Stanis艂aw Cat Mackiewicz
Dostojewski
II DZIECI艃STWO
Dostojewskiego dzieci艅stwo, m艂odo艣膰, a nawet wiek m臋ski up艂yn臋艂y w czasach, kiedy w Rosji ch艂op by艂 niewolnikiem, rzecz膮 swego pana, przedmiotem kupna i sprzeda偶y, podobnie jak Murzyn w ameryka艅skich stanach po艂udniowych. Teodor Michaj艂owicz Dostojewski urodzi艂 si臋 30 pa藕dziernika 1821 r., umar艂 28 stycznia 1881 r., czyli w chwili dekretu Aleksandra II z 18 lutego 1861 r., uwalniaj膮cego w艂o艣cian i nadaj膮cego im ziemi臋, mia艂 ju偶 lat czterdzie艣ci, prze偶y艂 dwie trzecie swego 偶ywota. Chocia偶by na podstawie pami臋tnik贸w i list贸w przyjaci贸艂 i literackich r贸wie艣nik贸w Dostojewskiego mo偶emy sobie wyobrazi膰, jak ta niewola wygl膮da艂a. Dopiero w 1833 r. wydany zosta艂 ukaz Miko艂aja I zabraniaj膮cy sprzedawania ch艂op贸w pojedynczo, rozbijania rodzin. Przedtem mo偶liwe by艂y rzeczy nast臋puj膮ce: Ciotka jednego ze znakomitych literat贸w rosyjskich wybiera si臋 na karnawa艂 do Moskwy, prosi m臋偶a o pieni膮dze. "M贸j drogi - m贸wi m膮偶, w艂a艣ciciel du偶ego maj膮tku ziemskiego, do swego oficjalisty - pani potrzebne s膮 pieni膮dze, a widzia艂em nowy przyp艂odek na wsi." Oficjalista jedzie saniami na wie艣, chwyta dziesi臋cioro schwytanych przed chatami dzieci do sanek i bez 偶adnych innych formalno艣ci czy po偶egna艅 z rodzicami odwozi na sprzeda偶. (Grigorowicz: Wspomnienia.) Cena zdrowej, wyro艣ni臋tej dziewczyny nie by艂a wtedy wi臋ksza ani偶eli 50 rubli; kiedy kto艣 zap艂aci艂 za dziewczyn臋, w kt贸rej si臋 zakocha艂, 700 rubli, s膮siedzi uwa偶ali go za wariata. Aby zwa偶y膰, jak ma艂o warte by艂o wtedy 偶ycie ludzkie, trzeba doda膰, 偶e dobry wierzchowiec kosztowa艂 kilkaset rubli, a obiad w eleganckiej restauracji sto艂ecznej p贸艂tora rubla. Pewien ziemianin-esteta posiadaj膮cy pi臋kny park zamierza艂 ozdobi膰 go pos膮gami, ale zabrak艂o mu pieni臋dzy. Wobec tego poustawia艂 na piedesta艂ach nagich m艂odych ludzi i nagie dziewcz臋ta. Ludzie ci, z d臋bowymi 偶ywymi li艣膰mi, na wz贸r pos膮gowy sta膰 musieli nieruchomo, w pozach staro偶ytnych bog贸w i bogi艅 przez ca艂y dzie艅, tak偶e w czasie deszczu. (Baron Wrangel: Wspomnienia) Tego rodzaju anegdoty nie by艂y jakimi艣 wyj膮tkami; mo偶no艣膰 dowolnego rozporz膮dzania si臋 cz艂owiekiem wp艂ywa艂a pobudzaj膮co na dziwaczno艣膰 wszelkiego rodzaju pomys艂贸w. Kilkadziesi膮t tysi臋cy ma艂ych Neron贸w i Neronik贸w u偶ywa艂o swej w艂adzy nad ch艂opami w Rosji. Matka wsp贸艂czesnego Dostojewskiemu wielkiego pisarza rosyjskiego Iwana Siergiejewicza Turgieniewa by艂a dam膮 utalentowan膮 i oczytan膮, nale偶a艂a do najlepszego towarzystwa. Jak偶e okrutnie traktowa艂a swych ch艂op贸w. Oto dziewczyna, kt贸ra za zerwanie tulipana w cieplarni zbita zosta艂a prawie na 艣mier膰. Oto ch艂op, kt贸ry piechot膮 chodzi 70 kilometr贸w tylko dlatego, aby z jakiego艣 odleg艂ego folwarku przynosi膰 garnuszek kaszy gryczanej. Kasza gryczana w Rosji jest potraw膮 pospolit膮 i niewybredn膮, lecz pani Turgieniew ubzdura艂a sobie, 偶e na tym w艂a艣nie folwarku kasz臋 gryczan膮 umiej膮 lepiej przyrz膮dza膰 ni偶 gdzie indziej. Gdy do pani Turgieniew przychodzi艂 list z poczty, specjalny flecista gra艂 przed drzwiami jej gabinetu na flecie; gdy list by艂 z czarn膮 偶a艂obn膮 piecz臋ci膮 艂膮kow膮, flecista gra艂 marsza pogrzebowego. Tragizm los贸w nieszcz臋艣liwych ch艂op贸w by艂 tym wi臋kszy, 偶e niekt贸rzy z nich zaznali s艂odyczy wykszta艂cenia. Pani Turgieniew wys艂a艂a ma艂ego ch艂opca ze swej wsi na nauk臋 do miasta, poniewa偶 ujawni艂 talent do rysunk贸w. Z ch艂opca wyr贸s艂 rzetelny malarz, proszono go nawet o malowanie plafonu w moskiewskim Teatrze Wielkim. Pani Turgieniew odwo艂a艂a go na wie艣 i kaza艂a malowa膰 kwiaty. Turgieniew wspomina o tym: "Malowa艂 je tysi膮cami - ogrodowe i le艣ne - malowa艂 ze z艂o艣ci膮, z nienawi艣ci膮, ze 艂zami... kwiaty te obrzyd艂y tak偶e i mnie. Biedak zgrzyta艂 z臋bami, rozpi艂 si臋 i umar艂."
Nie nale偶y przypuszcza膰, aby z艂y stosunek do ch艂op贸w by i udzia艂em tylko bogatych pan贸w, przeciwnie, im mniej bogaty by艂 w艂a艣ciciel ch艂op贸w, tym los ich by艂 ci臋偶szy. Najbardziej okrutnymi za艣 byli ekonomowie i inni nadzorcy, sami b臋d膮cy ch艂opami pa艅szczy藕nianymi. Dostojewski z czas贸w dzieci艅stwa zapami臋ta艂 sobie taki obrazek: Feldjegier, to znaczy 偶o艂nierz-goniec jad膮cy z rozkazu samego cesarza, dla kt贸rego konie pocztowe zawsze musia艂y by膰 przygotowane - wsiad艂szy do sanek, ot tak sobie, bez powodu zaczyna bi膰 furmana. Pochylony z b贸lu furman z ca艂ej si艂y bije konia. I w ten spos贸b jazda trwa艂a od stacji do stacji: feldjegier bij膮cy furmana, furman bij膮cy konia. Ludzie bici a bezbronni wy偶ywali si臋 w biciu istot bardziej bezbronnych od siebie. Bity ch艂op bi艂 sw膮 偶on臋, bita ch艂opska 偶ona bi艂a swe dziecko. 呕ycie rodzinne w Rosji by艂o okrutne, bolesne.
Zreszt膮 za czas贸w dzieci艅stwa Dostojewskiego bito wszystkich od g贸ry do do艂u pa艅stwa. Bito ch艂op贸w, bito 偶o艂nierzy, bito dzieci, uczni, student贸w, kadet贸w. Bito ze w艣ciek艂o艣ci, z gniewu, pod wp艂ywem pija艅stwa, bito tytu艂em wyrzeczonej przez s膮d kary, wtedy nawet mordowano biciem okrutnie: 3000 pa艂ek, 1000 r贸zeg; bito dyscyplinarnie, bito pedagogicznie, bito dla 偶artu. Wy偶ej cytowany baron Wrangel mia艂 cztery lata za czas贸w wojny krymskiej. Ubrano malca w mundur 偶o艂nierza pospolitego ruszenia. Id膮c w towarzystwie swej nia艅ki po desce rzuconej na topniej膮cy 艣nieg w Ogrodzie Letnim w Petersburgu spotka艂 nadspodziewanie Miko艂aja I. Malec wlaz艂 w mokry 艣nieg, wyprostowa艂 si臋 i odda艂 zr臋cznie honory wojskowe.
Pi臋kny jak Apollo cesarz by艂 ju偶 wtedy stary, ale wci膮偶 wysmuk艂y, olbrzymi, w z艂ocistym he艂mie na g艂owie.
- Pospolitak? - zapyta艂 ch艂opca.
- Tak jest, Wasza Cesarska Mo艣膰 - krzykn膮艂 ten s艂u偶bi艣cie.
- Kto tw贸j ojciec? - zapyta艂 cesarz, ub贸stwiaj膮cy musztr臋 wojskow膮 i ubawiony 偶o艂niersk膮 sprawno艣ci膮 malutkiego jegomo艣cia.
Ch艂opczyk wymieni艂 tytu艂y i stanowisko swego ojca.
- Aa... pami臋tam... powiedz tatusiowi, 偶eby bi艂 ci臋 cz臋艣ciej... czik, czik, czik, to po偶yteczne dla takich jak ty.
Dostojewski urodzi艂 si臋 jako drugi syn sztab-lekarza, b臋d膮cego ordynatorem wojskowego szpitala w Moskwie. Mia艂 starszego o rok brata Micha艂a, m艂odsz膮 o rok siostr臋 Barbar臋 oraz czworo jeszcze m艂odszego rodze艅stwa: Andrzeja, Wier臋, Miko艂aja i Aleksandr臋. Ca艂a ta liczna rodzina mie艣ci艂a si臋 w dw贸ch pokojach, w jednym za drewnian膮 przegrod膮 sta艂o 艂o偶e ma艂偶e艅skie lekarza i jego 偶ony, w drugim za tak膮偶 przegrod膮 spa艂a liczna dziatwa z cz臋艣ci膮 s艂u偶by. Reszta s艂u偶by mie艣ci艂a si臋 w kuchni, w stajni, wozowni i w sk艂adach. S艂u偶by tej by艂o bardzo niewiele, zaledwie... siedem os贸b. W owych czasach by艂a to n臋dza. Aleksander Herzen, p贸藕niej jeden z najwybitniejszych rewolucjonist贸w europejskich, by艂 r贸wie艣nikiem Dostojewskiego i tak偶e mieszka艅cem Moskwy. W domu jego bogatego ojca us艂ugiwa艂o mu a偶 sze艣膰dziesi膮t os贸b s艂u偶by: kamerdyner贸w, lokai, kredensarzy, panien s艂u偶膮cych, pokoj贸wek, stangret贸w, forysi贸w, stajennych, kucharzy, kuchcik贸w, pomywaczek. Nie by艂o wodoci膮g贸w, centralnego ogrzewania, tramwai, nawet doro偶ek. Nadmiar s艂u偶by znajdowa艂 zaj臋cie. Lekarz Dostojewski musia艂 mie膰 konie, bo mia艂 praktyk臋 na mie艣cie, ale Dostojewscy byli biedni, nie mieli nawet lokaja. Gdy pani Dostojewska sk艂ada艂a wizyty 偶onom prze艂o偶onych swego m臋偶a, str贸偶 pp. Dostojewskich myl jako tako g臋b臋 i r臋ce, na zmierzwiony 艂eb wk艂ada艂 tr贸jgraniasty kapelusz, a na 艣mierdz膮ce cia艂o p艂aszcz ze 艣wiec膮cymi guzikami i szed艂 ze sw膮 pani膮, wzgl臋dnie stawa艂 z ty艂u za karet膮.
Dostojewski, ju偶 pod koniec swego 偶ycia, o艣wiadczy艂 w jakiej艣 notatce autobiograficznej: "Rodzina moja by艂a rodzin膮 rosyjsk膮 i bogobojn膮." W tych偶e czasach w rozmowie z bratem Andrzejem wspomina艂 rodzic贸w jako wz贸r ludzi przywi膮zanych do ogniska rodzinnego. Ten偶e brat Andrzej napisa艂 pami臋tniki, do艣膰 zreszt膮 nudziarskie i g艂upawe, w kt贸rych polemizuje ze s艂uchami o swoim ojcu. Wed艂ug bowiem powszechnej opinii publicznej, ojciec Dostojewskich, lekarz Micha艂 Andrzejewicz Dostojewski, by艂 pijakiem, rozpustnikiem i tyranem.
Twierdzenia Dostojewskiego o "bogobojno艣ci" jego rodziny wyp艂ywa艂y zapewne ze zrozumia艂ej i naturalnej niech臋ci do skar偶enia si臋 na swoje dzieci艅stwo, z idealizacji ojca i matki. Ale literacka tw贸rczo艣膰 Dostojewskiego obna偶a nam prawd臋 o jego dzieci艅stwie. Obna偶a nam mimo woli, nie rozumiej膮c, 偶e j膮 zrozumiemy. Oto przede wszystkim w ca艂ej tej tw贸rczo艣ci, pocz膮wszy od nowel Dostojewskiego, pisarza pocz膮tkuj膮cego, a sko艅czywszy na arcydzie艂ach powie艣ciowych dojrza艂ego geniusza, zawsze i wsz臋dzie s艂ycha膰 p艂acz upokarzanego dziecka, skrytego, dumnego, lecz nad wyraz nieszcz臋艣liwego, krzywdzonego przez ojca lub dziadka, lub w og贸le osoby bliskie z rodziny. P艂acz ten nie ucich艂 nigdy. Prawie w ka偶dym utworze Dostojewskiego, zw艂aszcza w m艂odszych latach, figuruje dziecko krzywdzone. Natomiast dzieci szcz臋艣liwe zdarzaj膮 si臋 rzadko, prawie nigdy. To co艣 chyba jeszcze znaczy.
Wed艂ug twierdze艅 wielu os贸b, plugaw膮 posta膰 starego Karamazowa z Braci Karamazow, wzorowa艂 Dostojewski na postaci w艂asnego ojca. W pewnym li艣cie prywatnym przyznaje si臋 Dostojewski, 偶e znany jest mu typ starca "lubie偶nego i sentymentalnego". W艂a艣nie Karamazow by艂 taki lubie偶ny - i sentymentalny i czyta艂 synom poezje Karamzina. Stary Dostojewski r贸wnie偶 czyta艂 dzieciom poezje Karamzina. Starego Karamazowa morduje jego syn nieprawy we wsi Czeremosznia. Wie艣 tego imienia nale偶a艂a do ojca Dostojewskiego i on tak偶e w niej zosta艂 zamordowany, jakkolwiek nie przez syna, lecz przez ch艂op贸w. Rzecz tak si臋 mia艂a: ojciec Dostojewskiego kupi艂 dwie wioszczyny, bardzo zreszt膮 mizerne, z domkiem o dw贸ch izbach, tak 偶e wszystkie jego dzieci nie mog艂y jednocze艣nie przyje偶d偶a膰 na lato. Po 艣mierci 偶ony zamieszka艂 na wsi stale, tylko z najm艂odszymi dzie膰mi, i mimo sk膮pstwa i niedostatku za艂o偶y艂 sobie ma艂y haremik. Jednocze艣nie pijany by艂 od rana do nocy i okrutnie tyranizowa艂 ch艂op贸w. Ci ostatni wreszcie go zamordowali. Rzecz charakterystyczna: spadkobiercy Dostojewskiego, a raczej opieka, kt贸ra zast臋powa艂a interesy jego nieletnich dzieci, nie wszcz臋艂a procesu o morderstwo, gdy偶 w razie ujawnienia morderstwa wszyscy m臋偶czy藕ni z wioski Czeremosznia poszliby na Sybir, czyli byliby straceni jako w艂asno艣膰 i doch贸d. Wioski starego Dostojewskiego nazywa艂y si臋 Darowoje i Czeremosznia, wszystkiego tam by艂o sto pi臋膰dziesi膮t dusz ludzkich, w tym robotnik贸w m臋偶czyzn zaledwie trzydziestu, reszta kobiety, starcy i dzieci. Warto艣膰 tego wynosi艂a oko艂o 12000 rubli bez potr膮cenia d艂ug贸w.
Szko艂a 艣rednia. Dostojewski oddany by艂 do pensjonatu dla ch艂opc贸w, w kt贸rym sp臋dzi艂 lat kilka. W powie艣ciach jego figuruj膮 ch艂opcy upokarzani w szkole z powodu swego pochodzenia, biedy, aluzji do rodzic贸w. Bohater powie艣ci Wyrostek, tak bardzo nam przypominaj膮cy m艂odego Dostojewskiego, wci膮偶 s艂yszy od swoich pedagog贸w. "Jeste艣 pod艂ego pochodzenia, prawie lokajskiego." Andrzej Dostojewski by艂 oddany do podobnego pensjonatu, jeszcze bardziej wzorowego i bogobojnego, i wspomina, 偶e w klasie wst臋pnej wszyscy nieletni ch艂opcy zmuszani byli do pederastii.
Niania-piastunka w rodzinie Dostojewskich nazywa艂a si臋 Alena. Imieniem tym nazwa艂 Dostojewski potworn膮 ropuch臋-lichwiark臋, kt贸r膮 student Raskolnikow do艣膰 s艂usznie morduje, a kt贸ra za 偶ycia zn臋ca si臋 nad swoj膮 dobr膮 siostr膮. Natomiast do innego swego wspomnienia z dzieci艅stwa nawraca Dostojewski do艣膰 cz臋sto, a偶 wreszcie w 1876 r. szczeg贸艂owo je opisuje pt. Ch艂op Marej. Mia艂 w贸wczas lat dziewi臋膰 i cierpia艂 na halucynacje. By艂 bardzo jasny, bardzo s艂oneczny, gor膮cy, duszny, bezwietrzny dzie艅. Ma艂y Dostojewski bawi艂 si臋 w zagajniku i wycina艂 sobie witk臋 z brz贸zki, gdy raptem us艂ysza艂 okrzyk: "Wilk biegnie!" Jak wariat, przestraszony i nieszcz臋艣liwy, zacz膮艂 ucieka膰 i wpad艂 na ch艂opa, kt贸ry ora艂, a on u艣miechn膮艂 si臋 do niego, pog艂adzi艂 go po twarzy, uspokoi艂.
Przy czytaniu tego opowiadania nasuwa si臋 pytanie, czy wszyscy inni tak偶e g艂askali i uspokajali to dziecko, gdy mia艂o halucynacje?
Jeszcze jedno wspomnienie. Dostojewski pami臋ta, jak przyst臋powa艂 do komunii. W ko艣ciele prawos艂awnym do komunii przyst臋puj膮 dzieci nieletnie, nawet niemowl臋ta. Dostojewski pami臋ta, jak w chwili komunii w okno cerkwi wlecia艂 go艂膮bek i innym oknem wylecia艂.
Dalszymi wst臋pnymi Dostojewskiego byli jego dziad ojczysty, Andrzej Dostojewski, duchowny prawos艂awny w Brac艂awiu, mie艣cie przed rozbiorami Rzeczypospolitej Polskiej nale偶膮cym do Polski, oraz dziad ze strony matki, Teodor Nieczajew, kupiec moskiewski.
Do jakiego stanu nale偶a艂 Dostojewski? Ludno艣膰 贸wczesnej Rosji dzieli艂a si臋 na stany: szlacht臋, duchowie艅stwo, kupc贸w, mieszczan, ch艂op贸w i kilka grup innych, po艣rednich. Matka Dostojewskiego wyra藕nie nale偶a艂a do stanu kupieckiego. Rodzina jej by艂a do艣膰 zamo偶na i do艣膰 znana. Ale za czas贸w dzieci艅stwa Dostojewskiego kupcy jeszcze w og贸le do spo艂ecze艅stwa nie nale偶eli. Inteligencja rosyjska sk艂ada艂a si臋 ze szlachty i urz臋dnik贸w, wzgl臋dnie oficer贸w. Zreszt膮 specjalno艣ci膮 rosyjskiego uk艂adu spo艂ecznego by艂o, 偶e w nim ka偶dy szlachcic musia艂 by膰 albo urz臋dnikiem, albo oficerem, a ka偶dy oficer lub urz臋dnik by艂 szlachcicem. Nie znaczy to jednak, aby nie by艂o towarzyskich r贸偶nic pomi臋dzy tymi grupami. Od czas贸w Piotra Wielkiego ka偶dy szlachcic musia艂 "s艂u偶y膰", tzn. by膰 albo oficerem, albo urz臋dnikiem. M贸g艂 zreszt膮 "s艂u偶y膰" kr贸tko, poprzesta膰 na uzyskaniu rang najni偶szych, poda膰 si臋 do dymisji i reszt臋 偶ycia sp臋dzi膰 poza ambicjami pa艅stwowymi. Urz臋dnicy rosyjscy dzielili si臋 na czterna艣cie rang o nazwach dziwacznych o brzmieniu niemieckim. Najni偶sz膮 rang膮 by艂 kole偶ski registrator, najwy偶sz膮 - rzeczywisty radca tajny. Urz臋dnik, wzgl臋dnie oficer nie-szlachcic, gdy otrzymywa艂 rang臋 najni偶sz膮, zyskiwa艂 jednocze艣nie szlachectwo osobiste, a po kilku rangach w g贸r臋 otrzymywa艂 szlachectwo dziedziczne dla siebie i dla potomstwa. W zwi膮zku z systemem powy偶szym ka偶dy szlachcic wpisywany by艂 do gubernialnych ksi膮g szlacheckich. Ksi膮g takich by艂o sze艣膰. Do pierwszej i sz贸stej wpisywana by艂a szlachta w艂a艣ciwa, przy czym ksi臋ga sz贸sta zwa艂a si臋 "aksamitn膮" i przeznaczona by艂a dla rodzin staro偶ytnych. Do ksi臋gi czwartej wpisywana by艂a szlachta cudzoziemska, do pi膮tej szlachta utytu艂owana: ksi膮偶臋ta, hrabiowie i baronowie, a do ksi臋gi drugiej i trzeciej w艂a艣nie ci oficerowie i urz臋dnicy, kt贸rzy swe szlachectwo nabyli przez nabycie odpowiedniej rangi urz臋dniczej czy oficerskiej, oraz ich potomstwo. Jak widzimy, r贸偶nica pomi臋dzy szlachcicem z pochodzenia a szlachcicem z urz臋du zalegalizowana by艂a w spos贸b dyskretny, ale tym niemniej stanowczy.
C贸rka wielkiego Dostojewskiego napisa艂a wspomnienia o swoim ojcu, w kt贸rych wspominaj膮c o szlachcie dziedzicznej rosyjskiej powiada, 偶e z pisarzy rosyjskich nale偶a艂y do tej szlachty rodziny Turgieniew贸w i Dostojewskich.
Ot贸偶 Turgieniew贸w tak, ale Dostojewskich nie. Turgieniew, jak i wielu innych wsp贸艂czesnych Dostojewskiemu pisarzy rosyjskich, pochodzi艂 zar贸wno po mieczu, jak i po k膮dzieli ze szlachty rosyjskiej herbowej, uposa偶onej maj臋tno艣ciami. Natomiast Dostojewski tylko dlatego by艂 szlachcicem, 偶e jego ojciec, jako lekarz wojskowy, otrzyma艂 odpowiedni膮 rang臋.
Nale偶y tu jeszcze wyja艣ni膰, 偶e niekt贸rzy Rosjanie owych czas贸w powo艂ywali si臋 na swe pochodzenie ze staro偶ytnego rodu nie przez snobizm, lecz pod wp艂ywem... uczu膰 demokratycznych. Za czas贸w Mussoliniego za ochron臋 demokracji uchodzi艂 w艂oski senat, pomimo swego do艣膰 arystokratycznego charakteru, poniewa偶 by艂a to jedyna w 贸wczesnym pa艅stwie w艂oskim instytucja, kt贸ra nie uleg艂a faszyzacji. Podobnie by艂o z instytucj膮 starej szlachty w dyktatorialno-biurokratycznym ustroju Rosji miko艂ajowskiej. Przecie偶 by艂a to jedyna legalnie uznana instytucja niezale偶na od cesarskiej nominacji. Przecie偶 szlachectwo nabywa艂o si臋 przez urodzenie, a wi臋c bez udzia艂u biurokracji. Tote偶 w demokratycznych powie艣ciach rosyjskich zdarzaj膮 si臋 ludzie wydaj膮cy okrzyk: "Jestem szlachcicem dziedzicznym", i demokratyczni czytelnicy czytali to bez uczucia pot臋pienia, lecz z sympati膮. Ot贸偶 Dostojewscy do tej szlachty dziedzicznej nie nale偶eli.
C贸rka Dostojewskiego jest, co prawda, innego zdania. Ca艂e jej pami臋tniki - wyra藕nie maniackie i bezsensowne (Dostojewski w grobie by si臋 wywr贸ci艂, gdyby je czyta艂) - oparte s膮 na za艂o偶eniu, i偶 Dostojewski pochodzi艂 z litewsko-szlacheckiej rodziny Dostojewskich, i st膮d Lubow Dostojewska swego ojca, tego ultra-Rosjanina, wci膮偶 nazywa Litwinem i w ka偶dym jego ge艣cie, nawet w kupowaniu cukierk贸w dla dzieci, widzi atawistyczne cechy litewskich przodk贸w.
Rodzina szlachecka Dostojewskich herbu Radwan istnia艂a rzeczywi艣cie w wojew贸dztwie poleskim Rzeczypospolitej Polskiej. Istnieje te偶 po dzi艣 dzie艅 w Polsce wie艣 Dostojewo, kt贸ra do tej rodziny nale偶a艂a. W herbarzach polskich czytamy o tych Dostojewskich nosz膮cych wybitnie polskie imiona chrzestne, jak Stanis艂aw, Bogumi艂, Leon, Szcz臋sny, etc. Byli to katoliccy fundatorzy ko艣cio艂贸w i klasztor贸w katolickich, piastowali oni r贸偶ne urz臋dy ziemskie w Rzeczypospolitej. Sk膮d skromny duchowny prawos艂awny w Brac艂awiu mia艂by mie膰 co艣 z nimi wsp贸lnego? Zbieg nazwisk nie m贸wi tu zbyt wiele. Jednod藕wi臋kowo艣膰 nazwisk zdarza si臋 w Polsce bardzo cz臋sto i wcale nie jest dowodem pokrewie艅stwa. Czasami nawet ch艂opi nosili nazwisko swego pana. Natomiast trzeba wiedzie膰, 偶e katolicyzm rzymski by艂 w Polsce nie tylko wyznaniem panuj膮cym, lecz tak偶e religi膮 wy偶szych klas spo艂ecznych. Porzucenie go oznacza艂o wtedy, w XVII i XVIII wieku, dobrowoln膮 degradacj臋 spo艂eczn膮 i by艂o ma艂o prawdopodobne. Zreszt膮 gdyby brac艂awski duchowny prawos艂awny istotnie by艂 Dostojewskim herbu Radwan, to zwa偶ywszy, 偶e Brac艂aw za jego 偶ycia nale偶a艂 do Polski, mia艂by niew膮tpliwie zaznaczone to w papierach i ojciec Dostojewskiego nie by艂by wpisany do trzeciej, lecz do pierwszej ksi臋gi szlacheckiej. Przykro mi, ale nie wierz臋, aby szlachta litewska mog艂a si臋 upomina膰 o genialnego Rosjanina jako o jednego ze swoich.
Dostojewski zar贸wno w 偶yciu, jak w swej tw贸rczo艣ci ma kompleks cz艂owieka upokarzanego, dra偶liwego, dbaj膮cego o podkre艣lanie, 偶e jest r贸wny innym, a jednak wci膮偶 ujawniaj膮cego jaki艣 niepok贸j w tej sprawie. Jego bohaterzy wci膮偶 s膮 upokarzani i wci膮偶 bior膮 przesadnie to do serca. Dane biograficzne, kt贸rymi dzi艣 rozporz膮dzamy, t艂umacz膮 nam 藕r贸d艂a tej dra偶liwo艣ci. Dostojewski mia艂 smutne, nieprzyjemne dzieci艅stwo. W 贸wczesnej hierarchii spo艂eczno-towarzyskiej mia艂 lokat臋 r贸wnie偶 nieprzyjemn膮, niby legalnie by艂 szlachcicem, ale wci膮偶 si臋 styka艂 ze szlacht膮 w lepszym gatunku. Zapytajcie Balzaca, fa艂szuj膮cego swe nazwisko na de Balzac, jak膮 rol臋 w tamtych czasach odgrywa艂y owe cierpienia snobistyczne. Dostojewski ultra-Rosjanin, Dostojewski nienawidz膮cy katolicyzmu i Polak贸w powo艂uje si臋 na tych Dostojewskich herbu Radwan, aby cho膰 troch臋 poz艂oci膰 sobie ko艂ysk臋.
Na zako艅czenie tego rozdzia艂u zapytajmy si臋 o seksualne pierwiosnki Dostojewskiego za czas贸w jego dzieci艅stwa. Wiemy, 偶e ulega halucynacjom, s艂yszy urojone krzyki w艣r贸d zupe艂nej ciszy, 偶e p贸藕niej stanie si臋 epileptykiem, 偶e w swych pierwszych utworach literackich widzi siebie w jakiej艣 um臋czonej, masochistycznej roli. Po艣wi臋ca si臋 zawsze dla kobiety, kt贸ra albo kocha kogo艣 innego, albo oddaje si臋 komu艣 innemu. Mamy prawo przypuszcza膰, 偶e pobudliwo艣膰 seksualna ockn臋艂a si臋 w Dostojewskim do艣膰 wcze艣nie. Doszed艂 do nas opis jego i jego braci zabawy w koniki. W Rosji je偶d偶ono tr贸jkami, zaprz臋gano silnego konia po艣rodku, dwa s艂absze po bokach. Mali ch艂opcy Dostojewscy na wsi u swego ojca bawili si臋 w tr贸jki. Ka偶dy z nich mia艂 swoj膮 tr贸jk臋, zaprz臋gaj膮c jako 艣rodkowego konia ma艂ych ch艂opc贸w, syn贸w poddanych swego ojca (tych poddanych, kt贸rzy tego ojca p贸藕niej zabili), a po dwie ma艂e dziewczynki jako koby艂ki po bokach. Przy tym bawiono si臋 tak偶e w kupno i sprzeda偶 tych konik贸w, na艣laduj膮c zachowanie si臋 kupuj膮cych i ich gesty, zaobserwowane na ko艅skim jarmarku. Ogl膮dano ma艂ym koby艂kom z臋by, 艣ciskano musku艂y na nogach, zadzierano nogi w g贸r臋, aby sprawdzi膰, czy kopyta nie p臋kni臋te. Ludzie zrodzeni w Anglii nie znaj膮 tych podmuch贸w 艣wie偶ego wiatru, kt贸re u nas wiej膮, gdy 艣niegi taj膮, i tego zapachu ziemi mokrej od 艣wie偶o stajanego 艣niegu.
III S艁AWA I KOPNI臉CIE
W lutym 1837 roku umiera matka Dostojewskiego. Wiosn膮 tego roku Dostojewski zachorowa艂 na gard艂o i straci艂 g艂os. Choroba ta zostawi艂a 艣lad na zawsze, do ko艅ca 偶ycia b臋dzie m贸wi艂 gard艂owym, cichym g艂osem. W maju Dostojewski wraz ze swym starszym bratem Micha艂em wyje偶d偶aj膮 do Petersburga celem wst膮pienia do szko艂y in偶ynier贸w wojskowych. Na razie umieszczeni s膮 w prywatnym zak艂adzie Kostomarowa, przygotowuj膮cym do tej szko艂y. Od tego czasu Dostojewski staje si臋 i pozostaje petersburszczaninem. B臋dzie p贸藕niej mieszka艂 po r贸偶nych k膮tach 艣wiata, w Syberii, w 艣rodkowej Azji, w niemieckim Dre藕nie, nad Jeziorem Genewskim, we Florencji, ale genius loci Petersburga towarzyszy膰 mu b臋dzie zawsze, b臋dzie mu zapala艂 艣wiece lub lamp臋 naftow膮 przy jego stole do pisania i b臋dzie mu je gasi艂 dopiero nad ranem, gdy偶 Dostojewski pracowa艂 nocami. Jedyny krajobraz, kt贸ry b臋dzie do Dostojewskiego przemawia艂 i b臋dzie go wzrusza艂, to krajobraz prostych, szerokich ulic Petersburga, wiosenn膮 i letni膮 noc膮 bia艂ych od bia艂ego, bezsennego nieba, jesieni膮 i zim膮 mglistych, ciemnych, z ogniskami pal膮cymi si臋 w 艣niegu na rogach ulic. Ulice te maj膮 sw贸j specyficzny zapach, b臋d膮cy mieszanin膮 zapachu dziegciu, zgni艂ego b艂ota i powroz贸w. Petersburg jak magnes poci膮ga ku sobie m贸zg Dostojewskiego, bia艂e noce Petersburga wci膮偶 s膮 przedmiotem jego s艂odkich marze艅. Dostojewski to poeta, pisarz Petersburga.
Oto jest przyk艂ad stosunku Dostojewskiego do miasta, kt贸rego by艂 synem adoptowanym:
"...uwa偶am petersburski ranek, ten, zdawa艂oby si臋, najbardziej prozaiczny ranek na kuli ziemskiej, za nieomal najbardziej fantastyczny na ca艂ym 艣wiecie. To jest m贸j osobisty pogl膮d lub raczej - moje wra偶enie, lecz obstaj臋 przy nim. W taki to petersburski ranek, zgni艂y, wilgotny, mglisty, dziki pomys艂 jakiego艣 Puszkinowskiego Hermana z Damy Pikowej powinien si臋 jeszcze wzm贸c. Ten Herman, c贸偶 to za typ kolosalny, ca艂kowicie i nies艂ychanie petersburski, z petersburskiego okresu. Do mnie ze sto razy podczas tej mg艂y powraca艂o dziwaczne, lecz dokuczliwe i natr臋tne pytanie: No i c贸偶, je艣li rozejdzie si臋 ca艂a ta mg艂a i p贸jdzie do g贸ry, czy nie p贸jdzie z ni膮 razem to zgni艂e i o艣liz艂e miasto, czy nie rozejdzie si臋 z mg艂膮 i nie-zniknie jak dym, pozostawiaj膮c na swoim miejscu dawne fi艅skie b艂oto i tylko po艣rodku, dla ozdoby, je藕d藕ca z br膮zu na gor膮co dysz膮cym, zagnanym koniu? Jednym s艂owem, nie mog臋 wyrazi膰 w艂a艣ciwie swoich wra偶e艅, wszystko to fantazje czy te偶 poezje, to znaczy bzdurstwo, a jednak cz臋sto zadawa艂em sobie i wci膮偶 jeszcze zadaj臋 bezmy艣lne pytanie: Oto wszyscy kr臋c膮 si臋, miotaj膮 si臋, a kto wie, mo偶e to wszystko sen i w og贸le nie ma 偶adnego cz艂owieka prawdziwego, 偶adnego czynu rzeczywistego? Kto艣 si臋 obudzi, komu si臋 to wszystko 艣ni, i wszystko zniknie..."
Z zak艂adu Kostomarowa dostaje si臋 Dostojewski w styczniu 1838 r. do szko艂y in偶ynier贸w wojennych, mieszcz膮cej si臋 w Michaj艂owskim Zamku, w kt贸rym trzydzie艣ci siedem lat przedtem zamordowany zosta艂 cesarz Pawe艂 I, gmachu pos臋pnym, mrocznym, pe艂nym legend i wsz臋dzie w艂贸cz膮cych si臋 duch贸w, kt贸rych wyp艂oszy膰 nie potrafi艂y krzykliwe komendy wojskowe i gwar m艂odzie偶y. Wychowankowie szko艂y nie nosili nazwy "junkra", jak wychowankowie innych szk贸艂 podobnych, lecz "konduktor贸w". P贸藕nymi wieczorami siadywa艂 Dostojewski w wykuszu okiennym, w rogowej sali, kt贸ra "konduktorom" s艂u偶y艂a za dortuar, i tu, st艂oczony pomi臋dzy dwoma grubymi 艣cianami ogromnego zamczyska i oknem, za kt贸rym by艂o albo bia艂o, gdy to by艂a wiosna, albo czarno i zimno, kilkana艣cie stopni poni偶ej zera, gdy to by艂a zima, Dostojewski pracowa艂. Sawieljew, oficer-dozorca, s膮dzi艂, 偶e przygotowuje lekcje. Ale on ju偶 rozpocz膮艂 sw膮 prac臋 literack膮.
Poza tym Dostojewski w tej szkole czu艂 si臋 samotny, los go roz艂膮czy艂 z bratem Micha艂em, kt贸ry studiowa艂 w Rewlu, by艂 odosobniony od innych, milcz膮cy, zamy艣lony, karny i pos艂uszny. Jak w innych szko艂ach wojskowych w Rosji, istnia艂 tu zwyczaj zn臋cania si臋 starszych koleg贸w nad m艂odszymi. Wed艂ug "tradycji" tych szk贸艂 starszy kolega ma nieograniczon膮 w艂adz臋 nad m艂odszym. Jeszcze osiemdziesi膮t lat p贸藕niej od czas贸w opisywanych, bo w 1914 r., m贸j znajomy, student uniwersytetu, z powodu wojny znajduj膮cy si臋 w szkole oficer贸w kawalerii, budzony by艂 w nocy przez starszego koleg臋, kt贸ry kaza艂 mu stawa膰 na czworaki, bra膰 papier klozetowy w z臋by, siada艂 na niego konno i kaza艂 si臋 wie藕膰 do wychodka. Przeciw tego rodzaju prostactwom zbuntowa艂 si臋 raz kolega Dostojewskiego, "konduktor" Radecki, p贸藕niejszy bohater Szipki, jeden z najwybitniejszych genera艂贸w wojny rosyjsko-tureckiej w 1878 r. Wielu z koleg贸w Dostojewskiego zrobi艂o du偶e kariery w wojsku. Starszymi od niego byli: Totleben, obro艅ca Sewastopola, i Kaufman, zdobywca Azji 艢rodkowej Na tw贸rczo艣膰 Dostojewskiego pobyt w tej szkole nie wywar艂 wi臋kszego wp艂ywu.
Zaprzyja藕ni艂 si臋 tylko z Szyd艂owskim, z kt贸rym m贸g艂 rozmawia膰 o literaturze, romantyzmie, Byronie; kt贸ry sam pisywa艂 pi臋kne wiersze. Szyd艂owski to pierwsza posta膰 z dostojewszczyzny w 偶yciorysie Dostojewskiego. Utalentowany, rokuj膮cy jak najwi臋ksze pod ka偶dym wzgl臋dem nadzieje, po sko艅czeniu szko艂y zerwa艂 nie tylko ze s艂u偶b膮 wojskow膮, ale tak偶e ze stolic膮 i z miastem, przeni贸s艂 si臋 do swego maj膮tku na wie艣 i zajmowa艂 si臋 po kolei albo pija艅stwem w towarzystwie oficer贸w stacjonuj膮cego niedaleko pu艂ku dragon贸w, kt贸rych ugaszcza艂 i kt贸rym deklamowa艂 swoje utwory pornograficzne, albo, przeciwnie, nak艂ada艂 szat臋 mnicha i szed艂 do klasztoru, w kt贸rym si臋 modli艂 i wykonywa艂 us艂ugi poni偶aj膮ce. Bies rozpusty budzi艂 si臋 w nim jednak niespodziewanie i nagle, tote偶 miejscowy biskup zabroni艂 wpuszcza膰 Szyd艂owskiego za bram臋 monasteru. W ko艅cu Szyd艂owski rozpi艂 si臋 zupe艂nie i czyta艂 ch艂opom Ewangeli臋 przed drzwiami szynk贸w.
W czerwcu 1839 r. ojciec Dostojewskiego zostaje zamordowany przez ch艂op贸w. Siostra jego Barbara w roku nast臋pnym wychodzi za m膮偶 za pana Kariepina, kt贸ry zostaje opiekunem maj膮tku nieletniego rodze艅stwa. W sierpniu 1840 Dostojewski zostaje polowym chor膮偶ym, a jesieni膮 nast臋pnego in偶ynierem-podporucznikiem. Ma ju偶 w艂asne mieszkanie, a raczej mieszkania, bo je ci膮gle zmienia. Cierpi bied臋, g艂oduje. Przegl膮daj膮c odpowiednie dokumenty i listy przekonujemy si臋, 偶e przykre te okoliczno艣ci wynikaj膮 z w艂asnej jego winy. Oto przyk艂ad charakterystyczny. Dnia 1 lutego 1847 otrzymuje Dostojewski 1000 rubli od Kariepina jako spieni臋偶on膮 cz臋艣膰 spadku. Kwota ta wystarcza艂a w贸wczas na utrzymanie ca艂oroczne. Dostojewski wydaje j膮 w ci膮gu jednego wieczora na bilard, gr臋 w domino i wystawn膮 kolacj臋 w restauracji Dominika. Dostojewski rozpoczyna ju偶 swoje 偶ycie wype艂nione pisaniem list贸w b艂agaj膮cych o po偶yczk臋, ci膮g艂ego wyczekiwania pieni臋dzy i pr臋dkiego ich marnotrawienia, gdy wreszcie nadejd膮. 呕ycie to uporz膮dkuje i uzdrowi dopiero Ania. W pa藕dzierniku 1844 otrzymuje Dostojewski nareszcie upragnion膮 dymisj臋 z wojska wraz z awansem z in偶yniera-podporucznika na in偶yniera-porucznika.
Pierwsza powa偶na praca Dostojewskiego nazywa si臋 Biedni ludzie. Przedtem pisywa艂 tylko t艂umaczenia z francuskiego i wp贸艂dziecinne jakie艣 dramaty historyczne. Biedni ludzie zrodzili si臋 z noweli pt. P艂aszcz wielkiego Gogola. Ten tytan literatury rosyjskiej, s艂owia艅skiej, pomi臋dzy innymi rzeczami swego ol艣niewaj膮cego dorobku pozostawi艂 i t臋 nowel臋 o ma艂ym urz臋dniczku, kt贸rego 偶ycie, los i ustr贸j spo艂eczno-pa艅stwowy tak przycisn臋艂y do ziemi, jak mo偶na sobie wyobrazi膰, 偶e noga jakiego艣 ci臋偶kiego mebla, sto艂u jadalnego czy szafy, przycisn膮膰 mo偶e do ziemi 膰m臋, pluskw臋 czy paj膮ka. Wsp贸艂czucie dla urz臋dniczka zmia偶d偶onego, a przecie偶 maj膮cego jakie艣 tam ludzkie ambicje, stanowi tre艣膰 noweli P艂aszcz i z tej noweli wysz艂a ca艂a tw贸rczo艣膰 Dostojewskiego, od Biednych ludzi, po raz pierwszy wydrukowanych w styczniu 1846, a偶 do Skrzywdzonych i poni偶onych w 1861. W tym okresie Dostojewski jeszcze przewa偶nie wcale nie jest Dostojewskim, a tylko kontynuatorem P艂aszcza, uczniem P艂aszcza i kopia艂em P艂aszcza, i to tylko P艂aszcza, a bynajmniej nie ca艂ego Gogola! Przez te kilkana艣cie lat Dostojewski tylko kilka razy rozwiera艂 swe nietoperze skrzyd艂a i pr贸bowa艂 wzlecie膰 nie jako P艂aszcz Gogola, lecz jako p贸藕niejszy Dostojewski, i to mu si臋 jednak nie udaje, po kilku rozpaczliwych uderzeniach skrzyde艂 upada na ziemi臋. Ale i w p艂aszczowo-gogolowskim repertuarze Dostojewski Gogolowi nie dor贸wnuje. P贸藕niej, w ostatnich dziesi膮tkach lat XIX wieku, Antoni Czech贸w stanie si臋 tak偶e kontynuatorem P艂aszcza, ale ile偶 do tej kontynuacji wniesie w艂asnego geniuszu.
Powy偶sze nie oznacza, by Dostojewski by艂 na艣ladowc膮. Nie! Po prostu Gogol w P艂aszczu uderzy艂 w klawisz, kt贸ry w Dostojewskim wywo艂a艂 nies艂ychanie silny rezonans, tak nawet silny, 偶e przyt艂umi艂 w nim zdolno艣膰 do oryginalnej tw贸rczo艣ci. Ju偶 poniek膮d wiemy, dlaczego Dostojewski by艂 tak czu艂y na wizj臋 cz艂owieka upokarzanego. To przewra偶liwienie Dostojewskiego w tej dziedzinie, b臋d膮ce niew膮tpliwie skutkiem tego, 偶e sam Dostojewski czuje si臋 stale upokarzany przez wszystkich, odbija si臋 ujemnie na jego tw贸rczo艣ci. Nawet najlepsze z jego "p艂aszczowych" nowel, jak Biedni ludzie, Bia艂e noce i Skrzywdzeni i poni偶eni, s膮 przesentymentalnione i jednocze艣nie przes艂odzone m臋k膮 ludzk膮. U偶ywam wyrazu: przes艂odzone, poniewa偶 rozpami臋tywanie cierpie艅 ludzkich ma w贸wczas dla Dostojewskiego warto艣膰 narkotyku.
Dostojewski czyta swoich Biednych ludzi Grigorowiczowi, tak偶e literatowi, swemu by艂emu koledze ze szko艂y in偶ynier贸w, z kt贸rym obecnie mieszka razem w jednym mieszkaniu. Teraz nast臋puj膮 rozkosze pierwszego tryumfu. Grigorowicz jest zachwycony, biegnie do poety Niekrasowa i u Niekrasowa wobec kilku os贸b odczytuje r臋kopis Dostojewskiego. Wszyscy s膮 zachwyceni, ol艣nieni. Grigorowicz przybieg艂 do Niekrasowa wieczorem, teraz jest ju偶 p贸藕na noc, koniec maja czy pocz膮tek czerwca, czyli 偶e noc jest bia艂a, czyta膰 w pokoju mo偶na nie zapalaj膮c 艣wiat艂a. Grigorowicz powiada: "Dobrych uczynk贸w nie nale偶y odk艂ada膰, chod藕my zaraz powinszowa膰 Dostojewskiemu." Niekrasow Dostojewskiego nie zna, lecz wraz z Grigorowiczem id膮 do niego, budz膮 go, a gdy zmieszany, zdziwiony, zaskoczony siada na 艂贸偶ku, winszuj膮 mu arcydzie艂a. Potem Niekrasow poszed艂 do domu, Grigorowicz do 艂贸偶ka, ale Dostojewski za to wsta艂 z 艂贸偶ka i d艂ugo, d艂ugo, do samego ranka chodzi艂 po pokoju od 艣ciany do 艣ciany. Prze偶ywa艂 chwil臋 powinszowa艅 - od pierwszych s艂贸w swoich go艣ci, od chwili, w kt贸rej zrozumia艂, o co chodzi, a偶 do wyj艣cia Niekrasowa z pokoju. Gdy ko艅czy艂 to sobie wspomina膰, to zaczyna艂 od pocz膮tku. Ju偶 dzwoni艂y na ulicach r贸偶ne dzwonki, ju偶 ha艂asowa艂 ruch uliczny, darli si臋 przekupnie, rozpoczyna艂 si臋 skwar, a Dostojewski wci膮偶 chodzi艂, nie mog膮c si臋 otrz膮sn膮膰 z wra偶enia.
Niekrasow pobieg艂 do krytyka Bieli艅skiego z okrzykiem: "Nowy Gogol pojawi艂 si臋!" - U pana Gogolowie jak grzyby rosn膮 - sceptycznie odpowiedzia艂 Bieli艅ski.
Ale ju偶 kilka dni p贸藕niej Bieli艅ski 艣ciska艂 r臋k臋 Dostojewskiego i wo艂a艂:
- Czy pan zdaje sobie spraw臋 z tego, co pan napisa艂? Czy pan wie, 偶e stworzy艂 pan arcydzie艂o?
Teraz przedstawi膰 musimy czytelnikowi to ko艂o os贸b, w kt贸re wchodzi Dostojewski po sukcesie odczytania Biednych ludzi. Wymie艅my na razie tylko kilku, mianowicie Panajewa, Niekrasowa, Turgieniewa i Herzena.
Nazwisko Panajewa niewiele m贸wi czytelnikowi. Panajew by艂 dziennikarzem, felietonist膮, pisywa艂 rzeczy dobre, lecz zbyt zaktualizowane, wi臋c umar艂y one razem z nim. Pochodzi艂 z bogatej i arystokratycznej rodziny, kt贸ra zawsze mia艂a inklinacj臋 do literatury. Jego wujaszek, dyrektor kancelarii cesarskiej, pisywa艂 idylliczne poezje o pasterkach, z kt贸rych siostrzeniec si臋 natrz膮sa艂. Jak ju偶 wspomnia艂em, ka偶dy szlachcic musia艂 w Rosji s艂u偶y膰, ale Panajew tak zirytowa艂 swoich zwierzchnik贸w nies艂ychan膮 szeroko艣ci膮 swoich pasiastych modnych spodni, 偶e z 艂atwo艣ci膮 otrzyma艂 dymisj臋, zw艂aszcza 偶e do biura zjawia艂 si臋 raz na p贸艂 roku. Panajew kocha艂 literatur臋 i snobizowa艂 si臋 do wybitnych literat贸w. By艂 to cz艂owiek dobry, nienawidzony za z艂y j臋zyk. Lubi艂 zwraca膰 na siebie uwag臋, dlatego te偶 o偶eni艂 si臋 z c贸rk膮 aktora, jedn膮 z najszykowniejszych kobiet w Petersburgu, mia艂 wspania艂y zaprz臋g, ubiera艂 si臋 z przesadn膮 elegancj膮, aklimatyzuj膮c w Petersburgu nowinki mody paryskiej. By艂 oczywi艣cie radyka艂em spo艂ecznym, z g贸ry si臋 pisa艂 na wszystko, co by艂o najradykalniejsze, a nawet ch艂op贸w swoich uwalnia艂, jak tylko m贸g艂, co zreszt膮 dopomog艂o mu do marnotrawienia olbrzymiego maj膮tku, czym si臋 g艂贸wnie zajmowa艂. Kocha艂 i ub贸stwia艂 Bieli艅skiego, jak wszyscy zreszt膮, i aby Bieli艅ski m贸g艂 pisywa膰 we w艂asnym pi艣mie, kupi艂 dla niego miesi臋cznik "Sowriemiennik", za艂o偶ony niegdy艣 przez samego Puszkina, a od chwili jego 艣mierci niezdarnie redagowany przez Pletniewa. Stron膮 praktyczn膮 wydawnictwa Panajew sam chcia艂 si臋 zaj膮膰, licz膮c na pomoc swego przyjaciela Niekrasowa i na jego zdolno艣ci handlowe. Niekrasow zamieszka艂 nawet u Panajewa. Tak si臋 jednak w ci膮gu kilku lat z艂o偶y艂o, 偶e mieszkanie Panajewa sta艂o si臋 mieszkaniem Niekrasowa, zaprz臋g Panajewa sta艂 si臋 zaprz臋giem Niekrasowa, a nawet 偶ona Panajewa, aczkolwiek wci膮偶 oficjalnie pozostawa艂a jego 偶on膮, sta艂a si臋 niemniej oficjaln膮 kochank膮 Niekrasowa. Panajew nadal by艂 gor膮cym i wiernym przyjacielem Niekrasowa, mieszka艂 dalej w swym dawnym mieszkaniu, teraz ju偶 jako go艣膰 Niekrasowa, co zreszt膮 znakomicie pewne rzeczy u艂atwia艂o i upraszcza艂o, wreszcie wci膮偶 na ok艂adce "Sowriemiennika" figurowa艂 jako redaktor, ale redaktorem ani wydawc膮 ju偶 nie by艂 i zarabia艂 na 偶ycie pisywaniem artyku艂贸w, czasami doskona艂ych. Wszystkie powy偶sze przej艣cia odbi艂y si臋 na jego humorze, ale umia艂 to maskowa膰 i wci膮偶 by艂 w si贸dmym niebie, gdy co艣 takiego us艂ysza艂, o czym inni nie wiedzieli.
Miko艂aj Aleksiejewicz Niekrasow, wybitny poeta rosyjski, poeta ludu, 偶alu i pomsty, jak go nazywano. Jest on r贸wie艣nikiem Dostojewskiego i losy jego 偶ycia b臋d膮 si臋 wci膮偶 krzy偶owa膰 z drogami Dostojewskiego; zreszt膮 absolutnie to samo mo偶na powiedzie膰 o wszystkich innych, kt贸rych tu wymieniamy. Kto chce pozna膰 i zrozumie膰 muz臋 Niekrasowa, ten nie powinien jego wierszy deklamowa膰, lecz podk艂ada膰 pod nie ludowe melodie rosyjskie i 艣piewa膰 je. Wspania艂e to odkrycie zawdzi臋czamy Korniejowi Czukowskiemu. Muza Niekrasowa by艂a wi臋c muz膮 艣piewn膮, ludow膮, jak szum wiatru zlewa si臋 Niekrasow z szumem deszczu, tak zlewa艂a si臋 z niedol膮 ludu rosyjskiego. Jak 艣wist wiatru mie艣ci w sobie gro藕by, tak mie艣ci艂a w sobie gniew i zapowied藕 zemsty i kary. "Z艂o艣ci, z艂o艣ci wi臋cej" - wo艂a艂 Niekrasow jako redaktor do satyryka, kt贸ry mu przyni贸s艂 opowiadania z 偶ycia kupc贸w. Niekrasow by艂 synem rosyjskiego szlachcica i polskiej szlachcianki, ojciec jego mia艂 maj膮tek ziemski w guberni jaros艂awskiej, ale syn pok艂贸ci艂 si臋 z ojcem, kt贸ry chcia艂 kierowa膰 go na oficera, on za艣 chcia艂 wst膮pi膰 na uniwersytet. Pozostawiony skutkiem tej k艂贸tni w艂asnym si艂om na petersburskim bruku, d艂ugo cierpia艂 n臋dz臋. Zachorowawszy ci臋偶ko, s艂ysza艂, jak w艂a艣ciciele mieszkania, u kt贸rych odnajmowa艂 pok贸j, rozmawiali przez 艣cian臋 偶al膮c si臋, 偶e marne rzeczy lokatora, gdy si臋 je sprzeda po jego 艣mierci, nie zwr贸c膮 im zaleg艂ego komornego. Gdy troch臋 ozdrowia艂, ci偶 gospodarze nam贸wili go, by poszed艂 do kolegi medyka o porad臋. By艂o to zim膮. Niekrasow powl贸k艂 si臋 na piechot臋 na drugi brzeg Newy, kolegi nie zasta艂, gdy wr贸ci艂, by艂o ju偶 ciemno, a gospodyni przez zamkni臋te drzwi o艣wiadczy艂a mu, 偶e rzeczy jego zatrzymuje na pokrycie komornego i 偶e w pokoju jego 艣pi ju偶 nowy lokator. Niekrasow polaz艂 z powrotem w kierunku Newy, usiad艂 na 艂awce wyr膮banej w granicie jej obramowania i postanowi艂 zamarzn膮膰, gdy raptem zjawi艂 si臋 jaki艣 lito艣ciwy 偶ebrak, kt贸ry go zaci膮gn膮艂 do legowiska 偶ebrak贸w na kra艅cu miasta. Na drugi dzie艅 Niekrasow zacz膮艂 pisywa膰 偶ebrakom podania do w艂adz policyjnych, bior膮c po 15 kopiejek od podania, co jak na 偶ebrak贸w nie by艂o ma艂o. Potem zjawi艂 si臋 jaki艣 Daneberg, kt贸ry zaprosi艂 go do swego mieszkania, a raczej do swej nory. Z tym Danebergiem mia艂 Niekrasow wsp贸lny p艂aszcz i wsp贸ln膮 par臋 but贸w. Kiedy jeden wychodzi艂, drugi pozostawa艂 w domu. Niekrasow potem pisywa艂 libretta do wodewili, uk艂ada艂 wierszowane og艂oszenia dla kupc贸w. Wyda艂 wreszcie swoje wiersze pt. Marzenia i d藕wi臋ki, ale nikt ksi膮偶eczki tej kupowa膰 nie chcia艂, a recenzje by艂y drwi膮ce i nieprzychylne. Warto zacytowa膰 kilka epizod贸w z okresu tej biedy Niekrasowa. Raz z koleg膮 wybra艂 si臋 na maskarad臋. Niekrasow wynalaz艂 sobie w wypo偶yczalni kostium贸w str贸j weneckiego do偶y, a jego kolega hiszpa艅skiego granda. Na maskaradzie wydali resztk臋 swych pieni臋dzy, nie mieli ju偶 za co wykupi膰 swych ubra艅 zastawionych w kostiumerii. Powr贸cili do domu i nie mogli ani drew do pieca nar膮ba膰, ani wody ze studni przynie艣膰, gdy偶 nie mogli si臋 za dnia pokaza膰 w idiotycznych trykotach. Z tej sytuacji uratowa艂 ich jaki艣 kolega. Inna anegdota ma odmienny charakter. Niekrasow pozna艂 m艂od膮 guwernantk臋, zamieszka艂 z ni膮 razem, p贸藕niej jednak zatru艂 偶ycie dziewczynie i rozsta艂 si臋 z ni膮. Spotka艂 j膮 po roku w luksusowych saniach, by艂a nauczycielk膮 domow膮 w jakiej艣 rodzinie arystokratycznej. Niekrasow zacz膮艂 za ni膮 艂azi膰, wyci膮gn膮艂 j膮 do siebie z powrotem, potem zn贸w wyp臋dzi艂. Spotka艂 j膮 w 偶yciu po raz trzeci, ale by艂a ju偶 prostytutk膮.
Pewnego dnia przed domem, w kt贸rym mieszka艂 Niekrasow, zatrzyma艂y si臋 konie w angielskich szorach i Panajew podrepta艂 do jego sutereny, wyci膮gn膮艂 go z niej i wprowadzi艂 do towarzystwa literat贸w. Bieli艅ski zachwyca艂 si臋 wierszami Niekrasowa i jego praktyczno艣ci膮. W Rosji mieszka艅cy guberni jaros艂awskiej, sk膮d Niekrasow pochodzi艂, maj膮 opini臋 ludzi obrotnych, sprytnych, o zdolno艣ciach kupieckich. Niekrasow redagowa艂 "Sowriemiennik" kupiony przez Panajewa dla Bieli艅skiego, przy tym tak sprawami pokierowa艂, 偶e nie tylko Panajew, ale tak偶e Bieli艅ski musieli go s艂ucha膰. Niekrasow p贸藕niej zrobi艂 du偶y maj膮tek na swoich wierszach i na grze w karty. Jeden z jego wsp贸艂czesnych przekaza艂 nam taki obrazek: w mieszkaniu Niekrasowa by艂 nie艂ad, talerze z niedojadkami, puste butelki. Kilka os贸b zaj臋tych gr膮 w karty z m艂odym ziemianinem, kt贸ry 艣wie偶o odziedziczy艂 dobra ziemskie i zastawi艂 je w radzie opieku艅czej. Gra w karty z tym ziemianinem trwa艂a ju偶 w mieszkaniu Niekrasowa kilka dni. Wywo艂any Niekrasow na pytanie: "Co si臋 tu dzieje" - odpowiedzia艂: "Ano nic, o艣wie偶amy m艂odzieniaszka." - "Jak to o艣wie偶acie" - "A to bardzo dobre wyra偶enie, nauczy艂em si臋 go od mego kucharza, kt贸ry gdy patroszy jarz膮bka, to powiada, 偶e o艣wie偶a ptaka." W kilka tygodni p贸藕niej Niekrasowowi przypomniano zgranego ziemianina. "Ach - krzykn膮艂 - ten dra艅 ukrad艂 nam siedem tysi臋cy!" - "Jak to ukrad艂?" - "Pilnowali艣my go dzie艅 i noc, ale on potrafi艂 si臋 nam wy艣lizn膮膰 i przegra艂 siedem tysi臋cy w innym miejscu."
Niekrasow w 偶yciu czyni艂 wszystko to, co pot臋pia艂 w swoich poezjach. Jeden z jego pi臋knych wierszy wzywa: Nie wbijaj gwo藕dzi za karet膮, bo mo偶e si臋 o nie pokaleczy膰 dziecko. W艂a艣nie kareta Niekrasowa mia艂a z ty艂u gwo藕dzie, aby dzieci z ulicy nie mog艂y si臋 jej chwyta膰. Niekrasow pi臋tnowa艂 w swych wierszach luksusowe polowania z nagonk膮 opisuj膮c te w艂a艣nie polowania, w kt贸rych sam bra艂 udzia艂, gdy偶 by艂 zawo艂anym my艣liwym; pot臋pia艂 uczty ob偶artuch贸w opisuj膮c bankiety na kt贸rych zasiada艂 jako smakosz pierwszorz臋dny. Do epizodu z od膮 na cze艣膰 Murawiewa wyg艂oszon膮 przez niego jeszcze powr贸cimy.
Wissarion Bieli艅ski by艂 filozofem, publicyst膮 i krytykiem literackim. Pogl膮dy swe zmienia艂 w miar臋 zdobywanej wiedzy i pod wp艂ywem filozofii niemieckiej. W ostatnich latach 偶ycia, a umar艂 wzgl臋dnie m艂odo, bo w 1848 r., by艂 niech臋tnie usposobiony do hase艂 s艂owianofilskich, by艂 zwolennikiem cywilizacji europejskiej, tzw. "zachodowcem", przeciwnikiem Cerkwi, cara i ca艂ego ustroju rosyjskiego. Na razie interesuje nas nie Bieli艅ski-teoretyk, lecz Bieli艅ski-cz艂owiek, a zw艂aszcza te tajemnicze w nim si艂y, kt贸re sprawia艂y, 偶e mia艂 taki wp艂yw na ludzi, z kt贸rymi si臋 styka艂, tak olbrzymi w艣r贸d nich autorytet i budzi艂 tyle do siebie mi艂o艣ci. Pochodzenie Bieli艅skiego podobne jest do pochodzenia Dostojewskiego, tak samo by艂 synem wojskowego lekarza, wnukiem biednego popa, dzieci艅stwo mia艂 jeszcze ci臋偶sze od dzieci艅stwa Dostojewskiego. Dosta艂 si臋 do uniwersytetu moskiewskiego jako stypendysta, bo nikt nie m贸g艂 za niego p艂aci膰, ale pr臋dko go stamt膮d wyp臋dzono z powodu "niedostatecznego rozgarni臋cia", jak g艂osi艂o wyja艣nienie oficjalne. Bieli艅ski du偶o w 偶yciu zni贸s艂 biedy i upokorze艅, by艂 wci膮偶 chory, ale to bynajmniej nie wyrobi艂o w nim jakiego艣 kompleksu cz艂owieka upokarzanego i skrzywdzonego, na kt贸ry tak cierpia艂 Dostojewski. Bieli艅ski by艂 biedniejszy od Dostojewskiego, ale nikogo nigdy o po偶yczk臋 nie prosi艂, bo ludzie sami narzucali si臋 mu z pieni臋dzmi, z pomoc膮, z u艂atwieniami. Bieli艅ski mia艂 zami艂owanie do porz膮dku, w pokoiku jego zawsze sta艂y kwiaty. W og贸le paralela z Dostojewskim jest tematem zbyt tentuj膮cym, aby jej nie spr贸bowa膰, cho膰by w skr贸cie jak najwi臋kszym. Dostojewski by艂 cz艂owiekiem szlachetnym, o aspiracjach heroicznych, t臋skni艂 do roli bohatera, ale ludzie tego nie widzieli, a w 偶yciu codziennym musia艂 ich dra偶ni膰 i zniech臋ca膰. Dostojewski przyst臋powa艂 do ludzi z u艣miechem przepraszaj膮cym na ustach i z zatajon膮, cho膰 przyhamowan膮 z艂o艣ci膮 upokorzenia w sercu. Bieli艅skiego otwarta, pedantyczna uczciwo艣膰 w szorstki spos贸b ujawnia艂a si臋 na zewn膮trz. Bieli艅ski ludzi gromi艂, karci艂, strofowa艂, prawi艂 im impertynencje. Raporty policji tajnej g艂osi艂y, 偶e pisarz Bieli艅ski u偶ywa prostackich i ostrych wyra偶e艅. Od tego cz艂owieka promieniowa艂o jego zr贸wnowa偶enie moralne. Ho艂dy przyjmowa艂 jako nale偶ne i ludzi traktowa艂 raczej z g贸ry. "Pewnego wtorku - opowiada艂 Panajew - o 9 wiecz贸r zaszed艂em do profesora Komarowa. By艂 to jego dzie艅 przyj臋膰.
- Kto jest u was? - zapyta艂em lokaja.
- Tylko pan Bieli艅ski.
Wszed艂em do gabinetu gospodarza. Lampa pali艂a si臋 na stole. Na kanapie le偶a艂 Bieli艅ski i czyta艂 "Revue Independante", gospodarz mieszkania siedzia艂 smutny i patrzy艂 w okno, cho膰 tam by艂o ciemno i kompletnie nic nie mo偶na by艂o zobaczy膰. By艂a martwa cisza.
- C贸偶 to znaczy? - zapyta艂em.
Us艂yszawszy m贸j g艂os Bieli艅ski si臋 odwr贸ci艂.
Ach, nareszcie! Jeste艣cie niezno艣nymi lud藕mi, zawsze si臋 sp贸藕niacie. Pan si臋 pyta, dlaczego ja tak le偶臋. Na mi艂o艣膰 Bosk膮, on mnie tak zanudzi艂 (tu Bieli艅ski palcem wskaza艂 na Komarowa), 偶e by艂em zmuszony prosi膰 go, by si臋 uspokoi艂. Chcia艂 mi g艂o艣no czyta膰 "Revue Independante", cho膰 ja czyta膰 sam umiem, a gdy zacz膮艂em czyta膰, siad艂 ko艂o mnie i patrzy艂 mi w oczy, czego nie znosz臋. Musia艂em go prosi膰, aby patrzy艂 przez okno."
Nie tylko intelektuali艣ci czy literaci ub贸stwiali Bieli艅skiego. Znalaz艂 si臋 niejaki ksi膮偶臋 Koz艂owski, cz艂owiek umys艂owo raczej ograniczony, fizycznie Herkules prawdziwy, 艂ami膮cy podkowy, zginaj膮cy ruble etc., kt贸ry opiekowa艂 si臋 Bieli艅skim jak nia艅ka, zwozi艂 mu przysmaki, prezenty, butelki dobrego wina itd.
Puszkin i Gogol liczyli si臋 ze zdaniem Bieli艅skiego, ale dla innych zmienne jego pogl膮dy by艂y zawsze obowi膮zuj膮cym Roma locuta. [Roma locuta, causa finita - Rzym przem贸wi艂, sprawa sko艅czona, rozstrzygni臋ta (wypowied藕 Ko艣cio艂a jest wi膮偶膮ca dla wiernych)]
Awdotja Jakowlewna Panajewa, c贸rka znakomitej pary aktorskiej, dzieci艅stwo sp臋dzi艂a w szkole baletowej. Uchodzi艂a za jedn膮 z naj艂adniejszych i najlepiej ubranych pa艅 w Petersburgu. Literaci rosyjscy kochali si臋 w niej ca艂ymi pokoleniami. M膮偶 jej prowadzi艂 na tyle frywolny tryb 偶ycia pod wzgl臋dem przyjemno艣ci seksualnych, 偶e niekt贸rzy wsp贸艂cze艣ni historycy literatury rosyjskiej staj膮 w jej obronie nawet w sprawie romansu z Niekrasowem. Kowalewski, kt贸ry j膮 spotka艂 na targu kwiat贸w na us艂onecznionych schodach piazza di Spagna w Rzymie, powiada o niej : "Efektowna brunetka o p艂omiennych oczach". Mia艂a 艣liczne malutkie usteczka, pier艣 zgrabn膮 i agresywn膮, a tak偶e pewny talent literacki, napisa艂a kilka powie艣ci, dzi艣 jeszcze czytanych z przyjemno艣ci膮. Wszyscy niezgrabni, 藕le urodzeni, nie艣miali, niewychowani literaci znajdowali w niej prawdziw膮 opiekunk臋 i protektork臋, ratowa艂a ich towarzysko pierwej w salonie swego m臋偶a, potem w salonie Niekrasowa. Modlili si臋 do niej jak do 艣wi臋tej wszyscy pijacy, samob贸jcy i tego rodzaju zagubione typy. Kto chce studiowa膰 literatur臋 rosyjsk膮 ze 艣rodka XIX wieku, musi sobie wci膮偶 uprzytamnia膰 obecno艣膰 tej pary oczu fascynuj膮cych.
Wielki pisarz rosyjski i wielki Europejczyk Iwan Turgieniew by艂 najbardziej wykszta艂cony z ca艂ego tego towarzystwa, s艂ucha艂 Hegla w Berlinie, posiada艂 wszystkie arkana filozofii 贸wczesnej, mia艂 nawet przez pewien czas zamiar ubiega膰 si臋 o katedr臋, ale potem machn膮艂 na to r臋k膮. Cz艂owiek dobry, weso艂y, dowcipny, troszk臋 lekkomy艣lny. Olbrzym o jasnych w艂osach, tylko brzmienie g艂osu mia艂 brzydkie: piskliwe i ciche, razi艂o swoim kontrastem z jego wyj膮tkowo wysokim wzrostem. Syn bogatej ziemia艅skiej rodziny, gdy mia艂 lat osiemna艣cie i gdy okr臋t, na kt贸rym jecha艂 na studia do Niemiec, zacz膮艂 si臋 pali膰, podobno stch贸rzy艂. "Ratujcie mnie, jestem jedynym synem swej matki" - wo艂a艂 g艂o艣no - "mourir si jeune!" ["umiera膰 tak m艂odo!"] - "Il parait, que ta conduite etait ridicule" ["wydaje si臋, 偶e zachowywa艂e艣 si臋 dziwnie"], pisa艂a do niego matka. Turgieniew tym pog艂oskom zaprzeczy艂, ale w komedyjce amatorskiej z ch臋ci膮 gra艂 rol臋 jegomo艣cia kt贸ry podczas po偶aru s艂omy w stodole wo艂a: "Jestem jedynym synem swej matki" i "mourir si jeune". Nale偶y tu wyja艣ni膰, 偶e matka Turgieniewa mia艂a trzech syn贸w.
Pani Panajewa opowiada : "Wiedz膮c, 偶e do nast臋pnego numeru "Sowriemiennika" nie ma nic z beletrystyki, Turgieniew wbiega do redakcji i opowiada, 偶e wczoraj wieczorem wys艂ucha艂 czytania tak pi臋knej noweli, 偶e on, Turgieniew, powinien z艂ama膰 pi贸ro i nie pisa膰 ju偶 nic wi臋cej. Radzi艂 Niekrasowowi jak najpr臋dzej zakupi膰 t臋 nowel臋, zapewniaj膮c, 偶e powi臋kszy ona od razu ilo艣膰 prenumerator贸w "Sowriemiennika" o 500 najmniej os贸b. Niekrasow ucieszy艂 si臋, prosi艂 Turgieniewa o po艣rednictwo i da艂 zna膰 drukarni, 偶eby czekano na nowel臋. Trzeba by艂o jednak czeka膰 p贸艂tora tygodnia, bo okaza艂o si臋, 偶e zachwycaj膮ca nowela nie jest jeszcze sko艅czona. Wreszcie autor sam j膮 przywi贸z艂 do redakcji. By艂 to m艂ody elegant, kt贸ry zjawi艂 si臋 w karecie zaprz臋偶onej czw贸rk膮 koni, poniewa偶 mieszka艂 w Petersburgu u ciotki, kt贸ra wyje偶d偶a艂a zawsze cugiem i z forysiem. Niekrasow nie czytaj膮c nawet noweli wys艂a艂 j膮 do drukarni, gdy偶 i tak oczekiwanie na nowel臋 op贸藕ni艂o wyj艣cie numeru. Kiedy przyniesiono korekt臋, Niekrasow wpad艂 w rozpacz. W noweli figurowa艂y wy艂膮cznie ksi臋偶ne, hrabiny, szambelanowie i baronowie, przy tym postacie te rozmawia艂y z sob膮 j臋zykiem tak pompatycznym, 偶e mo偶na by艂o dosta膰 md艂o艣ci.
Kiedy Turgieniew przyszed艂 do niego na obiad, Niekrasow nie m贸wi膮c mu, o jak膮 nowel臋 chodzi, przeczyta艂 z niej kilka ust臋p贸w. Turgieniew rycza艂 i tarza艂 si臋 ze 艣miechu po ziemi, a potem literalnie ze 艂zami od 艣miechu w oczach powiedzia艂: "To pewno Panajew nie mia艂 serca odm贸wi膰 komu艣 ze swoich arystokracik贸w i przyni贸s艂 to cudo." Kiedy Niekrasow wyja艣ni艂, 偶e to nie Panajew, lecz on, Turgieniew, poleci艂 t臋 nowel臋, Turgieniew zerwa艂 si臋 na r贸wne nogi i zawo艂a艂: "To, nieprawda!" Kiedy go przekonano, chwyci艂 si臋 za g艂ow臋 i zacz膮艂 偶a艂o艣nie piszcze膰, a potem opowiedzia艂, 偶e s艂ucha艂 czytania tej noweli w b艂ogim stanie, 偶e siedzia艂 ko艂o prze艣licznej kobiety, 偶e pachn膮ce w艂osy tej kobiety muska艂y go po policzku i ile razy odwraca艂a si臋 ona do niego, aby mu zakomunikowa膰 sw贸j zachwyt, czu艂, jak jej 艣liczne usteczka poruszaj膮 si臋 niedaleko jego twarzy. By艂 on mistrzem w opowiadaniu tego rodzaju scen.
Niekrasow za kar臋 zasadzi艂 Turgieniewa do przerabiania tego utworu. Turgieniew zabra艂 si臋 do tego, wci膮偶 j臋cz膮c i powtarzaj膮c: "Trzeba mu da膰 r贸zgi, aby mu si臋 odechcia艂o literatury, a ja tak偶e zas艂u偶y艂em na baty."
Herzena pozna艂 w贸wczas Dostojewski przelotnie na ulicy. Dostojewski i Herzen to w przysz艂o艣ci dwa bieguny rosyjskiej my艣li politycznej.
Tryumfy z powodu sukcesu Biednych ludzi prze偶ywa艂 Dostojewski rado艣nie, zw艂aszcza 偶e s艂ysza艂 s艂owa zach臋ty nie tylko od ludzi Bieli艅skiego, ale tak偶e od dawnych przyjaci贸艂 Puszkina, jak ksi膮偶臋 Wiaziemski lub ksi膮偶臋 Odojewski. Oto z jakim objawem niewy偶ytej rado艣ci, z jak膮 dziecinn膮 dum膮 i dziecinnym samochwalstwem opowiada Dostojewski o swoich powodzeniach w li艣cie do brata Micha艂a, kt贸ry mieszka艂 na prowincji:
"...nigdy, bracie, nie my艣la艂em, 偶e s艂awa moja b臋dzie tak du偶a. Wsz臋dzie szacunek nies艂ychany, ciekawo艣膰 mej osoby niewiarogodna. Pozna艂em mn贸stwo najprzyzwoitszych ludzi. Ksi膮偶臋 Odojewski prosi, abym uszcz臋艣liwi艂 go swoj膮 wizyt膮, hrabia So艂艂ohub wyrywa sobie w艂osy z g艂owy. Panajew mu powiedzia艂, 偶e ukaza艂 si臋 talent, kt贸ry zadepcze do b艂ota wszystkich pisarzy, So艂艂ohub biega i wo艂a. "Gdzie Dostojewski, gdzie mog臋 dosta膰 Dostojewskiego!" Krajewski mu powiedzia艂, 偶e Dostojewski nie zechce wyrz膮dzi膰 mu zaszczytu zawarciem znajomo艣ci. Wszyscy mnie zapraszaj膮, nie mog臋 g臋by otworzy膰, aby we wszystkich k膮tach nie powtarzano: Dostojewski powiedzia艂 to, Dostojewski ma zamiar zrobi膰 tamto. Bieli艅ski lubi mnie tak, 偶e nie mo偶na wi臋cej. Kilka dni temu powr贸ci艂 z Pary偶a poeta Turgieniew (pewnie s艂ysza艂e艣) i tak si臋 do mnie przywi膮za艂, 偶e Bieli艅ski m贸wi, 偶e Turgieniew zakocha艂 si臋 we mnie. Nie masz poj臋cia, bracie, co to za cz艂owiek. Poeta, talent, arystokrata, pi臋kny, rozumny, bogacz, wykszta艂cony, ma lat 25. Wreszcie charakter prawy, przepi臋kny..."
List powy偶szy jest z pa藕dziernika 1845 r., w li艣cie z listopada tego偶 roku donosi Dostojewski o dalszych swych sukcesach, a tak偶e o tym, 偶e zakocha艂 si臋 w Panajewej.
