Karolina MARCJANIK I rok MDSSM Grupa III Nr albumu 207727
POLSKA W NEGOCJACJACH W SPRAWIE ZMIAN KLIMATU
( na podstawie artykułu Macieja Sadowskiego i Wojciecha Ponikiewskiego - „Sprawy Międzynarodowe" nr 1/98)
Aktualnie istnieją cztery podstawowe zagrożenia środowiska naturalnego, to jest niszczenie warstwy ozonowej, zanikanie różnorodności biologicznej, zanieczyszczenie wód międzynarodowych i ocieplenie klimatu.
Najwięcej emocji i kontrowersji budzi problem ocieplenia klimatu z uwagi na swój globalny charakter. Przeciwnicy teorii ocieplenia twierdzą, że obserwowany wzrost temperatury mieści się w granicach naturalnej zmienności i nie jest efektem działań człowieka. Natomiast eksperci z ośrodka badań klimatu w Instytucie Maxa Plancka w Hamburgu są prawie pewni, że ocieplenie mające miejsce w ciągu ostatnich 20-30 lat nie jest wynikiem naturalnej zmienności.
RAPORTY MIĘDZYNARODOWEGO ZESPOŁU DO SPRAW ZMIAN KLIMATU
Powstały w końcu lat 80-tych Międzynarodowy Zespół do spraw Zmian Klimatu miał za zadanie ocenę wyników badań naukowych nad zmianami klimatu, przewidywanie przyszłych zmian i ewentualne przystosowanie do nich społeczeństw oraz opracowanie metod ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
W 1990 r. Zespół opublikował swój pierwszy raport odnośnie wpływu zmian klimatu na przyrodę i na działalność człowieka oraz metod zapobiegania tym zmianom i adaptacji do nich. W raporcie znalazły się tezy, iż m. in.
efekt cieplarniany jest zjawiskiem naturalnym, umożliwiającym życie na ziemi,
emisja gazów cieplarnianych, będąca efektem działań człowieka, stale wzrasta,
potęgując efekt cieplarniany,
emisje dwutlenku węgla powodujące ocieplenie klimatu w 50% pochodzą
z działalności człowieka,
aby utrzymać koncentrację gazów cieplarnianych na stałym poziomie, należy
zredukować emisję dwutlenku węgla o ok. 60%, a metanu o ok. 15%,
średnia globalna temperatura powietrza wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat od 0,3 do
0,6 °C.
Zgodnie z analizami najcieplejszym rokiem w historii był rok 1995, a lata 80 i 90-te były najcieplejszymi dziesięcioleciami od ponad 150 lat. W latach 1976 - 1987 objętość lodu morskiego zmniejszyła się o ok. 15%, a zasięg lodów w Arktyce o ok. 2%. Niepokojące jest również odrywanie się od lodu szelfowego Antarktydy coraz większych pól lodowych o powierzchni przekraczającej setki km 2 . Wzrost temperatury w obu regionach polarnych jest szybszy niż w innych regionach świata i przekracza 1,5°C na dziesięciolecie. Raport Zespołu przyjął, iż w stosunku do obecnego poziomu emisji gazów cieplarnianych, temperatura będzie wzrastać prawdopodobnie o 0,3° C w ciągu dziesięciolecia, czyli szybciej niż przez ostatnie 10 tys. lat. W tej sytuacji do końca XXI w. średnia globalna temperatura wzrośnie o 3° C. Zmiany temperatury będą jednak zróżnicowane w zależności od regionu.
- 2 -
Najszybciej temperatura będzie wzrastać w regionach polarnych. Konsekwencją tego będzie topnienie lądolodów i lodów morskich, zmniejszanie gęstości wód oceanicznych, zmiana cyrkulacji w oceanach i wzrost ich poziomu. Przewiduje się, iż będzie następował wzrost poziomu oceanów o 6 cm w ciągu dziesięciolecia i o ok. 65 cm do końca tego wieku. Niepokojące jest tempo zachodzących zmian klimatycznych. Zmiany zachodzące powoli umożliwiają środowisku przyrodniczemu adaptację, natomiast zmiany gwałtowne mogą tę adaptację utrudnić lub wręcz uniemożliwić. Przykładem są coraz częściej występujące anomalie pogodowe, takie jak powódź w Polsce i Czechach w 1997 r., czy wiosenne burze śnieżne na równinach amerykańskich.
