5997


 

Fascynacja, czy poczucie obcości ? Człowiek współczesny wobec dzieł literatury staropolskiej

Polacy na przestrzeni dziejów zawsze i w każdych okolicznościach

przywiązywali ogromne znaczenie do historii. Była ona dla nas niczym

matka-opiekunka, u której szukaliśmy pokrzepienia w chwilach trwogi,

rzadziej mądrości w momentach przełomowych dla naszego kraju, zarówno na

arenie międzynarodowej jak i w sprawach wewnętrznych. Jednym z

najistotniejszych elementów naszych dziejów jest literatura. Pisarstwo,

jako czynnik kulturotwórczy, jest świadectwem naszej przynależności do

europejskiego kręgu cywilizacyjnego, a naszym znakiem identyfikacyjnym. To wszystko sprowadza się do twierdzenia, że literatura jest najistotniejszym

elementem duchowego życia każdego narodu, a my - Polacy nie stanowimy

wyjątku. Naszym obowiązkiem jest poznanie najważniejszych dzieł literatury

i czerpania z niej tego wszystkiego, co najwspanialsze, co może upiększyć

nasze życie i dopomóc w zrozumieniu otaczającego nas świata. Dlatego też

powinniśmy być otwarci na uniwersalne, ponadczasowe walory sztuki, także tej z najdawniejszych okresów historyczno-literackich. Literatura

staropolska, a więc ta obejmująca swoim zakresem pierwsze dzieła pisane w naszym ojczystym języku, aż do tych z końca XVIII wieku, jest dla młodych odbiorców szczególnie fascynująca, gdyż z jednej strony przypomina najświetniejsze lata państwa - złoty wiek kultury polskiej, a z drugiej opisuje chwile tragicznego, acz w pełni zasłużonego, upadku. To wszystko ukazane jest na tle barwnych epok i niezwykłych ludzi tamtych czasów.

Człowiek współczesny poznając dzieła literackie z dawnych epok świetności

i upadku naszego państwa, staje przed najwspanialszą księgą księgą narodu

i tylko od jego inwencji i pragnień zależy, czy stanie się ona źródłem

wspaniałych doznań natury estetycznej z elementami

dydaktyczno-umoralniającymi, czy też pozostanie nieznaną, przesłoniętą

zapomnieniem historią bez znaczenia dla losów ojczyzny, nas samych i

przyszłych pokoleń. Pragnienie poznania, czym byliśmy, przezwycięża

poczucie obcości i staje się fascynującą przygodą dla nas wszystkich.

"Szczęśliwy naród, który ma poetę" - parafrazując tę złotą myśl pragnę

powiedzieć, że szczęśliwym może uważać się naród, który jest świadomy swej przeszłości, posiada własną kulturę i literaturę. Jestem dumny, że jako Polak mogę uczyć się ojczystej mowy na przykładach zabytków piśmiennictwa z okresu staropolskiego i czerpać z tej skarbnicy mądrości.

Niezwykle fascynujące dla współczesnego czytelnika jest to, jak ogromną wiedzę o świecie i człowieku posiadali nasi przodkowie. Na przestrzeni wieków powstał pewien wzorzec "człowieka poczciwego", który obowiązuje do dnia dzisiejszego. Już wtedy największą mądrością człowieka była umiejętność nazywania dobra dobrem, a zła złem. W jednym z najdawniejszych zabytków literatury polskiej - religijnej pieśni "Bogurodzica" człowiek zwraca się do Boga, za pośrednictwem Matki Bożej o "zbożny pobyt, a po żywocie rajski przebyt". W ten sposób zostało wyrażone pragnienie życia

uczciwego, spokojnego, bez konieczności wojowania, w zgodzie z

chrześcijańskimi zasadami moralnymi. W średniowieczu ludzkie czyny, w

większym lub mniejszym stopniu, determinowane były pragnieniem życia

wiecznego, a więc wiara stanowiła zasadniczy element świadomości. Ówczesny wizerunek Boga różnił się od tego, który funkcjonuje w naszych myślach. Był to surowy Pan, któremu winno się służyć jak wasal swemu seniorowi. Ascezę, często posuniętą do samozniszczenia, traktowano jako najmilszą Bogu ofiarę i pokutę. Było to typowo średniowieczne pojmowanie wiary. Poglądy te przez wieki przeszły ewolucję aż do dzisiejszej formy, jednak przełomowa zmiana dokonała się w renesansie. Możemy to zaobserwować na

przykładzie twórczości Jana z Czarnolasu, w szczególności w pieśniach.

