nie chcę drążyć tematu "tragedii posmoleńskiej", czyli tej wielkiej kompromitacji naszego państwa, jego elit, a w końcu i szarych obywateli w starciu z ruską brutalnością - pisałem o tym wielokrotnie. Przypomnę tylko, że kluczem do zrozumienia jest jedno słowo: strach. A mówiąc ściślej, kilka różnych strachów. Tusk i jego ekipa bali się, że przyjęcie wspomnianej propozycji Miedwiediewa, by umiędzynarodowić śledztwo, odsłoni ich ocierające się o zdradę państwa knowania z Putinem w celu ogrania i upokorzenia własnego prezydenta; a przy okazji jeszcze postawi pytanie o odpowiedzialność za bezmiar zadawnionych zaniedbań i bałaganu w organizacji lotów najważniejszych osób w państwie. Elity opiniotwórcze, wszystkie te Michniki, Kutze, Olbrychskie etc., bały się do usrania (sorry, tak właśnie było i nie da się tego powiedzieć ładniej), że - jak to ujął redaktor Miecugow - "podniesie łeb demon polskiego patriotyzmu", że męczeństwo Kaczyńskiego, jego wawelski pochówek i tłumy na Krakowskim Przedmieściu przyniosą zwycięstwo "IV Rzeczpospolitej", która dobierze się dotychczasowym elitom do stołków i tej najważniejszej części ciała, która na nich spoczywa. Wreszcie, szerokie masy Polactwa przestraszyły się "wojny z ruskimi", do której musiałoby dojść, gdyby przyczyny katastrofy uczciwie zbadano, i gdyby to badanie przyniosło takie wnioski, na jakie z bezczelnym poczuciem swej siły wskazywali Rosjanie całym swym postępowaniem po tragedii. W atmosferze tego wielkiego strachu łatwo było Antygonę opluć i wyrzucić za drzwi, wątpliwości zakrzyczeć, a ofiary i ich bliskich propagandowo zgnoić. W sprawie Niemcowa nie ma strachu, przynajmniej w elitach. Jest luzik i poczucie bezpieczeństwa - nam przecież nic się nie stanie, jesteśmy częścią NATO i Unii. A Niemcow nie był z PiS i żadne tłumy nie wylegną się o niego ujmować, gdyby zresztą wyległy, to III ani IV RP nic z tym nie mają wspólnego. Można więc spokojnie oddać się temu, co medialne zaplecze władzy najbardziej kocha: chóralnemu prezentowaniu jedynej słuszności. Pryncypialnie potępiać ruskiego dyktatora i jego ohydny reżim, pouczać wyłamującego się z antyputinowskiej jedności Orbana czy sprzedających Rosji broń Czechów, serce krwawić, duszę krwawić i tak dalej. Jeden ze znajomych ma psa, który podczas spacerów bardzo groźnie i bojowo warczy na większe psy. Pewnego razu, opowiadał mi ze śmiechem, zrobił eksperyment - gdy pies najbardziej się pienił i wyrywał z bezpiecznej odległości do rotweillera, spuścił go ze smyczy. I wtedy jego pupil nagle zamilkł, a potem przestraszony schował się za nogi swego pana... Cysterny pomyj wylali politycy PO i jej media na Kaczyńskich za "pobrzękiwanie szabelką", jak szyderczo nazywano starania śp. prezydenta o zbudowanie antyrosyjskiego bloku z Polski, Gruzji, Ukrainy i państw bałtyckich. Ale tamta polityka, nawet jeśli chybiona, obliczona była na jakąś konkretną korzyść dla kraju. Pyskówka o rolę Rosji w wyzwalaniu Auschwitz, w którą zaangażował się cały rządowy agit-prop, jest zupełnie o nic, tylko dla samego szumu i dla wspierania pana Schetyny w tym, co powiedział, bo coś chciał jako minister powiedzieć (niestety, na pytanie, jak długo nasz minister z frakcyjnego parytetu zbiera doświadczenia w polityce międzynarodowej, odpowiedzieć trzeba pytaniem: a która to godzina?). I to samo można powiedzieć o całej polskiej polityce wschodniej. Gdy mieliśmy na bieg wydarzeń jakiś wpływ, polski minister straszył Ukraińców, że jak się nie podporządkują Janukowyczowi, to wszyscy będą martwi. Pyskujemy teraz, gdy nasz głos zupełnie się nie liczy i gromkie słowa niczego za sobą nie pociągają. Pyskujemy, jakbyśmy naprawdę nie rozumieli, że cały Zachód, analizując dostępne dane, po prostu głęboko nie wierzy w zdolność Ukrainy do przeciwstawienia się Putinowi, a że polityka nie polega na inwestowaniu w źle rokujące interesy, tylko przeciwnie - dawno już na jej suwerenności i integralności postawił krzyżyk. A moralne wzmożenia zawsze miał, ma i będzie miał w de. Bardzo jesteśmy antyputinowscy teraz, kiedy nic z tego nie może wyniknąć. Za bardzo, by nie dało się zauważyć, że buńczucznością w sprawach czysto symbolicznych rekompensujemy sobie niedawną tchórzliwość w sprawach żywotnych. W chwili próby, jaką była gra o to, czy katastrofa w Smoleńsku zostanie zbadana według cywilizowanych standardów, czy nie, dostaliśmy przez pysk i podkuliliśmy ze skamleniem ogon. Teraz nawet pan Bogdan Klich opowiada portalowi braci Karnowskich, że żaden uczciwy Polak nie wierzy Ruskim już od XVII wieku, że raport Anodiny to był pic i polityczna hucpa, i w ogóle... Bo teraz nic z tego nie wynika, i elity mają błogie przekonanie, że wyniknąć nie może. W czym się, mówiąc nawiasem, mylą... Łatwość, z jaką każdy może puścić z dymem warszawski most albo wejść do wodociągów i dowolnie przyprawić milionowi ludzi wodę pitna czy z pierwszej z brzegu awionetki opylić ich dowolną substancją (by przypomnieć tylko dwie dziennikarskie prowokacje "Superexpressu") pokazuje, że dla ponownego zdzielenia nas przez pysk Putin ani ktokolwiek inny nie potrzebuje naprawdę żadnych czołgów ani szczególnych nakładów finansowych. Ziemkiewicz

Gowin o koalicji rządowej Kaczyńskiego z Ruchem Narodowym Jarosław Kaczyński „ Jest zdecydowanie lepiej i naprawdę mamy szanse na to, by wygrać te wybory tak, by samodzielnie rządzić. My naprawdę w tym Sejmie nie widzimy partnerów, z którymi moglibyśmy współrządzić – proszę powiedzieć, z kim mamy zmienić Polskę Razem z PSL? Z SLD?Z Nową Prawicą? Tutaj sprawa wygląda inaczej, nie zamykam tej furtki. Pytanie pozostaje jednak zawieszone i mocno wątpliwe, bo nie wiem, jak wygląda powszechne nastawienie w tej partii, której działacze krzyczą na wiecach „PiS, PO – jedno zło”. ...(więcej )
2009 rok Artur Górski poseł Prawa i Sprawiedliwości „Można odnieść wrażenie, że na Konwencie wygrała wizja prezesa Witczaka współpracy prawicowej UPR z parlamentarną centro-prawicą, współdziałania wokół wspólnych celów, nad koncepcją dalszej alienacji, separacji i polityki „klubowej” Unii, którą reprezentował JK-M. Uczestniczyłem w niedawnym spotkaniu przedstawicieli władz Rady Głównej UPR, w tym prezesa Witczaka, z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Prezes Witczak dostrzega, że PiS jest jedyną partią w ostatnich latach, która obniżyła podatki. Prezes Kaczyński dostrzega ideowość i żywotność Unii. Obie partie mogą wypracować formułę bezpiecznej współpracy w sytuacji, gdy obecny rząd „liberalny” będzie podnosił podatki, co prawdopodobnie stanie się w przyszłym roku. Jeśli ta współpraca – wspólny sprzeciw wobec podnoszenia podatków – się powiedzie iUniazaistnieje jako podmiot polityczny uczestniczący w bieżącej walce ideowo-politycznej, będzie miała szansę przyciągnąć część zawiedzionego elektoratu konserwatywno-liberalnego, który dziś popiera PO. Jeśli tak się stanie, w przyszłości UPR może stać się wiarygodnym partnerem PiS, swoistym języczkiem u wagi, który umożliwi rządzenie państwem” …Taka współpraca UPR i PiS, raczej mniej niż bardziej oficjalna ze względu na dość różne elektoraty, może być korzysta dla obu partii, a także dla Polski, gdyż niewątpliwie przyczyni się do stępienia socjalnego ostrza w programie Prawa i Sprawiedliwości. 

http://naszeblogi.pl/51741-kaczynski-wsparl-korwina-mikke-w-walkach-frakcyjnych-knp
Jarosław Gowin, lider PR, w rozmowie z portalem wp.pl opowiedział się za likwidacją podatku dochodowego. Powinniśmy zlikwidować podatek PIT, wtedy wszyscy Polacy będą zarabiali o 20% więcej. To nakręci koniunkturę - proponuje p. Gowin.Były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL twierdzi również, że należy podwyższyć kwotę wolną od podatku. P. Gowin chce sfinansować te reformy, dokonując cięć w administracji publicznej i egzekwując płacenie podatków od dużych zagranicznych koncernów.”. ….(więcej )
„Deklaracje Jarosława Kaczyńskiego musiały wywrzeć pozytywne wrażenie na prezesie KNP, ponieważ w rozmowie z „Wiadomościami” TVP1 powiedział m.in.: – Znamy się z Jarkiem długie lata. Jest świetnym taktykiem. Bardzo lubię i cenię Jarosława Kaczyńskiego. Na pytanie czy wtedy, gdy Jarosław Kaczyński nazwał go „nieporozumieniem politycznym” też go cenił i lubił, Korwin-Mikke odpowiedział: – Tak, bo mówił to z powodów taktycznych. ....(więcej ) 
Marian Kowalski „ „Pańskie hasło wyborcze: "Silny człowiek na trudne czasy" jest łatwe do zinterpretowania przynajmniej w połowie.”...”? Rzucam rękawicę tym ludziom, którzy zasiadają dziś w parlamencie. Polska potrzebuje wstrząsu, wymiany elit. Nie możemy w kółko powtarzać, że kiedyś było gorzej. Co 25-latka obchodzą kolejki po mięso za PRL-u? Mamy prawo mieć wielkie aspiracje. Polska ma do odegrania wielką rolę „..”Mówimy o konkretach. Na przykład - trzeba rozwiązać ZUS, przecież jak runie ta piramida finansowa, to dojdzie do katastrofy. Trzeba rozbroić tę bombę zegarową, póki nie wybuchnie z całą mocą. Nie można dłużej utrzymywać tworu, który hamuje rozwój naszej gospodarki. „....”U nas są emocje, bo jest wielu młodych ludzi, którzy nie widzą dla siebie żadnych perspektyw. Już nawet nie ma gdzie wyjeżdżać. Dla nich musimy budować pozycję Polski w regionie, bo przecież trzeba brać pod uwagę możliwy rozpad Unii europejskiej. Gdyby tak się stało, to nie możemy zostać odosobnieni. Byliśmy łatwym łupem. „....”Dziś cieszymy się, że napływają środki na rozwój infrastruktury. Ale - za te pieniądze musimy kupować gotowe technologie niemieckie! A to powoduje zastój na uczelniach. Nie prowadzimy żadnych badań, bo przecież nie są potrzebne. Dochodzimy do intelektualnego paraliżu. Po co coś budować, skoro można to przywieźć? Po co się wysilać, łamać głowę? To kolonialny sposób myślenia, który może przynieść katastrofalne skutki. „...”Startuję, bo Polska to nie jest jakieś tam zwykłe państwo. To kraj z olbrzymi możliwościami i potencjałem. To trzeba wykorzystać. Proszę zwrócić uwagę: w historii zawsze było tak, że gdy Polska była silna, to dookoła też panował pokój. Gdy była słaba, to Europa płaciła wysoką cenę. Polska ma wielką rolę do odegrania. „...”- mówi w rozmowie z Onetem Marian Kowalski, kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta Polski. „...”Ruch Narodowy zdecydował się na zaskakujący krok. W przyszłorocznych wyborach prezydenckich nie wystawił znacznie bardziej rozpoznawalnego Artura Zawiszy, lecz innego z wiceprezesów partii - Mariana Kowalskiego. „...”Marian Kowalski to dojrzały kandydat młodego pokolenia - rekomendował swojego partyjnego kolegę Winnicki. - Marian będzie kandydatem innym niż wszyscy, ponieważ stanie przeciwko politycznej mafii jako głos polskiej ulicy - dodawał Artur Zawisza. „...”Ale ludzie, którzy siedli do rozmów w Magdalence, to byli liderzy podziemia. Członkowie wielkiej organizacji, która walczyła z systemem.Ale weźmy pod uwagę choćby fakt, że wielu z nich normalnie pracowało od 8 do 16 na państwowych uczelniach w komunistycznym państwie. A np. pan Tadeusz Mazowiecki w czasie PRL był posłem. Niech oni nie robią dziś z siebie męczenników. Choć oczywiście byli tacy, którzy wiele wycierpieli, jak choćby Karol Modzelewski. Ale bądź co bądź, wielu z nich pracowało w sferze budżetowej...”...”Potrzebujemy wymiany elity, każdy kraj tego potrzebuje. U nas tego zabrakło. „...”Oczywiście, to wspaniale, że Komorowski miał tak wybitnych przodków „...”Nie kwestionuję jego zasług z czasów PRL. Dziś za to na pewno stoi za nim silne lobby ludzi dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych. Można mieć wspaniałą przeszłość, ale fakt, że Komorowski jest zakładnikiem wpływowych, groźnych, niezweryfikowanych służb, budzi niepokój. „...”Kwestia polityki zagranicznej. Nie wiemy dziś, co jeszcze wydarzy się na Ukrainie. Niektórzy się cieszą, że Putinowi skończyły się pieniądze. Moim zdaniem nie ma się z czego cieszyć. Traci pieniądze, więc się cofnie? To naiwne myślenie. On może pójść na całość.Trzecia sprawa, to niebezpieczeństwo utknięcia w hermetycznej scenie politycznej. Nie ma w zasadzie żadnych nowych idei. PO i PiS prezentują nam wyłącznie grę emocji. Obie partie są proeuropejskie, zakładają dużą ingerencję w życie Polaków. Różnią się tylko w kwestii emerytur i w tym, kto więcej nakradł na delegacjach. To frustrujące.”...”Czasy mogą być ciężkie. Zamiast szukać nowych idei, popadamy w stagnację. ….(więcej ) 
"Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", do obalenia Korwin-Mikkego posłużył jednak skrywany przez niego problem z życia osobistego. W partii narastało oburzenie po tym, gdy wyszło na jaw, że niedawno urodziła mu się dwójka nieślubnych dzieci. Nowego związku nie akceptuje jego rodzina, a cała sytuacja nie spodobała się też partyjnej opozycji, która uważa, że może to wpłynąć na wyborców KNP. Niektórzy nie akceptują też zachowania Korwin-Mikkego ze względów ideowych. Robert Maurer, który złożył wniosek o odwołanie prezesa, podobnie jak Marusik, uważany jest za katolickiego fundamentalistę i otwarcie zapowiedział, że nie zaangażuje się w kampanię byłego lidera. (więcej )  
Ważne lipiec 2014 roku „ie wykluczałem. I nadal nie wykluczam. Na szczeblu sejmików będziemy tworzyć koalicję z PiS i SP, ale już na szczeblu powiatów chciałbym, żebyśmy w niektórych miejscach utworzyli koalicję z KNP, w innych być może z Solidarną Polską i Ruchem Narodowym - wylicza Jarosław Gowin. ….(źródło )
http://naszeblogi.pl/50830-wipler-z-bosakiem-szykuja-koalicje-knp-i-narodowcow
http://naszeblogi.pl/51942-panteon-obyczajowych-lajdakow-michnik-korwin-mikke-kalisz
http://naszeblogi.pl/51909-uklad-boi-sie-koalicji-pis-i-knp-i-obalil-korwina-mikke
Mój komentarz Gowin mówi w wywiadzie video , który pod spodem umieszczam o koalicji Korwina Mikke , narodowców i Kukiza , którzy według niego razem mogą przekroczyć 5 procent głosów . Taka koalicja według niego spędza sen z oczy Platformy i lewactwa, ponieważ ta koalicja weszłaby w koalicję parlamentarną i rządowa z Kaczyńskim.
Gdyby oczywiście Kaczyńskiemu nie udało się zdobyć większości i rządzić samodzielnie . Wydaje się ,że Gowin podjął się dzieła zbudowania koalicji narodowców i Korwina Mikke jako polisy bezpieczeństwa dla Kaczyńskiego i PiS na taką sytuację Wydaje się to bardzo rozsądnym posunięciem , bo lewactwo to zaraza , którą trzeba żelazem wypalić z polskiej ziemi , z drugiej strony jeśli to rzeczywiście takim patronem dla Korwina Mikke i Ruchu Narodowego będzie Gowin to wzmocni to bardzo jego pozycję w obozie zjednoczonej prawicy i uzyskać wsparcie w walkach frakcyjnych i grach politycznych W każdym razie propozycja Gowina, aby Ruch Narodowy wszedł w koalicję rządowa z Kaczyńskim jest bardzo istotnym novum , które będzie miało wpływ na wzmocnienie pozycji Ruchu Narodowego. Zresztą  sam Kaczyński zapowiedział że w razie czego zawiąże  koalicję z Korwinem Mikke. Ruch Narodowy jest tylko nowym elementem w grze, do której chce go wprowadzić Gowin Marek Mojsiewicz

Kto zabił Borysa Niemcowa? Został zastrzelony śp. Borys Niemcow – jeden z liderów konserwatywnej opozycji. JE Włodzimierz Putin oświadczył, że to prowokacja – i on osobiście obejmuje śledztwo w tej sprawie. Pierwsza reakcja: szkoda człowieka! Niemcow był opozycją centroprawicową w najlepszym tego słowa sensie. Nie wdawał się w jakieś bezsensowne antyrządowe awantury – ale nie wahał się wytykać JE Włodzimierzowi Putinowi i jego administracji tego, co się wytknąć dało – a w miarę petryfikacji tej administracji coraz więcej było do wytykania. I teraz już więcej nikomu niczego wytykać nie będzie.

Kto Go mógł zamordować? Pierwsze opinie administracji putinowskiej: to islamiści. Kompletna bzdura. Ani nie mieli powodu, ani nie zabijają w taki sposób. Mogła to być sprawa prywatna. P. Anna Duricka, od czterech lat przyjaciółka Niemcowa, to ładna dziewczyna – a podobno były jakieś nieporozumienia. Ale czego to dziennikarze nie zasugerują… Możliwe też, że dokonał tego jakiś nadgorliwiec z obecnej administracji. Z tej okazji odezwali się zawodowi antyputinowcy. Np. WCzc. Tomasz Głogowski (PO, Tarnowskie Góry) oświadczył na swoim blogu (http://tiny.pl/q3kgf): „Czy jest ktokolwiek na świecie, kto przypuszcza, że wczorajsze zabójstwo Borysa Niemcowa (dwa dni przed planowaną dużą manifestacją antyrządową) nie zostało dokonane na zlecenie Władimira Putina?”. Oczywiście natychmiast na jego własnym blogu zgłosiło się kilku „ktokolwieków”… Sprawa bowiem jest dość jasna. Oczywiście, że p.Putin byłby w stanie wydać rozkaz zamordowania człowieka, który poważnie zagrażałby jemu personalnie lub systemowi rządzącemu w Rosji. Sęk w tym, że musiałby mieć powód. FSB miało na przykład bardzo poważny powód, by zamordować śp. Aleksandra Litwinienkę – to proste: służby nie mogą dopuścić, by członek służb zdradził i przeżył (co, nawiasem pisząc, dowodzi, że rzekomi uciekinierzy z KGB czy FSB, którzy spokojnie sobie żyją, to po prostu agenci mający za zadanie np. rozsiewanie mitu o potędze KGB czy FSB…). Ten, kto wydał taki rozkaz (nie musiał to być sam p.Putin – ale prawie na pewno był to on) polecił użyć niesłychanie trudno dostępnego polonu – właśnie po to, by nikt nie miał wątpliwości, że to robota rosyjskich specsłużb. By nikt w przyszłości nie zdradził. Natomiast p.Głogowski sam dostarcza decydującego argumentu, że to NIE jest robota ludzi p.Putina – tylko prowokacja. Pisze bowiem: „wczorajsze zabójstwo Borysa Niemcowa (dwa dni przed planowaną dużą manifestacją antyrządową)”. Otóż tylko idiota zabijałby jednego z przywódców opozycji (umiarkowanego w dodatku!) na dwa dni przed manifestacją opozycji. Dostarczanie w takiej chwili opozycji męczennika byłoby kretynizmem ze strony władz – natomiast bardzo racjonalnym posunięciem ze strony przeciwników władzy! Przypominam, że Amerykanie wydali 5 miliardów $ (nota bene kilka razy ostatnio się rozpędziłem, mówiąc o „50 miliardach” – przepraszam!) na destabilizację reżymu p.Wiktora Janukowycza w Kijowie – co potwierdziła słynna p.Wiktoria Nulland, asystentka sekretarza stanu USA (http://tiny. pl/q3kg5). Być może CIA zleciła za jakieś 500 tys. $ zabójstwo p.Niemcowa? Byłoby to znakomite zagranie. Nasuwa się porównanie z morderstwem na śp. ks. Jerzym Popiełuszce. Zostało ono popełnione przez twardogłowych, którzy chcieli uniemożliwić reżymowi śp. gen. Wojciecha Jaruzelskiego porozumienie z Kościołem i „Solidarnością”. Na szczęście dla zwolenników porozumienia ludzie p.gen. Czesława Kiszczaka szybko wykryli sprawców – wyjątkowych durniów, tak nawiasem. Amerykanie (lub wewnętrzni oponenci p.Putina – to też możliwe!) zapewne wynajęli kogoś sprytniejszego niż p.Grzegorz Piotrowski & His Boys. Ciekawe, czy ludzie p.Putina uwiną się z tym równie sprawnie. Bo jeśli nie – to 90% uwierzy w to samo, co p.Głogowski, nie przejmując się komentarzami w stylu tego od {no mercy}: „No, cóż – chłopczyku o małym rozumku… To robota CIA albo Mossadu – ale żeby to zrozumieć, to trzeba było się uczyć historii świata… Tej prawdziwej – a nie w szkole dla lemingów”. Jeśli jednak przyjmiemy, że mogli to zrobić przeciwnicy JE Włodzimierza Putina – to jest też możliwe, że przed tym użyli Niemcowa jako tuby dla głoszenia poglądów „ukraińskich”. Jeśli przyjmiemy, że ambasada USA w Moskwie postanowiła zrobić z Niemcowa swojego agenta, zapłaciła Mu jakieś spore pieniądze i faszerowała informacjami – to można też uznać, że w takim razie zlikwidować Go kazał Kreml. Trochę to nieprawdopodobne: pozwoliliby potem pokazać w telewizji nagranie sceny morderstwa? Jednak oczywiście jest możliwe, że tam działały rozmaite służby o sprzecznych interesach. Z kolei sposób dokonania egzekucji świadczy raczej o śladzie amerykańskim. Lub o działaniu zazdrosnego chłopaka, który napatrzył się na amerykańskie filmy gangsterskie… Pytaniem jest: czy jeśli służby p.Putina wykryją prawdziwego mordercę – to ludzie w to uwierzą? Sądząc z większości wypowiedzi, natężenie uczuć antyrosyjskich jest takie, że ludzie gotowi są uwierzyć w sprawstwo p.Putina – zamykając oczy i uszy na wszystkie fakty. A jak wiadomo, w d***kracji nie liczy się Prawda – tylko zdanie Większości. Janusz Korwin Mikke