W 1996 r. Międzynarodowy Zespół do spraw Zmian Klimatu opublikował swój drugi raport. Potwierdzał on wnioski pierwszego raportu odnośnie zagrożeń, jakie niesie ze sobą ocieplenie klimatu. Ponadto stwierdzał, iż :
oddziaływanie cząsteczek gazów cieplarnianych w atmosferze na bilans energetyczny
Ziemi jest silniejsze niż poprzednio oceniano,
około 70% obserwowanego wzrostu dwutlenku węgla jest wynikiem emisji tego gazu
w ostatnich 50-ciu latach,
utrzymanie koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze na poziomie 350 -750
cząstek na milion cząstek powietrza jest możliwe jedynie w przypadku znacznej
redukcji emisji w stosunku do 1990 r.,
stabilizacja koncentracji dwutlenku węgla wymaga redukcji jego emisji o 60% ,
metanu o 10% i podtlenku azotu o 50%.
Zdecydowanymi przeciwnikami teorii ocieplenia i zaleceń raportów Zespołu są: lobby energetyczne wielu krajów, eksporterzy surowców i lobby militarno - przemysłowe, dla których dostosowanie się do zaleceń raportów oznacza znaczny spadek zysków. Rośnie natomiast poparcie sektorów gospodarczych państw wysoko rozwiniętych dla działań zapobiegających zmianom klimatu. Chodzi tutaj przede wszystkim o sektor nowoczesnych technologii oraz ubezpieczeń i reasekuracji, który dotkliwie odczuwa skutki kolejnych klęsk żywiołowych.
RAMOWA KONWENCJA ONZ W SPRAWIE ZMIAN KLIMATU
Problem zmian klimatu był dyskutowany na licznych konferencjach międzynarodowych, takich jak szczyt 24 państw w Hadze w 1988 r., Światowa Konferencja w Toronto w 1988 r. czy II Światowa Konferencja Klimatyczna w 1991 r. Natomiast w grudniu 1990 r. 45 sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjęła rezolucję nr 212 pt. „Ochrona klimatu globalnego dla obecnych i przyszłych pokoleń ludzkości". Wskutek przyjęcia tej rezolucji, rozpoczęły się negocjacje nad prawnie wiążącym instrumentem międzynarodowym mającym na celu ochronę klimatu globalnego. Powołano Międzynarodowy Komitet Negocjacyjny, który przygotował „Ramową konwencję ONZ w sprawie zmian klimatu". Konwencja została przedstawiona do podpisu podczas Konferencji ONZ „Środowisko i Rozwój" w Rio de Janeiro w 1992 r. Przystąpiło do niej 150 państw, w tym Polska. Konwencja weszła w życie w marcu 1994 r. po ratyfikowaniu jej przez 50 krajów . Polska uczyniła to w lipcu 1994 r. Celem Konwencji jest „zachowanie stabilizacji koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze na takim poziomie, który zapobiegałby niebezpiecznemu oddziaływaniu człowieka na system klimatyczny". Zgodnie z Konwencją kraje rozwinięte i kraje Europy Środkowej oraz Wschodniej miały ustabilizować emisję gazów cieplarnianych do 2000 r. na poziomie z roku 1990. Dla Polski rokiem bazowym był w tym przypadku rok 1988. Kraje rozwinięte zostały ponadto zobowiązane do udzielania pomocy finansowej krajom rozwijającym się w celu utrzymania przez nie emisji gazów na wymaganym poziomie. Tym samym uznana została historyczna odpowiedzialność krajów wyżej rozwiniętych za nagromadzenie się gazów cieplarnianych w atmosferze.
- 3 -
Od początku negocjacji ujawniły się sprzeczne interesy różnych państw. Wiele kontrowersji wzbudzał problem odpowiedzialności krajów wysoko rozwiniętych za obecny poziom gazów cieplarnianych w atmosferze i wynikających stąd zobowiązań. Kraje Europy Zachodniej, a przede wszystkim Niemcy i Holandia domagały się potwierdzenia swojego przywództwa w ochronie środowiska. Natomiast USA, Kanada i Australia nie chciały brać na siebie zbyt daleko idących zobowiązań, głównie pod naciskiem producentów węgla i ropy. Tymczasem państwa rozwijające się podzieliły się na małe kraje wyspiarskie, najbardziej narażone na konsekwencje ocieplenia klimatu i dążące do przyjęcia jak najdalej idących zobowiązań oraz kraje OPEC, zdecydowanie przeciwne przyjęciu Konwencji z obawy o spadek cen ropy naftowej.
