Nie ma Krzyżaz róży Cz I

Nie ma Krzyża bez róży Cz.I




Tomkowi Dudzie — mojemu synowi chrzestnemu



Rozprawa niniejsza prezentuje — nie roszcząc sobie pretensji do wyczerpania tematu — fantazję (angażującą także intuicję i intelekt, uczucia i percepcję) ze sfery symbolu.


Autor tej rozprawy przyjmuje — aby porozumieć się z jej słuchaczami względnie czytelnikami — opisową definicję symbolu, jaką sformułował wybitny teolog protestancki Paul Tillich (1886-1965). W definicji tej jej twórca wyróżnia cztery następujące podstawowe cechy symbolu:



Pierwszą, podstawową cechą symbolu jest jego figuratywność. Oznacza to, że postawa wewnętrzna nastawiona na symbol kieruje się nie tyle na niego, ile na to, co zostało w nim symbolicznie wyrażone. [...]


Drugą cechą charakterystyczną symbolu jest jego postrzegalność. Oznacza to, że coś, co z natury swej niewidzialne, idealne czy transcendentne, staje się w symbolu dostępne percepcji i zostaje w ten sposób zobiektywizowane. [...]


Trzecią cechą charakterystyczną symbolu jest jego wrodzona siła. Oznacza to, że symbol ma pewną tkwiącą w nim moc, co odróżnia go od zwykłego znaku, który sam w sobie jest bezsilny. Ta właśnie cecha jest jego cechą najważniejszą; to ona bowiem nadaje symbolowi [...] realność [...]. Symbol natomiast ma charakter konieczny. Nie można go zastąpić [...] Nie można go też po prostu skonstruować, można go jedynie stworzyć [...]


Czwartą wreszcie cechą symbolu jest to, że powszechnie za taki się go uznaje. Oznacza to, że jest społecznie zakorzeniony i społecznie podtrzymywany [...]. Akt stworzenia symbolu jest aktem społecznym, mimo że rodzi się on w jednostce.[1]



Szczególną formą symbolu są symbole religijne, a ten przypadek jest istotny dla naszych rozważań. Tillich tak pisze o nich:



Symbole religijne odróżnia od innych to, że reprezentują coś, co znajduje się bezwarunkowo poza sferą pojęciową, wskazują na rzeczywistość ostateczną, implikowaną w akcie religijnym, na to, co nas ostatecznie obchodzi. Wszystkie inne symbole albo przedstawiają coś, co niezależnie od swego znaczenia idealnego istnieje także niesymbolicznie, obiektywnie [...], albo są formami wyrażającymi coś niewidzialnego, co istnieje tylko w swych symbolach, jak np. wytwory kultury [...]. W przypadku symboli religijnych natomiast mamy do czynienia z istotną różnicą [...]. Symbole religijne reprezentują wprawdzie to, co transcendentne, nie czynią jednak tego, co transcendentne, immanentnym. Nie czynią Boga częścią świata empirycznego.[2]



Autor niniejszej rozprawy zgłasza tu swoje votum separatum w odniesieniu do dwóch ostatnich zdań powyższego Tillichowskiego określenia symbolu religijnego. W jego przekonaniu bowiem od chwili Inkarnacji, Życia, Śmierci i Zmartwychwstania Syna Bożego Chrystusa w Synu Człowieczym Jezusie, ludzkość ziemska podlega rozwijającemu się procesowi soterii (zbawienia), tzn. przenikania transcendentnego sacrum w immanencję bytu: zarówno ducha, duszy i ciała człowieka, jak i odpowiadające im sfery Kosmosu. Bóg-Człowiek zatem zamieszkał w immanencji i stał się jej częścią.


