Zmysły jako źródło poznania: różnice w podejściu u wybranych filozofów
PARMENIDES:
całą nadzieję pokłada w rozumie
byt jest poznawalny tylko dzięki umysłowi
zmysły nas oszukują, są ułuda
radykalni eleaci potwierdzający teorie Parmenidesa twierdzili, że świat w ogóle nie istnieje i jest tylko konstruktem zmysłowym, gdybyśmy odcięli się od zmysłów mielibyśmy szansę go poznać, a przez to, że jesteśmy ich niewolnikami nie możemy nawet o świecie dyskutować, bo każdy z nas odbiera go zapewne inaczej i nie jesteśmy w stanie zweryfikować, w jaki sposób; gdybyśmy świat odbierali jedynie rozumowo moglibyśmy o nim pogadać
ZENON Z ELEI:
uczeń Parmenidesa, potwierdza, że zmysły nas oszukują i to, co nimi odbieramy jest ułudą
przykład: ziarnko grochu, które spadnie na ziemię nie wywołua żadnego dźwięku, zatem wór ziaren grogu też go nie może wydawać; wniosek: jeśli słyszymy huk, kiedy spadnie wór z grochem, to jest to tylko psikus naszych zmysłów
PLATON:
przekonany, że prawdę można poznać tylko rozumem
zmysły są zawodne, nie gwarantują pełnego poznania
metafora jaskini — zmysłami możemy poznać tylko odbicia świata realnego (świata idei)
pierwszą, zmysłową formę poznania musimy przekształcić rozumowo, inaczej w ogóle o poznaniu mowy nie ma
cielesność i zmysłowość ma w pogardzie
EMPEDOKLES:
docenia poznanie zmysłowe, gdyż uważa, że w organach za to odpowiedzialnych znajdują się cząstki czterech żywiołów
rzeczy „produkują” wypływy, które również zawierają cząsteczki żywiołów; kiedy cząsteczki z wypływów i z naszych organów stykają się ze sobą rozpoznają swoje podobieństwo (ogień rozpoznaje ogień, woda wodę etc.) i dokonuje się poznanie, a my otrzymujemy obraz świata
wyjątkiem są oczy, które same powodują wypływy i „wysyłają” cząsteczki do rzeczy — reszta odbywa się w ten sam sposób
ARYSTOTELES:
twierdzi, że w rozumie nie ma niczego, czego wcześniej nie byłoby w zmysłach
zmysły jedyną drogą do umysłu
są b. ważne, bo, choć nie dają pełnego poznania, są środkiem do tego, by je osiągnąć
umysł bez pobudzenia zmysłowego jest bierny i całkowicie bezradny