98 99

powraca motyw silnej kobiety, która poniekąd niesie obietnicę wyna­grodzenia wszelkich braków, jakie mężczyzna dostrzega w sobie bądź we własnym życiu.

Tom: czterdzieści osiem lat; abstynent od lat dwunastu; ojciec umarł jako alkoholik, podobnie starszy brat

Pamiętam ten wieczór, kiedy poznałem Elaine. To było na tańcach w klubie podmiejskim. Oboje mieliśmy po dwadzieścia parę lat, oboje przyszliśmy z kimś. Już wtedy miałem problem z piciem. W wieku dwudziestu lat zatrzymano mnie raz za prowadzenie po pijanemu, a dwa lata później zdarzył mi się poważny wypadek samochodowy, bo też wypiłem o parę kieliszków za dużo. Ale oczywiście, nie uważałem, żeby alkohol mi szkodził. Byłem młodym człowiekiem robiącym karierę i po prostu umiałem się bawić.

Elaine przyszła z moim znajomym. Przedstawił nas. Była bardzo pociągająca, więc się ucieszyłem, kiedy na jeden taniec zamieniliśmy się z tym znajomym partnerkami. Naturalnie, piłem tamtego wieczoru, co mi dodało śmiałości. Chciałem zrobić wrażenie na Elaine i w tańcu popisywałem się nowymi krokami, mocno wyszukanymi. Tak bardzo się starałem odgrywać światowca, aż tu nagle bęc — wpadłem na inną parę i dosłownie wybiłem dech z tamtej kobiety. Okropnie się zawstydziłem, ledwie zdołałem wymamrotać, że mi przykro, za to Elaine stanęła na wysokości zadania. Ujęła kobietę za ramię, przep­rosiła ją i partnera, odprowadziła ich do stolika. Była taka urocza, że tamten facet pewnie się ucieszył z całego zajścia. Potem wróciła, bardzo przejęta także moją osobą. Inna prawdopodobnie by się wściekła i więcej do mnie nie odezwała. No, po czymś takim nie miałem zamiaru jej wypuścić.

Z ojcem Elaine świetnie się dogadywałem aż do jego śmierci. Oczywiście, on też był alkoholikiem. Moja matka uwielbiała Elaine. Stale jej powtarzała, że potrzebuje właśnie kogoś takiego jak ona, kto by się o mnie troszczył.

Przez długi czas Elaine mnie osłaniała, tak jak tamtego pierwszego wieczora. Kiedy wreszcie poszukała dla siebie pomocy, kiedy przestała mi ułatwiać picie, oświadczyłem, że już mnie nie kocha, po czym uciekłem ze swoją dwudziestodwuletnią sekretarką. Staczałem się coraz prędzej. W sześć miesięcy później wziąłem po raz pierwszy udział w spotkaniu A.A. i od tamtej pory nie używam alkoholu.

Po roku abstynencji znów się zeszliśmy z Elaine. Było nam naprawdę ciężko, ale miłość nie wygasła. Nie jesteśmy już ci sami co przed dwudziestu laty, kiedyśmy się pobierali, ale bardziej niż wtedy lubimy zarówno każde siebie, jak i siebie nawzajem, próbujemy też codziennie żyć w szczerości.

Zainteresowanie Toma Elaine

To, co się zdarzyło Tomowi i Elaine, jest typowe dla pierwszego spotkania alkoholika i współalkoholiczki. On wplątuje się w kłopoty, ona, zamiast się obrazić, stara się mu pomóc, stara się zatuszować sprawę, zapewnić dobre samopoczucie i jemu, i wszystkim naokoło. Stwarza poczucie bezpieczeństwa, co dla alkoholika jest wyjątkowo kuszące, jako że własne życie wymyka mu się spod kontroli.

Kiedy Elaine przyłączyła się do ruchu Al-Anon i nauczyła, jak przestać pomagać Tomowi w rozwijaniu choroby — co w gruncie rzeczy robiła, stale go osłaniając — Tom postąpił tak, jak postępuje wielu nałogowców, gdy ich rodzice zaczynają się „otrząsać". Odwza­jemnił się mianowicie tak dramatycznie, jak tylko potrafił: skoro na każdego alkoholika przypada mnóstwo współalkoholiczek gotowych go ratować, prędko znalazł następczynię Elaine — inną kobietę chętną do tego typu pomocy, jakiej Elaine już nie chciała mu udzielić. Choroba tymczasem weszła w stadium tak ostre, że Tomowi pozostała jedyna alternatywa: wyzdrowieć albo umrzeć. Dopiero wówczas zapragnął się zmienić.

Związek Toma i Elaine trwa dzięki zaangażowaniu obojga w od­powiednie programy terapeutyczne — A.A . dla Toma, Al-Anon dla Elaine. Teraz uczą się obydwoje, po raz pierwszy w życiu, jak traktować się nawzajem w sposób zdrowy, pozbawiony manipulacji.

Charles: sześćdziesiąt pięć lat; emerytowany inżynier budownictwa lądowego i wodnego; dwójka dzieci; rozwiedziony, ponownie żonaty, obecnie wdowiec

Helen nie żyje od dwóch lat i w końcu zaczynam to wszystko pojmować. Nie sądziłem, że pójdę do terapeuty, nie w moim wieku. Ale po śmierci żony byłem potwornie wściekły, aż się przeraziłem. Chciałem zrobić jej krzywdę, nie mogłem się pozbyć tego uczucia. Śniło mi się, że ją biję, budziłem się z wrzaskiem, wymyślałem jej. Bałem się,

98

99


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page 98 99
98 99 407 pol ed02 2005
Anamnesis57 5b str 98 99
98 99
highwaycode pol c16 przejazdy kolejowe (s 98 99, r 294 299)
98-99 OK done, budownictwo sem3, Budownictwo Ogólne, Budownictwo ogólne#, Budownictwo ogólne, Budow
98-99, Opracowanie zagadnień na zaliczenie
98, 99
98 99
1112911 98 99 Drzewo genealogiczne
98 i 99, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
98 99
Brzezinska portrety czlowieka str 98 99
98 99 407c pol ed01 2008
page 98 99
akumulator do opel corsa a hatchback 93 94 98 99 15 d
98, 99
98 99 206 pol ed01 2008