Shire-
piękna kraina spokojnych istot, które niegdzie nie podróżują,
nie chcą żadnych przygód, nie angażują się w życie polityczne
reszty Śródziemia. Kraj spokojnych farmerów, wiodących nudny
żywot i robiących wszystko, żeby tylko ich żywot dalej pozostał
nudny. (Wyjątki tylko potwierdzają regułę.) Hobbici najchętniej
uprawialiby swoje ziemie i cieszyli się spokojem paląc przy tym
fajkowe ziele. I tu właśnie dochodzimy do tej teorii. Teoria głosi,
że Hobbici są tacy spokojni właśnie dzięki fajkowemu zielu,
które w rzeczywistości nazywa się marihuana! Upodobanie do tego
ziela nie wzięło się jednak znikąd. Oto Gandalf Szary, znany
Czarodziej, który spędzał wiele czasu wśród Niziołków gdy
tylko przybył do Śródzie
mia
poznał się na ich charakterze i zaszczepił w nich nałóg palenia
trawki! Ziele bardzo dobrze przyjęło się w tym klimacie i Gandalf
miał przez bardo długi czas spokój w jeszcze jedną siłą
militarną w krainie. Prawdopodobnie działał na zlecenie Rady
Magów.
Pytacie o
argumenty przemawiające za tą teorią? Przecież te śliczne,
potulne istotki nie mogłyby nikogo skrzywdzić, nieprawdaż? Otóż
nieprawda! Wystarczy tu podać przykład Pippina i Merego którzy
pozbawieni ziela ostro rąbali Orków w bitwie, zdobywając niemałą
sławę. Nie wspomnę już o powstaniu w Shire, kiedy to poprowadzili
„potulne istotki” do walki o swój kraj (i przy okazji dostęp do
ziela). Że nie wspomnę tu o Frodzie, który chciał zabić Sama,
swego wiernego przyjaciela z jakichś wyimaginowanych powodów
(rzekomo kradzież Pierścienia, który Sam wziął tylko na
przechowanie). Poza tym mistrz Tolkien prawdopodobnie sympatyzował z
ruchem hippisów, którzy znani są z zamiłowania do odurzania
dziwnymi specjałami i mógł przemycić to zamiłowanie do swego
dzieła.
Być może z
podobnych dywagacji zrodziła się inna, równie ciekawa teoria.
Powstała na ten temat książka (autor nazywał się chyba Yeskow).
Przedstawiona w dziele tym wizja Śródziemia po zniszczeniu Jedynego
Pierścienia wygląda następująco: Mordor był siedliskiem postępu,
w czasie wojny trwały już prace nad prochem oraz maszynami
latającymi. Niestety Czarodzieje sprzeciwili się temu, głównie
pod presją Elfów, bredzących coś o zanieczyszczaniu środowiska.
Rozpoczęła się wojna, wszyscy wiedzą, jak się skończyła.
Mordor przegrał, rozpoczęła się akcja orkobójstwa. Czy to jest
aby humanitarne? Wątpię... Niestety w królestwach Ludzi nie
zapanowało szczęście. Skośnoocy Umbarczycy, którzy od początku
trzymali z Mordorem nie chcieli poddać się władzy Aragorna, który
panował w Gondorze tylko dzięki armii nieumarłych, których nie
wypuścił, łamiąc tym samym obietnicę. Działo to trochę jak za
komuny: Aragorn- bohater narodu, wszyscy mówią jak im dobrze, a jak
nie to dostają zaproszenie na miłą pogawędkę z zombie (w sumie
jak na żywotrupa dość inteligentnym). Pogawędka zwykle kończyła
się w kanałach.
Takie
dziwne wizje dotyczące Śródziemia fani Tolkiena już wymyślili.
Czekajmy tylko na to, co jeszcze wymyślą, lub sami twórzmy teorie
spiskowe dziejów Śródziemia. A Ty? Którą z wielu wersji
przedstawionych w różnych dziełach preferujesz?