Atrakcje Kanady godne zobaczenia

Kanada


Największe atrakcje


Ontario


* Wspaniałe zbiory sztuki w muzeach Toronto – największego miasta Kanady

* Imponujący i romantyczny wodospad Niagara, który ekscytuje i przyciąga co roku miliony turystów

* Pojezierze Muskoka, zwane “krainą domków” – doskonałe miejsce na spędzenie wymarzonych wakacji

* Park Regionalny Algonquin – zielone serce Ontario, gdzie żyje wiele gatunków zwierząt

* Ottawa – gwarna stolica Kanady, oferująca turystom niezliczone atrakcje


Quebec


* Montreal – druga co do wielkości francuskojęzyczna metropolia po Paryżu

* Muzeum Sztuki Współczesnej w Montrealu – najbogatsza kolekcja dzieł artystów quebeckich i kanadyjskich

* Muzeum Sztuk Pięknych w Montrealu – najstarsze muzeum w Kanadzie – ma w swoich zbiorach dzieła mistrzów kanadyjskich oraz dzieła m.in. El Greca, Rembrandta i Picassa

* W Montrealskim Ogrodzie Botanicznym zachwyca Insectarium – budowla w kształcie chrząszcza, z mnóstwem gatunków owadów

* Góry Laurentyńskie – najstarsze pasmo na świecie

* Miasto Quebec na Cap Diamant i brzegach Rzeki Świętego Wawrzyńca – najpiękniej położone i najbogatsze w zabytki miasto w Kanadzie

* Wendake – jedyny rezerwat Huronów w Kanadzie

* Ile d’Orleans – sielankowa wysepka, ulubione miejsce mieszkańców Quebecu

* Urokliwe Wyspy Magdaleny połączone piaszczystymi mierzejami


Prowincje morskie


* Czarujące wioski rybackie na południowo-zachodnim wybrzeżu Nowej Szkocji

* Zrekonstruowany fort Champlaina z 1965 r. w Pont Royal

* Szlak Cabota – 300-kilometrowa pętla – najpiękniejszy szlak turystyczny w Ameryce Północnej

* Nowy Brunszwik – najbardziej malowniczy region Kanady, ze skalistym, dzikim wybrzeżem

* Bogata kolekcja dzieł malarzy kanadyjskich i brytyjskich zgromadzona w Galerii Sztuki Beaverbrooka w Fredericton

* Dziki Park Narodowy Fundy z mnóstwem pieszych szlaków przebiegających wśród postrzępionych klifów morskich, zatok i zatoczek

* Na wyspie Campobello – Międzynarodowy Park Roosevelta oraz dom rodzinny prezydenta USA

* Wyspa Księcia Edwarda – dom autorki Ani z Zielonego Wzgórza


Nowa Fundlandia i Labrador


* Chaty rybackie i stelaże do suszenia sieci Quidi Vidi – najczęściej fotografowanym miejscu w Nowej Fundlandii

* Wieloryby, dryfujące błękitne góry lodowe, watahy orek w okolicach Cape Spear

* Bay Bulls i Witless Bay, gdzie żyje największa na świecie populacja humbaków, a także finwali i płetwali karłowatych

* Labrador – romantyczne pustkowia, piękne fiordy i malowniczo ukształtowana linia brzegowa z malutkimi osadami i rozległymi obszarami leśnymi w głębi lądu

* Niezwykły fiord Nachvak w pobliżu północnej kulminacji Labradoru, gdzie ostre jak brzytwa ściany skalne wystrzelają z morza na wysokość 915 m

* Sundy Hill – wspaniałe widoki na jeziora i majaczące w oddali łańcuchy górskie; meble i biżuteria z błyszczącego labradorytu w Johna Goudie


Manitoba i Saskatchewan


* Podziwianie zbiorów muzealnych w Winnipeg, a szczególnie największej na świecie kolekcji sztuki eskimoskiej

* Odkrywanie uroków dzikiej przyrody, zwłaszcza na terenie dwóch najpiękniejszych parków narodowych: Riding Mountain i Prince Albert

* Wyprawa na bagna Oak Hammock, będące rajem dla miłośników ptactwa wodnego

* Udział w porywającym Festiwalu Traperów Północnej Manitoby w The Pas

* Podglądanie niedźwiedzi polarnych i wali białych w odległym miasteczku Churchill nad Zatoką Hudsona

* Test dla śmiałków – uczestnictwo w spływach kajakowych po rwących rzekach


Alberta i Góry Skaliste


* Udział w porywającym festiwalu kowbojskim – Calgary Stampede

* Wędrówki malowniczymi szlakami turystycznymi pośród urzekającej dzikiej przyrody Gór Skalistych

* Festiwal muzyki ludowej w Edmonton

* Park Narodowy Wood Buffalo – nieskażony cywilizacją raj dla miłośników przyrody

* Park Narodowy Banff ze wspaniale przygotowanymi trasami narciarskimi

* Wyprawa na Columbia Icefield – największe skupisko lodu w Górach Skalistych

* Paint Pots – czczone niegdyś przez Indian kolorowe jeziorka w Parku Narodowym Kootenay


Kolumbia Brytyjska


* Idylliczne plaże, wspaniałe parki, malownicze trasy wycieczek oraz dwutonowy zegar parowy, który świszczy, gwiżdże i wybucha - wszystko w Vancouver

* Raj dla wędkarzy – Southern Gulf Island – gdzie występują największe na świecie łososie

* Osobliwości Duncan – budowla ze szklanych butelek, “największy na świecie kij hokejowy” i słupy totemiczne w wiosce plemienia Cowichan

* Wycieczka po parku Strathcona, w tym wyprawa czółnem do największego w Kanadzie wodospadu Della

* Valley of a Thousand Faces (Dolina Tysiąca Twarzy) z podobiznami 1400 słynnych ludzi, wymalowanymi na pniach cedrowych


Północ


* Haida Gwaii (Wyspa Królowej Charlotty) – “kanadyjskie Galapagos” i kontakt z kulturą Indian Haida

* Chilkoot Trail – szlak poszukiwaczy złota Kluane National Park; przejazd jedną z dróg przypominających “czasy przygód”: Alaska Hwy lub Dempster Hwy (i przekroczenie koła podbiegunowego)

* Wodospady i kaniony w Nahanni National Park




Calgary: Calgary Stampede


Na doroczny, 10-dniowy kowbojski festiwal Calgary Stampede (poł. VII) przyjeżdża ok. 250 tys. widzów i uczestników. Starannie wyreżyserowana impreza to chyba największe rodeo na świecie.


Niemal wszyscy mieszkańcy miasta zakładają białe stetsony, fantazyjnie wiązane muszki, niebieskie dżinsy i ręcznie szyte kowbojki, a w rozmowach używają cokolwiek rubasznego westernowego slangu.


Do rywalizacji uczestnicy podchodzą jednak bardzo poważnie, tym bardziej że łączna suma nagród sięga pół miliona dolarów. Już na pierwszej imprezie w 1912 r., wymyślonej przez przedsiębiorcę Guya Weadicka, do wygrania było 100 tys. dolarów, a na uroczyste otwarcie przybyło 60 tys. ludzi. W paradzie wzięło wówczas udział także 2 tys. Indian i powstańców Pancho Villi. Każdego dnia rodeo oglądało ok. 40 tys. widzów (dziś ok. 100 tys.), co jest warte podkreślenia, gdyż całe Calgary liczyło wtedy 65 tys. mieszkańców.


Obecnie festiwal rozpoczyna się w czwartek wieczór w Stampede Park. Specjalny pokaz ma za zadanie zapoznać gości z atrakcjami kolejnych dziesięciu dni. W piątek o 9.00 wyrusza tradycyjna parada. Przemarsz z udziałem około 150 ekip, 4 tys. uczestników i około 700 koni trwa dwie godziny. Potem wszyscy przenoszą się na Olympic Plaza w śródmieściu, gdzie każdego dnia rozdawane są za darmo naleśniki (8.30–11.30). Na placu występują zespoły country, pojedynkują się rewolwerowcy, tańczą Indianie i mistrzowie polki kowbojki. Ten ostatni taniec można też oglądać codz. o 10.00 w wydzielonych sektorach Stephen Avenue Mall. Jeszcze ciekawsze jest wtedy życie nocne, z muzyką, tańcami, pijaństwem, hazardem, pokazami sztucznych ogni i występami dosłownie tysięcy artystów kabaretowych. Zabawa trwa do białego rana. Wszędzie króluje grill i nawet na śniadanie serwuje się tradycyjne naleśniki z bekonem.

