Po co napisaliśmy ten słownik i co Czytelnik w nim znajdzie
Słowniki, w tym także słowniki wyrazów obcych, tworzy się zazwyczaj po to, żeby objaśnić znaczenia słów, by można było odnieść te słowa do odpowiedniego fragmentu rzeczywistości, właściwie skojarzyć je z rzeczami, do których się odnoszą, a potem dobrze się nimi posługiwać, trafnie ich używać w wypowiedziach ustnych i pisemnych. Współcześnie waga słowa, jego rola w życiu publicznym jest coraz większa. Każdy z nas jest przecież słuchaczem radia, odbiorcą programów telewizyjnych, czytelnikiem rozmaitych typów pism. Ze wszystkich tych środków przekazywania informacji docierają do nas słowa. Niekiedy są to słowa proste, dobrze zrozumiałe, ale bardzo często są to wyrazy skomplikowane, trudne do zrozumienia. Coraz częściej zdarza się, że przestajemy rozumieć wypowiedzi polityków, ekonomistów, prawników, ba, nawet dziennikarzy, gdyż są one utkane z wyrazów im pewnie dobrze znanych, ale dla nas niejasnych. W większości są to wyrazy zapożyczone. Czasem chodzi o zapożyczenia dość dawne, ale dotąd używane w pewnych dość zamkniętych środowiskach (np. naukowym czy technicznym), kiedy indziej o nowe, a nawet najnowsze, bardzo szybko rozprzestrzeniające się jednak w języku publicznym. W rezultacie mamy więc taką sytuację, że aby zrozumieć to, co mówią do nas z ekranu telewizyjnego, z głośnika radiowego, to, co piszą dla nas w prasie, jesteśmy zmuszeni zaglądać do słownika.
Szukanie objaśnień wyrazów trudnych, wśród których znaczną większość stanowią słowa zapożyczone, stało się więc koniecznością. Dlatego powstał ten słownik. Chcemy pomóc tym wszystkim, którzy gubią się w gąszczu dealerów, marketingów, suspensów, transz, liposomów, face-liftingów, joysticków, chatów, heavy metali i graffiti, którzy nie wiedzą, co jest formowane, a co formułowane, czy metodyk i metodysta to określenia równoznaczne, czy dochód globalny to dochód z całego świata, czy prominent jest wyrazem obraźliwym itd.
Ale chodzi nam też o coś więcej: mamy nadzieję, że lektura haseł w tym słowniku umożliwi nie tylko poznanie znaczenia słów, lecz także pozwoli lepiej zrozumieć współczesny świat. Dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do ilustrowania znaczeń poszczególnych wyrazów odpowiednimi zdaniami przykładowymi i cytatami. Dotąd w słownikach wyrazów obcych cytatów raczej nie było; sądzimy, że nie był to zwyczaj dobry. Nasz słownik chce być także po trosze leksykonem: zbiorem wiadomości o tym fragmencie rzeczywistości, do którego się słowo odnosi. Dlatego często po definicji, czyli podaniu znaczenia wyrazu, przytaczamy zdania, w których zawarte są wiadomości o charakterze encyklopedycznym. Chcemy pokazać świat poprzez język, świat zaklęty w języku, a nie tylko zbiór wyrazów, kapiących litera po literze z kolejnych stron książki. Z tego samego powodu wyrazy odnoszące się do jednego kręgu zjawisk, a zbudowane podobnie, łączyliśmy w jedno duże hasło, zwane przez językoznawców obrazowo gniazdem wyrazowym. W takim gnieździe, jak w prawdziwym, mieści się cała rodzina wyrazów: pozwala to ukazać podobieństwa znaczeniowe między nimi, ale także różnice, umożliwia też pokazanie, który wyraz od którego pochodzi. Słownik nasz jest więc słownikiem gniazdowym. Czytelnik szukający objaśnienia znaczenia pewnego wyrazu przy okazji przypomni sobie wyrazy od niego pochodzące i związane z nim znaczeniem.
Mamy też inne ambicje: pragniemy wskazać na te wyrazy i ich znaczenia, które są modne, nadużywane, czyli używane bez istotnej potrzeby, na przykład tylko po to, żeby się popisać (spójrzmy choćby na hasło market). Chcemy też ostrzec, że pewne słowa wcale nie znaczą tego, co się powszechnie sądzi (przeczytajmy np. hasła resentymenty albo dieta). Chcemy więc przy okazji poznawania znaczeń wyrazów trudnych podpowiadać, jak ich poprawnie używać, a jakich użyć się wystrzegać. Ponadto w przykładach podajemy zdania z właściwymi formami odmiany objaśnianych słów i ich właściwymi połączeniami składniowymi.