Asesorowie prowadzą naród „Asesor, ongiś cara, dziś Napoleona wierny sługa” - wspomina Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, będącym naszą epopeją narodową. I słusznie, bo przecież sytuacje i postawy przedstawione w tej epopei reprodukują się w kolejnych pokoleniach, nie tyle może polskiego narodu tubylczego, który ma kręgosłup raczej mało elastyczny, w odróżnieniu od polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej, z którą tradycyjny, tysiącletni naród polski, od 1944 roku z obrzydzeniem musi dzielić terytorium państwowe. Polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza do niedawna wysługiwała się Sowietom i w 1981 roku nawet zbrojnie wystąpiła przeciwko niepodległościowym aspiracjom polskim, ale kiedy w drugiej połowie lat 80-tych, po spotkaniu prezydenta Reagana z sowieckim gensekiem Gorbaczowem w Reykjaviku na Islandii okazało się, że istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej, czołowi przedstawiciele polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej przewerbowali się do przyszłych sojuszników, to znaczy – do USA, Niemiec, Izraela i Bóg wie kogo jeszcze. Najwyraźniej razwiedki tych państw uznały słuszność rozumowania króla pruskiego Fryderyka II, że można posługiwać się kanaliami, ale nie można się z nimi spoufalać. Ciekawe tedy, czy się z nimi spoufalają; jak dotąd o niczym takim nie słyszeliśmy nawet od naszych tajnych współpracowników. Wiadomo tylko, że jak coś się dzieje albo w Polsce, albo wokół naszego nieszczęśliwego kraju, to zaraz albo resortowa „Stokrotka”, albo pani red. Justyna Pochanke, najwyraźniej wyrastająca na następczynię resortowej „Stokrotki”, która – chociaż hormony i humory jeszcze dopisują - powoli już musi szykować się na bliskie spotkanie III stopnia z Trójcą Świętą, zaraz woła pana generała Marka Dukaczewskiego, który mówi nie tylko jak jest, ale i jak będzie. Od razu widać, że oficjalna nieobecność Wojskowych Służb Informacyjnych, tego raka, który toczy i w końcu stoczy organizm Rzeczypospolitej, jest tylko wyższą forma obecności. No i 26 lutego pani Justyna wezwała na przesłuchanie generała Dukaczewskiego, który swoim zwyczajem powiedział, jak jest i jak będzie – ale obok niego wezwała również generała Waldemara Skrzypczaka. Generał Waldemar Skrzypczak po katastrofie smoleńskiej wdał się – podobnie jak generał Petelicki, co to wstąpił do SB, żeby „spełniać dobre uczynki” - w surową krytykę stosunków w naszej niezwyciężonej armii. Jednak w odróżnieniu od generała Petelickiego – w porę się opamiętał – w związku z tym został wiceministrem obrony narodowej, podczas gdy generała Petelickiego odwiedził seryjny samobójca. Ale ta chwila słabości najwyraźniej nie została generału Skrzypczaku zapomniana, bo chociaż był wiceministrem, to jednak wypączkowana z Wojskowych Służb Informacyjnych Służba Kontrwywiadu Wojskowego, na czele której stał generał Nosek, nie udzieliła mu certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Warto w związku z tym przypomnieć, że generał Nosek zaraz po katastrofie smoleńskiej, kiedy wydawało się – i słusznie – że próżnię polityczną, jaka wytworzyła się w Europie Środkowej po deklaracji prezydenta Obamy z 17 września 2009 roku wypełniają strategiczni partnerzy, tzn. Rosja i Niemcy – podpisał porozumienie o współpracy z ruską FSB, zatwierdzoną dwa lata później przez prezydenta Putina. „Lecz tymczasem na mieście inne były już treście” i szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego został wyprowadzony z wojska „chwytem za Nosek”, podczas gdy generał Skrzypczak jest przywoływany przez resortowe celebrytki z TVN – co prawda na razie pod nadzorem generała Dukaczewskiego, niemniej jednak. Więc podczas tego przesłuchania generałowie zeznali, że podłączają się do spółdzielni, która ma na Ukrainie szkolić korpus podoficerski. Nietrudno się domyślić, w czym będą ten korpus szkolić. Oczywiście w tym, co sami najlepiej umieją – a sami najlepiej umieją pasożytować na mniej wartościowym narodzie tubylczym, to znaczy – kręcić rozmaite lody, zakładać nomenklaturowe spółki, uprawiać zubatowszczynę, czyli powoływać infiltrowane przez razwiedkę związki zawodowe, rozkradać finanse państwowe, jak to miało miejsce przy aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, na który państwo wyłożyło 1700 mln dolarów, długi wykupiono za 60 milionów, zaś reszta rozpłynęła się bez śladu, to znaczy – niezupełnie bez śladu, bo śladem są zarówno stare rodziny, z rozkapryszonymi żonami i córkami-celebrytkami, jak i spółki, które obecnie bankrutują, bo generalicja do biznesu nadaje się jak kwiatek do kożucha. Zorganizować, urwać, ukręcić – aaa, to co innego, to potrafią, zwłaszcza pod osłoną surowych praw stanu wojennego, ale żeby tak naprawdę pracować i zarabiać – to już gorzej. Domyślam się zatem, że w tym całym programie szkoleniowym „korpusu podoficerskiego” na Ukrainie chodzi Amerykanom o to, by w oparciu o banderowców z ochotniczych batalionów stworzyć nową szlachtę, która zapanuje nad tamtejszą „czernią” zamiast tamtejszych oligarchów. Ciekawe, czy prezydent Poroszenko, który przecież sam jest oligarchą mającym fabryki w Rosji, Kazachstanie, Chinach i na Węgrzech, zapowiada wprowadzenie stanu wojennego, by w ten sposób stworzyć osłonę prawną dla przeprowadzenia tych „reform”, czy też ten manewr będzie formowany przez Arszenika Jaceniuka przeciw i wbrew niemu. Tak czy owak - „w Urzędzie dają broń i władzę – a wkoło kraj jak Zachód Dziki”. Trudno sobie wyobrazić skalę możliwości rabunku zasobów Ukrainy, jakie otworzą się przed przyjaciółmi tego kraju w razie dobrego fartu. To im się przyda, bo jeśli chodzi o nasz nieszczęśliwy kraj, to wyżarli już jego zasoby nieomal do gołej ziemi. Dlatego gwoli lepszej orientacji w kierunkach i tendencjach polityki wewnętrznej i zagranicznej naszego nieszczęśliwego kraju, warto postawić pytanie, kto z czego żyje. Weźmy na początek prawdziwe nieszczęście Polski, to znaczy Aleksandra Kwaśniewskiego, który na dobry porządek za Interstery i inne przewały powinien do dziś razem z czcigodną małżonką jęczeć i szlochać de profundis w jakimś lochu – ale przecież nie u nas, bo na skutek safandulstwa naszego lekkomyślnego narodu, który pobłaża zdradzie, aż przez dwie kadencje był tu prezydentem. Nawiasem mówiąc – i na tym stanowisku dopuścił się zdrady, przepraszając 10 lipca 2001 roku „za Jedwabne”, przez co autorytetem najwyższego konstytucyjnego przedstawiciela III RP potwierdził eskalację oskarżenia przeciwko narodowi polskiemu, że jest winien „współudziału” w zbrodniach II wojny światowej. Otóż po utracie alimentów związanych z prezydenturą naszego nieszczęśliwego kraju, Aleksander Kwaśniewski wynajął się u nababa Mykoły Złoczewskiego w charakterze dyrektora w cypryjskiej spółce Burisma Holdings. Tymczasem zarówno obydwie „stokrotki”, jak i inni funkcjonariusze niezależnych mediów głównego nurtu z otwartymi paszczami chłoną jego zbawienne pouczenia, co nasz nieszczęśliwy kraj powinien zrobić w kwestii ukraińskiej. To są właśnie trwałe konsekwencje grzechu pierworodnego, polegającego na pobłażliwości dla zdrady stanu. Na skutek zagwarantowania bezkarności dla sługusów Moskwy w dogoworze między Michałem Gorbaczowem i prezydentem Reaganem, utrwaliła się w naszym nieszczęśliwym kraju bezkarność zdrady stanu. I skutki tej bezkarności obserwujemy codziennie nie tylko w telewizji ale i w życiu. Obawiam się, że gorzko będziemy tego żałować, ale na poprawę chyba już jest za późno.

Stanisław Michalkiewicz

7 marca 2015 Teraz już czarno na białym, Polska płaci najdrożej za rosyjski gaz

1. Uzyskanie w Polsce informacji o cenach jakie PGNiG płaci za rosyjski gaz nigdy nie było możliwe, zarówno rząd jak i sama spółka gdy takie oczekiwania się pojawiały, zawsze zasłaniali się tajemnicą handlową. To dosyć zrozumiałe, że w warunkach gospodarki rynkowej, spółka prawa handlowego jaką jest PGNiG, chroni informacje związane z poziomem cen gazu jakie wynikają z wieloletniego kontraktu podpisanego z Gazpromem ale jak się wydaje to totalne embargo informacyjne jest także konsekwencją tego, że od lat płacimy najdrożej w Europie za rosyjski gaz, mimo tego, że jesteśmy dużym odbiorcą. W ostatnich dniach rosyjska agencja prasowa Interfax, ujawniła średnie ceny gazu jakie płaciły Gazpromowi poszczególne kraje Europy Zachodniej za ten surowiec w latach 2013- 2014.

2. Zaprezentowane informacje są dla Polski bardzo niekorzystne, wynika z nich że płaciliśmy za rosyjski gaz najwięcej ze wszystkich krajów Europy Zachodniej, co w zestawieniu z konstatacją, że jesteśmy od tych krajów 4-5 razy biedniejsi, pokazuje jaki musi to być ogromny ciężar zarówno dla naszej gospodarki jaki i gospodarstw domowych. Z zaprezentowanego przez Interfax zestawienia wynika, że średnia cena za 1000 m3 gazu w latach 2013-2014 wynosiła dla Polski odpowiednio: 429 i 379 USD; dla Niemiec 366 i 323 USD; dla Słowacji 438 i 308 USD; dla Austrii 402 i 329 USD; dla Węgier 418 i 338 USD; dla Włoch 399 i 341 USD, wreszcie dla Francji 404 i 338 USD. Średnie ceny rosyjskiego gazu za 1000 m3 dla państw Europy Zachodniej (z Turcją ale bez 3 państw nadbałtyckich), wyniosły według danych zaprezentowanych przez Interfax w latach 2013-2014 odpowiednio: 385 i 341 USD. Według tej samej agencji Interfax w 2012 roku średnia cena gazu sprzedawanego do Europy Zachodniej wyniosła około 440 USD za 1000 m3, Polska natomiast płaciła wówczas około 500 USD za 1000 m3. Tak więc Polska płaciła o kilkadziesiąt USD więcej za każde 1000 m3 gazu z Rosji niż inne kraje Europy Zachodniej i więcej niż średnie ceny po jakich Gazprom sprzedawał gaz do tych krajów.

3. Przypomnijmy tylko, że w grudniu 2010 roku ówczesny Wicepremier Waldemar Pawlak z Wicepremierem Rosji Igorem Sieczinem, podpisali porozumienie o dodatkowych dostawach rosyjskiego gazu do Polski. Rząd ówczesnego premiera Tuska uznał to porozumienie za swój wielki sukces, będący ponoć dowodem na bardzo dobre relacje z Rosją. Umowę podpisano do roku 2022 ale nastąpiło to dopiero po burzliwej debacie w Sejmie, zarządzonej zresztą na wniosek PiS, bo wcześniej rząd Donalda Tuska forsował umowę gazową z Rosją aż do roku 2037. W kontrakcie zawarte także były: formuła cenowa kupowanego gazu oparta na cenach ropy naftowej, zakaz reeksportu przez Polskę gazu kupionego w Rosji, a także opcja bierz i płać (a więc płać także wtedy kiedy nie jesteś w stanie gazu zużyć).

4. W związku ze spadkiem cen ropy naftowej w 2014 i 2015 roku, spadały także ceny rosyjskiego gazu tyle tylko, że dla Polski są one ciągle wyraźnie wyższe niż dla pozostałych krajów Europy Zachodniej. A ponieważ nasz kraj kupuje z Rosji ponad 11 mld m3 gazu to przyjmując, że średnia cena gazu sprzedawanego Polsce była o 50 USD wyższa niż dla innych krajów Europy Zachodniej, płaciliśmy Gazpromowi co najmniej 550 mln USD (czyli około 2 mld zł) rocznie więcej niż powinniśmy. Nie mając Gazoportu i w konsekwencji realnej możliwości dywersyfikacji dostaw gazu, będziemy przepłacali dalej, ponieważ Rosjanie doskonale wiedzą, że jesteśmy pod ścianą. Kuźmiuk