Najważniejsza część imprezy, czyli rodeo, odbywa się w Stampede Park, na południowy wschód od śródmieścia (dojazd kolejką C-Train do stacji Victoria Park–Stampede; co 10 min). W miejscu tym wybudowano lunapark, estrady, bary, restauracje, stajnie, areny i tory. Wstęp kosztuje 8 C$, co uprawnia do oglądania wszystkich pokazów oprócz rodeo i wyścigów wozów kuchennych. Główne atrakcje to: indiańska wioska na skraju parku, John Deere Show Ring (zawody kowali), Centennial Fair (jarmark dla dzieci), wystawy bydła i innych zwierząt hodowlanych w Agricultural Building, nocne koncerty muzyki country na Coca-Cola Stage (pod gołym niebem) oraz podobna impreza o nazwie Nashville North (pod dachem; tańce do 2.00).


Na rozgrywane codziennie zawody rodeo (ujeżdżanie ogierów, byków, bizonów, piętnowanie bydła, pętanie cieląt, zapasy z młodymi byczkami, oporządzanie krów, dojenie dzikich krów) trzeba kupić osobny bilet (8 C$ za cały dzień), choć jeśli ktoś nie zadbał o to wcześniej (zob. niżej), może liczyć tylko na bardzo odległe miejsca, z których niewiele widać. Eliminacje do rodeo odbywają się przez pierwsze osiem dni (codz. 13.30), a finały – w sobotę i niedzielę. Główna nagroda wynosi 50 tys. dolarów. Innymi bardzo popularnymi zawodami, niebezpiecznymi, ale i wielce ekscytującymi, są wyścigi wozów kuchennych (8 C$). Dziewięć wyścigów eliminacyjnych odbywa się co wieczór o 20.00, a czterech najlepszych woźniców przechodzi do finału, który rozgrywany jest w ostatnim dniu (50 tys. dolarów nagrody).


Decydując się na przyjazd na festiwal, trzeba odpowiednio wcześnie zarezerwować noclegi. Bilety na rodeo i wyścigi wozów kuchennych sprzedawane są nawet z rocznym wyprzedzeniem.

...................................................................




Montréal


Montréal, drugie co do wielkości miasto Kanady, leży mniej więcej w tej samej odległości od wybrzeży Europy co od Vancouver, a jego wygląd i atmosfera łączy część przymiotów każdego z dwóch kontynentów. Charakterystyczne dla Ameryki Północnej wieżowce z betonu i szkła sąsiadują z budowlami w rozmaitych europejskich stylach architektonicznych.


Widok na Montreal z Mont-Royal

Montréal jest także drugą co do wielkości francuskojęzyczną metropolią świata po Paryżu, choć tylko dwie trzecie 3,5-milionowej ludności miasta ma pochodzenie francuskie – reszta to kosmopolityczna mieszanka les autres, czyli obcokrajowców, m.in. Brytyjczyków, przybyszów z Europy Wschodniej, Chińczyków, Włochów, Greków, Żydów oraz imigrantów z krajów Ameryki Łacińskiej.


Montréal zawsze pełnił ważną rolę w separatystycznych dążeniach Québecu, ponieważ właśnie tutaj dwie główne grupy językowe – francuska i angielska – mają z sobą najsilniejszy kontakt. Napięcia między tymi społecznościami doprowadziły do kampanii terrorystycznej, którą Front Wyzwolenia Québecu skoncentrował na mieście pod koniec lat 60. XX w., a wynikłe z niej zmiany polityczne odbiły się na Montréalu bardziej niż na jakimkolwiek innym ośrodku w prowincji. Wkrótce Montréal stracił gospodarczą przewagę w kraju na rzecz Toronto. I choć kanadyjska większość anglojęzyczna spisała Montréal na straty, miasto nie pogrążyło się w gospodarczym odrętwieniu, lecz odzyskało znaczenie, stając się motorem przemysłu nowoczesnych technologii.


Gdziekolwiek się spojrzy, widać oznaki obywatelskiej dumy i dobrobytu. W zabytkowej dzielnicy Vieux-Montréal, nad brzegiem Rzeki Świętego Wawrzyńca, przy ulicach i placach stoją zadbane budynki, wśród których są budowle zabytkowe, m.in. ogromna Basilique de Notre-Dame i zwieńczona iglicą Chapelle de Notre-Dame-de-Bonsecours, eleganckie i okazałe biurowce oraz budynki handlowe. W wielu starych domach urządzono restauracje i sklepy, opuszczone magazyny zaadaptowano na mieszkania, a nieczynny Vieux-Port zmieniono w letni teren rekreacyjny. U stóp lesistych zboczy Mont Royal widać bulwary i zieleńce dzielnicy handlowej, tętniącej życiem od porannej godziny szczytu aż do godzin wieczornych, gdy amatorzy zabawy wracają do gwarnych klubów przy rue Ste-Catherine i do bardziej zacisznych barów i klubów w obrębie Plateau i Quartier Latin. Pod ziemią ciągną się pasaże Underground City, a znakomita sieć metra łączy węzłowe punkty miasta. Bliżej wschodnich przedmieść wznosi się pochyła wieża Stade Olympique, rzucająca cień na rozległy Jardin Botanique (ogród botaniczny), który światową sławą ustępuje tylko londyńskim Kew Gardens.

Miasto może poszczycić się znakomitymi muzeami. W Centre Canadien d’Architecture znajduje się jedna z najciekawszych kolekcji na kontynencie, Musée d’Art Contemporain to jedyne kanadyjskie muzeum poświęcone w całości sztuce nowoczesnej, a Musée des Beaux Arts jest najstarszym w kraju muzeum sztuk plastycznych. Równie świetne są muzea historyczne, np. Musée McCord przechowuje zbiory przedmiotów używanych przez rdzenną ludność, a Musée d’Archéologie et d’Histoire de Montréal prezentuje znaleziska związane z miejscem założenia Montréalu (w 1642 r.).


Wyspa Montréal została najpierw zasiedlona przez Irokezów znad Rzeki Świętego Wawrzyńca, którzy założyli małą wioskę Hochelada (Miejsce Bobra) u stóp Mount Royal. Dopiero w 1642 r. powstała większa kolonia, zwana Ville-Marie, założona przez żołnierzy Paula de Chomedey de Maisonneuve. Według rozkazów z Paryża mieli oni “przynieść chwałę Bogu i odkupienie Indianom”. Tymczasem rozgorzały krwawe walki z Irokezami, którzy podejrzewając, jakie są prawdziwe cele białych przybyszów, przeszkadzali Francuzom w handlowaniu futrami z myśliwymi Algonkinów i Huronów. W pierwszych latach XVIII w. Ville-Marie była głównym punktem przeładunkowym w handlu futrami i drewnem.


W 1759 r., gdy Québec zdobyli Brytyjczycy, Montréal został stolicą Nowej Francji, jednak już następnego roku markiz de Vaudreuil poddał miasto generałowi Amherstowi i rozpoczęła się brytyjska okupacja. W 1775 r. Montréal przejęli Amerykanie, ale po siedmiu miesiącach ponownie wkroczyli Brytyjczycy. Napływ irlandzkich i szkockich imigrantów szybko uczynił Montréal drugim co do wielkości miastem w Ameryce Północnej, choć rozwój nie przebiegał w atmosferze powszechnej zgody. W 1837 r. francuscy Patriotes pod dowództwem Louisa Josepha Papineau wszczęli bunt przeciw brytyjskiej klasie panującej. Rewoltę władze stłumiły, skazując uczestników powstania na banicję lub szubienicę.


W 1867 r., gdy ustanowiono Dominium Kanady, Montréal był najważniejszym portem nowego państwa, a także jego głównym węzłem kolejowym, centrum bankowym i ośrodkiem przemysłowym. W 1911 r. liczba mieszkańców sięgnęła 500 tys., a w następnych 20 latach podwoiła się dzięki napływowi imigrantów z Europy.

Montréal nabrał rozgłosu jako kanadyjskie “miasto występku”. W okresie prohibicji w USA Québec był głównym dostawcą alkoholu dla całego kontynentu. Dopiero w czasie gospodarczego boomu po drugiej wojnie światowej rozpoczęto poważne działania antykorupcyjne – kampanię, po której nastąpiła dynamiczna rozbudowa Montréalu, rozpoczęta w 1962 r. od Place Ville Marie i podziemnego kompleksu określonego mianem Underground City. W 1967 r. na osuszonej części terenów zalanych wodami Rzeki Świętego Wawrzyńca zorganizowano światowe targi Expo’67, które w ciągu roku przyciągnęły do Montréalu 50 mln przyjezdnych.


