SPOKOJNY ŚRODEK
WSTĘP
„Człowiek musi mieć spokojny środek pośród sztormu,
Człowiek musi, pośród licznych swoich zajęć,
zarezerwować ukryte miejsce w swoim sercu, gdzie
będzie mógł stanąć sam na sam przed Bogiem;
w przeciwnym razie utraci poczucie duchowego kierunku,
w którym zmierza, i rozszarpany zostanie
na kawałki”. (milczenie w modlitwie)
Istotą modlitwy jest stanie się obecnym dla samego siebie, dla Boga i dla całej rzeczywistości. Nie jest to rzecz łatwa, ponieważ trudno jest nam skupić uwagę. Potrzebne są nam praktyka, trening i dyscyplina. Niniejsze ćwiczenie wzięte z „Rozważań celtyckich” Edwarda Farelka służy osiągnięciu spokojnego środka i wewnętrznego milczenia, gdyż tylko dzięki nim jedynie będziemy mogli doświadczyć obecności Boga.
WSKAZÓWKI
Usiądź prosto, zamknij oczy, stopy postaw na ziemi, ręce ułóż na kolanach, dłonie zwróć ku górze. (Proste krzesło jest najlepsze; kanapa nie nadaje się, bo ciało pozostaje w napięciu).
Zacznij od uświadomienia sobie oddechu. Oddychaj swobodnie.
Sprawdź te punkty, gdzie istnieje napięcie: zamknij silnie oczy na kilka sekund, otwórz je natychmiast, w ten sposób uwolnisz czoło od napięcia. Skłoń wolno głowę do przodu, aby rozluźnić napięcie mięśni szyi. Rozluźnij szczęki, ziewnij delikatnie.
Zacznij ćwiczenie od wprowadzenie ciała w dobre samopoczucie. Poczuj jak dobrze, że jesteś tutaj, że nie masz nic innego do roboty jak być. Uświadom sobie tajemnicę własnego oddechu. Hebrajczycy uważali swój oddech za oddech Boży, nie należał on do nich, lecz do Boga. Obecność w nich boskiego oddechu była dla nich źródłem życia. Jeśli Bóg zabiera swój oddech, to następuje śmierć i ciało wraca do ziemi. Bądź świadom, że oddychasz w Duchu Świętym i w ten sposób wysyłasz słowo.
Teraz, nie poruszając rękoma, zacznij uświadamiać sobie jak powietrze przepływa po końcach palców, pomiędzy palcami, po dłoniach. Jest ono zawsze tam jako delikatny dotyk atmosfery i lekki nacisk przyciągania ziemskiego. Na co dzień nie zdajemy jednak sobie z tego sprawy, ponieważ nasze zmysły wyrywają nas z nas samych i rzadko kiedy usiłujemy to sobie uświadomić.
Uświadom sobie ręce, które są otwarte. Otwarte ręce - to bardzo dawny gest modlitwy znany człowiekowi. Oznacza gotowość ofiarowania i otrzymywania. Kiedy człowiek jest spokojny i samotny, jest wówczas bardziej skłonny do rozmyślań. Zdaje on sobie sprawę, że jest w obecności Kogoś poza sobą, poza światem i poza innymi. Bóg przemówił do Mojżesza i oznajmił mu swoje imię: „Jestem, kim jestem, i jako ten, który jest, pozostanę z wami”. Obietnica ta zrealizowała się w Chrystusie, który mówi w nas „Jestem” i wzywa nas, abyśmy powtórzyli za Nim: „Ja jestem z wami”. „My jesteśmy z Tobą”.
„Jeśli nie staniecie się jako dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego”. Królestwo Boże jest w nas. Teraz wejdźcie do waszego wnętrza, do tego centrum, które stanowi samą istotę was samych, do tego miejsca, gdzie będziecie mogli modlić się do waszego Ojca w ukryciu, „do światłości, która jest w punkcie ciszy zgiełku świata”, najskrytszej jaźni psalmów, świętym świętych, gdzie spotkamy Chrystusa w Ewangelii, Doświadcz, jak dobrze jest być sobą i usłyszeć siebie mówiącego: „Jestem”, „Jestem sobą” oraz „Dobrze, że jestem tym, kim jestem”.
Pozwól, aby Słowo Boże powtarzało w tobie:
„W Nim jesteśmy, w Nim poruszamy się i mamy istnienie”.