W rzeczywisto艣ci zetkni臋cie Dostojewskiego ze 艣wiatem nie wygl膮da艂o tak, aby on ci膮gle co艣 m贸wi艂, a wszyscy inni jego s艂owa powtarzali, jak to mo偶na by艂oby wnosi膰 z tych list贸w entuzjastycznych. Oto na przyk艂ad notatka Panajewej, zapisana tego偶 dnia, kt贸rego Dostojewski by艂 u niej i zakocha艂 si臋 w niej.
"...razem z Grigorowiczem - pisze Panajewa - przyszed艂 do nas ma艂y Dostojewski, nerwowy i dra偶liwy m艂ody cz艂owiek, taki chudziutki, malutki blondynek. Ma chorowit膮 cer臋, niedu偶e szare oczy, trwo偶liwie biegaj膮ce z przedmiotu na przedmiot, rusza nerwowo wargami, w rozmowie og贸lnej udzia艂u nie bra艂, wida膰 zbyt by艂 za偶enowany."
Tymczasem czasy tryumfu zaczynaj膮 mija膰. Dostojewski, zach臋cony powodzeniem Biednych ludzi, zaczyna pisa膰 inne nowele, Bieli艅skiemu przestaj膮 si臋 one podoba膰. Wreszcie katastrofa. Pojawia si臋 nowela Dostojewskiego pt. Gospodyni i oto Bieli艅ski tak si臋 o niej wypowiada:
"...Gospodyni... bzdurstwo ohydne. Ka偶dy nowy utw贸r Dostojewskiego stanowi dalszy jego upadek. Ale偶 nabrali艣my si臋 swego czasu na Dostojewskiego geniusza."
Po tych s艂owach Bieli艅skiego wszyscy nabieraj膮 abominacji do Dostojewskiego. Raz jeszcze podziwiajmy ten nadzwyczajny autorytet, jaki mia艂 Bieli艅ski, ten chudy, niepozorny suchotnik, to biedaczysko bez pieni臋dzy, a co najdziwniejsza, o pogl膮dach zmiennych i chwiejnych. Bieli艅czycy zaczynaj膮 teraz m贸wi膰 o Biednych ludziach, 偶e 偶adnych Biednych ludzi nie by艂o, a byli po prostu "G艂upi ludzie".
Dostojewski nie zna jeszcze druzgoc膮cej opinii Bieli艅skiego, ale co艣 przeczuwa i dopuszcza si臋 okropnego nietaktu. Oto 偶膮da od Niekrasowa, aby jego utw贸r wydzieli艂 od utwor贸w innych pisarzy, na przyk艂ad otaczaj膮c go czarnymi ramkami.
Wywo艂uje to wybuch oburzenia. Te "czarne ramki" Dostojewskiego warte s膮 owego "mourir si jeune" Turgieniewa na p艂on膮cym statku. Obaj pisarze zaprzeczali p贸藕niej tym oskar偶eniom. Turgieniew zaprzeczy艂, 偶e gada艂 a偶 takie g艂upstwa podczas po偶aru. Dostojewski ju偶 w podesz艂ym wieku ze w艣ciek艂o艣ci膮 protestowa艂 przeciwko potwarzy przypisuj膮cej mu 偶膮danie czarnych ramek. Tylko Turgieniew zawsze ze 艣miechem wspomina艂 owe "mourir si jeune" i "jestem jedynym synem swej matki" i nie ba艂 si臋 tego wspomnienia, a Dostojewski o "czarnych ramkach" nie m贸g艂 m贸wi膰 inaczej, jak ze zgrzytaniem z臋b贸w, omal 偶e z atakiem epilepsji.
Musia艂o jednak co艣 by膰 prawdy w tych "czarnych ramkach", skoro Niekrasow pisze satyryczne wiersze na ten temat, przy tym nazywa Dostojewskiego "czerwonym pryszczem" na nosie literatury rosyjskiej.
Dostojewski g艂ucho czuje, 偶e si臋 wszystko zmieni艂o i 偶e wszystko jest stracone. Przychodzi raz do wci膮偶 platonicznie ub贸stwianej Panajewej, siada przy du偶ym okr膮g艂ym mahoniowym stole. Samowar, bia艂y obrus, du偶o srebra i fajans贸w. Olbrzymi Turgieniew, 艣wietny improwizator, zaczyna opowiada膰, 偶e w艂a艣nie spotka艂 ma艂ego cz艂owieczka z prowincji, kt贸ry dosta艂 bzika, 偶e jest geniuszem. Turgieniew powtarza rzekome wywody tego cz艂owieczka z prowincji u偶ywaj膮c charakterystycznego j臋zyka bohater贸w nowel Dostojewskiego, u偶ywaj膮c nadmiaru przymiotnik贸w zdrobnia艂ych, charakterystycznych dla tych bohater贸w, a zw艂aszcza powtarzaj膮c wyraz "mate艅ko". M艂ody cz艂owiek rzekomo do samego Turgieniewa m贸wi艂 "mate艅ko". Wszyscy pami臋tali, 偶e w Biednych ludziach bohater noweli pisze "mate艅ko" do swej ukochanej. Dostojewski dr偶a艂 jak w febrze, wreszcie uda艂o mu si臋 opu艣ci膰 weso艂e zebranie.
Po jego wyj艣ciu Panajewa gniewa艂a si臋 na Turgieniewa twierdz膮c, 偶e nie mo偶na zn臋ca膰 si臋 tak nieludzko, 偶e Dostojewski omal nie p艂aka艂, ale gniew jej by艂 odparty powszechnym wybuchem 艣miechu.
Poczciwy Panajew, kt贸ry nic nie wiedzia艂 o tej scenie, gdy偶 rzadko siedzia艂 wieczorem w domu (jeszcze wtedy we w艂asnym domu), spotka艂 kilka dni p贸藕niej Dostojewskiego na ulicy i chcia艂 go na obiad zaprosi膰. Ale Dostojewski pochyli艂 g艂ow臋 i przebieg艂 ko艂o Panajewa nie zatrzymuj膮c si臋. Zdziwiony Panajew pr贸bowa艂 z艂apa膰 go za p艂aszcz, ale Dostojewski wyrwa艂 si臋 i uciek艂.
Tymczasem Bieli艅ski nie mia艂 racji. Gospodyni nie by艂a wcale taka z艂a. Nowela jest niedoci膮gni臋ta, posiada braki w kompozycji, za艂amuje si臋 i ma tysi膮ce innych wad, ale jest ciekawa jako pr贸ba noweli fantastycznej. M艂ody cz艂owiek spotyka w cerkwi kobiet臋, kt贸ra, jak si臋 okazuje, jest we w艂adzy m臋偶a-nie-m臋偶a, opiekuna-nie-opiekuna, z艂oczy艅cy, wr贸偶biarza i kap艂ana jednocze艣nie. M艂ody cz艂owiek dostaje si臋 do ich domu i tu zachorowuje. Gdy w du偶ej gor膮czce le偶y w 艂贸偶ku, zza 艣ciany 艣wi臋tych sczernia艂ych ikon - w tej noweli ci膮gle s膮 ikony tajemnicze i 艣wieczki przed nimi - wychodzi pi臋kna, m艂odziutka kobieta czy dziewczyna i zbli偶a si臋 do jego 艂贸偶ka. Niesamowity dziad rozdziela ich, a potem gdzie艣 ginie wraz z kobiet膮. Zdaje mi si臋, 偶e znalaz艂em klucz, kt贸ry jest jednocze艣nie kluczem i do zrozumienia symboliki tej noweli, i zrozumienia, dlaczego zagniewa艂a ona tak Bieli艅skiego. S膮dz臋, 偶e m艂ody cz艂owiek to inteligencja rosyjska, dziewczyna czy kobieta o wymownej nazwie: "gospodyni" - to lud rosyjski, a wr贸偶biarz prze艣ladowany przez policj臋 to religijne wierzenia tego ludu, to przede wszystkim rasko艂. Bieli艅ski by艂 ju偶 trzecim pokoleniem wolterian贸w rosyjskich, nie znosi艂 symboliki, kt贸ra by dotyczy艂a temat贸w religijnych. Drugie pokolenie wolterian贸w rosyjskich to ksi膮偶臋 Wiaziemski, kt贸ry pisa艂 takie wiersze:
B贸g wyboi, B贸g zawiei,
Zapuszczonych polnych dr贸g,
B贸g nocleg贸w bez po艣cieli,
Ot on, ot on, ruski B贸g.
Inaczej Dostojewski. On szuka艂 w艂a艣nie rosyjskiego Boga. W wieku XVII za patriarchatu Nikona, a panowania Aleksego Michaj艂owicza poprawiono rosyjskie ksi臋gi nabo偶e艅stw, oczyszczono je z b艂臋d贸w stuleci. Ale w obronie czczonej staro偶ytno艣ci wyst膮pi艂a cz臋艣膰 prostego ludu rosyjskiego, kt贸r膮 zacz臋to nazywa膰 rasko艂em lub starowierami. Kryzys pog艂臋bi艂 si臋 za czas贸w Piotra Wielkiego, kt贸ry wy艣miewa艂, niszczy艂, prze艣ladowa艂 wszystko, co rosyjskie, nawet zabroni艂 je偶d偶enia tr贸jkami i noszenia brody. Starowierzy stali si臋 obro艅cami prarosyjsko艣ci, stali si臋 parti膮 ludowego konserwatyzmu rosyjskiego walcz膮cego z rewolucyjn膮 dzia艂alno艣ci膮 Piotra Wielkiego. Starowierzy byli ciemni, ograniczeni, zabobonni, zacofani, sk艂adali si臋 wy艂膮cznie z ch艂op贸w, przy tym g艂贸wne ich siedziby by艂y na dalekiej p贸艂nocy, za lasami i b艂otami, oraz z cz臋艣ci kupiectwa. A jednak oni w艂a艣nie, starowierzy, byli t膮 sol膮 ziemi rosyjskiej, gdy偶 w niezmienno艣ci zachowali tradycje odwiecznej Rosji. Inteligencja rosyjska to czu艂a. Pa艅stwo rosyjskie prze艣ladowa艂o starowier贸w zawzi臋cie. Palono ich domy modlitw, ich pustelnie, oni sami zreszt膮 palili si臋 tak偶e w czasach zbiorowego samob贸jstwa. Rozpadli si臋 na dziesi膮tki wyzna艅, z kt贸rych niekt贸re by艂y dziwaczne, jak na przyk艂ad jedno z nich uwa偶a艂o, 偶e krzy偶 jest niewa偶ny i nie艣wi臋ty, je艣li nie jest zrobiony z drzewa jarz臋biny. Zwa偶ywszy na prze艣ladowania rasko艂u przez policj臋, rewolucjoni艣ci rosyjscy wiele razy pr贸bowali wygra膰 rasko艂 przeciw pa艅stwu, ale rasko艂 zawsze z pogard膮 odrzuca艂 te kuszenia i gdy carat si臋 wywr贸ci艂, to si臋 okaza艂o, 偶e w艂a艣nie prze艣ladowany rasko艂 jest carowi najwierniejszy. Ot贸偶 zdaje mi si臋, 偶e Dostojewski my艣la艂 o starowierach, gdy pisa艂 Gospodyni臋. St膮d fantastyczno艣膰, migotliwo艣膰 艣wiate艂 i cieni w tej noweli. Nale偶y 偶a艂owa膰, 偶e Dostojewski lepiej si臋 z tego tematu nie wywi膮za艂.
IV W DRZWIACH DO KATORGI
Dzie艅 22 grudnia, trzy dni przed Bo偶ym Narodzeniem. Luta zima. Siemionowski Plac w Petersburgu. Rok 1849. Nogi grz臋zn膮 w 艣niegu. Plac zastawiony kilkoma pu艂kami piechoty, oto mi臋dzy innymi stoi lejbgwardii moskiewski pu艂k piechoty, poniewa偶 jeden ze skaza艅c贸w, kt贸ry ma dzi艣 umrze膰, by艂 oficerem tego pu艂ku. Szafot, czyli pomost drewniany, udrapowany czarn膮 jak膮艣 materi膮, zapr贸szon膮 艣niegiem. Na szafocie 21 ludzi, w tym 16, a w艣r贸d nich Dostojewski, skazanych na 艣mier膰. Ustawieni s膮 w dwa rz臋dy, pierwszy stoi Butaszewicz-Pietraszewski, a ostatni na lewym skrzydle pierwszego rz臋du w艂a艣nie Dostojewski. Poza wojskiem t艂umy ludzi, przewa偶aj膮 chustki kobiet, lecz od czasu do czasu napotyka oko tak偶e tr贸jk膮tne kapelusze z kokardami, kt贸re nosili w贸wczas urz臋dnicy i oficerowie. Rosjanie na og贸艂 obyci s膮 z cierpieniem ludzkim, lecz zadanie 艣mierci gwa艂tem, z wyroku s膮du, fascynuje ich zawsze i przyci膮ga. Faluj膮cy wi臋c od zimna t艂um oczekuje, wypatruje i milczy. Ludzie tupi膮 nogami lub chuchaj膮 w palce od zimna. Dostojewski od kilku miesi臋cy by艂 w wi臋zieniu, lecz teraz dopiero dowiedzia艂 si臋, 偶e ma umrze膰. Chodzi tu o zebranie pi膮tkowe u Pietraszewskiego. Przed szafotem wbite s膮 w ziemi臋 trzy d臋bowe pale, odarte z kory. Do tych s艂up贸w przywi膮zywa膰 b臋d膮 skaza艅c贸w, aby ich rozstrzela膰. Teraz audytor ka偶demu z nich po kolei odczytuje wyrok. Zabiera to p贸艂 godziny czasu. Aresztowano ich w kwietniu, stoj膮 wi臋c w swoich letnich p艂aszczach, nosy maj膮 zsinia艂e z mrozu, nozdrza zamarzni臋te, r臋ce zgrabia艂e. Przychodzi pop, wzruszony, roztrz臋siony, boj膮cy si臋 tej kary 艣mierci. M贸wi pr臋dkim szeptem: "Je艣li 偶a艂ujesz za grzechy, to twoim b臋dzie kr贸lestwo niebieskie". R臋ce ma r贸wnie偶 czerwone i sztywne od mrozu i zmarzni臋tymi palcami podsuwa ka偶demu ze skaza艅c贸w do poca艂owania krzy偶, ma艂y, srebrny, kwadratowy. Dostojewski ca艂uje ten krzy偶 i czuje smak zimna na wargach. Kaszkin, stoj膮cy w drugim rz臋dzie, zaczyna p艂aka膰, genera艂 Go艂owaczew podje偶d偶a konno do szafotu i m贸wi do niego po艣piesznie po francusku: "Vous serez gracies tous, tous." ["Wszyscy b臋dziecie u艂askawieni"]. Genera艂 艂amie w tej chwili dyscyplin臋 przez dobro膰 serca, ale win臋 jego pomniejsza to, 偶e m贸wi po francusku, a wi臋c przemawia nie jako genera艂 do skaza艅ca, lecz prywatnie, jak 艣wiatowiec do cz艂owieka z towarzystwa. Zreszt膮 w艂a艣nie Kaszkin i dwaj inni, kt贸rzy s艂ysz膮 s艂owa genera艂a Go艂owaczewa, nie s膮 skazani na 艣mier膰. Nad g艂owami skaza艅c贸w ze szlachty, kt贸rych jest przewa偶aj膮ca wi臋kszo艣膰, 艂ami膮 szpady w znak pozbawienia ich szlachectwa. Pop wci膮偶 jeszcze kr臋ci si臋 po szafocie, chaotycznie powtarzaj膮c s艂owa rozmaitych modlitw, a偶 inny genera艂 wo艂a z konia: "Ojcze, sko艅czy艂e艣 swoje - prosz臋 zej艣膰." Na skaza艅c贸w nak艂adaj膮 bia艂e ca艂uny z kapiszonami i teraz nieruchome powietrze przeszywa okrzyk Pietraszewskiego, a raczej jego uwaga, tylko 偶e ta uwaga wypowiedziana jest krzykiem: "Patrzajcie, c贸偶 za komiczne ubranka, jak oni nie umiej膮 ludzi ubiera膰!" Po tym okrzyku kilku 偶o艂nierzy bierze Pietraszewskiego za r臋ce, a tak偶e porucznika Mombellego i porucznika Grigorjewa, sprowadzaj膮 ich wszystkich z szafotu i przywi膮zuj膮 do pali, kapiszony od ca艂un贸w zaci膮gaj膮c na twarze, a r臋ce zwi膮zuj膮 tak偶e.
Teraz ju偶 r贸wnie偶 Kaszkin i tych kilku innych, kt贸rzy s艂yszeli francuskie pocieszenie genera艂a Go艂owaczewa, rozumiej膮, 偶e by艂o to zwyczajne pocieszenie, ze egzekucja odb臋dzie si臋 natychmiast. W艣r贸d ciszy, potwornej ciszy oczekiwania, g艂o艣ne s艂owa komendy. Szesnastu 偶o艂nierzy wyst臋puje naprz贸d. S艂ycha膰 ich ci臋偶kie, buciaste kroki, jak zd膮偶aj膮 ku przywi膮zanym. Znowu偶 komenda - "st贸j", potem jeszcze wrzaskliwsze "gotuj bro艅". Lufy karabin贸w s膮 skierowane na ludzi przywi膮zanych. Pada kr贸tkie, przera藕liwe "cel". Dostojewski ju偶 ma w uszach huk salwy. Ale oto Pietraszewski wyswobodzi艂 uwi膮zan膮 r臋k臋 i zerwa艂 kapiszon z twarzy i Dostojewski widzi, 偶e wprowadza to jaki艣 dysonans do ponurej procedury, przynajmniej tak si臋 jemu zdaje. 呕o艂nierze bior膮 bro艅 do nogi, a genera艂 Rostowcew, znany z j膮kania si臋, stan膮wszy kilka krok贸w przed Pietraszewskim z jakim艣 papierem w r臋ku, zaczyna czyta膰 co艣 bez sensu, jak si臋 to Dostojewskiemu wydaje. Dostojewski s艂yszy: "...z 艂aski Bo偶ej, my, cesarz i samodzier偶awca wszechrosyjski, moskiewski, kijowski, w艂odzimierski, nowogrodzki, car kaza艅ski, car astracha艅ski..."
"Bo偶e - my艣li Dostojewski - Bo偶e!"
"...Car polski - j膮ka si臋 dalej genera艂 Rostowcew, wypowiadaj膮c kilka s艂贸w g艂adko, to zacinaj膮c si臋 d艂u偶ej na jednej sylabie - car syberyjski, car Chersonesu taurydzkiego, car gruzi艅ski, pan Pskowa i wielki ksi膮偶臋 smole艅ski..."
- Pr臋dzej - szepce Dostojewski - pr臋dzej...
"...litewski, wo艂y艅ski - ci膮gnie genera艂 - podolski i finlandzki, ksi膮偶臋 Estonii, Kurlandii, Inflant i semigalski, 偶mudzki, bia艂ostocki, karelski, twerski, jugorski, permski, wiacki, bu艂garski i innych..."
"Jak to innych - my艣li Dostojewski - to przecie偶 niegramatycznie, mo偶e innych, nie Dostojewskiego."
"...pan i wielki ksi膮偶臋 Nowogrodu, ziem ni偶owych, czernihowski, riaza艅ski, po艂ocki, jaros艂awski, bia艂ozierski, kondyjski, witebski, m艣cis艂awski, Uboria, Obdoria i wszystkich kraj贸w p贸艂nocnych w艂adca..."
"Uboria, Obdoria" - powtarza Dostojewski.
"...pan iwerskich, kartali艅skich i kabardy艅skich ziem i dzielnicy ormia艅skiej; czerkaskich i g贸rskich ksi膮偶膮t pan i w艂adca; nast臋pca tronu Norwegii, herzog schleswig-holszty艅ski, stormarnski i oldenburski..."
"To przecie偶 koniec" - my艣li Dostojewski.
"...etcaetera, etcaetera, etcaetera" - powoli, sadystycznie, uroczy艣cie wymawia Rostowcew.
Potem ju偶 ciszej odczytuje konfirmacje cesarza zamieniaj膮ce kary uprzednio skaza艅com odczytane na l偶ejsze, mianowicie: Pietraszewski zamiast kary 艣mierci skazany zostaje na do偶ywotni膮 katorg臋, Mombelli i Grigorjew otrzymuj膮 15 lat katorgi. Dostojewski odczytany jest dziesi膮ty z kolei, zamiast kary 艣mierci skazany jest na cztery lata katorgi, a potem ma zosta膰 szeregowcem. Poeta Palm uzyskuje przebaczenie ca艂kowite, a tylko z gwardii przeniesiony jest do armii.
Teraz wszystkim pr贸cz Palma daj膮 brudne ko偶uchy aresztant贸w, w kt贸re ci ubieraj膮 si臋 jak najpr臋dzej. Trzech, uprzednio przywi膮zanych do pali, od razu zakuwa si臋 w kajdany.
- Pr臋dzej - krzykn膮艂 na Pietraszewskiego jaki艣 oficer.
- Swo艂ocz! - wrzeszczy na niego Pietraszewski - chcia艂bym ciebie zobaczy膰 na moim miejscu.
Po czym o艣wiadcza, 偶e nie jest got贸w do drogi, bo musi si臋 po偶egna膰 z towarzyszami. Genera艂 skinieniem g艂owy pozwala mu na to. Pietraszewski obchodzi, ca艂uje i przemawia do wszystkich, potem zaczynaj膮 go zakuwa膰 w kajdany. Pietraszewski patrzy na to przez pewien czas w milczeniu, potem niespodziewanym ruchem wyrywa katowi m艂otek i sam zaka艅cza t臋 robot臋. Oficerowie i kat nie przeszkadzaj膮 mu w tym.
Porucznik gwardii Grigorjew zwariowa艂, w czasie gdy go przywi膮zywano do s艂upa, ale na razie tego nie zauwa偶ono. Wraz z Pietraszewskim i Mombellim bezpo艣rednio z placu Siemionowskiego wywo偶膮 go w kierunku Syberii.
Inni skaza艅cy wracaj膮 do wi臋zienia, tak jak przyjechali, to znaczy ka偶dy z osobna siada do jednej karety, konny konw贸j otacza karet臋.
Dostojewskiemu pozwolono teraz wys艂a膰 list do brata Micha艂a. Dostojewski pisze: "W kazamacie 艣piewam g艂o艣no, z rado艣ci, tak jestem rad z przywr贸conego mi 偶ycia."
Kara 艣mierci nie polega na fizycznym unicestwieniu cz艂owieka. 艢mier膰 zadana niespodziewanie jest bezbolesna, jest czym艣 w rodzaju odurzenia eterem lub chloroformem, a wi臋c nie mo偶e by膰 kar膮, bo nie jest cierpieniem, a m贸wi si臋: odcierpie膰 kar臋. To, co nazywamy kar膮 艣mierci, tkwi raczej w nocy przed艣miertnej, polega raczej na 艣wiadomo艣ci cz艂owieka, 偶e skazany jest na 艣mier膰, na cierpieniach psychicznych, kt贸re odczuwa na widok przygotowa艅 do zabicia go. Wobec tego pomys艂, aby skazanych w procesie Pietraszewskiego wpierw "nastraszy膰" kar膮 艣mierci, a potem uszcz臋艣liwi膰 katorg膮, r贸wna艂 si臋 w艂a艣ciwie wymierzeniu im dw贸ch kar jednocze艣nie, i kary 艣mierci, i katorgi. Skazani przecierpieli przecie偶 kar臋 艣mierci, oko艂o godziny byli przekonani, 偶e umr膮, i patrzyli na przygotowania do ich zg艂adzenia. Innymi s艂owy, Dostojewski za sw贸j udzia艂 w zebraniach P艂etraszewskiego poni贸s艂 kar臋 艣mierci, potem m臋czy艂 si臋 cztery lata na katordze, a p贸藕niej jeszcze oko艂o dw贸ch lat jako szeregowiec z "aresztant贸w" w batalionie stacjonuj膮cym na ko艅cu 艣wiata. Jaki艣 pedant got贸w jest powiedzie膰, 偶e skoro Dostojewski 艣piewa艂 z rado艣ci po przywr贸ceniu mu 偶ycia, to wida膰, 偶e uprzednio zainscenizowana kara 艣mierci dzia艂a艂a jako 艣rodek znieczulaj膮cy, pomniejszaj膮cy cierpienia spowodowane wyrzeczon膮 kar膮 katorgi. C贸偶 odpowiemy pedantowi? Zapewne, 偶e jest g艂upcem, bo nale偶y si臋 liczy膰 z tym, 偶e nad sposobem kary wymierzonej: Dostojewskiemu g艂upcy g艂os zabior膮. Pewien kr贸l w 艣redniowieczu skaza艂 swego kar艂a na 艣mier膰, postawiono go na szafocie, jak Dostojewskiego w 1849 r., po艂o偶ono mu g艂ow臋 na pie艅ku, a kat uderzy艂 go po szyi kawa艂kiem kie艂basy. Obecni wybuchn臋li 艣miechem, lecz karze艂 tego 艣miechu nie s艂ysza艂, umar艂 ze strachu. Tutaj prostactwo ludzkie d膮偶y艂o do u偶ycia cierpie艅 ludzkich w charakterze elementu komicznego. Prostactwo tego typu dzia艂a po dzi艣 dzie艅, zw艂aszcza w dziedzinie pedagogii.
W pierwszy dzie艅 艣wi膮t Bo偶ego Narodzenia wywo偶ono Dostojewskiego zakutego w kajdany na Sybir. Sanki jego min臋艂y dom, w kt贸rym mieszka艂 brat jego Micha艂. Okna by艂y o艣wietlone, wida膰 by艂o choink臋 urz膮dzon膮 dla dzieci i pal膮ce si臋 na niej 艣wieczki.
Dostojewski pokutowa艂 za udzia艂 w "pi膮tkach" Pietraszewskiego, za odczytanie na jednym z tych zebra艅 listu Bieli艅skiego do Gogola. Pietraszewski jest wi臋c cz艂owiekiem, kt贸ry wywar艂 decyduj膮cy wp艂yw na osobiste losy 偶ycia Dostojewskiego. Pietraszewski i jego zebrania sta艂y si臋 p贸藕niej 藕r贸d艂em tw贸rczo艣ci Dostojewskiego. Ale, co najwa偶niejsza, sam Pietraszewski to typ z dostojewszczyzny, i to tak jaskrawy typ z dostojewszczyzny, 偶e w danym wypadku 偶ycie by艂o bardziej fantastyczne od powie艣ci, bo oto mo偶na powiedzie膰, 偶e tak nieprawdopodobnego typu dostojewszczyzny, jakim naprawd臋 w 偶yciu by艂 Pietraszewski, sam Dostojewski nie o艣mieli艂 si臋 umie艣ci膰 w 偶adnym ze swoich utwor贸w.
Micha艂 Wasylewicz Butaszewicz-Pietraszewski urodzi艂 si臋 zaledwie o jeden dzie艅 p贸藕niej od Dostojewskiego. Zreszt膮 wszyscy w tym procesie oskar偶eni byli r贸wie艣nikami Dostojewskiego. Pietraszewscy - oto pokolenie Dostojewskiego. Pietraszewski by艂 szlachcicem, w艂a艣cicielem maj膮tku i dom贸w w Petersburgu. Uczy艂 si臋 w liceum, arystokratycznym i uprzywilejowanym zak艂adzie naukowym, w kt贸rym kiedy艣 uczy艂 si臋 Puszkin. Nauczycieli swych wci膮偶 dra偶ni艂 i uwa偶any by艂 za najgorszego ucznia. Po sko艅czeniu liceum, na uroczysto艣ci po偶egnalnej, Pietraszewski niespodziewanie dla wszystkich zabiera g艂os i wyg艂asza pochwa艂臋 swych nauczycieli w tak pi臋knej i rozumnej mowie, 偶e dyrekcja i liceum postanawia og艂osi膰 j膮 drukiem. Pietraszewski wst臋puje do uniwersytetu, ko艅czy go z 艂atwo艣ci膮 i 艣wietnie.
W 1841 roku Pietraszewski zosta艂 urz臋dnikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych w charakterze t艂umacza. Zaczyna zbiera膰 ksi膮偶ki zakazane przez cenzur臋, kt贸re ch臋tnie wszystkim po偶ycza. Ujawnia niepospolite zdolno艣ci w wielu dziedzinach i jednocze艣nie nies艂ychane dziwactwa. Nosi艂 cylinder nie okr膮g艂y, jak wszyscy, lecz czterok膮tny i p艂aszcz hiszpa艅ski. Id膮c po ulicy, znienacka zapala艂 i puszcza艂 fajerwerki lub rozdawa艂 przechodniom ksi膮偶ki. Nosi艂 d艂ugie w艂osy; jego szef zawo艂a艂 go kiedy艣 i kaza艂 kategorycznie mu si臋 ostrzyc. Nazajutrz przychodzi Pietraszewski do biura z w艂osami, jak si臋 zdaje, jeszcze jako艣 d艂u偶szymi i od razu melduje si臋 w gabinecie swego szefa: "Ekscelencjo, spe艂ni艂em 偶膮danie pa艅skie, ostrzyg艂em si臋" - po czym zdejmuje z g艂owy ogromn膮 peruk臋 i pokazuje istotnie 艣wie偶o ostrzy偶one w艂osy. Chcia艂 zosta膰 nauczycielem w jednej ze szk贸艂. Na pytanie, jakiego mo偶e uczy膰 przedmiotu, wyliczy艂 jedena艣cie przedmiot贸w. Kiedy w艂adze szkolne wybra艂y z nich jeden i prosi艂y, aby dowi贸d艂 w nim swej bieg艂o艣ci, odpowiedzia艂: "Przedmiot ten mo偶e by膰 rozpatrywany z 20 punkt贸w widzenia" - i istotnie w kilkugodzinnym przem贸wieniu logicznie i konsekwentnie wy艂uszczy艂 wszystkie 20 punkt贸w widzenia. Sk艂ada艂 memoria艂y. Jeden z nich dotyczy nast臋puj膮cych kwestii: 1) wadliwo艣ci zbioru praw cesarstwa rosyjskiego, 2) po偶ytku cywilizowania ma艂p za pomoc膮 ich golenia, 3) systemu ubezpiecze艅 wzajemnych (w贸wczas w Rosji nieznanego), 4) wykazania, 偶e po偶ar Moskwy w 1812 r. by艂 dowodem nie patriotyzmu, lecz barbarzy艅stwa, 5) przedstawienia prawdziwych zasad chrze艣cija艅skiej filozofii, 6) przeistoczenia klasztor贸w w domy dobroczynno艣ci, 7) konieczno艣ci zasady jawno艣ci w procedurze s膮dowej i po偶ytku wprowadzenia w Rosji s膮d贸w przysi臋g艂ych na wz贸r angielski.
Pietraszewskiemu bardzo podoba艂y si臋 teorie Karola Fourrier. Zebra艂 nawet niepi艣miennych str贸偶贸w ze swej ulicy i czyta艂 im dzie艂a Fourriera we w艂asnym przek艂adzie. Po sko艅czonej lekturze zapyta艂 ich, czy zrozumieli. S艂uchacze odpowiedzieli, 偶e zrozumieli znakomicie. "Jak mo偶na by艂o nie zrozumie膰" - powiedzieli niekt贸rzy z nich. Pietraszewski da艂 wszystkim po 20 kopiejek. Na nast臋pnej jednak prelekcji Pietraszewski da艂 im tylko po pi臋膰 kopiejek, co wywo艂a艂o kryzys. "My艣my u waszej mi艂o艣ci d艂u偶ej teraz byli, a otrzymali艣my mniej" - m贸wili zawiedzeni s艂uchacze. Propaganda teoretyczna zasad Fourriera zosta艂a zawieszona na skutek obustronnego rozczarowania. Ale zdarzy艂o si臋, 偶e jedna z wiosek nale偶膮cych do Pietraszewskiego spali艂a si臋 do cna. Pietraszewski chwyci艂 si臋 tej okazji. Zamiast odbudowywa膰 wiosk臋 zacz膮艂 budowa膰 falanster, wsp贸lne sypialnie, jadalnie, bibliotek臋, wsp贸lne wozownie, stajnie, obory, chlewy. By艂o w tej wiosce 40 rodzin. Pietraszewski zapo偶yczy艂 si臋, aby wszystko by艂o mo偶liwie wspania艂e. Ju偶 by艂 ustalony dzie艅 inauguracji falansteru, na kt贸ry zaproszeni byli znajomi Pietraszewskiego z Petersburga, gdy偶 wioska ta le偶a艂a blisko stolicy, gdy uszcz臋艣liwiani ch艂opi w przededniu uroczysto艣ci podpalili i spalili falanster ze wszystkimi przynale偶no艣ciami.
W stosunku do warstwy o艣wieconej Pietraszewski wykazywa艂 mniej naiwno艣ci, a czasami zdobywa艂 si臋 na chytry oportunizm. Na przyk艂ad w r. 1846 redaguje drugie wydanie dykcjonarza wyraz贸w obcych i dedykuje go bratu cesarza, wielkiemu ksi臋ciu Micha艂owi, omawiaj膮c w nim szereg poj臋膰 dra偶liwych, jak konstytucja, demokracja, fourrieryzm itd. Dedykacja, na kt贸r膮 uzyskano pozwolenie samego wielkiego ksi臋cia , u艣pi艂a czujno艣膰 cenzora. Dopiero p贸藕niej dostrze偶ono wszystkie te okropno艣ci, s艂ownik zosta艂 wycofany ze sprzeda偶y i spalony, a roztrzepany cenzor skazany na areszt.
W 1848 Pietraszewski rozsy艂a szlachcie petersburskiej guberni, do kt贸rej sam nale偶y, memoria艂 o niewinnym i smakowitym tytule "O sposobie podwy偶szenia cen ziemi". W memoriale tym w chytry spos贸b propaguje oswobodzenie ch艂op贸w. Ceny ziemi dlatego tak s膮 niskie, poniewa偶 prawo kupna ziemi posiada tylko szlachta, gdyby to prawo uzyskali tak偶e kupcy, cena ziemi musia艂aby si臋 podnie艣膰. Kupcy jednak nie maj膮 prawa by膰 w艂a艣cicielami niewolniczych "dusz ludzkich". Wi臋c...
Od 1844 r. Pietraszewski zaprasza r贸偶nych ludzi na swoje "pi膮tki". Na zebraniach tych gada si臋 zwykle kilka godzin w towarzystwie kilkunastu do kilkudziesi臋ciu sproszonych go艣ci, czyta g艂o艣no ksi膮偶ki francuskie, w Rosji przez cenzur臋 zakazane, a o drugiej godzinie w nocy Pietraszewski zaprasza na skromn膮 kolacj臋. Czasami Pietraszewski wykazywa艂 nie tylko takt i spok贸j, lecz tak偶e przenikliwo艣膰. On jeden ze wszystkich uczestnik贸w swych zebra艅 odgad艂, 偶e Antonelli jest szpiclem.
Rewizj臋 u Pietraszewskiego w nocy z 22 na 23 kwietnia 1849 robi艂 sam genera艂 Dubelt, zast臋pca szefa s艂ynnego III oddzia艂u w艂asnej jego cesarskiej mo艣ci kancelarii, cz艂owiek, przed kt贸rym dr偶a艂a ca艂a Rosja. Pietraszewski siedzia艂 w jakim艣 egzotycznym szlafroku. Gdy Dubelt dotkn膮艂 jakiej艣 ksi膮偶ki, Pietraszewski krzykn膮艂 z udanym przestrachem:
- Generale, nie ruszaj pan tej ksi膮偶ki, to nie dla pana.
- Dlaczego?
- Bo to ksi膮偶ka zabroniona przez cenzur臋. Jeszcze panu zrobi si臋 niedobrze.
Przy 艣ledztwie bardzo zaszkodzi艂y Pietraszewskiemu jego r臋kopisy, zaj臋te podczas nocnej rewizji. Wyczytano w nich na przyk艂ad takie aforyzmy.
"Od chwili, w kt贸rej rozsta艂em si臋 ze swoj膮 smrodliw膮 ojczyzn膮..."
Albo:
"...zgodnie ze s艂owami og贸lnie znanego demagoga Chrystusa, kt贸ry cokolwiek niefortunnie zako艅czy艂 sw膮 karier臋 偶yciow膮..."
Prawie r贸wne oburzenie wywo艂a艂y uwagi Pietraszewskiego o karze, kt贸r膮 wymierzy艂 ksi膮偶臋 Oldenburski, kuzyn cesarza, uczniom podleg艂ego mu zak艂adu naukowego. Pietraszewski pisa艂:
"C贸偶 to za dziwaczny spos贸b karania przez pozbawianie poduszek do spania. Nale偶a艂o si臋 przedtem zapyta膰 o rad臋 chocia偶by jakiego艣 felczera, kt贸ry by wyt艂umaczy艂, 偶e kara taka mo偶e spowodowa膰 b贸l g艂owy, a nawet apopleksj臋 u ch艂opc贸w anemicznych."
Na 艣ledztwie Pietraszewski zachowywa艂 si臋 w spos贸b rozmaity. Pocz膮tkowo t艂umaczy艂, 偶e do rozpatrzenia jego sprawy wydelegowa膰 nale偶y komisj臋 naukow膮, a nie w艂adze wojskowo-s膮dowe. Potem w odpowiedzi na 偶膮danie spisania zezna艅 zacz膮艂 pia膰 jak kogut, ta艅czy膰 i skaka膰. W ko艅cu zacz膮艂 si臋 broni膰 w spos贸b powa偶ny i rozwa偶ny, a nawet zgodzi艂 si臋 przeprosi膰 ksi臋cia Oldenburskiego za bezczeln膮 krytyk臋 jego rozporz膮dzenia o poduszkach.
Czy Pietraszewski by艂 wariatem? S膮dz臋, 偶e gdyby si臋 urodzi艂 w Anglii, to w 1841 przemawia艂by na zebraniach w Hyde Parku, w 1849 zosta艂by pos艂em do parlamentu, a w 1866, zwa偶ywszy na wybitne zdolno艣ci i silny charakter, m贸g艂by zosta膰 premierem. Ale Pietraszewski urodzi艂 si臋 w kraju, kt贸rego ustr贸j polityczny zbli偶ony by艂 do dzisiejszych ustroj贸w dyktatorialnych, jakkolwiek by艂 modelowany w bardziej patriarchalny spos贸b, i dlatego jego polityczne zainteresowania i zdolno艣ci usycha艂y, degenerowa艂y, wynaturza艂y si臋 w dziwactwach. By艂a to ro艣lina hodowana w艣r贸d warunk贸w, kt贸re sprawi艂y, 偶e nabra艂a kszta艂t贸w potwornych.
Kiedy w 1856 Pietraszewski otrzymuje amnesti臋, on jeden ze wszystkich uczestnik贸w swej sprawy odrzuca t臋 amnesti臋 o艣wiadczaj膮c, 偶e 偶膮da s膮dowej rewizji swego procesu. Tego oczywi艣cie nie zyska艂, ale spotykamy go jednak p贸藕niej w Irkucku, stolicy Syberii wschodniej, za czas贸w liberalnego genera艂-gubernatora tej prowincji Murawiewa-Aposto艂a, gdzie wsp贸艂pracuje w prasie wydawanej przez tego o艣wieconego dygnitarza. Ale Pietraszewski nudzi si臋 i k艂贸ci, nazywa zast臋pc臋 genera艂-gubernatora, genera艂a Korsakowa, "koniem pocztowym", bierze udzia艂 w k艂贸tniach i intrygach spowodowanych 艣miertelnym wynikiem pewnego pojedynku, nara偶a si臋 wszystkim, a偶 wreszcie zostaje zes艂any ponownie w g艂膮b Syberii. Awantury nie ustaj膮, wi臋c zsy艂aj膮 go dalej i dalej. Umar艂 w siole Bielskim okr臋gu Jenisiejskiego w ci臋偶kich warunkach. Sybir jest strasznym krajem, w kt贸rym cz艂owieka poza domem zjadaj膮 latem "meszki", rodzaj ma艂ych komar贸w , a w domu latem i zim膮 karaluchy. Witalno艣膰 tego paskudztwa jest tak du偶a, 偶e rokrocznie zdarzaj膮 si臋 wypadki zjadania pozostawionych bez nadzoru niemowl膮t przez karaluchy. Ch艂opi od karaluch贸w wymra偶aj膮 chaty, to znaczy pozostawiaj膮 je otwarte w czasie najwi臋kszych mroz贸w. Ale Butaszewicza-Pietraszewskiego nikt nie lubi艂 i w dzikiej wiosce dano mu nie wymro偶on膮 chat臋. By艂 chory, nikt mu nie us艂ugiwa艂, nie odwiedza艂, zmar艂 zagryziony przez karaluchy. Na pogrzeb czeka艂 dwa miesi膮ce, wreszcie go pogrzebano, przy tym w tej ceremonii nikt pr贸cz dw贸ch grabarzy udzia艂u nie wzi膮艂. Jedna z jego biografii zako艅czona jest s艂owami, kt贸re tu powt贸rzymy. Gravis uit vita, levis sit ei terra. [Przemin臋艂o ci臋偶kie 偶ycie, oby ci ziemia by艂a lekk膮.]
Pietraszewski zaczepi艂 kiedy艣 Dostojewskiego na ulicy zapytaniem: "Jaka jest idea pa艅skiej ostatniej noweli?" W ten spos贸b zosta艂a zawarta znajomo艣膰, kt贸rej likwidacj臋 opisa艂 sam Dostojewski w panie艅skim albumiku do wierszy panny Milukow w spos贸b nast臋puj膮cy.
"Dwudziestego drugiego, a raczej dwudziestego trzeciego kwietnia wr贸ci艂em do domu o czwartej rano i zaraz zasn膮艂em. Przez sen s艂ysza艂em, 偶e do pokoju weszli jacy艣 niezwykli ludzie. Zad藕wi臋cza艂a szabla o co艣 potr膮cona. Z trudno艣ci膮 otwieram oczy i s艂ysz臋 mi臋kki sympatyczny g艂os: prosz臋 wsta膰. Patrz臋: komisarz policji. Ale sympatycznym g艂osem m贸wi艂 cz艂owiek ubrany w niebieski mundur 偶andarma ze szlifami podpu艂kownika.
- Co si臋 sta艂o?
- Wed艂ug rozkazu.
Patrz臋, 偶e istotnie "wed艂ug rozkazu". W drzwiach stoi jeszcze jeden 偶andarm.
- Nic nie szkodzi, nic nie szkodzi - uspokaja艂 mnie podpu艂kownik - niech pan si臋 ubierze, my zaczekamy.
Rozpocz臋艂a si臋 rewizja. Komisarz policji wykaza艂 wielk膮 przedsi臋biorczo艣膰, moim cybuchem zacz膮艂 roztr膮ca膰 popi贸艂 w piecu. Podoficer 偶andarmerii na jego rozkaz wlaz艂 na piec, ale stamt膮d zlecia艂 wywr贸ciwszy si臋 na ziemi臋.
Na stole le偶a艂a moneta pi臋tnastokopiejkowa, stara i pogi臋ta. Komisarz policji zacz膮艂 uwa偶nie si臋 jej przypatrywa膰.
- Czy nie fa艂szywa? - zapyta艂em.
- Zobaczymy - odpowiedzia艂 i za艂膮czy艂 monet臋 do akt sprawy.
Wyprowadzono mnie. W drzwiach 偶egna艂a mnie gospodyni oraz jej s艂u偶膮cy, Jan, bardzo przestraszony, lecz jednocze艣nie czego艣 uroczysty w spos贸b odpowiadaj膮cy powadze wydarzenia, zreszt膮 uroczysto艣膰 ta nie mia艂a 艣wi膮tecznego charakteru. Pojechali艣my na Fontank臋 ko艂o 艂a艅cuchowego mostu."
Tam Dostojewski spotka艂 wielu znajomych, mi臋dzy innymi swojego m艂odszego brata Andrzeja, aresztowanego przez pomy艂k臋 w zamian za starszego brata Micha艂a, kt贸ry istotnie kilka razy bra艂 udzia艂 w zebraniach u Pietraszewskiego. Przyjecha艂 tak偶e ksi膮偶臋 Or艂贸w, szef III oddzia艂u genera艂 Dubelt, zadawali pytania wszystkim obecnym w ilo艣ci kilkudziesi臋ciu os贸b w spos贸b uprzejmy, jak na raucie. Potem podano 艣niadanie z zak膮skami i winem, w艣r贸d aresztowanych by艂o kilku oficer贸w gwardii, trudno im by艂o nie poda膰 przyzwoitego 艣niadania przy pierwszym spotkaniu.
Andrzej, brat Dostojewskiego, rozczuli艂 p贸藕niej Dubelta, gdy na pytanie, czy zna Butaszewicza-Pietraszewskiego, odpowiedzia艂, 偶e Pietraszewskiego nie zna, a "tamtego drugiego" nazwiska nie dos艂ysza艂 i prosi ekscelencj臋 o powt贸rzenie. Dubelt od razu zorientowa艂 si臋, 偶e Andrzej Dostojewski jest normalnym durniem, kt贸rego zebrania Pietraszewskiego interesowa膰 nie mog艂y, i wypu艣ci艂 go z listem do jego prze艂o偶onego, wyja艣niaj膮cym pomy艂k臋, wyra偶aj膮cym ubolewanie i pro艣b臋, aby poczciwy Andrzej nie mia艂 jakich艣 dalszych przykro艣ci, a aresztowa艂 Micha艂a, kt贸rego zreszt膮 tak偶e wypu艣ci艂. Poniewa偶 Micha艂 mia艂 偶on臋 i dzieci, kt贸re pozosta艂y bez grosza pieni臋dzy, wi臋c cesarz osobi艣cie pos艂a艂 im 200 rubli, z tym jednak, aby nikt nie wiedzia艂, 偶e to od niego.
Ideowy stosunek Dostojewskiego do sprawy pietraszewc贸w jest zabagniony. Jego biografowie pod艣wiadomie tendencyjnie chc膮 go zsolidaryzowa膰 z idea艂ami pietraszewc贸w. Powo艂uj膮 si臋 przy tym na zdanie wypowiedziane przez Dostojewskiego 15 lat p贸藕niej, 偶e obecnie "zdradzi艂 swe dawne przekonania". Znamy to zdanie, wypowiedziane ono by艂o w li艣cie prywatnym, w kt贸rym oburza si臋 Dostojewski, 偶e policja wci膮偶 czyta jego listy, z og贸lnego tonu ca艂ego listu wynika艂o, 偶e zdanie to by艂o nie przemy艣lane, rzucone w przesadzie i rozdra偶nieniu i 偶adnym dowodem by膰 nie mo偶e. Poza tym wysuwany jest jaki艣 list Majkowa, w kt贸rym ten przypomina sobie, jak Dostojewski w nocy siedzia艂 w koszuli na kanapie i co艣 mu m贸wi艂, 偶e poza zebraniami Pietraszewskiego powsta艂o na ich tle k贸艂ko Durowa (kt贸rego p贸藕niej Dostojewski nie znosi艂) i 偶e k贸艂ko to zamierza za艂o偶y膰 tajn膮 drukarni臋. Oto wszystko.
Nie nale偶y na to wszystko zwraca膰 uwagi. Mamy inne wa偶niejsze dowody, kt贸re stwierdzaj膮, 偶e Dostojewski bardzo daleki by艂 od ideologii pietraszewc贸w. S膮 to obecnie in extenso og艂oszone akta sprawy, zeznania Dostojewskiego. Stwierdzaj膮 one ponad wszelk膮 w膮tpliwo艣膰, 偶e Dostojewski 贸wczesny by艂 ju偶 zapowiedzi膮 Dostojewskiego p贸藕niejszego, 偶e mia艂 ju偶 przekonania ludowe, nacjonalistyczne, religijne, monarchiczne.
Zeznania przed 艣ledztwem mog膮 by膰 k艂amliwe, a nawet stuprocentowo ze艂gane. Tak jest, tote偶 w zeznaniach Dostojewskiego du偶o jest nieprawdy, gdy m贸wi: nie wiem, nie s艂ysza艂em - o rzeczach, kt贸re zna艂 i kt贸re s艂ysza艂, ale kt贸re by obci膮偶a艂y innych oskar偶onych. Dostojewski broni, jak mo偶e i umie, swych przeciwnik贸w politycznych, ale swych koleg贸w z zebra艅 i obecnych koleg贸w z wi臋zienia. W og贸le zeznania Dostojewskiego s膮 nad wyraz szlachetne. Obci膮偶a siebie, wybrania innych. Tym bardziej zas艂uguje to na podkre艣lenie, 偶e akta obecnie og艂oszone mia艂y na zawsze pozosta膰 tajnymi i 偶e inni uczestnicy zebra艅 Pietraszewskiego, nawet najwybitniejsi, nawet p贸藕niej czczeni przez rewolucyjne spo艂ecze艅stwo rosyjskie, pozwalaj膮 sobie w tych zeznaniach nie tylko na kajania si臋, lecz i na denuncjacje koleg贸w. Dostojewskiego zeznania s膮 kryszta艂owe, pi臋kne, czyste, godne, dostojne. Sam on powiada o sobie w swoich wspomnieniach, 偶e z pocz膮tku bardzo przestraszy艂 si臋 wi臋zienia, lecz potem si臋 uspokoi艂. Wida膰, 偶e nie dba艂 o siebie, a tylko o to, aby zachowa膰 si臋 zgodnie ze swoimi przekonaniami i aspiracjami, w spos贸b heroiczny, i wida膰 tak偶e, 偶e mu jest przyjemnie, 偶e rz膮d tak si臋 interesuje jego przekonaniami i pogl膮dami. W Rosji uznanie faktu, 偶e ka偶dy cz艂owiek ma indywidualne polityczne zdanie, nast臋powa艂o dopiero w stosunku do cz艂owieka ju偶 aresztowanego.
Zeznania Dostojewskiego, k艂amliwe, gdy chodzi o zatajenie winy innych, nie mog膮 by膰 kwestionowane co do szczero艣ci, gdy chodzi o niego samego, gdy偶, po pierwsze, nie s膮 one obliczone na pomniejszenie swej odpowiedzialno艣ci wobec s膮du, pewne rzeczy w 贸wczesnej Rosji Dostojewski krytykuje z prowokacyjn膮 swobod膮, po drugie, w tych zeznaniach wypowiada Dostojewski absolutnie te same pogl膮dy, kt贸re b臋dzie g艂osi艂, gdy ju偶 b臋dzie s艂awnym pisarzem i uznanym monarchist膮. Czytaj膮c w tych zeznaniach wyznanie wiary Dostojewskiego uwi臋zionego, stwierdzamy, 偶e to s膮 te same pogl膮dy, kt贸re b臋dzie g艂osi艂 p贸藕niejszy Dostojewski monarchista, a wi臋c twierdzimy, 偶e musia艂y one by膰 szczere i prawdziwe.
Wyja艣nijmy przede wszystkim spraw臋 czytania listu Bieli艅skiego do Gogola. Gogol zachowywa艂 si臋 przed 艣mierci膮 w spos贸b przypominaj膮cy nam okoliczno艣ci 艣mierci cesarza Aleksandra I. By艂a to wida膰 choroba epoki. Cesarz chcia艂 si臋 rozsta膰 z cesarstwem i i艣膰 do klasztoru, wielki, niezr贸wnany pisarz chcia艂 si臋 rozsta膰 ze swym artystycznym bogactwem, pali艂 swoje niewydane r臋kopisy i chcia艂 jecha膰 do Grobu Pa艅skiego w Jerozolimie. Pope艂nijmy tu zn贸w dygresj臋. To, 偶e Gogol by艂 monarchist膮, 偶e pisywa艂 listy monarchistyczne, nie mog艂o mu w niczym pom贸c w oczach cesarza czy rz膮du. Cesarz kara艂 pisarzy za przest臋pstwa cenzuralne, ale nigdy nie przysz艂o mu do g艂owy wynagradza膰 pisarzy za uczucia wiernopodda艅cze. Zabroni艂 nawet Puszkinowi wydrukowa膰 wiersze na swoj膮 cze艣膰. Gdyby wtedy wielki pisarz rosyjski Gogol o艣mieli艂 si臋 powiedzie膰: popieram cesarza Miko艂aja I, to cesarz u艣mia艂by si臋 serdecznie z tej megalomanii, a Gogola wsadzono by do wi臋zienia za bezczelno艣膰. I to mo偶e nie tylko z braku kultury. By艂o to raczej odzwierciedleniem istotnego, realnego stanu rzeczy. Rosja by艂a olbrzymim krajem analfabet贸w, si艂a polityczna cesarza opiera艂a si臋 nie na pogl膮dach politycznych jego poddanych, lecz na jego dywizjach, 偶andarmach i policji.
Ot贸偶 w odpowiedzi na owe monarchistyczne i religijne wynurzenia Gogola Bieli艅ski w dniu 15 lipca 1847 wystosowa艂 do niego, do Rzymu, gdzie Gogol mieszka艂, prywatn膮 episto艂臋, zawieraj膮c膮 nast臋puj膮ce, zbrodnicze z punktu widzenia 贸wczesnych s臋dzi贸w ust臋py:
"...Rosja widzi swe zbawienie nie w mistycyzmie, nie w ascezie, nie w pietyzmie, ale w osi膮gni臋ciach cywilizacji. Potrzebne jej s膮 nie kazania (dosy膰 ich s艂ysza艂a), nie modlitwy (dosy膰 ich powtarza艂a), lecz obudzenie w narodzie poczucia godno艣ci w艂asnej.
...okropne widowisko kraju, w kt贸rym ludzie handluj膮 lud藕mi, gdzie nie ma 偶adnych gwarancji dla osoby, honoru i w艂asno艣ci cz艂owieka, gdzie nie ma nawet policyjnego porz膮dku, a dzia艂aj膮 tylko ogromne korporacje pa艅stwowych z艂odziei i grabie偶c贸w.
...Nie b臋d臋 si臋 rozwodzi艂 nad Pa艅skimi dytyrambami o czu艂o艣ci narodu rosyjskiego do swoich w艂odarzy. To poni偶a Pana w oczach nawet tych ludzi, kt贸rzy si臋 z Panem zgadzaj膮 - pod innymi wzgl臋dami. Pozostawiam sumieniu Pa艅skiemu owo Pa艅skie upijanie si臋 pi臋kno艣ci膮 samodzier偶awia. Zachwycaj si臋 Pan nim ze swego dalekiego Rzymu. Zar臋czam Panu, 偶e z bliska nie jest ono ani tak pi臋kne, ani tak bezpieczne."
Ten list Bieli艅skiego, ju偶 po jego 艣mierci, odczyta艂 dwukrotnie Dostojewski, raz na zebraniu u Durowa, drugi raz na "pi膮tku" u Pietraszewskiego, i pozwoli艂 go przepisa膰. Dostojewski o艣wiadczy艂 w swych zeznaniach, 偶e czyta艂 ten list jako dokument literacki, nie pozbawiony pewnych artystycznych walor贸w, natomiast 偶e si臋 z tre艣ci膮 jego nie zgadza i jest jej przeciwnikiem. S膮d wojskowy, specjalnie dla sprawy pietraszewc贸w wyznaczony, nie da艂 wiary tym zapewnieniom, chocia偶 by艂y one szczere, aczkolwiek pozwolimy sobie uzupe艂ni膰 wymienione przez Dostojewskiego przyczyny jeszcze jedn膮, z kt贸rej sam Dostojewski zapewne niezupe艂nie sobie zdawa艂 spraw臋. Oto ambicja Dostojewskiego bardzo by艂a podra偶niona lekcewa偶eniem, kt贸re mu okaza艂o towarzystwo Bieli艅ski - Niekrasow -Turgieniew. Ko艂o ludzi zbieraj膮cych si臋 u Pietraszewskiego nie by艂o tak interesuj膮ce i poci膮gaj膮ce, jak tamto, zbieraj膮ce si臋 doko艂a samowara pani Panajewej. Ale ludzie Pietraszewskiego szanowali Dostojewskiego. By艂 najwybitniejszym literatem w艣r贸d ich grona, a jeszcze Juliusz Cezar powiedzia艂, 偶e woli by膰 pierwszy w wiosce ni偶 drugi w Rzymie. Ot贸偶 Dostojewski pod艣wiadomie chcia艂 czym艣 zainteresowa膰 tych ludzi, a list Bieli艅skiego dawa艂 mu pod tym wzgl臋dem doskona艂膮 okazj臋.
Natomiast Dostojewski na pewno nie solidaryzowa艂 si臋 ani z tre艣ci膮 listu Bieli艅skiego, ani tym bardziej z jego og贸ln膮 tendencj膮. Nie nale偶y uto偶samia膰 Dostojewskiego z 1849 r. z przed艣miertnymi nastrojami Gogola. Ale niew膮tpliwie Dostojewski ju偶 by艂 na drodze do podobnych pogl膮d贸w. W ka偶dym razie by艂 wtedy bli偶szy nastrojom Gogola ni偶 nastrojom Bieli艅skiego. U艣wiadommy sobie klimat listu Bieli艅skiego: suchy, materialistyczny, racjonalny. Bieli艅ski wielbi Europ臋, pot臋pia Rosj臋. Klimat Dostojewskiego by艂 zupe艂nie inny od klimatu Bieli艅skiego. Wyra偶a艂 si臋 w zdaniu:
"...pust' nasza ziemlia niszczaja, no jejo ischodi艂 b艂agos艂awliaja Christos." ["... niech nasza ziemia jest n臋dzna, ale j膮 przemierzy艂 b艂ogos艂awi膮c Chrystus."]
Nie potrzebuj臋 si臋 nawet powo艂ywa膰 na bolesn膮, dotkliw膮 uraz臋, kt贸r膮 czu艂 Dostojewski do Bieli艅skiego, a kt贸ra wynaturzy艂a si臋 w nim w ostr膮, napastliw膮 i zaciek艂膮 nienawi艣膰, aby zapewni膰 czytelnika, 偶e nie mo偶e by膰 nawet o tym mowy, aby Dostojewski solidaryzowa艂 si臋 z listem, kt贸ry odczytywa艂.
W swoich zeznaniach, obok r贸偶nych krytyk dzia艂alno艣ci rz膮du, Dostojewski twierdzi, 偶e wszystko, co by艂o w Rosji zrobione naprawd臋 dobrego, pocz膮wszy od reform Piotra Wielkiego, pochodzi艂o zawsze z inicjatywy tronu.
Dostojewski wypowiada sw贸j pogl膮d o konieczno艣ci silnej, centralnej w艂adzy w Rosji. Uzasadnia go argumentami historycznymi: upada w艂adza centralna w Rosji w 艣redniowiecznej epoce drobienia kraju na ksi臋stwa udzielne i Rosja ulega jarzmu tatarskiemu. Nast臋puje odbudowa tej w艂adzy i to oswobadza Rosj臋. Gdy w艂adza s艂abnie, nast臋puje inwazja Polak贸w w pocz膮tkach wieku XVII. Zenit w艂adzy bezwzgl臋dnej, lecz silnej, to panowanie Piotra Wielkiego. Rosja czyni wtedy skok ku pot臋dze.
Dostojewski o艣wiadcza:
"...na 艣wiecie nie mo偶e by膰 nic bardziej idiotycznego od pomys艂u wprowadzenia do Rosji systemu republika艅skiego."
Zeznania Dostojewskiego uwa偶ane by艂y przez s膮d tylko za materia艂, kt贸ry nale偶y dopiero porz膮dnie opracowa膰. Konstatujemy, 偶e w tych opracowaniach nie spotykamy powt贸rzenia historycznych pogl膮d贸w Dostojewskiego czy jego monarchicznych wyzna艅 wiary. S臋dziowie uwa偶ali te rzeczy za nieistotne, niewarte uwzgl臋dnienia. Opracowania te pod wzgl臋dem stylistycznym pisane s膮 nader poprawnie, a mo偶e nawet styl w nich jest ja艣niejszy ni偶 w nerwowych wynurzeniach wi臋藕nia, lecz obracaj膮 si臋 wy艂膮cznie doko艂a fakt贸w, a nie idei czy pogl膮d贸w. Interesuj膮 si臋 przede wszystkim ustaleniami, ile razy czytany by艂 list Bieli艅skiego, kto go przepisywa艂 itp. Ca艂a tre艣膰 dotycz膮ca pogl膮d贸w Dostojewskiego jest bez ceremonii odrzucona. W og贸le dostrzegamy wielk膮 r贸偶nic臋 w stosunku s臋dzi贸w a pods膮dnych do zagadnie艅 b臋d膮cych przedmiotem 艣ledztwa. Pods膮dni na przyk艂ad broni膮 si臋 argumentem, 偶e doktryna Fourriera, kt贸r膮 wyznawali, jest doktryn膮 wy艂膮cznie ekonomiczno-spo艂eczn膮 i nie dotyczy kwestii ustrojowych, a wi臋c nie wchodzi w kolizj臋 z ustrojem obowi膮zuj膮cym w Rosji. S臋dzi贸w ten argument, kt贸remu pods膮dni przypisuj膮 znaczenie zasadnicze, ca艂kiem nie interesuje, co wi臋cej, nad ca艂膮 spraw膮 Fourriera do艣膰 艂atwo przechodz膮 do porz膮dku dziennego. Interesuj膮 ich natomiast przede wszystkim przest臋pstwa takie jak to, 偶e jeden z pietraszewc贸w mia艂 powiedzie膰, 偶e przedmiot wyk艂adany w szkole wojennej pod nazw膮 statystyki powinien w艂a艣ciwie inaczej si臋 nazywa膰, bo nazwa statystyki zosta艂a tu zastosowana tylko przez kaprys wielkiego ksi臋cia Micha艂a. Takie nieuprzejme w stosunku do wielkiego ksi臋cia odezwanie si臋 interesuje s臋dzi贸w o wiele wi臋cej ni偶 wszyscy Fourrier razem wzi臋ci. To samo dotyczy sprawy poduszek ksi臋cia Oldenburskiego. W tych epizodach szuka膰 nale偶y klucza dla definicji ustroju politycznego panuj膮cego nad Rosj膮 za czas贸w Miko艂aja I. By艂 to despotyzm patriarchalny. Wyobra藕my sobie rodzin臋, w kt贸rej 12-letni syn zajmuje si臋 teoriami anarchistycznymi. Na pewno czytanie przez niego ksi膮偶ek anarchistycznych, a nawet ksi膮偶ek skierowanych przeciwko instytucji rodziny, b臋dzie mu poczytane za mniejsz膮 win臋 ani偶eli ostentacyjna odmowa powiedzenia "dzie艅 dobry, papo" przy 艣niadaniu. Nie pierwsze bowiem, lecz drugie zak艂贸ca spok贸j rodzinny i rozbija rodzin臋. Genera艂owie, kt贸rzy s膮dzili pietraszewc贸w i dla kt贸rych wykroczenia przeciwko grzeczno艣ci wobec os贸b z rodziny cesarskiej by艂y przest臋pstwem ci臋偶szym od wyznawania 艣wiatoburczych teorii, nie byli lud藕mi g艂upimi, za jakich ich zapewne uwa偶a wi臋kszo艣膰 czytelnik贸w tych akt s膮dowych w dzisiejszej Rosji wydanych. Dzielili oni 艣wiat idei od 艣wiata przestrzeganych form, pierwszy 艣wiat lekcewa偶yli, drugiemu nadawali jak najistotniejsze znaczenie. Podziwiam ich m膮dro艣膰. Wiedzieli oni dobrze, 偶e propaganda falanster贸w nie uda si臋 w Rosji, natomiast brak szacunku dla rodziny cesarskiej okazywany przez inteligent贸w mo偶e podkopa膰 dyscyplin臋 spo艂eczn膮 w pa艅stwie.
W zeznaniach Dostojewskiego spotykamy zdanie wtr膮cone mimochodem: "By膰 mo偶e, kajam si臋 co do pewnych ci臋偶kich spraw z rodzaju tych, kt贸re obci膮偶aj膮 sumienie ka偶dego cz艂owieka."
O co tu chodzi? Przez ca艂e swe 偶ycie Dostojewski wci膮偶 wspomina, 偶e ma sumienie obci膮偶one jakim艣 ci臋偶kim grzechem. Zwracamy uwag臋, 偶e czyni to ju偶 w r. 1849, a wi臋c grzech ten musia艂 mie膰 miejsce za czas贸w jego m艂odo艣ci. Niekt贸rzy my艣l膮, 偶e grzech ten Dostojewski sobie wyroi艂, a nawet w ko艅cu sam siebie zasugestionowa艂. Nie jestem sk艂onny tak mniema膰, ale do tej sprawy jeszcze powr贸cimy.
Dostojewski wiele razy powraca艂 w swej publicystyce do sprawy pietraszewc贸w. W 1877 pisa艂: "Pietraszewcy byli lud藕mi tego samego typu co dekabry艣ci. I jedni, i drudzy nale偶eli do klasy panuj膮cej, byli 'panami'. Je艣li w艣r贸d pietraszewc贸w by艂o kilku nieszlachcic贸w (bardzo niewielu), to byli to ludzie wykszta艂ceni, a wi臋c mogliby by膰 tak偶e uczestnikami dekabryst贸w."
Dyrektor policji Liprandi pisa艂 w swym inteligentnym raporcie w 1849 roku: "Dekabry艣ci sk艂adali si臋 wy艂膮cznie ze szlachty, przede wszystkim z oficer贸w gwardii. Wr臋cz przeciwnie pietraszewcy, tutaj, obok kilku oficer贸w gwardii i urz臋dnik贸w Ministerstwa Spraw Zagranicznych, s膮 niedouczeni studenci, kupcy, a nawet sklepikarze handluj膮cy tytoniem."
Oczywi艣cie, 偶e dyrektor policji, a nie Dostojewski, ma racj臋. Dostojewski wci膮偶 nie chce uzna膰 tej g艂臋bokiej, zasadniczej r贸偶nicy, jaka istnieje pomi臋dzy szlacht膮 w艂a艣ciw膮 a zaliczon膮 do stanu szlacheckiego warstw膮 syn贸w urz臋dniczych, pomi臋dzy Turgieniewem a sob膮. Umy艣lnie zajmuje obserwacyjn膮 pozycj臋 贸wczesnego ch艂opa rosyjskiego, kt贸ry nie wyznaje si臋 na r贸偶nicy pomi臋dzy r贸偶nymi gatunkami "pan贸w". Dekabry艣ci by艂 to spisek oficer贸w gwardii, kt贸rzy w 1825 zbuntowali swych 偶o艂nierzy przeciw Miko艂ajowi I wmawiaj膮c w nich, 偶e prawym cesarzem jest Konstanty. J膮drem tego spisku by艂a arystokracja rosyjska: ksi膮偶臋ta, hrabiowie. G艂贸wny kontyngent pietraszewc贸w to synowie ma艂ych urz臋dnik贸w, to warstwa nie maj膮ca korzeni w w. XVIII, to warstwa 艣wie偶a, zrodzona, a co najmniej ukszta艂towana ju偶 za czas贸w Miko艂aja I w latach 1825 - 1849. Doj艣cie do g艂osu tej warstwy, o艣mielenie jej to najwi臋kszego znaczenia wydarzenie socjalne za czas贸w tej epoki. Dostojewski ze wzgl臋d贸w czysto subiektywnych nie chce zwr贸ci膰 na to uwagi.
Musimy teraz wyja艣ni膰, dlaczego niewinne ko艂o dyskusyjne Pietraszewskiego 艣ci膮gn臋艂o na siebie a偶 tak surowe kary, jak 16 wyrok贸w 艣mierci, chocia偶by nie wykonanych, wiele lat katorgi etc. Na tle zebra艅 u Pietraszewskiego dzia艂a艂y dwa inne ko艂a, odrobin臋 lepiej zakonspirowane. Jedno z nich to ko艂o Durowa, o kt贸rym ju偶 wspominali艣my. Drugie - ko艂o p贸艂-arystokraty Spieszniewa, kt贸rego Dostojewski sportretowa艂 p贸藕niej jako Stawrogina w swoich Biesach. Spieszniew mia艂 kiedy艣 zamiar stworzenia organizacji pi膮tek obejmuj膮cych ca艂膮 Rosj臋. Wreszcie by艂 taki Czernoswitow, kt贸ry rozwodzi艂 si臋 na temat oderwania Syberii od Rosji. Kt贸ry艣 z pietraszewc贸w proponowa艂 tak偶e, aby na zabawie na cel dobroczynny, w kt贸rej mia艂y wzi膮膰 udzia艂 sfery towarzyskie stolicy, do ko艂a loteryjnego, zawieraj膮cego bileciki z numerami wygrywanych fant贸w, nasypa膰 podobne bileciki z wezwaniem zabicia cesarza. Wreszcie do zaostrzenia represji wobec pietraszewc贸w przyczyni膰 si臋 mog艂a tak偶e ta okoliczno艣膰, 偶e wywiad w ich sprawie wszcz臋ty by艂 nie przez 偶andarmeri臋, lecz przez ambitnego dyrektora policji w Ministerstwie Spraw Wewn臋trznych, Liprandiego, kt贸ry podes艂a艂 na te zebrania szpicla Antonelli i rozpocz膮艂 akcj臋 prowokacyjn膮. Liprandi mia艂 nadziej臋, 偶e skusi pietraszewc贸w do jakich艣 bardziej efektownych wyst臋p贸w, a tym samym nada sobie znaczenie. Ale cesarz dowiedzia艂 si臋 o tym, a nie b臋d膮c zwolennikiem prowokacji policyjnych nakaza艂 偶andarmerii natychmiastowe zlikwidowanie pietraszewc贸w. Rywalizacja wi臋c w sprawie pietraszewc贸w 偶andarmerii z policj膮 musia艂a si臋 tak偶e przyczyni膰 do wyd臋cia ca艂ej tej sprawy.
Ale wszystkie powy偶ej wymienione okoliczno艣ci nie powinny by艂y spowodowa膰 tego rodzaju wyrok贸w. Zebrania u Pietraszewskiego stanowi艂y mo偶e grunt podatny dla powstania politycznego spisku, przebiega艂y przez nie my艣li o spisku, ale samego spisku jeszcze nie by艂o. Sk膮d wi臋c wyroki 艣mierci? Nie mo偶e tego zrozumie膰 cz艂owiek wychowany w kategoriach europejskiego prawa karnego lub cz艂owiek wychowany w atmosferze reformy s膮dowej syna Miko艂aja I i na systemie praworz膮dnego absolutyzmu cesarskiego, kt贸ry panowa艂 w Rosji za czas贸w ostatnich car贸w.
Ale my, ludzie XX wieku, jeste艣my pod tym wzgl臋dem do艣wiadcze艅si. Pami臋tamy, jak Hitler w czerwcu 1934 rozstrzela艂 kilkuset ludzi nie za spisek, lecz za mo偶liwo艣膰 stworzenia spisku, rozstrzeliwa艂 prewencyjnie, celem uniemo偶liwienia spisku w przysz艂o艣ci.
To samo tkwi艂o w stosunku Miko艂aja I do pietraszewc贸w. Pami臋ta艂 on dekabryst贸w, kt贸rzy rzucili mu krwaw膮 k艂od臋 pod nogi przy wst臋powaniu na tron. W stosunku wi臋c do pietraszewc贸w, kt贸rzy nie byli jeszcze spiskiem, lecz mogli sta膰 si臋 spiskiem, zarz膮dzi艂 powstanie specjalnego s膮du wojskowego i zrobi艂 wszystko, aby ich sterroryzowa膰 i unieszkodliwi膰 w przysz艂o艣ci. Miko艂aj dzia艂a艂 wi臋c podobnie, jakby dzia艂a艂 w naszych czasach dyktator w analogicznej sytuacji. Ale Miko艂aj by艂 dyktatorem typu patriarchalnego i dlatego dzia艂ania jego by艂y mi臋ksze.
V MARTWY DOM
Dostojewski opisa艂 swe 偶ycie na katordze w Zapiskach z martwego domu. Oto urywek z IX rozdzia艂u tej ksi膮偶ki:
"W ca艂ym mie艣cie by艂y tylko dwie 艂a藕nie; jedna z nich, z osobnymi kabinami, kosztowa艂a 50 kopiejek od osoby i przeznaczona by艂a dla ludzi wysoko postawionych; ta, do kt贸rej nas poprowadzono, by艂a stara, zapuszczona, ciasna. Na dworze by艂 mr贸z i s艂o艅ce, aresztanci cieszyli si臋 ju偶 z tego, 偶e wyjd膮 z katorgi i popatrz膮 na 艣wiat. 呕arty i 艣miechy rozbrzmiewa艂y przez miasto. Ca艂y pluton 偶o艂nierzy otacza艂 nas z nabitymi karabinami. W 艂a藕ni podzielono nas na dwie partie, jedna si臋 my艂a, a druga oczekiwa艂a w sieni, gdy偶 艂a藕nia nie mog艂a pomie艣ci膰 wszystkich razem. Zreszt膮 艂a藕nia by艂a tak ciasna, 偶e nie mog艂em zrozumie膰, w jaki spos贸b wpakowa艂a si臋 do niej nasza katorga. Pietrow mnie nie odst臋powa艂, zaproponowa艂, 偶e mi pomo偶e i mnie wymyje. Towarzyszy艂 mi tak偶e Bakluszin, o kt贸rym wspomina艂em, 偶e by艂 wi臋ziony w tak zwanym oddziale specjalnym, tj. w oddziale dla skazanych do偶ywotnio, i 偶e by艂 najweselszym i najmilszym cz艂owiekiem z ca艂ej katorgi. Pietrow pom贸g艂 mi tak偶e w rozebraniu si臋, co by艂o nie艂atwe i nieprzyjemne, bo w sieni by艂o zimno jak na dworze. Aresztant w og贸le rozbiera si臋 z trudno艣ci膮. Po pierwsze, trzeba umie膰 rozsznurowa膰 podkajdanki, kt贸re ka偶dy z nas nosi艂, chocia偶 kosztowa艂y do艣膰 drogo, gdy偶 inaczej kajdany naciera艂yby rany na nogach. Podkajdanki robione s膮 ze sk贸ry i wk艂ada si臋 je pomi臋dzy kajdany a bielizn臋. Po drugie, zdj臋cie kaleson贸w wymaga d艂ugich zachod贸w. Trzeba pierwej 艣ci膮gn膮膰 jedn膮 nogawic臋 z jednej nogi, a potem z powrotem j膮 wci膮gn膮膰, a raczej przepu艣ci膰 pomi臋dzy k贸艂kiem od kajdan a nog膮, a potem to samo przerobi膰 na drugiej nodze. Nauczy艂em si臋 tego od Korieniewa, s艂ynnego atamana rozb贸jnik贸w, kt贸ry swego czasu siedzia艂 pi臋膰 lat przykuty 艂a艅cuchem do 艣ciany, a z kt贸rym pozna艂em si臋 w Tobolsku. Ale aresztanci zwykli si臋 z tym i rozbieraj膮 si臋 pr臋dko. Da艂em Pietrowowi kilka kopiejek, by kupi艂 myd艂a i stru偶ek; aresztanci otrzymuj膮 co prawda po kawa艂ku myd艂a wielko艣ci dwukopiejkowej monety, a szeroko艣ci tych kawa艂k贸w sera, kt贸re si臋 podaje na zak膮sk臋 w domach ma艂ych urz臋dnik贸w, ale poza tym myd艂o sprzedawa艂o si臋 tak偶e w sieni wraz z obarzankami i dodatkow膮 wod膮 gor膮c膮. Wed艂ug bowiem umowy z w艂a艣cicielem 艂a藕ni ka偶dy aresztant mia艂 prawo tylko do jednego kub艂a wody gor膮cej, kto chcia艂, m贸g艂 sobie dokupi膰 po groszu za kube艂. Pietrow rozebra艂 mnie i poprowadzi艂 pod r臋k臋, gdy偶 by艂o mi bardzo trudno i艣膰 w kajdanach na go艂ych nogach. "Niech pan je podci膮gnie w g贸r臋 na 艂ydki - m贸wi艂 m贸j opiekun ostro偶nie, tutaj pr贸g." Troch臋 si臋 wstydzi艂em i pr贸bowa艂em zapewni膰 Pietrowa, 偶e sam potrafi臋, lecz on w to nie uwierzy艂. Po otworzeniu drzwi do 艂a藕ni my艣la艂em, 偶e wst臋pujemy do piek艂a. Pomieszczenie to mia艂o dwana艣cie krok贸w d艂ugo艣ci, a znajdowa艂o si臋 w nim oko艂o stu ludzi. Para, kope膰, brudna woda, k艂臋bowisko go艂ych cia艂, ciasnota taka, 偶e nie mo偶na by艂o nogi postawi膰. Chcia艂em si臋 cofn膮膰 i da膰 za wygran膮, lecz Pietrow popchn膮艂 mnie naprz贸d. Nie wiem, w jaki spos贸b dotar艂em do 艂awek, kt贸re jak w ka偶dej rosyjskiej 艂a藕ni ustawione by艂y jedna nad drug膮 systemem schod贸w. Prze艂azi艂em po g艂owach ludzi siedz膮cych na pod艂odze. Miejsca na 艂awkach by艂y zaj臋te. Pietrow o艣wiadczy艂, 偶e trzeba kupi膰 miejsce, i zaraz zap艂aci艂 aresztantowi siedz膮cemu ko艂o okienka p贸艂 kopiejki, kt贸r膮 przyni贸s艂 w zaci艣ni臋tej pi臋艣ci. Aresztant wlaz艂 pod 艂awk臋 i pomie艣ci艂 si臋 tam jako艣 w 艣liskim brudzie. Zobaczy艂em, 偶e wszystkie miejsca pod 艂awkami by艂y zaj臋te i w og贸le nigdzie nie mo偶na by艂o wetkn膮膰 nawet d艂oni, wszystko by艂o wype艂nione go艂ymi cia艂ami ludzkimi i kub艂ami z wod膮. Siedz膮cy na g贸rnych 艂awkach zlewali brudn膮 wod臋 na siedz膮cych na ni偶szych. Lud rosyjski nie myje si臋 d艂ugo myd艂em, lecz lubuje si臋 w gor膮cu 艂a藕ni, w parzeniu si臋 i w biciu si臋 r贸zgami z li艣膰mi, a p贸藕niej w oblewaniu si臋 wod膮 zimn膮. R贸zgi z li艣膰mi podnosi艂y si臋 ci膮gle i opada艂y, wszyscy chlastali si臋 tymi r贸zgami z pijan膮 rozkosz膮. Wci膮偶 robi艂o si臋 gor臋cej. To ju偶 nie by艂 偶ar, to by艂o ju偶 piek艂o. Wszystko to rycza艂o i r偶a艂o przy d藕wi臋kach stu 艂a艅cuch贸w od kajdan. Niekt贸rzy 艂a偶膮c po 艂awkach z g贸ry w d贸艂 lub z do艂u na g贸r臋 zaczepiali kajdanami za g艂owy innych, ci膮gn臋li ich za sob膮 i z wrzaskiem wymy艣lali sobie nawzajem. Brud la艂 si臋 ze wszystkich stron. Wszyscy byli w jakim艣 wariackim nastroju, podnieceni, krzykliwi, wrzaskliwi. Ko艂o okienka do sieni, z kt贸rego wydawano gor膮c膮 wod臋, rozpocz臋to b贸jk臋. Otrzymywana w kub艂ach woda nie mog艂a trafi膰 do swego przeznaczenia, wychlustywa艂a z kub艂贸w, parzy艂a ludzi po g艂owach. Wp贸艂ogolone g艂owy aresztant贸w i rozparzone do czerwono艣ci ich cia艂a wygl膮da艂y potwornie. Na rozparzonych plecach wyra藕niej wyst臋puj膮 ci臋gi i blizny, a teraz plecy nieszcz臋艣liwych wygl膮da艂y jakby 艣wie偶o poranione. Straszne blizny! Mr贸z przeszed艂 mi po ko艣ciach, gdy zacz膮艂em si臋 im przypatrywa膰. Dodadz膮 gor膮ca i para przes艂oni na chwil臋 gor膮cym ob艂okiem ca艂y obraz - wszystko jednog艂o艣nie zaryczy i zar偶y. Potem z ob艂oku tego wyst膮pi膮 poranione plecy, wp贸艂ogolone g艂owy, pokr臋cone z powodu braku miejsca r臋ce i nogi, a ponad tym wszystkim, na najwy偶szej p贸艂ce, 呕yd Izaak ryczy na ca艂e gard艂o. Parzy si臋 on bezprzytomnie, wida膰, 偶e 偶adne gor膮co nie mo偶e go nasyci膰 dostatecznie. Uwa偶a wida膰, 偶e w tej chwili przewy偶szy艂 wszystkich, tryumfuje i ostrym g艂osem wariata wykrzykuje jak膮艣 ari臋: la - la - la - la, przekrzykuj膮c wszystkie inne g艂osy. Przysz艂o mi do g艂owy, 偶e je艣li kiedy艣 b臋dziemy w piekle, to b臋dzie ono wygl膮da艂o tak jak to miejsce. Nie wytrzyma艂em i powiedzia艂em o tym Pietrowowi, kt贸ry mi na to nic nie odpowiedzia艂, lecz rozgl膮dn膮艂 si臋 doko艂a.