Wydawało się, że okres świetności Montréalu przeminął i nie wróci, gdyż wskutek przemian, politycznej niepewności w ostatnich 20 latach i ogólnokrajowej recesji gospodarczej w połowie lat 90. Québec nie nadążał za resztą kraju pod względem ekonomicznym. Jednak sytuacja zmieniła się po referendum w 1995 r., gdy zawarto milczący rozejm w sprawie oddzielenia prowincji od Kanady. Polepszenie stosunków między anglojęzyczną ludnością Montréalu a mieszkańcami mówiącymi po francusku spowodowała... burza z marznącym deszczem w 1998 r., która pogrążyła część prowincji w zupełnej ciemności. Gwałtowne opady 100 mm marznącego deszczu pozrywały linie energetyczne, pozbawiając elektryczności 1,4 miliona ludzi, w niektórych wypadkach na kilka tygodni. Burza w Montréalu była potężna – na stokach Mont Royal złamało się ok. 80 tys. drzew.


Ostatnio oblicze miasta wyraźnie się zmieniło. Sklepy przy rue Ste-Catherine, zamknięte w połowie lat 90., dziś są znów czynne i doskonale prosperują. Zapuszczone zakątki na obrzeżach śródmiejskiej dzielnicy handlowej oraz w obrębie Vieux-Montréal odnowiono i obecnie skupiają rozwijający się świetnie przemysł multimediów. Wzrasta zatrudnienie, a także sytuacja gospodarcza jest coraz lepsza.Wyspa Montréal (51 km długości i 16 km szerokości), centralna część miasta, dzieli się na Vieux-Montréal (nad Rzeką Świętego Wawrzyńca), główną dzielnicę handlową zabudowaną wieżowcami (po stronie południowej Mont Royal) oraz tętniące życiem Plateau i Quartier Latin (na wschodzie). Główne arterie komunikacyjne na linii wschód–zachód to Sherbrooke, de Maisonneuve, Ste-Catherine i René-Lévesque, podzielone na est (części wschodnie) i ouest (zachodnie) przez boulevard St-Laurent, wiodący z północy na południe (nazywany też The Main).


Numery ulic na linii wschód–zachód zaczynają się od St-Laurent i rosną odpowiednio w kierunku wschodnim lub zachodnim, a więc np. 200 rue Sherbrooke ouest znajduje się mniej więcej o trzy przecznice na zachód od St-Laurent, a 1000 boul René-Lévesque est – o jakieś 10 przecznic na wschód od St-Laurent. Numery ulic na linii północ–południe zwiększają się w kierunku północnym od Rzeki Świętego Wawrzyńca.


W Vieux-Montréal (Stary Montréal), którego ozdobą są wąskie brukowane uliczki, przejścia i place, wszędzie natrafia się na klejnot architektury – okazałą budowlę użyteczności publicznej albo jeden z pierwszych w mieście domów o spadzistych dachach. Uroczy Vieux-Montréal, oddzielony od śródmiejskiej dzielnicy handlowej przez Autoroute Ville-Marie, jest największym na kontynecie skupiskiem budynków z XVII, XVIII i XIX w., nic więc dziwnego, że przyciąga sporo turystów. Kiedyś świadek skarg ludności francuskojęzycznej, dziś dogadza bywalcom kawiarń i restauracji.


Na północ od Vieux-Montréal, w zwartej dzielnicy handlowej wznoszą się oszklone biurowce, w których odbijają się wiktoriańskie tarasy i iglice licznych kościołów, a nad nimi króluje Mont Royal (Królewska Góra), nazywana przez montrealczyków The Mountain, główny punkt orientacyjny w mieście. Wschodnie zbocze Mont Royal tętni życiem – restauracje i bary przy The Main (St-Laurent) przyciągają tłumy i w dzień, i w nocy. Na peryferiach znajduje się ogromny kompleks Stade Olympique i Jardin Botanique (ogród botaniczny). Pod poziomem ulic ciągną się pasaże Underground City, łączące hotele, centra handlowe i biura z siecią metra.

........................................................



Ottawa


Ottawa, stolica drugiego co do wielkości kraju świata, jest często nazywana “twierdzą biurokracji”, pozbawioną uroku i charakteru, mimo że rząd kanadyjski wydał miliony dolarów, by uczynić z Ottawy “piękne miasto, z którego wszyscy Kanadyjczycy mogą być dumni” (jak głoszą prospekty reklamowe).


Gmach poczty głównej

Jak można się spodziewać, inwestycje w rozwój miasta nie zawsze spotykają się z aplauzem Kanadyjczyków. Niechęć wobec Ottawy jest głęboko zakorzeniona – w 1857 r. królowa Wiktoria, oczarowana słodkimi akwarelami, wyznaczyła to miasto na stolicę kraju, co stanowiło bolesne upokorzenie dla Montréalu i Toronto.


Mówiąc obiektywnie, Ottawa nie jest ani pretensjonalna, ani nudna. To gwarne, otwarte na świat miasto liczy 330 tys. mieszkańców i może się pochwalić wspaniałymi muzeami, malowniczym położeniem nad rzeką oraz licznymi instytucjami kulturalnymi. Kolejne jego atuty to dobre hotele i pensjonaty, gwarne kawiarnie z barami oraz restauracje – wszystko to wystarczy, by żądny wrażeń turysta zatrzymał się tu na parę dni.


Ottawa leży na ziemiach stanowiących niegdyś tereny łowieckie plemienia Ouataouais, posługującego się językiem algonkin. Pierwszy odnotowany w kronikach Europejczyk, Samuel de Champlain, pojawił się tu w 1613 r. Rozbił obóz, popatrzył na swych indiańskich przewodników składających ofiary z tytoniu zamglonemu wodospadowi Chaudičre (franc. kocioł), a następnie wyruszył dalej w poszukiwaniu lepszych pastwisk. W późniejszym czasie rzeka Ottawa stała się ważnym szlakiem transportowym, jednak okolice dzisiejszego miasta pozostawały właściwie wyłącznie miejscem, w którym rozbijano obozowiska.


Było tak do 1800 r., kiedy Philemon Wright dotarł tu z Massachusetts na rakietach śnieżnych po skutej lodem Ottawie. Założył niewielką osadę, która nazwał Wrightstown, a następnie przemianował na Hull na cześć angielskiego miasta, z którego pochodzili jego rodzice. Znając zapotrzebowanie brytyjskiej marynarki na drewno, wymyślił sposób transportu wysokich drzew. Układał je w regularne kwadraty, wiązał i tworzył tratwy, spławiane rzeką do Montréalu. Pomysł okazał się trafiony, więc Hull wkrótce rozkwitło. Na drugim brzegu rzeki panował zastój aż do 1826 r., kiedy otwarto kanał Rideau, który połączył tereny dzisiejszej Ottawy z Kingston i Rzeką Świętego Wawrzyńca. Budową kanału kierował podpułkownik John By, którego imieniem nazwano nową osadę, Bytown.

W 1855 r. Bytown zmieniło nazwę na Ottawa, konkurując o status stolicy prowincji kanadyjskiej. Władze miały nadzieję, że wraz ze starą nazwą w niepamięć pójdzie także jego niechlubna reputacja, jako miejsca pijackich zabaw i burd. Królowa Wiktoria przychyliła się do próśb mieszkańców Ottawy, choć ich wysiłki miały zapewne niewielki wpływ na ostateczną decyzję. Wygląda bowiem na to, że królowa kierowała się artystycznym smakiem – rozkoszując się widokiem romantycznych obrazów, przedstawiających pejzaże okolic Ottawy, postanowiła, że będzie to doskonałe miejsce na nową stolicę, co niewielu się podobało – pewna gazeta stwierdziła nawet, że Ottawa nie zostanie nigdy zaatakowana przez obce wojska, gdyż “każdy najeźdźca nieuchronnie zgubiłby się w lesie, usiłując ją znaleźć”.


Pomijając osobliwy kompleks budynków władz federalnych, obejmujący nieregularny gmach parlamentu, Ottawa aż do lat 40. XX w. była sennym miastem, w którym nic się nie działo. W końcu jednak zatrudniono paryskiego urbanistę – Jacquesa Grebera, który miał za zadanie upiększyć miasto, wytyczając liczne parki, szerokie aleje i wysadzane drzewami deptaki. Plan zmienił oblicze Ottawy na trwałe, choć później wśród zaprojektowanych przez Grebera trawników i parków wyrosły biurowce z betonu i szkła, tworzące centrum miasta. Dziś Ottawa chce się rozwijać nie tylko jako stolica, ale i metropolia. Wyrazem tych dążeń stało się stworzenie Capital Region (region stołeczny), co ma wpłynąć na rozwój gospodarczy miasta i zwiększyć jego znaczenie przez połączenie miejscowości należących do Ontario i Québecu, a usytuowanych po obu stronach rzeki Ottawy.