Dla Polski negocjacje stanowiły dogodną okazję przedstawienia nowych kierunków polityki zagranicznej po transformacji 1989 r. Polska zdecydowana teraz na współpracę ze Wspólnotą Europejską, poparła dążenia tej grupy państw. Podobne stanowisko zajęły inne kraje Europy Środkowej. Jednak sytuacja gospodarcza spowodował, iż Polska musiała odrzucić możliwość finansowania działań na rzecz ochrony klimatu w krajach rozwijających się. Krajom o gospodarkach w okresie przejściowym przyznano ponadto udogodnienia w realizowaniu zadań Konwencji. Zgodzono się na liczenie wielkości emisji gazów od jej poziomu sprzed transformacji, gdyż po niej, na skutek znacznego spadku produkcji, obniżyła się tym samym emisja gazów do atmosfery.
Z powodu protestów przeciwników Konwencji, według których nie było żadnych naukowych podstaw do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, w preambule Konwencji znalazło się stwierdzenie o niepewności przewidywań zmian klimatycznych.
Negocjacje pokazały, iż społeczność międzynarodowa nie była jeszcze gotowa przedłożyć dobro ogólne i los przyszłych pokoleń nad bieżące interesy gospodarcze. W konsekwencji zapisy Konwencji można interpretować z dużą swobodą. Pomimo to jej przyjęcie po zaledwie dwuletnich przygotowaniach można uznać za sukces. Stanowiła ona pierwszy dokument międzynarodowy zobowiązujący kraje do kompleksowej ochrony środowiska w skali globalnej.
Podstawową przeszkodą w realizacji postanowień Konwencji jest interpretacja zwrotu „ niebezpieczne oddziaływanie człowieka na system klimatyczny", a przede wszystkim pojęcia „niebezpieczne". Problemem jest również wskazanie, czy możliwe konsekwencje odnoszą się do stopniowych, czy też gwałtownych zmian klimatu. Rozbieżności dotyczą też poziomu, na jakim należałoby ustabilizować koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze. Obecnie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze wynosi ok. 360 cząsteczek na milion cząsteczek powietrza. Wzrost do 450 cząsteczek na milion oznaczałoby podniesienie temperatury o 1 - 2 stopnie. Większość naukowców uważa, że dopuszczalnym progiem jest 550 cząsteczek na milion.
Kolejny problem stanowi fakt, iż klimat reaguje na zmiany w koncentracji gazów w atmosferze z dużym opóźnieniem. Natomiast ekosystem oraz systemy społeczno -ekonomiczne potrzebują czasu, aby przystosować się do zmian. Dlatego decyzje o ograniczeniu emisji gazów i adaptacji do ewentualnych zmian klimatu muszą być podejmowane pomimo niepewności badań naukowych
Przyjęcie Konwencji uświadomiło państwom, jak ogromne koszty pociąga za sobą redukcja emisji gazów. Jednak ekonomiści przekonują, iż należy zaakceptować te wydatki, gdyż w przeciwnym razie w przyszłości państwa będą musiały zapłacić jeszcze więcej. Ocieplenie klimatu ma charakter globalny, dlatego przeciwdziałanie temu zjawisku wymaga również takiego charakteru. Konwencja stworzyła okazję do zacieśnienia i rozszerzenia współpracy międzynarodowej w takich dziedzinach jak handel, finanse, nauka, technologia.
Kraje wysoko rozwinięte mają trudności z wypełnianiem zobowiązań Konwencji. Jedynie pięć państw spośród 15, które złożyły raporty w pierwszej połowie 1997 r. będzie mogło im sprostać. Przyczyna są nieadekwatne środki lub ich brak, za pomocą których
- 4 -
państwa wysoko rozwinięte chciały zmniejszyć emisję gazów. Wraz ze wzrostem produkcji przemysłowej na Zachodzie emisja gazów z tych państw gwałtownie wzrosła. Wzrosła też ona w państwach rozwijających się, choć wdrażane stopniowo strategie gospodarcze będą prowadzić do redukcji emisji gazów.
Jedyną grupą państw, które rzeczywiście obniżyły poziom emisji gazów, są kraje Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polska. Spowodował to m. in. kryzys gospodarczy, jaki miał miejsce w tych krajach na początku lat 90-tych. Ponadto kraje te w fazie transformacji musiały efektywniej wykorzystywać surowce energetyczne, co spowodowało zmniejszenie wydalania gazów, gł. dwutlenku węgla i metanu.