Chcia艂em tak偶e Pietrowowi kupi膰 miejsce ko艂o siebie, lecz on siad艂 mi na nogi twierdz膮c, 偶e mu jest bardzo wygodnie. Bak艂uszin kupowa艂 i przynosi艂 nam wod臋. Pietrow namydli艂 mnie ca艂ego. "A ja panu tak偶e n贸偶ki umyj臋" - powiedzia艂. W u偶yciu formy "n贸偶ki" nie by艂o 偶adnej niewolniczej intencji, po prostu Pietrow nie m贸g艂 n贸g moich nazwa膰 nogami, poniewa偶 u ludzi prawdziwych s膮 nogi, a u mnie tylko n贸偶ki. Po umyciu mnie, z tymi偶 ceremoniami, jakbym by艂 zrobiony z porcelany, odprowadzi艂 mnie do sieni i pom贸g艂 w艂o偶y膰 bielizn臋, a dopiero p贸藕niej skoczy艂 z powrotem do 艂a藕ni, aby si臋 wyparzy膰.
Kiedy艣my wr贸cili do domu, zaprosi艂em go na szklank臋 herbaty. Zjawi艂 si臋 tak偶e Bak艂uszin, kt贸rego zaprosi艂em jeszcze w 艂a藕ni..."
Kilka uwag o Zapiskach z martwego domu, ksi膮偶ce, kt贸ra nale偶y ju偶 do arcydzie艂 Dostojewskiego.
Pami臋tam rozmow臋 z aktork膮 s艂ynnego teatru Stanis艂awskiego... Wagon, p贸艂mrok, podr贸偶 uci膮偶liwa... Aktorka m贸wi mi, 偶e w jej teatrze pr贸by ka偶dej wystawianej sztuki trwaj膮 przez rok lub wi臋cej. "Wynasza si臋 w ten spos贸b rol臋 w sobie" powiada i odruchem kobiecym wysuwa sw膮 r臋k臋 przed brzuch. Ot贸偶 Zapiski z martwego domu s膮 tak偶e ksi膮偶k膮 wynoszon膮 w sobie. Dostojewski zacz膮艂 j膮 obmy艣la膰 ju偶 w pierwszych miesi膮cach swego pobytu na katordze, a ukaza艂a si臋 w druku dopiero w 1860 r. Dostojewski by艂 wi臋c t膮 ksi膮偶k膮 brzemienny oko艂o dziewi臋ciu lat. Dostojewski sam wspomina, 偶e tylko dwa swe utwory pisa艂 bez po艣piechu, bez tego, 偶eby mu kto艣 sta艂 nad g艂ow膮 i przynagla艂, a mianowicie Biednych ludzi i Zapiski z martwego domu. By膰 mo偶e dlatego Zapiski z martwego domu s膮 tak spokojne i zr贸wnowa偶one, nie ma w nich histerii. Utwory Dostojewskiego cechuje zwykle pewna niecierpliwo艣膰, wci膮偶 d艂ugie tyrady wypowiadane z jak膮艣 po艣pieszno艣ci膮, jakby genialny autor nie by艂 ca艂kowicie pewny, 偶e czytelnik uwa偶nie go s艂ucha, i jakby go wci膮偶 trzeba by艂o troch臋 przytrzymywa膰 za guzik. Ile偶 razy skar偶y si臋 Dostojewski w listach do os贸b sobie bliskich, 偶e nie mo偶e spokojnie pracowa膰, 偶e nie mo偶e swoich utwor贸w spokojnie opracowywa膰 i szlifowa膰, jak to czyni bogaty Turgieniew, 偶e on, Dostojewski, musi zawsze stara膰 si臋 o zaliczki pieni臋偶ne za swoje utwory i 偶e zawsze musi si臋 艣pieszy膰 na jaki艣 termin wyznaczony w kontrakcie z wydawc膮, i to czasami pod gro藕b膮 powa偶nej kary wadialnej. Owo 艣pieszenie si臋 z uko艅czeniem na termin udziela艂o si臋 wida膰 manierze pisania. Tutaj w Zapiskach z martwego domu istotnie nie odczuwamy 偶adnego po艣piechu i zna膰 mistrzowskie, a ca艂kowicie spokojne wyko艅czenie ca艂o艣ci. Malarz mia艂 czas nie tylko d艂ugo przygl膮da膰 si臋 swojemu obrazowi i wszystkie b艂臋dy poprawi膰, lecz mia艂 r贸wnie偶 czas na dobranie mu rani w艂a艣ciwych.
Zapiski z martwego domu s膮 ksi膮偶k膮 wielkiego paradoksu. Zawieraj膮 opis 偶ycia w carskiej katordze, a w XIX wieku w Europie zachodniej wystarcza艂o wym贸wi膰 wyrazy: carska katorga, aby ludziom oczy czerwienia艂y ze wsp贸艂czucia. I oto ta w艂a艣nie ksi膮偶ka Dostojewskiego jest jego utworem najbardziej pogodnym, naj艂agodniejszym i spokojnym. Jeden z opis贸w z Martwego domu zosta艂 nawet wydany dla dzieci jako ksi膮偶eczka na gwiazdk臋, mianowicie opowiadanie, jak kator偶nicy zbiorowo wybieraj膮 i kupuj膮 nowego konika do wo偶enia wody dla wi臋zienia. Dostojewski potrafi艂 wi臋c nawet katorg臋 z kajdanami wprowadzi膰 do dziecinnego pokoju i postawi膰 na pod艂odze w艣r贸d zabawek dzieci niewinnych.
Michaj艂owski, wybitny publicysta lewicowy z ko艅ca XIX wieku, nazwa艂 Dostojewskiego talentem okrutnym, talentem niepotrzebnego okrucie艅stwa. Turgieniew nazywa艂 go rosyjskim markizem de Sade. W tych okre艣leniach du偶o jest prawdy. Dostojewski lubi cz艂owieka roztkliwi膰, rozrzewni膰 tylko po to, aby go potem tym bole艣niej dr臋czy膰 wizjami jakich艣 ca艂kiem wyj膮tkowych cierpie艅 ludzkich, zawsze zreszt膮 moralnych, a nie fizycznych. Ot贸偶 w Zapiskach z martwego domu takich wizji cierpie艅 jest stosunkowo niedu偶o. Czasem tylko le偶膮cy w gor膮czce w szpitalu wi臋ziennym Dostojewski pods艂ucha jak膮艣 opowie艣膰 szeptan膮 z 艂贸偶ka do 艂贸偶ka i jego wyobra藕nia wypr臋偶y 藕le s艂yszane zdania i sytuacje w jak膮艣 nadludzk膮 skarg臋 i cierpienie. Ale w Zapiskach z martwego domu na og贸艂 nie ma du偶o fantazji, wymys艂u, s膮 to raczej historie zapisane z 偶ycia rzeczywistego. Ksi膮偶ka ta jest w艂a艣ciwie wielkim, olbrzymim reporta偶em. Gdyby og艂oszono konkurs na najlepsz膮 ksi膮偶k臋-reporta偶, to Zapiski z martwego domu niew膮tpliwie otrzyma艂yby pierwsz膮 nagrod臋, chocia偶 w czasach, gdy je Dostojewski tworzy艂, poj臋cie reporta偶u by艂o ma艂o znane. Postarajmy si臋 jednak jeszcze bardziej 艣ci艣le zdefiniowa膰 charakter Zapisek, tej najpogodniejszej z ksi膮偶ek Dostojewskiego. Jest to reporta偶 o ludziach 偶ywych, jest to jakby szkicownik malarza gotuj膮cego si臋 do malowania wielu wielkich obraz贸w; analityk psychiki ludzkiej, otoczony przez cztery lata 250 lud藕mi o charakterach przewa偶nie barwnych i jaskrawych, zapisa艂 sobie ich stany psychiczne, chocia偶by dla 膰wicze艅 przygotowawczych do uprawiania powie艣ciowej analizy psychologicznej. Wsp贸艂偶ycie z towarzyszami wi臋zienia da艂o Dostojewskiemu mo偶no艣膰 obserwacji najrozmaitszych, przewa偶nie ciekawych i wyrazistych typ贸w ludzkich. Jak膮 rol臋 w tej ksi膮偶ce odgrywa katorga, wi臋zienie i zbrodnia? Nie za wielk膮, ale nie za ma艂膮 r贸wnie偶. Oczywi艣cie, 偶e Dostojewskiego szkice psychologiczne w Martwym domu nie s膮 szkicami zbrodniarzy, lecz szkicami ludzi; pomi臋dzy skaza艅cami odnalaz艂 Dostojewski szereg postaci 艣wi臋tych, szlachetnych, nadprzeci臋tnie uczciwych. Pomi艅my opisywanych przez Dostojewskiego jego towarzyszy wi臋ziennych, Polak贸w, kt贸rzy si臋 tam znale藕li nie jako zbrodniarze, lecz jako obro艅cy swej ojczyzny, ale tak偶e je艣li chodzi o kryminalist贸w, to dla Dostojewskiego zbrodnia nigdy nie cechuje cz艂owieka, nigdy nie stanowi g艂贸wnego wyrazu w jego charakterystyce. Zbrodnia to dla Dostojewskiego albo incydent, wypadek, rzecz ca艂kiem przypadkowa, kt贸ra lada chwila mo偶e si臋 zdarzy膰 ka偶demu z nas, albo te偶 konsekwentny wynik takiej w艂a艣ciwo艣ci psychicznej cz艂owieka, takiego w nim dzia艂ania psychicznego, kt贸re znajdziemy r贸wnie偶, czasami w formie pomniejszonej, a czasami w formie powi臋kszonej, w wielu ludziach, nie tylko przebywaj膮cych na swobodzie, lecz nawet ciesz膮cych si臋 og贸lnym szacunkiem spo艂ecze艅stwa. W oczach Dostojewskiego zbrodnia nie wyr贸偶nia bynajmniej cz艂owieka, kt贸ry si臋 jej dopu艣ci艂, od innych ludzi. Ma艂a dziewczynka z ludu dop臋dzi艂a raz Dostojewskiego, gdy w kajdanach szed艂 ulic膮 omsk膮 z innymi kator偶nikami, da艂a mu miedzian膮 kopiejk臋 i powiedzia艂a: "Masz, nieszcz臋sny." Dostojewski schowa艂 na pami膮tk臋 t臋 kopiejk臋 i z patriotyczn膮 dum膮 podkre艣la艂 zawsze, 偶e lud rosyjski zbrodniarzy nazywa艂 nieszcz臋snymi, i ca艂kowicie solidaryzowa艂 si臋 z tym okre艣leniem. Studia psychologiczne w Martwym domu upewni艂y Dostojewskiego, 偶e w ka偶dym cz艂owieku walczy dobro ze z艂em i 偶e w katordze siedz膮 ludzie albo dobrzy, lecz przypadkowo pochwyceni w momencie chwilowego zwyci臋stwa z艂ego nad dobrym, albo 藕li, u kt贸rych proces zwyci臋stwa z艂ego nad dobrym sta艂 si臋, r贸wnie偶 okoliczno艣ciowo, bardziej ni偶 u innych z艂ych ludzi widoczny. Z drugiej zn贸w strony katorga i zbrodnia odgrywa du偶膮 rol臋 w ksi膮偶ce Dostojewskiego, ale ju偶 nie jako kryterium moralne czy kategoria podzia艂u ludzi, lecz jako 艣rodek ekspresji literackiej i spos贸b analizy psychicznej. Katorga jest w Martwym domu tym, czym w normalnej powie艣ci jest fabu艂a, akcja. Opis katorgi zast臋puje tu intryg臋 powie艣ciow膮, zamiast fabu艂y wymy艣lonej mamy tu reporta偶 realistyczny. Zbrodnia znowu偶 u艂atwia Dostojewskiemu poznanie cz艂owieka. Zbrodnia jest dla Dostojewskiego przewa偶nie tylko incydentem, wypadkiem, ale wypadkiem roz艣wietlaj膮cym psychiczne wn臋trze cz艂owieka, oknem, przez kt贸re do wn臋trza cz艂owieka zagl膮dn膮膰 mo偶na. S膮dz臋, 偶e w艂a艣nie na katordze Dostojewski doszed艂 do przekonania, 偶e z okazji pope艂nionej zbrodni najlepiej poznaje si臋 cz艂owieka, i p贸藕niej materia艂u do swoich wielkich powie艣ci szuka艂 w sprawozdaniach z g艂o艣nych proces贸w s膮dowych, ch臋tnie przestawa艂 z lud藕mi z sali s膮dowej, s艂uchaj膮c ich uwag i korzystaj膮c z ich do艣wiadcze艅.
Zapiski z martwego domu czyta si臋 艂atwiej i ch臋tniej ani偶eli inne utwory Dostojewskiego, a to nie tylko dlatego, 偶e to jest utw贸r wzgl臋dnie pogodny. Dostojewski nie jest pejza偶yst膮, a raczej jest monopejza偶yst膮 - o ile wolno mi jest stworzy膰 tego rodzaju poj臋cie - maluje genialnie, ale tylko Petersburg. Nie mo偶na o jego analizie psychologicznej powiedzie膰, 偶e jest monotonna, 偶e cierpi na brak rozmaito艣ci w typach ludzkich, a jednak we wszystkich powie艣ciach Dostojewskiego powtarza si臋 kilkana艣cie podobnych typ贸w. Jak ka偶dy malarz ma ograniczon膮 ilo艣膰 farb na swej palecie, tak ka偶dy, chocia偶by najznakomitszy powie艣ciopisarz czy dramaturg operuje ograniczon膮 ilo艣ci膮 typ贸w ludzkich, kt贸rych sobie w wyobra藕ni wykszta艂ci艂. Ale Martwy dom to nie powie艣膰, lecz reporta偶. Tutaj 偶ywi ludzie w艂a偶膮 samowolnie Dostojewskiemu na karty jego ksi膮偶ki, st膮d wi臋ksza ich ilo艣膰, wi臋ksza pstrokacizna, oryginalno艣膰, brak szablonu. Przez powie艣ci Dostojewskiego przesuwa si臋 najwy偶ej kilkana艣cie postaci, przez Martwy dom - kilkadziesi膮t. Fantazja ludzka wyrasta zwykle ponad rzeczywisto艣膰, fantazja ludzka w stosunku do rzeczywisto艣ci grzeszy zwykle przesad膮, st膮d cierpienia w powie艣ciach Dostojewskiego jest wi臋cej, ni偶 by艂o rzeczywistego cierpienia na takim nawet padole p艂aczu, jakim by艂a katorga na Syberii, owa gehenna XIX wieku. Wyrastaj膮c jednak przesadnie ponad rzeczywisto艣膰, fantazja cz艂owieka nie jest w stanie wymy艣li膰 tych wszystkich odmian, odcieni, tej boskiej rozmaito艣ci, kt贸r膮 nam daje 偶ycie. Zapiski z martwego domu by艂yby raczej argumentem, 偶e g艂臋boko przez genialnego cz艂owieka przemy艣lany reporta偶 z 偶ycia rzeczywistego jest najciekawszym rodzajem literatury.
Dostojewskiego osadzono w katordze w Omsku 20 stycznia 1850, wypuszczono z niej w 艣rodku lutego (dok艂adnej daty nie spos贸b jest ustali膰) 1854, aby zrobi膰 z niego szeregowca w 7 liniowym batalionie w Semipa艂aty艅sku, co na razie nie stanowi艂o zbyt wielkiego polepszenia jego losu. Omsk jest i by艂 du偶ym miastem syberyjskim, za czas贸w Dostojewskiego stolic膮 genera艂-gubernatora akmoli艅skiego kraju, rzeka Om wpada tam do olbrzymiego Irtysza. Europejczyk nie mo偶e sobie zda膰 sprawy z szeroko艣ci rzek syberyjskich i mnogo艣ci w贸d, kt贸re si臋 przez nie przelewaj膮. Nad tymi rzekami pracowa艂 Dostojewski jako kator偶nik i stwierdza艂, 偶e gdy wiosna 艂amie lody i wody zn贸w zaczynaj膮 p艂yn膮膰, budzi si臋 w wi臋藕niach tak bolesny ci膮g do wolno艣ci, 偶e w贸wczas powstaj膮 najbardziej szale艅cze zamys艂y ucieczek. W艂adze o tym wiedz膮 i w czasie tym stra偶e s膮 powi臋kszone. W katordze Dostojewskiego mie艣ci艂o si臋 250 skaza艅c贸w. W dzie艅 jedli lub pracowali, noc nale偶a艂a do nich, gdy drewniane baraki zostawa艂y zamkni臋te na noc, kator偶nicy pracowali dla siebie, uprawiali swe rzemios艂a, wyrabiali przedmioty, kt贸re p贸藕niej kontrabandowe sprzedawali w mie艣cie, pili w贸dk臋 lub grali w karty, ka偶dy mia艂 w艂asn膮 艣wiec臋 i w og贸le mn贸stwo posiadanych rzeczy na w艂asno艣膰, mimo urz臋dowych zakaz贸w. Wi臋藕ni贸w ze szlachty, inteligencji kator偶nicy nienawidzili, nie przyjmowali do swego 艣rodowiska, szydzili z nich i zn臋cali si臋 nad nimi; Dostojewski opowiada, jak cudem unikn膮艂 艣mierci z r膮k towarzyszy wi臋藕ni贸w pierwszego dnia pobytu wwiezieniu. Ale Dostojewski by艂 epileptykiem, lud rosyjski ma zabobonn膮 cze艣膰 dla wariat贸w i epileptyk贸w, gdy kator偶nicy zobaczyli, jak Dostojewski rzuca艂 si臋 po ziemi w konwulsjach, z pian膮 na ustach, charcza艂 i krwawi艂 sobie g艂ow臋 o nogi od nar do spania, zacz臋li go szanowa膰. Przekle艅stwo straszliwej choroby przeistoczy艂o si臋 w ducha opieku艅czego.
Po drodze na katorg臋, w Tobolsku arystokratyczna dama darowa艂a Dostojewskiemu Ewangeli臋. By艂a to jedyna ksi膮偶ka, kt贸r膮 Dostojewski czyta艂 przez cztery lata swej katorgi, nawet gdy mia艂 okazj臋 czyta膰 co innego, to z tego nie korzysta艂. M贸wi膮c nawiasem, Dostojewski nigdy nie by艂 偶ar艂okiem czy pijakiem czytelnictwa, zawsze wola艂 przemy艣le膰 przeczytan膮 ksi膮偶k臋 ni偶 przeczyta膰 inn膮. Ewangeli臋 zna艂 dobrze jeszcze z dzieci艅stwa, na katordze jednak wmy艣li艂 si臋 w ka偶d膮 jej liter臋. Dostojewski to bezpo艣redni ucze艅 aposto艂贸w. Nie docenia si臋 powszechnie tego olbrzymiego wp艂ywu, jaki Ewangelia wywar艂a na tw贸rczo艣膰 Dostojewskiego. Wszystkie zagadnienia, nad kt贸rymi si臋 m臋czy艂 i o kt贸rych rozwi膮zanie si臋 kusi艂, s膮 zagadnieniami wszcz臋tymi przez Ewangeli臋. Przed katorg膮 Dostojewski jest pisarzem drugorz臋dnym, jest wtedy uczniem Gogola, po katordze Dostojewski staje si臋 pisarzem genialnym, ale jest ju偶 wtedy uczniem ewangelist贸w. Chcia艂 by膰 pisarzem rosyjskim, przez sw贸j zwi膮zek z Ewangeli膮 sta艂 si臋 pisarzem uniwersalistycznym.
殴r贸d艂ami do pobytu Dostojewskiego na katordze pr贸cz Zapisek z martwego domu s膮 jeszcze wspomnienia Martianowa i Polaka Tokarzewskiego. Martianow by艂 uczniem szko艂y oficer贸w marynarki, za przewinienie dyscyplinarne zosta艂 zdegradowany i zes艂any jako 偶o艂nierz na Sybir i w tym charakterze zetkn膮艂 si臋 z katorg膮 w Omsku, w kt贸rej pozna艂 obu pietraszewc贸w, tj. Durowa i Dostojewskiego. Durow zachowywa艂 si臋 weso艂o, lecz katorga go z艂ama艂a, po czterech latach wygl膮da艂 jak starzec. Dostojewskiemu obrzyd艂 Durow na katordze i nigdy z nim nie rozmawia艂. Dostojewski - opowiada Martianow - by艂 zawsze ponury, milcz膮cy, osamotniony, 偶y艂 swymi my艣lami, o towarzystwo nie zabiega艂, lecz raczej od niego stroni艂. Zestawienie wspomnie艅 Martianowa z Martwym domem wskazuje, 偶e Dostojewski jednak idealizowa艂 swych towarzyszy wi臋ziennych. Martianow powiada, 偶e gdy Dostojewski opuszcza艂 katorg臋 i chcia艂 po偶egna膰 si臋 z wi臋藕niami, ci odwracali si臋 od niego upatruj膮c w tym 偶egnaniu si臋 dziwactwo pa艅skie; Dostojewski w Zapiskach opowiada, 偶e odwraca艂a si臋 tylko nieznaczna mniejszo艣膰. Polak Tokarzewski by艂 wi臋藕niem politycznym. Myl膮 si臋 ci, kt贸rzy s膮dz膮, 偶e pomi臋dzy powstaniem polskim w 1830 r. a powstaniem polskim w 1863 by艂a cisza w Polsce ujarzmionej przez Rosj臋. Przeciwnie, te trzydzie艣ci lat wype艂nione s膮 pr贸bami rozpaczliwych wybuch贸w, beznadziejnych pr贸b odzyskania niepodleg艂o艣ci, zrywami do broni. Polacy, z kt贸rymi zetkn膮艂 si臋 Dostojewski na katordze, zwi膮zani byli z ruchem ks. 艢ciegiennego, kt贸ry zorganizowa艂 pr贸b臋 powstania w 1844 r. Ksi膮dz 艢ciegienny by艂 p艂omiennym katolikiem i czym艣 w rodzaju socjalisty. Tokarzewski, autor ksi膮偶ki Siedem lat w Rosji i na Syberii, by艂 uczestnikiem ruchu ks. 艢ciegiennego, po czym uciek艂 do Austrii, powr贸ci艂 do kraju, znalaz艂 si臋 w katordze, odsiedzia艂 j膮, zn贸w wr贸ci艂 do kraju, ale zn贸w wzi膮艂 udzia艂 w powstaniu 1863 i zn贸w znalaz艂 si臋 na Syberii. Z jego ksi膮偶ki dowiadujemy si臋 w艂a艣ciwego brzmienia nazwisk os贸b wspomnianych w Zapiskach z martwego domu, gdy偶 Dostojewski k艂adzie tylko pierwsz膮 i ostatni膮 liter臋 nazwiska. Wiele os贸b opisanych przez Dostojewskiego wspomina tak偶e Tokarzewski, obaj zgadzaj膮 si臋, 偶e komendant ich katorgi, major Kriwcow, by艂 zwierz臋ciem. Major ten p贸藕niej zreszt膮 by艂 zdegradowany, a Tokarzewski spotka艂 go nawet jako 偶ebraka i oto by艂y komendant wi臋zienia o艣wiadczy艂 by艂emu wi臋藕niowi, 偶e to B贸g go skara艂 za pastwienie si臋 nad Polakami. Dostojewski, kt贸ry w innych swoich ksi膮偶kach o Polakach pisa艂 zawsze 藕le, z nienawi艣ci膮, w Zapiskach z martwego domu pisze o swoich wsp贸艂wi臋藕niach Polakach z ca艂kowitym szacunkiem, zarzucaj膮c im tylko, 偶e nie chcieli i nie mogli zrozumie膰 wznios艂o艣ci duszy ludu rosyjskiego. O Tokarzewskim pisze Dostojewski: "...by艂 to dobry, pe艂en m臋stwa, jednym s艂owem doskona艂y m艂ody cz艂owiek... Kiedy Polak贸w przenoszono z jednego miejsca zes艂ania na drugie, Tokarzewski ni贸s艂 na r臋kach Bogus艂awskiego, poniewa偶 nie m贸g艂by on przej艣膰 tej drogi." Dostojewski wspomina zreszt膮, 偶e si臋 pok艂贸ci艂 z Bogus艂awskim, i tak pisze o tym: "By艂 to cz艂owiek chory, sk艂onny do suchot, wci膮偶 zirytowany i w og贸le nerwowy... Jego irytacja powodowa艂a brak tolerancji cudzego odmiennego zdania i w og贸le r贸偶ne kaprysy... Nie mog艂em znie艣膰 tego charakteru i rozszed艂em si臋 z nim, ale nadal go szanowa艂em i kocha艂em... Zerwawszy z Bogus艂awskim, musia艂em zerwa膰 i z Tokarzewskim. By艂o mi tego bardzo 偶al... Ale Tokarzewski ka偶dego, kto si臋 pok艂贸ci艂 z Bogus艂awskim, uwa偶a艂 za swego osobistego wroga..." Dostojewski opowiada tak偶e, 偶e kt贸ry艣 z Polak贸w powiedzia艂 mu o wi臋藕niach-kryminalistach: "Je hais ces brigands" ["Nienawidz臋 tych 艂otr贸w"]. Dostojewski w p贸藕niejszej swej publicystyce nader cz臋sto powraca do tego "je hais ces brigands". Dostojewski upatrywa艂 w tym wykrzykniku objaw owego osch艂ego, europejskiego arystokratyzmu Polak贸w, kt贸ry stale zarzucaj膮 Rosjanie Polakom, nawet wtedy, gdy ich trzymaj膮 w wi臋zieniu. Tokarzewski w swoich wspomnieniach odcina si臋 od komplement贸w, kt贸rymi zaszczyci艂 go Dostojewski. W wizerunku Dostojewskiego nakre艣lonym przez Tokarzewskiego nie widzimy ani my艣liciela, ani mi艂o艣nika ludu. Tokarzewski pisze: "By艂 to cz艂owiek pyszny. Nie rozumiem, jak m贸g艂 znale藕膰 si臋 na katordze jako rewolucjonista, skoro ci膮gle m贸wi艂 o swoim szlachectwie. Ja szlachcic, my szlachta - nie schodzi艂o mu z ust. Odpowiedzia艂em mu raz, 偶e nie jeste艣my ju偶 szlacht膮, poniewa偶 wyrok s膮dowy pozbawi艂 nas tej godno艣ci, co go bardzo oburzy艂o."
Zapewne wzgl臋dy polityczne by艂y ko艣ci膮 niezgody pomi臋dzy patriot膮 polskim a patriot膮 rosyjskim, ale mania szlachecka Dostojewskiego na pewno nie jest wymys艂em Tokarzewskiego. Uwa偶a膰 j膮 mo偶na za dow贸d, i偶 Dostojewski by艂 podobny do bohater贸w swych powie艣ci - w sercu jego walczy艂y z sob膮 r贸偶ne przeciwie艅stwa. Wielbiciel ludu rosyjskiego, narodowy rosyjski szowinista, nienawistnik Polak贸w, m贸wi膮cy temu偶 Tokarzewskiemu, 偶e gdyby si臋 okaza艂o, 偶e ma kropl臋 polskiej krwi w 偶y艂ach, toby sobie wszystk膮 krew z 偶y艂 wypu艣ci艂, i jednocze艣nie cz艂owiek snobizuj膮cy si臋 z rzekomego, zapewne urojonego tytu艂u polskiego szlachcica. Przecie偶 p贸藕niej Dostojewski pisa膰 b臋dzie o Bieli艅skim z lekcewa偶eniem, 偶e nie by艂 to 偶aden szlachcic, lecz wnuk popa i syn lekarza wojskowego. Ot贸偶 wiemy ju偶, 偶e i Bieli艅ski, i Dostojewski byli tak samo wnukami pop贸w i synami lekarzy wojskowych i zupe艂nie tak samo szlachcicami z trzeciej ksi膮偶ki stanu szlacheckiego, a tylko Dostojewski przypuszcza艂, wy艂膮cznie na podstawie brzmienia swego nazwiska, 偶e pochodzi ze szlachty litewsko-polskiej. Owa niekonsekwencja Dostojewskiego spotwornia艂a w jego c贸rce, kt贸ra dla tym dobitniejszego podkre艣lenia szlachecko艣ci Dostojewskiego pozbawia go charakteru Rosjanina w swych maniackich wspomnieniach, o kt贸rych ju偶 m贸wili艣my.
VI SEMIPA艁ATY艃SK
Semipa艂aty艅sk, nowe miejsce zes艂ania Dostojewskiego, po艂o偶ony jest w dzisiejszym Kazachstanie. Kazach贸w dawniej nazywali艣my Kirgizami. Obecnie przywr贸cono im nazw臋, kt贸rej zawsze u偶ywali we w艂asnym j臋zyku, a imi臋 Kirgiz贸w pozostawiono Kara-Kirgizom, ludowi s膮siedniemu.
Od Omska, w kt贸rym Dostojewski odbywa艂 katorg臋, jecha艂o si臋 kilkaset kilometr贸w do Semipa艂aty艅ska dolin膮 Irtyszu, pustym stepem, spotykaj膮c tylko trawy i wiatr. Kirgizi byli wtedy narodem koczuj膮cym, konie i wielb艂膮dy przenosi艂y ich jurty na odleg艂o艣膰 czasami a偶 tysi膮ca kilometr贸w z miejsca zimowania na miejsce pobytu podczas lata. Bogactwa tego narodu mie艣ci艂y si臋 w baranach, dywanach i srebrnych ozdobach siode艂 i uzd ko艅skich. Jeden z geograf贸w narzeka na brak wznios艂o艣ci w poezji Kirgiz贸w. "Oto step, na kt贸rym pa艣膰 mo偶na barany, oto s膮 g贸ry, na kt贸rych pa艣膰 mo偶na barany" - 艣piewa uduchowiony Kirgiz. Jak w naszym 艣redniowieczu jechano na 艂owy z soko艂ami, tak za czas贸w Dostojewskiego Kirgizi u偶ywali or艂贸w "berkut贸w". Olbrzymie ptaszyska siedzia艂y na 艂bach koni kirgiskich, a gdy zrywa艂y si臋 do lotu nad stepem, to straszne by艂y dla wilk贸w, lis贸w i antylop, kt贸rych dopatrywa艂y i dopada艂y. Czokan Wielichanow , Kirgiz z su艂ta艅skiego rodu, ale wychowany ju偶 przez Rosjan, gdy w eleganckim mundurze siedzia艂 w salonie petersburskim i mru偶y艂 sko艣ne oczy przypominaj膮c sobie kirgiskie swe dzieci艅stwo, to pami臋ta艂 bezkresny, 偶adn膮 lini膮 nie ograniczony step, noc, Kirgiz贸w siedz膮cych doko艂a ogniska i patrz膮cych w ogie艅. Tak Kirgizi siedz膮 prawie przez ca艂膮 noc, zasypiaj膮c nad ranem, a Czokan Wielichanow pami臋ta艂, jak budzi艂 si臋 razem z innymi dopiero przed po艂udniem, przysypany 艣niegiem.
Tygrysy w tym kraju s膮 takie same jak w Indiach, tylko, wida膰 ze wzgl臋du na 艣niegi, maj膮 w zimie futro bardziej puszyste. Za czas贸w Dostojewskiego dw贸ch kozak贸w (nie Kazach贸w) usn臋艂o sobie na 艂贸dce przywi膮zanej sznurem do brzegu jeziora. Obudzili si臋 od silnego hu艣tania 艂贸dki. Dwa tygrysi膮tka bawi艂y si臋 sznurem od 艂贸dki, a niedaleko siedzia艂a, patrz膮c na dziatki, mama-tygrys.
Kirgizi urz膮dzali konne ob艂awy na tygrysy. Zabijano ich do艣膰 du偶o w owych czasach.
Baron Wrangel, o kt贸rym bodziemy m贸wili poni偶ej opowiada o weselu tatarskim w Semipa艂aty艅sku. Znalaz艂 si臋 w sali przeznaczonej dla niewiast. 150 Tatarek, ubranych w kaftany tkane z u偶yciem z艂ota i w barwne, jak skrzyd艂a motyli, szarawary, siedzia艂o na mi臋kkich dywanach; twarze i twarzyczki mia艂y jaskrawo pomalowane, zas艂on nie nosi艂y, paznokcie mia艂y czerwone, jad艂y r贸偶ne s艂odycze m膮czne albo t艂uste. Talar pan m艂ody, zaraz po obrz臋dzie posadzi艂 sw膮 偶on臋 na konia i wywi贸z艂 500 kilometr贸w od Semipa艂aty艅ska. Inny Tatar, bogacz i starzec, chcia艂 pokaza膰 Wranglowi swoj膮 now膮, pi膮t膮 z rz臋du 偶on臋. Wni贸s艂 do pokoju jadalnego czternastoletnie stworzenie, kt贸re mu si臋 wyrywa艂o jak ptak, z wielkimi czarnymi oczami tak pi臋knymi, 偶e je zapomnie膰 by艂o trudno.
Wszystkie te barwne egzotyczno艣ci nie interesowa艂y absolutnie Dostojewskiego. 脫w Wrangel wielokrotnie to podkre艣la. Ani jednym s艂owem w ca艂ej swej tw贸rczo艣ci nie zdradzi艂 si臋 nigdy Dostojewski, 偶e mieszka艂 tak blisko kraj贸w, w kt贸rych powsta艂y opowie艣ci z tysi膮ca i jednej nocy, w ojczy藕nie bajek kolorowych. O Semipa艂aty艅sku w swych listach wspomina, jak gdyby to by艂o przedmie艣cie szarego Petersburga, tylko nader od stolicy odleg艂e. Za jednym zreszt膮 wyj膮tkiem. To Mere偶kowski, 艣wietny i g艂臋boki pisarz rosyjski, zauwa偶y艂, jak cz臋sto Dostojewski pisze o szkaradnych, olbrzymich paj膮kach, kt贸rych boj膮 si臋 ludzie, kt贸re ludzie widz膮 we 艣nie, kt贸re jak moc piekielna zst臋puj膮 na ziemi臋 i usi艂uj膮 chwyci膰 cz艂owieka w sw膮 odra偶aj膮c膮 w艂adz臋. Mere偶kowskiemu nie przysz艂o jednak do g艂owy, 偶e te paj膮ki to reminiscencje z Semipa艂aty艅ska, tego kraju skorpion贸w, falangi i wszelkiego rodzaju paj膮k贸w jadowitych. S膮 tu paj膮ki, od uk膮szenia kt贸rych wielb艂膮d zdycha w ci膮gu p贸艂 godziny. Charakterystyczne dla Dostojewskiego, 偶e pami臋ta艂 nie barw臋 czy s艂o艅ce, nie or艂a czy tygrysa, lecz paj膮ki.
Dostojewski w Semipa艂aty艅sku zaj臋ty by艂 pocz膮tkowo s艂u偶b膮 偶o艂niersk膮. Nadal by艂 milcz膮cy, osamotniony, ponury, sta艂 si臋 tylko bardzo s艂u偶bisty. 呕ycie mu sp艂ywa艂o na niezliczonych wartach przed jakimi艣 sk艂adami woj艂ok贸w, chleba itp., dziennych i nocnych. Trzeba by艂o mie膰 wszystkie guziki zapi臋te, a kaszkiet podpi臋ty pod brod臋, co w letniej porze by艂o niezno艣ne. Dostojewski by艂 taki s艂u偶bista, 偶e nie rozpina艂 si臋 nawet wtedy, gdy to czynili inni 偶o艂nierze. Przywitano go w batalionie z艂owrogo. Oficer wskaza艂 na niego sier偶antowi m贸wi膮c: "To z kator偶nik贸w, rozumiesz." Byli to zreszt膮 ciemni ludzie, ci prze艂o偶eni Dostojewskiego. Przewa偶nie pijani od rana do nocy, a podoficerowie niepi艣mienni. Zreszt膮 nie tylko podoficerowie. Ze wspomnie艅 Skandina og艂oszonych w 1903 r. powt贸rzmy tak膮 scen臋: "Chor膮偶y Zubariow, oficer batalionu Dostojewskiego, awansowa艂 na podporucznika. Przyszed艂 gdzie艣 z plutonem i musi si臋 podpisa膰 w ksi膮偶ce. Po d艂ugim namy艣le wo艂a jednego z 偶o艂nierzy, o kt贸rym wiedzia艂, 偶e jest pi艣mienny, i powiada: "Widzisz, chor膮偶y to sz艂o u mnie g艂adko, ale podporucznik jeszcze si臋 nie przyzwyczai艂em." Potem za艣, gdy za wskaz贸wkami 偶o艂nierza wydrapa艂 na papierze liter臋 swej nowej szar偶y, m贸wi znowu do niego 艂askawym tonem prze艂o偶onego: "No, bracie, wracaj teraz na miejsce, swoje nazwisko to ja nawet we 艣nie potrafi臋 napisa膰."
Nale偶y si臋 obawia膰, 偶e Dostojewskiemu niewiele by pomog艂a s艂u偶bisto艣膰 i zapinanie guzik贸w, gdyby nie to, 偶e zjawi艂a si臋 na drodze jego 偶ycia w Semipa艂aty艅sku dobra wr贸偶ka w postaci barona Aleksandra Wrangla. W Syberii wschodniej by艂 wtedy genera艂-gubernatorem Miko艂aj Murawiew, p贸藕niejszy hrabia Amurski, b臋d膮cy 偶ywym przyk艂adem, czym rosyjski wielkorz膮dca Syberii by膰 powinien, despota, ale despota z programem, z zapa艂em, z wiar膮, z szerokim gestem. Rozpali艂 on umys艂y m艂odych ch艂opc贸w z arystokratycznych rodzin w Petersburgu, wzbudzaj膮c ch臋膰 jazdy na kraj 艣wiata. Pami臋tamy przecie偶 scen臋 z pami臋tnik贸w ksi臋cia Kropotkina, p贸藕niejszego londy艅czyka i s艂ynnego anarchisty, kt贸ry uko艅czy艂 korpus pazi贸w z pierwsz膮 lokat膮. Wszyscy jego koledzy przed uko艅czeniem korpusu wybieraj膮 sobie naj艣wietniejsze pu艂ki gwardii, a on powiada: "Kozacy amurscy." "Zwariowa艂e艣" - wo艂aj膮 przestraszeni koledzy i nauczyciele. Wreszcie przynosz膮 ksi膮偶k臋 o mundurach wojskowych. Kozacy amurscy: czarna kurtka, czerwony ko艂nierz i szare spodnie. Tak jest! szare spodnie, jak w taborach. Ksi膮偶臋 Kropotkin istotnie waha si臋 przez chwil臋, ale potem powtarza: "Kozacy amurscy." I w tych szarych spodniach sta艂 pierwszy w szeregu na audiencji u cesarza z okazji uko艅czenia kursu w korpusie pazi贸w.
Ot贸偶 baron Wrangel uko艅czy艂 co prawda nie korpus pazi贸w, ale dostatecznie arystokratyczny zak艂ad, mianowicie liceum (kt贸re, jak wiemy, uko艅czy艂 tak偶e Pietraszewski) i obra艂 sobie Semipa艂aty艅sk, s膮dz膮c, 偶e w tym przez Boga i ludzi zapomnianym mie艣cie b臋dzie m贸g艂 du偶o dobrego zrobi膰. Zreszt膮 otrzyma艂 nominacj臋 na prokuratora, co w jego wieku, mia艂 lat 21, nie by艂o z艂ym zacz臋ciem kariery urz臋dniczej.
Baron Wrangel by艂 wi臋c idealist膮. My艣l, 偶e mo偶e pom贸c Dostojewskiemu, 艣wita艂a mu w g艂owie jeszcze w Petersburgu, skoro z w艂asnej inicjatywy zaproponowa艂 bratu Dostojewskiego, Micha艂owi, i przyjacielowi Dostojewskiego, Apollonowi Majkowowi, 偶e zawiezie od nich listy. Wrangel by艂 pi臋膰 lat przedtem 艣wiadkiem "egzekucji" pietraszewc贸w na placu Siemionowskim i zrobi艂o to na nim wielkie wra偶enie. Istotnie Wrangel odegra p贸藕niej w losie Dostojewskiego rol臋 wyj膮tkow膮 i dobroczynn膮. B臋dzie mu po偶ycza艂 pieni膮dze, spowoduje szereg ulg w stosunku do jego osoby, a wreszcie wystara mu si臋 o awans na oficera, ca艂kowite u艂askawienie i zezwolenie powrotu do Rosji.
Wrangel napisa艂 wspomnienia o swej przyja藕ni z Dostojewskim. Opisuje sw膮 podr贸偶, zaczynaj膮c od Omska. W hotelu w Omsku nie by艂o wolnego pokoju, po艂o偶ono m艂odego barona na bilardzie. W nocy jakie艣 pijane towarzystwo wyp臋dzi艂o go stamt膮d. Genera艂-gubernatorem kraju step贸w by艂 genera艂 Gasfort, kt贸ry w przeciwie艅stwie do genera艂-gubernatora wschodniej Syberii, Murawiewa, by艂 g艂upi i bezradny, aczkolwiek r贸wnie despotyczny. Nie tylko potrafi艂 nakaza膰 stworzenie nowej religii dla Kirgiz贸w, kt贸ra by by艂a czym艣 po艣rednim pomi臋dzy islamem a prawos艂awiem, ale o艣miela艂 sam wymy艣la膰 nowe mundury dla swych urz臋dnik贸w, za膰miewaj膮ce strojno艣ci膮 mundury oficer贸w gwardii. Wojenny gubernator w Omsku, baron Frederichs, przyjaciel ojca Wrangla, by艂 wed艂ug okre艣lenia Wrangla g艂upi jak korek, wci膮偶 gra艂 na flecie, a pisma, kt贸re podpisywa艂, kaza艂 wa偶y膰, a potem rozg艂asza艂: W ci膮gu roku podpisa艂em tyle a tyle pud贸w papier贸w.
Do Semipa艂aty艅ska jecha艂 Wrangel konno, mijaj膮c robi膮ce na niego wra偶enie cieni na horyzoncie korowody wielb艂膮d贸w, id膮ce w ca艂kowitej ciszy. Po przyje藕dzie do tego miasta zobaczy艂 tylko p艂oty i p艂oty, mn贸stwo ps贸w szczekaj膮cych, brak bruku, przy tym okaza艂o si臋, 偶e jesieni膮 nogi tu grz臋zn膮 w b艂ocie, a latem w roz偶arzonym przez s艂o艅ce piasku. W mie艣cie by艂a jedna cerkiew, siedem meczet贸w, kilkunastu czy kilkudziesi臋ciu urz臋dnik贸w, przesz艂o tysi膮c kozak贸w i 偶o艂nierzy z odpowiedni膮 ilo艣ci膮 oficer贸w i kilka tysi臋cy Tatar贸w. Naoko艂o byli Kirgizi, tak偶e mahometanie. Islam panowa艂 nad krajem. Hoteli nie by艂o, dla przyjezdnych policja rekwirowa艂a mieszkania u miejscowych mieszczan. Wrangel noc pierwsz膮 sp臋dzi艂 w pokoju wybitym woj艂okiem, na 艣cianach by艂y obrazki przedstawiaj膮ce, jak myszy kota grzeba艂y, oraz wyp臋dzenie Napoleona z Moskwy. By艂a taka masa pche艂, 偶e Wrangel ca艂膮 noc siedzia艂 na krze艣le.
Nazajutrz Wrangel pos艂a艂 s艂u偶膮cego po Dostojewskiego. Wrangel mia艂 lat 21, ale by艂 prokuratorem. Dostojewski mia艂 lat 32, by艂 kiedy艣 znanym pisarzem, teraz by艂 szeregowcem. Dostojewski przestraszy艂 si臋, czego zn贸w prokurator chce od niego, i przyszed艂 do Wrangla blady, spocony i piegowaty. Uspokoi艂 si臋, gdy Wrangel rozpocz膮艂 od przeprosin, 偶e sam pierwszy nie przyszed艂 do niego. Istotnie, Wrangel, rosyjski Niemiec czy te偶 rosyjski Szwed, nie umia艂 unikn膮膰 ma艂ych nietakt贸w, kt贸re tak plami艂y anielsko艣膰 jego intencji, tak psu艂y to dobro, kt贸re chcia艂 tworzy膰. Nie mia艂 tej intuicji w post臋powaniu z lud藕mi, kt贸rej kobiety maj膮 wi臋cej ni偶 m臋偶czy藕ni; a S艂owianie wi臋cej ni偶 rasa germa艅ska. Oczywi艣cie, 偶e trzeba by艂o p贸j艣膰 samemu do Dostojewskiego, a nie posy艂a膰 po niego s艂u偶膮cego. Cz艂owiek w sytuacji Dostojewskiego pami臋ta艂by taki gest z wi臋ksz膮 wdzi臋czno艣ci膮 ani偶eli nawet po偶yczone pieni膮dze. Nale偶y przypuszcza膰, 偶e co艣 musia艂o m膮ci膰 stosunki pomi臋dzy Wranglem a Dostojewskim tak偶e w przysz艂o艣ci, skoro Dostojewski kocha艂 go tylko tak d艂ugo, p贸ki Wrangel by艂 mu koniecznie potrzebny, p贸ki go ratowa艂 i wyci膮ga艂 z nieszcz臋艣cia. W p贸藕niejszych bowiem listach Dostojewskiego w zdenerwowanych zdaniach o wierzycielach, kt贸rych Dostojewski chcia艂by sp艂aci膰 jak najpr臋dzej, ze zdziwieniem najwi臋kszym spotykamy nazwisko Wrangla umieszczone w艣r贸d nazwisk dw贸ch najdokuczliwszych lichwiarzy.
By艂 to mo偶e dow贸d niewdzi臋czno艣ci Dostojewskiego, ale mo偶e te偶 dow贸d, 偶e Wrangel nie umia艂 zaszczepi膰 wi臋kszej do siebie mi艂o艣ci. By艂 to cz艂owiek bez wad. Nie pi艂, nie przegrywa艂 w karty, nie bra艂 艂ap贸wek, by艂 sumienny i prawy w pe艂nieniu swych obowi膮zk贸w, lecz zn贸w nie buntowa艂 si臋 przeciwko g艂upim czy nieuczciwym prze艂o偶onym i nie d膮偶y艂 do wywr贸cenia ustroju. Rosjanie nie lubi膮 takiego zbiegu zalet w cz艂owieku, uwa偶aj膮 to za nudne. Zreszt膮 ten stosunek mi臋dzy 21-letnim m艂odzie艅cem-protektorem i 32-letnim pisarzem-protegowanym i ratowanym, w kt贸rym Dostojewski m贸g艂 tylko prosi膰, wzgl臋dnie proponowa膰, a do m艂odziutkiego Wrangla zawsze i ca艂kowicie nale偶a艂o prawo decyzji, musia艂 by膰 dla Dostojewskiego bardzo upokarzaj膮cy i trzeba by艂o mie膰 bardzo du偶o taktu, aby tu unikn膮膰 ton贸w nieprzyjemnych, a nie mamy pewno艣ci, czy Wrangel ten wielki takt posiada艂. Trzeba tak偶e kilka s艂贸w powiedzie膰 o stosunku spo艂ecze艅stwa do przest臋pc贸w politycznych w dawnej Rosji. Oczywi艣cie taki oficer, kt贸ry s艂u偶y艂 w Semipa艂aty艅sku, m贸g艂 by膰 wobec by艂ego kator偶nika brutalny. Ale w ten spos贸b sam siebie deklasowa艂 towarzysko. Dla os贸b lepiej wychowanych przest臋pca polityczny nigdy nie traci艂 swego charakteru cz艂owieka z towarzystwa. Ponad kodeksem pa艅stwowym sta艂 niepisany kodeks solidarno艣ci szlacheckiej, kt贸ry postanawia艂, 偶e wyrok s膮dowy nie pozbawia nikogo uprawnie艅 wynikaj膮cych z obyczaj贸w grzeczno艣ciowych, a zw艂aszcza wobec ludzi skazanych za sprawy polityczne wszystkie regu艂y grzeczno艣ci dzia艂aj膮 nadal. Ch艂op skazany za bunt przeciwko panu z tych uprawnie艅 nie korzysta艂, a natomiast korzysta艂 z nich szlachcic skazany nawet za z艂odziejstwo, nie m贸wi膮c ju偶 o przest臋pstwach dyscyplinarnych czy politycznych. Ci, kt贸rzy by tego nie przestrzegali, 艣ci膮gali na siebie zarzut ludzi 藕le wychowanych. Oczywi艣cie, 偶e pojawienie si臋 barona Wrangla, by艂ego licealisty, w Semipa艂aty艅sku by艂o wydarzeniem nies艂ychanie wstrz膮saj膮cym, i oczywi艣cie, 偶e sta艂 si臋 on od razu wyroczni膮 dla wszystkich. Za jego wskaz贸wk膮 sam gubernator zaprosi艂 Dostojewskiego na obiad, a za przyk艂adem gubernatora wszyscy inni urz臋dnicy, co dla Dostojewskiego, st臋sknionego do towarzystwa jakich艣 ludzi poza niepi艣miennymi 偶o艂nierzami i kryminalistami, by艂o prawdziwym szcz臋艣ciem. Poza tym usta艂o posy艂anie Dostojewskiego na warty przed sk艂adami woj艂ok贸w i Dostojewski zamiast w koszarach siedzi u Wrangla. Otrzymuje prawo prywatnego mieszkania. Zamieszka艂 Dostojewski zreszt膮 do艣膰 ponuro, poniewa偶 wci膮偶 jest biedny, a nawet Wrangel musi go u siebie cz臋stowa膰 swoim tytoniem, bo gdy Dostojewski zaczyna pali膰 w艂asne tanie 艣wi艅stwo, to biedny baron dostaje szalonych b贸l贸w g艂owy. Chata, w kt贸rej mieszka艂 Dostojewski, stercza艂a w艣r贸d strasznego piasku, w kt贸rym cz艂owiek grz膮z艂, a z 艂atwo艣ci膮 przechodzi艂 tylko wielb艂膮d. Chata nie mia艂a okien na zewn膮trz w obawie przed z艂odziejami; otoczona by艂a wysokim cz臋stoko艂em, w kt贸rym by艂y wrota bardzo w膮skie i bardzo niskie, tak 偶e, aby wej艣膰, trzeba by艂o si臋 schyli膰 wp贸艂. Tego rodzaju urz膮dzenie mia艂o r贸wnie偶 na celu bezpiecze艅stwo, schylonemu wp贸艂 cz艂owiekowi 艂atwo by艂o da膰 czym艣 po 艂bie. Dwa okna chaty wychodzi艂y na podw贸rze, gdzie by艂a g艂臋boka studnia z 偶urawiem. Izba Dostojewskiego by艂a wyd艂u偶ona jak trumna i 藕le o艣wietlona. Dostojewski pisa艂 przy 艂ojowej 艣wiecy, 艣wiece stearynowe by艂y wtedy luksusem, i Wrangel nie m贸g艂 zrozumie膰, jak mo偶na by艂o co艣 dojrze膰 w tych warunkach. Na 艂awce w tej izbie siadywa艂y dwie pi臋kne dziewczyny, c贸rki gospodyni chaty. Zw艂aszcza m艂odsza, szesnastoletnia, by艂a urodziwa. Ubrane by艂y w czasie upa艂贸w wy艂膮cznie w koszule, czasem nawet rozche艂stane na piersiach, tylko podpasywa艂y si臋 czerwonym paskiem. Wrangel wymawia艂 matce, 偶e eksploatuje wdzi臋ki swych c贸rek. "Wszystko jedno - odpowiada艂a idealnemu baronowi praktyczna matka - i tak pu艣ci艂yby si臋 z pisarzem lub podoficerem jakim艣 za dwa pierniki lub funt orzech贸w, lepiej ju偶 z panami."
Poza tym by艂y jeszcze inne kobiety w mie艣cie. 艢liczna Maryna, c贸rka Polaka, kt贸ra zgrzeszy艂a z synem burmistrza i wydana zosta艂a za chor膮偶ego kozaka, kt贸ry przez ostro偶no艣膰 ma艂偶e艅sk膮, gdy wychodzi艂, stawia艂 j膮 na kolana, a jej warkocze wk艂ada艂 do szuflady ogromnej komody, po czym szuflad臋 zamyka艂 na klucz i w ten spos贸b Maryna by艂a przyskrzyniona. Ale pewne zdobycze techniczne znane ju偶 by艂y w Semipa艂aty艅sku. Znalaz艂y si臋 wytrychy, kt贸rymi ludzie, wsp贸艂czuj膮cy Marynie i kt贸rym Maryna wsp贸艂czu艂a, otwierali szuflad臋 i jasnow艂osa Maryna wstawa艂a z kolan. By艂a te偶 cyganka, Wa艅ka-Ta艅ka, kt贸ra...
Najd艂u偶ej i najszczeg贸艂owiej opisuje Wrangcl swe letnie mieszkanie, kt贸re wynaj膮艂 na lato za 30 rubli i gdzie mia艂 ca艂y ma艂y zwierzyniec i cztery wierzchowce oraz zacz膮艂 sadzi膰 kwiaty nie znane w Semipa艂aty艅sku. Dostojewski pomaga艂 mu w tym i biega艂 pomi臋dzy inspektami bez munduru, w r贸偶owej perkalowej kamizelce, a na szyi mia艂 sznurek z niebieskiej w艂贸czki, na kt贸rym hu艣ta艂a si臋 cebula du偶ego srebrnego zegarka. Dziewcz臋ta z jego chaty, w koszulach, by艂y tak偶e tutaj i biega艂y bosymi nogami po 艣wie偶ym nawozie. Dostojewski mieszka艂 wtedy u Wrangla na sta艂e i Wrangel uczy艂 go je藕dzi膰 konno.
W tych czasach Dostojewski pozna艂 Aleksandra Isajewa i jego 偶on臋 Mari臋 i zaczynaj膮 si臋 dla niego nowe m臋czarnie, teraz ju偶 mi艂osne. 呕ona Isajewa stanie si臋 p贸藕niej pierwsz膮 偶on膮 Dostojewskiego. Ona i Isajew b臋d膮 od tych czas贸w figurowa膰 w ka偶dej wi臋kszej powie艣ci Dostojewskiego.
Aleksander Isajew to Marmie艂adow ze Zbrodni i kary, to kapitan Lebiadkin z Braci Karamazowych. Nawet c贸rka Dostojewskiego w swych p贸艂idiotycznych wspomnieniach o ojcu nazywa Isajewa kapitanem, poniewa偶 偶ywy Isajew pomiesza艂 si臋 jej z jego powie艣ciowym odbiciem. Isajew nie by艂 kapitanem, lecz urz臋dnikiem do nadzoru nad szynkami, a przede wszystkim pijakiem. W powie艣ciach Dostojewskiego Isajew pojawia si臋 jako cz艂owiek moralnie i fizycznie bity po twarzy, upokarzany, grzeszny, n臋dzny, ale jednak taki, w kt贸rym co艣 jeszcze pozosta艂o, co艣 jeszcze gra, w ka偶dym razie wzbudzaj膮cy pewne wsp贸艂czucie. Wrangel uwa偶a艂 Isajewa za zwyk艂ego pijaka i nic wi臋cej. Maria Dmitriewna, jak z powie艣ci Dostojewskiego wynika, bi艂a swego m臋偶a, zn臋ca艂a si臋 nad nim, upokarza艂a go przy wszystkich, ale Dostojewski znowu偶 to idealizowa艂. Zreszt膮 w listach do swoich krewnych Dostojewski wspomina o pp. Isajew jak o najnormalniejszym i najbardziej szanownym ma艂偶e艅stwie. Listy Dostojewskiego s膮 o wiele dalsze od prawdy, je艣li chodzi o wizerunki tych dwojga ludzi, ni偶 te ust臋py jego powie艣ci, w kt贸rych o nich wspomina. W listach pan i pani Isajew to szablonowe, szlachetne i przyzwoite stad艂o. I jakkolwiek w powie艣ciach r贸wnie偶 ich idealizuje, to jednak Isajew jest zawsze pijanym "by艂ym cz艂owiekiem", a Isajewa p贸艂 czy te偶 w trzech 膰wierciach wariatk膮. Niekt贸re epizody powie艣ciowe Dostojewskiego s膮 偶ywcem przej臋te z 偶ycia pani Isajew. By艂a ona do艣膰 inteligentna i oczytana, z suchotniczym rumie艅cem na twarzy, z sercem pe艂nym z艂o艣ci i nienawi艣ci do 艣wiata, z du偶ym temperamentem seksualnym, co si臋 cz臋sto zdarza u suchotnic. Ojcem jej by艂 niejaki Constant, kierownik kwarantanny w Astrachaniu, z kt贸rego Dostojewski robi艂 szlachcica, emigranta czy syna emigranta z Francji, a kt贸ry naprawd臋 by艂 jakim艣 p贸艂-Mulatem, co tak偶e t艂umaczy gor膮co w 偶y艂ach jego c贸rki. Ma艂偶e艅stwo Isajew mieli tez synalka, o kt贸rym Dostojewski w swych listach pisze wci膮偶 w superlatywach: najszlachetniejszy, najserdeczniejszy, najwra偶liwszy, a kt贸ry zgodnym zdaniem wszystkich innych by艂 najobrzydliwszym wa艂koniem na 艣wiecie.
Dostojewski k膮pie si臋 w艂a艣nie w szerokim Irtyszu i je藕dzi konno z Wranglem w step, gdy przychodzi wie艣膰 straszliwa: pijanica Isajew wyp臋dzony jest wreszcie z Semipa艂aty艅ska i przeniesiony do Kuzniecka odleg艂ego o 500 wiorst. Wrangel wiezie Dostojewskiego odprowadzaj膮cego Isajewych. "Wsadzi艂em m臋偶ulka - opowiada - do jednej bryczki ze sob膮 i upoi艂em go tak, 偶e zaraz zasn膮艂, 偶eby Dostojewski m贸g艂 spokojnie grucha膰 ze swoim idea艂em w innej bryczce." W chwili rozstania Dostojewski staje si臋 do niepoznania, wybucha p艂aczem, gdy py艂 drogi zamyka mu widok oddalaj膮cej si臋 bryczki, wraca do miasta starszy o 10 lat. Wysy艂a do niej listy podobniejsze do grubych zeszyt贸w ni偶 do list贸w. Mi艂o艣膰 jego jest wielka, prawdziwa, podobna do choroby umys艂owej. Taka mi艂o艣膰 nie przemija nigdy ca艂kowicie, pozostawia zawsze 艣lady, jak z艂e i ci臋偶kie niezdrowie. Wyjazd Isajewa z 偶on膮 mia艂 miejsce w maju 1855 r., a oto w sierpniu 1855 otrzymuje Dostojewski list od swej ub贸stwianej, 偶e m膮偶 umar艂, ona jest w n臋dzy, przyj臋艂a nawet... ja艂mu偶n臋 w postaci trzech rubli od kogo艣 nieznajomego. St膮d pami臋tna scena w Zbrodni i karze - 偶ona Marmie艂adowa otrzymuje trzy ruble po 艣mierci m臋偶a. Dostojewski zaraz po偶ycza u Wrangla pieni膮dze, aby jej pom贸c. Wrangel wyci膮ga w贸wczas Dostojewskiego na polowania z or艂ami-"berkutami" na wilki i na jeszcze ciekawsze, z podpalaniem trzcin i trawy, aby wyp艂oszy膰 tygrysa. Ale dla Dostojewskiego zaczyna si臋 teraz gehenna wymiany list贸w, oczekiwania na odpowiedzi, a czasami otrzymywania odpowiedzi, gorszych od oczekiwania. Dostojewski wci膮偶 jeszcze jest 偶o艂nierzem, kt贸remu nie wolno jest opu艣ci膰 miejsca pobytu. Wrangel urz膮dza ca艂膮 komedi臋 choroby Dostojewskiego, lekarz nale偶y do spisku, wydaje 艣wiadectwo, okiennice zamkni臋te, Dostojewski rzekomo le偶y w 艂贸偶ku, tymczasem p臋dzi z Wranglem na um贸wione spotkanie z pani膮 Isajew do Zmijewska, dwie艣cie kilometr贸w, z pocz膮tku stepem, potem wspania艂ym borem sosnowym, sosny szumi膮 nad nimi jak pienia w gotyckiej katedrze. C贸偶 z tego, kiedy pani Isajew do Zmijewska pomimo uprzednich obietnic nie przyjecha艂a, a tylko przys艂a艂a list. Wrangel ogl膮da wspania艂e jezioro w艣r贸d ska艂. Jezioro to znakomity 贸wczesny geograf Humboldt nazwa艂 cudem 艣wiata, najpi臋kniejszym widokiem na globie. Ale Dostojewski nie chce patrze膰 na to jezioro, co gorszy Wrangla. "Jak on nie ma zrozumienia dla pi臋kna przyrody" - pisze Wrangel. Potem Dostojewski po raz drugi jedzie do Zmijewska, ale pani Isajew nie tylko powt贸rnie nie dotrzymuje obietnicy, ale nawet listu nie przysy艂a. Wrangel jedzie do Petersburga. Na tronie zasiada ju偶 Aleksander II. Nowe panowanie, nowy duch, nowy kurs polityki wewn臋trznej. Zacny Totleben, obro艅ca Sewastopola, na skutek pr贸艣b Wrangla zaczyna stara膰 si臋 o awans Dostojewskiego na oficera. Wrangel pisze listy pe艂ne nadziei. Dostojewski jedzie do pani Isajew, poznaje tam Wargunowa, pe艂nego si艂 m臋skich m艂odego cz艂owieka, kt贸ry u艂atwia jego ub贸stwianej znoszenie czasu wdowie艅stwa nie sk膮pi膮c jej rozrywek nocnych. Powo艂ajmy si臋 tutaj na poprzednie i p贸藕niejsze utwory Dostojewskiego, zw艂aszcza s艂absze, jak Bia艂e noce, Skrzywdzeni i poni偶eni a chocia偶by na jego pierwszy utw贸r, kt贸ry si臋 tak podoba艂 Bieli艅skiemu: Biedni ludzie. Utwory te mo偶na nazwa膰 masochistyczno-sentymentalnymi, bohater s艂u偶y swej ukochanej wtedy, gdy si臋 ona oddaje komu innemu. Dostojewski my艣la艂 o sobie, w艂a艣nie on w 偶yciu by艂 takim sentymentalnym masochist膮, rozrzewnionym samodr臋czycielem. Teraz w Kuzniecku pokocha艂 zaraz Wargunowa jak "rodzonego brata" i zaczyna si臋 zn贸w dla niego przez patentowanego dobroczy艅c臋 Wrangla stara膰 o awans i pieni膮dze, bo Wargunow by艂 nauczycielem. Po powrocie do Semipa艂aty艅ska pisuje listy do nich obojga, otrzymuj膮c od nich wsp贸lne odpowiedzi. Sk膮din膮d wiemy, 偶e zazdro艣膰 przyczynia艂a Dostojewskiemu straszne cierpienia. Do swej rodziny i do Wrangla pisuje Dostojewski nadal listy o "la dame", "la mienne" ["damie", "swojej"], 偶e ona go kocha i 偶e 艣lub ich jest postanowiony, o ile nie zajdzie pewna okoliczno艣膰. Ta okoliczno艣膰 to ewentualne wyj艣cie za m膮偶 rzekomej narzeczonej za kogo innego. W listach do Isajewej zapewnia j膮 Dostojewski, 偶e nie jest "cz艂owiekiem bez przysz艂o艣ci", jak ona go nazywa, 偶e sam ju偶 pr臋dko zostanie urz臋dnikiem. Dziwnie si臋 sk艂ada historia kultury ludzkiej. Oto genialny pisarz, maj膮cy p贸藕niej wp艂yw na literatur臋 ca艂ego 艣wiata, i oto jego zapewnienia dawane nikomu niepotrzebnej babie, 偶e b臋dzie tym samym co jej kochanek, okr膮g艂e zero ludzkie. Istotnie listy Dostojewskiego w tym czasie nabieraj膮 rytmu konwulsji. Wreszcie 30 pa藕dziernika 1856 r. Dostojewski otrzymuje wiadomo艣膰, 偶e z powrotem sta艂 si臋 czym艣 w rodzaju cz艂owieka, bo zosta艂 mianowany chor膮偶ym we w艂asnym batalionie. Dnia 24 listopada Dostojewski zn贸w pojawia si臋 w Kuzniecku - pami臋tajmy, 偶e Kuznieck od Semipa艂aty艅ska odleg艂y jest o 350 mil drogi ko艅mi - i pani Isajewa 艂askawie obiecuje mu sw膮 r臋k臋. Rozpoczynaj膮 si臋 gwa艂towne listy poszukuj膮ce pieni臋dzy na wesele i urz膮dzenie szcz臋艣cia ma艂偶e艅skiego; jaki艣 kapitan Kowrigin po偶ycza Dostojewskiemu 600 rubli, rodzina co艣 przysy艂a. Dnia 6 lutego 1857 艣lub w cerkwi w Kuzniecku chor膮偶ego Teodora Dostojewskiego z wdow膮 po kole偶skim sekretarzu Mari膮 Isajew. 艢wiadkiem przy spisywaniu aktu 艣lubnego jest ten偶e Wargunow, kt贸ry nadal jest dla ub贸stwianej Dostojewskiego tym, czym by艂 poprzednio. Dostojewski wraca z 偶on膮 do Semipa艂aty艅ska i po drodze w Barnaule, w pokoju hotelowym, ulega straszliwemu atakowi epilepsji. Dziesi臋膰 lat p贸藕niej jego druga 偶ona, m艂odziutka, osiemnastoletnia, czysta jak kryszta艂, tak偶e po raz pierwszy zobaczy Dostojewskiego w epilepsji. B臋dzie go wtedy ma艂ymi r膮czkami mocno trzyma艂a za g艂ow臋, aby jej sobie w konwulsjach nie zrani艂. Teraz pierwsza 偶ona Dostojewskiego patrzy na niego ze wstr臋tem, z nienawi艣ci膮, a gdy si臋 ocknie, dozna na sobie jej furiackiego gniewu, 偶e zatai艂 przed ni膮 swoj膮 chorob臋. "Ty kator偶niku przekl臋ty" - zabrzmi nad nim nienawistny, wariacki krzyk 偶ony.
VIII POCZWARKA
Por贸wnanie, kt贸rego u偶yje, b臋dzie mia艂o dwie wady: nie b臋dzie 艣cis艂e i jego zastosowanie do osoby Dostojewskiego b臋dzie brzmia艂o dziwacznie. G膮sienica, poczwarka, motyl. Pierwszy okres pisarskiej dzia艂alno艣ci Dostojewskiego, do chwili uwi臋zienia i katorgi - to g膮sienica, okres drugi: od uwolnienia z katorgi albo jeszcze lepiej, od chwili powrotu ze zsy艂ki w 1859 do 艣mierci pierwszej 偶ony, ma艂偶e艅stwa z Ani膮 i wyjazdu za granic臋 w 1867 - to poczwarka; ca艂kowita wydajno艣膰 geniuszu wypada dopiero na okres trzeci, wtedy, gdy Dostojewski jest ju偶 m臋偶em Ani.
W okresie drugim Dostojewski tworzy ju偶 arcydzie艂a, jak Sio艂o Stiepanczikowo, Martwy dom, a wreszcie jedno ze swych arcydzie艂 najwy偶szej klasy, Zbrodni臋 i kar臋, ale rzecz w tym, 偶e nie wszystko, co wtedy pisze, jest arcydzie艂em, i dlatego powiadamy: poczwarka. Geniusz pisarza wci膮偶 si臋 jeszcze potyka; obok rzeczy najwi臋kszych pisze utwory s艂abe albo wr臋cz marne, jak Skrzywdzeni i poni偶eni. Dopiero w okresie trzecim wszystko, co wyjdzie spod jego pi贸ra, jest doskona艂e i genialne.
Dostojewski po otrzymaniu, dzi臋ki Wranglowi, pozwolenia na powr贸t do Rosji europejskiej zakupi艂 w Semipa艂aty艅sku tarantas, za艂adowa艂 do niego 偶on臋 i pasierba i po sze艣ciu tygodniach podr贸偶y przyjecha艂 do Tweru. Miasto to, jedno z najstarszych i najbardziej szanownych miast Rosji, nosi dzi艣 nazw臋 Kalinin, a nazwa ta pojawia艂a si臋 do艣膰 cz臋sto w komunikatach wojennych w 1941 roku. Dostojewski zjawi艂 si臋 w Twerze w sierpniu 1859 r. i zaczyna si臋 zachowywa膰 jak taki nerwowy cz艂owiek, kt贸ry poci膮giem jecha艂 ju偶 dwie doby, pozosta艂o mu podr贸偶y zaledwie p贸艂 godziny i w艂a艣nie dlatego, 偶e ma poza sob膮 dwie doby, niecierpliwi si臋 strasznie. Dostojewski niemal wariowa艂 z rado艣ci, gdy w Semipa艂aty艅sku dosta艂 zezwolenie na przyjazd do Tweru, a teraz Twer go irytuje, m臋czy. Mieszka w tym mie艣cie zaledwie nieca艂e trzy miesi膮ce, a ile偶 ponapisywa艂 list贸w z b艂aganiami o ca艂kowite u艂askawienie, o prawo zamieszkania w stolicy - do Wrangla, do genera艂a Totlebena, do szefa 偶andarm贸w , do samego cesarza. Gdyby do Miko艂aja I jaki艣 literat napisa艂 list bezpo艣rednio, osadzono by go jak najpr臋dzej w szpitalu wariat贸w, ale oto od czterech lat panuje ju偶 Aleksander II; czasy si臋 zmieni艂y; Dostojewski w li艣cie do cesarza zajmuje go nie tylko swoj膮 osob膮, prosz膮c o zezwolenie na zamieszkanie w Petersburgu, ale stara si臋 go tak偶e zainteresowa膰 swymi stosunkami rodzinnymi, prosz膮c, aby cesarz za艂atwi艂 mu przeniesienie znakomitego pasierba Paszy z jednej szko艂y do drugiej. Cesarz skre艣li艂 na tym li艣cie 偶yczliw膮 rezolucj臋. W grudniu 1859 Dostojewski uzyskuje ju偶 upragnione prawo powrotu do stolicy i z miejsca, g艂ow膮 naprz贸d, rzuca si臋 w dymi膮cy poci膮g wydarze艅 i spor贸w.
Okres "poczwarki" jest okresem przej艣ciowym nie tylko dla Dostojewskiego. Jest to okres olbrzymich przeobra偶e艅 w Rosji, g艂臋bokiej rewolucji wewn膮trz tego pa艅stwa, rewolucji przede wszystkim spo艂ecznej, ale r贸wnie偶 i ustrojowej, i politycznej, aczkolwiek rewolucji narzuconej z g贸ry. M贸wi膮c o czasach Aleksandra II u偶ywamy zwykle skromnego s艂owa: reformy. Skromno艣膰 ta graniczy z k艂amstwem. Uwolnienie ch艂op贸w w 1861, uczynienie z wczorajszego niewolnika pe艂noprawnego obywatela i w艂a艣ciciela, wzgl臋dnie wsp贸艂w艂a艣ciciela gruntu, obalenie w jednym dniu ca艂ej dotychczasowej organizacji 偶ycia gospodarczego, opartej na niewoli ch艂opa, nie by艂o reform膮, lecz wspania艂膮 rewolucj膮 z g贸ry. Aleksander II da艂 swemu narodowi samorz膮d ziemski i miejski, da艂 nowoczesne s膮downictwo, obali艂 przywileje stanowe; z pa艅stwa policyjnego i stanowego przeobrazi艂 Rosj臋 w nowoczesne pa艅stwo praworz膮dne. Poszed艂by zapewne jeszcze dalej, gdyby nie powstanie polskie w 1863 oraz wewn臋trzny rosyjski ruch rewolucyjny, kt贸rego pad艂 ofiar膮, zabity bomb膮 1 marca 1881 roku, w przededniu og艂oszenia manifestu o powo艂aniu parlamentu.
Wi臋kszo艣膰 reform Aleksandra II wypada w艂a艣nie na okres "poczwarki" Dostojewskiego - od r. 1859 do 1867. W tym偶e okresie mia艂o miejsce tak偶e powstanie polskie i pierwsze wybuchy rewolucyjne, i pierwsze fale reakcji. Dotychczasowe kierunki czy szko艂y polityczne, b臋d膮ce w艂a艣ciwie kierunkami czy szko艂ami literacko-politycznymi, pokruszy艂y si臋 i przeobrazi艂y jak ca艂a Rosja.