Niemcy w przejętych ukraińskich mediach zaatakują Polskę Aleksandra Rybińska”Cimoszewicz w doborowym gronie polityków na pasku prorosyjskich oligarchów. Czyli o tym, kto będzie „modernizował” Ukrainę…” wtorek powołano w Wiedniu do życia Agencję Modernizacji Ukrainy i ogłoszono „plan Marshalla” dla kraju, któremu coraz bliżej do bankructwa. Założycielami agencji są, co najmniej oficjalnie, brytyjski konserwatysta Lord Risby oraz niemiecki deputowany z ramienia CDU Karl-Georg Wellmann. Lista członków nowo powołanej agencji czyta się jak almanach europejskiej polityki. „...” nowa agencja będzie finansowana z kieszeni trzech ukraińskich oligarchów z tak zwanego „klanu donieckiego”, niegdyś blisko związanych z obalonym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem i jego Partią Regionów – Dmytro Firtasza, Rinata Achmetowa i Wiktora Pinczuka. „...”Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że agencja, która ma opracować gospodarcze reformy i sposoby walki z korupcją, jest tylko zasłoną dymną, a trójce oligarchów tak naprawdę chodzi o odzyskanie wpływów i zagwarantowanie sobie już teraz pokaźnego kawałka z tortu, który będzie do podziału, gdy Ukraina stanie z powrotem na nogach. „...” Firtasz zapowiedział finansowanie na wysokości 300 mld. dolarów - to raczej w kierunku blokowania reform, które mogłyby zagrozić dotychczasowemu układowi. A takie reformy są niezbędne, jeśli Ukraina ma kiedykolwiek wyjść z zapaści. „...” Do agencji dołączył zresztą także polski polityk – senator Włodzimierz Cimoszewicz. Ma on opracować plan walki z korupcją. „..(źródło )  
Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego
—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne. Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „. ...(więcej )
George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”.. ...(więcej )
Paweł Kowal w artykule opublikowanym w „Nowej Europie Wschodniej” zgłosił kontrowersyjny, ale wielce uzasadniony postulat, by uprawiać politykę nie tyle z siłami politycznymi na Ukrainie, ile z ich rzeczywistymi mocodawcami, czyli oligarchami.To klasa swingująca, raz patrząca w kierunku wschodnim, raz zachodnim, w zależności od doraźnych interesów, czego najlepszym przykładem najsilniejszy współczesny magnat Ukrainy Rinat Achmetow, mocno usadowiony w „ordynacji” donbaskiej „.....”Długofalowym gospodarczym oraz politycznym interesem czołowych sił oligarchicznych jest utrzymanie niezależności Ukrainy i najlepiej jej neutralności cywilizacyjnej pomiędzy Wschodem oraz Zachodem, ale jeśli okaże się to niemożliwe – marsz na Zachód. „...(więcej )
„Biznesmeni i politycy w jednym - nad Dnieprem nie da się inaczej. Tworzą partie i kreują ministrów. Od ich finansowych kalkulacji zależy polityka państwa. Oto najwięksi oligarchowie Ukrainy. „....”Ale w ramach obozu rządzącego ścierają się różne grupy interesów. Trzy największe to: klan doniecki, klan gazowy i Familia. „....”Klan doniecki- numerem jeden jest tu niezaprzeczalnie Rinat Achmetow, najbogatszy Ukrainiec. Jego partnerem biznesowym jest Wadim Nowinskyj. Do tego klanu zalicza się też Borysa Kolesnikowa, swego czasu wicepremiera odpowiedzialnego za Euro 2012, wicepremier Raisę Bohatyriową, 1. zastępcę szefa administracji prezydenckiej Irinę Akimową czy zastępcę prokuratora generalnego Rinata Kuźmina. „....”Klan gazowy - nieformalnym liderem jest Dmytro Firtasz. Oprócz niego zalicza się do klanu gazowego Jurija Bojkę, Wałeryja Choroszkowskiego, Iwana Fursina i szefa administracji prezydenta Serhija Lowoczkina. Zdecydowanie prorosyjska grupa, co nie dziwi, bo to na interesach z Rosją, Firtasz et consortes dorobili się gigantycznego majątku. „....”Familia- za przywódcę grupy, którą buduje wokół siebie z krewnych i przyjaciół Janukowycz, uważa się jego syna Ołeksandra. Ale prawdziwym mózgiem klanu jest deputowany Jurij Iwaniuszczenko, biznesmen o szemranej przeszłości, z rodzinnego miast prezydenta. Do Familii zalicza się też wicepremiera Serhija Arbuzowa (nazywanego skarbnikiem rodziny Janukowyczów) i szefa MSW Witalija Zacharczenkę. „.....”Potęga biznesowa Achmetowa stoi na trzech filarach: metalurgii, elektroenergetyce, mediach. Większość majątku skupia się w utworzonym w 2000 r. System Capital Management (SCM). Aktywa SCM wycenia się na ponad 30 mld dolarów.Interesy Achmetowa w sektorze metalurgicznym skupiają się w Holding MetInvest, gdzie 1/4 udziałów należy do Wadima Nowinskiego (Smart Holding). MetInvest to największy w kraju producent rudy żelaza, wytwarza 40 proc. stali na Ukrainie. Inwestuje za granicą (USA, Bułgaria, Włochy, W. Brytania). Jeśli chodzi o energetykę, to główną rolę odgrywa Doniecka Kompania Paliwowo-Energetyczna (DTEK) zatrudniająca ponad 100 tys. osób. Zakłady kontrolowane przez DTEK produkują ponad 30 proc. energii elektrycznej zużywanej na Ukrainie. Achmetow jest też wielkim magnatem medialnym. Należąca do niego Media Grupa Ukraina kontroluje m.in. ogólnokrajowy kanał TV Ukraina, regionalną TV Donbass, dwa kanały sportowe. Achmetow jest też właścicielem kilku tytułów prasowych. Najbogatszy Ukrainiec inwestuje także w inne sektory. Ma m.in. dwa banki, udziały w największych operatorach telefonii komórkowej, mnóstwo nieruchomości, firmy rolne i sieć stacji paliwowych”....”Dmytro Firtasz (klan gazowy)„.....” Swoje aktywa Firtasz skupia w Group DF i obejmują one przemysł chemiczny i tytanowy, sektor gazowy i finansowy. Zakłady chemiczne należą do spółki Ostchem Holding i są niemal monopolistami na rynku nawozów sztucznych na Ukrainie. Swego czasu spółka Firtasza Emfesz sprzedawała gaz na Węgrzech i w Polsce. Firtasz ma udziały w wielu prywatyzowanych spółkach dostarczających gaz do odbiorców komunalnych i indywidualnych. Ma też bank i terminal portowy. „....”Petro PoroszenkoNajpierw należał do klanu kijowskiego, jednego z najpotężniejszych za Kuczmy. Od 2002 związany z Juszczenką, opowiedział się od razu za "pomarańczową rewolucją". W latach 2007–2012 przewodniczący rady Narodowego Banku Ukrainy. Był szefem MSZ na przełomie 2009 i 2010 r. Załapał się na parę miesięcy na posadę ministra gospodarki w rządzie Azarowa. Poroszenko był jednym z najbliższych współpracowników Juszczenki, były prezydent jest resztą ojcem chrzestnym obu córek biznesmena.Do Poroszenki należy koncern Ukrprominwest, który kontroluje szereg przedsiębiorstw głównie w przemyśle samochodowym oraz spożywczym. Szczególnie znana jest korporacja Roshen – zajmuje pierwsze miejsce na Ukrainie w przemyśle cukierniczym. To dlatego Poroszenkę nazywa się "królem czekolady". Poroszenko kontroluje też telewizję informacyjną Kanał 5 – w początkach "pomarańczowej rewolucji" była jedyną, która poparła opozycję.” ...(więcej )
Andrzej Łomanowski, Rusłan Szoszyn „Jeden z najbogatszych ludzi na świecie wezwał do zwalczania prorosyjskich bojówek w Donbasie. „....”Wojny oligarchów Biznesowe imperium Achmetowa powstało właśnie w Donbasie, rejonie przemysłowym obejmującym obwody doniecki i ługański. Obecnie jego majątek szacowany jest na 11,2–31 mld dolarów. Zależnie od obliczeń Achmetow jest uznawany nawet za najbogatszego człowieka Europy. W samym rejonie Donbasu w jego firmach zatrudnionych jest ok. 300 tys. robotników”.....”Od poniedziałku w samym Doniecku trwają akcje „antyseparatystyczne" inicjowane przez Achmetowa „.....”Rinat Achmetow nagle zmienił retorykę z jednej prostej przyczyny: w Donbasie panuje chaos i nikt nie kontroluje sytuacji – mówi „Rz" Aleksandr Kliużew, doniecki politolog „....”Retoryka Achmetowa się zmieniła, ponieważ w Kijowie prawdopodobnie zostało zawarte porozumienie oligarchów: Poroszenko, Kołomojski, Achmetow. Został ustawiony ostateczny układ i podział wpływów – uważa Ochrimenko. „...”Chaos w DonieckuNiedawno jednak sam Achmetow oskarżany był o finansowanie bojówkarzy. Paweł Gubariow, „ludowy gubernator" Doniecka wybrany przez prorosyjskich separatystów, mówił 7 maja, że większość prorosyjskich działaczy dostawała pieniądze od multimiliardera. Achmetow zaprzeczał. – Po ucieczce Janukowycza rozpoczęła się wojna oligarchów. Właśnie dlatego donieckich i ługańskich separatystów sponsorowało dwóch kijowskich oligarchów i jeden z Doniecka, lecz nie był to Rinat Achmetow – zapewnia Ochrimenko.”.....”W odpowiedzi na wezwanie Achmetowa „szef parlamentu Donieckiej Republiki Ludowej" Denis Puszylin ogłosił nacjonalizację przedsiębiorstw Achmetowa. „.....”Separatyści rozpadli się na dwa obozy: polityczny i wojskowy – tłumaczy Kliużew. – Ten pierwszy był częściowo kontrolowany przez ludzi bliskich Achmetowowi. Ale dziś nawet to środowisko się rozpadło „....”Separatyści uciekli z Mariupola, gdy na bazie przedsiębiorstw Achmetowa powstały oddziały samoobrony. Gdyby Achmetow uruchomił w Donbasie swoich ludzi, tysiące robotników zmiażdżyłyby wszystkich tamtejszych separatystów – mówi Ołeksandr Ochrimenko. „. ...(więcej )
Popierający do niedawna prorosyjski kurs Ukrainy oligarchowie, w obliczu realnego zagrożenia dla swoich majątków ze strony Rosji, stają się podporą dla nowych władz w Kijowie - podkreślają eksperci. Ten niespodziewany sojusz niesie też ze sobą zagrożenia. W piątek najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow oświadczył w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji ITV, że kategorycznie sprzeciwia się podziałowi Ukrainy. Apelował do władz Rosji o rozwiązanie konfliktu drogą dyplomatyczną. Achmetow, sponsor kampanii byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, kontroluje 10 kluczowych sektorów ukraińskiej gospodarki - m.in. elektroenergetykę, metalurgię, telekomunikację.Niedawno nowe władze w Kijowie zdecydowały się postawić na czele dwóch obwodów na wschodzie kraju - dniepropietrowskiego i donieckiego - oligarchów Ołeksandra Kołomojskiego i Serhija Taruta. Ten pierwszy jest potentatem w sektorze bankowym, medialnym i metalurgicznym. Drugi, według ukraińskiego "Forbesa", jest 16. najbogatszym Ukraińcem.Przedstawiciele wielkiego biznesu objęli też inne stanowiska w południowo-wschodniej części kraju. Władze w Kijowie tłumaczą to chęcią ustabilizowania tam sytuacji z wykorzystaniem nie tylko państwowych, ale też prywatnych środków na rzecz jedności Ukrainy.”...”Oni są faktycznie sojusznikami w tej sytuacji, ponieważ rosyjska interwencja jest zagrożeniem dla nowych władz kijowskich, jak i dla oligarchów i ich aktywów zlokalizowanych głównie tam, na miejscu, na wschodniej Ukrainie" - powiedział PAP ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Arkadiusz Sarna.O zagrożeniu, jakie dla ukraińskich majątków może stanowić Rosja, świadczy czwartkowa wypowiedź promoskiewskiego wicepremiera Autonomicznej Republiki Krymu Rustama Temirgalijewa. Oświadczył on, że Krym może przyjąć rosyjskiego rubla jako swoją walutę, a ukraińska własność państwowa na półwyspie będzie znacjonalizowana.”....”To, co się dzieje na Krymie, to, co wyprawiają tamtejsze samozwańcze władze wspierane przez rosyjskie bagnety, to też odbieranie majątków, które oligarchowie tam zgromadzili" - zaznaczył Sarna. „....”Agencja AP zwraca uwagę, że biznesmeni, podejmując współpracę z nowymi władzami, nie kierują się jedynie patriotyzmem, ale również własnymi interesami. Podkreśla, że ich imperia, zlokalizowane głównie na wschodzie kraju, w które zainwestowali setki milionów dolarów, mogą się rozpaść, jeśli kraj się podzieli lub pogrąży w wojnie z Rosją. „.....”"Ten sojusz jest trudny dla nowych władz w dłuższej perspektywie czasowej" - przyznał Sarna. Jak tłumaczy, po pierwsze Kijów będzie miał dług wobec oligarchów; po drugie alians jest sprzeczny z oczekiwaniami społecznymi, a po trzecie - jest on na rękę rosyjskiej propagandzie, która wykorzystuje każdą okazję, żeby skłócać rządzących na Ukrainie.Analityk OSW zwrócił uwagę, że sojusz przyniósł jednak w krótkiej perspektywie pożądany efekt, ponieważ udało się opanować sytuację na wschodzie kraju. "Nie ulega wątpliwości, że w interesie i państwa ukraińskiego, i nowych władz jest ten sojusz" – dodał. „...(więcej )
Prof. Mariusz-Orion Jędrysek „ Zasoby geologiczne Ukrainy są naprawdę znaczące w skali świata i chyba większe niż w europejskiej części Rosji. Kiedy mówię, że Polska jest najbogatszym geologicznie krajem, specjalnie mówię, że w UE, a nie w Europie – bo to właśnie Ukraina może z nami konkurować. Ten kraj posiada surowce energetyczne jak węgiel kamienny, w tym węgiel koksujący, którego znaczenie gospodarcze jest nieporównywalnie większe niż węgla energetycznego, ponieważ bez węgla koksującego nie ma produkcji stali.W Europie taki węgiel mają tylko Polska i Ukraina. To jest surowiec strategiczny. Poza tym Ukraina to gaz i ropa naftowa w łupkach oraz znaczące złoża konwencjonalne – wszystko w tych samach formacjach geologicznych co w Polsce, tyle że najprawdopodobniej więcej.”....”Ukraina to również rudy metali takich jak mangan (znaczenie strategiczne), żelazo, uran. Poza tym na Ukrainie występują znaczące zasoby surowców chemicznych, w tym siarki rodzimej w podobnych złożach jak w naszych zlikwidowanych przez rząd Jerzego Buzka i SLD kopalniach. Jaki to był błąd, widać teraz, gdy siarka rodzima podrożała kilka lat temu ponad 20-krotnie. Inne zasoby to sól sodowa i potasowa oraz gipsy. Ciekawostką jest to, że Ukraina ma także zasoby bursztynu, który jest – jak się uważa – przemycany do Polski. „....”Można postawić tezę, że aneksja wschodniej Ukrainy to nie tylko przejęcie złóż metali i surowców energetycznych, ale także dostępu do Morza Czarnego. Potencjał tego regionu jest trudny do przecenienia nie tylko zresztą przez hydraty gazowe, ale także w przyszłości przesył gazu i ropy do Europy przez Morze Czarne z krajów innych niż Rosja. W tym kontekście działania Rosji można postrzegać jako akt rozpaczy czy desperacji. Dywersyfikacja dostaw i spadek cen gazu w Europie to byłaby dla Rosji skrajnie trudna sytuacja. Ten kraj nie oferuje dziś światu niemal nic poza surowcami i szantażem wojennym. „....”Największe amerykańskie firmy naftowe Exxon Mobil i Chevron zainwestowały w poszukiwanie gazu w łupkach na Ukrainie. Chevron także w Polsce w Lubelskiem ma kilka koncesji (m.in. w gminie Żurawlów, gdzie jest centrum protestów antyłupkowych w Polsce). Niestety, Exxon Mobil (i nie tylko) zainwestował więcej w Rosji, m.in. w oparciu o umowę z Rosnieftem podpisaną w 2011 r. w obecności Putina. „....”To w oparciu o tę umowę Exxon Mobil miał oddać Rosji 1/3 udziałów w koncesjach łupkowych (to, że opuszczając Polskę, zostawił sobie dwie z posiadanych sześciu, nie jest chyba przypadkiem?). „...(więcej)
lipiec 2014 Krzysztof Rak „.”Przewrót , którego nie było”...”Zmiana rządu w Kijowie 
nie jest skutkiem woli ludu, lecz walki o władzę pomiędzy prezydentem Janukowyczem 
a oligarchami. „....”Wszystko wskazuje więc na to, że Ukraińcy powrócili do sytuacji z początku 2004 roku – te same elity, ten sam dysfunkcjonalny system prawno-instytucjonalny i ci sami oligarchowie. „...Wbrew temu, co głosił Marks, to nadbudowa, czyli świadomość grupy sprawującej władzę, nie baza, czyli gospodarka, decyduje o procesach społecznych. „....”Władza nad Dnieprem, jak spoczywała, tak spoczywa w rękach wąskiej grupy gospodarczych oligarchów. To ich klamki trzymają się rządzący i opozycja; zarówno ta parlamentarna, jak i ta z Majdanu. „....”Zmiana rządu w Kijowie nie jest skutkiem woli ludu, lecz walki o władzę pomiędzy prezydentem Janukowyczem a oligarchami „...”Sprowokował Majdan. Tej okazji nie przepuścili oligarchowie, którzy finansując Majdan, doprowadzili do upadku Janukowycza. Obronili swoją władzę. Paradoksalnie to dzięki układowi oligarchicznemu, a nie ukraińskiemu społeczeństwu obywatelskiemu (o ile takowe w ogóle istnieje), tendencje autokratyczne raz po raz przegrywają nad Dnieprem.”.. ”Dziś wszystko wskazuje na to, że oligarchowie nadal będą głównymi beneficjentami ukraińskiej polityki.”...'W walce o prezydenturę największe szanse ma Petro Poroszenko – oligarcha finansujący Majdan. „....”Kwadratura elit”...”Układ broni kraj przed autokracją, ale nie pozwala na normalność.”...”Putinowska kleptokracja „....”Jedyną szansą dla Ukrainy byłaby konsekwentna polityka Zachodu, która spełniałaby dwa warunki. Po pierwsze, narzuciłaby Ukraińcom program reform wewnętrznych na wzór metod neokolonialnych zastosowanych wobec Polski na początku lat 90. XX wieku. To rozwiązałoby problem jakości ukraińskich elit. Po drugie zaś, gotowa byłaby na prowadzenie bezwzględnej zimnej wojny z Putinem; wojny, która miałaby tylko jeden cel – zwycięstwo nad Moskwą „...(więcej )
Rafał Woś „Hekatomba roku 1990. Zobacz, jaką ofiarę poniosła Polska w imię wprowadzania wolnego rynku”.....”Głównym obszarem badań Karpińskiego jest analizowanie przemian, które zaszły w polskim przemyśle. To on jest współtwórcą unikatowego zestawienia „Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce”. Z jego ustaleń wynika, że w nowych warunkach rynkowych po 1989 r. prawie co trzeci zakład zbudowany w PRL albo uległ likwidacji w ogóle, albo zaprzestał dotychczasowej produkcji przemysłowej na rzecz działalności dystrybucyjnej (handlowej, magazynowej itp.). Ale rzecz nawet nie w samej liczbie upadłych zakładów. Karpiński tłumaczy, że dla ekonomistów najlepszą miarą uprzemysłowienia jest odsetek osób zatrudnionych w przemyśle. Nie jest to miara idealna, ale pozwala uchwycić nie tylko czystą produkcję (zmieniającą się przez ostre wahania koniunkturalne) albo wartość majątku (często trudny do oszacowania), lecz również rolę, jaką przemysł odgrywa w realnej gospodarce. I właśnie patrząc na ten wskaźnik, najlepiej można dobrze prześledzić losy polskiej deindustrializacji. Szczyt zatrudnienia w przemyśle przypadał u nas na 1980 r. Wtedy pracowało w nim ok. 5,2 mln Polaków. W 2013 r. to było już tylko 2,8 mln. „Oznacza to, że w Polsce po roku 1989 doszło do największego spadku zatrudnienia w przemyśle w skali całej powojennej Europy. Porównywalny regres zaliczyła w tym okresie tylko Wielka Brytania” – dowodzi Karpiński. I choć sam 1990 r. nie był jeszcze rekordowy pod względem liczby zamkniętych lub okrojonych zakładów, to jednak jest on kluczową cezurą. To wówczas Polska gospodarka weszła na ścieżkę deindustrializacji.Skutki tego procesu podzielić można na dwie kategorie. Te pierwsze przyszły bardzo szybko. „Kiedy w pierwszej połowie lutego 1990 r. Franciszek Kubiczek, ówczesny szef GUS, ogłosił, że produkcja przemysłowa spadła w styczniu o ponad 30 proc., to był ogromny szok, któremu towarzyszyło niedowierzanie i nawet głosy, że nomenklaturowiec coś kręci. Jednak nie kręcił” – wspominał potem sam Waldemar Kuczyński, w owym czasie główny doradca premiera Mazowieckiego, do dziś jeden z najbardziej zagorzałych obrońców terapii szokowej. W całym 1990 r. wyhamowanie produkcji okazało się pięciokrotnie wyższe od zapowiadanego, a spadek PKB zamiast 3,5 wyniósł aż 11 proc. Nastąpiło też dramatyczne pikowanie stopy życiowej: średnie ceny w 1990 r. wzrosły 6–7 razy, a przeciętne pensje realne spadły o blisko 24 proc. Do tego doszło widmo bezrobocia.”....”Na miejsce dawnych zakładów powstała Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna. W jej ramach działa dziś ok. 200 przedsiębiorstw z całego świata: Toyota, IBM, Whirlpool, Colgate czy Electrolux. Według oficjalnych danych strefa daje pracę 30 tys. osób. Albo rejon Poznania, gdzie przemysł ciężki i stoczniowy – skupiony głównie wokół zakładów Cegielskiego – został zastąpiony przez szeroko rozumiany przemysł motoryzacyjny i firmy takie jak Volkswagen, MAN, Solaris czy producenta opon Bridgestone. „...”Druga konsekwencja polskiej przemysłowej hekatomby 1990 r. dotyczy struktury gospodarczej. „Często nawet sobie nie uświadamiamy, że w Polsce nastąpiła wielka wymiana zakładów dużych na małe. W 1989 r. w dużych zakładach pracowało 3,2 mln Polaków, dziś tylko 640 tys.” – dowodzi Andrzej Karpiński. Czy to źle? Nie najlepiej. – „W większości krajów rozwiniętych udział dużych przedsiębiorstw przemysłowych sięga 1/3. A u nas… 20 proc. A to ma daleko idące konsekwencje. M.in. dla innowacyjności, która tworzy się właśnie w dużym przemyśle albo na jego potrzeby...(źródło )
Tomasz Tokarski „Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował”...” Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie ...uważa za niepotrzebne”.....” Oznacza brak zgody na próby globalnego narzucania warunków finansowych i budżetowych, na swoiste centralne planowanie, które próbuje realizować MFW, w myśl tego, co stwierdził w swej książce historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką (Tragedy & Hope, 1966 r.)”.....”Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował, że Węgry rozważają szybszą spłatę pożyczki, jaką zaciągnęły w MFW. W liście skierowanym do szefowej MFW Christine Lagarde podziękował jej za udzieloną pomoc, informując zarazem, że Węgry najprawdopodobniej spłacą ostatnią ratę pożyczki  w wysokości około 2,2 mld euro przed końcem tego roku, choć termin upływa z końcem marca 2014 r. To jednak nie wszystko. Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie prezes banku centralnego Węgier uważa za niepotrzebne.”......”Orbán wielokrotnie krytykował MFW za metody walki z kryzysem. We wrześniu 2012 r. stwierdził: Lista żądań MFW jest długa i nie jest zgodna z interesami naszego narodu. Nie zamierzamy przeprowadzać głębokich cięć budżetowych, zwłaszcza w szkolnictwie, opiece zdrowotnej i transporcie publicznym. Nie będziemy zmniejszać zasiłków rodzinnych, podwyższać podatku dochodowego i podatku od nieruchomości, zmniejszać emerytur, zwiększać wieku emerytalnego. Nikt nie będzie nam dyktował, co i kiedy mamy prywatyzować. Dodał też, że przyjęcie kolejnych pożyczek od MFW „uderzałoby w węgierskie społeczeństwo”......”Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego w 2000 r. stwierdził: „Mówi się o nadzwyczajnej arogancji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że MFW nigdy nie próbował nawet wsłuchać się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że polityka MFW jest tajna i niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza „metoda leczenia” bardzo często prowadzi do zaostrzenia istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do recesji. To wszystko prawda”....”Z ujawnionych przez Stiglitza dokumentów, a także z wydanej w 2004 r. książki Johna Perkinsa „Confessions of an Economic Hit Man” (wydanie polskie „Hit Man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Warszawa 2006) wynika, że MFW żądał od państw ubiegających się o pomoc podpisania umowy zawierającej ponad sto artykułów. Należały do nich zobowiązania sprzedaży kluczowych dla państwa aktywów, jak instalacje wody pitnej, linie kolejowe, elektrownie, firmy telekomunikacyjne, itd. W zamierzeniu miał to być prywatyzacja, choć w praktyce często była przeprowadzana podobnie, jak w Polsce dobry transformacji – majątek państwowy sprzedawany był za bezcen lub po bardzo niskich cenach w zamian za wysokie łapówki dla polityków. Efekty „pomocy” ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW, w przypadku Rosji były opłakane – gigantyczna korupcja oraz spadek PKB o połowę wciągnął kraj w głęboką recesję. MFW żądał także narzucenia twardych warunków na rozwijające się rynki finansowe, wymuszał podwyżki cen żywności, czy paliwa oraz powodował gigantyczne zadłużenie państw ubiegających się o pomoc.”... (więcej )
Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
Camille Grand: Putin musi przegrać „..„Zachód nie był świadomy, 
że Polska wciąga go w wielką rozgrywkę z Rosją „...”Te sankcje to coś więcej niż symbol. Uderzą mocno w gospodarkę Rosji, bo zachodni inwestorzy, zachodnie banki w obawie przed dalszym zaostrzeniem stosunków z Moskwą nie będą chcieli się tam angażować. „...”aby nałożyć sankcje, potrzebna jest jednomyślność. I tu zderzamy się z sumą bardzo potężnych interesów poszczególnych krajów Wspólnoty: Francuzi nie chcą rezygnować z wielkich kontraktów strategicznych, np. dostawa okrętów desantowych Mistral, Cameron w roku wyborczym obawia się ucieczki rosyjskich oligarchów z londyńskiej City, Niemcy nie chcą stracić ogromnych inwestycji w Rosji. „....”Europejczycy nie doceniają możliwości, jakimi dysponują, aby uderzyć w rosyjską gospodarkę. Rosja jest jedynie regionalną potęgą, ma dochód narodowy wielkości Holandii. Jest niezwykle zależna od eksportu ropy, gazu i innych surowców. Zachód ma więc o wiele większe możliwości nacisku na Rosję, niż kiedyś miał na Związek Radziecki. To już teraz widać po tym, w jaki sposób załamała się moskiewska giełda, rubel „....”Wojna handlowa z Rosją byłaby o wiele mniej kosztowna niż operacja ratowania Grecji. Ta ostatnia postawiła przed Unią problem wręcz egzystencjalnego przetrwania Wspólnoty. W przypadku Rosji mamy do czynienia z istotnymi, ale jednak tylko punktowymi kosztami dla krajów zachodnich, takimi jak: mniejsze inwestycje dla londyńskiej City, mniejszy eksport dla polskich producentów żywności czy zerwane kontrakty dla francuskich stoczni w Saint-Nazaire. „...”Arsenij Jaceniuk ogłosił w piątek w Brukseli, że celem Ukrainy jest uzyskanie pełnego członkostwa w Unii Europejskiej. To realne? „..”Jednak podpisując układ stowarzyszeniowy, Ukraina znalazła się w sytuacji Polski z 1990 r., dla której integracja z Unią też była jasnym, choć zdawałoby się nierealnym celem. A jednak 15 lat później uzyskaliście członkostwo we Wspólnocie. Tak samo może być z Ukrainą, jeśli wykorzysta stowarzyszenie do zasadniczej okcydentalizacji kraju.”...”Do grudnia zeszłego roku tak nie było. W większości państw Unii panowało przeświadczenie, że porozumienie z Kijowem ma drugorzędne znaczenie, że to taka techniczna umowa. Tylko Rosjanie i Ukraińcy od razu zrozumieli, że tu chodzi o wielką rozgrywkę geopolityczną, o określenie dokąd sięgają wpływy Zachodu. „....”Putin myśli w kategoriach zero-jedynkowych „...”latego od razu uznał, że z Unią toczy się wielka rozgrywka geopolityczna i temu podporządkował swoją strategię na Ukrainie. „....”Albo będzie w dalszym ciągu działał radykalnie, co doprowadzi Rosję do coraz większej izolacji od reszty świata. Albo wstrzyma naciski na Ukrainę, Mołdawię i Gruzję, co będzie oznaczało upadek jego wielkiego projektu odbudowy rosyjskiego imperium, bo po tym, co się stało, kraje te stały się bardzo antyrosyjskie. Co prawda Putin gra znacznie lepiej od Zachodu, ale ma zdecydowanie gorsze karty. Jeśli Unia nie popełni kardynalnych błędów, musi wygrać. „...”Mówi pan, że do grudnia większość krajów zachodnich nie zdawała sobie sprawy ze znaczenia umowy stowarzyszeniowej. Polska, która, wraz ze Szwecją lansując program Partnerstwa Wschodniego, już w 2009 r. wiedziała, jak ważny to projekt. Czy Unia nieświadomie dała się wciągnąć przez polskie władze w wielką rozgrywkę z Rosją? „...”W Unii rzeczywiście nigdy nie doszło do poważnej dyskusji, jaka ma być nasza polityka wobec Ukrainy. Przed szczytem w Wilnie (listopad 2013 r. – red.) takie kraje, jak Francja czy Włochy uważały, że polski pomysł Partnerstwa Wschodniego ma sens, ale nie przywiązywały do niego zbytniej wagi. Polska dyplomacja natomiast od razu miała jasny, precyzyjny plan, który konsekwentnie wdrażała. Dlatego przy pewnym poparciu Niemiec i Szwecji to Polska rzeczywiście miała największy wpływ na politykę wschodnią całej Unii. „...”Zbigniew Brzeziński: albo Rosja będzie przyjacielem Zachodu, albo stanie się satelitą Chin.”.. „rozmawiał Jędrzej Bielecki ... (więcej )
Ważne Aleksandra Rybińska”Cimoszewicz w doborowym gronie polityków na pasku prorosyjskich oligarchów. Czyli o tym, kto będzie „modernizował” Ukrainę…” wtorek powołano w Wiedniu do życia Agencję Modernizacji Ukrainy i ogłoszono „plan Marshalla” dla kraju, któremu coraz bliżej do bankructwa. Założycielami agencji są, co najmniej oficjalnie, brytyjski konserwatysta Lord Risby oraz niemiecki deputowany z ramienia CDU Karl-Georg Wellmann. Lista członków nowo powołanej agencji czyta się jak almanach europejskiej polityki. „...” nowa agencja będzie finansowana z kieszeni trzech ukraińskich oligarchów z tak zwanego „klanu donieckiego”, niegdyś blisko związanych z obalonym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem i jego Partią Regionów – Dmytro Firtasza, Rinata Achmetowa i Wiktora Pinczuka.

Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego
—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne. Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „. ...(więcej )
Mój komentarz Bardzo rozsądna koncepcją polityki jagiellońskiej . Chodzi o doprowadzenie do przyjęcia Ukrainy i Białorusi do Unii Europejskiej i NATO , co oznaczałoby że cały obszar Rzeczpospolitej znalazłby się znowu razem w ramach jednego organizmu gospodarczo politycznego jakimi jest Unia i jednego sojuszu militarnego jakim jest NATO. Aby to osiągnąć PiS gra na konflikt interesów pomiędzy USA a cichym sojuszem Niemiec i Rosji . Kolejnym etapem byłaby odbudowa na bazie sojuszu ukraińsko polskiego wielkiego Jagiellońskiego Międzymorza jako chrześcijańskiej konfederacji , czy nawet federacji ze słowiańską dominantą .Czy dla Polski jest korzystne w takiej sytuacji skolonizowanie Ukrainy przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i koncerny niemieckie co skończy się przekształceniem tamtejszych oligarchów w nadzorców koloni w jaką na wzór Polski przekształci się Ukrainę. Być może upodlenie Ukraińców przez nowych panów , przez zachodnie koncerny, ich właścicieli zachodnich polityków będzie dla jagiellońskich planów Polski korzystne. Kolonialna wspólnota losów Polaków i Ukraińców , ucisk tych samych banków i korporacji , jęczenie w jarzmie tego samego ustroju pozwoli łatwo w momencie zrywania się z łańcucha wyzysku i wymierania stworzyć sojusz dwóch bratnich narodów. Bo bez Ukrainy i ścisłego sojuszu m czy najlepiej federacji nie tylko nie odbudujemy Międzymorza, ale nawet nie wybijemy się na suwerenności polityczną gospodarczą. Ani my , ani Ukraińcy.
Oligarchowie ukraińscy jedni przed drugimi zaczynają stręczyć się zachodnim koncernom , obiecując pomoc w kolonizacji Ukrainy. W każdym razie jeśli Niemcy tak jak w Polsce przejmą kontrole nad mediami to rozpocznie się tam orgia antypolskiej propagandy. Według mnie nie jest przypadkiem ,że parlament Ukrainy czci jakiś upowców. Tak jakby jakieś siły polityczne robiły to na zamówienie Niemiec . Bo że to nie jest robot rosyjska świadczy fakt ,że ma to również antyrosyjskie ostrze. Zaś po upadku Putina niemieckie gadzinówki w Polsce zaczną kampanię nienawiści przeciw Ukrainie Paradoksalnie to nie tylko Rosji w tej chwili zależy na tworzeniu atmosfery nienawiści pomiędzy Polakami i Ukraińcami , ale również Niemcom . I może się okazać ,że partie antyukraińskie i antyukraińscy liderzy opinii są inwigilowane i sterowani nie tylko przez Rosjan , ale również przez służby niemieckie. Aby zapobiec współpracy polsko ukraińskiej Jeżeli mam rację , to pierwsze co Niemcy i ich koncerny zaczną przejmować na Ukrainie to właśnie media. Dokładnie tak jak w Polsce. Marek Mojsiewicz

Jaja z Prusa Subotnik Ziemkiewicza Nie mam pewności, czy reagując na tekst Jana Polkowskiego „Lalka – pamflet na polskość” zamieszczony w tygodniku „W Sieci” nie robię aby z siebie durnia. Jest to bowiem jeden z takich tekstów, co do których trudno zgadnąć, czy został napisany na poważnie, czy dla jaj. Wszystko wskazuje na tę drugą możliwość – poza miejscem publikacji. Gdyby w taki sposób „zdemaskowano” Aleksandra Głowackiego, pseudonim literacki Bolesław Prus, jako antypolaka, ideologa PRL oraz moralnego sprawcę nieprawości tzw. neoliberalizmu na jakichś innych łamach, nie miałbym wątpliwości, że to primaaprilisowa parodia prawicowego obskurantyzmu, wysmażona przez dowcipnisiów z „Gazety Wyborczej”. Ale tygodnika „W Sieci” nie sposób podejrzewać o takie intencje, a bardziej jeszcze o niezbędną do posługiwania się parodią dozę poczucia humoru. Zakładam więc, że Polkowski wszystko to napisał zupełnie na poważnie, a nawet z zadęciem. Że „Powieść Prusa jest od 130 lat podglebiem ideologów [podglebie ideologów?! – RAZ] odpolaczenia »tego kraju«” Że dowodzą tego następujące fakty:

1) MEN Kluzik Rostowskiej pozostawił „Lalkę” na liście lektur szkolnych, usuwając „Syzyfowe Prace” Żeromskiego

2) W PRL „Lalkę” wznawiano ponad 40 razy, podczas gdy w okresie międzywojennym tylko 4 razy, a do I Wojny Światowej – 5 razy

3) Wokulski „pomnaża [ruble] zaopatrując pułki rosyjskie, być może te same, które w 1863 wytłukły mu towarzyszy broni, rozsiały w Polsce pola szubienic, a tysiące wytropionych pognały piechotą na Sybir (a stamtąd zapewne nie wszyscy wrócili w towarzystwie przyjaciół Moskali i nieograniczonego kredytu)”

4) „Następcy Wokulskiego w III RP wyprzedawali polskie banki, kompanie piwne czy cementownie, likwidując całe gałęzie przemysłu i oddając handel, łgając, że kapitał nie ma narodowości, a konsument i budżet korzystają”.

5) Wokulski „dzisiaj miałby honor służyć krajowi, pośrednicząc w zakupie przez Rosję mistrali, zarabiając krocie na organizacji konwojów humanitarnych dla Rosjan walczących na Ukrainie i lobbując na rzecz ukrywających zyski Tesco i Carrefoura”

6) „Westchnienia do skrawka metalu, który zastępuje Wokulskiemu szkaplerz i jest w symbolem naiwnej wiary” w „zabobon scjentyzmu” są groteskowe i wykorzystywane przez bliżej niesprecyzowanych ideologów do „antymetafizycznej krucjaty”

7) „Wokulski reprezentuje również sceptycyzm religijny i antyklerykalizm. Do kościoła udaje się w ramach starań o względy Izabeli Łęckiej i wizyta służy mu do refleksji… »Bóg w tych czasach nie słucha modlitw uciśnionych«”

8) „Zawarta w powieści analiza przyczyn niesprawiedliwości społecznej, enklaw bogactwa i plagi biedy zupełnie abstrahuje od braku polskiej państwowości od niemal 100 lat i sprowadza ekonomiczny, polityczny i społeczny kontekst sytuacji do win polskich arystokratów. Wywody na ten temat są przygnębiająco płytkie, fetyszyzują problem i pobrzmiewają nienawiścią klasową. Utylitaryzm i produktywność jednostki jako jedyne mierniki jej przydatności dla ogółu i »idee równości towarzyskiej i prawnej« zostały nieco później zastosowane i zaowocowały podziałem na rewolucyjne kasty, co okraszono eliminacją szkodliwych klas społecznych. Dzisiaj w liberalnym porządku kastowość, dziedziczenie bogactwa i biedy nadal warunkują życie jednostek, miast, regionów, państw…” Nie wiem, czy rozumiem, co poeta miał na myśli, ale cytuję wiernie.

9) Wokulski krzyczy do naszych wielkich poetów romantycznych: „»Zmarnowaliście życie moje, zatruliście dwa pokolenia« i pyta »Dlaczego Mickiewicz zamiast śmiać się i swawolić jak francuscy pieśniarze umiał tylko tęsknić i rozpaczać?« I już się wydaje że zamiast lektury Dziadów zaproponuje imprezę z udziałem czekoladowego dwugłowego orła…” (Czyżby Polkowski nie wiedział, że ten okrzyk Wokulskiego nawiązuje do samego Mickiewicza, ustami Gustawa oskarżającego „książki zbójeckie”, że zatruły mu młodą duszę romantyzmem?... Sorry, znów to poczucie, że wdając się z cytowanym tekstem w polemikę na serio daję się „wkręcić”).

10), i na tym zakończmy: „Carska cenzura niewiele skreśliła w »Lalce«. Prus, namiętny lojalista i wróg polskich aspiracji niepodległościowych słowa »Polska« użył na tysiącu stronic tylko raz, w scenie obleśnego flirtu Izabeli ze Starskim”

Odpuszczę już Państwu cytowanie tych fragmentów, w których Polkowski czyni Prusowi wyrzuty z powodu tego, jak interpretuje losy Wokulskiego i jego postawę autor opracowania powieści w serii „Biblioteki Narodowej”, niewymieniony z nazwiska prof. Józef Bachórz, zwany tu „postkolonialnym profesorem”. Zupełnie na boku pozostawiając ocenę profesorskiej interpretacji, przypomnieć, że Bolesław Prus ponosić za nią żadnej odpowiedzialności nie może, albowiem był umarł, zanim wspomniany profesor się urodził. Z tej samej zresztą przyczyny nie może ponosić odpowiedzialności za Lenina, Sachsa, plan Balcerowicza, „Che” Guevarę, czekoladowego „możeła” i wiele innych spraw, o które go Polkowski obwinia. Podobnie, jak nie można winić – na przykład – Bolesława Chrobrego czy jego potomka, Krzywoustego, za to, że z racji wbijania słupów na Odrze czy zdobycia Kołobrzegu stali się ulubionymi bohaterami propagandy czasów Gomułki i Moczara. Czy trzeba to tłumaczyć? Nie wiem, ale skoro już dałem się wkręcić i tłumaczę, to dodam jeszcze, że Prus w żadnym wypadku nie może być nazywany „namiętnym lojalistą i wrogiem polskich aspiracji niepodległościowych”. Takiego skarykaturowania polskiego pozytywizmu, którego Aleksander Głowacki był najwybitniejszym przedstawicielem, bez względu na przyczyny, dla jakich się go autor paszkwilu na „Lalkę” dopuścił, nie można nazwać inaczej, niż skrajnym nieuctwem. Polski pozytywizm i życiowa praca Prusa, przeciwnie, była właśnie w całości oddana sprawie polskich narodowych aspiracji. Tyle, że po klęsce Powstania, w którym młody Głowacki brał udział i został ranny, na własnej skórze przekonując się o bezsensowności snutych przez jego inspiratorów mrzonek, jedynym realnym sposobem realizowania polskich aspiracji jawiła się w oczach pozytywistów tzw. praca organiczna. Jest to wiedza elementarna, bez przyswojenia której niegdyś nie można było marzyć o promocji do III klasy liceum. Podobnie kwestią elementarnej wiedzy jest, że „Lalka” nie została wylansowana jako „niedościgniony wzorzec realizmu” przez komunistów i sowietów, doceniono jej realizm znacznie wcześniej. A z kolei kwestią elementarnej logiki jest, że nawet gdyby tak było, to nie mogła komunistów w powieści Prusa uwieść rzekomo zawarta w powieści pochwała kapitalistycznego wyzysku człowieka przez człowieka i odwrotnie. Cokolwiek o włodarzach PRL powiedzieć, ich stosunek do „dzikiego kapitalizmu” był identyczny, jak Polkowskiego. Dodam też, że postać i losy Wokulskiego nie wzięły się znikąd. Polkowski najwyraźniej nie wie, że oprócz tradycji, którą uważa za jedynie słuszny wzorzec polskości, istnieli bardzo liczni polscy przedsiębiorcy, inżynierowie, kupcy i Polacy innych profesji, dorabiający się w carskim imperium. Wystarczy poczytać sobie wspomnienia Andrzeja Wierzbickiego. Albo biografię Emila Wedla. Albo to, co Stanisław Swianiewicz pisze o swoim ojcu, dyrektorze węzła kolejowego w Oranienburgu. Albo coś o polskich kapitalistach, którzy dla cara zagospodarowali Syberię. W ogóle – zalecałbym poczytać o tych czasach cokolwiek poza wierszami, w których „Ojczyzna” rymuje się z „blizna”. Zupełnie już na marginesie napomknę, że odrzucanie jakiegokolwiek innego modelu polskości niż wariackie rzucanie się z motyka na regularne i uzbrojone po zęby wojska, czynienie probierza patriotycznej poprawności z tego, jak bardzo jest kto pobożny, odległy od wolnomyślicielstwa i zanurzony w metafizyce i jak często na jego wargach pojawia się wypowiadane z czcią słowo „Polska” nie dowodzą – delikatnie mówiąc – intelektualnej klasy, tylko wręcz przeciwnie. Dałem się wkręcić? Ten tekst był jednak żartem, prima aprilisem, nie wiedzieć dlaczego przeniesionym na marzec? Może, ale jednak, po namyśle, uznałem, że przyczyny tego groteskowego ataku na Prusa są inne. W jakiś sposób zrozumiałe. Na nic wytaczanie armat przeciwko „dwóm panom Zet”, jeśli się nie naświetli w jedynie słuszny sposób sprawców skażenia rozumem wzniosłej, patriotycznej emocji romantycznej przez antenatów „historycznego rewizjonizmu”. A Aleksander Głowacki, vel Bolesław Prus, w zarażaniu naszej zdrowej, powstańczej bohaterszczyzny miazmatami zdrowego rozsądku, realizmu i racjonalnej kalkulacji położył zasługi poczesne. Czym sam się, przynajmniej w oczach jej wyznawców, z polskości wykluczył. Ziemkiewicz

8 marca 2015 Zadowoleni z rządów Platformy i Komorowskiego łączcie się

1. Takie było przesłanie blisko godzinnej „czytanki” Bronisława Komorowskiego na zorganizowanej z rozmachem (z wjazdem Bronkobusu do hali Expo w Warszawie), konwencji urzędującego prezydenta. Na sali najważniejsi politycy Platformy (choć rzucał się w oczy brak marszałka Sikorskiego) i sporo różnego rodzaju celebrytów (sportowcy, aktorzy, ludzie kultury), urzędnicy ci ministerialni i samorządowi i trochę młodych ludzi, których organizatorzy usilnie zbierali aby wszystkich posadzić za mównicą, zza której przemawiali goście uroczystości i sam prezydent Komorowski.Przemówienia wygłaszane na sali ale także odtwarzane na monitorach, miały jako myśl przewodnią stwierdzenie „jest nam dobrze więc niczego nie powinniśmy zmieniać, także prezydenta”.Najbardziej wyraziście ujął ten „błogostan” sam Bronisław Komorowski, który już na początku swojego przemówienia stwierdził: „trzeba być ślepym żeby nie widzieć, że żyjemy w złotym okresie dla Polski”.Przemówienie Komorowskiego mimo, że trwało blisko godzinę, było jednak najsłabszą częścią konwencji mimo tego, że prezydent musiał wcześniej ćwiczyć jego czytanie i wyraźnie się starał podczas jego wygłaszania.

2. Hasło, które na koniec przedstawił „Wybierzmy zgodę i bezpieczeństwo”, zdaje się „wyszło” sztabowi Platformy z zamówionych pogłębionych badań fokusowych, ma się jednak nijak do 8 lat rządów Platformy i samego Komorowskiego (najpierw jako marszałka Sejmu a obecnie Prezydenta RP).Nawet już się nie chce przypominać jak marszałek Komorowski (2 osoba w państwie ), nawoływał do zgody podczas prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego (tego jego „ślepy snajper by nie trafił”, czy „prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni”), a także po tragedii smoleńskiej, kiedy nakazał usunięcie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego i sprzeciwiał się budowie pomnika na Krakowskim Przedmieściu (do czego teraz cynicznie w kampanii wyborczej wraca).Ba w ramach tego nawoływania do zgody, zatwierdził myśl przewodnią wczorajszego przemówienia premier Kopacz, podczas którego brutalnie atakowała kontrkandydata Komorowskiego, Andrzeja Dudę i straszyła powrotem do władzy Jarosława Kaczyńskiego.

3. Podobnie jest z drugą częścią hasła Komorowskiego „bezpieczeństwem”. Jak może być w tej sprawie wiarygodny człowiek, który ostrzeżenia swojego poprzednika śp. Lecha Kaczyńskiego po najeździe Rosji na Gruzję, nie tylko bagatelizował ale nawet wyśmiewał.Jak można wierzyć Komorowskiemu, że zapewni Polakom bezpieczeństwo, skoro zgodził się na reset relacji z Rosją, blisko 5 lat swojego urzędowania uspokajał, że jesteśmy najbezpieczniejszym krajem w Europie i nie mamy żadnych wrogów, że w prezydencie Janukowiczu mimo blisko 30 spotkań nie rozpoznał „moskiewskiego agenta”.Wreszcie jak może być przekonujący w sprawie bezpieczeństwa człowiek, który przyzwalał na kolejne kroki rządu rozmontowujące polską armię (mimo tego, że jest konstytucyjnym zwierzchnikiem sił zbrojnych).

Często przypomina się, że Komorowski był taki przewidujący przyszłe konflikty iż w końcówce rządów AWS, przeforsował ustawę o przeznaczaniu na armię corocznie wydatków w wysokości 1,95% PKB.To akurat prawda tyle tylko, że Komorowski już jako prezydent przyzwalał aby rząd Platformy i PSL-u corocznie te wydatki zaniżał, tak że w okresie jego prezydentury nie wydano na modernizację armii około 10 mld zł (tylko w roku 2012 podczas nowelizacji budżetu, którą Komorowski podpisał mimo już coraz wyraźniejszego rosyjskiego zagrożenia, ścięto blisko 3,5 mld zł wydatków modernizacyjnych).

4. Tak więc hasło Komorowskiego „wybierzmy zgodę i bezpieczeństwo” to fikcja, także jego przekonanie, że połączone siły zadowolonych z rządów Platformy i prezydenta wystarczą do wygrania wyborów, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.Pozostaje więc straszenie Kaczyńskim i PiS-em ale Polacy na „ten numer” po raz kolejny nie dadzą się już nabrać. Kuźmiuk

Cały pogrzeb na nic De mortuis nihil nisi bene – co się wykłada, że o zmarłych – tylko dobrze, toteż kiedy w Moskwie zastrzelony został Borys Niemcow, inaczej niż dobrze mówić o nim nie tylko nie wypada, ale chyba i nie wolno, bo padł właśnie rozkaz, że był on wielką nadzieją nie tylko rosyjskiej, ale i światowej demokracji, toteż nic dziwnego, że świat pogrążył się w żałobie. Tym większej, że od razu spenetrował prawdę, iż rozkaz zabicia Borysa Niemcowa wydał zimny ruski czekista Putin. To znaczy – tak świat, a w każdym razie Umiłowani Przywódcy w naszym nieszczęśliwym kraju twierdzili początkowo, bo teraz już nie są tacy pewni, a to za sprawą profesora Zbigniewa Brzezińskiego, który stwierdził, że zabójstwo Borysa Niemcowa zorganizowała Służba Bezpieki Ukrainy pod kierownictwem Stanów Zjednoczonych. Jeśli prof. Brzeziński nie zwariował – a nic na to nie wskazuje – to znaczy, że coś tam musi wiedzieć tym bardziej, że przy okazji potwierdził, że w zabójstwie Niemcowa brali udział „specjaliści realizujący zadanie wystrzelania „niebiańskiej sotni” na Majdanie”, czyli mówiąc wprost – ukraińscy prowokatorzy. Ładny interes! Z jakiego klucza będzie teraz ćwierkał Paweł Kowal, sprawiający wrażenie prasowego rzecznika banderowców w naszym nieszczęśliwym kraju? Zanim wypowiedział się prof. Brzeziński, Paweł Kowal twierdził, że zabójstwo Niemcowa jest dziełem „sił w Rosji jeszcze bardziej mrocznych, niż Putin” - ale teraz będzie musiał albo zamknąć paszczę, albo ćwierkać w innego klucza, zgodnie z zasadą „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie”. Tak nawiasem mówiąc, ciekawe z czego właściwie pan Paweł Kowal teraz żyje, kiedy stracił alimenty europosła? Taki na przykład Aleksander Kwaśniewski wynajął się u jakiegoś ukraińskiego nababa, więc nie wiadomo, czy to, co mówi w sprawach ukraińskich, to naprawdę myśli, czy po prostu wypełnia zlecone obowiązki pracownicze, wśród których ćwierkanie z właściwego klucza pełni ważną rolę. W przypadku Pawła Kowala nie wiadomo o żadnym konkretnym nababie, więc nie można wykluczyć niczego, z SBU włącznie, które przecież, zwłaszcza w tej sytuacji, musi uwijać się wokół organizowania zagranicznych ćwierkaczy.Ale jak tam było, tak tam było – wróćmy do Borysa Niemcowa. Składał się on, jak wiadomo, z samych zalet, wśród których była również, a może przede wszystkim i ta, że posiadał pierwszorzędne korzenie, jeszcze lepsze, niż, dajmy na to, sławny rosyjski polityk narodowości prawniczej („matka Rosjanka, ojciec prawnik”) Włodzimierz Żyrynowski, a nawet - co graniczy już ze świętokradztwem – lepsze niż Adam Michnik – bo w przypadku nieboszczyka Niemcowa Żydówką była matka. W jakim stopniu ta okoliczność stała się trampoliną jego politycznej kariery? Nie jest wykluczone, że w decydującym, bo kariera ta przypada na okres, kiedy Rosją, za plecami pogrążonego od rana do wieczora w nirwanie prezydenta Borysa Jelcyna, rządzi kamaryla żydowskich oligarchów: Borysa Abramowicza Bieriezowskiego, Władimira Gusińskiego i Michaiła Chodorkowskiego. Początkowo nie byli oni żadnymi oligarchami, bo taki Borys Bieriezowski zarabiał najwyżej równowartość 30 dolarów miesięcznie – ale dziwnym trafem wchodził w posiadanie pól naftowych i innych kosztownych elementów rosyjskiej gospodarki.Pewne światło na tę sprawę rzuca okoliczność, że jeszcze z koszmarnych czasach komuny słynny finansowy grandziarz Jerzy Soros założył w Moskwie instytut swego imienia. Wiele wskazuje na to, że to właśnie jego pieniędzmi obracali „oligarchowie”, którzy z czasem mogli się na boku dorobić trochę swego – podobnie jak i u nas. Wtedy właśnie 32-letni Borys Niemcow zostaje gubernatorem Niżnego Nowgorodu, gdzie może nie było takich lodów do kręcenia jak, dajmy na to – w Dniepropietrowsku, wypuszczonym przez ukraińskiego premiera Arszenika Jaceniuka w arendę innemu grandziarzowi Igorowi Kolomyjskiemu – ale też można było ukręcić to i owo. Najwyraźniej Borys Niemcow spełnił pokładane w nim nadzieje, bo przy premierze Czernomyrdinie, nazywanym przez złośliwców „Czarnomordinem” został wicepremierem całej Rosji.