Przykłady czerpaliśmy z różnych źródeł, głównie publicystycznych i naukowych, zostały one jednak przystosowane do potrzeb tego słownika tak, by wyraziście ilustrować znaczenie i formy objaśnianego wyrazu. Ponadto dość dużo przykładów, zwłaszcza przy dawniejszych znaczeniach wyrazów, pochodzi z literatury: „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, utworów Adama Mickiewicza (zwykle z „Pana Tadeusza”), „Lalki” Bolesława Prusa i z utworów innych twórców. Przy objaśnianiu haseł mitologicznych cytowaliśmy często „Mitologię” Jana Parandowskiego, a trudne hasła filozoficzne opatrywaliśmy przejrzystymi cytatami z prac Władysława Tatarkiewicza. Jeżeli jakiś przykład jest dosłownym cytatem, umieszczamy po nim w nawiasie nazwisko autora.
Nieco szerzej niż w innych słownikach potraktowane są niektóre objaśnienia dotyczące pochodzenia wyrazu, czyli wiadomości etymologiczne. Tam, gdzie się to nam wydawało ciekawe, informowaliśmy nie tylko o tym, z jakiego języka przyjęliśmy dane słowo, ale także o tym, skąd się ono w tym języku wzięło, czy z jego przejęciem do polszczyzny wiążą się jakieś zmiany znaczeniowe itp. Niekiedy podana jest jakaś ciekawostka związana z używaniem danego wyrazu w polszczyźnie czy w innym języku, a także pewne informacje o rzeczy, osobie czy sytuacji, do których to słowo się odnosi.
W naszym słowniku są te słowa, w zdecydowanej większości zapożyczone, które uznaliśmy za trudne na podstawie naszego rozeznania w badaniach, dotyczących stopnia rozumienia wyrazów przez osoby z różnych grup społecznych, a także na podstawie własnych obserwacji. Umieściliśmy w nim wszystkie wyrazy, które weszły do polszczyzny jako zapożyczenia w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Podstawą umieszczenia słowa w tym słowniku było używanie go w prasie, radiu i telewizji, a także w literaturze popularnej i popularnonaukowej oraz w podręcznikach szkolnych, licealnych. Staraliśmy się, by wybór był możliwie pełny i obejmował różne dziedziny aktywności ludzkiej. Nie umieszczaliśmy natomiast w słowniku takich wyrazów niegdyś zapożyczonych, które nie dość, że zadomowiły się na dobre w naszym języku, to ponadto nie sprawiają kłopotów, jeśli chodzi o ich zrozumienie. Nie znajdziemy więc w tym słowniku wyrazów kościół, apteka, cegła, rynek, handel, szpinak, sałata czy zegar, choć z pewnością można by o nich niejedną ciekawą rzecz powiedzieć. My jednak skupiliśmy się na tych słowach i ich znaczeniach, które istotnie mogą sprawiać kłopoty znaczeniowe, gdyż i tak jest ich dużo: ponad 16 000, a niemal każdy z tych wyrazów ma więcej niż jedno znaczenie. Łącznie więc objaśniliśmy, opatrzyliśmy przykładami i ostrzeżeniami oraz etymologią kilkadziesiąt tysięcy jednostek słownikowych.
Jest to słownik dla tych, którzy chcą sprawniej funkcjonować we współczesnym świecie – lepiej rozumieć informacje napływające z telewizji, radia i prasy. Jest to słownik dla wszystkich tych, którzy pragną dobrze rozumieć wyrazy trudne, wiedzieć, jak ich używać i chcą się o nich co nieco dowiedzieć. Posłuży on pomocą osobom, pragnącym świadomie posługiwać się współczesną polszczyzną.
Dlaczego wiele słów zapożyczonych to wyrazy trudne?
Wielu Polakom wyrazy zapożyczone z innych języków sprawiają rozmaite trudności. Dlaczego tak się dzieje? Czy przyczyną jest niechęć do wszystkiego, co obce? Tak chyba powiedzieć nie można. Przyczyny kłopotów z wyrazami zapożyczonymi niegdyś, a zwłaszcza zapożyczanymi dziś do polszczyzny, są bardziej szczegółowe i możliwe do wskazania. Mają one naturę językową – w szerokim tego słowa rozumieniu, a nie „narodową”. Przyjrzyjmy się więc im nieco bliżej.