Za czas贸w Miko艂aja I by艂y dwie takie szko艂y; obydwie zreszt膮, co jest ciekawe, wyp艂yn臋艂y z tego samego 藕r贸d艂a, z Listu filozoficznego Czadajewa. Ale nie obci膮偶ajmy pami臋ci czytelnika zbytni膮 ilo艣ci膮 nazwisk. I tak za du偶o jest ich w tej ksi膮偶ce, i tak musimy powiedzie膰, 偶e pierwsza szko艂a nazywa艂a si臋 s艂owianofilsk膮, a najwybitniejszymi jej przedstawicielami byli: Chomiakow, bracia Kirejewscy, Samarin, a przede wszystkim rodzina Aksakowych. Szko艂a przeciwstawna nazywa艂a si臋 zachodni膮 (zapadnicy), a jej wodzem, - leaderem, drogowskazem i za 偶ycia, i po 艣mierci by艂 dobry nasz znajomy: Wissarion Bieli艅ski.
Postarajmy si臋 teraz najkr贸cej przedstawi膰 przeobra偶enia i przegrupowania, jakie zasz艂y w obu szko艂ach w czasach "poczwarki" Dostojewskiego, czyli w latach 1859 do 1867. Oddalamy si臋 w ten spos贸b od nurtu naszego opowiadania, ale jest to konieczne. Wer den Dichter will verstehen, muss in Dichters Lande gehen. Kto chce pozna膰 Dostojewskiego, musi pozna膰 jego czasy.
IX S艁OWIANOFILE
Piotr Wielki na prze艂omie XVII i XVIII wieku zmodernizowa艂 Rosje, wyr膮ba艂 buduj膮c Petersburg "okno do Europy", utwierdzi艂 rosyjskie panowanie nad Ba艂tykiem i nad Morzem Czarnym. Do czas贸w Piotra I Polska i Rosja by艂y to pa艅stwa o r贸偶nych si艂ach - toczy艂y ze sob膮 wojny ze zmiennym szcz臋艣ciem, dopiero Piotr Wielki stwarza przewag臋 Rosji nad Polsk膮 i od jego czas贸w, skutkiem jego pracy Polska ju偶 nigdy r贸wno艣ci si艂 z Rosj膮 nie odzyska艂a.
S艂owianofile rosyjscy by艂a to literacka szko艂a z czterdziestych i pi臋膰dziesi膮tych lat zesz艂ego stulecia, wrogo nastrojona do reform Piotra Wielkiego oraz idealizuj膮ca Rosj臋 sprzed Piotra.
S艂owianofilom zdawa艂o si臋, 偶e ruch ich jest na wskro艣 oryginalny, specyficznie rosyjski. W rzeczywisto艣ci s艂owianofilizm stanowi艂 tylko rosyjsk膮 odnog臋 og贸lnoeuropejskiego ruchu literackiego, znanego pod nazw膮 romantyzmu. S艂owianofilizm by艂 to nieco sp贸藕niony romantyzm literacko-polityczny i nie mo偶na nawet powiedzie膰, 偶e powsta艂 w Rosji, bo w rzeczywisto艣ci ziarna tego ruchu przywiezione by艂y do Rosji z Zachodu. Pierwsi s艂owianofile byli przewa偶nie wychowankami uniwersytet贸w niemieckich, bezpo艣rednimi lub po艣rednimi uczniami niemieckiego filozofa Hegla lub Schellinga, potem teorie w Niemczech zas艂yszane poubierali w str贸j pseudorosyjski. Powiadamy: pseudo. Ka偶da powie艣膰 jest powie艣ci膮 historyczn膮 pr贸cz powie艣ci historycznych - zaraz uzasadni臋 ten paradoks. Oto mamy powie艣膰 obyczajow膮 Dickensa. Stanowi ona odzwierciedlenie, ilustracj臋 偶ycia angielskiego w dickensowskich czasach bardziej dok艂adn膮 ni偶 niejeden dokument z archiw贸w policyjnych pochodz膮cy. Z powie艣ci obyczajowych wiemy, jak wygl膮da艂o 偶ycie w czasach, gdy autorowie tych powie艣ci pisywali swe utwory. Teraz we藕my powie艣膰 Walter Scotta o 艣redniowieczu. Czy mo偶na j膮 uwa偶a膰 za dokument przy badaniu obyczaj贸w 艣redniowiecza? Oczywi艣cie, 偶e nie! Powie艣ci nosz膮ce przymiotnik "historyczne" s膮 zaledwie usi艂owaniem odtworzenia 偶ycia odleg艂ego, usi艂owaniem zawsze jak najfatalniej obci膮偶onym anachronizmem. Wyobra藕nia ludzka tworz膮ca obrazy przesz艂o艣ci zwykle tworzy je wed艂ug w艂asnych swoich gust贸w. Widzia艂em kiedy艣 w hitlerowskim Berlinie wystawc臋 z manekinami przedstawiaj膮c膮 偶ycie pragerman贸w. Stroje tych pragerman贸w by艂y zszyte i skrojone pod najwyra藕niejszym wp艂ywem 贸wczesnej berli艅skiej, hitlerowskiej mody ubierania si臋. Powie艣膰 historyczna jest zawsze dokumentem tych czas贸w, w kt贸rych zosta艂a napisana, a nie tych czas贸w, kt贸rych dotyczy jej fabu艂a. Powie艣膰 z epoki romantyzmu o 艣redniowieczu stanowi materia艂 do badania epoki romantyzmu, a nie 艣redniowiecza.
W spos贸b identyczny musimy si臋 ustosunkowa膰 do s艂owianofili rosyjskich z pierwszej po艂owy XIX wieku. Idealizowali oni 偶ycie starorosyjskie, wzywali do powrotu do obyczaj贸w sprzed Piotra Wielkiego. W rzeczywisto艣ci jednak g艂osili idea艂y w艂asnej epoki, idea艂y jak najbardziej wsp贸艂czesne, a tylko swoj膮 wyobra藕ni膮 przenosili je w czasy odleg艂e i wmawiali w siebie i innych, 偶e te ich wsp贸艂czesne idea艂y to testament dawnych czas贸w. Podoba艂y si臋 im parlamentarne formy rz膮d贸w w Europie zachodniej - twierdzili wi臋c, 偶e w dawnej Rosji rz膮dzili nie carowie, lecz wiece ludowe; poci膮ga艂y ich fantazje Fourriera, twierdzili wi臋c, 偶e specyficzn膮 cech膮 ludu rosyjskiego by艂a zawsze wsp贸lnota rolna. Szyli sobie nakrycia g艂owy i kaftany mniej wi臋cej wed艂ug w艂asnych pomys艂贸w i utrzymywali, 偶e to s膮 stroje prarosyjskie, itd., itd.
W rzeczywisto艣ci nie znam nic bardziej europejskiego ni偶 ten s艂owianofilizm rosyjski. Powsta艂 z natchnienia filozofii niemieckiej, stanowi艂 udzia艂 rosyjski w jednym z og贸lnoeuropejskich ruch贸w kulturalnych, mianowicie w romantyzmie; w sposobie idealizowania przesz艂o艣ci bli偶szy by艂 fantazjom zachodnioeuropejskich pisarzy ani偶eli prawdy historycznej. M贸wi膮c nawiasem, ruch ten wykaza艂, jak niebezpiecznymi w swych skutkach mog膮 by膰 czasami fantazje literackie. Oto s艂owianofile, jak ju偶 powiedzia艂em, wyobrazili sobie, 偶e ch艂op rosyjski marzy o wsp贸lnocie rolnej, potem wielu s艂owianofili wesz艂o do komisji planuj膮cych wielk膮 reform臋 oswobodzenia w艂o艣cian i nadania im ziemi i oto zamiast uw艂aszczenia ch艂op贸w, indywidualnego obdarzenia ich ziemi膮, stworzono straszliw膮 dla ich dobrobytu wsp贸lnot臋 roln膮, kt贸ra sta艂a si臋 kamieniem w臋gielnym n臋dzy wsi rosyjskiej.
S艂owianofile wyobrazili te偶 sobie, nie wiadomo dlaczego, 偶e prarosyjsko艣膰 odznacza艂a si臋 nies艂ychan膮 pow艣ci膮gliwo艣ci膮 i czysto艣ci膮 w dziedzinie seksualnej. Pi臋kne to przekonanie nie mia艂o 偶adnych podstaw, a jaskrawy erotyzm wyst臋puj膮cy w obrz臋dach sekt ludowych w Rosji wskazywa艂by raczej na inklinacje odwrotne. Piotr Wielki istotnie powyci膮ga艂 kobiety z zamkni臋cia domowego na bale i asambleje, kaza艂 im ta艅czy膰, dyga膰, a nawet pi膰 w贸dk臋, ale izolacja kobiet od towarzystwa m臋skiego, b臋d膮ca w zwyczajach dawnej Rosji, nie oznacza, jeszcze czysto艣ci p艂ciowej. Tymczasem s艂owianofile uwa偶ali, 偶e zepsucie obyczaj贸w, 偶e nie tylko lekkomy艣lno艣膰 kobiet, ale i rozwi膮z艂o艣膰 m臋偶czyzn stanowi cech臋 Europy zachodniej, ca艂kowicie obc膮 duchowi s艂owia艅skiemu i prarosyjskiemu. Nawet brat Aleksandra II, w. ks. Konstanty, b臋d膮cy przez pewien czas pod wp艂ywami s艂owianofili, podziela艂 ten pogl膮d, ale p贸藕niej zdecydowanie go odrzuci艂, zw艂aszcza je艣li chodzi o 偶yciow膮 praktyk臋.
Mekk膮 i Medyn膮 s艂owianofili by艂 dw贸r w maj膮tku Abramcewo ko艂o Moskwy, nale偶膮cy do rodziny Aksakowych. Mieszka艂 tam ojciec, synowie i c贸rki. Ojca dzieci nie nazywa艂y skr贸tem "papa", poniewa偶 藕r贸d艂os艂贸w tego wyrazu by艂 niedostatecznie rosyjski, a u偶ywa艂y spieszczenia nadzwyczajnie s艂owia艅skiego. Ojciec, Sergiusz Timofiejewicz, by艂 艣wietnym pisarzem, pisywa艂 pami臋tniki, podr臋czniki polowania i rybo艂贸wstwa. Urodzi艂 si臋 jeszcze w wieku XVIII. Syn Konstanty by艂 filozofem, a syn Iwan czynnym dzia艂aczem i publicyst膮. Konstanty urodzony w 1817 umar艂 w 1860, ale pomimo swych lat 43 nie tkn膮艂 w 偶yciu 偶adnej kobiety wierz膮c, 偶e czyni膰 tego przed ma艂偶e艅stwem nie powinien prawdziwy S艂owianin, 偶e orgiastyczno艣膰 seksualna, kt贸r膮 widzia艂 naoko艂o siebie na wsi i w mie艣cie, przysz艂a z Europy i rozpleniona zosta艂a przez Piotra Wielkiego. Studiuj膮c w Niemczech na uniwersytecie uleg艂 jednak Konstanty Aksakow czarom pewnej Niemeczki, sprzedawczyni kwiat贸w, i co dzie艅 zjawia艂 si臋 w jej sklepie, aby czytywa膰 jej wiersze Goethego i Schillera i inne, a偶 zachodnioeuropejska dziewczyna mu o艣wiadczy艂a, 偶e ch臋tnie, je艣li chce, p贸jdzie do niego na utrzymanie, ale niech przestanie przychodzi膰 do niej z wierszami, bo si臋 z niej wszyscy 艣miej膮. Konstanty Aksakow g艂臋boko prze偶y艂 to rozczarowanie. Brat jego Iwan przynajmniej si臋 o偶eni艂 z c贸rk膮 wielkiego rosyjskiego poety, Tiutczewa, kt贸ry dobrze si臋 czu艂 tylko w Rzymie lub we Francji czy Niemczech, pod艣wiadomie nienawidzi艂 Rosji, ale tak偶e wyobrazi艂 sobie, 偶e jest straszliwym s艂owianofilem. C贸rka jego, 偶ona i wsp贸艂pracowniczka w s艂owia艅sko艣ci Iwana Aksakowa, wychowana by艂a w Bawarii i nigdy nie mog艂a si臋 ca艂kowicie pozby膰 cudzoziemskiego akcentu. W maj膮tku Aksakowych wrza艂o jak w ulu, jakkolwiek przyjmowano tu tylko prawowiernych wyznawc贸w doktryny. Na Turgieniewa, gdy przyjecha艂, patrzono z ukosa, jakkolwiek nie szcz臋dzono mu poucze艅 i wskazywano na b艂臋dy, w kt贸re si臋 zapl膮ta艂. Ksi膮偶臋tom Obole艅skim s艂ano po艣ciel w salonie na kanapach, poniewa偶 pokoje go艣cinne by艂y zaj臋te, ale dyskutowano, czy ci Rurykowicze nie maj膮 w sobie jakiej艣 reszty krwi normandzkiej. Dyskutowano zreszt膮 od rana do wieczora i w ka偶dej rzeczy znajdowano g艂臋bokie zasady. Zachowa艂 si臋 dziennik siostry Aksakow贸w, dziewczyny powa偶nej i g艂臋bokiej, aczkolwiek r贸wnie nami臋tnej entuzjastki. Z kart tego dziennika przemawia do nas brzmienie dzwon贸w cerkiewnych. Wiadomo, jak pi臋knie, melodyjnie, powa偶nie, a jednak pogodnie d藕wi臋czy spi偶 dzwon贸w cerkiewnych, gdy si臋 rozweseli nad lasami i 艣niegiem. Jest takie ksi膮偶臋ce nazwisko rosyjskie: Bia艂osielski-Bia艂ozierski, wywo艂uje ono wizj臋 wiosek zawalonych 艣niegiem i du偶ych p艂aszczyzn lodowych, r贸wnie偶 przysypanych 艣niegiem. 呕ycie we dworze Aksakowych, og艂uszonym dyskusjami zasadniczymi i s艂owia艅skimi, musia艂o by膰 dostatnie, przyjemne, jakkolwiek owa nadmierno艣膰 czysto艣ci obyczaj贸w wprowadza艂a zapewne ton niedosytu, co艣 jakby doskona艂y bankiet ze smaczn膮 zup膮, pieczywem, ryb膮 i deserami, ale bez kropli wina czy innego alkoholu. Mia艂o jednak to 偶ycie swe barwne obrazki. Oto zn贸w z dziennika Wiery Aksakow: jest mro藕no, zawieja i noc, jedzie z matk膮 karet膮 na saniach do Moskwy, aby zd膮偶y膰 na nabo偶e艅stwo w wigili臋 Bo偶ego Narodzenia. Na jednej ze stacji pocztowych zmieniaj膮 im konie. Do karety zbli偶a si臋 stara kobieta i b艂aga, aby m艂oda pani wst膮pi艂a na chwil臋 do mieszkania zawiadowcy stacji i zosta艂a matk膮 chrzestn膮. Nie wiadomo, sk膮d si臋 wzi臋艂a ta kobieta, bo nie wida膰 偶adnego domu, a tylko ciemno nocy i zamie膰, i 艣nie偶ne igliwie tnie po twarzy, rzucane przez wiatr, kt贸ry jakby g艂臋boko siedzi w lasach i chce opanowa膰 ca艂kiem dla siebie przestrzenie bezle艣ne. Panie wychodz膮 z karety, prowadzone za r臋k臋 przez t臋 star膮 kobiet臋, i oto s膮 w o艣wietlonym 艣wiecami pokoju, w kt贸rym jest kilku ludzi, pop prawos艂awny w szatach liturgicznych, a przede wszystkim le偶y w 艂贸偶ku po艂o偶nica przecudnej urody. Zjawisko, wizja z obrazu Murilla, a nie 偶ywa kobieta. Matki chrzestnej brak, sanki jej zagubi艂y si臋 gdzie艣 w lasach, w zamieci. M艂oda panna Aksakow bierze udzia艂 w obrz臋dzie, potem wychodzi zn贸w w ciemn膮 noc i jedzie dalej sankami ku dzwonom cerkiewnym, kt贸re ju偶 s艂ycha膰 z Moskwy.
X SZKO艁A ZACHODNIA
W aktach III oddzia艂u w艂asnej jego cesarskiej mo艣ci kancelarii, w plice papier贸w z 1854 r., zawieraj膮cej "listy prywatne", znaleziony zosta艂 list Niekrasowa do jego kochanki Panajewej, tre艣ci nast臋puj膮cej:
"Dosy膰 ju偶 tego, 偶e Ci臋 os艂oni艂em w obrzydliwej historii ze sprzeda偶膮 maj膮tku Ogariewa. O! uspok贸j si臋, nie mog臋 Ci臋 teraz wyda膰; skoro tyle lat opowiada艂em, 偶e zapl膮ta艂em si臋 jako艣 w tej sprawie, to nie mog臋 dzi艣 wywr贸ci膰 kota ogonem do g贸ry i wskaza膰 na Ciebie. Umr臋 z t膮 plam膮 na sobie. Honor Tw贸j by艂 mi dro偶szy od honoru w艂asnego. A czym mi p艂acisz za t臋 ofiar臋? Czy艣 okaza艂a kiedykolwiek, 偶e艣 zrozumia艂a ca艂膮 przest臋pczo艣膰 swego post臋powania w stosunku do kobiety opuszczonej przez wszystkich, kt贸r膮 uwa偶a艂a艣 za swoj膮 przyjaci贸艂k臋? Pogarda Ogariewa, Herzena, Annienkowa, Satina przygniata mnie. Nie zmyj臋 jej z siebie do ko艅ca 偶ycia... Mo偶esz powiedzie膰 zreszt膮, 偶e Annienkow zna cz臋艣膰 prawdy, wie to, co wie tak偶e Turgieniew, ale przecie偶 ca艂膮 prawd臋 znamy my tylko we dwoje i zmar艂y Szanszijew. Zrozum Ty cho膰 raz w 偶yciu to wszystko i powstrzymaj si臋 od nowego straszliwego kroku. Pocieszasz si臋 zapewne s艂owami m臋drca, 偶e cz艂owiek nie obcuje ze 艣wiadkami swej 艣mierci. Ale ha艅ba do 艣mierci spoczywa na mnie."
M贸wili艣my ju偶 o okr膮g艂ym mahoniowym stole z samowarem pani Panajew, od kt贸rego w swoim czasie uciek艂 Dostojewski, wyp艂oszony drwinami. Wracamy teraz do spraw tocz膮cych si臋 doko艂a tego sto艂u. Atmosfera tu jest zupe艂nie inna ni偶 w rozdzwonionym, rozmodlonym pami臋tniku Wiery Aksakow. Sprawa o maj膮tek Ogariewa by艂a spraw膮 kryminaln膮, w kt贸rej rol臋 g艂贸wn膮 odegra艂 sam wznios艂y poeta "偶a艂o艣ci i pomsty" ludu, Niekrasow, a jego kochanka, Panajewa, na kt贸r膮 p贸藕niej usi艂owa艂 zwali膰 ca艂膮 win臋 wszelkimi sposobami, by艂a tylko poj臋tn膮 uczennic膮 i pomocnic膮. Reputacja Niekrasowa jest przecie偶 bardzo r贸偶na. Cz艂onkowie arystokratycznych klub贸w w Petersburgu znaj膮 go jako szcz臋艣liwego karciarza i nami臋tnego my艣liwego. Wsp贸艂pracownicy jego redakcji wielbi膮 jego talenty wydawcy oraz uczucia uczynnego, dobrego, a cz臋sto dobroczynnego kolegi. M艂odzie偶 ub贸stwia go jako piewc臋 ludowej niedoli, jako obro艅c臋 ludu. Du偶o jednak ludzi dobrze go znaj膮cych oskar偶a go o wszelkie pod艂o艣ci, kradzie偶e, szanta偶e, a nawet o gro偶enie Ogariewowi denuncjacj膮. Inni znawcy historii sprzeda偶y maj膮tku Ogariewa, a sprawa ta 偶ywo interesuje wsp贸艂czesnych nam historyk贸w literatury rosyjskiej, wybraniaj膮 Niekrasowa i obci膮偶aj膮 Panajew膮 jako pod偶egaczk臋. Chodzi艂o o to, 偶e Ogariew, najbli偶szy przyjaciel Herzena, tego papie偶a ruch贸w rewolucyjnych nie tylko w Rosji, lecz w ca艂ej Europie, Miko艂aj Ogariew, rzewny poeta i zawzi臋ty rewolucjonista, by艂 w艂a艣cicielem wielkich d贸br i wyj膮tkowym marnotrawc膮. Zerwa艂 on ze swoj膮 偶on膮, kt贸r膮 Herzen nazywa艂 "艂ys膮 bachantk膮", i odst膮pi艂 jej kilka maj膮tk贸w, da艂 jakie艣 weksle, jakie艣 zobowi膮zania. Panajewa by艂a przyjaci贸艂k膮 tej eks-偶ony Ogariewa, otrzyma艂a od niej plenipotencje, przy tym Niekrasow pisa艂 wz贸r do tej plenipotencji. "艁ysa bachantka" wci膮偶 zmienia艂a kochank贸w, potem ju偶 op艂aca艂a sobie utrzymank贸w i w ko艅cu umar艂a w Pary偶u w 1853 roku. Z papier贸w po niej pozosta艂ych okaza艂o si臋, 偶e Panajewa nie wysy艂a艂a jej ca艂kiem pieni臋dzy, sprzedaj膮c w mi臋dzyczasie maj膮tki Ogariewa i dokonywaj膮c wszelkiego rodzaju kombinacji.
Przed uwi臋zieniem Dostojewskiego w 1849 wszyscy ci ludzie: Herzen, Ogariew, Bakunin, Niekrasow, Turgieniew, Dostojewski, mogli si臋 spotka膰 i spotykali za go艣cinnym sto艂em pani Panajew, my艣leli podobnie - wszyscy nale偶eli do szko艂y Bieli艅skiego. Dostojewski my艣la艂 mo偶e inaczej, ale by艂 za m艂ody i za nie艣mia艂y, aby swe zdanie g艂o艣no wypowiada膰, za ambitny wreszcie, aby nara偶a膰 si臋 na drwiny. Ale od tego czasu do chwili powrotu Dostojewskicgo z Semipa艂aty艅ska du偶o si臋 zmieni艂o. Zamiast jednego centrum, kt贸rym by艂 wydawany przez Niekrasowa "Sowriemiennik", powsta艂y dwa centra: "Sowriemiennik" w Petersburgu i "Ko艂oko艂" w Londynie, wydawany przez Herzena. "Ko艂oko艂" ("Dzwon") nie mia艂 cenzury na karku, pisa艂, co my艣la艂, wypowiada艂 si臋 gor膮co, rewolucyjnie, gwa艂townie, st膮d oczywi艣cie by艂 dla Rosjan lektur膮 bardziej interesuj膮c膮 ni偶 "Sowriemiennik", z kt贸rego cenzura w pewnych okresach wydusza艂a opozycj臋 jak olej z siemienia lnianego i kt贸ry musia艂 wypowiada膰 si臋 aluzjami, por贸wnaniami i wci膮偶 tak balansowa膰, aby go czytelnik zrozumia艂, a cenzor nie zrozumia艂.
Kto z tych ludzi stanowi艂 "prawic臋" polityczn膮 i spo艂eczn膮, a kto lewic臋?
Bardzo jest trudno odpowiedzie膰 na to pytanie.
Podzielmy przede wszystkim z grubsza ca艂e towarzystwo na dwie grupy: emigracyjn膮 i rosyjsk膮.
W grupie emigracyjnej na pierwszym miejscu oczywi艣cie wymieni膰 nale偶y Herzena, najlepiej w Europie znane nazwisko ze wszystkich rewolucjonist贸w rosyjskich XIX wieku. By艂 to libera艂 b臋d膮cy jednocze艣nie mecenasem rewolucji. Aleksander Herzen by艂 multimilionerem, nieprawym synem rosyjskiego magnata Jakowlewa, kt贸ry mu zostawi艂 sw贸j ogromny maj膮tek. Herzen wyjecha艂 za granic臋 i jako najbogatszy z rewolucjonist贸w, a poza tym cz艂owiek rz膮dny, a nie marnotrawca jak Ogariew, wspiera艂 rewolucjonist贸w ca艂ego 艣wiata, od W艂ocha Mazziniego do Polaka Worcla. Herzen mieszka艂 w Nizzy, potem d艂ugo bardzo w Londynie, potem w Szwajcarii, gdzie wynaj膮艂 sobie zamek Prangins, p贸藕niejsz膮, za III republiki, siedzib臋 ksi臋cia Napoleona, Plon-Plon. Utrzymywa艂 roje s艂u偶by, do sto艂u jego siada艂o kilkadziesi膮t os贸b. Pozostawi艂 powszechnie znane pami臋tniki.
Bakunin, za艂o偶yciel szko艂y anarchist贸w, dzi艣 jeszcze maj膮cych zwolennik贸w w Hiszpanii, przeciwnik Marksa, by艂 pocz膮tkowo przyjacielem Turgieniewa, p贸藕niej los go zbli偶y艂 z Herzenem, kt贸ry cz臋sto go utrzymywa艂. By艂 to najskrajniejszy rewolucjonista swoich czas贸w, ale niekonsekwentny, szarpi膮cy si臋, przeskakuj膮cy od jednej koncepcji do drugiej. Posta膰 poci膮gaj膮ca pi贸ra biograf贸w, a wart jest tego.
Ogariew rzewny poeta, przyjaciel najbli偶szy Herzena. Jeszcze jako m艂odzie艅cy zaprzysi臋gali sobie wzajemn膮 przyja藕艅 i mi艂o艣膰 wieczn膮. By艂 to r贸wnie偶 cz艂owiek bardzo bogaty, ale straci艂 ca艂膮 fortun臋 rozdaj膮c pieni膮dze na prawo i lewo. Podczas pierwszych lat jego pobytu za granic膮 stawia艂 w swym salonie nie zamkni臋t膮 skrzynk臋 z pieni臋dzmi, aby jego przyjaciele, rewolucjoni艣ci z ca艂ego 艣wiata, mogli bra膰 z niej potrzebne im pieni膮dze bez pytania. P贸藕niej 偶y艂 z pieni臋dzy, kt贸re mu dawa艂 Herzen. Ogariew o偶eniony by艂 po raz pierwszy z ow膮 "艂ys膮 bachantk膮", kt贸r膮 Niekrasow okrad艂, skutkiem czego Herzen, "bardziej bior膮cy do serca wszystko, co dotyczy艂o Ogariewa, ni偶 sam Ogariew" - jak o tym pisali wsp贸艂cze艣ni - nazywa艂 Niekrasowa publicznie z艂odziejem i nie chcia艂 go widzie膰, gdy ten z pielgrzymk膮 przepraszaj膮c膮 przyjecha艂 do Londynu. P贸藕niej Ogariew, w艣r贸d okoliczno艣ci nies艂ychanie romantycznych, o偶eni艂 si臋 po raz drugi z c贸rk膮 szambelana i marsza艂ka szlachty, pann膮 Tuczkow. Ot贸偶 Herzen, kt贸rego w艂asna 偶ona zdradzi艂a z poet膮 niemieckim Herweghiem, zbli偶y艂 si臋 do drugiej pani Ogariew i mia艂 z ni膮 kilkoro dzieci. Poniewa偶 przysi臋gi przyja藕ni mia艂y dzia艂a膰 nadal, wi臋c w londy艅skim domu Herzena rozk艂ad pokoi sypialnych by艂 nast臋puj膮cy: sypialnia pani Ogariew by艂a po艣rodku, pomi臋dzy pokojem sypialnym Herzena a Ogariewa, przy tym m膮偶 ust臋powa艂 swe prawa kochankowi. Pani Herzen ju偶 nie 偶y艂a w tym okresie. Usi艂owano stworzy膰 now膮 etyk臋 p艂ciow膮, opart膮 na pierwsze艅stwie mi艂o艣ci przed kontraktem 艣lubnym. Ale wcielanie w 偶ycie tej nowej etyki sz艂o opornie. Pani Ogariewa dzieciom swoim, kt贸re by艂y tak偶e dzie膰mi Herzena, kaza艂a m贸wi膰 do Ogariewa "papo", a do w艂a艣ciwego ojca tylko "wuju" i na zewn膮trz Ogariewa uwa偶a艂a za swojego m臋偶a i gniewa艂a si臋 na niego, gdy wynalaz艂 sobie jak膮艣 kochank臋. Stara etyka styka艂a si臋 z now膮 etyk膮, jak palce dw贸ch r膮k stykaj膮 si臋 ze sob膮, gdy si臋 palce za palce zak艂ada.
Do grupy petersburskiej zaliczmy Turgieniewa, kt贸ry mieszka艂 przewa偶nie za granic膮, ale przyje偶d偶a艂 na polowania do swoich d贸br w Rosji. W m艂odo艣ci Turgieniew by艂 przyjacielem i koleg膮 uniwersyteckim Bakunina, mieszka艂 z nim razem nawet w jednym mieszkaniu w Berlinie, ale potem Bakunin pogalopowa艂 na lewo, dosta艂 si臋 do r贸偶nych wi臋zie艅 w Europie i Azji, a Turgieniew pozosta艂 umiarkowanym libera艂em, odpowiada艂y mu mo偶e pogl膮dy Herzena, ale ich g艂o艣no nie wypowiada艂, bo nie by艂 natur膮 bojow膮. Turgieniew pisywa艂 w "Sowriemienniku", ale w 1860 r., a wi臋c w rok po powrocie Dostojewskiego z wygnania, z "Sowriemiennikiem" zerwa艂, bo nie m贸g艂 si臋 pogodzi膰 z nowymi postaciami z tej redakcji, Czernyszewskim i Dobrolubowem, ojcami kierunku, kt贸ry Turgieniew ochrzci艂 mianem "nihilizmu".
Wspominali艣my o Dobrolubowie, 偶e pisa膰 nie umia艂, jeszcze gorzej od niego pisa艂 Czernyszewski. Ale ci dwaj ludzie trafili do przekona艅 m艂odzie偶y 贸wczesnej. Czernyszewski i Dobrolubow zacz臋li zwalcza膰 kierunek estetyczny w literaturze, lekcewa偶yli Puszkina, Dobrolubow otwarcie zacz膮艂 atakowa膰 Turgieniewa. W redakcji "Sowriemiennika" powsta艂y dwa obozy, Czernyszewski i Dobrolubow zacz臋li atakowa膰 starszych cz艂onk贸w redakcji, 偶e s膮 estetyczni, 偶e si臋 zestarzeli, 偶e s膮 wielkimi panami, 偶e si臋 zachowuj膮 jakby genera艂owie literatury. Na obiadach u pani Panajew by艂y dobre wina drogich marek, ale ci dwaj publicy艣ci prosili o najprostsze potrawy i o zwyczajn膮 w贸dk臋 i wykrzywiali g臋by z obrzydzeniem w stron臋 smakoszy. Pani Panajew, w kt贸rej pomimo jej stroj贸w, bi偶uterii, klejnot贸w, luksusowego trybu 偶ycia i arystokratycznego ma艂偶e艅stwa z Panajewem gra艂a krew proletariuszki, c贸rki aktora, tak upo艣ledzonego w贸wczas pod wzgl臋dem towarzyskim, stan臋艂a otwarcie po stronie Czernyszewskiego i Dobrolubowa. Turgieniew zabiega艂 pierwotnie o ich 艂aski, lecz p贸藕niej si臋 zbuntowa艂. Oto jest wymiana list贸w jego i hrabiego Lwa To艂stoja w sprawie Czernyszewskiego:
Turgieniew do To艂stoja:
"Mia艂em cz臋sto nieszcz臋艣cie broni膰 przed panem pluskwo-艣mierdz膮cego (inaczej go teraz nie nazywam). W r臋ce pa艅skie sk艂adam teraz pro艣b臋 o wybaczenie i jednocze艣nie 艣lubowanie, 偶e b臋d臋 od dzisiaj prze艣ladowa膰, podawa膰 we wzgard臋 i niszczy膰 go wszystkimi dozwolonymi, a zw艂aszcza niedozwolonymi 艣rodkami. Przeczyta艂em jego wstr臋tn膮 ksi膮偶k臋, t臋 obrzydliw膮 padlin臋... Racca... Racca... Racca... Pan wie, 偶e nie ma nic straszliwszego od tego izraelickiego przekle艅stwa."
To艂stoj do Turgieniewa:
"Ci膮gle go si臋 s艂yszy, jego cieniutki, nieprzyjemny g艂osik, gadaj膮cy t臋pe bezczelno艣ci i podniecaj膮cy si臋 jeszcze tym, 偶e m贸wi膰 nie umie i g艂os ma obrzydliwy. Wszystko to zawdzi臋czamy Bieli艅skiemu. Ale on m贸wi艂 tak, aby wszyscy s艂yszeli i m贸wili z oburzeniem, poniewa偶 naprawd臋 si臋 oburza艂, a ten wyobra偶a sobie, 偶e aby m贸wi膰 dobrze, trzeba m贸wi膰 bezczelnie, i st膮d wprowadza si臋 w stan oburzenia. I oburza si臋 w swoim k膮ciku, dop贸ki kto艣 nie powie: basta, i nie spojrzy mu prosto w oczy."
S膮 du偶e r贸偶nice pomi臋dzy brzmieniem tych dw贸ch list贸w. Ze s艂贸w Turgieniewa mo偶na wnioskowa膰, 偶e Czernyszewski go rozdra偶ni艂, 偶e Turgieniew wybucha gniewem, ale 偶e wykwintny sceptyk nie jest tak zupe艂nie pewny, czy ma racj臋 i czy Czernyszewski nie zas艂uguje na szacunek. Natomiast To艂stoj ca艂kowicie pogardza Czernyszewskim jak rozkrzyczanym lokajem.
To艂stoj! wielkie to imi臋 w literaturze 艣wiatowej i c贸偶 za si艂a tw贸rcza! Literatur臋 rosyjsk膮 przedrewolucyjnej Rosji mo偶emy podzieli膰 na cztery okresy, kt贸re nazwijmy imionami najwi臋kszych w ka偶dym okresie. Pierwszy: Puszkin i Gogol; przedtem w Rosji nie by艂o w艂a艣ciwie nic, z pa艅stw s艂owia艅skich tylko Polska mia艂a nieprzerwany 艂a艅cuch tw贸rczo艣ci literackiej, od XVI wieku pocz膮wszy. Drugi: Turgieniew - To艂stoj - Dostojewski, jak m贸wili wsp贸艂cze艣ni, Dostojewski - To艂stoj - Turgieniew, jak powiemy dzi艣. Trzeci: To艂stoj - Czechow, i czwarty: Mere偶kowski - To艂stoj. Cztery pokolenia literatury. To艂stoj urodzi艂 si臋 za pokolenia pierwszego, a by艂 pisarzem reprezentuj膮cym pokolenie drugie, tak samo dobrze jak trzecie, a pisa艂 jeszcze za pokolenia czwartego. Urodzi艂 si臋 za Puszkina, do偶y艂 do Igora Siewierianina, rozci膮gn膮艂 si臋 na przestrzeni ca艂ej historii literatury starej Rosji. Gdy zestarza艂, propagowa艂 wstrzemi臋藕liwo艣膰 i wzywa艂 do zaprzestania stosunk贸w p艂ciowych nawet w ma艂偶e艅stwie. W okresie, w kt贸rym jeste艣my, nic nie wskazywa艂o na taki koniec 偶ywota, jak r贸wnie偶 na to, 偶e To艂stoj stanie si臋 kiedy艣 bo偶yszczem wywrotowc贸w z ca艂ego 艣wiata. To艂stoj, m艂ody oficer z blond w膮sami, troch臋 krzywo le偶膮cymi nad kapry艣nymi wargami, w niczym nie zapowiada艂 tego patriarchy z bosymi nogami, w ch艂opskiej koszuli i z d艂ug膮 siw膮 brod膮, jakim go znamy ze s艂awnego portretu Riepina. Pr贸cz skier genialnego talentu literackiego odznacza艂 si臋 wtedy swymi orgiami. Bi艂 rekordy kole偶e艅skie ilo艣ci膮 akt贸w mi艂osnych spe艂nianych w ci膮gu jednej doby, a dla swoich uciech zakupywa艂 hurtownie us艂ugi ca艂ych personeli dom贸w publicznych. Oto cz艂owiek, o kt贸rym powiedzie膰 mo偶na, 偶e propagand臋 wstrzemi臋藕liwo艣ci p艂ciowej rozpocz膮艂 w... swoim czasie.
Czernyszewski i Dobrolubow byli popowiczami, czyli synami pop贸w, i obaj uko艅czyli seminaria prawos艂awne. Nazwisko Czernyszewski pochodzi od wsi Czernyszewa; ojciec Czernyszewskiego by艂 synem ch艂opa z tej wsi, a uczniom duchownych seminari贸w dawali wtedy nazwiska od wsi rodzinnych. Zapewne te偶 dziadek Dostojewskiego w podobny spos贸b zosta艂 nazwany od wsi Dostojewa i st膮d pochodzenie wielkiego pisarza nie mia艂o nic wsp贸lnego ze szlacht膮 polsk膮 Dostojewskich herbu Radwan. Czernyszewski by艂 pisarzem bez talentu, ale niew膮tpliwie osobi艣cie cz艂owiekiem szlachetnym. Zosta艂 aresztowany i wys艂any na Sybir nied艂ugo po 艣mierci swego ukochanego przyjaciela Dobrolubowa, kt贸ry zmar艂 na r臋kach pani Panajew. Czernyszewski by艂 tak偶e przyjacielem Niekrasowa i przyja藕艅 t臋 posuwa艂 tak daleko, 偶e broni艂 poety nawet w sprawie kryminalnej ze sprzeda偶膮 maj膮tku Ogariewa; wspomnijmy zreszt膮 tekst listu Niekrasowa, cytowany na pocz膮tku tego rozdzia艂u: Niekrasow pisze tam wyra藕nie, 偶e ma艂o ludzi zna ca艂膮 prawd臋. W obronie Niekrasowa Czernyszewski pojecha艂 nawet do Londynu do Herzena, aby przeb艂aga膰 wielkiego proroka i uzyska膰 wyrozumialszy stosunek do Niekrasowa. Ale Czernyszewski przyzwyczai艂 si臋 uwa偶a膰 siebie za autorytet i nie znosi艂 polemiki. Gdy Herzen zacz膮艂 odpowiada膰 na jego argumenty, Czernyszewski, o ile偶 m艂odszy od niego wiekiem, o ile偶 mniejszy talentem i rozg艂osem, spojrza艂 na niego ze zdziwieniem i nie odpowiadaj膮c ani s艂owa przerwa艂 rozmow臋 i wyjecha艂. Czernyszewski w wi臋zieniu napisa艂 romans Co robi膰, kt贸ry mia艂 ustala膰 nowe zasady etyki p艂ciowej i ma艂偶e艅skiej. Romans dzi艣 wydaje si臋 nam by膰 nic nie warty pod ka偶dym wzgl臋dem, jakim艣 okazem 艣miesznej grafomanii, postacie wyci臋te z kartonu, bez krzty prawdopodobie艅stwa, sytuacje idiotyczne, j臋zyk i styl niemo偶liwe do prze艂kni臋cia i do strawienia. W贸wczas to romansid艂o sta艂o si臋 czym艣 w rodzaju biblii, sztandaru dla m艂odzie偶y, objawieniem, jakkolwiek nikt w艂a艣ciwie nie m贸g艂 rzetelnie wywnioskowa膰, co trzeba robi膰 po przeczytaniu tego Co robi膰.
Czernyszewski mia艂 osobiste powody do zajmowania si臋 poszukiwaniem nowych regu艂 w 偶yciu ma艂偶e艅skim. Ub贸stwia艂 sw膮 偶on臋, 艣niad膮, ognist膮 brunetk臋. Dla niej wbrew swoim przekonaniom zdobywa艂 pieni膮dze, aby mie膰 nie tylko mieszkanie wygodne, ale nawet konie, powozy i sanki luksusowe. 呕ona jego mia艂a nieprawdopodobn膮 ilo艣膰 kochank贸w. Pewien procent tych kochank贸w znany by艂 Czernyszewskiemu.
Szko艂a s艂owianofili i szko艂a zachodnia by艂y szko艂ami literackimi. St膮d granica mi臋dzy nimi biegnie granic膮 pogl膮d贸w w sprawach erotycznych, tej dziedziny od wiek贸w zastrze偶onej dla literatury pi臋knej. S艂owianofile bronili surowych zasad w tej dziedzinie, szko艂a zachodnia g艂osi艂a pierwsze艅stwo mi艂o艣ci przed zobowi膮zaniami. Pogl膮dy s艂owianofili wciela艂 w 偶ycie Konstanty Aksakow. Ze strony przeciwnej oba centra my艣lowe szko艂y zachodniej, "Sowriemiennik" i "Ko艂oko艂", reprezentowane s膮 przez dwa wsp贸艂偶ycia we troje: "Sowriemiennik" - dwaj koledzy, Niekrasow i Panajew, mieszkaj膮 razem w jednym mieszkaniu z pani膮 Panajew, 艣lubn膮 偶on膮 Panajewa, a faktyczn膮 Niekrasowa, i "Ko艂oko艂" - zn贸w wsp贸lne mieszkanie Herzena i Ogariewa i pani Ogariew w stosunku identycznym mi臋dzy sob膮.
Wracaj膮c do naszego pytania o uszeregowaniu pisarzy szko艂y zachodniej od prawicy ku lewicy, wypowiedzmy przede wszystkim uwag臋, 偶e podzia艂 tych ludzi wed艂ug ich pochodzenia i bogactwa nie ma nic wsp贸lnego z ich podzia艂em wed艂ug przekona艅 spo艂ecznych.
Wymienieni w tym rozdziale ludzie dadz膮 si臋 podzieli膰 na szlacht臋 i na popowicz贸w. W grupie szlacheckiej najbogatszy by艂 Herzen, potem Ogariew, potem Panajew (przynajmniej przed znajomo艣ci膮 z Niekrasowem), Turgieniew i hr. To艂stoj. Z mniej zamo偶nej szlachty pochodzili Bakunin i Niekrasow, ten ostatni, mimo n臋dzy w m艂odo艣ci, by艂 synem ziemianina, a matk臋 mia艂 szlachciank臋 polsk膮.
Druga grupa obejmowa艂aby syn贸w pop贸w: Dobrolubowa i Czernyszewskiego, i wnuk贸w pop贸w: Bieli艅skiego i Dostojewskiego, pomimo gwa艂townych tego ostatniego pod tym wzgl臋dem protest贸w.
Podzia艂 na lewic臋 i prawic臋 polityczno-spo艂eczn膮 wygl膮da艂by nast臋puj膮co:
Prawicowcem by艂 w贸wczas Lew To艂stoj, kt贸rego zreszt膮 nie interesowa艂a 偶adna doktryna polityczna czy spo艂eczna. Literacka tw贸rczo艣膰 jego mia艂a charakter 偶ywio艂owy, jak ryk lwa lub trele s艂owika.
Libera艂em centrowym by艂 Turgieniew, libera艂em lewicowym Herzen.
Niekrasow by艂 radyka艂em w duszy, o wiele bardziej lewicowy od Herzena i Ogariewa, a na lewo ci膮gn臋li go jego przyjaciele nihili艣ci: Czernyszewski i Dobrolubow. Trzeba tylko pami臋ta膰, 偶e Herzen i Ogariew ujawniali g艂o艣no swe sympatie do rewolucji, a ludzie "Sowriemiennika" je skrywali.
W艣r贸d tych wszystkich ludzi jedynym 艣wiadomym prawicowcem politycznym, to znaczy zwolennikiem caratu, by艂 Dostojewski. Nale偶a艂 on tak偶e do najgorzej urodzonych i by艂 z nich wszystkich najbiedniejszy. Towarzyskie upo艣ledzenie Dostojewskiego wyp艂ywa艂o z trzech 藕r贸de艂: ze z艂ego urodzenia, z materialnej n臋dzy i z jego politycznego konserwatyzmu. To ostatnie zw艂aszcza wzbudza艂o wzgard臋 i lekcewa偶enie, a wiemy, jak bole艣nie i wybuchowo reagowa艂 nerwowy Dostojewski na wszelki objaw lekcewa偶enia jego osoby.
Ale oto przyjdzie powstanie polskie 1863 i raz jeszcze pomiesza wszystkie szyki, inaczej potasuje karty.
XI POWSTANIE POLSKIE 1863
Wp艂yw Polski na wewn臋trzne sprawy rosyjskie by艂 zawsze bardzo du偶y. Polska by艂a tym has艂em, pod kt贸rym odbywa艂a si臋 mobilizacja si艂 rosyjskiego nacjonalizmu. By艂o tak od wiek贸w. W r. 1861 rozpocz臋艂y si臋 w Warszawie i w Wilnie polskie manifestacje patriotyczne i krew ludzi bezbronnych pola艂a si臋 po brukach ulicznych i po ko艣cio艂ach, 22 stycznia 1863 rozpocz臋艂a si臋 walka zbrojna, gdy偶 Polakom dostarczono broni z Francji. W rosyjskich ko艂ach rz膮dowych kurs ugodowej polityki wobec Polski reprezentowa艂 wielki ksi膮偶臋 Konstanty i pewna ilo艣膰 innych dygnitarzy, mi臋dzy nimi ks. Suworow, wnuk wielkiego wodza, naczelnik miasta Petersburga i osobisty przyjaciel cesarza. Wielki ksi膮偶臋 Konstanty uwa偶a艂, 偶e nale偶y imperium podzieli膰 na kraje samorz膮dne, z w艂asnymi i parlamentami, a osoba cesarza autokraty sta艂aby ponad wszystkim i by艂aby ogniwem jedno艣ci imperium. Wielki ksi膮偶臋 szczerze d膮偶y艂 do reform w Polsce i do zwr贸cenia jej odebranych po powstaniu 1830 r. praw konstytucyjnych. Ksi膮偶臋 Suworow by艂 cz艂owiekiem humanitarnym i post臋powym. Nie lubi艂 on wi臋zie艅 ani szubienic. Ratowa艂, jak m贸g艂, zar贸wno Polak贸w, jak rewolucjonist贸w rosyjskich. Usi艂owa艂 uratowa膰 tak偶e Czernyszewskiego, lecz si臋 to nie uda艂o z winy samego Czernyszewskiego.
Antytez膮 Suworowa by艂a posta膰 genera艂a Murawiewa, g艂贸wnego kata Polak贸w, wile艅skiego genera艂-gubernatora. Murawiew by艂 cz艂owiekiem odra偶aj膮cej powierzchowno艣ci. "Co艣 po艣redniego pomi臋dzy hipopotamem a buldogiem" m贸wili o nim wsp贸艂cze艣ni. By艂 to sadysta, z rozkosz膮 wiesza艂 nawet ludzi rannych i chorych, przywo偶onych ze szpitala. Od maja 1863 walczy艂 z powstaniem w Wilnie i na Litwie energicznie, lecz 艣rodkami, kt贸re w Europie wzbudza艂y oburzenie powszechne. Wci膮偶 oskar偶a艂 Petersburg, 偶e mu przeszkadza wiesza膰 Polak贸w w dostatecznej ilo艣ci. Pami臋tne s膮 jego aforyzmy. Poniewa偶 kuzyn jego, Murawiew-Aposto艂, bra艂 udzia艂 w spisku dekabryst贸w w 1825 r. i zosta艂 powieszony, wi臋c Murawiew wile艅ski powiada艂: "Nie jestem z tych Murawiewych, kt贸rych wieszaj膮, lecz z tych, kt贸rzy wieszaj膮." Na pytanie do niego skierowane, kt贸rzy Polacy w Wilnie s膮 mniej niebezpieczni od innych, odpowiada艂: "Ci, kt贸rzy ju偶 wisz膮." Szubienica by艂a dla Murawiewa tym, czym fortepian dla Paderewskiego: instrumentem pracy i przedmiotem mi艂o艣ci.
S艂owianofile byli do czas贸w powstania 1863 kierunkiem fronduj膮cym przeciw cesarzowi i rz膮dowi, trafiali nawet czasami do wi臋zienia. S艂owianofile g艂osili jedno艣膰 i zgod臋 ca艂ej rodziny narod贸w s艂owia艅skich, powinni wi臋c byli by膰 przodownikami ugody z Polakami. Ale sta艂o si臋 wr臋cz przeciwnie i to w艂a艣nie jest dla nich bardzo charakterystyczne. W walce rz膮du rosyjskiego z Polakami ca艂ym sercem stan臋li po stronie rz膮du, a nawet poparcie rz膮du przez s艂owianofili w jego walce z Polakami by艂o pierwszym poparciem politycznym, jakie w Rosji udzieli艂y rz膮dowi 艣wiadome i jako tako zorganizowane si艂y spo艂eczne. W emulacji pomi臋dzy w. ks. Konstantym a Murawiewem s艂owianofile otwarcie stan臋li po stronie Murawiewa, pomimo pierwotnych sympatii tego brata cesarskiego do ich ruchu. Antypolsko艣膰 s艂owianofili nabra艂a ju偶 charakteru bezwzgl臋dnego, jakkolwiek brutalno艣膰 i krzykliwo艣膰 wniesie do publicystyki w tej sprawie dopiero Katk贸w, o czym b臋d臋 pisa艂 poni偶ej.
Gdy Murawiew przyjecha艂 do Petersburga, kilka os贸b chcia艂o uczci膰 go obiadem. Z propozycj膮 udzia艂u w tym obiedzie zwr贸cono si臋 tak偶e do ks. Suworowa. Ten odpowiedzia艂 s艂owami: "Ja ludojad贸w nie szanuj臋." Wtedy poeta Tiutczew, o kt贸rym ju偶 wspominali艣my jako o te艣ciu jednego z leader贸w s艂owianofili, Iwana Aksakowa, odpowiedzia艂 Suworowowi wierszem:
Humanitarny wnuku bojowego dziada,
Wybacz偶e nam, nasz sympatyczny Ksi膮偶臋,
呕e rosyjskiego czcimy ludojada,
Europy o zdanie nie pytaj膮c.
Po kilku zwrotkach, stanowi膮cych hymn pochwalny dla Murawiewa, wiersz ten ko艅czy艂 si臋 zwrotk膮 nast臋puj膮c膮:
Niech偶e nam b臋dzie ha艅bi膮c膮 poszlak膮
List nasz do niego od jego przyjaci贸艂,
Lecz, zdaje si臋 nam, Ksi膮偶臋, 偶e dziad Tw贸j wielki
Na nim sw膮 piecz臋膰 by po艂o偶y艂.
Istotnie, dziad Suworowa pozwoli艂 wojskom swym dokona膰 rzezi bezbronnej ludno艣ci Warszawy w 1794 r. S艂owianofile w niszczeniu powstania polskiego i Polski widzieli misj臋 Rosji. Polska w ich oczach by艂a zdrajczyni膮 s艂owia艅szczyzny, awangard膮 Europy, cywilizacji 艂aci艅skiej, katolicyzmu, wszelkiej w og贸le "zachodowo艣ci", kt贸rej tak nienawidzili. Misja Rosji polega艂a na powstrzymywaniu tych wszystkich wp艂yw贸w, wykre艣leniu granicy nieprzekraczalnej pomi臋dzy Europ膮 a 艣wiatem s艂owia艅skim. Polacy - zdaniem s艂owianofili - winni by膰 ukarani, a cz臋艣ciowo zniszczeni. Podzielali oni program Murawiewa, kt贸ry dzieli艂 Polsk臋, a raczej t臋 cz臋艣膰 Polski, kt贸ra po rozbiorach w XVIII wieku przypad艂a Rosji, na dwie cz臋艣ci: na "zachodnie gubernie cesarstwa" i na "kr贸lestwo kongresowe", w pierwszej cz臋艣ci Polacy mieli by膰 wyt臋pieni, w cz臋艣ci drugiej pozostawieni, lecz politycznie sparali偶owani. Geograficzna granica pomi臋dzy tymi dwoma cz臋艣ciami Polski bieg艂a cz臋艣ciowo wed艂ug linii dzi艣 zwanej lini膮 Curzona, bez oczywi艣cie przed艂u偶enia tej linii na zab贸r austriacki.
Po zako艅czeniu powstania dzia艂acze ze szko艂y s艂owianofilskiej, Samarin, Milutin, ks. Czerkaski, wyjechali do Polski, aby podburza膰 warstw臋 w艂o艣cia艅sk膮 przeciwko inteligencji polskiej.
Wprost odwrotne stanowisko zaj膮艂 Herzen i ludzie z nim zwi膮zani. Herzen ucieszy艂 si臋 z oswobodzenia w艂o艣cian w dniu 19 lutego 1861 i urz膮dzi艂 w Londynie uroczysto艣膰 z tego powodu. Ale przed sam膮 uroczysto艣ci膮 przysz艂a wiadomo艣膰 o strza艂ach w Warszawie. Herzen wycofa艂 si臋 z uroczysto艣ci. Herzen by艂 przyczyn膮, 偶e w armii rosyjskiej pojawi艂a si臋 organizacja oficer贸w wsp贸艂czuj膮ca z powsta艅cami. Przyjaciel Herzena, Bakunin, poszed艂 w tym kierunku jeszcze dalej. Zorganizowa艂 w Londynie wypraw臋 na pomoc Polakom. Okr臋t z broni膮, kt贸ry mia艂 wyl膮dowa膰 ko艂o Po艂膮gi, a na pok艂adzie kt贸rego znajdowa艂 si臋 sam Bakunin, dzi臋ki r贸偶nym okoliczno艣ciom nie doszed艂 do miejsca przeznaczenia, a znalaz艂 si臋 w porcie szwedzkim, gdzie zosta艂 internowany.
Ale te wyst臋py Herzena i jego przyjaci贸艂 w obronie Polak贸w przes膮dzi艂y te偶 o dalszych jego wp艂ywach politycznych. Powstanie polskie sko艅czy艂o Herzena na terenie rosyjskim. Przed powstaniem polskim jego "Ko艂oko艂" przemycany by艂 do Rosji w olbrzymiej ilo艣ci egzemplarzy, czytali go wszyscy, od cesarza pocz膮wszy, policja 艂apa艂a i konfiskowa艂a egzemplarze pisma, ale po cichu mn贸stwo os贸b przesy艂a艂o Herzenowi wiadomo艣ci, by艂 to powa偶ny czynnik w 偶yciu wewn臋trznorosyjskim. Skutkiem ultrapolskiego stanowiska Herzena sko艅czy艂o si臋 to wszystko. Zabrak艂o ochotnik贸w do przewo偶enia pisma przez granic臋, do kolportowania go, do czytania. Nak艂ad "Ko艂oko艂a" spad艂 do jednej trzeciej, "Ko艂oko艂" sta艂 si臋 pismem , wy艂膮cznie emigracyjnym. Niew膮tpliwie Herzen patrza艂 na powstanie polskie oczami emigranta, kt贸ry ju偶 oderwa艂 si臋 od gruntu rosyjskiego, i Europejczyka. Ca艂a my艣l膮ca Europa by艂a wtedy po stronie Polak贸w, co zreszt膮 w niczym nie pomniejszy艂o ich straszliwej kl臋ski. Mo偶na nawet powiedzie膰, 偶e krzykliwe wsp贸艂czucie Europy, ujawniane w brytyjskim, francuskim i niemieckim parlamentach i prasie, powi臋kszy艂o nieszcz臋艣cia Polski, poniewa偶 przed艂u偶a艂o walk臋 zbrojn膮, a tym samym niszczenie Polski przez wojsko rosyjskie, deportacje na Sybir, konfiskat臋 ziemi polskiej i oddawanie jej Rosjanom. Byli w Rosji ludzie, kt贸rzy chcieli w Polsce sprowokowa膰 powstanie, aby m贸c j膮 wyniszczy膰. Tym prowokatorom bezwiednie pomaga艂a Europa swoim ha艂asem, poza kt贸rym nie sta艂 偶aden czyn.
Turgieniew odstrychn膮艂 si臋 od Herzena w czasie powstania polskiego, ostentacyjnie przesy艂aj膮c ze specjalnym listem do redakcji sw贸j datek na 偶o艂nierzy rosyjskich rannych w walkach z powsta艅cami.
Grupa "Sowriemiennika" tak偶e nie podziela艂a propolskich sympatii Herzena. Dla niej Polacy byli czynnikiem arystokratycznym, katolickim, antypatycznym. Zreszt膮 Czernyszewski posiada艂 jakie艣 tajemnicze kontakty z rewolucjonistami polskimi. Skandal Niekrasowa z Murawiewem mia艂 miejsce trzy lata po powstaniu i nie posiada艂 ju偶 t艂a polskiego. Oto, co zasz艂o:
Dnia 4 kwietnia 1866 r. mia艂 miejsce pierwszy zamach na 偶ycie Aleksandra II. Niejaki Karakozow strzela艂 do niego z rewolweru. Petersburg 偶y艂 wci膮偶 pod wra偶eniem tajemniczych po偶ar贸w wzniecanych nieuchwytn膮 r臋k膮, kt贸re 艂膮czono b膮d藕 z Polakami, b膮d藕 z rewolucjonistami rosyjskimi. Wobec powszechnego zdenerwowania 艣ledztwo w sprawie zamachu na cesarza z艂o偶ono w r臋ce tego偶 Murawiewa, pomimo osobistej do niego antypatii Aleksandra II. Murawiew otrzyma艂 szerokie pe艂nomocnictwa i zapowiedzia艂 represje w stosunku do prasy. Los "Sowriemiennika" zawis艂 na w艂osku. Wtedy Niekrasow podszed艂 w klubie do Murawiewa i zacz膮艂 czyta膰 od臋 na jego cze艣膰. S艂owa tego utworu Niekrasowa nie dosz艂y do nas, ale wiemy, 偶e by艂a tam mowa o st艂umieniu powstania polskiego i "zgni艂ym zachodzie Europy", i o 艣wi臋tym patronie Murawiewa, archaniele Michale, i inne rzeczy niezgodne z ideologi膮, kt贸r膮 reprezentowa艂 Niekrasow i jego grupa. Murawiew z pogard膮 odwr贸ci艂 si臋 od Niekrasowa i po pewnym czasie zamkn膮艂 jego miesi臋cznik, chocia偶 Niekrasow jeszcze przy obiedzie wykrzykiwa艂 w stron臋 Murawiewa: "Tak, ekscelencjo, trzeba wyrwa膰 z艂o z korzeniami."
Wyst膮pienie Niekrasowa oburzy艂o wszystkich. Wypominano mu, 偶e matk臋 mia艂 Polk臋, 偶e w wierszach, w kt贸rych opiewa艂 mi艂o艣膰 do niej, wspomina艂 tak偶e o jej kraju "ca艂ym we krwi" Zacz臋to powszechnie nazywa膰 Niekrasowa "podlecem", a ulegaj膮c powszechnej modzie, on sam siebie tak przez pewien czas nazywa艂. Dzisiaj autorzy radzieccy nie podzielaj膮 tego oburzenia widz膮c w nim nadwra偶liwo艣膰 bogatych pan贸w i estet贸w nie rozumiej膮cych, co to znaczy prawdziwa praca rewolucyjna. Niekrasow chcia艂 uratowa膰 "Sowriemiennik" i zdoby艂 si臋 na po艣wi臋cenie, kt贸re nale偶y uszanowa膰 - pisz膮. Niekrasow z od膮 do Murawiewa bli偶szy by艂 prawdzie ideowej ni偶 Turgieniew i inni libera艂owie bez ody - twierdz膮. Ze swej strony powiedzmy tylko, 偶e Niekrasow by艂 bardzo skomplikowanym cz艂owiekiem. Wci膮偶 pami臋tajmy, 偶e muza jego, ubrana w koszul臋 dziewczyniny wiejskiej z surowego p艂贸tna, by艂a muz膮 艣piewn膮.
Wracaj膮c do powstania 1863 r. i wp艂ywu, kt贸re wywar艂o na ukszta艂towanie si臋 pogl膮d贸w w Rosji, nie mo偶emy pomin膮膰 zjawiska, kt贸remu na imi臋 Katk贸w. Wp艂ywy i skutki dzia艂alno艣ci dziennikarskiej z trudno艣ci膮 daj膮 si臋 wymierzy膰, ale o Katkowie wiemy, 偶e stworzy艂, 偶e sformu艂owa艂 pogl膮dy polityczne wyznawane p贸藕niej przez dwa pokolenia rosyjskiej biurokracji i dw贸ch cesarzy rosyjskich. Katkowa poznajemy jako adherenta Bieli艅skiego i zachodowca, zwolennika konstytucji angielskiej. Nazywano go nawet anglomanem. Ale w m贸zgu Katkowa w臋ze艂 walki i boju by艂 wida膰 nadmiernie rozszerzony. Przyj膮艂 wyzwanie Polak贸w, w 1863 r. zacz膮艂 przeciw Polakom mobilizowa膰 Rosj臋, z艂e k艂y pokazywa膰 Europie. Zbli偶y艂 si臋 do s艂owianofil艂, a nawet poch艂on膮艂 ich ideologi臋, je艣li mo偶na si臋 tak wyrazi膰, gdy偶 w miejsce s艂owianofilskiego romantyzmu stworzy艂 szko艂臋 nowoczesnego, zajad艂ego, egoistycznego nacjonalizmu rosyjskiego; publicystyka jego to ju偶 nie literatura poetyczno-powie艣ciowa, to ju偶 twarde i zawzi臋te, cz臋sto fa艂szywe, jeszcze cz臋艣ciej amoralne, ale zawsze wybitnie polityczne rozwa偶ania nad wewn臋trznymi i zagranicznymi sprawami Rosji. Katkow! Zapami臋tajcie to nazwisko. B臋dzie ono nam wci膮偶 potrzebne w naszych dalszych rozmy艣laniach nad Dostojewskim.
Powstanie 1863 r. mia艂o te偶 wp艂yw bezpo艣redni na losy samego Dostojewskiego. Od stycznia 1861 r. ukazuje si臋 miesi臋cznik "Wriemia" ("Czas") za艂o偶ony z inicjatywy Dostojewskiego przez jego brata Micha艂a, kt贸ry przedtem mia艂 fabryk臋 papieros贸w i cygar, ale kt贸ry pod wp艂ywem powrotu brata z Syberii przypomnia艂 sobie swe literackie aspiracje w m艂odo艣ci. Dostojewski faktycznie redaguje to pismo. Miesi臋cznik nie idzie najlepiej, ale nie najgorzej. Szereg najwybitniejszych pisarzy zamieszcza tam swoje utwory. Powstanie 1863 r. wywo艂uje w Dostojewskim skurcz nienawi艣ci do Polak贸w. Je藕dzi艂 on w tym czasie po raz pierwszy za granic臋, do Niemiec, Francji i do Londynu, by pozna膰 Herzena, i spotka艂 wsz臋dzie krzykliwe sympatie do Polak贸w i wzgard臋 do Rosji. Zrobi艂o to nader silne na nim wra偶enie, bo wszelkie upokorzenia wywo艂uj膮 w nim silne reakcje. Powr贸ci艂 z dusz膮 pe艂n膮 nienawi艣ci i do Europy zachodniej, i do Polak贸w. Ale oto jego miesi臋cznik zosta艂 w maju 1863 r. zamkni臋ty w艂a艣nie z powodu rzekomych sympatii do powstania polskiego. Zauwa偶cie, 偶e chodzi tu o dat臋 1863, 偶e antyrz膮dowy i skrycie rewolucyjny "Sowriemiennik" ma przed sob膮 jeszcze trzy lata lukratywnego istnienia. Powodem represji by艂 藕le przez spo艂ecze艅stwo zrozumiany artyku艂 Strachowa pt. Fatalna kwestia. Autor artyku艂u twierdzi艂, 偶e Polacy jako nar贸d o wy偶szej kulturze nie mog膮 z Rosjanami 偶y膰 w jednym pa艅stwie, ale autor bynajmniej nie chcia艂 z tych swoich za艂o偶e艅 wyci膮ga膰 przyjaznych dla Polak贸w wniosk贸w. Zamkni臋cie miesi臋cznika stanowi now膮 dla Dostojewskiego katastrof臋 偶yciow膮, ale te偶 bracia Dostojewscy od razu zaczynaj膮 si臋 stara膰 o zezwolenie na za艂o偶enie nowego miesi臋cznika.
XII POLINA
W powie艣ciach Dostojewskiego cz臋sto si臋 zdarzaj膮 trzy typy kobiet, prototypami kt贸rych by艂y trzy kobiety, w kt贸rych si臋 kocha艂. Pierwszy: kobieta-m臋偶atka, despotyczna, kapry艣na, nieobliczalna, lecz ze szlachetnym w gruncie sercem, grubia艅ska w swoich wyst膮pieniach na zewn膮trz, chora, suchotnica, sparali偶owana lub wariatka - to jego pierwsza 偶ona, z domu Constant, primo voto Isajewa; typ drugi: kobieta niezam臋偶na, despotyczna, kapry艣na, nieobliczalna, ze szlachetnym w gruncie sercem, poza tym rozpustna, z dziwnym czarem erotycznym, poci膮gaj膮cym m臋偶czyzn do szale艅stwa - to Apolinaria Sus艂owa, p贸藕niejsza pani Rozanow; i typ trzeci: panna despotyczna, kapry艣na, nieobliczalna, ze szlachetnym w gruncie sercem, ale wynios艂a i dumna, nietykalna, czysta jak lazur niebieskiego nieba, o gestach ksi臋偶niczki czy kr贸lewny - to Anna Korwin-Krukowska, p贸藕niejsza pani Jaclard. Czasami te typy wyst臋puj膮 samodzielnie, czasami s膮 mieszane mi臋dzy sob膮, gdy偶, jak ju偶 pisa艂em, jednostki typ贸w nie pokrywaj膮 si臋 u Dostojewskiego z figurami fabu艂y. Poza tymi trzema typami w pierwszych powie艣ciach i nowelach Dostojewskiego natr臋tnie wyst臋puje typ skrzywdzonego dziecka kapry艣nej dziewczynki. Jest to zapewne reminiscencja tej dziewczynki, kt贸r膮 Dostojewski zgwa艂ci艂, ale kt贸rej nazwiska nie znamy i nic pewnego o niej nie wiemy, nawet nie wiemy, czy naprawd臋 by艂a kapry艣na, czy te偶 cech臋 t臋 doda艂 jej Dostojewski przez w艂asne upodobania.
Druga 偶ona Dostojewski ego nie by艂a despotyczna ani kapry艣na, a ju偶 najmniej nieobliczalna. Przeciwnie, by艂a wobec niego cicha, skromna, pos艂uszna i mia艂a pogodny, r贸wny, 艣wiat艂y charakter. Dostojewski zawdzi臋cza jej s艂aw臋. Ale nie opisa艂 jej w 偶adnej ze swoich powie艣ci, podczas gdy postacie tamtych trzech ha艂a艣liwie wype艂niaj膮 karty jego ksi膮偶ek sportretowane czasami w bardzo intymny spos贸b.
Pisali艣my ju偶 o pierwszej 偶onie, z chronologii wypada zaj膮膰 si臋 teraz Apolinari膮, czyli Polin膮, Sus艂ow膮. By艂a jedn膮 z pierwszych w Rosji studentek uniwersytetu, gdy偶 za Aleksandra II przez kr贸tki czas wolno by艂o kobietom ucz臋szcza膰 na uniwersytet. Przys艂a艂a marn膮 nowelk臋 do wydrukowania we "Wriemieni", by膰 mo偶e przysz艂a z ni膮 sama, skoro utw贸r ten ukaza艂 si臋 na 艂amach miesi臋cznika. Dostojewski idealizowa艂 zawsze swe heroiny, pog艂臋bia艂, subtelizowa艂 ich dusze, robi艂 je wiele ciekawszymi, ni偶 by艂y w rzeczywisto艣ci. Powie艣膰 Gracz, napisana przez Dostojewskiego w r. 1866, zawiera wiele danych autobiograficznych o jego stosunku z Sus艂ow膮, ca艂a powie艣膰 napisana jest, aby uspokoi膰, zaleczy膰, uciszy膰, wyrzuci膰 z siebie wspomnienia o wsp贸lnym z Sus艂ow膮 pobycie w domach gry w ruletk臋. Typ Sus艂owej wyra偶ony jest tu w dw贸ch postaciach powie艣ciowych, w Polinie, c贸rce genera艂a, despotycznej, kapry艣nej i nieobliczalnej, kt贸ra jednego i tego samego dnia oddaje si臋 dwu ludziom kochaj膮c trzeciego, i we francuskiej kokocie. Pewne szczeg贸艂y intymne, kt贸re prze偶y艂 Dostojewski z Sus艂ow膮, o czym dowiedzieli艣my si臋 dopiero z jej szczerych pami臋tnik贸w, przeniesione s膮 tu na kokocie 艂贸偶ko. Sus艂owa jest tak偶e prototypem Nastasji Filipowny z powie艣ci Idiota, ale tu ju偶 nie ma podzia艂u na generalsk膮 c贸rk臋 i na kokot臋, Nastasja Filipowna od razu jest kobiet膮 spoza towarzystwa, ale kobiet膮, dla kt贸rej szalej膮 najwarto艣ciowsi ludzie, kt贸ra zn贸w nie wie, kogo kocha, chocia偶 Dostojewski ma wci膮偶 nadziej臋, 偶e kocha tego, w kim on widzi siebie. Idiota ko艅czy si臋 scen膮 zamordowania Nastasji Filipowny, scen膮, kt贸rej dramatyczno艣膰 niesamowita ma艂o ma chyba r贸wnych sobie w literaturze 艣wiata. Dostojewski istotnie kocha艂 Sus艂ow膮 do tego najwy偶szego stopnia mi艂o艣ci i zazdro艣ci, kt贸rego cz臋艣ci膮 nieod艂膮czn膮 jest nostalgia do morderstwa, jako jedynego 艣rodka pozbycia si臋 cierpie艅 ponad si艂y.
Z wiekiem posta膰 Sus艂owej pod pi贸rem Dostojewskiego, nie trac膮c nic ze swoich czarodziejskich erotycznych atrakcji, z seksualnego zewu, traci pi贸ra ze skrzyde艂, a zyskuje na jaskrawym realizmie. Od genera艂贸wny Poliny, kt贸ra jeszcze nie wiadomo czego chce, kt贸r膮 jeszcze mo偶na wzi膮膰 za szyllerow膮 kochank臋 rzucaj膮c膮 w zamian siebie r臋kawiczki pomi臋dzy dzikie bestie, poprzez niesamowit膮 Nastasj臋 Filipown臋 dochodzimy do zdecydowanej dziewki, Grusze艅ki w Braciach Karamazowych, powie艣ci napisanej przez Dostojewskiego w ostatnich latach przed 艣mierci膮. Z transformacji Sus艂owej w r贸偶nych utworach Dostojewskiego mo偶emy wywnioskowa膰 tylko jedno: ta kobieta zasmakowa艂a mu w 偶yciu o wiele wi臋cej ni偶 wszystkie inne, kt贸re zna艂. Rozkosz erotyczna prawdziwa, rozpustna, arcygrzeszna zjawia艂a si臋 u wezg艂owia marze艅 Dostojewskiego jako zjawa Sus艂owej, i tak do ko艅ca 偶ycia.
Czy Sus艂ow膮 by艂a pi臋kna? O! Nie pytajmy fotografii o pi臋kno艣膰 kobiet Dostojewskiego - wszystkie one: Ania, Sus艂owa, Korwin-Krukowska, pierwsza 偶ona wygl膮daj膮 na nich jak czupirad艂a; zrzu膰my win臋 na niedomagania kunsztu fotograficznego w po艂owie XIX wieku, bo inaczej nie potrafiliby艣my zrozumie膰 ani Dostojewskiego, ani tych kobiet, ani wreszcie samego 偶ycia. Do艣膰, 偶e Sus艂owa by艂a osob膮 nader poci膮gaj膮c膮, podniecaj膮c膮, 偶e mia艂a zast臋py kochank贸w, a ustawiczny trening mi艂osny, powi臋kszaj膮cy zas贸b jej intymnych do艣wiadcze艅, udoskonala艂 rozkosz, kt贸r膮 dawa膰 musia艂a. Dostojewski, korzystaj膮c przed uwi臋zieniem z naiwnej i niezdarnej prostytucji ulicznej w Petersburgu, po katordze z bydl臋cego poziomu pieszczotami dziewczyn przeznaczonych dla 偶o艂nierzy w Semipa艂aty艅sku, kt贸ry mia艂 偶on臋 chor膮, krzykliw膮 i niewiern膮, pierwszy bodaj raz posiada kobiet臋 w jedwabiach, rasow膮, m膮dr膮, z dobrymi perfumami, z inteligentnym u艣miechem, oczami, kt贸re w pewnych chwilach gorzej膮 bezwstydem. Nie zag艂uszy mu wra偶e艅, kt贸rych dozna艂, 偶adna inna kobieta w 偶yciu. W 1863 r. wyje偶d偶a Sus艂owa za granic臋; Dostojewski pod膮偶a za ni膮. Dojechawszy do Pary偶a p臋dzi zadyszany do jej hotelu. "Sp贸藕ni艂e艣 si臋, m贸j drogi" - powiada mu Sus艂owa i komunikuje mu wiadomo艣膰, 偶e si臋 co dzie艅 oddaje Salvadorowi, pi臋knemu Hiszpanowi, kt贸rego spotka艂a i pozna艂a pierwszego dnia pobytu w Pary偶u. Dostojewski zachowuje si臋 wed艂ug swego zwyczaju tak jak kiedy艣, gdy si臋 dowiedzia艂, 偶e jego przysz艂a 偶ona ma ju偶 ukochanego, nauczyciela Wargunowa. Po艣wi臋ca siebie, chce dopom贸c szcz臋艣ciu ich obojga etc., ale okazuje si臋 niebawem, 偶e Salvador ma do艣膰 Poliny, nie chce na ni膮 patrze膰, ucieka od niej. Dostojewski proponuje bratersk膮 podr贸偶 do W艂och, wyobra偶a sobie, 偶e nie mo偶e tkn膮膰 kobiety, kt贸ra 艣wie偶o prze偶y艂a dwie tak straszliwe tragedie, jak unieszcz臋艣liwienie jednego kochanka i rozczarowanie spowodowane przez drugiego. Sus艂owa ku wielkiej jego rado艣ci wspania艂omy艣lnie si臋 zgadza. Id膮 razem do poselstwa Stolicy Apostolskiej po wizy na paszportach do Rzymu. Nerwy Dostojewskiego go zawodz膮. Ma teraz miejsce g艂upawa do ponuro艣ci scena, tym wi臋cej plami膮ca pami臋膰 wielkiego pisarza, 偶e dziecinnie 艣mieszna i naiwna. M艂ody pater o艣wiadcza, 偶e wizowa膰 paszporty mo偶e tylko monsignore, i odnosi je do pokoju tego pra艂ata. Dostojewski z Polina czekaj膮 d艂ugo, a Dostojewskiemu wydaje si臋, 偶e niezno艣nie d艂ugo. Po licznych narzekaniach i przynaglaniach Dostojewski zadaje wreszcie pytanie, czym jest tak zaj臋ty monsignore. M艂ody pater odpowiada szczerze, 偶e monsignore pije kaw臋. Wtedy antykatolicyzm, Salvador i czekanie wybuchaj膮 razem w sercu biednego Dostojewskiego i ten zrywa si臋 z miejsca z wrzaskiem wyra偶onej w okropnej ze zdenerwowania francuszczy藕nie: Je veux cracher dans son cafe ["Chc臋 naplu膰 mu do kawy"] - i przygotowuj膮c odpowiedni膮 doz臋 艣liny w ustach, biegnie w stron臋 pokoju monsignore, aby uchwyci膰 jego fili偶ank臋. Polina i ksi膮dz chwytaj膮 go za fa艂dy surduta z ty艂u i 艣lizgaj膮 si臋 po posadzce poczekalni poselstwa, aby go wreszcie zatrzyma膰. Kawa nadal zawiera w sobie tylko kaw臋 i mleko, bez niepo偶膮danych dodatk贸w, a paszporty z wizami s膮 oddane. Scenka z rodzaju 艂atwych paszkwili na Rosjan za granic膮.
Dostojewski z Polin膮 jedzie naprz贸d na ruletk臋 i tu zgrywa si臋 rzetelnie. Polina zastawia swoj膮 bi偶uteri臋, aby go ratowa膰. Polina mia艂a szerokie gesty, to nie pierwsza 偶ona Dostojewskiego, kt贸ra go zadr臋cza艂a kwestiami pieni臋偶nymi. Pieni膮dze na dalsz膮 podr贸偶 wytelegrafowane s膮 z Petersburga. Polina z cyniczn膮 otwarto艣ci膮 zapisuje w swoim dzienniku, jak dr臋czy艂y i powstrzymywa艂y Dostojewskiego jego s艂owa honoru o braterstwie. Panie z dziewi臋tnastowiecza by艂y do艣wiadcze艅sze ni偶 wsp贸艂czesne. Ubiera艂y si臋 obficiej i szczelniej, a ta wi臋ksza ilo艣膰 przeszk贸d nasila艂a, nabarwia艂a, nalewa艂a wi臋cej krwi do poszukiwa艅, odkry膰, coraz a coraz s艂odszych i lubie偶niejszych w臋dr贸wek w艣r贸d we艂ny, jedwabi i batyst贸w, pot臋guj膮c trz臋sienie si臋 r膮k i warg, wzmacniaj膮c wra偶enie. Z szerok膮 sukni膮 rozrzucon膮 na 艂贸偶ku Polina da艂a sw膮 n贸偶k臋 w czarnej po艅czoszce do poca艂owania. Przed Dostojewskim zn贸w otwar艂y si臋 rozkosze, do kt贸rych dost臋p honorem mu by艂 zakazany. Im wi臋cej zakaz贸w w tego rodzaju usi艂owaniach, tym wi臋cej rozkoszy. Dostojewski jako znawca serc kobiecych w teorii, s膮dzi艂, 偶e skoro da艂 kobiecie s艂owo honoru, to powinien go dotrzyma膰. Potem o艣wiadczy艂 si臋 Polinie, b艂aga艂 o jej r臋k臋, chcia艂 by zosta艂a jego 偶on膮, wypowiada艂 przekonanie, 偶e 艣mier膰 jego 偶ony pr臋dko ju偶 nast膮pi. Polina wzrusza艂a ramionami, 偶eby go m臋czy膰. Dobrali si臋 dobrze, ona by艂a sadystk膮, a on widocznym masochist膮.