Jest to oblicze Boga kochającego i opiekującego się człowiekiem, który

zawierza Stwórcy wszystkie swoje troski. Między istotą ludzką a Bogiem

panuje harmonia. Takie spojrzenie zawdzięczamy ideom humanizmu, nawrotowi do kultury antyku, pragnieniu poznania i zgłębienia istoty ludzkiej. Mikołaj Rej, jeden z największych twórców tamtego okresu, pisał o człowieku poczciwym, ukazując taką postać istniejącą w harmonii z otoczeniem, przyrodą, a także pogodzonego z samym sobą. Taka koncepcja człowieka i jego miejsca w świecie odpowiada także mnie, bo choć minęło tyle czasu, dobro, sprawiedliwość i prawda nadal pozostają nadrzędnymi wartościami kształtującymi świat. Z kart literatury staropolskiej poznaję także postawy naszych przodków wobec spraw ojczyzny. Nadrzędną cechę wyróżniającą rycerza, szlachcica,

czy wreszcie ziemianina, jest patriotyzm, pojmowany jako szczególne umiłowanie Polski z gotowością do największych poświęceń. Pisali o tym

Kochanowski i Rej, ale także wybitni twórcy innych epok, m.in. Wacław

Potocki, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz. Oni z zapałem godnym

sprawy pisali o potrzebie naprawy Rzeczypospolitej, krytykowali

konserwatywnie nastawioną część społeczeństwa, ukazywali właściwe dla

tamtego okresu postawy obywatelskie. Geneza polskiego oświecenia związana

jest z ruchem reform, który inspirowany przez filozofów i twórców, miał oddalić grożące nam niebezpieczeństwo. Próba się nie powiodła. Polska popadła w niewolę w 1795 roku, na wiele dziesiątków lat zniknęła z mapEuropy. Z tamtego okresu pozostała jednak ogromna spuścizna literacka. Z niej płyną nauki dla przyszłych pokoleń, jakie skutki powoduje anarchia i samowola w państwie. Dla mnie szczególnie interesująca jest wnikliwa ocena

społeczeństwa. Należy docenić odwagę biskupa Krasickiego za ostry atak na

stan duchowny. Uczynił to w wykwintnej formie utworu literackiego, lecz pomimo tego krytyka była bardzo celna. Spowodowało to oburzenie w szeregach duchowieństwa. W klimacie oświeceniowego niepokoju narodziło się najwspanialsze świadectwo polityczno-społecznej rozwagi - Konstytucja 3

maja. Przynosiła ona unowocześnienie organizacji państwowej, polityczny

awans mieszczaństwa i opiekę dla chłopów.

Oświeceniowi twórcy literatury, którzy jednocześnie bardzo często

angażowali się w sprawy społeczne, imponują mi umiejętnością obiektywnej oceny własnych czasów. Mają świadomość błędów i pomyłek właściwych epoce i ludziom. Wznoszą się ponad wszelkie podziały i interes partykularny grupy, aby jednoczyć podzielony naród i ratować ojczyznę. Jak wielka jest mądrość

i roztropność ludzi z "Kuźnicy Kołłątajowskiej", ocenić możemy my -

wspołcześni odbiorcy tamtych wydarzeń przez historię i literaturę,

obserwując "społeczeństwo cywilizowane końca XX wieku".

Na pytanie postawione w temacie pracy pragnę odpowiedzieć jednoznacznie, ze jako czytelnik literatury staropolskiej jestem nią zafascynowany.

Poczucie obcości powodowane świadomością różnic czasowych i językowych mija, gdy pojmuję, że mentalność człowieka na przestrzeni wieków zmieniła się bardzo niewiele.

Literatura najdawniejsza, średniowieczna, to przede wszystkim skarbnica wiadomości historycznych. Z niej dowiadujemy się o początkach i

kształtowaniu się naszego państwa. Piśmiennictwo z epoki renesansu to

źródło doznań estetycznych. Poznałem pierwsze utwory napisane w języku

ojczystym, podziwiałem artyzm pieśni i utworów żałobnych Kochanowskiego.

Barokowe koncepty poetyczne bawiły mnie, a twórcy czasów oświecenia uczyli mnie odpowiedzialności i patriotyzmu. Dlatego też literaturę staropolską

Uważam za szczególnie mi bliską i mam nadzieję, że nauczę się czerpać z

niej to, co najlepsze i najcenniejsze.

Groteskowa, z czarna utopia (antyutopia), aluzje polityczne i uniwersalna wymowa "Folwarku zwierzęcego" George`a Orwella.

