Bogiem sztuki lekarskiej był Asklepios. Ludzie, gdy zachorowali składali jemu ofiary w świątyni. Pierwszą osobą, która zaczęła badać chorych oraz analizować przebieg choroby był słynny dziś Hipokrates (przysięga lekarska). Z tego powodu został uznany za ojca medycyny.
Hipokrates z biegiem czasu nauczał coraz większą rzeszę młodych ludzi, których wprowadzał w świat medycyny. Właśnie z nimi napisał wiele ksiąg na temat chirurgii, chorób oraz anatomii. Ojciec medycyny uczył i sam przestrzegał kodeksu moralnego nakazującemu lekarzowi działać jak najlepiej w interesie pacjenta (stąd wspomniana wcześniej przysięga
Jedzenie spełniało w życiu codziennym szczególne znaczenie. Gościnność uważano za jedną z ważniejszych cnót, a mężczyźni chętnie chodzili na biesiady,
z greckiego zwane sympozjum. Jedzenia miało również wymiar religijny. Często składano, bowiem ofiarę bogom w takiej postaci.
Grecy jedli wszystko, jednak najważniejszym składnikiem posiłków; co jest zresztą oczywiste ze względu na położenie kraju; były ryby oraz owoce morza. Mięso nie było często spożywane. Najczęściej podczas uczt religijnych i podczas specjalnych okazji. Urozmaiceniem w diecie były owoce, których również w upalnej Grecji nie brakowało.
W Grecji najbardziej cenionym napojem jak wszyscy wiemy było wino. Po szybkiej fermentacji w kadziach na stoły Ateńczyków docierało w bukłakach ze skóry kozy lub świni, w dzbanach albo glinianych amforach. Tylko wyjątkowo pito wino czyste, na ogół rozcieńczane wodą, wodą z miodem lub wodą soloną. Po wymieszaniu
w dużych wazach, rozcieńczone wino wlewano do dzbanków lub karafek, a stąd do specjalnych pucharów bez podstawy, w kształcie głowy barana, gryfa lub innych mitycznych stworzeń. Puchary przechodziły z ręki do ręki, dopóki nie zabrakło cudownego napoju.
Podczas sympozjum ucztujący zabawiali się w grę zręcznościową zwaną kottabos. Biesiadnik z pozycji leżącej szybkim ruchem wylewał resztki wina z kielicha na ustawioną pośrodku sali tarczę. Najczęściej był to mały talerz lub chwiejąca się waza na podpórce. Jako nagrodę zawodnik otrzymywał owoce, naszyjniki lub pocałunek dziewczyny.
Niewolnictwo w Grecji stało się powszechnym zjawiskiem po roku 600 p.n.e. Na niewolnika było wtedy stać każdego, nawet osobę, która nie miała zbyt dużych dochodów. Mało zamożny Grek miał jednego albo dwóch podwładnych. Bogatsi, którzy posiadali dużo ziemi najczęściej nie mieli również dużo niewolników, ponieważ nie było to zbyt ekonomiczne. W Grecji uprawy wymagają bardzo krótkiej, ale za to bardzo intensywnej pracy, która była przedzielona bardzo długimi okresami bezczynności. Grek więc wolał mieć mniej robotników. Posiadacz ziemi musiał utrzymywać w okresie bezczynności swoich pracowników, więc bardziej opłacało się mieć mniej poddanych i ich wykarmić niż całą armię niewolników.
Wszystko zmieniło się w V wieku p.n.e. Liczba niewolników gwałtownie wzrosła.
W niektórych polis stanowili oni jedną trzecią wszystkich mieszkańców. Bogaci Grecy uważali pracę zarobkową za niehonorową, jednak ich postawa nie odzwierciedlała realiów życia wielu ubogich ludzi, którzy, aby zarobić na swoje utrzymanie, podejmowali się każdego zajęcia, jakie im się trafiało. Niewolnicy domowi, często kobiety, mieli z punktu widzenia fizycznego przetrwania pracę najmniej niebezpieczną. Zajmowali się sprzątaniem, gotowaniem, przynoszeniem wody z publicznych ujęć, pomagali paniom domu w tkaniu, doglądali dzieci, towarzyszyli panu, gdy ten robił zakupy i wykonywali inne obowiązki domowe. Nie mogli odmówić, jeśli ich panowie wymagali usług seksualnych. Niewolnicy zatrudnieni w małych pracowniach rzemieślniczych, na przykład w pracowni garncarskiej lub w kuźni, lub zajmujący się uprawą roli często pracowali razem ze swoim panem.
Obywatelom greckim, (czyli mężczyznom, bo jak wiemy tylko oni byli uważani za pełnoprawnych członków społeczeństwa) wpajano, że ich obowiązkiem jest poślubić kobiety i spłodzić dziecko. Pary wolały mieć potomka męskiego, ponieważ później zostawał obywatelem greckim i mógł się opiekować starymi rodzicami. Mniej chciane były córki, bo nie mogły dziedziczyć pieniędzy ani majątku.
Mężczyzna miał prawo wyprzeć się dziecka, gdy uznał, że nie jest jego albo, gdy urodziło się niepełnosprawne. Niechciany potomek był pozostawiany
w oddalonym miejscu, np. na szczycie góry. Najczęściej porzucane były dziewczęta. Tydzień po narodzinach dziecka odbywała się uroczystość, w której brali udział rodzice i ich przyjaciele. Podczas tej uroczystości były składane bogom ofiary dziękczynne. Zaproszeni goście przynosili podarunki dla noworodka. Organizowano też ceremonię zwaną amflidromią, podczas której zwykle nadawano potomkowi imię.