1. Duża grupa wyrazów zapożyczonych – zwłaszcza tych, które weszły do polszczyzny stosunkowo niedawno (choć nie tylko ich) – zachowuje pisownię oryginalną, czyli taką, jaką te słowa mają w języku, z którego pochodzą. Ta pisownia odbiega czasem dość znacznie od sposobów zapisu, który występuje w naszym języku. Są więc takie słowa zapożyczone, w których pisze się na przykład obok siebie dwie jednakowe litery samogłoskowe (weekend, tweed, fast food) lub spółgłoskowe (cappuccino, cellulitis, immobiliser), a także połączenia różnych liter (dealer, holding, lycra, tipsy ) bardzo rzadko zjawiające się w pisowni wyrazów polskich. Niekiedy wraz z zapożyczonym wyrazem przenosimy do polszczyzny obce znaki literowe, na przykład litery samogłoskowe z kropeczkami (müsli) czy z kreseczkami nad nimi (à propos), do czego może się dołączyć obcy sposób zapisywania (chargé d’affaires, vis-à-vis). Taka pisownia wzmaga wrażenie obcości wyrazu, zwłaszcza że bardzo często towarzyszy jej wymowa inna niż zapis.
2. I to jest kwestia następna, chyba ważniejsza: w licznych wyrazach zapożyczonych wymowa znacznie odbiega od pisowni. Jest to dla Polaka kłopot nie lada. Z jednej strony spodziewa się bowiem, że nie należy czytać tych słów „literowo”, czyli tak, jak się je pisze, z drugiej nie bardzo wie, jak je odczytać właściwie. Czasem zresztą rezygnuje z poszukiwania tej obcej wymowy i mówi wyrazy zapożyczone z polska. Niekiedy to się nawet powszechnie przyjmuje: większość z nas mówi rugby, a nie ragby, niemal wszyscy puzle, a nie pazl. Nie wiadomo, czy taki sam los nie spotka słowa pub, które bywa wymawiane, zwłaszcza przez osoby starsze, tak jak się je pisze, czyli z głoską u, a nie a. Jednakże w innych wypadkach domyślamy się, że nie można wyrazu obcego odczytać „literka po literce”. Ale poprawna wymowa takich wyrazów wymaga znajomości zasad ich odczytywania w języku, z którego pochodzą. Trzeba więc przynajmniej trochę się orientować w języku angielskim, by wiedzieć, że napis shop czyta się szop, a dealer to w wymowie: diler. Atakują nas reklamy cheesburgerów i fishburgerów, rajstop z lycrą i eyelinerów z nierozmazującym się tuszem. A każdy przyzna, że różnica między napisem cheesburger, eyeliner a wymową czizburger, ajlajner jest dla Polaka bardzo duża. Dlatego więc takie wyrazy są postrzegane jako trudne. Zauważmy, że trudność tego typu dotyczy nie tylko wyrazów zapożyczonych z angielskiego. Trzeba się orientować co nieco w wymowie włoskiej, żeby słowo zapisane jako pizza odczytać: picca, cappuccino – kapuczino, a lasagne – lazańje. Niekiedy tej wiedzy mamy za mało i odczytujemy nazwę wina włoskiego chianti jako „czianti”, a nazwę serii zabawek niemowlęcych chicco jako „cziko”, choć powinniśmy mówić kjanti i kiko. Nazwę składnika środka kosmetycznego jojoba niektóre panie odczytują właśnie tak, z głoską j; inne robią to z francuska, mówiąc żożoba, choć chyba właściwsze jest wymawianie jej z hiszpańska, czyli chochoba. A przecież Polak, używający wyrazów, występujących już w języku polskim (choć z pochodzenia obcych), nie ma obowiązku znać zasad wymowy, panujących w kilku językach obcych. Dlatego w przeszłości dużą większość wyrazów zapożyczonych spolszczano pod względem wymowy i zapisu, i dziś nie uchodzą one za wyrazy trudne. Czasem trudno się w nich nawet dopatrzyć obcości: kto wie, że pieniądz to staroniemiecki pfenning, bułka to łacińska bulla, a czekolada to włoska cioccolata. Można się więc spodziewać, że wiele słów zapożyczanych współcześnie także zmieni swą formę ortograficzną i sposób wymowy, i dla naszych potomków nie będą to wyrazy trudne, które trzeba by umieszczać w odpowiednim słowniku. Zresztą już dziś piszemy komputer, dżinsy, możemy też pisać dżez, lancz, dżojstik i wymawiamy te słowa według zasad obowiązujących w polszczyźnie (np. komputer, a nie: kompjuter).