Treść: Treść "Folwarku zwierzęcego" George`a Orwella nie jest skomplikowana, jest dynamiczna, a niektórzy czytelnicy uważają, że jest zabawna. Jeśli tak - to tylko pozornie. Opowieść o tym, co wydarzyło się w folwarku pana Jonesa, zwanym Folwarkiem Dworskim, powinna bowiem być poważną nauczką dla wielu społeczeństw. Oto w tym właśnie folwarku gnębione i wyzyskiwane zwierzęta wznieciły powstanie przeciw człowiekowi. Najpierw sędziwy i najmądrzejszy ze wszystkich knur Major, czując nadchodzącą śmierć, zebrał zwierzęta, przemówił do całej folwarcznej rzeszy, ukazując im jak nędznie żyją, opowiedział też sen wizję świetlanej przyszłości zwierząt wyzwolonych, oraz przykazał im hymn - pieśń "Zwierzęta Anglii". Gdy zdechł Major, dowództwo przejęły dwie inteligentne świnie: Snowball i Napoleon, wspierane przez Squealera - prosię - agitatora, który świetnie operował umiejętnością przemawiania i wyjaśniania wszystkiego ogółowi. Przygotowano powstanie. Wybuchło pewnego dnia, gdy nienakarmione i pozostawione sobie same zwierzęta straciły cierpliwość - zaatakowały ludzi i wygnały Jonesów z folwarku. Nazwę zmieniono na Folwark Zwierzęcy, ustalono rygorystyczny zestaw siedmiu przykazań, w którym twardo widniał zakaz kontaktowania się z ludźmi, picia alkoholu, noszenia ubrań, spania w łóżku. "Konstytucja" głosiła też, że wszystkie zwierzęta są równe, i że wszystko co chodzi na dwóch nogach jest wrogiem zwierzęcia. Nastał pokój - lecz bynajmniej nie szczęśliwe życie. Rządy sprawowały świnie Snowball i Napoleon, i nie były jednomyślne. Ktoś musiał pracować, by było co jeść, kto inny zarządzał pracą i zbierał plony... Wydarzeniem stał się atak sąsiednich gospodarzy na Folwark Zwierzęcy, lecz zwierzęta odniosły zwycięstwo w Bitwie pod Oborą i zostawiono je w spokoju w ich wyizolowanym państewku. Powstały tu komitety, rozdzielono ordery. Wydarzeniem dużej wagi był przewrót przeprowadzony przez Napoleona, który wyhodował sobie w tajemnicy mini-armię groźnych psów, i operując taką siłą, przepędził Snowballa, i rozpoczął jednowładztwo oparte na zastraszaniu. Snowballa ogłosił zdrajcą, wrogiem Animalizmu, a sobie przypisał jego osiągnięcia. Zwierzęta ruszyły do budowy wiatraku, który miał ułatwić im życie. Pracowały ciężko, pomijając oczywiście kastę rządzącą (świnie, psy), przodownikiem pracy zaś był szczery i dobry, silny choć tępy koń Boxer. Gdy wiatrak już powstał - ktoś zniszczył dzieło zwierząt, a Napoleon stwierdził, że to Snowball... Podjęto pracę od nowa, lecz zwierzętom zaczął grozić głód. Świnie zdecydowały się na handel z ludźmi, który to one oczywiście prowadziły. Powoli zwierzęta ku własnemu zdziwieniu obserwowały przeróżne zmiany: świnie ćwiczyły chodzenie na dwóch nogach, przymierzały ubrania, próbowały alkoholu, spały w łóżkach Jonesów.. Wszelkie ich poczynienia wprawdzie świetnie tłumaczył demagog - Squealer, lecz społeczność czworonogów czuła się niepewnie, no i oczywiście bała się psiej policji Napoleona. Okazało się też, że przykazania konstytucyjne dziwnie zmieniły treść - oto "zwierzęta są równe i równiejsze", nie wolno im pić alkoholu "bez umiaru", a "cztery nogi: dobrze, dwie nogi: lepiej"! Stary hymn został zakazany, śpiewano teraz pieśni pochwalne na cześć przywódcy, ten zaś dzierżył w ręku bat... Minęło parę lat, urosło nowe pokolenie, stare czasy i ideały odeszły w zapomnienie. Szczególnie przykry los spotkał Boxera - wiernego przodownika pracy i kombatanta bitew. Oto, gdy zachorował, świnie pod pretekstem oddania do szpitala, sprzedały konisko na ubój do rzeźni... Nowym społeczeństwem rządził Napoleon niepodzielnie. Ostatni raz widzimy Folwark, gdy trwa tam uczta z sąsiadami - ludźmi, zawiązują się sojusze, utrwalają się kontakty, świnie znów przemianowują nazwę - tym razem na Folwark Dworski. Zwierzęta, które podglądają ucztujących przez okno, widzą jak ryje ich władców przemieniają się w twarze ludzi i wszystkie głosy brzmią jednakowo... Czyli, znaleźliśmy się w punkcie