NIE ZAPOMNĘ

NIE ZAPOMNĘ...

To był słoneczny poranek. Obudziło mnie słonce, ale długo jeszcze leżałem w łóżku. Zastanawiałem się jak bardzo się zmieniła. Czy wciąż ma ten śmieszny czerwony kolor włosów? Czy jeszcze goli sobie cipkę? Byłem już żonaty, kiedy się spotkaliśmy Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz ja rozbierałem. Wcześniej los umówił nas na spotkanie w najbardziej ekskluzywnym w miasteczku barze. Bawiła się tam z innymi gówniarzami. Zastanawiałem się skąd oni maja na to pieniądze. Czekałem na dawno niewidzianego kumpla i po chwili wcale nie chciałem go już widzieć. Wpadłem na nią w kiblu i razem wyszliśmy prosto do mieszkania mojego brata. Uczyłem ja tańczyć walca. Pochwaliła się, ze nigdy nie nosi stanika. Zacząłem ściągać jej ubranie- rzeczywiście miała opalone piersi. Posądziłem ja na kanapie. Gola jak dziecko. Rozsunąłem nogi. W życiu nie widziałem nic bardziej świeżego i chętnego. Pewnego swojej siły. Cierpliwie oddawała się moim oczom, długo znosiła fanaberie moich ust, nie powiedziała słowa gdy wsadziłem swój środkowy palec w jej piczkę. Cohen niestrudzenie zawodził swojego walca. Próbowałem cos czytać, ale literki nie chciały układać się w żadne sensowne wyrazy. Robiło się coraz cieplej i ptaki hałasowały już na całego. Włączyłem radio. Zaspany spiker czytał nieinteresujące go wiadomości. Pokręciłem gałka, ale znalazłem jedynie jakąś audycje country, dobre i to. Świergot ptaków stal się nie do wytrzymania. Wkrótce musiałem się rozwieść. Myślę, ze w jakiś sposób pomogła mi wyjść z tego gówna. Może jedynie zrobiła to zbyt brutalnie. Pamiętam jak zabierałem ja z miasteczka. Jechaliśmy przed siebie, jak najdalej od starych miejsc i twarzy. Nad rankiem zatrzymaliśmy się zmęczeni w jakimś lesie. Święciło słonce, ale było jeszcze bardzo chłodno. Patrzyłem jak oddalała się od samochodu. Spod kuso obciętych dżinsowych spodenek wystawały malutkie pośladki. Uważnie rejestrowałem każdy ich ruch. Nie wiem jak to widziała. Spytała czy mam ochotę i szybkim ruchem ściągnęła majtki do wysokości kolan. Na tle starych drzew wydawał się być miniaturowa laleczka, ale w chwile potem zamilkły wszystkie ptaki. Przeraziła mnie krew spływająca po jej nogach. To nic- powiedziała i zaczęliśmy jeszcze raz. Smętnie grał poczciwy Wilie Nelson. Potomek nielicznych szczęściarzy, którym udało się przeżyć triumfalny pochód zachodniej moralności przez dzikie terytoria Ameryki Północnej. Jemu zresztą tez się dobrali do dupy. Wszyscy wokół mówili, ze nie będzie nam razem łatwo. Facet po rozwodzie i dziewczyna, która pewnie nigdy nie była u porządnego fryzjera. Ale co ludzie wiedza. Widza to, co chcą widzieć i najchętniej zaglądają do cudzych łóżek. A nasze trzeszczało. Nie mieliśmy czasu na żarcie ale pieprzyliśmy się na okrągło. Zresztą taniej wychodziło. Długo jeszcze cieszyliśmy się czysta nagością swoich ciał. Dopiero później uczyliśmy się ja właściwie eksponować. Jakże rozkosznie wyglądała ubrana jedynie w tenisówki i ten czarny, przykrótki podkoszulek. Pamiętam, bawiło nas tez picie wina z genitaliów, tyle ze szybko brakło kasy na takie zbytki. Ale