Jego kariera zakończyła się mniej więcej w tym samym czasie, co i prezydenta Jelcyna, który w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla niego i jego rodziny, w Sylwestra 1999 roku oświadczył w telewizji: „ja uchażu w adstawku” - i odszedł - zaś pełniącym obowiązki prezydenta Rosji został wykreowany przez wspomnianych „oligarchów” Włodzimierz Putin. Zimny ruski czekista przechytrzył jednak swoich żydowskich protektorów i kiedy moskiewski instytut Sorosa wypełnił agentami, nieznani sprawcy skradli twarde dyski komputerów i następnego dnia cała rosyjska demokracja leżała na biurku przed Putinem z rozłożonymi nogami. Borys Abramowicz zrozumiał, że to nie żarty i schronił się za granicą, podobnie jak Włodzimierz Gusiński, a w tej sytuacji również Borys Niemcow przeszedł do nieprzejednanej opozycji wobec Kremla, to znaczy – groźnie kiwał palcem w bucie, a „prasa międzynarodowa” natychmiast o każdym takim kiwnięciu zawiadamiała świat z szybkością światła. Z tego powodu Borys Niemcow uchodził za straszliwego przeciwnika złego Putina i Wielką Nadzieję Rosyjskiej i Światowej Demokracji.Feralnego wieczora był na kolacji w sławnej restauracji z młodziutką ukraińską modelką Anną Duricką, która zaproponowała mu potem wieczorny spacer po ulicy. Nieszczęście chciało, że kiedy tak sobie spacerowali, ktoś Borysa Niemcowa zastrzelił i to akurat w momencie, gdy przed kamerą monitoringu zasłoniła go przejeżdżająca ulicą śmieciarka, zza której wyszedł potem jakiś mężczyzna, który wsiadł do podstawionego właśnie samochodu i tyle go widziano. Duricka, o której świat wiedział najpierw tyle, że została „uwięziona” przez złego Putina, też wróciła na Ukrainę. Najwyraźniej miała więcej szczęścia, niż „Inka”, która w swoim czasie wystawiła killerowi ministra Jacka Dębskiego, bo odsiedziała 8 lat, a nie głupie 2 czy 3 dni.Sam przebieg tego zabójstwa przypomina fragment z „Króla Maciusia I” Janusza Korczaka, jak to Maciuś został odwołany z boiska, gdzie grał w rówieśnikami w piłkę, bo z zagranicy przybył szpieg. Szpieg, wytworny pan, powiedział Maciusiowi, że sąsiedni król gwałtownie się zbroi, wobec czego on proponuje, by wysadzić mu w powietrze fabrykę prochu. Maciusia trochę przeraziła zuchwałość pomysłu, ale szpieg wyjaśnił, że wielkiego ryzyka nie ma, bo on jest szefem szpiegów u tamtego króla, naczelny inżynier fabryki prochu jest już przekupiony, więc fabryka wyleci w powietrze z powodu pożaru, jaki wybuchnie w sąsiednim składzie desek, a którego nie będzie można ugasić, bo hydranty w całej dzielnicy odmówią posłuszeństwa. Kiedyś takie rzeczy wiedziały nawet dzieci, ale teraz literatura dziecięca, to jakieś potworne fantasmagorie, więc można ludziom wmawiać dosłownie wszystko.W związku z pogrzebem Borysa Niemcowa nasz nieszczęśliwy kraj został straszliwie upokorzony. Ruscy szachiści odmówili wpuszczenia na pogrzeb legendarnego pana marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, który swoim zwyczajem, z pewnością wygłosiłby tam wzruszające przemówienie. Najwyraźniej zimny ruski czekista Putin wystraszył się piorunującego efektu, jaki na uczestnikach pogrzebu mogłaby zrobić płomienna mowa legendarnego pana marszałka Borusewicza i na wszelki wypadek go nie wpuścił. Afront potworny, tym większy, że – powiedzmy sobie szczerze – w tej sytuacji cały pogrzeb na nic! Oczywiście nic straconego; kiedy w Rosji wreszcie zwycięży demokracja, pan marszałek Borusewicz przyjedzie do Moskwy na białym koniu, szczątki Borysa Niemcowa zostaną ekshumowane i urządzi mu się powtórny pogrzeb, jak się należy. Co prawda nie jest do końca jasne, czy Borysa Niemcowa można będzie ekshumować, czy nie, bo, jak pamiętamy, rabini w Jedwabnem przekonali pana ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego, że żydowskich nieboszczyków ekshumować nie wolno. Być może jednak dla Borysa Niemcowa zrobiliby wyjątek, zwłaszcza gdyby legendarny pan marszałek Borusewicz coś im obiecał, albo jeszcze lepiej – coś im zapłacił, bo wiadomo, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem. Wypada nam tedy czekać na zwycięstwo demokracji w Rosji, które – jeśli wierzyć informacjom podawanym przez żydowską gazetę dla Polaków pod redakcją pana red. Adama Michnika – nieubłaganie nadchodzi.Zastygając tedy w oczekiwaniu postrzegamy wiosenne porządki, jakie bezpieczniackie watahy rozpoczęły na tubylczej scenie politycznej. Właśnie zlikwidowany został klub poselski Twojego Ruchu, bo odeszła od niego kolejna grupa posłów, wśród których znalazł się dotychczas semper fidelis Andrzej Rozenek, obecnie oskarżający biłgorajskiego filozofa o malwersacje finansowe. Wygląda na to, że Januszowi Palikotowi apostazja nic nie pomogła, przeciwnie; Pan Bóg nierychliwy, ale w końcu mu przylutował. Kto wie, czy to nie jest dopiero początek końca, bo jeśli bezpieczniacy zechcą zaorać po nim głębiej, to i niezależna prokuratura może dojść do wniosku, że decyzja o umorzeniu dwóch śledztw przeciwko biłgorajskiemu filozofowi była pochopna. W takiej sytuacji może zostać wyrzucony w ciemności zewnętrzne, gdzie jak wiadomo, jest „płacz i zgrzytanie zębów”, a co gorsza – nieustanne cwelowanie przez prezydenta Biedronia, po którym przez całą wieczność będzie bolało. Stanisław Michalkiewicz

9 marca 2015 Polski fiskus chce być przyjazny podatnikom

1. Minister finansów Mateusz Szczurek i jego najbliżsi współpracownicy wiceministrowie Janusz Cichoń oraz Jacek Kapica, mają się dzisiaj spotkać z szefami ogólnopolskich korporacji zrzeszających przedsiębiorców w celu omówienia zmian w funkcjonowaniu administracji podatkowej. Ta nerwowa reakcja ministerstwa finansów została jak się wydaje spowodowana ujawnieniem niedawno notatki „Protokół z narady naczelników urzędów skarbowych województwa opolskiego z dnia 4 listopada 2014 roku w Izbie Skarbowej w Opolu”, z której jednoznacznie wynika, że resort finansów nakłada na kontrolerów skarbowych obowiązek takiego prowadzenia kontroli, że przynajmniej w 80% mają się one zakończyć nałożeniem kar na kontrolowanych przedsiębiorców, pod groźbą redukowania liczby pracowników zajmujących się kontrolami w urzędach skarbowych. Jedna z organizacji przedsiębiorców (Związek Przedsiębiorców i Pracowników) złożyła w związku z tą notatką doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra finansów Mateusza Szczurka polegającego na przekroczeniu swoich uprawnień w stosunku do pracowników urzędów skarbowych. Dzisiejsza debata u ministra finansów zapowiada się więc bardzo interesująco i to pewnie dlatego resort zapowiedział swoistą „ucieczkę do przodu”, chcąc przedstawić propozycje otwarcia na podatników.

2. To prawda, że minister Szczurek odziedziczył po swoim poprzedniku ministrze Rostowskim rozpadający się system podatkowy. Przypomnijmy tylko, że spadek dochodów podatkowych w stosunku do PKB jest wyraźnie obserwowany od końca 2007 roku i to mimo rosnących z roku na rok stawek podatkowych za rządów Platformy i PSL-u (chodzi o wpływy budżetowe z 4 najważniejszych podatków VAT, akcyzy, PIT i CIT). Relacja ta wyraźnie rosła w latach 2005-2007 z 15,9% do 17,5%, a już od 2008 roku zaczęła gwałtownie spadać do 14,6% w 2013 roku, a na koniec 2014 roku według przewidywań samego ministra finansów, miała wynieść tylko 14,4%. Ta różnica pomiędzy najlepszą wydajnością w 2007 roku i najgorszą przewidywaną na rok 2014 (nie ma jeszcze pełnych danych za rok 2014, pojawią się dopiero w sprawozdaniu z wykonania budżetu), wynosi aż 3,1% PKB, co w warunkach poprzedniego roku oznacza, że do prywatnych kieszeni zamiast do budżetu państwa, wpłynęła kwota przynajmniej 52 mld zł (1% PKB w cenach bieżących z 2014 roku wyniósł 17,4 mld zł).

3. Ból głowy ministra finansów musi powodować także wywóz z Polski nieopodatkowanego kapitału. Według pozarządowej organizacji Global Financial Integrity (GFI) z siedzibą w Waszyngtonie działającej na rzecz przejrzystości finansowej w latach 2003-2012, a wiec w ciągu ostatnich dziesięciu lat wywieziono z Polski bez opodatkowania ponad 53 mld USD przy czym przed członkostwem naszego kraju w UE i w pierwszych jego latach były to kwoty nie przekraczające 2 mld USD rocznie ale w kolejnych latach wyraźnie rosły i doszły ponad 10 mld USD rocznie. Według raportu wypływ nieopodatkowanego kapitału w latach 2003-2012 wyglądał następująco: w roku 2003 -1,96 mld USD i w kolejnych latach odpowiednio 0,42 mld; 0,79 mld; 0 mld ;3,3 mld; 12,16 mld; 10,04 mld; 10,46 mld; 9,92 mld i w 2012- 4,06 mld. We wspomnianym dziesięcioleciu z Polski wypłynęło więc aż 53,12 mld USD, co daje średniorocznie około 5,3 mld USD i ta wielkość sytuuje nas właśnie w pierwszej 20 krajów świata, z których wypływa najwięcej nieopodatkowanego kapitału. Wśród tych danych zwracają uwagę te za lata 2005-2007, a wiec okres rządów Prawa i Sprawiedliwości (odpowiednio 0,79 mld, 0 mld i 3,3 mld ), kiedy ten wypływ nieopodatkowanego kapitału był najmniejszy, a w roku 2006, co bardzo charakterystyczne wręcz nie było go w ogóle. Na drugim biegunie pod tym względem jest z kolei okres rządów Platformy i PSL-u 2008-2012, kiedy to wypływ nieopodatkowanego kapitału zdecydowanie przyśpieszył (odpowiednio 12,16 mld, 10,04 mld, 10,46 mld, 9,92 mld i 4,06 mld) ze swoistym rekordem w 2008.

4. Ciekawe czy minister Szczurek ustosunkuje się do tych najważniejszych problemów polskiego systemu podatkowego i czy wytłumaczy polskim przedsiębiorcom dlaczego jego urzędnicy są tak przychylni przedsiębiorcom zagranicznym obecnym w Polsce? Ciekawe czy wyjaśni z jaką częstotliwością są kontrolowane firmy zagraniczne w Polsce (np. wielkie sieci handlowe) i czy inspektorzy skarbowi idąc na te kontrole mają osiągnąć także 80% skuteczność?

Kuźmiuk

Co łączy pedofila Bernarda , Komorowskiego i Michnika ?„Dla popularyzacji pedofilii szczególnie dużo zrobił zmarły w 2006 r. holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas" ….(więcej )
Adam Michnik „ Jesteśmy podzieleni. Wielka część naszych rodaków definiuje naszą sytuację jako katastrofę, ruinę ubekistan. Na to jest jedna rada cierpliwość. Cukier musi się rozpuścić. Cierpliwość to powinność patriotyczna „...”Cierpliwość oznacza, że metodami wojskowymi, pałkami się do niczego ludzi nie przekona. Trzeba wierzyć, że kropla drąży skałę  ...(więcej )
„Komorowski ocenił, że "niemądrzy są ci, którzy sugerują, że znowu trzeba będzie odbudowywać Polskę ze zgliszcz, albo znowu trzeba będzie ratować polską gospodarkę". - Trzeba być ślepym, by nie widzieć, że żyjemy w złotym okresie dla Polski - powiedział. Naszym zadaniem - zaznaczył - jest, by "ten złoty okres trwał dłużej". ….” (źródło )
Według statystyk Komendy Głównej Policji dotyczących samobójstw w 2013 r. w Polsce padł tragiczny rekord – liczba samobójstw wzrosła o blisko połowę – do 6,1 tys. osób. To tak, jakby w ciągu roku wyludniło się małe miasteczko. Tylu samobójstw nie było nigdy w ciągu ostatniego ćwierć wieku „...”Do desperackich kroków coraz częściej popychają ludzi przyczyny ekonomiczne, w tym brak pracy i stałych źródeł utrzymania. Tysiącom ludzi towarzyszy lęk przed przyszłością, utratą pracy, tym, że mogą znaleźć się pod mostem, stracić rodzinę i  wszystko, czego w życiu się dorobili. To ma wpływ na ich decyzje  „...”Jeżeli weźmiemy pod uwagę owe 60 lat, które badałam, to w tym czasie samobójstwa w Polsce wzrosły aż o 400%. „...”Doprowadzony do rozpaczy 55-letni mieszkaniec Nowogardu popełnił samobójstwo poprzez samospalenie, tuż przed eksmisją na bruk. Mężczyzna stracił pracę, a emerytura nie wystarczała mu na opłacenie wysokiego czynszu.  „...” mężczyzna, do którego w Chruszczewce Włościańskiej przyszedł komornik, dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo (Internet). ...(źródło )
„W jednym z przedszkoli w Londynie wyrzucono z pracy wychowawczynię, która swojej koleżance lesbijce tłumaczyła, co o homoseksualizmie mówi Pismo Święte. Sara Mbuyi, która pracowała w przedszkolu w londyńskiej dzielnicy Shepherd’s Bush, dochodzi teraz swoich praw przed sądem pracy. Według relacji pokrzywdzonej przyczyną jej zwolnienia była rozmowa z koleżanką lesbijką, która zapytała ją, co na temat homoseksualizmu mówi Biblia. Pytanie uzasadniała tym, że w swojej parafii nie może wziąć ślubu z partnerką. Mbuyi odpowiedziała, że Bóg nie zezwala na praktyki homoseksualne, ale kocha wszystkich ludzi”...(źródło )
„Krytyka pod adresem Bronisława Komorowskiego nie popłaca. Przekonał się o tym mieszkaniec Krakowa, który postanowił dać wyraz swojemu niezadowoleniu z polityki prezydenta. W czasie wizyty kandydata PO na prezydenta mężczyzna stał wśród tłumów trzymając krzesło. Oficjalnie policja zatrzymała Marka Mareckiego - działacza Młodych dla Polityki Realnej pod zarzutem „obrażania prezydenta”. Jedna z krakowskich radnych, która dzwoniła na policję by dowiedzieć się o powody zatrzymania, po dwóch godzinach uzyskała informację że chodzi o „obraźliwe okrzyki” pod adresem głowy państwa.Świadkowie jednak wskazują, że de facto chodziło nietypowy eksponat, z jakim mężczyzna się pojawił.Funkcjonariusze nie podali powodu zatrzymania, a także nie wylegitymowali się. Obecni podczas wydarzenia mieszkańcy Krakowa twierdzą, że powodem było… przyniesione przez zatrzymanego… krzesło, którym zatrzymany miał wymachiwać stojąc w szpalerze przed sceną”...”Doszły do nas słuchy, że Markowi wciąż nie przedstawiono powodu zatrzymania. Policja zdążyła natomiast przeszukać jego mieszkanie. Jest to oczywista próba znalezienia na niego paragrafu. Stosowanie takich stalinowskich metod dowodzi, że żyjemy w kraju tylko pozornie wolnym,  a  tak  naprawdę  neokomunistycznym „...(źródło )
Brytyjczyk zapłodnił in vitro matkę i urodził się brat”...”Brytyjczyk, którego nazwiska media nie ujawniają, ma ok. 25 lat i nie jest na stałe związany z żadną kobietą . Chcąc mieć dziecko, skorzystał z pomocy surogatki. Początkowo miała nią zostać daleka krewna, ale wycofała się z powodów zdrowotnych. Z pomocą mężczyźnie przyszła wtedy jego własna matka i poczęte przez in vitro dziecko urodziło się jako... brat własnego ojca - informuje portal natemat.pl.”...”Chłopczyk, który przyszedł na świat, był według prawa bratem mężczyzny, więc musiał on... adoptować swoje dziecko. Sąd Najwyższy w Londynie pozytywnie dla 25-latka rozstrzygnął sprawę, ale to precedens w sądownictwie i sprawa jest pierwszym takim przypadkiem na Wyspach. Sędzia, choć zaznaczył, żewszystko przebiegło zgodnie z prawem ...(źródło )
Chłopczyk, który przyszedł na świat, był według prawa bratem mężczyzny, więc musiał on... adoptować swoje dziecko. Sąd Najwyższy w Londynie pozytywnie dla 25-latka rozstrzygnął sprawę, ale to precedens w sądownictwie i sprawa jest pierwszym takim przypadkiem na Wyspach. Sędzia, choć zaznaczył, żewszystko przebiegło zgodnie z prawem, przestrzegł jednak rodaków przed zbyt pochopnym wykorzystywaniem metody in vitro. „...(źródło )
Ważne Adam Michnik „ Nasza scena polityczna jest taka, jaka jest. Jak masz do wyboru kawę i herbatę, to nie mówisz, że chcesz koniak. Tusk jest jedynym politykiem, przy wszystkich swoich pomyłkach i porażkach, któy potrafił tak długo utrzymać władżę. Choć PiS prowadzi w sondażach, to pozycja PO jest nadal silna. (...) Otóż ja się boję języka krytyków Tuska, bo dziś na talerzu my nic lepszego nie mamy. Nie mam Tuska stosunku bezkrytycznego, nigdy zresztą nie miałem, ale na dzisiaj to jest optimum. Więc jestem zdania, że należy go krytykować w sposób konstruktywny”....”PiS jest cholernie niebezpieczny. Oni nie mają żadnych skrupułów, a posiadają umiejętność hipnotyzera. Potrafią zaczarować znaczącą część opinii publicznej, „....” Mówiąc krótko, daję Tuskowi kredyt nie z miłości, ale z rozpaczy. Bo jak za chwilę pojawi się Kaczyński, to on z palca zrobi z Czarzastym koalicję i ani jednemu, ani drugiemu powieka przy tym nie drgnie. „.... Aleksander Smolar „Co będzie, jak PO spadnie poniżej 20 proc.? Hipoteza najbardziej dramatyczna, choć mało prawdopodobna: PiS zdobywa z jakimś tam sojusznikiem, np. z PSL zdobywa większość konstytucyjną. Hipoteza druga: PiS z PSL na przykład ma większość zwykłą „....”kreśli czarne wizje politolog z Fundacji im. Stefana Batorego. Jest jeszcze jedna obawa. Ciemny lud, który może oburzyć się, że po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach, Kaczyński będzie pozbawiony władzy przez koalicję wszystkich przeciwko PiS. „....”Duża część wyborców potraktuje to jako oszustwo, tak jak w przypadku Orbana. Będzie słaba koalicja, od początku moralnie zużyta, przy podejrzeniach, żę to wszystko jest kant. Taki rząd może przetrwać bardzo krótko. A przy ponownych wyborach konstytucją większością wygra PiS„....”Jacek Żakowski powiedział, że klęski Platformy są klęskami nas wszystkich, dlatego że wszystko, co będzie po Platformie, będzie od niej gorsze „... Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik: Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar: Ale tam była taka megaautokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik: Oby Bóg mówił przez twoje usta.”. ...(więcej )
Mój komentarz Wszyscy oni trzej Michnik , Komorowski i pedofil Bernard uważają że wszystko w Europie i w Polsce idzie w dobrym kierunku. I że potrzeba tylko czasu , aby na wieki utrwalić system , zbudować kolejny tysiącletni socjalistyczny potworny twór Socjalistyczny ustrój konsensusu waszyngtońskiego się zawalił , a wiemy to tylko dlatego, że nawet murzynów stać na dzieci i normalne życie ,na co nie stać ludzi żyjących w totalitarnej Europie. Co do jednego Komorowski nie ma racji. To nie Polska , ale całą Europa upodobni się do Polski , stanie się jednym wielkim Czarnobylem społecznym obszarem , gdzie nie da się normalnie żyć , normalnie pracować, normalnie utrzymać rodziny z pracy rąk . Bo Polska jest już obszarem przypominającym ze społecznego punktu widzenia obszar martwy niczym po wojnie atomowej na którym nie da się człowiekowi , Polakowi przeżyć. Żyjemy w nowożytnym socjalizmie hitlerowskim , w którym funkcje gestapo kontrolującego siłowo ludność przejęły media stosujące przemoc ideologiczna Z drugiej strony Polskę i resztę Europy czeka wzorowana na socjalizmie hitlerowskim barbaryzacja . Kazirodztwo, pedofilia, zakaz posiadania normalnej rodziny, dzieci jako własność państwa, z którymi lewactwo będzie robiło co będzie chciało .Komorowski bełkocze coś o rozwój technologicznym . Jakim ?. Bo chyba nie przemysł robotów , inteligentne fabryki, przemysł kosmiczny , IT , przemysł samochodów elektrycznych .Polska się wyludnia, starzeje, totalitarna szkoła ogłupia a nie uczy Polaków , uczelnie upadły . W Chinach powstają dziesiątki milionów małych firm, płace rosną po 10 procent rocznie, a w Polsce ucisk socjalistycznego ustroju jest coraz większy . W ciągu 25 lat zniszczono półtora miliona polskich przedsiębiorców i ich rodzin ( spadek z 3.3 miliona na 1.8 ) . A urzędników przybywa .
Komorowski bełkocze. Tak złej sytuacji społecznej i dynamiki ustrojowej, która wyniszczy w końcu biologicznie cale społeczeństwo nie mieliśmy nawet za komuny . Jedyna analogią jest okupacja Niemców hitlerowskich , która , gdyby potrwała dłużej to doprowadziłaby w końcu do całkowitego wyniszczenia biologicznego narodu Ale wcześniej czy później miękki totalitaryzm przemieni się w twardy , bo ustrój się załamał i gospodarczo i społecznie i tylko siłą ,będzie można ten obłąkany system dłużej utrzymać Marek Mojsiewicz