„Czy nie wiecie, że jesteście świątynią Boga, i że Duch Święty żyje w was?”
„O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, który ci mówi”.
„Wszystko należy do was, wy należycie do Chrystusa, a Chrystus do Boga”.
„Teraz żyję już nie ja, lecz Chrystus żyje we mnie”.
„Ja i mój Ojciec przyjdziemy do was i uczynimy nasze mieszkanie w was”.
„Umarliście, a życie wasze jest ukryte z Chrystusem w Bogu”.
Pozostań w głębi twojego serca, które Bóg stworzył na swoje podobieństwo. W każdym z nas jest święte źródło. Pozwól, aby to źródło pokoju i miłości pogłębiło się.
Przypomnij sobie, że Bóg jest w tobie obecny w różny sposób: przez swoje Słowo, przez sakramenty i przez ludzi, których posłał, a których ty spotkałeś na swojej drodze życia.
Czekaj, bądź cierpliwy z Bogiem. Bądź jak wierny pies u stóp swojego pana, jak żebrak przed drzwiami katedry, jak rybak przed oceanem. Duch Boży może nas dotknąć w różny sposób: przez rozum, wyobraźnię, pamięć i uczucia. Może On wpłynąć na sposób w jaki przypominamy sobie przyszłość albo w jaki antycypujemy przyszłość. Może On wpłynąć na nasze pragnienia, przekonania czy postępowanie.
Wsłuchaj się, jak Bóg woła cię po imieniu, stawia ci jedne i te same pytania, podobnie jak niegdyś pytał swoich uczniów:
„A wy za kogo mnie uważacie?”
„Czy miłujesz nie?”
„Co chcesz, abym ci uczynił?”
„Czy wierzysz we Mnie?”
Bóg może przyjść do nas w wydarzeniu z Ewangelii, w tajemnicy różańca św., w stacji Drogi Krzyżowej. Dla każdego z nas Jezus przeznacza fragment swojej Ewangelii, który staje się nasieniem, środkiem na naszej drodze pójścia za Nim. Są pewne słowa, które przemawiają do nas z większą siłą niż inne. Duch Święty daje nam chrześcijańską „mantrę”. To On usposabia nas do modlitwy i pomaga nam przenieść słowo od rozumu do serca, gdzie słowo to staje się życiem za każdym uderzeniem serca. Człowiek może zostać przemieniony jednym słowem, jakim napełnia go Duch Święty. Może ono brzmieć: Ojciec, Pan, Jezus, Miłosierdzie, Pokój, Światło, Życie, Prawda, Chwała, Święty, Przyjdź, Bóg.
No koniec ćwiczenia wyraźmy naszą modlitwę dziękczynną za to, co Bóg dla nas uczynił. Uświadommy sobie naszą obecność, która rozciąga się poza nasze ciała, zdając sobie sprawę z istnienia innych, którzy są z nami przed Bogiem. Pozwólmy, by obecność nasza i nasza świadomość rozciągnęły się poza mury tego pokoju i objęły nasze miasto, naród, cały świat wiedząc, że w Nim sięgamy pełni Jego wymiarów, Jego świadomości i serca.
Teraz powoli otwórz oczy i pozostając w milczeniu, zapisz, co przeżyłeś.
MEDYTACJA NAD REKAMI
Czytać powoli niżej podany tekst na tle dobrze dobranej muzyki. Ciemność - najlepiej naturalna.
Ta sama postawa, co w poprzedniej medytacji. Oczy zamknięte, ręce spoczywające na udach, dłonie zwrócone do góry, rytmiczny oddech, rozluźnione punkty napięć, zejście aż do własnej głębi.
/Zacznij od uświadomienia sobie oddechu. Oddychaj swobodnie. Sprawdź te punkty, gdzie istnieje napięcie: zamknij silnie oczy na kilka sekund, otwórz je natychmiast, w ten sposób uwolnisz czoło od napięcia. Skłoń wolno głowę do przodu, aby rozluźnić napięcie mięśni szyi. Rozluźnij szczęki, ziewnij delikatnie./
Uświadom sobie powietrz wokół czubków palców, pomiędzy swoimi palcami oraz na dłoni. Spróbuj doświadczyć pełni, siły i dojrzałości twoich rąk. Rozmyślaj o swoich rękach, rozmyślaj o najbardziej niezapomnianych rekach, jakie kiedykolwiek znałeś, a mianowicie o rękach twojego ojca, matki albo dziadków. Przypomnij sobie ręce najstarszej osoby, jakie spoczywały w twoich rekach. Pomyśl o rękach nowonarodzonego dziecka, twojego bratanka czy bratanicy. Pomyśl, jakie piękne, jakie delikatne są rączki dziecka. Kiedyś i twoje ręce były takie jak rączki dziecka.