3. Jak wiadomo, wyrazy polskie się odmieniają, na przykład rzeczowniki odmieniają się przez przypadki i liczby. Niektóre zapożyczone rzeczowniki są trudne dlatego, że niełatwo znaleźć dla nich wzorzec, według którego należałoby je odmieniać. Od ponad dwustu lat kłopotliwy jest np. wyraz kakao, którego nie powinno się odmieniać, choć „aż kusi”, żeby mówić tego kakaa, temu kaau, tym kakaem, o tym kakale (!). Nasi przodkowie ustalili przed wiekami, że wyrazy z pochodzenia łacińskie, zakończone na -um nie będą się odmieniać w liczbie pojedynczej (do tego muzeum, temu muzeum, tym muzeum, o tym muzeum), ale będą odmieniane w liczbie mnogiej. W tej odmianie pomija się zakończenie -um, w mianowniku daje się końcówkę -a (jak w łacinie!), a potem dodaje końcówki takie, jakie występują przy rzeczownikach rodzaju męskiego: tych muzeów, tym muzeom, tymi muzeami, o tych muzeach. Przy słowach rzadziej używanych może dochodzić do pomyłek; zdarzało się, że wyraz plenum odmieniano: te „plenumy”, tych „plenumów” itd.
Kłopoty z odmianą wyrazów zapożyczonych dotyczą także słów najnowszych. Bardzo często jest używany rzeczownik logo, który ze względu na nietypową budowę jak na razie się nie odmienia (zapożyczony dawniej, a zakończony podobnie wyraz embargo się odmienia, ale jest on trzysylabowy): tego logo, temu logo, tym logo, o tym logo, te logo, tych logo itp. Nieodmienne jest słowo graffiti, a w dodatku nawet nie bardzo wiadomo, czy jest to graffiti (w liczbie pojedynczej), czy może te graffiti (czyli tylko w liczbie mnogiej). Nie powinno się odmieniać wyrazu show, choć słyszy się: tego showu, tym showem. Kłopotliwe ze względu na nietypową budowę, która uniemożliwia odmienianie, są też niektóre zapożyczone przymiotniki, choćby khaki, mini, porno, toples, wideo (np. w bluzie khaki, w spódniczce mini, o piśmie porno, w stroju toples, na kasecie wideo). Zdarza się i tak, że – niezgodnie z polską tradycją – w zapożyczonej nazwie dwuwyrazowej odmienia się tylko drugi wyraz: Idę do fitness clubu. Jem hot doga. Nie lubię porno shopów. Wahanie, czy takie „półodmienne” potraktowanie tych połączeń jest poprawne, czy nie powoduje, że określenia tego typu uchodzą za trudne ze względu na odmianę.
4. Niektóre wyrazy zapożyczone bywają także uznawane za trudne dlatego, że nie tworzy się od nich nowych słów, na przykład przymiotników czy czasowników od rzeczowników. Nie mówimy np. „rajstopy lycrowe” (choć mówimy nylonowe), „zabawa joggingowa”, „znak logowy”. Nie mamy czasowników „joggingować”, „karaokować”, „peelingować”. Być może niektóre z tych wyrazów pojawią się w przyszłości w naszym języku, ale powstanie innych uniemożliwiają zasady słowotwórcze polszczyzny. W każdym razie konieczność poszukiwania sposobu, jak wyrazić treść, której nie można ująć jednym słowem (mówimy więc: rajstopy z lycry, uprawiać jogging, wykonywać pilling itp.), niewątpliwie powoduje to, że pewne wyrazy obce uchodzą za trudne.