Największe atrakcje Ottawy skupiają się na stromych, południowych brzegach rzeki Ottawy, po obu stronach kanału Rideau. Można tam podziwiać monumentalne wiktoriańskie gmachy na Parliament Hill, znakomite zbiory sztuki w National Gallery, militaria w Canadian War Museum, okazałą bazylikę Notre Dame lub zajrzeć na Byward Market, gdzie skupia najwięcej restauracji i barów. Na północny wschód od centrum, na drugim brzegu rzeki Rideau, rozciąga się eleganckie przedmieście Rockcliffe z Rideau Hall z siedzibą gubernatora generalnego, a także National Aviation Museum.

.......................................................................




Toronto


Toronto jest najważniejszym ośrodkiem gospodarczym i kulturalnym anglojęzycznej Kanady i największą metropolią w kraju. Wokół ładnego, tętniącego życiem centrum skupiają się miasteczka-satelity oraz tereny przemysłowe. Całość – tzw. Greater Toronto – zajmuje ponad 100 km2.


Widok na Toronto z jeziora Ontario

Przez wiele lat miasto obdarzano różnymi przydomkami, choćby niechlubnym “Hogtown” (miasto świń). Dopiero powojenna administracja narzuciła sobie ambitne zadanie zmiany wizerunku ośrodka, więc przez lata wydawano miliony dolarów na imponujące budowle, efektowne muzea i udoskonalanie systemu komunikacji publicznej. Dzięki tym zabiegom Toronto jest dzisiaj jednym z najładniejszych miast Ameryki Północnej.


Największą atrakcją miasta jest przede wszystkim jego różnorodność. Większość ciekawych miejsc skupia się w centrum, np. słynna CN Tower. Tuż obok wznosi się garbata sylweta stadionu SkyDome. Pożywkę dla ducha oferuje Art Gallery of Ontario, która ma w swoich zbiorach najlepsze obrazy kanadyjskich artystów, a także Royal Ontario Museum ze zbiorami sztuki chińskiej. Niepowtarzalną atmosferę miasta tworzą jednak przede wszystkim mniejsze, rzadziej odwiedzane galerie oraz zabytkowe budynki. Wspaniałą kolekcję malarstwa kanadyjskiego można podziwiać w Thomson Gallery, zaś bogate zbiory obuwia – w Bata Shoe Museum. Toronto Dominion Bank prowadzi eklektyczną Gallery of Inuit Art. Na turystów czekają również pseudogotycka Casa Loma, elegancki wiktoriański Spadina House oraz replika Fort York, kolonialnej osady, od której zaczęła się historia miasta.


Toronto, którego nazwa w języku Huronów oznacza “miejsce spotkań”, rozciąga się w pasie lądu oddzielającym jezioro Ontario od zatoki Georgian. W zamierzchłej przeszłości prowadził tędy jeden z trzech szlaków transportowych na północny zachód. Pierwszym Europejczykiem, który pojawił się na tych terenach, był francuski odkrywca Étienne Brűlé – zawitał tu w 1615 r. Dopiero w poł. XVIII w. Francuzi dołożyli starań, by przejąć ścisłą kontrolę nad tym regionem, zakładając niewielką obronną osadę Fort Rouillé. W 1759 r. zostali wyparci z północnych brzegów jeziora Ontario przez Brytyjczyków. Zmiany przynieśli dopiero lojaliści, którzy osiedlili się tutaj po amerykańskiej wojnie o niepodległość.

........................................................................................................................................

W 1791 r. Brytyjczycy postanowili podzielić ziemie amerykańskie będące jeszcze w ich rękach na dwie części – Kanadę Górną i Dolną. Pierwszą stolicą Kanady Górnej zostało niewielkie Niagara-on-the-Lake, które miało jedną zasadniczą wadę – leżało zbyt blisko granicy amerykańskiej. W 1793 r. nowy gubernator prowincji, John Graves Simcoe, przeniósł swoje biuro do względnie bezpiecznego Toronto, nadając nowej osadzie nazwę York. Simcoe miał wizję masowego osadnictwa, jednak nawet jemu dokuczyły niedogodności życia na pograniczu: “to miejsce bardziej nadawałoby się na żabi staw (...) niż na siedziby ludzkie”, powiedział. Stolica, przezwana wkrótce “Muddy York” (błotnisty York), rozrosła się zaledwie do rozmiarów niewielkiego miasteczka, a w 1812 r. została zaatakowana przez Amerykanów, którzy spalili wszystkie najważniejsze budynki.


Na początku XIX w. władza ekonomiczna i polityczna pozostawała w rękach grupy zapatrzonych w Anglię oligarchów, nazwanych przez radykalnych przeciwników Family Compact (Ścisła Rodzina). Ich najbardziej zajadłym wrogiem był Szkot William Lyon Mackenzie, który wyrażał swe poglądy zarówno na łamach własnej gazety – “Colonial Advocate” – jak i w Zgromadzeniu Ustawodawczym, w którym zasiadał jako poseł. Mackenzie został pierwszym burmistrzem Toronto (ta nazwa została nadana miastu w 1834 r.), jednak po dwóch latach jego rządów radykałowie ponieśli klęskę w wyborach, a niezadowolony Szkot skłonił się ku idei zbrojnego przewrotu. W 1839 r. wywołał fatalnie zorganizowane powstanie w Górnej Kanadzie, w którym wzięło udział kilkuset farmerów. Przemaszerowali oni przez Yonge Street, stoczyli dwie niewielkie potyczki, po czym rozeszli się do domów.


Konsekwencje tego niezbyt spektakularnego zrywu były takie, że dwóch prowodyrów stracono, a Mackenzie musiał uciekać za granicę; parlament brytyjski, pomny na doświadczenia z Nowej Anglii, nie podjął kolejnych kroków represyjnych, a co więcej – zliberalizował kontrolę nad Górną Kanadą. W 1841 r. narzucił Kanadzie rząd i zjednoczył dwie prowincje w konfederację stanowiącą zapowiedź unii z 1867 r., kiedy Górna Kanada zyskała nazwę Ontario. Winy Mackenziego zostały puszczone w niepamięć, a on sam mógł wrócić do kraju.

.................................................................................

Pod koniec XIX w. Toronto było już ważnym ośrodkiem przemysłowym, zdominowanym przez elity kupieckie zachowujące lojalność wobec Brytyjczyków i silne przywiązanie do tradycji protestanckiej. Biorąc pod uwagę status i wielkość, Toronto pozostawało miastem prowincjonalnym aż do lat 50. XX w. Po otwarciu Kanału św. Wawrzyńca w 1959 r. pojawiły się nowe bodźce do rozwoju. Od 1988 r. gospodarka rozwija się znacznie spokojniej, choć wielu przypisuje gubernatorowi Harrisowi i jego konserwatywnym towarzyszom winę za coraz większe zubożenie mieszkańców – od 1980 r. liczba rodzin żyjących poniżej granicy ubóstwa wzrosła czterokrotnie.


Centrum miasta wytyczają: od południa Front Street, od północy Blor, od zachodu Spadina, a od wschodu Jarvis. Yonge Street to główna arteria tworząca oś północ–południe; od niej zaczynają się numery ulic, a ich nazwy zmieniają się z “East” na “West”. Trzeba zatem pamiętać, że budynek przy 1000 Queen Street W stoi bardzo daleko od domu przy 1000 Queen Street E.


Aby docenić wielkość poszczególnych śródmiejskich dzielnic, najlepiej się wybrać na spacer – od Front do Bloor jest ok. 2 km, od Spadina do Jarvis – kilometr. Wybierających się na zakupy czeka miła niespodzianka – ogromny ciąg krytych pasaży handlowych PATH Walkway, który zaczyna się poniżej Union Station, a następnie wijąc się do centrum handlowego Eaton i dalej. W obu ośrodkach informacji turystycznej można dostać bezpłatne plany PATH.


Toronto rozrosło się z osady nad jeziorem, której rozwój był nierównomierny i przebiegał raczej chaotycznie. Ten brak uporządkowania, w zestawieniu z wilgotnym i gorącym klimatem, sprawia, że większość turystów nie spaceruje po mieście, lecz zwiedza kolejne atrakcje, podróżując środkami komunikacji publicznej. Osoby, które wpadną do Toronto na dzień czy dwa, nie mają raczej innego wyjścia. Jeżeli jednak ktoś ma więcej czasu, powinien przyjrzeć się miastu z bliska, udając się na spacer

po śródmieściu.