Polska należy do państwa o wysokim współczynniku emisji gazów na jednego mieszkańca, choć jest to ok. 1,5% emisji globalnych. Największy w nich udział ma dwutlenek węgla. Zapoczątkowana w 1989 r. przebudowa i restrukturyzacja gospodarki spowodowała systematyczne zmniejszanie się emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Zanotowany od 1993 r. wyraźny wzrost gospodarczy nie spowodował wzrostu emisji gazów.
Po wejściu w życie Konwencji zorientowano się, że zapisane w niej zobowiązania są niewystarczające. Poza tym w połowie lat 90-tych okazało się, że większość państwa nie osiągnie w 2000 r. stabilizacji emisji gazów na poziomie z 1990 r.
Podczas pierwszej konferencji sygnatariuszy Konwencji w 1995 r. grupa małych, wyspiarskich państw rozwijających się, przedłożyła formalną propozycję, by zweryfikować postanowienia Konwencji w świetle nowych badań naukowych. Państwa zachodnie zgodziły się, że Konwencja nie spełnia oczekiwań. Natomiast Rosja, państwa OPEC oraz niektóre kraje rozwijające się, w tym Chiny uważały, że ustalone wcześniej zobowiązania są wystarczające.
PROTOKÓŁ ZKIOTO
Na przełomie marca i kwietnia 1995 r. rozpoczęły się negocjacje nad nowym Protokołem, nakładającym na państwa większe zobowiązania niż Ramowa Konwencja ONZ w sprawie Zmian Klimatu. Powołany został komitet negocjacyjny, który określił wytyczne dla przyszłych negocjatorów. Negocjacje prowadził ambasador Argentyny Raul Estrada, mimo ostrych sprzeciwów i prób ich torpedowania przez kraje OPEC. Efektem negocjacji było przyjęcie na trzeciej konferencji stron Konwencji w Kioto w grudniu 1997 r. Protokołu do Konwencji.
Dopiero na szóstej spośród ośmiu sesji negocjacyjnych poświęconych Protokołowi zredagowano tekst dokumentu stanowiący podstawę dalszych negocjacji. Kontrowersje dotyczyły następujących zagadnień:
czy przedmiotem zobowiązań są tylko trzy podstawowe gazy cieplarniane:
dwutlenek węgla, metan i podtlenek azotu czy również cieplarniane gazy
przemysłowe(PFCs, HFCS, SF6),
stóp redukcji emisji, a w tym problemu, czy powinien być wspólny poziom redukcji
dla wszystkich krajów rozwiniętych (tj. wymienionych w aneksie I Konwencji), czy
też nie. W tym drugim przypadku trzeba też było ustalić sposoby i kryteria
zróżnicowania tej stopy, co wywoływało liczne sprzeczności,
określenia czasowego zobowiązań. Jedna grupa krajów proponowała przyjęcie
roku 2010 za rok docelowy, inne proponowały przyjęcie okresu rozliczeniowego,
tzn. zobowiązania do redukcji emisji w ciągu 5 lat. Pierwszy okres rozliczeniowy
miał obejmować lata 2008 - 2012. Łączyły się z tym również takie możliwości, jak
odejmowanie zredukowanej emisji poniżej przyjętego zobowiązania w przyszłym
okresie i odwrotnie pożyczanie z przyszłości w razie przekroczenia poziomu
redukcji w danym okresie,
możliwości handlu międzynarodowego redukcjami emisji,
f
- 5 -
zaliczania na poczet redukcji emisji w danym kraju redukcji emisji uzyskanych
w wyniku inwestycji w innych krajach,
włączenie krajów rozwijających się do procesu ograniczania przyrostu emisji,
polityki osiągania celów Protokołu,
uznania przy liczeniu emisji tzn. wychwytów, czyli naturalnych źródeł pochłaniania
dwutlenku węgla (np. lasy).
STANOWISKO UNII EUROPEJSKIEJ
Unia Europejska przedstawiła propozycję redukcji emisji gazów cieplarnianych w 2010 r.
15%. Proponowała by kraje wymienione w aneksie I Konwencji tj. państwa OECD
Europy Środkowej oraz Wschodniej osiągnęły ten sam poziom redukcji emisji.
Stanowisko to nie spotkało się z aprobatą państw wysoko rozwiniętych, które nie mogły
zobowiązać się do takiego poziomu redukcji. Wiele krajów UE niechętnie poparło projekt,
którego głównym twórcą były Niemcy. Niektóre kraje Unii stwierdziły, że nie tylko nie
mają możliwości redukcji emisji w żądanym terminie, ale przewidują wzrost emisji o ok.