Przedstawione określenie symbolu uzupełnia wielki psycholog szwajcarski C.G. Jung (I875-1961) o definicję uwypuklającą jego Immanentny, psychologiczny aspekt (zarówno w sensie indywidualnym, jak zbiorowym), o aspekt podmiotowy. Z braku miejsca muszę tu odesłać słuchacza (względnie czytelnika) do Junga odnośnych dzieł, przede wszystkim do Typów psychologicznych [3].


Rozprawa niniejsza nosi podtytuł Fantazja różokrzyżowa. Jako taka ma charakter opowieści zrodzonej z fantazji (imaginacji). A przez fantazję czy imaginację będziemy tu rozumieli przed wszystkim poznawcze narzędzie duszy ludzkiej, wychodzące poza intelekt — tzn. transracjonalne — choć nie rezygnujące z intelektualnej ekspresji. „Fantazja — jak czytamy u Daryla Sharpa w jego Leksykonie pojęć i idei C.G. Junga [4] — to: kompleks idei lub aktywność imaginacyjna, wyrażająca przepływ energii psychicznej.” C.G. Jung tak określa fantazję w Typach psychologicznych:



Fantazję należy rozumieć zarówno kauzalnie, jak i finalistycznie. Interpretowana kauzalnie wydaje się symptomem jakiegoś stanu fizjologicznego, skutkiem uprzednich wydarzeń. Interpretowana finalistycznie, wydaje się symbolem usiłującym scharakteryzować jakiś określony cel z pomocą dostępnego materiału lub wytyczyć linię przyszłego rozwoju psychicznego.[5]



Jung czynił rozróżnienie między fantazjami aktywnym i biernymi. Pierwsze, charakterystyczne dla umysłowości twórczej, są wywoływane przez postawę intuicyjną, zwróconą ku spostrzeganiu treści nieświadomych; fantazje bierne to spontaniczne i autonomiczne przejawy nieświadomych kompleksów.



Przez fantazję, czy imaginację więc rozumiemy tu zarówno instrument poznawczy psyche, jak jego aktywność symbolotwórczą oraz jej kreację, czy produkt. (Tyle co do gnoseologii niniejszej rozprawy.)


Z kolei przymiotnik „różokrzyżowa”, oznacza zarówno ducha niniejszej rozprawy (inspiracja ezoterycznego nurtu chrześcijaństwa zwanego Różo-Krzyżem, powstałego w XIV wieku i ujawnionego w wieku XVII), jak i jej przedmiot — symbol Róży-i-Krzyża.


Wreszcie — by na tym skończyć uwagi wstępne do niniejszej rozprawy — autor jej pragnie stwierdzić, że całą prezentowaną problematykę w niej widzi w perspektywie tego, co nazywa „rzeczywistością symbolową” (taką formę przymiotnika zainicjował Krzysztof Maurin). Rzeczywistość symbolowa — dynamiczna sfera bytu transcendująca świat materialny — ma swe analogony w świecie idei u Platona i w świecie form u Arystotelesa. Według antropozofii Rudolfa Steinera jest to sfera imaginacji, według psychologii analitycznej C.G. Junga jest sferą symboli. U Steinera imaginacje kształtują zarówno świat eteryczny, jak — pośrednio, materialny, stanowią u człowieka pierwszą wyższą, nadzmysłową fermę poznania (przemienione myślenie pojęciowo-postrzeżeniowe), u Junga symbole łączą świadomą psychikę człowieka z jego psychiką nieświadomą (sferą archetypów)[6].


Zgodnie za swym tytułem, rozprawa niniejsza chce przedstawić dzieje symbolu pełni, jakim jest Róża i Krzyż. (Albowiem „nie ma Krzyża bez Róży”...) Prezentacja ta ma objąć trzy fazy rozwoju tego symbolu: 1. pierwotną — jego genesis — „ukrytą”, 2. parcjalną, Krzyża bez Róży i 3. pełną — jego synthesis — Róży-i-Krzyża. Innymi słowy: fazę integracji pierwotnej, dezintegracji i reintegracji na wyższym poziomie. Zarazem też dzieje tego symbolu chcę pokazać na trzech poziomach: ducha, psyche i materii.