.........................................................................................................................


Québec


Québec jest najpiękniej położonym i najbogatszym w zabytki miastem w Kanadzie. Otoczona masywnymi fortyfikacjami starówka, Vieux-Québec, jako jedyna w całej Ameryce Północnej, została wpisana w 1985 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.


Wizytówka Québecu - hotel Château Frontenac

W obu częściach Vieux-Québec – Haute (Górna) i Basse (Dolna) – kręte brukowane uliczki wiją się pośród XVII- i XVIII-wiecznych kamiennych domów i kościołów, parków i skwerów. Miasto jest autentycznie i na wskroś francuskie: 95% z 600-tysięcznej ludności mówi po francusku, a gdy człowiek pogryza rogalika nad dymiącą czarną w kawiarni w paryskim stylu, niech jednak nie zapomina, na jaki przybył kontynent. Wizytówka Québecu to Château Frontenac, piękny hotel.


Québec ma naturę nieco prowincjonalną, mocno jest przywiązane do swej wojskowej i religijnej tradycji, co nie dziwi, skoro było bastionem kanadyjskiego Kościoła katolickiego. Właśnie dzięki Kościołowi powstały i zachowały się w dobrym stanie najwspanialsze budowle w mieście: Église Notre Dame-des-Victories (kościół NMP Zwycięskiej), Basilique Notre Dame de Québec (bazylika NMP z Québec) oraz wielkie seminarium. Fortyfikacje i cytadela ujawniają wojskowy rodowód miasta, nazwanego przez Churchilla “Gibraltarem Ameryki Północnej”. Innym świadectwem militarnej przeszłości miasta pozostaje pole bitwy na nadrzecznym płaskowyżu zwanym Plaines d’Abraham (Plains of Abraham, Pola Abrahama), który obecnie ma status historycznego parku narodowego.


Tereny te zajmowali przez wieki Irokezi, którzy założyli wioskę Stadacona. Osadnictwo europejskie zaczęło się w 1608 r., kiedy Samuel de Champlain założył placówkę handlu futrami. Osada szybko nabierała znaczenia jako śródlądowy przyczółek handlowy, więc zadbano o jej bezpieczeństwo. W 1620 r. zaczęto zabudowywać wyżej położone tereny, wznosząc przede wszystkim Fort Louis, w miejscu dzisiejszego Château Frontenac. Brytyjczycy w 1629 r. głodem zmusili Champlaina do kapitulacji, ale utrzymali się w forcie trzy lata.




W 1615 r. w Québecu pojawili się misjonarze, a w 1659 r., po przybyciu biskupa Lavala, miasto i okolice były już katolickie. W początkowym okresie wpływ Kościoła na życie mieszkańców był jednak ograniczany dominującą pozycją handlarzy futer, którzy często wchodzili w konflikt z duchowieństwem, gdyż księża chcieli mieć udział w zyskach. Niesnaski ustały za sprawą Ludwika XIV (wstąpił na tron w 1661 r.). W 1663 r. Nowa Francja stała się prowincją królewską, zarządzaną przez radę wybieraną bezpośrednio przez króla i odpowiedzialną przed radą królewską we Francji. Największą władzę w prowincji miały trzy osoby: gubernator, odpowiedzialny za sprawy obrony i stosunki zagraniczne, intendent, wymierzający sprawiedliwość i nadzorujący gospodarkę, oraz – jakżeby inaczej – biskup.


W 1689 r. Francuzi zaatakowali Anglików w Nowym Jorku i w Nowej Anglii, a w następnym roku sir Whilliam Phipps, gubernator Massachusetts, uderzył z wody na Québec. Wtedy to hrabia de Frontenac, zwany “wojowniczym gubernatorem”, zastąpił Fort St-Louis Champlaina masywniejszym Château St-Louis i zaczął wznosić słynne dzisiaj fortyfikacje, które opasują Vieux-Québec.


We wrześniu 1759 r. (okres wojny siedmioletniej), rozegrała się tu najważniejsza bitwa w historii Kanady – między brytyjską armią pod wodzą generała Jamesa Wolfe’a a wojskami markiza Louisa J. de Montcalm. Wówczas Québec był już od trzech miesięcy oblegany przez wojska zgromadzone na przeciwległym brzegu. Wolfe, dowiedziawszy się o niestrzeżonym dojściu, z 4 tyś. żołnierzy wdrapał się na urwisty Cap Diamant i podszedł śpiących Francuzów od tyłu. Bitwa na Plaines d’Abraham (Plains of Abraham) trwała 20 minut i skończyła się śmiercią obu przywódców. Québec przejęli Anglicy, co też potwierdził traktat paryski w 1763 r. Madame de Pompadour skwitowała to krótko i zwięźle: “Dla mnie to żadna różnica; Kanada ma tylko dostarczać mi futra”.Ustawa o Québecu w 1774 r. pozwoliła francuskim Kanadyjczykom zachować religię katolicką, język i kulturę. Rok później miasto zaatakowali Amerykanie, wcześniej zdobywszy Montréal. Bitwa o Québec zakończyła się zwycięstwem Brytyjczyków i przez następne stulecie miasto spokojnie zarabiało na siebie jako ośrodek handlu drewnem i przemysłu stoczniowego. W 1840 r., gdy ustanowiono je regionalną stolicą Dolnej Kanady, zasoby drewna były już wyczerpane.


Ostateczny cios zadało miastu wprowadzenie statków parowych, gdyż mogły one podchodzić aż do Montréalu, podczas gdy żaglowce miały trudności z wypłynięciem poza Québec. Z bogatego portu nic nie zostało, a miasto, choć zachowało władzę samorządową, było już tylko niewielkim ośrodkiem przemysłowym i nadal podlegało mocnym wpływom Kościoła katolickiego.


W czasie tzw. spokojnej rewolucji w latach 60. XX w., wraz z narodzinami quebeckiego patriotyzmu, Québec stał się symbolem chwały francuskiego dziedzictwa. Hasło Je me souviens (pamiętam), umieszczone na drzwiach budynków parlamentu, pojawiło się na tablicach rejestracyjnych quebeckich samochodów, co przyczyniło się do propagowania idei w całej Kanadzie.


Większość quebeckich atrakcji turystycznych i hoteli jest skupiona na małym obszarze. Atrakcje miasta Québec znajdują się w pobliżu Rzeki Świętego Wawrzyńca, a najciekawsze z nich są równomiernie rozmieszczone w górnych i dolnych partiach Vieux-Québec (Stary Québec). Haute-Ville (Górne Miasto), wieńczące Cap Diamant, ciągnie się wzdłuż Rzeki Św. Wawrzyńca od dawnych murów obronnych. Musée du Québec znajduje się na terenach Plains of Abraham (Plaines d’Abraham, Pól Abrahama). W Haute-Ville, najstarszej części miasta, stoi wspaniała cytadela. Basse-Ville (Dolne Miasto) łączy z Haute-Ville funiculaire (kolejka linowa), kręte ulice i schody. Do najważniejszych atrakcji w tej dzielnicy należy Musée de la Civilisation, ale równie godne uwagi są mniejsze muzea i wspaniałe stare budowle.

...........................................................................................




Wodospady w Parku Regionalnym Algonquin.



Park Regionalny Algonquin został utworzony w 1893 r. pod naciskiem przedstawicieli przemysłu drzewnego, którzy nie chcieli dopuścić do rozwoju rolnictwa na tym terenie. Jest to najstarszy i największy taki rezerwat w Ontario, stanowiący według wielu kwintesencję kanadyjskiego pejzażu.


Wodospady w Parku Regionalnym Algonquin.

Park na południowym krańcu tarczy kanadyjskiej obejmuje strefę przejściową między dwoma typami krajobrazu. 2/3 jego powierzchni, czyli całą część zachodnią, porastają lasy klonowe, bukowe i brzozowe, natomiast w znacznie bardziej suchej części wschodniej dominują różne odmiany sosny. Wśród jezior i łagodnych wzgórz pojawiają się moczary porośnięte czarnym świerkiem, typowym dla terenów wysuniętych znacznie dalej na północ. Dużą popularnością cieszy się turystyka kajakowa – dzięki 2400 km szlaków można pływać całymi dniami, nie spotykając żywego ducha.


W rezerwacie mieszkają bobry, łosie, baribale i szopy oraz jelenie wirgińskie, których pogłowie wzrasta dzięki obfitości pożywienia, zwłaszcza młodych pędów wyrastających w miejscach wyrębu starych drzew, dokonywanego przez pracowników parku.