W艂ochy, Neapol, Sorrento - wszystko przep艂yn臋艂o obok: sceny, k艂贸tnie, p贸艂rozkosze, p贸艂m臋czarnie by艂y jedyn膮 odczuwaln膮 rzeczywisto艣ci膮.
Rozsta艂 si臋 Dostojewski z Sus艂owa jesieni膮 1863 roku i nie mo偶emy stwierdzi膰, czy mia艂 j膮 kiedy p贸藕niej, czy nie, jakkolwiek czasami si臋 spotykali, a korespondowali jeszcze bardzo d艂ugo. Koniec tej Sus艂owej jest ciekawy. W trzecim pokoleniu rosyjskiej literatury pojawi艂 si臋 krytyk literatury, filozof, uwielbiaj膮cy przede wszystkim Dostojewskiego. Nazywa艂 si臋 Rozanow. Pisa艂 wci膮偶 o Dostojewskim. Pozna艂 Sus艂ow膮, dowiedzia艂 si臋, 偶e by艂a kiedy艣 kochank膮 Dostojewskiego, i z czci Dostojewskiego o偶eni艂 si臋 z ni膮. W chwili 艣lubu ona mia艂a lat 40, on 24. P贸藕niej Sus艂owa go porzuci艂a, zakochawszy si臋 w jakim艣 subiekcie sklepowym. Rozanow mia艂 p贸藕niej 偶on臋 i dzieci, lecz nie m贸g艂 da膰 im swego nazwiska, bo Sus艂owa przez zami艂owanie do m臋czenia ludzi nie chcia艂a mu da膰 rozwodu. Umar艂a dopiero w czasie wielkiej wojny europejskiej.
XIII ANIUTA
Dostojewski, po podr贸偶y do W艂och z Sus艂ow膮 w 1863, wr贸ci艂 do Petersburga w ko艅cu pa藕dziernika. Nie ma ju偶 wtedy li艣ci na drzewach w Petersburgu, zdarzaj膮 si臋 przymrozki i cz臋sto g臋ste bia艂e mg艂y. Pachnie wiatrem i b艂otem. Zrazu wiadomo艣膰 przyjemna: wujaszek umar艂 i zostawi艂 mu trzy tysi膮ce rubli. Potem starania o wznowienie miesi臋cznika "Wriemia", uwie艅czone powodzeniem. W marcu 1864 ukazuje si臋 pierwszy zeszyt wznowionego pt. "Epoka" wydawnictwa, ale niestety nie ma ono nawet tego wzgl臋dnego powodzenia, kt贸re mia艂o "Wriemia". Dostojewski ma艂o udziela si臋 wydawnictwu, jedzie do 偶ony, kt贸ra choruje na suchoty i nie mog艂a mieszka膰 w zgni艂ym i wilgotnym klimacie Petersburga i przebywa艂a nie wiadomo dlaczego we W艂odzimierzu nad Kla藕m膮. Dostojewski zabiera j膮 stamt膮d i razem z ni膮 przyje偶d偶a do Moskwy. Czasy wydawania poprzedniego miesi臋cznika "Wriemia" przynios艂y Dostojewskiemu pewn膮 ulg臋 w sprawach pieni臋偶nych, cho膰by w tym paradoksalnym uj臋ciu, 偶e da艂y mu wi臋ksz膮 艂atwo艣膰 w zaci膮ganiu wi臋kszych po偶yczek, teraz zn贸w pogr膮偶a si臋 w troskach powszednich, tak w艂a艣nie szarych i b艂otnistych jak powietrze Petersburga w por贸wnaniu z powietrzem Italii. Pasierb Pasza przysparza mu mn贸stwo k艂opot贸w. Wyje偶d偶aj膮c za granic臋 Dostojewski wynalaz艂 jakiego艣 szlachetnego m艂odego cz艂owieka o post臋powych przekonaniach, pocz膮tkuj膮cego literata, i powierzy艂 mu opiek臋 i wychowanie 16-letniego Paszy. Szlachetny m艂ody cz艂owiek mia艂 mu dawa膰 korepetycje oraz zarz膮dza膰 ca艂ym gospodarstwem, na jego r臋ce brat Dostojewskiego wp艂aca艂 pieni膮dze na wydatki. Okaza艂o si臋 jednak, 偶e szlachetny m艂ody cz艂owiek kompletnie zawi贸d艂 zaufanie. Pieni膮dze wydawa艂 w szybkim tempie, a potem posy艂a艂 Pasz臋 do lombardu z przedmiotami wzi臋tymi z mieszkania, przy tym grozi艂, 偶e je偶eli ich nie zastawi, to nie b臋dzie mia艂 na obiad. Bra艂 sobie koszule Dostojewskiego z kufra, a偶 z艂o艣liwy Pasza zacz膮艂 zamyka膰 kufry na klucz przed swoim mentorem. Sprowadza艂 sobie dziewczyny publiczne do mieszkania - przy tym, jak pisze Dostojewski w li艣cie do niego - zabrania艂 czyni膰 tego samego Paszy, ale Pasza go oczywi艣cie nie s艂ucha艂. Dostojewski pisze do nieudanego mentora d艂ugie listy, czarno na bia艂ym wykazuj膮c mu b艂臋dy w jego post臋powaniu. Nie wiemy jednak, ile w tym wszystkim by艂o prawdy, a ile na艂ga艂 Pasza, ten zdecydowany nicpo艅, kt贸rego Dostojewski wci膮偶 kocha i na wp贸艂 mu wierzy. 呕onie Dostojewskiego jest wci膮偶 gorzej, ale nie chce ju偶 ona widzie膰 swego syna, wyp臋dzi艂a go z Moskwy i zabroni艂a przyje偶d偶a膰. Stosunek do niej Dostojewskiego w tym okresie jest dla nas jasny. Dawne uczucia wyzi臋b艂y zupe艂nie, ale jej suchoty wzbudzaj膮 偶a艂o艣膰, zreszt膮 nie mo偶e go teraz zdradza膰; Dostojewski my艣li o czym innym, lecz szlachetnie nie odchodzi od jej 艂贸偶ka, przez co rozumiemy, 偶e nie wyje偶d偶a z Moskwy a偶 do jej zgonu. Wydaje bratu polecenie, 偶eby przygotowa艂 dla Paszy czarne ubranie i aby go wys艂a艂 do Moskwy tego偶 dnia, gdy nadejdzie od niego odpowiedni telegram; b艂aga tak偶e, aby kto艣 tego dnia pilnowa艂 Paszy krok w krok, bo Pasza mo偶e si臋 zawieruszy膰 i sp贸藕ni膰 si臋 na pogrzeb matki. Nieszcz臋sna suchotnica kona przez kilka tygodni. Dostojewski w tym czasie pisze listy rzeczowe i spokojne. Wreszcie 15 kwietnia 1864 r. Maria Dostojewska umiera. Dostojewski wpisuje do swego notatnika silne sw膮 prostot膮 wyrazy. "Masza le偶y na stole. Czy zobacz臋 si臋 kiedy艣 z Masz膮?"
Taki jest koniec szale艅czej mi艂o艣ci z Semipa艂aty艅ska. Gdy si臋 w niej kocha艂 i 偶eni艂, wierzy艂 zapewne, 偶e ju偶 ich nikt nie roz艂膮czy za 偶ycia i po 艣mierci. Teraz patrz膮c na trupa 偶ony pyta si臋, czy spotka si臋 z ni膮 偶yw膮 w 偶yciu przysz艂ym.
Ale 艣mier膰 zbli偶ywszy si臋 raz do osoby Dostojewskiego nie odesz艂a od niego tak 艂atwo. Dwa miesi膮ce p贸藕niej, w lipcu, umiera nagle i niespodziewanie brat jego, wydawca "Epoki", Micha艂. W dniu 7 lipca zaskoczony Dostojewski pisze do Paszy, kt贸ry jest na letnim mieszkaniu pod Petersburgiem: "Brat kona, przywie藕 mi troch臋 bielizny."
艢mier膰 brata zn贸w spycha Dostojewskiego w przepa艣膰. Co zrobi膰 z wydawnictwem, co zrobi膰 z d艂ugami wydawnictwa? Jak zawsze, Dostojewski zachowa si臋 szlachetnie i niepraktycznie. Wydawc膮 by艂 Micha艂 Dostojewski, Teodor Dostojewski nie dziedziczy po nim ani kopiejki. Reszta rodziny, sk艂adaj膮ca si臋 z braci i si贸str, za wyj膮tkiem jednego brata, Miko艂aja, na艂ogowego alkoholika, bogatsza od Dostojewskiego, nie chce zajmowa膰 si臋 t膮 sukcesj膮 ani d艂ugami nieboszczyka. Dostojewski bierze wi臋c na siebie brzemi臋 ponad si艂y, o艣wiadcza, 偶e sp艂aci wszystkie d艂ugi Micha艂a i b臋dzie nadal wydawa膰 "Epok臋", aby wdowa po bracie i jego dzieci mog艂y si臋 utrzymywa膰 z warsztatu jego pracy. Jedzie wi臋c do Moskwy, wyprasza u swej ciotki, aby mu wyp艂aci艂a 10 000 rubli, kt贸re mia艂 otrzyma膰 dopiero po jej 艣mierci w spadku, i sp艂aca tymi pieni臋dzmi cz臋艣膰 d艂ug贸w brata, a na reszt臋 wydaje weksle.
Ludzie go nabieraj膮; jak si臋 p贸藕niej okaza艂o, powystawia艂 mn贸stwo weksli zupe艂nie bezpodstawnie. Nie nale偶y przypuszcza膰, 偶eby Dostojewskim rz膮dzi艂a tu ch臋膰 przed艂u偶enia swej pracy redakcyjnej. Dostojewski by艂 pisarzem, a nie redaktorem, praca redaktorska zd膮偶y艂a mu si臋 znudzi膰: ca艂e to zachowanie przypisa膰 nale偶y trosce o honor brata, z kt贸rym 艂膮czy艂y go serdeczne stosunki za 偶ycia, oraz jego dra偶liwo艣膰 w sprawach pieni臋偶nych, kt贸ra by艂a nader swoista. Dostojewski 偶y艂 zawsze z po偶yczek grzeczno艣ciowych od przyjaci贸艂 i znajomych, po偶ycza艂 i nie oddawa艂, tj. zawsze oddawa艂, ale nigdy w terminie. Pami臋ta艂 i gryz艂 si臋 terminami swoich po偶yczek, ale nigdy mu si臋 nie udawa艂o sp艂aca膰 ich zgodnie z obietnic膮. Zarobki jego z regu艂y sz艂y na sp艂at臋 d艂ug贸w, a na 偶ycie musia艂 wyprasza膰 nowe po偶yczki, a w najlepszym razie zaliczki. Tak to trwa艂o, dop贸ki Ania nie doros艂a, zm臋偶nia艂a i nie uj臋艂a spraw finansowych w swoje r臋ce. Dostojewski cz臋sto po偶ycza艂 u ludzi, kt贸rzy sami nie mieli pieni臋dzy, sprawiaj膮c im du偶e k艂opoty. Z drugiej jednak strony, Dostojewski by艂 nader dra偶liwy w sprawach pieni臋偶nych i cz臋sto oddawa艂 wi臋cej, ni偶 to z prawa wynika艂o. Cofnijmy si臋 wstecz do przytoczenia jednego przyk艂adu. Oto przed uwi臋zieniem Dostojewski otrzyma艂 od rekina wydawniczego Krajewskiego 600 rubli zaliczki. Dostojewski nienawidzi艂 tego Krajewskiego. Dostojewski nast臋pnie skazany zosta艂 na utrat臋 wszystkich praw stanu, czyli sta艂 si臋 偶ywym nieboszczykiem, bez praw do maj膮tku, a wi臋c i bez obowi膮zku sp艂acania d艂ug贸w. Gdy Dostojewski po 10 latach wr贸ci艂 z katorgi, sp艂aci艂 Krajewskiemu owe 600 rubli, jakkolwiek ten ich nie 偶膮da艂, uwa偶aj膮c s艂usznie, 偶e dziesi臋cioletnie pozbawienie Dostojewskiego prawa do zarobkowania nale偶y uwa偶a膰 za dostateczne uzasadnienie przywileju niesp艂acania d艂ug贸w.
D艂ugi brata wyka艅czaj膮 finansowo Dostojewskiego. Utrzymuje on 偶on臋 i dzieci brata, swego pasierba, pomaga bratu alkoholikowi. 呕ycie jego to ustawiczna szarpanina z wekslami i komornikami. Ci膮gle mu grozi wi臋zienie za d艂ugi. Wi臋zienie to istnieje w贸wczas w Petersburgu, nosi 偶artobliw膮 nazw臋: dom Tarasowa.
W艣r贸d tych obrzydliwych k艂opot贸w przychodzi do Dostojewskiego nowa mi艂o艣膰, aczkolwiek nie tak 艣lepa i lekkomy艣lna jak do pierwszej 偶ony w Semipa艂aty艅sku ani te偶 tak zawzi臋ta i bolesna jak do Sus艂owej. Anna Korwin-Krukowska, jak nazwisko wskazuje, by艂a z pochodzenia Polk膮, tym bardziej 偶e jej maj膮tek rodzinny znajdowa艂 si臋 w Witebszczy偶nie, w tej cz臋艣ci, kt贸ra odesz艂a od Polski do Rosji w czasie pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Ale ju偶 w ojcu Aniuty nie by艂o 艣ladu polsko艣ci. Musia艂a to by膰 ga艂膮藕 szlacheckiej polskiej rodziny, zrusyfikowanej zaraz po rozbiorach Polski. Ojciec Aniuty by艂 genera艂em rosyjskim w stanie spoczynku i gospodarowa艂 w swoich dobrach. Aniuta du偶o czyta艂a w dzieci艅stwie i jako podlotek, z pocz膮tku chcia艂a by膰 zakonnic膮 i pustelniczk膮 i w jakiej艣 wie偶y pa艂acu w Palibinie - tak si臋 nazywa艂 ich maj膮tek - urz膮dzi艂a sobie pustelni臋. Potem zn贸w chcia艂a zosta膰 nihilistk膮. Zacz臋艂a pisa膰 nowelki. Jedn膮 z nich pos艂a艂a do "Epoki", zupe艂nie przypadkowo wybieraj膮c to w艂a艣nie pismo. Dostojewskiemu bardzo podoba艂a si臋 ta nowela, wydrukowa艂 j膮 i pos艂a艂 Aniucie honorarium, adresuj膮c na imi臋 jej panny s艂u偶膮cej, poniewa偶 Aniuta u偶ywa艂a tego adresu, skrywaj膮c sw膮 prac臋 literack膮 przed rodzicami. Ale historia si臋 wyda艂a, papa-genera艂 by艂 szalenie oburzony, 偶e jego c贸rka koresponduje po kryjomu z B贸g wie kim i zarabia sama pieni膮dze, jak szwaczka. Zreszt膮 z dalszego 偶ycia Aniuty wiemy, 偶e papa-genera艂 tylko z przyzwyczajenia odstawia艂 takiego nosoro偶ca, a w rzeczywisto艣ci w czasie istotnej biedy wykaza艂, 偶e ma z艂ote serce. Zreszt膮 i teraz, po awanturach i krzykach, sko艅czy艂o si臋 na tym, 偶e zapalono wiele kandelabr贸w w wielkim salonie i Aniuta odczyta艂a sw膮 nowel臋 wobec rodzic贸w, ciotek i wuj贸w, po czym by艂a kolacja z szampanem. Pozwolono nawet matce Aniuty wraz z ni膮 i m艂odsz膮 siostrzyczk膮 wyjecha膰 na zim臋 do Petersburga. T膮 m艂odsz膮 siostrzyczk膮 by艂a p贸藕niejsza Zofia Kowalewska, 艣wiatowej s艂awy matematyczka, profesor uniwersytetu w Sztokholmie. Panie Korwin-Krukowskie wyruszy艂y ca艂ym taborem sa艅 z w艂asnym kucharzem, kuchcikami, kuchni膮, 艂贸偶kami, poduszkami i niezliczon膮 ilo艣ci膮 s艂u偶by. W Petersburgu zaproszony zosta艂 Dostojewski, kt贸ry zacz膮艂 je nachodzi膰 prawie codziennie. "Pami臋tajcie tylko - ostrzega艂 listownie genera艂 - 偶e Dostojewski nie jest cz艂owiekiem z naszego towarzystwa. C贸偶 my o nim wiemy, 偶e jest by艂ym kator偶nikiem i dziennikarzem. Trzeba z nim by膰 bardzo a bardzo ostro偶nie." Dostojewski opisa艂 jak najdok艂adniej t臋 swoj膮 mi艂o艣膰 jako Ag艂aj臋 w powie艣ci Idiota. By膰 mo偶e genera艂owa Jepanczinowa z Idioty jest mam膮 Korwin-Krukowsk膮. Bohater Idioty ma serce rozdarte pomi臋dzy Ag艂aj膮 a Nastasj膮 Filipown膮, a Dostojewski ma w贸wczas serce rozdarte pomi臋dzy dwoma ich prototypami: Aniut膮 i Polin膮 Sus艂ow膮. Trzeba tu zauwa偶y膰, 偶e znajomo艣膰 z Aniut膮 wypada na rok 1865, a powie艣膰 Idiota zosta艂a rozpocz臋ta w 1867 - Dostojewski zawsze wypowiada w swych powie艣ciach nie swoje wra偶enia bezpo艣rednie, lecz raczej prze偶ywa i odnawia swe wspomnienia. Aniuta je藕dzi na arystokratyczne bale, ta艅czy z oficerami gwardii, co tak偶e ma sw贸j refleks w Idiocie w opisie zachowania si臋 Ag艂ai. Aniuta by艂a pann膮 w艂adcz膮, rozumn膮, g艂臋bok膮. Dostojewski o艣wiadcza si臋 jej. On ma lat 44, ona 24. Ale w odmowie, kt贸r膮 us艂yszy, nie kwestia wieku odgrywa rol臋. "Szanuj臋 go bardzo - pisze Aniuta - kocham jego geniusz. Ale on potrzebuje kobiety, kt贸ra by 偶y艂a tylko jego osob膮, kt贸ra poza nim nie mia艂aby innego 偶ycia. On jest taki nerwowy, drapie偶ny, on chce wessa膰 mnie w siebie."
S艂owa te m膮drej panienki s膮 bardzo trafne. Dostojewski by艂 masochist膮, patronowa艂 mi艂o艣ciom swoich ukochanych do kogo艣 innego, jak Isajewej do Wargunowa, jak Poliny do Salvadora, ale to wszystko jest zewn臋trzn膮 komedi膮, wzgl臋dnie to wszystko by艂o zaledwie g膮sienic膮 lub poczwark膮 prawdziwej jego natury. W istocie jak olbrzymia paj臋czyca d膮偶y艂 do wessania w siebie kochanki, odebrania jej w艂asnej indywidualno艣ci, szuka艂 kobiety, kt贸ra by ulega艂a mu we wszystkim. Ania potrafi艂a w spos贸b altruistyczny pokocha膰 nie tylko jego samego, lecz i jego tw贸rczo艣膰, jego geniusz i dlatego by艂o jej dobrze. Dostojewski opowiada艂 Ani, 偶e Aniuta by艂a jego narzeczon膮, ale 偶e to on zerwa艂 to narzecze艅stwo, poniewa偶 nie odpowiada艂y mu lewicowe pogl膮dy panny. Tu znowu偶 mamy do czynienia z jego snobistyczn膮 ma艂ostkowo艣ci膮. Podoba艂o si臋 mu chwali膰 si臋 przed Ani膮, 偶e mia艂 narzeczon膮 tego typu urodzenia i zachowania si臋 co Aniuta. Natomiast po wielu latach z pami臋tnik贸w Zofii Kowalewskiej dowiedzia艂 si臋 艣wiat, 偶e ma艂y podlotek, siostrzyczka Aniuty, kocha艂a si臋 dziecinnie, lecz nami臋tnie w Dostojewskim.
Biedna Aniuta! Nie mia艂a szcz臋艣cia w dalszym 偶yciu. Zakocha艂a si臋 i wysz艂a za m膮偶 za komunarda Jaclard, kt贸ry po komunie francuskiej 1871 r. zosta艂 skazany na 艣mier膰. Poczciwy papa reakcjonista wytelegrafowany z Petersburga przyjecha艂 w ostatniej chwili i uratowa艂 go przez ambasad臋 rosyjsk膮. Dalsza opowie艣膰 jej 偶ycia wskazuje, 偶e m膮偶 jej by艂 cz艂owiekiem antypatycznym i brutalnym, zw艂aszcza obrzydliwe by艂o jego post臋powanie w stosunku do ich jedynego syna. Pani Jaclard umar艂a w r. 1887, w 6 lat po 艣mierci Dostojewskiego. Jeszcze Ania za艂atwia艂a jej co艣, wstawiaj膮c si臋 za jej m臋偶em u najwi臋kszego reakcjonisty na 艣wiecie, Pobiedonoscewa. I znowu偶 Pobiedonoscew dopom贸g艂 m臋偶owi Aniuty.
Jeszcze jedn膮 dat臋 zanotowa膰 nale偶y w zwi膮zku z latami, kt贸rymi zajmuje si臋 ten rozdzia艂. Oto 15 listopada 1864 Ania Snitkin zda艂a matur臋 ze z艂otym medalem.
XIV "ZBRODNIA I KARA"
Pomimo nieludzkich wysi艂k贸w Dostojewskiego "Epoka" musia艂a przesta膰 wychodzi膰 na wiosn臋 1865 r. Dostojewski bierze na swe utrzymanie wdow臋 i dzieci brata; stara si臋 zaprzeda膰 nie napisan膮 przez siebie jeszcze powie艣膰 Krajewskiemu do "Ojczystych Zapisek". Ten odmawia. Przyci艣ni臋ty zewsz膮d do muru pod wzgl臋dem pieni臋偶nym, Dostojewski podpisuje w czerwcu 1865 z wydawc膮-aferzyst膮-lichwiarzem Stellowskim fantastyczny kontrakt. Stellowski ma wyp艂aci膰 mu 3 000 rubli cz臋艣ciowo got贸wk膮, cz臋艣ciowo wekslami. Dostojewski uprawnia go do wydania wszystkich swoich dotychczasowych utwor贸w oraz obowi膮zuje si臋 dostarczy膰 mu do dnia 1 listopada 1866 now膮 powie艣膰, wielko艣ci nie mniejszej od dziesi臋ciu arkuszy druku, przy tym gdyby nie spe艂ni艂 w um贸wionym terminie tych warunk贸w Stellowski zyskuje prawo wydawania w przysz艂o艣ci bezp艂atnie wszystkich utwor贸w Dostojewskiego, zar贸wno tych, kt贸re Dostojewski ju偶 napisa艂, jak tych, kt贸re kiedykolwiek by w przysz艂o艣ci napisa艂. Dostojewski podpisuje ten szale艅czy kontrakt u rejenta, po czym Stellowski, rozg艂osiwszy warunki tego kontraktu w艣r贸d wierzycieli Dostojewskiego i tym poderwawszy u nich resztk臋 zaufania do ich d艂u偶nika, skupuje za bezcen weksle Micha艂a i Teodora Dostojewskich i tymi wekslami sp艂aca wi臋kszo艣膰 tych 3 000 rubli. Dostojewski wp艂aca troch臋 pieni臋dzy wdowie po bracie, troch臋 Paszy i ze 175 rublami w kieszeni wyje偶d偶a do Niemiec, do Wiesbadenu, na ruletk臋, wierz膮c, 偶e wygra maj膮tek. Na swoje nieszcz臋艣cie podczas pierwszej swej podr贸偶y za granic臋, jeszcze w 1863 r., wygra艂 w Wiesbadenie istotnie du偶膮 kwot臋 10 000 frank贸w; obecnie, oczywi艣cie, przegrywa wszystko, co ma przy sobie, zastawia zegarek, przegrywa i te pieni膮dze; pisze b艂agalny list do Turgieniewa, aby mu po偶yczy艂 100 talar贸w. Stosunki jego z Turgieniewem s膮 do艣膰 ceremonialne, ale Turgieniew mieszka niedaleko Wiesbadenu, przysy艂a mu nie sto, lecz 50 frank贸w, przepraszaj膮c, 偶e wi臋cej nie ma, Dostojewski momentalnie przegrywa i te 50 talar贸w. Przyje偶d偶a do Wiesbadenu Sus艂owa, kt贸ra mu po偶ycza troch臋 pieni臋dzy. Po jej wyje藕dzie Dostojewski przegrywa wszystko, w hotelu nie p艂aci; s艂u偶膮cy mu o艣wiadcza, 偶e nie dostanie obiadu, bo nie zas艂u偶y艂 na to; but贸w mu nie czyszcz膮, s艂u偶ba odwraca od niego g艂ow臋, gdy jej zadaje jakie艣 pytanie, daj膮 mu tylko ch艂odn膮 herbat臋 i gro偶膮 policj膮. W Petersburgu przyjaciel Dostojewskiego Milukow chce zaprzeda膰 przysz艂膮, nie napisan膮 jeszcze powie艣膰 Dostojewskiego (pami臋tajmy, 偶e jedn膮 nie napisan膮 powie艣膰 Dostojewski ju偶 by艂 zaprzeda艂 Stellowskiemu), odwiedza redakcje: "Biblioteki dla Czytania", "Sowriemiennika" i "Ojczystych Zapisek" - wsz臋dzie odmowa. Jaki艣 kr膮g niepowodze艅. Podziwiajmy teraz elastyczno艣膰 m贸zgu, nerw贸w i si艂 tw贸rczych Dostojewskiego. W艣r贸d tych strasznych warunk贸w, prze偶ywszy 艣wie偶o niepowodzenia mi艂osne, wyszed艂szy w nocy z kasyna gry, gdzie si臋 zgra艂 do ostatniej nitki, i chodz膮c po ciemnych alejach parku g艂odny, bez zegarka, bez grosza przy duszy, boj膮c si臋 wraca膰 do hotelu, stworzy艂, obmy艣li艂, wypracowa艂 koncepcj臋 jednego z najwi臋kszych swoich arcydzie艂 i jednego z najwi臋kszych arcydzie艂 literatury 艣wiata, mianowicie Zbrodni i kary. Wida膰 z tego, 偶e ta pozornie zwichni臋ta indywidualno艣膰 mia艂a w艂a艣ciwo艣膰 gumowej pi艂ki odskakuj膮cej od ziemi, gdy j膮 los o ziemi臋 rzuci艂. A mo偶e ga艂臋zi膮 rzucon膮 w ognisko, aby nie zagas艂o i nie zmarnia艂o, by艂 ten przyjazd Sus艂owej, cokolwiek 艂agodz膮cy kl臋ski, kt贸re Dostojewski prze偶ywa艂. Dostojewski pisze list do dawnego swego opiekuna i dobroczy艅cy, barona Wrangla, kt贸ry jest teraz pos艂em rosyjskim w Kopenhadze, i ten mu przysy艂a troch臋 pieni臋dzy. Wreszcie wydarzenie jest szcz臋艣liwsze: Katkow zakupuje powie艣膰, kt贸r膮 Dostojewski ma napisa膰, i wyp艂aca mu zaliczk臋 z g贸ry. W chwili, kiedy si臋 to dzieje, w 1865 r., Katkow i jego wydawnictwa ju偶 s膮 znienawidzone przez zachodowc贸w, do kt贸rych Katkow kiedy艣 nale偶a艂. Us艂uga, kt贸r膮 wy艣wiadcza Dostojewskiemu w chwili dla niego tak ci臋偶kiej, stwarza szcz臋艣liw膮 aur臋 dla przysz艂ego ideowego zbli偶enia wybitnego publicysty z wielkim pisarzem.
Zbrodnia i kara, pocz臋ta po wyje藕dzie Sus艂owej z Wiesbadenu, nie zawiera jej wizerunku, kt贸ry pojawi si臋 dopiero w powie艣ciach Gracz i Idiota; zgodnie ze swoimi zwyczajami, Dostojewski w Zbrodni i karze prze偶ywa swe dawniejsze wspomnienia, opisuje sw膮 pierwsz膮 偶on臋, jej wypieki na twarzy, jej spos贸b chodzenia, jej du偶膮 chust臋 na plecach, a przede wszystkim jej krzyki, przekle艅stwa, frazesy, k艂amstwa, che艂pliwo艣膰, k艂贸tnie i skandale. Dostojewski, kt贸ry w li艣cie do Wrangla, pisanym tak偶e z Wiesbadenu, nazywa zmar艂膮 偶on臋 wyrazami "ten anio艂", uwieczni艂 j膮 w powie艣ci Zbrodnia i kara w makabrycznej postaci pani Marmie艂adow, a jej pierwszego m臋偶a sportretowa艂 w pijanym "by艂ym cz艂owieku" Marmie艂adowie. Przymiotnik "ten anio艂" w korespondencji z baronem by艂 konwenansem snobistycznym i zak艂amanym, makabra w powie艣ci stanowi艂a prawd臋 artystyczn膮 i by艂a prawd膮 prze偶yt膮.
M贸wi艂em ju偶, 偶e Dostojewski chcia艂 by膰 pisarzem rosyjskim, sta艂 si臋 pisarzem 艣wiatowym, poniewa偶 problematyka jego powie艣ci jest problematyk膮 Ewangelii. Uniwersalistyczne znaczenie Dostojewskiego polega w艂a艣nie na tym, 偶e poruszy艂 on problemy tkwi膮ce w Ewangelii i st膮d sta艂 si臋 jak gdyby nowym i nowoczesnym komentatorem Pisma 艢wi臋tego, wyra偶aj膮cym swe komentarze w formie powie艣ci-arcydzie艂a. Za czas贸w romantyzmu niekt贸rzy poeci pozwalali sobie na wytoczenie proces贸w Panu Bogu czy te偶 na przemawianie bezpo艣rednio do Pana Boga w natchnionych improwizacjach. Ale przewa偶nie by艂a to tylko retoryka w mniej lub wi臋cej pi臋knej formie. Zbrodnia i kara jest czym艣 zupe艂nie innym. Dostojewski zuchwale pyta si臋, czy zasady moralno艣ci religijnej winny naprawd臋 obowi膮zywa膰, i skruszony - odpowiada, 偶e tak. Jest to proces wszcz臋ty, aby nas przekona膰 o prawdzie Ewangelii. Zbrodnia i kara to postawienie pytania, czy trzeba, czy nie trzeba s艂ucha膰 dziesi臋ciorga przykaza艅. Zwa偶my, 偶e wielko艣膰, genialno艣膰 indywidualno艣ci Dostojewskiego ujawni艂a si臋 w tym wyborze tematu, oderwanego nie tylko od spraw rosyjskich, od kwestii, kt贸rymi 偶y艂a jego bra膰 literacka, od spor贸w s艂owianofili z zachodowcami czy innych rozwa偶a艅 interesuj膮cych w贸wczas Rosj臋, lecz oderwanego tak偶e od literatury europejskiej; oderwanego w og贸le od XIX wieku. Pisz膮c Zbrodni臋 i kar臋 w formie bulwarowego romansu, Dostojewski tylko sw膮 form膮 spotyka si臋 z XIX wiekiem, ze swoimi czasami, natomiast koncepcj膮, tematem, tre艣ci膮, istot膮 utworu wychodzi na kosmiczne jakie艣 obszary i pustynie, staje twarz w twarz z Bibli膮, z Ewangeli膮, z Bogiem. Zdolny, sympatyczny i szlachetny student nazwiskiem Raskolnikow, a nazwisko to znaczy tyle samo co odszczepieniec, zadaje sobie pytanie: dlaczego mam nie zabija膰? Oto jestem pe艂en si艂, zdolno艣ci, geniuszu, oto chc臋 przynie艣膰 dobro swemu spo艂ecze艅stwu, chc臋 uszcz臋艣liwi膰 wielu swoich bli藕nich, i oto jest wstr臋tna wesz, staruszka-lichwiarka, kt贸ra krzywdzi w艂asn膮 siostr臋 i kt贸ra ma u siebie mn贸stwo pieni臋dzy. W moich r臋kach pieni膮dze te przynios艂y by dobro ludziom, dlaczego nie mam jej ich odebra膰? Ilu偶 ludzi zabi艂 Napoleon urzeczywistniaj膮c swe cele? Raskolnikow, a i my wszyscy, czytaj膮cy t臋 powie艣膰, rozumiemy, 偶e dopiero po tym egzaminie, po wcieleniu w czyn zamiar贸w Raskolnikowa mo偶emy zda膰 sobie spraw臋 z tego, ile jest warta ta ca艂a teoria. Raskolnikow zabija, i oto natychmiast, jakby z piek艂a, otaczaj膮 go dwa zaczarowane ko艂a. Pierwsze ko艂o to rzeczy, kt贸rych przy obmy艣laniu morderstwa nie przewidzia艂 - r贸偶ne ma艂e, drobne zbiegi okoliczno艣ci, nieprzewidziane wypadki, gro偶膮ce mu ujawnieniem pope艂nienia zbrodni, zdemaskowaniem go. Ko艂o to rozpoczyna okoliczno艣膰, 偶e Raskolnikow wbrew swym intencjom musia艂 zabi膰 nie tylko wesz-lichwiark臋, ale tak偶e jej dobr膮 i bezwinn膮 siostr臋. Przez to pierwsze ko艂o Raskolnikow przebija si臋 jako艣; z trudem, z cierpieniem, ale wychodzi z niego jako p贸艂zwyci臋zca. Ale oto drugie ko艂o do przekroczenia, jakby z chichocz膮cych 艣redniowiecznych diab艂贸w z艂o偶one. Jest to ko艂o sprzeciw贸w w艂asnej jego woli, w艂asnych zahamowa艅, poci膮g贸w do przyznania si臋, i przez to drugie ko艂o Raskolnikow ju偶 nie przejdzie. Przyznaje si臋 do przest臋pstwa publicznie. Przykazanie "nie zabijaj" zwyci臋偶y艂o, egzamin walki woli ludzkiej z odwiecznym nakazem moralnym wykaza艂 zwyci臋stwo moralnego imperatywu.
Czy istotnie zwyci臋偶y艂o? Oto Raskolnikow ju偶 zes艂any na Syberi臋 o艣wiadcza, 偶e zawiod艂a go wola i nic wi臋cej. M贸g艂by si臋 tak偶e na to powo艂a膰, 偶e w tej powie艣ci jest du偶o ludzi, kt贸rzy nie morduj膮 co prawda, lecz dopuszczaj膮 si臋 r贸偶nych czyn贸w plugawych i uchodzi im to na sucho, wi臋c dlaczego偶 on jeden ma by膰 ukarany. Niekt贸rzy pisarze uwa偶aj膮, 偶e Dostojewski nie odpowiedzia艂 wyra藕nie na pytanie, kt贸re postawi艂, czy przykazanie "nie zabijaj" ma mie膰, czy te偶 nie ma mie膰 kategorycznej mocy obowi膮zuj膮cej. Niew膮tpliwie od czas贸w Dostojewskiego du偶o si臋 na tym 艣wiecie pod ka偶dym wzgl臋dem zmieni艂o, ale je艣li chodzi o Dostojewskiego, to jego odpowied藕 by艂a wyra藕na i ten, kto tego nie widzi, ten oczywi艣cie nie rozumie ideologii Zbrodni i kary. Dostojewski chcia艂 powiedzie膰: ludzie mog膮 sobie m贸wi膰, co chc膮, o przedsi臋wzi臋ciu Raskolnikowa, 偶e si臋 nie uda艂o z powodu nie sprzyjaj膮cych okoliczno艣ci czy z powodu zwyk艂ej nerwowo艣ci samego przedsi臋biorcy. Ale B贸g! - B贸g jest przeciwny zasadzie "cel u艣wi臋ca 艣rodki" i B贸g ukarze niepos艂usze艅stwo przykazaniu "nie zabijaj". Raskolnikow mo偶e sobie my艣le膰 w wi臋zieniu tak偶e, co chce, mo偶e nawet 偶a艂owa膰, 偶e si臋 przyzna艂; ale jego zamiar uda膰 si臋 nie m贸g艂, bo pot臋pia艂a go mistyka, kt贸rej cz艂owiek s艂ucha i kt贸rej ulega. W swej powie艣ci tezy, 偶e porz膮dek moralny mi臋dzy lud藕mi nie da si臋 utrzyma膰 samymi nakazami i zakazami, 偶e porz膮dku moralnego broni膰 musi czynnik mistyczny. Bieg powie艣ci wskazuje w艂a艣nie na takie intencje autora. Doko艂a przykazania "nie zabijaj" powstaje ha艂as ludzkich argument贸w i kontrargument贸w, ha艂as tak wielki, 偶e w og贸le ju偶 nic nie s艂ycha膰, ale oto pojawia si臋 czynnik mistyczny i bez s艂贸w, milcz膮co, lecz pot臋偶nie, mocarnie sprawia, 偶e wszyscy rozumiemy, i偶 morderstwo dla dobrych cel贸w uda膰 si臋 nie mo偶e, 偶e to jest nonsens, g艂upstwo, grzech. Dostojewski nikomu w usta w swej powie艣ci nie wk艂ada tych poucze艅 i to, co najwa偶niejszego chce w swej powie艣ci powiedzie膰, wypowiada w spos贸b nieuchwytny, nastrojowy, sugestywny. To jest ksi膮偶ka wielkiej wiary. To nie obraz malarstwa renesansu, przecistawiaj膮cy rzekomo 艣w. Rodzin臋, a wi臋c rzekomo chrze艣cija艅ski, a naprawd臋 ca艂kowicie poga艅ski, bo artysta maluj膮c go my艣la艂 o poga艅skiej pi臋kno艣ci cia艂a, kolorytu, o wszystkim, tylko nie o 艣wi臋tych tajemnicach chrze艣cija艅skich - ta ksi膮偶ka nowoczesnego pisarza jest 偶arliwie religijna, jak szept modlitwy w katakumbach.
A zreszt膮 powiadamy: "teza Dostojewskiego", "pogl膮d Dostojewskiego". Tak jest, tezy Dostojewskiego s膮 takie, jak je przedstawiamy, lecz trzeba pami臋ta膰, 偶e Dostojewski nie jest urz臋dnikiem propagandy, lecz wielkim artyst膮, i to wielkim artyst膮 walki, dynamiczno艣ci. Jego teza walczy z antytez膮, jak dw贸ch zapa艣nik贸w o r贸wnych si艂ach. Dostojewski nie jest takim bezdarnym retorem, u kt贸rego teza od samego pocz膮tku m贸wi same m膮dro艣ci, a antyteza same g艂upstwa. U Dostojewskiego teza z antytez膮 zwarte s膮 w 艣miertelnym, r贸wnosilnym pojedynku. Publicystyka czy dydaktyka, cho膰by najwznio艣lejsza, nigdy u Dostojewskiego nie zam膮ci artystycznego obrazu, a wi臋c i obrazu napi臋cia walki i r贸wno艣ci si艂 zapa艣nik贸w. Mo偶e dlatego tak wielu ludzi s膮dzi, 偶e Dostojewski chcia艂 powiedzie膰; tak jest, zabijaj.
Czytelnikowi trudno jest tak偶e dlatego zda膰 sobie spraw臋, 偶e ma do czynienia z ksi膮偶k膮 religijn膮 (bo na takie w艂a艣nie miano ten romans zas艂uguje), skoro powie艣膰 ta jest tak straszliwie realistyczna. W ca艂ej tej ksi膮偶ce, wybuchaj膮cej gwa艂tem i skandalem na ka偶dej stronicy, nie ma ani jednej nieprawdziwej, zak艂amanej lub konwencjonalnej sytuacji. Jak偶e ten straszliwy realizm odbija od s艂odkawych i nienaturalnych sytuacji tworzonych przez innych pisarzy, wsp贸艂czesnych Dostojewskiemu. Oto przyk艂ad: Raskolnikow kaja si臋, k艂ania si臋 ludowi i wyznaje sw膮 win臋. Kt贸偶 inny poza Dostojewskim powstrzyma艂by si臋 tutaj od konwenansu, od tego, 偶e ten lud wys艂uchuje przynajmniej Raskolnikowa. Ale u Dostojewskiego, gdy Raskolnikow kaja si臋 na rynku wobec ludu, nikt na to nie zwraca uwagi, tylko kilku widz贸w najbli偶ej stoj膮cych 艣mieje si臋. Prawda 偶yciowa jest dusz膮 tego utworu. Ale ma on jeszcze inn膮 dusz臋: Wielkie Miasto. Dostojewski jest pierwszym rosyjskim pisarzem wielkomiejsko艣ci. Gdy bohater Puszkina wyje偶d偶a sankami nad New臋 w tym偶e Petersburgu, to wszyscy wiedz膮, kto zacz, kto go rodzi艂 oraz ile ci膮偶y na nim d艂ug贸w. Wie艣膰 o bohaterze Gogola biegnie d藕wi臋cznie i szeroko, razem z dzwonkami jego tr贸jki. Ale oto po olbrzymim, rozleg艂ym, rozrzuconym i jednocze艣nie ciasnym od t艂um贸w Petersburgu biegaj膮 anonimowi, tak jest, ca艂kowicie anonimowi, nieznani, w tym t艂umie do nieodszukania schowani bohaterzy Dostojewskiego. Ludzie chodz膮 ko艂o siebie, potr膮caj膮 si臋 wzajemnie, nic wzajemnie o sobie nie wiedz膮 i kryj膮 si臋 w tym olbrzymim mie艣cie lepiej ni偶 w g臋stwinie le艣nej. To Petersburg - petersburskie wielkie perspektywy, prostolinijne ulice, zau艂ki, uliczki, kana艂y, wody, parki. Oto nawet znajome ulice, cerkwie, sobory. Oto charakterystyczne dla Petersburga zat臋ch艂e klatki schodowe, smrodliwe zak膮tki, oto g艂臋bokie, studzienne podw贸rza. Oto ciemne 艣wiat艂a w sklepikach, oto mg艂y i deszcze, b艂oto i 艣nieg. Dzisiejsi krytycy krok w krok chodz膮 za Dostojewskim z jego Zbrodni膮 i kar膮 w r臋ku i poznaj膮 wspomniane tam ulice, a nawet kamienice, szynki i restauracje; znale藕li nawet kamie艅, pod kt贸rym Raskolnikow schowa艂 po morderstwie skradzione przedmioty. Pisz膮 si臋 studia pod tytu艂em "Petersburg Dostojewskiego", organizuj膮 si臋 wycieczki pod has艂em "Petersburg, jak go widzia艂 Dostojewski". Ale ten Petersburg ze Zbrodnii kary jest i tak偶e nie jest Petersburgiem. Bo to nie tylko Petersburg, to jeszcze uniwersalistyczna wizja wielkomiejsko艣ci w og贸le, to wizja jakiego艣 miasta jeszcze wi臋kszego, ni偶 nim by艂 ten olbrzymi zreszt膮 Petersburg z czas贸w Dostojewskiego, miasta, w kt贸rym cz艂owiek jest jeszcze bardziej czym艣 anonimowym, zdrobnia艂ym, skrytym, zagubionym. Na swe miasto patrza艂 Dostojewski przez szk艂a powi臋kszaj膮ce, na cz艂owieka w proporcji do tego miasta przez szk艂a pomniejszaj膮ce. Mo偶e dlatego tak ludzie szukaj膮 w Zbrodni i karze Petersburga realnego, bo w tej powie艣ci ten Petersburg nie przestaj膮c by膰 Petersburgiem jest jeszcze jakim艣 Nowym Jorkiem z XX wieku. Jest to zjawa wielkiego miasta w og贸le. B贸g, mistyka religijna i wizja wielkiego miasta - oto s膮 dwa elementy Zbrodni i kary, pierwszego z wielkich arcydzie艂 Dostojewskiego. Zreszt膮 nie kusz臋 si臋 napisa膰 oceny tej powie艣ci.
XV 呕YWA NIETOCZKA
Od stycznia 1866 r. w miesi臋czniku Katkowa "Russkij Wiestnik" zaczyna si臋 drukowa膰 Zbrodnia i kara, wywo艂uj膮c od razu du偶e wra偶enie w艣r贸d czytelnik贸w. W sierpniu "Courrier russe", francuska gazeta wydawana w Petersburgu, zamieszcza t艂umaczenie tej powie艣ci. "Sowriemiennik" wypowiada si臋 o nowym utworze Dostojewskiego niech臋tnie i z艂o艣liwie, poniewa偶 w jednej z poprzednich nowel Dostojewskiego dopatrzono si臋 w tej redakcji drwin z Czernyszewskiego. Ale ju偶 wiemy, "Sowriemiennik" jest w 艣miertelnych opa艂ach, dnia 16 kwietnia 1866 ma miejsce opisane powy偶ej wyst膮pienie Niekrasowa z od膮 na cze艣膰 Murawiewa, a kilka miesi臋cy p贸藕niej Murawiew zamyka ten miesi臋cznik. W tym okresie czasu mo偶emy te偶 podziwia膰 lekkomy艣lno艣膰 Dostojewskiego. Poch艂oni臋ty prac膮 nad Zbrodni膮 i kar膮, op臋dzaniem si臋 od sp艂aty d艂ug贸w oraz ci膮g艂ymi zawodami mi艂osnymi, nie rozpoczyna wcale pracy, do kt贸rej si臋 zobowi膮za艂 w umowie z wydawc膮 Stellowskim. Jak pami臋tamy, wed艂ug tej umowy: o ile do 1 listopada 1866 Dostojewski nie wr臋czy Stellowskiemu nowej powie艣ci, wszystko, co napisa艂 dotychczas, jak r贸wnie偶 wszystko, co napisze jeszcze w 偶yciu, staje si臋 w艂asno艣ci膮 Stellowskiego. Ale oto ju偶 pa藕dziernik 1866, a Dostojewski nie ma jeszcze ani s艂owa nowej powie艣ci. Poeta Majkow proponuje, aby kilku przyjaci贸艂 Dostojewskiego pomog艂o mu, pisz膮c po jednym rozdziale jakiego艣 skleconego powie艣cid艂a, aby tylko wyratowa膰 go z pazur贸w lichwiarza-wydawcy. Ale Dostojewski odrzuca ten projekt, nie zgodzi si臋 nigdy na umieszczenie swego nazwiska nad czym艣, co nie by艂oby jego utworem. Dyrektor kurs贸w stenograficznych, Olchin, proponuje Dostojewskiemu, aby skorzysta艂 z ma艂o znanego w贸wczas sposobu dyktowania stenografce i w ten spos贸b przy艣pieszy艂 wykonanie swej pracy. Dostojewski zgadza si臋 i Olchin wysy艂a do niego sw膮 najlepsz膮 uczennic臋, Ann臋 Snitkin.
Anna Grigoriewna Snitkin urodzi艂a si臋 w 1846 r. i by艂a poniek膮d literack膮 c贸rk膮 Dostojewskiego, poniewa偶 w domu nazywano j膮 Nietoczk膮, na cze艣膰 bohaterki powie艣ci Dostojewskiego Nietoczka Niezwanowa, napisanej przez niego, gdy jego przysz艂a 偶ona mia艂a zaledwie dwa lata. Nazwisko "Niezwanowa" oznacza po rosyjsku "niewo艂ana" - Dostojewski, gdy jeszcze przed swoj膮 katorg膮 pisa艂 tytu艂 tej powie艣ci, nie wiedzia艂, 偶e wypowiada rodzaj proroctwa czy te偶 czarownego zakl臋cia na temat swego przysz艂ego 偶ycia. Nietoczka pojawi艂a si臋 istotnie w jego 偶yciu "niewo艂ana", sama przysz艂a do niego, przyci膮gni臋ta uwielbieniem jego pracy literackiej, i uj臋艂a jego 偶ycie w swe silne r膮czki. Ania zachwyca艂a si臋 tw贸rczo艣ci膮 Dostojewskiego, by艂 on jej ulubionym pisarzem, tote偶 z rado艣ci膮 i zachwytem przyj臋艂a propozycj臋 Olchina.
Matka Ani by艂a Szwedk膮 z pochodzenia, st膮d mo偶e w charakterze samej Ani tkwi艂o tyle cech "niemieckiej", jak powiadaj膮 Rosjanie, sumienno艣ci i akuratno艣ci. Ojciec Ani umar艂 kilka miesi臋cy przed jej znajomo艣ci膮 z Dostojewskim, zostawiwszy swej rodzinie kamienic臋 na Kostromskiej ulicy i kilka drewnianych oficyn w dzielnicy Piaski w Petersburgu. Jest to dzielnica raczej odleg艂a od g艂贸wnych nurt贸w miasta i przeznaczona na mieszkania dla ludzi b臋d膮cych tak偶e na uboczu od 偶ycia stolicy. Zamieszkuj膮 j膮 urz臋dnicy-emeryci lub drugorz臋dne figury z biurokracji, drugorz臋dni i mniej bogaci kupcy. Z trzaskiem i ha艂asem przecina t臋 dzielnic臋 Ka艂asznikowska, w kt贸rej perspektywie je偶d偶膮 wielkie wozy, na艂adowane 偶elazem, drzewem, m膮k膮, do przystani na Newie, b臋d膮cej miejscem postoju barek 艂膮cz膮cych Petersburg z wielkimi wodami jezior, le偶膮cych z ty艂u za Petersburgiem i otoczonych naoko艂o prawie dziewiczymi w贸wczas lasami. Ka艂asznikowska perspektywa jest wi臋c zat艂oczona wozami, lud藕mi i przekle艅stwami, specjalnie ostro 艣mierdz膮ca dziegciem, sznurami i potem ko艅skim. Inne ulice na Piaskach s膮 ciche, przewa偶nie bez sklep贸w. Okna s膮 tu szczelnie pozaklejane na zim臋, a przestrze艅 pomi臋dzy podw贸jnymi szybami tych okien wysypana jest wtedy piaskiem, a na piasku u艂o偶ony jest zielony mech, nie wi臋dn膮cy przez ca艂膮 zim臋. W mech wetkni臋te jest pi臋膰 kwiat贸w, zrobionych z jaskrawych bibu艂ek, kwiat po艣rodku jest wi臋kszy od innych. Po ulicach hula mro藕ny wiatr z morza, od Newy lub z bezludnych kraj贸w spoza Newy pochodz膮cy, ale oto do niekt贸rych mieszka艅, z oknami na niskim parterze, zagl膮dn膮膰 mo偶na: mieszkania te s膮 bardzo ciep艂e, posiadaj膮 du偶e piece 偶elazne lub kaflowe, pod艂ogi sosnowe, malowane olejn膮 farb膮 w r贸偶nych odcieniach, od ja艣niejszego, prawie 偶贸艂tego, do ciemnego, wpadaj膮cego w kolor ciemnoczerwony; parkiety d臋bowe s膮 w dzielnicy Piaski rzadko艣ci膮, ale nowoczesne lampy naftowe s膮 do艣膰 powszechne. Ikony i lampki olejne przed nimi. Pami臋膰 dni mieszka艅cy Piask贸w liczyli wed艂ug zjedzonych podczas obiadu pierog贸w, kt贸re by艂y ogromne, przyjemnie dymi膮ce, gdy je krajano, i z rozmaitym nadzieniem, mi臋sem, kapust膮, grzybami i kasz膮 gryczan膮. Na Piaskach mieszka艂o te偶 du偶o zwierz膮t, przede wszystkim ogromnych kot贸w, nie znanych nigdzie poza Petersburgiem, szarych go艂臋bi, kt贸rych nie wolno tu by艂o zabija膰 pod kar膮 s膮dow膮, ps贸w, a w ka偶dym prawie domu by艂y stajnie. Zim膮 przylatywa艂y do okien gile z czerwonymi brzuszkami i 偶贸艂te sikory, wyp艂oszone mrozem z okolicznych las贸w. Petersburg by艂 wtedy nadziewany Niemcami, jak pier贸g mi臋sem. Wszystkie piekarnie nale偶a艂y do Niemc贸w. Sklepy z pieczywem - chlebem, ko艂aczami przysypanymi m膮k膮, rogalami ze smacznym lukrem na wierzchu i rodzynkami wewn膮trz - by艂y ciemne, g艂臋bokie, z jakim艣 marnym p艂omykiem, kt贸ry zim膮 musia艂 o艣wietla膰 je przez dzie艅 ca艂y; gdy si臋 z mrozu, z o艣nie偶onym, zamarz艂ym nosem i g臋b膮 do takiego sklepu wesz艂o, zapach pieczywa dusi艂 ci臋 przez pierwsze sekundy. Z艂oty rogal wisia艂 nad wej艣ciem do tej piekarni na ulicy. Specjalnie wspominam o tych niemieckich piekarniach, bo odezw膮 si臋 one jeszcze rozczulaj膮cym echem w ci膮gu tego rozdzia艂u.
Sk膮d Ania, wychowana na Piaskach, nabra艂a gustu do czytania Dostojewskiego? Wida膰 rozdygotana rosyjsko艣膰 atmosfery przenika艂a do tych ciep艂ych mieszcza艅skich mieszka艅 nawet przez zakitowane i ciep艂ym mchem opatrzone okna od zewn膮trz; zreszt膮, jak wida膰, kto艣 w rodzinie Ani podziela艂 jej kult tego pisarza, skoro nazywano j膮 Nietoczk膮.
Dzie艅 spotkania Ani z Dostojewskim by艂 dla niej dniem wielkim. Kupowa艂a, temperowa艂a o艂贸wki, papier, a nawet kupi艂a sobie teczk臋, aby wygl膮da膰 powa偶niej. O powag臋 dba艂a Ania wtedy nies艂ychanie.
"Wysz艂am wcze艣niej z domu - opowiada w swych pami臋tnikach - aby przyj艣膰 punktualnie, nie za wcze艣nie i nie za p贸藕no, sz艂am powolnym krokiem w stron臋 Ma艂ej Mieszcza艅skiej i Stolarskiego Zau艂ku, ci膮gle spogl膮daj膮c na zegarek. Dwadzie艣cia pi臋膰 minut po jedenastej zapyta艂am str贸偶a, gdzie jest mieszkanie nr 13. On machn膮艂 r臋k膮 na prawo, gdzie ko艂o wr贸t by艂y schody na g贸r臋. Dom by艂 ogromny, z mn贸stwem ma艂ych mieszka艅, zaludnionych drobnymi kupcami i rzemie艣lnikami. Od razu przypomnia艂 mi si臋 dom z powie艣ci Zbrodnia i kara, w kt贸rym mieszka艂 Raskolnikow.
Mieszkanie nr 13 by艂o na drugim pi臋trze. Otworzy艂a mi stara s艂u偶膮ca. Nie zd膮偶y艂am zdj膮膰 basz艂yka, gdy drzwi do przedpokoju otworzy艂y si臋, pokaza艂 si臋 m艂ody cz艂owiek, silny brunet z rozczochran膮 g艂ow膮, nag膮 piersi膮 i w pantoflach. Na m贸j widok krzykn膮艂 i schowa艂 si臋.
S艂u偶膮ca wprowadzi艂a mnie do jadalni. Ko艂o 艣cian sta艂y du偶e kufry pokryte dywanikami oraz komoda z w艂贸czkow膮 serwet膮. By艂 tak偶e zegar 艣cienny, na kt贸ry popatrzy艂am z dum膮, wskazywa艂 bowiem r贸wno p贸艂 do dwunastej.
Zaraz przyszed艂 Teodor Michaj艂owicz prosz膮c, abym przesz艂a do gabinetu, a sam wyszed艂 gdzie艣, jak si臋 p贸藕niej okaza艂o, aby kaza膰 poda膰 nam herbat臋.
Gabinet Teodora Michaj艂owicza by艂 du偶ym pokojem o dw贸ch oknach; w dniu, w kt贸rym si臋 tu pojawi艂am, by艂o w nim s艂o艅ce, lecz zazwyczaj pok贸j ten by艂 ponury, mroczny, milcz膮cy i dzia艂a艂 przygn臋biaj膮co.
W g艂臋bi pokoju sta艂a mi臋kka kanapa z bardzo wytartym obiciem. Nad kanap膮, w orzechowej ramie by艂 portret nies艂ychanie chudej damy w czarnej sukni i czarnym czepku. Nie znaj膮c rodzinnych stosunk贸w Dostojewskiego pomy艣la艂am, 偶e to jego 偶ona."
W dalszym ci膮gu wspomina Ania, 偶e Dostojewski na pierwszy rzut oka wydawa艂 si臋 starszy ni偶 wtedy, gdy zaczyna艂 rozmawia膰, 偶e jedno oko mia艂 brunatne, a drugie nie posiada艂o w og贸le t臋cz贸wki, a tylko rozszerzon膮 藕renic臋; 偶e ubranie mia艂 znoszone, lecz za to koszul臋 艣wie偶膮 i 艣nie偶nobia艂膮. Typowo kobiece obserwacje! Dostojewski przyni贸s艂 dwie szklanki herbaty, bardzo mocnej, Ania nie lubi艂a takiej herbaty, ale wypi艂a swoj膮 szklank臋, bo nie chcia艂a uchodzi膰 za "osob臋 pretensjonaln膮" - jak pisze.
Dostojewski zamy艣la艂 si臋 co chwila i kilka razy pyta艂 si臋 Ani, jak si臋 ona nazywa, aby potem znowu zada膰 to pytanie. Podyktowa艂 kawa艂ek, kaza艂 przepisa膰 i w ostry spos贸b wytkn膮艂 dwa nieznaczne b艂臋dy, kt贸re si臋 jej zdarzy艂y. Tego dnia Ania wr贸ci艂a zrozpaczona do domu. Ulubiony jej pisarz rozczarowa艂 j膮 zupe艂nie do swej osoby. 呕a艂owa艂a bardzo, 偶e si臋 podj臋艂a tej pracy. By艂a jednak bardzo obowi膮zkowa, wi臋c nazajutrz zn贸w si臋 stawi艂a do roboty.
Z dalszych jej zapisek widzimy, 偶e Dostojewski chcia艂 trzyma膰 ludzi na dystans od siebie, by艂 suchy i nawet wynios艂y, ale jednocze艣nie mia艂 nieodparty poci膮g do wynurze艅. Tote偶 od razu, od pierwszych dni znajomo艣ci, zacz膮艂 swej stenografce opowiada膰 wszystko o sobie: o swoich d艂ugach i o Stellowskim, o narzeczonej, kt贸rej zwr贸ci艂 s艂owo (jak si臋 zdaje, Dostojewski w艂a艣nie wtedy opowiedzia艂 Ani, 偶e Korwin-Krukowska by艂a jego narzeczon膮 i 偶e to on z ni膮 zerwa艂, a potem wstyd mu by艂o przyzna膰 si臋 do ma艂ostkowego k艂amstwa i podtrzymywa艂 t臋 wersj臋 do ko艅ca 偶ycia), i o innych rzeczach. Ania by艂a panienk膮 powa偶n膮 i pomimo swej akuratno艣ci, sumienno艣ci i cnotliwo艣ci nader samodzieln膮 w my艣leniu, na co wskazuje chocia偶by jej zainteresowanie si臋 literack膮 tw贸rczo艣ci膮 Dostojewskiego. Tote偶 po kilku dniach wyrywa si臋 jej okrzyk:
"Pierwszy raz w 偶yciu widzia艂am cz艂owieka rozumnego, dobrego, ale nieszcz臋艣liwego, jak gdyby przez wszystkich porzuconego, i uczucie g艂臋bokiego wsp贸艂czucia i lito艣ci powsta艂o w mym sercu."
Po trzech tygodniach wsp贸艂pracy z wielkim pisarzem Ania zauwa偶a, 偶e rozmowy z r贸wie艣nikami wydaj膮 si臋 jej teraz niewiarygodnie blade i nudne. Wszystkie jej zainteresowania dotychczasowe odesz艂y na dalszy plan. Ania zakochuje si臋 w Dostojewskim, chocia偶 nie przyznaje si臋 sama przed sob膮 do tego, gdy偶 ani na chwile nie przypuszcza, aby Dostojewski si臋 ni膮 interesowa艂. Siostra Ani spostrzega jednak co艣, skoro jej powiada:
"Ty, Nietoczka, nie my艣l tak ci膮gle o Dostojewskim. Nic z tego nie b臋dzie, zreszt膮 to i lepiej, bo przecie偶 to cz艂owiek zad艂u偶ony i chory."
Jako偶 dowody n臋dzy Dostojewskiego rzuca艂y si臋 Ani w oczy. To gin膮 z jego mieszkania jakie艣 porcelanowe wazy, poniewa偶 id膮 do lombardu, to Dostojewski musi siedzie膰 w domu, poniewa偶 futro jego odniesione zosta艂o do tego偶 zak艂adu.
D艂ugo i rado艣nie opowiada nam Ania o scenie o艣wiadczyn Dostojewskiego. Z pocz膮tku nie rozumia艂a, o co chodzi. Dostojewski zacz膮艂 opowiada膰 jej, 偶e w palisandrowej szkatu艂ce, w kt贸rej chowa艂 r臋kopisy, kt贸r膮 mia艂 od Kirgiza Czokana Wielichanowa z Semipa艂aty艅ska, zobaczy艂 jakie艣 艣wiate艂ko i p贸藕niej w艣r贸d papier贸w znalaz艂 brylancik. Ania nie wiedzia艂a, 偶e to o ni膮 chodzi, a z jej opowiadania wnioskowa膰 mo偶emy, 偶e r贸wnie偶 Dostojewski, o膰wiczony w tych czasach wszelkimi odmowami i zawodami mi艂osnymi, by艂 nie艣mia艂y i niepewny siebie.
Gdy si臋 wyja艣ni艂o, o co chodzi, szcz臋艣cie Ani nie mia艂o granic.
"By艂am tak szcz臋艣liwa - pisze - 偶e nawet niemieckiej panience w piekarni powiedzia艂am: "Jaki pani ma 艣liczny dzisiaj kolor twarzy i jak 艂adnie jest pani dzisiaj uczesana"."
Dostojewski mia艂 lat 44, Ania nieca艂e 20; jego pasierb by艂 w jej wieku; Ania zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e Dostojewski nie kocha jej tak, jak ona jego; ale jej du偶a mi艂o艣膰 p艂yn臋艂a z uwielbienia geniusza i z gor膮cej ch臋ci dania mu pomocy.
Ania nie wiedzia艂a wszystkiego. Chronologia intymnego 偶ycia Dostojewskiego by艂aby dla niej nielito艣ciwa. Oto Dostojewski o艣wiadczy艂 si臋 Ani 8 listopada 1866, w dwa i p贸艂 lat po 艣mierci pierwszej swej 偶ony, ale ile偶 o艣wiadczyn i pr贸艣b o czyj膮艣 r臋k臋 wym贸wi艂y przez ten czas jego usta. Wiosn膮 1865 o艣wiadcza si臋 Korwin-Krukowskiej, kt贸ra mu stanowczo odmawia, 2 listopada ma miejsce jedna z licznych pr贸艣b skierowanych do Sus艂owej, aby zosta艂a jego 偶on膮, Sus艂owa jak zawsze drwi z niego, 26 marca 1866 Dostojewski o艣wiadcza si臋 Iwanczewej-Pisarowej, m艂odej i weso艂ej pannie, kt贸ra si臋 p贸藕niej wy艣miewa膰 b臋dzie z Ani, przyjaci贸艂ki swych siostrzenic, a po jej rekuzie Dostojewski latem 1866, postanawia 偶eni膰 si臋 ze szwagierk膮 swej siostry. By艂y to wi臋c pi膮te o艣wiadczyny Dostojewskiego w ci膮gu dw贸ch lat. Z niedu偶ym okrucie艅stwem mo偶na by powiedzie膰, 偶e Dostojewski, wym臋czony przed艂u偶aj膮cym si臋 偶yciem straszliwej 偶ony, gdy raz odzyska艂 swobod臋, chcia艂 j膮 jak najpr臋dzej zdyskontowa膰 i o艣wiadcza艂 si臋 na prawo i lewo osobom zupe艂nie do siebie niepodobnym. C贸偶 bowiem mog艂o by膰 podobnego pomi臋dzy Sus艂ow膮, osob膮 ostentacyjnie lekkiego prowadzenia si臋, Korwin-Krukowsk膮, wynios艂膮 arystokratk膮, i Ani膮, akuratn膮 mieszczaneczk膮. Dodajmy do tego, 偶e pierwsze tygodnie znajomo艣ci z Ani膮 sp艂yn臋艂y mu na mo偶liwie dok艂adnym i realistycznym przypominaniu sobie wsp贸艂偶ycia z Sus艂ow膮. Powie艣ci膮, kt贸r膮 Ania zapisywa艂a stenograficznie, by艂 w艂a艣nie Gracz, w kt贸rym ka偶da stronica wyje wprost z nostalgii po straconych pieszczotach Sus艂owej. Ania wychodzi艂a za m膮偶 nie tylko za cz艂owieka starego, chorego, epileptyka, ale i za cz艂owieka, mi艂o艣ci kt贸rego nie mog艂a by膰 pewna, i Ania dobrze wiedzia艂a o tej ostatniej okoliczno艣ci.
Ale Ania nie tylko kocha艂a Dostojewskiego do 艣mierci, nie tylko stworzy艂a mu warunki pracy, porozcina艂a sznurki, kt贸rymi geniusz Dostojewskiego mia艂 zwi膮zane skrzyd艂a, ale Ania kocha艂a Dostojewskiego r贸wnie偶 po 艣mierci. Czas od 艣mierci Dostojewskiego do swojej 艣mierci wype艂nia艂a Ania prac膮 po艣wi臋con膮 jego pami臋ci. Zbiera艂a materia艂y, sporz膮dza艂a bibliografi臋, wykona艂a olbrzymi膮 robot臋 przygotowawcz膮, z kt贸rej korzysta ka偶dy, kto pisze o tw贸rczo艣ci wielkiego pisarza. Ze wszystkich znawc贸w Dostojewskiego Ania jest pracownikiem najbardziej zas艂u偶onym i najbardziej wydajnym.
Ania umar艂a w 1919 r., podczas rewolucji rosyjskiej. G艂odowali wtedy wszyscy, a 73-letnia staruszka tym bardziej nie mog艂a znale藕膰 sobie pracy ani chleba. Kto艣 dowiedzia艂 si臋, 偶e to wdowa po Dostojewskim, i ofiarowa艂 jej dwa funty 艣wie偶ego chleba. Zg艂odnia艂a Ania zjad艂a ten chleb od razu i umar艂a.
Na kilka lat przed rewolucj膮, za czas贸w, w kt贸rych literacka secesja ju偶 si臋 mia艂a ku ko艅cowi, lecz pali艂y si臋 jeszcze ostatnie jej promienie, odwiedzi艂 Ani臋 jaki艣 poeta i muzyk i prosi艂, aby do jego ksi膮偶ki wpisa艂a jaki艣 aforyzm, ale ze wspomnieniem s艂o艅ca. Koniecznie: s艂o艅ca.
Staruszka bez wahania i namys艂u wpisa艂a mu s艂owa nast臋puj膮ce:
"S艂o艅ce mego 偶ycia: Teodor Dostojewski."
Powa偶niej brzmi refleksja z jej w艂asnych pami臋tnik贸w:
"M膮偶 m贸j dyktowa艂 mi zawsze swe powie艣ci. Ta praca by艂a s艂odycz膮 mego 偶ycia. By艂am wewn臋trznie dumna z tego, 偶e pierwsza s艂ysz臋 utwory znakomitego pisarza, 偶e asystuj臋 przy tworzeniu jego dzie艂, 偶e s艂ysz臋 - ja tylko - te wszystkie odcienie, kt贸re Dostojewski nadawa艂 s艂owom swych bohater贸w w chwilach, gdy te s艂owa powstawa艂y i rodzi艂y si臋."
Kiedy czytamy, 偶e Ania ceni艂a to sobie, 偶e by艂a jedynym 艣wiadkiem czar贸w tworzenia w warsztacie znakomitego pisarza, powiadamy sobie: nie jest to pozbawione inteligencji; lecz ca艂y wk艂ad, ca艂膮 olbrzymio艣膰 wk艂adu tej kobiety w 偶ycie tego cz艂owieka poznamy przy innej okoliczno艣ci.
Dostojewski by艂 cz艂owiekiem ponurym, zgry藕liwym, zaczepliwym, stale wywo艂uj膮cym awantury i niezno艣nym w towarzystwie. 艢wiadectwa wszystkich jego znajomych s膮 absolutnie zgodne pod tym wzgl臋dem.
I oto Ania pisze:
"Czytamy, 偶e m贸j m膮偶 by艂 ponury. Ale偶 to k艂amstwo zupe艂ne! Nie zna艂am cz艂owieka tak weso艂ego!"
O Ty, na tego pos臋pnego, nieszcz臋艣liwego cz艂owieka w ci膮g艂ym powszednim z nim obcowaniu patrzy艂a艣 zakochanymi oczami, kt贸re mu m贸wi艂y: jeste艣 cz艂owiekiem weso艂ym; o Ty! - ile偶 si艂 mu tym doda艂a艣.
Pierwsze tygodnie po 艣lubie by艂y dla Ani koszmarem. Pasierb m臋偶a, ten obrzydliwy Pasza, dokucza艂 jej i szykanowa艂 j膮 strasznie. Bratowa m臋偶a, kt贸r膮 Dostojewski utrzymywa艂 tak偶e, zatruwa艂a jej 偶ycie. Ania p艂aka艂a, ale tak, by Dostojewski tego nie s艂ysza艂. Tutaj raz jeszcze zachwycamy si臋 rozumem tej m艂odej osoby, jej posuni臋ciem 艣mia艂ym, samodzielnym, rozwa偶nym, m膮drym. - Je艣li tak dalej b臋dzie - powiada sobie - m膮偶 m贸j przestanie mnie kocha膰 i nasze ma艂偶e艅stwo zostanie zerwane. Trzeba je ratowa膰. - Ania zwraca si臋 o pomoc do matki, zastawia wszystko, co zastawi膰 mo偶e, swoj膮 ubog膮 bi偶uteri臋, futra, meble. Wyprowadza m臋偶a na spacer, aby niezno艣ni domownicy nie przeszkadzali jej m贸wi膰, i b艂aga go o wyjazd za granice. Dostojewski zdumiony zgadza si臋 wyjecha膰 na trzy miesi膮ce. Zamiast tych trzech miesi臋cy, b臋dzie za granic膮 pi臋膰 lat, lecz gdy powr贸ci do Rosji, b臋dzie ju偶 wielkim, nie艣miertelnym pisarzem.
XVI DR臉CZENIE ANI
O pierwszych miesi膮cach pobytu Dostojewskiego za granic膮 opowiada nam dokument zupe艂nie osobliwy, o niespotykanej w艣r贸d 藕r贸de艂 historycznych wiarogodno艣ci i szczero艣ci. Ania, jak wiadomo, by艂a stenografk膮. Nie chc膮c wyj艣膰 z wprawy po艣wi臋ca kilka godzin dziennie zapiskom stenograficznym, ale zamiast przepisywa膰 cokolwiek, notuje sobie przebieg dnia z nies艂ychan膮 szczeg贸艂owo艣ci膮, opisuj膮c w ten spos贸b nie tylko ka偶d膮 godzin臋, ale ka偶de dziesi臋膰 minut. W ten spos贸b wiemy nie tylko, ile fili偶anek kawy wypi艂 rano Dostojewski, ile "silbergroszy" kosztowa艂o po po艂udniu kupione ciastko, ale dowiadujemy si臋 dok艂adnie o innych, jeszcze bardziej intymnych wydarzeniach. To nie jest nawet dziennik, to jest dok艂adny film wszystkich czynno艣ci Dostojewskiego od obudzenia si臋 do za艣ni臋cia. Film ten nie sfotografowa艂 jednak czynno艣ci m贸zgu Dostojewskiego w owym czasie - zarzucaj膮 Ani niekt贸rzy przesadni krytycy. Nawet i ten zarzut nie jest ca艂kowicie s艂uszny. Ania dok艂adnie notowa艂a w艂asne swe nastroje i my艣li w tym czasie, a stanowi艂y one cho膰 ma艂膮, lecz przecie偶 cz膮stk臋 tego ko艂a my艣li, kt贸re porusza艂 i obraca艂 m贸zg Dostojewskiego.
Zapiski Ani nie mia艂y innego celu pr贸cz 膰wicze艅 stenograficznych, Ania nie pisa艂a ich ani dla potomno艣ci, ani nawet dla samej siebie i dlatego nie wspina艂a si臋 na 偶adne koturny i nie przybiera艂a 偶adnej pozy i dlatego drobiazgowa prawdziwo艣膰 jej zapisek czasami skrzeczy niemi艂ym realizmem. Wielcy ludzie portretowani "en pantoulles", to znaczy ze zbyt bliskiego dystansu i w ci膮g艂ej codzienno艣ci, wygl膮daj膮 zwykle obrzydliwie. Dostojewski w zapiskach mi艂uj膮cej go ponad 偶ycie Ani jest wprost potworny. Wra偶liwo艣膰 jego i pobudliwo艣膰 da艂a ludzko艣ci arcydzie艂a wnikliwej literatury. Ale ta wra偶liwo艣膰 i pobudliwo艣膰 dzia艂a艂a nie tylko wtedy, gdy siada艂 do pracy, ale dzia艂a艂a ci膮gle, nieprzerwanie, w rzeczach drobnych i najdrobniejszych. Te same si艂y psychiczne, kt贸re skierowane w 艂o偶ysko pracy literackiej tworzy艂y arcydzie艂a, przy 艣cieraniu si臋 z prozaicznymi zaj臋ciami dnia powszedniego, w rodzaju wci膮gania spodni lub najmowania doro偶ki, dawa艂y reakcje niezno艣ne dla os贸b bliskich. Dostojewski ci膮gle jest rozdra偶niony, robi awantury przechodniom na ulicy, kelnerom w restauracji, wsp贸艂pasa偶erom w poci膮gu, stale wybucha i awanturuje si臋.
Dostojewski wyjecha艂 z Petersburga 26 kwietnia 1867. Nocowa艂 w Wilnie. By艂 to wiecz贸r Wielkiej Soboty i ranek pierwszego dnia 艣wi膮t Wielkiejnocy. Ania z ciekawo艣ci膮 ogl膮da t艂umy w nie znanych jej dotychczas ko艣cio艂ach katolickich, a rano przed wyjazdem notuje, 偶e zap艂aci艂a za "bardzo dobre pieczywo 艣wi膮teczne" trzy "z艂ote", czyli 45 kopiejek. By艂o to trzy lata po uko艅czonym powstaniu, ale w Wilnie wci膮偶 liczono wed艂ug dawnych polskich jednostek monetarnych. Do Berlina Dostojewscy przyje偶d偶aj膮 29 kwietnia wieczorem, a 1 maja s膮 ju偶 w Dre藕nie i tutaj mieszkaj膮 przez przesz艂o dwa miesi膮ce. Do Drezna przyjechali o 12 w po艂udnie, a tego偶 dnia ju偶 ogl膮dali pow贸d swego przyjazdu do tego miasta, mianowicie Madonn臋 Syksty艅sk膮 Rafaela. Przez ca艂y czas pobytu w Dre藕nie Ania prawie co dzie艅 zwiedza galerie obraz贸w i r贸偶ne muzea, notuj膮c zwykle: "nam si臋 podoba艂o" lub "byli艣my zachwyceni", albo "nam si臋 nie podoba艂o", cho膰 nale偶y przypuszcza膰, 偶e we wszystkich tych wypadkach chodzi o przy艂膮czanie si臋 jej zdania do zdania m臋偶a. Zreszt膮 Ania ma ambicje samodzielno艣ci, "my, pokolenie lat sze艣膰dziesi膮tych", dumnie m贸wi o sobie, ale samodzielno艣膰 pogl膮d贸w ideowych ujawnia si臋 u niej co najwy偶ej w delikatnych i bardzo niepewnych uwagach, 偶e zdaje si臋, i偶 "Fiedia" - zdrobnia艂e imi臋 od "Teodor", kt贸rym Ania stale nazywa m臋偶a - niezupe艂nie mia艂 racj臋, gdy 艂aja艂 kogo艣 lub co艣. Dostojewski wci膮偶 powtarza, 偶e nie ma g艂upszego narodu od Niemc贸w, Ania zgadza si臋 pokornie, 偶e istotnie wszyscy spotykani Niemcy to durnie, ale ma pewne w膮tpliwo艣ci, czy istotnie warto o tym g艂o艣no po niemiecku m贸wi膰 w wagonie niemieckiej kolei 偶elaznej. Dostojewski bardzo 藕le m贸wi po niemiecku i to mo偶e go czasami ratuje; natomiast Ania m贸wi po niemiecku jak Niemka i tylko w Dre藕nie kilka razy j膮 pytaj膮, czy nie jest wiedenk膮, poniewa偶 nie ma saskiego akcentu. Ania jest jeszcze bardzo dziecinna. Z jakim zachwytem notuje sobie szczeg贸艂y nabycia "fantastycznych fotografii" , kt贸re wk艂ada si臋 do wody, a potem nakleja si臋 na papier i zmoczony papier odrywa, a "fantastyczna fotografia" zostaje. Jednemu dziecku na takiej "fantastycznej fotografii" Ania oderwa艂a g艂ow臋 - "ale to g艂upstwo" - zapisuje rozs膮dnie.