5. Jednakże najistotniejszą przyczyną uznawania wyrazów obcych za trudne jest ich znaczenie, a ściślej rzecz ujmując to, że znaczenia tego nie można wywieźć z budowy takiego słowa. Wyrazy rodzime to albo słowa powszechnie znane i używane w czasie rozmów na tematy codzienne (takich słów mamy kilka tysięcy, np. chleb, dzień, chodzić, pisać, piękny, mądry, już, jutro, ani, przez), albo takie słowa, których znaczenie da się zrozumieć przez powiązanie z innymi wyrazami. Tego, co znaczy przymiotnik dwustronny, możemy się domyślać z jego budowy, z występujących w nim cząstek dwu- i -stronny: dwustronny to ‘mający jakiś związek z dwiema stronami’. Zapożyczony wyraz bilateralny nie budzi żadnych słownych skojarzeń u kogoś, kto nie zna łaciny czy angielskiego. Rzeczownik koincydencja większości Polaków z niczym się nie łączy, jest zbitką (w dodatku długą i trudną do wymówienia!) dźwięków, której znaczenia trzeba się dopiero wyuczyć. Słowo zbieżność kieruje naszą uwagę ku innym wyrazom polskim: zbieżny, zbiegać się. Możemy więc się domyślić, że zbieżność to ‘to, że coś się zbiega, czyli łączy ze sobą’. Układanka to ‘coś co powstało w wyniku układania’, natomiast tego, co znaczy słowo puzzle, nie możemy się w żaden sposób ustalić z jego budowy. Słowem: wyrazy zapożyczone są dla znacznej większości Polaków grupami dźwięków (w języku mówionym) lub liter (w języku pisanym) następujących po sobie i wspólnie coś znaczących, ale tego, co one znaczą, trzeba się specjalnie uczyć, za każdym razem dopasowując do nich odpowiedni sens.
Oczywiście osoby znające języki obce, a zwłaszcza te, które znają łacinę lub grekę starożytną, łatwiej poruszają się w gąszczu słów, nawet tych nowo zapożyczonych, gdyż większość z nich ma korzenie łacińskie lub greckie. Widząc wyraz rozpoczynający się od maksi-, maksy-, osoba taka skojarzy go z łacińskim maximum (‘największe’), a oglądając reklamy z wyrazami na hiper-, będzie wiedziała, że chodzi o coś, co ma związek z nadwyżką, nadmiarem, zbyt dużym rozmiarem (takie znaczenie ma bowiem ta cząstka w grece). Ten, kto zna angielski, domyśli się, że brushing ma coś wspólnego z czyszczeniem, szczotkowaniem, a lifting to podnoszenie czegoś. Jednakże dla większości Polaków języki obce są naprawdę obce, a nie możemy wymagać ich znajomości i skojarzeń z tego wypływających wtedy, gdy posługujemy się językiem ojczystym.
Co więcej: czasami wyrazy takie, jeśli się już z czymś kojarzą, mogą się kojarzyć niezbyt fortunnie, na przykład ze względu na swoje brzmienie. Wielu Polaków jest przeświadczonych o tym, że wyraz oportunista znaczy ‘ten, który stawia opór’, łączy więc to słowo z wyrazem opór (bo brzmią tak podobnie...). Tymczasem oportunista (z łaciny: opportunus ‘przychylny, korzystny, wygodny’) to człowiek, który rezygnuje ze stałych zasad lub przekonań dla osiągnięcia doraźnych korzyści; ktoś, kto wybiera zawsze to, co jest dla niego korzystne w danej sytuacji. Nazwa karawaning może przywodzić na myśl kondukt pogrzebowy przez skojarzenie z wyrazem karawan ‘wóz pogrzebowy’; tymczasem jest to rodzaj turystyki w specjalnym typie pojazdu samochodowego. W skrajnych wypadkach może dochodzić do skojarzeń wręcz absurdalnych, np. leasingu z lizaniem, kruszonu z kruszeniem czy dressingu z dresami.
Wśród wyrazów zapożyczonych zdarzają się słowa brzmiące i zapisywane podobnie. One także przyczyniają się do ugruntowania opinii o tym, że wyrazy obce są trudne. Często myli się więc na przykład czasowniki adaptować i adoptować, formować i formułować, rzeczowniki klimatyzacja i aklimatyzacja, status i statut, parlamentarzysta i parlamentariusz, przymiotniki efektowny i efektywny. Czasem jednemu z wyrazów obcych przypisuje się znaczenie innego, podobnego. Wielu dziennikarzy sądzi na przykład, że konsumeryzm to ‘przywiązywanie zbytniej wagi do zdobywania i posiadania dóbr materialnych’, tymczasem takie znaczenie przysługuje wyrazowi konsumpcjonizm. A konsumeryzm to ‘społeczny ruch obrony praw klientów’. Z drugiej strony zdarza się, że dwa wyrazy obce brzmiące podobnie mają właściwie to samo znaczenie. Tak jest ze słowami komercyjny i komercjalny, które znaczą: ‘obliczony na zysk, oparty na zasadach handlowych’.
