Yurii Shatunov - Bielyje rozy
Niewiele jest cieplej za szybą, ale w mocne mrozy
Wchodzę przez te drzwi niczym do ogrodu lipcowych kwiatów
Ja tak chcę je ogrzać ciepłem lecz, jednak białe róże
Na oczach wszystkich je całować i głaskać jestem gotowy.
Białe róże, białe róże, bezbronne są ich kolce
Co z nimi zrobili śnieg i mrozy, lód witryn niebieskich
Ludzie upiększą wami swe święto zaledwie kilka dni
I zostawią was na śmierć, na białym zimnym oknie.
A ludzie wnoszą was do domów późnym wieczorem
By świąteczne światło wypełniło w moment wszystkie okna w podwórzach
Kto to wymyślił żebyście rosły zimą, białe róże?
By was wprowadzić w świat okrutnych zamieci i zimnych wiatrów?
Białe róże, białe róże, bezbronne są ich kolce
Co z nimi zrobili śnieg i mrozy, lód witryn niebieskich
Ludzie upiększą wami swe święto zaledwie kilka dni
I zostawią was na śmierć, na białym zimnym oknie.
WERSJA FONETYCZNA:
Niemnoga tieplieje za stiekłom, no w złyje marozy
Wchażu w eti dwieri słowna w sad ijulskich cwietow
Ja ich tak chaczu sagriet' tiepłom, no biełyje rozy
U wsiech na głazach ja ceławat' i gładit' gatow [x2]
Biełyje rozy, biełyje rozy, biezzaszczitny szipy
Szto s nimi sdiełał snieg i marozy, ljed witrin gałubych
Ludi ukrasiat' wami swoj praznik lisz na nieskalka dniej
I astawliajut' was umirat' na biełam chałodnam aknie
A liudi unosiat was damoj i wieczeram poznim
Pust' praznicznyj swiet napołnit w mig wsie okna dwarow
Kto wydumał was rastić zimoj, o biełyje rozy?
I w mir uwadit' żestokich wjug, chałodnych wietrow? [x3]
Biełyje rozy, biełyje rozy, biezzaszczitny szipy
Szto s nimi sdiełał snieg i marozy, ljed witrin gałubych
Ludi ukrasiat' wami swoj praznik lisz na nieskalka dniej
I astawliajut' was umirat' na biełam chałodnam aknie