Dnia 1 maja Ania z rozczuleniem notuje: "Dzi艣 Fiedia przyjmowa艂 rycyn臋. Ciekawie jest patrze膰, jak Fiedia przyjmuje to wstr臋tne lekarstwo. Tutaj ja gram tak偶e pewn膮 rol臋... Wszystko przynosi si臋 na st贸艂: rycyn臋, 艣wie偶膮 wod臋, dwie 艂y偶ki, pomara艅cz臋 i s艂odk膮 galaret臋. Ja bior臋 艂y偶k臋, nalewam do niej wody i staram si臋 nie wyla膰, Fiedia nalewa lekarstwo, bierze 艂y偶k臋 ode mnie, wypija i prawie rzucaj膮c 艂y偶k臋 we mnie wydaje okrzyk, chwyta pomara艅cz臋, r臋cznik i 艂apczywie zaczyna je艣膰 galaret臋. Potem o艣wiadcza mi, 偶e ja nawet nie przypuszczam, co to za plugastwo, i 偶e nie mo偶e by膰 na 艣wiecie obrzydliwszego lekarstwa."
Dnia 2 maja Ania zapisuje: "...kiedy list ju偶 by艂 got贸w, Fiedia obudzi艂 si臋, powiedzia艂am, 偶e migiem pobiegn臋 na poczt臋. Rzeczywi艣cie przybieg艂am bardzo pr臋dko i Fiedia powiedzia艂, 偶e wida膰 dobrze trzyma mnie w r臋kach, skoro jestem taka "jedwabna". Potem Fiedia wyszed艂 do apteki zam贸wi膰 lekarstwo. We mnie, jak w ka偶dej kobiecie zazdrosnej, obudzi艂a si臋 straszna zazdro艣膰, wyobrazi艂am sobie, 偶e on pojedzie do mojej rywalki. Zaraz wlaz艂am na framug臋 okna, wychyli艂am si臋 tak, 偶e ma艂o brakowa艂o, abym wypad艂a na ulic臋, i zacz臋艂am przez lornetk臋 patrze膰 w stron臋, w kt贸r膮 on poszed艂 i z kt贸rej mia艂 wraca膰. Ju偶 serce me zacz臋艂o si臋 kurczy膰 pod wp艂ywem uczu膰 porzuconej 偶ony, a oczy wype艂nia膰 艂zami od zbyt wyt臋偶onego wzroku, a Fiedi nie by艂o. Raptem spojrza艂am na chodnik po przeciwnej stronie i zobaczy艂am, 偶e m贸j drogi Fiedia skromnie idzie do domu. Spotka艂am go rado艣nie i od razu opowiedzia艂am o lornetce. Ciekawe zreszt膮, o kogo tu mog艂abym by膰 zazdrosna - chyba o star膮 Id臋 czy te偶 by膰 mo偶e o sam膮 pani膮 Zimmermann."
Dostojewscy mieszkali w Dre藕nie w dw贸ch pokojach odnajmowanych u niejakiej pani Zimmermann, bardzo poczciwie opiekuj膮cej si臋 Ani膮.
"Po spacerze - pisze zn贸w Ania - Fiedia tak si臋 zm臋czy艂, 偶e si臋 po艂o偶y艂 i g艂臋boko zasn膮艂, powiedziawszy uprzednio, abym go zbudzi艂a za godzin臋." Ta obawa o 偶ycie nie by艂a tak dziecinna, jak by si臋 zdawa膰 mog艂a. Od czasu do czasu pojawiaj膮 si臋 ataki epilepsji.
"Kwadrans na czwart膮 w nocy - pisze Ania - Fiedia mia艂 atak. Zd膮偶y艂am od razu wyskoczy膰 z 艂贸偶ka i pobiec do niego i on p贸藕niej mi m贸wi艂, i偶 pami臋ta, 偶e widzia艂 mnie nachylaj膮c膮 si臋 nad nim w chwili utraty przytomno艣ci. Ten atak wyj膮tkowo mnie przestraszy艂: ukl臋k艂am, 艂ama艂am r臋ce i powtarza艂am: o! nieszcz臋艣liwy, nieszcz臋艣liwy..."
Po ataku epileptycznym Dostojewski przez kilka dni wpada艂 w melancholi臋, przerywan膮 specjalnie ostrymi wybuchami gniewu. Czepia si臋 wtedy do biednej Ani o byle co, a ona, zrozpaczona, nie wie, czym go przeb艂aga膰.
Ania na nic si臋 nie skar偶y, ale od czasu do czasu stwierdza, 偶e nie chcia艂a i艣膰 na koncert wzgl臋dnie wita膰 si臋 ze znajomymi z Petersburga, poniewa偶 jest ju偶 lato, wszystkie panie ubrane s膮 w letnie suknie, a ona ci膮gle ma na sobie czarn膮 zimow膮 sukienk臋. Wiemy, 偶e w tym czasie Dostojewski sprawia sobie nowy garnitur. Dostojewski nie jest ani sk膮py, ani ma艂o serdeczny, brak mu wida膰 tylko uwagi, a Ania przez delikatno艣膰 czy te偶 przez oszcz臋dno艣膰 nie chce si臋 dopomina膰 o swoje potrzeby. Natomiast ciep艂a zimowa czapka Ani zwr贸ci艂a uwag臋 Dostojewskiego, skrzycza艂 j膮, 偶e jest nieporz膮dna, i poszli oboje kupowa膰 jej letni kapelusz. Ania wybra艂a kapelusz okr膮g艂y, z surowej s艂omy, z r贸偶膮 na prawym uchu i z dwiema aksamitnymi czarnymi wst膮偶kami, spadaj膮cymi z ty艂u, tak zwanymi w贸wczas "suivez moi" ["prosz臋 i艣膰 za mn膮"]. Nie wiem, czy kapelusz ten pasowa艂 do we艂nianej sukni zimowej.
Smutno jest czyta膰 zapiski Ani pocz膮wszy od 16 maja, gdy Dostojewski pozostawi艂 j膮 sam膮 w Dre藕nie, wyjechawszy do Hamburga, gdzie wtedy by艂a s艂awna ruletka, aby wygra膰 maj膮tek. Ania zgodzi艂a si臋 na ten wyjazd bez s艂owa protestu, nawet go zach臋ca艂a, ale jej zapiski s膮 zaszklone smutkiem. Przed tym wyjazdem Ania pisze: "Jecha膰 tam to jego marzenie, trzeba koniecznie, aby pojecha艂, inaczej my艣l ta nie b臋dzie dawa艂a mu spokoju. Pocieszam si臋, 偶e si臋 rozerwie i wr贸ci jak kochaj膮cy mnie cz艂owiek, jak dawniej, cho膰 i teraz nie mog臋 skar偶y膰 si臋 na brak jego mi艂o艣ci. Obiecuje mi, 偶e je艣li wygra, to i ja tam przyjad臋 i b臋dziemy razem mieszka膰 szcz臋艣liwie. To by艂oby dobre. A zreszt膮 nie wiem, mo偶e by to nie by艂o dobre, mo偶e lepiej by艂oby wcale nie jecha膰." Kiedy indziej Ania pisze, 偶e jednak nie wierzy, aby Fiedia wygra艂 pieni膮dze, a raz nawet zaznacza, 偶e jej zdaniem ten spos贸b zdobycia pieni臋dzy nie jest zupe艂nie przyzwoity.
Przychodzi nareszcie ci臋偶ki dla Ani dzie艅 rozstania. "Sta艂am na peronie - opowiada - u艣miecha艂am si臋 do Fiedi, on rozstawi艂 cztery palce, co oznacza艂o, 偶e wr贸ci za cztery dni. Powiedzia艂am: kocham, podzi臋kowa艂 mi, a kiedy poci膮g ruszy艂, zrobi艂o mi si臋 tak smutno, 偶e zacz臋艂am gorzko szlocha膰. Widz膮c, 偶e ludzie nam si臋 przypatruj膮, przykry艂am si臋 woalk膮."
Zap艂akana Ania idzie na poczt臋 i tam wr臋czaj膮 jej list do Dostojewskiego od... Sus艂owej, z kt贸r膮 Dostojewski pozostawa艂 w sta艂ej korespondencji. "Zap艂aci艂am za ten list 6 silbergroszy i 6 fenig贸w, bo by艂 bez marki, od razu pozna艂am charakter pisma i posz艂am do domu, nie wykazuj膮c oznak wzruszenia. Ale p贸藕niej by艂o mi 藕le. Pr臋dko posz艂am do domu i cho膰 to nie艂adnie czyta膰 po kryjomu listy m臋偶a, wzi臋艂am ostry no偶yk i ostro偶nie otworzy艂am list. By艂 to bardzo g艂upi i grubia艅ski list, nie wykazuj膮cy, aby ta osoba mia艂a du偶o rozumu. Jestem przekonana, 偶e by艂a ona w艣ciek艂a z powodu ma艂偶e艅stwa Fiedi, i w ten spos贸b wyra偶a艂a swoj膮 mi艂o艣膰. Podesz艂am do lustra i zobaczy艂am, 偶e twarz mam ca艂膮 w plamach ze zdenerwowania."
Trzy dni p贸藕niej Ania otrzymuje list od Dostojewskiego. Naiwne notatki o tym brzmi膮: "By艂am tak szcz臋艣liwa, 偶e nie umiem tego wyrazi膰. Przeczyta艂am ten list na poczcie dwa czy trzy razy i po cichutku poca艂owa艂am go. Z triumfem wysz艂am z urz臋du pocztowego." Wieczorem, w 艂贸偶ku, Ania jeszcze cztery razy czyta list od m臋偶a.
Dostojewski nie wr贸ci艂 jednak za cztery dni, jak obiecywa艂, gdy偶 przegra艂 wszystkie pieni膮dze. Pisze do Ani, aby mu wys艂a艂a z tych, co jej zostawi艂. Ani臋 nie wzrusza przegrana, ale jest zrozpaczona, 偶e Fiedia nie wraca, pisze jednak, aby si臋 nie spieszy艂, i radzi mu, aby zosta艂 d艂u偶ej, podczas gdy z zapisek wiemy, jak 藕le si臋 czu艂a sama w obcym mie艣cie. Dostojewski przegrywa przys艂ane mu pieni膮dze, zastawia z艂oty zegarek i bez grosza w kieszeni po jedenastu dniach wraca do Drezna. Ania szaleje z rado艣ci.
Dostojewski przegra艂 w Hamburgu 1 200 frank贸w, kwot臋, kt贸ra mia艂a mu starczy膰 do ko艅ca roku. Ania zn贸w prosi matk臋 o pieni膮dze i otrzymuje od niej ma艂e wsparcie. Dostojewscy siedz膮 bez grosza. Ania zachodzi w ci膮偶臋 i 19 czerwca komunikuje to m臋偶owi, kt贸ry bardzo si臋 cieszy, postanawiaj膮c, 偶e je艣li b臋dzie syn, to b臋dzie Micha艂, na cze艣膰 jego nieboszczyka brata, a je艣li c贸rka, to Zofia, na cze艣膰 jego ukochanej siostrzenicy. Ale to wszystko nie odp臋dza demona gry i Dostojewski marzy o wyje藕dzie na ruletk臋 w Badenie. B艂aga teraz Katkowa o drug膮 zaliczk臋, wci膮偶 na t臋 nie napisan膮 i nie obmy艣lon膮 jeszcze powie艣膰.
Katkow ceni talent Dostojewskiego i wysy艂a ponown膮 zaliczk臋, w kwocie 84 napoleondor贸w, ale to s膮 ju偶 ostatnie pieni膮dze, na kt贸re Dostojewski liczy膰 mo偶e. Dostojewski p艂aci d艂ugi za mieszkanie i jedzenie w Dre藕nie i wyje偶d偶a do Badenu. Ania znosi ci膮偶臋 bardzo 藕le, wci膮偶 ma jakie艣 dolegliwo艣ci spowodowane swoim stanem. Z Drezna do Badenu jecha艂o si臋 wtedy przesz艂o dob臋 i kilka razy trzeba by艂o przesiada膰. Wagony nie mia艂y korytarzy, by艂y duszne, dym parowozu brudzi艂 ubranie, twarz, r臋ce, zapycha艂 nos sadz膮. Lipcowy upa艂 dokucza艂 zar贸wno dniem, jak i noc膮. Ani臋 nudzi艂o nieustannie, w nocy spa艂a skurczona, z nogami pod sob膮, zbudzi艂 j膮 ranek i widok na g贸ry, rycerskie, 艣redniowieczne zamki na g贸rach, wioski na dole z rozes艂anym p艂贸tnem, pomimo wczesnego ranka jaki艣 ch艂opiec polewa艂 p艂贸tno wod膮. Kilka godzin p贸藕niej Ania po raz pierwszy w 偶yciu zobaczy osio艂ka zaprz臋偶onego do powoziku, a p贸藕niej osio艂ki pod siod艂em dla dzieci. Druga po艂owa XIX wieku to najsmutniejszy czas dla odbywania podr贸偶y, chocia偶 wtedy w艂a艣nie najwi臋cej i najintensywniej kochano turystyk臋. Ju偶 przestano podr贸偶owa膰 ko艅mi, a nie zacz臋to jeszcze samochodami, czyli nie wyje偶d偶a艂o si臋 w og贸le z miasta na wie艣. Poci膮g nie wyje偶d偶a w og贸le na wie艣, to tylko rura 艣mierdz膮ca, 艂膮cz膮ca jedno miasto z innym miastem, nie trac膮ca ani przez chwil臋 charakteru zg臋szczonej miejsko艣ci, wie艣 si臋 widzi przez okno, jak na obrazku, ale si臋 jej nie dotyka, nie oddycha si臋 ni膮...
W Badenie zaczyna si臋 prawdziwe dr臋czenie tej m艂odej kobiety w ci膮偶y. Oto gar艣膰 monotonnych fakt贸w :
4 lipca 1867. Dostojewscy p贸藕nym wieczorem przyjechali do Badenu. 5 lipca Dostojewski wzi膮艂 15 napoleondor贸w od Ani, u kt贸rej pieni膮dze by艂y na przechowaniu, i poszed艂 na rulet臋. Wr贸ci艂, powiedzia艂, 偶e przegra艂 wszystko. "Zosta艂o jeszcze 50 napoleondor贸w - pisze Ania - mamy wi臋c za co 偶y膰." By艂o postanowione, 偶e Dostojewski chodzi na rulet臋 tylko raz na dzie艅. Ale tego pierwszego dnia Dostojewski zechcia艂 wieczorem pokaza膰 Ani dom gry, mieszcz膮cy si臋 na stacji kolejowej, i przegra艂 znowu pi臋膰 napoleondor贸w. Zosta艂o 45.
6 lipca Ania jest chora, Dostojewski pocz膮tkowo ma zamiar zosta膰, aby j膮 piel臋gnowa膰. Idzie jednak na p贸艂 godzinki na ruletk臋. Wraca dopiero o 11 w nocy, bardzo przygn臋biony. "Biedny Fiedia - pisze Ania - bardzo mi go 偶al. Ledwo mog艂am go uspokoi膰. Obawiam si臋 ataku." Zosta艂o ju偶 tylko 25 napoleondor贸w.
7 lipca, niedziela. Dostojewski wzi膮艂 5 napoleondor贸w , przegra艂, wr贸ci艂, o艣wiadczy艂 Ani, 偶e nie jest jej wart. Ania prosi艂a go, aby w my艣l przez siebie samego ustalonej regu艂y nie wraca艂 tego dnia na ruletk臋. Ale Dostojewski wzi膮艂 dwa napoleondory i prosi艂, aby go nie uwa偶a艂a za 艂ajdaka, kt贸ry brzemiennej 偶onie zabiera ostatni k臋s chleba. Zosta艂o 18 napoleondor贸w, ale Dostojewski jeszcze trzy razy wraca po pieni膮dze do domu. Wieczorem by艂o ju偶 tylko 12.
8 lipca Dostojewski przegra艂 5 napoleondor贸w, potem je odegra艂. Jest znowu 12.
9 lipca. Dostojewski przegra艂 7 napoleondor贸w, zastawi艂 obr膮czk臋, wygra艂 16, jest razem 21, sytuacja troch臋 lepsza.
10 lipca Dostojewski wygra艂 46 napoleondor贸w. Razem z pieni臋dzmi u Ani maj膮 51. Tego dnia Dostojewski odwiedza Turgieniewa, z kt贸rym pok艂贸ci艂 si臋 艣miertelnie.
11 lipca. Dostojewski kilkakrotnie wygrywa i przegrywa w ci膮gu dnia, ci膮gle odwiedzaj膮c Ani臋 to z rozpaczy, to ze szcz臋艣cia. Dostojewscy to maj膮 pieni膮dze, to s膮 n臋dzarzami w艣r贸d obcego miasta, bez mo偶liwo艣ci 偶adnej znik膮d pomocy. Wieczorem maj膮 zn贸w 50 napoleondor贸w.
12 lipca. Podobna w艣ciek艂a hu艣tawka przez ca艂y dzie艅, ale wieczorem Ania ma jeszcze 44 napoleondory.
13 lipca. Dostojewski wygra艂 61 napoleondor贸w. Razem maj膮 91. Ania namawia go na natychmiastowy wyjazd z Badenu.
15 lipca. Pieni膮dze kurczy艂y si臋 po pi臋膰 lub dziesi臋膰 napoleondor贸w. Wreszcie zosta艂o tylko 32. Potem Dostojewski wygra艂 43.
15 lipca. Dostojewski nie wraca przez ca艂y dzie艅, wieczorem o艣wiadcza Ani, 偶e przegra艂 wszystko. "Nic nie szkodzi" - m贸wi zrezygnowana Ania. Ale to tylko mi艂y 偶art z jego strony. Dostojewski wygra艂 du偶o. Maj膮 teraz 166 napoleondor贸w, czyli 3 120 frank贸w. Jest to kwota zapewniaj膮ca w贸wczas spokojne 偶ycie na rok. Ania b艂aga o wyjazd z Badenu.
17 lipca wieczorem Dostojewscy maj膮 ju偶 tylko 20 napoleondor贸w.
18 lipca Dostojewski wzi膮艂 u Ani 5 napoleondor贸w, potem wr贸ci艂 jeszcze po 5, zosta艂o si臋 10, potem wzi膮艂 jeszcze 5, potem 1. Zosta艂o 4. Obiad Dostojewscy zjedli smutni, jak pisze Ania. Po obiedzie Dostojewski wzi膮艂 jeszcze 3 napoleondory. Zosta艂 si臋 tylko 1. Ania chodzi zdenerwowana po alei przed domem gry. Dostojewski pojawia si臋 prosi o kolczyki i broszk臋, aby je zastawi膰. "By艂o mi bardzo smutno - pisze Ania - bo przedmioty te mia艂am od niego." "Z rozpacz膮 my艣la艂am, 偶e mieli艣my 160 napoleondor贸w i nie wyjechali艣my." Dostojewski do domu wr贸ci艂 dopiero o 11 w nocy. Za kolczyki i broszk臋 otrzyma艂 6 napoleondor贸w, ale przegra艂 wszystko. Dostojewscy siedzieli obj臋ci kilka godzin, Ania go pociesza艂a i dobrze im by艂o razem. Zosta艂o postanowione, 偶e nazajutrz Dostojewski spr贸buje szcz臋艣cia z ostatnim pozosta艂ym u Ani napoleondorem.
19 lipca Ania odczuwa chorobliwe objawy wywo艂ane swym stanem. Odda艂a Dostojewskiemu pr贸cz napoleondora tak偶e wszystkie drobne ze swej portmonetki. Za obiady s膮 ju偶 d艂u偶ni od trzech dni. Dostojewski za艂o偶y艂 po drodze swoj膮 obr膮czk臋, ale nie wzi膮艂 ani jednej stawki. Przychodzi po koronkow膮 chust臋 Ani i niesie j膮 do jakiego艣 Weissmanna, aby j膮 zastawi膰. Ten mu o艣wiadcza, 偶e takich rzeczy nie przyjmuje, ale daje adres jakiej艣 pani Etienne. Dostojewski p臋dzi tam, ale nie zastaje jej w domu. Powiedziano mu, 偶e mo偶e przyj艣膰 nazajutrz o 10 rano. Dostojewski wzi膮艂 obr膮czk臋 Ani, aby p贸j艣膰 na ruletk臋. Po jego wyj艣ciu Ania zacz臋艂a si臋 modli膰. Dostojewski wr贸ci艂 wieczorem, odni贸s艂 dwie obr膮czki, opowiedzia艂, 偶e wygra艂 a偶 180 frank贸w, potem zosta艂o mu tylko z tego 7 frank贸w, potem zn贸w wygra艂 150 frank贸w, potem zn贸w przegra艂 wszystko i zosta艂o mu tylko 3 franki, i z tych 3 frank贸w doszed艂 do 180, i poszed艂 wykupywa膰 obr膮czki. Niemiec, u kt贸rego je zastawi艂, powiedzia艂 mu: "Niech pan przestanie gra膰, pan przegra wszystko."
20 lipca Ania p艂aci d艂ug za mieszkanie, ale nie zd膮偶y艂a odda膰 za obiady, bo Dostojewski ju偶 wr贸ci艂 z ruletki i zabra艂 jej reszt臋, kt贸r膮 natychmiast przegrywa do ostatniego grosza. Wraca do domu i przegl膮da rzeczy, kt贸re mo偶na zastawi膰 lub sprzeda膰. Bierze futerko Ani, niesie do ku艣nierza, ale ten nie chce kupi膰. Dostojewski wraca po chust臋 koronkow膮 i obiega z ni膮 ca艂e miasto, ale nikt nie chce jej przyj膮膰.
21 lipca. Dostojewski rano zastawia w ko艅cu chust臋 u pani Etienne za 60 frank贸w i biegnie na rulet臋, gdzie momentalnie przegrywa wszystko. Ania p艂acze, ale tak, aby m膮偶 nie widzia艂. Dostojewski na ulicy spotyka Gonczarowa. By艂 to w贸wczas znakomity pisarz rosyjski, rywal Turgieniewa, autor Ob艂omowa i Obrywa, jedyny spo艣r贸d wybitnych pisarzy rosyjskich piastuj膮cych wysok膮 rang臋 urz臋dnicz膮. Dzi艣 czyta膰 go nie jeste艣my w stanie. Dostojewski wyja艣nia Gonczarowowi, 偶e mu potrzebne s膮 pieni膮dze na utrzymanie 偶ony - na kilka dni, dop贸ki z kraju nie nadejdzie przekaz, poniewa偶 zgra艂 si臋 do nitki na ruletce. Gonczarow da艂 mu trzy napoleondory. Dostojewski pop臋dzi艂 na ruletk臋 i by艂o mu bardzo g艂upio, gdy spotka艂 tam Gonczarowa. Na szcz臋艣cie teraz Dostojewski nic nie przegra艂, a nawet wygra艂, co prawda tylko 3 franki. Ania pisze do matki list z b艂aganiem o pieni膮dze.
22 lipca Dostojewski idzie na rulet臋, przy tym stawiaj膮c pieni膮dze powtarza sobie w duchu : "To dla Ani na chleb, to dla niej na chleb" - i w ten spos贸b przegrywa ca艂e trzy dukaty Gonczarowa, kt贸re mog艂y starczy膰 Ani na pe艂ne utrzymanie na dobre dwa tygodnie. Wraca do domu i zn贸w biega z futerkiem Ani po mie艣cie.
23 lipca Dostojewski sprzeda艂 futro Ani za 8 frank贸w, zostawia jej dwa na obiad, ale przegrawszy 6, wraca i zabiera jej te dwa, i znowu je przegrywa. Ania liczy ju偶 grosze, kt贸re jej zosta艂y. Na marki do list贸w z b艂aganiami o pieni膮dze wyda艂a 28 krejcer贸w. Zosta艂o jej kilka miedziak贸w.
24 lipca Dostojewski sprowadzi艂 do domu cz艂owieka kupuj膮cego stare ubrania. Za dwie sukienki Ani Dostojewski chcia艂 50 frank贸w. Przekupie艅 wzruszy艂 ramionami, Dostojewski go wygna艂. Nie maj膮c ani grosza na rulet臋 Dostojewski poszed艂 z 偶on膮 na spacer. Swoje zapiski o tym dniu Ania zako艅cza s艂owami: "Jaka偶 jestem szcz臋艣liwa, jakiego偶 dobrego i kochaj膮cego mam m臋偶a i jak ja go kocham."
25 lipca Ania pisze b艂agaj膮cy list do siostry o pieni膮dze. Dostojewski spaceruje z ni膮 ca艂y dzie艅.
26 lipca Dostojewskiemu udaje si臋 zastawi膰 u Weissmanna dwie sukienki Ani za 30 frank贸w. Tego dnia Dostojewski nie gra.
27 lipca Dostojewski przegrywa 15 frank贸w. Ania zapisuje: "Dzi艣 jest r贸wno pi臋膰 miesi臋cy od naszego 艣lubu." Olbrzymi dok艂adny opis wsp贸lnego spaceru zako艅cza si臋 s艂owami: "On jest tak szcz臋艣liwy, 偶e b臋dziemy mieli dziecko. Jaki on mi艂y i dobry."
Opuszczam kilka dni, w kt贸rych Dostojewscy mieszkaj膮 bez pieni臋dzy, a Ania musi co dzie艅 znosi膰 impertynencje gospodyni domagaj膮cej si臋 zwrotu d艂ugu. Cierpienia Ani trwaj膮 jeszcze d艂ugich dni 23.
2 sierpnia Ania otrzymuje od matki 172 franki, ale ju偶 7 sierpnia, gdy Ania le偶y ca艂kiem chora, Dostojewski sprzedaje sw贸j frak, bo jest zgrany do nitki.
10 sierpnia Ania pisze: "Nadesz艂a nareszcie ta straszna sobota, gdy trzeba p艂aci膰 rachunek, a my nie mamy grosza." Dostojewski niesie reszt臋 rzeczy do Weissmanna, ale zamiast, odnie艣膰 pieni膮dze do domu przegrywa je po drodze na ruletce. Ania m贸wi: "No, to ju偶 g艂upio." Dostojewski robi jej za to awantur臋. Wieczorem Ania pierze i krochmali w艂asnor臋cznie koszule Dostojewskiego, bo nie maj膮 oczywi艣cie pieni臋dzy na wykupienie bielizny od praczki.
13 sierpnia siostra Ani przysy艂a jej 156 floren贸w, Dostojewski przegrywa od razu cz臋艣膰 tej sumy i zdenerwowany, ma wieczorem atak epilepsji. 16 sierpnia Ania pisze: "Dzi艣 by艂 dzie艅 nieszcz臋艣liwy, Fiedia przegra艂 wszystko", ale zapiski jej, jak zwykle, zako艅czaj膮 si臋 serdeczno艣ciami pod adresem Fiedi. 18 sierpnia Dostojewski ju偶 dwa dni gniewa si臋 na 偶on臋 za to, 偶e ta rozp艂aka艂a si臋 nad listem od matki, donosz膮cym, 偶e nie ma pieni臋dzy na wykup zastawionych mebli Ani i 偶e te meble przepadn膮. Dostojewski krzycza艂: "Przekl臋te meble!" 20 sierpnia Ania otrzymuje z domu jeszcze 150 rubli. W dniach nast臋pnych Dostojewski z tych pieni臋dzy wygrywa jak膮艣 kwot臋, potem zn贸w przegrywa i zn贸w wygrywa, i jeszcze raz przegrywa, i przegrywa nawet pieni膮dze, kt贸re mu daje Ania na wykup swoich sukienek. Przeprasza j膮, a Ania 22 sierpnia z w艂asnej inicjatywy zach臋ca go, aby poszed艂 na rulet臋 z 40 frankami, kt贸re Dostojewski przegrywa. Wreszcie 23 sierpnia cudem udaje si臋 Ani nam贸wi膰 Dostojewskiego na wyjazd z Badenu, do ostatniej jednak chwili nie jest pewna, czy rzeczywi艣cie wyjad膮.
Dostojewscy przyjechali do Genewy z 18 frankami w kieszeni. Ale Ania jest weso艂a, najgorsze jest ju偶 poza ni膮. Po pewnym czasie sama namawia Dostojewskiego, aby wyjecha艂 do Aix les Bains na ruletk臋. Wspania艂ym jakim艣 instynktem odgad艂a metod臋 walki z demonem gry. M贸wi m臋偶owi: "Jed藕, rozerwij si臋, przeznacz sobie pieni膮dze na przegranie, bo nie wygrasz na pewno." Ania kilka razy powtarza ten eksperyment, a po raz ostatni w kwietniu 1871 roku, w czasie podr贸偶y powrotnej do Rosji. Ania namawia wtedy Dostojewskiego, aby pojecha艂 na ruletk臋 do Wiesbadenu. Dostojewski jedzie, przegrywa 180 talar贸w i od tego czasu a偶 do 艣mierci nie by艂 ju偶 w domu gry.
Ania zrozumia艂a, 偶e Dostojewskiego do gry podnieca艂y dwa czynniki - wygrane, kt贸re mu si臋 od czasu do czasu wydarza艂y i by艂y dla niego najniebezpieczniejsze, oraz przeszkody, kt贸re mu stwarzali ludzie 偶yczliwi sarkaniem, odradzaniem etc., co najgorzej dzia艂a艂o na jego despotyczny charakter. Ania 艂agodn膮 perswazj膮 wybi艂a mu wygran膮 z g艂owy, a jednocze艣nie nie stawiaj膮c 偶adnych przeszk贸d w ponawianiu eksperyment贸w zniech臋ci艂a go do gry. Kosztowa艂o to Ani臋 cztery lata czasu i du偶o ofiar i ryzyka, ale w czteroletniej walce mi艂o艣ci kobiecej z demonem gry zwyci臋偶y艂a mi艂o艣膰.
XVII "IDIOTA"
Powie艣膰 Idiota Dostojewski zaczyna pisa膰 po przyje藕dzie do Szwajcarii, jesieni膮 1867, ostatnie jej rozdzia艂y pisa艂 we Florencji, pisanie powie艣ci zako艅czone zosta艂o w styczniu 1869 r. Widzieli艣my w rozdziale poprzednim Dostojewskiego op臋tanego przez demona gry, jak ma艂y, 艣mieszny, upokorzony, nikczemny biega z futrem 偶ony po sklepach i b艂aga znajomych i nieznajomych o kilka monet. Patrzyli艣my wtedy na niego przez szk艂a pomniejszaj膮ce dnia powszedniego. Sp贸jrzmy teraz na niego przez powi臋kszaj膮ce szk艂a w艂asnej jego tw贸rczo艣ci. 呕a艂uj臋, 偶e nie mog臋 polemizowa膰 z komentatorami dzie艂 Dostojewskiego, pisz膮cymi obecnie w Rosji Radzieckiej. W tym kraju bogato si臋 rozwin臋艂a literatura dotycz膮ca pisarzy rosyjskich XIX wieku. 呕aden kraj na 艣wiecie nie wyda艂 tylu opracowa艅, biografii, monografii pami臋tnikarskich po艣wi臋conych XIX wiekowi, jak w艂a艣nie Rosja Radziecka.
Ot贸偶 liczni radzieccy pisarze pisz膮c o Dostojewskim pope艂niaj膮, moim zdaniem, dwa b艂臋dy: 1) Uwa偶aj膮, 偶e Dostojewski, gdy na zebraniu pietraszewc贸w czyta艂 list Bieli艅skiego do Gogola, by艂 sercem po stronie Bieli艅skiego, podczas gdy, chocia偶by z zestawienia zezna艅 Dostojewskiego przed s膮dem z tym, co p贸藕niej pisa艂 w "Dzienniku Pisarza" , wiemy, 偶e ju偶 w贸wczas by艂 po stronie Gogola. Z tego zasadniczego b艂臋du wynika fa艂szywe, krzywe na艣wietlenie duchowej sylwety pisarza. 2) Stosuj膮 niew艂a艣ciw膮 metod臋 przy wyszukiwaniu prototyp贸w postaci powie艣ciowych Dostojewskiego. Nie zauwa偶ono dotychczas, 偶e Dostojewski albo dzieli osobowo艣膰 opisywanych przez siebie typ贸w ludzkich pomi臋dzy kilkoma swoimi postaciami powie艣ciowymi, albo, mo偶e jeszcze cz臋艣ciej, zlepia kilka znanych sobie os贸b w jeden typ powie艣ciowy. Tu tak偶e trzeba by膰 bardzo ostro偶nym. W jednym z poprzednich rozdzia艂贸w dowodzili艣my, 偶e Foma Fomicz z Sio艂a Stiepanczikowa to Bieli艅ski, a przynajmniej ta cz臋艣膰 osobowo艣ci Bieli艅skiego, kt贸r膮 Dostojewski zna艂 i nienawidzi艂, a kt贸ra polega艂a na moralnym tyranizowaniu przez Bieli艅skiego os贸b mu bliskich. Zwolennicy niedorzecznej teorii, 偶e Foma Fomicz to Gogol, powo艂uj膮 si臋 na to, 偶e w tyradach przez Fom臋 wypowiadanych ca艂e ust臋py stanowi膮 parafraz臋 s艂贸w Gogola. Ot贸偶 to w艂a艣nie nic nie znaczy! Bohaterzy Dostojewskiego cz臋sto powtarzaj膮 za kim艣 jakie艣 s艂owa nie przybieraj膮c w niczym osobowo艣ci autor贸w tych s艂贸w. Pisz膮c Sio艂o Stiepanczikowo Dostojewski potrzebowa艂 jakiego艣 tekstu dla tyrad, kt贸re mia艂 wypowiada膰 jego bohater; mia艂 pod r臋k膮 Gogola, si臋gn膮艂 wi臋c do Gogola - oto wszystko. Aby dowie艣膰, jak Dostojewski by艂 "nieczu艂y", 偶e si臋 tak wyrazimy, wobec, tekst贸w, to znaczy, jak dalece teksty s艂贸w cudzych nie kojarzy艂y mu si臋 z pami臋ci膮 os贸b, do kt贸rych te s艂owa nale偶a艂y si臋gnijmy po przyk艂ad makabryczny, straszliwy, przyk艂ad, kt贸ry aczkolwiek sami go tutaj t艂umaczymy i obja艣niamy, pozostanie jednak na zawsze jedn膮 z zagadek duszy Dostojewskiego. Oto Dostojewski by艂 ma艂ym dzieckiem, gdy umar艂a mu matka. Ojciec poleci艂 jego starszemu bratu i jemu samemu u艂o偶enie epitafium na nagrobek dla matki. M艂odzi Dostojewscy wybrali wiersz Dzier偶awina: "Spoczywaj, mi艂y prochu, do chwili radosnego ranka". B臋d膮c w Dre藕nie - jak to Ania opowiada Dostojewski dowiedzia艂 si臋, 偶e jeden oficer rosyjski zosta艂 oryginalnie pogrzebany: cia艂o jego pochowano w Niemczech, a nogi odwieziono do Rosji i tam zakopano na cmentarzu. Odblaskiem tej wiadomo艣ci jest historia z powie艣ci Idiota, 偶e kto艣 pochowa艂 swoj膮 nog臋 na cmentarzu i postawi艂 nad t膮 nog膮 nagrobek z napisem: "Spoczywaj, mi艂y prochu, do chwili radosnego ranka." Ma艂o tego, p贸藕niej w "Dzienniku Pisarza" zamieszcza Dostojewski makabryczno-satyryczne opowiadanie o trupach, kt贸re, ju偶 zgni艂e, prowadz膮 z sob膮 plugawe rozmowy, spoczywaj膮c na zgni艂膮 wod膮 podmytym cmentarzu. Na nagrobku jednego z tych trup贸w zn贸w widnieje napis: "Spoczywaj, mi艂y prochu, do chwili radosnego ranka."
Wr贸膰my jednak do kwestii prototyp贸w. Poniewa偶, jak ju偶 powiedzia艂em, w Rosji w czasach ostatnich wydano olbrzymie ilo艣ci biografii i memuarystyki, wi臋c zadanie odgadywania, kto i w jakim stopniu by艂 prototypem ka偶dej z postaci Dostojewskiego, jest zaj臋ciem interesuj膮cym i u艂atwionym, ale niestety, nie miejsce na nie w tej ksi膮偶ce. Musimy si臋 ograniczy膰 wy艂膮cznie do os贸b zasadniczych. W powie艣ci Idiota s膮 dwie kobiety walcz膮ce mi臋dzy sob膮 o mi艂o艣膰 g艂贸wnego bohatera. Z kobiet tych Nastasja Filipowna to wyidealizowana Sus艂owa, Ag艂aja - to mo偶e do艣膰 dok艂adny portret Anny Krukowskiej. Bohater powie艣ci, ksi膮偶臋 Lew Myszkin, to sam Dostojewski i jednocze艣nie - Jezus Chrystus.
Brzmi to jak blu藕nierstwo, ale mo偶emy si臋 tu powo艂a膰 na 艣wiadectwo samego pisarza, 偶e tworz膮c Idiot臋 chcia艂 osi膮gn膮膰 rzecz nies艂ychanie trudn膮, stworzy膰 typ cz艂owieka przepi臋knego, kt贸ry by na艣ladowa艂 post臋powanie syna Bo偶ego. Nie mamy danych pozytywnych, czy i kiedy czyta艂 Dostojewski Tomasza a Kempis, ale widoczny jest wp艂yw tej ksi膮偶ki na omawian膮 powie艣膰. Skonstatujmy w og贸le, 偶e 藕r贸d艂a tej powie艣ci tkwi膮 w katolickiej, a co najmniej w zachodniej kulturze. W Dre藕nie, w Mediolanie, we Florencji, czyli w epoce powstawania koncepcji wzgl臋dnie pisania Idioty, zwiedza Dostojewski galerie wielkiego malarstwa europejskiego, specjalnie interesuje go tematyka religijna. W Bazylei obraz Holbeina przedstawiaj膮cy martwego Chrystusa robi na nim tak silne wra偶enie, 偶e Ania obawia si臋 ataku epilepsji; o obrazie tym czytamy szereg stronic w powie艣ci Idiota. A wi臋c dzie艂o Tomasza a Kempis i katolicka sztuka plastyczna stanowi膮 pierwsze 藕r贸d艂a tego utworu Dostojewskiego. Innymi 藕r贸d艂ami b臋d膮 Don Kichot Cervantesa i Dickens. W jednym ze swoich list贸w z czasu pracy nad Idiot膮 i w zwi膮zku z t膮 prac膮 pisze Dostojewski: "Najcelniejsz膮 postaci膮 w literaturze chrze艣cija艅skiej jest Don Kichot. Jest on przepi臋kny, ale tylko dlatego, 偶e jest jednocze艣nie 艣mieszny. Pickwick Dickensa (rzecz niezr贸wnanie s艂absza od Don Kichota, ale jeszcze ogromna) tak偶e jest 艣mieszny i na tym polega jego si艂a. Pojawia si臋 wsp贸艂czucie dla pi臋kna, kt贸re jest wy艣miewane i samo nie wie, ile jest warte. W tym wzbudzeniu wsp贸艂czucia tkwi tajemnica humoru."
Don Kichot to utw贸r nie tylko chrze艣cija艅ski, ale katolicki, tak bardzo katolicki, jak mo偶e by膰 tylko utw贸r hiszpa艅ski lub polski, tych dw贸ch najbardziej katolickich narod贸w na 艣wiecie. Dickens to pisarz protestancki, ale trzeba pami臋ta膰, 偶e Dostojewski protestantyzm nazywa艂 "bezdusznymi sektami zdech艂ego rzymskiego katolicyzmu". Ze 藕r贸de艂 rosyjskich wzi膮艂 Dostojewski sam膮 nazw臋 powie艣ci Idiota. Pami臋tamy, 偶e w Rosji zawsze by艂 kult ludzi niespe艂na rozumu, tak zwanych "jurodiwych", ksi膮偶臋 Myszkin przez to, 偶e wyszed艂 z zak艂adu dla umys艂owo chorych, nabiera podobie艅stwa do tych "jurodiwych". Poza tym w czasie pisania Idioty Dostojewski studiowa艂 bardzo gor膮co kilka wielkich proces贸w kryminalnych, kt贸re w艂a艣nie w Rosji mia艂y miejsce. Pomimo wyra藕nej przewagi 藕r贸de艂 katolickich i zachodnich w pracy nad Idiot膮, powie艣膰 ta skierowana jest przeciw Europie, a zw艂aszcza przeciw katolicyzmowi. Na jednej z najbardziej zasadniczych jej stronic ksi膮偶臋 Myszkin, 贸w p贸艂-syn Bo偶y, a p贸艂-Dostojewski, wykrzykuje:
"Katolicyzm to nie jest wiara chrze艣cija艅ska - to po pierwsze, a po drugie, rzymski katolicyzm gorszy jest nawet od ateizmu, takie jest moje zdanie. Tak jest, takie jest moje zdanie. Ateizm propaguje zaledwie zero, a katolicyzm idzie dalej, on ska偶onego Chrystusa propaguje, Chrystusa ok艂amanego i zha艅bionego. Chrystusa odwrotnego. On antychrysta propaguje, zar臋czam wam, przysi臋gam. Takie jest moje osobiste i dawne przekonanie, kt贸re mnie samego zam臋czy艂o... Rzymski katolicyzm wierzy, 偶e bez w艂adzy nad 艣wiatem Ko艣ci贸艂 nie ostoi si臋 na ziemi, i krzyczy: non possumus ["nie mo偶emy" (odpowied藕 odmowna papie偶a na 偶膮danie w艂adzy 艣wieckiej)]. Moim zdaniem rzymski katolicyzm to w og贸le nie religia, a tylko przed艂u偶enie Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego, i wszystko tam jest podporz膮dkowane tej w艂a艣nie my艣li, pocz膮wszy od wiary. Papie偶 zapanowa艂 nad ziemi膮, obj膮艂 tron ziemski i podj膮艂 miecz, od tego czasu idzie tym torem, tylko do miecza dodano k艂amstwo, przebieg艂o艣膰, fa艂szerstwo, fanatyzm, zabobon, zbrodnie; grano na 艣wi臋tych, prostodusznych uczuciach lud贸w, wszystko, wszystko wymieniali na pieni膮dze, na nikczemn膮 w艂adz臋 na ziemi. Czy偶 to nie jest nauka antychrystowa? I jak偶e si臋 nie mia艂 z tego zrodzi膰 ateizm? Ale偶 on od nich wyszed艂, z samego 艣rodka tego rzymskiego katolicyzmu. Ateizm przede wszystkim w艣r贸d nich samych powsta艂 - czy偶 mog膮 oni wierzy膰 sami w siebie..." ?
Nast臋puje kr贸tka dyskusja, po czym ksi膮偶臋 Myszkin wo艂a dalej:
"Nie! nie! tu nie chodzi o teologi臋, zapewniam was. To wszystko o wiele bli偶ej nas dotyczy, ni偶 to si臋 zdaje. Na tym w艂a艣nie polega wielki nasz b艂膮d, 偶e si臋 nam ci膮gle zdaje, 偶e to s膮 sprawy teologiczne. Przecie偶 i socjalizm tak偶e to pomys艂 katolicyzmu, z katolickiej istoty. On tak偶e, jak brat jego ateizm, wyszed艂 z otch艂ani rozpaczy, jako przeciwie艅stwo katolicyzmu w poj臋ciu moralnym, 偶eby wype艂ni膰 pustk臋 powsta艂膮 przez to, 偶e katolicyzm zabi艂 poczucie moralno艣ci, 偶eby ukoi膰 pragnienie, 艂akn膮cej ludzko艣ci i zbawi膰 ludzko艣膰 nie przez Chrystusa, a tak偶e przez przemoc i gwa艂t. Nie wa偶 si臋 wierzy膰 w Boga, nie wa偶 si臋 mie膰 w艂asno艣ci, nie wa偶 si臋 posiada膰 indywidualno艣ci, fraternite ou la mort ["braterstwo albo 艣mier膰"], dwa miliony g艂贸w. I nie my艣lcie, aby to wszystko by艂o takie niewinne i bezpieczne dla nas, musimy da膰 temu wszystkiemu odp贸r, i pr臋dko, pr臋dko. Trzeba, aby w walce z Zachodem zaja艣nia艂 nasz Chrystus, kt贸rego my艣my przechowali, a kt贸rego oni nie znali..."
W dalszym ci膮gu Dostojewski m贸wi o misji cywilizacji rosyjskiej, prawdziwie chrze艣cija艅skiej, przeciwko ateizmowi i socjalizmowi. Polemika z wypowiedzianymi w贸wczas przez niego nadziejami by艂aby zbyt 艂atwa, i oszcz臋dzimy jej naszemu czytelnikowi. Natomiast powt贸rzymy w tym miejscu to, co艣my ju偶 kilka razy m贸wili gdzie indziej, 偶e problematyka powie艣ci Dostojewskiego jest problematyk膮 spraw poruszonych w Ewangelii, i dlatego Dostojewski, kt贸ry chcia艂 by膰 pisarzem rosyjskim, sta艂 si臋 pisarzem uniwersalnym.
Najbardziej chrze艣cija艅skie w powie艣ci Dostojewskiego jest odr贸偶nienie pomi臋dzy Chrystusowym: "Daj, pom贸偶 bli藕niemu twemu" a socjalistycznym wezwaniem: "We藕 od bogatszego od siebie, on musi ci da膰". Zreszt膮 intencje, kt贸re Dostojewski wypowiada w przytoczonej powy偶ej napa艣ci na katolicyzm, s膮 tak偶e nie tylko chrze艣cija艅skie, lecz i katolickie, nale偶a艂oby tu wspomnie膰 艣w. Franciszka z Asy偶u. Ale g艂贸wnym dramatem powie艣ci jest walka przykaza艅 Boskich z natur膮 ludzk膮, z u艂omno艣ciami natury ludzkiej, jak by powiedzia艂 katechizm. Osoba g艂贸wnego bohatera posiada wiele przymiot贸w wspomnianych w Ewangeliach, a jednocze艣nie ten偶e ksi膮偶臋 Myszkin jest samym Dostojewskim; 偶adnego ze swych bohater贸w nie poubiera艂 Dostojewski tak we w艂asne szczeg贸艂y biograficzne, jak owego cz艂owieka przepi臋knego. Ksi膮偶e Myszkin pochodzi z bardzo starej, cho膰 zn臋dznia艂ej rodziny (zn贸w si臋 odezwali urojeni Dostojewscy herbu Radwan), ale matka jego by艂a kupc贸wn膮 moskiewsk膮, jak matka Dostojewskiego. W pierwszych rozdzia艂ach mowa jest o kim艣, kto sta艂 na placu stracenia i mia艂 umrze膰 za chwil臋. Kiedy艣 do Dostojewskiego podszed艂 jaki艣 pijany cz艂owiek i powiedzia艂 mu: "Kup krzy偶, potrzebne mi pieni膮dze na w贸dk臋." Dostojewski przechowywa艂 kupiony w贸wczas miedziany krzy偶yk, upatruj膮c co艣 mistycznego w poha艅bieniu krzy偶a przez tego rodzaju sprzeda偶. Ksi膮偶臋 Myszkin kupuje krzy偶 na ulicy w ten sam spos贸b. Ksi膮偶臋 Myszkin wci膮偶 jest ohydnie upokarzany, tak jak Dostojewski by艂 upokarzany. Wierszyki, kt贸rymi 藕li ludzie o艣mieszaj膮 ksi臋cia Myszkina, s膮 albo te same, albo bardzo podobne do wierszyk贸w, kt贸rymi grupa "Sowriemiennika" wyszydza艂a Dostojewskiego. Wreszcie ksi膮偶臋 Myszkin posiada ca艂e mn贸stwo cech upodabniaj膮cych go do osoby Dostojewskiego w spos贸b, w jaki negatyw fotograficzny upodobniony jest do fotografowanego przedmiotu, to jest prawem kontrastu. Ksi膮偶臋 Myszkin jest cichy, spokojny, ust臋pliwy, nigdy nie podnosi g艂osu, z nikim si臋 nie k艂贸ci, a jednak umie broni膰 swej godno艣ci. Przymioty te nie cechowa艂y Dostojewskiego w 偶yciu codziennym, ale oto dowiadujemy si臋, 偶e by艂y jego idea艂em. Wolno mu by艂o idealizowa膰 sw贸j portret, jak idealizowa艂 portrety innych os贸b.
Ksi膮偶臋 Myszkin chce na艣ladowa膰 Chrystusa, chce by膰 cz艂owiekiem przepi臋knym, ale oto wik艂a si臋 w sieciach, kt贸re na niego rozstawia z艂o艣膰 i po偶膮dliwo艣膰 ludzka. Wik艂a si臋 jeszcze bardziej w ludzko艣ci swej natury, kocha si臋 jednocze艣nie w dw贸ch kobietach, w owej Nastasji Filipownie, kt贸ra jest Sus艂ow膮, i w owej Ag艂ai, kt贸ra jest Krukowsk膮, i unieszcz臋艣liwia obie te kobiety. W og贸le ksi膮偶臋 Myszkin chce czyni膰 dobrze, a przynosi z艂o ludziom. Nastasja Filipowna i Ag艂aja... dlaczego te typy kobiet przypominaj膮 nam postacie kobiece w dramatach Ibsena? Nie mamy tego wra偶enia przy czytaniu innych powie艣ci Dostojewskiego. Idiota musia艂 wida膰 du偶e uczyni膰 wra偶enie na norweskim dramaturgu. Idiota ko艅czy si臋 scen膮, kt贸rej rzemyka zawi膮za膰 u sanda艂a nie jest wart ca艂y najlepszy ibsenizm. Je艣li chodzi o artyzm wzbudzania pewnego nastroju, to ta w艂a艣nie scena, to jest noc, kt贸r膮 ksi膮偶臋 Myszkin sp臋dza ko艂o trupa zamordowanej Nastasji Filipowny wraz z jej morderc膮, stanowi najlepsze stronice, jakie kiedykolwiek wysz艂y spod pi贸ra Dostojewskiego, i jest jednocze艣nie najstraszliwsz膮 by膰 mo偶e scen膮 literatury 艣wiata. Jest w niej jaka艣 moc diabelska. Prawdziwa mi艂o艣膰 d膮偶y zawsze do unicestwienia osoby ukochanej, ta maksyma szata艅ska wyrywa si臋 z tej sceny. O! bez Dostojewskiego nie by艂oby zapewne tego, co nazywamy literatur膮 skandynawsk膮, nie by艂oby na pewno i Przybyszewskiego ze wszystkimi jego uczniami, w rodzaju Ewersa, i innych.
W czasie pracy nad Idiot膮 spotka艂o Dostojewskiego wielkie nieszcz臋艣cie. C贸reczka jego, Sonia, urodzona po przyje藕dzie do Genewy, tam偶e po trzech miesi膮cach umar艂a.
XVIII K艁脫TNIA Z TURGIENIEWEM
W Biesach, swej nast臋pnej po Idiocie powie艣ci, o kt贸rej szeroko b臋dziemy m贸wili poni偶ej, Dostojewski opisa艂 ze z艂o艣ci膮 i nienawi艣ci膮 Turgieniewa, wielkiego pisarza i mi艂ego cz艂owieka. Wiemy, 偶e Dostojewski, gdy w czasach swej m艂odo艣ci pozna艂 Turgieniewa, to zachwyca艂 si臋 nim i wielbi艂 go. P贸藕niej ten偶e Turgieniew wy艣miewa Dostojewskiego za sto艂em pani Panajew. W okresie po powrocie Dostojewskiego z Azji Turgieniew pok艂贸ci艂 si臋 z Niekrasowem i z "Sowriemiennikiem" z powodu Czernyszewskiego i Dobrolubowa i zacz膮艂 wsp贸艂pracowa膰 z miesi臋cznikiem "Wriemia" braci Dostojewskich, a potem nieszcz臋艣liw膮 "Epok膮". Dostojewski zachwyca si臋 wtedy Ojcami i dzie膰mi, powie艣ci膮 Turgieniewa, kt贸ra powszechnie zosta艂a uznana za powie艣膰 wymierzon膮 przeciw nihilistom, chocia偶 Turgieniew napisa艂 j膮 bardzo pow艣ci膮gliwie i obiektywnie, zwalczaj膮c w艂a艣ciwie tylko nihilizm kulturalny, a nie dotykaj膮c politycznych pogl膮d贸w nihilist贸w. Turgieniew jest wtedy jeszcze wci膮偶 przyjacielem Herzena, od kt贸rego si臋 odsunie dopiero w zwi膮zku z powstaniem polskim, i w swoich Ojcach i dzieciach atakuje nie Herzena, lecz Czernyszewskiego i Dobrolubowa. Dostojewski jednak nie m贸g艂 d艂ugo przyja藕ni膰 si臋 z "jasnow艂osym olbrzymem", jak literaci francuscy nazywali Turgieniewa. Dostojewski by艂 cz艂owiekiem walki, g艂臋boko i gor膮co wierz膮cym w swoje przekonania, i mierzi艂 go spokojny sceptycyzm Turgieniewa. Poza tym by艂a jeszcze kwestia usprawiedliwionej zawi艣ci osobistej. Dzi艣 uwa偶amy Dostojewskiego za olbrzyma, Turgieniewa za wybitnego pisarza, ale wtedy s膮dzono inaczej. Turgieniew by艂a to wielko艣膰 nad wielko艣ciami - gdy w Pary偶u obraduje 艣wiatowy kongres literatury, to Turgieniew jest przewodnicz膮cym tego kongresu. Dostojewski by艂 w Europie w贸wczas ca艂kiem jeszcze nie znany, a w Rosji nikt go jeszcze z Turgieniewem nawet nie por贸wnywa艂. Cena utwor贸w Turgieniewa wynosi艂a 500 rubli od arkusza, tyle mu p艂aci艂y te same miesi臋czniki, kt贸re p艂aci艂y Dostojewskiemu 150 rubli od arkusza. Budzi艂o to w duszy Dostojewskiego g艂uchy bunt. "Wiem, 偶e pisz臋 gorzej od Turgieniewa - pisze on w jednym ze swoich list贸w - ale przecie偶 nie na tyle gorzej." Dalej nast臋puje skarga, 偶e Turgieniew, jako wielki i bogaty pan, ma czas na wyg艂adzanie, szlifowanie, cyzelowanie swoich utwor贸w, on, Dostojewski, musi pospiesznie pracowa膰 dniem i noc膮, aby zd膮偶y膰 na termin. Poza tymi wszystkimi utyskiwaniami nale偶y si臋 domy艣la膰, 偶e Dostojewski naprawd臋 nie wierzy艂, 偶e pisze gorzej od Turgieniewa, a przeciwnie, kocha艂 swoj膮 tw贸rczo艣膰, a wylakierowanej prozy Turgieniewa nie znosi艂. "Najbardziej wypisany ze wszystkich wypisanych pisarzy rosyjskich" - my艣la艂 o nim skrycie.
Dzisiejsi pisarze radzieccy twierdz膮, 偶e niech臋膰 Dostojewskiego do Turgieniewa wyp艂ywa艂a z r贸偶nic socjalnych. Turgieniew to bogaty pan, Dostojewski to mieszczanin i ho艂ysz - powiadaj膮. Tego rodzaju pogl膮d nale偶y powa偶nie przekszta艂ci膰, aby go zbli偶y膰 do prawdy. Turgieniew by艂 istotnie szlachcicem prawdziwym, Dostojewski tylko urojonym, Turgieniew by艂 bogaty, Dostojewski biedny, ale istota niech臋ci polega艂a na tym, 偶e bogaty i ustosunkowany Turgieniew, cz艂onek towarzystwa arystokratycznego, by艂 lewicowcem, a biedny i wci膮偶 upokarzany Dostojewski by艂 prawicowcem. Kiedy Turgieniew pisze antynihilistyczn膮 powie艣膰 Ojcowie i dzieci, Dostojewski szczerze jest po jego stronie, ale Turgieniew pr臋dko zboczy艂 z tej drogi, pisze szereg nowel zabiegaj膮cych o popularno艣膰 w sferach rewolucyjnych, a wreszcie pisze Dym, powie艣膰 lekcewa偶膮c膮 Rosj臋, jak si臋 wtedy wydawa艂o. To wszystko dra偶ni i oburza Dostojewskiego, i to oburzenie wyla艂o si臋 w stworzeniu wspania艂ej pod wzgl臋dem artystycznym postaci pisarza Karmazinowa w Biesach. Wyraz "karmazyn" po polsku oznacza arystokrat臋 z urodzenia, nale偶y przypuszcza膰, 偶e Dostojewski zna艂 ten wyraz i skorzysta艂 z niego. Karmazinow zjada rankami kotleciki baranie i zapija czerwonym winem, je艣li kto艣 zastaje go przy tym 艣niadaniu, zaprasza go na nie, ale tak subtelnym tonem, 偶e go艣膰 nie korzysta nigdy z propozycji. Karmazinow 艂askawie i uprzejmie nachyla si臋 do poca艂unku go艣cia, ale potem nadstawia tylko sw贸j policzek do poca艂owania. Tego rodzaju "generalskie" maniery Turgieniewa wywleka Dostojewski ze z艂o艣liwo艣ci膮. Najwi臋cej go jednak oburza owo schlebianie rewolucyjnej m艂odzie偶y, ten rodzaj specjalnego snobizmu, kt贸ry wykazuje Turgieniew w osobie swej karykatury Karmazinowa, zabiegaj膮c, staraj膮c si臋 o 艂aski m艂odych rewolucjonist贸w, kr臋c膮c ogonem na ich widok. Figur臋 Karmazinowa tworzy艂 Dostojewski z pasj膮; w tym snobizmie, braku odwagi w zwalczaniu hase艂 rewolucji widzia艂 Dostojewski calamitas [szkod臋] publiczn膮. Dostojewski trafnie tu wyczu艂 nastroje pewnych sfer za czas贸w Aleksandra II wobec rewolucjonist贸w i protestowa艂 przeciwko nim ostro i brutalnie. Pod pi贸rem Dostojewskiego to schlebianie rewolucjonistom nabra艂o charakteru czego艣 bardzo arystokratycznego, arystokratycznie zniewie艣cia艂ego i zdegenerowanego. Inni pisarze hukali na arystokracj臋, 偶e broni swych praw, Dostojewski wrzasn膮艂 pogardliwie za to, 偶e si臋 rewolucji boi, 偶e rewolucji schlebia.
Turgieniew by艂 cz艂owiekiem m膮drym i s艂abej woli. Od Herzena odszed艂, ale Katkowowi odm贸wi艂 podania r臋ki. Dostojewski wierzy艂 w misj臋 ludu rosyjskiego i ch艂opu rosyjskiemu przypisywa艂 nadnaturalne w艂a艣ciwo艣ci, twierdz膮c przy tym, 偶e ten lud rosyjski zna dobrze, skoro cztery lata przeby艂 z nim na wsp贸lnych narach w katordze. Turgieniew zna艂 lud rosyjski tylko z polowa艅, w czasie kt贸rych czasami z kim艣 z ch艂op贸w lub cz臋艣ciej z jak膮艣 dziewczyn膮 rozmawia艂, ale s膮d mia艂 realny, pozbawiony wszelkich iluzyjnych pomys艂贸w. Pisa艂 swego czasu do Herzena: "Wy, panowie, za pomoc膮 niemieckiego sposobu my艣lenia, jak s艂owianofile - wyprowadzacie z ledwo zrozumia艂ej substancji ludu te zasady, na jakich, wed艂ug was, zbuduje on swe 偶ycie. B艂膮kacie si臋 we mgle, a co najwa偶niejsza, wyrzekacie si臋 w istocie rewolucji, gdy偶 lud, przed kt贸rym schylacie czo艂a, jest konserwatyst膮 par excellence, a nawet nosi w sobie zarodki bur偶uazji w ko偶uchu, w ciep艂ej i brudnej izbie, z wiecznie przepe艂nionym brzuchem i wstr臋tem do wszelkiej dzia艂alno艣ci obywatelskiej..." Turgieniew by艂 sceptykiem, poniek膮d nawet wolterianinem XIX wieku.
Dostojewski w jednej ze swych podr贸偶y za granic膮 po zgraniu si臋 do nitki po偶yczy艂 od Turgieniewa 50 talar贸w i ci膮gle nie mia艂 pieni臋dzy, aby mu je odda膰. Kiedy z Ani膮 by艂 w Badenie - a wi臋c by艂o to nie tylko przed napisaniem Bies贸w, lecz nawet przed przyst膮pieniem do zamys艂u Idioty - spotka艂 niespodzianie Turgieniewa na sali gry i w艂a艣nie dlatego, 偶e by艂 mu winien i nie by艂 w stanie mu odda膰, poszed艂 z艂o偶y膰 mu wizyt臋. O tym spotkaniu, kt贸re mia艂o miejsce 10 lipca 1867, mamy dwie relacje: jedna pochodzi od Dostojewskiego, inna od Turgieniewa.
Wed艂ug Dostojewskiego Turgieniew by艂 rozz艂oszczony niepowodzeniem swej ostatniej powie艣ci Dym i 艂aja艂 Rosjan i Rosj臋 na czym 艣wiat stoi. Dostojewski, jak sam to stwierdza艂 w rozmowie z Ani膮 - stara艂 si臋 mu m贸wi膰 z艂o艣liwo艣ci wszelkiego rodzaju, na przyk艂ad : "Nie wiedzia艂em, 偶e pana tak dotkn臋艂o niepowodzenie Dymu"; albo: "Niech pan kupi sobie teleskop, bo tylko przez teleskop mo偶e pan teraz obserwowa膰 Rosj臋, poniewa偶 pan tam tak rzadko je藕dzi" Wychodz膮c i 偶egnaj膮c si臋 Dostojewski powiedzia艂, 偶e lud niemiecki sk艂ada si臋 wy艂膮cznie ze z艂odziei. "C贸偶 za por贸wnanie z naszym ludem!"; na to Turgieniew poblad艂 i o艣wiadczy艂: "M贸wi膮c tak obra偶a pan mnie osobi艣cie, bo ja teraz sta艂em si臋 Niemcem i dumny jestem z tego." Dostojewski odpowiedzia艂: "W takim razie niech mi pan wybaczy, ale cho膰 czyta艂em Dym, nie mog艂em przypuszcza膰, 偶e pan si臋 zmieni艂 w Niemca."
Ca艂膮 scen臋 powy偶sz膮 opisa艂 Dostojewski w li艣cie do swego przyjaciela Majkowa; a potem do biblioteki Czertkowa w Moskwie, na r臋ce dyrektora Bartieniewa, nadszed艂 opis tej rozmowy, z pro艣b膮 przechowania tego dokumentu do 1890 roku. S艂uchy o tym dosz艂y do Turgieniewa i napisa艂 on do Bartieniewa list nast臋puj膮cej tre艣ci:
"...Dosz艂o do mojej wiadomo艣ci, 偶e do biblioteki Czertkowa nadszed艂 list p. Dostojewskiego i 偶e w tym li艣cie, kt贸ry ma by膰 og艂oszony nie wcze艣niej ni偶 w 1890 r., przypisane mi jest wypowiadanie g艂upawych zda艅 o Rosji. Pogl膮dy te mia艂y by膰 rzekomo wypowiedziane przeze mnie w obecno艣ci p. Dostojewskiego w Badenie ubieg艂ego lata, w czasie jednych odwiedzin, kt贸rymi on mnie zaszczyci艂. Nie poruszaj膮c ju偶 kwestii nadu偶ycia zaufania, zmuszony jestem zaznaczy膰, 偶e pogl膮d贸w swoich wobec p. Dostojewskiego nie mog艂em ju偶 cho膰by dlatego wyra偶a膰, bo uwa偶am go za cz艂owieka nie panuj膮cego w zupe艂no艣ci nad swoimi w艂adzami umys艂owymi, a to z powodu ustawicznego niedomagania i z innych przyczyn. Zreszt膮 ten m贸j pogl膮d na osob臋 p. Dostojewskiego podziela wielu innych ludzi, kt贸rzy go znaj膮. Wida膰 rozstrojona jego wyobra藕nia podszepn臋艂a mu, 偶e pogl膮dy, kt贸re mi przypisuje, istotnie w jego obecno艣ci wypowiedzia艂em, i st膮d powsta艂a ta jego denuncjacja mej osoby wobec potomno艣ci."
Bartieniew powa偶a艂 autorytet Turgieniewa i w odpowiedzi na powy偶sze napisa艂 list, kt贸ry by艂by jeszcze dla Dostojewskiego przykrzejszy, gdyby Dostojewski zna艂 t臋 korespondencj臋:
"...Otrzyma艂em istotnie opis rozmowy, kt贸ra rzekomo mia艂a miejsce... ale ten opis jest wype艂niony tak nieumiarkowanymi okre艣leniami i obfituje w dowody tak bardzo rozdra偶nionej mi艂o艣ci w艂asnej, 偶e wywo艂a膰 mo偶e tylko u艣miech politowania. Zreszt膮 nie ma tam podpisu p. Dostojewskiego."
Do kogo艣 innego Turgieniew pisa艂: "Dostojewski odwiedzi艂 mnie w Badenie, lecz zamiast zwr贸ci膰 mi pieni膮dze, kt贸re mi jest winien, 艂aja艂 mnie na czym 艣wiat stoi za Dym. Ja milcza艂em przez ca艂y czas jego wizyty. Dostojewski potem napisa艂 donos na mnie do potomno艣ci..."
Turgieniew by艂 cz艂owiekiem towarzysko czaruj膮cym. Czasami uk艂ada艂 nawet po francusku lub po niemiecku libretta do operetek, granych na przedstawieniach amatorskich, przy tym Turgieniew sam, mimo swego wieku m臋skiego, bra艂 w nich tak偶e udzia艂: gra艂, ta艅czy艂, 艣piewa艂. Z jakim偶e zachwytem opisuj膮 go bracia Goncourt w swoim dzienniku. Ten偶e dziennik braci Goncourt potwierdza zreszt膮, 偶e Turgieniew cz臋sto blagowa艂, aby dogodzi膰 s艂uchaczom. Gdy wiedzia艂, 偶e s艂uchacze oczekuj膮 czego艣 w pewnym rodzaju, to 艂ga艂 na pot臋g臋, aby ich wyobra藕ni nie zawie艣膰. Opowiada艂 na przyk艂ad, 偶e cesarz Aleksander II czyta艂 kiedy艣 swemu dworowi g艂o艣no jedn膮 z jego nowel, ale czyta艂 j膮 z manuskryptu przepisanego r臋cznie, bo cesarz nie mo偶e si臋 dotkn膮膰 s艂owa drukowanego, i inne podobne historie, kt贸re wzbudza艂y zachwyt do tego "jasnow艂osego olbrzyma s艂owia艅skiego", jak Turgieniewa w towarzystwie literat贸w francuskich nazywano. Opowiada艂 tak偶e, jak nim pomiataj膮 w Rosji, jak na obiedzie w ambasadzie rosyjskiej posadzono go przy stole na ostatnim miejscu. W rzeczywisto艣ci by艂o zupe艂nie inaczej. Raz Turgieniew uwik艂a艂 si臋 w spraw臋, gro偶膮c膮 zwyk艂emu 艣miertelnikowi powa偶n膮 odpowiedzialno艣ci膮: przewi贸z艂 korespondencj臋 rewolucjonist贸w przez granic臋. Specjalnym ukazem cesarskim zosta艂 w贸wczas postawiony przed s膮d senatu, a senatorowie poili go herbat膮 i natychmiast uniewinnili. Zarzut Dostojewskiego by艂 s艂uszny: r贸偶owy libera艂 Turgieniew zabiega艂 o popularno艣膰 w ko艂ach skrajnych, ale to mu nie psu艂o stosunk贸w ani w艣r贸d warstwy, do kt贸rej z urodzenia nale偶a艂, ani w sferach biurokracji najwy偶szej, i stale by艂 w Rosji honorowany w spos贸b, jaki si臋 nawet 艣ni膰 nie m贸g艂 Dostojewskiemu, pomimo 偶e ten ostatni by艂 bojowym monarchist膮. Kiedy Aleksander II przyjecha艂 do Pary偶a, Turgieniew zosta艂 zaproszony na 艣niadanie do ambasady, w kt贸rym pr贸cz niego wzi臋li udzia艂 tylko cesarz, cesarzowa i ambasador. Turgieniew podczas tego 艣niadania opowiada艂: "Zosta艂em zaproszony na jubileusz Kraszewskiego do Krakowa, ale by艂em niezdr贸w i nie pojecha艂em." "I 艣wietnie pan zrobi艂, Iwanie Siergiejewiczu, 艣wietnie pan zrobi艂" - powiedzia艂 cesarz.
XIX "BIESY"
Dostojewski rozpocz膮艂 Biesy za granic膮, jesieni膮 1868, i pisa艂 t臋 powie艣膰 przez ca艂y czas wojny francusko-pruskiej 1870 -71. Oto echo tej wojny w tej przedziwnej ksi膮偶ce:
"...z wiadomo艣ci膮, 偶e wymy艣li艂 now膮 specjaln膮 sztuczk臋 na fortepian. Sztuczka w rzeczy samej okaza艂a si臋 zabawn膮 i nosi艂a 艣mieszn膮 nazw臋: Wojna francusko-pruska. Zaczyna艂a si臋 gro藕nymi d藕wi臋kami Marsylianki.
Qu'un sang impure abreuve nos sillons! [Niech ziemia napoi si臋 krwi膮 nieczyst膮!]
S艂ycha膰 tu by艂o napuszone wyzwania, upojenie przysz艂ymi zwyci臋stwami. Ale raptem wesp贸艂 z mistrzowsko skomponowanymi wariacjami hymnu gdzie艣 z boku, z do艂u, z k膮cika, ale z bardzo bliska, odezwa艂y si臋 plugawiutkie d藕wi臋ki: "Mein lieber Augustiri". Marsylianka nie s艂yszy tych d藕wi臋k贸w, Marsylianka jest w zenicie upojenia w艂asn膮 wielko艣ci膮; ale Augustyn wzmacnia si臋, Augustyn bezczelnieje, i oto takty Augustyna zbiegaj膮 si臋 z taktami Marsylianki, kt贸ra w ko艅cu zaczyna si臋 gniewa膰; Marsylianka nareszcie dostrzega Augustyna i chce go odegna膰 od siebie jak much臋 niezno艣n膮, ale "Mein lieber Augustin" trzyma si臋 mocno, jest weso艂y i pewny siebie, jest radosny i arogancki, a Marsylianka jako艣 nagle g艂upieje: ju偶 si臋 przyznaje, 偶e jest skrzywdzona; to krzyk oburzenia, to 艂zy i zakl臋cia z wyci膮gni臋tymi do Opatrzno艣ci r臋kami:
Pas un pouce de nos terres, pas une pierre de nos forteresses ! [Nie oddamy ani kawa艂ka naszej ziemi, ani kamienia z naszej fortecy!]
ale zmuszona jest 艣piewa膰 w jeden takt z "Mein lieber". D藕wi臋ki jej w jaki艣 g艂upawy spos贸b przechodz膮 w Augustyna, chwieje si臋, ga艣nie. Teraz ju偶 tylko od czasu do czasu s艂ycha膰 znowu "qu'un sang impure" [偶eby nieczysta krew], ale w tej偶e chwili zrywa si臋 to i przechodzi w trywialny walc. Wreszcie Marsylianka upokorzona jest zupe艂nie, to Jules Favre szlochaj膮cy na piersi Bismarcka i oddaj膮cy wszystko, wszystko... Ale teraz sierdzi si臋 ju偶 Augustyn; s艂ycha膰 zachrypni臋ty g艂os; czujemy mn贸stwo wypitego piwa, szale艅stwo samochwalstwa, 偶膮dania miliard贸w subtelnych cygar, szampana i zak艂adnik贸w. Augustyn zamienia si臋 w ryk. Francusko-pruska wojna jest sko艅czona."
Ust臋p powy偶szy, wyj臋ty ze 艣rodka Bies贸w, wskazuje, z jak膮 maestri膮 obrazuje Dostojewski psychologi臋 wielkich zbiorowisk ludzkich. Wojna toczona gdzie艣, w oddaleniu od jego zainteresowa艅, pozostawia w jego ksi膮偶ce takie oddalone echo, takie uwagi, wplecione mimochodem w fabu艂臋 powie艣ci - stanowi膮ce najwspanialsz膮 na 艣wiecie syntez臋 tego dramatu historycznego. O ile pot臋偶niejsze, jeszcze bardziej nerwowe, bardziej demoniczne b臋d膮 obserwacje wypowiedziane w Biesach na temat, kt贸ry Dostojewskiego bola艂, m臋czy艂 i pobudza艂 - na temat Rosji.
Dostojewski nad swymi Biesami wypisa艂 dwa motta:
Pierwsze - by艂 to ust臋p znanego Puszkinowskiego wiersza o "biesach":
Tu cho膰 zabij, nic nie wida膰,
Zamie膰 straszna, drogi nie ma,
W polu bies nas zwodzi wida膰
Na wsze strony okr膮偶aj膮c.
Wiele ich, gdzie ich goni膮,
Co 艣piewaj膮 tak 偶a艂o艣nie?
Czy chowaj膮 domowego,
Wied藕m臋 za m膮偶 czy wydaj膮?
Nast臋pne wzi臋te by艂o z VIII rozdzia艂u Ewangelii 艣w. 艁ukasza:
"A by艂o tam stado wielu wieprz贸w, pas膮cych si臋 na g贸rze; i prosili, aby im w nie dopu艣ci艂 wej艣膰; i dopu艣ci艂 im. Wyszli tedy czarci z cz艂owieka i weszli w wieprze, i stado p臋dem wpad艂o z urwistego brzegu w jezioro i uton臋艂o. A gdy pasterze ujrzeli, co si臋 sta艂o, uciekli i dali zna膰 do miasta i do wiosek. I wyszli ogl膮da膰, co si臋 sta艂o, i przyszli do Jezusa, i znale藕li cz艂owieka, z kt贸rego wysz艂y czarty, siedz膮cego, ubranego i ze zdrowym umys艂em u n贸g jego, i zl臋kli si臋."
Dwa te motta doskonale obrazuj膮 ideow膮 tre艣膰 powie艣ci, kt贸r膮 ju偶 powy偶ej nazwali艣my powie艣ci膮 przedziwn膮.
Z poj臋ciem satyry 艂膮czy si臋 poj臋cie humoru - Biesy s膮 ksi膮偶k膮 ponurego dramatu, czasami patosu, nigdy weso艂o艣ci. To nie satyra, to raczej p艂omienna anatema, rzucona przez pisarza, znajduj膮cego si臋 w zenicie swych si艂 tw贸rczych i pot臋gi wyobra藕ni, na w艂asne spo艂ecze艅stwo, a nie tylko na rewolucjonist贸w. Owszem, biesy, kt贸re kr膮偶膮 w zamieci, kryj膮cej sob膮 wszystkie drogi, biesy, kt贸re wesz艂y w stado 艣wi艅, aby p贸藕niej uton膮膰 w zrywie samob贸jczym, to s膮 rewolucjoni艣ci, op臋tani i ob艂臋dni, ci, kt贸rzy nie wierz膮 w Boga, nienawidz膮 Rosji i gotuj膮 zamachy na cara. Anatema Dostojewskiego w stosunku do rewolucjonist贸w jest specjalnie wyrazista, wybuchowa, druzgoc膮ca, nienawistna. Ale Dostojewski wyklina tak偶e i libera艂贸w rosyjskich za tch贸rzostwo i ma艂oduszno艣膰, i biurokracj臋 carsk膮 za g艂upot臋. Krytycy Bies贸w uwa偶aj膮 zwykle t臋 ksi膮偶k臋 za satyr臋 wymierzon膮 w rewolucjonist贸w i w libera艂贸w, ale zapominaj膮, 偶e jest w niej trzeci element: gubernator von Lembke, dure艅, kt贸ry tak偶e wariuje w ko艅cu powie艣ci, a kt贸ry reprezentuje nieudolnego s艂ug臋 carskiego, nie umiej膮cego walczy膰 z rewolucj膮, i kt贸rego g艂upota, karierowiczostwo, oportunizm, a zw艂aszcza charakterystyczne dla tamtej epoki biurokracji carskiej skoki od flirt贸w z rewolucj膮 do nied藕wiedziego jej gromienia przynosz膮 wi臋cej szkody ni偶 sami rewolucjoni艣ci.