wyjścia! Mikropowieść, powieść - parabola, opowiadanie alegoryczne, satyra - takie oto nazwy gatunku utworu Orwella możemy usłyszeć. Mikropowieść lub opowiadanie podkreślają rozmiary tego dzieła - jest to bowiem książeczka dość krótka, bez rozbudowanych wątków pobocznych, o akcji żywej, lecz skondensowanej. Wymowa satyryczna "Folwarku zwierzęcego" jest bezdyskusyjna, sam autor potwierdza ją w słowach: "rozważałem zdemaskowanie mitu sowieckiego w opowiastce, którą mógłby zrozumieć niemal każdy". System komunistyczny został poddany tu ostrej, satyrycznej krytyce. Lecz najistotniejszym chwytem kompozycyjnym wydaje się paraboliczność utworu. Na czym polega? Pamiętamy, że powieść-parabola (przypowieść) ukazuje pewne prawdy i problemy wielkiej wagi, posługując się prostą fabułą, która jest jedynie pretekstem i przykładem. Utwór paraboliczny to utwór "podwójny" - jego zewnętrzna, pierwszoplanowa treść nie jest najważniejsza, istotą są znaczenia ukryte. Taką powieścią była "Dżuma" Alberta Camusa, "Proces" Franza Kafki. Takim utworem jest też "Folwark zwierzęcy" George`a Orwella. Przecież jasne jest, że nie jest to opowieść o zwierzątkach. Te zwierzęta to my - ludzie, to co przydarzyło się czworonożnym mieszkańcom folwarku Jonesa jest czystym odzwierciedleniem poczynań dwunogów rozumnych - mieszkańców różnych krajów. Folwarki Orwella to państwa sąsiadujące ze sobą na politycznej mapie Ziemi, państwa wśród których jedno dokonało rewolucyjnego przewrotu. Prawda o czynach wodzów - świń i wydarzeniach na zbuntowanym folwarku jest prawdą o ludziach - potwierdziła to historia Rosji Radzieckiej i dzieje innych państw o systemie totalitarnym. Wymowa paraboliczna jest tym bardziej wyraźna, że Orwell zapożycza sobie literacki chwyt z gatunku starego jak świat - czyli bajek. Bajki miały wymowę paraboliczną, a bohaterowie tego gatunku - lisy, kruki, owce, szczury (pamiętamy je choćby z dzieł Ignacego Krasickiego), reprezentowały świat ludzi. Orwell konstruuje rozbudowaną, prozatorską, satyryczną i paraboliczną bajkę. Personifikuje zwierzęta i daje im ludzkie dusze, dar mówienia, a nawet pisania. Tym samym stwarza krainę fantastyczną, ma możliwość organizowania scen komicznych. Klucz i potęga paraboli i bajki tkwi jednak w tym, że śmiejemy się z czworonożnych bohaterów Orwella lub pogardzamy nimi - śmiejemy się z siebie i pogardzamy własnym rodem człowieczym... Cel gatunku zwanego parabolą to pouczenie, które odbiorca powinien pojąć i zapamiętać. Opowieść o zwierzętach stworzona przez Orwella wspaniale obrazowuje pewne prawidłowości historyczne i prawdy o istocie ludzkiej. Pisarz obnaża mechanizmy systemów totalitarnych takich jak komunizm. Ukazuje metody dochodzenia do władzy i sposoby jej utrzymania. Analizuje też kolejne etapy przewrotów rewolucyjnych, które rozpoczynają się propagandą porywającej ideologii, poświęceniem prawdziwych ideowców, demokracją, a prowadzą do dyktatury uzurpatorów. Świetnie ukazuje także Orwell metody manipulowania społeczeństwem, siłę oddziaływania na przemian demagogią i strachem, zwalczanie najmniejszych przejawów buntu. Przestrzega przed ślepą wiarę w teorie w rodzaju "animalizmu" ukute przez przywódców po to, by zniewolić ludzi. Przy tym wszystkim rysując świat zwierząt folwarcznych, potrafi pisarz wspaniale zaprezentować typy charakterystyczne dla rewolucyjnych społeczeństw, a nawet dla ludzkości w ogóle. Oto Boxer - przodownik pracy, Mojżesz-kruk-szpicel, Squealer - krzykliwy agitator - demagog, Napoleon - bezwzględny dyktator czy Mollie - naiwna, próżna klacz w typie "słodkiej ślicznotki". George Orwell trafnie i obrazowo przedstawił wizję komunizmu, obnażając mechanizm totalitaryzmu, sprawowania władzy, zniewolenia jednostki, maszynę propagandy i manipulacji. Wzorem, wg którego budował świat powieści była Rosja Radziecka, lecz jak historia głosi, nie była ani jedynym ani ostatnim państwem tego ustroju. Pamiętajmy, że "Folwark zwierzęcy" wydano po raz pierwszy w 1945 roku.