dzięki temu odkryliśmy zloty deszcz. Nigdy nie zapomnę tego ironicznego grymasu, gdy stała nade mną oblewając moja pierś swoim delikatnie ciepłym moczem. Często mówiła, ze jest ciekawa seksu z inna kobieta, wiec to chyba ona w końcu sprowadziła te siksy. Nie wiem czy im płaciła, czy rzeczywiście były to jej koleżanki. Nigdy w to nie wnikałem. Oczywiście musieliśmy wyjechac z tej dziury. Rozstaliśmy się w czarna smutna noc. Zatrzymaliśmy nas samochód przed małym miasteczkiem przy ruskiej granicy. Tam już został. Obydwoje uznaliśmy, ze tak będzie najlepiej. Odwróciła się, gdy odchodziłem. Spotkamy się przecież jutro- zdążyłem usłyszeć. Wróciłem do Warszawy. Pracowałem przez pewien czas w wielkiej korporacji. Przeliczałem miliony dołków, zbierając z tego jedynie ochłapy. Zresztą nigdy nie polubiłem tej roboty i pewnego dnia po prostu nie trafiłem do biura. Pojechałem do Krakowa. Zawsze lubiłem to miasto, no i udało mi się załapać tam przyzwoita prace. Z biurem przy Floriańskiej. Miałem sporo kasy i mnóstwo wolnego czasu, lądowałem wiec co jakiś czas z jakąś turystka Pod Róża czy w Polskim. Obowiązkowy spacer nad Wisła, Wawel, runda po przyrynkowych knajpkach. Zawsze dużo alkoholu i mądre rozmowy o niczym. Skutkowało za każdym razem. Niezależnie od wieku, wagi czy kolory włosów. Przynajmniej miąłem kogoś do łóżka na noc. Po pewnym czasie zrozumiałem, ze przez cały ten czas byłem sam. Z przeszłością, która nieustannie nosiła jej imię. Słońce konsekwentnie nagrzewało pościel. Poduszki zaczęły mnie uwierać. Myśli rozsądzały głowę. W chwile potem byłem już na drodze. Rozpadało się na dobre. Deszcz zalewał mi buty. Przez chwile zastanawiałem się czy opłaciłem wszystkie rachunki i zdecydowałem, ze spokojnie mogę jechać przed siebie. Znalazłem ja w podlej knajpie ze striptizem. Wstąpiłem tam na piwo. Najwyraźniej była już popularna. Tłum spoconych facetów otaczających niewielka scenę bez żenady trzepał swoje ruchy, kiedy tańczyła. Zauważyłem, ze nader chętnie podchodziła do gości wymachujących forsa. Przy jednych przystawała na chwile, przy bardziej dzianych przyklękała nieco dłuższy czas. Pod koniec występu z wymęczonych kieszeni posypały się w jej kierunku banknoty. Gdy uzbierała się już wystarczająco dużo, położyła się na scenie i wyciągnęła wibrator. Widziałem, ze krzyczy. Oczywiście nikt w tej wrzawie nie mógł tego słyszeć. Oprócz mnie. To był ten krzyk, który uciszał kiedyś ptaki w lesie. Cały czas patrzałem na jej twarz, tak wyraźna w ostrym świetle reflektorów. Czy takie jak ona kiedykolwiek się starzeją? Nad ranem tłum zaczął się przerzedzać. Pomyślałem, ze na mnie tez czas, gdy zza pleców usłyszałem: jak masz na imię milutki? Mruknąłem cos pod nosem- ona pilnie studiowała każdy rys mojej twarzy. Musze przyznać, ze czułem się bardzo nieswojo. Nagle schyliła się by związać mi sznurówki. Podnosząc się zapaliła. Myślałem, ze nigdy nie powiesz mi cześć- powiedziała podając mi skreta- od kiedy jesteś taki cichy? Wyciągnęła jakąś książkę. Otwarła ja na przypadkowej stronie. Popatrzałem na okładkę; jakiś włoski poeta z XIII wieku. Przeczytaj! - otworzyłem strony i słowa