10%. Do krajów tych należała m. in. Portugalia. Z kolei Francja opowiedziała się za
przyjęciem zróżnicowanych stóp redukcji, uzależnionych od wielkości emisji dwutlenku
węgla na jednego mieszkańca. W wyniku kompromisu UE zaproponowała, iż redukcję
emisji będzie liczyła wspólnie i stworzyła tzw. bąbel, który pozwalał na zróżnicowanie
poziomu redukcji emisji. Anglia , Niemcy i Austria zadeklarowały największe obniżenie
emisji gazów. W rezultacie inne kraje Wspólnoty poziom redukcji mogły mieć wyższy.
UE opracowała system wewnętrznego podziału obciążeń, który opierał się na takich
parametrach jak ilość emisji na jednego mieszkańca, klimat, dochód narodowy per capita
itd. Krytycy tej propozycji uważali, że UE jest w stanie osiągnąć co najwyżej 10% poziom
redukcji emisji, a nie zakładane 15%. Prawdopodobnie Unia liczyła na to, iż przystąpienie
do niej krajów Europy Środkowej ze stosunkowo najwyższym poziomem redukcji, pozwoli
jej zwiększyć ogólny poziom tej redukcji. Poza tym UE domagała się równej stopy redukcji
dla wszystkich jej partnerów, a głównie USA, Kanady i Japonii. Natomiast kraje te uznały
„bąbel" Unii za nie usprawiedliwioną przewagę i domagały się zróżnicowanych stóp
redukcji.
STANOWISKA INNYCH KRAJÓW WYSOKO UPRZEMYSŁOWIONYCH
STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI PŁK
USA ma najwyższy poziom emisji dwutlenku węgla i największy wskaźnik ogólnej emisji
gazów cieplarnianych do atmosfery (poza Luksemburgiem). Zdecydowanie przekroczyły
zobowiązania Konwencji. Podczas negocjacji nad Protokołem USA zadeklarowały
ustabilizowanie emisji w latach 2008 - 2012. Stawiały też dwa warunki, od których
uzależniały swoje przystąpienie do Protokołu. Chodziło o możliwość międzynarodowego
handlu emisjami oraz o włączenie do tego procesu krajów rozwijających się. USA chodziło
tu głównie o Chiny, Koreę, Meksyk, Indie, Brazylię i Indonezję, czyli największych
eminentów. Stanowisko to było powszechnie krytykowane jako próba przyjęcia jak
najmniejszych zobowiązań.
JAPONIA
Japonia zadeklarowała możliwość redukcji emisji o 5%, jeśli spełnione będą określone
warunki, co w rzeczywistości oznaczało redukcję o 2,5%. Jednak Japonia jako gospodarz
konferencji w Kioto nie chciała dopuścić, aby zakończyła się ona fiaskiem. Dlatego
w ostatniej fazie negocjacji, wraz z USA, zgodziła się na daleko idące ustępstwa.
AUSTRALIA
Australia natomiast żądała zgody na zwiększenie emisji o 18% argumentując, iż bez
wprowadzenia szczególnie restrykcyjnej polityki w sprawie ograniczania emisji,
- 6 -
zwiększyłyby się one do 28%. Australia od początku nie była przekonana co do potrzeby opracowania Protokołu. Silne lobby przemysłowe sektora węgla kamiennego nie pozwalało Australii przyjąć szerszych zobowiązań. ROSJA I UKRAINA
Rosja i Ukraina zadeklarowały, podobnie jak USA, ustabilizowanie emisji w 2010 r. w stosunku do poziomu roku bazowego. Rosja stwierdziła, iż jeśli zostaną jej narzucone jakiekolwiek zobowiązania zredukowania emisji gazów, Protokołu nie podpisze. W latach 90-tych emisje gazów cieplarnianych w obu tych krajach zmalały i jest rzeczą wątpliwą, aby w 2010 r. osiągnęły poziom z 1990 r. Gdyby jednak udało się uzyskać redukcję poniżej poziomu zobowiązań, Rosja mogłaby handlować emisjami z państwami, które przekraczają ten poziom. Stanowisko Rosji było ryzykowne, gdyż nie podpisanie Protokołu uniemożliwiłoby handel emisjami. Jednak ostatecznie ta postawa się jej opłaciła.
