Kim był największy kat i morderca polskich oficerów?
Autor: Tezeusz Tezeusz (zredagowany przez: Magda Głowala-Habel)
Słowa kluczowe: Kat oficerów Polskich, Wasilij Błochin, Miednoje, zbrodnie na Polakach
2013-10-22 11:36:31
Największy stalinowski kat wszech czasów Wasilij Błochin spoczywa na jednym cmentarzu z tysiącami ofiar swoich represji. Był on największym katem i ludobójcą. Błochin zamordował osobiście co najmniej 7 tys. polskich oficerów. Do egzekucji zakładał specjalny fartuch i rękawice za łokcie.
Największy kat Stalina / fot. Błochin/wikipedia
Kim był?
Wasilij Błochin funkcjonariusz NKWD, jak podają dostępne źródła, przez blisko 30 lat zawodowo zajmował się głównie mordowaniem ludzi. Zabijał gdyż sprawiało mu to ogromną przyjemność. Gdy w 1940 roku NKWD wydało rozkaz wyjazdu na czele plutonu egzekucyjnego do Kalinina (dzisiejszego Tweru), by wykonywać wyroki na polskich oficerach internowanych po 19 września 1939 r. chętnie tam pojechał.
Po 17.09.1939r. był jednym z głównych organizatorów i wykonawców zbrodni na Polskich oficerach jako członek grupy operacyjnej. Kierował osobiście i bezpośrednio egzekucjami na polskich oficerach z obozu filtracyjno-represyjnego w Ostaszkowie wykonując wiele tych wyroków. Egzekucje oficerów polskich rozpoczął już od 5 kwietnia 1940 w budynku przy ul. Sowieckiej 2 w Kalininie (obecnie Twer). Ofiary jego mordu chowane były w Miednoje na terenie letniskowym.
Jak mordował ludzi?
Ten kat katów posiadał specjalny przez siebie zaprojektowany ubiór w postaci skórzanej pilotki, skórzanego długiego fartucha i skórzanych rękawic aż po łokcie. Tak ubrany, jak rzeźnik, by krew pomordowanych go nie ochlapała, rozstrzeliwał z przyjemnością, jak podają źródła oficerów polskich. Bił rekordy zabijania strzałem w tył głowy.
Do piwnicy budynku NKWD, gdzie rozstrzeliwał Polaków głównie z niemieckiego waltera, bo się nie przegrzewał, sprowadzano w ciągu jednego dnia nawet do 250 osób. Bilans tamtej wiosny dla ekipy pod wodzą Błochina to 6311 rozstrzelanych Polaków.
Za dokonane zbrodnie otrzymał zaszczyty i wyróżnienia
Błochin - morderca i kat bestialsko zamordowanych polskich jeńców wojennych, szef plutonu egzekucyjnego z Łubianki, otrzymał z ZSRR w ciągu swojego życia wiele nagród państwowych. Związek Radziecki, a konkretnie sam Józef Stalin, szczególnie cenił go za umiejętności i wydajność. Gdy pod koniec lat 30. kolejna fala czystek zmiotła większość jego kolegów i byłego szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, Błochin ocalał by zabijać na rozkaz Stalina.
Błochin nigdy nie stanął za zbrodnie ludobójstwa przed trybunałem międzynarodowym. Nie był też sądzony jak zbrodniarze hitlerowscy za swoje zbrodnie, ma on wszakże na koncie nie tylko polskich oficerów z Miednoje, ale także wielu "wrogów narodu" - marszałka Michaiła Tuchaczewskiego czy Nikołaja Jeżowa. Rozstrzelał osobiście około 50 tysięcy osób w Związku Radzieckim, tak zwanych "wrogów ludu". Nazywano go gwiazdorem zbrodni albo rodzynkiem stalinowskich zbrodni. Ostatniej zbrodni dokonał już w 1953 r.
Ironią losu jest to, że Błochin spoczywa (nie jako jedyny z katów NKWD) na moskiewskim Cmentarzu Dońskim, niedaleko grobów ofiar represji.
Pamiętać należy zawsze!
Artykuł ten piszę oburzony na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie zbrodni katyńskiej oraz reakcji władz Rosji na fakt ustawienia w Gdańsku pomnika czerwonoarmisty gwałcącego ciężarna kobietę.
Zbrodnie ludobójstwa dokonane przez Niemcy hitlerowskie zostały przez społeczeństwo międzynarodowe rozliczone, a winni ich dokonania zostali przykładnie ukarani, dlaczego zatem zbrodnie Stalina i jego katów jak opisanego Błochina, którzy nigdy nie stanęli przed wymiarem sprawiedliwości nie zostały dotąd rozliczone. Pamięć o pomordowanych i o ich katach - zbrodniarzach, którzy tego dokonali musi trwać zawsze, jesteśmy to winni zamordowanym przez sowieckich siepaczy.
Chwała poległym bohaterom i patriotom Polski.
Cześć ich pamięci!