Do rezerwatu wjeżdża się albo przez West Gate, 45 km od Huntsville przy Hwy 60, albo – przyjeżdżając z Ottawy i ze wschodu – przez East Gate. Jednodniowe pozwolenie kosztuje 10 C$ od pojazdu. Obie bramy łączy 56-kilometrowy Parkway Corridor, jedyna droga na terenie parku, znana też jako Frank McDougall Parkway. Dobrze oznakowany ośrodek informacyjny jest usytuowany 43 km od East Gate (%705/633-5572, ; kon. IV–X codz. 10.00–17.00, VII i VIII do 21.00, XI–kon. IV sb. i nd. 10.00–17.00). Na początku niemal każdego szlaku można kupić przewodnik (0,37 C$). Jeżeli ktoś chce się zapuścić w głąb parku, powinien pamiętać o zabraniu żywności i wody.


Przy Parkway Corridor zaczyna się 10 szlaków jednodniowych. Jeżeli ktoś pragnie wyruszyć dłuższym szlakiem i obserwować zwierzęta, powinien wybrać 11-kilometrowy Mizzy Lake Trail. Warto też odwiedzić pouczające Algonquin Logging Museum (Muzeum Drwali; kon. V–pocz. X codz. 10.00–17.00; bezpł. dla posiadaczy biletów do parku), tuż za East Gate. Jest tam okrężny szlak długości 1,3 km, obejmujący ciekawe eksponaty związane z wyrębem.


W głąb parku najlepiej wyruszyć kajakiem wynajętym w którejś z wypożyczalni przy Parkway Corridor. Jeżeli ktoś nie lubi wodnych wypraw, może wyruszyć w głąb parku pieszo, wybierając jeden z dwóch wielodniowych szlaków. Western Uplands Backpacking Trail składa się z kilku okrężnych tras, dzięki którym można sobie wyznaczyć marszrutę o długości do 71 km. Równie trudny Highland Backpacking Trail tworzą okrężne trasy o długości do 35 km.


Obozowanie na dziko wymaga specjalnego zezwolenia – można je uzyskać przy West Gate i East Gate oraz w ośrodku informacyjnym (6,50 C$ od osoby za dobę) lub w Ontario Parks (zob. niżej).





....

......................................................................................


Georgian Bay Islands National Park


Malowniczy Georgian Bay Islands National Park obejmuje ok. 60 wysp na jeziorze Huron – od Honey Harbour po Twelve Mile Bay, ok. 50 km na północ. Charakterystyczne dla parku są dwa typy krajobrazu – polodowcowe skały tarczy kanadyjskiej oraz lasy typowe dla południa.


Formacje skalne u wybrzeży wyspy Flowerpot.

Można je oglądać na północnym krańcu największej i najpiękniejszej wyspy, Beausoleil, 40 minut drogi statkiem od Honey Harbour. Na wyspie wyznaczono 11 krótkich szlaków turystycznych, z których dwa zaczynają się na pływającej przystani Cedar Spring, na południowo-wschodnim brzegu.


Pierwszy z nich to Treasure Trail, biegnący wzdłuż brzegu na północ, za bagniska. Drugi, Christian Trail, prowadzi pośród buków i klonów do lasów. Roztacza się stamtąd widok na skaliste plaże zachodniego wybrzeża. Na północnym krańcu Beausoleil, niedaleko kilku kolejnych przystani, wytyczono malownicze szlaki Cambrian i Fairy. W czasie wędrówki można podziwiać bardziej surowe krajobrazy tarczy kanadyjskiej. Niedaleko na zachód biegnie Dossyonshing Trail, prowadzący pośród mokradeł, lasów i granitowych skał, wyznaczających granicę między dwoma typami krajobrazu.


Biuro parku w Honey Harbour (kon. VI–VIII pn.–czw. 8.00–16.30, pt. 8.00– 20.00, sb. i nd. 8.00–16.00, IX–kon. VI pn.–pt. 8.00–16.30) udziela szczegółowych informacji na temat szlaków pieszych oraz miejscowej flory i fauny.


Na terenie parku jest 13 pól kempingowych – 11 na Beausoleil i po jednym na Island 95B i Centennial Island. Opłata wynosi 11 C$ za dobę. Pola działają na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy i są samoobsługowe, z wyjątkiem Cedar Spring (15 C$), gdzie połowa z prawie 90 miejsc objęta jest rezerwacją (dodatkowa opłata – 10 C$).

....................................................................





Cape Breton


Zjeździłem cały świat, widziałem kanadyjskie i amerykańskie Góry Skaliste, Andy, Alpy i wyżyny Szkocji, ale zwyczajne piękno Cape Breton przewyższa wszystkie dotychczasowe doznania – pisał Alexander Graham Bell.


Wybrzeże w parku narodowym Cape Breton Highlands

I pewnie miał rację, skoro jej sceneria przyciąga tylu turystów. Jeziora, wzgórza i doliny w południowo-zachodniej części wyspy, zalesione tereny górskie na północy – oto Cape Breton w pełnej krasie. Wyspa, a przynajmniej jej zachodnia część, oferuje najpiękniejsze krajobrazy, z niepokojącym skalistym wybrzeżem Cape Breton Highlands National Park. Cabot Trail (Szlak Cabota), okrążający park i przylegające doń wybrzeże, to 300-kilometrowa pętla, uważana za jedną z najbardziej czarujących tras turystycznych na kontynencie. Najlepiej pokonywać ją w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara.


We wschodniej części Cape Breton leży jezioro Bras d’Or. Wyspa była niegdyś dynamicznym ośrodkiem wydobycia węgla kamiennego i hutnictwa, z kwitnącym miastem regionu, Sydney. Tutaj właśnie zdesperowani górnicy wystąpili przeciwko właścicielom kompanii. Eskalacja sporów nastąpiła, gdy BESCO (Korporacja Stalowa Imperium Brytyjskiego), obniżyło o jedną trzecią wynagrodzenie robotników. Górnicy ogłosili strajk, a BESCO przekonało urzędującego wtedy premiera Kinga o konieczności użycia milicji do przywrócenia spokoju. Pokonani górnicy wrócili do pracy. Dziś przemysłowe pozostałości szpecą naturalne krajobrazy. Odżyło na nowo jedynie wspaniale odnowione francuskie miasto-forteca Louisbourg, zdecydowanie wyróżniające się na wschodnim wybrzeżu.


Ale nie tylko z pięknych krajobrazów Cape Breton słynie. Szkoccy górale, którzy zasiedlili wyspę pod koniec XVIII i w pierwszych latach XIX w., zaszczepili tu swe tradycje kulturalne, współcześnie najczęściej przywoływane w twórczości muzycznej, szczególnie skrzypków. Znani są Buddy MacMaster, Ashley MacIsaac, Natalie MacMaster oraz rodzina Rankin, a także Glenn Graham, Rodney MacDonald i Jackie Dunn. Nie sposób wymienić wszystkich ani wybrać najlepszego – każdy artysta ma własny i niepowtarzalny styl.

............................................................................................................




Wyspa Vancouver


Wyspa Vancouver (Vancouver Island) jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w zachodniej części Kanady. Na jej popularność wpływają nie tyle krajobrazy (bo daleko im do scenerii stałej części lądu), ale położenie – w pobliżu miasta Vancouver.


Lasy wyspy Vancouver.

Ta największa z wysp zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej rozciąga się 500 km z północy na południe. Liczy 500 tys. mieszkańców, skupionych głównie w stolicy prowincji, Victorii i jej okolicach. Jest drugim co do wielkości miastem Kolumbii Brytyjskiej, przyciągającym rocznie dwa miliony turystów, w większości amerykańskich.


Wyspa Vancouver słynie z wielorybów, które można obserwować w trakcie wypraw z Victorii, Tofino i Ucluelet. Na zróżnicowany krajobraz składa się pasmo ośnieżonych gór, które rozdzielają obszar na dwie części: słabo zaludnione, pofałdowane tereny na zachodnim wybrzeżu oraz niziny na wschodzie. Północne i południowe krańce osłaniają wzgórza. Niemal cała wyspę porastają bujne lasy, które stanowią podstawę bardzo dochodowego w Kolumbii Brytyjskiej przemysłu drzewnego. Wszystkie miasta są połączone dobrymi drogami szybkiego ruchu, przecinającymi wschodnie wybrzeże. Nie brakuje też drugorzędnych dróg biegnących ze wschodu na zachód i kilku wyboistych traktów.