STANOWISKO KRAJÓW ROZWIJAJĄCYCH SIĘ
W negocjacjach ONZ - owskich kraje rozwijające się tworzyły Grupę 77, która prezentowała ich wspólne stanowisko. Jednakże interesy członków tej grupy były sprzeczne. Z jednej strony małe kraje wyspiarskie domagały się jak najdalej idących zobowiązań w sprawie zagrożeń, jakie niesie ze sobą ocieplenie klimatu. Z drugiej strony do Grupy 77 należały takie państwa jak Chiny, Indie czy Brazylia, które nie chciały przyjmować zobowiązań redukcji emisji. Również kraje OPEC były przeciwne nowemu Protokołowi z obawy o spadek cen ropy naftowej. W rezultacie kraje rozwijające się podzieliły się na te, które widziały korzyści w przyjęciu Protokołu, głównie jeśli chodzi o wykorzystanie go do transferu nowych technologii w ramach współpracy zmierzającej do redukcji emisji oraz na te państwa, które Protokołowi były zdecydowanie przeciwne. Do pierwszej grupy zaliczały się głównie kraje Ameryki Łacińskiej, np.: Brazylia, Kolumbia, Peru, Kostaryka, natomiast do drugiej Chiny, Indie, Arabia Saudyjska.
Sprzeczności te doprowadziły do podziału Grupy 77 w momencie podpisywania Protokołu. Ostatecznie kraje rozwijające się nie zdecydowały się na redukcję emisji, nawet na zasadzie dobrowolnej.
STANOWISKA PAŃSTW WOBEC WYBRANYCH PROBLEMÓW
UE i Grupa 77 opowiadały się za restrykcyjnym wywiązywaniem się z przyjętych zobowiązań, natomiast pozostałe kraje postulowały większą elastyczność w tym względzie. Ostry konflikt dotyczył polityki gospodarczej państw w osiąganiu celów Protokołu. Unia, a głównie Francja i Holandia domagała się koordynacji planów redukcji emisji przez państwa znajdujące się w aneksie I Konwencji. Obawiała się spadku konkurencyjności swoich towarów, na wypadek gdyby inne kraje nie wprowadziły podobnych ograniczeń. Unia napotkała ostry opór Grupy 77 pod przewodnictwem Wenezueli, która zapowiadała, że sprzeciwi się wszelkim postanowieniom, mogącym obniżyć popyt na ropę naftową. Protokół określił co prawda zakres działań, jakie powinny podjąć państwa, ale nie uzgodniono żadnych mechanizmów koordynacyjnych wskutek sprzeciwu USA, Kanady i Australii.
Nowa Zelandia, Australia i Kanada postulowały włączenie przy liczeniu emisji tzw. wychwytów, czyli naturalnych źródeł pochłaniania dwutlenku węgla, co automatycznie zwiększałoby poziom dozwolonej emisji.
USA dążyły do tego, aby jak najpóźniej rozpocząć wypełnianie postanowień Protokołu i by zamiast trzech, umieścić w nim sześć gazów powodujących globalne ocieplenie. Natomiast UE i Grupa 77 opowiadały się za uwzględnieniem tylko trzech gazów i jak najszybszym rozpoczęciem realizowania zapisów Protokołu.
Większość krajów opowiedziała się też za jednakową dla wszystkich stopą redukcji emisji. Jednak byłoby to krzywdzące dla krajów, które emitują stosunkowo mało gazów do
- 7 atmosfery, a ich możliwości redukcji są ograniczone. Ostatecznie ustalono polityczne kryterium rozróżnienia opierające się na negocjowanych wielkościach ograniczeń, przy założeniu, że główni eminenci tj. UE, USA, Kanada i Japonia przyjmą porównywalne stopy redukcji emisji.
STANOWISKO POLSKI
Polska przystępując do negocjacji była jednym z nielicznych krajów spełniających, a nawet przekraczających zobowiązania Konwencji w sprawie emisji gazów. Ilość wyemitowanych gazów zmniejszyła się w latach 1988 - 1994 o ponad 100 min ton. Eksperci twierdzą, iż przy utrzymaniu tego trendu ok. 2005 r. nastąpi szybki przyrost emisji i poziom z roku bazowego może zostać przekroczony. Eksperci są jednak zgodni, że istnieją ogromne możliwości redukcji emisji.