Porównanie Jacka Soplicy i Andrzeja Kmicica.

Kreując postać Andrzeja Kmicica Sienkiewicz nawiązał do postaci Jacka Soplicy z "Pana Tadeusza". Z typowego zawadiaki i warchoła Kmicic, podobnie jak Soplica, przemienia się w bohatera walczącego o wolność ojczyzny. Podobna jest droga życiowa obu bohaterów - od rezygnacji z życia osobistego poprzez służbę ojczyźnie aż do pełnej rehabilitacji. By wyraźniej dostrzec podobieństwa, warto zaprezentować życiorysy obu bohaterów. Młody Soplica jest zawadiaką, hula, bierze udział w licznych sejmikach, gdzie równie ostro jak pije, tak macha szablą. Te niewątpliwe "zalety" młodego szlachcia wykorzystuje przewrotny Horeszka, by manipulować głosami szlachty. Nazywa przy tym Soplicę swym przyjacielem. Lecz gdy Jacek zakochuje się w Ewie Horeszkównie, okazuje się, że przewrotny ojciec wcale nie życzy sobie takiego zięcia. Zaręczyny zostają zerwane ręką ojca panny młodej. W życiu Soplicy dokonuje się metamorfoza, lecz nie po odmowie przez Horeszków ręki Ewy, lecz po nieszczęśliwym i porywczym zabójstwie Horeszki. Soplica przemienia się w księdza Robaka (przeistoczenie zaznaczone zmianą imienia - cecha typowa dla bohaterów romantycznych). Teraz jest samotny, waleczny, tajemniczy, walczy o sprawy kraju. Staje się jednym z emisariuszy, przygotowujących powstanie na Litwie. Wskutek jednak nieszczęśliwego zbiegu wypadków Robak zostaje trafiony kulą, przez co odnawia się jedna z jego starych ran. Umierając opowiada całą historię swego życia, a wkrótce potem spotyka go zasłużona rehabilitacja. Andrzej Kmicic, zgodnie z wolą Herakliusza Billewicza, przybywa, by objąć w posiadanie Lubicz. Tam spotyka Oleńkę Billewiczównę, pannę "zapisaną mu" niejako w testamencie. Zakochuje się w niej, ona w nim zresztą też. Kiedy jednak podczas jednej z biesiad jego kompania zostaje wycięta, Kmicic w odwecie pali Wołmontowicze. Musi jednak uciekać przed ich zemstą. Długo ukrywa się, by jednak wrócić i porwać ukochaną. Jednakże szlachta pod dowództwem Wołodyjowskiego pragnie odbić brankę. Kmicic stacza pojedynek z małym rycerzem, odnosi jednak niebezpieczną ranę i przegrywa. Gdy odzyskuje siły, otrzymuje listy zaciągowe od Radziwiłła i zaczyna organizować chorągiew. Gdy wreszcie dociera na jego dwór, książę wymusza na nim przysięgę wierności. Związany danym słowem Kmicic stoi biernie, gdy Radziwiłł przechodzi na szwedzką stronę. Wiernie wykonując jego rozkazy wycina zbuntowane chorągwie. Jednakże wymusza na Radziwille rezygnację z planowanej egzekucji pułkowników. Wyrusza, by na rozkaz księcia przywieść miecznika i Oleńkę na dwór książęcy. Podczas tej wyprawy spotyka jednak Wołodyjowskiego z resztą dowódców. Pojmują oni Kmicica i wyznaczają jego egzekucję. Jego życie ratują mu jednak listy księcia, w których ten wypomina mu, iż na jego życzenie musiał zrezygnować ze ścięcia niepokornych dowódców. Kiedy Kmicic wraca na dwór książęcy, Janusz Radziwiłł wysyła go z poufnymi listami do wysoko postawionych osób, m.in. do Karola Gustawa, księcia Bogusława czy elektora pruskiego. Gdy