Pomyśl o tym wszystkim, czego dokonały twoje ręce do tej pory. Prawi wszystko, czego się nauczyłeś, opanowałaś przy pomocy rąk, a więc: koziołki, raczkowanie, pełzanie, pierwsze kroki i szukanie równowagi, pierwsze lekcje nauki trzymania czegoś w reku, mycie i kąpiel czy ubieranie. Kiedyś największym twoim osiągnięciem było chyba samodzielne sznurowanie butów.
Pomyśl, czego od tamtej pory nauczyły się twoje ręce, ile działań opanowały, ile rzeczy zrobiły. Przypomnij sobie dzień, kiedy po raz pierwszy mogłeś napisać swoje imię.
Ręce nasze były nie tylko dla nas, ale i dla drugich. Ileż razy musiałeś dołożyć ręki, aby pomóc innym. Przypomnij sobie rodzaje robót, które ręce twoje wykonywały, zmęczenie i ból, jakich doznały: zimno i gorąco, skaleczenia i kontuzje, na jakie cierpiały. Przypomnij łzy, które ręce twoje ocierały, łzy nasz i innych, pomyśl o tym, jak krwawiły twoje ręce i jakiego doświadczył uzdrowienia. Ileż to bólów, złości a nawet gwałtu zadały, ale również ileż delikatności, czułości i miłości okazały.
Jak często były twoje ręce złożone do modlitwy? Jest to znak ich bezsilności, ale i mocy. Nasi ojciec i matka kierowali tymi rękoma, aby nauczyć nas znaku krzyża, uderzenia się w pierś na znak pokuty, podania reki drugim czy machnięcia ręką na znak powitania lub pożegnania.
Potrafimy odczytać tajemnicę z reki kobiety czy z reki mężczyzny, którą (którego) kochamy. Są ręce doktora, pielęgniarki, artysty, dyrygenta, kapłana, ręce, których nigdy nie zapomnimy.
Teraz podnieś wolno i delikatnie prawą rękę i połóż ją na sercu. Przyciśnij ją do piersi, aż poczujesz uderzenie swojego serca, najbardziej tajemniczego ze wszystkich ludzkich dźwięków, własne bicie serca, rytm, którego nauczyliśmy się w łonie matki z bicia jej serca. Naciśnij jeszcze mocniej, następnie odejmij i trzymaj ją przed sobą, nie dotykając ubrania. Doświadcz ciepła, jakie istnieje miedzy twoją ręką a twoim sercem. Teraz spuść rękę i ponownie połóż ja delikatnie na udzie, jakbyś trzymał w niej własne serce. I tak jest. Kiedy wyciągasz rękę do kogoś, nie są to tylko kości skóra, ale wyciągnięte twoje serce. Uścisk reki jest jakby transplantacja serca.
Pomyśl o wszystkich rekach, które pozostawiły na tobie swoje piętno. Odciski palców i odciski rąk są odciskami serca, których nigdy nie da się wymazać. Ręka ma swoją własną pamięć. Pomyśl o wszystkich miejscach i ludziach, którzy noszą odciski twoich rąk oraz wszystkich ludziach, którzy noszą odciski twojego serca. Są one nie do zmazania i pozostaną na zawsze.
Teraz, nie otwierając oczu, wyciągnij rękę na bok w kierunku sąsiada, aby dotknąć jego reki. Wybadaj ją, pomyśl o historii i tajemnicy tej reki. Niech twoja ręka przemówi do drugiej ręki i niech druga ręka to wyczuje. Postaraj się wyrazić twoją wdzięczność za tę rękę wyciągniętą do ciebie w ciemności, potem ją puść, a swoją połóż ponownie na własnym udzie. Doświadcz obecności tej reki, którą przed chwilą trzymałeś. Ten dotyk drugiej reki będzie powoli zanikał, ale jej odcisk pozostanie na twojej ręce na zawsze.
Czyja to była ręka? Mogła to być byle czyja ręka, mogła to być i Jego ręka, ponieważ nie ma On innych rąk jak nasze.