W swej pierwszej fazie rozpoczynającej się w głębokiej prehistorii — być może w okresie postatlantydzkiego kultu Bogini Matki — symbol pełni przybrał najbardziej wyrazistą postać w Tai-Ki (lub Taj-dżitu), wyrażającym „wielki prapoczątek”, czyli „diagram Najwyższej i Ostatniej Podstawy”. Jako — być może — najstarszy z symboli przedstawia on jedność i całość dwójni światła i ciemności, „oznacza jednocześnie górę i dół, stronę prawą i lewą, przód i tył — krótko mówiąc, świat przeciwieństw”[7]. Przeciwieństwa to in i jang pierwiastek żeński i męski, zasada negatywna i bierna, jak też zasada pozytywna i czynna. Jako całość Tai-dżitu wyraża Tao — Bóstwo-pełnię (pokrewne buddyjskiej Nlirwanie, Sige cay Nieznanemu Ojcu gnostyków, Jedni Plotyna, Gottheit Mistrza Eckharta i Ungrund Jakoba Bohmego). Tao oznacza zarazem „drogę bytu” obejmującą oba przeciwieństwa.



Tor strzałki (oddzielającej jasność od ciemności) — czytamy w pracy Jolandy Jacobi, Psychologia C.G. Junga[8] — [...] prowadzi od góry w prawo (przy czym te dwa wycinki jasnej części koła mogą symbolicznie przedstawiać ojca i syna), następnie w lewo, gdzie jest już większa domieszka ciemności (jako symbol córki), wreszcie zwraca się ku [...] ciemności matczynego łona.



Obszerniejszy opis Taj-dżitu znajdujemy w dziele Czou Tun-ji rwanego Mistrzem z Lien-hsi (1017-1073) T’ai-chi T’u Siuo (wyjaśnienie diagramu Najwyższej Ostatniej Podstawy). Pisze on:



Nie mające Podstawy. A jednak będące Najwyższą Ostatnią Podstawą. Najwyższa Ostatnia Podstawa przez ruch tworzy jang. Ruch ten, gdy osiągnie swą granicę, przekształca się w spokój i w spokoju tworzy in. Kiedy spokój osiąga swą granicę, powraca ruch. Tak ruch i spokój, na zmianę, wzajemnie stają się swym źródłem. Rozróżnienie między in i jang zostaje określone i dwie formy (tj. in i jang) objawiają się. Przez przemianę jang i złączenie się z nim in wy tworzone zostają woda, ogień, drzewo, metal i ziemia. Te pięć eterów (żywiołów) przenika się w harmonijnym porządku i cztery pory roku pojawiają się w kolejności. Pięć żywiołów jest jednym in i jang, in i jang są Najwyższą Ostatnią Podstawą, a Najwyższa Ostatnia Podstawa zasadniczo nie ma Podstawy. Pięć żywiołów powstaje, a każdy z nich ma swą szczególną naturę. Prawdziwa substancja Tego, co nie na Podstawy i istota dwóch (form) i pięciu (żywiołów) jednoczą się w tajemniczej jedności, tak że pojawia się zjednoczenie. Zasada cz’ien (trigram symbolizujący jang) staje się elementem męskim, a zasada k’un (trigramu symbolizującego in) staje się elementem żeńskim. Dwa etery (in i jang) przez swe współdziałanie tworzą wszystkie rzeczy, a one z kolei produkują i reprodukują (rzeczy), tak że przemiana i zmiana dokonują się bez końca. Jednakże tylko człowiek otrzymuje je w ich najwyższej doskonałości i dlatego jest najinteligentniejszy (ze wszystkich istot). Wtedy stworzona zostaje jego forma cielesna, a jego umysł rozwija inteligencję i świadomość. Pięć zasad jego natury (pięć stałych cnót odpowiadających pięciu żywiołom) reaguje (na zjawiska zewnętrzne), tak że pojawia się rozróżnienie między dobrem a złem i miriada sposobów postępowania. Mędrzec kieruje sobą za pomocą skromności, poprawności, serdeczności i sprawiedliwości, i traktuje spokój jako rzecz istotną. (Czou Tun-ji sam to komentuje: „Nie mając pragnień, znajduje się w stanie spokoju”.) Tak ustanawia siebie jako najwyższy wzór dla ludzkości.[9]