Bogusław, brat księcia, wyjaśnia Kmicicowi prawdziwe powody postępowania Janusza, ten czuje się oszukany. W rozpaczliwej próbie zemsty usiłuje porwać Bogusława. Ten jednak wymyka mu się, dodatkowo raniąc Kmicica. Gdy już odzyskuje siły, decyduje się udać do króla Jana Kazimierza. By jednak zataić swe prawdziwe nazwisko, przyjmuje miano Babinicza. Podczas podróży przypadkiem dowiaduje się o planach szwedzkiej napaści na klasztor na Jasnej Górze. Dlatego też zmienia plany i udaje się do Częstochowy. W jego obronie dokonuje wielu wspaniałych wyczynów, ale największym jest wysadzenie ogromnej szwedzkiej kolubryny. Zostaje jednak złapany i trafia w ręce Szwedów. Torturowany jest tam przez Kuklinowskiego, znanego zabijakę i okrutnika. Z pomocą dawnych znajomych udaje mu się jednak uciec. Decyduje się wyruszyć na dwór królewski. Tam, po rozmowie z królem dostrzega pierwsze szanse na rehabilitację. Przedstawia śmiały plan przeprowadzenia Jana Kazimierza do Polski. Sam dowodzi jednym z oddziałów, a kiedy spostrzega Szwedów, bez wahania rzuca się w wir walki. Mimo wielu ran powstrzymuje zaciekłe ataki wroga. Kiedy już w pełni wyleczony pojawia się u boku króla, zostaje mu powierzone dowodzenie czambulikiem tatarskim. Wraz z tym niewielkim oddziałem zajadle szarpie wojska Bogusławowe. Kiedy jego wierny towarzysz, Soroka, zostaje pojmany, Kmicic bez chwili zastanowienia wyrusza, by go uwolnić. Upokorzony przez księcia odbija jednak druha. Wkrótce potem jego oddziałek staje na drodze Bogusławowej chorągwi, która rozbija go w pył, a sam Bogusław powala Kmicica. Kmicic powraca więc do głównych sił króla, by uczestniczyć w oblężeniu Warszawy. Po jej zdobyciu wyrusza na Litwę, a później do Prus. Potem uczestniczy w wielkiej bitwie połączonych wojsk szwedzkich i pruskich z wojskami polskimi. W bitwie tej rani i pojmuje Bogusława. Wkrótce potem rozkazy rzucają go na Litwę, gdzie przypadkiem ocala głowę miecznika, a także Oleńki. Kiedy chce się z nimi spotkać, kolejne rozkazy rzucają go dalej. Ranny i wyczerpany wraca do Lubicza w chwili, gdy Oleńka wstąpić miała do klasztoru. Spotkanie młodych zbiega się w czasie z powrotem chorągwi laudańskiej i przywiezieniem listów rehabilitacyjnych od króla. Wkrótce potem odbywa się ślub Kmicica i Oleńki. Znając już dzieje obu, można wyszukiwać podobieństwa. Zarówno Kmicic, jak i Soplica, wywodzą się ze szlachty. Obu też cechuje głęboka i namiętna miłość do kobiety. Obaj służyli w wojsku, obaj też w porywie gniewu popełnili jakąś zbrodnię, której widmo ściga ich przez całe życie. Obu cechuje głęboka chęć poprawy, chęć na tyle silna, iż często ryzykują własnym życiem, by tylko dokonać czynu zapewniającego pełną rehabilitację. Obaj wiernie i wytrwale, a przy tym anonimowo służą więc krajowi, chcąc tą drogą odzyskać dobre imię. Podsumowując, obaj bohaterowie są bardzo podobni, gdyż obaj: - są nieszczęśliwie zakochani; - popełniają życiowe błędy; - przybierają fikcyjne nazwiska, by oczyścić się z oskarżeń; - walczą o dobro ojczyzny; - działają porywczo; - odnoszą zwycięstwo.