Dlatego też Polska poparła stanowisko UE odnośnie redukcji gazów w 2010 r. o 10% i była gotowa zobowiązać się do takiej redukcji. Zbieżne z UE stanowisko Polska reprezentowała także w sprawie środków realizacji zobowiązań. Natomiast delegacja polska wraz z australijską domagała się, aby poziom redukcji wynikał z politycznej decyzji zainteresowanych stron, a nie z określonych kryteriów ilościowych. Ostatecznie takie ustalenie zostało zawarte w Protokole. Polska opowiadała się również m. in. za możliwością handlu emisjami, korzystaniem z redukcji osiągniętych w przeszłości oraz włączeniem do całego procesu krajów rozwijających się. W tych kwestiach stanowisko polskie było zbliżone do poglądów USA, Kanady, Japonii i Australii.
Stanowisko Polski było krytykowane przez liczne organizacje ekologiczne, gdyż Polska zaproponowała, aby do realizacji przyszłych ustaleń Protokołu zaliczać redukcje osiągnięte przed okresem zobowiązań ustalonym w Protokole. Delegacja polska uważała, iż zobowiązania wynikające z Protokołu stanowią kontynuację zobowiązań przyjętych w Konwencji, dlatego taki postulat może zostać zaakceptowany. Jednakże większość państw uznała, iż możliwość wykorzystania redukcji z przeszłości przyczyniłaby się w konsekwencji do wzrostu emisji gazów do atmosfery, gdyż wielkość redukcji w Europie Środkowej i Wschodniej, a szczególnie w Rosji i na Ukrainie przewyższa stopy redukcji, które mają obowiązywać po wejściu w życie Protokołu. Z tego powodu ta propozycja Polski została odrzucona.
OSTATECZNA WERSJA PROTOKOŁU Z KIOTO
Państwa wymienione w aneksie I zobowiązały się do zmniejszenia emisji 6 gazów cieplarnianych w latach 2008 - 2012, łącznie o ok. 5,2%. Wielkości tych redukcji zostały zróżnicowane i wahają się od 8% dla UE i krajów z nią stowarzyszonych (bez Polski i Węgier), 7% dla USA, 6% dla Japonii, Kanady, Polski i Węgier oraz 0% dla Rosji i Ukrainy. Zwiększyć emisję pozwolono natomiast: Norwegii o 1%, Australii o 8% i Islandii
0 10%. Kraje mogą osiągać te wyniki indywidualnie lub wspólnie (chodzi tu o UE). Liczone
będą emisje netto, tzn. że uwzględnione zostaną różnice wynikające ze stymulowanych przez
człowieka procesów naturalnych, takich jak np. zalesianie. Dopuszczono szereg możliwości
uelastyczniających proces wypełniania tych zobowiązań. Chodzi tu m. in. o zgodę na handel
nadwyżkami redukcji, zaliczanie na poczet redukcji w danym kraju redukcji powstałych
w wyniku inwestycji w innym kraju. Protokół przewiduje zastosowanie sankcji wobec nie
wypełniania przyjętych zobowiązań.
Ustalenie ostatecznej wersji Protokołu wymagało licznych ustępstw ze strony prawie wszystkich uczestników negocjacji. USA, Japonia i Kanada zgodziły się na o wiele wyższą skalę redukcji niż wcześniej zapowiadały. UE ustąpiła w kwestii liczby gazów
1 postulowanego jak najwcześniejszego rozpoczęcia wykonywania zobowiązań, jak również
obniżyła stopę redukcji do poziomu porównywalnego z największymi partnerami. Zgodziła
się też ostatecznie na handel nadwyżkami redukcji.
- 8 -
Rozczarowaniem była postawa krajów rozwijających się, które nie zgodziły się na przyjęcie żadnych zobowiązań. Z tego powodu jedynie kraje rozwinięte wzięły na siebie odpowiedzialność za przyszłe zmiany klimatu.
Uzgodnienia zawarte w Protokole spowodowały, że Polska zgodziła się na redukcję emisji gazów o 6% w stosunku do roku 1988. Na podjęcie takiej decyzji wpływ miały następujące ustalenia Protokołu: redukcje objęły sześć gazów, termin realizacji zobowiązań przewidziano dopiero na lata 2008 - 2012, nie zgodzono się na wykorzystanie redukcji uzyskanych między 2000 r. a pierwszym okresem zobowiązań do realizacji zobowiązań Protokołu. Poza tym obniżenie redukcji przez UE z 15% do 8% też miało wpływ na tę decyzję.