Symbol Taj-dżitu ukazuje nam zarazem triadę całości i dwóch zawartych w niej przeciwieństw, ale także zawiera w sobie Krzyż sui generis, „swastykę” dwóch wężowych linii, Krzyż avant la lettre. Jako całość jest on symbolem Tao. Jego nadrzędność wobec wszystkiego przedstawia Tao Te Ching: „Tao, które można opisać, nie jest prawdziwym Tao”; „Niebo i Ziemia zrodziły się z nieistnienia. Wszystko zrodziło się z nieistnienia”. — Tao bowiem jest nadbytem, a więc — z punktu widzenia bytu — nieistnieniem; „To źródło zwie się tajemnicą nad tajemnicami, łonem obiecującym narodziny wszystkim istotom”; „Dwa oblicza wyłaniają się z tego samego źródła i różnią się jedynie nazwą” — chodzi tu, oczywiście, o in i jang; „Ledwo dostrzegalne, wiecznie obecne, nie wiem, kto je zrodził, starsze niż pojecie Boga”[10].


Ukryty” i dynamiczny Krzyż Taj-dżitu ma przede wszystkim wymiar duchowo-kosmiczny. Symbolizując Tao jest całością i (początkową) pełnią, która obejmuje przeciwieństwa in i jang, a ich walka-i-współpraca (synteza pierwiastka polemicznego i ludycznego), „wolność” i „miłość”, daje początek i podtrzymuje „dziesięć tysięcy rzeczy”, czyli Kosmosów. Ten wymiar zawarty w symbolu Taj-dzitu, przedstawia zarówno Tao Te Ching, jak I Ching, ale obie księgi mówią także o jego wymiarze ludzkim. Tao Te Ching przedstawia człowiekowi wzór życia: „Mędrzec wyznacza sobie miejsce na końcu i dzięki temu znajduje się przed wszystkimi”, ale także nieśmiertelności: „Gdy upodobnisz się do Tao, osiągniesz życie wieczne i przestaniesz bać się śmierci”. Wzór ten więc wskazuje człowiekowi drogę te (cnoty) jako jednoczenia w sobie przeciwieństw. I Ching, z kolei daje bogatą konkretyzację projektu życia zgodnie z te. Wreszcie symbol Taj-dzitu obejmuje także wymiar materialny i cielesny. Z jednej strony w swym najwyższym ideale daje inspirację alchemicznej praktyce osiągania nieśmiertelności, czy długowieczności, z drugiej zaś, jakby o piętro niżej, zawiera podstawę praktyki zachowania zdrowia przez właściwe życie seksualne[11].