Bohaterowie dramatów romantycznych. Przeobrażenia duchowe Gustawa Konrada, Kordiana, hrabiego Henryka.

Jako pierwsze powstały "Dziady". Część IV, napisana w roku 1824, przedstawia dzieje Pustelnika Gustawa. Bohater ten jest typową postacią utworów omawianego okresu. Jego dzieje przedstawione są w formie trzech godzin: miłości, rozpaczy, przestrogi. W pierwszej godzinie spowiedzi Gustaw jest przedstawiany jako postać nieprzeciętna. Wskazuje na to jego wielka miłość do wybranki serca. Jest on tak zakochany, że przyrównuje miłość do niezniszczalnego łańcucha, którego nic nie jest w stanie rozerwać. Na skutek tej miłości ucieka on w świat marzeń i buntuje się przeciwko zastanej rzeczywistości. Z drugiej godziny spowiedzi Gustawa dowiadujemy się o sprzeczności uczuć miotających duszą młodego kochanka - od uwielbienia ukochanej istoty, aż do jej potępienia i zwątpienia w jej uczucia. Silne przeżycia wewnętrzne doprowadzają Gustawa do samobójstwa na oczach zdumionego księdza. Ta scena jest jakby uwieńczeniem rozprawy z klasykami. Ksiądz będący uosobieniem klasyka nie jest w stanie pojąć tego, że można się przebić sztyletem, nie czyniąc sobie żadnej rany. A sztyletem tym może być na przykład miłość. W godzinie trzeciej Gustaw przekazuje ludziom przestrogę, by pamiętali, że ziemia nie jest ani rajem, ani piekłem, tylko właśnie ziemią i dlatego należy do ziemskich wydarzeń przykładać odpowiednią miarę; przestrzega ich również - na skutek własnych przeżyć - przed wiarą w wielkie uczucia. "Dziadów" część III (tzw. drezdeńska), napisana po klęsce powstania listopadowego, łączy się z częścią IV poprzez osobę bohatera. Przemiana samotnika Gustawa w Konrada walczącego o wolność jest znamienną cechą bohatera dramatu romantycznego. Utwór ten można odczytywać jako wyraz przełomu w świadomości Mickiewicza, do którego doszło pod wpływem wydarzeń politycznych w kraju. Gdy okazało się, że romantyczny bohater nie może pozostawać obojętny na sprawy ważne dla swej ojczyzny, autor tego dramatu określił nowe miejsce dla swego bohatera. Otóż bohater ten miał nadal pozostać jednostką wybitną i nieprzeciętną, ale jego nieszczęśliwa miłość miała go uczynić bojownikiem o wolność narodową. Utwór ten rozpoczyna się prologiem, w którym dokonuje się przemiana bohatera: z Gustawa - owładniętego tragicznym i niespełnionym uczuciem miłości, w Konrada - odnajdującego cel swojego życia w działalności na rzecz narodu. Bohater pozostaje nadal jednostką wybitną, zdającą sobie sprawę z misji dziejowej przypadłej mu w udziale, z własnej potęgi. Konrad będąc bardzo pewnym siebie i swej mocy żąda od Boga stworzenia rządu dusz, który zapewniłby Polakom wieczne szczęście i uwolnił ich od trosk. Jest on też gotów poświęcić się dla dobra rodaków. Pojawia się więc tu idea prometeizmu. Kulminacyjnym momentem "Dziadów" drezdeńskich jest potwierdzenie przeobrażenia duchowego głównego bohatera, wyrażone przez niego samego w inwokacji. Choć Gustaw-Konrad to postać bardzo wybitna, nie jest wszak pozbawiona wad. Jego pycha popycha go do wyzwania Boga do walki, a nawet do bluźnierstwa. W odpowiedzi na mickiewiczowskiego bohatera romantycznego powstał dramat "Kordian", który został pomyślany przez Juliusza Słowackiego jako trylogia, nigdy jednak nie dokończona. Utwór ten, podobnie jak "Dziadów" część III, powstał po upadku powstania listopadowego - w 1833r. Również jego tłem jest mało znane wydarzenie z okresu sprzed powstania - spisek na życie cara Mikołaja I - oceniany z pozycji człowieka, który żyje po upadku tego powstania. Akt I opowiada o pewnym - piętnastoletnim - chłopcu trawionym przez chorobę wieku w którym żyje - nudę, apatię, oraz brak poczucia sensu i celu istnienia. Tytułowy bohater jest jednak człowiekiem bardzo wrażliwym, ale jednocześnie nie uświadamia sobie istoty swego życia. Podobnie jak Gustaw, Kordian popełnia samobójstwo, nieco inne są jednak przyczyny tego kroku. Bohatera z utworu Juliusza Słowackiego sprowokowała nie nieszczęśliwa miłość, ale czczość istnienia. W akcie drugim zatytułowanym "Wędrowiec" poznajemy dzieje Kordiana w życiu już prawie dorosłym - podczas podróży po Europie. Pobyt w James Park-u w Londynie przekonuje go o tym, że ludzie potrafią być mili i uprzejmi, lecz tylko wtedy, gdy się to im opłaca. Jednak jeszcze bardziej zostaje on doświadczony podczas pobytu w Dover, gdzie zakochuje się w młodej i pięknej Włoszce - Wioletcie. Wkrótce przekonuje się on o tym, że kobieta ta zakochała się nie tyle w nim, ile w jego bogactwie, a więc w tym, co mógł jej ofiarować w formie namacalnej. Kolejnym etapem w życiu młodego romantyka jest spotkanie z papieżem. Doprowadza