Kiedy przyjmowano Ramową Konwencję ONZ w sprawie zmian klimatu nikt nie spodziewał się, że jej ustalenia okażą się tak szybko niewystarczające. Dlatego trudno mówić o przyszłości Protokołu. Praktycznie żadne z państw zachodnich, poza Niemcami i Wielką Brytanią nie wypełniło zapisów Konwencji o osiągnięciu stabilizacji emisji gazów w 2000 r. na poziomie z 1990 r. Dlatego niektórym trudno jest uwierzyć w wypełnienie zapisów Protokołu. Protokół wprowadza bardzo konkretne wielkości odnośnie redukcji, umożliwia też wprowadzenie sankcji w przypadku niestosowania się do nich. Choć Protokół nie precyzuje, o jakiego typu sankcje chodzi, konferencja została zobowiązana do ich dokładnego określenia w najbliższej przyszłości.
Problem stanowi również ratyfikacja Protokołu. Najtrudniejsze wydaje się to w przypadku administracji amerykańskiej, która musi zdobyć 2/3 głosów w Senacie, aby Protokół został ratyfikowany. Pogląd, iż Protokół pociągnie za sobą niesprawiedliwe i nieproporcjonalne w stosunku do innych krajów obciążenie dla gospodarki USA jest dość powszechny. Wydaje się, że administracja będzie próbowała odłożyć ratyfikację Protokołu, dążąc do wynegocjowania z innymi krajami rozwiązań, które chociaż częściowo satysfakcjonowałyby amerykańskich senatorów. Podobnych problemów z ratyfikacją Protokołu nie powinny mieć inne państwa.
ZADANIA DLA POLSKI WYNIKAJĄCE Z PROTOKOŁU
Poziom emisji gazów w Polsce jest niższy o kilkanaście procent od poziomu nałożonego na nas przez Protokół z Kioto. Według badań poziom taki utrzyma się do początku XXI w., a następnie emisja będzie wzrastać i w latach 30-tych osiągnie poziom o około 20% wyższy w stosunku do roku 1988. Stabilizacji lub nawet redukcji emisji można oczekiwać w przypadku zastosowania np. innych źródeł energii. Polska zgodnie z Protokołem z Kioto zobowiązana jest do :
poprawy efektywności energetycznej gospodarki,
ochrony pochłaniania i retencjonowania gazów cieplarnianych, a także promowania
zrównoważonej gospodarki leśnej,
promowania i wdrażania technologii wykorzystujących odnawialne źródła energii,
stopniowego eliminowania barier rynkowych utrudniających redukcje emisji
w sektorach gospodarczych, w tym wycofywania się z dotacji,
tworzenia zachęt do wdrażania reform gospodarczych sprzyjających redukcji emisji
gazów,
podejmowania działań zmierzających do ograniczenia emisji gazów w transporcie,
ograniczenia emisji metanu z wysypisk, a także w produkcji, transporcie
i przetwarzaniu energii.
Aby wypełnić te zobowiązania muszą powstać struktury koordynujące działania w tym zakresie. Konieczne będzie również opracowanie strategii makroekonomicznej kraju do 2030 r. i strategii sektorowych (w ich ramach uwzględnione byłyby scenariusze redukcji emisji gazów cieplarnianych).
Polska ma również szansę przyciągnięcia nowoczesnych technologii i wykorzystania źródeł finansowania dla dalszej redukcji emisji (chodzi tu o handel redukcjami).
- 9 -
Wstępne szacunki z 1998 r. wskazują, iż obniżenie emisji dwutlenku węgla o 1 kg będzie kosztować od 30 do 1.100 zł w cenach z roku 1990, w zależności od wielkości redukcji i metod ich osiągania. Oznacza to obniżenie tempa wzrostu dochodu narodowego nawet od 5 do 10%.
Problem redukcji emisji gazów cieplarnianych jest przede wszystkim problemem polityczno - gospodarczym, a dopiero w dalszej kolejności problemem ochrony środowiska. Aby móc go rozwiązać, niezbędne jest opracowywanie scenariuszy długotrwałej strategii gospodarczej kraju na 30 - 40 lat. Ze strategią wiąże się problem rozwijania interdyscyplinarnych badań ekonomicznych, klimatycznych i technologicznych, które mogłyby pomóc w stworzeniu nowych opcji redukcji emisji i adaptacji społeczeństwa oraz gospodarki do zmian klimatu. Niezbędne jest także efektywniejsze wykorzystanie energii i oszczędzanie biosfery.
Polska, pomimo trudności okresu transformacji oraz obecnych problemów związanych z rozwojem gospodarczym, chce pokazać swoją wolę udziału w wysiłkach społeczności międzynarodowej na rzecz utrzymania równowagi w środowisku przyrodniczym.