W drugiej, parcjalnej fazie swych dziejów — w zasadzie związanej ze schyłkiem pogańskiego politeizmu, mozaizmu i judaizmu, ale przede wszystkim z chrześcijaństwem ortodoksyjnym (kościelnym — w jego trzech formach: greckiej, rzymskiej i protestanckiej) — Krzyż-i-Róża „ukryte” przekształcają się w Krzyż bez Róż. Krzyż w tej postaci ma wprawdzie swe precedensy w fazie poprzedniej (swastyka) i koegzystuje z formą będącą pochodną swastyki (krzyż równoramienny już to w Kościele wschodnim, już to u Katarów, czy w rycerskich zakonach krzyżowych), jednakże w zasadzie przybiera postać „narzędzia kaźni” (Asyria, Persja, Rzym): już to crucis comissae — T, już to crucis imissae — † , czy (późno) krzyża św. Andrzeja — X. W tej formie i jej odmianach traci swój kosmiczny charakter mandali, stając się Krzyżem sensu strictissime, który wprawdzie zachowuje swój charakter wertykalny i horyzontalny, jednakże traci swą dynamiczną, płynną strukturę na rzecz struktury statycznej i geometrycznej. Wszakże tak jest tylko „na wejściu”. Krzyż bez Boży bowiem, choć symbolicznie akcentuje przede wszystkim swój aspekt geocentryczny, mikrokosmiczny, więc nie traci swego związku z makrokosmosem. Pamiętajmy przecież, że Krzyż bez Róży jest tym krzyżem, na którym zawisł i poniósł śmierć Chrystus Jezus, Bóg i Człowiek, Syn Boży i Syn Człowieczy. Ten zatem, który „połączył Niebo i Ziemię” na nowy, zbawczy sposób. Ten, który połączył przeciwieństwa niebiańskie i ziemskie, zjednoczył ponownie wolność i miłość, światłość i ciemność, wojnę i pokój, jako bosko-ludzka coineidentia oppositorum. Jego Wcielenie, Życie, Śmierć i Zmartwychwstanie stanowią zarodek i początek procesu — a także wzór — soterii dla całej ludzkości, świata istot żywych i — być może — także istot demonicznych. To w nim bowiem rozpoczęło się ponowne zrastanie Drzewa Życia i Drzewa Poznania, hierogamia ducha i materii.




[1] Paul Tillich, Symbol religijny, przeł. Maria Bożena Fedowicz, w: Symbole i symbolika, wybrał i wstępem opatrzył Michał Głowiński, Warszawa 1990, s. 147-148.


[2] Tamże, s. 149.


[3] C.G. Jung, Typy psychologiczne, przeł. Robert Reszke, Warszawa 1997, Def. „Symbol”.


[4] Przeł. Jerzy Prokopiuk, Wrocław 1998, s. 57-58.


[5] Par. 720.


[6] Por. Jerzy Prokopiuk, Człowiek jako symbol w myśli Rudolfa Steinera i C.G. Junga, w: Uniwersalne wartości etyczne w różnych kulturach. Materiały V Jagiellońskiego Sympozjum Etycznego, Kraków 7-8 czerwca 1993, pod redakcją Beaty Szymańskiej i Jana Pawlicy, Kraków 1993, s. 97-102.


[7] I-Ging. Księga Przemian, przeł. Richard Wilhelm, Jena 1924, s. VIII.


[8] Psychologia C.G. Junga, przeł. Stanisław Ławicki, Warszawa 1968, s. 31.


[9] Czou Lien-hsi, czyli Dzieła zebrane Czou Tun-ji, czian l.


[10] Przeł. Marek Obarski.


[11] Por. Charles Luk, Taoist Yoga, London 1971; Zbigniew Lew-Starowicz, Sztuka seksualna Wschodu, Warszawa 1991.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nie ma Krzyża?z róży Cz II
rozprawka dziady cz 2 nie ma winy bez kary
Bez krzyża nie ma zbawienia
Nie ma możliwości spłaty długu
Leclaire Day Bal Kopciuszka 02 Nie ma tego złego
Antypolonizm Nie ma takiego zwierzęcia
Nie ma mocnych, scenariusze, inscenizacje ekologiczne
Takich już nie ma, POLSKIE TEKSTY PIOSENEK ŚPIEWNIKI
19 12 nie ma wykładów ani ćw z matematyki
nie ma w zadnym
#33 Nie ma chorób nieuleczalnych
Bo nikt nie ma z Nas, Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
Nie zdejmę krzyża, religijne
Dlaczego w nowej podstawie programowej nie ma [cie ek edukacyjnych Gra yna Skirmuntt