10 marca 2015 Komisja Europejska „pochyla się z troską” nad losem transportowców

1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata wywołana między przez europosłów Prawa i Sprawiedliwości poświęcona „wpływowi rosyjskich restrykcji na międzynarodowych przewoźników drogowych”. Rzeczywiście firmy przewozowe liczą straty spowodowane rosyjskim embargiem, natomiast Komisja Europejska mimo upływu ponad 7 miesięcy od wprowadzenia embarga na unijną żywność, nie przejawia żadnego zainteresowania tym problemem. Co więcej firmy przewozowe głównie w nowych krajach członkowskich zostały „zaatakowane” także od zachodniej strony wprowadzeniem przez Niemcy (a teraz także przez Francję) płacy minimalnej na poziomie 8,5 euro za godzinę pracy, która ich zdaniem ma objąć wszystkich kierowców wykonujących usługi transportowe na ich terytorium.

2. Zabierałem głos w tej debacie i przypomniałem, że unijne sankcje związane z agresją Rosji na Ukrainę, będące przecież decyzją polityczną, spowodowały rosyjskie retorsje, których wyrazem jest embargo na eksport do tego kraju warzyw i owoców, a także innych produktów rolniczych i w konsekwencji także cios w firmy przewozowe, które dostarczały je na rosyjski rynek. Tych rosyjskich retorsji należało się spodziewać ale mimo tego, że embargo trwa już ponad 7 miesięcy, UE sprawia wrażenie kompletnie nie przygotowanej do zmierzenia się z jego skutkami. Podobnie jak w przypadku europejskich rolników, którzy w związku z sankcjami zostali pozostawieni sami sobie, bowiem unijne rekompensaty z tego tytułu trafiają tylko do nielicznych, także firmy transportowe wyraźnie tracą, i do tej pory nie doczekały żadnej reakcji KE. Wykorzystują to Rosjanie, różnicując sytuację przewoźników z poszczególnych krajów i tym samym łamią europejską solidarność.

3.W przypadku polskich przewoźników aż około 1000 z nich (czyli1/3 wszystkich firm przewozowych) działało na rosyjskim rynku, a obecnie po wprowadzeniu rosyjskiego embarga nie tylko nie wożą naszych towarów rolnych na rosyjski rynek ale także mają poważne problemy z przewozem tranzytowym przez Rosję, a nawet z przewozem do Rosji towarów z krajów trzecich nie objętych embargiem. Bowiem od 9 października poprzedniego roku polskich przewoźników obowiązuje dodatkowo rosyjski zakaz przewożenia przez Polskę towarów objętych embargiem pochodzących z krajów spoza Unii Europejskiej. Straty polskich przewoźników z tego tytułu tylko w ciągu 5 miesięcy 2014 roku wyniosły ponad 60 mln euro i w dalszym ciągu rosną, co więcej sukcesywne rozszerzanie różnego rodzaju ograniczeń nakładanych na nich przez Rosję spowoduje, że wiele z nich w tym roku stanie na krawędzi bankructwa.

4. Ponieważ usługi transportowe są ważną częścią unijnej gospodarki (a w przypadku Polski to wręcz druga w Europie po Niemczech flota samochodowa), to trudno przejść do porządku dziennego nad decyzjami politycznymi UE, które godzą w ten sektor. Komisja powinna zdawać sobie sprawę, że poważny spadek przewozów towarowych związany z rosyjskim embargiem głównie dotyczący przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej jest konsekwencją jej politycznych decyzji. Dlatego jako europosłowie z Prawa i Sprawiedliwości domagamy się nie tylko zainteresowania KE tym problemem ale także przygotowania systemu rekompensat, które przynajmniej w części wyrównałyby straty poniesione przez firmy transportowe. Kuźmiuk

Bo za jedną siną dalą druga dal...

*Jak spod stołu – to śmierdzi * Co z forsą dla PO, obiecywana przez Belkę?

*Za spiskiem kelnerów – spisek generałów; kto za generałami?

Trzecia Rzeczpospolita ufundowana została na spisku założycielskim, na spisku „okrągłego stołu” zawiązanym między „lewicą laicką” a komunistami a (stąd dzisiejsza żydokomuna-bis), podobnie zresztą jak PRL, ufundowany na innym spisku założycielskim. Spisek „okrągłego stołu” kończył trwającą do śmierci Stalina ukrytą, a po jego śmierci - jawną już rywalizację w PRL-owskim systemie władzy między „Żydami” a „chamami”. Do śmieci Stalina mówiło się półgębkiem co najwyżej o „partii wewnętrznej”: i „zewnętrznej”; po 1953 – o „”reformatorach” i „twardogłowych”, po 1956 – o frakcji „puławskiej” i „natolińskiej” , później o „partyjnych liberałach” i „partyzantach Moczara”, a po pognębieniu tych „partyjnych liberałów” w roku 1968 przez „partyzantów” rywalizacja ustała: jedni „liberałowie partyjni” (najbardziej obciążeni stalinowskimi zbrodniami) wybrali pospieszną ucieczkę na Zachód, inni „liberałowie partyjni” przyczaili się na mniej eksponowanych posadach okazawszy skruchę, a część „liberałów partyjnych” utworzyła właśnie „lewicę laicką”, dystansując się od sowieckiego modelu komunizmu, próbując nawet ochronnego „flirtu przelotnego” z Kościołem i delegując do „lewicy laickiej” – per procura - swe dzieci i wnuki. Aliści w roku 1981 ekipa generałów, wypowiadając wojnę Polakom, potrzebowała wsparcia – na wszelki wypadek – od „lewicy laickiej” i dlatego już w 1983 roku gen.Jaruzelski odznaczył ostentacyjnie Medalem Krajowej Rady Narodowej Jakuba Bermana, czołowego niegdyś stalinowca, dając środowisku „ukorzenionych” wyraźny sygnał: możemy znów być razem. Toteż już w 1985 roku Jacek Kuroń rozpoczął ( pod przykryciem aresztowań) tajne rozmowy z delegatami gen.Kiszczka – płk Królem i mjr Lesiakiem – których celem było określenie wspólnych „zasobów kadrowych”, z jakich czerpać będzie władza nowej, ewentualnie, Rzeczpospolitej, gdyby doszło do ewakuacji Sowietów z tej części Europy. „My was wtedy dopuścimy do władzy, a wy nas będziecie osłaniać przed gniewem narodu i rozliczeniami” – taka była mniej więcej treść polityczna tego spisku, mającego na celu wyeliminowanie nurtu patriotyczno-niepodległościowego z udziału we władzach przyszłej Rzeczpospolitej. Pierwszorzędni fachowcy od brudnej roboty z WSI i SB, wspierani przez nie mniej pierwszorzędnych fachowców od propagandy z „lewicy laickiej” sprawnie przeprowadzili robotę przy „okrągłym stole” i tak powstał twór zwany III Rzeczpospolitą. Zaszła tylko jedna nienależycie uwzględniona chyba w tych rachubach okoliczność (co nie znaczy: w ogóle nie brana pod uwagę;) inna to rzecz, że była ona trudna do ustalenia – otóż u schyłku lat 80. szalenie trudno było przewidzieć ( a co dopiero cokolwiek ustalać!), kto spośród WSI, SB i osłaniających agitatorów z „lewicy laickiej”, w nowych warunkach geopolitycznych, pozostanie w służbie moskiewskiej, kto przewerbuje się do CIA, kto do wywiadu niemieckiego, a kto do izraelskiego Mosadu. To już ucierało się, by tak rzec, spontanicznie... – jak tam komu serce, kieska i posiadane zasoby informacyjne nakazywały. Z zepsutego drzewa nie rodzą się jednak zdrowe owoce i 26 –letnia już dzisiaj historia III Spodstolnej Rzeczpospolitej naznaczona jest do trzewi tym spiskiem założycielskim. Dlatego właśnie wytrawni propagandyści z gazety żydowskiej tyle papieru zaczerniali próbując przez wszystkie te lata wyrugować sam termin „spisek” z dociekań historycznych... Ale rzeczywistość dopadła i ich! Teraz więc obwieszczają swym czytelnikom o ...spisku generałów, stojących za spiskiem kelnerów! Cóż takiego się stało, że gazeta żydowska przemówiła wreszcie ludzkim głosem? Stało się chyba to, że premier Donald Tusk uciekł z tonącego okrętu na ciepłą synekurę w Brukseli w ostatniej chwili, gdy sytuacja w kraju – między „przewerbowańcami” – przekroczyła jego zdolności klajstrowania i lawirowania pomiędzy nimi. Z całym tym gównem pozostawił panią Kopacz, której ministrowa spraw wewnętrznycyh, pani Piotrowska już na wstępie swego ministerium ogłosiła całkowite desinteressement służbami specjalnymi – podczas gdy afera podsłuchowa pokazała ostatecznie wszystkim, co „mają oczy do patrzenia, uszy do słuchania”, że to służby robią w Polsce politykę, a nie strugani przez te służby politycy. (Zauważmy w tym miejscu, że po aferze podsłuchowej stanowiska ministerialne stracili Sikorski i Sienkiewicz – akurat nie rejestrowani jako TW komunistycznej bezpieki, nie stracił natomiast rejestrowany jako Kontakt Operacyjny „Belch” wywiadu PRL– ach, bez swej wiedzy i zgody?... - prezes NBP, Marek Belka, chociaż nagrane rozmowy to jego właśnie obciążają najbardziej! Przecież zobowiązywał się do drukowania pustych pieniędzy na potrzeby wyborcze PO! ) A zatem – za „spiskiem kelnerów” stał spisek bezpieczniackich „generałów” ? Hm. „Nieutulony w sercu żal, bo za jedną siną dalą druga dal” – śpiewał kiedyś ładnie Seweryn Krajewski – „Nie spoczniemy nim dojdziemy”... Od początku tak podejrzewaliśmy, a gdy już najcenniejsze taśmy „utonęły w Wiśle” nabraliśmy pewności. Kto by topił taki majątek! Dlatego idziemy krok dalej, i pytamy: no dobrze, ale kto stoi za spiskiem generałów? Który wywiad? Amerykański, rosyjski, niemiecki czy żydowski? Jużci sejmowa komisja ds.służb specjalnych na pewno się dowie i nam powie. Takie rzeczy powinna wiedzieć i ona, i my – teraz, gdy na tle politycznej prowokacji ukraińskiej nasila się i w Polsce walka między stronnictwem pruskim i rosyjskim z jednej strony, a amerykańsko-żydowskim – z drugiej. Zatem – „nie spoczniemy, nim dojdziemy”? – czy też raz jeszcze, spodstolnie, jak Kiszczak z Kuroniem: nie ma sprawy?... Fakt, że to akurat gazeta żydowska dla Polaków – co to naśmiewała się ze spiskowych teorii dziejów – pisze teraz o „spisku generałów” może stanowić pośrednią wskazówkę, że za „spiskiem generałów” stały już prędzej służby rosyjskie lub niemieckie i ich „przewerbowańcy”, niż amerykańskie lub żydowskie. Może na to wskazywać także bezkarność Marka Belki. Co, oczywiście, nie wyklucza siermiężnej hipotezy roboczej: spodstolne bezpieczniactwo kręciło swoje prywatne lody bo jeden hak więcej na tego czy tamtego partyjnego Pinokio nie zawadzi. Jan Widacki (i on, b. wykładowca Wyższej Oficerskiej Szkoły PRL-owskiego MSW w Legionowie, wśród „autorytetów” gazety żydowskiej!...) przekonuje, że zespół powołany przez ministra Sienkiewicza (co to miał tropić „spisek generałów” skrywających się za „spiskiem kelnerów”) działał „nielegalnie”. Odnoszę przykre wrażenie, że Widacki szuka frajerów: gdyby służby działały legalnie, niewiele by się dowiedziały: tyle, co kot nasrał. Problem ze służbami w Polsce nie tyle tkwi w tym, czy działają legalnie czy nielegalnie; problem tkwi w ich systemowym rozdęciu, przez co stanowią pozakonstytucyjny ośrodek władzy. Tak się właśnie kontynuuje PRL w Trzeciej Spodstolnej. Zauważmy, że podsłuchując „U Sowy” służby nie interesowały się jakimś jednym, konkretnym wątkiem do rozpracowania – ale „łowiły” wszystko, jak leci... Wszystko może się przydać!... Od czasu samobójstwa bez swej wiedzy i zgody gen.Petelickiego nie padł jeszcze żaden nowy trup. Bywa, że trupy znajdywane są w szafach. Czy także w grających szafach? Bo rząd Kopaczowej zapewnia, że w Polsce „szafa gra”. Marian Miszalski

Poezja i polityka

*Na „Idę” nie idę! * Panie Pawlikowski, Niemcy dadzą więcej...

*Netanjahu w Waszyngtonie: cała para w gwizdek? * Elegancja-Francja

Po ordynarnym dymaniu „Malowanego ptaka” Kosińskiego-Lewinkopfa na arcydzieło, po dymaniu politgramoty Kapuścińskiego na „wybitne reportaże”, po siermiężnym dymaniu „Sąsiadów” Grossa na „dzieło historyczne” - propagandowe nadymanie filmu „Idy” jest już nudne: ciągle to samo? A z się chce rzygać: te niewinne Żydy, i te nienawistne Polaki... Ale propaganda – nawet podpierana holywoodzkimi „Oskarami” (wiadomo, kto kręci tym interesem) nie robi już takiego wrażenia, jak kiedyś, gdy mniej znaliśmy świat. Toteż reżyserowi filmu „Ida”, p. Pawlikowskiemu, przypomnieć trzeba, jak to Ksawery Dunikowski zwiedzał kiedyś wystawę rzeźby socrealistycznej i mruczał sobie pod nosem: „Widywałem różne rzeźby... Z marmuru, z brązu, z kamienia, żelaza, z gipsu...Z wazeliny widzę po raz pierwszy”. Gdy „kultura” (czytaj: propaganda) finansowana jest przez państwo ( 7 milionów na „Idę” bez pytania podatników o zgodę...) – wazeliniarze mnożą się, jak króliki. W pewnym wywiadzie p.Pawlikowski, po rozmowie ze zbrodniarką żydowską Fajgą Mendlą Danielak – primo voto:Jóźwiak (po PPR-owskim bandycie), secundo voto - Brus (po stalinowskim politruku) powiada: „Fajna pani. Otwarta, ironiczna, ciepła (...) Dużo myślałem o ludziach, którzy kiedyś zrobili coś złego, a potem się zmienili”. No proszę, wszystko jeszcze przed p.Pawliowskim. Niemcy chętnie dadzą więcej, niż 7 milionów złotych, żeby p,Pawlikowski zrobił film o Eichmanie czy Kochu – „otwartych, ironicznych i ciepłych”, którzy „kiedyś zrobili coś złego, ale potem się zmienili”. Przed p.Pawlikowskim – filmowa przyszłość! No ale – jak to powściągał się Konstanty Ildefons Gałczyński jeszcze przed wojną: <Spokój, Kostia – bo Żydy z „Ziemiańskiej” znowu pasać będą słowiańskie cielę, a nowy poeta Wyspiański nową sztukę napisze – „Wesele”...> Dość o „Idzie”, co w kinach idzie. Właśnie ukazał się wreszcie (po 73 latach!) pełny wybór poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego („Szarlatanów nikt nie kocha”), którego w PRL żydowscy dysponenci „kultury” dołowali, wywyższając rasowo „swoich”, czyli b.skamandrytów. Chwała wydawnictwu Prószyński i S-ka za tę odważną, nieocenzurowaną publikację! Zwłaszcza wiersz „Do Małgosi Rosenbaum” brzmi bardzo współcześnie... Gdy już poruszamy się w tych oślizgłych rejonach – jeszcze ciekawiej brzmi przywołany we wstępie felieton sprzed 90 lat pióra Antoniego Słonimskiego(„A u mnie Ajzyk Słonimsker za szafem” – jak to pisał Tuwim w wierszu o przydługim tytule „Poeta zazdrości pewnemu literatowi imieniem Staś, że jest Sarmatą on zaś, nieszczęsny poeta, Żydem jest parchatym, takoż obojej stron żywot wiernie opisany”.....), wydrukowany w skamandryckich „Wiadomościach Literackich”: „Naród wybrany” – oto rdzeń, ten tajemniczy znak kabalistyczny, który porusza Golema żydostwa. Bardzo niewielu znam Żydów, którzy nie maja głębokiego przeświadczenia o tej wyższości rasy żydowskiej. Dlatego własnie ten naród (...) nie lekceważy najlżejszego zarzutu (...) Drażliwość jest tak wielka, ze każde śmielsze wystąpienie staje się wprost niebezpieczne dla pisarza. Wolno jest u nas źle pisac o kelnerach, Czechach, Niemcach lub posłach sejmowych(...) ale nie wolno pisac źle i rozumnie przeciw Żydom, Bo pisać głupio – znaczy sprawiać im rzetelna satysfakcję (...) Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata (...)”. Byłżeby Słonimski – antysemitą? Hm, trzeba by spytać Michnika, co to za młodu sekretarzował mu... Ale że „poezji nikt nie zji” – przejdźmy od tych subtelności do polityki. Właśnie w okolicznościach brutalnego politycznego skandalu bo wbrew woli, bez zgody i zaproszenia amerykańskiego prezydenta premier Izraela „Bibi” Netanjahu przybył do Waszyngtonu, gdzie w Kongresie agitował przeciw Iranowi. Drastyczne posunięcie, ale cóż robić, gdy „arabskie wiosny” załamały się na Syrii, najbliższym sojuszniku Iranu. Rzec można: lis „już był w ogródku, już witał się z gąską” – gdy ruscy szachiści powiedzieli twarde „niet”. Stop! Na taką zastawkę „Bibi” Netanjahu przekalkulował sobie widocznie, że warto nawet upokorzyć amerykańskiego prezydenta i to w samym Waszyngtonie, byleby podkręcić antyirańskie nastroje w Ameryce. Ale i tu jakby klapa: wprawdzie część republikańskich kongresmanów i senatorów burzliwie go oklaskiwała – ale część (i nie tylko demokraci!) w ogóle zbojkotowała jego wystąpienie, a wręcz ostentacyjnie wyszła z sali! Tego w Ameryce dawno nie było, tego Ameryka od dawna nie oglądała. Co więcej – Obama nie podzielił argumentacji Netanjahu i po jego wystąpieniu (którego, jak powiedział, nawet nie oglądał na żywo a tylko odsłuchał...) zdecydowanie podtrzymał swe stanowisko: negocjacji z Iranem zamiast rozszerzania sankcji. Oczywiście, negocjacje z Iranem można przewlekać aż do czasu, gdy na urzędzie prezydenta Ameryki Obama podmieni jakiś usłużny republikanin, ale że w negocjacjach tych biorą udział także Rosja i Chiny – nie wydaje się, by taka podmianka zasadniczo zmieniła sytuację: jeśli Rosja i Chiny miałyby poświęcić Syrię i Iran to z pewnością z bardzo wielką cenę... Tymczasem brytyjski „Financial Times” nazwał amerykański występ Netanjahu „bezczelną hucpą”. Bardzo byłem ciekaw komentarzy tej wizyty w polskich mediach, ale pominięto ją niemal całkowitym milczeniem. Komentowano tam natomiast obficie wypadki drogowe pod Mławą i w Radymnie... Gdy swego czasu pewien francuski dyplomata popuścił z przejęcia w spodnie podczas składania listów uwierzytelniających – premier Arystydes Brand tak poskarżył się na swych dyplomatów: „Niewiele od nich wymagam a i tak nie mogę się doprosić, żeby nie srali w portki podczas audiencji”. Tego premiera Arystydesa Brianda z kolei wybitny francuski publicysta, Leon Daudet nazywał w swej publicystyce notorycznie „alfonsem”. Elegancja Francja! U nas, na szczęście, w polityce nie ma żadnych tam „zasrańców” ani „alfonsów”: są ino sami „liderzy partyjni” lub „przywódcy” ruchów; co poseł to ideowiec, co senator – to mędrzec, co prokurator – to stróż prawa, co sędzia – to niezawisły, co dziennikarz – to niezależny. I tylko nie wiadomo na razie, co z generałami tajnych służb, ale – miejmy nadzieję – okaże się wkrótce, że to też sami porządni ludzie... Całkiem odwrotnie, jak w tej cholernej Rosji: „W naszym gorodie wsjo eta swołocz; tolko odin prokuror czestnyj czieławiek, no mieżdu nami – toże swinja”. Więc jak tu nie potępiać Putina! Marian Miszalski