zaczęły wypadać jak rozpalony węgiel. Wypalały słowa w mojej duszy. Nie, ja je już dawno dla niej tam wyryłem. Jestem zmęczona, ale możesz się przespać u mnie- powiedziała spuszczając oczy. Mieszkała na strychu. Było okropnie duszno i ciemno. Łóżko zajmowało 3/4 pokoju. Resztę okupowała szafka z lampka do czytania i wieszak. Na przeciwko drzwi wejściowych był kibel ze sraczem i prysznicem, których wątpliwe walory podkreślał brak drzwi. Napijesz się czegoś? Nie, dzięki. Chodź tu do mnie moja dupeczko! Nic z tego nie wyszło. Nie mogłem, może byłem zbyt zmęczony, może zbyt dużo przy tym myślałem. Jak zawsze perfekcyjnie wyczuwała intencje moich rak. Jak profesjonalna tancerka zawszą szła w dobrym kierunku, pewnie eksponując swoje wdzięki. Nic nie pomagało. Nie wiem czy przeszkadzała mi wprawa, z jaka to robiła, czy po prostu czułem, ze ona tez nie ma na to ochoty. W końcu zamknęły się przed nami drzwi niebios. Rozpłakała się. Gdy chciałem cos powiedzieć, mocno przytuliła moja głowę do piersi i tak dotrwaliśmy tak do świtu. Nigdy nie lubiłem jak płacze. Nazajutrz miała czerwone policzki. Mieszkaliśmy jakiś czas przy Rynku, wynajmowaliśmy pokój w mieszkaniu kiepskiego aktora. Na mieście było gwarnie i prawie w każdej kawiarni grała muzyka. Wokół pełno dziwnie ubranych i wiecznie zalanych ludzi wciąż dyskutowało o rewolucjach. Naprawdę odżyła. Znowu się głośno śmiała i nie chciała wieczorem chodzić spać. Potrzebowaliśmy forsę na mieszkanie i na alkohol. Musiałem iść do pracy. Czułem, ze umierałem w środku. Po pewnym czasie przestaliśmy ze sobą rozmawiać. W końcu sprzedała wszystko, co mięliśmy i musiałem odejść. Trwam. Jak ptak w locie macha skrzydłami by nie spaść, tak ja budzę się by przetrwać kolejny dzien. Wiem, ze musze się jeszcze spotkać z moja mała. Wszyscy ludzie, których kiedyś znalem powoli stali się iluzja. Zostawali matematykami czy tez żonami Elkary. Nie interesuje mnie, kiedy się to stało i jak marnują swoje życia. Interesuje mnie tylko moja mała. Już się widzę na drodze. Kupie starego fiata i na każdym skrzyżowaniu pojadę w dobra stronę. W sumie nigdy nie byliśmy kochankami, była raczej moja bliźniacza siostra. Zawsze przecież czuliśmy to samo, może tylko inaczej patrzyliśmy na ten świat. Już niedługo stanę na drodze a deszcz znowu zmoczy mi buty.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
prezentacja - nie zapomnij !, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Prezentacje
Bóg o mnie nie zapomniał, CIEKAWOSTKI,SWIADECTWA ####################
Nie zapomnij o kwiatach
Aby nie zapomnieć
Izaj.45 w.15 Bóg o nas nie zapomni, Wiersze Teokratyczne, Wiersze teokratyczne w . i w .odt
phil bosmans nie zapomnij o radosci
PHIL BOSMANS NIE ZAPOMNIJ O RADOŚCI
Pracując przy biurku nie zapomnij o kręgosłupie i mięśniach, różne
NIE ZAPOMNĘ TAMTEJ NOCY. M.Kalaga, Teksty piosenek
Nie zapomnieć o intencji jako wynagrodzenie, Katecheza, 5 PIERWSZYCH SOBOT 1
teksty z akordami (ponad 300), NIE ZAPOMNISZ NIGDY, NIE ZAPOMNISZ NIGDY
Barbara Cartland Nie zapomnisz o miłości
Cartland Barbara Nie zapomnisz o miłości
Nie zapomnisz hasła
NIE ZAPOMNISZ MNIE (1)