Spora część wyrazów zapożyczonych to słowa, których używa się wtedy, gdy pisze się lub rozmawia na tematy specjalistyczne: techniczne, ekonomiczne, społeczne, albo wtedy, gdy rzecz dotyczy mody, sportu, muzyki młodzieżowej itd. To również nie sprzyja dobremu rozumieniu takich słów. Kiedy ekonomista pisze o trzeciej transzy przedsiębiorstw przeznaczonych do prywatyzacji, wydaje mu się zapewne, że wszyscy powinni rozumieć, o co mu chodzi, gdyż wyraz transza jest w jego środowisku często używany i tam całkowicie zrozumiały. Tymczasem poza ekonomistami wyrazu tego do niedawna nikt nie używał, i mało kto wie, co on znaczy. Dlatego zwracając się do nieekonomistów, należy użyć określeń grupa, partia, część, bardzo bliskich znaczeniowo niezrozumiałemu zapożyczeniu (tym razem z języka francuskiego) transza. Filmowcy czy aktorzy doskonale rozumieją, co znaczy słowo casting, i używają go w rozmowach między sobą; kiedy jednak pisze się artykuł do popularnego tygodnika, lepiej posłużyć się wyrazami obsada albo obsadzanie ról. Politycy, a jeszcze częściej dziennikarze, komentujący wydarzenia polityczne, posługują się wyrazem koabitacja, całkowicie niezrozumiałym poza tym środowiskiem, zapożyczonym kilka lat temu z języka francuskiego. Szacunek dla słuchaczy, widzów czy czytelników nakazuje w takim wypadku posłużyć się raczej opisem – określeniem: współrządzenie polityków z różnych obozów politycznych – niż modnym wyrazem obcym. Nieprzestrzeganie takich zasad prowadzi do tego, że wielu Polaków odbiera wyrazy obce nie tylko jako trudne, ale także jako snobistyczne, takie, którymi posługują się ludzie zarozumiali, po to, żeby pokazać, że są światowcami, osobami znającymi języki obce, a w gruncie rzeczy po to, żeby się popisywać lub przechwalać. I choć w większości wypadków nie jest to prawdą, to jednak należy się liczyć z takimi sądami i opiniami; to przez nie sporo wyrazów obcych jest źle przyjmowanych przez Polaków.
Te wszystkie przyczyny sprawiają, że większość wyrazów zapożyczonych, zwłaszcza niedawno, do naszego języka należy do grupy wyrazów trudnych, które trzeba umieszczać i objaśniać w specjalnych słownikach.
Zapożyczenia językowe we współczesnej polszczyźnie
W ciągu ostatnich kilkunastu lat zapożyczyliśmy do polszczyzny ogólnej kilkaset nowych wyrazów. Przyczyny tego są powszechnie znane. Nastąpiły i ciągle trwają zmiany w rzeczywistości, co powoduje konieczność nazywania nowych zjawisk, rzeczy, nowych zawodów itd. Rozwój kontaktów z zagranicą, przepływ ludzi, informacji i terminologii, a także zafascynowanie Zachodem, zwłaszcza Stanami Zjednoczonymi, przenoszenie zwyczajów i zachowań anglosaskich – wszystko to powoduje zwiększenie liczby wyrazów zapożyczonych, przede wszystkim anglicyzmów (choć zdarzają się współcześnie także zapożyczenia z francuskiego, niemieckiego, włoskiego, a nawet szwedzkiego), w naszym języku. Są to słowa bardzo często pojawiające się w gazetach, w radiu, telewizji. Są też obecne w wystąpieniach polityków, naukowców, a także w reklamach. Sprawiają wrażenie wszechobecnych w tekstach wygłaszanych publicznie i pisanych dla wielu czytelników. Odnoszą się do wielu dziedzin życia, od tych najbardziej powszednich, do dość wyspecjalizowanych. Przykładowo można tu wymienić zapożyczenia z zakresu:
– żywienia: cappuccino, cheeseburger, chipsy, cornflakes, fast food, fishburger, hamburger, hot dog, lasagne, lunch, muesli, pizza, snack bar; brunch, catering, dip, dressing;