Rewolucjonist贸w Dostojewski nienawidzi艂 ideowo; ten nami臋tny cz艂owiek umia艂 lepiej nienawidzi膰 nieprzyjaci贸艂 Boga ni偶 kocha膰 Boga; ale libera艂贸w nienawidzi艂 Dostojewski tak偶e przez wzgl膮d na krzywdy osobiste, kt贸rych dozna艂 od Bieli艅skiego, ze wzgl臋du na zawi艣膰 do Turgieniewa, kt贸ry, o ile偶 mniejszy od niego talentem, o ile偶 niesko艅czenie wi臋kszy mia艂 wtedy autorytet i rozg艂os. A rz膮dowa biurokracja? W艂a艣nie teraz, gdy pisze on t臋 ksi膮偶k臋 przeciwko rewolucjonistom, dowiaduje si臋, 偶e w razie powrotu do Rosji ma by膰 zrewidowany jak najsurowiej i w wypadku znalezienia jakichkolwiek zakazanych druk贸w natychmiast odes艂any do gro藕nego wi臋zienia, do pietropaw艂owskiej fortecy w Petersburgu. A Dostojewski przecie偶 wie, jak wielu literat贸w, b臋d膮cych wrogami cesarza, rz膮du i nawet samej Rosji, nie tylko swobodnie mieszka sobie w Rosji, lecz nawet w艂adze administracyjne 偶ywi膮 do nich uczucie wielkiego szacunku i admiracji. W Biesach, w tej nami臋tnej i bezlitosnej anatemie, du偶o si臋 mie艣ci艂o osobistych krzywd i z艂o艣ci.
Czytanie powie艣ci Biesy bez znajomo艣ci politycznych i spo艂ecznych stosunk贸w Rosji z czas贸w Aleksandra II jest zaj臋ciem do艣膰 ja艂owym. To tak, jak gdyby艣my chcieli s艂ucha膰 mowy oskar偶yciela w jakim艣 procesie i wzdrygali si臋 przed wiadomo艣ciami, o co w tym procesie chodzi. W Rosji reformowanej przez Aleksandra II od 1866 zaczynaj膮 si臋 zamachy na cara, a jeszcze wcze艣niej w艣r贸d inteligencji wci膮偶 powstaj膮 i zamieraj膮 k贸艂ka rewolucyjne, z艂o偶one zwykle ze s艂uchaczy szk贸艂 wy偶szych. Wszystkie te k贸艂ka staraj膮 si臋 zawsze rozhu艣ta膰 lud rewolucyjnie za pomoc膮 wszelkich metod, co si臋 im jednak absolutnie nigdy i nigdzie nie udaje. Do chwili ukazania si臋 Bies贸w nie znamy ani jednego wypadku wsp贸艂dzia艂ania ludu z inteligencj膮 w kierunku rewolucyjnym; bunty ludowe, kt贸re w Rosji zawsze si臋 zdarza艂y, by艂y zjawiskami innej zupe艂nie kategorii. Sta艂a i chroniczna bezp艂odno艣膰 usi艂owa艅 zrewolucjonizowania ludu nadaje tym wysi艂kom pi臋tno dziwactwa i rozpaczliwo艣ci. Fabu艂a Bies贸w oparta jest na procesie nieczajewowc贸w i na dzia艂alno艣ci samego Nieczajewa. Z faktu tego wyci膮ga si臋 jednak zbyt daleko id膮ce konsekwencje, a偶 do uwa偶ania Miko艂aja Stawrogina za portret Bakunina, co by艂o 艣mieszne i idiotyczne, jak to poni偶ej wyja艣nimy. Nie mo偶na ani przez chwil臋 my艣le膰, 偶e Dostojewskiemu chodzi艂o wy艂膮cznie o organizacj臋 Nieczajewa - by艂oby to karykaturalnym pomniejszaniem i zacie艣nianiem symbol贸w w tej ksi膮偶ce wypowiedzianych, jak r贸wnie偶 intencji autora. Dostojewski proces nieczajowc贸w zna艂 z gazet, ze szczeg贸艂owych sprawozda艅, z rozprawy jawnej, co mu da艂o mo偶no艣膰 wykorzysta膰 artystycznie fakty przez t臋 rozpraw臋 ujawnione; ale przecie偶 tajniki, nastr贸j i charakter k贸艂ek rewolucyjnych Dostojewski zna艂 od dawna i w swych tw贸rczych wizjach przywo艂ywa艂 przede wszystkim ludzi znanych mu osobi艣cie, a nie tylko tych, kt贸rych 艣wie偶o pozna艂 z artyku艂贸w w gazetach.
Dostojewski by艂 przecie偶 pietraszewcem, opisywali艣my Butaszewicza-Pietraszewskiego, czy偶 on ze swoimi dziwactwami i inteligencj膮, ze swoj膮 tward膮 wol膮 i szyderstwami z Chrystusa nie robi wra偶enia op臋tanego, a jego 艣mier膰 w艣r贸d karaluch贸w czy偶 nie harmonizuje ze 艣mierci膮 samob贸jcz膮 tych 艣wi艅, kt贸re skoczy艂y z urwistego brzegu i poton臋艂y? A przecie偶 zna艂 dobrze lub przynajmniej s艂ysza艂 o wielu innych ludziach z rewolucyjnego podziemia. S艂ysza艂 zapewne o organizacji pod nazw膮 "Piek艂o", kt贸ra wysy艂a艂a morderc贸w na cesarza. Widzia艂 olbrzymie po偶ary wzniecane przez tajemnicze r臋ce w Petersburgu i w innych miastach, gn臋bi膮ce ludno艣膰, wzniecaj膮ce nienawi艣膰 do rewolucjonist贸w, wszczynane dotychczas nie wiadomo w jakim celu. Zna艂 agresywnie ateistyczne zapatrywania rewolucjonist贸w, zna艂 ich poszukiwania nowej etyki p艂ciowej, czasami brodz膮ce po omacku i potykaj膮ce si臋 o obrzydliw膮 niemoralno艣膰. S艂ysza艂 zapewne o historii pon臋tnej pani Sze艂gunow, kochanki wielu rewolucjonist贸w, mi臋dzy innymi poety Michaj艂owa, zes艂anego na Sybir, gdzie umar艂, Serno-So艂owjewicza, kt贸ry z mi艂o艣ci do niej zwariowa艂. Pani Sze艂gunow mieszka艂a w pi臋knej Szwajcarii i stamt膮d odsy艂a艂a swemu rewolucyjnemu m臋偶owi swe dzieci, z kt贸rych ka偶de mia艂o innego ojca. Sze艂gunow ub贸stwia艂 te dzieci, piel臋gnowa艂 je i wychowywa艂 najczulej i ub贸stwia艂 zreszt膮 tak偶e sw膮 偶on臋, stawiaj膮c j膮 wszystkim za wz贸r prawdziwego, wiernego przyjaciela. Dostojewski 偶y艂 przecie偶 w literackim 艣rodowisku, przed kt贸rym rewolucja nie mia艂a tajemnic.
M贸wili艣my ju偶 o Bakuninie, znanym rewolucjoni艣cie europejskim, tym, kt贸ry podpala艂 rewolucj臋 w Saksonii, we W艂oszech, a stara艂 si臋 to robi膰 w innych krajach, siedzia艂 w olbrzymiej ilo艣ci wi臋zie艅 ogromn膮 ilo艣膰 lat, wielokrotnie skazywany by艂 na 艣mier膰, uciek艂 z Syberii. Nieczajew by艂 jego uczniem, wyznawc膮, a w kr贸tkim czasie rywalem i wrogiem. Nieczajew to chyba w ca艂ej historii 艣wiata najskrajniejszy wyznawca zasady: cel u艣wi臋ca 艣rodki. Zasada ta dopuszcza艂a u偶ycie 艣rodk贸w niemoralnych dla osi膮gni臋cia dobrego celu; ot贸偶 Nieczajew szed艂 dalej, jak gdyby wyklucza艂 u偶ywanie 艣rodk贸w moralnych, a zaleca艂 pos艂ugiwanie si臋 wy艂膮cznie 艣rodkami niemoralnymi. Gdyby nie ostatnie lata Nieczajewa, jego zachowanie si臋 w wi臋zieniu, kt贸re wykaza艂o, 偶e by艂 istotnie fanatykiem swej idei i 偶e nie oszcz臋dza艂 r贸wnie偶 swego 偶ycia, mogliby艣my go uzna膰 za jakiego艣 potwora moralnego. Nieczajew jako m艂ody cz艂owiek zaczyna od mistyfikacji, udaje, 偶e jest aresztowany, 偶e ucieka艂 z wi臋zienia, wprowadza w ten spos贸b w b艂膮d kobiety w nim zakochane, potrzebne to mu jest dla jakich艣 cel贸w. Potem wyje偶d偶a do Szwajcarii i tutaj poznaje Bakunina, kt贸rego przez pewien czas uwa偶a za swego mistrza. Bakunin zapatruje si臋 zreszt膮 na wiele spraw w spos贸b podobny do zapatrywa艅 Nieczajewa i r贸wnie偶 jest sk艂onny do stosowania mistyfikacji, sposobu tak 艂atwego w艣r贸d 偶ycia konspiracyjnego. Bakunin wydaje Nieczajewowi legitymacj臋 cz艂onka "wszecheuropejskiego zwi膮zku rewolucyjnego" - "Alliance revolutionnaire europeenne. Comite Centra/" - nr 2771. Zwi膮zek taki w rzeczywisto艣ci nie istnia艂, ale Bakunin pi臋knie kaligrafuje kart臋 papieru i wyciska na niej piecz臋膰 z toporem. Poczciwy Ogariew napisa艂 kiedy艣 wiersz O studencie, teraz Nieczajew prosi go o ofiarowanie mu tego wiersza z tak膮 dedykacj膮, kt贸ra by zezwala艂a na przypuszczenie, 偶e bohaterem wiersza jest w艂a艣nie on, Nieczajew. Historia z tym wierszem wci膮偶 wraca na stronice Bies贸w. Dostojewski m贸g艂 j膮 zna膰 nie tylko ze sprawozda艅 s膮dowych, lecz wprost od samego Ogariewa, z kt贸rym w Szwajcarii 艂膮czy艂a go pewna za偶y艂o艣膰.
Nieczajew wraz z Bakuninem opracowali Katechizm Rewolucjonisty, kt贸ry musimy cho膰 pobie偶nie pozna膰, aby lepiej zrozumie膰 Bakunina i Nieczajewa, Biesy i Dostojewskiego.
"Rewolucjonista nie powinien mie膰 偶adnych interes贸w, spraw, uczu膰, przywi膮zania, w艂asno艣ci, nawet imienia, wszystko to poch艂ania rewolucja."
"Rewolucjonista zrywa wszelki zwi膮zek ze 艣wiatem cywilizowanym. Je艣li obcuje z nim, to tylko dlatego, by go zniszczy膰."
"Rewolucjonista wyrzeka si臋 nauki, pozostawiaj膮c j膮 przysz艂ym pokoleniom. Zna jedn膮 nauk臋: zniszczenia. Uprawia w tym celu mechanik臋, fizyk臋, chemi臋, a nawet medycyn臋. Celem studi贸w jest najpr臋dsze zniszczenie istniej膮cego ustroju."
"Rewolucjonista gardzi opini膮 publiczn膮, gardzi obecn膮 moralno艣ci膮 spo艂eczn膮, nienawidz膮c jej we wszelkich jej przejawach. Moralne dla rewolucjonisty powinno by膰 to, co wsp贸艂dzia艂a z rewolucj膮, niemoralne i przest臋pcze to, co jej zawadza. Wszelkie roztkliwiaj膮ce cz艂owieka uczucia: pokrewie艅stwa, przyja藕ni, mi艂o艣ci, wdzi臋czno艣ci, a tak偶e honoru, powinny ust膮pi膰. Jedynym marzeniem rewolucjonisty jest niszczenie bez mi艂osierdzia i lito艣ci."
"Stopie艅 przyja藕ni wobec towarzysza okre艣la si臋 jedynie stopniem u偶yteczno艣ci towarzysza dla sprawy nienawi艣ci."
"Rewolucjonista przestaje by膰 rewolucjonist膮, je艣li uczucia przyja藕ni lub mi艂o艣ci mog膮 powstrzyma膰 jego r臋k臋 od zadania ciosu."
"Przy uk艂adaniu listy skazanych na 艣mier膰 nie trzeba si臋 kierowa膰 z艂膮 wol膮 cz艂owieka ani nienawi艣ci膮, jak膮 on w otoczeniu wzbudza. Przeciwnie, z艂a wola i wywo艂ywana nienawi艣膰 mog膮 by膰 dla rewolucji korzystne, gdy偶 wywo艂uj膮 wrzenie ludno艣ci."
Statut organizacji rewolucyjnej opracowany przez Nieczajewa przewidywa艂 pozostawienie przy 偶yciu tych, kt贸rzy wywo艂uj膮 bunty ludno艣ci.
W tym statucie znalaz艂a sobie miejsce tak偶e taka zasada:
"Organizacja prze艣wiadczona o tym, 偶e zdobycie wolno艣ci mo偶liwe jest tylko na drodze rewolucji, wsp贸艂dzia艂a膰 b臋dzie z rozwojem, rozpowszechnianiem i rozszerzaniem kl臋sk i n臋dzy, kt贸re doprowadz膮 wreszcie zniecierpliwiony lud do wybuchu powszechnego."
"Zbawienna dla ludu mo偶e by膰 tylko taka rewolucja, kt贸ra wyt臋pi i zniszczy doszcz臋tnie wszelk膮 pa艅stwowo艣膰, wszelkie tradycje pa艅stwowe, wszelkie klasy. Dalsza organizacja wy艂oni si臋 sama z ruchu i 偶ycia ludu. Stworzenie jej b臋dzie zadaniem przysz艂ych pokole艅. Zadanie obecnego pokolenia polega na zupe艂nym, powszechnym, bezlitosnym burzeniu i niszczeniu."
"Walka ze wszystkim, co jest zwi膮zane z pa艅stwem, szlacht膮, biurokracj膮, popem, gie艂dziarzem, ch艂opem-wyzyskiwaczem. Powinni艣my si臋 艂膮czy膰 z dzikim 艣wiatem rozb贸jnik贸w."
W praktycznych obja艣nieniach, jak nale偶y stosowa膰 maksymy powy偶sze, wypowiada艂 Nieczajew jeszcze takie komentarze:
"Rozb贸j to jedna z szacowniejszych form 偶ycia ludowego. By艂 on ju偶 od czasu utworzenia pa艅stwa moskiewskiego rozpaczliwym protestem przeciwko nikczemnemu porz膮dkowi spo艂ecznemu, niezmienionemu, lecz udoskonalonemu wed艂ug wzor贸w zachodnich. Rozb贸jnik to bohater, obro艅ca, m艣ciciel, nieub艂agany wr贸g pa艅stwa i ca艂ego ustroju spo艂ecznego i obywatelskiego ustanowionego przez pa艅stwo; bojownik na 艣mier膰 i 偶ycie przeciwko ca艂ej cywilizacji urz臋dniczo-szlacheckiej i rz膮dowo-popiej."
Rekomenduje tak偶e Nieczajew:
"Zawarcie znajomo艣ci z plotkarzami, kobietami publicznymi i inne prywatne sposoby zbierania i rozpowszechniania wiadomo艣ci; znajomo艣ci z policj膮; wej艣cie w stosunki z tak zwan膮 zbrodnicz膮 cz臋艣ci膮 spo艂ecze艅stwa; wp艂ywanie na osoby wysoko postawione za pomoc膮 kobiet; podtrzymywanie agitacji wszelkimi mo偶liwymi 艣rodkami."
Wszystkie te zalecenia Nieczajewa zu偶y艂 Dostojewski przy tworzeniu Bies贸w, jak si臋 zu偶ywa szpulki z ni膰mi przy tkaniu dywanu. Zw艂aszcza rekomendacje na temat plotkarza, kobiety i z艂oczy艅cy jaskrawo uwydatni艂y si臋 w Biesach.
Nieczajew wr贸ciwszy do Rosji z katechizmem rewolucyjnym, biletem nr 2771, piecz膮tk膮 z toporem, wierszem Ogariewa rzekomo o sobie, kt贸rego tytu艂 zmieni艂 na 艢wietlana osobisto艣膰 - zabra艂 si臋 energicznie do pracy. Zawi膮za艂 k贸艂ko rewolucyjne w艣r贸d student贸w akademii rolniczej pod Moskw膮 i cz艂onk贸w tego k贸艂ka poucza艂, 偶e s膮 jednym z oczek wielkiej sieci k贸艂ek rewolucyjnych, pokrywaj膮cych ca艂膮 Rosj臋. Sam wci膮偶 wydawa艂 rozmaite rozkazy w imieniu centralnych w艂adz rewolucyjnych i wymaga艂 艣lepego pos艂usze艅stwa. W k贸艂ku tym znalaz艂 si臋 jeden student nazwiskiem Iwan贸w (w Dostojewskiego Biesach figuruje on jako Szatow), kt贸ry zacz膮艂 podejrzewa膰 Nieczajewa, 偶e jest mistyfikatorem i 偶e naprawd臋 nie ma 偶adnego centralnego komitetu w艂adz rewolucyjnych ani 偶adnej sieci k贸艂ek. Nieczajew kaza艂 zwabi膰 Iwanowa do groty w parku Akademii, tam go zabi艂 przy pomocy innych cz艂onk贸w k贸艂ka, a nast臋pnie utopiono go w stawie, przywi膮zawszy mu do szyi szal, do kt贸rego przyczepione by艂y ceg艂y. Policja bez wi臋kszego trudu znalaz艂a trup Iwanowa i wykry艂a ca艂e sprzysi臋偶enie, w kt贸rym by艂o du偶o teatralno艣ci, ale te偶 du偶o naiwno艣ci, a rz膮d postawi艂 winnych zab贸jstwa Iwanowa i udzia艂u w spiskach przed s膮d jawny i drukowa艂 szczeg贸艂owe sprawozdania z procesu, nie wy艂膮czaj膮c m贸w obro艅czych. Nieczajew uciek艂 zreszt膮 do Szwajcarii, zabrawszy nawet pieni膮dze, kt贸re znalaz艂 w kieszeniach Iwanowa w czasie zab贸jstwa. S膮d uzna艂, 偶e m艂odzi ludzie ulegli wp艂ywowi g艂贸wnego zbrodniarza, i skaza艂 ich na stosunkowo bardzo 艂agodne kary. By艂 to wyrok lito艣ciwy i m膮dry. Nieczajew mieszka艂 ju偶 wtedy w Szwajcarii, gdzie zgodnie ze sw膮 maksym膮 rozkochiwania w sobie kobiet, aby je eksploatowa膰 dla cel贸w rewolucyjnych, wyzyskiwa艂 nieszcz臋艣liw膮 panienk臋, c贸rk臋 wielkiego Herzena, kt贸ry ju偶 wtedy nie 偶y艂, a kt贸ra p贸藕niej odebra艂a sobie 偶ycie w spos贸b dziwaczny, zostawiaj膮c zapis na stole z dowcipami i blu藕nierstwami. Tej historii ju偶 Dostojewski w czasie pisania Bies贸w nie zna艂, gdy偶 pisanie tej powie艣ci zako艅czone zosta艂o w listopadzie 1872 i z t膮 chwil膮 musia艂 oczywi艣cie usta膰 wp艂yw los贸w Nieczajewa na jej fabu艂臋. Ale opowiedzmy histori臋 Nieczajewa do ko艅ca, bo to nam potrzebne b臋dzie do pewnych rozwa偶a艅. Bakunin zerwa艂 z Nieczajewem wkr贸tce po powrocie tego do Szwajcarii jeszcze latem 1870 i wsz臋dzie obzywa艂 go 艂ajdakiem, oburzaj膮c si臋, 偶e Nieczajew jego chcia艂 r贸wnie偶 mistyfikowa膰. W 1873 Szwajcaria wydaje Nieczajewa Rosji, uznawszy go nie za politycznego, lecz za kryminalnego przest臋pc臋, co by艂o oczywi艣cie niesprawiedliwe. Wywo艂a艂o to oburzenie w ko艂ach radykalnych w Szwajcarii i powsta艂 nawet projekt uwolnienia Nieczajewa si艂膮, kt贸ry si臋 nie uda艂. S膮d rosyjski skaza艂 Nieczajewa za morderstwo Iwanowa na 20 lat katorgi, ale nie wys艂a艂 go na Syberi臋, ale trzyma艂 w s艂ynnym Aleksiejewskim Rawelinie Pietropaw艂owskiej fortecy w Petersburgu. Cz艂owiek ten mia艂 olbrzymi膮 si艂臋 woli. Niekt贸rzy pisarze podejrzewaj膮, 偶e by艂 pod艣wiadomym hypnotyzerem. Wi臋zienie, w kt贸rym siedzia艂, by艂o izolowane od 艣wiata i specjalnie strze偶one, a jednak Nieczajew zdzia艂a艂, 偶e stra偶 wi臋zienna u艂atwi艂a mu komunikowanie si臋 z rewolucyjn膮 parti膮 "Narodnej Woli". Przesy艂a艂 on komitetowi wykonawczemu "Narodnej Woli" rady w ulubionym przez rewolucjonist贸w rosyjskich duchu posi艂kowania si臋 imieniem cesarskim dla wywo艂ania zamieszania i chaosu. Sam przekona艂 strzeg膮cych go 偶andarm贸w, 偶e nale偶y do "stronnictwa nast臋pcy tronu" i 偶e: natychmiast odzyska wolno艣膰, gdy Aleksander II umrze. Dla odwr贸cenia serc ludu wiejskiego od cesarza radzi艂 Nieczajew "Narodnej Woli" rozpowszechni膰 w milionach egzemplarzy rzekomy manifest cesarski nast臋puj膮cej tre艣ci:
"My, Aleksander II, cesarz i samodzier偶ca wszechrosyjski, car polski, wielki ksi膮偶臋 finlandzki etc, etc., etc., za rad膮 najukocha艅szej ma艂偶onki naszej, Najja艣niejszej Pani, a tak偶e za namow膮 ksi膮偶膮t, hrabi贸w i skutkiem pro艣by ca艂ego szlacheckiego stanu, uznali艣my za wskazane zwr贸ci膰 w艂o艣cian w艂a艣cicielom ziemskim, przed艂u偶y膰 terminy s艂u偶by wojskowej, zburzy膰 wszystkie domy modlitw starowier贸w itd."
Drugi projekt Nieczajewa, ju偶 po morderstwie Aleksandra II, by艂 jeszcze bardziej pomys艂owy. Proponowa艂 on og艂osi膰 jako tajny i rzekomo wykradziony z kancelarii metropolity ok贸lnik do duchowie艅stwa prawos艂awnego, o tre艣ci nast臋puj膮cej:
"B贸g Wszechmocny zechcia艂 wystawi膰 Rosj臋 na ci臋偶k膮 pr贸b臋. Nowy cesarz Aleksander III zapad艂 na pomieszanie zmys艂贸w i znajduje si臋 w stanie nierozumienia niczego, wobec czego duchowni obowi膮zani s膮 tajnie wznosi膰 do o艂tarza mod艂y o cudowne jego uzdrowienie, nikomu nie zwierzaj膮c tej tajemnicy pa艅stwowej."
呕elabow, przyw贸dca spisku zako艅czonego morderstwem, Aleksandra II, chcia艂 Nieczajewa uwolni膰 z wiezienia, ale Nieczajew uzna艂, 偶e jego zwolnienie mo偶e odbi膰 si臋 niekorzystnie na przygotowaniach do morderstwa oswobodziciela w艂o艣cian, Aleksandra II, i z zwolnienia zrezygnowa艂. Wierny wyznawanym przez siebie zasadom, zmar艂 Nieczajew w 1882 r., w wi臋zieniu. 呕yciorys Nieczajewa, jak przedtem przez nas przytoczony 偶yciorys Butaszewicza-Pietraszewskiego, powinien nas przekona膰, 偶e op臋tane postacie z powie艣ci Dostojewskiego powstawa艂y nie w jego wyobra藕ni, lecz by艂y to realne postacie z 偶ycia Rosji. Dostojewski opisa艂 Nieczajewa bardzo szczeg贸艂owo wraz ze wszystkimi jego metodami: ci膮g艂ymi mistyfikacjami, 艂膮czeniem ludzi mi臋dzy sob膮, komuni膮 krwi, morderstwem, arogancj膮 wobec spiskowc贸w i wykorzystywaniem kobiet w celach wci膮gania os贸b wysoko postawionych" itd., itd. Nieczajew powie艣ciowy nazywa si臋 Piotr Wierchowie艅ski, a jednak mimo te wszystkie podobie艅stwa nie jest to Nieczajew prawdziwy. Nieczajew by艂 fanatykiem idei, Wierchowie艅ski jest zagadkowym degeneratem moralnym. Prawdziwy Nieczajew by艂 synem lokaja, Wierchowie艅ski jest synem profesora, publicysty, libera艂a lat czterdziestych; Dostojewski w ten spos贸b chcia艂 oskar偶y膰 wsp贸艂czesnych sobie libera艂贸w: swego dawnego mistrza Bieli艅skiego, swego dawnego przyjaciela, p贸藕niej rywala, Turgieniewa, 偶e ich idee tylko potwor贸w moralnych na 艣wiat wyda膰 mog膮. W tym momencie Biesy s膮 polemik膮 z Ojcami i dzie膰mi Turgieniewa. Wielki i przyjemny pisarz liberalny Turgieniew w swej s艂ynnej powie艣ci, kt贸ra si臋 ukaza艂a na dziesi臋膰 lat przed ukazaniem si臋 Bies贸w, przeciwstawia艂 swe pokolenie, kochaj膮ce sztuk臋, filozofi臋 i d膮偶膮ce do ustroju konstytucyjnego, pokoleniu nihilist贸w. Dostojewski mu odpowiada: nie jeste艣cie nihilist贸w przeciwie艅stwem, lecz sami ich produkujecie. Niew膮tpliwie skrycie i tajnie chcia艂 Dostojewski pokaza膰, 偶e Ojcowie i dzieci to s艂odkie myd艂o, 偶e temat rewolucji i nihilizmu zas艂uguje na uj臋cie g艂臋bsze, silniejsze, bardziej pos臋pne i dramatyczne. Zreszt膮 szczeg贸艂 o lokajskim pochodzeniu Nieczajewa, zdaje si臋, nie by艂 znany Dostojewskiemu w czasie pisania Bies贸w. Szczeg贸艂 ten przesunie on do p贸藕niejszej swej powie艣ci, Braci Karamazowych, o czym p贸藕niej pisa膰 b臋dziemy.
Dostojewski, wierny sobie, rzuca anatem臋 na rewolucjonist贸w nie za ich dzia艂ania, lecz za ich my艣li. Nienawidz膮 Boga - nienawidzi膰 Boga mog膮 tylko op臋tani. Czemu, chc膮c zniszczenia, nie wiedz膮, w imi臋 czego chc膮 niszczy膰, czemu nie maj膮 偶adnej wizji przysz艂o艣ci, a gdy wypowiadaj膮 jakie艣 projekty przysz艂o艣ci, to jak偶e naiwne, g艂upie, bezrozumne. Zreszt膮 poza Wierchowie艅skim-Nieczajewem i jeszcze kilku plugawymi osobisto艣ciami dostrzega Dostojewski w艣r贸d tych rewolucjonist贸w ludzi raczej sympatycznych: oto akuszerka znaj膮ca si臋 na swej robocie, bezinteresowna, pracowita, oto szlachetny w gruncie rzeczy Szatow, oto maniak samob贸jczy Kiry艂艂ow, zawiedziony, rozczarowany. Czego oni chc膮 wszyscy, o co im chodzi? I ca艂膮 si艂膮 swej artystycznej ekspresji sugestionuje nam Dostojewski, 偶e to s膮 ludzie op臋tani.
G艂贸wnym bohaterem Bies贸w jest nawet nie Wierchowie艅ski-Nieczajew, lecz Miko艂aj Stawrogin. Poniewa偶 stosunek Wierchowie艅skiego do Stawrogina jest stosunkiem podw艂adnego do prze艂o偶onego, do szefa, wodza ca艂ej sieci spiskowej, wi臋c na podstawie tych, czysto zewn臋trznych oznak, wnioskowano, 偶e Stawrogin to Bakunin. Przecie偶 Nieczajew przez czas sprzed procesu nieczajewc贸w uwa偶a艂 Bakunina za swego szefa. Poza tym Turgieniew sportretowa艂 Bakunina w swej powie艣ci Rudin, jasne wi臋c, 偶e Dostojewski zrobi艂 to samo. Pracowity biograf Dostojewskiego, doskona艂y, gdy chodzi o ustalanie dok艂adno艣ci i autentyczno艣ci dat i szczeg贸艂贸w w 偶yciu pisarza, p. Grossman, cytowa艂 nawet swego czasu zdania, kt贸re wypowiedzia艂 Bakunin, a kt贸re znalaz艂y si臋 w ustach Stawrogina. Przypominam tu, 偶e ca艂e tyrady z Gogola znalaz艂y si臋 w ustach Tomasza z Sio艂a Stiepanczikowa, kt贸ry wcale nie jest Gogolem, lecz Bieli艅skim. Stawrogin tak偶e nie m贸g艂 by膰 Bakuninem i nawet p. Grossman porzuci艂 p贸藕niej t臋 swoj膮 interpretacj臋 zgadzaj膮c si臋, 偶e prototypem Stawrogina jest Spieszniew, cz艂onek pietraszewc贸w, kt贸rego Dostojewski zna艂 doskonale.
W naszym przekonaniu Stawrogin nie jest ani Bakuninem, ani Spieszniewem, cho膰 mo偶e mie艣ci膰 si臋 w nim odrobin臋 Bakunina i znacznie wi臋cej ze Spieszniewa, zgodnie z metod膮 Dostojewskiego komasacji typ贸w ludzkich. Najwa偶niejsze jest to, 偶e Stawrogin nie chce by膰 wodzem rewolucji, a Wierchowie艅ski go uprasza, b艂aga, szanta偶uje, podstawia mu kobiety - czyni wszystko, aby Stawrogin tym wodzem rewolucji by艂 albo przynajmniej za niego uchodzi艂. Ten w艂a艣nie proces zmuszania i upraszania Stawrogina, aby zosta艂 wodzem rewolucji, stanowi rzecz najistotniejsz膮 w ca艂ej intrydze doko艂a Stawrogina. Jak偶e wobec tego niem膮dre by艂o uwa偶anie Stawrogina za Bakunina, kt贸rego nikt nie potrzebowa艂 prosi膰, aby stan膮艂 na czele rewolucji; przeciwnie, gdy gdziekolwiek na horyzoncie europejskim pokazywa艂a si臋 jaka艣 rewolucja lub rewolucyjka, Bakunin ju偶 tam lecia艂, aby narzuci膰 si臋 na wodza. Bakunin by艂a to si艂a rewolucyjnie czynna, wrz膮cy rewolucyjny motor, najha艂a艣liwszy, pe艂en inicjatywy i najbardziej przedsi臋biorczy rewolucjonista na 艣wiecie, a Stawrogin siedzi izolowany w swoim pokoju, ustawicznie hamletyzuje, nikogo do siebie nie dopuszcza, i Wierchowie艅ski dostaje si臋 do niego z wielkimi trudno艣ciami.
Za czas贸w Aleksandra II za radyka艂a uchodzi艂, i cz臋艣ciowo s艂usznie, brat jego, Konstanty Miko艂ajewicz. Poniewa偶 Konstanty urodzi艂 si臋 ju偶 wtedy, gdy Miko艂aj I by艂 ju偶 cesarzem, a Aleksander jeszcze wtedy, gdy Miko艂aj nie by艂 nawet nast臋pc膮 tronu, wi臋c pewne ko艂a spiskowc贸w w Rosji uchwyci艂y si臋 tej teorii, aby g艂osi膰, 偶e Konstanty, a nie Aleksander, powinien by膰 cesarzem, i szeptano sobie, 偶e Konstanty tak偶e 偶ywi tego rodzaju ambicje. Szeptano tak偶e, co by艂o wierutnym oszczerstwem, cho膰 szeroko rozpowszechnionym oszczerstwem, 偶e Konstanty macza艂 r臋k臋 w terrorystycznych zamachach na starszego brata i 偶e najobrzydliwsi rewolucjoni艣ci mieli dost臋p do "marmurowego pa艂acu", jego rezydencji.
Nie twierdz臋, 偶e Dostojewski mia艂 konkretnie na my艣li wielkiego ksi臋cia Konstantego, lecz natomiast zdecydowanie utrzymuj臋, 偶e typ Stawrogina, ze wzgl臋du na sw贸j stosunek do rewolucyjnego spisku, bli偶szy jest niew膮tpliwie typowi wielkiego ksi臋cia Konstantego ni偶 Bakunina. Stawrogin to w艂a艣nie jest imi臋, kt贸re rewolucjoni艣ci chc膮 na zewn膮trz pokaza膰, tak jak niekt贸rzy rewolucjoni艣ci marzyli niew膮tpliwie o tym, aby u偶y膰 jako sztandaru wobec ludu imienia brata cesarskiego.
Osobi艣cie przypuszczam, 偶e posta膰 Stawrogina zosta艂a w m贸zgu Dostojewskiego pocz臋ta w spos贸b nast臋puj膮cy. Dostojewski w og贸le o wiele wi臋cej my艣la艂, ni偶 czyta艂, wi臋cej korzysta艂 z w艂asnej wyobra藕ni, wi臋cej pracowa艂 w艂asn膮 wyobra藕ni膮, ani偶eli korzysta艂 z rzeczy drukowanych. W sprawozdaniach z procesu nieczajewc贸w spotka艂 nazwisko ksi膮偶臋ce, w艣r贸d innych oskar偶onych figurowa艂 tam niejaki ksi膮偶臋 Czerkiesow. Wyobra藕nia Dostojewskiego zosta艂a zafascynowana tym pobytem ksi臋cia w艣r贸d rewolucjonist贸w, tytu艂y ksi膮偶臋ce zawsze mia艂y dla niego pewien urok, i m贸zg jego zacz膮艂 wypracowywa膰 wizj臋, w jaki spos贸b ksi膮偶臋 znalaz艂 si臋 w spisku rewolucyjnym tak obrzydliwym, jakim by艂a robota Nieczajewa. O samym ksi臋ciu Czerkiesow Dostojewski niczego si臋 nie dowiedzia艂. W ten spos贸b rzeczywisty ksi膮偶臋 Czerkiesow nie mia艂 nic wsp贸lnego z postaci膮 Stawrogina, ale ten tytu艂 ksi膮偶臋cy sta艂 si臋 ziarnem, z kt贸rego Stawrogin wyr贸s艂. Wed艂ug pierwotnego planu Bies贸w Stawrogin mia艂 by膰 ksi臋ciem. Wyobra藕nia Dostojewskiego wysun臋艂a tego ksi臋cia, pierwotnie z tytu艂em, potem bez tytu艂u, na czo艂o powie艣ci, a przyczyna, droga jego przystania do rewolucjonist贸w, wypracowana przez Dostojewskiego, zn贸w nic nie mia艂a wsp贸lnego z Bakuninem, a niewiele tak偶e z w. ks. Konstantym. Bakunin by艂 seksualnym impotentem i nie ujawnia艂 zainteresowa艅 seksualnych w 偶adnej dziedzinie, ca艂a jego nami臋tno艣膰 i 偶ywio艂owo艣膰 wy艂adowywa艂y si臋 w akcji rewolucyjnej. Natomiast ze Stawrogina zrobi艂 Dostojewski cz艂owieka, kt贸ry przez seksualn膮 rozpust臋, rozwydrzenie, lubie偶no艣膰 dochodzi do obrzydliwych zbrodni, zbrodnie ka偶膮 mu si臋 rozsta膰 z Bogiem i w ten spos贸b u kresu swej w臋dr贸wki znalaz艂 si臋 w spisku ateistycznym i rewolucyjnym, a umiera oczywi艣cie jako samob贸jca, wiesza si臋. Na wykrzywienie obrazu Stawrogina, na skrzywienie osi ca艂ych Bies贸w wp艂yn臋艂a jedna okoliczno艣膰, a mianowicie, 偶e powie艣膰, kt贸r膮 od 75 lat czytamy jako Biesy, s膮 Biesami niepe艂nymi, kt贸rym wykastrowano nader istotny rozdzia艂, nazywaj膮cy si臋 Spowied藕 Stawrogina. Biesy drukowa艂y si臋 w miesi臋czniku Katkowa, wielkiego i inteligentnego wielbiciela talentu Dostojewskiego, a jednak musia艂 on odm贸wi膰 Dostojewskiemu wydrukowania tego rozdzia艂u ze wzgl臋du na jego pornografi臋 i sadyzm. Ka偶dy redaktor miesi臋cznika zgodzi si臋, 偶e Katkow nie m贸g艂 inaczej post膮pi膰; p贸藕niejsi wydawcy Bies贸w, 艂膮cznie z Ani膮, poszli za jego przyk艂adem, a jednak brak tego rozdzia艂u powoduje niezrozumienie istoty postaci Stawrogina w Biesach. W 艣wietle tego rozdzia艂u Stawrogin mia艂 by膰 cz艂owiekiem predestynowanym do odegrania pierwszorz臋dnej roli w spo艂ecze艅stwie, cz艂owiekiem pi臋knym, 艣wietnie urodzonym, maj臋tnym, utalentowanym, prawie genialnym, kt贸ry zmarnowa艂 wszystko przez rozpust臋 seksualn膮, kt贸ra wyprowadzi艂a go na manowce moralne i popchn臋艂a do zbrodni. Spowied藕 Stawrogina jest istotnie kawa艂kiem literatury nader ci臋偶kim. Wiemy ju偶, 偶e Dostojewski jest sadyst膮, ale sadyst膮 specjalnym, nie opisuje on nigdy cierpie艅 fizycznych, nie zajmuje si臋 nimi wcale, jego skala tortur sk艂ada si臋 wy艂膮cznie z udr臋cze艅 moralnych, a instrumentem ulubionym jest upokarzanie cz艂owieka i poruszanie w nim uczu膰 najintymniejszych, takich w艂a艣nie, o kt贸rych normalny cz艂owiek nigdy nie m贸wi, chowaj膮c je g艂臋boko dla samego siebie. Na przyk艂ad cz臋st膮 tortur膮 Dostojewskiego jest opis, jak przyzwoite i dbaj膮ce o pozory dziecko cierpi z powodu niegodnego, plugawego, nikczemnego zachowania si臋 swego ojca wobec obcych, w艣r贸d licznego towarzystwa. Biesy mia艂y nam zobrazowa膰, w jaki spos贸b obrzydliwa rozpusta prowadzi do obrzydliwej zbrodni. Stawrogin p贸艂 uwodzi, p贸艂 gwa艂ci ma艂膮 dziewczyneczk臋, kt贸ra jest oczywi艣cie uboga, nieszcz臋艣liwa, bita przez matk臋, krzywdzona przez wszystkich, delikatna, cicha, przestraszona, a po nienaturalnym dla jej wieku akcie p艂ciowym rozpacza i powiada: "Straci艂am Boga." Matka jej nie orientuje si臋 w tym, co zasz艂o, ale Stawrogin zaczyna t臋 dziewczynk臋 dr臋czy膰 r贸偶nymi torturami, oczywi艣cie zawsze moralnymi. W obecno艣ci Stawrogina dziewczynka idzie do jakiego艣 pokoiku i Stawrogin domy艣la si臋, 偶e ona idzie tam, aby si臋 powiesi膰, jednak jej nie przeszkadza, przeciwnie, czeka, z rozkosz膮 licz膮c minut臋 za minut膮, a偶 do ca艂kowitej pewno艣ci, 偶e dziewczynka ju偶 si臋 udusi艂a, ju偶 jest ma艂ym, samob贸jczym, pot臋pionym trupem. Cel, kt贸ry Dostojewski sobie wytkn膮艂, jest osi膮gni臋ty, swoim opisem wywo艂uje w nas absolutne obrzydzenie do seksualnej zbrodni, ale raz jeszcze musimy stwierdzi膰, 偶e Dostojewski jest talentem okrutnym.
Libera艂贸w reprezentuj膮 w Biesach: ojciec Wierchowie艅skiego-Nieczajewa - Stefan Wierchowie艅ski oraz Karmazinow. Stefan Wierchowie艅ski, wed艂ug 艣wiadectwa samego Dostojewskiego, mia艂 by膰 profesorem Granowskim z Moskwy, kt贸ry by艂 swego czasu wybitnym libera艂em, przedstawicielem szko艂y zachodniej, przyjacielem Bieli艅skiego etc. Karmazinow to Turgieniew, jak o tym ju偶 pisali艣my. Libera艂贸w przedstawi艂 nam Dostojewski mo偶e z jeszcze wi臋ksz膮 znajomo艣ci膮 艣rodowiska, lecz z wi臋ksz膮 z艂o艣ci膮, zawzi臋to艣ci膮. Rewolucjoni艣ci maj膮 charakter, up贸r, wreszcie reprezentuj膮 pewne warto艣ci fachowe. Natomiast libera艂 w uj臋ciu Dostojewskiego to frazes, ma艂oduszno艣膰, tch贸rzostwo. Boj膮 si臋 rz膮du, boj膮 si臋 rewolucjonist贸w, wci膮偶 k艂ami膮 i przybieraj膮 teatralne pozy. 艁膮czy ich z rewolucjonistami tylko niech臋膰 do Rosji. Dlatego te偶 - powiada patriota Dostojewski - Wierchowie艅scy-ojcowie mogli rodzi膰 tylko Wierchowie艅skich-syn贸w, czyli nieczajewc贸w. G艂upi gubernator, naturalnie Niemiec, von Lembke i g艂upi jego szef bezpiecze艅stwa, oczywi艣cie tak偶e Niemiec, robi膮 rewizj臋 u frazesowicza Wierchowie艅skiego-ojca, podczas gdy prawdziwy rewolucjonista Wierchowie艅ski bezczelnie ci膮ga ich za nos.
W kryminali艣cie, kt贸ry w pewnej chwili odmawia rewolucjonistom pomocy, widzimy odblask 艣lepej wiary w lud rosyjski. W scenie z przedstawieniem amatorskim, patetycznymi libera艂贸w, wariuj膮cym gubernatorem i 艂un膮 po偶aru za oknami sali upatrywa艂 Dostojewski symbol spo艂ecze艅stwa re偶yserowanego przez "bies贸w". Gdy si臋 t臋 scen臋 dzi艣 czyta, ma si臋 przedziwne wra偶enie spe艂nionego proroctwa. Pocz膮tki rewolucji 1917 roku wygl膮da艂y podobnie.
Mo偶na powiedzie膰, 偶e libera艂owie zwyci臋偶yli w Rosji w 1905 i 1917 r., rewolucjoni艣ci zwyci臋偶yli w 1918 r., a potem zaczynaj膮 si臋 ju偶 ewolucje 偶ycia nowej Rosji, kt贸re z rozwa偶aniami wypowiedzianymi w tej ksi膮偶ce i z 偶yciem Dostojewskiego nic nie maj膮 wsp贸lnego. Ale nie trzeba my艣le膰, 偶e od pierwszego zamachu na cara w 1866 偶膮dania dalszych reform i fala rewolucji sz艂a ci膮gle, nieustannie, systematycznie w g贸r臋, 偶e cofanie si臋 fali rewolucyjnej przypisa膰 nale偶y wy艂膮cznie mechanicznemu dzia艂aniu represji policyjnych. W ten spos贸b rozumie膰 historii ani jej pisa膰 nie mo偶na. Prawda, 偶e w kilka lat po wydrukowaniu Bies贸w powsta艂a silna organizacja terrorystyczna, kt贸ra ostatecznie w cztery tygodnie po 艣mierci Dostojewskiego zamordowa艂a Aleksandra II. Ale ju偶 si臋 przygotowywa艂a antyrewolucyjna reakcja w spo艂ecze艅stwie rosyjskim, i to bynajmniej nie oparta wy艂膮cznie na fizycznej sile policyjnego pa艅stwa, lecz tak偶e na 艣wiadomo艣ci spo艂ecznej, na zmianie pogl膮d贸w spo艂ecze艅stwa. Fala rewolucji mia艂a swe przyp艂ywy i odp艂ywy, i te odp艂ywy by艂y wywo艂ane przez publicyst贸w tego typu, co Katkow, przez pisarzy i my艣licieli tego typu, co Dostojewski. Zreszt膮 u偶ywaj膮c wyrazu: "typu", m贸wimy nies艂usznie i krzywdzimy wielkiego pisarza, kt贸ry sta艂 samotnie, dzia艂a艂 bez przyjaci贸艂, bez pieni臋dzy, bez uznania i bez zach臋ty. Ludzie, kt贸rzy z r膮k zdenerwowanego Dostojewskiego brali futerko Ani, aby mu za nie da膰 kilka srebrnych p贸艂talark贸w, bardzo by si臋 zdziwili, gdyby im kto艣 powiedzia艂, 偶e ten cz艂owiek przygotowuje zwrot spo艂eczny i polityczny, kt贸ry wymierzy膰 si臋 dok艂adnie w pieni膮dzach nie da, lecz gdyby kto艣 zada艂 sobie trud oblicza膰 tylko gospodarcze jego znaczenie, musia艂by my艣le膰 kategoriami milion贸w z艂otych monet.
XX MESJANIZM ROSYJSKI
We wrze艣niu 1871 wraca Dostojewski po czteroletnim pobycie za granic膮 do Petersburga, jak zawsze bez pieni臋dzy, natomiast z 偶on膮 i z dwojgiem ma艂ych dzieci. W Genewie pogrzeba艂 sw膮 pierwsz膮 c贸reczk臋, Soni臋, ale do Petersburga przywozi dwuletni膮 Lubow i dwumiesi臋cznego Teodorka. Zamieszka艂 na razie w okropnych jakich艣 pokojach umeblowanych; wiadomo艣膰 o jego powrocie dosta艂a si臋 do gazet; dawni wierzyciele obskakuj膮 go ze wszystkich stron; instytucja wi臋zienia za d艂ugi istnieje i dzia艂a jeszcze w Rosji, i wszyscy wierzyciele gro偶膮, 偶e osadz膮 w nim Dostojewskiego. Ale oto Ania zm臋偶nia艂a za granic膮. Ona, nie Dostojewski rozmawia z wierzycielami; o艣wiadcza, 偶e jej m膮偶 got贸w jest i艣膰 do wi臋zienia, ale wtedy ona kopiejki nie zap艂aci; zaczynaj膮 si臋 uk艂ady o roz艂o偶eniu d艂ug贸w na raty i Ania zaczyna sp艂aca膰 te raty regularnie. Zjawia si臋 tak偶e pasierb Pasza; w mi臋dzyczasie o偶eni艂 si臋 i chce mieszka膰 razem z Dostojewskimi. Ania, kt贸ra si臋 go tak ba艂a zaraz po zam膮偶p贸j艣ciu i kt贸ra ucieka艂a z Petersburga za granic臋 przed jego bezczelno艣ci膮 i jego wp艂ywem na m臋偶a, a jego ojczyma, teraz wzrusza tylko ramionami na tak膮 propozycj臋. Z Pasz膮 stosunki Dostojewskiego robi膮 si臋 teraz z miesi膮ca na miesi膮c coraz dalsze, wreszcie korespondencja nabiera charakteru coraz bardziej oficjalnego i urywa si臋, co zreszt膮 nie przeszkadza temu, 偶e Pasza wci膮偶, gdzie tylko mo偶e, powo艂uje si臋 na swego "ojca", Dostojewskiego, ale wci膮偶 si臋 wa艂koni i z ka偶dej posady, kt贸r膮 otrzymuje, jest wyp臋dzany po kilku najwy偶ej miesi膮cach.
Ania dokonywa cud贸w. Up艂ynie jeszcze troch臋 czasu i Ania wyda Biesy Dostojewskiego, otrzymawszy kredyt na papier i kredyt w drukarni. Zamiast, tak jak dotychczas, bra膰 zaliczki od wydawc贸w i podpisywa膰 z nimi drako艅skie kontrakty, Dostojewski, a raczej Ania sprzedaje egzemplarze Bies贸w wprost do ksi臋gar艅 omijaj膮c hurtownik贸w, i 艣ci膮ga o wiele wi臋ksze zarobki, ni偶 je kiedykolwiek m贸g艂 mie膰 Dostojewski. Dzi臋ki Ani Dostojewski poma艂u przestaje by膰 cz艂owiekiem, kt贸rego nie opuszcza艂a codzienna troska, od kogo po偶yczy膰 pieni臋dzy na obiad.
Na razie jeszcze Biesy drukuj膮 si臋 w miesi臋czniku Katkowa w Moskwie. Katkow ju偶 jest publicyst膮, kt贸ry ma olbrzymi wp艂yw na rz膮d. Wysokim dygnitarzem ju偶 jest Pobiedonoscew, kt贸ry p贸藕niej b臋dzie oberprokuratorem 艣wi膮tobliwego synodu. Sam tytu艂 tego urz臋du drze nasze uszy swoim 偶argonem. Oberprokurator to tytu艂 cudzoziemski, niemiecki, zw艂aszcza straszne jest to "ober", tak jak m贸wi si臋 po niemiecku ober-kelner, a "艣wi膮tobliwy synod" to s膮 wyrazy rosyjsko-cerkiewne i jak wszystko, co z religi膮 jest zwi膮zane, oczywi艣cie prastare. Bastardyzm tego tytu艂u jest bardzo typowo Piotrowo Pierwszy. To Piotr Wielki zni贸s艂 patriarchat w Rosji (przywr贸ci艂a go dopiero rewolucja, przed przyj艣ciem bolszewik贸w do w艂adzy) i zamiast patriarchy ustanowi艂 tylko synod z艂o偶ony z kilku biskup贸w i podporz膮dkowa艂 ich ca艂kowicie swojemu urz臋dnikowi, jednemu z ministr贸w, o nazwie oberprokuratora. W ten spos贸b 偶ycie religijne w Rosji by艂o kierowane r臋k膮 policjanta, niczym ruch na jezdni wielkiego miasta.
Przez swoj膮 wsp贸艂prac臋 z Katkowem Dostojewski zwi膮za艂 si臋 ju偶 z publicystyk膮 pewnego typu. Ale oto teraz trzej nowi ludzie zaczynaj膮 w 偶yciu Dostojewskiego gra膰 ogromn膮, decyduj膮c膮 role. Lud藕mi tymi s膮: sam nast臋pca tronu, 贸wczesny cesarzewicz Aleksander, p贸藕niejszy Aleksander III, ksi膮偶臋 Mieszczerski i wreszcie, niew膮tpliwie najg艂臋bsz膮, Pobiedonoscew.
Aleksander III sportretowany zosta艂 przez znakomitego rze藕biarza, Rosjanina po ojcu, W艂ocha po matce, ksi臋cia Paolo Trubeckiego w pomniku petersburskim. Ogromny, olbrzymi, niezgrabny, jakby wyr膮bany toporem ch艂op siedzi na ogromnym, olbrzymim, ci臋偶kim koniu rosyjskim, z rasy tych koni, kt贸re u偶ywane s膮 do przewo偶enia ci臋偶ar贸w. Ko艅 ma przystrzy偶ony ogon na spos贸b europejski, ch艂opiszcze na nim siedz膮ce ma na g艂owie mundurow膮 czapk臋. 艁apsko olbrzymie mocno trzyma cugle wielkiego zwierz臋cia. Nigdy i nigdzie monument nie by艂 w r贸wnej mierze sarkazmem. Rzucone tu zosta艂o oskar偶enie tak ci臋偶kie, jak kamie艅, z kt贸rego pomnik zosta艂 wyciosany. Ten pomnik krzyczy: chamski car chamskiego narodu. Wzniesiony zosta艂 ju偶 po rozruchach rewolucyjnych 1905 r. i petersburszczanie m贸wili o nim: komoda, na komodzie hipopotam, na hipopotamie potw贸r, na potworze czapka.
Czasy panowania Aleksandra III by艂y czasami policyjnej reakcji. Demokratyczne instytucje stworzone przez Aleksandra II, jak samorz膮d ziemski i miejski, autonomia uniwersytet贸w, s膮d, nie zosta艂y co prawda cofni臋te, lecz by艂y wstrzymane w swym rozwoju. Aleksander III nie og艂osi艂 po wst膮pieniu na tron manifestu, kt贸ry postanowi艂 og艂osi膰 zamordowany jego ojciec, o konstytucji dla Rosji. Za panowania policyjnego Aleksandra III nie by艂o nieustannych zamach贸w na 偶ycie cara, kt贸re co chwila mia艂y miejsce za czas贸w jego liberalnego ojca. Wrzenie rewolucyjne usta艂o. Aleksander III istotnie trzyma艂 cugle sztywn膮 r臋k膮.
Ale pogl膮d, 偶e Aleksander III sam by艂 bydl臋ciem i potworem, grzeszy przesad膮. Ten olbrzym z 艂ys膮 czaszk膮 i du偶膮 ch艂opsk膮 brod膮 by艂 to niew膮tpliwie cz艂owiek t臋py, ale prawy. By艂 niezdolny, ale g艂臋boki. Zas艂uguje na ksi膮偶k臋, kt贸ra by go broni艂a przed md艂ymi, banalnymi zarzutami. To nie prawda, 偶e by艂 igraszk膮 w r臋kach Pobiedonoscewa, jak sobie ludzie upraszczaj膮 histori臋; prawda natomiast, 偶e w Pobiedonoscewie widzia艂 sojusznika ideowego i prawda tak偶e, 偶e nie Pobiedonoscew jemu, lecz on Pobiedonoscewowi wskaza艂 na Dostojewskiego, i to po przeczytaniu Zbrodni i kary, ksi膮偶ki, kt贸ra do 艂atwych do zrozumienia nie nale偶a艂a.
Wiedziano powszechnie, 偶e Aleksander II czyta Turgieniewa, ale Dostojewski nie marzy艂 nawet, by m贸g艂 go czyta膰 nast臋pca tronu, ci膮gle przecie偶 mia艂 wyznaczone przez policj臋 dla siebie miejsce w艣r贸d rewolucjonist贸w i to nie ulega艂o 偶adnej zmianie.
Jesieni膮 1871 r. Dostojewski poznaje ks. Mieszczerskiego, kt贸ry musia艂 co艣 przew膮cha膰 o lekturze nast臋pcy tronu, bo jest dla Dostojewskiego nader uprzejmy. Zim膮 1872 r. Dostojewski poznaje Pobiedonoscewa. W ci膮gu tego roku sam proponuje Mieszczerskiemu, 偶e zostanie redaktorem jego miesi臋cznika "Gra偶danin", i od l stycznia 1873 r. oficjalnie obejmuje t臋 redakcj臋.
Dziwny ten sojusz trwa nied艂ugo. Ksi膮偶臋 Mieszczerski by艂a to figura obrzydliwa, pisarz ma艂ego talentu, pretensjonalny, intrygant do szpiku ko艣ci. Uda艂o mu si臋 wkr臋ci膰 do otoczenia nast臋pcy tronu, ale p贸藕niejszy cesarz Aleksander III po pewnym czasie pozna艂 si臋 na kanalii i zabroni艂 mu pokazywa膰 si臋 na oczy.
Dostojewski by艂 redaktorem tego "Gra偶danina" tylko do wiosny nast臋pnego, 1874 r. Drukowa艂 tam swoje artyku艂y w rubryce pt. "Dziennik Pisarza", p贸藕niej, w 1876 i 1877 r., wydaje Dostojewski "Dziennik Pisarza" jako sw贸j w艂asny miesi臋cznik, zawieraj膮cy wy艂膮cznie jego w艂asne rozmy艣lania, refleksje i wypowiedzi, bez udzia艂u obcych wsp贸艂pracownik贸w. Przychodz膮c do "Gra偶danina" Dostojewski wywr贸ci艂 to pismo do g贸ry nogami. Usun膮艂 z niego snobistyczne 艣miecie r贸偶nych znajomych Mieszczerskiego. Nie m贸g艂 tylko usun膮膰 artyku艂贸w samego wydawcy, kt贸ry, aczkolwiek og贸lnie o nim wiedziano, 偶e nie lubi艂 kobiet, podpisywa艂 swe polityczne pouczenia zalotnym pseudonimem "Przystojna Kobietka". Dostojewski z偶yma艂 si臋 na te elukubracje, pisane z wynios艂膮 niedba艂o艣ci膮 o dok艂adno艣膰 fakt贸w i dat historycznych, i przerabia艂 je tak, 偶e sam autor nie m贸g艂 ich pozna膰, o co powstawa艂y zrozumia艂e scysje. Ale redakcyjna, niedu偶a zreszt膮 pensja pozwala艂a Dostojewskiemu jako艣 zwi膮za膰 koniec z ko艅cem i zamieszka膰 latem w uzdrowisku Staraja Russa nad jeziorem Ilmie艅. Nareszcie otrzymywa艂 Dostojewski pieni膮dze ze 藕r贸d艂a, kt贸re, aczkolwiek by艂o mu ca艂kowicie obce, nie nale偶a艂o przynajmniej do jego ideowych wrog贸w. Przecie偶 w Genewie, za czas贸w gdy pisa艂 sw膮 antyrewolucyjn膮 powie艣膰, po偶ycza艂 Dostojewski po 10 lub 30 frank贸w na mleko dla dziecka od Ogariewa, jednego z g艂贸wnych rewolucjonist贸w, przyjaciela Herzena i Bakunina.
Wspomnieli艣my Herzena. W pierwszych dw贸ch artyku艂ach w "Gra偶daninie" Dostojewski wci膮偶 m贸wi o Herzenie, i m贸wi o nim z szacunkiem, opowiada swoje z nim rozmowy, chocia偶 kontakt z Herzenem uwa偶any by艂 w Rosji za ci臋偶kie przest臋pstwo. Duch Dostojewskiego mia艂 w sobie zmys艂 przeciwie艅stwa, zreszt膮 mia艂o to znaczy膰: jestem my艣licielem niezale偶nym, nie na艂o偶ycie mi nigdy 偶adnej liberii. Tote偶 stosunek jego z Mieszczerskim pr臋dko si臋 popsu艂, nie tylko ze wzgl臋du na osobiste wady Mieszczerskiego, ale tak偶e ze wzgl臋du na przeciwie艅stwa ideowe. Mieszczerski by艂 intrygantem i kanali膮, niewiele mia艂 szczerych przekona艅, ale je艣li je mia艂, to by艂y one jednak konserwatywne. Dostojewski wst膮pi艂 do obozu konserwatywnego, ale Dostojewski konserwatyst膮 nie by艂. Mo偶na nawet powiedzie膰, 偶e oderwa艂 car贸w rosyjskich od konserwatywnego 艣wiatopogl膮du. Ostatnim konserwatyst膮 na tronie by艂 Miko艂aj I; Aleksander II by艂 libera艂em, ostatni dwaj carowie podzielali ju偶 ideologi臋 Dostojewskiego, a ta konserwatywn膮 nie by艂a.
W艂a艣nie "Dziennik Pisarza", drukowany w 1873 i 1874 na 艂amach "Gra偶danina", a w 1876 i 1877 wydawany jako organ niezale偶ny, daje nam podstaw臋 do precyzowania pogl膮d贸w Dostojewskiego w dziedzinie filozoficznej, politycznej i spo艂ecznej. Konserwatyzm to mi艂o艣膰 skarb贸w zdobytych przez kultur臋 wiek贸w. Konserwatyzm to wyci膮ganie do艣wiadcze艅 z przesz艂o艣ci i popieranie tego, co swoj膮 dobro膰 wykaza艂o, opieranie si臋 na dokonanych do艣wiadczeniach. Pogl膮dy wypowiadane przez Dostojewskiego mia艂y zawsze dynamik臋 rewolucyjn膮.
Chrze艣cija艅stwo. Dostojewski by艂 niew膮tpliwie uczniem Ewangelii i z tego tytu艂u przeciwstawia艂 si臋 socjalizmowi. Cz臋sto powraca do przypowie艣ci, jak szatan kusi艂 Chrystusa m贸wi膮c mu, 偶e mo偶e przecie偶 kamienie le偶膮ce na pustyni zamieni膰 w chleby i nakarmi膰 nimi lud, a Chrystus mu odpowiedzia艂: "Nie jednym chlebem cz艂owiek 偶yje." W s艂owach tych upatrywa艂 Dostojewski pot臋pienie ca艂ej materialistycznej doktryny Marksa i doktryny walki klasowej o dobra materialne. Ale z drugiej strony Dostojewski, zwalczaj膮c wci膮偶 Ko艣ci贸艂 katolicki, wskazywa艂, 偶e katolicyzm pogodzi艂 si臋 z podzia艂em 艣wiata na sytych i g艂odnych, na wyzyskuj膮cych i pokrzywdzonych. Wed艂ug Dostojewskiego chrze艣cijanin powiada: dziel臋 si臋 z bli藕nim moim wszystkim, czym podzieli膰 si臋 mog臋, a socjalista powiada: oddaj mi, musisz mi odda膰, odbior臋 ci to, czego masz wi臋cej ode mnie. Chrze艣cija艅stwo wychodzi z mi艂o艣ci do bli藕niego, kt贸ra musi by膰 uczuciem dobrowolnym, socjalizm - z nienawi艣ci klasowej. To jednak, 偶e w Zbrodni i karze Dostojewski Raskolnikowowi z toporem w r臋ku powiedzia艂: nie zabijaj; nie oznacza bynajmniej, aby uwa偶a艂, 偶e lichwiarka dobrze robi艂a ciu艂aj膮c sobie pieni膮dze, zbierane na n臋dzy ludzkiej.
"Zachodowcy" a Europa. Jedno z najg艂臋bszych spostrze偶e艅 Dostojewskiego to jego uwaga dotycz膮ca Rosjan-zwolennik贸w szko艂y zachodniej, "zachodowc贸w". "Twierdz膮, 偶e wol膮 Europ臋 od Rosji - pisa艂 Dostojewski - a czemu偶 w Europie 艂膮cz膮 si臋 z europejskimi ruchami rewolucyjnymi, wsi膮kaj膮 w nie. Przecie偶 te ruchy rewolucyjne to w艂a艣nie negacja, zaprzeczenie, walka z Europ膮, z jej histori膮, tradycj膮, cywilizacj膮. Nasi "zachodowcy" i rewolucjoni艣ci nie kochaj膮 naprawd臋 Europy, skoro od razu 艂膮cz膮 si臋 z obozem negacji Europy. W艂a艣nie przez t臋 negacj臋 Europy ujawniaj膮, 偶e s膮 Rosjanami. S膮 Rosjanami bardziej ni偶 s艂owianofile."
Ca艂e to rozumowanie jest ca艂kiem s艂uszne. Konserwatyzm w ka偶dym kraju jest inny, ale w Rosji nie ma odpowiedniej aury do powstania konserwatyzmu. Kto zna i por贸wnuje Rosj臋 i s膮siaduj膮c膮 z ni膮 Polsk臋 lub Rosj臋 i odleg艂e od niej Francj臋 czy Hiszpani臋, ten zgodzi si臋, 偶e polscy, francuscy, hiszpa艅scy rewolucjoni艣ci b臋d膮 mieli wi臋cej zainteresowa艅 do historii, przesz艂o艣ci, tradycji, do rzeczy sta艂ych i niezmiennych, ni偶 je mieli Rosjanie z czas贸w carskich na wysokich stanowiskach urz臋dowych. Miko艂aj I by艂 konserwatyst膮, obro艅c膮 艣wi臋tego przymierza, ale konserwatyzm jego mia艂 charakter nie rosyjski, a raczej niemiecki, og贸lnoeuropejski, legitymistyczny. S艂owianofile byli p贸艂 na p贸艂 rewolucjonistami, poniewa偶 adoptowali wiele rewolucyjnych mrzonek, a p贸艂 na p贸艂 romantykami, chc膮cymi wskrzesza膰 rosyjsk膮 przesz艂o艣膰. C贸偶, kiedy i jedno, i drugie by艂y to rzeczy wzi臋te z Europy, kiedy wizje o dawnej Rosji tworzone by艂y na podstawie iluzji wywo艂anych na tle mi艂o艣ci do rzeczy zupe艂nie nierosyjskich, a za to bardzo europejskich, a tylko przebranych, przemaskowanych na spos贸b rosyjski, jako tym ju偶 pisa艂em.
Uwaga Dostojewskiego, 偶e rosyjscy "zachodowcy" w艂a艣nie dlatego, 偶e si臋 艂膮cz膮 z obozem rewolucji europejskiej, s膮 Rosjanami - by艂a g艂臋boko s艂uszna.
Dostojewski a Europa. Dostojewski nienawidzi艂 Europy, zw艂aszcza nienawidzi艂 katolicyzmu. Cz臋sto wspomina te偶 o Francji, jako o pierwszej c贸rze katolickiego Ko艣cio艂a. Sk艂onny jednak jestem przypuszcza膰, 偶e gdy Dostojewski pisze, o Francji z niech臋ci膮, to my艣li o Polsce. Polska o kulturze 艂aci艅skiej i katolickiej zbyt blisko sta艂a Rosji, a w贸wczas nale偶a艂a do Rosji. Z r贸偶nych powod贸w Dostojewski za sw膮 misj臋 uwa偶a艂 powstrzymywanie penetracji kultury polskiej do Rosji. 艢wiat s艂owia艅ski mo偶e si臋 zgromadzi膰 doko艂a Rosji tylko po wykl臋ciu Polski - my艣la艂. Stworzy艂 typ "polaczka;, "polaczyszki", powo艂uj膮cego si臋 wci膮偶 na sw贸j honor, a w istocie oszusta i nikczemnika, i taki typ odwiedza po kolei prawie wszystkie jego powie艣ci.
Rzecz charakterystyczna. Dostojewski obejmuje redakcj臋 "Gra偶danina", wydawnictwo konserwatysty rosyjskiego, obejmuje to pismo z oddalonego b艂ogos艂awie艅stwa samego cesarzewicza, kuzyna wszystkich dom贸w panuj膮cych w Europie. Aktualn膮 jest wtedy walka republiki z monarchistami w Hiszpanii i aktualn膮 kwestia restauracji monarchii we Francji w osobie hrabiego Chamhord. W obu wypadkach Dostojewski wypowiada si臋 po stronie republiki przeciw monarchii. A przecie偶 swoich cesarzy Dostojewski kocha szczerze i z ca艂ej duszy. P艂omienny monarchista na Rosje, sympatyk republiki, w Europie. Jak du偶o to daje do my艣lenia.
Publiczno艣膰 pierwszej i trzeciej klasy. W "Dzienniku Pisarza" stwierdzamy to nader stanowczo, chocia偶by w opisach podr贸偶y Dostojewskiego po Rosji kolejami czy parostatkami: Dostojewski nienawidzi i pogardza warstw膮, kt贸ra w Rosji je藕dzi pierwsz膮 klas膮, ub贸stwia i kocha dopiero pasa偶er贸w III klasy. Pierwsz膮 klas臋 przedstawia nam jak jakie艣 stado spro艣nych ma艂p na艣laduj膮cych Europ臋. Dostojewski jest zawsze przekonywaj膮cy, porywaj膮cy, gdy ch艂oszcze i poni偶a, gdy jednak o艣wiadcza nam, 偶e lud rosyjski ma wszelkie mo偶liwe cnoty, to wywo艂uje w nas pragnienie us艂yszenia jakich艣 dowod贸w lub argument贸w, poza gor膮cym wyznaniem tej wiary.
Dostojewski - nacjonalista. Dostojewski w pewnej chwili wypowiada przekonanie, 偶e B贸g jest prawdziwym Bogiem dopiero wtedy, gdy jest Bogiem narodowym, jak B贸g staro偶ytnego Izraela. By艂aby to zasada przeciwna 艣wiatopogl膮dowi chrze艣cija艅skiemu, zasada, kt贸ra by z Dostojewskiego czyni艂a prekursora hitleryzmu. Tote偶 nie broni艂 on tej pozycji. By艂 on jednak mesjanist膮 rosyjskim. W li艣cie do cesarzewicza Aleksandra, przesy艂aj膮c mu egzemplarz Bies贸w, pisze:
"...nie uwa偶am przede wszystkim nieczajewc贸w za zjawisko odosobnione; jest ono konsekwencj膮 oderwania si臋 o艣wieconego Rosjanina od rodzimej istoty rosyjskiego 偶ycia. Nawet najbardziej utalentowani przedstawiciele tej pseudo-europejskiej szko艂y doszli do przekonania, 偶e Rosjanom nie wolno jest marzy膰 o kulturalnej odr臋bno艣ci. Najstraszniejsze jest to, 偶e oni maj膮 racj臋. Bo gdy艣my raz powiedzieli o sobie, 偶e jeste艣my Europejczykami, to tym samym wyrzekli艣my si臋 swojej rosyjsko艣ci. W za偶enowaniu i w strachu, 偶e si臋 tak sp贸藕niamy w stosunku do Europy, zapomnieli艣my, ze w g艂臋biach rosyjskiej narodowej duszy mie艣ci si臋 zdolno艣膰 powiedzenia nowego s艂owa ca艂emu 艣wiatu pod warunkiem utrzymania odr臋bno艣ci naszego rozwoju."
Jest to wi臋c typowy mesjanizm. Rosja uzdrowi 艣wiat, o ile pozostanie cia艂em odr臋bnym. Grymas ironiczny historii sprawi艂, 偶e nowe s艂owo, kt贸re Rosja powiedzia艂a 艣wiatu, pochodzi nie od duchowych potomk贸w Dostojewskiego ani te偶 od potomk贸w jego dostojnego adresata, lecz od duchowych sukcesor贸w pot臋pianego w艂a艣nie przez niego Nieczajewa.
A by膰 mo偶e mia艂 racj臋 Dostojewski, gdy w swoim "Dzienniku Pisarza" w 1876 r. pisa艂:
"...najwspanialej rosyjski ksi膮偶臋 Gagarin, zostawszy Europejczykiem, uzna艂 za konieczne nie tylko przyj膮膰 katolicyzm, lecz od razu wskoczy艂 do zakonu jezuit贸w. Kto z nich jest wi臋cej rosyjski? Czy nie potwierdza ten przyk艂ad skrajnego konserwatysty ksi臋cia Gagarina mego paradoksu, 偶e rosyjscy europejscy socjali艣ci i komunardzi - nie s膮 Europejczykami i sko艅cz膮 na tym, 偶e stan膮 si臋 z powrotem korzennymi i prawdziwymi Rosjanami, kiedy opadn膮 nieporozumienia i kiedy oni naucz膮 si臋 Rosji, a po drugie, 偶e Rosjanin nie mo偶e zosta膰 Europejczykiem na powa偶nie, pozostaj膮c cho膰 troch臋 Rosjaninem, bo w Rosji jest co艣 szczeg贸lnego, do Europy zupe艂nie niepodobnego."
Dziwnie jest czyta膰 te proroctwa w lat siedemdziesi膮t po ich wypowiedzeniu.
Synteza. Pogl膮dy polityczne Dostojewskiego dadz膮 si臋 w nast臋puj膮cy spos贸b zsyntetyzowa膰. B贸g rosyjski, prawos艂awny, rosyjskie mesjaniczne s艂owo ca艂emu 艣wiatu, lud rosyjski instrumentem Opatrzno艣ci, car rosyjski, natchniony wyraziciel idei ludu rosyjskiego. Pogarda dla inteligencji, bogatych, jako dla Europejczyk贸w, sceptyk贸w, ludzi oderwanych od gruntu rosyjskiego.
Dostojewski nie by艂 konserwatyst膮. Co prawda, ruchy rewolucyjne s膮 we wszystkich krajach do siebie podobne, a konserwatyzm ka偶dego kraju jest zupe艂nie odmienny, ale pogl膮dy Dostojewskiego nie zawieraj膮 w sobie nawet drzazgi podobie艅stwa do jakiegokolwiek konserwatyzmu. Przeciwnie, s膮 to pogl膮dy par excellence dynamiczne, nawet na sw贸j spos贸b rewolucyjne.
Wsp贸艂wyznawc膮 tych idei by艂 Konstanty Pobiedonoscew. Jest on, jak Dostojewski, wnukiem popa; opisa艂 go Lew To艂stoj jako m臋偶a Anny Kareniny, maniaka religijnego i dostojnego rogacza. By艂 to jednak jeden z ministr贸w o najwybitniejszej indywidualno艣ci za panowania Aleksandra III i Miko艂aja II i posta膰 jego rzuca艂a cie艅 na te czasy. Rewolucja, libera艂owie nienawidzili Pobiedonoscewa. Miar膮 indywidualno艣ci cz艂owieka b臋dzie zawsze nienawi艣膰 jego wrog贸w. Je艣li jest pot臋偶na - cz艂owiek jest du偶o wart. Molto nemici, molto onore [Wielu wrog贸w, wiele honoru] - powiedzia艂 "szakal" Mussolini. Rewolucja rosyjska wiedzia艂a, 偶e o艣mieszany przez 偶on臋 rogacz Pobiedonoscew nie jest stupajk膮 biurokratyczn膮, oportunist膮 czy karierowiczem na szczeblu ministra, lecz czu艂a w nim zawzi臋tego, inteligentnego wroga ideowego. Z dw贸ch nowych znajomych Dostojewskiego ksi膮偶臋 Mieszczerski by艂 pajacem i ga艂ganem, Pobiedonoscew cz艂owiekiem g艂臋bokiej wiedzy.
Dostojewski i Pobiedonoscew d膮偶yli do rodzaju kalifatu ludu rosyjskiego, do teokracji cesarskiej, sprawowanej w imi臋 wierze艅 religijnych ludu rosyjskiego. Obaj wierzyli gor膮co, 偶e lud rosyjski jest g艂臋boko religijny. Idealizacja 艣rodowiska w stosunku odwrotnym do jego umys艂owego rozwoju zdarza艂a si臋 i zdarza do艣膰 cz臋sto.
Aleksander III podziela艂 ich pogl膮dy. On tak偶e by艂 cz艂owiekiem wierz膮cym, mo偶e nawet bardziej ni偶 Dostojewski, kt贸ry tylko "chcia艂 wierzy膰", i got贸w by艂 podj膮膰 si臋 obowi膮zk贸w rosyjskiego cezaropapie偶a... Ale ten olbrzym mia艂 jednocze艣nie du偶e poczucie zdrowego sensu i brak nerwowo艣ci, co sprawia艂o, 偶e stosunek jego do tych idea艂贸w by艂o mniej wi臋cej taki sam jak stosunek bogobojnego kupca do zapowiedzi, 偶e 艂atwiej jest wielb艂膮dowi przej艣膰 przez ucho igielne ni偶 bogatemu cz艂owiekowi wej艣膰 do nieba. Aleksander III got贸w by艂 by膰 teokrat膮, ale bez naruszania w czymkolwiek policyjnego aparatu swego ogromnego pa艅stwa. Poza tym Aleksander III zni贸s艂 eleganckie mundury swej armii i zast膮pi艂 je przez workowate ubrania, maj膮ce pewne podobie艅stwo do ludowych stroj贸w rosyjskich, sam nosi艂 du偶e buty z du偶ymi 艂atami na du偶ym palcu, jad艂 proste ch艂opskie potrawy, zakaza艂 swoim dyplomatom pos艂ugiwania si臋 francuszczyzn膮, a nawet raz w kopenhaskim parku obla艂 wod膮 kr贸la szwedzkiego z sikawki ogrodowej. Powiedzia艂 te偶 raz: "Europa mo偶e sobie poczeka膰, gdy rosyjski car 艂apie ryby." Wizje Dostojewskiego traci艂y sw贸j archanielski charakter przy takim wykonaniu. Nie znaczy to zreszt膮, abym w por贸wnaniu z m臋drcem Dostojewskim uwa偶a艂 Aleksandra III za durnia. O, nie!
Dostojewski nie mia艂 szcz臋艣cia do potomstwa. Z czworga jego dzieci najstarsza c贸reczka umar艂a, jak wiemy, wkr贸tce po urodzeniu, najm艂odszy synek, Aleksy, maj膮c dwa lata dosta艂 nagle ataku epileptycznego, strasznego, trwaj膮cego od 9 rano do 12 w po艂udnie, po czym zdr臋twia艂 i umar艂. Dostojewski czu艂 si臋 winny cierpie艅 tej niewinnej istoty. C贸rka Dostojewskiego, Lubow, napisa艂a idiotyczne pami臋tniki, w kt贸rych na ka偶dej stronnicy wywodzi, 偶e Dostojewski nie by艂 Rosjaninem, a jego syn Teodor sta艂 si臋 rodzajem arystokratycznego snoba, zajmuj膮cego si臋 wy艂膮cznie ko艅mi i wy艣cigami. Degeneracja pr臋dko wst膮pi艂a w 艣lad 偶ycia tego pisarza.