Polityczne fundamenty III RP Dość powszechna jest w Polsce opinia, że III Rzeczpospolita ufundowana została na spodstolnym spisku bezpieczniaków gen.Kiszczka z Wojskowych Służb Informacyjnych, osłonionym przez „autorytety moralne” tzw. lewicy laickiej w zamian za dopuszczenie tejże lewicy – z wykluczeniem innych orientacji politycznych – do rządów. Zarówno skład rządu Tadeusza Mazowieckiego, jak prezydentura Jaruzelskiego i przebieg procesu tzw. transformacji ustrojowej potwierdzałby te opinię, której silnym argumentem są ujawnione tajne rozmowy Jacka Kuronia z delegatami gen.Kiszczaka prowadzone w drugiej połowie lat 80. na temat „właściwego doboru” przyszłej „reprezentacji” strony społecznej do rozmów z komunistami... Czy te fundamenty zmurszały przez 25 lat „spodstolnej” Rzeczpospolitej – czy też, przeciwnie, nadal podtrzymują tę dziwną państwowość? „Lewica laicka” nie jest już niby przy władzy, a Wojskowe Służby Informacyjne oficjalnie rozwiązane zostały – wprawdzie dopiero w roku 2006 – ale jednak. Ta „lewica laicka” zachowała przecież potężny koncern medialny, zbudowany z pomocą kiszczkowskiej bezpieki i wiedzę, wyniesioną z ekskluzywnego spenetrowania tajnych archiwów SB za premierostwa Mazowieckiego, a co do samych WSI – 16 lat ich kontynuującego się jakby nigdy nic istnienia w III Rzeczpospolitej to okres wystarczająco długi nie tylko dla zachowania, ale i rozbudowania wpływów. Dziś nie mamy zatem już WSI (aczkolwiek dostęp do tajnego „Aneksu do Raportu o likwidacji WSI” stanowi bezcenny przedmiot zażartej walki politycznej), ale, jak mawiał Tadeusz Kotarbiński, „nieobecność jest wyższą formą obecności” ( tak pocieszał ten wybitny filozof Antoniego Słonimskiego który skarżył się, że komuniści wykreślili jego nazwisko ze leksykonu literackiego). Ci PRL-owscy bezpieczniacy nie tylko stali się pierwszymi ( i jedynymi?) milionerami i miliarderami III Rzeczpospolitej; zakładali partie polityczne, obsadzili rady nadzorcze i zarządy co tłustszych spółek Skarbu Państwa, kluczowe stanowiska w instytucjach finansowych państwa, korzystając pełną garścią z miliardów dolarów rozkradzionych w ramach FOZZ; na dobrą sprawę całe sądownictwo do dziś pozostaje nie zlustrowane. Wydaje się, że kontrolują także werbunek i awanse w tajnych służbach, których w dzisiejszej III Rzeczpospolitej jest już kilka : Służba Wywiadu Wojskowego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Agencja Wywiadu, Agencja Bezpieczeństwa Państwa, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Policja Skarbowa, Policja Transportowa, Centralne Biuro Śledcze... Wszystkie te służby mogą działać „operacyjnie”, więc tajnie i – najczęściej – poza wszelką kontrolą. Gdyż tzw. certyfikaty bezpieczeństwa, wymagane od kontrolujących tajne służby posłów lub senatorów, wydają im... tajne służby. Zatem w przypadku III spodstolnej Rzeczpospolitej odpowiedź na stare pytanie Rzymian: Quis custodiet ipsos custodes? („Kto upilnuje samych strażników?” – brzmi: ...ci sami strażnicy. Najnowsza afera podsłuchowa, która wstrząsnęła III Rzeczpospolitą, jest „perłą w koronie” dotychczasowych afer. Nie ze względu na jej wymiar kryminalny, czy finansowy, których jeszcze nie znamy (a mogą być potężne): ze względu na wymiar polityczny. Okazuje się, że przez kilkanaście miesięcy tajne służby podsłuchiwały bezprawnie najważniejsze osobistości państwa (ok.70 osób) i to bynajmniej nie w związku z jakąś prowadzoną, konkretną sprawą wagi państwowej, ale „jak leci”: gdzie tylko i kogo tylko się dało! Rzec można: było to hurtowe „gromadzenie haków” do wykorzystania. Za „spiskiem kelnerów” z ekskluzywnej restauracji „Sowa” i innych miejsc, gdzie podsłuchiwano – krył się, jak domyślają się teraz media, „spisek generałów” tajnych służb... Rodzi się pytanie: czy za „spiskiem generałów” jest jeszcze trzecie dno?... To już nie afera, to słowo nie jest właściwe: to odsłona bezpieczniackiego, policyjnego charakteru III spodstolnej RP. Mimo demokratycznych dekoracji politycznych - nie daleko uszliśmy od PRL... Oczywiście, tak prezydent Komorowski, jak rząd PO/PSL nie robią nic celem usunięcia czy chociażby ograniczenia tej fundamentalnej „zasady” ustrojowej III RP, jaką pozostają nadal ustalenia spod okrągłego stołu, które wybitny polski publicysta polityczny Stanisław Michalkiewicz określa jednym zdaniem: „Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”. Stąd tym większa aktualność pytania: na jakich właściwie „fundamentach” wspiera się III spodstolna Rzeczpospolita? Za prezydentem Komorowskim zresztą ciągnie się nader brzydki zapach związany z jego osobistym udziałem w tzw. aferze marszałkowskiej (gdy jako marszałek Sejmu „dialogował” z funkcjonariuszami WSI w sprawie dostępu do wspomnianego „Raportu”), a co do Platformy Obywatelskiej – b.gen. SB Gromosław Czempiński chwalił się w swoim czasie, że miał udział w jej powstaniu... Jak dotąd politycznymi ofiarami ujawnionych podsłuchów są b.minister spraw wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz i b. minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, którzy stracili swe stanowiska. Ale od tego czasu 11 nowych taśm z nieujawnionymi dotąd podsłuchami „odnalazło się” w CBA; przejęła je Prokuratura. Co zawierają? Ani się dowiesz. Rzecz znamienna: prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, który w świetle ujawnionych taśm obiecywał druk pieniędzy na potrzeby wyborcze rządzącej koalicji, co stanowi oczywiste przestępstwo – zachował swe stanowisko! Czy nie dlatego, że w przeszłości rejestrowany był przez wywiad wojskowy PRL (ma się rozumieć – „bez swej wiedzy i zgody” – jako Kontakt Operacyjny „Belch”?... I ten znamienny fakt potwierdzałby bezpieczniacką specyfikę „fundamentów” III RP... Po 25 latach istnienia III RP okazuje się, że powstało nie tyle „demokratyczne państwo prawa, członek Unii Europejskiej”, ale policyjne państwo o zewnętrznych znamionach demokracji, owszem, mimo to członek UE. Bezpieczniacka podszewka III Rzeczpospolitej, ugadanej ustrojowo pod „okrągłym stołem” okazuje się zastanawiająco trwała, wytrzymała na przetarcie i zużycie. Odradza się nowymi koteriami i pokoleniami, prawdziwymi dynastiami bezpieczniaków, lokowanych w ważnych miejscach struktur państwa. Także w mediach, tych main-streamowych, których większość powstała albo na mocy postanowień okrągłego stołu, albo wskutek wykonania tych ustaleń... Może dlatego obraz Polski, jaki wyłania się z tych mediów, z ich codziennych serwisów informacyjnych i komentarzy – tak bardzo różni się od obrazu, prezentowanego w TV „Trwam”, w Radio Maryja czy TV „Republika”. I tu analogia z PRL-em jest aż nadto wyraźna: te pierwsze przypominają swym serwilizmem wobec spodstolnego ustroju III RP media PRL-owskie; tych drugich słucha się tak, jak kiedyś słuchało się Wolnej Europy, Radia Waszyngton czy BBC. I – tak jak wówczas – te pierwsze są uprzywilejowane, te drugie – dyskryminowane. W roku 1956 partia komunistyczna, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, odzyskała podobno kontrolę (nie na długo zresztą...) nad komunistycznymi tajnymi służbami; ale w 1981 roku okazało się dobitnie, że ponownie ją utraciła. Czy po obecnej odsłonie prawdziwych fundamentów III RP jej „demokratyczne” władze odzyskają kontrolę nad tajnymi służbami? Nie jestem optymistą. Te służby od końca lat 80. miały czas i możliwości pozostania w moskiewskiej służbie albo przewerbowania się do innych potężnych mocodawców. Stąd aktualność pytania: czy bezpieczniacki „spisek generałów”, stojący za „spiskiem kelnerów” nie ma trzeciego jeszcze dna, na którym osiadły polityczne fundamenty III RP, zasysając jej establishment? Marian Miszalski

W zgodzie z bezpieczeństwem To, że pan prezydent Bronisław Komorowski słynie z freudowskich pomyłek, jest rzeczą znaną, żeby nie powiedzieć – notoryjną. Najwyraźniej jednak skłonność do freudowskich pomyłek jest zaraźliwa, bo oto również otoczenie pana prezydenta Komorowskiego też zaczyna popełniać freudowskie pomyłki i to w dodatku w tak ważnej sprawie, jak slogan wyborczy. Jak wiadomo, sztabowcy pana prezydenta Komorowskiego wymyślili i przedstawili na konwencji wyborcze hasło: „Wybierz zgodę i bezpieczeństwo!” Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to hasło wadliwe, bo nawet dziecko wie, że to nie obywatele wybierają sobie bezpieczeństwo, tylko bezpieczeństwo wybiera sobie obywateli – albo do odstrzału, albo do zrywania paznokci w „areszcie wydobywczym”, albo wreszcie na konfidenta. Jeśli na jakimś obywatelu spocznie nieubłagany palec bezpieczeństwa, to nie ma on nic do gadania, a tym bardziej – do zgadzania się, albo i nie zgadzania. Takie rzeczy, jak wspomniałem, wie każde dziecko, więc niemożliwe jest, żeby nie wiedzieli o tym członkowie sztabu wyborczego pana prezydenta Komorowskiego, którzy są przecież metrykalnie dorośli, a zwłaszcza – szef sztabu wyborczego pan Robert Tyszkiewicz, co to zasłynął z zaniepokojenia stanem przestrzegania praw obywatelskich na Białorusi. Jeśli więc oblatany przecież w kwestiach bezpieczeństwa pan Robert Tyszkiewicz podsuwa prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu takie oczywiście błędne hasło do lansowania, to musimy sobie ten fenomen rozebrać z uwagą, bo nie ma nic gorszego, niż epidemia freudowskich pomyłek, zwłaszcza gdy jej źródłem miałaby zostać Kancelaria Prezydenta. Jak wiadomo, ryba psuje się od głowy, a cóż dopiero, gdy w grę wchodzi głowa państwa? Kiedy tak „zachodzim w um z Podgornym Kolą” („Zachodzim w um z Podgornym Kolą, co ciągnie go do naszych dam. To przecież barachło i chłam! A może oni takie wolą?”) nad przyczyną freudowskiej pomyłki pana Roberta Tyszkiewicza, dochodzim do wniosku, że jej źródło może tkwić w tym, iż w panu Bronisławie Komorowskim upodobały sobie tajne służby z wojskowa razwiedką na czele. Któż nie pamięta sławnej deklaracji pana generała Marka Dukaczewskiego, szefa Wojskowych Służb Informacyjnych, których, jak wiadomo, „nie ma”, ale znaczy to tylko tyle, że przerastają one tkankę naszego nieszczęśliwego społeczeństwa na podobieństwo raka? Pan generał Dukaczewski w 2010 roku deklarował, że jeśli pan marszałek Bronisław Komorowski zostanie prezydentem, to on z wielkiej radości odkorkuje sobie butelkę szampana. Deklaracja ta dowodziła nie tylko tego, że zarówno pan generał Dukaczewski, jak i cała razwiedka musiała sobie po wyborze pana marszałka Komorowskiego wiele obiecywać, ale również – że konfidenci WSI dostali w tej formie rozkaz, jak mają w wyborach prezydenckich głosować. W takiej sytuacji, to znaczy – w sytuacji, gdy pan prezydent Komorowski jest najukochańszą duszeńką i faworytem naszych bezpieczniackich okupantów, w jego kampanii wyborczej akcentów bezpieczniackich nie mogło zabraknąć, więc i pan Robert Tyszkiewicz „powinność swej służby zrozumiał” i sprokurował panu prezydentu hasło – ale niestety wszystko pomieszał. Nie chodzi przecież o to, by obywatele wybierali sobie bezpieczeństwo, bo decyzję w tej sprawie już dawno podjął sam Józef Stalin. Gdyby obywatelom pozwolić na jakieś wybory w tej kwestii, to mogliby przecież bezpieczeństwa nie wybrać, a wtedy co? Trudno sobie wyobrazić taką sytuację nawet w gorączce, zatem hasło wykoncypowane przez pana Roberta Tyszkiewicza musimy odrzucić nie tylko jako głęboko niesłuszne, ale przede wszystkim – jako głęboko szkodliwe. Jednakże jak w każdej freudowskiej pomyłce, tak i w tej tkwi myśl zdrowa – że mianowicie obywatele powinni iść na wybory prezydenckie i głosować w zgodzie z bezpieczeństwem – i tak powinno brzmieć hasło prawidłowe. Stanisław Michalkiewicz

11 marca 2015 Płonne nadzieje na wzrost gospodarczy – debata nad budżetem UE na 2016 rok

1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata nad wytycznymi do unijnego budżetu na 2016 rok i z większości wypowiedzi zarówno europosłów jak i komisarz ds. budżetowych Kirstaliny Georgijewej wynikało, że wiążą z nim ogromne nadzieje na pobudzenie gospodarek krajów członkowskich. Rzeczywiście debata na temat budżetu UE na 2016 rok rozpoczyna się w sytuacji kiedy w większości krajów członkowskich (a w szczególności w strefie euro), mamy do czynienia z bardzo niskim poziomem wzrostu gospodarczego (często wręcz recesją), wysokim bezrobociem w szczególności wśród ludzi młodych, coraz powszechniejszą deflacją i poważnymi problemami fiskalnymi w tym głównie wysokimi poziomami długu publicznego w relacji do PKB. Żeby nie być gołosłownym: wzrost PKB w krajach strefy euro w roku 2014 wyniósł zaledwie 0,9% (w największych gospodarkach czyli we Włoszech i Francji odnotowano wręcz recesję), średni poziom bezrobocia przekracza 11% (w Hiszpanii, Grecji bezrobocie przekroczyło 25%), w wielu krajach mamy do czynienia z trwającą już wiele miesięcy deflacją (we Francji – 0.4%, we Włoszech – 0,2%, w Hiszpanii – 1,1% , a w Grecji nawet ponad – 2%), wreszcie dług publiczny krajów strefy euro wzrósł w ostatnich latach z ponad 60% PKB do ponad 90% PKB.

2. W tej sytuacji trudno się dziwić, że Parlament wiąże ogromne nadzieje na przełamanie tych niekorzystnych tendencji właśnie z budżetem na 2016 rok, a także z przygotowywanym w ekspresowym jak na unijne warunki tempie Europejskim Funduszem na rzecz Inwestycji Strategicznych czyli tzw. planem Junckera. Zabierałem głos w tej debacie w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (trzeciej co do wielkości frakcji w Parlamencie) i studziłem nadzieje na przełom. Zgłosiłem zarówno w odniesieniu do założeń do budżetu na 2016 rok jak i tzw. planu Junckera trzy poważne wątpliwości.

3. Po pierwsze stwierdziłem, że Komisji, Radzie i Parlamentowi mimo wcześniejszych wielkokrotnych zapewnień, nie uda się rozwiązać w 2015 roku problemu zaległych płatności, które na koniec roku 2014 wyniosły blisko 25 mld euro, co skutkuje coraz poważniejszym zachwianiem wiarygodności wszystkich 3 instytucji i zaciąganych przez nie na przyszłość zobowiązań. Po prostu skoro od wielu miesięcy Komisja Europejska zalega z płatnościami wielu beneficjentom realizującym projekty ze wsparciem z unijnego budżetu, to trudno snuć optymistyczne plany na przyszłość. Po drugie mimo tego, że budżet UE ma przede wszystkim charakter inwestycyjny (taki charakter mają bowiem jego dwa główne rodzaje wydatków na politykę spójności i Wspólną Politykę Rolną), to złudną jest nadzieja, że te inwestycje będą główną częścią wzrostu inwestycji w poszczególnych krajach członkowskich jeżeli nie będzie w nich skłonności do inwestycji ze strony sektora prywatnego (a takich skłonności niestety nie ma, przedsiębiorcy wolą lokować wolne środki finansowe w różnych instrumentach finansowych niż je inwestować). Wreszcie po trzecie, nadzieje związane z tzw. planem Junckera, mogą okazać się płonne, ponieważ brak skłonności do inwestowania ze strony sektora prywatnego wcale nie wynika z braku dostępu do środków finansowych (tych na rynku jest wręcz do woli przy prawie zerowych stopach EBC, a także w związku rozpoczętą polityką tzw. poluzowania ilościowego na kwotę co najmniej 1 biliona euro), a raczej z braku zaufania przedsiębiorców do perspektyw rozwojowych unijnej gospodarki (w tym w szczególności gospodarek krajów strefy euro). W tej sytuacji przekonanie, że przy pomocy unijnych budżetów na kolejne lata i tzw. planu Junckera, uda się wprowadzić gospodarki krajów UE na szybszą ścieżkę wzrostu jest co najmniej wątpliwe. Kuźmiuk

Orban chce całkowicie zlikwidować podatek dochodowyViktor Orban jest zwolennikiem likwidacji podatku dochodowego. Według węgierskiego Ministra Gospodarki pomysł likwidacji PIT jest jak na razie zbyt ambitny, ale należy dążyć do zmniejszenia stawki podatku liniowego z 16% do 9%. „...”Pomysł premiera na likwidację podatku dochodowego jest ambitnym celem, ale jego wprowadzenie jest mało prawdopodobne w najbliższych latach, powiedział minister gospodarki Mihály Varga. W odpowiedzi na komentarz Orbana, że „w idealnym przypadku powinna być zerowa” ….”Wcześniej Wiktor Orban zapowiedział stopniowe obniżanie podatku bankowego, który został wprowadzony na Węgrzech we wrześniu 2010 roku. Od tego czasu węgierski budżet zarobił na tym łącznie 843 mln forintów (11,5 mld zł). „...(źródło )