– dbałości o zdrowie i urodę: aerobik, balejaż, brushing, callanetics, cellulitis, ceramidy, covermark, eyeliner, fit, fitness club, hipoalergiczny, hydrożel, jogging, jojoba, layering, lifting, liposomy, lipożel, lotion, make-up, makrobiotyka, niosomy, pampers, peeling, rewitalizować, scrub, tanoreksja, tipsy;
– odzieży, mody: body, legginsy, lycra, napa, patchwork, rollery, toples, T-shirt;
– zachowania, zwyczajów, kultury, zabawy, sportu, muzyki: naturyzm; peep show, porno, porno shop, sex shop; aborcja, survival, rekiet; asertywność, syndrom, suspens, top; karawaning, haloween, show, show business, sitcom, graffiti, poster, puzzle; aszet, harlekin; bond, casting, come back, remake, replay, telenowela, thriller, talk show; snowboard, windsurfing; evergreen, fan, heavy metal, karaoke, support;
– zawodów i typów ludzkich: aborter, baby-sitter, biseks, blokers, broker, businesswoman, copywriter, dealer, designer, deweloper, gej, healer, disc jockey, gastarbeiter, hacker, macho, merchandiser, moderator, objector, ombudsman, paker, rekieter, showman, seksista, seksoholik, skin, stylista, topmodelka, tutor, wideoman, wizażysta, wolontariusz, workaholik, yuppie, zapper;
– osiągnięć technicznych, zwłaszcza w zakresie komputerów: analogowy, CD, CD-ROM, chip, dygitalny, dyskofon, e-mail, infostrada, interaktywny, interfejs, internauta, Internet, joystick, kompakt, kompatybilny, kursor, laptop, mikroprocesor, modem, notebook, palmtop, pc, serwer, skaner, terminal, tuner, airbus, biper, faks, gadżet, immobiliser, malakser, mobil, organizer, pager, parkomat, rekorder, telebim, walkie-talkie, walkman, wideoklip, klon, klonować;
– polityki, życia społecznego: briefing, consensus, infolinia, koabitacja, konsumeryzm, konsumpcjonizm, mass media, news, publicity, ranking, readmisja;
– ekonomii: bankomat, barter, billing, clearing, dumping, dyskont, dywersyfikacja, ecu, euro, hipermarket, holding, joint-venture, konsulting, leasing, logo, market, marketing, monitoring, promocja, recykling, supermarket, transza.
Niektóre najnowsze zapożyczenia są słowami przeniesionymi bez żadnych zmian z języków obcych (np. baby-sitter, joint-venture, show). Nie są one liczne, ale – co naturalne – to przede wszystkim one zwracają uwagę Polaków. Wiele zapożyczeń zachowuje do dziś pisownię oryginalną (np. briefing, callanetics, lasagne, support, joystick), różniącą się, czasem dość znacznie, od wymowy spodziewanej w polszczyźnie.
Wszystkie te nowe wyrazy są objaśnione w naszym słowniku.
Od wielu najnowszych zapożyczeń tworzy się już w polszczyźnie nowe wyrazy, np. faks: faksować, faksowy; promocja: promocyjny, promować; monitoring: monitorować, monitorowanie; pampers: pampersik.
Dla współczesnej polszczyzny bardzo charakterystyczne jest używanie wyrazów złożonych o pierwszej cząstce obcej. Początkowo do polszczyzny takie wyrazy przenikały jako zapożyczenia np. agrobiznes, autoalarm, bioenergia, ekosystem, eurobank, pornoshop, specgrupa, superatrakcja, telebim itd., dzisiaj na ich wzór powstają całe ciągi wyrazów tak zbudowanych, o pierwszym członie obcym, drugim zaś polskim albo obcym od dawna przyswojonym. Prasa, radio i telewizja upowszechniły na przykład rzeczowniki: agrowypoczynek, automyjnia, bioprądy, ekorozwój, ekożywność, eurowybory, europoseł, neozwiązki, pornogwiazda, postsolidarnościowy, specustawa, supercena, superdziewczyna, telewidownia. Także tego typu wyrazy znalazły się w tym słowniku.