Najwa偶niejsze jest to, 偶e degeneratem jego idei by艂 ostatni cesarz rosyjski, Miko艂aj II. By艂 to dostojewszczyk ideowy czystej krwi, a rozp艂omieniona w nim przez Dostojewskiego mistyka religijna i mi艂o艣膰 rosyjskiego prostego ludu wyla艂a si臋 w formy okropne: w uwielbienie Rasputina.
XXI DOSTOJEWSKI I NIEKRASOW
Od stycznia 1875 nowa powie艣膰 Dostojewskiego Wyrostek drukuje si臋 w miesi臋czniku, ale nie w miesi臋czniku Katkowa, jak dotychczas, lecz Niekrasowa, kt贸ry, po zamkni臋ciu mu przez Murawiewa "Sowriemiennika", wydzier偶awi艂 od swego dawnego wroga, Krajewskiego, "Zapiski Ojczyste" i teraz je wydawa艂 redaguj膮c w ten sam spos贸b, jak kiedy艣 redagowa艂 "Sowriemiennika". Niekt贸rzy przyjaciele Dostojewskiego, jak Majakow i Strachow, upatrzyli w tym nag艂ym przeniesieniu si臋 do radyka艂a Niekrasowa zdrad臋 idei, kt贸r膮 Dostojewski wyznawa艂, i odsun臋li si臋 od niego. Istotnie, by艂o to do艣膰 dziwne, 偶e Dostojewski po wielu latach walki ze wszystkimi wsp贸艂pracownikami Niekrasowa teraz zmniejsza swoj膮 powie艣膰 w jego wydawnictwie. Dostojewski t艂umaczy艂, 偶e Katkow drukowa膰 Wyrostka nie chcia艂, bo ju偶 by艂 podpisa艂 kontrakt z To艂stojem, ale to nie by艂a prawda. Dostojewski za po艣rednictwem korektorki z drukarni, w kt贸rej drukowa艂 si臋 "Gra偶danin", zwr贸ci艂 si臋 pierwszy z propozycj膮 do Niekrasowa, jeszcze przed skomunikowaniem si臋 z Katkowem. Dostojewski chcia艂 drukowa膰 sw膮 powie艣膰 u Niekrasowa. Dlaczego? Wzgl臋dy polityczne nie wchodzi艂y tu w rachub臋, nale偶y absolutnie wykluczy膰, aby Dostojewski prze偶ywa艂 w 1875 jakie艣 za艂amanie czy te偶 jak膮艣 dywagacj臋 w stosunku do swojej monarchicznej, religijnej i antyrewolucyjnej linii, kt贸rej Niekrasowa by艂 zaprzeczeniem, by艂 wrogiem. O co tu wi臋c chodzi艂o?
Odpowied藕 wygl膮da jak wieniec zwi膮zany z kilku szarf. Niekrasow i jego wydawnictwa mia艂y specjalny urok dla Dostojewskiego. Poza tym osoba Niekrasowa przyci膮ga艂a i interesowa艂a Dostojewskiego w og贸le, a w okresie pisania Wyrostka w szczeg贸lno艣ci. Pami臋tamy scen臋 przy stole pani Panajew, kiedy Dostojewski, o艣miany i o艣mieszony, wsta艂, wyszed艂 i zerwa艂 z "Sowriemiennikiem". Uwa偶a艂 jednak zawsze, 偶e pismo to ma najwy偶szy poziom artystyczny w艣r贸d wydawnictw literackich. "Sowriemiennik" ci膮gle imponowa艂 Dostojewskiemu i gdy wr贸ci艂 z katorgi, zn贸w zwr贸ci艂 si臋 do Niekrasowa proponuj膮c mu Sio艂o Stiepanczikowo, zgadzaj膮c si臋 nawet na mniejsze ni偶 gdzie indziej honorarium, byle tylko trafi膰 na ten Parnas. Ale Niekrasow odm贸wi艂. Charakterystyczne jest, 偶e rok 1875, w kt贸rym nareszcie powie艣膰 Dostojewskiego zamieszczona zosta艂a przez Niekrasowa w jego miesi臋czniku jest rokiem prze艂omu w nastrojach, charakterze, nerwowo艣ci Dostojewskiego. Por贸wnajmy artyku艂y w "Dzienniku Pisarza" w 1873 i 1874 r., czyli przed wydrukowaniem Wyrostka u Niekrasowa, a tym偶e "Dziennikiem Pisarza" w 1876 i 1877, i z 艂atwo艣ci膮 zauwa偶ymy olbrzymie zmiany. W pierwszym okresie jest mn贸stwo polemiki, bardzo ostrej, zgry藕liwej, napastliwej, zna膰 ci膮gle cz艂owieka maj膮cego kompleks upokorzenia. W latach 1876 i 1877 ten kompleks po raz pierwszy w ca艂ym 偶yciu pisarza zacicha, uspokaja si臋 i artyku艂y Dostojewskiego staj膮 si臋 mniej sarkastyczne, mniej drwi膮ce, a natomiast spokojniej pouczaj膮ce, wzmacniaj膮 si臋 tony powagi ewangelicznej; pojawia si臋 rzecz dotychczas u Dostojewskiego nie znana: spok贸j. Oczywi艣cie wp艂yn臋艂o na to tak偶e to, 偶e Dostojewski w tym czasie przesta艂 by膰 ho艂yszem po偶yczaj膮cym pieni膮dze od wszystkich swych znajomych. Ale twierdz臋, 偶e wp艂yn膮艂 na to tak偶e fakt, 偶e Dostojewski nareszcie zosta艂 wydrukowany przez Niekrasowa i wyzby艂 si臋 kompleksu, 偶e Niekrasow wy艂膮cza go z klasy literat贸w, kt贸rych drukuje. Memu rozumowaniu nie zaprzecza bynajmniej fakt, 偶e w 1875 Niekrasow i jego wydawnictwa dawno ju偶 nie mia艂y tego autorytetu najwy偶szego Parnasu literackiego w Rosji, jakie mia艂y poprzednio, a on, Dostojewski, po ukazaniu si臋 Zbrodni i kary i Bies贸w dawno ju偶 zdoby艂 pierwsz膮 klas臋 w literaturze i jakkolwiek nigdy za 偶ycia nawet w setnej cz臋艣ci nie by艂 tak ceniony, jak po 艣mierci, to jednak ju偶 w 1875 nie potrzebuje dla uzyskania wielko艣ci 偶adnej niekrasowowskiej piecz膮tki. Ale c贸偶, Dostojewski by艂 nerwowcem, to uwa偶a艂 siebie za geniusza, kt贸rym zreszt膮 by艂 naprawd臋, to wpada艂 w depresj臋 i pr贸ba z Niekrasowem by艂a mu potrzebna dla uspokojenia w艂asnego samopoczucia.
Ale to nie wszystko. Niekrasow przyci膮ga艂 jeszcze Dostojewskiego jako posta膰 zwi膮zana z tematem Wyrostka. Jak ju偶 wiemy, w duszy bohater贸w Dostojewskiego toczy si臋 zawsze walka pomi臋dzy dobrem a z艂em, prawdziwy bohater Dostojewskiego zawsze sk艂ada si臋 z tej walki dobrego i z艂ego. Karmazinow z Bies贸w, w kt贸rym widzieli艣my wy艂膮cznie rzeczy 艣mieszne i poni偶aj膮ce, nie jest bohaterem z powie艣ci Dostojewskiego, jest to po prostu karykatura Turgieniewa, rzucenie Turgieniewa na karton sarkazmu, to jednostronne, karykaturalne, jednowymiarowe wy艣mianie cz艂owieka, b臋d膮ce epizodem w tej powie艣ci, ale to bynajmniej nie bohater, nad wyrze藕bieniem kt贸rego pracowa艂by Dostojewski wed艂ug swoich metod. Wszyscy prawdziwi bohaterowie Dostojewskiego s膮 lud藕mi, w kt贸rych z艂o walczy z dobrem, ale zenit ta walka osi膮ga w艂a艣nie w duszy g艂贸wnego bohatera, "wyrostka" Wiersi艂owa. Wyrostek - to m艂ody ch艂opak, syn tego Wiersi艂owa, kt贸ry kocha swego ojca, ale do ko艅ca powie艣ci nie mo偶e zda膰 sobie sprawy, czy ojciec jego jest bohaterem, czy 艂ajdakiem. Ot贸偶 Wiersi艂ow w niczym nie jest podobny do Niekrasowa, a jednak mo偶e by膰 portretem tego Niekrasowa, bo mo偶e by膰 portretem tego stopnia nasilenia sprzeczno艣ci z艂a i dobra w jednym cz艂owieku, jakie znamionowa艂o Niekrasowa. M艂odzie偶 rosyjska nie wiedzia艂a wtedy, czy ma ub贸stwia膰 poet臋 "ludowej zemsty i 偶alu" na podstawie jego buntowniczych i realistycznych, szlachetnych i rzewnych pie艣ni, czy te偶 pogardza膰 nim na podstawie plotek, kt贸re kursowa艂y o jego sybarytyzmie, orgiach, szulerstwie, brudnych aferach pieni臋偶nych, okradzeniu Ogariewa. Stosunek 贸wczesnej m艂odzie偶y rosyjskiej do Niekrasowa by艂 dok艂adnie taki sam, jak stosunek wyrostka do ojca, kt贸rego zmiennego post臋powania nie m贸g艂 zrozumie膰. Dostojewski sam w sobie wyczuwa艂 t臋 walk臋 ze z艂em, kaja艂 si臋 przed Bogiem ze swych grzech贸w seksualnych, z owej defloracji ma艂ej dziewczynki, kt贸ra, jak s膮dz臋, mia艂a jednak miejsce w jego m艂odo艣ci. Ale Niekrasow by艂 o wiele wybitniejszym przyk艂adem dobra i z艂a w jednym cz艂owieku. Epileptyk Dostojewski mia艂 w sobie co艣 demonicznego, nieludzkiego, a Niekrasow w swej powierzchowno艣ci, w swej sylwecie moralnej przypomina艂 raczej kupca przedsi臋biorczego i obrotnego, a nie Hamleta. Dostojewski wiele z艂ego widzia艂 w Niekrasowie, a jednak by艂 dla niego mi臋kki i wyrozumia艂y. Dziwne! - Dostojewski nienawidzi艂 Bieli艅skiego i wszystkich pisarzy libera艂贸w, kt贸rzy wyszli ze szko艂y Bieli艅skiego, a kt贸rzy go poni偶ali, a w艂a艣nie do Niekrasowa, kt贸ry bra艂 przecie偶 udzia艂 w tym wyszydzaniu Dostojewskiego, drukowa艂 nawet na niego wierszyki satyryczne i obel偶ywe, kt贸re Dostojewskiego bola艂y jak chory z膮b, do tego Niekrasowa w艂a艣nie Dostojewski nie mia艂 urazy.
Wst膮pmy teraz w tajniki duszy ludzkiej, jak do ciemnego szybu kopalni.
Niekrasow by艂 bardzo biedny, a sta艂 si臋 bardzo bogaty, doszed艂 do milionowej fortuny, zdobywa艂 sobie dochody wydawaniem miesi臋cznika i szcz臋艣liw膮 gr膮 w karty. Ot贸偶 Dostojewski w g艂臋bi duszy sam chcia艂 by膰 takim Niekrasowem. Od dzieci艅stwa marzy艂 o zdobyciu milion贸w i to odbija si臋 we wszystkich jego powie艣ciach. Metody, za pomoc膮 kt贸rych Niekrasow doszed艂 do pieni臋dzy, by艂y mu bliskie i sam je pr贸bowa艂 stosowa膰 - wydawa艂 przecie偶 razem z bratem miesi臋czniki: "Wriemia", kt贸re zosta艂o zamkni臋te, i "Epok臋", kt贸ra zbankrutowa艂a, i gra艂 w ruletk臋, tak jak Niekrasow gra艂 w karty. Tylko Niekrasow umia艂 to wszystko robi膰, umia艂 by膰 nawet, gdy potrzeba, lichwiarzem, wyzyskiwaczem, aferzyst膮, czasami z艂odziejem, a Dostojewski dawa艂 si臋 ka偶demu oszukiwa膰, podpisywa艂 skandaliczne kontrakty z lichwiarzami, p艂aci艂 cudze weksle i nie p艂aci艂 w艂asnych d艂ug贸w, a kiedy gra艂 w rulet臋, to unosi艂 si臋, wariowa艂, nie mia艂 za grosz samoopanowania. Dostojewski nigdy nie potrafi艂 by膰 Niekrasowem, nie poni偶y艂by si臋 do post臋powania Niekrasowa, ale nie mia艂 mu za z艂e, 偶e doszed艂 do milion贸w, a raczej przeciwnie, wzbudza艂o to w nim sympati臋, czu艂 si臋 jako艣 ra藕niej, gdy wiedzia艂, 偶e ten literat, a wi臋c kolega po fachu, ma salony ubrane w trofea my艣liwskie, lokai, maj膮tki ziemskie i 艣liczne pojazdy. Poza tym Niekrasow w swych 艣licznie 艣piewnych wierszach by艂 realist膮, popiera艂 Czernyszewskiego i Dobrolubowa, krytyk贸w wzywaj膮cych do realizmu. Mistyk Dostojewski by艂 realist膮, naturalist膮, w sposobie swej tw贸rczo艣ci wyprzedza艂 pod tym wzgl臋dem swoje czasy. Niekrasow by艂 ateist膮, ale i to mu Dostojewski wybacza艂.
Dotychczas jednak m贸wili艣my przewa偶nie o z艂ych cechach charakteru Niekrasowa i czytelnik chcia艂by si臋 mo偶e dowiedzie膰 o dobrych. Ano! Niekrasow, chocia偶 wessa艂 w siebie fortun臋 Panajewa, chocia偶 zbiera艂 pieni膮dze na miesi臋cznik dla Bieli艅skiego, a potem tego偶 Bieli艅skiego od redakcji odsun膮艂, to jednak by艂 dobry dla swoich wsp贸艂pracownik贸w, hojny, popieraj膮cy talenty. Niekrasow by艂 sentymentalny, cz臋sto p艂aka艂, gdy by艂 wzruszony. Pisa艂 kiedy艣 wiersze o ksi臋偶nej Wo艂ko艅skiej, kt贸ra ze swym m臋偶em posz艂a na Sybir. Pami臋tniki ksi臋偶nej Wo艂ko艅skiej pisane przez ni膮 po francusku czyta艂 mu i t艂umaczy艂 jej syn i Niekrasow od czasu do czasu przerywa艂 to czytanie, bo mia艂 oczy pe艂ne 艂ez. Tak samo p艂aka艂 w czasie czytania wzruszaj膮cych nowel i wzruszaj膮cych wierszy. By艂 hojny i dobry dla ludzi prostych, dla ch艂op贸w, s艂u偶by. Ale najwi臋cej go broni膮 jego w艂asne wiersze. Prawda, 偶e w nich pot臋pia艂 to w艂a艣nie, co sam uprawia艂, i czyni艂 to w spos贸b cyniczny i prowokacyjny. A przecie偶 struny pod jego palcami wydawa艂y czasem d藕wi臋ki twarde i jakby nieociosane, jakby ordynarne, a jednak tak czu艂e, tak rzewne, tak delikatne, tak g艂臋bokim wsp贸艂czuciem dla cierpienia ludzkiego przepojone. Na r臋kopisach tych wierszy, na ich marginesie widnia艂y zwykle cyfry, rachunki, podsumowania i jeszcze cyfry, cyfry bez ko艅ca. Puszkin na marginesach swych wierszy rysowa艂 zawsze kobiece n贸偶ki, Niekrasow swoich podlicza艂 ruble i kopiejki. Przez czas pewien radzieccy historycy literatury podkre艣lali ten fakt z uznaniem: po paniczu rozpieszczonym wiersze pisa膰 zacz膮艂 cz艂owiek o materialistycznym pojmowaniu dziej贸w.
Wspominali艣my ju偶, jak obrzydliwie post膮pi艂 Niekrasow z jak膮艣 dziewczyn膮, kt贸rej z艂ama艂 偶ycie. W wiele lat p贸藕niej odwiedza艂 jej gr贸b: kaja艂 si臋, pisze w swych wierszach, 偶e by艂 dla niej z艂y, a ona dla niego bardzo dobra. W 1862 umar艂 wypatroszony przez Niekrasowa z pieni臋dzy Panajew, a w 1863 Niekrasow zrywa z Panajew膮, kt贸ra przez tyle lat by艂a jego kochank膮 i w kt贸rej tyle ludzi si臋 kocha艂o i kt贸ra by艂a pierwsz膮 powa偶n膮 mi艂o艣ci膮 Dostojewskiego. Tajemnica jej seksualnego powodzenia, poza oczywi艣cie wspania艂膮 inteligencj膮 i 偶ywo艣ci膮 umys艂u, tkwi艂a w aksamitnych, ogromnych, czarnych, ogrzanych my艣l膮 i zainteresowaniem oczach i w specjalnej cerze twarzy. Panajewa by艂a 艣niad膮 brunetk膮 i mia艂a prze艣liczne rumie艅ce, ale te rumie艅ce nie b艂yszcza艂y, jak to cz臋sto bywa u brunetek, lecz by艂y zupe艂nie matowe. Lokaj Niekrasowa go艣ciom, kt贸rzy dzwonili do mieszkania Niekrasowa, w kt贸rym Niekrasow zamieszka艂 po raz pierwszy, jeszcze jako cz艂owiek ubogi, jeszcze wtedy, gdy by艂o ono mieszkaniem Panajewa, go艣ciom pytaj膮cym si臋 o pani膮 Panajew odpowiada艂 grubia艅sko: "Ona ju偶 tu teraz nie mieszka"; w Rosji m贸wi膰 o kim艣 "ona" jest niegrzecznie. Panajewa wpad艂a p贸藕niej w n臋dz臋, ale Niekrasow nie chcia艂 jej pomaga膰, przeciwnie, stara艂 si臋 jej utrudni膰 otrzymanie sk膮dkolwiek pomocy; jaka艣 g艂ucha z艂o艣膰 rz膮dzi艂a jego stosunkiem do tej kobiety. A przecie偶 na 10 lat przed zerwaniem Panajewa je藕dzi艂a z nim za granic臋, piel臋gnowa艂a, gdy by艂 ci臋偶ko chory na nie rozpoznany przez lekarzy syfilis, i w pami臋tnikach pisanych ju偶 d艂ugo po 艣mierci Niekrasowa Panajewa czci jego pami臋膰, broni go zawzi臋cie przed wszystkimi zarzutami, a zw艂aszcza przed Turgieniewem. Teraz w pokojach wyp臋dzonej Panajewej zamieszka艂a aktorka francuska, kt贸r膮 Niekrasow wzi膮艂 na utrzymanie, ale kt贸r膮 p贸藕niej odes艂a艂 do Pary偶a. Przewin臋艂o si臋 kilka kobiet. Wreszcie znalaz艂a si臋 m艂oda dziewczyna, imi臋 kt贸rej i imi臋 ojca Niekrasow zmieni艂, bo by艂y trywialne, i kt贸ra towarzyszy艂a mu ju偶 do 艣mierci. Niekrasow nazwa艂 j膮 Zin膮. By艂a weso艂a, je藕dzi艂a z nim konno po m臋sku, rozwesela艂a poet臋, gdy na niego nachodzi艂y depresje tak silne, 偶e ca艂ymi dniami nie m贸g艂 si臋 zajmowa膰 ani literatur膮, ani swoim miesi臋cznikiem, ani operacjami handlowymi, ani nawet kartami; le偶a艂 wtedy nieruchomo na kanapie i patrza艂 w sufit. Czasami le偶a艂 tak przez trzy dni. Niekrasow kupi艂 maj膮tek Karabich臋, a raczej nie kupi艂, lecz wygra艂 w karty te olbrzymie dobra nale偶膮ce przedtem do ks. Golicyn贸w, z wielkimi lasami i znakomitymi polowaniami. Tutaj zdarzy艂a si臋 Zinie straszna tragedia. Niekrasow pojecha艂 z ni膮 na polowanie konno, zlaz艂szy z konia zacz膮艂 rozmawia膰 z gajowym, a Zina 艣wisn臋艂a na psa, ukochanego faworyta Niekrasowa, pontera Klado, i pobieg艂a z dubelt贸wk膮 naprz贸d. Za chwil臋 us艂yszano strza艂, potem przera藕liwe wycie psa i przera藕liwszy jeszcze skowyt ze strachu samej Ziny. Blady Niekrasow pobieg艂 naprz贸d. Jak si臋 okaza艂o, Zina wsadzi艂a w psa pe艂ny nab贸j grubego 艣rutu. Pies mia艂 brzuch rozwalony, wn臋trzno艣ci wype艂za艂y mu na ziemi臋. Niekrasow przyskoczy艂 do niego, pies umieraj膮c zacz膮艂 liza膰 mu r臋ce. Niekrasow - opowiada艂 gajowy - zacz膮艂 p艂aka膰 tak, jak p艂acz膮 "klikusze". Nale偶y tu wyt艂umaczy膰 ten termin. 呕ycie kobiety ch艂opskiej by艂o ci臋偶kie w Rosji. Obarcza艂o j膮 straszliwe brzemi臋 pracy, poza tym bi艂 j膮 m膮偶, te艣膰, te艣ciowa, a czasami inni ludzie. U tych kobiet, zw艂aszcza na p贸艂nocy Rosji, bardzo rozpowszechniona by艂a wtedy choroba "klikuszestwo", rodzaj histerii; kobiety p艂aka艂y i krzycza艂y, ale nie swoim g艂osem, g艂osem niepodobnym do swego. Ogromny procent kobiet na wsi zapada艂o w贸wczas na to "klikuszestwo". A wi臋c Niekrasow wy艂 nad tym zabitym psem jak taka chora kobieta, "klikusza". Potem zabra艂 trupa psa, pojecha艂 do domu, zamkn膮艂 si臋, nie dopuszcza艂 nikogo do siebie przez kilka dni. Zina tarza艂a si臋 u jego n贸g, prosz膮c o wybaczenie tego, czemu by艂a winna jedynie przez wypadek tragiczny. Wszyscy my艣leli, 偶e nast膮pi rozstanie Niekrasowa z Zin膮, ale ta "potrafi艂a utrzyma膰 si臋 na posterunku", jak jadowicie pisa艂a siostra Niekrasowa, kt贸ra chcia艂a dziedziczy膰 po bracie. Zreszt膮 Zina by艂a zupe艂nie bezinteresowna, po 艣mierci Niekrasowa nie otrzyma艂a nic; ca艂a jego fortuna gdzie艣 si臋 podzia艂a, zdaje si臋, 偶e by艂a po kryjomu przekazana na cele ruch贸w rewolucyjnych i Zina w przekazaniu tym uczestniczy艂a, ale dok艂adnych danych nie mamy. Wiemy tylko, 偶e Zina po 艣mierci Niekrasowa by艂a biedna. Dostojewski by艂 bogaty dopiero po 艣mierci, Niekrasow tylko za 偶ycia.
Wp艂yw Niekrasowa na spo艂ecze艅stwo rosyjskie w ostatnich latach przed jego 艣mierci膮 by艂 olbrzymi. Rosja ub贸stwia艂a jego wiersze do histerii, do wariacji. Niekrasow umiera艂 w chwili zenitu swej s艂awy. Umiera艂 strasznie. Nie m贸g艂 skonania doczeka膰. Umiera艂 przez p贸艂tora roku. Mia艂 raka w kiszkach. Przez pi臋膰 miesi臋cy le偶a艂, a raczej sta艂 na czworakach. J臋cza艂 ci膮gle. Zina piel臋gnowa艂a go po bohatersku. Nie opuszcza艂a jego pokoju. Niekrasow pisa艂 wtedy do niej wiersze:
Dwie艣cie ju偶 nocy,
Dwie艣cie ju偶 dni
M臋ki me przed艂u偶aj膮 si臋,
Noc膮 i dniem
W sercu Twoim
J臋ki me odzywaj膮 si臋.
Dwie艣cie ju偶 nocy,
Dwie艣cie dni;
Ciemne zimowe noce,
Jasne zimowe dnie.
Zina, zamknij zm臋czone oczy,
Zina, 艣pij.
Inne pi臋kne wiersze pisa艂 wtedy Niekrasow: skar偶y艂 si臋, 偶e walka przeszkadza艂a mu by膰 poet膮, pie艣ni przeszkadza艂y mu by膰 bojownikiem.
W 艣rodku swych m臋czarni wzi膮艂 艣lub z Zin膮. Kanony cerkwi prawos艂awnej nie pozwalaj膮 na 艣lub w domu, ale jaki艣 poczciwy biskup poradzi艂 zwr贸ci膰 si臋 do popa wojskowego, kt贸ry ma prawo odprawi膰 nabo偶e艅stwo w namiocie. Taki namiot ustawiono w mieszkaniu Niekrasowa, wci膮偶 tym samym, wci膮偶 z tymi samymi wypchanymi nied藕wiedziami upolowanymi przez Niekrasowa, i Niekrasow w bieli藕nie obchodzi艂 trzy razy "ana艂oj", czyli pulpit u偶ywany przy nabo偶e艅stwie prawos艂awnym, z unoszon膮 nad g艂ow膮 koron膮, wed艂ug rytua艂u.
Poj臋cie, jak d艂ugo trwa艂y m臋czarnie Niekrasowa, daj膮 daty nast臋puj膮ce - wiersz do Ziny: "Dwie艣cie ju偶 nocy" napisany by艂 w grudniu 1876, 艣lub by艂 w kwietniu 1877, a umar艂 Niekrasow dopiero 27 grudnia 1877.
Omawiaj膮c Biesy opowiedzia艂em 偶yciorys Nieczajewa, o kt贸rym my艣la艂 Dostojewski pisz膮c t臋 powie艣膰. Wiersi艂ow z powie艣ci Wyrostek w niczym nie przypomina Niekrasowa pr贸cz tego jednego, 偶e o Niekrasowie nie jeden cz艂owiek, lecz ca艂e pokolenie zadawa艂o sobie pytanie: czy to kanalia, czy bohater. I to w艂a艣nie jest istotne. I dlatego Dostojewski musia艂 o Niekrasowie my艣le膰, gdy pisa艂 Wyrostka, i dlatego zamiast streszcza膰 t臋 powie艣膰 wola艂em w tym rozdziale po偶egna膰 si臋 z Niekrasowem. Raz jeszcze skonstatujemy, 偶e materia艂 do swych makabrycznych powie艣ci bra艂 Dostojewski z rzeczywisto艣ci rosyjskiej.
XXII PSYCHOLOGICZNA AUTOANALIZA
Ostatnie lata Dostojewskiego nie s膮 ju偶 tak dramatyczne, jak jego 偶ycie poprzednie. Latem mieszka z rodzin膮 w miejscowo艣ci Stara Russa nad jeziorem Ilmie艅, sp臋dza tam nawet jedn膮 zim臋, z inicjatywy Ani, dla oszcz臋dno艣ci. Trzy razy je藕dzi na kuracj臋 do Ems i pisuje wtedy d艂ugie i serdeczne listy do 偶ony. Wytacza proces o obalenie testamentu swej ciotki i na tym tle k艂贸ci si臋 ze swymi siostrami, ale proces wygrywa i staje si臋 w艂a艣cicielem maj膮tku ziemskiego. Pieni臋dzy ju偶 nie marnotrawi, bo zarz膮dza nimi Ania. Rozszerza si臋 wci膮偶 ko艂o jego znajomo艣ci w艣r贸d najwy偶szej biurokracji rosyjskiej.
W styczniu 1878 przerywa wydawanie "Dziennika Pisarza" i zaczyna pisa膰 now膮, ostatni膮 ju偶 swoj膮 powie艣膰 Bracia Karamazow. Pobiedonoscew zarzuca tej powie艣ci pewne d艂u偶yzny, przy tym powiada, 偶e Dostojewskiego Zbrodnia i kara mo偶e by膰 uwa偶ana za idea艂 zwarto艣ci zamys艂u, jasno艣ci architektonicznej, podporz膮dkowania ca艂ej akcji jednej idei g艂贸wnej. Uwaga ta jest s艂uszna. Oczywi艣cie, 偶e Zbrodnia i kara jest dramatyczn膮 walk膮 tezy "nie zabijaj", z antytez膮 "dlaczego nie mam zabi膰, je艣li to dla wszystkich b臋dzie korzystne", walk膮, na kt贸r膮 patrzymy z zachwytem i zdenerwowaniem, z jakim w Rzymie patrzono na walk臋 dw贸ch gladiator贸w na 艣mier膰 i 偶ycie, gdy d艂ugo艣膰 i zawzi臋to艣膰 tej walki nie gasi艂a, lecz przeciwnie, podnieca艂a ciekawo艣膰. Ale uwaga Pobiedonoscewa jest zn贸w charakterystyczna, dla tego, czego szukano w tej ksi膮偶ce. Bardzo d艂ugo nikomu nawet na my艣l nie przychodzi艂o, 偶e Dostojewski to pisarz religijny, to pisarz rozstrzygaj膮cy problematyk臋 Ewangelii, nawet w Zbrodni i karze nie dostrze偶ono od razu znamion moralno-mistyczno-religijnych. Ale za czas贸w drukowania Braci Karamazow wszyscy ju偶 oczekiwali od Dostojewskiego nowych objawie艅 filozoficzno-religijnych, tego wi臋c tak偶e szuka艂 w tej ksi膮偶ce Pobiedonoscew, a i p贸藕niejsi jej krytycy i czytelnicy g艂贸wn膮 uwag臋 zwracali na takie ust臋py, jak Opowie艣膰 o wielkim inkwizytorze, kt贸ra wydawa艂a si臋 im by膰 rzecz膮 najbardziej istotn膮 w tej powie艣ci. Kiedy dzi艣 jeszcze m贸wimy: "Bracia Karamazow", odpowiada nam echo: Legenda wielkiego inkwizytora. A jednak s艂uszne to nie jest. Temat rzymsko-katolickiego arcybiskupa skazuj膮cego na 艣mier膰 Jezusa Chrystusa nie urodzi艂 si臋 w Braciach Karamazow, nad tematem tym pracowa艂 Dostojewski ju偶 poprzednio wiele razy. Oczywi艣cie, 偶e w Legendzie wielkiego inkwizytora temat ten zosta艂 opracowany najwspanialej i najefektowniej, ale nie to stanowi dusz臋 tej ksi膮偶ki, nie to jest jej osi膮.
Nale偶y tu doda膰, 偶e Dostojewski sam zamierza艂 napisa膰 powie艣膰 religijn膮, a tylko pi贸ro ze艣lizn臋艂o mu si臋 na inn膮 zupe艂nie powierzchni臋, a sta艂o si臋 tak raczej wbrew jego intencjom, jak o tym pisa膰 poni偶ej b臋dziemy. Dnia 16 maja 1878 umiera dwuletni synek Dostojewskiego, Aleksy, po nag艂ym ataku epileptycznym. Dostojewski jest w rozpaczy i 艂aknie pociechy religijnej. P贸藕niej najsympatyczniejszy z bohater贸w Braci Karamazow nosi膰 b臋dzie imi臋 Aleksy. Teraz Ania namawia m臋偶a, aby odwiedzi艂 s艂ynny klasztor, tzw. Opti艅sk膮 Pusty艅, po艂o偶on膮 niedaleko powiatowego miasta Kozielska. W klasztorze tym, a raczej obok niego, w pustelni, mieszka艂 "starzec" Ambro偶y, kt贸rego Dostojewski chcia艂 pozna膰. Wraz z W艂odzimierzem So艂owjewem, pisarzem i filozofem, Dostojewski przybywa do tego klasztoru i mieszka w nim dwa dni: 26 i 27 czerwca 1878. Bodaj po raz pierwszy od czas贸w Zapisek z martwego domu w powie艣ci Dostojewskiego pojawia si臋 troch臋 reporta偶u. W Braciach Karamazow opisany jest klasztor, nastr贸j t艂um贸w przed cerkwiami, pustelnie, typy mnich贸w, nawet obiad u "ihumena", to jest przeora tego klasztoru, w du偶ej celi o niemalowanej, lecz czysto wymytej pod艂odze, nawet menu tego obiadu i smak doskona艂ego klasztornego kwasu. Klasztor ko艂o Kozielska, wraz z kilkoma znajduj膮cymi si臋 w jego obr臋bie cerkwiami, zbudowany by艂 nie w stylu rosyjskim czy bizantyjskim, lecz zachodniobarokowym. Wyczuwam, 偶e Dostojewski nie dozna艂 w czasie tej dwudniowej wizyty tych wra偶e艅 i wzrusze艅, po kt贸re przyjecha艂. Podejmowano go tam z honorami, obiady u przeora by艂y na pewno wy艣mienite, ale w jego reporta偶u tchn膮 prawd膮 tylko postacie mnich贸w brutalnie zabobonnych. Opisa艂 nam posta膰 mnicha ascety, widz膮cego wsz臋dzie diab艂贸w jak obrzydliwe paj膮ki. Dostojewski by艂 cz艂owiekiem o przero艣cie tego, co Francuzi nazywaj膮 "esprit de contradiction", po wiar臋 przyjecha艂, ale aspekty wiary, kt贸re zobaczy艂, wywo艂a艂y w nim reakcje negatywne. W powie艣ci Bracia Karamazow wyst臋puje "starzec Zosima", mnich natchniony, g艂臋boki, wierz膮cy m膮drze i kulturalnie, teolog i filozof religijny. Zdaje si臋, 偶e takiego starca Zosimy Dostojewski w monasterze kozielskim nie widzia艂, 偶e blaski do jego aureoli pozbiera艂 z tego, co wiedzia艂 o 艣wi臋tych Ko艣cio艂a zachodniego, katolickiego, jakkolwiek nie przyzna艂by si臋 do tego ani przed czytelnikami, ani przed samym sob膮.
Tote偶 g艂贸wny impuls, kieruj膮cy r臋k膮 pisarza w czasie pracy nad Bra膰mi Karamazow, powsta艂, moim zdaniem, nie za podr贸偶y do monasteru w Kozielsku, lecz w okresie innej zupe艂nie podr贸偶y, wcze艣niejszej o rok, ale wiemy ju偶, 偶e Dostojewski zawsze z du偶ym op贸藕nieniem konsumowa艂 w swej tw贸rczo艣ci swe osobiste prze偶ycia: ju偶 od kilku lat nie spotyka danej kobiety, a dopiero zaczyna j膮 opisywa膰; tak by艂o z Korwin-Krukowsk膮, kt贸ra po raz pierwszy pojawi艂a si臋 dopiero w Idiocie jako Ag艂aja.
Oto rok wcze艣niej, 20 i 21 lipca 1877, by艂 Dostojewski w Darowem i w Czeremoszni, dawnych folwarkach swego ojca, co spowodowa艂o, 偶e nie tylko jego dzieci艅stwo wype艂nione cierpieniami, lecz i ca艂e jego 偶ycie jaskrawo i wyrazi艣cie stan臋艂o mu przed oczami. Tutaj by艂 zamordowany lubie偶ny jego ojciec, tutaj, jak si臋 zdaje, on sam zgwa艂ci艂 nieletni膮 dziewczynk臋. Bracia Karamazow oczywi艣cie, 偶e zawieraj膮 sporo problematyki religijnej, filozoficznej, moralnej, bo Dostojewski chcia艂 pisa膰 wielkie dzie艂o filozoficzno-religijne, ale porwa艂 go wiatr z lasu w Czeremoszni, kt贸ry go przestraszy艂, jak niegdy艣 ten wiatr w czasie gor膮cego po艂udnia, gdy by艂 ma艂ym dzieckiem i gdy pobieg艂 u ch艂opa, kt贸ry ora艂 pole, szuka膰 opieki. Wiatr z Czeremoszni uni贸s艂 go w w艂asn膮 jego przesz艂o艣膰. We wszystkich powie艣ciach Dostojewskiego czynnik autobiograficzny, czynnik liryczny jest bardzo silny, ale nigdzie, nawet w Idiocie, nie ma w jednej setnej takiej autoanalizy psychologicznej, jak w Braciach Karamazow. Ostatnia ta, przed艣miertna ksi膮偶ka Dostojewskiego to olbrzymi jego rachunek sumienia, chocia偶 by艂oby 艣ci艣lej i lepiej, gdyby艣my dla okre艣lenia tej ksi膮偶ki nie szukali innych wyraz贸w pr贸cz tych, kt贸rych艣my przed chwil膮 u偶yli: psychologiczna autoanaliza.
Dwie rzeczy w Rosji mo偶na postawi膰 obok siebie, nie tylko jako klas臋 tw贸rczego geniuszu, ale jako dzie艂a podobne, duchowo pokrewne: to Braci Karamazow Dostojewskiego i s艂ynn膮 cerkiew, sob贸r Pokrowski, czyli tak zwanego Wasilia B艂a偶ennawo na Krasnej P艂oszczadi w Moskwie. W po艂owie XIV wieku by艂 ch艂opak u szewca. Kto艣 zamawia艂 u szewca buty na kilka lat, a ch艂opiec wybuchn膮艂 艣miechem, za co dosta艂 po pysku, lecz obja艣ni艂, 偶e 艣mieje si臋, poniewa偶 zamawiaj膮cy buty na kilka lat ledwo do jutra do偶yje. Tak si臋 te偶 sta艂o. Ch艂opak sta艂 si臋 p贸藕niej 艣wi臋tym, "jurodiwym", czyli szale艅cem, epileptykiem; zachowa艂a si臋 pami臋膰 o jego cudach. Raz chciano go oszuka膰: poniewa偶 mia艂 na sobie szub臋 bogat膮, kt贸r膮 mu kto艣 darowa艂, pewien z艂odziej zacz膮艂 udawa膰 zmar艂ego, a jego towarzysz wezwa艂 艣wi臋tego, aby szub膮 okry艂 zw艂oki nieszcz臋snego. Wasilij istotnie zrzuci艂 szub臋 z ramion, lecz wyrzek艂: "Niech si臋 tak stanie, jak m贸wi艂e艣" - i okryty szub膮 zmar艂 natychmiast. Wasilij B艂a偶enny 偶y艂 d艂ugo, a Iwan Gro藕ny, postrach Rosji, ba艂 si臋 go i szanowa艂, a nawet odwiedza艂 w chorobie. Iwan Gro藕ny wybudowa艂 tak偶e sob贸r, kt贸ry p贸藕niej otrzyma艂 nazw臋 Wasilia B艂a偶ennawo, kt贸ry ma osiem kopu艂, lecz ka偶da jest inna, ka偶da ma inny zupe艂nie rytm architektoniczny, po艂膮czenie ich ze sob膮 robi wra偶enie dziwnego szale艅stwa. Wewn膮trz soboru trudno doszuka膰 si臋 nawy, jest tylko kretowisko korytarzyk贸w, raptem przechodz膮cych w jakie艣 kaplice, kt贸re z powrotem wpe艂zaj膮 w korytarzyki. Cz艂owiek odczuwa jednak, 偶e wielkie mistrzostwo tkwi w tym szale艅stwie. To samo mo偶na powiedzie膰 o Braciach Karamazow. W og贸le budynek cerkiewny Wasilia B艂a偶ennawo i powie艣膰 Dostojewskiego Bracia Karamazow s膮 to dwie rzeczy tak fantastycznie do siebie podobne, 偶e z 艂atwo艣ci膮 mo偶na si臋 pomyli膰 i jedno wzi膮膰 za drugie i odwrotnie.
M贸j Bo偶e! Rok 1878. Wojna rosyjsko-turecka, pok贸j w San Stefano, niebezpiecze艅stwo wojny z Angli膮. M艂ody pisarz o gorzej膮cych oczach, Wsiewo艂od Garszin, wst臋puje na ochotnika do wojska, aby podzieli膰 los so艂data. Dostojewski, kt贸ry swoimi artyku艂ami w "Dzienniku Pisarza" niew膮tpliwie przyczyni艂 si臋 do rozgrzania tych nastroj贸w, kt贸rych rezultatem by艂a wojna, nie wspomina o niej ani razu w swej powie艣ci, pisanej w 1878 i 1879 r. My艣li jego oderwa艂y si臋 zupe艂nie od wypadk贸w tego 艣wiata. Skierowa艂y si臋 w g艂膮b w艂asnej duszy.
Bohaterami powie艣ci Bracia Karamazow s膮 Teodor Karamazow ojciec, stary lubie偶nik i potw贸r moralny, jego trzej synowie: Dymitr, Iwan i Aleksy, oraz jego lokaj, a domniemany syn nieprawy Smierdiakow - nazwisko pochodzi od przymiotnika "艣mierdz膮cy". Stary Karamazow mia艂 kiedy艣 w nocy, na pustej ulicy, zgwa艂ci膰 idiotk臋-karlic臋-偶ebraczk臋 o przezwisku "艣mierdz膮ca", i z tego bestialskiego zwi膮zku urodzi艂 si臋 ch艂opiec, z kt贸rego stary Karamazow zrobi艂 sobie lokaja. Smierdiakow morduje starego Karamazowa, a p贸藕niej sam si臋 wiesza, o to morderstwo pos膮dzony jest Dymitr Karamazow i s膮d przysi臋g艂ych skazuje go na 20 lat katorgi.
Powie艣膰 jest autobiografi膮, to znaczy autobiografi膮 nie fakt贸w, lecz uczu膰, nastroj贸w, stan贸w psychicznych. Dostojewski nie by艂 s膮dzony o morderstwo ojca, nie by艂 mnichem itd., lecz prze偶ywa艂 w swym 偶yciu te w艂a艣nie stany psychiczne, te nastroje, kt贸re opisa艂 w Braciach Karamazow. Raz jeszcze powt贸rzmy: Bracia Karamazow to psychologiczna autoanaliza. Kto w tej powie艣ci jest Teodorem Dostojewskim? Ot贸偶 Dostojewski rozcz艂onkowa艂 sw膮 osob臋 i stworzy艂 z niej trzy postacie powie艣ciowe: Dymitra, Iwana i Aleksego, braci Karamazow. Przesuwa艂o mi si臋 czasami przez g艂ow臋, 偶e stary Karamazow to mo偶e tak偶e Dostojewski, a plugawy i pod艂y lokaj Smierdiakow to mo偶e tak偶e Dostojewski, ale p贸藕niej stanowczo odrzuci艂em te hipotezy. O starym Karamazowie napisa艂a c贸rka Dostojewskiego, Lubow, 偶e Dostojewski sportretowa艂 w nim swego ojca. 艢wiadectwa maniaczki Lubow nie maj膮 du偶ej warto艣ci, ale w tym wypadku nale偶y si臋 nad tym zastanowi膰 i bynajmniej nie odrzuca膰 go tylko z tego powodu, 偶e sam Dostojewski kiedy艣 pisa艂: "Wychowa艂em si臋 w rodzinie rosyjskiej i bogobojnej". Je艣li nawet Dostojewski nie portretowa艂 w starym Karamazowie swego prawdziwego ojca, to w ka偶dym razie uzna艂 w nim swego symbolicznego ojca, chcia艂 nam powiedzie膰: me nami臋tno艣ci, cnoty i marzenia narodzi艂y si臋 z takiego oto b艂ota.
Lokaj Smierdiakow nie jest tak偶e Dostojewskim, lecz duchem blisko niego stoj膮cym, przecie偶 jest jego bratem przyrodnim, cho膰 to braterstwo tak ohydny nosi charakter. Wr贸cimy do tej sprawy przy omawianiu postaci Iwana.
Dymitr Karamazow, najstarszy z braci Karamazow, jest ju偶 Dostojewskim. Jest to cz艂owiek w艂a艣ciwie dobry i szlachetny, lecz nieopanowany, nie panuj膮cy nad swymi odruchami, hulaka, awanturnik. Spos贸b jego 偶ycia uzasadnia podejrzenia, 偶e jest morderc膮 w艂asnego ojca. Dostojewski obna偶a tutaj swoje nerwowe niedomagania, widzieli艣my przecie偶 Dostojewskiego zgrywaj膮cego si臋 w ruletk臋, wydaj膮cego w m艂odo艣ci owe 1 000 rubli przys艂ane mu w charakterze cz臋艣ci spadku w ci膮gu jednego wieczoru, tego samego dnia, kt贸rego je otrzyma艂, aby potem zn贸w cierpie膰 i skar偶y膰 si臋 na niezno艣n膮 bied臋; widzimy Dostojewskiego wo艂aj膮cego w ambasadzie papieskiej w Pary偶u: "Je veux cracher dans son cafe", Dostojewskiego podpisuj膮cego fantastyczne i skandaliczne kontrakty; ci膮gle poszukuj膮cego pieni臋dzy, zawsze gotowego do sprzedania zawczasu swych praw spadkowych za bezcen, chocia偶 p贸藕niej wszczynaj膮cego procesy o obalenie testamentu. Nigdy znajomo艣膰 fakt贸w z 偶ycia Dostojewskiego nie jest tak potrzebna, jak przy czytaniu Braci Karamazow. Dymitr Karamazow kocha si臋 w Grusze艅ce. Ta Grusze艅ka to oczywi艣cie Sus艂owa. Nic nie jest w stanie wyp臋dzi膰 z krwi i 艂aknie艅 Dostojewskiego wspomnienia tej dziewki. Inne kobiety przechodz膮 przez powie艣膰 Bracia Karamazow r贸wnie偶 z wrzaskiem, histeri膮 i p艂aczem, a jednak wida膰, 偶e to ju偶 s膮 oddalone cienie, 偶e ju偶 autora nie piek膮 艂zy z powodu ich utraty, 偶e to ju偶 tylko teatr cieni贸w. Natomiast Grusze艅ka... imi臋 to po rosyjsku oznacza gruszk臋, wida膰, 偶e jest ona wci膮偶 dla Dostojewskiego upragnionym owocem; jest co艣 nies艂ychanie 偶ywego, podniecaj膮cego, ekscytuj膮cego w tej postaci. Grusze艅ka jest zmys艂owa trywialnie, brutalnie, lubie偶nie i oto ubiera j膮 wci膮偶 Dostojewski w czarn膮 sukni臋 i czarne koronki na g艂ow臋 nic tak nie podnieca zmys艂贸w, jak takie przeciwie艅stwa, dostarczyciele podra偶nie艅 seksualnych w Pary偶u ubieraj膮 przecie偶 prostytutki w habity zakonnic. Zjawa Sus艂owej wywo艂uje w Dostojewskim wrzenie krwi, wywo艂uje zam臋t nerw贸w, innymi s艂owy, wywo艂uje w Dostojewskim... Dymitra Karamazowa. Dymitr to brat najstarszy, Aleksy to brat najm艂odszy. Je艣li Dymitr to wrzenie krwi i nieopanowanie, brak autodyscypliny w Dostojewskim i inne spostrze偶one w nim przez niego samego cechy awanturnicze, to dla Aleksego obra艂 Dostojewski najlepsz膮 cz膮stk臋 swej indywidualno艣ci. Aleksy jest altruist膮, dobroczy艅c膮, jest mnichem i opuszcza klasztor tylko na rozkaz swego "starca". Aleksego wstrz膮sa brak cudu, gdy na ten cud oczekuje, Aleksy prze偶ywa za艂amanie wiary, ale wiara zwyci臋偶a. Aleksy jest po stronie Boga. Aleksy po wyj艣ciu z klasztoru ma narzeczon膮, dziewczynk臋 m艂odziutk膮, chor膮, rozkapryszon膮 i zdenerwowan膮. Przez pewien czas jest ona nawet kalek膮, nie mo偶e chodzi膰. Kt贸偶 to taki? Rozpoznawanie tej osoby doprowadza nas do wybuchu zdziwienia... czy偶by to ona... ale偶 tak! oto ona zaraz po zar臋czynach m贸wi do Aleksego z pogard膮: "Ty by艣 do moich kochank贸w got贸w by艂 nosi膰 listy mi艂osne", potem m贸wi, 偶e chce spali膰 dom, kt贸ry w marzeniach sobie buduje, oraz inne pomys艂y sadystyczne, potem istotnie daje Aleksemu list do jego brata Iwana, a Iwan po przeczytaniu tego listu m贸wi: "Proponuje sama siebie, jak dziewka..." Ale偶 tak! niew膮tpliwie, to Maria Dmitriewna, to Isajewa, to pierwsza 偶ona Dostojewskiego, kt贸ra zawsze w jego powie艣ciach wyst臋puje jako chora lub kaleka. Ale c贸偶 znaczy to odm艂odzenie nadzwyczajne, to przeistoczenie czterdziestoletniej piekielnicy w panienk臋 pi臋tnastoletni膮. Ano - to samo, co pisa艂em w rozdziale o Semipa艂aty艅sku, o Dostojewskim 艣piesz膮cym do swej ukochanej przez wielkie lasy, 偶e mi艂o艣膰 Dostojewskiego do jego pierwszej 偶ony by艂a tak wielka, 偶e ju偶 nigdy ca艂kowicie przemin膮膰 nie mog艂a, i oto ostatni odblask tej mi艂o艣ci sprawi艂, 偶e z艂o艣膰 i rozbestwienie obrzydliwej w rzeczywisto艣ci Marii Dmitriewny zosta艂y przez artyst臋 spieszczone, pomniejszone, umilone przez zdrobnienie jej postaci do na wp贸艂 dziecinnych wymiar贸w. W ksi膮偶ce tej, jak w soborze Pokrowskim, zwanym cerkwi膮 Wasilia B艂a偶ennawo, dziej膮 si臋 rzeczy niespodziewane i niesamowite. Stary Karamazow mia艂 dwie 偶ony, Dymitr by艂 synem pierwszej, Iwan i Aleksy - drugiej. Dostojewski podkre艣la w ten spos贸b, 偶e wi臋藕 pomi臋dzy Iwanem a Aleksym jest jeszcze bli偶sza ani偶eli mi臋dzy nimi obu a Dymitrem. Aleksy jest cz艂owiekiem wierz膮cym, mi艂uj膮cym Boga i 艣wiat; Iwan niewierz膮cym, sceptykiem, hipochondrykiem. Tych dw贸ch ludzi wyra偶a walk臋, kt贸r膮 toczy艂 Dostojewski z samym sob膮 wewn膮trz siebie. Dostojewski chcia艂 wierzy膰, chcia艂 by膰 cz艂owiekiem religijnym, a oto z艂o艣膰 i zw膮tpienie raz po raz rozsadza艂y jego wiar臋 i wyrywa艂y si臋 na zewn膮trz, chocia偶 wbrew jego woli, w jego ksi膮偶kach. Oto przyk艂ad: pewien mnich prosi starca Zosim臋 o 艣rodek przeciwko diab艂om ukazuj膮cym mu si臋 we 艣nie. Starzec Zosima wpierw zaleca modlitw臋 i post, ale gdy to zupe艂nie nie pomaga, zaleca 艣rodek przeczyszczaj膮cy. Nie tyle w samym zaleceniu trywialnego lekarstwa, ile w tej w艂a艣nie kolejno艣ci zalecenia 艣rodk贸w, wpierw mod艂y i posty, p贸藕niej jako jak gdyby 艣rodek wy偶szego rz臋du 艂y偶ka rycyny, tkwi co艣 drwi膮cego i blu藕nierczego, co艣, z czego wygl膮dn膮艂 Iwan Karamazow w Dostojewskim. Iwan Karamazow jest cz艂owiekiem wiedzy, du偶ej pracy umys艂owej, a z tymi cechami za czas贸w Dostojewskiego, zgodnie z tradycj膮 id膮c膮 jeszcze z XVIII wieku, 艂膮czy艂a si臋 niewiara, sceptycyzm, szyderstwo. Iwan Karamazow rozmawia cz臋sto i z przyjemno艣ci膮 z przysz艂ym morderc膮 ojca, lokajem Smierdiakowem, w ten spos贸b Dostojewski chce powiedzie膰, 偶e ateizm bliski jest zawsze zbrodni; teza ta zreszt膮 najwspanialej opracowana by艂a w Biesach. Wbrew dotychczasowym pogl膮dom utrzymuj臋, 偶e Bracia Karamazow nie zawieraj膮 nowych tez filozoficzno-religijnych. Pomi臋dzy Iwanem a Smierdiakowem toczy si臋 pojedynek moralny, niew膮tpliwie zasugerowany Dostojewskiemu tym dramatem, kt贸ry mia艂 miejsce pomi臋dzy przysz艂ym cesarzem Aleksandrem I a Palenem, przysz艂ym morderc膮 jego ojca, Paw艂a I. Palen chcia艂 wci膮gn膮膰 Aleksandra do spisku przeciwko jego ojcu, Aleksander zgadza艂 si臋 w duszy, 偶e cesarza trzeba usun膮膰, ale chcia艂, aby to kto艣 inny uczyni艂, poza jego wiedz膮 i bez jego udzia艂u. Palen d膮偶y艂 do otrzymania przynajmniej zezwolenia cesarzewicza na dokonanie tego ponurego aktu. Dyskusja na ten temat musia艂a si臋 pos艂ugiwa膰 wy艂膮cznie p贸艂s艂贸wkami i domy艣lnikami. Dostojewski musia艂 zna膰 ca艂膮 t臋 histori臋, w ka偶dym razie powt贸rzy艂 jej tre艣膰 moraln膮 w zobrazowaniu stosunku pomi臋dzy Iwanem a Smierdiakowem. Syn domy艣la si臋, 偶e lokaj planuje morderstwo ojca, a jednak po dokonaniu tego morderstwa uwa偶a, 偶e mo偶e mie膰 sumienie spokojne, poniewa偶 m贸g艂 o niczym nie wiedzie膰. Smierdiakow w walce na s艂owa rozbija mu ten spok贸j hipokrytyczny. Jak偶e charakterystyczny dla Dostojewskiego, dla tej cechy jego tw贸rczo艣ci, kt贸r膮 wci膮偶 w tej ksi膮偶ce podkre艣lam, 偶e tortury opisywane przez Dostojewskiego s膮 zawsze udr臋czeniami natury moralnej, a nie fizycznej, jest zdanie jednego z bohater贸w, 偶e tortury piekielne na tym polegaj膮, 偶e w piekle nikogo kocha膰 nie mo偶na.
Iwan Karamazow pozby艂 si臋 wiary w Boga, ale nie strachu przed niewiadomym. Odwiedza go diabe艂, kt贸ry z nim toczy d艂ugie dyskusje. Dostojewski dok艂adnie go opisuje jako jegomo艣cia w garniturze starannie oczyszczonym, lecz ju偶 starszawym i znoszonym. Iwan powiada: "Przekonany jestem, 偶e je艣li go rozebra膰, to oka偶e si臋, 偶e ma ogon d艂ugi, g艂adki, jak u du艅skiego doga, bury."
W艂a艣ciw膮 heroin膮 Braci Karamazow mia艂a by膰 Katarzyna Iwanowna, kt贸ra by艂a trzeci膮 kobiet膮 stale wprowadzan膮 przez Dostojewskiego do jego powie艣ci, mianowicie Korwin-Krukowsk膮. Dostojewski-Dymitr Karamazow, awanturnik, kocha si臋 w Sus艂owej, Dostojewski-Aleksy Karamazow, 艣wi臋ty - w Marii Dmitriewnie, cho膰 dodajmy od siebie, 偶e w Marii Dmitriew-nie kocha艂 si臋 nie Dostojewski 艣wi臋ty, lecz Dostojewski masochista, i wreszcie Dostojewski-Iwan Karamazow - kocha si臋 w Korwin-Krukowskiej. Zapewne dlatego, 偶e Katarzyna to Korwin-Krukowska, posta膰 ta, kt贸ra tak du偶o m贸wi i krzyczy, nie wypad艂a przekonywaj膮co. Dostojewski Krukowskiej nigdy bardzo nie kocha艂, raczej zaanga偶owa艂 w niej swe ambicje, chcia艂 mie膰 za 偶on臋 pann臋 inteligentn膮, utalentowan膮 i dobrze urodzon膮.
Rakitin - indywiduum deprawuj膮ce wiar臋 u innych - to niejaki Jelisiejew, literat, wsp贸艂pracownik i g艂贸wny w贸wczas filar wydawnictw Niekrasowa. Adwokat Fietukowicz to s艂ynny w贸wczas adwokat, libera艂 i pisarz - W艂odzimierz Spasowicz, Polak zreszt膮 w trzech czwartych, osobisto艣膰, kt贸rej Dostojewski ideowo nienawidzi艂. Scena przem贸wie艅 w s膮dzie, pojedynek pomi臋dzy prokuratorem a adwokatem to jedna z najbardziej genialnych kart literatury 艣wiatowej. Prokurator m贸wi przez kilka rozdzia艂贸w. Czytelnik jest pod wra偶eniem, 偶e w s膮dzie nie mo偶na m贸wi膰 lepiej ani te偶 m贸wi膰 inaczej. Czytelnik wreszcie jest przekonany, 偶e nic, ale to absolutnie nic nie da si臋 przeciwstawi膰 druzgoc膮cym wywodom oskar偶enia. I oto wstaje adwokat, kt贸ry zn贸w m贸wi przez kilka rozdzia艂贸w. I m贸wi w spos贸b, kt贸ry w niczym nie da si臋 od mowy prokuratora odr贸偶ni膰: takie same wyrazy, takie same por贸wnania, taki sam szablon prawniczo-s膮dowy. A jednak czytelnik od razu, z pierwszego momentu s艂yszy, 偶e ta mowa, jest zupe艂nie inna, 偶e to m贸wi ca艂kiem inny cz艂owiek. I teraz dopiero dostrzega, 偶e pewna siebie, triumfuj膮ca mowa prokuratora wyg艂oszona by艂a przez cz艂owieka nerwowego, upokorzonego i o kompleksie ni偶szo艣ci. Adwokat za艣 jest cz艂owiekiem zadowolonym z 偶ycia i naprawd臋 pewnym siebie. I oto przed chwil膮 zdawa艂o si臋 czytelnikowi, 偶e nic na 艣wiecie nie jest w stanie przeciwstawi膰 si臋 jasno艣ci i oczywisto艣ci dowod贸w oskar偶enia, a teraz wszystkie te jasno艣ci wydaj膮 si臋 mu 艣mieszne, g艂upie, dziecinne.
Pisarze ca艂ego 艣wiata u偶ywali tysi膮ca sposob贸w dla pokazania odmienno艣ci sposobu m贸wienia swych bohater贸w. Dostojewski uwzi膮艂 si臋, aby wykaza膰 jak najwi臋ksz膮 odmienno艣膰 przez ca艂kowite podobie艅stwo. To tak, jak gdyby kto艣 wykaza艂, 偶e najwi臋ksza r贸偶nica zachodzi nie pomi臋dzy r贸偶nymi kolorami, lecz pomi臋dzy bardzo do siebie zbli偶onymi odcieniami tego samego koloru.
Ludzie 偶膮daj膮 czasami silnej w艂adzy politycznej, przywo艂uj膮 car贸w, autokrat贸w, prorok贸w, dyktator贸w, poniewa偶 w duszy s膮 ca艂kowitymi anarchistami. Tak w艂a艣nie by艂o z Dostojewskim. Jego oskar偶yciel nie wierzy, aby oskar偶ony by艂 ojcob贸jc膮, jego adwokat, przeciwnie, g艂臋boko jest przekonany, ze jego klient dopu艣ci艂 si臋 zbrodni, kt贸r膮 mu zarzucaj膮; czytelnik jest przekonany, ze zwyci臋偶y艂a obrona, a s膮d wydaje wyrok skazuj膮cy. W tym wy艣mianiu stosunku instytucji publicznych do prawdy cz艂owieka wypowiedzia艂 si臋 pod艣wiadomie Dostojewski, b臋d膮cy w艂a艣ciwie anarchist膮, ze strachu przed w艂asnym anarchizmem uciekaj膮cym pod opiek臋 Boga i cara.
XXIII TRIUMF I 艢MIER膯
Dostojewski zako艅czy艂 Braci Karamazow 8 listopada 1880 r. Jest to ju偶 ostatnia jego powie艣膰 i przedostatni rok 偶ycia. Grozi mu ustawicznie p臋kni臋cie naczy艅 krwiono艣nych w p艂ucach. Zdaniem lekarzy powinien unika膰 wzrusze艅 oraz wysi艂k贸w fizycznych, zw艂aszcza podnoszenia ci臋偶ar贸w. Z tymi czasami zwi膮zane s膮 nast臋puj膮ce rozwa偶ania Ani: "S艂ysza艂am zarzuty, 偶e m膮偶 m贸j by艂 rozdra偶niony i wynios艂y w towarzystwie. Ale偶 ludzie nie wiedzieli, jaki on by艂 chory! Na przyk艂ad do Po艂o艅skich, kt贸rzy mieszkali na pi膮tym pi臋trze, m膮偶 m贸j szed艂 20 do 23 minut po schodach i m贸wi艂 co chwila: "Nie 艣piesz si臋, Aniu, musz臋 przecie偶 odpocz膮膰", chocia偶 ja naturalnie wcale si臋 nie 艣pieszy艂am. To tylko ma艂ostkowo艣膰 ludzka twierdzi艂a, 偶e pos臋pno艣膰 i ma艂om贸wno艣膰 mego m臋偶a wyp艂ywa艂y z cech, kt贸rych wcale nie by艂o we wznios艂ym i szlachetnym jego charakterze."
Ania sprawia sobie wieczorow膮 sukni臋 jedwabn膮, aby towarzyszy膰 Dostojewskiemu na zebrania towarzyskie, i prosi zawsze gospodyni臋 domu, aby odsadza艂a od niego ludzi mog膮cych go zirytowa膰. Dotychczas Dostojewski przewa偶nie bywa艂 sam, bez Ani. Zreszt膮 i teraz pomimo wieczorowej sukni jedwabnej w szeregu dom贸w bywa Dostojewski bez 偶ony. Z艂o艣liwy garbus, panna Sztakenschneider, kt贸rej rodzice mieli dom otwarty w Petersburgu, zapisuje sobie z艂o艣liwe uwagi o Ani, kt贸r膮 nazywa mieszczk膮, a tak偶e o Dostojewskim pisze: "Pomimo wielkiego geniuszu zna膰 w nim zawsze drobnomieszczanina. Kres wielkich pieni臋dzy to dla niego nie wi臋cej ni偶 6 tysi臋cy rubli."
Ale Dostojewski bywa艂 nie tylko u pp. Sztakenachneider贸w. Oto list m艂odziutkiego wielkiego ksi臋cia Konstantego Konstantynowicza z zaproszeniem na kolacj臋: "B臋d膮 sami swoi, ci sami, co zawsze" - i tutaj nast臋puje wyliczenie kilku imion cio膰 i stryjaszk贸w z rodziny cesarskiej. Cesarzewicz i jego 偶ona tak偶e przyjmuj膮 Dostojewskiego. By艂a to ju偶 towarzyska stratosfera.
Tego rodzaju stosunkami Dostojewski nigdy si臋 jednak nie chwali, 偶onie o tym gada膰 zakazuje, a wobec cesarzewiczowej nie przestrzega etykiety, przerywa jej, gdy m贸wi co艣, co mu si臋 nie podoba. Natomiast dba bardzo o swoj膮 lokat臋 w towarzystwie literat贸w i tu pilnuje nale偶nego sobie miejsca nerwowo i zazdro艣nie. Dniem najwi臋kszego triumfu jego 偶ycia b臋dzie dzie艅 6 czerwca 1880.
Ods艂aniano w贸wczas w Moskwie pomnik Puszkina. Uroczysto艣ci te mia艂y zaj膮膰 oko艂o dw贸ch tygodni i Dostojewski by艂 na nie zaproszony. Dostojewski chcia艂 wyjecha膰 do Moskwy z rodzin膮, 偶on膮, dzie膰mi i nia艅k膮, ale obliczono, 偶e to b臋dzie kosztowa膰 300 rubli, co by艂o za drogo, wi臋c pojecha艂 sam, cho膰 Ania obawia艂a si臋, 偶e b臋dzie mia艂 atak epilepsji, a potem, zanim wr贸ci do przytomno艣ci, zacznie jej szuka膰 po hotelu i ludzie wezm膮 go za wariata.
W przeddzie艅 wyg艂oszenia swej mowy, kt贸ra przysporzy艂a mu tyle uwielbienia, Dostojewski otrzyma艂 list od Ani, w kt贸rym donosi艂a ona mi臋dzy innymi, 偶e kupi艂a dla synka ma艂ego 藕rebaczka za 6 rubli. Dostojewski odpisa艂 na ten list natychmiast, ko艅cz膮c go s艂owami: "Ca艂uj臋 藕rebaczka." Ten 藕rebaczek zreszt膮 zaraz zdech艂.
Swoj膮 mow臋 o Puszkinie Dostojewski czyta艂 z r臋kopisu. Ju偶 po pierwszej odczytanej stronicy odezwa艂 si臋 grzmot oklask贸w, potem oklaski wybucha艂y ju偶 po ka偶dym zdaniu. W pewnej chwili Turgieniew, dotychczasowy wr贸g Dostojewskiego, pos艂a艂 mu ca艂usa r臋k膮. Sala zacz臋艂a si臋 histeryzowa膰 z zachwytu, ludzie ryczeli i wyli z uwielbienia; po艂owa sali p艂aka艂a. Gdy Dostojewski sko艅czy艂, wo艂ano: prorok, prorok! Studenci, pensjonarki, ministrowie, damy, wszyscy wtargn臋li na estrad臋, ca艂owali mu r臋ce. Aksakow, kt贸ry mia艂 m贸wi膰 po Dostojewskim, o艣wiadczy艂, 偶e nikt nie jest godzien zabra膰 g艂os po tak genialnym przem贸wieniu. Annienkow, kt贸ry zaledwie trzy tygodnie przedtem z艂o艣liwie wy艣miewa艂 si臋 z Dostojewskiego w prasie, teraz biega艂 naoko艂o niego, ca艂uj膮c go w oba ramiona. Duszony przez t艂um entuzjast贸w Dostojewski uciek艂 za kulisy. Tam dop臋dzi艂 go jaki艣 student, pad艂 mu do n贸g i zemdla艂 u tych n贸g z zachwytu.
Z okazji tego triumfu cofni臋to nareszcie tajny nadz贸r policyjny nad Dostojewskim, i jego korespondencja przesta艂a by膰 czytana w cyrkule policyjnym, co w praktyce powodowa艂o zawsze op贸藕nienie list贸w do niego adresowanych o kilka dni. Dostojewski dawno ju偶 by艂 uwa偶any przez wszystkich rewolucjonist贸w rosyjskich za wroga nr 1, ale machina policyjna dzia艂a艂a inercyjnie i t臋po. Dla niej "podporucznik dymisji Teodor Dostojewski" by艂 wci膮偶 od 26 lat by艂ym wi臋藕niem politycznym.
Mowa Dostojewskiego zawiera艂a kilka prze艣licznych krzyk贸w patetycznych, kilka spazmatycznych wyci膮gni臋膰 r膮k do ludzi. Czytaj膮c t臋 mow臋, kt贸ra wzbudzi艂a tyle zachwytu, widzimy dok艂adnie, jak powstaj膮 idee, kt贸re potem panuj膮 nad spo艂ecze艅stwami, popychaj膮 je na 艣mier膰, na wojny, uciskaj膮 i terroryzuj膮 my艣l ca艂ych pokole艅. Czytaj膮c to przem贸wienie czujemy si臋 obecni przy pocz臋ciu i po艂ogu wielkiej idei. Ojcem jej jest iluzja, matk膮 - anachronizm rozumowania i anachronizm historyczny. Tak zreszt膮 jest przewa偶nie z wszystkimi wielkimi ideami, kt贸re zmienia艂y si臋 w rz膮dach nad ludzko艣ci膮; wszystkie rodzi艂y si臋 z autohipnozy ich tw贸rcy i z hipnozy t艂um贸w, na kt贸re oddzia艂ywa艂y. Wszystkie zawsze i wsz臋dzie by艂y dzieckiem iluzji, fikcji, nieprawdy. Dostojewski w swej mowie dopuszcza si臋 anachronizm贸w straszliwych: przypisuje Puszkinowi, kt贸ry umar艂 43 lata przed wyg艂oszeniem tej mowy, ideologi臋, kt贸r膮 on sam, Dostojewski, wyznawa艂 i kt贸r膮 wyznawa艂a pewna cz臋艣膰 wsp贸艂czesnego mu pokolenia. Przypisuje Puszkinowi my艣l i intencje, kt贸rych ten nigdy nie mia艂 i mie膰 nie m贸g艂, bo to by艂y my艣li Dostojewskiego.
Puszkin w m艂odych swych latach napisa艂 poemat Cyganie, pod wp艂ywem swego pobytu nad Czarnym Morzem. M艂ody cz艂owiek przystaje do Cygan贸w, chce 偶y膰 wolnym 偶yciem Cygana, ale za niewierno艣膰 zabija Cygank臋, kt贸r膮 poj膮艂 za 偶on臋, i Cyganie go wyp臋dzaj膮. Ca艂y poemat by艂 wybitnie bajronistyczny, Dostojewski w tej ucieczce do Cygan贸w upatrzy艂 pielgrzymk臋 w celach poszukiwania prawdy u ludu rosyjskiego; przypisa艂 Puszkinowi, kt贸ry napisa艂 ten sw贸j poemat w 1824 r., my艣li, nastroje, t臋sknoty, has艂a spo艂ecze艅stwa rosyjskiego siedemdziesi膮tych i osiemdziesi膮tych lat zesz艂ego stulecia. Eugeniusz Oniegin, ten wielki, poemat Puszkina, nie mia艂 nic wsp贸lnego z tym, co upatrzy艂 w nim Dostojewski, nie mia艂 nic wsp贸lnego nawet z t膮 atmosfer膮, klimatem, kt贸re teraz doko艂a niego zacz膮艂 roztacza膰 Dostojewski. Oniegin - wed艂ug Dostojewskiego, by艂 to tak偶e poszukiwacz rosyjskiej prawdy ludowej, a Tatiana to zn贸w symbol tej rosyjskiej prawdy ludowej. To wszystko nie by艂o Puszkinem, to by艂a ideologia samego Dostojewskiego. Ale s艂uchacze Dostojewskiego wierzyli w贸wczas g艂臋boko, 偶e Puszkin tak my艣la艂 jak Dostojewski i jak oni sami my艣leli podczas s艂uchania tej natchnionej mowy.
Bo tylko w czasie s艂uchania tego przem贸wienia. Gdy Dostojewski m贸wi艂, to wszystkim si臋 zdawa艂o, 偶e wyg艂asza on jak膮艣 mow臋 syntetyczn膮, godz膮c膮 wszystkich Rosjan - Piotra Wielkiego ze starowierami, Aksakowa z Turgieniewem, siebie z rewolucjonistami, 偶e godzi s艂owianofili i zachodowc贸w. Ale ju偶 kilka dni p贸藕niej ockn臋li si臋 wszyscy. Urok s艂贸w geniusza przesta艂 dzia艂a膰. Mow臋 przeczytano w druku i zacz臋to j膮 atakowa膰. Dostojewski m贸g艂 po triumfie, kt贸ry prze偶y艂, zachowa膰 si臋 z rezerw膮. Ale Dostojewski by艂a to natura w艣ciekle bojowa. Zagryz艂 w臋dzid艂o i rzuci艂 si臋 do kontrataku. To nie by艂 cz艂owiek sk艂onny do spoczywania na laurach. Dostojewski to by艂 b贸j, b贸j, b贸j o rzeczy, w kt贸re chcia艂 wierzy膰, i takim by艂 przez ca艂e 偶ycie.
Powodzenie Braci Karamazow by艂o ogromne. Dostojewski chce dalej pracowa膰, ma pisa膰 drug膮 cz臋艣膰 Braci Karamazow. Pr贸cz tego wznawia wydawnictwo "Dziennika Pisarza". Og艂asza przedp艂at臋. W 1881 r. Ania zwraca pieni膮dze przes艂ane na wydawnictwo, wstrzymane przez 艣mier膰.
W nocy z 25 na 26 stycznia 1881 r. Dostojewski, kt贸ry pracowa艂 nocami, poniewa偶 musia艂 mie膰 naoko艂o cisz臋, gdy pisa艂, upu艣ci艂 obsadk臋 pi贸ra na pod艂og臋 i ta potoczy艂a si臋 pod p贸艂k臋 z ksi膮偶kami. Obsadki tej u偶ywa艂 tak偶e do nabijania tytoniu do papieros贸w. Dostojewski odsun膮艂 p贸艂k臋 z ksi膮偶kami, aby j膮 dosta膰. Musia艂o to mu zaszkodzi膰. Nast臋pnego dnia odwiedzi艂y go siostry, z kt贸rymi si臋 k艂贸ci w ci臋偶kiej sprawie obalenia testamentu. Zaczynaj膮 si臋 krwotoki. Przywo艂ano lekarzy. Le偶a艂 na otomanie, nad kt贸r膮 w brzydkiej d臋bowej rze藕bionej ramie, wybranej przez Ani臋, wisia艂a fotografia Madonny Syksty艅skiej. W dniu 28 stycznia o godzinie 7 rano obudzi艂 si臋, przywo艂a艂 偶on臋 i kaza艂 poda膰 sobie Ewangeli臋, ten sam egzemplarz, kt贸ry by艂 mu darowany w Syberii w drodze na katorg臋 przez 偶ony dekabryst贸w i kt贸ry by艂 z nim razem w wi臋zieniu. Roztworzy艂 Ewangeli臋 na III rozdziale 艣w. Mateusza i przeczyta艂:
"A Jan mu nie dopuszcza艂, m贸wi膮c: Ja mam by膰 chrzczony od Ciebie, a ty przychodzisz do mnie. A Jezus, odpowiadaj膮c, rzek艂 mu: Zaniechaj teraz; albowiem tak si臋 nam godzi wype艂ni膰 wszelk膮 sprawiedliwo艣膰."
- Widzisz - powiedzia艂 Dostojewski do Ani - zaniechaj, odpu艣膰. Ja dzisiaj umr臋.
Istotnie umar艂 tego偶 28 stycznia 1881 o godzinie 8 minut 38 wieczorem.
Rozpocz臋艂o si臋 kilka dni m臋cz膮cego chaosu pogrzebowego.
Przez skromne mieszkanie wielkiego pisarza, ciasne i n臋dznie umeblowane, przep艂yn臋艂o tysi膮ce ludzi. Ma艂a c贸reczka Dostojewskiego zrywa艂a li艣cie z bukiet贸w, kt贸re jedni k艂adli na piersi zmar艂ego, i dawa艂a innym na pami膮tk臋. Gdzie go pochowa膰? Ania pami臋ta艂a, 偶e Dostojewski prosi艂, aby go nie grzeba膰 razem z literatami rosyjskimi, od kt贸rych dozna艂 tyle przykro艣ci, i 偶e podoba艂 mu si臋 cmentarz Monasteru Dziewic, i prosi szwagra, aby tam pojecha艂 i kupi艂 miejsce. Dzieci Dostojewskiego rado艣nie i weso艂o wskoczy艂y do sanek, aby si臋 przejecha膰 po b艂yszcz膮cym tego dnia od s艂o艅ca i 艣niegu Petersburgu. Ale przeorysza Monasteru nawet nie s艂ysza艂a o pisarzu Dostojewskim, powiedzia艂a, 偶e wszyscy r贸wni s膮 przed Panem, i za偶膮da艂a kwoty olbrzymiej. W czasie jednak tych targ贸w Ania zosta艂a powiadomiona, 偶e zakonnicy z 艁awry Aleksandra Newskiego, najbardziej dostojnego i najdro偶szego cmentarza w Petersburgu, prosz膮 j膮, aby pochowa艂a m臋偶a na ich cmentarzu, przy tym o艣wiadczaj膮, 偶e 偶adnych za to pieni臋dzy przyj膮膰 nie mog膮. Oczywi艣cie zakonnicy ci us艂yszeli od najwy偶szego swego prze艂o偶onego, Pobiedonoscewa, odpowiedni膮 rad臋, kt贸r膮 po艣piesznie wykonali.
Z Ministerstwa Spraw Wewn臋trznych przyjecha艂 urz臋dnik, kt贸ry przywi贸z艂 Ani pieni膮dze na pogrzeb m臋偶a i obietnic臋, 偶e dzieci b臋d膮 kszta艂cone na koszt skarbu pa艅stwa. Ale Ania odm贸wi艂a przyj臋cia tych pieni臋dzy.
Natomiast, gdy kilka godzin p贸藕niej zjawi艂 si臋 inny dygnitarz i o艣wiadczy艂, 偶e cesarz wyznaczy艂 jej do偶ywotni膮 pensj臋, r贸wn膮 pensji wd贸w po general-majorach, to Ania ucieszy艂a si臋 bardzo i podzi臋kowawszy dygnitarzowi pr臋dko posz艂a do pokoju swego m臋偶a, aby mu opowiedzie膰 t臋 nowin臋. I dopiero w progu, zobaczywszy katafalk, przypomnia艂a sobie, 偶e on przecie偶 nie 偶yje i wiadomo艣ci tej wys艂ucha膰 nie jest w stanie.