to do zapoczątkowania procesu przeobrażania się tego bohatera, z jednostki zajętej własnymi sprawami, w głębokiego patriotę. Ostateczna przemiana następuje podczas monologu wygłoszonego na górze Mont-Blanc. Choć przeobrażenie wewnętrzne nie spowodowało zatracenia poczucia własnej wyjątkowości, w przeciwieństwie do bohatera "Dziadów", nie doprowadziło do przyjęcia przez Kordiana postawy uległej wobec losu. Wynika to z odmiennego poglądu autora na sprawę miejsca Polski i Polaków wśród innych narodów. Słowacki ustami swego bohatera zaproponował - w miejsce mesjanizmu - a więc przyjęcia postawy biernej - utrzymanie walki w imię wolności narodowej. Przywołana została postać Winkelrieda, który dla dobra innych przyjął ciosy dzid wrogów na własną pierś. W ostatnim - trzecim akcie zatytułowanym "Spisek koronacyjny" Kordian podobnie jak Konrad chce otrzymać rząd dusz, jednak nie z rąk Boga, ale od samych ludzi. Jednak również on ponosi klęskę, gdyż nie udaje mu się przekonać współspiskowców do udziału w planowanym zabójstwie cara. Wówczas odzywa się w nim poczucie dumy własnej oraz pogardy dla innych. Pomimo wielkiej odwagi oraz nie szanowania własnego życia, podchorążemu nie udaje się osiągnąć zaplanowanego celu - pada na progu sypialni cara Mikołaja. Pokonany zostaje przez siły Strachu i Imaginacji, które podsuwają mu krwawy obraz obrzydliwego w sensie etycznym i niehonorowego czynu, jakim jest skrytobójcze zabicie człowieka. Poświęcając życie w obronie ojczyzny i narodu bohater dramatu romantycznego wieńczy swój los. Nieco innym bohaterem popowstaniowym jest hrabia Henryk - główna postać napisanej przez Zygmunta Krasińskiego "Nie-Boskiej komedii". Podobnie jak wyżej omawiane postacie jest to zakochany młody człowiek, jednak w przeciwieństwie do nich nie jest nieszczęśliwy. Jest on tuż po ślubie, co nie jest zgodne z postawą godną bohatera romantycznego dramatu, którego motywem działania jest brak szczęścia w miłości. Wkrótce jednak Mąż-hrabia Henryk ulega oczarowaniu wywołanemu przez wspomnienie kochanki swojej młodości. Powoduje to jego unieszczęśliwienie i sprawia, że również on ma czysto romantyczną potrzebę działania. Zarówno Gustaw-Konrad, jak i Kordian byli poetami, co wynikało z przeświadczenia romantyków o przywódczej roli poetów. Krasiński rolę poety przyznał Orciowi - synowi hrabiego. Wynikało to z przeświadczenia wieszcza, że poeta nie może kierować narodem, ponieważ w równym stopniu jest to człowiek doskonały i nieprzeciętny, jak słaby i niezdolny do udźwignięcia takiego ciężaru. Dlatego też Orcio nie widzi rzeczy widocznych dla zwykłych ludzi, natomiast ma możliwość obserwacji zjawisk niesamowitych, pozaziemskich, o czym świadczy między innymi rozmowa z nieżyjącą już matką. Ponieważ w przeciwieństwie do A. Mickiewicza i J. Słowackiego Zygmunt Krasiński wywodził się z arystokracji, w "Nie-Boskiej komedii" nie mamy ukazanej walki narodowo wyzwoleńczej, jest tam natomiast obraz rewolucji społecznej, której - pod wpływem wydarzeń Rewolucji Francuskiej - obawiały się najbogatsze warstwy społeczeństwa. Hrabiemu Henrykowi autor tego dramatu przyznał rolę przywódcy obrońców starego porządku. Jest więc hrabia nietypowym bohaterem - nie walczy przecież o sprawę narodową, a jedynie o utrzymanie przywilejów możnowładczych. W przeciwieństwie do uprzednio omawianych bohaterów dramatów romantycznych hrabia Henryk jest przywódcą warstw broniących się przed rewolucją. Typowym wydarzeniem w dziejach bohaterów dramatów tego okresu była ich wewnętrzna przemiana. Dla hrabiego Henryka momentem przełomowym staje się przyrzeczenie obrony okopów Świętej Trójcy. Tym, co go odróżnia od Konrada i Kordiana jest fakt, że staje on na czele niewielkiej garstki hrabiów i baronów. Tak samo jednak jak oni hrabia Henryk przyrzeka walczyć o dobro sprawy, którą uznał za słuszną, aż do śmierci. Żąda jednak tego samego od ludzi, którymi ma dowodzić. Typowym faktem dramatu romantycznego jest również to, że dane przyrzeczenie jest przez bohatera dotrzymane. Nie inaczej rzecz się ma z hrabią Henrykiem. Po wyczerpaniu się wszelkich zasobów amunicji, po wdarciu się rewolucjonistów na mury Świętej Trójcy, oraz po śmierci swego syna Mąż skacze w przepaść. Jak więc wynika z wyżej przytoczonych argumentów w życiu bohatera dramatu romantycznego można wyróżnić następujące etapy: najczęściej nieszczęśliwą miłość, przeistoczenie się z kochanka-samotnika w przywódcę narodu, klęskę w tej nowej roli zakończoną śmiercią, czasem samobójczą.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
5997
5997
5997
5997
05162571id 5997 Nieznany (2)
5997

więcej podobnych podstron