Jarosław Gowin, lider PR, w rozmowie z portalem wp.pl opowiedział się za likwidacją podatku dochodowego. Powinniśmy zlikwidować podatek PIT, wtedy wszyscy Polacy będą zarabiali o 20% więcej. To nakręci koniunkturę - proponuje p. Gowin.Były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL twierdzi również, że należy podwyższyć kwotę wolną od podatku. P. Gowin chce sfinansować te reformy, dokonując cięć w administracji publicznej i egzekwując płacenie podatków od dużych zagranicznych koncernów.”. ...(więcej )
„Od 1 października bieżącego roku do końca 2015 w Chinach, każda firma z przychodem do 30 tys. juanów (około 15 tys. zł) ( miesięcznie ) zostanie zwolniona z podatku CIT oraz od wartości dodanej. Obecnie wynosi ona 20 tys. juanów.Chiński rząd swoją decyzję tłumaczy faktem, iż chcą zwiększyć konkurencyjność na rynku a także wspierać małe lokalne firmy. Mikro i małe przedsiębiorstwa w Chinach są motorem napędowym w rozwoju gospodarczym kraju”. „...(więcej )
Chiny wychodzą z propozycją podniesienia kwoty wolnej od podatku. Chiński deputowany proponuje podniesienie progu tej miesięcznej kwoty z 3500 juanów (2100 zł) do 5000 juanów (3000 zł), albo i powyżej tej kwoty, aby zrównoważyć rosnące koszty życia. Rocznie dałoby to kwotę 60 tys. juanów (36 tys. zł). Chiny ostatnio podnosiły tę kwotę w 2011 r.Dong Mingzhu, prezes Gree Electric Appliances Inc., w wywiadzie udzielonym dla „Bussines View” powiedziała, że kwota wolna od podatku powinna być podniesiona przynajmniej do kwoty 5000 juanów miesięcznie z powodu rosnących cen surowców. Jednak według niej, rząd powinien podnieść kwotę wolną od podatku do poziomu 10 tys. juanów na miesiąc (120 tys. juanów,72 tys. zł rocznie).”...(źródło )
Podatnicy w Namibii wypełniający deklaracje za 2014 zapłacą o wiele mniej. Poza podniesieniem kwoty wolnej, stawka I progu spada z 27% na 18%. Dzięki tej reformie podatnik z dochodem do 50 000 dolarów namibijskich (około 16 tys PLN) nie zapłaci żadnego podatku. „...(źródło )
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron obiecuje, że jeżeli konserwatyści utrzymają się przy władzy w następnym wyborach to kwota wolna od podatku w UK zostanie podniesiona z £10 600 na £12 500 (72 tys. zł) „...(źródło )
Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym państwo ściąga podatek od osób zarabiających poniżej minimum egzystencjalnego”.....” W Tanzanii kwota wolna wynosi 7408 zł, w Botswanie - 12384 zł, a w Namibii - 14250 zł. „...” Polska jest jedynym krajem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w którym nie wprowadzono dotychczas podatku linioweg „...”Przyczyną jest dramatycznie niska kwota wolna od podatku, „...”Co do zasady, kwotę wolną wprowadza się do systemu podatkowego po to, aby chronić osoby najuboższe przed nadmiernym uszczupleniem, i tak już niskich dochodów, przez państwo. „...”W ten sposób unika się opodatkowania dochodów w wysokości minimum socjalnego, a tym bardziej dochodów poniżej minimum egzystencjalnego. „...”W krajach Unii Europejskiej stosujących kwotę wolną, kwota ta ustalana jest często na poziomie między 30 tys. zł a 70 tys. zł rocznie „...”Co istotne, wysokość kwoty wolnej wszędzie jest corocznie waloryzowana. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii, kwota wolna tylko w ciągu jednego roku wzrosła o prawie 20% i wynosi obecnie ok. 50 tys. zł. „...”Otóż we wszystkich takich krajach (Litwa, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria) obowiązuje podatek liniowy z jednolitą stawką podatkową wynoszącą, w zależności od kraju, 10%, 12%, 15% lub 16%. Tak niskie stawki podatkowe powodują drastyczne obniżenie poziomu danin należnych państwu. „...” Kwota wolna o wartości 3091 zł jest zdecydowanie najniższą wartością spośród wszystkich krajów europejskich stosujących progresję podatkową. Tak niska kwota wolna może jednak zadziwić nie tylko mieszkańców Europy Zachodniej, ale również obywateli niektórych krajów afrykańskich. W Tanzanii kwota wolna wynosi 7408 zł, w Botswanie - 12384 zł, a w Namibii - 14250 zł.  ….(więcej )
Janusz Szewczak Główny Ekonomista SKOK „Blisko 10 mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem, więcej
Cezary Mech „ Spadam dalej na 211 miejsce na świecie z 209 pod względem dzietności. I co się dzieje? NIC. Na co liczymy? Przy ukazanym na zdjęciu stosunku do rodziny i matki elit "z wyższej półki medialnej" jest to adekwatna pozycja samolikwidującego się Narodu.” „...(więcej )
Profesor Andrzej Nowak „ Flet Szczurołapa „ ….”Zajrzałem na stronę Banku Światowego „...”Patrzę pod rubrykę” Polska”. W roku 2008 ( pierwszy rok rządów Tuska ) PKB naszego kraju wynosiło 529 mld dol. W roku 2013 to 517 mld dol. „..” mnie się wydaje ,że to o 2 procent mniej „...” w tym samym czasie ( 208 – 2013 według tego samego Banku Światowego Niemcy zanotowały jednak niewielki wzrost (o 15 mld dol. ) , inny nasz sąsiad – Białoruś – powiększył swój produkt krajowy brutto o 40 procent , a Rosja , także nasz sąsiad o 27 procent „....” dla porównania w latach 2008 – 2013 Chiny podwoiły produkt swoje gospodarki , a w liczbach bezwzględnych dogoniła nas w tym czasie pod względem wielkości PKB Nigeria .”...”W Polsce próg rocznego dochodu oznaczającego granice ubóstwa wynosi 15.5 tysiąca złotych , szacuje się ,że obecnie poniżej tego progu znajduje się ok 2 mln Polaków . Nasz kraj jest drugim w Unii po Słowacji , gdzie doszło do najsilniejszego rozwarstwienia ….(więcej )
„Anna Wiejak „....”Grozi nam katastrofa gospodarcza „...” Aż 324 tys. małych i średnich przedsiębiorców grozi zamknięciem firmy, 198 tys. przeniesieniem działalności za granicę, 108 tys. deklaruje, że przejdzie do szarej strefy, a 270 tys. planuje ograniczenie działalności, jeżeli rząd nie wycofa się ze zmian w ordynacji podatkowej. „...”Ostatnio zdarza się, że kontrole skarbowe, bez zmiany przepisów i wbrew dotychczasowym praktykom, a wyłącznie na podstawie interpretacji prawa, naliczają podatki za 5 lat wstecz wraz z odsetkami „...”18 proc. respondentów zapowiedziało zamknięcie firmy, 15 proc. ograniczenie działalności w celu ograniczenia ryzyka, 11 proc. - przeniesienie przedsiębiorstwa poza granice kraju, 6 proc. - przejście do szarej strefy. „...”Wprawdzie wymuszanie podatku wstecz zostało obecnie wstrzymane, m.in. na gwałtowne protesty przedsiębiorców, jednak cały czas trwają próby załatania monstrualnej już dziury budżetowej pieniędzmi podatników. Co ciekawe, rząd nie ma najmniejszego zamiaru ściągać należności od wielkich korporacji, które w Polsce prowadzą intratne interesy bez konieczności odprowadzania do budżetu państwa jakichkolwiek podatków. „...”dużych firm jest w Polsce 4 tysiące, a małych i średnich 1,8 miliona. … (więcej )
Bank Światowy sklasyfikował polski system podatkowy na 151. pozycji na 183 możliwych, jako jeden z najbardziej wrogich systemów wobec gospodarki. Jest on skomplikowany, nieefektywny i marnotrawny.Na wsi jest prostszy i tańszy. Wprowadzenie PIT, CIT i całego tego systemu na wsi spowoduje również konieczność podania ustawowego wzoru na amortyzację konia tak jak samochodu. Czy Trybunał Konstytucyjny sprosta kolejnemu oczekiwaniu wprowadzenia równouprawnienia i w tej materii?”…” Od lat w rządowych raportach pojawia się diagnoza, iżgłównym źródłem bezrobocia w Polsce jest dramatycznie wysokie, łączne opodatkowanie pracy ZUS, składkami i podatkami. Jednym z tych elementów obciążających pracę jest podatek o wprowadzającej w błąd nazwie “składka zdrowotna”. Jest ona biurokratyczną aberracją pozbawioną ekonomicznego i konstytucyjnego uzasadnienia. „...(więcej )
Prawie 2 miliony pracujących Polaków nie mogą wyżyć z pensji - wynika z raportu Komisji Europejskiej, „.....”Biedni pracujący nie mają oszczędności. Prawie całe wynagrodzenie wydają na rachunki i jedzenie. Wyniki raportu wskazują, że w takiej sytuacji jestjuż prawie 12 procent pracujących Polaków. To prawie 2 miliony ludzi pracujących na etatach, umowach-zlecenie i o dzieło lub tzw. samozatrudnionych. „.....”Takich ludzi zaczęło gwałtownie przybywać w zeszłym roku „......(więcej )
Marian Kowalski , kandydat na prezydenta RP Ruchu Narodowego „ Mówimy o konkretach. Na przykład - trzeba rozwiązać ZUS, przecież jak runie ta piramida finansowa, to dojdzie do katastrofy. Trzeba rozbroić tę bombę zegarową, póki nie wybuchnie z całą mocą. Nie można dłużej utrzymywać tworu, który hamuje rozwój naszej gospodarki.” ...(więcej )
List Gowina i Ziobry do Kaczyńskiego Warszawa, 12 lipca 2014
Szanowny Pan Prezes Jarosław Kaczyński Szanowni Uczestnicy Konwencji Zjednoczeniowej Organizacji i Środowisk Patriotycznych Szanowny Panie Prezesie, Szanowni Państwo, Polska znalazła się w stanie głębokiego kryzysu. 3 miliony Polaków wyemigrowało. Liczba urodzeń spadła do katastrofalnie niskiego poziomu. Gospodarka od lat dotknięta jest stagnacją. Mamy dwucyfrowe bezrobocie. Polacy zarabiają średnio 4 razy mniej niż mieszkańcy Europy Zachodniej. Jednocześnie rośnie skala korupcji, a opinia publiczna ciągle dowiaduje się o nowych aferach. Za ten fatalny stan rzeczy odpowiada rząd Donalda Tuska. Odsunięcie od władzy obecnej koalicji rządowej to pilna racja stanu. Jesteśmy przekonani, że dokonać tego może tylko zjednoczony obóz środowisk prawicowych i patriotycznych. Dlatego z uznaniem przyjmujemy inicjatywę zorganizowania dzisiejszej Konwencji. Reprezentowane przez nas partie gotowe są włączyć się w budowę koalicji, która odsunie od władzy szkodzący Polsce i Polakom rząd PO-PSL. Jednocześnie uważamy, że zwycięstwo prawicy jest możliwe po spełnieniu całego szeregu warunków. Oprócz podstawowego, jakim jest zjednoczenie sił partii i środowisk prawicowych, niezbędne jest przedstawienie nowej oferty programowej, skierowanej zwłaszcza do młodych wyborców. Jesteśmy przekonani, że bardzo wielu Polaków gotowych jest udzielić poparcia obozowi zjednoczonej prawicy, jeżeli dostrzegą w jego programie realne propozycje poprawy sytuacji gospodarczej, zapewnienia godnego życia polskim rodzinom i przywrócenia elementarnej uczciwości w życiu publicznym. Wśród różnorakich propozycji za szczególne istotne uznajemy:
- likwidację podatku PIT , dzięki czemu każdy pracujący Polak zarabiać będzie o 20% więcej (towarzyszyć temu musi ograniczenie rozrzutnych wydatków publicznych).
- przygotowanie pakietu wsparcia dla mikro i małych polskich firm, w ramach, którego podstawowym elementem będzie wprowadzenie obniżonej składki na ZUS, powiązanej ze zryczałtowanym podatkiem dochodowym. Kwota obciążeń dla osoby fizycznej prowadzącej działalności gospodarczą nie powinna przekraczać 400 zł miesięcznie.
- szczególne wsparcie dla młodych Polaków zamierzających rozpoczęcie prowadzenia własnego biznesu, między innymi poprzez wprowadzenie dwuletniego zwolnienia z konieczności ponoszenia jakichkolwiek danin publicznych.
- wprowadzenie rozwiązań ograniczających ekspansję zagranicznych sieci handlowych między innymi poprzez opodatkowanie osiąganego przez nie obrotu.
- przywrócenie w obrocie gospodarczym zasady , że wszystko, co nie jest zakazane, jest dozwolone oraz kontynuację działań deregulacyjnych.
- jak najszybsze wyrównanie dopłat bezpośrednich dla polskich rolników.
- zmianę polityki na rzecz rodzin poprzez uznanie, że wsparcie państwa powinno koncentrować się na dzieciach, niezależnie od ich liczby w rodzinie i niezależnie od formalnego charakteru związku, w jakim pozostają rodzice. W wymiarze praktycznym postulujemy wprowadzenie bonu wychowawczego na każde dziecko w wysokości 500 zł miesięcznie.- wsparcie dla młodych Polaków przy zakupie własnego domu i mieszkania. Pomoc finansową w tym zakresie powinna być skierowana bezpośrednio do nich, a nie do banków czy deweloperów .
- wdrożenie zmian w systemie ochrony zdrowia, które premiować będą efektywną, szybką i skuteczną pomoc pacjentom.
- wprowadzenie zmian w sądownictwie i szerzej w wymiarze sprawiedliwości, których efektem będzie skrócenie i uproszczenie procedur , ale przede wszystkim przywrócenie służebnej roli wymiaru sprawiedliwości wobec obywatela.
- zdecydowaną walkę z przestępczością i korupcją. Wymienione propozycje to tylko przykłady działań, do których powinny zobowiązać się przed wyborcami partie polskiej prawicy i środowiska patriotyczne. 
Jeszcze raz deklarujemy gotowość przyłączenia się do wszelkich działań, które przywrócą Polakom nadzieję na godne życie i sprawiedliwe państwo. Życząc Uczestnikom Konwencji twórczych obrad, kierujemy przyjacielskie pozdrowienia. Jarosław Gowin Zbigniew Ziobro Prezes Polski Razem Prezes Solidarnej Polski .. .(więcej )
luty 2012 rok Pomysł Centrum Adama Smitha „Wydaje się, że z wymienionych przyczyn bezrobocia, najważniejszą jest opresja podatkowa, której praca podlega. Głównym celem nowego systemu podatkowego powinno być więc uwolnienie zasobów przedsiębiorczości i pracy. Waga tego celu powoduje, że niektóre inne cele muszą zejść na plan dalszy. Najważniejsze elementy w projekcie Centrum Adama Smitha to:
(i)  likwidacja składek na ZUS i wszystkich innych składek obciążających pracę,
(ii)  likwidacja podatku PIT,
(iii) likwidacja podatku CIT,
(iv) wprowadzenie podatku od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%płaconego przez każdego przedsiębiorcę niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa, który wypłaca jakiekolwiek wynagrodzenie, bez względu na jego tytuł prawny, osobom fizycznym nie prowadzącym działalności gospodarczej,
(v) wprowadzenie podatku od wartości sprzedaży przedsiębiorstw prowadzących pełną rachunkowość w wysokości 1%,
(vi) wprowadzenie podatku od kapitału własnego przedsiębiorstw prowadzących pełną rachunkowość w wysokości 2 promili miesięcznie (2,4% rocznie),
(vii) wprowadzenie jednolitej stawki podatku VAT w wysokości 20% na wszystkie towary i usługi płaconego przez przedsiębiorstwa prowadzące pełną rachunkowość,
(viii) wprowadzenie zryczałtowanego podatku VAT dla małych przedsiębiorstw w wysokości 350 złotych miesięcznie;
wprowadzenie zryczałtowanego podatku od działalności gospodarczej dla małych przedsiębiorstw w wysokości 350 złotych miesięcznie;” „....(więcej )
Paweł Łepkowski „Rok 2013 zostanie zapamiętany przez Amerykanów jako czas rosnących podatków. Rząd Baracka Obamy zobowiązał się spłacić część długu publicznego, który obecnie wynosi 13,6 biliona dolarów. „.....Prawdziwym arcydziełem socjalistycznego rozumowania jest zgłoszony niedawno projekt ustawy federalnej HR 4646 „The Debt Free America Act” („Ameryka wolna od długu”). Jej autorem i propagatorem jest kongresman Chaka Fattah, „...”Przede wszystkim na obłożeniu wszystkich istniejących transakcji gotówkowych czy bezgotówkowych 1-procentowym podatkiem. „....”Ale pomysł kongresmana Chaka Fattaha to nie tylko kij, ale też i marchewka. Projekt przewiduje, że po siedmiu latach nowy system mógłby całkowicie zastąpić dotychczasowy system podatkowy. Amerykanie zostaliby zwolnieni z płacenia podatku dochodowego i całej listy innych obciążeń fiskalnych. „......”W opozycji do tej koncepcji zgłoszony został pomysł autorstwa demokratycznego kongresmana Petera DeFazio z Oregonu i demokratycznego senatora Toma Harkina z Iowy. Uważają oni, że proponowane przepisy ustawy HR 4646 obciążają jedynie zwykłych ludzi, nie ponoszących żadnej winy za sytuację gospodarczą kraju „.....”W tym roku mija sto lat, odkąd rząd federalny po raz pierwszy wprowadził niekonstytucyjny podatek dochodowy. W 1913 roku obowiązywało siedem progów podatkowych – od 1 do 7%. Znamienne, że najwyższą stawkę 7% płacili jedynie obywatele mający roczny dochód w wysokości ponad pół miliona dolarów, co odpowiada sile nabywczej 12 milionów dolarów z 2013 roku „.....”Prawdziwą katorgę przeżyli amerykańscy przedsiębiorcy pod rządami Franklina D. Roosevelta. Od 1932 do 1944 roku najwyższa stawka podatku dochodowego urosła z 63% do 91%. W 1944 i 1946 roku przedsiębiorcy, który uzyskał dochód w wysokości 200 tys. dolarów, po zapłaceniu podatku dochodowego pozostawało w kieszeni zaledwie 18 tysięcy. Czy w takich warunkach opłacało się w ogóle prowadzić działalność gospodarczą? „...(więcej)
WażneViktor Orban jest zwolennikiem likwidacji podatku dochodowego. Według węgierskiego Ministra Gospodarki pomysł likwidacji PIT jest jak na razie zbyt ambitny, ale należy dążyć do zmniejszenia stawki podatku liniowego z 16% do 9%. „...”Pomysł premiera na likwidację podatku dochodowego jest ambitnym celem, ale jego wprowadzenie jest mało prawdopodobne w najbliższych latach, powiedział minister gospodarki Mihály Varga. W odpowiedzi na komentarz Orbana, że „w idealnym przypadku powinna być zerowa” ….”Wcześniej Wiktor Orban zapowiedział stopniowe obniżanie podatku bankowego, który został wprowadzony na Węgrzech we wrześniu 2010 roku. Od tego czasu węgierski budżet zarobił na tym łącznie 843 mln forintów (11,5 mld zł). „...(źródło )
Jarosław Gowin, lider PR, w rozmowie z portalem wp.pl opowiedział się za likwidacją podatku dochodowego. Powinniśmy zlikwidować podatek PIT, wtedy wszyscy Polacy będą zarabiali o 20% więcej. To nakręci koniunkturę - proponuje p. Gowin.Były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL twierdzi również, że należy podwyższyć kwotę wolną od podatku. P. Gowin chce sfinansować te reformy, dokonując cięć w administracji publicznej i egzekwując płacenie podatków od dużych zagranicznych koncernów.”. ...(więcej )
„Od 1 października bieżącego roku do końca 2015 w Chinach, każda firma z przychodem do 30 tys. juanów (około 15 tys. zł) ( miesięcznie ) zostanie zwolniona z podatku CIT oraz od wartości dodanej. Obecnie wynosi ona 20 tys. juanów.Chiński rząd swoją decyzję tłumaczy faktem, iż chcą zwiększyć konkurencyjność na rynku a także wspierać małe lokalne firmy. Mikro i małe przedsiębiorstwa w Chinach są motorem napędowym w rozwoju gospodarczym kraju”. „...(więcej
zgłoszony niedawno projekt ustawy federalnej HR 4646 „The Debt Free America Act” („Ameryka wolna od długu”). Jej autorem i propagatorem jest kongresman Chaka Fattah, „...”Przede wszystkim na obłożeniu wszystkich istniejących transakcji gotówkowych czy bezgotówkowych 1-procentowym podatkiem. „....”Ale pomysł kongresmana Chaka Fattaha to nie tylko kij, ale też i marchewka. Projekt przewiduje, że po siedmiu latach nowy system mógłby całkowicie zastąpić dotychczasowy system podatkowy.

Skarbówka będzie mogła bezkarnie niszczyć przedsiębiorców - ma na to błogosławieństwo Bronisława Komorowskiego.
Od początku roku fiskus otrzymuje coraz większe uprawnienia - niedługo ma mieć możliwość lustracji kont bankowych obywateli, wczoraj zaś informowaliśmy o tym, iż udowodnienie nawet oczywistego błędu fiskusa przez obywatela będzie praktycznie niemożliwe. Teraz skarbówka otrzymała kolejne prawo - prawo do wkroczenia do domu obywatela. Ten kto kontroli nie wpuści - otrzyma karę. Ministerstwo Finansów chce, by kontrolerzy mogli odwiedzać domy podatników. Kto nie wpuści skarbówki, może zapłacić karę. Ministerstwu Finansów (MF) chce zapewnić kontroli skarbowej prawo do sprawdzania posesji, domów, mieszkań i garaży.Nowe uprawnienia dla kontrolerów zawarto w projekcie założeń ordynacji podatkowej. Zapisano, że za odmowę oględzin grozić będzie kara finansowa. Obecnie skarbówka może wejść do mieszkania podatnika tylko w jednym przypadku: gdy zechce sprawdzić prawidłowość rozliczenia ulg podatkowych związanych z wydatkami na cele mieszkaniowe.”...(źródło )

Mój komentarz Jedynym celem istnienia podatku dochodowego jest fakt że jest to idealne narzędzie terroru nowoczesnego państwa totalitarnego. Totalna kontrola każdego obywatela , i celowego niszczenia go ekonomicznie , tak aby przekształcić go w niewolnika XXI wieku. Podatek dochodowy jest ekonomicznym fundamentem istnienia współczesnego socjalistycznego ustroju zwanego Konsensusem Waszyngtońskim . Zaś służby kontroli podatku dochodowego przekształcono w służbę specjalna totalitarnego państwa socjalistycznego kontrolującą każdego człowieka i każdy jego krok aż do śmierci .Bo podatek dochodowy to również różnego rodzaju uznaniowe zwolnienia , ulgi i tym podobne  lewackie sztuczki Podatek dochodowy jest też instrumentem poddania kolonialne kontroli takich krajów jak Polska , którego mieszkańców można nim sterroryzować , a ich małe i średnie firmy zniszczyć wiecznymi nękającymi kontrolami A przecież kiedy wprowadzano podatek dochody nie znano przykład kart płatniczych, pay pala ,ani nie byłe koncernów , a rachunki bankowe były rzadkością . Przecież wystarczyłoby opodatkować tylko transakcje transakcje kartami płatniczymi zakupy dokonywane w hipermarketach , operacje na kontach bankowych podatkiem na przykład pół czy nawet 1 procentowym aby można było zlikwidować podatek dochodowy i prawie cały aparat skarbowy. Nie dajmy się ogłupić Żyjemy w XXI wieku a nie w socjalistycznych XX wiecznych Niemczech Hitlera, gdzie też obowiązywał podatek dochodowy . Bez likwidacji podatku dochodowego i VATu dla polskich małych i średnich firm nie ma mowy o żadnej wolności Polaków, ani niepodległości Polski , bo podatek dochodowy jest w XXI wieku represyjnym podatkiem kolonialnym Dlatego też dążenie Orbana do likwidacji podatku dochodowego należy traktować jako formę walki z kolonializmem i zakończeniem wyzysku kolonialnego Węgier, bo nie jest przypadkiem że priorytetem lichwiarstwa jest wymuszanie wprowadzania i utrzymanie przestarzałego w XXI wieku podatku dochodowego wszędzie tam , gdzie tylko mogą . Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1070
1070 EPS bezposrednia skutecznosc dyrektyw konsumenckich akunkielid 11895
1070
F 1070
1070
1070
1070 wala twist filipinki VJWWHETJPXKWREVBP6P3E7TLK7EATQ3E7HGKQSY
1070
1070
1070
Brother HL 1070 Parts Manual
(4365) stresid 1070 ppt
1070
#1070 – Getting a Mortgage Loan
Yamaha AX 1070 Schematic
Pioneer TX 1070 Schematic

więcej podobnych podstron