W ostatnich kilkunastu latach pojawiło się w polszczyźnie sporo zapożyczeń ukrytych: takich, w których pożyczone jest tylko nowe znaczenie, dodane do starego wyrazu. Są to tak zwane zapożyczenia znaczeniowe. To zjawisko również odnotowujemy w poszczególnych hasłach naszego słownika. Najczęstsze z tych wyrazów o nowych znaczeniach to:
– agresywny (ang. aggressive), z nacechowaniem dodatnim ‘bardzo intensywny, gorliwy, pełen entuzjazmu, dynamiczny’ (Agresywny pracownik marketingu);
– alternatywa (ang. alternative) ‘inne rozwiązanie’ (Cóż jest alternatywą dla gospodarki rynkowej?);
– aplikacja (ang. application) ‘podanie, prośba’ (Wystarczy tylko podpisać tę aplikację, że chcemy korzystać ze zniżki);
– artykułować (ang. articulate) ‘uzewnętrzniać, wyrażać’ (Politycy wyartykułowali już swoje poglądy);
– definiować (ang. define) ‘określać’ (Proszę mnie słuchać, kiedy definiuję wasze obowiązki);
– dieta (ang. diet) ‘sposób odżywiania’ (Dieta przeciętnego Polaka jest uboga w ryby);
– dynamiczny (ang. dynamic) w odniesieniu do ludzi: ‘rzutki, energiczny’ (Dynamiczny młody biznesmen);
– elektorat (ang. electorate) ‘wyborcy’ (Jak zachowa się elektorat w najbliższych wyborach?);
– film (ang. film) ‘cienka warstwa kosmetyku, błonka, która pozostaje na skórze, po zastosowaniu określonego kosmetyku’ (Preparat doskonale się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu);
– filozofia (ang. philosophy) ‘sposób postępowania, metoda działania, koncepcja’ (Filozofia rządzenia);
– generacja (ang. generation) ‘typ, rodzaj’ (Nowa generacja proszków do prania; Żyletki nowej generacji);
– inteligentny (ang. intelligent) w odniesieniu do wytworów cywilizacji, maszyn, urządzeń i innych produktów (inteligentny samochód, inteligentne nawozy sztuczne);
– klinika (ang. clinic) ‘prywatna lecznica’ (Nowoczesna klinika stomatologiczna doktora Nowaka);
– kondycja (ang. conditon, fr. condition)‘ stan, położenie’ (Kondycja większości towarzystw powierniczych jest odzwierciedleniem sytuacji na giełdzie);
– kreatywny (ang. creative, fr.créatif) ‘twórczy’ (Chcę, by ludzie mnie postrzegali jako silnego i kreatywnego szefa);
– lider (ang. leader) ‘przedsiębiorstwo, instytucja przodujące w jakiejś dziedzinie’ (Światowy lider w produkcji proszku do prania);
– linia (ang. line) ‘zestaw tworzący zharmonizowaną całość, jednolita grupa’ (Nowa linia kosmetyków firmy „Body”);
– nominacja (ang. nomination) ‘wyznaczenie do jakiegoś wyróżnienia’ (Nominacja do „Oscara”);
– nostalgia (ang. nostalgia, fr. nostalgie) ‘tęsknota za tym, co minęło’ (Nostalgia za bezpieczeństwem socjalnym w epoce komunizmu);
– prezydent (ang. president, fr. président) ‘prezes, przewodniczący’ (Prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, Prezydent miejscowego Jachtklubu);
– promocja (ang. promotion) ‘propagowanie, lansowanie towaru’ (Promocja najnowszej powieści Zyty Górnik);
– przyjazny (ang. friendly) w odniesieniu do produktów przemysłowych ‘nieszkodliwy dla środowiska lub człowieka, współpracujący z nim’ (Samochód przyjazny dla środowiska);
– sentymentalny (ang. sentimental) ‘oparty na uczuciach, wywołujący wspomnienia; także osobisty, intymny’ (Policja włoska wyklucza sentymentalny motyw zabójstwa);
– trening (ang. training) ‘ćwiczenie, kształcenie’ (Trening psychologiczny).
Coraz częściej rodzi się pytanie o to, czy duża liczba współczesnych zapożyczeń nie zagraża naszemu językowi, czy nie spowoduje przekształcenia się polszczyzny, zwłaszcza tej używanej publicznie, w jakiś język mieszany, „anglopolski” lub „europolski”. Niepokojące jest zwłaszcza to, że nowe zapożyczenia są bardzo szybko upowszechniane przez telewizję, radio i prasę, oswaja się z nimi nie tylko ten, kto zna języki obce, ale właściwie każdy Polak. Dlatego istotne jest to, byśmy świadomie posługiwali się wyrazami zapożyczonymi, byśmy wiedzieli, co one znaczą i kiedy można ich używać, a kiedy nie jest to wskazane. Świadome używanie języka pozwoli rozsądnie korzystać z zapożyczeń, przyjąć do polszczyzny to, co konieczne, odrzucić zaś to, co zbędne. Tak jak już kilka razy bywało w historii naszego języka. Można mieć nadzieję, że tak, jak polszczyzna nie uległa w przeszłości łacinie ani francuszczyźnie, tak samo teraz nie podda się językowi angielskiemu.