Najsłabiej zaludnione są tereny wyspy od strony północnej, za głównymi miastami Duncan i Nanaimo. Turyści przyjeżdżają tu na plaże w Parksville i Qualicum. Do największych atrakcji należą Pacific Rim National Park na zachodnim wybrzeżu oraz Strathcona Provincial Park w górzystym sercu wyspy. Przez park narodowy wiedzie trudny, ale popularny West Coast Trail. Mniej malowniczy, ale i mniej zatłoczony jest Juan de Fuca Trail prowadzący na południe. Do różnych miejsc w parku dociera komunikacja lokalna oraz autobus z Victorii (1 dziennie). Można tu też dotrzeć statkiem z Port Alberni. Coraz popularniejszy staje się rejs z małych osad Tahsis i Gold River na północ.


Dla dużej liczby turystów wyspa jest tylko miejscem, które należy zobaczyć podczas dłuższej podróży na północ. Tysiące ludzi przyjeżdżają co roku do Port Hardy na północnym krańcu, z którym jest połączenie autobusowe z Victorii, aby stąd odbyć podróż promem wzdłuż wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej do Prince Rupert (Inside Passage). Częściej jednak wybierają się w Discovery Coast Passage na pokładzie promu płynącego z Port Hardy do Bella Coola, na południe od Prince Rupert. Dla wielu turystów to etap wyprawy do Skagway i na Alaskę.


.............................................................................................................................................






Banff National Park


najbardziej znany z parków narodowych w Górach Skalistych


Banff National Park jest najbardziej znanym z parków narodowych w kanadyjskich Górach Skalistych i chyba największą atrakcją turystyczną w Kanadzie, co, niestety, oznacza tłumy ludzi nie tylko w największych miejscowościach, Banff i Lake Louise, ale także na większości szlaków (w sumie ok. 1500 km długości).



Nieziemsko piękne krajobrazy w pełni jednak zrekompensują wszelkie niedogonności, a jeśli ktoś nie boi się spać pod namiotem i pokonywać pieszo dużych dystansów, może dość łatwo uciec przed tłumem. Jadąc od strony USA lub Calgary, najlepiej skierować się prosto do Banff – mocno skomercjalizowanej miejscowości, w której można się zatrzymać na parę dni, zaopatrzyć w prowiant, po czym udać się w jakieś spokojniejsze miejsce. Pobliskie Lake Louise jest znacznie mniejsze, ale niemal równie ruchliwe, a dodatkowym atutem są piękne okolice i łatwe krótkie szlaki.


Park przecinają dwie popularne i niezwykle malownicze drogi: Bow Valley Parkway z Banff do Lake Louise (zdecydowanie atrakcyjniejsza niż równoległa Hwy 1, czyli autostrada transkanadyjska) oraz znacznie dłuższa Icefields Parkway z Lake Louise do Jasper. Od obu odchodzą krótsze i dłuższe szlaki nad wodospady i jeziorka, do kanionów i punktów widokowych, a na każdym kroku zachwyt budzą majestatyczne góry, rzeki, lodowce i lasy.


Park zaistniał dzięki kolei, ale dziś połączenie ze światem zapewniają mu przede wszystkim nowoczesne drogi. Banff powstało w 1883 r., gdy trzej robotnicy kolejowi natknęli się w okolicy na gorące źródła, zwane dziś Cave and Basin. Nazwa osady wzięła się od szkockiego Banffshire, gdzie urodziło się dwóch z pierwszych udziałowców i dyrektorów Canadian Pacific. Już w dwa lata później rząd utworzył tu rezerwat Hot Springs, powiększony w 1887 r. i przekształcony w Park Rocky Mountains – pierwszy w Kanadzie park narodowy. Za tą decyzją stały również względy ekonomiczne. Finansowana przez władze federalne kolej na gwałt potrzebowała pasażerów i zysków, a malownicze okolice, w których rychło wybudowano pierwsze luksusowe hotele, uznano (i słusznie) za magnes dla masowej klienteli. Samochody wpuszczono do parku dopiero w roku 1916.





Dziś sytuacja w parku nie wygląda jeszcze dramatycznie, ale niezbędne jest podjęcie trudnych decyzji. Każdego roku Banff odwiedza ok. 4 mln turystów, a drugie tyle tędy przejeżdża. W sumie pozostawiają oni niebagatelną kwotę co najmniej 750 mln dolarów rocznie, jednak mimo najlepszych intencji i starań władz taki napływ turystów musi wywierać wpływ na środowisko naturalne.


Zdaniem uczonych, efektem tego najazdu jest na przykład wymieranie niedźwiedzi czarnych i grizzli, których razem żyje w parku przypuszczalnie zaledwie 100–130 osobników. Populacja wilków zmniejsza się w tempie tylko nieco wolniejszym niż tam, gdzie nie są one w ogóle objęte ochroną (na terenie parku doliczno się 35–40 sztuk). Dla odmiany gwałtownie przybywa łosi (aktualnie ok. 3200), głównie dlatego, że nauczyły się one zdobywać pożywienie w pobliżu ludzkich domostw i nie mają naturalnych wrogów. W przeszłości każdego roku w Banff zdarzało się przeciętnie ok. 60 przypadków atakowania ludzi przez łosie (zwykle są prowokowane).


To tylko kilka poważniejszych problemów. Aby im zaradzić, określono nieprzekraczalny 10-tysięczny limit liczby mieszkańców Banff (aktualnie jest ich ok. 7600), ogranicza się zezwolenia budowlane, a pewne rejony parku są zamykane okresowo dla zwiedzających (nawet Bow Valley Parkway przez część roku jest zamknięta dla ruchu samochodowego). Również tutejsze lotnisko w tej chwili w zasadzie już nie działa, gdyż położone jest dokładnie na jednym z głównych szlaków sezonowych wędrówek zwierząt.


Wiele dużych ssaków potrzebuje do życia ogromnych terytoriów, znacznie większych nawet niż obszar całego parku (6641 km2). Zdaniem specjalistów, ekosystem Banff znajduje się o włos od katastrofy, której zapobiec mogą jedynie radykalne działania. Pewne kroki już poczyniono, przenosząc na przykład łosie z okolic Banff.

.........................................................................................................




................Nahanni National Park, obejmujący powierzchnię 4766 km2, z wąwozami głębszymi niż Wielki Kanion i wodospadami dwukrotnie wyższymi od Niagary, należy do najwspanialszych parków narodowych w Ameryce Północnej i chroni jeden z najdzikszych terenów na świecie.


Wodospady Virginia Falls.

Ustanowiono go w sercu gór Mackenzie, w pobliżu granicy Jukonu, po obu stronach 322-kilometrowej rzeki South Nahanni, która toczy swe spienione wody pośród dziewiczych gór i urwistych 1200-metrowych zboczy kanionów, przyciągając najznamienitszych podróżników z całego świata, a także ryzykantów obytych z żywiołem górskich rzek, jest bowiem uznawana za jedną z najlepszych na świecie tras spływów po bystrzach.


Kto nie może zaliczyć się do żadnej z tych grup ani pozwolić sobie na dość drogi spływ lub lot wycieczkowy z przewodnikiem (na pewno wart swojej ceny, nawet jeśli trwa krótko), nie ma szans dotarcia do najlepszych części parku, nawet pieszo z plecakiem, gdyż cały ten obszar to nie tylko bezdroże, lecz także prawdziwa dzicz.


Organizatorzy wycieczek z Fort Simpson są w stanie zaspokoić wymagania wszystkich zainteresowanych, począwszy od turystów jednodniowych, którzy chcą zobaczyć z lotu ptaka najbardziej imponujące części parku, a skończywszy na samowystarczalnych amatorach spływów i wędrówek, którzy planują miesięczną wyprawę i wymagają jedynie przewozu samolotem na miejsce i z powrotem. Nawet samowystarczalni podróżnicy powinni wziąć pod uwagę, że trzy- lub czterotygodniowa wycieczka zorganizowana przez firmę z Fort Simpson pozwala zaoszczędzić sporo czasu, wysiłku i pieniędzy. Należy też pamiętać, że popularność parku doprowadziła do wprowadzenia systemu rezerwacji i opłat dla chętnych do wycieczek po rzece – informacje na ten temat można uzyskać w biurze informacji turystycznej i biurze parku w Fort Simpson.


Wszystkie firmy i biura umożliwiające lub ułatwiające dostęp do parku i jego zwiedzanie – w tym przedsiębiorstwa turystyczne i wypożyczalnie sprzętu – skupiły się w ruchliwej miejscowości Fort Simpson (1 tys. mieszkańców), doskonałej bazie wypadowej, położonej 150 km na wschód od parku, u zbiegu Liard i Mackenzie, dwóch największych rzek w Ameryce Północnej.

..............................................................................................................................................



Haida Gwaii


kanadyjskie Galapagos


Trójkątny archipelag Haida Gwaii, do niedawna bardziej znany jako Wyspy Królowej Charlotty (Queen Charlotte Islands) rozciąga się na wysokości wybrzeża Prince George łukiem długości 150 km, złożonym z około 200 wysepek, które z pewnością są dużą atrakcją na licznie uczęszczanej drodze wodnej wzdłuż brzegów Kolumbii Brytyjskiej.


Totemy Indian Haida.

W kręgach ekologów i podróżników zrodziło się coś w rodzaju kultu tych wysp – po części ze względu na ich wartości krajobrazowe, florę i faunę oraz niemal legendarną odrębność, a po części dlatego, że ich ludność odegrała i nadal odgrywa znaczącą rolę w walce ekologów z przedsiębiorstwami przemysłu drzewnego. Na czele frontu tej walki stoją Indianie Haida, powszechnie uważani za najwyżej rozwiniętą grupę rdzennej ludności Kolumbii Brytyjskiej, żyjący na wyspach od ponad 10 tys. lat. Ich kultura, a zwłaszcza spora liczba opuszczonych wiosek, nabiera coraz większego znaczenia jako jedna z głównych atrakcji wysp, choć licznych turystów przyciąga tu także ogromne bogactwo flory i fauny, które zaskarbiło wyspom miano “kanadyjskich Galapagos”.


Archipelag Haida Gwaii jako jeden z dwóch obszarów w zachodniej Kanadzie uniknął wpływu ostatniej epoki lodowcowej, która gdzie indziej zmieniła tory ewolucji, a w rezultacie na wyspach przetrwało wiele tzw. gatunków reliktowych. Gatunki i podgatunki występujące wyłącznie na Haida Gwaii to m.in. piękna stokrotka żółta, największy na świecie niedźwiedź czarny (baribal) oraz podgatunki kuny leśnej, północnoamerykańskiego gatunku myszaka, dzięcioła z gatunku Picoides villosus, sowy z gatunku Aegolius acadica oraz sójki Stellera. Wśród żyjących tu ptaków jest więcej orłów niż gdziekolwiek w Kolumbii Brytyjskiej, a ponadto archipelag utrzymuje największe na świecie populacje sokołów wędrownych oraz rzadkich albatrosów czarnonogich, o rozpiętości skrzydeł większej niż u największych orłów. Ilość ryb jest ogromna, a często widuje się także wieloryby, wydry, uchatki i inne wodne ssaki.

....................................................................................................




Jasper National Park


Jasper National Park, kolejny z czterech wielkich parków narodowych w Górach Skalistych, zajmuje większy obszar niż Banff, Yoho i Kootenay razem wzięte (10 878 km2); wydaje się też być bardziej dziki i mniej skomercjalizowany.



Jedyne osiedle ludzkie, Jasper Townsite (w skrócie Jasper), ma o połowę mniej mieszkańców niż Banff i znacznie mniej cech typowych dla miejscowości wypoczynkowej. Większość atrakcji koncentruje się w rejonie Jasper oraz Maligne Lake, około 50 km na południowy wschód od miasteczka. Inne szczególnie interesujące miejsca to: Maligne Canyon, przy drodze nad jezioro, oraz Miette Hot Springs (gorące źródła), na północny wschód od Jasper.


W głębi parku wytyczono nieliczne prowizoryczne obozowiska i tysiąc km szlaków turystycznych, zaliczanych do najwspanialszych na świecie. Krótszych tras jedno- i półdniowych jest mniej; są też bardziej porozrzucane niż w pozostałych parkach. Większość tych, które wychodzą z Jasper, to bardziej ścieżki spacerowe wiodące nad otoczone lasem jeziora. Najlepsze z ciekawszych tras jednodniowych prowadzą z bardziej odludnych punktów przy drodze nad Maligne Lake, Icefields Parkway (Hwy 93) i Yellowhead Highway (Hwy 16).


Pierwsze stałe osiedle w rejonie Jasper powstało przed zimą 1810/1811 r. Wybitny podróżnik i kupiec David Thomson opuścił w miejscu zwanym Old Fire Point (nieopodal dzisiejszego miasteczka) Williama Henry’ego i wraz z towarzyszami ruszył dalej w górę doliny, by wytyczyć przez przełęcz Athabaska szlak, z którego korzystali później przez ponad pół wieku kupcy przemierzający Góry Skaliste. Tymczasem Henry postawił Henry House – pierwszy dom wzniesiony przez białego człowieka w Górach Skalistych (dokładna lokalizacja nie jest znana). Dwa lata później na obecnych wschodnich krańcach parku Kompania Północno-Zachodnia wybudowała Jasper House, nazwany tak na cześć zasłużonego pracownika, Jaspera Hawesa. W 1829 r., po połączeniu się z Kompanią Hudsońską, faktorię przeniesiono bliżej Jasper Lake. W roku 1880 Jasper House został zamknięty z powodu załamania się handlu futrami. Na przełomie stuleci w całym tym regionie istniało zaledwie siedem ludzkich osad.




Podobnie jak inne parki i miejscowości na ich terenie, Jasper tak naprawdę zawdzięcza swe istnienie kolei, która dotarła tu pod koniec XIX w. Canadian Pacific Railway zapewniła w 1885 r. rozkwit Banff i Yoho, kiedy poprowadziła boczną linię kolejową nie na południu, ale w rejonie Jasper. Na powtórzenie tego sukcesu liczyła Grand Trunk Pacific Railway, która w 1902 r. rozpoczęła budowę własnej linii kolejowej na zachód.


Już sześć lat później utworzono park leśny Jasper. Rząd wykupił wszystkie ziemie w tym rejonie, oprócz gospodarstwa niejakiego Lewisa Swifta, które pozostawało w rękach prywatnych aż do roku 1962. Obecnie miasteczkiem zarządza Parks Canada. W 1911 r. na terenie dzisiejszego Jasper wyrosło osiedle namiotów nazwane od nazwiska wiceprezesa Kompanii Fitzhugh, ale kiedy przeprowadzono oficjalne pomiary terenu, na mapach pojawiła się nazwa Jasper.


Choć trudno w to uwierzyć, w 1913 r. niemal równolegle do linii Grand Trunk wybudowano drugą linię kolejową, Canadian Northern (CNR). Co ciekawe, w niektórych miejscach tory biegły w odległości kilku metrów. Wystarczyły trzy lata, by wszyscy zainteresowani przekonali się, że taki stan rzeczy nie ma sensu i w efekcie obie kompanie połączyły się. Na zachód od Edmonton wytyczono nową trasę, wykorzystując te odcinki jednej bądź drugiej linii, które miały łagodniejsze nachylenie. Reszta zdemontowanych szyn trafiła do Europy, gdzie przydały się podczas I wojny światowej.


Od 1924 r. koleją zawiadywano z Jasper, co wydatnie przyczyniło się do wzrostu i jego znaczenia, i liczby mieszkańców. Na pierwszych turystów czekały noclegi w namiotach nad Lac Beauvert, gdzie w 1921 r. stanął pierwszy Jasper Lake Lodge, poprzednik obecnego hotelu. Pierwszą drogę z Edmonton oddano do użytku w roku 1928. Park narodowy powstał oficjalnie dwa lata później.


..................................................................













Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Atrakcyjność interpersonalna
e przyjaciele zobacz co media spolecznosciowe moga zrobic dla twojej firmy eprzyj
różne smakołyki, ROZNE (Zobacz), PRZEPISY KULINARNE
hej mam bardzo fajna zagadke dla ciebie jak bedziesz miał chwile to sobie zobacz, ■RÓŻNOŚCI, MOŻNA S
czy czujesz się atrakcyjna, psychotesty dla nastolatek
Atrakcyjność interpersonalna
19 Atrakcyjność interpersonalna
Jak dobrać kolory ubrań, które sprawią, że będziesz atrakcyjniejszy
Kard Stickler Teologiczna atrakcyjn Mszy św trydenckiej
Klasyfikacja atrakcji turystycznych
Atrakcyjność interpersonalna od pierwszego wrażenia do zwi±zków uczuciowych
Miejsca które trzeba zobaczyć przed śmiercią
Metody godne Łukaszenki
Zeszyt - ZobaczRozwiazaniaCalek, Matma
Strony do zarabiania, ROZNE (Zobacz), ZARABIANIE W INTERNECIE
Nikt mnie więcej nie zobaczy, karty pracy, Rozwój motyla